SN- swiat na opak

avatar użytkownika Tymczasowy

Konstytucja- konstytucja, ale jest tez Kodeks Pracy, a nawet wiezien, tiurma po ichniemu. Jezeli wszystko, czyli Konstytucyja i Prawo i Areszt Sledczy, moga, a nawet musza koegzystowac, to ja najpierw wstawie sie za tym wspomnianym kodeksem pomyslanym dla roboli. A jezeli on stosuje sie do najwyzszej kasty takoze samo? No, to co my, mamy na to poczac?

Art.22&1 Kodeksu glosi:"Przez nawiazanie stosunku pracy pracownik zobowiazuje sie do wykonywania pracy okreslonego rodzaju na rzecz pracodawcy i pod jego kierownictwem oraz w miejsu wyznaczonym przez pracodawce, a pracodawca - do zatrudniania pracownika za wynagrodzeniem". A prof. W.Muszalski dokonal takiej oto wykladni: " W prawnym stosunku pracy nastepuje wlaczenie pracownika do dzialalnosci pracodawcy i podporzadkowanie go regulaminowi pracy oraz poleceniom kierownictwa co do miejsca i czasu i sposobu wykonywania pracy".

Tak na rybke, kto jest pracodawca tych w szatkach i zabawnych berecikach na lepetynkach?

Czy jest mozliwe, zeby pracownik sam sobie wymyslal robote? A jezei tak, to idzmy dalej, moze ona obejmowac obszar, gdzie obibok-uzurpatr nawet nie ma prawa wstepu?

Mysle, ze jest to mozliwe.Na przyklad, prof. Parkinson opisujeprzypadek wloskiego Ministerstwa Kolonii, ktore radosnie rozkwitlo gdy Wlochy utracily ostatnia kolonie. Trzech pomyslowych cwaniaczkow-urzedniczkow zwraca sie do zwierzchnosci o powolanie 7-osobowego Nadzwyczajnego Skladu do wyjasnienia i zadecydowania o sprawie calkowicie nie nalezacej do ich kompetencji, np. rolnictwa. Nadete balony (do przeklucia wkrotce) przychylaja sie do wnioskowania i podejmuja decyzje, ktora nie ma najmniejszego znaczenia. 

Na usta podatnika cisnie sie pytanie, dlaczego ja mam za te igraszki cwaniaczkow mam placic?

Policjant Zenon W. zglasza przestepstwo do swojej macierzystej komendy. Caly sklad sie tam udaje. Nic nie zaszlo, wiec sklad pisze przez drugi dzien raport o przestepstwie, ktore nie mialo mkiejsca.Za nadgodziny dostaje kase.

Od poczatku roboty w kapitalizmie patrzylem na problem poszukiwan. Kto kogo szuka, robota szuka czlowieka czy czlowiek szuka roboty. Pipki w rytualnych szatkach rozstrzygnely to na swoj sposob.

Powiedzmy,ide na robote w kwiaciarni. Mowie majstrowi, ze lepiej mi zaplaca w torunskiej Elanie. Nie znam sie tam na robocie. Pracuje tam jak zajac w kapuscie., ktorej nie ma w poblizu.

KTO I ZA CO ZAPLACI PIPKOM Z SADU ,NAZYWANEGO NAJWYZSZYM za swawole na dowolnie wybrany temat? Zadany przez siebe samego. Kto formalnie jest pracodacwa (szef, ksiegowa, kasjerka) tej wesolej gromadki z Sonduuu Najwyzszegooo?

Na roli jest tak, ze brygadzista mowi: "Idzta tam hakowac kolo jenziorka". Doznalem osobiscie jako zagorzaly plaski empirysta.

 

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz