WSTRZĄSAJĄCY ŻYCIORYS OJCA ALEKSANDRA KWAŚNIEWSKIEGO
aleksander szumanski, pt., 04/07/2014 - 00:56
WSTRZĄSAJĄCY ŻYCIORYS OJCA ALEKSANDRA KWAŚNIEWSKIEGO
Wstrząsający życiorys ojca Aleksandra Kwaśniewskiego. “W NKWD torturował, bił, słuchał krzyków męczonych ludzi…” Czytelniku, podaj dalej!
Ojciec Aleksandra Kwaśniewskiego był Żydem rosyjskim w stopniu pułkownika NKWD, „wcielony” w Polaka do organizowania nadzoru UB na terenach Pomorza Zachodniego i Północnego. Pod koniec lat czterdziestych zmienił nazwisko na Kwaśniewski i przyjął imię Zdzisław.
NKWD zaopatruje go w dyplom ukończenia medycyny w Poznaniu i niezbędne dokumenty dla uwiarygodnienia wykonywanego zawodu lekarza.
Izaak Stolzman oskarżony jest o mordowanie patriotycznej ludności polskiej na Kresach Wschodnich oraz grabież i popełnianie zbrodni na Żydach w gettach w okresie okupacji niemieckiej Wileńszczyzny i Białorusi.
Po wkroczeniu wojsk sowieckich do Polski, Stolzman dowodzący oddziałem NKWD w latach 1945-1947 – dopuszcza się zbrodni ludobójstwa na jeńcach niemieckich, marynarzach szwedzkich, żołnierzach AK, NSZ i innych formacji zbrojnych.
Dokonuje egzekucji w okolicach Borne, Sulinowo (Gross Born), w nie istniejącej obecnie wsi Doderlage, w Berkniewie (Barkenbrucke) koło Bornego Sulimowa, po którym zostały szczątki fragmentów zniszczonych domów. Na terenie tym, będącym poligonem wojsk sowieckich, w okolicznych lasach grzebał swoje ofiary, których kości jeszcze obecnie są odnajdywane.
Stolzman vel Kwaśniewski pod koniec lat 40 -tych i na początku 50 -tych, z rozkazu władz NKWD nadzorował i koordynował zbrodniczą działalność powiatowych i miejskich urzędów bezpieczeństwa publicznego w Drawsku, Białogardzie, Szczecinku, Wałczu, Kołobrzegu, Połczynie, Jastrowie i Okonku.
Uczestniczył również w zbrodniach UBP w Gdańsku, Słupsku, Szczecinie, Ustce, Koszalinie i Elblągu. Oprawca ten pozbawiał życia więźniów przez rozstrzeliwanie, wieszanie, a także gazowanie, jak np. w gdańskiej siedzibie NKWD i przez wstrzykiwanie trucizny, co było wyłączną jego specjalnością.
Płk. Izaak Stolzman dał się też poznać w 1947 r. uczniom gimnazjum w Wałczu. „Nadzorował” z ramienia UB sprawę założenia nielegalnej organizacji młodzieżowej na terenie Gimnazjum Ogólnokształcącego, której przywódcą konspiracyjnym był Bogdan Szczucki.
Działalność tej grupy polegała m.in. na zdejmowaniu flag wywieszanych z okazji komunistycznych rocznic, rozrzucaniu ulotek, głośnym skandowaniu :”Precz z komuną!!!” lub „Pachołki Rosji”. Próbowali oni zwrócić uwagę na stalinowskie zbrodnie, których m.in. dopuszczał się Izaak Stoltzman.
Poczynania Izaaka Stoltzmana vel Kwaśniewskiego były częścią działań sowieckich grup operacyjnych w likwidacji członków polskiego ruchu oporu. Były to grupy kontrwywiadu sowieckiego, działające na terenie Polski zawsze i przede wszystkim przez przydzielonych specjalnie agentów.
W czasie okupacji niemieckiej wywiad sowiecki rzucił na teren Polski tysiące swoich agentów, wśród których był Stolzman. Zadaniem ich było ustalenie osób oraz danych o polskim ruchu podziemnym po to, aby mieć adresy i nazwiska osób do likwidacji po wkroczeniu wojsk sowieckich.
Byli oni nazywani „łowcami AK-owskich głów”.
Izaak Stolzman vel Kwaśniewski podejmuje się zacierania swojej zbrodniczej działalności zamykając usta świadkom pod groźbą utraty życia.
W roli lekarza zamieszkał w Białogardzie przy ul. Bohaterów Stalingradu 10 (obecnie Dworcowej). Przeistacza się w katolika, co wynika z księgi zawartych małżeństw kościoła parafialnego w Białogardzie, w którym 6 lutego 1954 r. zawarł związek małżeński.
Zdzisław Kwaśniewski, ur. w 1921 r. w ZSRR poślubił Aleksandrę Pałasz, ur. 28 grudnia 1929 r. w Wilnie, z zawodu pielęgniarkę. Z małżeństwa tego w domu przy ówczesnej ul. Bohaterów Stalingradu 10, urodził się 15 listopada 1954 r. Aleksander – były prezydent i jego siostra Małgorzata Sylwia, o której wiadomo tylko tyle, że jest w Szwajcarii dyrektorem banku.
Aleksander Kwaśniewski nie mówi o niej nic. W miejscowym kościele NMP nie ma ich metryki chrztu. Z dużym prawdopodobieństwem można przypuszczać, że nie zostali oni ochrzczeni.
Ojciec Aleksandra Kwaśniewskiego zmarł w 1990 r. i bez rozgłosu został pochowany na cmentarzu żydowskim w Warszawie. Matkę pochowano w 1995 przed wyborami prezydenckimi.
Miała ona pogrzeb katolicki na cmentarzu warszawskim, dzięki uzyskaniu zaświadczenia od proboszcza kościoła parafialnego w Białogardzie. Fakt ten Aleksander Kwaśniewski, bez zachowania prywatności, sprytnie wykorzystał w kampanii prezydenckiej, by zyskać na wiarygodności jako katolik.
Były kierownik UB w Drawsku Pomorskim, Wacław Nowak, wyjawił, że Zdzisław Kwaśniewski, ojciec byłego prezydenta R.P., to sowiecki zbrodniarz wojenny winny zbrodni przeciwko narodowi polskiemu.
Wacław Nowak mieszkał jako emeryt w Koszalinie przy ulicy Powstańców Wielkopolskich 22. Kilka miesięcy przed śmiercią w 1994 roku wyznał, że UB i NKWD zamordowało AK-owców, NSZ-owców i uczestników ruchu oporu na Pomorzu Zachodnim w 1945 roku, do czego on sam się przyczynił.
Nowak kierował operacjami UB w rejonie Drawsko, Czaplinek, Jastrowie, Połczyn, Białogard i Kołobrzeg. Otrzymywał rozkazy bezpośrednio od NKWD z placówek w Gross-Born (Borne-Sulinowo), Białogardzie i Rawiczu. Występował on pod przybranym nazwiskiem „Wacław Nowak” nadanym mu przez NKWD w trakcie nominowania go na stanowisko kierownika UB w Drawsku w 1945 roku. Jego prawdziwe nazwisko zdradzało jego rodowód żydowski.
Z nakazu NKWD Nowak wyłapywał żołnierzy Armii Krajowej, Narodowych Sił Zbrojnych i organizacji antysowieckich, ukrywających się na podległym mu terenie, uczestnicząc w obławach na grupy żołnierzy Wileńskiej 5-tej Brygady AK oddziału majora Zygmunta Siendzielerza ps. „Łupaszka” (wcześniej należącego do 4-tej Brygady), które przedostawały się do lasów Pomorza Zachodniego.
Złapanych odstawiał do obozu koncentracyjnego NKWD w Barkenbryge (Barkniewo) koło Gross-Born Borne (Sulimowo). (Nowak znał tylko niemieckie nazwy miejscowości.) Był to obóz przejściowy. Stamtąd były dla AK-owcóow tylko dwa wyjścia - do Rosji albo na „rozwałkę”.
Enkawudzistą który nadzorował zbrodniczą działalność UB, w tym zbrodnie Nowaka, był Izaak Stolzman. AK-owców rozstrzelano we wsi Doberlage położonej około 5 km na północ od Nadarzyc. Wieś ta jest opuszczona od tamtego czasu, nawet jej nazwa wyszła z użycia. Zostały po niej tylko resztki murów i fundamenty. Zwłoki zakopano w okolicznych lasach. Jedne przykryto niewypałami, inne także minami i zasypano ziemią.
Nowak zapamiętał tylko trzy nazwiska spośród zamordowanych żołnierzy AK:
Jerzy Łoziński, Stanisław Subotrowicz i Witold Milwid, (ich przesłuchiwano najdłużej). UB-owcy zastrzelili ich w Doberlage w obecności Nowaka i Stolzmana.
Stolzman przygotowywał również procesy polityczne młodzieży szkolnej.
W Wałczu doprowadził do skazania uczniów Bogdana Szczuckiego, Mariana Baśladyńskiego i Feliksa Stanisławskiego, a w Białogardzie Pszczółkowskiego i Tracza na więzienie i pracę w kopalniach węgla.
Wacław Nowak spotkał Izaaka Stolzmana kilka lat później w Urzędzie Bezpieczeństwa w Białogardzie, ale on nazywał się już inaczej. Zmienił nazwisko na Zdzisław Kwaśniewski. http://www.chwalewski.pl/
Zeznanie złożone pod przysięgą przez Dominika Dzimitrowicza:
„Gdzieś w połowie 1945 r. wraz z rodzicami przyjechałem do Gdańska. W domu rodziców mieściła się Komorka Kontrwywiadu w dzielnicy Gdańsk-Wrzeszcz, ul. Wallenroda 4. Do Komórki przychodziły wiadomości, że w kierunku Gdańska są kierowani więźniowie, którzy nie docierają do miejsca przeznaczenia tzn. do więzienia.
Aby rozpoznać „sprawę” ojciec mój postanowił pójść do pracy UBP Gdańsk jako kierownik warsztatu krawieckiego, a mnie wziął jako ucznia. Podjęto szczegółową penetrację UBP w Gdańsku. Rzeczywistość okazała się koszmarem.
Do gdańskiego UB przywożono tygodniowo od jednej do dwóch grup żołnierzy AK. Przesłuchiwania prowadzili enkawudziści poprzez tortury łamania rak, nóg, wyrywania paznokci etc. Owe przesłuchania były nadzorowane przez Izaaka Stolzmana.
Następnie przesłuchanych „więźniów” wysyłano transportem samochodowym w kierunku Słupska. Od 1947 r. zaczęto stopniowo likwidować obóz Barkniewo, gdzie byli rozstrzeliwani żołnierze Armii Krajowej.
W związku z tym część więźniów była kierowana do podziemi przy ulicy Jaracza w Słupsku, gdzie była mordowana, następnie zasypywana wapnem, gdzie do tej pory leżą ich prochy. W związku z tym, że Izaak Stolzman znał mego ojca, z którym uzgodnił, ze w rezerwie zawsze będzie wyprasowany mundur. Gdy był w Gdańsku, dzwonił do Konsumu, żeby wysłać mundur, wtedy ojciec posyłał mnie z mundurem do Izaaka Stolzmana.
Wziąłem mundur i poszedłem do urzędu bezpieczeństwa w Gdańsku. Niosąc mundur dla Stolzmana nie spodziewałem się, ze w przeciągu 48 godzin znajdę się w przedsionku piekła.
Gdy wszedłem do pomieszczenia, gdzie znajdował się Lebe Bartkowski, który przygotował narzędzie do torturowania ludzi, zamiast zameldować swoje przybycie, to ja stanąłem i przyglądałem się, co Bartkowski robi. Tenże nie zastanawiając się uderzył mnie w twarz. Natychmiast odwzajemniłem Bartkowskiemu.
Z opresji wybawił mnie Stolzman, który wszedł prowadząc dwie kobiety, jedną młodszą, drugą starszą.
Okazało się, że były to żona i córka jednego z uciekinierów, który przyznał się, że u niego w domu przechowywana jest część narkotyków – zabrano narkotyki i obie panie.
Przez pół dnia Szwedzi i Polacy byli przesłuchiwani przez Stolzmana i Bartkowskiego.
Interesowało ich, kto i skąd dostarczył opium na statki, gdzie znajduje się miejsce składowania na terenie Trójmiasta, Ustki, Słupska. Gdy skończono ustne przesłuchiwanie i Stolzman nie dowiedział się, skąd brano tak duże ilości narkotyków, wtedy przystąpiono do fizycznego przesłuchania.
„Na tapetę” wzięto więźnia, który na piersi miał zawieszony krzyż.
Bartkowski kazał zdjąć krzyż, lecz przesłuchiwany odmówił. Stolzman kazał Bartkowskiemu powiesić go na haku na łańcuszku od krzyża.
Postawiono delikwenta na taborecie i ręce i nogi miał związane, głowę przełożono za łańcuszek powieszony na haku. Następnie Bartkowski raptownie wyrwał ławkę spod nóg. Łańcuszek pękł pod naprężeniem i jednocześnie przeciął prawdopodobnie tętnicę.
Krew zaczęła lać się jak z „kranu”. Po kilku minutach człowiek nie żył.
Kazano mi pomóc wynieść zwłoki oraz zmyć podłogę. Krzyż zmywał enkawudzista.
Osobiście słyszałem jak Stolzman mówił do Bartkowskiego, że krzyż ten weźmie do domu na pamiątkę. Następnym do przesłuchania był młody Polak. Związano mu ręce i nogi oraz powieszono jak świnię na haku. Obnażono dolną część ciała i Bartkowski szczypcami zaczął ściskać powieszonemu genitalia.
Nastąpił niesamowity krzyk bólu torturowanego człowieka. Stolzman kazał przerwać tortury i zapytał czy już sobie przypomniał, skąd mieli na statku narkotyki. Młody człowiek wskazał na małżeństwo z córką, którzy prawdopodobnie mieli się zajmować transportem narkotyków na statki.
W pierwszej kolejności wzięto seniora rodu. Żonę i córkę ze związanymi rękoma posadzono w bliskiej odległości od ojca i męża. Zaczęto mu zrywać paznokcie z rak i nóg, żeby nie krzyczał zaplombowano mu usta. Torturowany człowiek kilkakrotnie mdlał. Łamano mu palce u rąk i nóg, i ręce. Gdy zdjęto opaskę z ust Bartkowski zapytał go czy będzie zeznawał, odpowiedział, że tak.
Narkotyk – opium został przywieziony do Ustki samochodem MO, a eskortę stanowili milicjanci. Gdy samochód pojechał pod statki, żołnierze, którzy pilnowali szwedzkie statki zniknęli na czas rozładunku towaru.
Izaak Stolzman zagroził, ze jeżeli nie będzie mówił prawdy, to żona i córka zostaną zgwałcone a później zastrzelone.
Torturowany mężczyzna ‚przypomniał sobie’, że narkotyk był przywieziony z Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Szczecinie. Stolzman jak to usłyszał, to się wściekł, zawołał dwóch enkawudzistów też Żydów, którzy zgwałcili 15-letnią córkę oraz żonę. Po zgwałceniu kobiet, Stolzman wziął ze stołu aparat, rozerwał pochwę, a Bartkowski wepchnął nagrzany pręt do czerwoności w skrwawioną pochwę dziewczyny. Nastąpił niesamowity krzyk bólu. Tak samo postąpiono z matką dziewczyny.
Niepotrzebne kobiety wyniesiono do następnego pomieszczenia, gdzie zostały zastrzelone.
Izaak Stolzman w dalszym ciągu prowadził śledztwo w stosunku do torturowanego mężczyzny, nie wierzył jego zeznaniom, że ten z uporem maniaka powtarzał, że narkotyki zostały przywiezione z UB w Szczecinie.
W pewnym momencie kazał nagrzać pręt, a Bartkowski z całą siłą wepchnął w odbytnicę, powtórzył się ten sam scenariusz – ryk człowieka mordowanego. Po zakończeniu „eksperymentu” został zamordowany strzałem w tył głowy. Wykonawcą mordu był Lebe Bartkowski.
Izaak Stolzman zarządził przerwę na obiad. Gdy chciałem opuścić przybytek zbrodni zapytałem czy mogę pójść do domu. Stolzman powiedział, że zostanę i pójdę, gdy przyjdzie czas. Po jakimś czasie powrócił z obiadu Lebe Bartkowski, stanął w rozkroku i powiedział do mnie: „Nu ty goj, czy wiesz, że nasze kamienice a wasze szubienice, za chwile zawiśniesz na tym haku”.
Po chwili przyszedł Izaak Stolzman i zarządził przesłuchanie pozostałych Polaków przez Bartkowskiego, a mnie kazał pozostać w pokoju. Natomiast Stolzman wziął dwóch pomocników i rozpoczął przesłuchania marynarzy szwedzkich, zastosował stopniowa metodę torturowania, zaczęto od zdzierania paznokci z rak i nóg oraz łamania palców. Następnie rozgrzanym prętem , prętami ciągnięto po całym ciele, plecach, nogach, brzuchu, piersiach itd.
Krzyki bólu, rozpaczy męczonych marynarzy szwedzkich. Gdy torturowano Szwedów i Polaków, Izaak Stolzman stał i przyglądał się, gdy torturowani ludzie krzyczą. On uśmiechał się, wydawało się, że Stolzman znajduje się w jakiejś „ekstazie”, która dawała mu niesamowitą przyjemność.
Lebe Bartkowski podczas przesłuchania uciekinierów polskich nie uzyskał żadnych dodatkowych wiadomości. Izaak Stolzman kazał ich odprowadzić i rozstrzelać.
Dla mnie dano siennik i koc do spania i tak przesiedziałem całą noc do następnego ranka. Rano następnego dnia Stolzman kazał Bartkowskiemu załadować do samochodu rozstrzelonych Polaków, zawieźć do Brzeźna i zakopać. Sam natomiast przy pomocy dwóch enkawudzistów rozpoczął kontynuację wczorajszych przesłuchań marynarzy szwedzkich, dochodzenie przeprowadzone było w języku niemieckim tak, że nic nie rozumiałem. Tyle mogłem zrozumieć, że gdy nie było po myśli Stolzmana, to wzmogło by się torturowanie.
Gdy przyjechał Bartkowski, polecił, aby przygotować do drogi samochód, jeżeli będą pytać, dokąd zabiera – powiedzieć, że Szwedzi są wiezieni na statek, który ich zawiezie do Królewca-Kaliningradu. Było to kłamstwo i wprowadzenie wszystkich „zainteresowanych” w błąd.
Następnie wszystkich porwanych Szwedów wsadzono do samochodu uprzednio wiążąc ręce i nogi. Konwojenci siedli razem z więźniami. Natomiast naczalstwo w „gaziku”, a ja z nimi ruszyliśmy w stronę Gdyni-Lęborka-Słupska.
W Słupsku po kilku minutach pojechaliśmy pod budynek. Po chwili stania na zewnątrz wyszło kilku ludzi. Bartkowski na czele ze swoimi ludźmi zaczął wyładowywać Szwedów. Po wyładowaniu ustawiono ich „gęsiego” i poprowadzono do budynku. Gdy ostatni zniknął w drzwiach, Izaak Stolzman kazał mi przejść na siedzenie obok niego.
”Dominik” – zwrócił się do mnie:
„Przekroczyłeś próg swojego bezpieczeństwa. Zobaczyłeś i usłyszałeś to, co nie powinieneś… widzieć i usłyszeć. W związku z tym musiałbym ciebie zabić, ale tego nie zrobię. Zawdzięczasz swoje życie Dyrektorowi Konsumu, panu Kamińskiemu, który wstawił się za tobą. Jeżeli zaczniesz rozpowiadać, co słyszałeś i widziałeś, to zginie cala twoja rodzina i ty w podziemiach. Teraz zejdziemy na dół do podziemi to zobaczysz, że ja ciebie nie okłamuję.”
Rozkazał, abym szedł za nim i tak mnie sprowadził do podziemia. W pierwszej kolejności poczuło się niesamowity zapach rozkładających ciał ludzkich oraz zobaczyłem leżących pokotem marynarzy szwedzkich, którzy przed kilkoma minutami zeszli do podziemi.Dobijano z pistoletów tych, którzy dawali oznaki życia.
Gdy chciałem opuścić przedsionek piekła, Stolzman złapał mnie za ramię, mówiąc mi, że muszę jeszcze zobaczyć krematorium i zwłoki, które są zasypane wapnem: „Jak ty nie będziesz posłuszny, to spotka ciebie to samo co tamtych.”
Podszedłem bliżej do zwłok zasypanych wapnem. Widok ofiar był straszny, usta otwarte, powieki nie zamknięte, wyraz twarzy wykazywał grymas – obraz był niesamowity.
Do tej pory mam obraz tego nieboszczyka. Gdy tak przyglądałem się twarzy nieboszczyka, która mnie zafascynowała, do Izaaka Stolzmana podeszło dwóch ludzi, którzy okazali się prokuratorami prokuratury powiatowej w Słupsku.
Przyszli do Stolzmana, aby uzgodnić ilu mają przysłać więźniów do zamordowania. Mordowano spaleniem lub zasypaniem wapnem.
Po uzgodnieniu z nimi, ilu ludzi-więźniów mają dostarczyć, pociągnął mnie za enkawudzistami, którzy ciągnęli zwłoki szwedzkiego marynarza.
Raptownie trafiliśmy na kotłownie, piece krematoryjne. Widok wkładającego ciała do pieca oraz drugiego palącego ciała marynarza szwedzkiego spowodował, że straciłem przytomność, dopiero odzyskałem ją w samochodzie, w drodze powrotnej do Gdańska”.
Źródła:
Z listu Jana Krawca do redakcji tygodnika „Gwiazda Polarna”
Jarek Kefir w dniu 18 kwietnia 2013 Wiadomosci
www.3obieg.pl
http://3obieg.pl/wstrzasajacy-zyciorys-ojca-aleksandra-kwasniewskiego
http://www.ivrozbiorpolski.pl/index.php?page=stolzman-izaak-zdzislaw-kwasniewski
- aleksander szumanski - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
15 komentarzy
1. aleksander szumanski
Pisze Pan:
"Ojciec Aleksandra Kwaśniewskiego zmarł w 1990 r. i bez rozgłosu został pochowany na cmentarzu żydowskim w Warszawie."
Czy znane sa Panu fotografie nagrobka ojca Kwasniewskiego. Wg wikipedii odbywa sie na cmentarzu zydowskim w Warszawie ok. 25 pogrzebow rocznie. Niewiele. Powinno byc latwo odnalezc nagrobek.
Ja probowalem te informacje bez powodzenia potwierdzic poprzez strone:
http://cemetery.jewish.org.pl/list/
2. Traube
ciekawostka przyrodnicza, prawda? Tyle w sieci powielanych materiałów, zdjęć rodziny Kwasniewskich, a nikt nie zamieścił zdjęcia nagrobka ojca rodu, byłego prezydenta Polski.
Nie został pochowany w Polsce? Żyje? Spopielony, a prochy na kominku w domu potomstwa?
Nikt na to pytanie nie odpowiedział, ale nikt go tez nie zadawał, powielając z sieci kolejne wersje domniemanego zyciorysu.
http://blogmedia24.pl/node/53739
Sieć kopiuje, Kwaśniewski ani żaden historyk (!!!) nie prostuje.
Pozdrawiam
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. Jeszcze jedno pytanie,
ktore zadaje, bo podobnie jak w kwestii pochowku, mam spore watpliwosci.
Wracajac do grobu na cmentarzu zydowskim, wydaje mi sie, ze nie powinno byc trudnosci w odnalezieniu go, jesli sie on tam rzeczywiscie znajduje. I to nawet gdyby napisy na nim byly po hebrajsku. Skoro rodzina zdecydowala sie go tam pochowac, to widac nie robila z tego wielkiej tajemnicy nawet, jesli pochowek odbyl sie po cichu. Wydaje mi sie malo prawdopodobne, aby nikt, przez te wszystkie lata, kiedy Kwasniewski byl na szczytach polskiej polityki, nie trafil na ten grob, nie uwiecznil go na jakiejs fotografii.
A teraz druga sprawa.
"NKWD zaopatruje go w dyplom ukończenia medycyny w Poznaniu i niezbędne dokumenty dla uwiarygodnienia wykonywanego zawodu lekarza."
Z racji wieku musial on ukonczyc studia medyczne w drugiej polowie lat czterdziestych, a raczej na poczatku lat 50-tych. W czasie wojny studiow w Poznaniu, nawet lipnych, ukonczyc nie mogl, bo uczelnia nie funkcjonowala wtedy w normalny sposob. Zreszta, byl na to za mlody, pod koniec wojny mial 24 lata.
Ja rozumiem, ze NKWD moglo komus zalatwic papiery, ze ukonczyl studia medyczne w Kazaniu czy w innym miescie na terenie ZSSR. Ale w Poznaniu? Przeciez po kazdym absolwencie zostaje mnostwo sladow w uczelnianej dokumentacji. Pierwsze powojenne roczniki - wiem o tym, bo mialem bliski kontakt z absolwentami Akademii Medycznej w Gdansku, ktorzy konczyli studia w tym wlasnie okresie - byly mniej liczne niz obecnie, ludzie ci byli ze soba zzyci, znali sie doskonale, przyjaznili, utrzymywali ze soba kontakt. To, czy ktos studiowal naprawde, jest bardzo latwe do sprawdzenia dla piewrwszego lepszego badacza z IPN czy innej instytucji. Zreszta, kazdy absolwent mial tableau z fotografiami wszystkich kolegow i profesorow. Tego nawet NKWD nie bylo w stanie sfalszowac, zwlasza retroaktywnie.
W czasach PRL mozna bylo nabyc oficjalne spisy lekarzy i dentystow, z datami urodzenia, rokiem ukonczenia studiow itd. Nie jest wykluczone, ze jacys ewentualni koledzy ze studiow ojca Kwasniewskiego nadal zyja, a z pewnosci zyli kiedy po raz pierwszy upubliczniano te rewelacje. On byl o rok starszy niz "profesor" Bartoszewski czy profesor Kiezun. Zastanawiam sie, czy nie znalazl sie nikt, kto wobec watpliwosci odnosnie wyksztalcenia medycznego tego pana nie poszukal kontaktu z absolwentami z tego samego rocznika. W czasie, gdy Aleksander Kwasniewski byl prezydentem nic juz za to przeciez nie grozilo, a ci ludzie mieli raptem po 70 lat.
4. Maryla
To mnie tez zastanawia.
No, bo jesli zostal pochowany gdzie indziej, np. w tym Bialogardzie, to przeciez setki ludzi przewijaja sie przez taki cmentarz. Gdybym ja przypadkiem trafil na ten grob, to bym z pewnoscia strzelil sobie jego fotke komorka. A tu nic!
Dziwne to, bo przeciez chodzi o rok 1990, a nie czasy wojennej zawieruchy czy przedwojennej Polski na Kresach.
Pozdrawiam serdecznie,
5. Traube
cechą wspólną tych "biografii" sieciowych jest to, że historycy i publicyści zajęli się tylko rodzicami i rodzinami Lecha Wałęsy i śp. Lecha Kaczyńskiego.
Nikt nie ma odwagi ruszyć korzeni Tuska, Mazowieckiego, Kwaśniewskich i Komorowskich?
Warum? Paczemu?
Komorowski codziennie po kilka razy powtarza o 25 latach rzekomej wolności. Dlaczego nie znamy korzeni prezydentów, premierów, posłów i senatorów III RP?
Mamy IPN, amatorów historyków, miejscowości, gdzie zyli rodzice obecnych polityków nie zniknęły z mapy Polski, to samo dotyczy cmentarzy , gminnych rejestrów urodzeń i śmierci w PRL-u. Każdy obywatel jest opisany. Jeżeli żył legalnie ma swoje dokumenty w ZUS, do zweryfikowania w archiwach gminnych.
ZUS to skarbnica , dlaczego nikt tam nie szuka?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. Maryla
Pełna zgoda.
Panią Tuskową poznałem osobiście. Była przez kilkadziesiąt lat sekretarką Kliniki Psychiatrycznej AMG. Żadna tam znajomość, ale parę razy z nią rozmawiałem. Byłem zaszokowany głupotą i bezczelnością Tuska, który przy okazji jakiś tam dysput politycznych, chyba już jako premier, kłamał w żywe oczy w tv, że jego matka była pielęgniarką. Wydał mi się wtedy strasznie głupi, bo jego matka - chociażby z racji wieloletniego stażu pracy - była osobą znaną w środowisku, chyba nawet profesor Bilikiewicz dziękuję jej we wstępie do swojego słynnego podręcznika psychiatrii.
No, ale to nie zwalnia nas z obowiązku rzetelności. Nie widzę żadnego uzasadnienia dla bezkrytycznego wklejania każdej zamieszczonej w internecie bzdury tylko dlatego, że dotyczy ona Michnika, Komorowskiego czy Kwaśniewskiego. Właśnie w odniesieniu do takich postaci powinna obowiązywać szczególna staranność, bo nawet jeśli podane np. w tym wpisie informacje są w 95% prawdziwe, to można je bez trudu ośmieszyć wskazując na niedorzeczność tych pozostałych 5%.
Obowiązkiem odpowiedzialnego blogera powinna być chwila refleksji przed zamieszczeniem powielanego wielokrotnie w internecie tekstu i zadanie sobie chociażby tych pytań, które ja powyżej zadałem.
7. Pan Aleksander Szumański,
Szanowny Panie,
Identyczny życiorys ojca Aleksandra Kwasniewskiego, zamieściłem na Blogmedia dnia 29 IV 213 roku z fotografią:
Izaak Stolzman
vide:
http://blogmedia24.pl/node/63205
Ojciec Aleksandra Kwaśniewskiego / portal sadistic.pl /
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
8. All
Zeznanie złożone pod przysięgą przez Dominika Dzimitrowicza :
Gdzieś w połowie 1945 r. wraz z rodzicami przyjechałem do Gdańska. W domu rodziców mieściła się Komorka Kontrwywiadu w dzielnicy Gdańsk-Wrzeszcz, ul. Wallenroda 4. Do Komórki przychodziły wiadomości, że w kierunku Gdańska są kierowani więźniowie, którzy nie docierają do miejsca przeznaczenia tzn. do więzienia.
Aby rozpoznać „sprawę” ojciec mój postanowił pójść do pracy UBP Gdańsk jako kierownik warsztatu krawieckiego, a mnie wziął jako ucznia. Podjęto szczegółowa penetrację UBP w Gdańsku. Rzeczywistość okazała się koszmarem.
Do gdańskiego UB przywożono tygodniowo od jednej do dwóch grup żołnierzy AK. Przesłuchiwania prowadzili NKWD-ziści w formie łamania rak, nóg, wyrywanie paznokci itd. Ww. przesłuchania były nadzorowane przez Stolzmana. Następnie przesłuchanych „więźniów” wysyłano transportem samochodowym w kierunku Słupska. Od 1947 r. zaczęto stopniowo likwidować obóz Barkniewo, gdzie byli rozstrzeliwani żołnierze Armii Krajowej.
W związku z tym część więźniów była kierowana do podziemi przy ulicy Jaracza w Słupsku, gdzie była mordowana, następnie zasypywana wapnem, gdzie do tej pory leżą ich prochy. W związku z tym, że Stolzman znał mego ojca, z którym uzgodnił, ze w rezerwie zawsze będzie wyprasowany mundur. Gdy był w Gdańsku, dzwonił do Konsumu, żeby wysłać mundur, wtedy ojciec posyłał mnie z mundurem do Stolzmana.
Wziąłem mundur i poszedłem do urzędu bezpieczeństwa w Gdańsku. Niosąc mundur dla Stolzmana nie spodziewałem się, ze w przeciągu 48 godzin znajdę się w przedsionku piekła. Gdy weszłem do pomieszczenia, gdzie znajdował się Lebe Bartkowski, który przygotował narzędzie do torturowania ludzi, zamiast zameldować swoje przybycie, to ja stanąłem i przyglądałem się, co Bartkowski robi. Tenże nie zastanawiając się uderzył mnie w twarz. Natychmiast odwzajemniłem Bartkowskiemu. Z opresji wybawił mnie Stolzman, który wszedł prowadząc dwie kobiety, jedna młodsza, druga starsza.
Okazało się, ze to była żona i córka jednego z uciekinierów, który przyznał się, że u niego w domu przechowywana jest część narkotyków – zabrano narkotyki i obie panie. Przez pół dnia Szwedzi i Polacy byli przesłuchiwani przez Stolzmana i Bartkowskiego.
Interesowało ich, kto i skąd dostarczył opium na statki, gdzie znajduje się miejsce składowania na terenie Trójmiasta, Ustki, Słupska. Gdy skończono ustne przesłuchiwanie i Stolzman nie dowiedział się, skąd brano tak duże ilości narkotyków, wtedy przystąpiono do fizycznego przesłuchania. „Na tapetę” wzięto więźnia, który na piersi miał zawieszony krzyż.
Bartkowski kazał zdjąć krzyż, lecz przesłuchiwany odmówił. Stolzman kazał Bartkowskiemu powiesić go na haku na łańcuszku od krzyża. Postawiono delikwenta na taborecie i ręce i nogi miał związane, głowę przełożono za łańcuszek powieszony na haku. Następnie Bartkowski raptownie wyrwał ławkę spod nóg. Łańcuszek pękł pod naprężeniem i jednocześnie przeciął prawdopodobnie tętnicę. Krew zaczęła lać się jak z „kranu”. Po kilku minutach człowiek nie żył.
Kazano mi pomóc wynieść zwłoki oraz zmyć podłogę. Krzyż zmywał NKWD-zista. Osobiście słyszałem jak Stolzman mówił do Bartkowskiego, ze krzyż ten weźmie do domu na pamiątkę. Następnym do przesłuchania był młody Polak. Związano mu ręce i nogi oraz powieszono jak świniaka na haku. Obnażono dolną część ciała i Bartkowski szczypcami zaczął ściskać przyrodzenie. Nastąpił niesamowity krzyk bólu torturowanego człowieka. Stolzman kazał przerwać tortury i zapytał czy juz sobie przypomniał, skąd mieli na statku narkotyki. Młody człowiek wskazał na małżeństwo z córką, którzy prawdopodobnie mieli się zajmować transportem narkotyków na statki.
W pierwszej kolejności wzięto seniora rodu. Żonę i córkę ze związanymi rękoma posadzono w bliskiej odległości od ojca i męża. Zaczęto mu zrywać paznokcie z rak i nóg, żeby nie krzyczał zaplombowano mu usta. Torturowany człowiek kilkakrotnie mdlał. Łamano mu palce u rąk i nóg, i ręce. Gdy zdjęto opaskę z ust Bartkowski zapytał go czy będzie zeznawał, odpowiedział, że tak.
Narkotyk – opium został przywieziony do miasta Ustka samochodem MO, a eskortę stanowili milicjanci. Gdy samochód pojechał pod statki, żołnierze, którzy pilnowali statki szwedzkie zniknęli na czas rozładunku towaru. Izaak Stolzman zagroził, ze jeżeli nie będzie mówił prawdy, to żona i córka zostaną zgwałcone a później zastrzelone.
Torturowany mężczyzna ‚przypomniał sobie’, że narkotyk był przywieziony z Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Szczecinie. Stolzman jak to usłyszał, to sie wściekł, zawołał dwóch NKWD-zistow, tez żydów, którzy zgwałcili 15-letnią córkę oraz żonę. Po zgwałceniu kobiet, Stolzman wziął ze stołu aparat, rozerwał pochwę a Bartkowski wepchnął nagrzany pręt do czerwoności w skrwawiona pochwę dziewczyny. Nastąpił niesamowity krzyk bólu. Tak samo postąpiono z matką dziewczyny. Niepotrzebne kobiety wyniesiono do następnego pomieszczenia, gdzie zostały zastrzelone.
Stolzman w dalszym ciągu prowadził śledztwo w stosunku do torturowanego mężczyzny, nie wierzył jego zeznaniom, ze ten z uporem maniaka powtarzał, że narkotyki zostały przywiezione z UB w Szczecinie. W pewnym momencie kazał nagrzać pręt, a Bartkowski z cała siła wepchnął w odbytnicę, powtórzył sie ten sam scenariusz – ryk człowieka mordowanego. Po zakończeniu „eksperymentu” został zastrzelony, w tył głowy. Wykonawca był Lebe Bartkowski.
Stolzman zarządził przerwę na obiad. Gdy chciałem opuścić przybytek zbrodni zapytałem czy mogę pójść do domu. Stolzman powiedział, że zostanę i pójdę, gdy przyjdzie czas. Po jakimś czasie powrócił z obiadu Lebe Bartkowski, stanął w rozkroku i powiedział do mnie: „Nu ty Goj, czy wiesz, że nasze kamienice a wasze szubienice, za chwile zawiśniesz na tym haku !!!”
Po chwili przyszedł Izaak Stolzman i zarządził przesłuchanie pozostałych Polaków przez Bartkowskiego, a mnie kazał pozostać w pokoju. Natomiast Stolzman wziął dwóch pomocników i rozpoczął przesłuchania marynarzy szwedzkich, zastosował stopniowa metodę torturowania, zaczęto od zdzierania paznokci z rak i nóg oraz łamania palców. Następnie rozgrzanym prętem , prętami ciągnięto po całym ciele, plecach, nogach, brzuchu, piersiach itd.
Krzyki bólu, rozpaczy męczonych marynarzy szwedzkich. Gdy torturowano Szwedów i Polaków, Izaak Stolzman stał i przyglądał sie, gdy torturowani ludzie krzyczą. On uśmiechał się, wydawało się, ze Stolzman znajduje się w jakiejś „ekstazie”, która dawała mu niesamowita przyjemność.
Lebe Bartkowski podczas przesłuchania uciekinierów polskich nie uzyskał żadnych dodatkowych wiadomości. Stolzman kazał odprowadzić i rozstrzelać. Dla mnie dano siennik i koc do spania i tak przesiedziałem całą noc do następnego ranka.
Rano następnego dnia Stolzman kazał Bartkowskiemu załadować do samochodu rozstrzelonych Polaków, zawieźć do Brzeźna i zakopać. Sam natomiast przy pomocy dwóch NKWD-zistow rozpoczął kontynuację wczorajszych przesłuchań marynarzy szwedzkich, dochodzenie przeprowadzone było w języku niemieckim tak, że nic nie rozumiałem. Tyle mogłem zrozumieć, że gdy nie było po myśli Stolzmana, to wzmogło się znęcanie.
Gdy przyjechał Bartkowski, polecił, aby przygotować do drogi samochód, jeżeli będą pytać, dokąd zabiera – powiedzieć, że Szwedzi są wiezieni na statek, który ich zawiezie do Królewca-Kalingradu. Było to kłamstwo i wyprowadzenie wszystkich „zainteresowanych” w pole.
Następnie wszystkich porwanych Szwedów wsadzono do samochodu uprzednio wiążąc ręce i nogi. Konwojenci siedli razem z więźniami. Natomiast Naczalstwo w Gaziku, a ja z nimi ruszyliśmy w stronę Gdynia-Lębork-Słupsk. W Słupsku po kilku minutach pojechaliśmy pod budynek. Na zewnątrz budynku kształty półokrągłe, od podwórka wklęsłe. Po chwili stania na zewnątrz wyszło kilku ludzi. Bartkowski na czele ze swoimi ludźmi zaczął wyładowywać Szwedów. Po wyładowaniu ustawiono ich „gęsiego” i poprowadzono do budynku. Gdy ostatni zniknął w drzwiach, Stolzman kazał mi przejść na siedzenie obok niego.
”Dominik” – zwrócił się do mnie: „Przekroczyłeś próg swojego bezpieczeństwa. Zobaczyłeś i usłyszałeś to, co nie powinieneś… widzieć i usłyszeć. W związku z tym musiałbym ciebie zabić, ale tego nie zrobię. Zawdzięczasz swoje życie Dyrektorowi Konsumu, panu Kamińskiemu, który wstawił się za tobą. Jeżeli zaczniesz rozpowiadać, co słyszałeś i widziałeś, to zginie cala twoja rodzina i ty w podziemiach. Teraz zejdziemy na dół do podziemi to zobaczysz, ze ja ciebie nie okłamuję.”
Rozkazał, abym szedł za nim, tak mnie sprowadził do podziemia. W pierwszej kolejności poczuło się niesamowity zapach rozkładających ciał ludzkich oraz zobaczyłem leżących pokotem marynarzy szwedzkich, którzy przed kilkoma minutami zeszli do podziemi.
Dobijano z pistoletów tych, którzy dawali oznaki życia. Gdy chciałem opuścić przedsionek piekła, Stolzman złapał mnie za ramię, mówiąc mi, że muszę jeszcze zobaczyć krematorium i zwłoki, które są zasypane wapnem: „Jak ty nie będziesz posłuszny, to spotka ciebie to samo co tamtych.”
Podszedłem bliżej do zwłok zasypanych wapnem. Widok był straszny, usta otwarte, powieki nie zamknięte, wyraz twarzy wykazywał grymas – obraz był niesamowity. Do tej pory mam obraz tego nieboszczyka. Gdy tak przyglądałem się twarzy nieboszczyka, która mnie zafascynowała, do Stolzmana podeszło dwóch ludzi, którzy okazali się prokuratorami prokuratury powiatowej w Słupsku.
Przyszli do Stolzmana, aby uzgodnić ilu mają przysłać więźniów do zamordowania, spalenia lub zasypania wapnem. Po uzgodnieniu z nimi, ilu ludzi-więźniów mają dostarczyć, pociągnął mnie za NKWD-zistami, którzy ciągnęli zwłoki szwedzkiego marynarza. Raptownie trafiliśmy na kotłownie, piece krematoryjne. Widok wkładającego ciała do pieca oraz drugiego palącego ciała marynarza szwedzkiego spowodował, że straciłem przytomność, dopiero odzyskałem ją w samochodzie, w drodze powrotnej do Gdańska.
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
9. To właśnie zniechęca do aktywności na blogach
Niedługo minie doba od zamieszczenia tego wpisu.
Pojawiają się kolejne komentarze.
Reakcji autora brak.
Przyjrzałem się aktywności autora w ciągu ostatnich tygodni. Pod wpisem o Tusku 13 komentarzy i ani jednej odautorskiej odpowiedzi.
PRZEPRASZAM, ALE TO JEST NAJZWYKLEJSZE CHAMSTWO.
Żałuję tylko czasu zmarnowanego na lekturę i komentowanie.
10. Traube
nie wszyscy traktują swoje blogowanie poważnie. Niektórzy traktuja portale jak słupy. Tu mamy ten przypadek.
Co zaś do straty czasu - nie został stracony, bo problem istnieje , ale nie jest poruszany w sieci.
Gazeta Polska zamieściła marniutki tekst o Komorowskim, dyskusja podobna do tekstu, tez marniutka.
http://niezalezna.pl/57004-kim-jest-bronislaw-komorowski-4-lata-temu-zos...
Wart uwagi był tylko jeden komentarz , którego Autor zwraca uwage na fakt, że w sieci w Naszej Klasie i na stronie liceum, które podobno kończył Komorowski, brak jest jakiejkolwiek informacji o nim.
A przecież prawie wszyscy koledzy Komorowskiego z liceum żyją, dlaczego nikt ich nie poszuka, nie spyta?
Pozdrawiam
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
11. Do Pani Maryli
Szanowna Pani Marylo,
Takich słupów w Blogmedia i na innych portalach jest wielu.
Wszystkich potrafimy wymienić z imienia i nazwiska.
Dziś jeszcze nazwisk nie podam.
Napisze:
Chamstwo ! ! !
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
12. Witam panie Michale :)
zastanawiałam się skąd znam ten tekst,ale juz się wyjaśniło...
serdecznosci :)
gość z drogi
13. Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
I o to właśnie mi chodzi!
Facet wkleja tekst za tekstem nie reagując na żadne komentarze. Ani na te uprzejme, ani na te zarzucające mu chamstwo.
To wskazuje na to, że on w ogóle tych komentarzy nie czyta!
W ogóle tu nie zagląda...
Cham zwykły...
14. Szkoda czasu na tapeciarza i niechluja
Swego czasu zwróciłem uwagę "autorowi" na zamieszczoną przez jego niewłaściwą fotografię przedstawiającą obrońców Poczty Polskiej w Wolnym Mieście Gdańsk, którą został okraszony tekst o obozie śmierci w Karolewie.
Wpis pt. "OBÓZ ŚMIERCI W KAROLEWIE" pojawił się w kilku miejscach z tą samą fotografią, za wyjątkiem Blogmedia24.pl.
Niestety wpisy do chwili obecnej wiszą z fotografią obrońców Poczty Polskiej Gdańsku, jak choćby tu:
http://niepoprawni.pl/blog/2218/oboz-smierci-w-karolewie
Nie mogę odnaleźć mojego komentarza w tej sprawie na B24:
http://blogmedia24.pl/node/67525
Być może zamieściłem mój komentarz pod innym teksem użytkownika na B24.
Tak ten fragment muru widoczny na archiwalnych fotografiach, który okala dziedziniec obecnej Poczty Polskiej S.A. w Gdańsku:
Fotografia: Obibok na własny koszt
Fotografia: Obibok na własny koszt
Fotografia: Obibok na własny koszt
Jak widać stoją po dziś dzień budowle-garaż oraz wysoki budynek mieszkalny za garażem.
Album z fotografiami Poczty Polskiej w Gdańsku:
https://plus.google.com/photos/108910137865025242278/albums/602007344798...
Przez takich jak ten niechluj, dziś gdy wpisze się w wyszukiwarkę Google hasła "Karolewo obóz", to w opcji graficznej poza fotografiami i grafiką dotyczącą obozu w Karolewo, pojawia się właśnie ta fotografia z obrońcami Poczty Polskiej w Gdańsku.
https://www.google.pl/search?q=karolewo+ob%C3%B3z&client=firefox-a&hs=MO...
Rzecz jasne oraz wiele innych przez takich samych niechlujów jak ten tapeciarz portalowy.
Fotografii dotyczących obozu w Karolewo jest sporo, tylko trzeba chcieć.
http://www.powiat-sepolno.pl/grafika,1096,-.jpg
http://www.radiopik.pl/41,169,zapal-znicz-pamieci-14-pazdziernika-2013
Tyle o zaszłościach.
Pozdrawiam zniesmaczonych,
Obibok na własny koszt
PS
Panie Michale, a to ciekawe sprawę Pan wykazał, iż tekst został zajumany.
Pozdrawiam Pana serdecznie.
PPS
W tym budynku przy ulicy Okopowej mieściło się NKWD i WUBP w Gdańsku - dziś ABW.
http://slady.ipn.gov.pl/sz/projekt-naukowo-badawc/wojewodztwo-pomorskie/...
Fotografia: Obibok na własny koszt
Od tej strony demonstranci (w tym i piszący te literki) próbowali zająć ten budynek w dniu 31 sierpnia 1982 roku i próbowali go podpalić koktajlami Mołotowa.
http://historia.trojmiasto.pl/Najbardziej-tajemniczy-budynek-Gdanska-n39...
Na ścianie tego budynki od strony ulicy Okopowej (głównego wejścia) następcy katów zainstalowali oraz naiwnymi, taką tablice pamiątkową, która całą winę zrzuca ta terrorystów stalina, którzy przefarbowali się z UB, na SB, a później na UOP i w końcu na ABW w rzekomo wolnej Polsce, lecz ludzie i metody pozostały niezmiennie te same.
Fotografia: Obibok na własny koszt
(uwieczniłem, bo bardzo zdarza sie okazja zobaczyć na ubeckim budynku polskie flagi narodowe.
Fotografia: Obibok na własny koszt
Źródło: https://lh6.googleusercontent.com/-Saf3ErF7ogA/UxOgnVstiII/AAAAAAAAUHc/_...
Nieopodal w drugom budynku przy ulicy Kładki 24 w Gdańsku była
dawna siedziba WUBP - Wydział
Śledczy - dziś jest tu Wydział Biologii Uniwersytetu Gdańskiego.
http://slady.ipn.gov.pl/sz/mapy/2p21,Gdansk-dawna-siedziba-WUBP-Wydzial-...
http://slady.ipn.gov.pl/sz/projekt-naukowo-badawc/wojewodztwo-pomorskie/...
Wcześniej była w tym budynku Victoriaschule (także: Viktoriaschule, Victoria-Schule) – dawna szkoła w Gdańsku, miejsce kaźni Polaków we wrześniu 1939 roku. O zbrodniach komunistycznych w tym budynku Wiki milczy.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Victoriaschule
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/2/2f/UG_-_plaque_for...
W którym z tych dwóch budynków dokonywał zbrodni Stolzman, bo nie dopuszczam takiej możliwości, że działo się to w więzieniu gdańskim lub na Biskupiej Górce, na której była szkółka bandytów z KBW i UBeków.?
Onwk.
Kiedyś "Mieszko II"
15. Pan Obibok na własn...
Szanowny Panie Mieszko,
Pan Aleksander Szumański, popełnia w swych tekstach wiele błędów, które można zaliczyć do grzechów głównych.
Tyle, że Pan Szumański swoje teksty kopiuje i wysyła do wszystkich możliwych portali.
Szkoda czasu na komentarze.
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz