Jasiowi dziękujemy za zaufanie i wiarę w Polaków

avatar użytkownika kokos26

Nasza akcja „Przywróćmy koronę z krzyżem” przyniosła pierwszy odzew, ale trudno powiedzieć, że jakiś bardzo nieoczekiwany i wyjątkowo zaskakujący. Jak można było się spodziewać na stronie postkomunistycznej „Polityki” z dużym refleksem zareagował profesorek Jasio Hartman z żydowskiej loży B’nai B’rith pisząc: Nie ma dla nich świętości. Teraz chcą przebić koronę polskiego orła krzyżem. Nie dość, że orzeł dostał koronę, jakby Polska była monarchią, to jeszcze ma zostać przygnieciony symbolem obcej dominacji, na znak szyderstwa i pogardy dla polskiej konstytucji, gwarantującej świeckość państwa. I oni to zrobią. Bo oni nie cofną się przed niczym. Szanowny Jasiu nikt nie proponuje przebicia korony, ale piękne zwieńczenie jej krzyżem. Jeżeli już proponowalibyśmy cokolwiek przebijać to przedstawicieli stada podstępnych wrogów Polski, ale do tego wystarczyłyby nam zwykłe dobrze zaostrzone osikowe kołki.
 
Jakoś dziwnym trafem nie słyszeliśmy protestów Jasia Hartmana oraz środowiska, które reprezentuje, kiedy „Ruch Odrodzenia Żydowskiego w Polsce”, jako swój symbol przyjął orła białego w koronie na czerwonym tle zwieńczonego lub jak woli profesorek, przebitego Gwiazdą Dawida. Czy nie to jest prawdziwy i wyjątkowo bezczelny symbol obcej dominacji oraz szyderstwa i pogardy dla polskiej konstytucji? Na szczęście, póki co, dominacji nie do końca zrealizowanej i pozostającej bardziej w czyichś w planach oraz marzeniach. Miejmy nadzieję w planach i marzeniach nigdy niezrealizowanych.
 
Widzimy, że profesorek jest wiernym czytelnikiem „Warszawskiej Gazety”, ale coś mu jednak umknęło. Nie można Jasiu reagować na krzyż niczym opętany przez Złego podczas egzorcyzmów. Przecież historyk, prof. Tomasz Panfil z KUL jak krowie na granicy w ostatnim numerze naszego tygodnika wytłumaczył, co w heraldyce oznacza zamknięta korona zwieńczona krzyżem. Przytoczę jeszcze raz jego słowa w nadziei, że w końcu dotrą one do wyjątkowo opornego pod tym względem umysłu profesorka z Uniwersytetu Jagiellońskiego: Drugą sprawą jest współczesna ignorancja heraldyczna. Bo tak naprawdę krzyż wieńczący koronę zamkniętą nie jest deklaracją wiary, nie należy bowiem widzieć go osobno. Krzyż stanowi integralny element insygnium władzy jakim jest właśnie korona. Korona zamknięta musi mieć krzyż – tylko wtedy bowiem będzie mówić do widza „Ten, który ma mnie na głowie jest władcą suwerennym. Nad nim jest bowiem tylko Bóg.” Zamykanie koron i umieszczanie na nim krzyża oznaczało de facto zrywanie zależności od cesarzy rzymskich narodu niemieckiego, było deklaracją niezależności.
 
Jeżeli zaś chodzi o wielkie pragnienie Polaków powrotu do historycznych tradycji i korzeni to informuję profesorka Hartmana, że w 1809 roku na rozkaz króla Prus, Fryderyka Wilhelma III zniszczono polskie regalia, czyli insygnia koronacyjne. Wśród nich znajdowało się sześć złotych polskich królewskich koron i wszystkie zwieńczone były krzyżami, a nie Gwiazdami Dawida..    
 
A teraz odniosę się do słów Jasia, które nie ukrywam były podczas lektury jego tekstu miodem lanym na moje serce. W stwierdzeniu „I oni to zrobią. Bo oni nie cofną się przed niczym” jest zawarta tak wielka wiara, w nas Polaków i w naszą determinację oraz szczery gorący patriotyzm, że słowo, dziękujemy, nie jest w stanie oddać naszej wdzięczności za okazanie nam tak wielkiego zaufania. Uroczyście przyrzekamy, że to zrobimy i nie cofniemy się przed niczym. Nie spoczniemy póki polski orzeł biały nie odzyska zamkniętej korony zwieńczonej krzyżem, co będzie wyrazem naszego wielkiego pragnienia, aby Polska była państwem wolnym, suwerennym i niezależny od Rosji, Niemiec, USA, a także od kolegów Jasia Hartmana z żydowskiej loży B’nai B’rith Polin.           
    
Tekst ukazał się w „Warszawskiej Gazecie”

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz