Święty Wawrzyniec, Męczennik

avatar użytkownika intix

 

      

 

       * * *
       10 sierpnia
       Żywot świętego Wawrzyńca, Diakona i Męczennika
       (zył około roku Pańskiego 252)

       "Jak Jerozolima męczeństwem świętego Stefana - mówi święty Leon, papież -  tak Rzym stał się pamiętny męczeństwem św. Wawrzyńca". Hiszpan z urodzenia, pobierał Wawrzyniec religijne i naukowe wychowanie u archidiakona Sykstusa. Sykstus, obrany w roku 257 papieżem, wyświęcił go na diakona i zaszczycił swym zaufaniem, zdając na niego zarząd majątku kościelnego i pieczę nad ubogimi.

       W lecie roku 258 wydał cesarz Walerian wyrok śmierci na wszystkich chrześcijańskich biskupów i kapłanów; nadto skazał senatorów chrześcijańskich, rycerzy i szlachtę wraz z ich żonami na wygnanie i zabranie dóbr, a w razie nieposłuszeństwa na utratę życia, ludzi zaś pospolitych kazał zaliczyć do stanu niewolników.

       Papież Sykstus został skazany na śmierć na krzyżu. Wawrzyniec towarzyszył mu na rusztowanie i rzewnie płacząc, wołał: "Dokądże idziesz, ojcze, bez syna swego? Dokądże śpieszysz, kapłanie, bez swego diakona? Dawniej nie zwykłeś był wstępować na ołtarz bez swego sługi, a teraz chcesz się obyć beze mnie? Czy cię obraziłem? Czy w czymkolwiek uchybiłem swej powinności? Poddaj mię próbie, czyś we mnie znalazł odpowiedniego sługę do szafarstwa Krwi Pana naszego i nie wyłączaj mnie teraz od uczestnictwa w twej śmierci!" Papież, wzruszony do głębi serca, tak odpowiedział stroskanemu diakonowi: "Wszakże cię nie opuszczam, synu mój! Ciebie trudniejsze czekają walki. Ja, bezsilny starzec, lekką tylko podejmę mękę, aby się dostać na tamten świat, lecz ty wystawiony będziesz na krwawe boje. Przestań płakać, lewito, po trzech dniach połączysz się ze mną. Ja na nic ci się już nie przydam na tym świecie. Słabi tylko uczniowie potrzebują zachęty mistrza, silniejsi obędą się bez niej".

       Wawrzyniec, uszczęśliwiony przepowiednią, że po trzech dniach czeka go śmierć męczeńska za Wiarę, spiesznie się postarał o zabezpieczenie majątku kościelnego przed ręką rządu, a resztę rozdzielił między ubogich. Ostrożność ta nie była zbyteczna, bo zaledwie rzeczy dokonał, prefekt miasta kazał go pojmać i w te słowa odezwał się do niego: "Wy chrześcijanie skarżycie się, że się z wami okrutnie obchodzimy, zważ przeto, że tobie nie grożę mękami, a żądam małej rzeczy. Doszła mnie wieść, iż Bogu swemu składacie ofiary w złotych pucharach, lejąc krew ofiar w srebrne naczynia, a podczas nocnych zebrań palicie Mu świece w złotych lichtarzach. Wydaj mi te kosztowności, gdyż one wam niepotrzebne, a nam się bardzo przydadzą. Wszakże przykazanie wasze brzmi: "Oddajcie cesarzowi, co cesarskiego". Na to odrzekł Wawrzyniec: "Słusznie, Kościół nasz jest bogaty i cesarz skarbów takich nie posiada. Chętnie ci je pokażę, udziel mi tylko kilka dni czasu, abym je zebrał i poustawiał". Prefekt, nie spodziewając się tak szybkiego załatwienia sprawy, jak najchętniej dał mu trzy dni czasu.

       Wawrzyniec, wyszedłszy od prefekta, rozdzielił resztę majątku kościelnego pomiędzy ubogich i kazał się im zebrać trzeciego dnia w pewnym miejscu. Gdy termin nadszedł, udał się do prefekta i poprosił go, aby przyszedł oglądać skarby, a oprowadzając go później między niewidomymi, głuchymi, niemowami, chromymi, kalekami i niedołęgami wszelkiego rodzaju, powiedział mu, że to są skarby, perły i klejnoty Kościoła; w tych klejnotach kryje się żywa wiara w Chrystusa i sam Chrystus. "Bierz je więc - dodał w końcu - na pożytek rządu, cesarza i własną korzyść. Złoto, którego pożądasz, jest źródłem wszystkiego złego. Dla złota pozbywają się ludzie wstydu, wyrzekają się uczciwości, łamią wiarę, mącą pokój, przestępują prawa. Takiej trucizny dawać ci nie chciałem, więc oddałem majątek kościelny w ręce ubogich, ażeby go złożyli w skarbnicy niebieskiej, gdyż występki i namiętności są im obce. Miej przeto staranie i pieczę nad tymi ulubieńcami naszymi, a tym samym przysłużysz się rządowi, cesarzowi i samemu sobie".

       Poganin zazgrzytał zębami z wściekłego gniewu i rzekł: "Urągasz mi, a śmiesz żyć jeszcze? Bądź przekonany, że ci to z lichwą odpłacę. Znam ja dobrze twoją szaloną chęć męczeńskiej śmierci, ale wprzód zapoznam cię z torturą. Nic cię nie ocali, chyba tylko cześć oddana bogom naszym". Gdy Wawrzyniec oświadczył, że nigdy nie będzie odstępcą, kazał go tyran smagać batogami, tłuc ołowianymi kulami, przypalać mu boki rozpaloną blachą, brać go na tortury i znowu smagać, ale Święty nie zachwiał się w Wierze, a ta jego stałość i zapał, z jakim zanosił modły do Boga, skłoniły kilku żołnierzy do przyjęcia chrześcijaństwa.


      
      
                       Święty Wawrzyniec

       Nieposiadający się z gniewu prefekt zaryczał: "Poczekaj, przysposobię ci łoże, na jakie zasłużyłeś!", po czym kazał rozpalić kratę żelazną i przymocować do niej świętego diakona. Żar przepalił zbite ciało, zawrzała krew w żyłach, szpik w kościach, ale oblicze młodego bohatera zajaśniało podobnie, jak twarz świętego Stefana, gdy ujrzał otwarte Niebiosa, a z ciała jego wydobywała się przedziwna woń. Po długiej męczarni Męczennik spojrzał pogodnie na prefekta i rzekł: "Każ mnie teraz na drugi bok obrócić, bo ta część już się dostatecznie upiekła". Tyran, nie wiedząc, co począć, kazał go w końcu przewrócić, a gdy po niejakim czasie i drugi bok się zwęglił i Męczennik miał ducha wyzionąć, rzekł wesoło do prefekta: "Teraz pieczeń gotowa, możesz jej skosztować!", po czym zwróciwszy oczy ku niebu i pomodliwszy się do Boga o nawrócenie Rzymu, umarł dnia 10 sierpnia roku 258.

       Nauka moralna

       Krata, na której świętego Wawrzyńca pieczono, może być uważana za obraz dwojakiego ognia, jaki pali i trawi człowieka w życiu doczesnym.

       1) Jednym z tych ogniów jest święty żar miłości Boga, gorliwości o chwałę Bożą i tęsknoty do szczęścia wiekuistego w Niebie. Ogień ten przyniósł na świat sam Chrystus i roznieca go Chrztem Św. w sercach tych, którzy ten Sakrament godnie przyjęli. Ogień ten oświeca człowieka i wiedzie go do poznania trójistnego Boga, tj. Ojca, od którego wszystko dobre pochodzi, Syna, który z Miłosierdzia nad nami grzesznymi poniósł śmierć na Krzyżu i udziela się nam jako pokarm w Sakramencie Ciała Pańskiego, i Ducha Świętego, który w nas przemieszkuje, wiedzie do prawdy i pociesza. Ogień ten zagrzewa nas do pełnienia woli Bożej i gorącego zajmowania się bliźnimi, oczyszcza i oswobadza nas od zbytecznego umiłowania dóbr tego świata i podnieca tęsknotę do Nieba. Taki to ogień ożywiał świętego Wawrzyńca i wywoływał w nim radość z powodu bliskiego połączenia się z Chrystusem, która przewyższała boleści, jakie musiał znosić.

       2) Jest jeszcze inny ogień, tj. ogień namiętności, żądzy czynienia złego bliźnim i grzeszenia przeciw Bogu. Ogień ten przyniósł na ten świat szatan i rozżarzył go w sercach tych, którzy się opierają Łasce Bożej i łamią obietnice na Chrzcie uczynione. Taki ogień roznieca w myśli grzesznika złudzenie, że bogactwa doczesne, zaszczyty, sława, pożądliwości doczesne, wygody i rozkosze życia są o wiele więcej warte i daleko pożądańsze od miłości Boga, moralnej doskonałości i wiekuistych radości niebieskich. I ten ogień zagrzewa, ale zagrzewa tylko do zadośćuczynienia żądzom nienasyconym, zachęca do chytrości i podstępu, do gwałtów i krzywd, do zazdrości i nienawiści, do zemsty i rabunku, przytępia i zagłusza w duszy pociąg do dobrego, i zamienia serce w pogorzelisko, na którym nic nie widać, jak tylko węgle i popioły. Jeśli takiego ognia nie przygasisz strumieniem łez, żalu i skruchy, ufnością w Łaskę i Miłosierdzie Boże, wtedy przyjdzie chwila, w której ci stanie przed oczyma obraz wiecznego ognia, gdzie słychać tylko płacz i zgrzytanie zębów.

       Modlitwa

       Święty Wawrzyńcze, perło między Wyznawcami i Męczennikami Pańskimi, któryś tak zwycięsko zniósł boleści i katusze ognia, wyproś nam u Najwyższego tę łaskę i moc, abyśmy zdołali płomienie żądz swoich ugasić, a tym samym wiecznego ognia piekielnego uniknąć. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który króluje w Niebie i na ziemi, po wszystkie wieki wieków. Amen.


Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku - Katowice/Mikołów 1937r.

       * * *

 

      

       Grób św. Wawrzyńca. Bazylika p.w. św. Wawrzyńca za Murami w Rzymie

       * * *


       Dnia 10. sierpnia
       Święty Wawrzyniec, męczennik. (+ r. 258.)

       Święty Wawrzyniec, rodem Hiszpan z Huesca, syn Arencyusza i Pacyencyi, już za młodych lat przybył do Rzymu i nienagannem życiem swem zjednał sobie powszechne poważanie. Otrzymał tu znakomite wykształcenie religijne pod kierunkiem Sykstusa, który, wyniesiony na Stolicę Piotrową, wyświęcił młodego Wawrzyńca na dyakona; poruczył mu pieczę nad majątkiem kościelnym i nad ubogimi. W roku 257 wszczął cesarz Waleryan srogie prześladowanie chrześcijan; rozporządził, aby przedewszystkiem ofiarą padli biskupi i kapłani, bo spodziewał się przez usunięcie pasterzy łatwiej złamać stałość ludu chrześcijańskiego. Pierwszą też prawie ofiarą pościgu był papież Sykstus.

       Wawrzyniec widząc, że siepacze wiodą Sykstusa do więzienia mamertyńskiego, przybiegł do niego i zawołał: "Dokąd idziesz, ojcze, bez syna? Kapłanie święty, dokąd spieszysz bez swego dyakona? Wszakżeś nigdy Ofiary nie sprawował bez swego sługi? Czem, ojcze, straciłem twoje upodobanie? Czyś uznał, iżem niegodny ciebie i świętej służby? Doświadcz teraz, czy godnego wybrałeś sługę, zlecając mi rozdzielanie Krwi Pańskiej! Jeśliśmy wspólnie Sakramenta św. rozdzielali, dlaczegoż także krwi wspólnie dla imienia Chrystusowego rozlać nie mamy? Niech poznają mistrza po uczniu? Abraham ofiarował syna swego, Piotr Szczepana, ty, ojcze, mnie wpierw ofiaruj; a gdy poznasz, że nie zawiodłeś się na mnie, sam też sięgniesz po koronę męczeńską." Odpowiedział mu papież; "Nie opuszczam cię ani odstępuję, synu mój, ale na większe męki ciebie zostawiam; ja jako starzec mniejszą wygram bitwę, lecz ty młody chwalebniejsze masz odnieść zwycięstwo. Nie płacz, pójdziesz, lewito, dnia trzeciego za kapłanem. Nie potrzeba ci obecności mojej jakoby ku pomocy; zostawił Eliasz Elizeusza, wszakże mu siły nie ujął. Idź tymczasem i rozporządź powierzonymi ci skarbami kościoła." Wawrzyniec, uradowany przepowiednią Ojca świętego, że za trzy dni danem mu będzie umrzeć dla Chrystusa, ubezpieczył czemprędzej sprzęty kościelne i szaty kapłańskie przed zachłannością pogan, a pieniądze zebrane ku wspieraniu ubogich rozdał pomiędzy biednych kapłanów i wiernych. Upominał przytem zgromadzonych po różnych domach lub podziemiach czyli katakumbach chrześcijan, by mimo śmierci papieża mężnie trwali w wierze świętej, i na dowód prawdziwej miłości i pokory umywał wszystkim nogi. Kiedy nazajutrz prowadzono Sykstusa na śmierć męczeńską, przystąpił doń święty dyakon i rzekł: "Nie opuszczaj mnie, ojcze, bo skarby, które mi poleciłeś, jużem rozdał." Pocieszył go papież jak dnia poprzedniego; wkrótce potem umarł pod mieczem kata za sprawę Chrystusową r. 258.
  
       Tymczasem żołnierze, co Sykstusa byli na śmierć wiedli, posłyszawszy z ust Wawrzyńca o skarbach, donieśli o tem cesarzowi, który równie chciwy zysku jak krwi chrześcijan, kazał świętego dyakona natychmiast uwięzić. Oddano go pod dozór Hipolita.

       Pomiędzy złoczyńcami, z którymi Wawrzyniec w celi więziennej był zamknięty, znajdował się niejaki Lucylus, poganin. Tak gorące łzy wylewał nad uwięzieniem swojem, że wzrok utracił. Wawrzyniec litością zdjęty radził mu, by uwierzył w Jezusa, Syna Bożego, i Chrzest przyjął, a mocą Bożą minie jego ślepota. Usłuchał go Lucylus, poprosił o Chrzest Święty i odzyskał wzrok stracony. Ten cud tak poruszył Hipolita, że sam wraz z domownikami swoimi kazał się ochrzcić.

       Dnia następnego miał stanąć Wawrzyniec przed sądem namiestnika cesarskiego. Kiedy Hipolit to mu oznajmił, rzekł ucieszony wyznawca Chrystusowy: "Pójdźmy, albowiem mnie i tobie zgotowano chwalebną koronę". Na pytanie namiestnika, kim jest i skąd pochodzi, wyznał śmiało: "Jestem chrześcijaninem, a pochodzę z kraju hiszpańskiego".

       Na dalsze nalegania, ażeby wydał skarby kościelne, prosił o dwa lub trzy dni odwłoki. Namiestnik rad tej niespodziewanej odpowiedzi użyczył mu chętnie żądanego czasu; przydał wszakże świętemu dyakonowi do boku Hipolita z obawy, aby nie uciekł. A nasz Święty cóż robi? Gromadzi w domu Hipolita biedne wdowy, ubogich, chromych i ślepych.

       Dnia trzeciego stawił się namiestnikowi, a zapytany znowu o skarby, wprowadził ów wielki orszak ubogich i rzekł: Oto nasze skarby, nasze perły i drogie kamienie. Kto tym ulubieńcom naszym dobrze świadczy, odbierze z lichwą zapłatę w niebie. Namiestnik wściekły, że tak się zawiódł na mężu świętym, postanowił krwawą zemstę; obiecał atoli uwolnić go od kary śmierci, jeśli złoży ofiarę bogom. Wawrzyniec z oburzeniem myśl tę odrzucił. Wtenczas kazał namiestnik, nieustepujący w okrucieństwie cesarzowi, zedrzeć z męczennika wszystkie szaty i jako podłego niewolnika rózgami tak długo biczować, aż całe ciało, ranami pokryte, krwią spływało. Przygotowały zbiry potem łoże żelazne, płyty żelazne i kule ołowiane oraz inne narzędzia męczeńskie; złożono wszystko przed Wawrzyńcem, by go przestraszyć. A on rzekł: "Niczego się nie obawiam; wam kary wymierzane są męczeniem, nam sławą. Wasi bogowie na cześć nie zasługują, bo nie są bogami; nie będę im ofiary składał". Ledwie to powiedział, dopadli go siepacze, rozciągnęli na torturach, podnieśli w górę za pomocą powrozów i bili ołowianemi kulami po całem ciele. Niezaspokojeni bolesnem skatowaniem, przykładali do boków św. Wawrzyńca blachy rozpalone. Święty męczennik nie zachwiał się bynajmniej w wierności ku Jezusowi; oczy ku niebu wzniósłszy, prosił Boga o wytrwałość. Namiestnik zagroził jeszcze większemi katuszami, a Święty mówił z jednaką zawsze stałością i siłą: "Czyń co chcesz; w Imię Jezusa Chrystusa nie boję się katowania twego, bo ono przeminie."

       Tyran, coraz większym unosząc się gniewem, każe go smagać po raz trzeci i to tak okrutnie, że Święty już sam mniemał, że ostatnia chwila jego się zbliża. Modlił się tedy: "Panie Jezu Chryste, przyjmij ducha mego"! Atoli z nieba rozległ się głos: "Musisz jeszcze więcej cierpieć, odniesiesz zwycięstwo daleko świetniejsze". Lud osłupiał, sędzia zaś okrutny zawołał: "Rzymianie, słyszycie, jak to czarci tego bezbożnika pocieszają? Zobaczymy, kto zwycięży". I jeszcze raz bić kazał Wawrzyńca. Wtedy to ujrzał Roman, jeden z żołnierzy obecnych przy wymiarze kar męczeńskich, nagle Anioła cudnego, który skazańca pocieszał, pot i krew mu ocierał; widokiem tym wzruszony, żołnierz ów się nawrócił i Chrzest przyjąwszy sam umarł za Wiarę Chrystusową. Radość promieniała na obliczu Wawrzyńca. Namiestnik groził, iż przez całą noc męczyć go będzie, jeśli bogom ofiary nie złoży, a Święty odpowiedział: "Noc, którą mi grozisz, będzie dla mnie najradośniejszą". Na te słowa siepacze usta męczennika kaleczyli kamieniami, aby go zmusić do milczenia i zapobiedz rzekomemu bluźnierstwu wobec bożków.
  
       Wtrącony w końcu do więzienia, ze świtem dnia, na nowe gotował się Wawrzyniec cierpienia. Rozkazał bowiem namiestnik, by pod łożem żelaznem rozpalono ogień z żarzących się węgli; na kratach spoczął Wawrzyniec, aby znosić męki wolnego przypalania ciała. Leżał pewien czas zupełnie cicho i spokojnie na łożu swem jak gdyby na kwiatach, wołając tylko od czasu do czasu: "Przyjmij Panie tę ofiarę na słodką wonność"! Na obliczu jego jaśniała wesołość. "Dziękuję Ci Panie Jezu, mówił, iżeś mnie wzmocnić raczył". Zwróciwszy się po chwili do namiestnika, rzekł: "Patrz, przypaliłeś już jedną stronę ciała mego, obróć mnie teraz i nasycaj się męką moją". Ani na chwilę nie zniknął z twarzy męczennika pogodny wyraz pociechy niebieskiej. Wielbił Boga, że za Wiarę świętą cierpieć mu pozwala, aż wreszcie spieczony już niemal okropnym żarem, wzniósł oczy ku niebu i z gorącą modlitwą na ustach oddał ducha Zbawicielowi swemu dnia 10. sierpnia r. 258. Wielu z przytomnych, patrząc na wzniosłą śmierć świętego męczennika, uwierzyło w prawdziwego Boga i Chrzest przyjęło.

       Święty Wawrzyniec cieszy się do dnia dzisiejszego nadzwyczajną czcią Rzymian i wielu narodów, zwłaszcza Hiszpanów. Hiszpania posiada w Escorial najpiękniejszą budowę, jaką na cześć tego Świętego wystawiono, ale i w Rzymie należy kościół świętego Wawrzyńca do najwspanialszych świątyń wiecznego miasta. W tym kościele spoczywają zwłoki wielkiego papieża Piusa IX.

       Nauka

       "W Imię Jezusa Chrystusa nie boję się katuszy twoich, mówił święty Wawrzyniec do swego kata, bo długo nie potrwają". Istotnie; cierpiał mąż Boży męki okropne, a przecież, raz skończyć się musiały. Krótkiem nazywamy to, co z czasem się kończy, pisze święty Augustyn. Nie tak ma się sprawa z mękami, jakie Bóg przeznaczył grzesznikom w wieczności. Okropne katusze piekielne nietylko trwają długo, bardzo długo, ale trwają wiecznie, bez końca. Między niebem a piekłem jest przepaść tak wielka, że się nikt z piekła do nieba ani z nieba do piekła dostać nie może. Tak, niebo i piekło nigdy się nie skończą. I ta właśnie wieczność czyni piekło piekłem. Z piekła niema wybawienia, głosi Pismo święte. Idźcie przeklęci w ogień wieczny, gdzie robak nie umiera, a ogień nie gaśnie, mówi sam Pan Jezus. O tych strasznych i tak długich mękach w piekle rozważaj, ilekroć ogarnie cię pokusa do grzechu śmiertelnego. Wspomnij na ogień piekielny, gdy ogień żądzy zmysłowej w sercu cię pali, a rychło stracisz ochotę do występku. Zaprawdę, gdybyś przy każdej pokusie pamiętał o piekle, nigdybyś się nie potępił. A może jesteś w grzechu śmiertelnym? W takim razie przepaść piekielna pod nogami twemi otwarta; czarci czyhają już na twą zgubę. Precz więc z trucizną duszy! Wzbudź natychmiast żal doskonały: "Mój Jezu miłosierdzia! Boję się piekła, ale więcej z miłości ku Tobie, o Boże, żałuję i przyrzekam, że grzechów już nie ponowię. Panie! bądź miłościw mnie grzesznemu!" Wszyscy zaś zapiszmy sobie głęboko w sercu słowa świętego Bernarda: "Zstępuj często za życia do piekła, ażebyś w śmierci tamdotąd zstępować nie musiał."

     
"ŻYWOTY ŚWIĘTYCH PAŃSKICH" - Poznań, dnia 10 lutego 1908.
Na podstawie kalendarza kościelnego z uwzględnieniem dzieła ks. Piotra Skargi T.J.
oraz innych opracowań i źródeł na wszystkie dni całego roku ułożył
Ks. Władysław Hozakowski

       * * *

 

      
       Św. Wawrzyniec ze Świętymi i darczyńcami

       Św. Wawrzyniec z Rzymu. Znany również jako: Laurencjusz.

(...)  Św. Wawrzyniec i św. Graal

      
       Święty Kielich. Katedra NMP w Walencji, Walencja

       Tuż przed swoim aresztowaniem papież św. Sykstus II nakazał św. Wawrzyńcowi zadbać o majątek Kościoła i polecił ukryć kielich z którego Pan Jezus pił w czasie Ostatniej Wieczerzy. Według tradycji św. Piotr zabrał naczynie do Rzymu, gdzie było używane przez kolejnych papieży. Św. Wawrzyniec wysłał Kielich do swoich rodziców do Huesci, a później w obawie przed arabskim najazdem zabezpieczono go w klasztorze św. Jana na Skale (San Juan de la Pena) w roku 713. We wrześniu 1399 król Aragonii, Marcin, przeniósł Kielich do swojej kaplicy w Saragossie, a Alfons V w 1436 zabrał go ze sobą do Walencji. Dorobiono złote uchwyty i podstawę dla ozdobienia Relikwii. Rok później Kielich trafił do walenckiej katedry.

       Patron:
Hiszpanii, Kanady, Sri Lanki, Rzymu, Rotterdamu, Norymbergi, Wodzisławia Śląskiego, Słupcy (od 10 sierpnia 2010) i wielu innych miast na świecie oraz diecezji pelplińskiej. Piekarzy, kucharzy, bibliotekarzy, komediantów, ubogich, administratorów, archiwistów, hutników szkła, szklarzy, ratowników GOPR. Wzywany w obronie przed pożarem, poparzeniami i chorobami reumatycznymi.
(...)

      
       Kościół p.w. św. Wawrzyńca w Chicheley, Buckinghamshire (...)

       * * *

       Litania do św. Wawrzyńca


Kyrie, elejson. Chryste, elejson. Kyrie, elejson.
Chryste, usłysz nas. Chryste, wysłuchaj nas.
Ojcze z Nieba, Boże, zmiłuj się nad nami.
Synu Odkupicielu świata, Boże, zmiłuj się nad nami.
Duchu Święty, Boże, zmiłuj się nad nami.
Święta Trójco, Jedyny Boże, zmiłuj się nad nami.   

Święta Maryjo, módl się za nami.
Święta Boża Rodzicielko, módl się za nami.
Święta Panno nad pannami, módl się za nami.

Święty Wawrzyńcze, Męczenniku, módl się za nami.
Święty Wawrzyńcze, Lewito rzymski Sykstusa Papieża, módl się za nami.
Święty Wawrzyńcze, Diakonie najniewinniejszy, módl się za nami.
Święty Wawrzyńcze, kolumno stałości Wiary nienaruszona, módl się za nami.
Święty Wawrzyńcze, laurze cierpliwości zawsze zielony, módl się za nami.

Święty Wawrzyńcze, naśladowco św. Szczepana diakona, módl się za nami.
Święty Wawrzyńcze, wspomożycielu sierot i ubogich, módl się za nami.
Święty Wawrzyńcze, obrońco wdów osieroconych, módl się za nami.
Święty Wawrzyńcze, czystych panien obrońco, módl się za nami.
Święty Wawrzyńcze, jałmużniku skarbów kościelnych, módl się za nami.

Święty Wawrzyńcze, pelikanie krwią męczeńską płynący, módl się za nami.
Święty Wawrzyńcze, zwycięzco srogich tyranów przez miłość, módl się za nami.
Święty Wawrzyńcze, wodzu dusz Chrystusowych, módl się za nami.
Święty Wawrzyńcze, wspomożycielu dusz w czyśćcu cierpiących, módl się za nami.
Święty Wawrzyńcze, perło najdroższa miasta rzymskiego, módl się za nami.

Święty Wawrzyńcze, udzielający Ciała i Krwi Chrystusowej przy ołtarzu, módl się za nami.
Święty Wawrzyńcze, krzaku ogniem miłości gorejący, módl się za nami.
Święty Wawrzyńcze, źródło żywe pragnących Boga, módl się za nami.
Święty Wawrzyńcze, od głodu, ognia, zarazy i wojny szczególniejszy Patronie, módl się za nami.

Święty Wawrzyńcze, tarczo od strzał gniewu Bożego, módl się za nami.
Święty Wawrzyńcze, od ognia piekielnego wybawicielu, módl się za nami.
Święty Wawrzyńcze, chorych w gorączkach i upałach jedyna ochłodo, módl się za nami.
Święty Wawrzyńcze, towarzyszu wszystkich Świętych, módl się za nami.

Baranku Boży, który gładzisz grzechu świata, przepuść nam Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami.

W: Święty Wawrzyniec oddał życie za Kościół.
O: Zasłużył na wieniec zwycięstwa i z radością wstąpił do Pana, Jezusa Chrystusa.

Módlmy się:

Miłosierny Boże, z gorącej miłości ku Tobie, święty Wawrzyniec wiernie służył ubogim i odważnie poniósł śmierć męczeńską. Spraw, abyśmy miłowali to, co on miłował, i wypełniali to, czego uczył. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen. Daj nam, prosimy Cię, Wszechmogący Boże, grzechów naszych płomienie ugasić, któryś błogosławionemu Wawrzyńcowi dozwolił mąk swoich srogość zwyciężyć. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

 

 

.

napisz pierwszy komentarz