ZBRODNIA - LOGIKA PUTINA

avatar użytkownika Aleksander Ścios

Pułkownik Putin nigdy nie ukrywał swojej fascynacji Stalinem: „Od czasu upadku Związku Radzieckiego starałem się odbudować Rosję do światowego mocarstwa, podobnie jak Stalin przebudowywał ten kraj po carach”- przyznał niedawno 
Kilkunastoletni okres rządów kremlowskiego satrapy z pewnością zostanie zapamiętany jako czas powrotu do sowieckich form sprawowania władzy. Dotyczy to nie tylko mocarstwowych ambicji pułkownika KGB i związanej z tym „wodzowskiej” retoryki, ale przede wszystkim metod rozwiązywania konfliktów i sposobu zwalczania przeciwników. Ponieważ współczesna Rosja próbowała uchodzić za państwo prawa i demokracji, jedyna różnica dotyczy skali tych zjawisk oraz  konieczności stosowania osłony propagandowej.
Władca Kremla nigdy jednak nie przestał być funkcjonariuszem KGB i ta, zbrodnicza mentalność na trwale zdominowała okres zwany erą Putina.
W szczególności jest to widoczne w sposobie eliminowania realnych i urojonych zagrożeń.
W obawie przed spiskiem lub konkurencją, Stalin co kilka lat pozbywał się ludzi poprzedniej ekipy. Czystki były konieczne, by wyeliminować tych, którzy posiadali wiedzę o wcześniejszych zbrodniach dyktatora lub w jakikolwiek sposób mogli zagrozić jego pozycji.
Tam gdzie władza opiera się na przemocy i terrorze, na celowniku są głównie dwie grupy: wyższych dowódców armii oraz funkcjonariuszy służb specjalnych.
Pułkownik Putin musi dobrze rozumieć zbrodniczą logikę Stalina, bo od początku swoich rządów skutecznie pozbywa się wszelkich zagrożeń wewnętrznych, stosując przy tym regułę zawartą w jednej ze „złotych myśli” bandytów z KGB: „każdy głupiec potrafi popełnić morderstwo, ale trzeba być artystą by popełnić naturalną śmierć”.
Obok zabójstw Litwinienki, Politkowskiej, Estemirowej czy Markiełowa, prócz mordowania niewygodnych dziennikarzy i przeciwników politycznych,  reżim Putina nie waha się sięgać po środki ostateczne również wobec własnych, kłopotliwych funkcjonariuszy. Rozpętana przez pułkownika KGB „wojna służb” przynosi każdego roku liczne ofiary, które w oficjalnych statystykach figurują jako akty samobójcze i nieszczęśliwe wypadki.
„Naturalna śmierć” dopada zatem ludzi, którzy znali okoliczności zbrodni czeczeńskich, mieli wiedzę o serii „zamachów terrorystycznych”, zagrażali interesom kagebowskich siłowików  lub mogli zbudować silną opozycję w armii i służbach wojskowych.
Cywilne KGB i wojskowe GRU od zawsze były śmiertelnymi wrogami. Jednak od upadku Związku Sowieckiego, zdjęciu nadzoru politycznego nad służbami i podzieleniu KGB na FSB i FSR, wojna pomiędzy tymi formacjami przybrała na sile.
Walka dotyczy nie tylko przejmowania funkcji innych - konkurencyjnych - służb, ale głównie nadzoru nad dochodowymi gałęziami gospodarki narodowej, jak przemysł naftowy czy zbrojeniowy. Poszczególne służby rosyjskie toczą ze sobą iście feudalne wojny, a ich kierownictwo walczy pomiędzy sobą o wpływy.
Gdyby na przestrzeni ostatnich lat prześledzić sekwencję „naturalnych śmierci” wśród ludzi armii i służb, mogłoby się okazać, że w czasie pokoju są to dwie najbardziej zagrożone profesje.  Przypomnę tylko niektóre wydarzenia.
3 lipca 1998 r . we własnej daczy w podmoskiewskiej wsi Kłokowo został zastrzelony gen. Lew Rochlin, który w czasie  wojny czeczeńskiej dowodził Północną Grupą Wojsk Federalnych. Będąc przewodniczącym komisji Dumy ds. obrony, Rochlin utworzył Ruch Poparcia Armii. Organizacja deklarowała, że dąży do „obalenia reżimu Jelcyna”. Rochlin uzyskał wsparcie wielu wyższych wojskowych, m.in. dowództwa Dywizji Kantemirowskiej i Tamańskiej. O zabójstwo oskarżono żonę generała, jednak krewni Rochlina, jak i przywódcy ówczesnej opozycji utrzymywali, że zmuszono ją do przyznania się grożąc śmiercią innym członkom rodziny. Kilka dni po zabójstwie Rochlina, płk Putin został mianowany przez Jelcyna szefem FSB.
28 kwietnia 2002 r. w katastrofie śmigłowca Mi-8 zginął generał Aleksander Lebiedź.  Od 1995 roku uczestniczył aktywnie w życiu politycznym Rosji. Stanął na czele ruchu Honor i Ojczyzna, a w wyborach 1996 roku był kandydatem na prezydenta Federacji. Podczas I wojny czeczeńskiej Lebiedź został sekretarzem Rady Bezpieczeństwa Rosji i w sierpniu 1996 r. razem z czeczeńskim przywódcą Asłanem Maschadowem podpisał porozumienia w Chasawjurcie. Razem z Lebiedziem zginęło wówczas siedmiu innych dowódców armii.  
14 września 2008 roku w katastrofie  samolotu w mieście Perm na Uralu zginął generał Giennadij Troszew -  doradca Putina do spraw kozackich, zwolennik publicznych egzekucji Czeczenów. W czasie drugiej wojny czeczeńskiej Troszew dowodził Północnokaukaskim Okręgiem Wojskowym. Gdy kilka lat później odmówił wykonywania rozkazów ministra obrony Siergieja Iwanowa, oficerowie zagrozili "ruszeniem wojska", jeśli ich dowódca zostanie przeniesiony się na inne stanowisko.
21 czerwca 2009 w Moskwie, w niewyjaśnionych okolicznościach zginął gen. mjr Konstantin Petrow, zwolniony z wojska w roku 1995, przewodniczący prezydium partii politycznej o nazwie "Kurs Prawdy i Jedności". Petrow i jego zwolennicy byli podejrzewani o antypaństwowy spisek.
23 listopada 2009 został otruty  w kawiarni w Iżewsku pułkownik GRU Anton Surikow. W roku 1999 był on organizatorem spotkania Aleksandra Wołoszyna, szefa administracji Jelcyna z Szamilem Basajewem, dowódcą Czeczenów walczących w Dagestanie. Do spotkania doszło w wilii Adnana Khashoggiego - jednej z głównych postaci afery Iran-Contras, prywatnie byłego szwagra Abdula Rahmana El-Assira. W czasie pierwszej wojny w Abchazji Surikow walczył po stronie Abchazów przeciwko Gruzji. Nazwisko tego oficera GRU pojawia się w dziennikarskim śledztwie rosyjskiej „Nowej Gaziety” która ustaliła szereg faktów wskazujących na to, że inspiratorami konfliktu w północnym Kaukazie oraz zamachów na domy mieszkalne w Rosji były rosyjskie służby specjalne. Choć oficjalna przyczyna zgonu 48 –letniego Surikowa mówiła o niewydolności nerek i serca, jego przyjaciele twierdzili, że został otruty w identyczny sposób jak Aleksander Litwinienko.
W sierpniu 2010 roku poinformowano o utonięciu generała –majora Jurija Iwanowa, zastępcy szefa GRU. Miał on utonąć podczas urlopu na Cyprze. Przed nominacją na zastępcę szefa Głównego Zarządu Wywiadu, Iwanow służył w Północno Kaukaskim Okręgu Wojskowym i – jak informował oficjalny życiorys – „wykonywał zadania wywiadowcze na obszarze Kaukazu”.
28 października 2010 po spotkaniu w Moskwie przeciwników zmian dokonywanych wówczas w armii rosyjskiej, zginęło dwóch wysokich rangą generałów. Byli to: przewodniczący Najwyższej Rady Oficerskiej Rosji gen. Grigorij Dubrow oraz gen. Borys Diebaszwili. Dzień później ciężarówka staranowała samochód, którym jechał inny uczestnik spotkania, dowódca Wojsk Powietrzno-Desantowych gen. Szamanow. Na miejscu zginął kierowca , generał trafił do szpitala. Plotka głosiła, że wojskowi planowali zamach stanu. 
Również październiku 2010 roku zginął były szef Federalnej Służby Ochrony generał Wiktor Czerwizow. Miał on popełnić samobójstwo, strzelając do siebie z pamiątkowego pistoletu na klatce schodowej w swoim domu. Czerwizow, który do roku 2002 dowodził służbą ochrony premiera i prezydenta FR musiał z pewnością posiadać dużą wiedzę o relacjach Jelcyn – Putin oraz o serii „zamachów terrorystycznych” z sierpnia 2000 i marca 2001 roku, które wpłynęły  na umocnienie prezydenckiej pozycji płk Putina.
27 sierpnia 2011 roku zastrzelił się generał Konstantyn Morew, szef Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) w Twerze. Lotnisko Siewiernyj w Smoleńsku podlegało pod bazę w Twerze  i wojskowi z tego rejonu zabezpieczali przygotowanie obiektu w Smoleńsku pod względem technicznym, i kadrowym. Na twerskim lotnisku Migałowo służyli mjr Wiktor Ryżenko, który 10 kwietnia 2010 pełnił funkcję kierownika strefy lądowania w Smoleńsku oraz płk Nikołaj Krasnokutski, nieformalny dowódca grupy kierującej lotami. Po katastrofie obu przeniesiono: Ryżenkę do Orenburga, a Krasnokutskiego do Iwanowa.
W marcu 2012 roku samobójstwo popełnił były szef KGB Leonid Szebarszyn. W mieszkaniu Szebraszyna obok ciała znaleziono pistolet i list pożegnalny. Również w ostatnich tygodniach można odnotować przypadki samobójstw byłych dowódców armii. 14 lutego br. w Moskwie zastrzelił się kontradmirał Wiaczesław Apanasenko, a 18 marca samobójstwo popełnił gen. Boris Saplin.

Metoda „śmierci naturalnej”, zadanej poprzez „naturalne samobójstwo” jest zwyczajowym w Rosji sposobem uciszania niewygodnych osób. Tak skończyli dwaj organizatorzy rozstrzeliwań polskich jeńców z obozu w Ostaszkowie: zastępca naczelnika obwodowego NKWD Wasilij Pawłow oraz mjr. Wasilij Błochin z moskiewskiej centrali NKWD, który przez 29 lat „służby” osobiście zamordował 50 tys. ludzi. Oprawcy mieli sami targnąć się na życie – Błochin w roku 1955 i Pawłow w roku 1962. 
Ze względu na sowieckie fascynacje Putina, nie można wykluczyć, że za kilka lat podobny los spotka dzisiejszych wykonawców woli pułkownika KGB. Szczególnie tych, którym powierzył administrowanie okupowaną Czeczenią, wykonawstwo „zamachów terrorystycznych” bądź zorganizowanie zbrojnej napaści na Ukrainę.
Do tych zadań Putin zatrudnił ludzi podobnych Błochinowi i Pawłowowi – weteranów „sprawdzonych” w rozlicznych mordach i gwałtach na ludności cywilnej.
Dowódcą rosyjskich jednostek okupacyjnych na Krymie jest dziś zastępca szefa Południowego Okręgu Wojskowego Sił Zbrojnych gen. dywizji Igor Turczeniuk, „wsławiony” podczas drugiej  wojny czeczeńskiej użyciem tzw. bomb próżniowych oraz torturowaniem i masowymi morderstwami cywilów.  
Wojskami Powietrznodesantowymi dowodzi zaś generał Władimir Szamanow – zwany "rzeźnikiem z Czeczenii", którego oskarża się o rozliczne zbrodnie wojenne, m.in. ostrzelanie uchodźców czeczeńskich pod Szami-Jurtem w październiku 1999 roku i bombardowanie cywilów w Katyr-Jurcie 4 lutego 2000 roku. 
Można założyć, że okupanci rosyjscy będą szeroko wykorzystywali doświadczenia nabyte w  Czeczenii. Putinowska marionetka, czyli tzw. prezydent Republiki Czeczeńskiej Ramzan Kadyrow zadeklarował przed kilkoma dniami, że zajmie się ochroną prawa ludności muzułmańskiej na Krymie i „zbada sytuację w zakresie przestrzegania praw człowieka rosyjskich Czeczenów, Tatarów i Kozaków mieszkających na Krymie i w innych regionach Ukrainy”.
Ten szczególnie znienawidzony przez Czeczenów były podpułkownik rosyjskiej milicji, już wiele lat temu pokazał, jak wygląda „ochrona praw człowieka” w jego wykonaniu.
Anna Politkowska  opisywała, że głównym źródłem dochodów rodziny Kadyrowa były porwania ludzi dla okupu, a w swoim domu we wsi Centaroj urządził on katownię, w której torturowano i zabijano przeciwników. Rosyjski „Memoriał” twierdzi, że pod rządami Kadyrowa dochodzi w Czeczenii do setek porwań, stosowania tortur, zabójstw politycznych i pogwałceń praw człowieka i za tymi działaniami stoją bojówki Kadyrowa, oficjalnie funkcjonujące jako Służba Bezpieczeństwa - bataliony specjalne "Siewier" i "Wostok".
Można przypuszczać, że „specjaliści” z tych formacji są już na Krymie, a niewykluczone, że  mają udział w porwaniach ukraińskich wojskowych, dziennikarzy i działaczy społecznych.

Władymir Putin, stawiając sobie za wzór sowieckiego ludobójcę i postępując według zbrodniczej logiki KGB, nie chce  zapewne pamiętać, że wprowadzone za jego rządów metody „rozwiązywania problemów” mogą zostać kiedyś użyte przeciwko niemu. To tylko kwestia czasu, gdy władza kremlowskiego kacyka zacznie się chwiać, a on sam stanie się niewygodnym, byłym „przywódcą narodu”. Rządząca Rosją mafia służb-oligarchów i polityków może wówczas uznać, że zasłużony lecz zmęczony władzą Putin powinien również popełnić „naturalną śmierć”.


Artykuł opublikowany w nr 3 (97)/2014 Nowego Państwa

3 komentarze

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

1. Ciekawi mnie jakie będzie żniwo

kiedy jedna strona ma korzenie stalinowskie a druga banderowskie.

Preludium podobno było takie: "Najnowsze szacunki medyków wolontariuszy z Majdanu: Wskutek demonstracji i starć na placu zmarło 780 osób
- Do tej liczby włączamy 300 osób, które zniknęły ze szpitali i zostały spalone w krematoriach. Do tej pory nie ma po nich śladu. Do tego dochodzi jeszcze 200 osób, które mogły spłonąć żywcem podczas pożaru w budynku związków zawodowych. Oprócz nich są jeszcze bohaterowie słynnej niebiańskiej sotni oraz ok. 20 osób będących funkcjonariuszami Berkutu – oświadczyła podczas konferencji prasowej w Kijowie Anastasija Poliszczuk, medyk wolontariusz.
Organizacja medyków wolontariuszy uważa, że władze celowo nie ujawniają prawdziwej ilości zabitych podczas starć na Majdanie. („Ukraińska Prawda”)

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika tu.rybak

2. Na Wschodzie bez zmian

Jak byłem w szkole podstawowej (dawno) interesowałem się mitami Greków i Rzymian i w konsekwencji cezarami. Któregoś dnia przeczytałem "Terror i rewolucję" Lewickiego (tat przynosił do domu książki i broszury zapakowane w szary papier, były więc interesujące). Skojarzyło mi się wtedy, że to taki podobne.

Teraz widzę, że to nadal takie podobne...

Rybak
avatar użytkownika Maryla

3. Szanowny Panie Aleksandrze

Trzy dni przed wypadkiem w Smoleńsku prezydent Putin jako pierwszy przywódca Rosji przyjechał do Katynia, a wcześniej był w Gdańsku i uznał europejską narrację w temacie rozpoczęcia II wojny światowej. Dziś prezydent Putin się zmienił - powiedział minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski w programie Moniki Olejnik.
W ten sposób minister Sikorski odpowiedział na pytanie Moniki Olejnik, czy w obliczu zachowania Putina w kryzysie ukraińsko-rosyjskim miałby dziś inną diagnozę tego, co wydarzyło się 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku...

Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,15807804,Sikorski_u_Olejnik__Putin_sie_zmieni...

Taka prawda nie służy ani Polsce, ani Rosji
Janusz Kurtyka
31.08.2009

Oświadczenie Prezesa Instytutu Pamięci Narodowej
W ostatnich dniach mamy do czynienia z podjętą przez media i niektóre
instytucje w Rosji bezprecedensową próbą podważenia wyników badań
naukowych opartych o rzetelną podstawę źródłową. Szczególny niepokój
wzbudza to, iż w kampanii tej biorą udział przedstawiciele instytucji
państwowych, na czele ze Służbą Wywiadu Zagranicznego Rosji i członkami
prezydenckiej Komisji dla Przeciwdziałania Próbom Fałszowania Historii
na Szkodę Interesów Rosji. Forsowanie twierdzeń ewidentnie
nieprawdziwych i kłamliwych w imię bieżących interesów politycznych nie
służy prawdzie historycznej i dialogowi, nie służy ani Rosji, ani Polsce
- krajom i narodom, których relacje historyczne są szczególnie nasycone
emocjami. Wobec..

Cały tekst:
http://wyborcza.pl/1,75968,6985874,Taka_prawda_nie_sluzy_ani_Polsce__ani...

Rosyjska wizja Września '39 nie ma nic wspólnego z prawdą. Jedynym
krokiem do przodu jest postawienie przez premiera Putina rosyjskiego
znaku zapytania przy pakcie Ribbentrop-Mołotow - mówił w Kontrwywiadzie
RMF FM prezes IPN-u. Janusz Kurtyka zapewnił, że wszystkie polskie
archiwa - wbrew temu, co mówił Putin - są otwarte dla Rosjan.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl