Droga nieprawości. Jak światowe masoństwo wyobraża sobie 2015 r.

avatar użytkownika pokutujący łotr

  Idź, Danielu, bo słowa zostały ukryte i obłożone pieczęciami aż do końca czasu. Wielu ulegnie oczyszczeniu, wybiele...

 

 

Idź, Danielu, bo słowa zostały ukryte i obłożone pieczęciami aż do końca czasu. Wielu ulegnie oczyszczeniu, wybieleniu, wypróbowaniu, ale przewrotni będą postępować przewrotnie i żaden z przewrotnych nie zrozumie tego, lecz roztropni zrozumieją. (Dn 12:9-10)

 

Noworoczny dodatek prestiżowego londyńskiego tygodnika The Economist nie pozostawia wątpliwości: tak, wedle światowej „grupy trzymającej władzę”, ma wyglądać świat w 2015 r. http://www.economist.com/world-in-2015-app .  Warto na to popatrzeć, jak na knowania

http://ec.nikkeibp.co.jp/item/image/h_236610.jpg

Bestii „...którą widziałeś, była i nie ma jej, ma wyjść z Czeluści, i zdąża na zagładę. A zdumieją się mieszkańcy ziemi, ci, których imię nie jest zapisane w księdze życia od założenia świata - spoglądając na Bestię, iż była i nie ma jej...” (Ap  17:8). Twórcą Historii i jej Panem  jest bowiem Bóg, choć dżentelmenom z Wall Street i ich pobratymcom może się zdawać, że jest inaczej. Jednak my wiemy, że Niewiasta „...piętą zmiażdży i podepcze głowę węża (Rdz 3,15) więc choćby nie wiem, jakie jeszcze srożyli miny i w jakich jeszcze najgłębiej ukrytych stowarzyszeniach knuli swe intrygi, nie odmienią tego, co w losach świata jest już zapisane. Mogą  jedynie – za Bożym przyzwoleniem – spełnić niejeden ze swych „figli”, jak by napisał Stanisław Michalkiewicz, aby dzięki temu „okazały się zamysły serc wielu”... Dlatego – warto już teraz przyjrzeć się im i pomyśleć, na co tracą swój czas i fortuny ci starsi, a nawet mocno starsi panowie, idący szeroką drogą nieprawości.

 

       Obama macha “bye bye” – czyli narobił już swoje, i wynocha. Zza jego prawego ramienia wygląda marketingowo wymłodzona, niebieściutkooka Clintonowa. A już myśleliśmy, że zeszłoroczny wylewik na dobre wyciął staruszkę  z konkurencji. Widocznie wylizała się i będzie startować w wyborach prezydenckich w 2016 r. O ile do nich dojdzie, bo z tyłu za jego lewym ramieniem, wyhyna z kolei grzyb atomowy... Na dole, pod stopami dziewczynki (Alicja z Krainy Czarów) dwie strzały wbite w ziemię wskazują miejsce, gdzie zapewne dojdzie do trzęsienia -  w skali, jak dokładnie widzimy, 11.3 i 11.5 czyli 1000 razy potężniejszego niż 8.0. Dron odlatuje z książkami wykupionymi na Amazon.com – a więc koniec ery czytania. Spodziewaliśmy się tego – patrząc choćby na pokolenie matołków, opuszczających dzisiejsze polskie szkoły. Chyba, że on nie wywozi z ziemi ostatnich książek, jakie jeszcze zostały, ale odwrotnie, przynosi je klientowi – zamiast poczty. To byłby fatalny omen dla pocztowców całego świata: listonosze wszystkich krajów, łączcie się w smutku, bo zamiast was, bezduszne drony będą stukać śmigiełkami do naszych drzwi - o ile, oczywiście, są to drony pokojowe, bo mogą też być wojownicze, które wleciawszy nam do mieszkań będą odstrzeliwać nieposłusznych, niepokornych lub ogólnie niedostosowanych do Nowego Wspaniałego Świata, jaki nam masoństwo szykuje.

    Nie ukrywa tego masonica Aniela, już nałogowo pokazując znak piramidy - jak niemal na każdym swoim zdjęciu, o ile rąk nie ma zajętych naprowadzaniem na prostą polskiej pani premier, gdy ta nawalona przyjeżdża do Berlina.  Cioci Anieli wtóruje Winston Churchill – czy raczej jego awatar – pokazujący palcami diabelskie rogi Iluminatów. To akurat nie jest niespodzianką dla każdego, kto widywał jego historyczne zdjęcia z pokazywaniem dwoma palcami „znaku zwycięstwa”, a w istocie - druidycznego symbolu szatańskich rogów. (Niestety, również w Polsce zwiedziono nas tym mitem „V jako znaku zwycięstwa” i w stanie wojennym, gdzie się dało, pokazywaliśmy to palcami, wkurzając w końcu samego Jaruzelskiego, który wyraził się kiedyś z ironią, że „nie ma takiej litery w Polskim alfabecie”. Jeden  świątobliwy ks. Bozowski u Wizytek warszawskich, tępił w swym kościele ten obyczaj, nazywając go już wówczas, choć nikt go nie chciał słuchać – „pokazywaniem  w kościele czarcich rogów”).

    Za to kapitan samolotu, obleczonymi w rękawiczki dłońmi pokazuje znak “nie panikować”. Niestety, byłaby-ż to zapowiedź kolejnych katastrof lotniczych, których nie zamierzają zaniechać figlarze spod znaku fartuszka i węgielnicy?... Idźmy dalej. W ostatnim szeregu - okutane na czarno głowy terrorystów z ISIS. Walka trwa. Są ożywieni, jeden lornetkuje. Trudno się więc dziwić, że plakat z reklamą „Wakacje” i widoczkiem plaży - w Egipcie? Turcji? Maroku? - trzyma upiór. Na lewo od niego - flecista z Hameln (po ang. The Pied Piper  http://www.liceumkrosno.pixeldreams.eu/projekt/druga/jezykowa/teksty/Legenda_o_Szczurolapie.pdf ) uwodzi czarodziejskim fletem dziecko: pewnie chodzi o dalszy ciąg deprawowania dzieci seks-edukacją,  ale także – o uwodzicielską pieśń mainstreamowej rozrywki, za którą podążać będzie stado baranów wpatrzonych i wsłuchanych w telewizory. Tę odurniałą publiczność, uwodzoną – na własne życzenie, i to jest najsmutniejsze -  przez tele-uwodzicieli grających na czarodziejskim flecie kłamstwa i podprogowej informacji – symbolizują rybki uwięzione w akwarium. Tylko spójrzcie na pierwszy z brzegu filmik na You Tube: za co jest przebrany i co wygaduje na scenie taki właśnie Flecista z Hameln, ulubieniec Hollywood, Jimmie Carrey; a jego odurniała publiczność myśli, że jego rogi to tylko „taka zabawa”. Nie, to nie zabawa, proszę państwa. To jest śmiertelnie serio...  https://www.youtube.com/watch?v=BNs5w8LubYM Co gorsza - w publicystyce politycznej, przywódca sunnickiej  tzw. Republiki Islamskiej Abu Bakr al-Baghdadi, jest nazywany „sunnickim Pied Piperem” który dźwiękiem fletu wywabia z kryjówek na całym świecie swoich zwolenników, zjeżdżających dziś masowo do Iraku, aby uczestniczyć w rzeziach „niewiernych” (czytaj – w fizycznej eliminacji chrześcijan z teatru wojny na Bliskim Wschodzie). Rok 2015 – nie łudźmy się - będzie zatem rokiem narastania tej przewlekłej zbrodni kolejnego Holocaustu, tym razem dotyczącego „reszty Izraela”, wiernej Chrystusowi – o której pisze Pismo Św. jako o tych, którzy staną się zarzewiem „nawrócenia Żydów na chrześcijaństwo”. Zapewne z tej przyczyny, rzeź potomków Abrahama, którzy pozostali wierni Chrystusowi, cechuje dziś takie straszliwe, wręcz rytualne okrucieństwo. (Por. św. Paweł, dokumentując, że Reszta oznacza nawróconych Izraelitów powołuje się w Rz. 9.23-28 na proroctwa Ozeasza (r. 1 i r. 2) oraz Izajasza 10.22.23 i 1.9.)

     Chińska super-Panda sugeruje rosnącą rolę Chin, a zarazem – jest to wciąż raczej prężenie muskułów i robienie wrażenia, niż rzeczywista siła.  (Panda wygląda jak wyhodowana na sterydach). Mały Chińczyk złotą łyżką zajada złocisty makaron, co sugeruje złoto jako przyszłą podstawę chińskiej potęgi. Towarzyszy temu obraz lecącej na łeb na szyję waluty amerykańskiej (Federal Reserve, w lewym dolnym rogu). To też już nie jest dla nas niespodzianką. Od czasu sławetnych popisów Obamy, który posłusznie z publicznych pieniędzy spłacił miliardowe długi prywatnych amerykańskich banków, zadawaliśmy sobie pytanie: nie „czy”, ale „kiedy” nastąpi upadek amerykańskiej waluty. Wygląda na to, że banksterstwo z Wall Street upatrzyło sobie rok 2015 na przeprowadzenie tego kontrolowanego krachu, pozwalającego wstrząsnąć Stanami Zjednoczonymi do samych korzeni i zaprowadzić tam New World Order. To przypuszczenie utwierdza odfruwająca w panice świnka-skarbonka.

      Mały zapaśnik sumo, z bateryjką – to zapowiedź dalszych kłopotów Japonii z energią – zapewne tą naturalną, ziemską (kolejne tsunami? trzęsienia ziemi? ) jak i nuklearną (Fukushima). Za to wcieleniem spokoju jest Putin, wyglądający jak jeden z panów Smithów z Matrixa, po zażyciu czerwonej tabletki.  Obaj z Obamą mają na sobie czerwone krawaty, czyli mimo prowadzenia pozornego sporu – są zapewne członkami jednego, niekłócącego się między sobą bractwa. Świadczy też o tym fakt, iż za ciemnymi okularami Putina daje się dojrzeć tylko jedno oko, gdy drugie kryje ciemność. To - pamiętając o okultystycznej symbolice "jednego oka" - niewątpliwy znak jego przynależności do Iluminatów. Oczywiście, leży między nimi rów nie do pokonania: przebiegłość i nieposzlakowana inteligencja  Putina, wobec infantylnego narcyzmu Obamy. Do tego Putin – to kagiebista w sercu i z urodzenia, a Barack – neo-kagiebista, mozolnie przyuczany do tej roli. Ciekawe, że czerwoną muszkę ma też na sobie Winston Churchill – obermason, wprawdzie już nieżyjący, ale duch, który unosi się trzepocząc (czerwonymi skrzydełkami) nad całą ideą Nowego Wspaniałego Świata, gdzie - na wzór 3ciej Rzeszy - ma być Jeden Rząd, Jedna Religia i Jedno Prawo.

     Na lewo od Obamy – widoczny jest mężczyzna zamaskowany wirtualnymi okularami Oculus. Stanowi on zapowiedź wprowadzanej powszechnie wirtualnej technologii masowego prania mózgów, wobec którego telewizja ze swoją niszczycielską siłą będzie się wydawać niewinną zabawką. http://throwingdigitalsheep.com/games/playstation-4-sony-ps4-video-games/virtual-reality-big-thing/  Jest też u dołu i po lewej stronie Obamy – kot z Cheshire, jeden z bohaterów "Alicji w Krainie Czarów" (która też tu się osobiźcie znalazła). Zarówno ten nierzeczywisty kot z Cheshire - który pokazuje się to tu to tam i znikając, pozostawia sam uśmiech - jak i Alicja, symbolizują MK Ultra mind-programming. To również przedstawia dziwna kobieta, nad której głową wznoszą się skrzydła sowy (feniksa?)  i widnieje gniazdo ze świeżo złożonymi jajami (węża?) – to też symbole prania mózgu przy pomocy indoktrynacji i zwodzenia programami znanymi jeszcze nazistom, o nazwie MK Ultra i Butterfly.  https://www.youtube.com/watch?v=tuFWS2o2KMc  Są one podstawą przemiany myślącego krytycznie społeczeństwa w stado matołków – a bewildered herd, jak malowniczo nazwał skutecznie zindoktrynowane społeczeństwo "demokratyczne", idol lewicy, Noah Chomsky. Warto w tym kontekście zwrócić uwagę na helikopter, rozpylający czerwoną substancję. Chodzi o chemtrails?  

    Alicja patrzy na ten świat, jak na zbiorowisko szarlatanów, szaleńców i magów – których kiedyś nazywano "politykami". Ale „wakacje dla Ziemi się skończyły” – zdaje się mówić sardonicznie uśmiechnięty upiór, trzymający plakat z widoczkiem egzotycznej plaży.  Ziemia, jak ta ustawiona do kopnięcia piłka do amerykańskiego footbalu, czeka na swoją End Game... W tym teatrze przygotowywanych zdarzeń, zastanawia całkowity brak żydowskiej symboliki. Wskazuje to albo na coraz bardziej zakonspirowaną rolę Izraela wśród jawnych i ukrytych politycznych machinacji, albo na spełnianie się przepowiedni Henry’ego Kissingera sprzed dziesięciu lat, gdy stwierdził, że „Izrael nie ma przyszłości”.  Obie opcje muszą budzić głębokie zasmucenie w  nas, jeszcze wciąż Polakach, obywatelach wciąż jeszcze “niepodległej Polski”, z niepokojem czekających dnia, kiedy zamiast “Polska” będziemy pisać “Polin”.  Jeśli bowiem nie w Izraelu – to gdzie się teraz podzieje Wieczny Wędrowiec?... Jak nie u nas, dokąd  wzywa go syreni śpiew tutejszego młodego narybku Sorosa et consortes...? Spiderman – to z kolei jakaś nowa rasa, która niebawem pojawi się na ziemi, lub w ukryciu już wśród nas jest. Jakaś potworna krzyżówka, efekt zabaw w Pana Boga w laboratoriach genetycznych. Ciekawe – że gdy Obamę wybrano prezydentem, jednym z jego najszerzej rozpowszechnianych image’ów był właśnie Spiderman http://www.youtube.com/watch?v=puHXafaHy0o&app=desktop

    Odrzutowiec (pocisk rakietowy?) widoczny na samym dole, nie ma żadnego oznakowania, jakby było już ono niepotrzebne. Jest to pocisk “ponadnarodowy”, z wieloma znakami markowymi różnych korporacji - oto armia Nowego Porządku Świata w całej pełni... Ciekawa jest w tym wszystkim rola maleńkiej królowej Elżbiety, siedzącej w swoim land roverze i ledwie widocznej między nogami indyjskiego premiera (hm... brzydko powiedziane...). On – przywódca jednej z wyłaniających się superpotęg, ona – jak laleczka, nic nieznacząca, na tyłach swej byłej kolonii – a może odwrotnie? Ważna mikrosprężyna, w mechanizmie Nowego Świata?... Skośnooki kibic piłkarski (?) w ostatnim rzędzie, trzymający nad głowami tego zgromadzenia „szalik” z napisem Singap... (w domyśle - Singapore) poprzestaje na ukazaniu jedynie części tego napisu: Sin-Gap, co po angielsku znaczy „różnice w grzechach”. Sugerowałoby to, iż  wszyscy zgromadzeni pod tym szyldem osobnicy są  unurzani w nieczystościach. Różni ich tylko głębokość gnojówki, w której siedzą i wydzielające się z niej aromaty.  Czyli – same smakołyki! Warto popatrzeć samemu i pomyśleć. Taki rebus dla przenikliwych – co planują nam zafundować światowi czarownicy. I to na okładce The Economist, będącego własnością Lynn Forester de Rothschild – a więc żartów nie ma. Miłego oglądania!...

 

                                                                                                             Pokutujący Łotr

 

 

7 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. @pokutujący łotr

i jak tu nie mieć ciarek po takiej prezentacji?

"
Warto popatrzeć samemu i pomyśleć. Taki rebus dla przenikliwych – co
planują nam zafundować światowi czarownicy. I to na okładce The
Economist, będącego własnością
Lynn Forester de Rothschild – a więc żartów nie ma."

Pozdrawiam serdecznie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Morsik

2. Nadzieja jest w...

...mega wulkanie pod Żółtym Kamieniem. Jak dupnie, to czarny będzie biały, a żółtek - zielony. :)

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika pokutujący łotr

3. @ maryla

Witam serdecznie i też rozmasowuję ciarki, które wciąż chodzą mi po plecach. Chciałem dziś zamieścić zupełnie coś innego, ale wpadłszy rano - całkiem przypadkowo - na tę noworoczną okładkę The Economist, po prostu wiedziałem, że nie spocznę, póki nie rozplączę im trochę tych plugawych szyfrów, których tam naumieszczali co niemiara. Musimy uczyć się patrzeć przenikliwie na te ich z pozoru niewinne kolorowe obrazki, pod którymi ci macherzy ukrywają swoje złowrogie oblicza. W ten sposób ich obezwładniamy. Wiedzieć - to znaczy, móc się bronić. I niech tak zabrzmi moje noworoczne zawołanie :-) Pozdrawiam raz jeszcze i dziękuję za przycięcie zdjęcia - którego nie umiałem pomniejszyć.

Nie lękaj się, wszyscy przeciwnicy rozbiją się u stóp Moich (Chrystus do Św. Faustyny)

avatar użytkownika Krzysztofjaw

4. pokutujący łotr

Kapitalne i jednocześnie przerażające rozszyfrowanie symboliki przedstawionej przez światowych magików i masońskich tragicznych dla ludzkości "figlarzy" na okładce pisma należącego do Rothschildów. Oj... sprowokowałeś do myślenia... Trudno mi będzie zasnąć...
Pozdrawiam i dziękuję za dobrą robotę :)

Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)

avatar użytkownika pokutujący łotr

5. @ krzysztofjaw

Jaka to radość, że na tym portalu, nad którym pieczę sprawuje niezastąpiona Maryla, również publiczność jest myśląca i skupiona na istocie rzeczy. Nikt tu nie pohukuje o "spiskowych teoriach", co jest ulubionym cepem, jakim wali po oczach "zadaniowana" publicystyka w rodzaju Giewu. Oni właśnie boją się tego, że zaczniemy przenikliwie myśleć i dostrzegać całą tę tkankę nieprawości, jaka ukrywa się za ich poprawnie uśmiechniętymi buziami. A to są po prostu najgorszego autoramentu szumowiny, szarlatani i czarownicy. Nie wolno mieć co do tego żadnych złudzeń. Obawiam się, że politycy starej daty w rodzaju J.Kaczyńskiego, którzy wiecznie podliczają słupki wyborcze i cieszą się, że "PiSowi rośnie", w ogóle nie zdają sobie sprawy, z jakimi wyrafinowanymi złoczyńcami przychodzi nam się mierzyć w czasach tej walki o być albo nie być świata i jego wartości. Pozdrawiam Cię serdecznie! :-)

Nie lękaj się, wszyscy przeciwnicy rozbiją się u stóp Moich (Chrystus do Św. Faustyny)

avatar użytkownika Maryla

6. zacznijmy przenikliwie myśleć i dostrzegać póki czas


Gen. Brochwicz: obudzicie się w świecie bez Polski


„Koszt jej odzyskania będzie potworny, albo wcale nie będzie to możliwe”.

„Widzę dzisiaj, ze piękne jest ubieranie się w dawne mundury i zabawa w patriotów. Ale to tylko zabawa. Patriotyzm to obserwacja, budowanie projektów i ich realizacja. Reszta psu na budę się zda” - tłumaczy.

I dodaje: „Któregoś dnia obudzicie się w świecie bez Polski, a wtedy koszt jej odzyskania będzie potworny, albo wcale nie będzie to możliwe”.





Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

7. Ilu uchodźców przybędzie w 2015?

Urząd ONZ ds. uchodźców poinformował, że w 2014 roku liczba przymusowo przesiedlonych osób osiągnęła rekordowy poziom – 46,3 miliona ludzi.

„W 2014 roku zobaczyliśmy, że liczba osób znajdujących się pod naszą opieką wzrosła do bezprecedensowego poziomu” – powiedział Wysoki Komisarz Narodów Zjednoczonych do spraw Uchodźców, António Guterres.

Wśród przyczyn wzrostu liczby uchodźców na świecie organizacja wymieniła działania bojowe na Bliskim Wschodzie i w Afryce.

W ONZ poinformowano wcześniej, że w 2015 roku na sfinansowanie pomocy humanitarnej potrzebne będzie rekordowe 16 miliardów dolarów.

Czytaj dalej: http://polish.ruvr.ru/news/2015_01_08/ONZ-liczba-uchodzcow-na-swiecie-w-...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl