Infoafera i zmiany w rządzie - zapowiadane zaskoczenia

avatar użytkownika elig
I to zapowiadane od dawna. Pierwsze aresztowania w infoaferze miały miejsce w październiku 2011, premier Tusk od miesięcy ględził o "rekonstrukcji rządu", a dymisję Rostowskiego wieszczył "Newsweek" już w sierpniu 2013. Gdy jednak w końcu doszło co do czego, wszyscy szeroko otworzyli oczy ze zdumienia i robili wrażenie zupełnie zaskoczonych. Najpierw we wtorek, 19 listopada CBA zatrzymalo 18 osób, a w środę, 20.11 jeszcze dwie osoby. Dość szczegółowo opisał to portal Onet .pl / http://wiadomosci.onet.pl/kraj/cba-zatrzymalo-kolejne-osoby-podejrzewane-o-korupcje-m-in-w-b-mswia/grnn9 /: "Wczoraj rano CBA zatrzymało 18 osób. Wśród nich jest wiceprezes Głównego Urzędu Statystycznego, pracownik Centrum Informatyki Statystycznej, naczelniczka Wydziału Zamówień Publicznych w Biurze Dyrektora Generalnego MSZ (w środę wydalona ze służby zagranicznej) i 15 przedstawicieli firm informatycznych. (...) Do pierwszych zatrzymań w śledztwie doszło w październiku 2011 roku - CBA zatrzymało siedem osób, z których sześć usłyszało zarzuty. Aresztowano wówczas byłego dyrektora CPI MSWiA Andrzeja M., jego żonę oraz Janusza J., szefa firmy podejrzanego o wręczenie mu łapówki za wygraną w przetargu dotyczącym informatyzacji resortu. To oni usłyszeli najpoważniejsze zarzuty (...) W styczniu 2012 roku zatrzymano dwie kolejne osoby - b. dyrektorów sprzedaży z międzynarodowych korporacji informatycznych: IBM i HP. Oni również zostali aresztowani.". W środę, 20.11.2013, zatrzymano jeszcze dwie kobiety. W czerwcu 2013 napisałam notkę "Afera większa od FOZZ - czy zamiotą ją pod dywan?" / http://naszeblogi.pl/28567-afera-wieksza-od-fozz-czy-zamiota-ja-pod-dywan /, w której cytowałam publikację Cezarego Gmyza na temat infoafery. Przez pół roku wydawało się, że sprawa faktycznie została "zamieciona". Dlaczego wypłynęła teraz? Zapewne wskutek walk frakcyjnych w PO. Wtedy, gdy ta wielka korupcja miała miejsce, szefem MSWiA był Grzegorz Schetyna. Można się domyślać, iż te ostatnie wyczyny CBA mialy być ciosem w niego. Przejdźmy teraz do zmian w rządzie. Jarosław Kaczyński ocenił je następujaco: "Mówi się w tej chwili tylko o rekonstrukcji, która nie ma większego znaczenia. Zupełnie znika temat ogromnie istotny i to w różnych aspektach. Chodzi o wielką korupcję. Rzecznik CBA stwierdził, że to największa afera korupcyjna po 1989 roku. Rzecz dotyczy, według informacji prasowych, wszystkich ministerstw ." / http://niezalezna.pl/48521-co-probuje-ukryc-donald-tusk-dokonujac-rekonstrukcji-rzadu /. Jednak co najmniej jedna dymisja jest istotna. Chodzi o pozbycie się z rzadu ministra finansów, Rostowskiego i zastapienie go przez zupełnie nieznanego Mateusza Szczurka, głównego ekonomistę ING Banku. Ta sprawa jest doprawdy tajemnicza. Jeszcze w 2012 roku Rostowski zajął trzecie miejsce w prowadzonym przez "Financial Times" rankingu najlepszych ministrów finansów. Został też mianowany przez Donalda Tuska wicepremierem w dniu 25 lutego 2013. W październiku 2013 w portalu Bankier.pl ukazał się artykuł "Premier o dymisji Rostowskiego: "co wam strzelilo do głowy?" / http://www.bankier.pl/wiadomosc/Premier-o-dymisji-Rostowskiego-co-wam-strzelilo-do-glowy-2957481.html /. Można w nim było przeczytać, że: "- Co wam strzeliło do głowy? - tymi słowami Tusk skomentował pytania sejmowych reporterów dotyczące dzisiejszej informacji agencji Reuters.". I dalej: "Pogłoski o odejściu Jacka Rostowskiego z rządu krążą od kilku miesięcy. 20 sierpnia o dymisji najdłużej urzędującego ministra finansów III RP podał „Newsweek”, co spotkało się z natychmiastowym dementi ze strony Donalda Tuska. (...) Dajcie już spokój ministrowi Rostowskiemu, bo jak widzicie ma i będzie miał bardzo dużo roboty przy budżecie i OFE. Nie demobilizujcie mi go i nie demotywujcie, bo jak codziennie będzie czytał, że złożył dymisję to może kiedyś nie wytrzymać – mówił Tusk pod koniec sierpnia. "Mniej więcej na półmetku tej kadencji, co oznacza listopad, zaproponuję nowe rozwiązania, w tym także zmiany w rządzie, jak będę z tym ostatecznie gotowy, poinformuję państwa" - podkreślił szef rządu.". Jak wiec widac Tusk planował "rekonstrukcję rządu" dużo wcześniej. Rostkowski jednak odszedł. Dlaczego? Jednym z powodów mogła być dziura budżetowa. Pisali o tym : wczoraj Piotr Grudek / http://naszeblogi.pl/42420-gdy-dziura-szczurka-zastapi-dziure-bauca /, a dziś Eska / http://naszeblogi.pl/42445-dziura-bauca-row-marjanski-szczurka /. Porównywali oni obecna sytuację z "dziurą Bauca" z 2000 r.. Istnieje też bardziej niepokojąca mozliwość. Pamietam jak Rostowski oświadczyl kiedyś, że dopóki on jest ministrem, Polska do strefy euro nie wejdzie. Cały czas jednak trwaja próby wciągnięcia Polski do tej strefy. Wątpię, czy Mateusz Szczurek bedzie w stanie się im oprzeć. Jest on reprezentantem sektora bankowego i ma brata Michała pracującego w centrali ING w Holandii. To może być dodatkowym źródłem nacisków. Co jest także ciekawe, cała ta rekonstrukcja, mimo że od tak dawna planowana, robi wrażenie robionej na chybcika. Oto Korolec utracił tekę ministra środowiska w czasie trwania szczytu klimatycznego. Skutki tego opisuje Niezalezna.pl / http://niezalezna.pl/48555-po-decyzji-tuska-ogromne-zamieszanie-na-szczycie-klimatycznym-kompromitacja /: "Suchej nitki na Donaldzie Tusku nie zostawiają uczestnicy szczytu klimatycznego. Powodem ogromnego zamieszania jest dymisja ministra środowiska Marcina Korolca, który miał być głównym negocjatorem szczytu. - A teraz politycy z całej Europy, zaskoczeni sytuacją, pytają nas jak rozumieć decyzję Donalda Tuska, bo nie wiedzą jakie pełnomocnictwa ma obecnie minister Korolec - mówi niezalezna.pl były minister środowiska, obecnie poseł PiS Jan Szyszko.". Gdy kilka dni temu Slawomir Nowak odszedł ze stanowiska ministra transportu, Donald Tusk zapewniał, iż wróci on na to stanowisko po wyjaśnieniu "afery zegarkowej". Teraz jednak premier połączył ministerstwo transportu z ministerstwem rozwoju regionalnego i powierzył Elżbiecie Bieńkowskiej, dotychczasowej szefowej tego ostatniego resortu. To istny "dar Danajów", na transporcie wykładają się wszyscy /ostatnio właśnie Slawomir Nowak, "zegarki" to tylko pretekst/. Jeśli Tusk, rekonstruując rząd, chciał poprawić swój wizerunek, to mu się to nie udało. Wszyscy piszą, że nowi ministrowie są "z łapanki", a nikt poważny nie chce z Tuskiem współpracować.
Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz