Jak mnichniki z wolskim III czerwoną budowali

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

 

 

W lipcu dnia trzeciego 1989 roku w GW, Adam Mnichnik, napisał:
 
Wasz prezydent, nasz premier
 
Slogan wymyślony przez Helenę Łuczywo   zastępczynie redaktora naczelnego "Pani na Agorze" „GW”;de domo Haber, córkę pracownika  Urzędu Bezpieczeństwa członka KPP
Wasz ??? prezydent, to I sekretarz KC PZPR, premier PRL, przewodniczący wojskowej rady ocalenia narodowego, szef hunty wojskowej generał Wojciech Jaruzelski "Wolski"ożeniony z córka podoficera wehrnachtu ?
nasz premier, to Tadeusz Mazowiecki, człowiek szkalujący Polski Kościół, zbrojne podziemie, będące zbrojnym ramieniem Rzeczypospolitej na Uchodźstwie
Hasło wygłoszone przez Adama Michnika nawoływało społeczeństwo polskie do zaakceptowania podziału władzy demokratycznej opozycji z dawną komuną wywodzącą się z KPP, PPR, PZPR.
 
 

 Więcej:

http://blogmedia24.pl/node/64206

Nagroda:

 

 

 

 

Dane osoby z katalogu kierowniczych stanowisk partyjnych i państwowych b. PRL
 

 
Imiona   FERDYNAND
Nazwisko   CHABER
Nazwisko rodowe    
Data urodzenia   16.04.1907
Imię ojca   JÓZEF
Imię matki   BRONISŁAWA
Miejsce urodzenia   TARNÓW
Znany też jako:   EFRAIM HABER
imiona rodzicow: IZAAK BRONISŁAWA
     
Wynik postępowania lustracyjnego    

Od 04.1945 r. w PPR, od 12.1948 r. w PZPR. Pseudonimy: "Krzysiek", "Bolek". W 1925 roku rozpoczął studia na Wydziale Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego, w 1927 roku członek Niezależnej Organizacji Młodzieży Socjalistycznej "Życie". Od 03.1929 r. w KPP. W tym samym roku aresztowany, następnie skazany na 4 lata więzienia i relegowany z uczelni. Później pracował w Komitecie Centralnym Międzynarodowej Organizacji Pomocy Rewolucjonistom (MOPR). Podczas wojny przebywał najpierw we Lwowie, w okresie od sierpnia 1941 do lipca 1942 roku pracował w Strojbatalionie nr 750, potem jako wychowawca w szkole zawodowej w Saratowie. W kwietniu 1944 roku wstąpił do Związku Patriotów Polskich, w marcu 1945 roku po przybyciu do Polski, Kierownik Głównego Urzędu Kontroli Prasy Publikacji i Widowisk do września 1947 roku. Źródła: AAN KC PZPR, CK/VII-442; IPN BU 01210/28, k. 34-34v.
Informacja o pełnionych funkcjach
Stanowisko Komórka organizacyjna Instytucja Miejscowość Organizacja Data rozpoczęcia Data zakończenia Źródło informacji
Zastępca Kierownika Wydział Propagandy i Prasy Komitet Centralny Warszawa PPR 01.09.1947 11.1948 AAN KC PZPR CK/VII-442; PPR, PPS, PZPR, Struktura aparatu centralnego 1944-1980, oprac. W. Ciempiel, J. Jakubowski, J. Szczeblewski, s. 10.
Zastępca Kierownika Wydział Prasy i Wydawnictw Komitet Centralny Warszawa PZPR 15.12.1948 18.01.1954 Informator o strukturze i obsadzie personalnej centralnego aparatu PZPR, red. K. Persak, s. 129; PPR, PPS, PZPR, Struktura aparatu centralnego 1944-1980, oprac. W. Ciempiel, J. Jakubowski, J. Szczeblewski, s. 59.
Zastępca Kierownika Wydział Propagandy i Agitacji Komitet Centralny Warszawa PZPR 01.1954 09.1969 PPR, PPS, PZPR, Struktura aparatu centralnego 1944-1980, oprac. W. Ciempiel, J. Jakubowski, J. Szczeblewski, s. 63.

 

Etykietowanie:

36 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Szanowny Panie Michale

http://blogmedia24.pl/node/64206

Bronek zamieszkał w Belwederze, bo się bał ducha ś.p. Lecha Kaczyńskiego, i podobno wpadł jak śliwka w kompot, bo tam teraz straszy duch Jaruzelskiego. Oni wszyscy zapłacą za zdradę Ojczyzny i niewolę Narodu. Co do jednego. Zaden się nie wywinie.

Darmo żebrze, darmo płacze:

My tu czarnym korowodem,

Sowy, kruki i puchacze,

Niegdyś, panku, sługi twoje.

Któreś ty pomorzył głodem,

Zjemy pokarmy, wypijem napoje.

Hej, sowy, puchacze, kruki,

Szponami, krzywymi dzioby

Szarpajmy jadło na sztuki!

Chociażbyś trzymał już w gębie,

I tam ja szponę zagłębię;

Dostanę aż do wątroby.

Nie znałeś litości, panie!

Hej, sowy, puchacze, kruki,

I my nie znajmy litości:

Szarpajmy jadło na sztuki,

A kiedy jadła nie stanie,

Szarpajmy ciało na sztuki,

Niechaj nagie świecą kości.


"Podejrzewam, że być może musi odpokutować tutaj i chodzi po ziemi.
Straszy, bo ta dusza cierpiąca ma dużo do odpokutowania i dużo
na sumieniu. Chodzi i straszy żonę może i innych działaczy Polskiej
Zjednoczonej Partii Robotniczej albo WRON-u. Trzeba zapytać pana
Kiszczaka chociażby, czy generał do niego nie przyszedł i też mu
nie powiedział paru cierpkich zdań. Może dając mu jeszcze szansę, żeby
się też nawrócił - mówił poseł PiS Bartosz Kownacki reporterowi TV
Superstacja. - Belweder jest takim miejscem, gdzie duchy
chodzą, duchy straszą. Marszałka, a wcześniej jeszcze Wielkiego Księcia
Konstantego. Może teraz generała Jaruzelskiego, który też tam pracował,
będzie chodził i straszył pana prezydenta Komorowskiego
- przewiduje
Kownacki w rozmowie z TV Superstacja. - Wielki Książę Konstanty straszył
co najmniej do XX-lecia międzywojennego. Takie były plotki, że nawet
jeszcze wtedy było czuć jego ducha. Niektórzy widzieli, więc koło stu
lat musi pan generał Jaruzelski tutaj pochodzić po Warszawie
i postraszyć po Polsce - ocenił Kownacki"

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Obibok na własny koszt

2. Widzimy za skanie GW: Mówi prezydent Bush

Nie tylko mówił ale i pofatygował się do PRL by namaścić Wolskiego na ostatniego prezydenta PRL i pierwszego w PRL Bis.

Ba, nawet z TW Bolkiem i jego bezpieczniacką ferajną urządził masówkę w dniu 11.07.1989 roku pod gdańskim pomnikiem Poległych Stoczniowców Gdańska w grudniu 1970 roku, w miejscu mordu Polaków w roku 1979 i latach 80. XX wieku.


Też tam byłem zaproszony i kilkanaście fotografii dokumentujących to wydarzenie z namaszczenia Jaruzelskiego dal potomnych wykonałem.




Fotografia: Obibok na własny koszt

Są tu: https://plus.google.com/photos/108910137865025242278/albums/594556555281...



Tak wyglądało/-da fotografia mojego zaproszenia na ten spęd.


Skan z archiwum Obiboka na własny koszt

Tak więc przybył, namaścił komuchów i wybył rozdając stołki pomniejsze taboreciki.

Pozdrawiam serdecznie.


Kiedyś "Mieszko II"

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

3. Do Pani Maryli

Szanowna Pani Marylo,

Oby jak najszybciej. Kat Maciejowski już pod szubienica czeka.

Ukłony moje najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

4. Pan Obibok na własn...,

Szanowny Panie Mieszko,

Gratulację ! ! !

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Pelargonia

5. Szanowny Panie Michale - parę słów o mazowieckim:

Prawdziwe nazwisko: Icek Dikman - kim był? Jakie były jego poglądy?
„Przyszły premier III RP w szczytowym okresie stalinizmu wzywał do brutalnej rozprawy z Żołnierzami Wyklętymi i emigracją niepodległościową – pisze w „Historii Do Rzeczy” Sławomir Cenckiewicz.

Żołnierze Wyklęci zostali przez Mazowieckiego przedstawieni jako mordercy, a prowadzona przez nich działalność jako „bezsensowna” i „szkodliwa”. – pisze Sławomir Cenckiewicz

Krzysztof Wyszkowski: To człowiek, który zaczął działalność jako kolaborant stalinowski, a skończył jako kolaborant Jaruzelskiego i Kiszczaka.

Jak Mazowiecki zwalczał podziemie

Przyszły premier III RP w szczytowym okresie stalinizmu wzywał do brutalnej rozprawy z Żołnierzami Wyklętymi i emigracją niepodległościową – pisze w „Historii Do Rzeczy” Sławomir Cenckiewicz.

W oficjalnych panegirycznych publikacjach poświęconych Tadeuszowi Mazowieckiemu skrzętnie pomijana jest napisana przez niego w 1952 roku książka „Wróg pozostał ten sam”. Mazowiecki napisał ją wspólnie z Zygmuntem Przetakiewiczem, byłym działaczem przedwojennej „Falangi” i bliskim współpracownikiem Bolesława Piaseckiego. Książka była elementem bezwzględnej komunistycznej kampanii wymierzonej w polskie podziemie niepodległościowe i wszelką opozycję.

Żołnierze Wyklęci zostali przez Mazowieckiego przedstawieni jako mordercy, a prowadzona przez nich działalność jako „bezsensowna” i „szkodliwa”. Gdy Sowieci i ich kolaboranci stosowali powszechny terror wobec podziemia niepodległościowego, Mazowiecki pisał w swojej książce, że koncepcja „drugiego wroga” (komunistów) jest wytworem od lat ciągnącej się propagandy antykomunistycznej i antyradzieckiej, którą w nowych warunkach kontynuują ośrodki dywersji w rodzaju BBC, Głosu Ameryki, Radia Madryt i Radia Wolna Europa ze swoim przekazem: „zabijajcie się wzajemnie”. W ten sposób próbuje się – stwierdzał Mazowiecki – zakwestionować owoce „rewolucji społecznej” w Polsce.

Przyszły premier III RP zaznaczał, że owa rewolucja musi rodzić ofiary: „Byłoby jakąś ahistoryczną, sentymentalną ckliwością nie widzieć tego, że każda wielka przemiana dziejowa pociąga za sobą ofiary także w ludziach. Każda rewolucja społeczna przeciwstawia sobie tych, którzy bronią dotychczasowego porządku rzeczy, i tych, którzy walczą o nowy; przeciwstawia bezlitośnie. Jej prawa są twarde. ” Co więc zrobić z antykomunistycznym podziemiem? Mazowiecki tłumaczył: „Człowiekowi, który świadomie i uporczywie daje posłuch tej dywersyjnej propagandzie, musimy otwarcie powiedzieć, że wraz z nią stawia na zapomnienie i schodzi na stromą drogę. Trzeba to wyrazić brutalnie, bo podobno śpiącego nigdy, nawet dość delikatnie – listkiem róży – przebudzić nie można.”

W książce groził ludziom Kościoła nie uznającym treści wymuszonego na episkopacie Polski porozumienia z komunistami z kwietnia 1950 roku, które potępiało „bandy podziemia”. Przestrzegał przed „lepem zachodniej propagandy”. Pisał również o „agenturalnym, rewanżystowskim polskim Londynie”, składającym się z „kondotierów polskiego wstecznictwa”. Mieli oni uprawiać zakłamaną propagandę antykomunistyczną i podburzać świat do wojny. Oczywiście wszystko w imię interesów klas posiadających.

W swoim opublikowanym w „Historii Do Rzeczy” artykule Sławomir Cenckiewicz zwraca uwagę, że książka „Wróg pozostał ten sam”, choć ukazała się w nakładzie 15 tys. egzemplarzy, jest dziś skrzętnie przemilczana. W bibliotecznych katalogach można ją znaleźć tylko po tytule, a nie według nazwisk autorów.

Pozdrawiam serdecznie Pana i Małżonkę

"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz

avatar użytkownika Obibok na własny koszt

6. TW Bolki i WRONy - kalejdoskop fotograficzny



Wojciech Jaruzelski, Lech Wałęsa i Bronisław Geremek podczas inauguracujnego posiedzenia Senatu - 4 lipca 1989 r.
/Aleksander Keplicz /Agencja FORUM



Czytaj
więcej na
http://nowahistoria.interia.pl/prl/news-stabilizacja-w-polsce-ma-kluczowe-znaczenie-jak-general-jaru,nId,1106705?parametr=embed_tyt_zdj_lead#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox

Wojciech Jaruzelski, Lech Wałęsa i Bronisław Geremek podczas inauguracujnego posiedzenia Senatu - 4 lipca 1989 r. /Aleksander Keplicz /Agencja FORUM


Generał Wojciech Jaruzelski składa przed Zgromadzeniem Narodowym przysięgę jako prezydent PRL - 19 lipca 1989 r. /Aleksander Jałosiński /Agencja FORUM
Na dwóch wyżej zamieszczonych przeze mnie  fotografii widzimy Andrzeja Stelmachowskiego - z satelickiego KIK i jeden z głównych konstruktorów zdrady narodowej w Magdalence i OS, o której raczył się chwalić podczas strajku w sierpniu 1988 roku w Stoczni Gdańskiej im. Lenina, a więc na długo przez spektaklem dla gawiedzi odegranym w świetle kamer i błyskach fleszy.




.10 czerwca 1989 r. - prezydent USA George Bush przed Grobem Nieznanego Żołnierza w Wraszawie. Po lewej ambasador John Davies /Erazm Ciołek /Agencja FORUM


Aleksander Kwaśniewski, który w wyborach czerwcowych nie wszedł do sejmu, z loży parlamentarnej obserwuje wybory prezedenta PRL przez Zgromadzenie Narodowe (19 lipca 1989 r.) /Krzysztof Wójcik /Agencja FORUM


Pikieta pod sejmem przeciwko wyborowi generała Wojciecha Jaruzelskiego na prezydenta PRL - 19 lipca 1989 r. /Wojtek Laski /East News

Ten wiedział, że jest żydowskim Judaszem, prawda?


TW Bolki i Bolko-podobni.

Od nich zionęło fałszem i zdradą, jak tu na tej fotografii:



Targowica Bis:


Tak rechotał usłużny nieświadomy idiota ze Śląska pośród wilków - Obalacz tłustej suchotnicy.


Tak ogromne zaangażowanie i taka wielka klapa dzięki zaprzańcom i zdrajcom.




"Stabilizacja w Polsce ma kluczowe
znaczenie". Jak generał Jaruzelski został prezydentem PRL - cz. 1

 http://nowahistoria.interia.pl/prl/news-stabilizacja-w-polsce-ma-kluczowe-znaczenie-jak-general-jaru,nId,1106705?parametr=embed_tyt_zdj_lead#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox

"Macie pakt z diabłem". Jak generał
Jaruzelski został prezydentem PRL - część 2

 http://nowahistoria.interia.pl/prl/news-macie-pakt-z-diablem-jak-general-jaruzelski-zostal-prezydent,nId,1106699#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox

Rzecz jasne, to wszystko należy jeszcze
przefiltrować przez własny filtr.

Pozdrawiam.

 

Kiedyś "Mieszko II"

avatar użytkownika Maryla

7. spowiedź Aleksander Małachowski:

Aleksander Małachowski:
"Oszukaliśmy naród.
Cokolwiek mamy na swoje usprawiedliwienie, to jedno musimy mieć – odwagę powiedzieć publicznie, głośno i wyraźnie: oszukaliśmy naród. Taka refleksja zaświtała mi w głowie, gdy patrzyłem przez kilka kolejnych dni na pokazywane przez telewizję obrazy pracowniczych pochodów, maszerujących pod sztandarami „Solidarności” w proteście przeciwko skutkom łajdackiej prywatyzacji lub też postępującej likwidacji zakładów pracy, co dla nowych dziesiątków tysięcy polskich rodzin oznacza wstąpienie do swoistego piekła biedy i poniżenia bezrobociem. Bezrobocie bowiem to nie tylko kłopoty z utrzymaniem rodziny, ale także – a może przede wszystkim – wielka katastrofa życiowych aspiracji. Bezrobotny staje się zarazem kimś niepotrzebnym. Doświadczałem tego w życiu, kiedy wywalono mnie z asystentury na uniwersytecie i nikt nie chciał mi dać pracy, bo byłem trefny. Nie trwało to długo. Znalazłem niezłe wyjście, ale dobrze pamiętam tę swoją niepotrzebność, o tyle łatwiejszą do zniesienia niż dzisiejsze zbędności życiowe, że powodem był mój sprzeciw wobec żądania zapisania się do ZMP, czyli jakaś racja natury moralnej.
Włączenie się w ruch solidarnościowy – czy nawet, jak to było ze mną, współudział w organizacji ważnego ogniwa tego związku – dało wielu z nas sporo korzyści życiowych. Poszliśmy, co prawda, po kilku trudnych latach w posły i na długo nasze drogi życiowe nabrały rumieńców. Razem z nimi zostaliśmy niejako automatycznie obarczeni odpowiedzialnością za dalszy los kraju, który – mówmy prawdę - dla setek tysięcy rodzin okazał się wielką katastrofą. My, ludzie zajmujący kierownicze stanowiska w „Solidarności”, co niejako automatycznie dawało nam ważną pozycje we władzach kraju, rozwinęliśmy miraż państwa łatwej szczęśliwości. Wyklinaliśmy komunę i obiecywaliśmy ludziom znaczną i szybką poprawę egzystencji. Nigdy to się nie sprawdziło. Miliony doznały pogorszenia losu.
Miałem, nie wiem, czy tyle szczęścia, czy rozumu, że bardzo szybko dostrzegłem złe strony prowadzonej transformacji. Zacząłem głosić hasło sprzeciwu wobec „reformy przez ruinę”. W otoczeniu neofitów, wyznawców liberalnej drogi przekształceniowej patrzono na mnie krzywo, nieraz wręcz wrogo, ale to mnie nie usprawiedliwiało. Należało już wtedy, gdy dostrzegłem tę rujnującą kraj cechę nadchodzącego upadku, zacząć czynnie protestować. Jak? Choćby położyć się na schodach w sejmie i zacząć głodówkę, a może w jakiś inny skuteczny sposób zacząć gromadzić wokół siebie szeregi protestujących. Wszak byłem wpierw posłem, potem nawet wicemarszałkiem. Niestety, bałem się. Nie osobistych kłopotów, gdyż byłem do nich przyzwyczajony, ale tego, że źle oceniam sytuację. Jeśli tylu współtworzących ze mną ruch solidarnościowy godziło się na te objawy nazywane przeze mnie „reformą przez ruinę”, to może moje myślenie było wadliwe? Wszak nie byłem ekonomistą, lecz tylko pisarzem reportażystą z prawniczą wiedzą, nie dającą podstaw do samodzielnej oceny zjawisk zachodzących w gospodarce. Dziś wiem, jaki błąd został przez nas wszystkich, ludzi „Solidarności”, popełniony. Nie wolno było zawierzyć losów Polski doradcom w prowadzeniu przemian, wywodzącym się z liberalnej szkoły ekonomicznej, dobrej dla krajów od dawna kapitalistycznych. Przytoczę jedno zdarzenie, które już zresztą przed wielu laty opisywałem, ale powtórzę. Na jednej z narad zapytałem speca od prywatyzacji, czy jego resortowi nie przeszkadza w działaniu fakt, iż dawne przedsiębiorstwa socjalistyczne są kupowane za pieniądze kradzione lub mające podejrzany rodowód z jakiegoś przekrętu. Usłyszałem w odpowiedzi zdanie jak z kryminalnej powieści: kradzione czy pochodzące z przekrętu, to nieważne, aby tylko był właściciel.
Ta odpowiedź wysokiego rangą urzędnika prywatyzacyjnego ukazywała wyraźnie, jaki będzie kierunek przemian i co przyniesie. Ale to wiem dzisiaj. Wówczas uznałem tę odzywkę za skandal i raczej domagałem się ukarania faceta gadającego głupoty. Nikt jednak nie chciał go ukarać. On bowiem nie gadał głupstw, lecz prezentował urzędową ideologię.
Próbowałem w kilka osób, takich jak Jan Józef Lipski, Ryszard Bugaj, Zbyszek Bujak, Karol Modzelewski, ja i kilku innych bliskich myślowej formacji socjaldemokratycznej, zorganizować siłę sprzeciwu.- Unię Pracy. Niestety, Lipski szybko umarł, Modzelewski wycofał się do nauki, Bugaj fruwał w obłokach, a nasza koncepcja, lansowana głównie przez Bugaja, że istnieją w Polsce dwa lewicowe elektoraty, ten prawdziwy – jakby socjalistyczny – i ten skażony komunizmem, tworzący późniejsze SLD, szybko ujawniła swą całkowitą błędność. W grupie kierującej Unią Pracy byłem jedynym niewierzącym w tę dwoistość lewicowego elektoratu. W wyborach 1997 r. ponieśliśmy druzgocącą klęskę, chociaż ja sam zdobyłem wystarczającą ilość głosów, by trafić do Sejmu, lecz Unia Pracy przegrała. Miałem rację i mam ja do dzisiaj. Istnieje w Polsce tylko jeden lewicowy elektorat. Ten, co dał podstawę do utworzenia zaprojektowanej przeze mnie i zrealizowanej rządzącej obecnie koalicji SLD-UP.
Niestety, SLD był także mocno przesiąknięty koncepcją przeprowadzenia w Polsce transformacji gospodarczej i ustrojowej na zasadach, jakich czołowi politycy tej formacji nałykali się w trakcie pobytów stypendialnych na amerykańskich uniwersytetach, gdzie uwierzyli, że taka neoliberalna konieczność ekonomiczna może być dla Polski korzystna. Zatem – jak widać – nie było w Polsce sił naukowych ani politycznych, zdolnych do poszukiwania własnej drogi transformacyjnej. Wysprzedano w obce ręce duży spadek po PRL, wprowadzono mocno kaleki kapitalizm, zrujnowano spółdzielczość, zlikwidowano setki, jeśli nie tysiące państwowych zakładów pracy, zafundowano Polsce wielomilionową armię bezrobotnych i nędzę w setkach tysięcy rodzin. Nie takie były oczekiwania sierpniowe rodzącej się „Solidarności”, nie dla takich rozwiązań niepodległościowa rewolucja robotnicza obdarzyła nas zaufaniem i powierzyła nam władzę. Polsce potrzebna była własna, oparta na zdrowym rozsądku, koncepcja zmiany ustrojowej i gospodarczej. Przejmując władzę staliśmy się odpowiedzialni za los Polski, który – co uparcie powtarzam - dla setek tysięcy polskich rodzin okazał się zgubny, choć co innego obiecywaliśmy ludziom. Nie da się ukryć: oszukaliśmy naród! Na tym naszym oszukańczym działaniu zbijają teraz kapitał wyborczy groźni dla przyszłości kraju, cyniczni, polityczni cwaniacy, lansujący populistyczne obietnice, warte tyle samo, ile nasze osiągnięcia w upowszechnianiu biedy.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Obibok na własny koszt

8. Pani Maryla

Poruszyła Pani tema związany z Małachowskim, który pisał o Ryszardzie Bugaju i jego oraz moich nieurzeczywistnionych ideach, o których realizację zabiegaliśmy poczynając od roku 1989 i latach następnych.

Musiałbym się zmobilizować i opisać pokrótce o moim współudziale w tworzeniu Solidarności Pracy - byłem jednym z gdańskich założycieli i delegatem na zjazd wyborczy, który odbył się w Sali Kolumnowej w Sejmie, po którym mój udział właściwie się skończył gdy poznałem personalnie kto w tym projekcie brał udział, chociaż jesienią wsparłem gdańską Solidarność Pracy finansowo, logistycznie, organizacyjnie oraz lokalem przy Długim Targu na ich sztab wyborczy, co nie odbyło się bez reperkusji w stosunku do mojej osoby - także służbowych.

Pociągała mnie idea prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych przez pracowników tychże przedsiębiorstw, w której brałem aktywny i nie tylko gołosłowny udział polegający jedynie na gadaniu i gdybaniu.
Zaczęliśmy powoływać w przedsiębiorstwach stowarzyszenia na rzecz przekształceń konkretnego przedsiębiorstwa oraz zakładanie spółek handlowych dla tych stowarzyszeń, w których winni się zrzeszyć pracownicy tych przedsiębiorstw.

Zakłady w tym rady pracownicze oraz zakładowe organizacje związkowe winne w nich być jako członkami wspierający.

Chodziło w tym naszym projekcie szczególnie o udział zakładów pracy i współzarządzające rady pracownicze, które posiadały niepośledni wpływ na podział zysków przedsiębiorstwa państwowego.

Jeśli idzie o moje poletko w moim przedsiębiorstwie, to powołałem nie tylko stowarzyszenie i zarejestrowałem spółkę z o.o., w której w 100% udziały obejmowało to stowarzyszenie, a którą można było w każdej chwili przekształcić w spółkę akcyjną, ale i z zysku netto do podziału wygospodarowałem i przekazałem za zgodą rady pracowniczej konieczne 5% wartości księgowej przedsiębiorstwa.

Chyba był to najbardziej zaawansowany projekt prywatyzacji pracowniczej, który został niestety storpedowany prze trójmiejską mafię pod wodzą herszta aferałów i jego kliką, która postanowiła zawłaszczyć całe przedsiębiorstwo, a pracowników wysłać na zieloną trawkę.
I tak się stało, po tym jak doszło do skłócenia załogi z zewnątrz tuż po nocnym zamachy na rząd premiera Jana Olszewskiego, w którym miałem jako takie oparcie.

Po zamachu stałem se zwierzyną łowną, na którą herszt na urzędzie jak i jego kolesie z mafijnych partyjek 3miasta wzięły odwet na mnie za ściganie ich kolesi złodziei, z których jeden zdążył zejść na zawał serca lub udar mózgu ze strachu przed odpowiedzialnością karną.

Pracownicy na tyle wykazali się naiwnością, a i zostali zbałamuceni przez aferałów inwestorem niemieckim, że nie tylko stracili zakład pracy, pracę ale i przekazane z zysku 5% wartości zakładu, które ich pozbawił rzekomo "nasz" wojewoda do spółki z niemieckim inwestorem, który kupił zakład z towarami i środkami na koncie bankowym za 1/3 wartości księgowej tj. za prawie równowartość miesięczną sprzedaży brutto.

Nim to się stało, kolesie komisarze o kolesie likwidatorzy doprowadzili rentowne netto przedsiębiorstwo (w sierpniu 1992 roku) prawie do bankructwa (w połowie 1995 roku), które już w sierpniu 1992 roku po spłacie wielomiliardowych zabójczych wówczas kredytów bankowych funkcjonowało już na własnych środkach obrotowych i na bazie własnych w 100% nieruchomościach - w tym nieruchomościach porównywalnych do pereł czy klejnotów rodowych.

Mój paroletni trud poszedł na marne, bo wzbogacił się na nim jedynie niemiecki inwestor z chłopakami od kopania szmacianki w każdego sylwestra w 3mieście.

Jak zeskanuję posiadaną dokumentację dotyczącą stowarzyszenia to ją upublicznię i wskażę Pani jej internetowy adres, bo to moje doświadczenie, co można zrobić z Polakami winno być jak dla wszystkich ostrzeżeniem, a i bardzo dobrym przyczynkiem do nauki przed własną szkodą.
Nie było i nie jest dla mnie satysfakcją fakt, że po pogrzebie jednej z byłych pracownic, wówczas zaślepionej fanatyczki z nowej Solidarności, obecni tam pracownicy biorący udział w uroczystości pogrzebowych przyznali mi po latach rację.
Lecz cóż to za pociecha po fakcie.
Trzeba było rozsądniej i na trzeźwo i bez emocji postępować wówczas gdy była mąka, piec i piekarz, który chciała i potrafił upiec chleb dla wszystkich pracowników, nie dla niemieckiego cwaniaczka bez kasy.
Dali się omamić perspektywą prywatyzacji w wykonaniu wojewody i jego niemieckiego strategicznego inwestora, który wraz z idiotami w zakładzie doprowadził do totalnego upadku zarówno zakładu, jak i projekty prywatyzacji zakładu przez pracowników.
Nie znam innego zakładu pracy, w którym pracownicy dysponowali wymaganym kapitałem do prywatyzacji, a tym bardziej takiego, w którym pracownicy byliby takimi idiotami i kretynami, co w tym opisanym wyżej przeze mnie.

Pozdrawiam serdecznie nocą.

Spokojnej nocy.

Kiedyś "Mieszko II"

avatar użytkownika Maryla

9. @Obibok na własny koszt

"dali się omamić perspektywą prywatyzacji" - to nie było trudne. Cała propaganda aparatu była na to nastawiona. Sączono ludziom ten " lek na całe zło" przez wszystkie media. Zamiast kokosów pojawiły się nieznane w Polsce siedziska nędzy ludzi pozbawionych stanowiska pracy, wyrzuconych z mieszkań, wyrzuconych poza margines.
Bugaj był dla mnie od zawsze 'SOCJALISTĄ-UTOPISTĄ". Nie należał do sitwy, ale swoimi utopiami pracujący na ich zysk. Nie on jeden.

Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

10. Szanowny Panie Michale

Polską rządzi postsowiecka żulia-prof. Marek Jan Chodakiewicz
http://www.pch24.pl/polska-rzadzi-postsowiecka-zulia,23906,i.html

(..)
A my skaczemy z szablami na czołgi i co jakiś czas pozwalamy się wystrzelać…

- Większość ludzi tak ma. W Polsce może za bardzo się samobiczujemy, że to należy do naszej mentalności. Nie, po prostu wymordowano nam oficerów, hetmanów i zostali lisowczycy oraz towarzysze pancerni. Więc oni skaczą, oni nie rozumieją logistyki, nie rozumieją planów strategicznych. Chcieliby dać w dziób i potem już mieć spokój.

Ale to co Pan mówi generalnie rokuje na przyszłość pozytywnie.

- Jeżeli Pan uważa, że mamy kłopoty, zabieram pana do Tadżykistanu po mojej następnej wizycie w Polsce. Uzna Pan, że Adam Michnik to czarna sotnia! Ale proszę pamiętać, że on jest relatywnie czarną sotnią dlatego, że Pan na nim to wymusza. On musi gadać tak, jak gada, bo w naszym narodzie istnieje opór. Gdyby oporu nie było, Michnik byłby taki jak tamci w Tadżykistanie. Bezkarni zupełnie.

Ten opór się nasila.

- Nasila się, byleby nie wybuchł ślepo. Bo trzeba być przygotowanym. Plan strategiczny, kadry i czekać, aż czas nadejdzie. Wtedy jest to momentum. I wtedy na całego!

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Deżawi

11. @Pelargonia

'Historia Tadeusza Mazowieckiego' jest częścią 'Historii polskiego Kościoła po 1945 r.'

Nikt się za to nie weźmie, bo jakakolwiek 'krytyka' będzie odbierana jako uderzenie w dzisiejszy Kościół.

Taka jest cena przystąpienia Episkopatu Polski do współpracy z rządami promoskiewskimi.

Ofiarowano nam 'ograniczoną wolność', w której żyjemy i rodzą się kolejne pokolenia.

Episkopat Polski jest współtwórcą tej 'quasi wolności'.

Ja mam pytanie takie: czy potrafimy sobie wyobrazić, co uczyniłaby Moskwa, gdyby Episkopat Polski nie podjął kolaboracji?

- Ja sobie tego nie wyobrażam (mam bardzo ograniczoną wyobraźnię).

Przy niewątpliwej wielkości i świętości kard. Stefana Wyszyńskiego trzeba pamiętać, że to Prymas Tysiąclecia zabiegał wiele lat o uznanie rządu PRL przez Stolicę Apostolską - mimo zdecydowanych oporów papieży.

Takie paradoksy naszej historii.

Oby to nie była 'karta przetargowa' naszych największych wrogów.

"Moje posty od IV 2010"                                              

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

12. Do Pani Maryli

Szanowna Pani Marylo,

Pan profesor Chodakiewicz ma tylko w części rację.
Polską rządzą agenci sowietów i Niemców,
Większość naszych polityków była finansowana przez jednych i drugich.

Wiele winy leży po stronie polskiego społeczeństwa, ogłupionego przez UBeckie i niemieckie media.
Jaruzelski, Mazowiecki, Wałęsa, Tusk zostali wybrani w demokratycznych wyborach.

Dziś ich nie można odwołać w demokratycznych procedurach, bo opozycja czasami przysypia i budzi się, kiedy napotyka na betonową ścianę.

Ukłony moje najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

13. Do Pani Pelargonii

Szanowna Pani Ewo,

Nie wielu ma odwagę pisać to co Pani pisze o Icku Dikmanie vel Mazowieckim, człowieku złym, bardzo złym, który ponoć współpracował z sowieckim NKWD i jego przedstawicielem na Polskę generałem Sierowem, który miał swój udział w mordzie-ludobójstwie katyńskim i porwaniu przedstawicieli polskiego rządu.

Komorowski, co robi za prezydenta, być może w wyniku sfałszowanych wyborów, odznacza Orderem Orła Białego,
Mazowieckiego
Michnika

Powiem Pani, że jakby Janusz Kurtyka , szef IPN, podał do publicznej wiadomości a mógł, bo miał takie prerogatywy, że Anna Komorowska, to córka pułkownika UB-Dziadzi, to Komorowski by skończył na daczy w Ruskich Budach chlejąc samogon z sołtysem Jarkunem

Ukłony dla Wielce Szanownej Pani Mamy i Pani

Lilie cesarskie dla Pań z mego ogrodu

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

14. Pan Obibok na własn...

Szanowny Panie Mieszko,

Pięknie dziękuje,

Jest Pan niezastąpiony w dokumentowaniu powstania III Rzeczypospolitej Bolka, Lolka, dziadzi i mnichników.

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Pelargonia

15. Szanowny Panie Michale,

Janusz Kurtyka mógł, ale niestety - nie zdążył.


Cesarskie korony w Pana ogrodzie - prześliczne!:-)


Rewanzuję się zdjęciem mojego balkonu:

Pozdrawiam serdecznie Pana i Małżonkę

"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

16. Do Pani Pelargonii

Szanowna Pani Ewo,

Przepiękny. Chyba Pani zmieniła wystrój balkonu bo na poprzedni zdjęciu było chyba trochę inaczej.
Nie dziwie się, że na balkonie brakło miejsca dla fruwającego donka i partnerki

Ukłony dla Wielce Szanownej Pani Mamy i Pani


Nie uważa Pani, że te donice mogą spaść komuś na głowę

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Pelargonia

17. Szanowny Panie Michale,

Piękny ten balkon na zdjęciu, które Pan dołączył:-)
Poprzednie zdjęcie było z ub. roku.
Jeśli chodzi o donka, to nadal do nas przylatuje - dostaje jeść na blaszanym gzymsie wystającym z balkonu. Chyba założył gniazdo gdzie indziej, bo do nas przylatuje sam, a apetyt ma za dwoje.

Pozdrawiam serdecznie Pana i Małżonkę

"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

18. Do Pani Pelargonii

Szanowna Pani Ewo,

Temu swojemu donkowi, to Panie kupują karmę na Kubie jak jak Oskarowi cygara czy w Paryżu 'Armaniaki'

Ukłony dla Wielce Szanowny Pań.


*
Pelargoniowo, można powiększyć klikając na gwiazdkę

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Obibok na własny koszt

19. Szanowny Panie Michale,

Tak lub w podobny sposób powstawały komunistyczne spółki nomenklaturowe z kapitałem "zagranicznym":



Trochę przycięta, lecz w innej galerii jest cała.


Tak powolne komunistom rady pracownicze przedsiębiorstw państwowych - w tym wypadku WPHW w Gdańsku, dla których organem załozycielskimbył wojewoda gdański w osobie Jerzego Jedykiewicza pompowały miliony do jego prywatnej spółki zarejestrowanej w NRF:




Czy oby to nie widnieje podpis byłego wojewody gdańskiego JJ w imieniu spółki z Hamburga?
Posiadali swoich zaprzyjaźnionych sędziów i notariuszy:


Jest tego "troszkę" ;O))

Jedna ze stron aktu notarialnego, który posiadam w wersji oryginalnej - niemieckiej, jaki udało mi się pozyskać w czasie totalnej wojnie z komuszo-bolkową mafią 3miejską na przełomie lat 60. i 90. XX wieku.
Ta np. powstała w NRF jako prywatna spółka Jerzego Jędykiewicza za pieniądze Wojewódzkiej Rady Narodowej w Gdańsku, który pełnił funkcję wojewody gdańskiego.
Walkę z komunistyczną mafią wyrosłą w 1989 roku w wyniku jej poszerzenia o ludzi z nowej solidarności przypłaciłem prawie 10. miesięcznym bezrobociem i batalią sądową o przywrócenie do pracy - skuteczną.
W tym czasie wiele razy usłyszałem pogróżki i groźby pozbawienia mnie lub mojego 8. letniego syna.
Trwało to do 1995 roku, a następnie odrodziło się to ponownie w roku 2000 i lata następne, gdy doszło do zatrzymań dwóch wiceprezydentów Gdańska, prezesa komunalnej spółki GPEC i licznymi oskarżeniami innych osób.


https://lh4.googleusercontent.com/-Gs-zR7BDFYg/U7b_P-wHpdI/AAAAAAAAd5E/W...


https://lh4.googleusercontent.com/-lIj8odDuVSE/U7b_PLKGFtI/AAAAAAAAd5A/w...

Musze to zeskanować, bo te są fotografiami powycinanymi z większych formatów i są niezbyt czytelne. Wkrótce będą takie, że można będzie je wczytyważ do edytorów tekstu.

Jak Pan widzi, @Obibok na własny koszt nie próżnował i nie czekał, że inni za niego będą robić porządki w PRL Bis, a on tylko będzie narzekać i biadolić siedząc na doopie w bezpiecznym domowym ciepełku.
Pierwszy PRL, ba nawet stan wojenny był dla mnie tylko spacerek pośród wrogów - komunistycznych złodziei i zbrodniarzy w przeciwieństwie do tego co działo się już później poczynając od 1988 roku i w latach następnych aż do dziś, bo ten okres moge porównać do pola minowego, na którym co i rusz wdeptywałem na zdrajców i konfidentów.

Pozdrawiam serdecznie.
Obibok na własny koszt

PS
Mieszko II, to był mój pseudonim w stanie wojennym od stycznia 1982 roku do 31 sierpnia 1982 roku.
Onwk.

PPS
Mój nick/pseudonim internetowy @Obibok na własny koszt mówi sam za siebie i za mnie wicęj niż zdołałbym to objaśnić 1000. słów.
Onwk.

Kiedyś "Mieszko II"

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

20. Pan Obibok na własn...

Szanowny Panie Mieszko,

Pięknie dziękuje.

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Obibok na własny koszt

21. Panie Michale,

Proszę o uważne zapoznanie się z anonsami prasowymi pt. "Gorąco w gdańskim magistracie", w którym wymienia się nazwisko pewnego dobrze znanego dziś łotra, na który ja poznałem się bardzo dobrze jeszcze na przełomie lat 80/90 XX wieku.
W tej notce prasowej z 2000 roku piszą o tym, ze dostał przydział do zamiecenia afery pod dywan.
Gdy tymczasem Jarosław Kaczyński i śp. Lech Kaczyński wyciągnęli tego komuszego łobuza jak królika z kapelusza i posadowili na stołku ministra w rządzie PiS.

To było splunięcie w moją twarz i zadanie ciosu prosto między moje uszy.

Pozdrawiam serdecznie.

Obibok na własny koszt

Kiedyś "Mieszko II"

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

22. Pan Obibok na własny koszt

Szanowny Panie Mieszko,

Po pierwsze dziękuje za prywatny list. Odpowiedziałem jako "Re"
Bracia Kaczyńscy robili wiele błędów, robią je do dziś.
Otaczanie się żydokomuną na dobre im nie wyszło.

Dziś w otoczeniu Jarosławia nadal jest wielu takich, co okrakiem stoją.

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Pelargonia

23. Szanowny panie Michale,

Donek najadł się polskiego makaronu na śniadanie i odleciał do swego gniazdka:-)

Pozdrawiam serdecznie Pana i Małżonkę
Miłego weekendu!

"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

24. Do Pani Pelargonii

Szanowna Pani Ewo,

Wzajemności dla Wielce szanownych Pań



Donek Szanownych Pań nie mógł zabrać w siną dal, tego z Danzig

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika gość z drogi

25. szanowny panie Michale :)

Helena Łuczywo...dawno temu,ktoś na necie isał o niej,ze nazzywali ja "plujką" a dlaczego ?
bogdy coś się jej nie podobało...
to brała torebeczkę i pluła na niego....wot takaja "KÓLTURA"
pozdrowienia :)

gość z drogi

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

26. Pani Gość z Drogi

Szanowna Pani Zofio,

Ja tez to słyszałem.

Ukłony dla Pani i Budrysowa

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika gość z drogi

27. Panie Michale :)

a wiec tak było...ta pani jak widać tak już ma
Ona ,"Ketman " i im POdobni...
przepraszam za poprzedni post...ale nie da się już poprawić ...
ukłony dla Pana i dla Małżonki :)
Budrysowo śle słoneczne uśmiechy

gość z drogi

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

29. Pani Gość z Drogi,

Szanowna Pani Zofio,

Ukłony dla Pani i Budrysowa

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

30. Obibok na własn...,

Szanowny Panie Mieszko,

Pięknie dziękuję.
Polityków mamy jak wieprze

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika gość z drogi

31. Panie Michale :)

Budrysowo kłania się dopołudniowo :)
własnie byłam w mgicznym ogrodzie naszej pani prezes :)
pieknie tam i muzycznie :)

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

32. Pelargonio ,cudny ten Twój ogród na balkonie :)

ad rem sp p.Kurtyki...
pamietam ostatnie nocne pisania tuz przed Tragedia Smoleńską...pisania na Niepoprawnych...
..........ktoś napadał wyjatkowo okrutnie na /dzisiaj już śp/ jednego z posłow PISU,szydząc z jego kalectwa...my bronilismy GO z wielką determinacją,zastanawiając się skąd tyle jadu w ludziach i podłosci...szczególnie,że toczylismy wtedy ciekawą dyskusję nad projektem z IPN ..i pana Kurtyki ....projektem pisma." międzynarodowego Listu gończego "pozwalającego na postawienie brata Michnika,sedziego stalinowskiego ...przed Polskim Sądem...niestety...ranek zastał nas tragiczną wiadomoscią
.....Smoleńskiem...
i wtedy przyszła mi straszna myśl do głowy,że jest pewne podobieństwo pomiedzy śmiercią Błogosławionego Kapłana-Kapelana Solidarnosci,Jerzego Popiełuszki
a tymi szkalującymi wpisami posła PISu,"5 minut przed Smoleńską Smiercią "
Tuż przed zamordowaniem jedna z naszych lokalnych gazet podobnie wylewała wiadra pomyj i insynuacji...na głowę Kapłana..miałam juz przygotowane pismo do redakcji...gdy wszystko
nagle skończyło sie porwaniem Kapłana...a redakcja owego szmatławca ..szybko "padła"
serdeczności z drogi do Normalnosci...:)

gość z drogi

avatar użytkownika Pelargonia

33. Droga Zofio,

Właśnie latem 2010 roku, tuż po tragedii smoleńskiej, napisałam taki wiersz:

Na moim balkonie
jak co roku kwitną
białe, czerwone i różowe pelargonie.
Kwitną, choc w powietrzu
drga nuta złowroga,
choć myśl skołatana
nie wie, gdzie jej droga.
Czy daleko do Polski,
która nie zaginie?
Czy przez drugi Cud nad Wisłą,
czy przez dwa Katynie?

Dzięki za uznanie dla mojego Pelargoniowa - to głównie zasługa mojej Mamy, która zawsze troszczy się o to, zeby pelargonie na balkonie co roku zakwitły.

Serdeczne pozdrowienia Tobie, Budrysom i Synowej:-)

"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz

avatar użytkownika gość z drogi

34. ukłony dla mamy naszej @Pelargonii

naprawdę ...CUDO :)
byłam na moment w moim zaczrowanym swiecie,czyli Lwowie i w miejscach,gdzie został kawał serca...dzięki Tobie Ewo...mam na myśli Twój Film o miejscu najdroższym kazdemu Polakowi :)
dzieki i serdecznosci
Budrysowo,Synowa i ja .. :)

gość z drogi

avatar użytkownika Pelargonia

35. Droga Zofio

Życzę przyjemnej podróży i szczęśliwego powrotu. Będę tęsknic:-)

Serdeczne pozdrowienia Tobie, Budrysom i Synowej.

A tu na zdjęciu - spiący Samuel Maria, syn Annelies Štrba
/lubiła fotografować swoją rodzinę/



"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz

avatar użytkownika gość z drogi

36. droga Ewo ,cudne jest to śpiące dziecko :)

serdecznosci od całego Budrysowa i Budysiaków....
i ukłony dla Mamusi :)

gość z drogi