„Hiena roku 2012 " Cezary Łazarewicz zarabia na nowa nominację?

avatar użytkownika Maryla

Łazarewicza do „Hieny Roku" nominowało Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich za tekst „Ojciec braci" (Lecha i Jarosława Kaczyńskich), który ukazał się na łamach „Newsweeka". W uzasadnieniu nominacji przedstawiciele SDP napisali, że tekst zasłużył na nią sposobem, w jaki potraktował uczucia żyjących bliskich Rajmunda Kaczyńskiego. Opierając się głównie na anonimowych informatorach, autor kolportuje plotki, domniemania i hipotezy na temat spraw intymnych oraz stawia piętnujące tezy dotyczące relacji rodzinnych.

Łazarewicz uznał, że nominacja do "Hieny Roku" to dla niego obelga i pozwał SDP o ochronę dóbr osobistych. Dziennikarz domagał się przeprosin oraz wpłaty 20 tys. zł na rzecz Hospicjum Domowego Zgromadzenia Księży Marianów.Sąd okręgowy uznał jednak, że poprzez nominację do “Hieny Roku” nie zostały naruszone dobra osobiste dziennikarza, a Łazarewicz nie doznał żadnej krzywdy. Sąd stwierdził też, że dziennikarz jest osobą publiczną i musi liczyć się ze wzmożona krytyką pod jego adresem. Ponadto, sąd zgodził się z argumentacją pełnomocnika SDP, że uznanie roszczeń dziennikarza dążyłoby do ograniczenia debaty publicznej. W ustnej argumentacji porównał też polską "Hienę Roku" do "Malin" - antyoskarów przyznawanych w Stanach Zjednoczonych.

http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/cezary-lazarewicz-przegral-sprawe-o-hiene-roku-bedzie-apelacja#

W nowym numerze „Wprost” Tomaszowi Adamkowi jest poświęcony artykuł Cezarego Łazarewicza i Michała Majewskiego „Bóg, mafia i ojczyzna”. Dziennikarze opisują związki, jakie łączyły boksera z ludźmi wywodzącymi się ze środowiska przestępczego: menedżerem zawodnika był Bogusław Bagsik, bohater afery Art-B, jedenym z jego pierwszych sponsorów był Tadeusz Wolak ps. „Kitka”, brat znanego gangstera „Brzytwy”, a wyjechać do USA pomagał mu Sławomir S. ps. „Krakowiak”, jeden z przywódców gangu pruszkowskiego.

Łazarewicz i Majewski powołują się przy tym m.in. na wydaną w 2007 roku książkę „Tomasz Adamek. Historia prawdziwa”, której współautorem jest Radosław Konder, były członek zespołu boksera. Adamek mówi, że to paszkwil napisany z zemsty i chęci zaszantażowania go. Na mocy ugody pozasądowej książka jakiś czas po ukazaniu została wycofana z dystrybucji, a Konder cofnął wszystkie swoje oskarżenia (za co miał dostać pieniądze od Bagsika) - o czym jest mowa w artykule „Wprost”.Dziennikarze tygodnika przytaczają jeszcze dwa wątki z książki: rzekome stosowanie przez Adamka dopingu i przemycanie sterydów z Polski do USA oraz jego mocno antysemickie poglądy.

http://www.wprost.pl/ar/445002/Adamek-czyli-Bog-mafia-i-ojczyzna/

Tomasz Adamek już w poniedziałek wieczorem zapowiedział, że pozwie za ten artykuł „Wprost” do sądu. Bokser na swoim fanpage’u facebookowym podkreślił, że w tekście jedynie powtórzono oskarżenia pod jego adresem zawarte w książce „Tomasz Adamek historia prawdziwa”.

- Dziennikarze piszący tekst mieli świadomość, że autor pomówień przeprosił mnie za zawarte w książce insynuacje i wyrządzoną mi krzywdę. Okoliczność ta dodatkowo przemawia na ich niekorzyść - stwierdził Adamek. - Autor książki w obecności notariusza, w pisemnym oświadczeniu wyjaśnił, że pomówienia skierowane pod moim adresem, były efektem jego problemów psychicznych. Zobowiązał się też wycofać z obiegu pozostałe egzemplarze - opisał Adamek, dodając, że powodem napisania książki były też bezpodstawne żądania finansowe pod jego adresem, których nie chciał spełnić.

Bokser poinformował, że zlecił już kancelarii prawnej wytoczenie postępowania sądowego tygodnikowi „Wprost”. - Zamierzam dochodzić wysokiego odszkodowania. Artykuł ten narusza nie tylko moje dobra imię , jako kandydata do PE, ale także uderza w mój dobry wizerunek, czynnego sportowca, związanego i zawierającego kontrakty reklamowe i sponsorskie - wyjaśnił.

http://wpolityce.pl/spoleczenstwo/192365-lazarewicz-z-wprost-oskarza-tomasza-adamka-o-zwiazki-z-mafia-bokser-wytacza-proces-i-zada-wysokiego-odszkodowania

Etykietowanie:

2 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. SDP nie musi przepraszać

SDP nie musi przepraszać Łazarewicza za nominację do „Hieny Roku”

YouTube

YouTube

Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich nie musi przepraszać
Cezarego Łazarewicza za nominowanie go do antynagrody „Hiena Roku” za
tekst o ojcu braci Kaczyńskich - orzekł w piątek Sąd Apelacyjny w
Warszawie. Pozew Łazarewicza został prawomocnie oddalony.

SA uznał za
„całkowicie nieskuteczną” apelację Łazarewicza od ubiegłorocznego wyroku
sądu I instancji, który oddalił jego powództwo. Od wyroku SA można jeszcze złożyć skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego, ale trzeba byłoby w niej wykazać naruszenie prawa przez sąd. Łazarewicza ani jego adwokata nie było na ogłoszeniu wyroku.

Łazarewicz pozwał SDP o ochronę
dóbr osobistych za zgłoszenie jego kandydatury do niechlubnego tytułu
przyznawanego za szczególną nierzetelność i lekceważenie etyki
dziennikarskiej. W pozwie domagał się przeprosin na portalu SDP, w „Gazecie Wyborczej” i „Rzeczpospolitej” oraz wpłaty przez SDP 20 tys. zł na cel społeczny.

SDP
nominowało go za artykuł w „Newsweeku”, w którym w 2012 r. opisywał ojca
Lecha i Jarosława Kaczyńskich - Rajmunda. Pisał m.in. o jego
domniemanej przynależności do PZPR, o rzekomo nienajlepszych relacjach rodzinnych, a także, że krótko przed śmiercią w 2005 r. miał powiedzieć:

Boże, uchroń Polskę przed moimi synami narwańcami.

W uzasadnieniu nominacji SDP
pisało, że tekst - oparty głównie na anonimowych źródłach i
„głębokovingerujący” w prywatność bliskich Rajmunda Kaczyńskiego -
„został napisany pod tezę polityczną, mającą w efekcie uderzyć w lidera
opozycji oraz dobrą pamięć o nieżyjącym prezydencie RP”.

Łazarewicz uznał, że nominowano go dlatego, że „nie pisał na kolanach”, a SDP przejęła grupa dziennikarzy blisko związanych z PiS. Mówił, że zdecydowana większość wypowiedzi pochodziła od osób wymienionych z nazwiska.

W 2013 r. Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił pozew, uznając, że nie doszło do naruszenia dóbr osobistych powoda. SO ocenił, że dziennikarz musiał liczyć się z krytyką, podejmując taki temat, a uwzględnienie pozwu mogłoby ograniczać swobodę debaty publicznej. Według SO powód nie doznał żadnej krzywdy po nominacji, bo środowisko dziennikarskie było podzielone w tej sprawie.

SO uznał, że powód może być traktowany jako osoba publiczna, której zakres ochrony prawnej jest mniejszy. Według SO publikowanie plotek nie leży w interesie publicznym.

W apelacji Łazarewicz wniósł o uchylenie wyroku SO. Jego pełnomocnik mec. Tobiasz Szychowski dowodził w SA, że poniósł on krzywdę, bo określenie „hiena” przylgnęło do niego i niektórzy jego rozmówcy tak właśnie go do dziś kojarzą. Pełnomocnik SDP mec. Artur Wdowczyk wnosił o utrzymanie wyroku. Argumentował, że w sprawie chodzi m.in. o to, czy w ogóle dane środowisko może przyznawać „antynagrody”.

SA uznał, że autorom uzasadnienia uchwały SDP nie można zarzucić bezprawności. W uzasadnieniu wyroku SA sędzia Ewa Harasimiuk mówiła, że powód podawał w tekście źródła informacji, gdy odnosiły się one do faktów, a kiedy używał „sformułowań negatywnych”, to źródła były anonimowe, np. „koledzy Rajmunda”.

Według SA takie „stwierdzenia niewiadomego pochodzenia” naruszają prawo prasowe, bo odnoszą się do osoby niebędącej osobą publiczną.

Bohater artykułu nie był i nie chciał być osobą publiczną

— dodała sędzia.

Zdaniem SA słowa
pozwanych o „artykule pisanym pod tezę polityczną” uzasadnia sam jego
tytuł („Ojciec braci”), tzw. sublead (zdanie: „O jego pamięć nigdy nie
zadbała najbliższa rodzina. Nie chciała zadbać”) oraz umieszczenie
całego tekstu w dziale „polityka”. Sędzia Harasiumiuk dodała, że
wytłuszczenia w tekście wskazywały, że „głównymi bohaterami
są synowie Rajmunda”.

http://wpolityce.pl/media/192901-sdp-nie-musi-przepraszac-lazarewicza-za-nominacje-do-hieny-roku

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

2. Do Pani Maryli

Szanowna Pani Marylo,

Szkoda czasu na takie kreatury jak Cezary Łazarewicz.
Jak już ktoś pisze w Polityce Wróblewskich ? to wiadomo, ze cebulą pachnie.

Ukłony moje najnizsze

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz