I cóż teraz pocznie prawicowa blogosfera - bez Tuska?

avatar użytkownika elig
Tysiące notek, dziesiątki tysięcy komentarzy, setki memów z długim nosem - przez siedem lat waliły one w Tuska. Zdrajca, oszust, złodziej, przestępca - powtarzano jak mantrę. Z pełną słusznością zresztą, ale przez ten czas Tusk stał się czymś w rodzaju "ulubionego wroga". Nie trzeba było dużo myśleć - wystarczyło mu przywalić. Ja sprawdziłam w nocy z soboty na niedzielę, ile notek poświęciłam bezpośredniej krytyce Tuska. Okazalo się, że 63 - nieco ponad jedną na miesiąc. U innych było ich znacznie wiecej. Podobna ilość moich wpisów atakowała Komorowskiego. W całej blogosferze jednak na jedną notkę o prezydencie Komorowskim przypadało co najmniej 10 o Tusku. A to przecież Komorowski otoczył się ludźmi z WSI i wypromował najbardziej antyobywatelskie ustawy. Wytykano mu jednak najczęściej... błędy ortograficzne i tuszę żony. Teraz Komorowski wiele zyskał na rejteradzie Tuska do Brukseli. Czy nadal będzie traktowany w prawicowej blogosferze z taką wyrozumialością? W każdym razie Tusk zszedł z linii strzału. Za niewiele miesięcy wszyscy o nim w Polsce zapomną i będzie on przyciągał tyle samo uwagi, co obecnie van Rompuy. Prawicowi blogerzy będą zaś zmuszeni do uważniejszego przyglądania się scenie politycznej i włączenia analitycznego myślenia.
Etykietowanie:

4 komentarze

avatar użytkownika guantanamera

1. Na razie jeszcze memy powstają:

http://wpolityce.pl/lifestyle/211807-no-co-trafilo-sie-donald-tusk-szefe...

I chyba dalej będą. A to coś wyjdzie na jaw, a to zostaną upublicznione jakieś nagrania, a to sam D.Tusk coś powie lub uczyni. Zagra w piłkę w jakiejś ciekawej drużynie...

Postać i charakter wpost stworzone do memów.
Ale mam nadzieję, że będzie tego mniej ... Należy nam się wreszcie trochę odpoczynku.

avatar użytkownika basket

2. tematów nie braknie..

Pytanie winno raczej dotyczyć przekaziorów głównego nurtu. Co zrobią bez
Tuska? Odpowiedz jest prosta: zaleje nas niekończacy się strumień info o każdym ruchu, słowie wypowiedzianym po angielsku (to od 1 listopada,
gdyż do tego terminu obiecał opanować język), francusku (obiecał prezydentowi Francji nauczyć się w 3 miesiące), i po polsku.
Wszystkie informacje będą pełne zachwytu nad geniuszem DT Super Star -
antyrosyjskiego jastrzębia (Rosati). Habemus Tusk mówił wczoraj Hartman,
a człowiek z Biłgoraja podobnie. Donald Wielki wystawiony na wyhamowanie
Putina - majstersztyk - kapitalny wniosek wyciągnięty z jego nieugiętej postawy
związanej z katastrofą smoleńską odnotowanej na historycznym
zdjęciu "z żółwikami". Wybitny przywódca z 1% zdecydowanym poparciem
wyborców, rekordowym zadłużeniem państwa i emigracją. Miszcz rozbrojenia..
Same plusy ujemne. Jest i będzie o czym pisać. Starczy dla
wszystkich. Telefon Tusk-Kopacz dostanie specjalne chłodzenie ciekłym
azotem. Jak Ewka wespnie się na fotel, to Tusk będzie 3 w 1: Prezydent
Europy (z Rosją, Ukrainą i Izraelem włącznie), premierem RP i szefem PO.
Już wczoraj pokazano GO jak idzie korytarzem jakiegoś brukselskiego, unijnego pałacu z ręką w kieszeni, zupełnie jak Łagrow i inne tuzy UE,
czekałem tylko jak zaśpiewa słynne w TV "I have a power" (mam pałę),
ale na to jeszcze trzeba trochę poczekać....

basket

avatar użytkownika guantanamera

3. @basket

Poprawka. Nie "habemus Tusk" tylko:
Wir haben UE Präsident Tusk!
A właściwie:
Sie haben UE Präsident Tusk!

avatar użytkownika kazef

4. @elig

Największy szkodnik i gangrena uczciwej blogosfery, czyli szef salonu24, napisał jasno, co myśli o posadzeniu Tuska na unijnym stołku. Aż dziw, że ktoś go jeszcze może tratować jako "prawicowego". To od lat wierny sługus reżimu. 

Wkleję, jego wypociny, bo trzeba to zachować. W tekście Janke czyni drobne zastrzeżenia, daje sobie alibi, kreśli z odcieniami. Bo Janke wie, gdzie pisze, wie że proces pacyfikacji obecnych na salonie prawicowych nastrojów jeszcze się nie zakończył. Dlatego udaje obiektywizm, udaje że zadaje pytania, a nie że stawia twierdzenia. Kamufluje swój triumfalizm, ale mu się to zupełnie nie udaje. Bo cienki z niego manipulator. Widać jak się cieszy, jak drży z podniecenia, niczym Piotr - wnuk Wincentego  - Kraśko. Widać, że sypie komplementami niczym podwładni pod adresem wielkiego Soso. 


Donald Tusk w UE - żyrandol czy poważny gracz

Donald Tusk okazał się znów wielkim ekwilibrystą. Nie można odmówić mu umiejętności prowadzenia politycznej gry. Siedem lat utrzymywania się przy władzy, wychodzenie z dramatycznie trudnych afer, kłopotów i dołków. Teraz, kiedy popularność i jego rządu i ocena jego samego spadała na łeb na szyję wskoczył nagle bardzo wysoko do gry na innym polu. Zamiast potencjalnej zbliżającej się klęski, ma duży sukces. Nie można nie docenić tych umiejętności. 

Reakcje na jego niewątpliwy sukces są typowe. Od oszalałego zachwytu z jednej strony po wykpiwanie, bagatelizowanie i wieszczenie samych złych rzeczy dla Polski po drugiej. 

Rzeczywistość jak zwykle jest bardziej skomplikowana. To oczywiście jest osobisty sukces samego Tuska i generalnie dobra wiadomość dla Polski. Znacznie lepiej mieć kogoś na tym stanowisku, niż nie mieć. A czy to będzie tylko „żyrandol” i funkcja organizacyjno-reprezentacyjna zależy oczywiście i od otoczenia i od regulacji prawnych, ale przede wszystkim od politycznej woli i determinacji samego zainteresowanego. Tak jak w polskiej konstytucji można być prezydentem pasywnym , nieliczącym się i bardzo aktywnym, wpływającym na bieg spraw politycznych, tak i w Unii można wykorzystywać rozmaicie pełniona przez siebie funkcję. 

 Spraw, na które przewodniczący Rady Europejskiej może mieć wpływ choćby poprzez prowadzenie negocjacji i umiejętne ich rozgrywanie, jest sporo i są to sprawy dla Polski bardzo istotne. Choćby pakiet energetyczny, tworzenie ze strefy euro Unii „pierwszej prędkości”, czy przyszły kształt UE. Poza tym sprawa dziś kluczowa, choć nie będąca w bezpośredniej jego gestii, ale na która na pewno może wpływać, czyli relacje z Rosją i Ukrainą. Tusk może w tej sprawie zabierać publicznie głos, urabiać opinię publiczną i głównych europejskich graczy

 Oczywiście szef RE z Polski nie będzie miał nigdy siły i realnego wpływu takiego jaki ma niemiecka kanclerz, francuski prezydent czy premier Wielkiej Brytanii. Ale może odegrać swoją rolę dobrze dla Polski, jeśli będzie miał taką wolę i umiejętność polityczną.

Czy Donald Tusk wykorzysta swoją szansę, tego nie wiem nie przesądzam. Niezależnie od mojej bardzo krytycznej oceny działalności jego rządu, cieszę się, że został szefem Rady Europejskiej. Ma szansę zrobić kilka ważnych rzeczy, popchnąć w dobra stronę sprawy dla naszego kraju ważne. I last but nit least – być może swoim wyjazdem do Brukseli uruchomi bardzo ciekawe procesy na polskiej scenie politycznej. 


http://jankepost.salon24.pl/603394,donald-tusk-w-ue-zyrandol-czy-powazny-gracz


(pogrubienia: kazef)
(szefów blogmediów24 przepraszam za wklejenie tego tekstu)