Cookies i szwindel

avatar użytkownika elig
W dniu 23 marca 2013 weszło w Polsce prawo nakazujące informowanie użytkowników stron internetowych o tym, że stosują one tzw "cookies". Jakie są skutki działania tej dyrektywy unijnej? Na wszystkich odwiedzanych przeze mnie stronach pojawiły się dopiski mówiące o cookies /cookies to niewielkie pliki zapisywane na dysku komputera odwiedzającego stronę internetową, w których znajdują się dane dotyczące np. wcześniejszych wizyt, zawartości koszyka w sklepie internetowym czy zapisanego automatycznie hasła/. Trzeba używanie ich zaakceptować lub przynajmniej przyjąć do wiadomości. Ostatnio pojawiły się głosy, o tym, iż cookies mogą być używane w niecnych celach. Bloger Nathanel napisał w swej notce "Cookies (ciasteczka) pomagają zahakowac twój komputer" / http://niepoprawni.pl/blog/3095/cookies-ciasteczka-pomagaja-zahakowac-twoj-komputer /: "Washington Post informuje, że NSA używając ciasteczek Google włamuje się do komputerów. Mogą się służby wgooglować do twojego kompa, mogą też pewnie z każdymi innymi. A tłumaczą że musisz się na nie zgodzić. Ciekawe że tylko w Polsce. Żadne inne portale internetowe oprócz polskich nie wymagają wyrażenia zgody na instalację ciasteczek. Polska znowu wyskoczyła przed szereg tak jak z podniesieniem wieku emerytalnego. Wyrazisz zgodę nie możesz więc skarżyć że cię przy użyciu cookies szpiegują.". Mimo ewentualnych zagrożeń większość internautów /ze mną włacznie/ ignoruje informacje o cookies. Ale nie wszyscy. Zainteresowali się nimi przestępcy i wyciągnęli wnioski. Oto 6 grudnia 2013 portal Wirtualnemedia.pl doniósł / http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/uke-ostrzega-przed-probami-wyludzenia-pieniedzy-na-cookies /: "Do Urzędu Komunikacji Elektronicznej zgłaszają się osoby, które otrzymały pisma z rzekomym wezwaniem do zapłaty grzywny za brak informacji o plikach cookies. Jak podkreśla UKE, jest to próba wyłudzenia pieniędzy. Fałszywe pismo z datą 2 grudnia br. (skan poniżej) ma imitować urzędowe wezwanie do zapłacenia grzywny w wysokości 500 zł pod rygorem wszczęcia egzekucji komorniczej. W treści dokumentu podane są nieprawdziwe dane adresowe, nazwa departamentu w UKE i numer konta bankowego.". UKE zawiadomił policję i prokuraturę Cały proceder trwał tylko cztery dni, gdyż fałszywe pismo trafiło do rąk właścicieli portali, którzy postarali się wyjaśnić sprawę / http://ntweb.pl/kara-za-brak-informacji-o-cookies/ /. Ciekawa jednak jestem kilku rzeczy. Autorzy tego szwindla liczyli zapewne na to, że ludzie w Polsce są już całkowicie ulegli wobec każdej zachcianki władzy i chętnie zapłacą 500 zł, aby tylko nie mieć żadnych kłopotów. Interesujace jest, ile osób wpłaciło pieniadze na podane konto i co się z tą forsą stało? Czy oszuści zostali złapani? Inną kwestią jest: jak odróżniać fałszywe urzędowe pisma od prawdziwych? Ta podróbka wyglądała bardzo przekonująco.
Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz