Agresywna podstawka pod mikrofon Agata Adamek usłyszała: pani jest zwykła kłamczucha i nie ma pani żadnych kompetencji

avatar użytkownika Maryla

Kto ma odporność na TVN24 nie zawsze ma odporność na wszystkich żurnalistów frontowych tej stacji. Wyjątkowej odporności na chamstwo i matactwo wymaga sejmowa podstawka pod mikrofon Agata Adamek. Od rana lata zadaniowana przez centralę i nagabuje posłów na temat "wypowiedzi dnia TVN24".

Dzisiaj dostało się małej manipulantce od prof. Pawłowicz, która rąbie prawde w oczy każdemu, kto na to sie zasłużył.

Relacja Agaty Adamek z 3 grudnia

 

Krystyna Pawłowicz do reporterki TVN24: pani jest idiotką

Krystyna Pawłowicz do reporterki TVN24: pani jest idiotką
 
Posłanka PiS zarzuciła dziennikarce kłamstwo, nazwała idiotką i przypisała słowa innego polityka. zobacz więcej »
Pawłowicz idąc w towarzystwie Marzeny Wróbel, zaczepiła w środę w Sejmie reporterkę TVN24 Agatę Adamek. - Dlaczego pani przezywa mnie w swoich komentarzach? - pytała.

- Przeczytała pani mój tekst o tym, że władza, która jest zdobywana przy fałszowanych wyborach nie ma legitymacji. Zapytała pani poszczególnych posłów, a na koniec mówi pani, że można to nazwać idiotyzmem - twierdziła Pawłowicz.

Gdy dziennikarka zaprzeczyła jej słowom, posłanka zaatakowała: - Pani jest zwykła kłamczucha i pani nie ma żadnych kompetencji. Pani jest nieuczciwa, brak pani kultury, niech pani się nigdy więcej do mnie nie zgłasza i nie pokazuje mi się na oczy - mówiła. - Pani jest idiotka - dodała.

Poszło o "idiotyzm"

Co tak zbulwersowało posłankę PiS? Otóż, Pawłowicz przypisała reporterce TVN24 słowa wiceministra zdrowia Sławomira Neumanna, który skrytykował opozycję za tezy dotyczące fałszowania wyborów samorządowych.

- Ja rozumiem, że radni PiS, którzy przyjęli mandaty, nie powinni byli ich przyjmować. Powinni z obrzydzeniem je odrzucić, bo brali udział w fałszerstwie. To jest idiotyzm po prostu. To jest co, co niszczy polskie państwo. To już nie jest równoległa rzeczywistość, tylko to już jest niszczenie tej naszej rzeczywistości i to już jest niebezpieczne dla państwa - powiedział Neumann 3 grudnia.

Tego samego dnia, podczas relacji z Sejmu Agata Adamek mówiła o liście, jaki Jarosław Kaczyński wystosował do kandydatów PiS w wyborach samorządowych. Apelował, by wzięli udział w marszu 13 grudnia. Reporterka nawiązała także do felietonu posłanki Krystyny Pawłowicz opublikowanego na jednym z prawicowych portali. Posłanka pisała w nim o "masowym fałszerstwie wyborów w Polsce". Uznała też, że "w sensie ścisłym" wybory w Polsce nie odbyły się.

Agata Adamek relacjonując te wydarzenia, przytoczyła krytykę Neumanna wobec PiS.

- Gdy zapytać innych polityków spoza Prawa i Sprawiedliwości jak rozumieją zachętę Jarosława Kaczyńskiego do przyjazdu do Warszawy na marsz 13 grudnia i jak rozumieć słowa Krystyny Pawłowicz, padają różne oceny, m.in pojawia się słowo i określenie rzadko spotykane w bardzo barwnym i tak języku politycznym polskiego parlamentu, a mianowicie słowo: idiotyzm - zakończyła Adamek.

 
 
 

 

Etykietowanie:

15 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. chamstwo w sejmie - wybrańcy narodu i marszałek RadSik


Burza w Sejmie. Pawłowicz je, "siadaj kurduplu" do Kaczyńskiego

Burza w Sejmie. Pawłowicz je, "siadaj kurduplu" do Kaczyńskiego
Polski parlament nocą.
zobacz więcej »
Zachowanie Krystyny Pawłowicz (PiS), która podczas
środowych głosowań jadła na sali obrad Sejmu wywołało uwagi niektórych
posłów. Andrzej Rozenek (TR) prosił, by posłanka wyniosła brudne
naczynia; Jarosław Kaczyński (PiS) apelował do marszałka, aby przywołał
do porządku "grubiańską część sali".

W trakcie środowych wieczornych głosowań
posłowie zwracali uwagę, że posłanka Pawłowicz je na sali posiedzeń.
Przed głosowaniem nad projektem noweli konstytucji poseł Twojego Ruchu
Andrzej Rozenek podkreślił, że z trudem godzi się na zamianę Wysokiej
Izby na bar mleczny. Poprosił o 5 minut przerwy i zaapelował, by
posłanka wyniosła z sali posiedzeń brudne naczynia i sztućce. - Abyśmy
nie musieli w takich okolicznościach głosować - dodał.

Pawłowicz zaapelowała z kolei do marszałka Radosława Sikorskiego o
zwrócenie uwagi "lewej stronie" i pouczenie. Takie prześladowanie,
odzywki i tego typu zaczepiania nie powinny mieć miejsca. Pan powinien
zwrócić uwagę
- podkreśliła

Sikorski zapytał, czy Pawłowicz "zaprzecza jakoby konsumowała na sali".

"Panie pośle proszę do mnie"

Po
Pawłowicz na mównicę wszedł prezes PiS Jarosław Kaczyński. Sikorski
pytał go, w jakim w trybie występuje. - Panie pośle proszę do mnie.
Proszę o zgłoszenie wniosku formalnego - apelował do Kaczyńskiego.

-
Panie marszałku, to jest właśnie to, co na tej sali się dzieje to:
"siadaj kurduplu", tak rzeczywiście jestem niewysokiego wzrostu, ale są
tu niżsi - komentował lider PiS głosy z sali. - Składam wniosek formalny
o zarządzenie przerwy i zwołanie Konwentu Seniorów w celu przywołania
marszałka Sejmu do porządku, aby tę grubiańską część sali też
przywoływał do porządku
- mówił Kaczyński.

Po Kaczyńskim głos
zabrał szef twojego Ruchu Janusz Palikot, który złożył wniosek o przerwę
i zwołanie Konwentu Seniorów, "aby wykluczyć posłankę Pawłowicz z obrad
Sejmu".

Wnioski o przerwę i zwołanie Konwentu Seniorów zostały odrzucone.



  • Wielkie żarcie na sali sejmowej. Pawłowicz zrugana przez RozenkaWideo"Wielkie żarcie" na sali sejmowej. Pawłowicz zrugana przez Rozenka
    Zamieniono tę
    izbę w bar mleczny, a obrazki, które widzieliśmy, przypominają sceny
    z filmu "Wielkie żarcie" - powiedział z mównicy sejmowej Andrzej Rozenek
    z Twojego Ruchu. Poseł odniósł się do posłanki PiS Krystyny Pawłowicz,
    która na sali...
     


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. ałtorytet od kultury dla Czerskiej i Wiertniczej : Palikot

Palikot o awanturze w Sejmie: To kwestia niebywałego chamstwa
Ja takiego
zachowania jeszcze nie widziałem w tym Sejmie. To nie była kwestia
polityki, tylko niebywałego chamstwa i jest wstrząsające, że dopiero
po interwencji, Jarosław Kaczyński wziął ją na rozmowę i zwracał jej
uwagę - mówił w Radiu ZET.
Krystyna Pawłowicz jadła ostentacyjnie na
sali plenarnej , wymachiwała widelcem i rzucała wiązki pod adresem
posłów. Do posła Dariusza Jońskiego "ty chamie", do Andrzeja Rozenka
"stul pysk!", do Radosława Sikorskiego "zamknij ryj!". Ja takiego
zachowania jeszcze nie widziałem w tym Sejmie. To nie była kwestia
polityki, tylko niebywałego chamstwa - mówił dziś Janusz Palikot w Radiu
ZET.

Palikot w audycji "Gość Radia Zet" mówił o wczorajszym zamieszaniu w Sejmie wokół Krystyny Pawłowicz. Posłanka podczas głosowań jadła na sali plenarnej.


Szef Twojego Ruchu tłumaczył, że to on poprosił Andrzeja
Rozenka, aby zwrócił uwagę na zachowanie posłanki Prawa i
Sprawiedliwości. - Trzeba z tym walczyć. Moim zdaniem marszałek Sikorski
mógł wczoraj przywołać posłankę Pawłowicz do porządku i ją wyprowadzić z
sali. Szkoda, że z tego instrumentu nie skorzystał, bo to zachęci
następnych - mówił lider Twojego Ruchu.




Po Pawłowicz na mównicę wszedł prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Sikorski pytał go, w jakim trybie występuje. - Panie pośle, proszę do
mnie. Proszę o zgłoszenie wniosku formalnego - apelował do Kaczyńskiego.


- Panie marszałku, to jest właśnie to, co na tej sali się
dzieje, to: 'siadaj kurduplu'. Tak, rzeczywiście jestem niewysokiego
wzrostu, ale są tu niżsi - komentował lider PiS głosy z sali. - Składam
wniosek formalny o zarządzenie przerwy i zwołanie Konwentu Seniorów w
celu przywołania marszałka Sejmu do porządku, aby tę grubiańską część
sali też przywoływał do porządku - mówił Kaczyński.

Po Kaczyńskim głos zabrał szef Twojego Ruchu Janusz Palikot, który złożył wniosek o przerwę i zwołanie Konwentu Seniorów, "aby wykluczyć posłankę Pawłowicz z obrad Sejmu".

---------------------------------------------------
Posłanka Krystyna Pawłowicz uważa, że nie zrobiła nic
złego, jedząc na sali posiedzeń. Wczoraj w salach posiedzeń komisji
sejmowych obok wody postawiono dla posłów talerzyki z ciastkami i
cukierkami czekoladowymi - pisze na portalu fronda.pl. Za wszystko wini Radosława Sikorskiego, który fatalnie ułożył posłom harmonogram. Jest się czasem zmuszonym, gdy marszałek Sejmu niehigienicznie
ustalający porządek obrad i taki tryb pracy posłów, w którym
wielogodzinne, ciągłe głosowania nad budżetem wyznaczane są na wiele
godzin nocnych i wczesnoporannych. W czasie głosowań z sali wyjść nie
można. Bardzo wielu posłów ratuje się więc przyniesionymi na salę w
kubkach na te długie głosowania – kawą, herbatą, sokami w butelkach,
kanapkami czy małymi sałatkami serwowanymi w tym czasie w otwartym do
rana, specjalnie na późne głosowania, bufecie
- wyjaśnia.

Twierdzi, że sam marszałek podczas posiedzenia pił napoje,
przynoszone przez obsługę, a na poselskich ławach można zobaczyć kanapki
i napoje. Nikt demonstracyjnie nie je, ale podczas wielogodzinnych głosowań –
niekiedy dyskretnie trzeba. Nikt nigdy nie robił z tego problemu.
Zwyczaj chamskiego komentowania tej naturalnej sytuacji wprowadzili
wczoraj palikociarze przy wsparciu marszałka Sikorskiego, który jak
wspomniałam, sam ostentacyjnie popijał jakieś napoje donoszone mu w
kubkach z zaplecza
- oburza się polityk PiS.

Na koniec radzi też innym posłom, że lepiej posilić się kanapką, niż zachowywać się jak po spożyciu…., lub po zażyciu.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Obibok na własny koszt

3. Te mendy z TVN mają już w swojej krwi, że lubują się podsuwać

włączony mikrofon także podstępem jak tu podczas 69. rocznicy Powstania Warszewskiego w Gdańsku w dniu 1 sierpnia 2013 r.




Wówczas zwróciłem uwagę i zaobserwowałem jak ta menda nieprzypadkowo ustawiała się plecami do radnych Rady Miasta Gdańska i Sejmiku Pomorskiego z PiS z właczonym mikrofonem i dlatego wykonałem z dość dużej odległości fotografie tej mendzie metr czterdzieści i cUś z TVN.
Album z fotografiami:
https://plus.google.com/photos/108910137865025242278/albums/604274896152...

Pozdrawiam.
Obibok na własny koszt

Kiedyś "Mieszko II"

avatar użytkownika guantanamera

4. To jakaś obsesja?!!!!

Krystyna Pawłowicz jadła ostentacyjnie na
sali plenarnej , wymachiwała widelcem i rzucała wiązki pod adresem
posłów. Do posła Dariusza Jońskiego "ty chamie", do Andrzeja Rozenka
"stul pysk!", do Radosława Sikorskiego "zamknij ryj!". Ja takiego
zachowania jeszcze nie widziałem w tym Sejmie. To nie była kwestia
polityki, tylko niebywałego chamstwa
- mówił dziś Janusz Palikot w Radiu
ZET. 



 Ja już pomijam tę kwestię, że jak się zmusza posłów do głosowania po nocach i zamyka ich w Sejmie na dłuuugie godziny, to oni maja prawo jeść na sali. No, chyba że z założenia chodzi o to by byli półprzytomni z głodu, i głosowali za hucpą, która ma podporządkować Konstytucję ustawie...  Wtedy głodzenie ludzi ma sens...

Ale jeszcze to: "Wymachiwała widelcem..."
  To jakaś obsesja? Przecie on, Palikot, też wymachiwał... 

avatar użytkownika Maryla

5. @guantanamera

jaka tam obsesja, to ordynarny atak Czerskiej i Wiertniczej za pomoca "noszącego świński ryj" Palikota i spółki.

"Satyr zgwałcił politycznie niedorozwiniętą nimfę"

PALIKOT O TRANSFERZE ARŁUKOWICZA DO RZĄDU I KLUBU PO

"Satyr zgwałcił politycznie niedorozwiniętą nimfę"

-
To widok przerażający. Stary polityczny satyr zgwałcił politycznie
niedorozwiniętą nimfę, czyli Donald Tusk zgwałcił fotelem...


Chamstwo chamstwem pogania, Sikorski pierwszy trep III RP, RadSik zawsze się POpisze.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

6. ulubieniec "salonów" Czerskiej i Wiertniczej i burda w sejmie

Żenujący spektakl w Sejmie. Posłom brakuje kultury? "Przed wojną były kary finansowe. Może przywrócić?"

Żenujący spektakl w Sejmie. Posłom brakuje kultury? "Przed wojną były kary finansowe. Może przywrócić?"

Krystyna
Pawłowicz jadła na sali obrad, a podczas wystąpienia Jarosława
Kaczyńskiego ktoś krzyknął "siadaj, kurduplu". Debata w polskim Sejmie
znów zaskoczyła swoim poziomem.


Krystyna Pawłowicz jadła na sali obrad, a
podczas wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego ktoś krzyknął "siadaj,
kurduplu". Debata w polskim Sejmie znów zaskoczyła swoim poziomem. Czy
jesteśmy bezradni wobec zachowania posłów?

W trakcie głosowania posłowie zwracali uwagę, że posłanka Pawłowicz je na sali posiedzeń. Jak relacjonował Janusz Palikot, nie tylko jadła, ale też "wymachiwała widelcem i rzucała wiązanki pod adresem posłów".


Posłanka jednak nie widzi w tym nic złego. Jej zdaniem wszyscy
parlamentarzyści jedzą ze względu na "niehigieniczny porządek obrad".
"Zwyczaj chamskiego komentowania tej naturalnej sytuacji wprowadzili
wczoraj palikociarze przy wsparciu marszałka Sikorskiego, który, jak
wspomniałam, sam ostentacyjnie popijał jakieś napoje donoszone mu w
kubkach z zaplecza" - pisze w oświadczeniu, które kończy sugestywnym:
"Lepiej posilić się kanapką, niż zachowywać się jak po spożyciu lub po
zażyciu ".

Wiktoria Beczek, Tokfm.pl: "pani jest idiotką", "restauracje sobie zrobiła" "talerze wynieś", "siadaj kurduplu", "schowaj się" - to wyrażenia tylko z jednego posiedzenia Sejmu.

Dr Janusz Sibora, badacz protokołu dyplomatycznego i ceremoniału państwowego:
- To, jak dziś zachowują się posłowie, pokazuje ogólny upadek kultury.
Wśród przedwojennych inwektyw było np. nazwanie kogoś "hydrocefałem",
czyli osobą z wodogłowiem, albo "paskarzem", czyli spekulantem. Nawet
język tych inwektyw, mimo wszystko, był lepszy.

Debata
była ostra, ale jednak posłowie byli kulturalni. Nawet jeśli dochodziło
do incydentów, to było to utrzymane na pewnym poziomie.

Ale posłowie to wybrańcy, przedstawiciele obywateli, chciałoby się rzec - kwiat polskiej inteligencji. Ryba psuje się od głowy?


- Mówi się, że posłowie są odzwierciedleniem naszego
społeczeństwa. Ja jestem jednak zwolennikiem stwierdzenia, że Sejm
reprezentuję elitę. Elita tworzy pewne wzorce, które my jako
społeczeństwo później naśladujemy. Dajemy przyzwolenia na zachowania,
które nie spełniają nawet norm życia towarzyskiego.

W
kodeksie międzywojennym był rozdział "Obyczaje wielkoświatowe i
dyplomatyczne" i tam mówiono o tym, jak zachowywać się wobec prezydenta,
dygnitarzy państwowych. Teraz świat wyższej kultury politycznej nie
istnieje. Janusz Korwin-Mikke
chętnie powołuje się na Polski Kodeks Honorowy. Tam była zasada, że
osobom niehonorowym - a na liście takich osób było około dwudziestu -
nie podaje się ręki. Te osoby powinny być towarzysko i medialnie
wykluczone.


Nocne obrady Sejmu. "Siadaj kurduplu", "pani jest idiotką". O co kłócili się posłowie? [STENOGRAMY]


Nocne obrady Sejmu. "Siadaj kurduplu", "pani jest idiotką". O co kłócili się posłowie? [STENOGRAMY]

Stenogramy z obrad Sejmu (Fot. Kancelaria Sejmu)

Wczorajszy posiłek
posłanki PiS na sali plenarnej Sejmu stal się przyczyną awantury i
licznych kpin posłów. Po przejrzeniu stenogramów z posiedzenia okazuje
się, że nie była to jedyna sporna sytuacja. O co jeszcze kłócili się
politycy?


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

7. co zadymiają merdia tą hucpą palikmiotów?

Panie marszałku, leśnik to nie zadymiarz!

Leśnicy przybyli na obrady Sejmu
czuli się jak intruzi - PODKREŚLA Grażyna Zagrobelna, szefowa
pracowników leśnictwa NSZZ „Solidarność”

Dziwna to była debata i jej okoliczności.
Nie rozpatruje się zmian w Konstytucji po północy, to nie ten czas.
Dziwnie też zostaliśmy potraktowani.

W Sejmie byłam już wielokrotnie przy różnych okazjach, ale po raz
pierwszy Straż Marszałkowska wpuszczała nas do budynku parlamentu jakimś
bocznym wejściem. Zostaliśmy doprowadzeni do galerii, wyznaczono nam
również miejsca, które możemy zająć. Czuliśmy się niczym grupa
zadymiarzy, którzy przybyli do Sejmu, aby rozrabiać. Nie wiem, dlaczego
nie wolno nam było siadać w pierwszym rzędzie. Do tego, żebyśmy
przypadkiem nie weszli na główny hol Sejmu, z jednej i z drugiej strony
pilnowała nas Straż Marszałkowska. Z różnych stron Polski przybyło ponad
50 leśników, poważnych ludzi, wszyscy w mundurach, których liczba i
nazwiska zostały już rano zgłoszone. Po kilku godzinach podróży mieli
utrudniony dostęp do toalety, nie mówiąc już o tym, żeby napić się
gorącej herbaty lub kawy. Próbowałam reagować na pouczenia czy wręcz
nawet na pokrzykiwania pod naszym adresem, ale z niewielkim skutkiem.
Nie wiem, skąd się wzięło tak – delikatnie mówiąc – nieeleganckie
zachowanie Straży Marszałkowskiej. Czyżby obecna władza była aż tak
zdeterminowana, że takim a nie innym traktowaniem próbuje nas zganić za
to, że stanowczo bronimy dziedzictwa, jakim są lasy? Wracając jednak do
meritum, obserwowaliśmy, jak wniosek w sprawie uzupełnienia porządku
obrad o rozpatrzenie wniosku obywatelskiego w sprawie referendum zostaje
odrzucony, zresztą tymi samymi rękoma, które go złożyły. Mam wrażenie,
że marszałek Sikorski, poddając ten wniosek pod głosowanie, przynajmniej
na kilka miesięcy odroczył rozpatrywanie tej sprawy przez posłów.
Większość koalicyjna odrzuciła też poprawkę zgłoszoną przez posłów Prawa
i Sprawiedliwości, która zakazywała jakichkolwiek przekształceń
własnościowych w lasach należących do Skarbu Państwa. To pokazuje, że
posłowie PO - PSL mają chyba coś za uszami, skoro nie chcą zgodzić się
na zapis, który jednoznacznie broniłby Lasów Państwowych przed
nieuczciwymi zakusami. Jeżeli zaś chodzi o zapis konstytucyjny
zaproponowany przez koalicję, to nie miał on nic wspólnego z tym, o czym
buńczucznie mówił w styczniu tego roku premier Tusk, deklarując ochronę
lasów. Dla nas ważne jest to, jak będzie wyglądało zarządzanie Lasami
Państwowymi, o czym ta poprawka w ogóle nie mówiła. Nie chroniła też
lasów przed tworzeniem różnych spółek, jak to ma miejsce chociażby w
przypadku PKP. Nie chroniła też przed zbywaniem poszczególnych elementów
majątku. Jak każdy leśnik, a myślę też, że i każdy Polak, chciałabym,
aby Lasy Państwowe miały zagwarantowaną ochronę w Konstytucji. Natomiast
jeżeli ma się tam znaleźć fałszywy zapis, który będzie tylko przykrywał
wszelkie próby przekształceń czy różnych innych nieuczciwych działań,
to może lepiej, że nie będzie tego kwiatka przy kożuchu. Ludzi nie
interesuje pozorowana, ale pełna i niepodważalna ochrona lasów, która
wręcz uniemożliwiałaby „kręcenie lodów”. Cały czas liczymy też, że
dojdzie do referendum, bo wolą Polaków jest, aby się ono odbyło. Na
razie szanse na to są niewielkie, żeby nie powiedzieć zerowe, bo
rządząca koalicja za nic ma głos polskiego społeczeństwa.

not. Mariusz Kamieniecki

Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/119345,panie-marszalku-lesnik-to-nie-zadymiarz.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

8. merdia zamiast o Komorowskim i przesłuchaniu-kolejny salonowiec


Pawłowicz jadła na sali. "Winą obarczam Kaczyńskiego"

Pawłowicz jadła na sali. "Winą obarczam Kaczyńskiego"
Kwestia smaku w "Faktach po Faktach".
zobacz więcej »
Jarosław Gowin w TVN24 mówił, że dostanie się do Sejmu w najbliższej
kadencji na pewno nie będzie szczytem marzeń nikogo, kto ma poczucie
smaku. - To poczucie wczoraj na wiele sposobów zostało naruszone -
stwierdził.

Polityk powiedział, że osobiście ma pretensje do
marszałka Sejmu Radosława Sikorskiego. - Wyobrażam sobie, jak tę sprawę
rozwiązałby np. marszałek Tomasz Nałęcz. Pewnie przywołałby do siebie
wicemarszałka z PiS Marka Kuchcińskiego, dyskretnie poprosił go, żeby
zwrócił uwagę poseł Pawłowicz - tłumaczył.

Nie byłoby tej całej skandalicznej i obrażającej autorytet klasy politycznej parlamentu sytuacji - przyznał.

"Pan Kaczyński wystąpił w roli mamy krzyczącej na nauczyciela"

Prezydencki
doradca Tomasz Nałęcz zwrócił uwagę, że w przeciwieństwie do posłanki
Pawłowicz Jarosław Kaczyński nie przyszedłby na sale sejmową z daniem z
baru.

- Przecież można w każdej chwili wyjść. To jest
demonstracja. Proszę zwrócić uwagę, że pani posłanka w czasie expose
pani Kopacz demonstracyjnie czytała gazetę szeleszcząc kartkami -
komentował. - To jest dla mnie bardzo przykre. To robi nauczyciel
akademicki - dodał.

Nałęcz przekonywał, że w przypadku zachowania Pawłowicz marszałek jest bezradny. - Bat na tego posła ma szef klubu - ocenił.

-
Pana Kaczyńskiego obarczam winą bodajże największą, ponieważ on
usprawiedliwił to zachowanie. To jest trochę tak, że jak nauczyciel
karci ucznia, to uczeń biegnie do mamy z pretensją, że pan jest
niesprawiedliwy, a mama przychodzi i krzyczy na nauczyciela. Pan
Kaczyński wystąpił w roli mamy krzyczącej na nauczyciela - podsumował
obrazowo.


Biedroń: będę udzielał ślubów, stał przed parą i im zazdrościł

Biedroń: będę udzielał ślubów, stał przed parą i im zazdrościł

- Przyuczyłem się - powiedział Robert Biedroń, który
teraz, jako prezydent Słupska, będzie mógł udzielać ślubów cywilnych.
-...
czytaj dalej »

Biedroń skomentował też awanturę w Sejmie wokół Krystyny Pawłowicz,
która w poselskiej ławie jadła posiłek. O "wyniesienie brudnych garów"
zaapelował do niej poseł Twojego Ruchu, interweniował Jarosław Kaczyński
i Radosław Sikorski, marszałek Sejmu.

- To dla mnie trudne,
żeby komentować to zamieszanie. Bo ja znam posłankę Pawłowicz z innej
strony - mówił Biedroń. - To świetna konstytucjonalistka - powiedział.

Sprawę
postanowił skomentować metaforą. - Wiem że posłanka Pawłowicz jest
głęboko wierząca. Dlatego może przemówi do niej porównanie do świątyni.
Nie wyobrażam sobie, żeby na mszy w kościele wyciągnęła posiłek i jadła.
A Sejm to przecież świątynia demokracji. A posiedzenie Sejmu to taka
msza demokracji. I to powinno dać jej do zastanowienia, zwłaszcza
konstytucjonalistce, która przecież sama tworzyła polską demokrację -
dodał Biedroń.



„Dobrze, że w naszym parlamencie nie dochodzi do rękoczynów”






– Sam pamiętam, jak mnie bolało, gdy prezes Kaczyński szydził, że nie mam włosów i robił to...



Prezydent ze sponiewieranym majestatem

Najnowszy wpis Janusza Wojciechowskiego

Sąd się rozsiadł z całym majdanem, a
prezydent stał i zeznawał, jak ta sierota Boża...

Prezydent, wiadomo, majestat Rzeczypospolitej.
Kiedy prezydent Komorowski zdecydował się zeznawać we własnym, a ściślej
służbowym pałacu, pomyślałem sobie, że może to i rozsądne, że prezydent
nie pojechał do sądu, tylko sąd przyjechał do prezydenta, żeby go
przesłuchać. Taką praktykę się stosuje, z ważnych powodów przesłuchuje
się świadków poza sądem. Nie miałem więc zastrzeżeń, że przesłuchanie
nastąpi u prezydenta.
Ale przez myśl mi nie przeszło, że sąd zwali się do prezydenta z całym
majdanem, rozstawi sobie przykryty suknem stół, rozłoży akta, rozsiądzie
się, a prezydenta postawi przed barierką i zacznie go wypytywać, kto
zacz, ile ma lat, gdzie mieszka, czy karany i tak dalej.
Myślałem, że sąd usiądzie – jak Monika Olejnik – razem z panem
prezydentem przy marmurowym stoliku, obok siądzie prokurator, obrońca,
oskarżony i nastąpi przesłuchanie, zachowujące reguły procesu, ale i nie
odbierające powagi prezydenckiego majestatu.
Tymczasem sąd... jeden sędzia, jaki tam sąd... rozsiadł się w pałacu jak
u siebie, a prezydent, starszy już w końcu człowiek, stał przed nim jak
ta sierota Boża.
Przecież w sądzie można pozwolić człowiekowi zeznawać na siedząco, to
jest kwestia woli sądu, nie wiem, dlaczego nie było tej woli w
odniesieniu do prezydenta.
To nie jest mój ulubiony prezydent, ale Rzeczpospolita jest moja i mam
wrażenie, że jej majestat został dziś cokolwiek sponiewierany.
Prezydent Lech Kaczyński w 2006 roku zeznawał jako świadek w sądzie i
wyglądało to znacznie lepiej, z godnością...



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

9. Sumliński po przesłuchaniu

Sumliński po przesłuchaniu prezydenta: „Komorowski ucieka w brak pamięci, ale na podstawie dokumentów widać, że kłamie raz za razem”.
http://wpolityce.pl/polityka/226441-sumlinski-po-przesluchaniu-prezydent...

wPolityce.pl: Czwartkowe wydarzenia zdominowało, a raczej powinno zdominować przesłuchanie prezydenta Bronisława Komorowskiego. Jesteś zadowolony z tego, jak ono przebiegło? Czy zmieniłbyś coś w swoich pytaniach do głowy państwa?

Wojciech Sumliński: Gdybym miał możliwość powtórnego zadania pytań Bronisławowi Komorowskiego, to nastawiłbym się,na jego olbrzymie problemy z pamięcią. Prezydent ciągle mówił, że „nie pamięta” o wielu wydarzeniach, albo że „już o tym mówił” podczas poprzednich przesłuchań. Dlatego położyłbym większy nacisk na znalezienie możliwości, by odświeżyć mu pamięć, bo pan prezydent ma bardzo duży problem…

Czy jest szansa na kolejne przesłuchanie prezydenta, skoro w czwartek miał problem z pamięcią?

To było bardzo zawężone przesłuchanie, dotyczące ściśle sprawy, którą dotyczył sąd. Sędziego interesowało tylko i wyłącznie to, co dotyczyło Lichockiego i Tobiasza. Wszystkie inne wątki był odrzucane. Myślę, że kluczowe byłyby konfrontacje, ponieważ zeznania Komorowskiego całkowicie podważały zeznania pozostałych osób, takich jak Bondaryk czy Graś. I odwrotnie.

Problem polega na tym, że sąd uznał, ze nie można konfrontować Komorowskiego z dokumentami, ale z żywymi osobami. A nie sądzę, by udało się ściągnąć prezydenta na taką konfrontację z Grasiem czy Bondarykiem. Sytuacja jest kuriozalna – patrząc z punktu widzenia tego, co jest w papierach, widać, jak prezydent kłamał, raz za razem.

Czy wniosek o konfrontację, o której mówisz, zostanie złożony?

Tak, na pewno go złożę, chociaż jestem przekonany, że będzie o to trudno. Sąd musi widzieć to, jak zeznania Komorowskiego odbiegają od zeznań wszystkich innych świadków i uczestników tego procesu. Prezydent ucieka w brak pamięci albo kłamstwa… Sąd jednak musi uznać, czy kłamały całe grupy świadków, seriami, czy prezydent…

Chciałbym dopytać też o kwestię relacji medialnych z tego procesu. Telewizji Republika jako jedynej stacji odmówiono relacjonowania za pomocą kamery. Dziennikarze ratowali się telefonem…

Przed rozprawą docierały do mnie niepokojące informacje, że nawet dziennikarze nie będą dopuszczeni do tej sprawy i nie będą mogli nagrywać. Wyglądało to niepokojąco. Okazało się jednak, że udało się większości dziennikarzy wykonywać swoje obowiązki. Wszystkie telewizje – TVP, TVN i Polsat – składały wnioski i otrzymały zgodę na transmisję na żywo. Musiała najwidoczniej zapaść decyzja, by ciąć fragmenty i dobierać je według widzimisię - tylko tak mogę wytłumaczyć to, co się stało z decyzją ws. Republiki.

not. Sławomir Sieradzki


Sugeruje się moje dziwne kontakty z WSI – oświadczył prezydent
Bronisław Komorowski składając czwartek zeznania jako świadek w procesie
dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego i b. oficera WSI płk. Aleksandra
L., oskarżonych o płatną protekcję przy weryfikacji b. żołnierza WSI.
Dodał, że wszystkie jego kontakty z WSI „zawsze miały charakter
formalny, wynikający z przełożeństwa nad nimi w roli wiceszefa czy też
szefa MON”. Niektórzy chwytają się brzytwy, a nawet brzydko się chwytają – oświadczył prezydent pod koniec prawie czterogodzinnej rozprawy.



– Sekwencja wydarzeń robiła ogromne wrażenie – zeznał prezydent.
Powiedział, że w okresie zmiany władzy jesienią 2007 r. zjawił się u
niego płk Aleksander L. i zaoferował dotarcie do aneksu z raportu
weryfikacji WSI. – Pomyślałem, że to dziwne, bo przecież i tak dostęp
jako marszałek Sejmu do aneksu mam – zeznał. Potem – jak mówił – zjawił
się płk Leszek T., który poinformował, że ma nagrania wiążące się z
korupcją wokół komisji weryfikacyjnej WSI.



– Pomyślałem, że to dziwne, bo przecież i tak dostęp jako marszałek
Sejmu do aneksu mam – zeznał prezydent, który wtedy nie wykluczał, że to
forma
prowokacji i – jak mówił – oględnie wypowiadał się wobec L., „by go nie
spłoszyć”. Uznał L. za niebezpiecznego człowieka, który „chciał się
wkraść w łaski nowej władzy”.



Prezydent dodał, że krótko potem zjawił się u niego płk WSI Leszek T.,
który poinformował, że ma nagrania wiążące się z korupcją wokół komisji
weryfikacyjnej WSI. – Nie chciałbym wnikać w motywy obu panów. Pana L.
znałem jako oficera WSW i człowieka związanego z poprzednim systemem;
byłem
zdziwiony, że w ogóle przyszedł – zeznał prezydent.



„Naturalny obowiązek



Za swój „naturalny obowiązek” Komorowski uznał poinformowanie o sprawie
odpowiednich organów. – Pan Graś zasugerował, by sprawę przekazać ABW –
dodał. – W tej sytuacji ABW przejęło T. w moim biurze poselskim; na tym mój
udział w sprawie się skończył – oświadczył prezydent. Dodał, że nie pamięta
więcej niż zeznał w prokuraturze; zeznania te podtrzymał.



– Nie pamiętam, bym się zapoznawał z aneksem – oświadczył Komorowski;
dodał, że nie wyklucza tego i że można to sprawdzić w tajnej kancelarii.
Podkreślił, że nie odczuwał potrzeby zapoznania się z dokumentem
zbudowanym – jak mówił – głównie po to, by go zaatakować w sposób
oderwany od prawdy za to, że głosował przeciw likwidacji WSI. –
Podtrzymuję krytyczną opinię co do likwidacji WSI w taki sposób, w jaki
zrobił to rząd PiS – dodał.Raport z weryfikacji WSI upubliczniony



W lutym 2007 r. prezydent Lech Kaczyński upublicznił raport z
weryfikacji
WSI, sygnowany przez szefa komisji weryfikacyjnej Antoniego
Macierewicza. W
2008 r. Trybunał Konstytucyjny uznał za sprzeczne z konstytucją
pozbawienie
osób z raportu prawa do wysłuchania przez komisję, prawa dostępu do akt
sprawy oraz odwołania do sądu od umieszczenia w raporcie. Po tym
prezydent
Kaczyński zdecydował nie ujawniać przygotowanego przez Macierewicza
aneksu do raportu, bo – jak mówił w 2008 r. – „zbyt wiele jest tam
fragmentów, w
których fakty zastąpiono interpretacjami”. Podtrzymał to potem
Komorowski.



W czwartek oświadczył on, że nie pamięta więcej, niż powiedział w
prokuraturze; zeznania te podtrzymał. Powtórzył to też po ich odczytaniu
(mówił w nich m.in., że „mógł się pomylić co do dat spotkań z T.”.



Według Sumlińskiego (oświadczył, że ma 200 pytań do prezydenta) są
sprzeczności w zeznaniach świadka ze śledztwa i z sądu. – Ja
sprzeczności nie widzę – replikował prezydent. – Ta sprawa nie była moim
priorytetem przy zmianie władzy w Polsce; nie wykluczam że moje
zeznania nie znajdują
potwierdzenia w słowach innych świadków – dodał.



Sumliński mówił, że T. zeznał, iż przyszedł on do Komorowskiego przed
płk. L. – Moja pamięć może być zawodna; do sądu należy ocena, czy ma to
wpływ na
Sprawę – odparł Komorowski, podkreślając że nie chce wprowadzać sądu w
błąd. Prosił też sąd o uniemożliwienie pytań sugerujących, jakoby chciał
on
nielegalnie zdobyć aneks od L.



Odnosząc się do swych słów ze śledztwa o możliwych związkach płk. L. z
obcym wywiadem, Komorowski wyjaśnił, że liczył się z tym, iż
„nieodpowiedzialna likwidacja WSI może skutkować ułatwieniem procesu
pozyskiwania na rzecz obcego wywiadu ludzi, którzy odeszli z WSI”.
„Niektórzy chwytają się brzytwy”



Sąd uchylił wiele pytań Sumlińskiego, który pytał prezydenta m.in. o to,
„czy to on kłamie, czy b. szef ABW Krzysztof Bondaryk”. Prezydent uznał
zaś za „niegodziwe” pytanie Sumlińskiego o sprawę potrącenia syna
Komorowskiego. Sąd pouczył oskarżonego, że jeśli ma problemy z
zadawaniem pytań, może skorzystać z pomocy swego obrońcy.



– Sugeruje się moje dziwne kontakty z WSI – oświadczył na koniec
rozprawy Komorowski. Dodał, że wszystkie jego kontakty z WSI „zawsze
miały charakter formalny, wynikający z przełożeństwa nad nimi w roli
wiceszefa czy też szefa
MON". – Niektórzy chwytają się brzytwy, a nawet brzydko się chwytają –
oświadczył.



Komorowski złożył przysięgę



Na wniosek Sumlińskiego prezydent na początku złożył przysięgę, że
będzie mówił „całą prawdę, niczego nie ukrywając”. Przysięga taka ma
charakter
formalny (bo za składanie fałszywych zeznań lub zatajanie prawdy tak czy
inaczej grozi do 3 lat więzienia). Sąd jest obowiązany odebrać ją od
świadka, jeśli wnosi o to jedna ze stron procesu.

2014 12 18 Przesłuchanie prezydenta Bronisława Komorowskiego ws. afery marszałkowej CZ.1
TV REPUBLIKA

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

10. szczucia mediów na posłanke Pawłowicz w TVN24 ciąg dalszy

dzisiaj kolejny, trzeci już dzień, w innych rządowych mediach podobnie. Jak to sie nazywa? Język nienawiści?

„Jest pani łamiącą zasady świnią”. Śmierć za sejmową sałatkę? (Z przesłuchaniem prezydenta Komorowskiego w tle)
http://wpolityce.pl/spoleczenstwo/226497-jest-pani-lamiaca-zasady-swinia...
Oto niektóre anonimowe (drastyczne pominęłam) wpisy internautów komentujące zjedzenie przeze mnie sałatki na nocnych obradach Sejmu:Bydło zawsze pozostanie bydłem, niezależnie od tytułów

Pawłowicz – wapno, Pawłowicz – wapno

Wiocha jest wiocha, jest gorsza od Leppera

Spożywanie sałaty godzi w powagę Sejmu RP

Ktoś taki jak pani to obraza polskiego parlamentu za moje pieniądze

Nie ma usprawiedliwienia ani miejsca w Sejmie dla tej tępej baby! Nadaje się tylko na straganiarę a tam będzie jej wolno podżerać do woli

Pawłowicz to nieokrzesana ordynuska, która ujmę przynosi Sejmowi i RP

Upiorny pozbawiony elementarnych manier pisowski wyrób kobietopodobny

Ale jesteś głupia, Kocmołuchu!!!!

Wstyd mi. Prostackie zachowanie. Apeluję o zrzeczenie się przez panią poselskiego mandatu.

Wstyd i hańba.

Sala sejmowa to miejsce pracy, nikt nie powinien tam jeść, ani pić, ani w jakikolwiek sposób profanować tego miejsca

Pawłowicz, ty szmato!!!!!!!

Ty stara ruro…

Babsztyl żre w sali obrad Polskiego Sejmu jakby była w oborze

Ty chamko, żryj u siebie w domu albo w barze. Kto ci tego profesora dał, żałosny garnkotłuku?

Jak za moich lat szkolnych na lekcji, jak ktoś po kryjomu „szamal”, to go linijka po lapach

Wyczyny pani pozwalają w mojej opinii na jeden wniosek, że to bita chamówa i prymityw

Z Nowym Rokiem życzę jej… niech się w końcu skompromituje tak, że ją wywalą

Żreć na sali obrad?

Rozenek użył może porównań dość obrazowych i w pewien sposób brutalnych, ale Pawłowicz sama się o to prosi. Ta jej ostentacja, eksces, noszenie się!

Atak palikociarzy na prof. Pawłowicz – należało się tej pisowskiej lasce

Jest pani łamiąca zasady świnią

Pawłowicz to odrażająca sfrustrowana postać. Zbydlęcenie należy zwalczać podobnym zbydlęceniem

Do łopaty a nie do rządu. Chamstwo.

Obrzydliwe. Mają za bezcen restauracje, bary, stołówki, a tu proszę jakiś fastfood prymitywny

Żre jak świnia.

Wieśniara była głodna.

Pierdolone podle pisowskie szumowiny! Bedziecie kurwy siedziec niedlugo. Pojdziecie z kaczynskim prosto do diabla, a ja was tam wysle- jebane Zlidzieje

Swołocz jedna.

Pani Pawłowicz może się cieszyć, że nie została pobita

Pawłowicz do wora, wór do jeziora

Trzeba ją jak najszybciej utylizować!

Lincz, nienawiść, obelgi, wulgarność, pogarda i życzenie śmierci za zjedzenie sałatki. Oto stan ducha i umysłów osób wyhodowanych przez lata rządów PO-PSL i różnej maści lewactwo i szczucia przez ich media.

W czasie tych wpisów przesłuchiwany przez sąd w Pałacu prezydent RP B. Komorowski podobno bardzo się denerwował.
Prof. Krystyna Pawłowicz

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

11. specjalistka z Łysej Góry stawia diagnozy psychiatryczne

Środa: Profesor Pawłowicz to posłanka specjalnej troski

"Żadna
ustawa nie rozstrzyga, czy osoby z problemami psychicznymi powinny
zasiadać w Sejmie. A pani poseł Pawłowicz ewidentnie jest taką osobą" -
uważa prof. Magdalena Środa.

Sejmowe wydarzenia postanowiła skomentować także profesor Magdalena Środa. - Panią
Pawłowicz trzeba traktować w zupełnie innych kategoriach, bo ona
nieświadomie wywołuje tego rodzaju burdy. Ale też nie jest dobre
równoważenie jej zachowań przez ostre komentarze innych posłów. Oni
zareagowali na to, jak się zachowała, zapominając o sprawach
psychicznych
- powiedziała w rozmowie z Natemat.pl.

- To jest posłanka specjalnej troski.
Po jej zachowaniu widać, że ma problemy psychiczne. Niestety żadna
ustawa nie rozstrzyga, czy takie osoby powinny posłować czy nie
- dodała.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

12. Zapędzić Polaków w kozi róg.

Zapędzić Polaków w kozi róg. Szamani mediów mętnego nurtu wykreują dziś na zawołanie władzy każdy dowolny idiotyzm
http://wpolityce.pl/gospodarka/226606-zapedzic-polakow-w-kozi-rog-szaman...

Rządowo-medialne wrzutki mają nas doszczętnie ogłupić, odwrócić uwagę Polaków od rzeczy ważnych, groźnych i nieuchronnie się zbliżających, po to głównie, by w końcu nas obłupić.

Stąd sałatka konsumowana w Sejmie, stąd dwie matki znanego pięściarza, stąd poseł St.Niesiołowski jako arbiter elegancji słownej, którego przodkowie negocjowali już pod Grunwaldem czy w końcu TVN-24 roztkliwiający się nad tym czy prezydent Słupska R.Biedroń będzie mógł sam sobie w końcu udzielić ślubu. Ma całkowitą rację red.St.Janecki gdy pisze na portalu wPolityce o czarnym czwartku - 18 grudnia 2014 r. dla polskich mediów i klęsce demokracji rodem z III RP.

Szamani mediów mętnego nurtu wykreują dziś na zawołanie władzy każdy dowolny idiotyzm i uczynią z niego epokowe wydarzenie i to wszystko tylko po to byśmy broń Boże nie zaczęli myśleć, używać rozumu i inteligencji i zadawać te najważniejsze dla Polaków pytania. Nie tylko jak żyć, ale gdzie i za ile da się przeżyć, nie na emigracji, ale w Polsce, żyjąc godnie i normalnie. Chodzi przecież o to by obrzydzić nam nasz własny kraj, odwrócić uwagę Polaków od spraw naprawdę ważnych dla naszej przyszłości. Chodzi o to, by głupota, zobojętnienie, coraz większa cenzura i oficjalna propaganda oraz wszechobecne kłamstwo odcięły Polaków od zasadniczych problemów ekonomicznych, społecznych i finansowych, nie tylko tego nadchodzącego 2015 r.

MF M.Szczurek już powinien zacząć myśleć o nowelizacji, dopiero co klepniętego w Sejmie budżetu państwa na 2015 r. i to nie tylko w związku z sytuacją w Rosji i na Ukrainie, ale również gwałtownie słabnącym polskim złotym czy całkiem realną groźbą ataku spekulacyjnego na polską walutę.

Wszak mamy jeszcze i to pomimo 25-letniego drenażu finansowego na rzecz zagranicy, blisko 100 mld dol. rezerw dewizowych. Całkiem realna jest też groźba odpływu kapitału portfelowo - spekulacyjnego z Europy Środkowo-Wschodniej, w tym również z Polski. Wyprzedaż złotego przez tzw. inwestorów krótkoterminowych już się zaczęła, na Białorusi mamy run na bankomaty i waluty obce, podobnie jak w Rosji.

Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie już leży na łopatkach, a czeka ją jeszcze trudniejszy 2015 r. Skłócona wewnętrznie RPP, mocno spóźniona w swych reakcjach powinna już myśleć o obniżce stóp procentowych i to o 0,5 pkt procentowego. Przed nami przecież znaczące straty firm i banków tych działających zarówno w Polsce jak i w Rosji czy na Ukrainie. Z bardzo poważnymi problemami, znaczącym spadkiem zysków, a nawet stratami mogą się liczyć nawet duże spółki Skarbu Państwa.

Dziś media i rządowe autorytety powinny raczej dyskutować o tym dlaczego jeszcze ceny benzyny w Polsce nie zostały obniżone i to poniżej 4zł/l i dlaczego ceny energii od stycznia rosną gdy powinny maleć. Przecież od Nowego Roku czeka nas w Polsce prawdziwy horror, a zarazem chaos w służbie zdrowia. Miejmy nadzieję, że tzw. Pakiet Kolejkowy i Onkologiczny pogrąży i doprowadzi wreszcie do dymisji całego szefostwa MZ z B. Arłukowiczem na czele. Rosyjski kryzys i tonący rubel może wywrócić niektóre rynki, eksport, ale i waluty niektórych krajów Europy Środkowo-Wschodniej.

Unijna deflacja i recesja może z kolei mocno zaszkodzić polskiemu eksportowi i produkcji przemysłowej, która w listopadzie pozbawiona czynników sezonowych wyniosła tyle co nic - wzrost o 0,1 proc. Mimo, że widać bardzo wyraźnie, że dwie najważniejsze osoby w państwie; Prezydent RP i Marszałek Sejmu mają olbrzymie problemy z pamięcią to jednak wielu Polaków doskonale pamięta, że płace w sferze budżetowej nie wzrosną kolejny rok, podobnie jak progi podatkowe czy kwoty wolne od podatku. O tym właśnie, by trzeba toczyć spory, że znaczna część sektora bankowego w Polsce znów pójdzie pod młotek, diabli wiedzą, w czyje ręce tym razem.

Wbrew wynurzeniom bankowych analityków w TVN-24 oraz TVN-24 Biznes i Świat raty kredytów dla 550 tysięcy frankowiczów wcale nie spadną z powodu ujemnych stóp procentowych w Szwajcarii, bo te dotyczą lokat w wysokości 10 mln FCH, a wprost przeciwnie już całkiem nie długo frank znów może kosztować 3,7 zł. Nad tym, by niewątpliwie warto toczyć spór czy całkiem sensownie wydano 250 mln euro na 3 lotniska w Łodzi, Rzeszowie i Lublinie, gdy zdarza się, że czasem leci raptem 10-ciu pasażerów oraz jaki sens miał wydatek blisko 2,5 mld zł na słynne Pendolino, które jedzie ok. 3 min. szybciej niż dotychczasowy ekspres, choć dają w nim podobno bardzo dobrą białą kiełbasę.

Media powinny pytać rządzących, a zwłaszcza MF dlaczego chce zablokować dotację dla ostatnich barów mlecznych zakazując im gotowania na wodzie i używania wszelkich przypraw. Te same media tak przychylne rządowi powinny wytłumaczyć Polakom dlaczego polscy producenci mleka będą musieli z powodu idiotycznych unijnych przepisów zapłacić w 2015 r. blisko 200 mln euro kar za tzw. nadprodukcję. Warto, by się zastanowić jak będzie wyglądać I kw. 2015 r. w handlu, skoro hipermarkety i galerie handlowe już w końcówce roku narzekały na spadek ilości klientów. GUS-owski wskaźnik koniunktury w handlu detalicznym w grudniu spadł o 4 pkt. do minusowego poziomu, podobnie jak wskaźnik w transporcie, w gastronomii czy w budownictwie, gdzie wyniósł minus 19 pkt.

Spadła nawet liczba sprzedawanych bardzo drogich mieszkań dla tzw. polskich milionerów, nie wiadomo tylko czy tych milionerów jest za mało czy tych wartych fortunę mieszkań za dużo. Aby zwyciężyła uczciwość, nie cynizm i draństwo trzeba po prostu debatować i zajmować się sprawami naprawdę ważnymi dla Polaków, a nie dawać się wpuszczać w tzw. tematy zastępcze. Wtedy dopiero będzie można realnie liczyć na dobrą zmianę.

autor: Janusz Szewczak


Balcerowicz: Brutalizacja języka przysłania poważniejsze problemy. Przestaniemy doganiać Zachód

Balcerowicz: Brutalizacja języka przysłania poważniejsze problemy. Przestaniemy doganiać Zachód

- Nie jestem zwolennikiem tego, by każdego podawać do
prokuratora. To jest głupi nawyk polskich polityków, że oni się ścigają
w...
czytaj dalej »

Balcerowicz pytany czy należy wyciągnąć konsekwencje wobec osób,
które mówią o fałszerstwach wyborczych, powiedział: - Nie jestem
zwolennikiem tego, by każdego podawać do prokuratora. To jest taki głupi
nawyk polskich polityków, że oni się ścigają w tym, kto więcej doniesie
do prokuratury. To ją zamula. To paranoiczne postępowanie i trzeba je
krytykować - mówił.

Przyznał, że wynik głosowania nie był dla
niego zaskoczeniem. Dodał, że PO odpychała ludzi, na których powinno jej
zależeć. - Ja na miejscu przywódców PO potraktowałbym wyniki jako
poważny sygnał ostrzegawczy - powiedział.

Dodał, aby z dystansem podchodzić do nadspodziewanie dobrych wyników PSL.


Człowiek-choinka powraca. Krystyna Pawłowicz też. Wybierz wideo tygodnia tvn24.pl

Człowiek-choinka powraca. Krystyna Pawłowicz też. Wybierz wideo tygodnia tvn24.pl

W tym tygodniu, w centrum uwagi była posłanka PiS
Krystyna Pawłowicz. Jej zachowanie wywołało burzę na sali sejmowej. Z
kolei w...
czytaj dalej »


Monika Olejnik

Monika Olejnik, "Kropka nad i", TVN 24, "Gość Radia Zet"



Werbalna zapaśniczka sejmowa zaatakowała reporterkę, zwyzywała posłów i marszałka

Doktor praw Krystyna P. zrobiła awanturę dziennikarce TVN 24, krzycząc do niej: "Pani jest idiotką!".

Co się działo, i to w Sejmie! Werbalna zapaśniczka sejmowa nieoczekiwanie zaatakowała reporterkę sejmową, a potem zwyzywała posłów i marszałka Sejmu.
Doktor praw Krystyna P. zrobiła awanturę dziennikarce TVN 24, krzycząc do niej: "Pani jest idiotką!"...




Oświadczenie
Zarządu Głównego Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich

Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich obserwowało przesłuchanie prezydenta Bronisława Komorowskiego jako świadka w procesie Wojciecha Sumlińskiego.

SDP w radością składa gratulacje dziennikarzowi TV Republika Michałowi Rachoniowi, który - za pomocą własnego telefonu komórkowego
– przełamał zmowę milczenia wobec tego zdarzenia i pozwolił opinii
publicznej na zapoznanie się z zeznaniami Bronisława Komorowskiego.
Michał Rachoń rzetelnie wykonał swoją pracę. Mamy nadzieje, że takich odważnych i sumiennych dziennikarzy będzie coraz więcej.

W Pałacu Prezydenckim były kamery wszystkich polskich telewizji. Jednak żadna z telewizji nie odważyła się przeprowadzić relacji na żywo z przesłuchania pierwszej osoby w państwie.

Takie wydarzenie byłoby szeroko komentowane i transmitowane w każdym demokratycznym kraju. Postawa przedstawicieli dużych telewizji jest, z punktu widzenia dziennikarskiego rzemiosła, zawstydzająca.

— Krzysztof Skowroński, prezes SDP

— Agnieszka Romaszewska-Guzy, wiceprezes SDP

— Piotr Legutko, wiceprezes SDP

19 grudnia 2014 r.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

13. Pawłowicz przeprasza


Pawłowicz przeprasza reporterkę TVN24. "Proszę nie gniewać się już na mnie"

Pawłowicz przeprasza reporterkę TVN24. "Proszę nie gniewać się już na mnie"
Telefon i mail kilka dni po słownym ataku na sejmowym korytarzu.
zobacz więcej »

"Pani Redaktor, zbliżają się Święta Bożego Narodzenia i przyznam, że nie
czułabym się dobrze mając w pamięci zbyt ostre słowa, którymi do Pani
niedawno się  zwróciłam. Proszę mi wybaczyć i nie gniewać się już na
mnie. Życzę Pani udanych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia i całego
następnego roku"
- napisała w wysłanym w sobotę mailu Pawłowicz.

Dziennikarze i naukowcy kłamstwa i pogardy: M. Olejnik i M. Środa
http://wpolityce.pl/polityka/226677-dziennikarze-i-naukowcy-klamstwa-i-p...

Sejm, noc ze środy 17 XII na czwartek 18 XII, początek głosowań. Poniżej wszystkie wypowiedzi palikotów i marszałka R. Sikorskiego do poseł K. Pawłowicz i wszystkie jej odpowiedzi cytowane ze Sprawozdania Stenograficznego z 83.

Posiedzenia Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej w dniu 17 grudnia 2014 r.

(Głos z sali: Pani profesor Pawłowicz stołówkę sobie zrobiła.) (Głos z sali: Pani profesor mlaska i nie wie, co się dzieje.) (Głos z sali: Restaurację sobie zrobiła.) (Głos z sali: Smacznego.)

Po dłuższym czasie, gdy już nie jadłam:

Marszałek Sikorski:Pani poseł, przywołuję panią do porządku.

Krystyna Pawłowicz: Panie marszałku, ja pana też. Pan popija nie wiadomo co. (Głos z sali: Ile jeszcze czasu będzie pani jeść?).

Po kilku kolejnych głosowaniach, gdy już dawno nie jadłam:

Armand Ryfiński: Wniosek formalny.

Marszałek Sikorski: Proszę bardzo.

A. Ryfiński: Panie Marszałku! Pani Premierko! Wysoka Izbo! Składam wniosek formalny o przerwę i zwołanie Konwentu Seniorów, żeby nauczyć kultury panią posłankę Pawłowicz albo żeby po prostu mogła zjeść posiłek podczas przerwy. Dziękuję.

Sikorski: Zamiast zwoływać Konwent Seniorów, bardzo proszę władzę macierzystego klubu pani poseł o zwrócenie jej uwagi. Dziękuję bardzo.

Poseł Antoni Macierewicz: Panu też.

Poseł K. Pawłowicz: Co pan popija, panie Marszałku? Po dłuższej zarządzonej przerwie i pewnie konsultacjach, po około godzinie głosowań kolejnych poprawek, gdy już dawno nie jadłam, palikoty dalej ciągną i „robią aferę”.

Marszałek Sikorski: Pan poseł Andrzej Rozenek z wnioskiem formalnym.

Poseł A. Rozenek: Dziękuję bardzo . Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Chciałbym powiedzieć, że z trudem mogę pogodzić się z tym, że zamieniono tę Izbę w wyszynk, bar mleczny, a obrazki, które przed chwilą widzieliśmy na tej sali, przypominały sceny rodem z filmu „Wielkie żarcie” Marca Ferreriego. To jest niepoważne. Ponieważ będziemy za chwilę… głosować nad bardzo ważnym projektem… dotyczącym… zmiany konstytucji Rzeczypospolitej i zabezpieczenia w niej Lasów Państwowych, to wymaga powagi. Dlatego wnoszę o 5 minut przerwy, żeby pani posłanka Pawłowicz mogła wynieść brudne naczynia i sztućce z tej sali, żebyśmy nie musieli w takich okolicznościach głosować. Dziękuję bardzo.

Marszałek: W jakim trybie, pani poseł?

Poseł Krystyna Pawłowicz: W sprawie formalnej. (Głos z sali: Hańba!) Marszałek: Rozumiem, że głos przeciwny w sprawie formalnej.

Poseł Krystyna Pawłowicz: Bardzo proszę pana marszałka o zwrócenie uwagi tutaj tej lewej stronie i pouczenie, że jednak prześladowanie i gnębienie, w ogóle odzywanie się, takie odzywki i tego typu zaczepiania nie powinny mieć miejsca. Pan powinien zwrócić uwagę.

(Poseł Andrzej Rozenek: Sala sejmowa to nie jest miejsce do jedzenia.) Dobrze pan widzi, że siedzimy i słuchamy. Zresztą pan też się przyłączył, przed chwilą zwracał mi pan uwagę, podczas kiedy nie odzywałam się. Pan mnie po prostu (Poruszenie na sali) traktuje w taki sposób, w jaki nie powinien pan posłów traktować. Powinien pan im zwrócić uwagę. Pana postępowanie i tych tam… No ale to, wiesz, komisja etyki. Ale komisja etyki nie wywiązuje się ze swoich obowiązków, bo kiedy złożyłam skargę (Poruszenie na sali)…

(Poseł Andrzej Rozenek: Posprzątaj naczynia.)

…na pana marszałka do komisji etyki za odzywanie się do posłów i przeklinanie, i opowiadanie, jak pan zaje… itd. opozycję komisją Macierewicza, to pani Mrzygłocka, która przewodniczyła komisji, odmówiła od czerwca rozpatrzenia sprawy. Do pana składałam trzy razy wniosek o to, żeby pan zobowiązał komisję etyki do rozpatrzenia wniosku, który pana dotyczy, i pan nie jest w stanie…

(Poseł Andrzej Rozenek: Z szacunkiem do marszałka.) …doprowadzić do wykonania obowiązków. Uważam, że pan nie wykonuje obowiązków. Tamci ludzie wszyscy…

Marszałek: Pani poseł…

Poseł Krystyna Pawłowicz: … powinni być wykluczeni z tej sali. (Poruszenie na sali)

(Poseł Andrzej Rozenek: Talerze wynieś.)

Po dłuższym czasie posiedzenia:

**Marszałek: Rozumiem, że pan poseł Palikot chce zgłosić sprzeciw.

Poseł Janusz Palikot: **Panie Marszałku! Składam również wniosek formalny o zwołanie Konwentu Seniorów i wykluczenie pani poseł Pawłowicz z dalszych obrad w dzisiejszej sesji. (Wesołość na sali, oklaski)

(Poseł Andrzej Dera: Kobiety chce eliminować.)

I tu był koniec wymiany zdań z moim udziałem w czasie tego posiedzenia. Ale dobrze widać, jak palikoty z marszałkiem Sikorskim „ciągną” „robią sałatkową aferę”, mimo, iż już na początku obrad przestałam jeść i pierwsze uwagi Sikorskiego nie miały już podstaw.

Przykład rzetelnego, resortowego dziennikarstwa czasów pogardy daje we wszystkich swych wypowiedziach o „aferze” zootechnik M. Olejnik, specjalistka sztucznego rozmnażania zwierząt, aktualnie zatrudniona do rozmnażania pogardy i kłamstw. Jej relacja na wyborcza.pl (ozdobiona zdjęciem z przerwy a nie z posiedzenia, gdy inni posłowie podjadają, co widać na załączonym przez nią zdjęciu) ma tytuł: „Pawłowicz atakuje i wyzywa, czyli przedświąteczna sałatka sejmowa”.

Oto niektóre tylko cytaty z tej „relacji”:

„Werbalna zapaśniczka sejmowa…zwyzywała posłów i marszałka Sejmu.”

„W środę krzyczała do posłów: „Ty chamie, stul pysk!”, a do marszałka Sejmu: >„Zamknij ryj!”.”

Proszę porównać tę „relację” ze Stenogramem Sejmowym i ocenić dziennikarski warsztat pani zootechnik. Podobne metody kłamstwa zastosowano również w Sueprexpressie z 19 grudnia br. w artykule pana Kamila Szewczyka pt. „Karczemna awantura w Sejmie”. Swój rzetelny warsztat naukowy zaprezentowała też genderwoman M. Środa, stosując resortowo-faszystowskie metody dyskusji ze swoimi oponentami. Oczywiście standardowo pomawia ich o psychiczne choroby. Więc według genderpsychiatryczki z powodu zjedzenia przeze mnie w Sejmie niewielkiej ilości sałatki na nocnych głosowaniach – jestem „ewidentnie osobą z problemami psychicznymi”. Według p. Środy jestem „posłanką specjalnej troski”.

Czy pani M. Olejnik jest członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich? Czy takie standardy rzetelności tam obowiązują?

Czy pani M. Środa naprawdę jest jakimś etykiem i naucza o elementarnych normach moralnych? Przy takiej metodzie dyskusji? Nie wierzę. A poza tym, czy etyk walczyłby rozpaczliwie, do granic śmieszności o zabijanie dzieci?

Przy takich wątpliwościach jedno jest jednak jasne: obie panie z pewnością są wyrobnicami przemysłu pogardy.
Prof. Krystyna Pawłowicz




Embargo na telewizję Trwam

Telewizja Trwam nie otrzymała operatorskiej karty wstępu
na przesłuchanie w charakterze świadka prezydenta Bronisława
Komorowskiego. Akredytowane telewizje nie przeprowadziły transmisji z
tego wydarzenia. Pojawiają się także informacje nieoficjalne, że o taki
scenariusz przekazu medialnego zabiegali wysoko postawieni urzędnicy.

Było to jedno z najważniejszych wydarzeń ostatnich lat – głowa
państwa Bronisław Komorowski stanął przed sądem. Jest on jednym z
najważniejszych świadków w procesie Aleksandra L – byłego funkcjonariusz
WSI i dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego oskarżonych o korupcję przy
weryfikacji WSI. Chodziło o doprecyzowanie przez Komorowskiego
wcześniejszy zeznań przed prokuraturą. Wówczas to przyznał, że był
zainteresowany pozyskaniem kopii niegotowego jeszcze raportu WSI, co
było nielegalne, o ile był wówczas tylko posłem.

- Pan prezydent w odpowiedzi na pytania oskarżonego po prostu
kręcił, nie chciał odpowiadać, sprawiał wrażenie, jakby lekceważył sam
proces przesłuchania 
- powiedział wiceprezes PiS, Antoni Macierewicz.

Prezydent często zasłaniał się niepamięcią i nie potrafił wyjaśnić
istotnych rozbieżności w zeznaniach dotyczących spotkań z byłymi
funkcjonariuszami WSI – płk Leszkiem T. i Aleksandrem L. Raz bowiem
Bronisław Komorowski zeznał, że widział się z nimi w październiku 2007
roku, a następnie, że do wizyt doszło dopiero w listopadzie, kiedy
obecny prezydent był już marszałkiem sejmu i miał legalny dostęp do
aneksu raportu.

- Okazało się, że to kluczowe spotkanie prezydenta z byłym
funkcjonariuszem WSI, którego sam prezydent uważał za podejrzewanego o
współpracę z obcym wywiadem, odbyło się w październiku 2007 roku, a więc
za nim PO wygrała wybory 
- powiedział Antoni Macierewicz.

Rzeczą oczywistą było, że zeznania pierwszej osoby w kraju, która
broniła w sejmie WSI, formacji zamieszanej w liczne afery, wzbudzą
ogromne zainteresowanie społeczne. Niestety akredytowane telewizje ten
fakt niemal przemilczały.

- To były mikroskopijne fragmenty, znacznie więcej czasu media
poświęciły drugo czy trzeciorzędnym sprawom, epatując sałatką w sejmie 
- powiedziała zastępca redaktora naczelnego Naszego Dziennika, Katarzyna Orłowska-Popławska.

To nie przypadek, uważa były eurodeputowany Tadeusz Cymański.

- To jest pewien fakt. Myślę i to chyba jest oparte na pewnych
konkretach, że to od woli samego prezydenta zależało czy sprawa będzie
transmitowana czy nie 
- zaznaczył członek Solidarnej Polski.

Jego słowa potwierdzają informacje, do których dotarł „Nasz Dziennik”
– że decyzja o maksymalnym wyciszeniu sprawy przesłuchania
Komorowskiego w charakterze świadka zapadła bardzo wysoko.

Okazało się - to są informacje przekazywane
sobie przez posłów PO, że to była swego rodzaju „ustawka” między
pałacem, a szefem krajowej rady, który negocjował w imieniu Pałacu
Prezydenckiego sposób relacjonowania tego przesłuchania 
- podkreśliła Katarzyna Orłowska-Popławska.

Telewizja Trwam nie miała możliwości nawet rejestracji samego
przesłuchania prezydenta Komorowskiego. Operator kamery nie otrzymał
niezbędnej karty wstępu, które wydawał Sąd Rejonowy dla Warszawy-Woli.

Możemy się spodziewać, że to było celowe działanie?

- Ja tego nie wiem. Ja w ogóle jestem na urlopie i w tym czasie nie byłem w pracy, więc nie znam tych okoliczności - powiedział Henryk Wujec z Kancelarii Prezydenta.



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

14. autor: Prof. Krystyna Pawłowicz

Pan Piotr Cywiński, pochodzący nie wiem z której gminy, uderza
się w piersi i przeprasza Naród polski za winy polityków. Jako pierwsze
wymienia moje nazwisko, jako typowy i najlepszy symbol „kłamstwa,
nieróbstwa, przekrętów, pijackich ekscesów, zaśmiecania słomą z butów
błyszczących posadzek na ul. Wiejskiej, za cuda nad urną, za wszystkie
skandale i afery” z udziałem polityków
.

Na jakiej konkretniej podstawie przypisuje mi pan Cywiński wszystkie te zbrodnie? Proszę o fakty, a nie relację z TVN, Wyborczej i TVP.

Pan, dziennikarz, publicysta i reporter najwyraźniej zbyt często ogląda TVN i TVP i na
podstawie fałszywego obrazu tam uzyskanego karci mnie (kolejny już raz
bezpodstawnie) i przeprasza Polaków również za mnie.

Ja bardzo proszę Pana Piotra Cywińskiego, by nie przepraszał za
mnie, a za swych kolegów dziennikarzy, publicystów i reporterów, którzy
zwłaszcza w końcu roku pokazali swoje możliwości urągające posłannictwu mediów w
cywilizowanym kraju, że wspomnę sposób relacji (braku relacji) z
przesłuchania Prezydenta B. Komorowskiego, czy kłamliwym rozdmuchiwaniu jedzenia przeze mnie kilku kęsów sałatki w sali sejmowej o północy. Pan się do utrwalenia tych fałszywych obrazów medialnych przyłączył.

Więc ja z kolei, ze swej strony, nie przepraszam
za wszystkich tych nierzetelnych, nieuczciwych dziennikarzy,
publicystów i reporterów, Pana kolegów, którzy nie sięgając do źródeł
oskarżają i linczują innych ku uciesze gawiedzi. Pan też to przed chwilą
wobec mnie zrobił.

Nie przepraszam za kreowanie przez funkcjonariuszy medialnych fałszywego obrazu polskiej polityki i Polski w ogóle, za niszczenie liderów opozycji, za to, że są medialną częścią układu władzy, stoją po stronie silniejszych i możnych.

Nie przepraszam za udział dziennikarzy, publicystów i reporterów w przemyśle pogardy.

Czy Pan tego we własnym ogródku nie widzi? Może z oddali tego nie widać?

Nie przepraszam Polaków i całego świata za pana kolegów. Oni sami niech przeproszą za to, co robią z Polską i w Polsce. I Pan razem z nimi powinien przeprosić za swój
kolejny brak rzetelności dziennikarskiej wobec mnie. Chyba, że Pan też
uważa, że za zjedzenie sałatki w Sejmie należy mi się
śmierć, choćby cywilna.

Za mnie proszę Polski nie przepraszać. Sałata, choćby kilka kęsów, jest niczym wobec wykańczania w Sejmie naszej Ojczyzny.

Proszę zacząć przepraszanie od swego dziennikarskiego ogródka i swoich kolegów.

I Pana Boga, w te zakłamane swoje przeprosiny, proszę nie mieszać.


autor:

Prof. Krystyna Pawłowicz

http://wpolityce.pl/polityka/227031-a-ja-nie-przepraszam-polemika-z-teks...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

15. "SE" przeprasza Krystynę

"SE" przeprasza Krystynę Pawłowicz. Słowa: "Zamknij ryj, chamie jeden!" zostały wymyślone...

Słów nie zanotowano w stenogramie, a
rzekome wypowiedzi Pawłowicz okazały się "wrzutką" przedstawicieli
rządzącej koalicji i partii Janusza Palikota.


Awantura wokół sejmowej sałatki Krystyny Pawłowicz zatoczyła w pewnym momencie bardzo szerokie kręgi.
Tabloidy opisały wówczas, że posłanka PiS miała podczas dyskusji z
marszałkiem Sejmu krzyczeć: „Zamknij ryj! Ty chamie jeden!”.

Słów nie zanotowano w stenogramie, a rzekome wypowiedzi Pawłowicz
okazały się „wrzutką” przedstawicieli rządzącej koalicji i partii
Janusza Palikota. Parlamentarzystka PiS nie odpuszczała, a „Super
Express” opublikował dziś w tej sprawie sprostowanie:

Sugestie i stwierdzenia, jakich użyli nasi dziennikarze w
artykule pt. „Karczemna awantura w Sejmie”, opublikowanym w „Super
Expressie” w dniu 19 grudnia 2014 r., a wskazujące, że Pani Poseł
Krystyna Pawłowicz miała posługiwać się sformułowaniami: „Zamknij ryj!
Ty chamie jeden” – są nieprawdziwe

— czytamy.




wwr

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl