W Internecie czy w mediach społecznościowych widać wyraźnie kampanię dyskredytacji Jarosława Kaczyńskiego podważającą jego zdolność do rządzenia krajem. Kampania bardzo mocno jest animowana przez wrogie rządzącemu obozowi media, ale powielana jest też przez część tych prawicowych, wspieranych zresztą przez kilku prezesów spółek skarbu państwa. Jaki jest główny cel tej kampanii? Przekonanie, że Kaczyński nie nadaje się na premiera, bo wyborcy mniej go lubią niż innych polityków. Oczywiście jest jasne, że po takiej akcji może być mniej lubiany. To samospełniające się proroctwo. Bardziej długofalowym celem jest izolacja prezesa PiS i oddanie realnej władzy różnym grupom interesu. Tworzą się one wokół obozu rządzącego, podobnie jak parę lat temu pojawiały się wokół PO. Problem w tym, że Kaczyński jest temu przeciwny, a jego silne przywództwo utrudnia im działanie. Pewnie sami to widzimy w przypadku wielu spółek skarbu państwa.Pomysł, by PiS trochę zplatformizować, nie jest nowy. Cele są podobne i metody polityczno-propagandowe identyczne. Do znacznej części wyborców przemawiają wysokie sondaże, więc politykom, którzy wejdą w układ albo przynajmniej nie będą przeszkadzali, zapewnia się PR-ową opiekę. Ci, którzy są poza układem, to zawsze ofiary czarnego PR. Na własnej skórze od lat doświadczają tego Jarosław Kaczyński i Antoni Macierewicz. O ile ataki na Macierewicza wewnątrz obozu rządzącego w zasadzie były od zawsze, o tyle w przypadku Kaczyńskiego w tym obozie jest to jednak nowość. O jak wielką stawkę musi toczyć się walka, skoro udający do niedawna sojuszników zaryzykowali konflikt z przywódcą całego obozu?

Ufam, że Kaczyński sobie z tym radzi. Tak jak poradził sobie ze szmatownią poprzedniej władzy, tak teraz rozpędzi towarzystwo, które zachwaściło jego ogródek. Co do Macierewicza, to sprawa jest dla mnie prosta: jeżeli prezydent doprowadzi do jego dymisji, nie zagłosuję na Andrzeja Dudę w żadnych wyborach, nawet gdyby jego miejsce miał zająć Tusk. Widzę jeszcze dla niego drogę odwrotu i nie chodzi o to, czy ma szanse w wyborach prezydenckich, bo moim zdaniem nie ma już żadnych, ale o to, jak zapamiętają go ci, dzięki którym wygrał. 


Artykuł pochodzi ze specjalnego numeru „Gazety Polskiej”, który ukaże się w środę. Będzie to niezwykłe wydanie z okazji 150-lecia urodzin Marszałka Józefa Piłsudskiego z pamiątkową okładką odwzorowującą pierwszą stronę „Gazety Polskiej” z 1935 r.