TU-154M strąciła rosyjska rakieta - dowodzą wyroki sądów

avatar użytkownika witas

   Notka napisana pod wpływem wczorajszego komunikatu na BM24 o kolejnej rocznice KS 10.04.10 i dedykowana "spiritus movens" i dobremu duchowi portalu - Pani Maryli.

Tylko tak można podsumować rezultaty badań kilku państwowych komisji i 3 [słownie: trzy] wyroki prawdziwie niezależnych sądów: Pieczorskiego w Kijowie w 2008 r., następnie Sądu Gospodarczego w 2011 r. i wreszcie Apelacyjnego Sądu Gospodarczego w grudniu 2012 - w sprawie katastrofy samolotu Tu-154M linii lotniczych "Sibir" nad Morzem Czarnym 4 października 2001 r.
Wcześniej, przed tymi wyrokami, Generalna Prokuratura Ukrainy w 2004 r. umorzyła postępowanie z powodu braku dowodów na to, że samolot został zestrzelony ukraińską rakietą przeciwlotniczą S-200.

Bo właśnie powszechnie na świecie została przyjęta wersja, że polski pijany pilot ukraińska obrona przeciwlotnicza w trakcie manewrów omyłkowo zestrzeliła rosyjski samolot pasażerski. Po zestrzeleniu 17 lipca malezyjskiego Boeinga-777 rejsu MH17 (btw, znam nazwisko "strzelca") prorosyjskie lobby na całym świecie gorliwie zaczęło przypominać tragedię TU-154M, sugerując i otwarcie szydząc, że "to nie pierwsze ukraińskie strzelanie po pasażerach". To putlerowskie Schadenfreude [po rosyjsku jest analog - złoradstwo] razem z moim osobistym i zawodowym przeświadczeniem o rosyjskiej precyzji i rzetelności spowodowało, że pochyliłem się gruntownie nad tym tematem.

Czego dowiedziałem się?
1. Tragiczne w skutkach manewry w październiku 2001 r. nie były ukraińskimi ćwiczeniami wojskowymi, a wspólnymi sojuszniczymi ROSYJSKO-ukraińskimi manewrami.
Dalej będzie tylko ciekawiej:

2. Na czas tych tragicznych ćwiczeń Ukraina zamknęła swoją przestrzeń powietrzną dla tranzytowych samolotów, a Rosja - zapomniała tego zrobić. Może nie ma takiego zwyczaju? Nie wiem - fakt, że nie zamknęła, choć ćwiczebne strzelania odbywały się na rosyjskim poligonie Opuk w dzierżawionej od Ukrainy (wtedy) części Krymu ("на полигоне 31-го исследовательского центра Черноморского флота Российской Федерации на мысе Опук")

3. Dalej jeszcze ciekawiej: TU-154M "Sibiru" z Izraela do Nowosybirska musiał lecieć i leciał trasą dość oddaloną od ćwiczących w pocie czoła ukraińskich i rosyjskich przeciwlotników na Krymie - rzut oka na mapę Eurazji wystarczy, że w ogóle nie musiał on lecieć nad Morzem Czarnym, ale najpewniej coś tam omijał, może front atmosferyczny, może nad szczytami Kaukazu niedobrze jest latać?
   Na swoje nieszczęście rejs 1812 Tel Aviv-Nowosybirsk przelatywał z dala od gór Kaukazu, nad południową częścią Morza Czarnego i został strącony, jak mówi wersja MAK ulubionej naszej towarzysz generał Anodiny (polecam linkowaną tu jej biografię), naturalnie skutecznie powtarzana przez Rosję - rakietą S-200 należącą do ukraińskich Sił Zbrojnych  w odległości ok.300 km od przylądka Opuk, gdzie znajdowały się wyrzutnie.
Problem wiarygodności tej wersji polega na tym, że rakiety S-200 mają zasięg do 240 km odległości wikipedia.S-200, a innymi rakietami Ukraina nie dysponowała ...

4. Na tychże manewrach wystrzelono razem 23 różnych rakiet: S-200, S-300, S-125 oraz mniejszych rakiet z wyrzutni Buk, Kub, Osa.
Jedynym typem rakiety, która mogła by dosięgnąć nieszczęsną TU-tkę była rakieta S-300 (zasięg do 300 km), którą używała tylko Rosyjska obrona plot.

5. Aby stwierdzić, dlaczego samolot spadł i w przypadku sugerowanego zestrzelenia jaką bronią został trafiony, należy zbadać wrak - dlatego m.in. tak pieczołowicie wrak polskiego TU-154M 101 jest dokładnie od 4 lat i 5 miesięcy badany przez rosyjskie służby wszelakie (z weterynaryjnymi włącznie).
Ale w przypadku rosyjskiego TU-154M 1812 "strąconego przez nieudacznych chachłów" jest odstępstwo od reguły - wraku nie odnaleziono, jego części nie zbadano, o czarnych skrzynkach nawet nie wspominano - http://www.newsru.com/russia/06oct2001/hope_triton.html.

- A gdzie tu wspaniała rosyjska technika poszukiwawcza i morska? gdzie sprzęt w którym prezydent Putin spuszczał się na dno najgłebszego jeziora świata Bajkał? Jak gdzie - w Karagandzie!
Rosyjskie okręty wojenne stanowczo i skutecznie wyganiały z rejonu upadku TU-154M ukraińskie okręty poszukiwawcze, dokładnia tak jak smoleński OMON nie dopuszczał polskich dziennikarzy na miejsce upadku "lotu wojskowego 101".
W śledztwie zadowolono się cząstkami samolotu unoszącymi się na powierzchni.

6. Ale tu znowu problemik - poszatkowane były one dziurkami o średnicy 6 mm, a kulki w które są wyposażone rakiety S-200 zostawiają otwory o średnicy 8-9 mm - doświadczalnie wielokrotnie stwierdzone. Aby wyeliminować podejrzenie, że w tym dniu w fabryce nasypali do S-200 niestandartowych kulek, sprawdzono zawartość innych rakiet S-200 wyprodukowanych tego dnia - średnica 8 mm, nie mniejsza!
Może wrogowie w przeddzień manewrów wysypali oryginalne kulki i zasypali mniejsze?

7. Najciekawsze na deser:
Władimir Putin oświadczył 4.10.2001 r. (w dniu katastrofy), że ukraińskie siły obrony plot nie mogły zestrzelić rosyjskiego samolotu Tu-154M, który spadł do Morza Czarnego:
- "Po pierwsze, zawczasu wszystkie ukraińskie służby na Ukrainie były poinformowane. Po drugie - broń wykorzystywana podczas ćwiczeń wg swoich taktyczno-technicznych charakterystyk nie mogła dosięgnąć korytarzy powietrznych, w których znajdował się nasz statek powietrzny" - oświadczył Putin.
Wg słów prezydenta na ćwiczeniach, które Ukraina przeprowadzała w rejonie Morza Czarnego byli "obserwatorzy z Rosji. W dowolnym wypadku nie ma podstaw, aby nie ufać ukraińskiej stronie".
Oryginał:  http://www.newsru.com/russia/04Oct2001/tu154_pu.html

время публикации: 4.10.2001 г., 23:19
Владимир Путин заявил, что украинские силы ПВО не могли сбить во время учений российский самолет Ту-154, упавший в четверг в Черном море. "Во-первых, заранее все необходимые службы на Украине были поставлены в известность. Во-вторых, оружие, которое использовалось в это время, по тактико-техническим данным не могло достать воздушных коридоров, в которых находилось наше воздушное судно", - заявил Путин.
По словам президента, на учениях, которые Украина проводила в районе Черного моря были "наблюдатели от России. В любом случае, нет оснований не доверять украинской стороне."

8. ALE kilka dni po tragedii publicznie wystąpił prezydent Ukrainy Leonid Kuczma i wziął winę na siebie, tj. na Ukrainę, zwolnił ministra obrony i obiecał wypłacić rodzinom (przeważnie mającym obywatelstwo Izraela) po 200 tys. $, co też zostało uczynione.

9. Natomiast właściciel samolotu - linie lotnicze "Sibir" od państwa ukraińskiego żadnych odszkodowań nie dostały, więc weszły na drogę prawną, po czym trzykrotnie ich pozwy zostały odrzucone. Argumentując, że nie ma żadnych dowodów na udział ukraińskich Sił Zbrojnych na strącenie TU-154M rejsu 1812, a raport MAK w tej sprawie można wyrzucić do kosza, bo "dopuszczono się w nim poważnych błędów arytmetycznych, a przeprowadzona ekspertyza dowodzi, że ukraińska rakieta nie mogła dolecieć do miejsca katastrofy" [= "Члени МАК припустились грубої арифметичної помилки, а проведені розрахунки вказують, що ракета не могла досягнути місця катастрофи."]

Proszę zwrócić uwagę, że ostatnie odrzucenia rosyjskiego wniosku przez Sąd Apelacyjny w Kijowie miało miejsce w 2012 r., a więc kiedy prezydentem Ukrainy był już Janukowycz.
Warto będzie brać z niego przykład i gromadzić jego doświadczenia, gdy Rosja wystąpi z pozwem przeciwko Polsce na okrągły miliard dolarów za "straty powstałe na terytorium Federacji Rosyjskiej w wyniki katastrofy w ruchu lotniczym wywołanej pijanymi i niekompetentnymi polskimi "debeściakami" udającymi pilotów najlepszych samolotów świata nad fachowym i nowoczesnym lotniskiem Smolensk-Siewiernyj
+ kosztami akcji ratunkowej
oraz niezwykle fachowych i starannych (czego dowodziło publiczne uznanie i wyrazy wdzięczności pani Kopacz, wtedy minister zdrowia, dziś Prezesa Rady Ministrów RP) sekcji zwłok ofiar tej polskiej brawury"
.

- Nie wystąpi Rosja Putina z takim wnioskiem? Jeszcze nie znacie ich sowieckiej, szarikowej bezczelności! Ale ją poznacie!
(Ostatni przykład tej niczym nieograniczonej perfidii: "Nie ma wojskowych oddziałów rosyjskich na Ukrainie." "A te setki trupów? A, to byli (już) żołnierze i oficerowie, którzy wzięli urlop i pojechali na wczasy. Przecież armia nie może kontrolować, gdzie jej żołnierze spędzają urlopy! Niektórzy samowolnie zabrali ze sobą tanki i uzbrojenie. Ukarzemy ich, jeśli dowiedziemy przestępstwa.")

Wnioski dotyczące nasuwającej się wprost analogii 04.10.01 z 10.04.10:
Wydaje się oczywiste, że ukraiński prezydent Kuczma (i tak mocno dlaczegoś prorosyjski) musiał dostać propozycję "nie do odrzucenia" + zachętę: "bierzesz to na siebie, o drobnostki finansowe nie martw się - dostaniesz, znaczy Ukraina, supercenę na nasz gaz, a i twoi krewni zarobią dobrze na naszej wdzięczności, której nie będzie granic..."
i zdecydował się przyznać do winy, za którą nie odpowiadał on, ani jego armia. Biedny kraj, biedna armia.

    Okoliczności bezwarunkowego oddania śledztwa przez polskie władze w rosyjskie nieuczciwe łapska Putina i MAK Anodiny (od wielu lat bardzo kontrowersyjnego urzędu w Rosji, krytykowanego z wielu stron rosyjskiej polityki i gospodarki, ale znajdującego się pod wszechwładną ochroną) natychmiast po upadku TU-154M 101 z Prezydentem Kaczyńskim 10/04/2010 sugerują podobny układ.
- "My bierzemy to na siebie".

Cholernie ciekawe zostają motywy tej decyzji - nagranie z mola sopockiego, intrygi związane z rozdzieleniem wizyt polskiego prezydenta i premiera w Katyniu, czy wyraźny sygnał od USA, że "nic nie wiemy, nic nie widzieliśmy, a poza tym mamy reset z Rosją i wam radzimy" ?

Naukę z tej historii z tym zestrzelonym niby ukraińską rakietą TU-154M 1812 mamy dwojaką - Rosja zawsze,  nawet przejściową, słabość wykorzysta przeciw swojej ofierze (wykorzystywanie legendy z 4.10.2001 dla uprawdopodobnienia zestrzelenia przez Ukraińców malezyjskiego Boeinga-777 MH17)
ale pozytywną - praktyczną = "dał na przykład sąd w Kijowie, jak haraczu Rosji nie płacić".

Część użytych do napisania artykułu źródeł (inne linkowane w tekście):
http://www.echo.msk.ru/programs/personalno/1367426-echo
http://infowsparcie.net/wria/o_autorze/wsp78pr_s200we.html
http://petrimazepa.com/ua/not-us.html
http://www.newsru.com/russia/04Oct2001/tu154_pu.html
http://argumentua.com/3/ukraina-ne-sbivala-tu-154-v-oktyabre-2001-goda
https://uk.wikipedia.org/wiki/TU-154M 1812 - 4.10.2001
http://www.cripo.com.ua/stati/rub-3/r3-s11.htm
http://pravo.ua/news.php?id=0027516

P.S.
W poniedziałek po 10.04.10 byłem w Rosji. Kolega, były kapitan KGB powitał mnie słowami: "Co, waszego prezydenta z powodu gazu łupkowego zabili? Kto? No jak kto - konkurencja. Nasi." Potem  po przekonywujących dowodach polskiego pijaństwa i brawury i niekompetentności zmienił zdanie...
Inną, również mnie porażającą była postawa bliskiego mi druga Michaiła. On powiedział: "Straszne co się stało. Ale oni zginęli, co się stało, to się nie odstanie. A my, ty i ja, musimy żyć. Myśleć do przodu, a nie o tym".
Taki typowo rosyjski fatalizm. Ruska dusza.
Moje osobiste uwagi w 4 laty i 5 miesięcy po ... po czym? Nie wiem...
Teraz już wszyscy wiedzą, że do wszystkiego są zdolni. Kłamania, oszukiwania, zabijania, trucia, odbierania terytoriów, rozpalania krwawej w tysiące ofiar wojny domowej, bezgranicznej bezczelności...
  Również do uścisku i szeptu: "Ale oni zginęli, co się stało, to się nie odstanie. A my, ty i ja, musimy żyć. Myśleć do przodu, a nie o tym".

Copyright Witek - Wszelkie prawa zastrzeżone. Cytowanie dopuszczalne wyłącznie z podaniem źródła i poinformawaniu autora.
Up-date - wspomniane w tekście nazwisko "strzelca", który tak celnie trafił w malezyjski Boeing MH17 = sierżant Iwan Krasnoszporin z 53. rakietowej brygady plot z m. Kursk (niedawno bardzo wychwalał Żyrynowski to "piękne i bogate rosyjskie miasto"). Obecne miejsce zakopania na razie nieznane. Saddam stosował baseny z kwasem solnym. Ale Ruskie za leniwe - kwas by sprzedali / wypili. Może nakarmili psy?

2 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. @witas

wczoraj Holendrzy opublikowali wstępny raport, dzisiaj w Rosji specjalny komunikat z "uwiarygodnieniem", propaganda działa jak zwykle sprawnie ! Najlepsze jest to, ze nadaje tę propagandę polskojęzyczny Głos Rosji dla odbiorcy w Polsce. Panie, co to się narobiło !

Gdyby
Kijów nie rozpętał wojny przeciwko własnej ludności, nie doszłoby do
katastrofy malezyjskiego Boeinga w dniu 17 lipca. Oświadczył to 10
września minister obrony Rosji Siergiej Szojgu podczas spotkania z
kolegą z Malezji Hishammuddinem Husseinem, który przyjechał do Moskwy w
celu przeprowadzenia rozmów na temat przebiegu dochodzenia w sprawie
przyczyn awarii.


Wczoraj malezyjski minister oświadczył, że Malezja
dysponuje danymi wywiadu, wskazującymi na sprawców tragedii. Jednak jest
za wcześniej na ich podanie do wiadomości publicznej. W Holandii 9
września opublikowano wstępny raport ekspertów na temat wyników
dochodzenia w sprawie katastrofy na Ukrainie 17 lipca. Potwierdzono w
nim, że samolot rozbił się w wyniku „oddziaływania czynników
zewnętrznych”. Innymi słowy, został po prostu zestrzelony. Nic nowego
raport nie zawierał. Natomiast 10 września rano Holenderski urząd do
spraw bezpieczeństwa – naczelny organ prowadzący dochodzenia w sprawie
katastrof transportowych - podał dodatkowo, że w ciałach pilotów
samolotu wykryto „fragmenty z zewnątrz”. Prawdopodobnie są to części
składowe przedmiotu, który stał się przyczyną katastrofy.

Raport
spowodował kolejną cyniczną wrzawę wokół najbardziej głośnej tragedii
tego lata: gazety Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Ukrainy
oświadczyły natychmiast, że nawet wstępne wnioski potwierdzają, iż
samolot zestrzelili separatyści przy wsparciu Moskwy. Chociaż nic
takiego dokument nie zawierał. Premier Holandii Mark Rutte natychmiast
po ukazaniu się tej publikacji powiedział, że „należy powstrzymywać się
przed pochopnymi wnioskami – sprawa nadal jest otwarta”. Oto są
paradoksy podejścia do największego nieszczęścia Europy Zachodniej,
które wydarzyło się latem tego roku: Holendrzy i Malezyjczycy, którzy
ponieśli największe straty, doradzają by nie śpieszyć się z wnioskami.
Natomiast Waszyngton i Kijów traktują pośredni raport niemal jako
ostateczny wyrok sądowy.

Równocześnie dochodzenie
dopiero wkracza w decydujący etap. Najważniejszym zadaniem jest obecnie
zapewnienie dostępu do całej istniejącej informacji a także otwarty i
obiektywny charakter następnych etapów dochodzenia. Na miejsce upadku
Boeinga już udała się 60-osobowa grupa malezyjskich ekspertów.
Przeprowadzi oględziny resztek samolotu oraz spróbuje znaleźć
potwierdzenia danych wywiadu, o czym mówił minister obrony Malezji.
Międzynarodowi eksperci, z którymi rozmawiali na ten temat korespondenci
"Głosu Rosji", jednogłośnie twierdzą, że podstawowa praca jest sprawą
przyszłości.

Brytyjski ekspert do spraw bezpieczeństwa lotniczego, dyrektor zarządzający spółki Green Light Limit Philip Baum
uważa, że - chociaż zakrawa się to na paradoks - uznanie faktu
zestrzelenia samolotu ułatwia pracę ekspertów, jeśli tego miejsca nie
będą ostrzeliwać walczące strony:

Prowadzenie
dochodzenia w tej sprawie byłoby zadaniem o wiele bardziej złożonym,
gdyby na pokładzie doszło do wybuchu. Powiedzmy, w przedziale bagażowym.
Wówczas pojawiłyby się problemy. Można byłoby zakładać, że w okresie od
upadku do przybycia ekspertów ktoś usunął i ukrył pewne rzeczy. Jednak
na podstawie faktu, że samolot rozbił się w wyniku oddziaływania na
niego zewnętrznych czynników, ekspertyza sądowa, sekcja zwłok nie będzie
miała kluczowego znaczenia. Wiemy bez tego, że samolot rozbił się w
strefie konfliktu.

Najważniejsze obecnie to
współpraca z śledczymi wszystkich zainteresowanych stron i udzielanie
przez nie wszelkiej potrzebnej pomocy – powiedział cieszący się
autorytetem amerykański ekspert do spraw bezpieczeństwa lotów, szef
spółki Safety Operating Systems kapitan John Cox:

Holenderski
raport zawierał tyle faktów, ile powinien zawierać raport wstępny. Nie
jest to pełny raport. W finałowej wersji ma on zawierać o wiele więcej
faktów. Właśnie tam chciałbym zobaczyć dane z naziemnych radarów. W
charakterze potwierdzenia pewnych oskarżeń sugerowano, że w dniu
katastrofy zanotowano „ślady” po wystrzelonych rakietach. Jeśli któreś z
krajów posiadają odnotowane przez sprzęt ślady cieplne po rakietach,
niech przedstawią je holenderskim śledczym. Obliczenie trajektorii lotu
rakiety i miejsca jej wystrzelenia nie jest specjalnie trudne. Główny
problem polega na tym, że podobna informacja często ma charakter
supertajny i gromadzące ją kraje nie chcą jej ujawniać.

Ukraina
zachowała się skrajnie nieodpowiedzialnie, gdy zezwoliła na lot Boeinga
i samolotów innych linii lotniczych nad swoim terytorium w trakcie
wojny - uważa redaktor naczelny serbskiego internetowego periodyku
lotniczego TangoSix.rs Petar Wojinowić.

Zwrócę
szczególną uwagę na winę Ukrainy jako państwa. Ukraina nie zapewniła
warunków dla bezpiecznego wykorzystania swojej przestrzeni powietrznej.
Niezależnie od tego, czy same linie lotnicze podejmują decyzje, czy ich
samoloty mają latać nad punktami zapalnymi – a mają takie prawo -
państwo powinno udostępnić im wyczerpujące informacje na temat bieżącej
sytuacji. Zwłaszcza w takich trudnych okolicznościach, jakie panują na
południowym wschodzie Ukrainy.

Rosyjscy eksperci
są zdania, że samolot został zestrzelony przez ukraińskich wojskowych
przez pomyłkę, taki przypadek na Ukrainie już miał miejsce w 2001 roku,
gdy nad Morzem Czarnym został zestrzelony samolot pasażerski rosyjskich
linii lotniczych Sibir. Wówczas Kijów także stwarzał przeszkody w
obiektywnym dochodzeniu. Jak powiedział Siergiej Szojgu, Moskwa już
sformułowała pod adresem Kijowa 10 niedwuznacznych pytań, które mogłyby
rzucić światło na przyczyny tragedii. Jednak Kijów nie udzielił
odpowiedzi na żadne z nich. Nagrania rozmów wieży kontrolnej z załogą a
także ich rozmowy między sobą oraz z centralnym punktem dowodzenia
sztabu generalnego Ukrainy są uznane za ściśle tajne. A jest to przecież
kluczowy dowód.

Czytaj dalej: http://polish.ruvr.ru/2014_09_10/Gdyby-Kijow-nie-rozpoczal-wojny-nie-doszlo-by-do-katastrofy-MH-17-8831/



Striełkow ożył? "Putin wcieleniem Boga". Żywność drożeje, ale mięso armatnie jest tanie

Dowódcy jednostek, w których służyli polegli zapewniają,
że oni nie byli żołnierzami. Takie podejście istotnie obniża koszty
wojny. Nie trzeba opłacać pogrzebu, wypłacać odszkodowań, renty
rodzicom.


Dziś "Moskowskij Komsomolec" pisze, że lada dzień na półkach
księgarskich znajdzie się nowa, druga już książka Igora
Girkina-Striełkowa dla dzieci. I ilustruje tekst fotką legendarnego, a
opłakanego jeszcze miesiąc temu wodza oddziałów rebeliantów z Doniecka.
Zdjęcie wykonano ponoć 28 sierpnia na Walaamie, wyspie na jeziorze
Ładoga, gdzie znajduje się sławny klasztor.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. Ukraina. RBNiO: W Donbasie

Ukraina. RBNiO: W Donbasie zginęło 2 tys. rosyjskich żołnierzy, a 8 tys. odniosło rany

„Według danych operacyjnych wywiadu na terytorium Ukrainy zginęło
około dwóch tysięcy rosyjskich wojskowych. Około ośmiu tysięcy zostało
rannych” – powiedział na wieczornej konferencji prasowej w Kijowie.

Łysenko przekazał, że Rosjanie, którzy zginęli na Ukrainie, odbywali
służbę wojskową w 18 jednostkach sił zbrojnych swego kraju,
rozlokowanych w ponad dziesięciu regionach. Rzecznik RBNiO ocenił, że w
społeczeństwie rosyjskim narasta niezadowolenie, wywołane informacjami o
udziale armii w konflikcie w obwodach donieckim i ługańskim.

„Ludzie są szczególnie oburzeni tym, że rosyjscy urzędnicy nadal
zaprzeczają obecności wojsk rosyjskich na Ukrainie” – podkreślił.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl