Święty Paweł, Pustelnik

avatar użytkownika intix

.

 

      
       Święty Paweł, pustelnik. (+ 343)

       Święty Paweł, pierwszy eremita czyli pustelnik, urodził się w Tebaidzie w górnym Egipcie około roku 230. W piętnastym roku życia utracił rodziców; przez śmierć ich został spadkobiercą wielkiego majątku. Nie przywięzywał wszakże duszy swojej do dóbr tego świata. Pragnął innych skarbów, których nikt nie skradnie; skarbów które po śmierci nie stracą na wartości, bo pragnął skarbów nieba.

       Spokój jego życia przerwało srogie prześladowanie chrześcijan przez cesarza Decyusza. Zmuszano wiernych do odszczepieństwa od wiary, do składania bogom pogańskim ofiar wyszukanymi środkami męczeństwa i tortur. Młody Paweł, który odebrał bardzo głębokie wychowanie religijne, nie chciał zdradzić Jezusa, bo Go kochał całem sercem; z drugiej zaś strony nie ufał sobie, czy przetrwa katusze; dlatego nie chcąc się narażać na odstępstwo, postanowił ratować się ucieczką. Ukrył się u siostry swej, która miała majętność na wsi. Szwagier jego był poganinem. Istniał zaś za czasów prześladowania chrześcijan zwyczaj, że ci, którzy wydali chrześcijanina, odbierali od cesarza w nagrodę znaczną część majątku zdradzonego ucznia Jezusowego; resztę brało państwo. Aby zagarnąć więc część majątku Pawła, wskazał jego kryjówkę niedobry szwagier. W czas jednakże młodzieniec zdążył uciec.
  
       Udał się na puszczę tebajską. Tam zamierzał zostać aż do końca prześladowania. Lecz Pan Bóg chciał inaczej; bo kiedy Paweł szedł dalej a dalej w głąb puszczy, znalazł jaskinią, której wejście było założone wielkim kamieniem; kiedy usunął kamień, ujrzał dość wielkie mieszkanie wykute w skale, a za niem wolne miejsce, przykryte gałęziami rozłożystego drzewa palmowego, które tworzyło jakoby namiot; niedaleko był zdrój czystej wody. Widząc to Paweł, zrozumiał odrazu, że Pan Bóg dla niego przeznaczył to miejsce. Dawno miał przecież pociąg do życia samotnego i cichego z dala od zgiełku i gwaru świata. Teraz obudziło się w nim pragnienie, w tej jaskini zamieszkać i życie poświęcić Panu Bogu, na wyłączną służbę Jemu się oddać. Miał wszystko, co mu do życia było potrzeba; owoce z owej palmy mogły mu dostarczać pożywienia; miał czystą wodę; liście palmy mogły mu służyć za odzienie. To też rozczulony tym widocznem zrządzeniem Bożem padł na kolana i zawołał:

       "Boże Eliasza i Jana Chrzciciela, pierwszych mistrzów życia pustelniczego, bądź przy mnie, przyjmij mnie osieroconego w obronę Swoją, uczyń mnie z aniołami Swemi uczestnikiem chwały Swej tu na ziemi, w duchu czystym i w ciele niepokalanem; straży Swej i opieki Swej nie usuwaj odemnie".

       Temi słowami ofiarował życie swe całe Panu Bogu. Miał wtenczas lat dwadzieścia trzy. W obranej jaskini przemieszkał kilkadziesiąt lat. A jak to życie jego było pełne umartwień, postów i modlitwy, widzimy stąd, że św. Hieronim, który napisał żywot tego pierwszego pustelnika, powiada: "Jakie było życie, trudno wyrazić, na sądzie Bożym dopiero jawnem będzie". Dwadzieścia lat żywił się wyłącznie owocem palmowym; po tym czasie uschnęło drzewo. Wtedy to pokazał Pan Bóg, jak pamięta o tych, którzy go kochają; bo oto codzień pod wieczór zsyłał Pan Bóg kruka, który przynosił mu pół chleba.
  
       Przeżył święty pustelnik dziewięćdziesiąt lat w swej pieczarze, nie widziany od nikogo. Lecz Pan Bóg nie chciał, aby taki skarb został ukryty przed światem. W tej samej puszczy, na kilka dni drogi od pustelni Pawła, mieszkał podówczas jeszcze jeden mąż Boży, z dala od świata pędząc życie zaciszne. Tym mężem był św. Antoni (porównaj życie jego, napisane na dzień 17. stycznia). Na niego to, podeszłego wiekiem, zesłał Pan Bóg pokusę, że niema na całym świecie pustelnika i pokutnika jemu podobnego, któryby w doskonałości mógł się z nim równać. Święty opierał się tej pokusie jak mógł, lecz nie ustępowała. Gdy pewnej nocy silniej niż zwykle uderzyła, a święty modlił się o zwycięstwo do Boga, usłyszał głos z nieba, który mówił do niego:

       "Żyje inny, doskonalszy od ciebie, idź, szukaj go w głębi puszczy, a znajdziesz go".

       Nazajutrz rychło rano zerwał się Antoni i puścił się w drogę, ufny, że Opatrzność Boża, która wskazała mu owego męża, wskaże mu też jego mieszkanie. I nie omylił się; trzeciego dnia bowiem znalazł jaskinię, w której mieszkał święty Paweł. Nie chciał zrazu wpuścić przychodnia do swego ukrycia; skoro Antoni padł jednak na kolana i gorąco prosił o przyjęcie, oświadczając równocześnie, że żywy nie odejdzie; że tak długo będzie klęczał przed wejściem, póki nie zostanie wpuszczony albo ducha nie wyzionie, św. Paweł ustąpił przybyszowi.
  
       Wtenczas uściskali się obaj święci serdecznie jak dwaj starzy przyjaciele, po imieniu się nazywając i dziękując Bogu za to, że pozwolił im się poznać. Zaczęła się rozmowa: "Po cóż", rzekł św. Paweł, "tak daleko się trudziłeś? Oto widzisz przed sobą złamanego starca, siwy włos i człowieka, który wnet w proch się rozsypie. Powiedz mi też, mówił dalej, co się dzieje na świecie, czy nie ustało jeszcze prześladowanie chrześcijan, jaki cesarz zasiada na tronie, czy ludzie tam w świecie jeszcze budują takie domy warowne, jakby na wieki chcieli w nich mieszkać?"

       Św. Antoni jak umiał odpowiadał na te pytanie. W tem nadleciał kruk, który codzień nosił świętemu Pawłowi pożywienie; o dziwo, nie przyniósł pół chleba, jak zwykle, ale cały chleb. "Patrz", powiada Paweł, "dobry i miłosierny Bóg przysyła nam pożywienie. Tyle lat przynosił mi ten posłaniec Boży pół chleba, dziś dla gościa przysporzył Pan Bóg posiłku". Zaczął się miły spór między obojga świętymi, kto z nich ma chleb łamać i dzielić. Antoni chciał zostawić pierwszeństwo Pawłowi jako starszemu i doskonalszemu, przytem jako gospodarzowi, Paweł zaś Antoniemu jako gościowi. Wreszcie ustąpił Antoni i Paweł łamał chleb i dla swego gościa. Posiliwszy się, napili się wody ze żródła a chwaląc Boga, noc całą trwali na modlitwie i pobożnych rozmowach. Nazajutrz rano rzekł św. Paweł: "Ja już dawno wiedziałem, że ty tu na puszczy mieszkasz, teraz przysłał cię Bóg do mnie, byś pogrzebał ciało moje, gdyż zbliżył się dzień mej śmierci". Słysząc to św.Antoni, zaczął rzewnie płakać i jął prosić św. Pawła o przyczynę u Boga, by mogli razem pójść do nieba; lecz św. Paweł rzekł: "Bóg chce, abyś jeszcze został na tym świecie dla pożytku swych uczniów, których masz prowadzić drogą cnoty". Nie chcąc zasmucać gościa swego widokiem śmierci, wysłał go Paweł do pustelni po płaszcz, który biskup św. Atanazy był kiedyś podarował św. Antoniemu.
  
       Św. Antoni puścił się natychmiast w drogę; skoro przybył do swego klasztoru, wybiegli mu uczniowie jego naprzeciw, pytając się z trwogą, gdzieby był przebywał tak długo. Nie zwracając uwagi na pytania, święty zabrał płaszcz i wracał czem prędzej do św.Pawła. Kiedy się zbliżał do pieczary, widział, jak dusza św. pustelnika w wielkim blasku w otoczeniu proroków i apostołów św. unoszona przez aniołów wzbijała się ku niebu. Wobec oczywistej utraty przyjaciela, zaczął gorzko płakać. Wszedłszy do wnętrza jaskini, ujrzał ciało Pawła, klęczącego nieruchomo na ziemi; oczy wzniesione miał ku niebu, ręce złożone w modlitwie; już przypuszczał, że Paweł modli się w zachwyceniu, lecz wnet się przekonał, że duch przyjaciela dawno już uszedł do nieba. Antoni pocieszył się jak mógł, zmówił psalmy święte i hymny, włożył na martwe ciało świętego ów płaszcz, który był przyniósł i wyniósł je z jaskini, by je pochować. Nie mając ze sobą narzędzi do wykopania grobu, był w wielkim kłopocie, jak sobie poradzić. Wtem nadbiegły dwa ogromne lwy z lasu, ułożyły się w smutku przy umarłym i lizały święte zwłoki potem łapami wygrzebały dół tak głęboki, że wystarczył zupełnie do pochowania ciała. Antoni widział w tem nowy dowód opieki Bożej; pobłogosławił lwy, złożył do grobu św. szczątki pustelnika wśród modlitw i płaczu. Płaszcz, który św. Paweł zrobił z liścia figowego, zabrał Antoni ze sobą i nosił go jedynie w największe uroczystości. 
       Św. Paweł umarł dnia 10. stycznia roku 343 w 113. roku życia.

       Nauka

       Św. Paweł wiódł żywot bardzo ostry. Jadał tylko owoc palmowy i chleb, pił samą tylko wodę, a dożył jednak 113 lat. Również św. Antoni pustelnik samym chlebem i wodą się żywił, jadł tylko parę razy na tydzień, a dożył jednak 105 lat. Wyrok to potępienia dla tych, co nadużywają pokarmu i picia a posty znieważają i z nich szydzą! Doświadczenie uczy, że ludzie, którzy hołdują obżarstwu i pijatyce, prędko i często nagłą rychłą umierają śmiercią. Stąd widzisz, jak słusznem jest stare przysłowie: "Post nie schudzi, jałmużna nie zuboży, a modlitwa nie znudzi". Posty więc nigdy zdrowiu nie szkodzą, to potwierdzi każdy lekarz. Nikt od ciebie nie wymaga, abyś ciało swe dręczył jak św. Paweł pustelnik, lub św.Antoni i inni pustelnicy. Ale Kościół św. wymaga od ciebie pod grzechem śmiertelnym, abyś zachował przynajmniej te posty, które nakazuje, jako to piątki, wigilie świąt, suche dni i czterdziestodniowy post oraz środy adwentowe. "Dla obżarstwa wielu ich pomarło, kto mierny żyje, przyczyni żywota". (Eccl. 37, 34.)

 

"ŻYWOTY ŚWIĘTYCH PAŃSKICH" - Poznań, dnia 10 lutego 1908.
Na podstawie kalendarza kościelnego z uwzględnieniem dzieła ks. Piotra Skargi T.J.
oraz innych opracowań i źródeł na wszystkie dni całego roku ułożył
Ks. Władysław Hozakowski

      

      

       15 stycznia
       Żywot świętego Pawła, Pustelnika

       (żył około roku Pańskiego 300)

       Kościół święty czci w świętym Pawle "ojca pokutników", był on bowiem pierwszym znanym pustelnikiem za czasów chrześcijańskich. Przed nim tylko Eliasz i Jan Chrzciciel byli pustelnikami, czyli ludźmi żyjącymi w samotności i poświęcającymi się tylko służbie Bożej.

       Św. Paweł urodził się w Tebaidzie w Egipcie, więc zowią go też Pawłem Tebajskim. Będąc synem zamożnych rodziców, odebrał jak najstaranniejsze wychowanie. Utraciwszy w piętnastym roku życia ojca i matkę, odziedziczył po nich wielki majątek; będąc jednak bardzo pobożnym, używał go jedynie ku czci i chwale prawdziwego Boga. Gdy liczył 22 lata, wybuchło za panowania cesarza Decjusza straszliwe prześladowanie chrześcijan. Mordowano, palono i ćwiartowano wyznawców Chrystusa, przeto Paweł, aby ujść prześladowaniu ukrył się w swojej wiejskiej posiadłości. Niestety, przekonał się wkrótce, że jego własny szwagier postanowił wydać go w ręce prześladowców, aby tym sposobem zawładnąć jego majątkiem. Szukając ratunku, uszedł Paweł na puszczę i zamieszkał w jaskini, w której biło źródło czystej wody, a której wejście zasłaniała potężna palma. Osiadł tutaj na stałe i oddał się modlitwie i pokucie, a żywił się owocami palmy. Po trzydziestu latach palma uschła, ale Pan Bóg nie opuścił swego sługi, gdyż nakazał krukowi, aby mu co dzień przynosił pół bochenka chleba.

       Na tej samej puszczy żył w owym czasie święty Antoni, nic o Pawle nie wiedzący i uważający się za pustelnika, któremu w doskonałości zaparcia się i oderwania od świata nikt wyrównać nie zdoła. Bóg, chcąc mu tę samolubną myśl wybić z głowy, objawił mu, że żyje w tej puszczy ktoś inny, doskonalszy od niego i kazał mu go poszukać. Święty Antoni posłuszny rozkazowi, poszedł w głąb pustyni, a kierowany przez Opatrzność trzeciego dnia odszukał Pawła. Jaskinia była zamknięta, a na kołatanie nikt się nie odezwał. Wtedy z płaczem zawołał: "Sługo Boży, ten, który mnie tu przysłał, objawił ci zapewne kto jestem i po co przyszedłem. Wiem, żem niegodzien oglądać ciebie. Lecz czyż odmówisz mi tej łaski, której nie odmawiasz dzikim zwierzętom? Zapowiadam ci, że gotów jestem umrzeć tu, a nie odstąpię. Będziesz więc musiał wyjść, aby mnie pochować". Wtedy Paweł wyszedł i obaj zgrzybiali starcy przywitali się po imieniu. Wśród pobożnej rozmowy nadleciał kruk, przynosząc cały bochenek chleba. Uradowany Paweł zawołał: "Przez 60 lat przynosił mi ten ptak tylko pół bochenka, lecz dziś Bóg i o gościu moim pamięta!"

 

      
                        Święty Paweł

       Nazajutrz rzekł Paweł: "Bracie chętnie rozmawiałbym dłużej z tobą, ale nadchodzi ostatnia moja godzina. Bóg mi objawił, że cię ujrzę przed śmiercią, a ty pogrzebiesz moje ciało. Wracaj więc do domu i przynieś płaszcz, któryś dostał od patriarchy Atanazego, żebyś weń mógł zwłoki moje zawinąć".

       Zasmucony Antoni pobiegł czym prędzej po płaszcz, a wróciwszy zastał Pawła klęczącego, ale już bez duszy. Rozpłakawszy się, obwinął ciało w płaszcz i odmówił pacierze pogrzebowe, ale nie miał czym wykopać grobu. Zanim by się postarał o odpowiednie narzędzia, minęłoby kilka dni, a tym czasem dzikie zwierzęta mogłyby poszarpać zwłoki. Ukląkł więc i prosił Boga o pomoc, gdy wtem nadbiegły dwa lwy i wygrzebały dół, w którym pochował ciało Pawła. Umarł ten Święty na początku roku 341, przeżywszy lat sto trzynaście.

       Nauka moralna

       Nam dziś w zepsutym świecie żyjącym trudno pojąć, jak surowe dawni chrześcijanie prowadzili życie. Powinniśmy ich naśladować, chociaż w inny sposób. Nie każdy może być księdzem, nie każdy zakonnikiem lub pustelnikiem, ale cnoty tych Świętych każdy przyswoić sobie może i powinien. Św. Paweł oddał się całkowicie służbie Bożej. Czy i my w naszych świeckich stosunkach uczynić tego nie możemy? Owszem, - zrzućmy z siebie pychę, a obleczmy się w pokorę, - myślmy więcej o duszy aniżeli o ciele, - porzućmy znikome przepychy światowe, a schrońmy się pod opiekuńcze skrzydła Kościoła św.! Tam znajdzie każdy, kto tego szuka, pociechę i zadowolenie, których świat dać nie może. Najmilszym naszym wspomnieniem jest wiek niewinności. Czemuż nie staramy się zawsze w tym stanie pozostać? Nie szukajmy rozkoszy światowej, tylko niebieskiej; nie gońmy za znikomym majątkiem, ale starajmy się, jak święty Paweł pustelnik i inni mężowie Bogu oddani, o majątek dla duszy, o majątek wieczny. Bo "słodki jest Pan; błogosławiony mąż, który w Nim ma nadzieję" (Psalm 33,9).

       Modlitwa

       Boże, racz miłościwie za przyczyną świętego Pawła, Pustelnika, sprawić, abyśmy tu na ziemi świątobliwe i pobożne życie prowadzili. Przyciągnij nas do Siebie słodyczą Twojej miłości i daj, abyśmy nic innego nie szukali i nie miłowali, prócz Ciebie, któryś jest najwyższym, najpiękniejszym i najdoskonalszym dobrem. Amen.


Św. Paweł, Pustelnik
Urodzony dla świata 228 roku
Urodzony dla Nieba 341 roku
Wspomnienie 15 stycznia

Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku - Katowice/Mikołów 1937r.

 

      
       "Święty Antoni Opat i Święty Paweł Pustelnik"

 

 

      
       Relikwiarz z relikwiami św. Pawła
       Klasztor OO. Paulinów, Jasna Góra, Częstochowa

       Św. Paweł Pustelnik
       (...)
       Patron:
       Filipin, zakonu paulinów, tkaczy, powroźników, wikliniarzy i wytwórców koszy.

       Ikonografia:
       Przedstawiany jako stary mężczyzna przyodziany w liście lub skóry, z bochenkiem chleba przynoszonym przez kruka, siedzący nad rzeką pod palmą z leżącym obok bochenkiem chleba, zmarły z dwoma lwami obok siebie, ze św. Antonim.

       Varia:
       W klasztorze na Jasnej Górze (a także w 70 innych wspólnotach paulińskich) co roku odprawiana jest nowenna do św. Pawła Pustelnika, tzw. Pawełki. Każdego dnia modlitwa rozpoczyna się uroczystą procesją do kaplicy Świętego, która jest udekorowana w kolorach flagi paulińskiej, na której biały kolor symbolizuje biel habitu, żółty - pustynię egipską, zielony - palmę, która żywiła św. Pawła oraz czarny jak kruk, który przynosił mu codziennie chleb. Celebrans okadza wystawione relikwie, po czym intonuje jeden z dwóch hymnów z XVII w. o prześladowaniach chrześcijan za czasów Decjusza ("Decjusza gniew...") i życiu św. Pawła ("Śpiewajcie Synowie Ducha Pawłowego"). Na koniec nabożeństwa następuje ucałowanie relikwii przez wiernych. Drogocenny relikwiarz pochodzi z XVII w. i wykonany jest na wzór herbu zakonu: palmy z dwoma lwami po bokach i kruk z chlebem w dziobie.

       Uroczystość zewnętrzna z udziałem wiernych, duchowieństwa i konfratrów jest obchodzona w pierwszą niedzielę po 15 stycznia.

 

.

 

5 komentarzy

avatar użytkownika intix

1. Żywot św. Pawła Tebańskiego Pustelnika

Św. Hieronim
Żywot św. Pawła Tebańskiego Pustelnika


Św. Paweł z Teb. (11KB)















WSTĘP

I. 1. Wielu częstokroć zastanawiało się, kto spośród mnichów pierwszy zamieszkał na pustyni. Niektórzy, bowiem - sięgając do odległych czasów - utrzymują, że tego rodzaju styl życia zapoczątkowali błogosławiony Eliasz i Jan. Jeżeli zaś o nich chodzi, to wydaje się nam, iż Eliasz był kimś większym niż zwykły mnich, i że Jan zaczął prorokować wcześniej, niż się narodził.

2. Inni zaś utrzymują - a jest to przekonanie ogólnie przyjęte przez zwykły lud - że tego rodzaju styl życia zapoczątkował Antoni. Jest to częściowo prawdą; nie należy tego jednak tak rozumieć, jakoby on miał poprzedzać wszystkich innych, lecz że on to właśnie rozpalił w nich pragnienie życia ascetycznego.

3. Amatas zaś i Makary - uczniowie Antoniego, z których pierwszy pogrzebał ciało mistrza - jeszcze teraz twierdzą, że przesławnym inicjatorem tego rodzaju życia był rzeczywiście (a nie tylko z imienia) niejaki Paweł Tebańczyk. Także i my podzielamy to przekonanie.

4. Niektórzy jednak rozpowszechniają przeróżne wiadomości, jak im się żywnie podoba, utrzymując, że był to człowiek pokryty włosami aż do pięt, żyjący w podziemnej jaskini, oraz wiele innych tego rodzaju nieprawdopodobnych rzeczy, których nie warto powtarzać, gdyż sama bezczelność kłamstw powoduje, iż jakiekolwiek ich odpieranie staje się bezcelowe.

5. Zważywszy, więc, że o Antonim dokładnie zostały przekazane świadectwa zarówno w języku greckim jak i rzymskim, postanowiłem napisać cośkolwiek o początkowych i końcowych chwilach życia Pawła. Uczyniłem to raczej z tego powodu, iż pominięto samo zagadnienie, niż powodowany chęcią popisania się talentem. Żaden zaś człowiek dokładnie nie wie, w jaki sposób przeżył on swój średni wiek, czy też -jakie pokonał zasadzki Szatana.

POCZĄTEK ŻYWOTU ŚW. PAWŁA

II. 1. W czasach prześladowania za Decjusza i Waleriana, kiedy to Korneliusz w Rzymie, a Cyprian w Kartaginie z radością ponieśli męczeństwo, przelewając krew, rozszalała się sroga zawierucha, niszcząc liczne Kościoły w Egipcie i w Tebaidzie.

2. Wówczas to chrześcijanie pragnęli polec od miecza dla imienia Chrystusa. Przebiegły jednak wróg - wymyślając katusze, które powodowałyby powolną śmierć - pragnął zabić dusze, a nie ciała. Jak zaś mówi sam Cyprian, który został umęczony przez tegoż nieprzyjaciela: „Pragnącym umrzeć, nie było dane ponieść śmierci”. Przytaczamy dla przykładu dwa wydarzenia, by jaśniej ukazało się jego okrucieństwo.

PRZYKŁAD DWÓCH MĘCZENNIKÓW

III. 1. Podczas gdy pewien męczennik trwał niezachwianie w wierze i zwycięsko pokonywał katusze zadawane przy pomocy konika i rozżarzonych blach, oprawca rozkazał nasmarować go miodem i wystawić z rękoma związanymi z tym na działanie palącego słońca, aby ten, który wcześniej pokonał rozpalone patelnie, poddał się teraz z powodu ukąszeń much.

2. Względem innego, który rozkwitał w młodzieńczym wieku, rozkazał, aby zaprowadzono go do pięknych ogrodów i tam pośród białych lilii i czerwonych róż - podczas gdy obok wił się szemrzący strumyk, a wiatr z lekkim szmerem poruszał liście drzew - położono na wznak na puchowym łożu. Aby zaś nie mógł się stąd uwolnić, rozkazał, by pozostawiono go związanego miękkimi więzami girland.

3. Po oddaleniu się wszystkich, przyszła piękna nierządnica, która zaczęła ściskać łagodnymi objęciami jego szyję i - rzecz ohydna nawet, gdy się o niej mówi! - dotykać rękoma narządy płciowe po to, by ta bezwstydnica - doprowadziwszy ciało do stanu pożądania - mogła jako zwyciężczyni na nim się położyć.

4. Cóż miał począć żołnierz Chrystusa? Dokąd miał się uciec? Tego, którego nie zmogły męczarnie, pokonywała teraz lubieżność. W końcu jednak za niebiańskim natchnieniem splunął odgryzionym językiem w twarz tej, która go całowała i w ten sposób ogrom bólu, który się pojawił, zdeptał uczucie lubieżności.

WYKSZTAŁCENIE PAWŁA I JEGO UCIECZKA NA PUSTYNIĘ

IV. 1. W tym samym czasie, w którym miały miejsce te wydarzenia, żyjący w dolnej Tebaidzie Paweł w wieku około szesnastu lat odziedziczył (wraz z zamężną już siostrą) po śmierci obojga rodziców pokaźny spadek. Był młodzieńcem bardzo wykształconym w wiedzy humanistycznej zarówno greckiej jak i egipskiej. Miał łagodne usposobienie i bardzo kochał Boga.

2. Kiedy rozszalała się burza prześladowania, ukrył się w bardziej oddalonej posiadłości wiejskiej.

3. Do czegóż jednak nie popychasz ludzkich serc, o przeklęta żądzo złota?! Otóż, mąż siostry powziął myśl wydania tego, którego powinien raczej osłaniać.

4. Nie mogły odwieść go od tego występku ani łzy żony, ani więzy krwi, ani Bóg, który widzi wszystko z góry. Był zawsze obecny, nalegał, posługiwał się okrucieństwem, jakby było to miłosierdzie.

PUSTELNIA ŚW. PAWŁA

V. 1. Kiedy zaś ten przeroztropny młodzieniec zrozumiał to, zbiegł w górskie pustkowia. Oczekując zaś końca prześladowania, dobrowolnie przyjął to, do czego zmusiła go konieczność. Posuwając się natomiast do przodu i coraz częściej postępując w ten sam sposób, napotkał kamienną górę, u podnóża, której znajdowała się stosunkowo niewielka jaskinia, którą zamykał głaz.

2. Odwaliwszy go - zgodnie z wrodzonym ludzkim pragnieniem posiadania coraz to większej znajomości rzeczy tajemnych - dostrzegł wewnątrz jaskini obszerne pomieszczenie pod gołym niebem, w którym stara palma rozpościerała swe rozłożyste gałęzie, ukazując lśniąco czyste źródło, którego strumień zaraz po wypłynięciu pochłaniała ta sama ziemia, która go zrodziła.

3. Można było oprócz tego dostrzec nieliczne pomieszczenia rozsiane w rozpadlinach skalnych, w których można było zauważyć zardzewiałe już kowadła i młoty, których używa się do bicia pieniędzy. Pisma Egipcjan podają, iż miejsce to służyło jako warsztat, gdzie bito fałszywe monety w tych burzliwych czasach, kiedy to Antoniusz złączył się z Kleopatrą.

VI. 1. Umiłowawszy, więc to mieszkanie, które w pewnym znaczeniu dawał mu Bóg, Paweł przeżył w nim na modlitwach i w samotności całe życie. Palma zaś dostarczała mu pożywienia i odzienia.

2. By jednak komuś nie wydało się to czymś niemożliwym, wzywam na świadka Jezusa i Jego świętych aniołów, iż w tej części pustyni, która poprzez Syrię łączy się z Saracenami, widziałem mnichów i nadal ich widzę, spośród których jeden, pozostając od trzydziestu lat w zamknięciu, żyje jęczmiennym chlebem i błotnistą wodą.

3. Inny natomiast - przebywając w starej cysternie, którą Syryjczycy nazywają w swym barbarzyńskim języku „gubba” - utrzymuje się przy życiu spożywając pięć suszonych fig dziennie.

4. Rzeczy te wydadzą się czymś niemożliwym tym, którzy nie wierzą, iż wszystko jest możliwe dla wierzących.

ZA NIEIBIAŃSKIM NATCHNIENIEM ŚW. ANTONI POSTANAWIA UDAĆ SIĘ W PODRÓŻ BY ODNALEŹĆ ŚW. PAWŁA.

CENTAURY

VII. 1. Trzeba jednak powrócić do tego, skąd wyszedłem. Otóż, gdy błogosławiony Paweł liczący już sto trzynasty rok życia wiódł niebiańskie życie na ziemi, i gdy dziewięćdziesięcioletni Antoni przebywał na innym pustkowiu (jak on to sam zwykł twierdzić), przyszła mu myśl, że nie ma oprócz niego żadnego mnicha, który przebywałby na pustyni. Gdy jednak odpoczywał w nocy, zostało mu objawione, że głębiej w pustyni istnieje inny mnich, i to dużo lepszy od niego, oraz że powinien pójść, aby go zobaczyć.

2. Czcigodny starzec, gdy tylko zaczęło świtać, podpierając laską schorowane członki, począł iść, nie wiedząc nawet, dokąd zmierza. Grzało już okrutnie z wysoka południowe, palące słońce. On jednak nie zbaczał z podjętej drogi, mówiąc: „Wierzę mojemu Bogu, iż ukaże mi swojego sługę, jak to obiecał”.

3. Nie skończył nawet myśleć o tym, aż tu widzi człowieka skrzyżowanego z koniem, któremu poeci według swego przekonania nadali nazwę hipocentaura. Zauważywszy go, uzbroił czoło, kreśląc znak zbawienia. „Posłuchajże - powiedział - gdzie tu mieszka sługa Boga?” Ten zaś - bełkocząc coś po barbarzyńsku i raczej koślawiąc słowa, niż wypowiadając je ze straszliwych ust - starał się skierować doń dość miłą mowę. Wyciągniętą zaś prawicą wskazał mu drogę, o którą pytał i uciekając szybko przez rozlegle pola, zniknął z oczu zdziwionemu Antoniemu.

4. Nie jestem pewien, czy upozorował to diabeł, by go przestraszyć, czy też - jak to zwykle bywa - obfitująca w potwory pustynia rodzi także tę bestię.

ŚW. ANTONI SPOTYKA FAUNY I SATYRY

VIII. 1. Zdziwiony Antoni kroczył, więc dalej, zastanawiając się w sobie nad tym, co widział.

2. Nie zatrzymując się, spostrzegł w kamienistej dolinie niedużego człowieczka, który miał zakrzywione nozdrza i czoło zaostrzone rogami. Dolna zaś część jego ciała była zakończona kozimi nogami. Przestraszany tym widowiskiem dzielny wojownik uchwycił tarczę wiary i zbroję nadziei.

3. Mimo to wspomniane zwierzę - jakoby w dowód pokoju - ofiarowało mu na drogę owoce palm.

4. Antoni, zauważywszy to, zatrzymał się i - zapytawszy go, kim jest - taką otrzymał od niego odpowiedź: „Jestem śmiertelnikiem i jednym z mieszkańców pustyni, których opętani przeróżnymi błędami poganie czczą jako fauny, satyry i zmory. Jestem przedstawicielem mojej trzody. Prosimy, abyś modlił się za nami do wspólnego Pana; poznaliśmy, iż już nadeszło zbawienia świata i Jego głos rozległ się na całym świecie”.

5. Gdy mówił on te słowa, leciwy wędrownik zraszał obficie twarz łzami, których ogrom zalewał znaki radości serca. Cieszył się mianowicie z chwały Chrystusa i z klęski Szatana, dziwiąc się jednocześnie, że mógł zrozumieć jego przemowę. Uderzając zaś laską o ziemię, mówił: „Biada tobie, Aleksandrio, która zamiast Boga czcisz dziwadła! Biada tobie, miasto nierządnico, do którego napływają demony całego świata! Cóż teraz powiesz?: bestie mówią o Chrystusie!”

6. Nie dokończył jeszcze tych słów, a już to rogate zwierzę uciekło, jakby uleciało na skrzydłach.

7. Aby zaś nie spowodowało to w kimś wątpliwości niedowiarstwa, dodamy, że wydarzenie to znajduje potwierdzenie w wydarzeniu za panowania Konstancjusza VI, o czym świadczy cały świat. Otóż, tego rodzaju żywy człowiek przywiedziony do Aleksandrii sprawił ludowi wielkie widowisko. Później natomiast jego martwe zwłoki posypane solą, by nie rozłożyły się pod wpływem letniego ciepła, zostały przeniesione do Antiochii, aby mógł je zobaczyć cesarz.

ŚW. ANTONI IDZIE DALEJ I SPOTYKA ŚW. PAWŁA

IX. 1. Muszę jednak kontynuować opowiadanie. Antoni podążał dalej w kierunku, który obrał, dostrzegając jedynie ślady dzikich zwierząt i szeroką rozciągłość pustyni. Cóż począć? Dokąd skierować kroki? Upływał już drugi dzień. Pozostawał tylko jeden, by mógł ufać, że Chrystus go nie opuścił.

2. Rozproszył ciemności, przepędzając tę drugą noc na modlitwie. Gdy już światło dopiero, co zaczynało się pojawiać, zobaczył dość blisko siebie wilczycę dyszącą z powodu żaru pragnienia, która wlokła się ku podnóżu góry. Zaczął ją śledzić wzrokiem. Gdy zaś zwierzę odeszło, podszedłszy do jaskini, począł zaglądać do wnętrza. Nie udało mu się jednak zaspokoić ciekawości, gdyż ciemności nie pozwalały niczego zobaczyć.

3. Pomimo wszystko - zgodnie z tym, co mówi Pismo: „doskonała miłość usuwa lęk” - stawiając delikatnie kroki i wstrzymując oddech, ostrożny zwiadowca wszedł do środka. Postępując zaś powoli i często przystając, starał się wychwytywać uszami dźwięki. W końcu w okrutnie ciemnej nocy spostrzegł w pobliżu światło. Posuwając się jednak z większym zapałem, potknął się nogą o kamień, powodując hałas.

4. Usłyszawszy ten hałas, błogosławiony Paweł zamknął drzwi, które stały otworem, i mocno je zaryglował. Wówczas Antoni, upadłszy przed drzwiami, aż do szóstej godziny (a nawet i dłużej) prosił usilnie, aby go wpuścił mówiąc: „Wiesz, kim jestem, skąd i w jakim celu przybyłem. Wiem, że nie jestem godzien stanąć przed twym obliczem. Nie odejdę jednak, dopóki cię nie ujrzę. Dlaczego odrzucasz człowieka ty, który przygarniasz zwierzęta? Szukałem i znalazłem; kołaczę, by mi otworzono. Jeśli nie uzyskam tego, to umrę tutaj, tutaj przed twoimi drzwiami. Zapewne pogrzebiesz przynajmniej mojego trupa”.

5. Myśląc w ten sposób, stał wytrwale i trwał niewzruszenie. Taką zaś krótką odpowiedź dał mu bohater: „Nikt tak nie prosi, gdy jest zagrożeniem. Nikt nie wyrządza krzywdy, gdy ma łzy w oczach. Dziwisz się, że cię nie przyjmuję, skoro przychodzisz, zamierzając umrzeć?”. Uśmiechając się, rozwarł wejście. Po jego otwarciu obaj pozdrowili się swoimi imionami, obejmując się wzajemnie w uściskach i wspólnie składając Panu dzięki.

ROZMOWA ŚW. PAWŁA ZE ŚW. ANTONIM

X. 1. Po świętym zaś pocałunku Paweł, usiadłszy z Antonim, tak przemówił: „Oto zaniedbane, siwe włosy pokrywają zwiotczałe staroście członki tego, którego szukałeś z tak wielkim trudem. Oto widzisz człowieka, który niebawem stanie się prochem. Ponieważ jednak miłość wszystko znosi, proszę cię, opowiedz mi, jak się miewa rodzaj ludzki: czy w starożytnych miastach są budowane nowe domy; jaki władca rządzi światem; czy pozostali jeszcze ludzie, których opanował błąd demonów.”

2. Prowadząc tę rozmowę, spostrzegli, iż skrzydlaty kruk usiadł na gałęzi drzewa i - lekko z niej sfruwając - położył przed ich zdziwionymi oczyma bochen chleba.

3. Po jego oddaleniu się, Paweł powiedział: „Popatrzże, prawdziwie czuły, prawdziwie miłosierny Pan przysłał nam pożywienie. Minęło już sześćdziesiąt lat od chwili, gdy zawsze otrzymuję pól bochenka chleba. Na twoje jednak przyjście Chrystus swoim żołnierzom podwoił porcję.”

XI. 1. Złożywszy zaś uroczyste dziękczynienie Bogu, usiedli obaj nad brzegiem krystalicznie czystego źródła. Tutaj jednak powstał spór, który przeciągnął się prawie do zmierzchu, odnośnie do tego, kto ma łamać chleb.

2. Paweł nie chciał ustąpić, opierając się na zasadach gościnności. Antoni natomiast przeciwstawiał się, wskazując na swój wiek. Postanowili wreszcie, iż ujmą chleb z obu końców i że każdy będzie ciągnął go ku sobie, aż pozostanie mu w ręce jego część. Wypili następnie nieco wody, dotykając ustami źródła. Składając natomiast Bogu ofiary chwały, spędzili noc na czuwaniu.

3. Kiedy zaś powrócił już dzień na ziemię, błogosławiony Paweł tak przemówił do Antoniego: „Od dawna już wiedziałem, bracie, że mieszkasz w tej okolicy. Od dawna Bóg obiecał mi współbrata. Ponieważ jednak nadszedł już czas snu i - czego zawsze pragnąłem - uwolnienia się i bycia z Chrystusem, po skończonym biegu czeka mnie wieniec sprawiedliwości. Pan posłał cię, byś przykrył ziemią moje ciało; co więcej: byś ziemię oddał ziemi”.

ŚW. PAWEŁ PROSI, BY BYĆ POGRZEBANYM W PŁASZCZU, ŚW. ATANAZEGO

XII. 1. Usłyszawszy to Antoni, prosił - płacząc i jęcząc - aby go nie opuszczał i aby przyjął go za towarzysza tej drogi.

2. On jednak odrzekł: „Nie powinieneś szukać swojego dobra, lecz dobra innych. Pożyteczne jest, bowiem dla ciebie, byś - zrzuciwszy ciężar ciała - szedł za Barankiem. Pożyteczne jest jednak dla innych braci, by nadal mogli się budować twoim przykładem. Z tego, więc powodu proszę cię, wyrusz w drogę, jeśli nie sprawia ci to trudności, i przynieś płaszcz, który podarował ci biskup Atanazy, by owinąć w niego moje ciało.”

3. Błogosławiony Paweł nie prosił jednak o to, dlatego że bardzo się troskał, czy jego zwłoki będą się rozkładały ubrane czy też nagie (od bardzo długiego, bowiem czasu przyodziewał się w splecione liście palm), lecz dlatego, by odchodzącemu od niego złagodzić ból z powodu swojej śmierci.

4. Zdziwiony, więc Antoni tym, że usłyszał o Atanazym i jego płaszczu, jakby widząc Chrystusa w Pawle i uwielbiając przebywającego w nim Boga, nie ośmielił się nic więcej powiedzieć, lecz płacząc w milczeniu, ucałowawszy jego oczy i ręce, podążył ku klasztorowi, który później został zajęty przez Saracenów.

5. Chociaż kroki nie nadążały za duchem, to jednak - choć ciało wycieńczone postami kruszyły także liczne lata - duchem przezwyciężał wiek.

ŚW. ANTONI DOCIERA DO KLASZTORU, BY WZIĄĆ PŁASZCZ ATANAZEGO I WYSŁAWIA ŚW. PAWŁA

XIII. 1. Zmęczony i zdyszany odbytą drogą dotarł wreszcie do swojego mieszkania. Gdy zaś dwaj uczniowie, którzy zaczęli mu usługiwać, gdy już był sędziwym, wybiegli mu na spotkanie, mówiąc: „Gdzie tak długo przebywałeś, Ojcze?”, odpowie

2. Zacisnąwszy zaś usta i bijąc się ręką w piersi, wyciągnął z celki płaszcz. Uczniom natomiast, którzy go prosili, aby im obszerniej wyjaśnił całą sprawę, rzekł: „Jest czas mówienia i czas milczenia.”

ŚMIERĆ I POGRZEB ŚW. PAWŁA

XIV. 1. Wyszedłszy następnie na zewnątrz i - nie wziąwszy nawet pożywienia - udał się na powrót tą samą drogą, którą przybył, pragnąc go ujrzeć, chcąc go zobaczyć, obejmując go oczami i myślą. Obawiał się bowiem (i tak się stało), że podczas jego nieobecności Paweł może oddać Chrystusowi ducha.

2. Gdy zaś począł świtać już następny dzień i pozostawały mu trzy godziny drogi, zobaczył, że wśród zastępu aniołów, pośród chórów proroków i apostołów jaśniejący śnieżnobiałym blaskiem Paweł wstępuje na wysokości.

3. Natychmiast, więc, upadłszy na twarz, począł sypać piasek na głowę, płacząc i jęcząc: „Dlaczego mnie opuszczasz, Pawle? Dlaczego odchodzisz bez pożegnania? Tak późno cię poznałem, a tak szybko się oddalasz?”

XV. 1. Opowiadał później błogosławiony Antoni, że z taką prędkością przebiegł drogę, która mu pozostawała, iż przefrunął jak ptak. Słusznie zaś to uczynił; gdy bowiem wszedł do jaskini, ujrzał martwe ciało ze zgiętymi kolanami, wyprostowaną głową i wzniesionymi ku górze rękoma.

2. Myśląc początkowo, że on żyje, zaczął także się modlić. Później jednak, nie słysząc żadnych westchnień, które zwykle modlący wydawał, schyliwszy się, by złożyć żałobny pocałunek, zrozumiał, że także zwłoki świętego modliły się do Boga, dla którego wszystko żyje, hołdem samego gestu.

XVI. 1. Owinąwszy, więc i wyniósłszy na zewnątrz ciało, oraz odśpiewawszy zgodnie z chrześcijańską tradycją psalmy, smucił się Antoni, iż nie posiada motyki, którą mógłby rozkopać ziemię. Osaczały go przeróżne palące myśli i głęboko się zastanawiał: „Jeśli powrócę do klasztoru, to będę potrzebował czterech dni drogi; jeśli pozostanę tutaj, to nie uda mi się niczego więcej dokonać. Umrę, więc, jak się godzi, i - upadłszy obok twojego wojownika, o Chryste - wyzionę ostatnie tchnienie.”

2. Podczas gdy tego rodzaju myśli przewijały się w jego umyśle, oto pojawiły się dwa biegnące z głębi pustyni lwy z powiewającymi na karkach grzywami. Zobaczywszy je, początkowo się przestraszył. Następnie jednak wzniósł umysł ku Bogu i pozostał bez trwogi, jakby widział gołębice.

3. One natomiast, pobiegłszy prosto, zatrzymały się przy zwłokach błogosławionego starca wymachując przyjaźnie ogonami, położyły się u jego nóg, wydając potężne ryki, z których można by od razu odczytać, iż płaczą w sposób, w jaki potrafią.

4. Zaczęły następnie nieco dalej rozgrzebywać łapami ziemię i - wyrzucając piasek, jakby szły w zawody - wykopały dół mogący pomieścić jednego człowieka. Natychmiast zaś, jakby miały zamiar prosić o zapłatę za wykonane dzieło, poruszając uszami, z pochylonymi karkami podeszły do Antoniego, liżąc mu ręce i nogi, aby zrozumiał, że proszą go o błogosławieństwo.

5. On zaś nie zwlekając i rozpływając się w wychwalaniu Chrystusa, iż także nieme zwierzęta potrafią odczuwać, powiedział: „Panie, bez którego polecenia nie zlatuje liść z drzewa, ani żaden wróbel nie upada na ziemię, daj im zgodnie z tym, co ty wiesz”. Dając zaś znak ręką, rozkazał, aby odeszły.

6. Po ich odejściu zgiął starcze barki pod ciężarem ciała świętego. Złożywszy je zaś w grobie i przysypując ziemią zgodnie ze zwyczajem dokonał pogrzebu.

7. Gdy zaś zaświtał następny dzień, aby jako bogobojny spadkobierca mógł mieć coś z dóbr zmarłego bez testamentu, wziął dla siebie jego tunikę, którą Paweł sam splótł z liści palmy tak, jak wykonuje się kosze. Wróciwszy natomiast do klasztoru, opowiedział dokładnie wszystko uczniom. W uroczyste zaś dni Wielkanocy czy pięćdziesiątnicy zawsze ubierał tunikę Pawła.

PORÓWNANIE MIĘDZY SW. PAWŁEM A NIEROZTROPNYMI BOGACZAMI


XVII. 1. Wypada na końcu dziełka zwrócić się z pytaniem do tych, którzy nie wiedzą nawet, jak duży mają majątek, którzy przyozdabiają domy marmurami, którzy płacą za jeden sznureczek ceny całych posiadłości wiejskich: cóż brakowało kiedykolwiek temu gołemu starcowi?

2. Wy pijecie z pucharów zdobionych drogocennymi kamieniami; on zaspokajał potrzeby natury, pijąc z wklęsłych dłoni. Wy macie tuniki tkane złotem; on nie posiadał nawet odzienia, jakie ma najnędzniejszy z waszych niewolników.

3. Przeciwnie jednak: przed tym biedaczyną otwiera się raj; was zaś pokrytych złotem pochłonie gehenna. On - chociaż goły - zachował szatę Chrystusa; wy - odziani w jedwab - straciliście odzienie Chrystusa. Paweł pokryty nędznym prochem leży, oczekując na zmartwychwstanie do chwały; was zaś, którzy jesteście przeznaczeni na spalenie wraz z waszymi bogactwami, przygniatają kamieniami ciężkie grobowce.

4. Oszczędźcie, proszę was, oszczędźcie przynajmniej bogactwa, które kochacie! Dlaczego także i waszych zmarłych odziewacie w złociste szaty? Dlaczego wasza duma nie ustępuje nawet przed żałobą i łzami? Czy trupy bogaczów nie potrafią gnić inaczej, jak tylko spowite w jedwab?

ZAKOŃCZENIE

XVIII. 1. Błagam cię, kimkolwiek jesteś i czytasz te słowa, byś wspomniał na grzesznego Hieronima, który - jeśli Pan dałby mu możliwość wyboru - o wiele chętniej wybrałby tunikę Pawła wraz z jego zasługami, niż purpury królów z ich królestwami.

http://www.skalka.paulini.pl/stara_strona/kklasztor/sw_pawel.html

avatar użytkownika intix

2. Hymn ku czci św. Pawła Pustelnika




       Decjusza gniew się sroży,
       By chrześcijańską gubić krew...
       A gdzież ci to sługo Boży,
       Nucić Panu wolny śpiew?

       Pójdę tam, gdzie bory sine
       Stoją rankiem w srebrnej mgle,
       Jak w płaszcz, w ciszę się owinę,
       Ich głąb mroczna skryje mnie".

       Tak pustelnik, Paweł świty
       Postanawia w sercu rad,
       Depcze już ziemskie ponęty,
       Rzuca świat ten, pełen zdrad.

       Nie zwlekając w puszczę wchodzi,
       Pod pieczary skalnej dach,
       Próżno za nim w głos zawodzi
       Siostra w rzewnych tonąc łzach.

       Próżno woła rozżalona:
       "Bracie, ty serdeczny mój!
       Tyś skarb mój, moja obrona,
       Stój! Na łzy twej siostry stój!

       "O nie rzucaj tak okrutnie
       Domu ojców, Pawle nasz,
       Znów domową nawiąż lutnię
       I z rodzinnych pij znów czasz".

       "Jakże ty tam, słaby ciałem,
       Będziesz mógł w pustyni żyć?
       Godzi-li się sercem małem
       Cnót swych szatę w puszczy skryć?"

       "Ciebie w Tebach sława czeka,
       Laury tam czekają Cię,
       W puszczy - zapomnienia rzeka
       Nad twą głową zamknie się".

       Ale próżne siostry słowa
       I gwiazd złudnych próżny blask:
       Żarem płonie myśl Pawłowa
       W upragnieniu Bożych łask.

       Śmiało wkracza w mroczną knieję,
       Bogu niesie życia kwiat,
       W Bogu składa swe nadzieje,
       Światu zostawiając świat.

       Zwróćmy za nim tęskne oczy,
       Patrzmy, jako Paweł tam
       Poświęcenia drogą kroczy
       Mężnym sercem naprzód, sam.

       Odbiegł wygód tego świata,
       Wyzbył się już miękkich szat,
       Z liści palm odzienie splata,
       Owoc ich pożywa rad.

       Jego napój - woda w zdroju,
       Co przepływa cichy gaj;
       Pokrzepienie - myśl śród znoju,
       Że Pan sługom odda raj.

       A kiedy go praca zmoże
       I na sen wyznaczy czas,
       Chłodną ziemię ma za łoże,
       Za wezgłowie - twardy głaz.

       Tak się wiek świętemu pełni,
       Bóg mu zsyła znaki swe:
       Co dzień kruka do pustelni
       Z półbochenkiem chleba śle.

       Wreszcie znalazł go Antoni,
       O, jak wielkim jest nasz Bóg:
       Górnym szlakiem ptak znów goni,
       Cały chleb przynosi kruk.

       Z łzami gościa Paweł ściska,
       Mówiąc: "Bracie, oto już
       Śmierć moją oglądam z bliska,
       Kres żywota czuję tuż".

       "Spełń więc prośbę niegodnego,
       Tę grzesznemu łaskę zrób:
       Idź po płaszcz Atanazego,
       W płaszczu tym niech legnę w grób".

       Idzie więc Antoni w drogę,
       Z świętą szatą wraca znów,
       Śpieszy, dziwną czując trwogę,
       Pełen przeczuć złych i snów.

       A gdy odbył drogę całą,
       Staje u pustelni wrót;
       Widzi martwe Pawła ciało,
       To mieszkanie świętch cnót;

       Widzi też jak dróżką złotą
       Dusza Pawła w niebo mknie,
       Więc ze łzami i tęsknotą
       Myśl w modlitwie za nim śle.

       W płaszcz uwija umarłego,
       By w nim już snem wiecznym śnił,
       W zamian bierze suknię jego,
       Co ją sobie z liści zszył.

       Wreszcie wspomniał o mogile,
       Niemały to będzie trud...
       Nagle Bóg co działał tyle,
       Nowy działać raczy cud:

       Idą w skokach lwy straszliwe
       Ofiarować służbę swą,
       Ze czcią chylą płową grzywę,
       Na grób ziemię w płaty rwą!

       Pawle święty! Coś już w niebie,
       Spojrzeć chciej na synów twych
       I pociągnij nas do siebie
       Skutecznością modlitw swych.

       Drogą cnoty prowadź stale,
       Daj od złego pewny lęk,
       Byśmy Boga w wiecznej chwale
       Czcili z Tobą w wieków wiek.


avatar użytkownika intix

3. Św. Paweł




Ołtarz z obrazem przedstawiającym św. Pawła Pierwszego Pustelnika.
Kaplica Denhoffów, XVII w. Bazylika Jasnogórska

Święty Paweł Pierwszy Pustelnik z Teb - Patriarchą i Patronem Zakonu Paulinów

Św. Hieronim po zetknięciu się z pustynią w latach 375-379 napisał „Żywot Św. Pawła Pierwszego Pustelnika”. Chciał on niejako polemizować z „Żywotem Św. Antoniego”, napisanym przez św. Atanazego, ukazując św. Pawła jako pierwszego poprzednika tegoż świętego Antoniego, gdyż żył i umarł w zupełnej samotności. Właśnie dzięki tej biografii osoba św. Pustelnika z Teb została ukazana pierwsza i wybitniejsza nawet od św. Antoniego. Św. Hieronim sam przebywając na pustyni zetknął się z różnymi pustelnikami.

Opowiadali mu o św. Pawle sławnym Pustelniku z Teb, którego przed śmiercią odkrył sam św. Antoni. Św. Hieronim, który osobiście doświadczył już surowości pustyni ukazał w swej biografii ten Pawłowy styl życia za doskonały wzorzec pustelnika, całkowicie zjednoczonego z Bogiem. Przekazując zaś wiadomości dotyczące osoby św. Pawła z Teb zaczerpnięte z jakichś napisanych dwóch życiorysów, napisanych przez uczniów św. Antoniego w języku greckim, oraz ustne tradycje o sławnym Pustelniku przyczynił się do upowszechnienia jego stylu życia w Kościele. Św. Hieronim napisał żywot św. Pawła Pierwszego Pustelnika w języku łacińskim.

Przyjrzyjmy się teraz z bliska życiu naszego Bohatera. Paweł urodził się w Dolnych Tebach w rodzinie bardzo bogatej. Wychowaniu jego poświęcono wiele troski. Poznał bardzo gruntownie literaturę egipską i grecką. W wieku szesnastu lat stracił rodziców i wraz ze starszą, zamężną siostrą stał się spadkobiercą dużego majątku. Gdy rozszalało się prześladowanie chrześcijan za cesarza Decjusza, będąc chrześcijaninem i nie chcąc stać się ofiarą prześladowców, ukrył się w swej odległej posiadłości wiejskiej. Usłyszawszy jednak o nikczemnym zamiarze powziętym przez swego szwagra o doniesieniu o nim prześladowcom, aby w ten sposób zawładnąć jego majątkiem, Paweł postanowił uciec na pustynię. Bóg zmienił jednak serce zbiega i sprawił, iż przyjął dobrowolnie i z miłością ten styl życia, do którego zmusił go strach i konieczność.

Zobaczmy, w jaki sposób doszło do tego niezwykłego „nawrócenia”. Uciekając przed gniewem prześladowców i niewdzięcznością szwagra, pogrążając się w bezkresnej pustyni w poszukiwaniu bezpiecznego miejsca, Paweł stanął przed pewną jaskinią, przylegającą do kamienistej góry. Usunąwszy głaz, który zastawiał wejście, ujrzał duży „przedsionek”, w którym zielona palma ofiarowała swe owoce, a czyste źródło dostarczało napoju. Wiele ponadto grot wydrążonych w skale - w których widać jeszcze było można resztki narzędzi, przy pomocy których starożytni fałszerze bili monety - dostarczało bezpiecznej kryjówki. W takim to osamotnionym, zapomnianym miejscu Paweł zdecydował się przeżyć całe swe życie, gdyż, w tym wszystkim, co go dotychczas spotkało, dostrzegł dzieło Bożej woli i wezwanie do pozostania, trwając w doskonałym milczeniu, wypełnionym zjednoczeniem z Bogiem. Zachętą do tego rodzaju powołania było dlań cudowne zjawienie się kruka, który każdego dnia przynosił Tebańczykowi porcję chleba. Wyjąwszy wzmiankę o cudownym pożywieniu, nic więcej nie wiemy o długim życiu ascetycznym „pierwszego” pustelnika.

Opisawszy w pierwszych sześciu rozdziałach początek ascetycznego życia Pawła, Hieronim w dalszych dwunastu przedstawia jego kres. Paweł liczył 113 lat a Antoni 90, gdy ten ostatni począł uważać, iż jest pierwszym i najdoskonalszym mnichem chrześcijańskim na świecie. Bóg jednak, aby odwieść go od tego przekonania, dał mu we śnie poznać, że żyje gdzieś na pustyni ktoś - kto ten sposób życia praktykuje już od dawna i to lepiej od niego. Powinien iść, aby się o tym przekonać. Dziewięćdziesięcioletni Antoni wziął o wschodzie słońca kij pielgrzymi i wyruszył w podróż, nie znając w ogóle drogi. Po kilku dniach Antoni przybył na miejsce przebywania Świętego Pustelnika Pawła. Gość chciał wejść. Starzec jednak przez długie godziny nie chciał do tego dopuścić, pragnąc nadal żyć sam na sam z Bogiem. W końcu jednak ustąpił i uradowany Antoni mógł wejść do środka. Cały wieczór upłynął na świętej rozmowie. Kruk przyniósł na kolację już nie jedną porcję chleba - jak zwykł to robić dotychczas - lecz dwie. Noc zaś została uświęcona modlitwą. O świcie dnia rozmowa dwóch świętych starców została na nowo podjęta. Paweł oznajmił, iż wiedział od dłuższego czasu, że Bóg chciał dać mu w osobie Antoniego towarzysza w służbie Bożej i że teraz przysyła go w cudowny sposób, aby pogrzebał jego ciało, owinąwszy je w płaszcz, który święty biskup Atanazy podarował Antoniemu.

Gość pełen podziwu i głęboko zmartwiony powrócił z wielkim pośpiechem do swojego klasztoru, który znajdował się w odległości trzech dni drogi, aby wziąć płaszcz, który mu był podarował Atanazy. W drodze powrotnej, przed dotarciem do celi Pawłowej, zobaczył duszę Tebańczyka wstępującą do nieba. Widok ten tak pobudził Antoniego, że marsz jego, jak powiada Hieronim, przemienił się w lot. Nie zastał jednak Pawła przy życiu. Ujrzał go klęczącego, z podniesioną głową i rękami wzniesionymi do nieba. W pierwszej chwili myślał, że jeszcze żyje i trwa pogrążony w modlitwie. Niestety, nie pozostało mu nic innego, jak owinąć martwe ciało Pawła w płaszcz Atanazego i złożyć je w grobie, wykopanym specjalnie w tym celu przez dwa lwy, które razem z Antonim płakały nad twórcą i księciem życia pustelniczego i mniszego. Antoni zabrał tunikę Pawłową, sporządzoną przez Tebańczyka z liści palmowych i wróciwszy do klasztoru opowiadał uczniom wszystko, czego doświadczył. W uroczyste zaś dni Wielkanocy i Zesłania Ducha Świętego przywdziewał zawsze Pawłową tunikę.

Oto w skrócie przedstawione życie św. Pawła Pierwszego Pustelnika Egipcjanina przez św. Hieronima. Pustelnicy zamieszkujący w XIII w. lasy i puszcze naddunajskie, zapragnęli naśladować tego sławnego Pustelnika egipskiego - św. Pawła z Teb i od jego imienia nazwali się paulinami, tworząc nową społeczność zakonną w Kościele.

Józef Stanisław Płatek OSPPE,
***


avatar użytkownika intix

4. Historia Zakonu





Pełna nazwa Zakonu Paulinów brzmi: Ordo Sancti Pauli Primi Eremitae - Zakon Świętego Pawła Pierwszego Pustelnika (OSPPE). Wzięta została od imienia św. Pawła pustelnika z Teb, który żył w południowym Egipcie w latach 228-341, a którego Kościół uroczyście uznał za pierwszego pustelnika podczas kanonizacji, mającej miejsce w 491 r. w Rzymie, za pontyfikatu papieża Gelazego I.

Zakon Pauliński powstał na ziemi węgierskiej. Pierwszą paulińską wspólnotę zgromadził, z rozproszonych po lasach i grotach skalnych pustelników, Bartłomiej, biskup Pecs. Dla niej w roku 1225 wybudował konwent i kościół pod wezwaniem św. Jakuba na górze Patacs i nadał pierwszą regułę ustalającą styl życia klasztornego. Jednakże za ojca i założyciela zakonu paulińskiego uważa się bł. Euzebiusza z Ostrzyhomia, który pod wpływem objawienia przedstawiającego wiele małych płomieni, łączących się w jeden wielki płomień, razem z pierwszymi swymi uczniami - Stefanem i Benedyktem założył na górze Pilis klasztor Św. Krzyża, gdzie od razu zaczęli żyć według wzoru św. Pawła Pierwszego Pustelnika, kultywując szczególnie nabożeństwo do Matki Bożej. W 1250 r. oba klasztory połączyły się pod przewodnictwem bł. Euzebiusza. Nowo utworzona społeczność zakonna od 1263 roku przyjęła nazwę "Braci Świętego Pawła Pierwszego Pustelnika". W roku. 1308 kardynał Gentilis, legat papieża Klemensa V, nadał zakonowi w imieniu stolicy Apostolskiej regułę św. Augustyna i oficjalnie zatwierdził Zakon Św. Pawła Pierwszego Pustelnika. Rok później zostają zatwierdzone pierwsze konstytucje zakonne. Zakon rozprzestrzenił się na Węgrzech i Półwyspie Bałkańskim, w Polsce, Austrii i Niemczech, znany był także we Włoszech, Francji, Hiszpanii i Portugalii, skąd dotarł do Ameryki Południowej wraz z pierwszymi pionierami chrześcijaństwa.

Z Węgier Zakon Paulinów rozprzestrzenił się na obszar Chorwacji, gdzie powstało około 50 klasztorów, zaś w Remete zbudowano pierwsze sanktuarium maryjne Zakonu. W Chorwacji wprowadzono po raz pierwszy pauliński brewiarz i mszał. Paulini prowadzili własne szkoły, także uniwersytet. Spośród Paulinów wywodzili się biskupi, nawet 1 kardynał - męczennik.

Do Polski z Węgier, z klasztoru Marianosztra (Nasza Maria) sprowadził Paulinów książę Władysław Opolczyk. Paulini przybyli w 1382 r. do Częstochowy, otrzymując wzgórze jasnogórskie wraz z niewielkim kościołem pod wezwaniem Matki Bożej. W nim wkrótce umieścili, od wieków otaczany wielką czcią, Cudowny Wizerunek Matki Najświętszej, przywieziony przez fundatora z Bełza. W toku historii Jasna Góra stała się duchowa stolicą Polaków, symbolem wierności i religijności narodu, a także, jako pierwszy klasztor pauliński w Polsce, matką innych domów zakonnych.

Szczyt swego rozwoju Zakon Paulinów osiągnął w XVI wieku, kiedy to w krajach Europy, a nawet w Palestynie i Egipcie w 8 prowincjach istniało 300 klasztorów. Klęska wojska węgierskiego pod Mohaczem w 1526 r. przyniosła wielkie spustoszenie Zakonu. Turcy zburzyli dziesiątki klasztorów, spłonęły archiwa i biblioteki, zakonnicy ponieśli męczeńską śmierć. Reszty dopełniła reformacja. Po klęskach na Węgrzech centrum życia zakonnego zaczęło powoli przesuwać się w stronę Jasnej Góry. Fundacja jasnogórskiego klasztoru dała początek nowym placówkom w Polsce. Powstały klasztory w Głogowie (1388), Wieluniu (1394), Wieruszowie (1401), Beszowej (1421), Brdowie (1436), Pińczowie (1484), Oporowie (1453), Krakowie (1472), Wielgomłynach (1476), Konopnicy (1632), Łęczeszycach (1639), św. Barbara w Częstochowie (1646), Topolnie (1658) Warszawie (1661), Włodawie (1698), Leśniowie (1706), Leśnej Podlaskiej(1727), Starejwsi (1728), Niźniowie (1740). Zakonnicy zyskali szybko aprobatę i poparcie zarówno wśród możnych jak i przede wszystkim pośród szerokiego ogółu wiernych.

Od XVII w. Zakon przeżywał swój rozkwit na ziemi polskiej. Paulini weszli w bardzo żywy i prężny okres działalności apostolskiej, nauczania ludu przez misje. Oddawali się pracom naukowym, niejednokrotnie stawali na czele narodowych zrywów, jako obrońcy wartości kościelnych i narodowych. U schyłku XVIII w. polska prowincja liczyła ponad 80 klasztorów, rezydencji, parafii i administratur paulińskich. Zakonnicy poszerzali nadal swą działalność duszpasterską, otaczając opieką chorych i cierpiących. W tym czasie powstają także nowe kościoły i inne budowle w wypracowanym przez Paulinów prostym i pięknym stylu (kościoły w Warszawie, Krakowie, Leśnej Podlaskiej).

Rozbiory Polski i okres narodowej niewoli stał się czasem dla Zakonu bardzo niekorzystnym. Trwający w pełni rozkwitu duszpasterskiego i intelektualnego (studia uniwersyteckie na Jasnej Górze i w Krakowie) zakon dotknęły skutki kasaty zakonów. Ze wszystkich istniejących klasztorów na terenie dawnej Rzeczpospolitej Obojga Narodów, dekrety kasacyjne zaborców zlikwidowały klasztory w Wieluniu, Beszowej, Brdowie, Pińczowie, Oporowie, Warszawie, Wieruszowie, Starej Częstochowie, Konopnicy, Włodawie, Leśniowie, Leśnej Podlaskiej i innych miejscowościach. Z tej dziejowej zawieruchy ocalały tylko dwa klasztory: Jasna Góra i Kraków, stając się niezależnymi od siebie domami.

Po odzyskaniu niepodległości przez Polskę, rozpoczęło się powolne odradzanie Zakonu. W 1920 r. połączyły się klasztory jasnogórski i krakowski i zwołano pierwszą kapitułę generalną, na której wybrano generałem zakonu o. Piotra Markiewicza. W tym okresie organizacja Zakonu obejmowała trzy domy: Jasną Górę, Kraków i Leśną Podlaską (od 1919). po II wojnie światowej Paulini powrócili także do innych dawnych placówek, odzyskują miedzy innymi Warszawę (1950), Brdów (1952), Wieruszów (1983) i inne.

Obecnie Zakon Paulinów ciągle się rozwija. Aktualnie w Polsce, poza Jasną Górą, gdzie mieści się Dom Generalny, paulińskie klasztory i domy zakonne znajdują się: na Bachledówce k/Zakopanego, Biechowie, Błotnicy k/Radomia, Brdowie, Częstochowie - św. Barbara, w Krakowie na Skałce (klasztor i Wyższe Seminarium Duchowne), Leśnej Podlaskiej, Leśniowie - Żarkach (dom nowicjacki), Łęczeszycach, Oporowie k/Kutna, Łukęcinie, Paulinach-Mochowie, Świdnicy, Toruniu, Warszawie, Wągrowcu, Wielgomłynach, Wieruszowie, we Włodawie, Wrocławiu i Żarkach-Letnisko. Paulini mają także klasztory w wielu krajach Europy (m. in. na Węgrzech, Chorwacji, Słowacji, w Niemczech, Hiszpani i Włoszech), są obecni w Stanach Zjednoczonych i Australii, a także na misjach w RPA i Kamerunie. Zakon liczy obecnie ponad 500 członków.

Poprzez wieki zmieniał się duchowy profil Zakonu i jego posłannictwo.Z zasadniczo pustelniczego charakteru pierwotnej wspólnoty, z biegiem czasu wobec zmieniających się okoliczności oraz otwierając się na znaki czasu, nabrał zakon cech wspólnoty kontemplacyjno - czynnej. Specyfika Paulinów zawiera się dość szerokiej grupie cech, które stanowią o charyzmacie zakonu. Są to: kontemplacja Boga w samotności, umiłowanie modlitwy liturgicznej i pokuty, kult maryjny, działalność duszpasterska jako służba pielgrzymującemu ludowi Bożemu.

więcej na: www.powolania.paulini.pl
(link źródłowy)

avatar użytkownika intix

5. Najświętsza Maryja Panna Królowa Pustelników



Znalezione obrazy dla zapytania Najświętsza Maryja Panna Królowa Pustelników - obrazki
Najświętsza Maryja Panna Królowa Pustelników

Święto pod tym tytułem, obchodzone przed odnową liturgiczną Soboru Watykańskiego II, zatwierdziła Święta Kongregacja Obrzędów 29 stycznia 1963 r.

Nasza rodzina paulińska wyraża przez ten obchód swą wielką wdzięczność dla Najświętszej Maryi Panny za Jej opiekę nad nami, zgodnie z artykułem 20. naszych Konstytucji:


„W posługiwaniu naszego Zakonu od początku jego istnienia Maryja spełnia wyjątkową rolę. Była obecna w życiu i działalności paulińskiej. Zakon nasz czcił Ją zawsze jako Matkę, Panią i Królową oraz gorliwie szerzył to nabożeństwo. Jesteśmy przekonani, że w ciągu burz dziejowych, których nie brakowało w historii Zakonu, Jej opieka stanowiła ostoję świętości i skuteczności posłannictwa wśród narodów, do których Opatrzność Boża nas posyłała. Stąd z całą ufnością wiążemy się nierozerwalnie z Maryją na przyszłość przez synowską miłość, pragnienie naśladowania Jej wierności Bogu i zobowiązujemy się być wszędzie głosicielami Jej wielkości, udziału w Chrystusowym zbawieniu i Jej więzi z Duchem Świętym” (Konstytucje Zakonu, art. 60).



"Sam na sam z Bogiem"

Królowa Pustelników

15 stycznia Zakon Pauliński obchodzi... doroczną uroczystość św. Pawła Pierwszego Pustelnika.
W tym dniu wszyscy zakonnicy odnawiają swoje śluby zakonne.
W dniu następnym, 16 stycznia, Zakon obchodzi święto Matki Bożej Królowej Pustelników.
Wielu z nas nie rozumie, dlaczego Paulini czczą Maryję jako Królową Pustelników.
Warto pokrótce odpowiedzieć na to pytanie.


Pustynia

Pustelnictwo było znane i praktykowane w starożytności. Z historii biblijnej wiemy, że naród izraelski wędrował 40 lat przez pustynię do Ziemi Obiecanej. Widocznym znakiem Bożej obecności między wybranym ludem, często narzekającym przed Mojżeszem na surowość pustyni, była Arka Przymierza. W poszukiwaniu pomocy Boga Mojżesz często sam udawał się na górę Synaj. Tam też otrzymał Dziesięć Bożych Przykazań.

Wiemy dużo o Eliaszu, proroku, który ukrywał się w grotach pięknej góry Karmel. Do dnia dzisiejszego żyją i pracują pustelnicy - ojcowie karmelici, duchowi synowie św. proroka Eliasza. Znana jest nam także postać św. Jana Chrzciciela, tego "głosu na pustyni", który nawoływał jemu współczesnych do nawrócenia i pokuty. Sam nasz Zbawiciel Jezus Chrystus podczas Swego przygotowania do publicznej misji spędził 40 dni na pustyni, gdzie był kuszony przez szatana.

W okresie pierwszych wieków chrześcijaństwa wielu świętych chrześcijan uciekało na pustynię, aby tam szukać spokoju i bezpieczeństwa w czasie prześladowania. Wielu z nich czyniło tak z obawy, że mogą się zaprzeć Jezusa Chrystusa. Ale wielu też uciekało na pustynię, aby tam kontemplować Boga na modlitwie i pokucie. Wielu z ojców pustyni przemieszczało się z pustyni na pustynię. Trzeba tu wspomnieć św. Pawła Pierwszego Pustelnika - duchowego ojca i patriarchę Zakonu Braci Pustelników, św. Antoniego Pustelnika - ojca pustyni, św. Franciszka z Paoli, św. Franciszkę Rzymiankę - pustelnicę i wielką pokutnicę, św. Bazylego Wielkiego i św. Grzegorza z Nazjanzu, biskupów i doktorów Kościoła. W herbie paulińskim jest motto Zakonu: Solus cum Deo solo - "Sam na sam z Bogiem".

Pustelnicy

Bracia Pustelnicy - zakon założony na Węgrzech - obrali sobie za patrona św. Pawła Pierwszego Pustelnika, który żył w Górnym Egipcie w IV wieku i według tradycji spędził 90 lat na pustyni. Zakon został zatwierdzony przez Stolicę Apostolską w 1308 r. jako Zakon Braci Pustelników w Kościele Katolickim. Była to wspólnota typowo węgierska, Węgrzy zwykli byli mówić: "Jak długo Zakon Braci Pustelników trwa, naród nasz węgierski będzie żył w spokoju i bezpieczeństwie". Zakon przedostał się do Polski w 1383r. z pomocą księcia Władysława Opolczyka, kuzyna króla węgierskiego Ludwika, aby strzec cudownego wizerunku Bogurodzicy w świętej ikonie. Polska prowincja Ojców Paulinów przetrwała do dziś, sanktuarium Bogurodzicy stało się jednym z największych centrów pielgrzymkowych, a miasto, na którego terenie się znajduje, nazywane jest duchową stolicą Polski.

Zakon wydał wielu uczonych i świętych, chociaż nigdy nie starał się o ich kanonizacje. Ten Zakon wiele też ucierpiał z powodu napaści hord tureckich na paulińskie klasztory i z powodu klęski pod Mohaczem (1526r.). Klasztory zostały zrabowane i zniszczone. W pożarze słynnego klasztoru Maria Nostra, rezydencji generałów węgierskich, zaginęły relikwie św. Pawła Pierwszego Pustelnika. Wielu zakonników poniosło śmierć męczeńską. W 1786 r. Zakon Paulinów został oficjalnie skasowany przez cesarza Józefa II i Marię Teresę.

Królowa pustelników

Tyle, w wielkim skrócie, z historii Zakonu Braci Pustelników. Od początku, oprócz kultu Krzyża Świętego, Zakon wyróżniał się szczególnym nabożeństwem do Matki Bożej. Jednym z przejawów tej czci było obranie za patronkę i szczególną orędowniczkę Zakonu Maryi czczonej już od XIV wieku pod tytułem Królowej Pustelników. Wiemy, że Maryja żyła w Nazarecie i znana tam była jako Miriam. Przez 30 lat Chrystus Pan prowadził życie ukryte w szkole Maryi, która na pewno nie brała udziału w publicznych dysputach lub w życiu społeczno-politycznym. Była po prostu jedną z kobiet izraelskich.

Milczenie jest istotną wartością życia eremickiego. Tak żyła też Maryja. Z Ewangelii św. Łukasza dowiadujemy się, że zachowywała wiernie wszystkie wypowiedzi Jezusa i rozważała je w Swoim sercu (por. 2,51). A Jezus wzrastał w mądrości i łasce pod czujnym okiem Maryi (tamże). W szkole Maryi - Stolicy Mądrości Jezus nauczył się najwięcej. Ona kochała Go jak Swojego Syna, ale uwielbiała Go jako Boga.

Milczenie Maryi i Jej kontemplacja Boga były i nadal są natchnieniem dla wszystkich pustelników na całym świecie. Maryja jest milcząca, ale wszystko rozumiejąca. W Ewangeliach odnotowane jest tylko 7 wypowiedzi Maryi. Ostatnie Jej słowa skierowane są do sług w Kanie Galilejskiej w czasie uczty weselnej: "Czyńcie, cokolwiek wam powie" (por. J 2,5). Były to słowa mądrości i troski, słowa Matki Dobrej Rady. Maryja na pewno znała pisma prorocze odnośnie do przyszłego Mesjasza. Oblubienica z Pieśni nad Pieśniami jest wielkim symbolem Maryi Oblubienicy Ducha Świętego. Autor Pieśni nad Pieśniami mówi: "Kim jest ta, co się wyłania z pustyni, wsparta na oblubieńcu swoim" (8,5); "Kim jest ta, co się wyłania z pustyni wśród słupów dymu, owiana wonią mirry i kadzidła i wszelkich wonności..." (3,6). Duch Święty prowadzi swoją Oblubienicę, aby mówić do Jej serca w samotności.

Myślę, że intencją Braci Pustelników w wybraniu Maryi na Królową Pustelników jest fakt, że Maryja dana została przez Boga Kościołowi jako szczególna pomoc w walce z szatanem i mocami ciemności. Groźba bowiem wypowiedziana w ogrodzie Eden, a skierowana do szatana, jest aktualna do końca czasów: "Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę... (Rdz 3,15).

Papież Jan Paweł II podczas spotkania z ojcami i braćmi na Jasnej Górze - 19 czerwca 1983 r. - wypowiedział znamienne słowa: "Miłość jest jedyną naszą siłą w naszej walce z mocami ciemności. Dlatego jest rzeczą bardzo ważną, abyśmy byli zjednoczeni z Niewiastą, która kochała i kocha z największą miłością. Jeśli pozostaniemy zjednoczeni z tą Niewiastą, będziemy kochać".

Wszystkich nas, ojców i braci paulinów, bardzo zbudował fakt, że założyciel Amerykańskiej Częstochowy - o. Marian Zembrzuski zmarł właśnie w święto Matki Bożej Królowej Pustelników. Maryja, Matka Zakonu Paulińskiego i Królowa Pustelników, wzięła swego wiernego sługę w dniu Swego święta do Królestwa Światłości i Życia. Niech Maryja ma nas nadal w swojej opiece.

O. Marian Załęcki OSPPE
Tygodnik "niedziela" Nr 3 - 15 stycznia 2006r.