Sekta

avatar użytkownika Janusz40

Sekta:  W szerszym znaczeniu grupa społeczna, którą charakteryzują: ostra izolacja świadomościowa (własna hierarchia wartości opozycyjna wobec przyjetej w środowisku zewnętrznym), zespół norm zachowania się członków, silnie akcentowana rola przywódcy - te cechy sprawiaja, iż pełni ona funkcję jedynej więzi społecznej wobec swych członków, nie wolnej od przerostów lojalności i fanatyzmu. W węższym znaczeniu - niewielka grupa wyznaniowa wyodrębniona w wyniku protestu religijnego przeciwko sformalizowaniu macierzystej organizacji kościelnej. 

          W obu znaczeniach termin sekta ma pejoratywne konotacje w jezyku potocznym, obdarza się nim grupy społeczne, lub religijne, których ideologia jest sprzeczna z powszechną doktryną kościelną, lub sprzeczna z naukowo uzasadnionymi poglądami na funkcjonowanie społeczeństwa. Oczywiście w polemice, także politycznej, używa się różnych pojęć niekoniecznie w znaczeniu encyklopedycznym, lecz często w przenośni, lub w cudzysłowie. Jednak ewidentne przerysowanie, czy naciąganie faktów do aktualnych politycznych potrzeb graniczy ze stosowaniem nieuprawnionych, napastliwych epitetów - jest erystyką w czystej postaci. Stąd już blisko do stosowania inwektyw. Tego rodzaje praktyuki nie przystoją poważnemu publicyście - niezależnie od wyznawanych przez niego politycznych pogladów.

          Po wypracowaniu sobie pozycji pierwszoplanowanego prawicowego i liberalnego publicysty - Ziemkiewicz zasiadł w wieży z kości słoniowej i nie anagażował się w działalność partyjną, która mogłaby praktycznie spowodować pożądany rozwój społecznej sytuacji. Wydawałoby sie, iż czołowy przeciwnik obowiazujacej poprawności (Michnikowszczyzny) będzie dążył, by ten stan rzeczy jak najszybciej zmienić. W ułomnej, ale jednak panujacej w Polsce, demokracji można to osiągnąć poprzez wygranie wyborów parlamentarnych. W tym celu rzeczywista prawica  powinna się zjednoczyć - niekoniecznie w jednej partii, ale majaca w programie jeden nadrzędny cel; odsuniecie od władzy PO, która dawno odeszła od głoszonych na wstępie haseł prawicowych i liberalnych, stała się bezideową partią władzy realizującą cele po trosze socjaldemokratyczne, a przede wszystkim cele osobistych karier jej członków. Rządy koalicji przekształciły się rzeczywiście w rządy organizacji o charakterze mafijnym, a interes narodowy, czy sprawy Polek i Polaków są tylko w oficjalnych wystąpieniach, rządy tej koalicji, to upadek gospodarczy Polski, to szalejace bezrobocie, exodus młodych ludzi za pracą, to katastrofalna demografia, rekordowe zadłużenie państwa, to sprowadzenie do zera międzynarodowego znaczenia Polski.

          Z lektury i słuchania wystąpień RAZ-a widać, iż doskonale zdaje sobie sprawę z zagrożenia, jakie dla kraju ma dalsze trwanie tego indolentnego, przesyconego korupcją i nepotyzmem rządu. I co? Nie przekłada się to niestety na działanie w kierunku maksymalnego przyspieszenia pożądanych zmian; działa tu jakiś dziwny psychologiczny imperatyw - właściwy także dla wielu partyjnych odszczepieńców, którzy opuścili PIS i wybrali własną polityczna drogę. W programie niby wszyscy mają walkę z tym najwiekszym złem, jakim są rządy tej koalicji, ale w rzeczywistej retoryce 90 % czasu i energii poświęca sie zwalczaniu najwiekszej opozycyjnej partii, która też ma oczywiście w programie obalenie tej koalicji i robi wszystko w tym celu. Takie polskie piekło; nie wiem, czy działają tu osobiste ambicje, czy nadmierna pryncypialność, nadmierna wierność swoim ideałom, czy po prostu analfabetyzm w dziedzinie politycznej taktyki. Tylko drobny przykład - rezygnacja Jurka w imię przywiązania do swoich pogladów w sprawie aborcji; osłabiło to wybitnie rząd PIS i oddaliło także możliwość realizacji rozwiązań bliskich marszałkowi Jurkowi - całkowity bezsens. Bezsensowne są także ataki ze strony niektórych prominentnych członków PIS w stosunku do byłych członków tej partii.

          Oczywiście  - Ziemkiewicza drażnią - nadmierne przywiazanie PIS do sprawy smoleńskiej i sprzeczne z liberalizmem etatystyczne i socjalne zapisy w programie tej partii. Też jestem liberałem, może bardziej zdeklarowanym niż sam JKM, jednak będę głosował na PIS, gdyż ma on na sztandarach walkę o praworządność i sprawiedliwość, a bez działajacego prawa rynkowa liberalna gospodarka nie będzie działać; w sprawach gospodarczych rząd PIS (prof. Gilowska) - kierował się liberalnymi zasadami. Zresztą, jeżeli będziemy oczekiwać, aż powstanie, czy aż zbudujemy partię o programie wszechstronnie nas zadawalającym (prawicowym, republikańskim i liberalnym), która samodzielnie wygra wybory i zapewni sobie konstytucyjna wiekszość, to możemy czekać... Nie mam nic do programu zarysowanego przez Gowina (za wyjatkiem nieprzyjaznego gestu w stosunku do PIS - zrównanie go jako wroga z PO). PR powinna szukać przyjaćiół, w celu pokonania wspólnego wroga, jakim jest PO - nie wrogów. Takie wskazanie nieprzyjaciół obliczone jest oczywiście na pozyskanie członków odchodzących z tych partii, lecz jest działaniem nie przede wszystkim w interesie Polski, lecz w interesie własnego ugrupowania w interesie budowania własnej pozycji w polityce.  W każdym razie nie zbliża nas do zmiany obozu władzy.

          Bardzo podobały mi się felietony RAZ-a, w których nie potępiał licznych odłamów "zbłakanych owieczek" - lemingów zaindoktrynowanych przez wszechobecna propagandę rządu, namawiał wrecz do "pracy organicznej", do przekonywania szerokich rzesz Polaków zniecheconych do polityki. Szydzenie natomiast z największej opozycyjnej parti, to petryfikowanie status quo, to błąd Panie Ziemkiewicz.

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz