Wybory za pasem - fałszerstwa wyborcze dużo poniżej pasa - znalezione w necie :

avatar użytkownika Joanna K.

 

 

przeklejam za zgodą Autora p.Zygmunta Korusa, z prośbą o upowszechnianie :

http://naszeblogi.pl/53087-stanczykom-groza-naslani

STAŃCZYKOM grożą nasłani

W III RP czyli PRL-u Bis finalne skutki takich działań znamy jako “nieumotywowane samobójstwa”, gdy ktoś nieoczekiwanie targa się na własne życie przypadkowo zastając siebie samego w domu.
“To, co się dzieje, najlepiej świadczy zaś o tym, że coś jest na rzeczy: zostało ujawnione zorganizowane fałszowanie w Polsce wyników wyborów.” – pisze w liście obronnym twardy “Solidarnościowiec”, legenda śląskich niezłomnych związkowców, Andrzej Rozpłochowski.

Chodzi o nazwisko, które się patriotom dobrze kojarzy – nomen omen – Stańczyk, zwany inaczej Gąska. I taka właśnie “gąska”, dwudziestoletnia Dorota z Bytomia, która, będąc najmłodszą i jedyną członkinią z samorządowej Prawicy w Wojewódzkiej Komisji Wyborczej w Katowicach, postanowiła odważnie ujawnić fałszerstwo na skalę 130 tys. głosów wygumowanych już po sporządzeniu protokołów. Panna Stańczyk zdecydowała się oficjalnie poinformować o tym stosowny Sąd, który wszystkie uzasadnienia (7 wniosków dowodowych) odrzucił przed rozprawą, a sam wyrok, ogłoszony 16.02. 2015 roku (przewodnicząca sędzia Agata Stankiewicz-Rataj), był w tej sytuacji do przewidzenia (komentuję potocznie): że dziewczyna jest oszołomką, której się coś przywidziało. W tej sytuacji KPN Niezłomni zasłonił “trybunał sędziów” (cydzysłów świadomy) czerwoną flagą, rozległy się wśród publiczności okrzyki “Na Białoruś!”.

Sprawa jest już stosunkowo dobrze znana: wypowiadał się publicznie o tym skandalicznym przebiegu procesu i jego finale, dotyczącym bardzo ważnego protestu wyborczego, poseł Antonii Macierewicz; na tym forum Mariusz Cysewski informował na bieżąco o sądowych zabiegach “udu...nia na wejściu” młodej, bystrej obywatelki, zatroskanej szczerze o praworządną Polskę, umieszczając na swym blogu wyczerpującą ilość odnośników do filmów, dokumentacji oraz samych zdjęć; w “Warszawskiej Gazecie” nr 8 (z dn. 20-26.02.2015 r.) Monika Hałaś przeprowadziła wywiad z Dorotą Stańczyk pt. “Czy tak fałszowano wybory?”, gdzie można przeczytać mnóstwo szczegółów o kuchni tego zdarzenia, która ewidentnie świadczy, że mamy do czynienia z procederem znanym od dawna, dobrze wysterowanym, żeby “raz zdobytej władzy nie oddać”. Po tej lekturze człowiek ma wrażenie, że ma do czynienia z jakąś szajką powołaną do obrony synekur i koryt, której macki sięgają gdzieś wysoko, do centrali w stolicy. Sam byłem kiedyś obserwatorem z ramienia PiS-u w pewnej komisji wyborczej, także miałem do czynienia z “nadzorującym” nas członków, sędzią Andrzejem Czaputą, który, jak zaobserwowałem, jest człowiekiem zaufanym władzy na Śląsku jak mało który. Z uśmiechem na ustach potrafi wyjaśnić każdy sofizmat elektoralny, powiedzmy, dlaczego czerwoni wyglądają jak biali albo czarni, albo na odwrót, choćby co chwilę zmieniali spektrum tęczy wg mimikry, której cel i zasady tylko ten Pan rozumie. Tym razem padła kosa na kamień i młoda członkini postawiona przy urnie przyparła pana sędziego, niepodważalnymi dla opinii publicznej faktami, ostro do muru.

Kwestia fałszerstwa wyborczego stała się bardzo poważna, gdyż Dorota Stańczyk nie zamierza się poddawać i ogłosiła już publicznie, że chce sprawę nadal pociągnąć poprzez wszystkie dostępne szczeble drogi sądowej, aż do trybunałów zagranicznych włącznie (Strasburg). [Na obecnym etapie: przewodniczącą Sądu Apelacyjnego jest Barbara Suchowska, która była komisarzem wyborczym w tychże Katowicach... co, myśląc o c.d., pozostawiam bez komentarza.]

I w tym momencie pojawiło się ostatnio kilka incydentów, które w PRL-u określało się hasłem “nieznani sprawcy”, a w III RP czyli PRL-u Bis finalne skutki takich działań znamy jako “nieumotywowane samobójstwa”, gdy ktoś nieoczekiwanie targa się na własne życie przypadkowo zastając siebie samego w domu.

Wspomniany wyżej Andrzej Rozpłochowski był wielokrotnie zastraszany, więc wie jakich słów używać w takich sytuacjach, i w ogóle o czym w swym liście pisze. Oddaję więc mu głos:

"NIEZNANI SPRAWCY" ZAATAKOWALI

Dorota Stańczyk, członkini Wojewódzkiej Komisji Wyborczej w Katowicach, która odważnie ujawniła zniknięcie 130 tys. ważnych głosów na drugim protokole tej Komisji w ostatnich wyborach samorządowych, wczoraj upoważniła mnie do publicznego przedstawienia następujących faktów.

23 lutego w środku dnia, do skromnej firmy jej ojca w Bytomiu, podeszło dwóch mężczyzn. Jeden z nich pozostał na zewnątrz, a drugi wszedł do lokalu i tak powiedział do pracującego ojca: Ona ma za dużego ryja. Jeśli go zamknie, to możemy pomóc. Następnie opuścił lokal. Ojciec p. Doroty ustalił, iż dwaj mężczyźni wsiedli do zaparkowanego "za winklem" ciemnego osobowego auta i odjechali. 5 dni później, czyli wczoraj, 28 lutego, ojciec p. Doroty rano stwierdził, że kłódki przy bramie wjazdowej i przy drzwiach posesji, na której znajduje się jego zakład, są powyginane (jakby jakimś łomem) tak, iż nie można było ich otworzyć. Prawdopodobnie nocni sprawcy tego ataku będą oczywiście nieznani.
Rodzice Doroty Stańczyk są zaszokowani tą sytuacją, ale wiedzą, że to bandyckie nękanie dzieje się z powodu obywatelskiej postawy ich córki. Dorota Stańczyk powiedziała mi, że nie da się zastraszyć. Nigdy i przed niczym się nie ugnie, cokolwiek miałoby się jeszcze wydarzyć.

Ja ze swojej strony tej młodej i dzielnej Polce powiedziałem, że dobrze zrobiła, aby o fakcie podjęcia przez "nieznanych sprawców" fizycznych działań przestępczych wobec jej niewinnej rodziny, poinformować natychmiast opinię publiczną. To, co się dzieje, najlepiej świadczy zaś o tym, że coś jest na rzeczy: zostało ujawnione zorganizowane fałszowanie w Polsce wyników wyborów. Decydenci tego procederu czują się ponadto tak bezkarni, iż podjęli nawet fizyczne straszenie. Tylko natychmiastowe i publiczne zapoznanie z nim jak najszerszerszego kręgu opinii publicznej, może przyczynić się do powstrzymania przestępczej działalności. Ma to szczególne znaczenie w obliczu kolejnych mających mieć miejsce w tym roku w Polsce wyborów prezydenckich i parlamentarnych. Nie daliśmy się zastraszyć w stanie wojennym, nie damy się zastraszyć również dziś ludziom złym i oszustom, kimkolwiek by oni nie byli. Prędzej czy później również was znajdziemy. Piszę to wszystko dzisiaj, w dniu Narodowego Święta Żołnierzy Niezłomnych.
Katowice, 1 marzec 2015
Andrzej Rozpłochowski

 
 
 

napisz pierwszy komentarz