ULB

avatar użytkownika Unicorn

Banałem jest dzisiaj pisanie o Ukrainie. Wiadomo, kapitał aż przebiera nóżkami aby tam wejść. Wszyscy (?) ze strachem obserwują, co będzie dalej, co powie i jak zareaguje Rosja. No cóż, w zasadzie jej to rybka. Podział Ukrainy na wschodnią część Rosji i zachodnią, antypolską jest wygodny. Tak samo jak i kadłuby wschodnie i zachodnie. Tak samo wygodne dla Sowietów było podzielenie Niemiec i...Polski (tak, były takie plany ale pożyteczni idioci i agentura załatwili sprawę bardziej koncertowo i procenciki Churchilla stały się jedynie anegdotą).

Mędrcy od lat przekonują nas, że najlepsza Ukraina to cała Ukraina oddzielająca nas od Rosji. Być może. Ale czy całe, wielkie, zjednoczone (i silne jak nigdy) Niemcy oddzielające nas od "zgniłego zachodu" są lepsze dla nas niż wcześniejszy podział? Chyba nie. Inni powiedzą, przyszłość Europy leży w decentralizacji i regionach - czyli jeszcze więcej minipaństewek. A skąd, lepsze superpaństwo - krzykną piewcy Kalergiego. To w końcu pozwolić rozebrać Ukrainę czy nie? Mocarstwowcy odwołujący się do tradycji Piłsudskiego wrzasną - bierzmy zachodni ochłap! Na pochybel Rosji! Tak? Banderowski twór ma być naszym sojusznikiem? Cóż...

Co robić, co czynić, rozwalać czy łączyć? Zjednoczeni poprzez rozłam? Rozdzieleni przez ujednolicenie? Zostawić w spokoju. Nie angażować się, nie zapłacą nam kolejnych ochłapów jak za więzienia w Kiejkutach, ale... przecież już postanowione a marionetki krzyczą o demokracji.

Pozostaje nam przyłączenie Białorusi. W zasadzie to też Polacy :D

Etykietowanie:

11 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Unicorn

czytam tak od prawa do lewa ten giewałt i coraz bardziej szkoda mi tych ludzi, którzy tam walczą na ulicach w imię wolności, bo przecież nie po to, zeby oddać się UE. Czytam na bieżaco informacje z portalu Kresy i newsy podrzucane z Kremla.

I te pohukiwania - sępy medialne sie zlatują i rwą już Ukrainę na sztuki. Znajdują się zadymiacze, co ciągną na Lwów :)
I te zastawienia :) wiedza, że to znów Niemcy rządzą UE?

Decyzją iwano-frankowskiej rady obwodowej (wojewódzkiej) czerwono-czarny sztandar banderowski i flaga Rady Europy będą wykorzystywane jako część symboliki obwodu (województwa) iwano-frankowskiego, ponieważ "odzwierciedlają one historyczne, kulturalne, społeczno-ekonomiczne i inne terytorialne właściwości i tradycje całego obwodu iwano-frankowskiego.
http://www.kresy.pl/wydarzenia,polityka?zobacz/flagi-oun-bandery-i-rady-...

http://www.kresy.pl/wydarzenia,wojskowosc?zobacz/rosyjska-prasa-rumunia-...

http://www.kresy.pl/wydarzenia,wojskowosc?zobacz/wegrzy-zakarpaccy-wzywa...
http://www.kresy.pl/?zobacz%2Fw-kolomyi-rozgromiono-lokal-partii-regionow

http://www.kresy.pl/wydarzenia,polityka?zobacz/zakarpacka-swoboda-prosi-...

Rosyjscy
spece opracowali prawdopodobną mapę Europy w 2035 roku. Polskę znów
czekają rozbiory. Tym razem po nasze ziemie sięgną Niemcy i... nowe
państwo galicyjskie. Zostanie tylko kadłub ze stolicą w Warszawie.
Europa Zachodnia podzieli się mocno w wyniku separatyzmów.
Tylko Rosja się skonsoliduje: przyłączy do siebie Białoruś, pół Ukrainy i pół Łotwy.
Takie to scenariusze rozpisują nasi "partnerzy" z Moskwy...
Cały artykuł tutaj: http://www.kresy.pl/publicystyka,analizy?zobacz/rosja-wymieni-kaukaz-na-bialorus-i-ukraine

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Unicorn

2. Po raz kolejny odwalamy

Po raz kolejny odwalamy brudną robotę za Niemcy...
Ps. Tytuł nawiązuje do koncepcji ULB - Ukraina, Litwa, Białoruś.

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika Maryla

3. Wojna domowa, czy wesoły oberek?

http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=3010

(..)
Nic to oczywiście w sytuacji w tym kraju nie zmieni, bo jeśli Nasza Złota Pani z Berlina nie zdecyduje się odstąpić od bismarckowskiej linii strategicznego partnerstwa z Rosją, to tym samym pozwoli zimnemu rosyjskiemu czekiście Putinowi na rozegranie tego konfliktu po swojemu. Co prawda może podjąć próbę wykorzystania zamętu do zrealizowania rozmaitych własnych projektów, pod pretekstem powstrzymania katastrofy humanitarnej, która w wielkich rozmiarach dotknęłaby Europę Środkową w następstwie ukraińskiej wojny domowej i mogłaby - co nie daj Boże - dotrzeć do Górnego i Dolnego Śląska, Pomorza oraz Warmii i Mazur.

Gdyby tedy Nasza Złota Pani powstrzymała wspomnianą humanitarną katastrofę na linii dawnej granicy niemiecko-polskiej z 1937 roku, a w dodatku spróbowała pozyskać wdzięczność przywódców Zachodniej Ukrainy jakimiś koncesjami na terenie tzw. „ukraińskiego terytorium etnicznego” - jak nacjonalistycznie zorientowani przywódcy ukraińscy nazywają województwo podkarpackie oraz część województwa małopolskiego i lubelskiego - no to moglibyśmy sobie pogratulować finału sławnego Partnerstwa Wschodniego, w ramach którego Nasza Złota Pani pozwoliła Umiłowanym Przywódcom naszego nieszczęśliwego kraju wpychać palce między drzwi. Może jednak Matka Boska Częstochowska sprawi, że do najgorszego nie dojdzie i że prezydent Janukowycz ze swymi oligarchami trochę posunie się na ławce żeby zrobić miejsce panu Kliczce, Tiahnybokowi i innym miłującym pokój jasnym idolom, którzy zasiedliby tam - każdy ze swoimi oligarchami. Bo jak powiadają w Kijowie - pokojowe demonstracje finansowane są przez „oligarchów” w kwocie co najmniej kilkuset (700) tysięcy hrywien dziennie, co w przeliczeniu według aktualnego kursu na złotówki dawałoby ok. 200 tys. złotych dziennie.

Wszystko jest możliwe tym bardziej, że protestujących w Kijowie gorąco poparł pan red. Adam Michnik. Skoro zatem Żydzi z nimi - któż przeciwko nim? Esperons tedy, że wszystko zakończy się wesołym oberkiem, bez żadnej tam „humanitarnej katastrofy” przed którą Nasza Złota Pani musiałaby chronić swoją część Europy. Co tam wspomniani „oligarchowie” no i oczywiście Żydzi, których wybitnym przedstawicielem jest pan red. Michnik, będą za to chcieli, to inna sprawa - bo że czegoś przecież będą za swoje pieniądze i za swoje moralne zaangażowanie chcieli - to rzecz pewna. Ale to zostanie zarówno Ukraińcom, jak i nam objawione w stosownym momencie i nie jest wykluczone, że stosowne postanowienia w tej sprawie podejmie Kneset podczas niedalekiej wyjazdowej sesji na terenie naszego nieszczęśliwego kraju.

W oczekiwaniu na tę podniosłą chwilę niezależne media głównego nurtu nie posiadają się z oburzenia na złowrogiego prezydenta Janukowycza, co to próbuje cofnąć koło historii przy pomocy kagańcowych przepisów dławiących demokrację. Tak pomstując, niezależne media głównego nurtu nie muszą już ani słowem wspominać o uchwalonej 10 stycznia przez Sejm ustawie o „bratniej pomocy”, ani o ustawie o psychuszkach, ani - tym bardziej - o nowelizacji przepisów o stanach nadzwyczajnych, podpisanej przez prezydenta Komorowskiego tak dawno, ze nikt już nawet o tym nie pamięta. Ale wiadomo, że nasi Umiłowani Przywódcy jeśli nawet uchwalają takie rzeczy, to w trosce o demokrację i prawa człowieków, podczas gdy prezydent Janukowycz - gwoli umocnienia dyktatury i oczywiście - cofnięcia nieubłaganego koła Historii.

Stanisław Michalkiewicz

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

4. Bild

http://www.bild.de/politik/ausland/ukraine/wie-gefaehrlich-werden-die-na...

Nazistowscy chuligani wpędzają Ukrainę w chaos?
Od Pawła Ronzheimera (obecnie w Kijowie)

chuligani nazistowscy są dla ruchu na Ukrainie problemem.

Podczas gdy setki tysięcy pokojowych manifestantów wzywa do dymisji prezydenta Wiktora Janukowycza, prawicowi radykałowie reagują przemocą. Zza barykad atakują policję urządzeniami zapalającymi, pod hasłami nacjonalistycznymi.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

5. Prognoza Fundacji

Prognoza Fundacji Bertelsmanna: w przyszłości jeszcze więcej rozruchów i protestów na świecie

Przez świat bę­dzie się nadal prze­ta­czać fala pro­te­stów i prze­mo­cy, wy­ni­ka z pro­gno­zy Fun­da­cji Ber­tel­sman­na za­war­tej w ak­tu­al­nym In­dek­sie Trans­for­ma­cji. Pol­skę po­chwa­lo­no za po­stęp pro­ce­su de­mo­kra­ty­za­cji.

http://wiadomosci.onet.pl/swiat/prognoza-fundacji-bertelsmanna-w-przyszl...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

6. Ukraiński wątek teorii spiskowej

(..) Hipoteza według której obecny prounijny zryw na Ukrainie jest finansowany przez nasz nieszczęśliwy kraj, podobnie jak wcześniejsza Pomarańczowa Rewolucja sfinansowana była przez finansowego grandziarza zwanego niekiedy „filantropem” w kwocie 20 mln dolarów, dość dobrze wyjaśnia również przyczynę obecnej eskalacji protestu. Jak wiadomo, nasz nieszczęśliwy kraj groszem nie śmierdzi, więc najwyraźniej ktoś musiał podjąć decyzję o ucieczce do przodu poprzez stworzenie faktów dokonanych. Pretekstem ułatwiającym podjęcie takiej decyzji mogły stać się uchwalone niedawno na Ukrainie przepisy zaostrzające warunki dopuszczalności publicznych zgromadzeń. Wprawdzie i u nas takie przepisy zatwierdził prezydent Komorowski jeszcze przed dwoma laty, a 10 stycznia Sejm uchwalił ustawę o „bratniej pomocy”, dopuszczającą możliwość udziału formacji zbrojnych obcych państw przy pacyfikowaniu protestów polskich obywateli, ale to, co niezależne media głównego nurtu uznają w Polsce za „oczywistą oczywistość” - na Ukrainie powinno wzbudzić święte oburzenie.

Skoro powinno wzbudzić - no to wzbudziło, bo wiadomo, że ten co płaci, to i wymaga. Tedy miłujący pokój demonstranci z Majdanu przypuścili gwałtowny szturm na milicjantów blokujących dostęp do budynków rządowych, paląc przy okazji kilka należących do milicji autobusów. Niezależne media głównego nurtu w Polsce przedstawiły to wydarzenie jako wyraz słusznego ludowego gniewu, zapominając zupełnie nie tylko o świętym oburzeniu z powodu spalenia samochodu należącego do TVN, jak i drewnianej budki przy wejściu na teren rosyjskiej ambasady w Warszawie - co stanowi dodatkową poszlakę, iż również ta zbiorowa amnezja mogła nastąpić na żądanie oficerów prowadzących.

No dobrze - ale co właściwie grupa trzymająca władzę w naszym nieszczęśliwym kraju chciałaby w ten sposób osiągnąć? Jest wysoce prawdopodobne, że chciałaby w ten sposób postawić Europejsów wobec faktów, na które nie będą oni mogli nie zareagować, bez sprzeniewierzenia się własnej, patetycznej retoryce. Krótko mówiąc, intencją grupy trzymającej władzę w naszym nieszczęśliwym kraju jest zniewolenie Naszej Złotej Pani z Berlina, by przeszła do porządku nad strategicznym partnerstwem z zimnym rosyjskim czekistą Putinem, którego to partnerstwa węgielnym kamieniem jest respektowanie podziału Europy na strefy wpływów mniej więcej wzdłuż linii Ribbentrop-Mołotow - żeby tubylcza grupa trzymająca władzę mogła przed wyborami do Parlamentu Europejskiego pochwalić się sukcesem w ramach Partnerstwa Wschodniego. Czy jednak Nasza Złota Pani pozwoli wciągnąć się w tę operacyjną kombinację, czy też spróbuje jej pomysłodawcom przypomnieć, skąd wyrastają im nogi - o tym przekonamy się niebawem.

Stanisław Michalkiewicz
http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=3013

Kresy.pl: Polskie MSZ finansuje nacjonalistyczną propagandę na Ukrainie
http://www.kresy.pl/publicystyka,analizy?zobacz%2Fkresypl-polskie-msz-fi...
Mamy do czynienia z sytuacją, w której pieniądze polskiego podatnika zostały wydane na portal rozpowszechniający antypolską propagandę oraz snucie planów „wojny pamięci” przeciwko Polsce. Propozycja Wiedeniejewa to wręcz haniebne nawoływanie do zablokowania upamiętniania miejsc zbrodni OUN-UPA w Polsce i na Ukrainie (czyli blokowania działań państwowej instytucji jaką jest ROPWiM). Propozycja, do której rękę pośrednio przyłożyła polska dyplomacja.undamentem polskiej polityki wschodniej jest tzw. doktryna Giedroycia, człowieka, który Dmytra Doncowa, głównego ideologa najskrajniejszej odmiany ukraińskiego nacjonalizmu (porównywanej z faszyzmem i nazizmem), uważał za swojego przyjaciela, a o Wołodymyrze Kubijowyczu, polakożercy i antysemicie, nazistowskim kolaborancie, jednym z twórców SS Galizien, pisał, że „zachowywał się godnie” podczas wojny. Choć polska dyplomacja w swoim stosunku do nacjonalistów zza wschodniej granicy aż do takiej ekstrawagancji się nie posuwa, jej ideologiczny mentor z Maisons-Laffitte i tak mógłby być z niej dumny.

Gdy w listopadzie ub.r. dotarła do mnie pogłoska, że ambasada RP w Kijowie sponsoruje ukraiński portal zajmujący się tematyką historyczną „Istoryczna Prawda” (dalej - IP), byłem szczerze zdumiony. IP jest bowiem znana z lansowania zmitologizowanej wersji ukraińskiej historii, szczególnie jeśli chodzi o tzw. ruch wyzwoleńczy (czyli Organizację Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińską Powstańczą Armię, odpowiedzialne za ludobójstwo Polaków, udział w Holokauście Żydów oraz liczne zbrodnie na Ukraińcach). Ku mojemu zaskoczeniu, w odpowiedzi na moje zapytanie, MSZ potwierdziło fakt sponsorowania IP: „uprzejmie informujemy, że w latach 2011-2013 Ambasada RP w Kijowie wsparła portal kwotą 6 tys. euro. Środki te były przeznaczane na publikację tekstów o tematyce interesującej stronę polską, m.in. zbrodnia katyńska, upamiętnienie Polaków spoczywających w Bykowni, promocje na Ukrainie książek o Katyniu i zbrodni wołyńskiej.” Ponadto, jak wynika z odpowiedzi MSZ, wspólne projekty z IP prowadził zależny od ambasady Instytut Polski w Kijowie. Instytut poniósł z tytułu tych projektów koszty w wysokości 28 376 hrywien czyli około 10 tys. zł.

Tak więc pomysł polskich dyplomatów, by współpracować z Istoryczną Prawdą kosztował polskiego podatnika łącznie około 34 tys. zł. Pieniądze stosunkowo niewielkie, jednak tu nie o wielkość kwoty chodzi lecz o samą zasadę celowości jej wydatkowania.

O ile projekty finansowane przez Instytut Polski we współpracy z IP zostały precyzyjnie zdefiniowane, to zagadką pozostaje, czego konkretnie dotyczyła pomoc finansowa dla IP ze strony ambasady RP. Bowiem, jak twierdzi MSZ, „[s]zanując niezależność dziennikarską, Ambasada nie zamawia konkretnych tekstów. Celem współpracy z ‘Istoryczną Prawdą’ jest więc stymulowanie otwartej wolnej debaty historycznej na Ukrainie i wzmacnianie obecności tematów, które dotyczą spraw polskich.” Według MSZ IP gwarantowała spełnienie tego zadania, ponieważ jest „to projekt stworzony i prowadzony przez cenionych i niezależnych historyków i publicystów.”

Trudno powiedzieć, kogo MSZ miało na myśli pisząc o „cenionych i niezależnych historykach i publicystach”. Stopka redakcyjna portalu wymienia jedynie redaktorów – Wachtanga Kipianiego i Pawła Sołodko – o których historycznym wykształceniu nikt nie słyszał. Co ciekawe, według ukraińskiej Wikipedii Kipiani został doceniony przez iwanofrankowską radę obwodową odznaką im. Stepana Bandery. Czyżby to była ta rekomendacja do otrzymywania pieniędzy polskiego podatnika, o której pisze MSZ?

Nie wiadomo też, o jaką „otwartą wolną debatę” chodzi urzędnikom z MSZ. IP jest przede wszystkim forum wypowiedzi nieobiektywnych historyków i pseudohistoryków promujących uwspółcześnioną wersję ukraińskiego nacjonalizmu. Regularnie publikują na niej tacy gloryfikatorzy OUN-UPA jak Wołodymyr Wiatrowycz, Mykoła Posiwnycz czy Iwan Patrylak, a nawet – uwaga! – przywódca OUN z Kijowa Bohdan Czerwak. Tylko z rzadka, na zasadzie „kwiatka do kożucha”, pojawiają się na IP artykuły rzetelnych, cenionych autorów, a regułą redakcji jest równoważenie ich publikacją na ten sam temat autorstwa jakiegoś pseudoeksperta.

Analizując publikacje IP w okresie 2011-2013 można uznać, że interesujące nas tematy Katynia i Bykowni istotnie były poruszane przez IP i to w sposób obiektywny. Nie może to dziwić biorąc pod uwagę antysowiecką linię redakcji portalu. Przez 3 lata było to 20 newsów i 9 artykułów publicystycznych, czyli stosunkowo niewiele. Ponadto na stronach IP pojawia się informacja o promocji jednej książki o Katyniu.

Natomiast trudno dociec, jaką promocję książek o wołyńskim ludobójstwie miało na myśli MSZ. Czyżby chodziło o artykuł „krajoznawcy” Iwana Olchowskiego z 19.08.2013 „Zagięli Motykę”, będący amatorską próbą krytyki ukraińskiego przekładu książki Motyki „Od rzezi wołyńskiej do akcji Wisła”? Czy o taką promocję chodziło MSZ? Jeśli nie, może pieniądze polskiego podatnika poszły na promocję kompromitującej książki Wiatrowycza „Druga wojna polsko-ukraińska”? Doprawdy trudno zliczyć, ile razy IP dopuściła do głosu Wiatrowycza prezentującego swoją książkę i zawarte w niej skandaliczne poglądy a także pochlebne recenzje na jej temat.

Przez interesujące nas 3 lata IP opublikowała około 100 tekstów (newsów i artykułów) na tematy związane z ludobójstwem wołyńsko-małopolskim (nazywanym przez nią „wołyńską tragedią”), a więc kilka razy więcej niż w przypadku zbrodni katyńskiej. W większości były to alarmistyczne newsy, karykaturalnie opisujące próby upamiętniania zbrodni OUN-UPA w Polsce, mające na celu mobilizację ukraińskich czytelników wobec rzekomej ofensywy „ukrainofobów” z Polski. W ogóle, redakcja IP opracowała następującą definicję tego wydarzenia:

Wołyńska tragedia - wzajemne czystki etniczne ludności ukraińskiej i polskiej dokonane przez oddziały samoobrony chłopskiej obu stron,UPA i AK z udziałem polskich batalionów Schutzmannschaft i sowieckich partyzantów w 1943 roku podczas II wojny światowej na Wołyniu. Jest ona częścią szerokiego konfliktu polsko- ukraińskiego etnicznego z lat 40-tych. Istnieją różne wersje wydarzeń w Wołyniu, w wyniku których zostało zabitych dziesiątki tysięcy Polaków i tysiące Ukraińców. W Polsce istnieje dość silny prawicowy "ruch kresowy", który wykorzystuje wydarzenia z lat 40-tych dla przedstawiania Ukraińców jako rezunów i podpalaczy.

Zgodnie z tą definicją (która, jak się wydaje, przyjęła się i stanowi upowszechniony pogląd na Ukrainie) IP publikuje głównie teksty mające służyć zaciemnianiu obrazu wydarzeń. Czytelnik IP nie dowie się z jej artykułów, co dokładnie wydarzyło się między Polakami a Ukraińcami w latach 1939-1947. Linia obrony OUN-UPA przebiega w wielu płaszczyznach: negowania i przemilczania faktów, przedstawiania fałszywych interpretacji (np. „wzajemna wojna”, „sfałszowane dowody”), żonglowania niewłaściwymi liczbami ofiar, tworzenia wrażenia „symetrii konfliktu”, rzucania bezpodstawnych oskarżeń na „stronę polską”, zrzucania odpowiedzialności z OUN-UPA (np. na „wojnę chłopską”) a czasem wręcz oskarżania ofiar o to, że same napytały sobie biedy. Jeśli już jakiś pojedynczy uczciwy artykuł się trafi (a i tak są to artykuły ledwie przyczynkarskie i obracające się raczej w sferze pamięci i pojednania a nie faktów), zostaje zagłuszony przez relatywizacje wymienionego już Wiatrowycza, Hudzia, Kozickiego, Wiedieniejewa i innych (czyżby to byli ci „cenieni” przez MSZ historycy?).

W wielu artykułach na IP można znaleźć wręcz makiaweliczny obraz „polskiej strony”, która, jakoby jednolita i jednomyślna, miała jakiś sekretny plan używania „Wołynia” dla stosowania wobec Ukrainy i Ukraińców „przemocy historycznej”. Niektórzy publicyści IP sięgają szczytów absurdu atakując w polemicznym szale osoby, które nikt przy zdrowych zmysłach nie posądza o cień „ukrainofobii”. Na przykład Jerzemu Giedrojciowi oberwało się na IP od blogera „joanerges”, za to że nie wydrukował wspomnień Dąbskiego (omówienie jego „Egzekutora” to obficie linkowana pozycja na IP) ponieważ „to rzucało cień na AK”. Inna autorka, Łesia Iwasiuk (artykuł z 29.10.2013 „Rok 2023, albo w poszukiwaniu zagubionych czaszek”) krytykuje Adama Michnika za nawoływanie, by zakończyć „licytację na trupy”. Według niej jest to przejaw podstępnego planu Michnika, by zakończyć badania historyczne w chwili, gdy Ukraińcy jeszcze nie policzyli „swoich czaszek”.

Warto krótko omówić kilka artykułów z IP, by pokazać próbkę tego, co publikuje portal dofinansowany pieniędzmi polskiego podatnika. W artykule z 01.06.2011 pod bombastycznym tytułem „Gotowi do wojny bakteriologicznej: polscy nacjonaliści na Ukranie” historyk z ukraińskiego IPN Dmytro Wiedieniejew przedstawia karykaturalny obraz Armii Krajowej. Wyraźnie starając się nie wspominać, że była to armia złożona z rdzennej ludności terenów, na których działała, autor buduje obraz jakiejś najeźdźczej, okupacyjnej armii (cytat: „akowcy w sile kilka tysięcy ludzi zjawili się [sic!] w lasach powiatu hrubieszowskiego”), uchylającej się od walki z Niemcami, za to snującej ludobójcze plany wobec Ukraińców (z użyciem broni bakteriologicznej włącznie, a jakże!). Według niego, gdyby nie powrót Sowietów w 1944 r., Polacy wymordowaliby znacznie więcej Ukraińców (!). Zestawiając liczebność AK z liczbą przedwojennych polskich obywateli służących w siłach III Rzeszy („do 250 tys.”, nie wspominając ani słowem o ich przymusowym poborze) Wiedeniejew rysuje obraz Polaków jako nazistowskich kolaborantów. Tak „podkręcony”artykuł autor zakończył zdaniem o tym, że rzeź wołyńska była jedną z ciemnych stron AK [sic!].

Inny autor, Swiatosław Łypowiecki (artykuł „Bojownicy o niepodległość przeciw bojownikom o niepodległość” z 27.02.2013) „udowadnia”, że w zasadzie Bandera był takim ukraińskim Piłsudskim. O niezdrowym resentymencie autora do Polaków może świadczyć zdanie, że bracia Bandery „zostali zamordowani przez Polaków, którzy obejmowali czołowe stanowiska [sic!] w obozie koncentracyjnym Auschwitz”. Dlaczego tutaj min. Radek Sikorski nie uznaje za stosowne oprotestować twierdzeń beneficjenta swojego resortu, tak jak protestuje przeciwko „polskim obozom zagłady”?

W jeszcze innym artykule („Przeszłość jako nośnik konfliktów w ukraińsko-polskich stosunkach” z 04.07.2013) Wiedieniejew podtrzymuje wizję Polski jako kraju, który za pomocą agresywnej polityki historycznej próbuje powiększać swoje wpływy na Ukrainie. W związku z tym proponuje kontrdziałania; jednym z nich miałoby być „zapobieganie… tworzeniu przez polską stronę mitologizowanych ‘miejsc pamięci’ (pomników, memoriałów itp.) jako środków bezkrytycznego zakorzeniania negatywnych interpretacji przeszłości Ukrainy”. Wtóruje mu Iwasiuk we wspomnianym już artykule („Rok 2023…”). Po wyrecytowaniu litanii wszelkich prawdziwych i urojonych krzywd, które Polacy uczynili Ukraińcom, autorka postuluje dokładne policzenie ukraińskich ofiar „genocydu ze strony AK” [sic!], w domyśle do tytułowego 2023 roku czyli na 80 rocznicę rzezi wołyńskiej. Choć Iwasiuk zarzeka się, że nie chodzi o odwet „oko za oko”, histeryczny i uprzedzony ton jej artykułu świadczy o czymś zupełnie przeciwnym. Takie pogróżki słychać z ukraińskiej strony od czasu wydania książki Siemaszków.

Mamy więc do czynienia z sytuacją, w której pieniądze polskiego podatnika zostały wydane na portal rozpowszechniający antypolską propagandę oraz snucie planów „wojny pamięci” przeciwko Polsce. Propozycja Wiedeniejewa to wręcz haniebne nawoływanie do zablokowania upamiętniania miejsc zbrodni OUN-UPA w Polsce i na Ukrainie (czyli blokowania działań państwowej instytucji jaką jest ROPWiM). Propozycja, do której rękę pośrednio przyłożyła polska dyplomacja.

Co prawda baner rzetelnej publikacji (pliku pdf o wadze 12MB) Instytutu Polskiego o rzezi wołyńskiej znajduje się na stronie głównej portalu IP, jednak w ogóle nie jest ta publikacja promowana. Podejrzewam, że znacznie większe czytelnictwo mają propagandowe, łatwo dostępne i ciągle ponawiane artykuły IP. Wątpliwości, choć mniejsze niż w przypadku finansowania z ambasady, budzi także współpraca Instytutu Polskiego z ukraińskim portalem. Jego projekty prowadzone wraz z IP pod względem profesjonalizmu nie budzą zarzutu, jednak powstaje pytanie, po co Instytut nobilituje faktem współpracy tak wątpliwej reputacji medium jak IP. Instytut i ambasada bez trudu mogłyby znaleźć na Ukrainie dużo bardziej renomowanych partnerów.

Na dotowanie lekką ręką Istorycznej Prawdy przez Ambasadę RP należy patrzeć także w kontekście katastrofalnych kłopotów, jakie spotkały polskie media na Kresach po przejęciu ich finansowania przez MSZ z rąk Senatu RP. Skomplikowane biurokratyczne procedury i opóźnienia w płatnościach spowodowały upadek wielu z nich (ze wspólnego oświadczenia redakcji kresowych mediów z września ub.r.: „Niektóre tytuły uległy likwidacji, a ich zespoły redakcyjne uległy rozproszeniu. Problem pogłębiało poczucie braku chęci realnego i merytorycznego dialogu z naszymi środowiskami ze strony MSZ. Skutkiem tego było zachwianie bezwzględnego do tej pory zaufania do struktur państwa polskiego”). Czyżby słowa „Bandera”, „OUN” czy „UPA” lepiej brzmiały w uszach uczniów Giedrojcia z alei Szucha niż słowo „Kresy”?

Na koniec nie można powstrzymać się przed refleksją na temat obecnych wydarzeń na Ukrainie („Eurorewolucji”). Finansowanie IP przez MSZ to modelowy przykład jak popieranie ukraińskiego nacjonalizmu, jako przeciwwagi dla wpływów rosyjskich, obraca się w namacalny sposób przeciw Polsce. Oby występy polskich polityków i dziennikarzy w Kijowie pod czerwono-czarną flagą OUN, z pochwałą „herojów” UPA na ustach, tak samo nie wyszły nam kiedyś bokiem. Polską racją stanu jest bowiem wspieranie na Ukrainie środowisk i poglądów umiarkowanych a nie skrajnych.

Krzysztof Janiga

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Unicorn

7. http://www.polskieradio.pl/5/

http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/1053916,Bialoruscy-dziennikarze-t...

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika kazef

8. @Unicorn - świetny link, rozwijam treść

 


Białoruscy dziennikarze tęsknią za dawną Rzeczpospolitą?


17.02.2014

Białoruscy dziennikarze tęsknią za dawną Rzeczpospolitą?

Ziemie Rzeczpospolitej Obojga Narodów w 1619 roku, foto: wikipedia cc/Bogomolov.PL

Gdyby istniała Rzeczpospolita Obojga Narodów to na Igrzyskach Olimpijskich w Soczi byłaby obecnie na pierwszym miejscu w klasyfikacji medalowej. Takie wyliczenia zrobił portal internetowy białoruskiego tygodnika Nasza Niwa.

Według białoruskich dziennikarzy - teoretycznie licząc - Rzeczpospolita miałaby obecnie 9 złotych medali. Tym samym o jeden medal wyprzedzałaby Niemcy i aż o 4 medale trzecią w klasyfikacji Rosję.

Do wyliczeń należy wziąć 5 złotych i jeden brązowy medal białoruskich zawodników i 4 złota Polaków. Do tego trzeba dodać brązowy medal Ukrainy i jeden srebrny oraz 2 brązowe krążki Łotwy, której ziemie były lennem przedrozbiorowej Rzeczpospolitej.

W sumie jak wyliczył tygodnik Nasza Niwa sportowcy z ziem byłej Rzeczpospolitej zdobyli dotychczas 14 medali. - A więc potęga jak za starych czasów - napisano w białoruskim tygodniku.

avatar użytkownika Unicorn

9. Jeśli nie my z nimi to tamci

Jeśli nie my z nimi to tamci nas...
http://neogaf.com/forum/showthread.php?t=483292

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika Maryla

10. Unicorn

to jest plan "naszych" RAŚowców, ale może być znacznie, znacznie gorzej. To plan dobry dla rozłamowców, ale nie dla globalnego rządu.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Unicorn

11. A tak miało być

A tak miało być kiedyś...

http://regicollis.deviantart.com/art/Alternate-History-Map-of-Europe-368193256

A tak może być kiedyś ;)

http://regicollis.deviantart.com/art/Europe-The-Forgotten-Continent-361039643

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'