Słowo się rzekło... - Pani Premier

avatar użytkownika Janusz40

 Jarosław Kaczyński podał Tuskowi rękę - życzył mu powodzenia i powiedział, by nie wierzył tym, którzy mówią o nienawiści jaką rzekomo do niego żywi. Cóż - premier Kaczynski ma taki charakter - nie żywi urazy do osoby, lecz nie pochwala jego działań - jako źle służących Polsce.

Osobiscie nie jestem taki wyrozumialy - uważam, iż Tusk - jako premier - nie tylko nie wykorzystał szans rozwoju gospodarczego, ale pozostawił (mimo dysponowania finansami rekordowymi w historii Polski) kraj zaniedbany, pogrążony w długach, z ogromnym bezrobociem i zarobkową emigracją, z nie rozwiazanymi problemami w lecznictwie, wymiarze sprawiedliwości, z katastrofą demograficzną, słabą armią, z brakiem energetycznego bezpieczeństwa. Te sprawy były wielokrotnie opisywane - także na tym portalu. Otóż ja nienawidzę człowieka, który miał wszelkie mozliwości temu zapobiec, lecz tego nie uczynił, nie uczynił, ponieważ jego priorytetem był lans własnej osoby na forum europejskim w celu zrobienia osobistej kariery. Dla realizacji tego celu był premierem "przewidywalnym" tzn. posłusznym wielkim europejskim graczom - przede wszystkim kanclerz Merkel. W wyniku całkowicie błędnej oceny Rosji - był także "przwidywalnym" politykiem w stosunku do Putina i dla przyjaźni z nim - wstrzymał na ok 3 lata budowę gazoportu, by podpisac haniebny kontrakt gazowy z Gazpromem. Dla przypodobania się Sarkozy'emu - podpisał skrajnie niesprawiedliwy i skrajnie krzywdzący Polskę - pakiet klimatyczny. Nie protestował w sprawie położenia rury na dnie Bałtyku i praktycznej likwidacji polskich stoczni - by przypodobac sie frau Merkel itd, itd. Dlatego osobiście nienawidze tego pana, jak nikogo na świecie, nienawidze za to, że to on spowodował zubożenie społeczeństwa polskiego i bliskich mi osób na dziesiatki lat.

Niektóre z zaniedbań poprzedniego rządu mają być - w myśl tez zawartych w expose - poprawione. Tyle tylko, że przecież większość ministrów była takze w owym rządzie - albo nie znali się na rzeczy, albo dla stanowiska wykonywali ślepo dyspozycje premiera nie bacząc na dobro Polski. W kazdym wypadku - nie mają moralnej legitymacji do dalszego sprawowania władzy. Pani Kopacz też owej legitymacji nie posiada - choćby starała sie przypodobać każdemu odłamowi społeczenstwa, choćby jej zamierzenia były słuszne i godne pochwały - ciąży na niej kłamstwo smoleńskie i to dozgonnie powinno wyeliminować ją z polityki.

Inną rzeczą jest możliwość spełnienia tych łatwo deklarowanych rozlicznych obietnic; odnosiłem raczej wrażenie, iż premier Kopacz odczytuje to swoje wystąpienie nie wszystko rozumiejąc co tam napisał jej sztab kancelarii premiera i doradcy. Obliczenie wszystkich kosztów, jakie trzeba ponieść dla realizacji tych obietnic, nie jest sprawą natychmiastową; wiekszość zresztą dotyczyła bliżej nieokreślonej przyszłości i skrzętnie wykraczała poza horyzont roku 2015. Skupię swoja uwagę na jednej tylko obietnicy, którą Ewa Kopacz odczytała (w moim przekonaniu) - bez najmniejszego zrozumienia. Mianowicie - obiecała, iż nie dopusci do wzrostu cen energii elektrycznej (chyba dla prywatnych odbiorców) - mam nadzieję, że miała na mysli również odbiorców z przemysłu. Jak dotąd cena energii elektrycznej jest jedną i z najdroższych w Europie i nieustannie rośnie. Główną tego przyczyną jest realizacja postanowień pakietu klimatycznego i obciążenia z tego tytułu właśnie się rozpoczynają i będą coraz większe. Wg analiz zleconych przez ZZ Solidarność - wdrożenie paktu klimatycznego to utrata kilkuset tysiecy miejsc pracy w Polsce i wzrost cen energii elektrycznej o 100 %. Ostatnie zakusy UE w tym względzie te wskaźniki mogą się nawet podwoić. Pani Kopacz powiedziała lekko, iż "nie dopuści..." - wspaniale, kłopot w tym, że nie zdaje sobie sprawy z wagi tej sprawy - oczywiście, nie należy dopuścić, ale rząd Tuska zabrnał już w sprawy pakietu dość daleko, już od wielu lat w ministerstwie środowiska działają ogromne (ilościowo) komórki, które liczą, liczą i gromadzą setki dokumentów pracowicie tworzonych na unijnym szczeblu, już Polska miała okazję sprzedać za kilkadziesiąt milionów tzw. pozwolenia na emisję CO2 (tyle tylko, iż w myśl pakietu - wkrótce bedzie musiała kupować i to za miliardy). Krótko mówiąc - pakiet energetyczno-klimatyczny, to najwieksze horrendum, jakie Polskę spotkało w wyniku berefleksyjnego podpisu premiera Tuska. Dla zrealizowania obietnicy nowej pani premier w tej mierze - potrzebne jest zerwanie przez Polskę, tego najgłupszego pod słońcem pakietu. W formie podpisanej przez bhyłego premiera opodatkowuje on nie emisję CO2, tylko polską emisję CO2, a to zasadnicza różnica. Realizacja całego pakietu, to całkowita eliminacja korzyści z przystąpienia Polski do UE.

Z pakietem rozpoczął walkę Ludwik Dorn, cała Solidarna Polska i ZZ Solidarność, ale możliwość wystąpienia z pakietu klimatycznego, ew. renegocjacji leży wyłacznie w rękach rządu (lub całego sejmu). Zobaczymy - słowo sie rzekło...

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz