Nie ma o czym dyskutować, sprawa jest oczywista – mówi dr Grzegorz Szuladziński o wybuchach na pokładzie rządowego Tupolewa

avatar użytkownika nurniflowenola

 

Nazwisko mieszkającego w Australii naukowca kojarzy niewielu Polaków. A to dzięki niemu, dzięki jego pracy wiemy, że na pokładzie rządowego Tu-154M doszło do eksplozji. Chodzi oczywiście o dr. Grzegorza Szuladzińskiego, którego Raport 456 nie pozostawia złudzeń co do rzeczywistych przyczyn śmierci części polskiej elity ze ś.p. prezydentem Lechem Kaczyńskim na czele. Kim jest człowiek, który wraz z innymi naukowcami sprawił, że oficjalne raporty nadają się do kosza? Wbrew opisom mainstreamowych mediów i niektórych polityków nie jest ignorantem. Od prawie 50 lat jest ekspertem w dziedzinie wytrzymałości konstrukcji, a od 20 lat dodatkowo bada reakcje konstrukcji na wybuchy. Jest autorem dwóch rozpoznawanych na całym świecie książek w swojej specjalizacji oraz współpracuje z rządem Australii w dziedzinie bezpieczeństwa. W rozmowie z Adrianem Wachowiakiem odpowiada na pytania o krytykę pod swoim adresem, stwierdzając, że na gruncie naukowym nikt nie podważył jego raportu. Tłumaczy też w jakich okolicznościach zainteresował się tragedią smoleńską. Stało się to dzięki prof. Artymowiczowi z Kanady, który napisał do niego w sprawie oceny pracy prof. Biniendy. Gdy się okazało, że Szuladziński uważa pracę Biniendy za prawidłową i gdy powiedział Artymowiczowi, że „jeśli tam jest tyle odłamków, to znaczy tam był wybuch”, prof. Artymowicz zamilkł… na pięć miesięcy. A potem zaczął dyskredytować, także publicznie, jego dokonania i Raport 456. W rozmowie dr Szuladziński przedstawia też niezaprzeczalny w jego ocenie argument, świadczący o tym, że mieliśmy do czynienia z eksplozją: „Wiadomo, że była duża ilość ludzkich szczątków. Jedyną znaną przyczyną, która tak rozdrobnić potrafi ciało ludzkie jest wybuch”Wiemy również, że na wrakowisku odnaleziono wbite w ziemię…organy ludzkie. Nie porozcinane fragmenty ciał, ale wyrwane organy wewnętrzne. Taka fragmentacja ciał według natowskich publikacji oznacza oddziaływanie przeciążeń większych niż 350g, czyli po prostu wybuch. Gorąco polecamy: http://nowypolskishow.co.uk/?p=1597

 

napisz pierwszy komentarz