Św. Ludwik IX, Wyznawca

avatar użytkownika intix

 

      
       Św. Ludwik, obraz z ołtarza głównego z kościoła OO. Paulinów we Włodawie

       * * *


       25 sierpnia
       Żywot świętego Ludwika IX, króla francuskiego

       (żył około roku Pańskiego 1270)

       Ludwika VIII, króla francuskiego i jego żonę, hiszpańską królewnę Blankę, pobłogosławił Pan Bóg dziewięciu synami i trojgiem córek. Następca tronu Ludwik IX ochrzczony został w kaplicy pałacowej w Poissy i dlatego podpisywał się później "Ludwik z Poisz". Na pytanie, dlaczego więcej ceni tę kapliczkę od katedry w mieście Reims, gdzie się odbyła jego koronacja na króla, odpowiedział: "Czemuż bym nie miał przekładać Poissy, gdzie mi udzielono wiecznotrwałej godności chrześcijanina, nad Reims, gdzie na mnie zlano przemijający i znikomy urząd królewski?"

       Sama królowa czuwała nad religijnym i naukowym wykształceniem swych dzieci, a między nimi i Ludwika. Gdy pewnego razu zaczęto szeptać na dworze, że młody Ludwik okazuje szczególną przychylność pewnej pannie dworskiej, dała mu następujące napomnienie: "Kochany synu, miłuję cię szczerze i gorąco, ale wolałabym cię widzieć na marach, aniżeli obciążonego grzechem śmiertelnym". Słowa te wyryły się w sercu jego niezatartymi głoskami. W chwili śmierci ojca w roku 1226 liczył Ludwik dopiero dwanaście lat, więc w jego imieniu rządziła matka, ale kazała go natychmiast namaścić na króla i ukoronować, aby zapobiec rokoszom dumnych i potężnych lenników. Ludwik prowadził życie bogobojne i surowe, a mianowicie pościł dwa dni w tygodniu, w pewnych godzinach nosił włosiennicę, przed brzaskiem dziennym odmawiał brewiarz, słuchał dwóch albo trzech Mszy Świętych, zatapiał się w Piśmie Świętym, czytywał Ojców Kościoła, spowiadał się co piątek, a gdy miał przyjmować Komunię, szedł na kolanach do ołtarza.

       Szczodrobliwość jego nie miała granic; w samym pałacu karmił codziennie przeszło stu ubogich i sam im usługiwał, zwiedzał często szpitale, opatrywał chorych własną ręką, szczególnie zaś opiekował się dotkniętymi zarazą lub jaką inną niebezpieczną czy wstrętną chorobą. Gdy założył i wykończył obszerny gmach szpitalny w Compiegne, sam z zięciem swoim Teobaldem, królem Nawarry, pierwszego chorego zaniósł do tego zakładu.

       Baldwin II, cesarz carogrodzki, zastawił był w Wenecji za wielką kwotę pieniędzy koronę cierniową Chrystusa Pana. Ludwik wykupił ją i wraz ze swym bratem Robertem zaniósł ją boso, w skromnej odzieży, z miasta Sens do Paryża, odległego o 23 mile. Towarzyszyło mu w tym uroczystym pochodzie wielu prałatów, księży i rycerzy. Pewnego dnia zwrócili mu doradcy uwagę, iż przy chorych i po kościołach traci dużo czasu i zbytnią pokorą ubliża powadze królewskiej. Na to odpowiedział: "Czyż bym jej mniej ubliżył, gdybym całe dni i noce przesiadywał przy grze i hulance?"

 

      
                         Święty Ludwik
      
       W roku 1234 objął sam rządy królestwa i pojął za żonę hrabinę Małgorzatę z Prowansji, niewiastę pełną zalet i wdzięków. Dostojna ta pani i godna takiego męża małżonka powiła mu pięciu synów i tyleż córek. Dzieci te sam król uczył katechizmu, chodził z nimi na nabożeństwo i kazania i ćwiczył je w praktykach chrześcijańskich. Rodzina jego była wzorem dla wszystkich poddanych. Król sam był jednakowo uprzejmy dla nisko i wysoko urodzonych, spokojny i stateczny, a klątwa czy złorzeczenie lub kłamstwo nigdy nie skalało ust jego. Z energią zabrał się do usunięcia zastarzałych nadużyć, naprawił sądy, jako też sam niekiedy rozstrzygał sprawy i spory pod wielkim dębem w mieście Vincennes. Sława jego sprawiedliwości była tak powszechna, że monarchowie europejscy nieraz zdawali na niego rozstrzygnięcie zachodzących między nimi nieporozumień i sporów. Surowy i nieubłagany był Ludwik tylko dla bezbożników i bluźnierców. Celem złagodzenia nędzy, poprawy obyczajów i krzewienia oświaty założył około 40 klasztorów żeńskich i męskich, dużo zakładów wychowawczych i słynną akademię (Sorbonę) w Paryżu.

       Gdy go doszła smutna wieść, że Saraceni ponownie zdobyli Jerozolimę, jakkolwiek był wtedy obłożnie chory na ciężką febrę, ślubował wyprawę krzyżową. Wyzdrowiawszy cudem, przystąpił do przygotowań dla spełnienia ślubu, wyprawa jednak, jaką podjął, wzięła nieszczęśliwy obrót, bo po kilku zwycięstwach poniósł klęskę i dostał się w niewolę sułtana, z której powrócił dopiero po sześciu latach.

       Prawdziwy ojciec poddanych, zaprowadził w całym państwie wzorowy ład i porządek i zwiedzał wszystkie prowincje, aby osobiście słuchać skarg i poznać potrzeby narodu. Pewna wdowa żaliła się przed nim, że jakiś szlachcic zabrał jej niesłusznie kawał roli. Ludwik pozwał przed siebie winowajcę, który stanął przed nim z dwoma przekupionymi świadkami. Król rozdzielił ich i kazał pierwszemu głośno zmówić Skład Apostolski, po czym rzekł do drugiego: "Na honor królewski zaręczam ci, że to, co powiedział twój towarzysz, jest szczerą prawdą". Tamten sądził, że go zdradzono i ze skruchą opowiedział, jak się rzeczy mają. Szlachcic poniósł zasłużoną karę, a wdowa odebrała grunt. Jakaś inna biedna kobiecina przegrała proces; w rozjątrzeniu zaczęła lżyć króla, mówiąc mu w oczy, że nie godzien korony i winien być wygnanym z kraju. Monarcha odpowiedział łagodnie: "Słusznie mówisz, niewiasto; nie godzien jestem korony i trzeba mnie wygnać nie tylko z Francji ale i z całego świata", po czym wręczył jej królewską jałmużnę. 
       Tym czasem cały wschód sposobił się do nowej wojny krzyżowej, wskutek czego i Ludwik od nowa zajął się tą sprawą. W porze wiosennej roku 1270 wyruszył z flotą przeciw tunetańskim rozbójnikom morskim, którzy niepokoili krzyżowców i dowozili broń sułtanowi egipskiemu, zdobył miasto Kartaginę, ale potem opuściło go szczęście. Aby zdobyć Tunis, musiał czekać na posiłki z Sycylii. Nim te przybyły wybuchła w obozie zaraza, wskutek której w kilku dniach wymarła połowa wojska. Król jak matka pielęgnował chorych i pocieszał umierających, póki zaraza i jego nie powaliła na łoże boleści. Trudno opisać troskę i obawę wszystkich o drogie życie monarchy. Z nabożeństwem i skruchą przyjął Sakramenta Święte i skonał w chwili, gdy nadeszła wiadomość o posiłkach sycylijskich. W trzech bitwach zniweczyli krzyżowcy siły tunetańskie i zawarłszy zaszczytny pokój popłynęli z zwłokami świętego króla do Francji. W drodze i przy uroczystym pochodzie zwłok działy się liczne cuda, a po 27 latach mógł papież Bonifacy VIII ogłosić Świętym męża, który jednoczył w sobie zalety chrześcijanina, króla i bohaterskiego wojownika.

       Nauka moralna

       Do swego syna i następcy Filipa III pisał I św. Ludwik w następujący sposób:

       1) Najpierwszą rzeczą, jaką ci polecam, miły synu, jest serdeczna miłość Boga, bo bez niej nie ma zbawienia. Zanim byś miał popełnić grzech śmiertelny, bądź raczej gotów dać sobie poobcinać wszystkie członki i postradać życie wśród najokropniejszych męczarni. Jeśli Bóg na ciebie ześle zmartwienie i choroby, dziękuj Mu za to i pomyśl, że to się dzieje dla twego dobra i że zasłużyłeś na gorsze kary, służąc Mu źle i działając częstokroć przeciw Jego woli; jeśli Bóg ześle na ciebie coś dobrego, bądź Mu wdzięczny i strzeż się popaść w pychę lub inną jaką zdrożność, gdyż wielki to grzech odwdzięczać się złym za dobre. Przywykaj do częstej spowiedzi, wybieraj na spowiedników kapłanów uczonych i świątobliwych; uczęszczaj ochotnie na nabożeństwa i módl się sercem i ustami podczas Mszy świętej. Bądź miłosiernym dla ubogich i służ im wedle sil radą i uczynkiem. Unikaj towarzystwa bezbożnych, nie cierp wobec siebie mów gorszących i potwarzy miotanych na bliźniego. Wstąpiwszy na tron, bądź przede wszystkim sprawiedliwy. Jeśli bogacz ma spór z ubogim, broń raczej ubogiego, ale jeśli sprawa jest jasna, przyznaj słuszność temu, komu się należy. Gdy spostrzeżesz, że ty, albo przodkowie twoi niesłusznie coś dzierżą, oddaj natychmiast, czy to drobnostka, czy coś większego. Zasłaniaj wszystkich swych poddanych, a zwłaszcza duchownych przed krzywdą i uciskiem, nie bądź łatwowierny, jeśli ci się ktoś żalić będzie na kapłanów, lecz szanuj i broń ich i przestrzegaj tego, aby mogli bez przeszkody pełnić obowiązki swego świętego powołania. Kochaj i czcij matkę swoją i słuchaj jej mądrych rad, miłuj, swych braci i bądź im przychylny, ale strzeż się być z miłości ku nim niesprawiedliwym względem innych. Staraj się o dobrych urzędników i sędziów i często zasięgaj wiadomości o ich życiu i postępkach. Wykorzeniaj w kraju wszelkie jawne zgorszenie, a zwłaszcza bluźnierstwa, grę w kostki, wszetecznictwo i opilstwo, a popieraj cnotę. Bądź pokornym synem Kościoła świętego i oddawaj należną cześć papieżowi i biskupom".

       2) Do swej córki Izabeli, królowej Nawarry, pisał jak następuje:

       "Miła córko, kochaj Boga, który oddał Syna Swego na śmierć, aby nas ocalić od wiecznej zaguby. Niesłychanie błądzi, kto miłość swą przywiązuje do czegoś innego, nie do Niego. Droga córko, pragnij gorąco coraz więcej Mu się podobać, a lękaj się nade wszystko utracić łaskę Jego. Słuchaj ochoczo rozmów i kazań traktujących o Bogu, a unikaj innych pogawędek, chyba z ludźmi wypróbowanej cnoty. Słuchaj pokornie męża a nade wszystko rodziców; napominam cię, abyś nie łożyła za wiele na suknie, stroje i klejnoty, a co oszczędzisz ponad potrzeby i nieodłączne od stanu i godności wydatki, to obracaj na wspomaganie biednych. Jeszcze raz powtarzam ci, kochana córko, myśl o tym, jak byś się najwięcej przypodobać mogła Panu Jezusowi. Postępuj zawsze tak, abyś zawsze czyniła dobrze, a strzegła się złego z czystej miłości ku Chrystusowi, choćbyś nawet na pewno wiedziała, że za dobre nie odbierzesz nagrody, a za złe kary".

       Modlitwa

       Panie i Boże mój, racz nam miłościwie dopomóc, abyśmy podobnie jak Twój sługa święty Ludwik, poznali marność i znikomość rzeczy ziemskich, a dążyli tylko do dóbr wiecznotrwałych, któreś obiecał tym, którzy Cię miłują i wiernie Ci służą. Amen.


Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku - Katowice/Mikołów 1937r.

       * * *

 

      


       Święty Ludwik IX., król francuski. (1214 - 1270.)

       Ludwik, dziewiąty tego imienia król francuski, urodził się jako syn pierworodny Ludwika VIII. w zamku Poissy pod Paryżem 1214. roku. Kaplicę pałacową w Poissy, gdzie odebrał Sakrament chrztu św., całe życie w wielkiej miał czci. Na pytanie, dlaczego kaplicę te wyżej ceni aniżeli katedrę w Rheims, w której na króla go ukoronowano, odpowiedział tak znamiennie: W Poissy otrzymałem nieprzemijającą godność chrześcijanina, w Rheims znikomą godność królewską. Utraciwszy bardzo rychło ojca, wstąpił Ludwik już w 12. roku życia, bo r. 1226 na tron francuski. Rządy państwa sprawowała w jego imieniu aż do r. 1235 słynna z cnoty i roztropności matka jego Blanka. Jej też opiece zawdzięcza Ludwik znakomite swe wychowanie. Wiedząc, że dobro państwa zawisło od dobrego i pobożnego ducha na dworze królewskim, zaszczepiła bogobojna matka dzieciom swoim święte obyczaje, a najstarszego zwłaszcza syna utwierdzała w nadzwyczajnej bojaźni Boga i w obrzydzeniu grzechów. Mawiała nieraz: "Synu miły, wolałabym cię raczej widzieć na marach śmiertelnych, aniżelibyś kiedykolwiek grzechem śmiertelnym Stworzyciela swego miał obrazić." Słowa te dziecię tak głęboko w sercu sobie zapisało, iż nigdy grzech ciężki duszy jego nie splamił. Tę bojaźń Boga, która go całe życie strzegła od grzechu śmiertelnego, usiłował król przelać także na innych. Widząc razu pewnego człowieka trędowatego, zapytał jednego ze swych dworzan, coby wolał: czy trąd, czy grzech śmiertelny. Dworzanin odpowiedział, iż wolałby sto grzechów na duszy aniżeli trąd na ciele. Pobożny monarcha tak się tą bezbożną odpowiedzią przeraził, że zawołał z wielką niechęcią: "Zaiste, nie rozumiesz, co to znaczy niełaska Boga. Wiedz zatem, że grzechu śmiertelnego należy się więcej obawiać aniżeli wszystkiego złego na świecie."
  
       W życiu domowem przestrzegał Ludwik stałego porządku dziennego. Słuchał codziennie Mszy św., pościł dwa razy tygodniowo, co piątek szedł do spowiedzi, a przystępując do Komunii św. zbliżał się zawsze na kolanach do ołtarza. Tak silną i niewzruszoną żywił wiarę, że powiedział razu pewnego na wieść przyniesioną, jakoby Chrystus ukazał się w Hostyi św. w postaci dziecięcia: "Wierzę, iż Chrystus Pan w Najśw. Sakramencie prawdziwie jest obecny, a wierzę tak mocno, że nie potrzeba mi widzieć Go oczyma." Dobroczynność jego nie znała granic. Rozdzielał obfite jałmużny, odwiedzał ubogich po domach i szpitalach, na dworze swoim żywił codziennie 120 żebraków, trzech z nich brał do swego stołu i sam im usługiwał, a co sobotę mył kilku chorym nogi. Kiedy dworzanie napomknęli, że to nie przystoi królowi, odrzekł: "W ubogich uznaję i czczę Chrystusa Pana, który powiedział: "coście uczynili jednemu z tych maluczkich, Mnieście uczynili." A innym razem zauważył: "Ubodzy muszą zdobywać niebo cierpliwością, bogaci jałmużną." Założył i wyposażył kilka szpitalów, a do jednego z nich wniósł na płaszczu jedwabnym pierwszego chorego sam z zięciem swoim, królem Nawary. Cesarz konstantynopolitański podarował Ludwikowi koronę cierniową Jezusa, zastawioną Wenecyanom. Ludwik wykupił ją za drogie pieniądze, wyszedł naprzeciw poselstwu niosącemu święte relikwie, towarzyszył posłom z całym dworem i duchowieństwem; sam też niósł świętą koronę z wielkiem nabożeństwem, boso, z odkrytą głową, w ubraniu bardzo prostem.
  
       Objąwszy rządy państwa, pojął Ludwik r. 1234 za małżonkę, Małgorzatę, córkę hrabiego Prowancyi. Pan Bóg pobłogosławił ten związek pięciu synami i tyluż córkami. Święty król pouczał każdego wieczora dzieci swe w prawdach wiary, zabierał je na Mszę świętą i strzegł pilnie od wszelkiego grzechu. Dobrotliwy i łaskawy dla wszystkich poddanych, umiał Ludwik jednakże być surowym, gdy chodziło o cześć Boga i wiarę Chrystusową. Wydał podobno prawo, ażeby bluźniercom piętnowano wargi ognistem żelazem; gdy wedle podania na pewnym obywatelu Paryża, prawo to wykonać rozkazał, a niektórzy szemrali, że takie oszpecenie okrutne jest karą zbyt srogą, miał odpowiedzieć: "Niechaj i moje usta tak piętnują, byleby królestwo moje wolne było od bluźnierstw." Dla rozkrzewienia wiary i dobrych obyczajów, dla podniesienia oświaty i nauki założył około 40 klasztorów, różne zakłady wychowawcze i słynną wszechnicę w Paryżu (Sorbonę).
  
       Żywą wiarę a gorącą miłość Boga i Kościoła udowodnił Ludwik najlepiej wyprawami do Ziemi Świętej. Popadłszy w ciężką niemoc obiecał Bogu, że będzie walczył z poganami o grób Pański, aby zdobyć ziemię, po której chodził Jezus Chrystus. Gdy więc w r. 1248 rozkazał papież po wszystkich kościołach nawoływać ludzi do obrony krzyża., wyprawił się Ludwik z braćmi i synami, z wielu panami możnymi i silnem wojskiem za morze do Palestyny. Zrazu staczał z Saracenami potyczki zwycięskie; później opuściło nagle chrześcijan wszelkie szczęście; zaraźliwe choroby przerzedziły tak okropnie szeregi chrześcijańskie, że nieprzyjaciel wkrótce zupełnie je rozgromił, a króla wziął do niewoli r. 1249 pod Damiette. Nie narzekał Ludwik na los niepomyślny; poddawał się zrządzeniu Boskiemu z taką cierpliwością, że nawet pogan zadziwiał. Po pewnym czasie, spędzonym w niewoli, zawarł nareszcie z Saracenami ugodę, mocą której uzyskał wolność za bardzo wysokim okupem. Po wyswobodzeniu swojem przemieszkał król święty jeszcze pewien czas w Ziemi Świętej, zwiedził z wielką czcią Nazaret oraz miejsca wsławione Męką Pańską, wykupił bardzo wielu chrześcijan z rąk pogańskich, opatrzył miasta i zamki, jakie chrześcijanie tam posiadali, grzebał sam ciała zmarłych i poległych współbraci, bo dopiero po r. 1253, na wieść o śmierci matki stanął na ziemi ojczystej we Francyi.
  
       Odtąd rozmiłował się Ludwik jeszcze więcej w służbie Bożej i starał się jeszcze usilniej, by uszczęśliwić naród pieczy swojej powierzony. Budował szpitale i kościoły, sprowadził Dominikanów i Frańciszkanów do Paryża i sam do trzeciego zakonu św. Frańciszka się zapisał. Miłościwy opiekun uciśnionych słuchał dwa razy w tygodniu skarg wdów i ubogich, by zapobiedz gwałtom i nadużyciom panów. Pewna uboga kobieta, przegrawszy swą sprawę, lżyła okrutnie króla, że nie godzien korony i zasługuje na wywołanie z kraju. "Prawda, odrzekł król łagodnie, zasługuję na to, by mnie nietylko z Francyi, ale wogóle z ziemi wypędzono." Tak upłynęło lat szesnaście. Na wieść, iż Saraceni znów srodze chrześcijan uciskają, odezwał się w królu dawny duch rycerski. W r. 1270 wybrał się drugi raz na obronę Ziemi Świętej. Początek był pomyślny, ale koniec nader smutny. Nieznośne upały i brak zdrowej wody wywołały straszną zarazę, której ofiarą padł syn królewski Jan, a wreszcie i sam św. monarcha. Trwoga opanowała wojsko na wieść o chorobie wodza; Ludwik z spokojem poddał się cierpieniom; o niczem nie mówił przed śmiercią jak tylko o Bogu. Z nabożeństwem najgłębszem przyjął ostatnie Sakramenta, pożegnał swoich, a zwłaszcza dla następcy tronu wzniosłe pozostawił nauki; umarł dnia 25. sierpnia 1270. r. podobno w chwili, gdy ujrzano wojska, nadciągające na pomoc Ludwikowi. Chrześcijanie odnieśli chlubne zwycięstwo, zawarli pokój i przewieźli drogie zwłoki do kraju. Już w 27 lat później zakończył Bonifacy VIII. proces kanonizacyjny i r. 1297 do Świętych Pańskich zaliczył Ludwika IX. jako prawdziwy wzór dobrego chrześcijanina, króla i bohatera.

       Nauka

       Stosuj do siebie napomnienie, jakie król święty przeznaczał dla syna swego: "Kochany synu, na pierwszem miejscu polecam ci jako najważniejszy obowiązek, żebyś całem, sercem miłował Boga i raczej poniósł śmierć i najokropniejsze udręczenia życia aniżelibyś popełnił kiedy grzech śmiertelny. Jeśli Bóg ześle na ciebie smutek lub chorobę, dziękuj Mu za to; pomnij, że czyni to dla twego dobra; żeś może zasłużył sobie na daleko większą karę przez niedostateczną służbę swą ziemską, przez brak posłuszeństwa wobec woli Stwórcy. Jeśli zaś dobrze ci się powodzić będzie, to i zato Bogu dziękuj; strzeż się pilnie pychy i zarozumiałości; niegodna to bowiem rzecz niewdzięcznością odpłacać dobroczyńcy. Przystępuj często do spowiedzi. Za przewodników duszy obieraj sobie ludzi pobożnych i światłych, którzy nie będą się wahali wytykać ci błędów. Słuchaj nabożnie Mszy św., módl się sercem i ustami, mianowicie w chwili Podniesienia. Bądź łagodnego i miłosiernego serca dla ubogich, wspieraj ich czynem i radą. Unikaj towarzystwa bezbożnych, oddalaj od siebie tych, co rozmowy toczą grzeszne lub oczerniają bliźnich swych. Gdy wstąpisz na tron królewski, bądź przedewszystkiem sprawiedliwy. Jeśli bogaty swarzyć się będzie z ubogim, broń raczej biednego; gdy sprawa będzie jasna, przyznaj słuszność temu, któremu się należy. Jeśli posiadłeś coś niesprawiedliwie lub niesłusznie odziedziczyłeś, oddaj natychmiast bez względu na to, czy tego wiele lub mało. Miej zamiłowanie do modlitwy; dziękuj Bogu często za dobrodziejstwa doznane, byś zasłużył sobie na dalsze łaski. Nie zapominaj nigdy, ile Pan Jezus uczynił dla naszego odkupienia; dlatego staraj Mu się przypodobać."

            
"ŻYWOTY ŚWIĘTYCH PAŃSKICH" - Poznań, dnia 10 lutego 1908.
Na podstawie kalendarza kościelnego z uwzględnieniem dzieła ks. Piotra Skargi T.J.
oraz innych opracowań i źródeł na wszystkie dni całego roku ułożył
Ks. Władysław Hozakowski

       * * *

       ŻYCIE ŚW. LUDWIKA
       PRZESŁANIEM DLA FRANCISZKANÓW ŚWIECKICH

       - O. Andrzej Romanowski OFMCap.
       Asystent Narodowy FZŚ

 

 

.

napisz pierwszy komentarz