List do Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego m.st. Warszawy w spr. 11.11.13

avatar użytkownika Redakcja BM24

 

Stowarzyszenie Blogmedia24                           Olsztyn, 12 listopada  2013 r.

ul. Rzędziana 32 

11-041 Olsztyn

 

Biuro Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego
m.st. Warszawy

Dyrektor Ewa Gawor


e-mail: egawor@um.warszawa.pl

01-170 Warszawa
ul. Młynarska 43/45

 

KOMENDA GŁÓWNA POLICJI

ul. Puławska 148/150,
02-624 WARSZAWA

sip@policja.gov.pl

rzecznikkgp@policja.gov.pl

 

Wniosek o udzielenie informacji publicznej

Działając w imieniu Stowarzyszenia Blogmedia24.pl z siedzibą w Olsztynie, na podstawie art. 2 ust. 1 ustawy o dostępie do informacji publicznej z dnia 6 września 2001 r. (Dz. U. Nr 112, poz. 1198), wnoszę o udostępnienie informacji publicznej w sprawie zajść w Warszawie w dniu 11 listopada 2013 r. w Państwowe Święto Niepodległości.

Na podstawie zgromadzonych informacji z mediów polskich i zagranicznych (Onet, Gazeta Wyborcza, Deutsche Welle, Der SPIEGEL) w sprawie zajścia w Warszawie, w centrum miasta na ul. Skorupki w pustostanie nazwanym "Przychodnia Skłot", wnosimy o udzielenie informacji, jakie działania zostały podjęte przez Sztab Kryzysowy i policję po stwierdzeniu zajścia, w stosunku do zamaskowanych osób rzucających z dachu budynku "koktajami Mołotowa", butelkami i kamieniami, które to spowodowały zagrożenie dla zdrowia i życia innych osób.

Na profilu społecznościowym "Przychodnia Skłot" https://www.facebook.com/przychodniasquat możemy się odwiedzieć od samego "Kolektywu", że "Dziś, w Dniu Niepodległości policja nieustannie patrolowała ulice Skorupki i Wilczą, w której mieszczą się przestrzenie autonomiczne Syrena i Przychodnia.", "w ciagu dnia policja dwa razy przychodziła prosząc o zejście z dachu skłotu"."Około godziny 15.45 na centrum społeczne Przychodnia przypuszczono zaplanowany atak ze strony tzw. "Marszu Niepodległości", "Zaznaczamy, że mimo iż mimo zgrupowań policji w odległości paruset metrów, minęło 20 minut nim służby podjęły jakąkolwiek interwencję." Wspomagający "Kolektyw Syrena" napisał : "Tak wygląda dziś rzeczywistość w Warszawie  - władze eksmitują, faszyści pałują. Nie damy się ani jednym ani drugim!Kolektyw Syrena".Squat Kolektywu Syrena – „przestrzenie autonomiczne” Syrena i Przychodnia – mieści się przy warszawskiej ulicy Wilczej.

Komentarze na portalu :


Patryk Hołysz Skoro wiedzieli o zagrożeniu, to te wywieszane hasła, chyba nie były najlepszym pomysłem, a nie wiem czy przygotowywanie koktajli Mołotowa to dobry sposób obrony, co nie usprawiedliwia zachowania drugiej strony...

Kacper Sajecki Wystarczyło nie wychodzić, nie rzucać kamieniami, nie wywieszać transparentów i nie dzielić się płynną miłością, a gwarantuje, że start by nie było. A nawet gdyby były, to niewielkie.

Informacja z portalu ONET , zamieszczona o godz. 16.53

"Grupa manifestantów odłączyła się od marszu próbowała wedrzeć się do squatu organizacji nazywającej siebie antyfaszystowską przy ulicy księdza Skorupki. Z dachu budynku grupa osób ubranych na czarno rzucała w manifestantów butelkami. Na miejsce przyjechała karetka. Udzielano pomocy medycznej osobom leżącym na ulicy. "
 
Gazeta Wyborcza na swoim portalu w relacji "na żywo" publikowała zdjęcia z ul. Skorupki z widocznymi, zamaskowanymi osobnikami na dachu nielegalnie zajmowanego budynku, obwieszonego płachtami z hasłami.
16:39 Do kolejnych starć doszło na skrzyżowaniu ulic Marszałkowskiej i Wilczej. Tu również, tak jak przy skłocie na Skorupki, w stronę policjantów poleciały butelki, kamienie i petardy. Agresywne osoby od policjantów starała się oddzielić straż marszu, która utworzyła kordon u wylotu ul. Wilczej.
16:37 Straż Marszu starała się nie dopuścić do odłączenia uczestników ani do zamieszek, na miejscu pojawił się jeden z organizatorów Witold Tumanowicz nawołując do tego, by wrócić do manifestacji.
http://www.polskatimes.pl/artykul/1039159
 
Niemieckie portale zamieściły w serwisie zdjęć z dachu "Przychodni Skłot" z komentarzami:
Der SPIEGEL o 11 listopada w Warszawie: Demonstranci rzucali w policjantów kamieniami i butelkami
http://www.spiegel.de/fotostrecke/fotos-ausschreitungen-beim-polnischen-nationalfeiertag-in-warschau-fotostrecke-103657-3.html

Deutsche Welle: Dzicy lokatorzy rzucają butelkami w prawicowych demonstrantów
Zdjęcie jest podpisane- Janek Skarzyński/AFP
http://www.dw.de/ausschreitungen-in-warschau/a-17219637

Z dachu budynku, nielegalnie zajmowanego pustostanu, poleciały m.in. koktaile Mołotowa, nad wszystkim latał policyjny śmigłowiec, a wszystko się działo w niewielkiej odległości od komendy na Wilczej.

W związku z powyższym prosimy o udzielenie szczegółowej informacji o wszystkich działaniach policji, zarówno przed godziną 15.45, jak i po ugaszeniu pożaru i kiedy już pogotowie udzieliło pomocy medycznej osobom leżącym na ulicy, poszkodowanym przez osoby rzucające z dachu koktajlami Mołotowa , butelkami i kamieniami.

1. Czy policja i władze miasta znają personalia osób nielegalnie zamieszkujących Squat  Syrena i Przychodnia?

2. Czy policja spisała osoby znajdujące się na dachu przy ul. Skorupki i podjęła w stosunku do nich postepowanie wyjaśniające i karne? W końcu doszło do zagrożenia życia i zdrowia osób rażonych z wysokości II pietra przedmiotami w wyniku celowego działania zamaskowanych członków "Kolektywu". Na dostępnych w sieci zdjęciach widać osoby nieprzytomne, którym udzielano pomocy medycznej.

3. Dlaczego , wg relacji "Przychodni Skłot" policja ograniczyła się tylko do "próśb" o zejście z dachu bundynku, celowo obwieszonego wielkimi, widocznymi z daleka płachtami i nie podjęła innych działań prewencyjnych ?

4. Czy policja ustaliła, skąd na dachu "Przychodni Skłot" znalazły się "koktajle Mołotowa" i kto je miotał, jak widać ze zdjęć, z doskonałym wytrenowaniem rzutów ?

5. Czy zostaną udostępnione nagrania z policyjnego śmigłowca i miejscowego monitoringu z zajść na bieżąco śledzonych z powietrza przez policję?

6. Jakie działania podejmie Biuro Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego
m.st. Warszawy w stosunku do osób nielegalnie zajmujących budynki w samym centrum stolicy, gdzie czynsze są najwyższe w Polsce, aby nie dopuścić do stworzenia bezpłatnego azylu Antifie w samym centrum miasta i przedstawiania Warszawy w zagranicznych mediach jako dzielnicy nędzy i przestępczości ?

Sprawę będziemy monitorowali do czasu wyjaśnienia okoliczności towarzyszących temu wydarzeniu, które nie miało prawa dojść do skutku w centrum Warszawy, pod czujnym okiem Policji i Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego m.st. Warszawy

 

Z poważaniem

Prezes Zarządu

Elżbieta Szmidt

 

 

 

108 komentarzy

avatar użytkownika Redakcja BM24

1. projekt listu

prosimy o uwagi i ewentualne korekty

avatar użytkownika guantanamera

2. @Maryla

Tyle zobaczyłam od razu:)

Na profilu społecznościowym "Przychodnia Skłot" https://www.facebook.com/przychodniasquat możemy się odwiedzieć od samego "Kolektywu"

winno być dowiedzieć nie odwiedzieć
....
"Zaznaczamy, że mimo iż mimo zgrupowań policji w odległości paruset metrów,
winno być: mimo zgrupowań
........

Kacper Sajecki Wystarczyło nie wychodzić, nie rzucać kamieniami, nie wywieszać transparentów i nie dzielić się płynną miłością, a gwarantuje, że start by nie było.
winno być: gwarantuję, że starć
..........
do zagrożenia zycia i zdrowia osób rażonych z wysokości II pietra
winno być życia oraz piętra

Z dostepnych w sieci zdjęć widać osoby nieprzyptomne, którym udzielano pomocy medycznej.

winno być: dostępnych i nieprzytomne

samym centrum stolicy, gdzie czynsze sa najwyzsze w Polsce, aby nie dopuśc
winno być: są najwyższe,

avatar użytkownika Maryla

3. @guantanamera

dziekuje, poprawione, cytatu nie poprawiam :)

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Swiadkowie-zamieszek-w-Warszawie-...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

4. Marsz Niepodległości 2013 1/3 (11.11.2013)

Marsz




Najdłuższa biało-czerwona w Polsce
czyli szczecińska ekipa na czele z ks. Tomaszem Kancelarczykiem
przygotowuje ogromny transparent BÓG HONOR OJCZYZNA na Marsz
Niepodległości.
http://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=586DcnwQKFA

Brawo!" height="277" width="370">

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

5. 21:25 "Próbowaliśmy


"Próbowaliśmy nawiązać kontakt z organizatorem marszu. Nie odbierał"

"Próbowaliśmy nawiązać kontakt z organizatorem marszu. Nie odbierał"

Dyrektor biura bezpieczeństwa w stołecznym ratuszu
przekonywała, że urząd miał prawo rozwiązać Marsz Niepodległości. -...
czytaj dalej »

Szef MSW: Chcieliśmy obniżyć poziom napięcia. Ta taktyka zawiodła i pozostała naga siła

Szef MSW: Chcieliśmy obniżyć poziom napięcia. Ta taktyka zawiodła i pozostała naga siła

- Nikt nie jest w stanie powstrzymać
zdeterminowanych bandytów przed dokonywaniem kolejnych czynów, możemy
tylko je ograniczać...
czytaj dalej »

Sienkiewicz pytany, gdzie w tym czasie była policja, odparł, że
funkcjonariusze zabezpieczali główne wejście do ambasady, a z tyłu w
chwili ataku pozostawało 10 policjantów. "Jednak nawet gdyby na tyłach
był szpaler, petardy i race przelatywałyby nad nim" - mówił minister w
RMF FM. Podkreślił, że trwają analizy przebiegu zajścia i że trzech z
zatrzymanych policja podejrzewa o udział w ataku na ambasadę.



Wieczorem w TVN24 minister tłumaczył, że właśnie dlatego, że trasa wiodła koło ambasady rosyjskiej,
usiłowano "obniżyć poziom napięcia". "Wszyscy chwalili policję wtedy,
gdy przy równie intensywnych emocjonalnie manifestacjach związkowych
wycofaliśmy płoty, kordony policji - po to, by obniżyć napięcie, żeby
nie było sytuacji, gdy policja czegoś broni, gdzie nie ma bariery, która
powoduje chęć jej sforsowania - wtedy wszyscy mówili, że to było
słuszne posunięcie, które przyniosło efekty. Tym razem niestety nie
przyniosło efektów, nad czym ubolewam, ponieważ mieliśmy do czynienia,
niestety, no z innym rodzajem ludzi" - mówił Sienkiewicz.

RMF FM szef MSW
oświadczył, że nie ma "poczucia źle wykonanego zadania" i że nikt nie
zdejmie z niego politycznej odpowiedzialności za policyjne
zabezpieczenie imprezy oraz że ocena jego pracy należy do szefa rządu.
Podkreślił, że - poza incydentem z ambasadą - ogólny przebieg całej
manifestacji był spokojniejszy niż w poprzednich latach oraz że to
policja wnioskowała o rozwiązanie demonstracji w związku ze stwierdzonym
naruszeniem porządku publicznego.



Mówiąc w "Sygnałach Dnia" o reakcji policji na zajścia przy ul.
Skorupki, gdzie uczestnicy marszu zaatakowali skłot, Sienkiewicz
oświadczył, że zbadano czas reakcji funkcjonariuszy. Według wyliczeń
resortu reakcja policji wynosiła około 10 minut od rozpoczęcia incydentu
do jego zakończenia.



"Były zatrzymania, działo się to poza obrębem całej manifestacji,
niestety potem ten mechanizm zaczął narastać tzn. spośród manifestantów
za wiedzą służb porządkowych wybiegały grupy chuliganów, które
dokonywały różnego rodzaju czynów, po czym z powrotem włączały się w
marsz. W momencie, kiedy liczba tych incydentów była znacząca, na prośbę
policji organizator, czyli miasto, rozwiązał tę manifestację i tym
samym otworzyło to drogę formalną do interwencji oddziałów zwartych. No i
w ciągu półtorej godziny niecałej został przywrócony porządek w
mieście, aczkolwiek oczywiście ta sytuacja z punktu widzenia obywateli
jest nie do zaakceptowania" - dodał.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

6. Opublikowano 12 lis

Opublikowano 12 lis 2013

Krzysztof Bosak (Ruch Narodowy) i Krzysztof Gawkowski (Sojusz Lewicy Demokratycznej) w programie TAK czy NIE (Polsat News)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

7. wczoraj, 19:20Skłotersi po

wczoraj, 19:20

Skłotersi po starciach: Spróbujemy obciążyć kosztami odpowiedzialnych

Skłotersi po starciach: Spróbujemy obciążyć kosztami odpowiedzialnych

- Zostaliśmy zaatakowani przez zorganizowane bojówki
uczestniczące w Marszu Niepodległości - przekonywali na zorganizowanej
we...
czytaj dalej »

Mieszkańcy squatu: Próbowali nas podpalić albo dostać nas w środku

Mieszkańcy squatu: Próbowali nas podpalić albo dostać nas w środku

- Wiedzieli co atakują, wiedzieli którędy wejść.
Próbowali nas podpalić albo dostać nas w środku - stwierdził jeden z...
czytaj dalej »
Galeria: Marsz Niepodległości w Warszawie. Incydenty, bójki, zniszczone samochody, płonąca tęcza. ZOBACZ ZDJĘCIA, zdjęcie: 5 z 60

Marsz Niepodległości w
Galeria: Marsz Niepodległości w Warszawie. Incydenty, bójki, zniszczone samochody, płonąca tęcza. ZOBACZ ZDJĘCIA, zdjęcie: 6 z 60

Marsz Niepodległości w Warszawie
Spalony samochód przy skłocie na


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

8. (function(d, s, id) { var js,

Post użytkownika ITI Patataj.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

9. Policja nie dopełniła

Policja nie dopełniła obowiązków?
http://dorzeczy.pl/policja-nie-dopelnila-obowiazkow/

Dwadzieścia minut przed zamieszkami pod warszawskim squatem policyjny sztab operacyjny przekazał straży Marszu Niepodległości,informację, że może dojść tam do zadymy. – dowiedziało się „Do Rzeczy”. Mimo to policjantów wycofano z zagrożonego terenu.

Informacje, do których dotarł tygodnik „Do Rzeczy” podają w wątpliwość słowa rzecznika rządu. I pozwalają na zadanie pytania, czy decyzje i działania policyjnych zwierzchników w pewnym momencie trwania Marszu Niepodległości nie doprowadziły do stworzenia zagrożenia dla życia i zdrowia obywateli.

Jak udało się nam ustalić, na mniej więcej dwadzieścia minut przed walkami między grupą kibiców i anarchistami do jakich doszło przez squatami przy ul. ks. Skorupki i ul. Wilczej w Warszawie, sztab operacyjny policji dysponował już informacjami, że w tym miejscu może dojść do zamieszek, bo szykuje się do nich grupa lewaków. Ale zadecydowano o wycofaniu funkcjonariuszy. Wtedy informację o możliwym zagrożeniu organizatorom Marszu Niepodległości przekazał oficer łącznikowy policji, który towarzyszył przemarszowi.

- Chwilę przed rozpoczęciem przemarszu oficer łącznikowy przekazał nam informację, że na dachach domów przy ul Skorupki biegają jacyś ludzie, że są to najprawdopodobniej anarchiści. Ale dodał, że policja tam działać nie będzie, więc, że mamy sobie sami zabezpieczyć ten teren – mówi tygodnikowi „Do Rzeczy” Przemysław Czyżewski, szef wyszkolenia Straży Marszu Niepodległości.

Dodaje, że zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami z policją Straż miała zabezpieczać kolumnę marszową, a nie okoliczne tereny. – Jednak wysłaliśmy grupę wolontariuszy i tym samym osłabiliśmy straż przednią – mówi „Do Rzeczy” Czyżewski.

Policja potwierdza, że była w stałym kontakcie z organizatorami Marszu Niepodległości, a z przodu pochodu organizatorom towarzyszył nie tylko oficer łącznikowy, ale również nieumundurowani funkcjonariusze z Zespołu Antykonfliktowego.

- Za działania operacyjne odpowiadali funkcjonariusze Komendy Stołecznej. Wiem, że organizatorom marszu przekazano informację, że coś się dzieję w regionie, o który pan pyta i prosiliśmy o sprawdzenie, czy są tam uczestnicy Marszu Niepodległości – mówi nam Mariusz Sokołowski, rzecznik prasowy Komendy Głównej Policji. Dodaje jednak, że nie wie, czy taka informacja została przekazana przed rozpoczęciem zamieszek, ani czy i dlaczego wycofano stamtąd policję.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

10. Przeczytano: Wniosek o

Przeczytano: Wniosek o udzielenie informacji publicznej
Odebrane
x
Gawor Ewa

10:25 (15 godz. temu)

Wiadomość przeczytano (13 listopada 2013 09:25:50 UTC).

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

11. Jerzy Wasiukiewicz Wkurzyłem

Wkurzyłem
się! Rzeczywiście, przestańmy bandytów traktować pobłażliwie. Lewacka
ekstrema nadaje już od lat ton w wielu mediach i w życiu publicznym

fot. PAP / P. Supernak

Roman Kurkiewicz, to lewacki dziennikarz, który poprowadził
„Przekrój”, jako redaktor naczelny tego tygodnika, do przystanku
 „Ruina”, ale to widocznie za mało, żeby przejść do historii polskiego
dziennikarstwa. Wczoraj podczas konferencji prasowej jednego z
warszawskich squatów powiedział, że „Organizatorzy Marszu Niepodległości
odpowiadają za przemoc, która tu wczoraj miała miejsce. Ta przemoc
przekroczyła kolejne granice przy akceptacji mediów głównego nurtu,
które nie chcą schylić po to, żeby zrozumieć skalę zjawiska.”. To
cyniczne, haniebne kłamstwo człowieka, który sam przyznaje się do
sympatii do RAF organizacji terrorystycznej, która zamordowała
kilkadziesiąt osób. Człowieka, który w 2011 roku uczestniczył w
nielegalnej blokadzie Marszu Niepodległości. Blokadzie, której „służbę
porządkową” stanowili niemieccy bandyci uzbrojeni w pałki, kastety i
gaz.

Podczas tegorocznego „Marszu Niepodległości” to właśnie przy ulicy
przy której znajduje się squat został utworzony przez „Straż Marszu
Niepodległości” kordon, aby nie dopuścić do żadnych incydentów w tym
miejscu.  Choćby na filmach na youtube widać jak Strażnicy robią
wszystko co mogą, aby nikt się przez ten kordon nie przedarł. To się
jednak nie udaje. Widać wyraźnie, że są zorganizowane jakieś grupy,
które nie są zainteresowane wcale Marszem, nie jest ich celem
manifestowanie, ale cel jest zupełnie inny. Nie tylko nie
podporządkowują się poleceniom Straży, ale na nią napierają i
przedzierają się przez kordon. Słowa squatersów z ich oświadczenia, że
Straż przepuściła specjalnie atakujących to jest kłamstwo. Natomiast sam
Kurkiewicz również oświadcza w związku z zajściami pod squatem:

Jako człowiek od ponad 20 lat związany z mediami i tworzący tzw.
Wolne media powiem: jest to nasza wina. Bo stoimy z boku, bo udajemy
fałszywy obiektywizm, bo budujemy teorię fałszywej symetrii między
zagrożeniami. Otóż, domy nie chodzą i nie atakują, drzewka nie chodzą i
nie atakują. Mamy do czynienia z fikcją dialogu pięści i nosa, gdzie
oskarżany o przemoc jest nos. Nie umiemy zobaczyć tego, gdzie jest ta
siła. (..) Squat to znaczy dom, pamiętajcie!

Widać również na filmach, że jakoś domy jednak atakują. I to atakują
koktajlami Mołotowa. Bo to właśnie butelki z benzyną leciały z dachu
squatu. Koktajl Mołotowa to nie jest raca, czyli większy zimny ogień,
jakby na to nie patrzył prezydent Komorowski. Koktajl Mołotowa to zwykła
broń, której zadaniem jest zrobić realną krzywdę przeciwnikowi.
Poparzyć, okaleczyć, a może nawet zabić.

Bandyci z Warszawy, bandyci z Poznania wspólna sprawa

Na tym samym squacie - który widać na filmach, że wygląda jak
twierdza - wisiały powywieszane różne szmaty. Na jednej z nich napis
„Poznań Warszawa wspólna sprawa”. Niezorientowany czytelnik nie wie, że
to jest nawiązanie do solidarności ze squatersami z Poznania. I to
właśnie w Poznaniu 30 października tego roku doszło - podczas wizyty w
tym mieście dwóch członków Rady Decyzyjnej Ruchu Narodowego - do ataku
na miejsce w którym odbywało się spotkanie z narodowcami. Ale nie byle jakie miejsce zostało zaatakowane, bo była to Wyższa Szkoła Handlu i Usług.
To nie był pokojowy protest przeciwko wizycie majora Baumana, jak ten
narodowców z różnych frakcji na Uniwersytecie Wrocławskim. Ten „protest”
to była po prostu bandycka napaść. Rozbity śmierdzący słoik na schodach
uczelni, rozbita szyba w drzwiach wejściowych, zamaskowani napastnicy.
Atakowanie narodowców to jednak rzecz wręcz dozwolona w III RP. Redaktor
Kurkiewicz tłumaczył to ludziom już dwa lata temu, w związku z innym
bandyckim napadem na osoby jadące na Marsz Niepodległości, które były
bite przez napastników młotkami: "Panowie nie płaczcie (…), że was
biją...".

Ciekawe jednak jak wytłumaczy, ten dziennikarz od 20 lat tworzący
wolne media, atak swoich anarchistycznych kumpli z Poznania, którzy tego
samego dnia, kiedy było spotkanie z narodowcami „rzucili słoikami ze
śmierdząca substancją w kierunku stołu sędziowskiego”. Powiedz
Kurkiewicz Wysokiemu Sądowi: „Nie płaczcie, Wysoki Sądzie, że w was
słoikami rzucają...".

To jednak nie koniec poznańskich incydentów. Również tego samego
dnia, kiedy zaatakowano sędzinę, kiedy zaatakowano uczelnię, doszło do
trzeciego ataku. Na pub prowadzony przez prezesa „Wielkopolskich
Patriotów” w którym wieczorem gościli członkowie Rady Decyzyjnej Ruchu
Narodowego. I to właśnie prezes „Wielkopolskich Patriotów” został
obrzucony z góry 2,5 kilogramowymi kostkami brukowymi. To nie jakiś
chuligański wyczyn, to zwykła próba zabójstwa. 2,5 kilogramowy kamień
spadający na głowę człowieka to jest niemal pewna śmierć. Tylko cudem
nie doszło do nieszczęścia.

Odpowiem na to wszystko co się wydarzyło Kurkiewiczem:

Jako człowiek od ponad 20 lat związany z mediami i tworzący tzw.
Wolne media powiem: jest to nasza wina. Bo stoimy z boku, bo udajemy
fałszywy obiektywizm, bo budujemy teorię fałszywej symetrii między
zagrożeniami.

Dokładnie tak! Traktujemy lewacką ekstremę, lewacką ideologię
i lewackich bandytów jako równych partnerów w debacie publicznej. Jest
nawet gorzej. Bo ta lewacka ekstrema nadaje już od lat ton w wielu
mediach i w życiu publicznym. Przykładem może być tu nie tylko redaktor
Kurkiewicz, ale choćby stowarzyszenie „Nigdy więcej”, które 10 lat temu
nagrodziło tytułem „Antyfaszysta roku” człowieka, który celowo zarażał
kobiety wirusem HIV.
Prezes tego stowarzyszenia kilka lat
później dostał nawet order od prezydenta Komorowskiego. Tego samego
prezydenta, który przejęty zajściami jakie miały miejsce 11 listopada
2011 roku i 11 listopada 2013 roku najpierw zakazał używania rac, a
teraz chce zakazać używania podczas demonstracji kominiarek, bo tak dba o
nasze bezpieczeństwo. To może Pan Prezydent wprowadziłby przy okazji
ustawę nakazującą „antyfaszystom” obowiązkowe badanie na obecność wirusa
HIV we krwi, skoro tak bardzo przejmuje się  bezpieczeństwem swoich
obywateli?

To jest gorzka ironia, ale to jest właśnie ten „fałszywy
obiektywizm”, któremu ulegają nawet prawicowi dziennikarze, którzy po
prostu oddają pole od lat lewackiej ekstremie, która siedzi nie tylko w
tych swoich twierdzach zwanych squatami, ale przede wszystkim, tej
ekstremie lewackiej osadzonej w mediach i różnego rodzaju „poważnych”
instytucjach społecznych, kulturalnych które są finansowane z naszych
podatków.

Dziennik Jerzego Wasiukiewicza

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika nadzieja13

12. Takie sobie zestawienie...

Dziś, w Dniu Niepodległości policja nieustannie patrolowała ulice Skorupki i Wilczą, w której mieszczą się przestrzenie autonomiczne Syrena i Przychodnia.", "w ciagu dnia policja dwa razy przychodziła prosząc o zejście z dachu skłotu"

Podkreślę słowa: "autonomiczne i policja prosiła o zejście z dachu....

Czyli, są pewni zarówno legalizacji (!) squatu, jak i szczególnie łagodnego traktowania przez stołeczną policję..

Za Wiki - Squat, (spolszczane skłot) – opuszczone pomieszczenie lub budynek, zajęty, przeważnie, bez zgody właściciela. Squatersi (tj. osoby zajmujące nielegalnie budynek) swoje postępowanie tłumaczą tym, iż uważają, że prawo do zaspokojenia swojej potrzeby jest ważniejsze od prawa, w tym czyjegoś prawa własności. Jest ono w wielu krajach przestępstwem, w niektórych postrzega się je jedynie jako konflikt pomiędzy właścicielem a squatersem, w którym państwo staje zazwyczaj po stronie właściciela.Squatting, tj. zajmowanie pustostanów, to część współczesnej ideologii anarchistycznej..

Nasuwa mi się natrętne pytanie - czy skłotersi, działajacy w większości krajów nielegalnie (dzikie zajmowanie nieswoich pustostanów) nie są grupą szczególnie podatną na wywołanie zamierzonych "niepokojów"....?

I dalej, znamienne słowa:

Dwadzieścia minut przed zamieszkami pod warszawskim squatem policyjny sztab operacyjny przekazał straży Marszu Niepodległości,informację, że może dojść tam do zadymy. – dowiedziało się „Do Rzeczy”. Mimo to policjantów wycofano z zagrożonego terenu.

Jak najbardziej uprawnione wydają się słowa...

"I pozwalają na zadanie pytania, czy decyzje i działania policyjnych zwierzchników w pewnym momencie trwania Marszu Niepodległości nie doprowadziły do stworzenia zagrożenia dla życia i zdrowia obywateli."

I tak tylko retoryczne zapytam, CO (!) mają oznaczać te słowa:

Sztab operacyjny policji dysponował już informacjami, że w tym miejscu może dojść do zamieszek, bo szykuje się do nich grupa lewaków. Ale zadecydowano o wycofaniu funkcjonariuszy. Wtedy informację o możliwym zagrożeniu organizatorom Marszu Niepodległości przekazał oficer łącznikowy policji, który towarzyszył przemarszowi.
Chwilę przed rozpoczęciem przemarszu oficer łącznikowy przekazał nam informację, że na dachach domów przy ul Skorupki biegają jacyś ludzie, że są to najprawdopodobniej anarchiści.
Ale dodał, że

policja tam działać nie będzie, więc, że mamy sobie sami zabezpieczyć ten teren

Czy ja śnię? Jesli to prawda, to znaczy, że celowo osłabiono liczzebność Straży Marszu, by wypełniła zadania ustawowo przynależne funkcjonariuszom publicznym..

I te wszystkie kamery mainstreamu ustawione w określonych (jasnowidze;) punktach zapalnych...

Za działania operacyjne odpowiadali funkcjonariusze Komendy Stołecznej. Wiem, że organizatorom marszu przekazano informację, że coś się dzieję w regionie, o który pan pyta i prosiliśmy o sprawdzenie, czy są tam uczestnicy Marszu Niepodległości – mówi nam Mariusz Sokołowski, rzecznik prasowy Komendy Głównej Policji. Dodaje jednak, że nie wie, czy taka informacja została przekazana przed rozpoczęciem zamieszek, ani czy i dlaczego wycofano stamtąd policję.

A ja zapytam

Kto?

imiennie, wycofał policję. Na czyje polecenie?

avatar użytkownika Maryla

13. Sienkiewicz: Policja nie

Sienkiewicz: Policja nie zdążyła z reakcją

W dwóch miejscach oddalonych od trasy "Marszu Niepodległości", przy
skłocie i na pl. Zbawiciela, ewidentnie reakcja była spóźniona. Ocenił minister.
 Jednocześnie zaznaczył, że to są rzeczy, które zdarzają się przy tak
dużej rozciągniętej manifestacji, gdzie trzeba szybko przerzucać siły.
Zapewnił, że przyczyny tego opóźnienia są badane.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

14. UJAWNIAMY! Pogróżki, maile,


UJAWNIAMY!

Pogróżki, maile, telefony i atak na biuro poselskie - Bartosz Kownacki

ofiarą nagonki. "Mój wpis rozpoczął falę agresji"

W czasie nagonki na posła Kownackiego doszło do spalenia godła

narodowego. "Kto zadzwonił i powiedział, żeby cały PiS uważał, >>a

szczególnie Kownacki, bo my go zaje...my<<".

Poseł PiS Bartosz Kownacki stał się ofiarą nagonki.

Od 11 listopada otrzymuje pogróżki, doszło również do zniszczenia

tabliczki informującej o lokalizacji biura poselskiego. Spalono na nim

godło narodowe
.

Przypomnijmy, poseł PiS stał się obiektem agresji medialnej po tym,

jak na swoim profilu umieścił wpis, komentujący spalenie tęczy, jaka

została postawiona na pl. Zbawiciela.

Płonie pedalska tęcza na Placu Zbawiciela. Ciekawe ile jeszcze kasy wyda bufetowa na jej renowacje zanim zdecyduje się ją usunąć

- napisał poseł na portalu społecznościowym.

O skutkach nagonki, jaką rozpętano po publikacji tekstu dotyczącego tęczy rozmawiamy z parlamentarzystą PiS.

wPolityce.pl: Jak wyglądał incydent związany z pańskim biurem poselskim? Czy zagrożenie było poważne?

Bartosz Kownacki: Pracownicy

biura poselskiego pokazali mi tabliczkę, na której widnieją informacje

dotyczące pracy biura oraz jego lokalizacji. Na tabliczce jest również

godło narodowe. Gdy przyszedłem do biura tabliczka leżała na biurku.

Była zniszczona. Gdy spytałem, co się stało, dowiedziałem się, że godło

zostało spalone. Nic więcej nie zostało zniszczone, poza godłem.

Pracownicy biura mówili mi wtedy, że do biura od 11 listopada przychodzi bardzo dużo maili wulgarnych. To jednak nic nadzwyczajnego. Zaniepokoić natomiast mógł telefon. Kto zadzwonił i powiedział, żeby cały PiS uważał, "a szczególnie Kownacki, bo my go zaje...my".

 Wiadomo, co się dokładnie stało? Był jakiś świadek? Trudno zniszczyć jedynie godło na tabliczce

Do biura przyszedł mój asystent i zobaczył, że tabliczka jest zniszczona.

Została więc zupełnie zdemontowana, ponieważ w takim stanie nie może

wisieć. Jednak sytuacja była na tyle poważna, że asystent bał się wejść

do środka. Nie wiadomo było, co tam może się dziać.

W OBRONIE TĘCZOWEJ POLSKI [PODPISZ APEL]

Apelujemy do dziennikarzy i dziennikarek o stanowczą reakcję na homofobię i wzmacnianie odruchów solidarności z osobami LGBT.

Towarzystwo Dziennikarskie
Oświadczenie. W obronie tęczowej Polski

Podczas Marszu Niepodległości podpalona została tęcza - warszawski pomnik-symbol tolerancji przede wszystkim wobec osób LGBT. Podczas wiecu kończącego Marsz jeden z jego organizatorów zawołał: "Spłonął symbol zarazy". Wywołało to aplauz.

Przestrzegamy opinię publiczną przed wzrostem nastrojów homofobicznych i - szerzej - nasileniem nienawiści do wszelkich Innych. Niedawno "nieznani sprawcy" rozpędzili granatami dymnymi dyskusję o "tęczowych rodzinach" w siedzibie Krytyki Politycznej. Dochodzi do napadów na biura organizacji LGBT - Lambdy Warszawa, KPH i kolektywu UFA, a działacze i działaczki otrzymują pogróżki. Marsze Równości atakowane są kamieniami. Tęcza płonęła już pięciokrotnie.

Osoby LGBT są zastraszane, poniżane, a nawet bite - na ulicy, w środkach lokomocji, ale też w miejscach pracy i nauki.
Mową nienawiści bezkarnie posługują się posłowie i posłanki. W polskim parlamencie można usłyszeć, że homoseksualizm to degeneracja, zboczenie, że oznacza groźbę pedofilii i że należy powstrzymać "homoseksualne lobby".

Apelujemy do władz o stanowczą reakcję na łamanie praw mniejszości i naruszenie bezpieczeństwa osób LGBT. Czas nadszedł na wprowadzenie specyficznego zakazu aktów homofobii oraz ustaw dających równe prawa osobom LGBT.

Apelujemy do dziennikarzy i dziennikarek o stanowczą reakcję na homofobię i wzmacnianie odruchów solidarności z osobami LGBT. Tolerancja jest w interesie całego społeczeństwa, bo wszelka dyskryminacja zatruwa życie publiczne i narusza godność także tych, którzy jej dokonują i którzy są tego biernymi obserwatorami.

Wyrażamy solidarność z organizacjami LGBT, a także z tysiącami osób, które ukrywają swoją orientację ze strachu przed nastrojami społecznymi.
Wielobarwna tęcza jest naszym wspólnym znakiem. Chcemy, by nas cieszyła i dodawał otuchy.
Warszawa, 12 listopada 2013

Oświadczenie powstało w środowisku Towarzystwa Dziennikarskiego

Podpisali je członkowie Towarzystwa:Piotr Pacewicz, Seweryn Blumsztajn, Dorota Warakomska, Jacek Żakowski, Elżbieta Sawicka, Jan Ordyński, Weronika Kostyrko, Andrzej Jonas, Danuta Dobrzyńska, Ewa Szprynger, Zofia Ratajczak, Jarosław J. Szczepański, Wojciech Maziarski , Paweł Moskalewicz, Wojciech Mazo wiecki, Sławomir Popowski

Ponadto oświadczenie podpisali: Helena Łuczywo, dziennikarka; Marcel Łoziński, reżyser; Anna Bikont, dziennikarka; Adam Bodnar, Zakład Praw Człowieka WPiA, Uniwersytet Warszawski; Jan T. Gross, historyk; Ewa Kulik-Bielińska, tłumaczka, działaczka pozarządowa; Stanisław Obirek, Ośrodek Studiów Amerykańskich, Uniwersytet Warszawski; Alicja Pacewicz, edukatorka; Grzegorz Przewłocki, biolog i tłumacz; Paulina Pilch, prawniczka; Ewa Siedlecka, dziennikarka; Grzegorz Piechota, dziennikarz; Wojciech Bartkowiak, dziennikarz; Marek Beylin, publicysta; Marta Abramowicz, dziennikarka i psycholożka; Bożena Aksamit, dziennikarka; Grzegorz Sroczyński, dziennikarz; Tadeusz Sobolewski, dziennikarz; Elżbieta Szczęsna, działaczka społeczna, prezeska stowarzyszenia „Akceptacja? ; Witek Hebanowski; Beata Stasińska, redaktorka i wydawca; Tomasz Tadeusz Koncewicz, adwokat, kierownik katedry prawa europejskiego i komparatystyki prawniczej WPiA, Uniwersytet Gdański; Ewa Don-Siemion, prawniczka; Donata Subbotko, dziennikarka; Anna Kołtunowicz, koordynatorka akcji społecznych; Sergiusz Kowalski socjolog, publicysta, tłumacz; Aleksandra Pezda, dziennikarka; Włodzimierz Nowak, reporter; Chi Chi Ude, animatorka kultury, projektantka, wydawca; Anna Dryjańska, aktywistka na rzecz praw kobiet, publicystka; Magdalena Błędowska, redaktorka, Dziennik Opinii/Krytyka Polityczna; Sławomir Sierakowski, socjolog, Krytyka Polityczna; Cezary Łazariewicz, dziennikarz; Agata Chaber, prezes KPH; Marta Konarzewska, publicystka; Agnieszka Graff, publicystka, pisarka, wykładowczyni; Tomasz Kireńczuk, aktywista i twórca teatralny; Wojciech Krzyżaniak, dziennikarz, Joanna Tokarska-Bakir, antropolożka kultury, Agnieszka Holland, reżyserka ; Paweł Smoleński, dziennikarz; Andrzej Jeziorek, operator filmowy, dyrektor w TVP; Zofia Winawer, działaczka pozarządowa; Katarzyna Znaniecka-Vogt, tłumaczka; Magda Środa, publicystka, filozofka, etyczka; Małgorzata Mokrzycka-Abramowicz, dziennikarka, Edward Krzemień, dziennikarz; Joanna Piotrowska, trenerka antydyskryminacyjna; Tomasz Krupski, historyk; Danuta Sterna, nauczycielka matematyki; Elżbieta Cichocka, dziennikarka; Leszek Jażdżewski; Paweł Pustelnik, doktorant Cardiff University; Greg Czarnecki, aktywista Open Society Foundation; Jan Hartman, filozof; Reneta Grochal, dziennikarka; Helena Szmuness, dziennikarka; Ewa Wieczorek, dziennikarka; Magda Qandil, dziennikarka, specjalistka od Bliskiego Wschodu; Anna Jaszczołt; Andrzej Wojtasik, tłumacz; Ewa Gładysz-Jeż, asystentka; Dorota Obidniak, działaczka ZNP; Paweł Chrząszcz; Krzysztof Śmiszek, Polskie Towarzystwo Prawa Antydyskryminacyjnego; Piotr Stasiński, dziennikarz; Janusz Czapinski badacz społeczny; agnieszka Mitraszewska, dziennikarka, Antoni Mitraszewski student astronomii; Wanda Nowicka, wicemarszałkini Sejmu.


Dawid Wildstein


Nie przystają mnie zadziwiać
religijne potrzeby naszych liberalnych i skrajnie zlaicyzowanych
modnych postępowców. Gdy czyta się np. o marszu...


''Wprowadźmy 'zakaz uliczny'. Niech zidentyfikowani chuligani meldują się na komisariatach i 'przesiadują' marsze''

[FELIETON PIOTRA NAJSZTUBA]


Od kilku lat mamy w Polsce coś takiego, co się nazywa "zakazem
stadionowym". Kibic, kibol, który stwarza zagrożenie na stadionie,
dostaje zakaz wchodzenia na ten stadion i kiedy odbywa się mecz, musi
stawić się na komisariacie i tam go "przeczekać". To już działa i nawet
kibole zrozumieli to nieskomplikowane prawo.

Na Marszu
"Niepodległości" (cudzysłów nieprzypadkowy) to spośród kiboli rekrutują
się główni zadymiarze. Więc na wzór "zakazu stadionowego" wprowadźmy
"zakaz uliczny". Niech zidentyfikowani na niedawnym marszu chuligani
dostaną kilkuletnie "zakazy uliczne" i niech w dniach takich marszów,
nie tylko 11 listopada, meldują się na komisariatach i tak "przesiadują"
wspomniane demonstracje.
A jak się nie stawią, to niech czeka ich kara
podobna do kary za łamanie "zakazu stadionowego". To prawo na pewno
zrozumieją.

Wyeliminowanie w ten sposób kilkuset młodych
bandytów może ocalić wiele samochodów, tęcz i budek strażniczych w
przyszłym roku. A i ich następcy, alergicznie nieznoszący wizyt na
komisariatach, zastanowią się, zanim podpalą coś oprócz papierosa.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

15. Lewaccy zadymiarze na dachu squotu przy ul. Ks. Skorupki - Warsz

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

16. (Brak tytułu)

Zdjęcie: Taki mały dysonansik poznawczy.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

17. Straż Marszu Niepodległości w akcji

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

18. Policja do sądu: ukarać

Policja do sądu: ukarać grzywną organizatora Marszu Niepodległości

Witold Tumanowicz: "Absolutnie nie przyznaję się do tych zarzutów. Są one nieprawdziwe."

Komenda Stołeczna Policji przesłała do sądu
wniosek o ukaranie grzywną organizatora Marszu Niepodległości Witolda
Tumanowicza. Policja twierdzi, że nie stosował się do poleceń
funkcjonariuszy i przewodniczył zgromadzeniu po jego rozwiązaniu.

Rzecznik komendanta stołecznego policji st. asp.
Mariusz Mrozek poinformował, że wniosek został skierowany w oparciu o
przepisy ustawy Prawo o zgromadzeniach.

We wniosku podnosimy, że przewodniczący
zgromadzenia nie żądał jego opuszczenia przez osoby naruszające przepisy
ustawy, nie podjął decyzji o rozwiązaniu zgromadzenia w momencie, gdy
były ku temu przesłanki i przewodniczył zgromadzeniu po jego rozwiązaniu

- powiedział Mrozek, potwierdzając informacje RMF FM.

Prawo o zgromadzeniach nakłada na organizatora
obowiązek m.in. żądania opuszczenia zgromadzenia przez osoby, która
swoim zachowaniem naruszają prawo. Policja twierdzi, że Tumanowicz nie
stosował się do poleceń funkcjonariuszy i mimo zdelegalizowania marszu,
namawiał, żeby jego uczestnicy szli dalej.

Absolutnie nie przyznaję się do tych zarzutów. Są one nieprawdziwe

- powiedział Tumanowicz.

Dodał, że organizatorzy marszu wzywali jego uczestników do zachowania zgodnego z prawem.
Jego zdaniem decyzja o rozwiązaniu zgromadzenia była "głupia i
nieprzemyślana", ponieważ zdecydowana większość uczestników zachowywała
się spokojnie. Tumanowicz powiedział, że po rozwiązaniu zgromadzenia
przez ratusz czuwał nad tym, aby uczestnicy marszu mogli "spokojnie się
rozejść".

11 listopada podczas Marszu Niepodległości doszło
do ulicznych zamieszek. Stołeczny ratusz na żądanie policji rozwiązał
zgromadzenie, ale mimo to marsz był kontynuowany. Podczas zajść spłonęła
budka wartownicza przy ambasadzie Rosji a nieustaleni dotąd sprawcy
wrzucili kamienie i race na teren placówki. Niektóre osoby próbowały
wspinać się na ogrodzenie. Do incydentów doszło także przed squatami
przy ul. ks. Skorupki i ul. Wilczej oraz na pl. Zbawiciela, gdzie
podpalono instalację "Tęcza".

Jak dotąd zatrzymano 74 osoby; część z nich
usłyszała ponad 30 zarzutów karnych. Dotyczyły one m.in. naruszenia
nietykalności cielesnej i znieważenia funkcjonariusza, udziału w
nielegalnym zbiegowisku oraz niszczenia mienia. Zapadło też dziewięć
wyroków w trybie przyspieszonym.

Będą dymisje w policji po 11 listopada? Komendant Główny Policji czeka na raport

"Zasadnicze zadanie 11 listopada zostało osiągnięte. Jednak
incydenty, które miały miejsce, są powodem żeby sprawdzić działania
policji. Nie ma złotego pomysłu na to, jak chronić takie manifestacje".

Niejasne
działania policji wokół skłotu "Przychodnia": "Podchodzący do nas
policjanci (...) mówiący o tym, jak dziwne wyglądają dla nich rozkazy"

Co to oznacza? Na czym polega dziwność policyjnych rozkazów? I na
czym polegały i polegają kontakty policjantów ze skłotersami, bo, że
takie są i były, piszą o tym sami mieszkańcy „Przychodni”.

Mieszkańcy skłotu Przychodnia relacjonują na facebooku swoje relacje z sąsiadami po 11 listopada.

Dzisiejsze rozmowy z przechodniami i sąsiadami - przy cieście i z ulotkami na piątkową demonstrację. Niesamowicie
pozytywne reakcje sąsiadów, szloch starszej pani która na Syrenę
przychodziła na wspólne obiady i nie rozumie dlaczego ktoś może ich
chcieć atakować...

- czytamy na profilu FB Przychodni. Ale to nie wszystko, squotersów zaskakuje to samo, co nas.

Kompletnym zaskoczeniem byli podchodzący do nas policjanci
(których aktualnie jest wokół skłotu tylu, co zazwyczaj na całym
śródmieściu) pytający, co się działo i mówiący o tym jak dziwne
wyglądają dla nich rozkazy, które ostatnio otrzymywali

- piszą squotersi.

Co to oznacza? Na czym polega dziwność policyjnych rozkazów? I
na czym polegały i polegają kontakty policjantów ze skłotersami, bo, że
takie są i były, piszą o tym sami mieszkańcy „Przychodni”.

Poniżej wpisy z 11 listopada:

- w ciągu dnia policja 2 razy przychodziła prosząc o zejście z dachu squot'u

- planowy atak ok 200 bojówkarzy został przepuszczony przez kilkanaście osoob ze straży marszu niepodległości

- atak trwał ok. 20 min bez żadnej reakcji policji (…)

- odparliśmy atak, odepchnęliśmy narodowców, którzy wdarli się na teren squatu (…)

- squat nie został spalony tylko i wyłącznie dzięki szybkiej reakcji mieszkańców i wart na dachu

- gdybyśmy nie zignorowali zaleceń policji squat byłby spalony

Na dziwne kontakty policjantów z rezydentami „Przychodni” zwracał uwagę także poseł PiS Tomasz Kaczmarek w rozmowie z portalem wPolityce.pl.

Mariusz Sokołowski skompromitował się, komentując bojkę, do jakiej doszło przy ul. Skorupki, gdzie mieści się skłot. Sokołowski mówił,
że policja nie interweniowała, ponieważ organizatorzy prosili, by
policjanci byli z tyłu, zapewniając, że sami poradzą sobie z zagrożeniem
.
Tyle tylko, że policja ma swoje ustawowe obowiązki i musi zapewnić
bezpieczeństwo Polakom, a skłot mieścił się poza trasą marszu. Co
więcej, w dniu marszu jeden z lewackich bojówkarzy, zamaskowany
wypowiadał się w TVN24, tłumacząc, że tego dnia w budynku dwukrotnie
była policja i wskazywała na zagrożenie, do którego może tam dojść

- mówił w rozmowie z portalem wPolityce.pl poseł PiS Tomasz Kaczmarek

Dziwię się, że policja nie objęła tego miejsca szczególnym
nadzorem oraz, że nie spacyfikowała na początku burd, jakie miały tam
miejsce. Wątpliwości budzi również fakt, że osoby z tego budynku były
przygotowane na starcie
. Na materiałach filmowych widać, że
mieszkańcy rzucają butelkami z benzyną i kamieniami. Jeśli natomiast
policja tam była dwukrotnie, dlaczego nie przeprowadzono kontroli i nie
zabezpieczono rzeczy niebezpiecznych? Wiele wyjaśnić powinni również
dziennikarze TVN24

- dodawał Kaczmarek.

Na wyjaśnienia chyba się nie zanosi, zatem musimy zadowolić się
facebookowymi wpisami Kolektywu Przychodnia, który, jak zanaczyliśmy na
początku, twierdzą, że wciąż odbieraja pochwalne peany od okolicznej
ludności”

(…) jesteśmy dosłownie wzruszeni wsparciem naszych sąsiadów, tym bardziej że wiemy że nie zawsze łatwo nas kochać ;]

- i nie sposób się z tym nie zgodzić.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

19. Raport obserwatorów Marszu

Raport obserwatorów Marszu Niepodległości: "Działania policji były...

Marsz, który 11 listopada przeszedł przez Warszawę, obserwowało
dziesięciu przedstawicieli Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Ich
zdaniem policja nie zapewniła bezpieczeństwa mieszkańcom Warszawy.

Raport opiera się wyłącznie na informacjach przygotowanych przez
dziesięciu niezależnych obserwatorów Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka
uczestniczących w monitoringu. Na ich raportach oraz dostarczonym
zarejestrowanym materiale zdjęciowym i filmowym - mówi Danuta Przywara,
prezes HFPC. - Tym samym nie należy go traktować jako kompleksowej
obserwacji, ale jako obiektywny przekaz tego, co udało się zobaczyć
obserwatorom.


Ci zaś skupiali się na tym, w jaki sposób policja
zapewniała bezpieczeństwo uczestnikom Marszu oraz mieszkańcom miasta,
chroniła mienie, a także reagowała na naruszenie zasady pokojowego
przeprowadzenia zgromadzeń.

Zdaniem HFPC działania policji w zakresie zapewnienia uczestnikom
zgromadzenia wolności wyrażania poglądów były odpowiednie. Jednak
niewystarczające były działania, które miały im zapewnić bezpieczeństwo.
Zastrzeżenia obserwatorów dotyczą również bezpieczeństwa mieszkańców
miasta, którzy nie uczestniczyli w marszu.
"Działania
policji w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa mieszkańcom Warszawy i
osobom postronnym oraz zapewnienia bezpieczeństwa mienia były
zdecydowanie niewystarczające. Oddalenie odwodów policyjnych od trasu przemarszu spowodowało, że policja reagowała na wydarzenia z opóźnieniem" - czytamy w raporcie.
Jednocześnie HFPC uznała działania policji w sytuacji naruszenia
porządku publicznego - gdy już zostały podjęte - za proporcjonalne, a
zaangażowane siły - za odpowiednie.
Za uzasadnioną
obserwatorzy uznali decyzję urzędu miasta o rozwiązaniu marszu. Ich
zdaniem jednak uczestnikom tę informację przekazano za późno.



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

20. dzisiaj znów "Kolektyw"

Koniec akcji policji i straży przy squacie przy ul. Skorupki
piot, db, js
15.11.2013 , aktualizacja: 15.11.2013 16:11
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,14958723,Koniec_akcji_policji...
Przed godz. 14 strażacy i policjanci przyjechali do squatu Przychodnia. Dostali zgłoszenie, że na dachu budynku znajdują się butelki z niebezpiecznymi substancjami.
- Dostaliśmy informację, że na dachu budynku przy ul. Skorupki mogą znajdować się butelki z niebezpiecznymi substancjami. Dlatego zdecydowaliśmy się to sprawdzić. Poprosiliśmy o pomoc straż pożarną - relacjonował st. asp. Mariusz Mrozek, rzecznik Komendy Stołecznej Policji.

Przed godz. 15 funkcjonariusze dostali się na dach. Nie było tam jednak żadnych niebezpiecznych substancji.Policjanci pojawili się na miejscu ok. 13.50.

Emilia, która mieszka na squacie i jest tam w tej chwili: - Strażacy powiedzieli nam, że dostali zgłoszenie o niebezpiecznej substancji w naszym budynku. My powiedzieliśmy, że możemy ich wpuścić do środka, ale bez policji. Oni z kolei stwierdzili, że wejdą tylko z policją, a na to nie mogliśmy się zgodzić. Wtedy strażacy zaczęli rozkładać sprzęt i szykować podnośnik, żeby wejść na dach. Zupełnie bez sensu i tylko strasząc okolicznych mieszkańców i uczniów pobliskiej szkoły. Mamy taki układ z miastem, że policja nie wchodzi na nasz teren bez potrzeby i teraz nasi przedstawiciele o tym z nimi rozmawiają. - Przypuszczam, że próbuje nam się utrudnić przygotowania do pokojowej demonstracji, którą na dziś zaplanowaliśmy. Ktoś próbuje odwrócić uwagę od rzeczy ważnych.

Policjanci zostali na miejscu, ale tylko po to, by zabezpieczać wieczorny marsz przeciw "terrorowi Marszu Niepodległości", który o godz. 17.30 wyruszy spod Uniwersytetu Warszawskiego przy Krakowskim Przedmieściu i dojdzie do ul. Skorupki.


Policja i straż pożarna na ul. Skorupki przy squacie

All

Szanowni Państwo,

Nieustraszeni obrońcy squatów prowadzą hotel naprzeciwko

Hostel Emma mieści się w trzypiętrowej, zabytkowej kamienicy w centrum Warszawy przy ul. Wilczej 25. http://www.emmahostel.pl/o-nas/

Tak piszą o sobie "Hostel Emma to nie tylko miejsce noclegowe, ale
również idea . Powstał z inicjatywy grupy znajomych, którzy i które od
wielu lat zaangażowani i zaangażowane są w różnego rodzaju ruchy i
organizacje wolnościowe i równościowe".

Inicjatywa powstała w roku 2011 przy niezwykłym wsparciu medialnym,
na które nikt z rozpoczynających działalność nigdy wcześniej liczyć nie
mógł:

Gazecie Wyborczej(artykuł)

Pr 3 Polskiego Radia (reportaż)

Pr 4 Polskiego Radia(wywiad)

Pr 1 Polskiego Radia(reportaż)

Radiu Planeta emma1.mp3 i emma2.mp3(nius)

Ekonomiaspoleczna.pl(reportaż)

Ulicaekologiczna.pl(profil)

Ecowawa.pl (info)

Miejsce Dobrej Energii (profil)

Spacerownik eFTe(profil)

Telewizyjny Kurier Warszawski(wiadomości)

Życie Warszawy(artykuł)

Urząd Miasta Warszawa (notka)

Spoldzielnie.org(artykuł)

TVP – Quadrans Qltury(wzmianka)

GW “Stołeczna” (artykuł)

Ngo.pl(reportaż)

Ecofamily.pl(profil)

Ekonomiaspoleczna.pl(reportaż)

Atlas.ekonomiaspoleczna.pl(profil)

W tym czasie bylismy zasypywani newsami o niezwyklej inicjatywie bezrobotnych, którzy wzięli sprawy w swoje ręce i tworzą hotel.

Brakowało jakoś informacji, że dotyczy to osób, które już znacznie
wcześniej "wzięły sprawy w swoje ręce" zajmując bezprawnie kolejne
nieruchomości w Warszawie.

Przewijają się tam znane nazwiska związane z anarchistycznym ruchem lewicowym, jak Łukasz Wójcicki, czy Jacek Fenderson.

Ich kariera polityczna dziwnie eksplodowała po sławetnym Marszu
Niepodległości, na który ściągnięto wszystkie dostępne bojówki lewackie z
niemieckimi na czele.


 Tu na zdjęciu z "bratnia pomocą" z Niemiec.

Andrzej i Christian z lewicowej organizacji Berlin Nazi Frei oraz
przedstawiciele Porozumienia 11 Listopada - Ellisiv Rognlien (2P) i
Jacek Fenderson (P), PAP/Grzegorz Jakubowski

Andrzej i Christian z lewicowej organizacji Berlin Nazi Frei, oraz
przedstawiciele Porozumienia 11 Listopada - Ellisiv Rognlien (2P) i
Jacek Fenderson (P)

Hostel Emma znajduje się tuż obok zajętej nielegalnie przez naszych
bohaterów na ulicy Kruczej kamienicy i prawie naprzeciwko "bohatersko
bronionego" squatu przy ulicy Skorupki, który jest nielegalnie zajętą
byłą przychodnią zdrowia.

Powstał bez żadnych kredytów, przy udziale pieniędzy z funduszy państwowych.

Ci którzy próbowali kiedykolwiek pozyskać takie fundusze wiedzą jaka to cierniowa droga, rzadko efektywna.

Jak się okazuje w tym przypadku przeszkodą nie było nawet nagminne łamanie prawa.

Dziwi też łagodność i nieskuteczność pani prezydent Warszawy i służb
miejskich w jego egzekwowaniu, pamiętając chociażby brutalność służb w
stosunku do kupców warszawskich, kiedy trzeba było pozyskać teren na
"niezbędne" Muzeum Sztuki Nowoczesnej.

W ostatnich obchodach rocznicowych anarchiści "zrezygnowali" z
kontrmanifestacji, jako mało skutecznych, ale trudno uwierzyć, że
pozostali bierni. Tym bardziej warto szczegółowo wyjaśnić wątki tego
"spontanicznego ataku faszystów na ich dom z kobietami i dziećmi" przy
ulicy Skorupki.Warto też być ostrożnym przy bezkrytycznym przyjmowaniu
relacji z wydarzenia, gdy wśród relacjonujących i w roli ofiary
najczęściej przewija się nazwisko Jacka Fendersona.

Może w centrum Warszawy komuś potrzebna jest pod ręką taka grupa,
która zawsze będzie chętna w odpowiednim momencie się odwdzięczyć?

autor Andrzej 111

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika nadzieja13

21. Państwo w państwie?!

Co to ma znaczyć?

Mamy taki układ z miastem

, że policja nie wchodzi na nasz teren bez potrzeby i teraz nasi przedstawiciele o tym z nimi rozmawiają.

I tak powoli wszystkie elementy układanki zaczynają wskakiwać na swoje miejsce...

avatar użytkownika Maryla

22. policjant o 11

policjant o 11 listopada

Komendant Główny Policji: zasadnicze zadanie zostało w pełni osiągnięte


- Najbardziej ubolewamy nad incydentem, który
zdarzył się w obrębie ambasady rosyjskiej - przyznał w rozmowie z TVN24
Komendant Główny Policji Marek... więcej »

W rozmowie z TVN24 Komendant Główny Policji Marek Działoszyński
ocenił, że policja mimo incydentów osiągnęła "dobry efekt" - W mojej
ocenie, jeszcze przed raportem kontrolnym, ta manifestacja była
zabezpieczona prawidłowo - przyznał.

Podobną opinię przedstawił w porannej rozmowie z Konradem Piaseckim w
RMF FM. Podkreślił, że  "zasadnicze zadanie związane z zabezpieczeniem
całej manifestacji, z tym, że nie doszło do eskalacji zagrożenia,
jakiegoś rozlania się zamieszek na miasto, zostało w pełni osiągnięte"

Dodał jednocześnie, że chuligańskie incydenty, do których doszło, są
powodem, by przeanalizować "całość zabezpieczenia". Działoszyński
przypomniał, że uruchomiony został zespół kontrolny, który jest
powoływany standardowo, jeśli dochodzi do naruszenia prawa w czasie tego
typu manifestacji.

Jak wyjaśnił Komendant Główny, zespół ocenić ma, "czy pracowaliśmy w
pełni efektywnie, czy można było coś zrobić lepiej, czy na przyszłość
nie wyciągnąć jakichś wniosków zarówno pod adresem policji, jak i innych
naszych służb, które działały przy okazji zabezpieczenia".Poproszony o ocenę, czy policja wystarczająco chroniła teren ambasady
Rosji, w pobliżu której doszło do chuligańskich incydentów,
Działoszyński podkreślił, że to "nie policja atakowała ambasadę".

- To bandyci, którzy nie szanują prawa. Bandyci, którzy mienią się
być honorowi, którzy są podobno patriotami, a którzy narażają na szwank
dobre imię Polski - mówił w piątek w RMF FM.

W rozmowie z TVN24 przyznał z kolei, że policja "najbardziej ubolewa"
właśnie nad incydentem, który zdarzył się przed ambasadą rosyjską. -
Rzeczywiście nie powinno do takiego incydentu dojść. Badamy teraz, czy
nasze działania były w tym obszarze najbardziej efektywne z możliwych -
wyjaśnił Działoszyński.

Stwierdził jednak, że jedyną możliwością uchronienia ambasady przed
atakami byłaby zmiana trasy marszu, na co nie zgodzili się organizatorzy
marszu.Zapytany o to, czy po wydarzeniach 11 listopada wyciągnięte zostaną
konsekwencje personalne, odparł:  - Podjęcie tej decyzji proszę mi
zostawić po raporcie, który otrzymam z biura kontroli - powiedział.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

23. MAJA TAKI UKŁAD Z MIASTEM (i mediami)


Tłum przeszedł przez Warszawę. "Wolności nie spalicie"

Tłum przeszedł przez Warszawę. "Wolności nie spalicie"
Uczestnicy marszu spotkali się przed bramą Uniwersytetu Warszawskiego, by ruszyć przez miasto.
czytaj dalej »

Nie znaleźli bomby

Start sprzed UW poprzedziła ewakuacja starego BUW, na terenie kampusu
głównego uczelni. Ewakuację zarządził rektor po anonimowym telefonie.

– Zgłoszenie o możliwości podłożenia ładunku dostaliśmy po 16.00.
Ewakuowano około około 1000 osób - powiedział w rozmowie z
tvnwarszawa.pl Robert Opas z Komendy Stołecznej Policji i dodał, że
policji zależy na jak najszybszym sprawdzeniu budynku ze względu na
zaplanowane zgromadzenie przed bramą uniwersytetu.

Na miejscu pojawiły się również straż pożarna i straż Uniwersytetu Warszawskiego.

Ok. godz. 18.00 Mariusz Mrozek, rzecznik KSP, poinformował o zakończeniu ewakuacji. Pirotechnicy nie znaleźli bomby.

Po godzinie 19.40 demonstranci zatrzymali się przed komendą policji na Wilczej. Krzyczeli: "gdzie byliście, jak was nie było?".

Marsz zakończył się przy skłocie po godzinie 20.00. – Organizator
zaprosił uczestników do środka i zapowiedział muzyczną niespodziankę –
przekazał Gula. – Część ludzi już się rozeszła, niektórzy weszli do
środka – dodał. Przed 21.00 rozpoczął się koncert.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

24. TYPOWE KŁAMSTWA ANTIFY

Część uczestników niosła czarne anarchistyczne flagi, był też transparent Razem przeciwko nacjonalizmowi.
Jak ocenił Grzegorz Pryszczyk z kolektywu skłotu Przychodnia, który prowadził manifestację, osoby, które atakowały 11 listopada skłoty i spaliły Tęczę to ludzie, którzy nie zrobili nic konstruktywnego, jedyną ich bronią jest zniszczenie.

- My tworzymy alternatywę, otwieramy przestrzenie, które mają służyć społeczeństwu. Każdy, kto przyjedzie do nas ze swoją inicjatywą, która nie ma szans komercyjnych, może liczyć na naszą pomoc i miejsce u nas - mówił po marszu Pryszczyk.

Jak mówili skłotersi z Przychodni, 11 listopada przypadkowa grupa 200 osób odbiegła z Marszu Niepodległości do ich budynku przy ul. ks. Skorupki. - Tam demonstranci rozcięli bramę na teren skłotu +przypadkowo+ przyniesionymi nożycami, w rękach mieli +przypadkowo+ przyniesione tłuczki do mięsa i młotki - opisywali.

- Nie wdarli się - odparliśmy atak, dzięki zignorowaniu tego, do czego nawoływała policja - żeby się schować, siedzieć w środku i czekać, że jakoś to będzie i że oni nas obronią - mówili w piątek do manifestantów. Tak nie było. Na policji nie mogliśmy polegać i dalej nie możemy na niej polegać - dodali.

Zadeklarowali, że teraz będą się bronić i będą gotowi odeprzeć każdy kolejny atak. - Nie damy się zaatakować we śnie, nie damy skatować naszych przyjaciół - zadeklarowali.

http://news.money.pl/artykul/antyfaszystowski;marsz;ulicami;warszawy,209...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

25. ONET

http://wiadomosci.onet.pl/warszawa/antyfaszystowski-marsz-przeszedl-ulic...

komentarze

~Jurysta : Pytanie do władz miasta - czemu przyzwalają na nielegalne zamieszkiwanie opuszczonych budynków. I to przez grupę o znamionach przestępczych (kominiarki, butelki z benzyną). Dlaczego policja wspiera tych przestępców, zamiast ich aresztować? Sprawą powinna się zająć prokuratura, skoro już zakończyła sprawę zegarka niejakiego Nowaka. zwiń

~Ziomal : Faszyzm to był we Włoszech. Inaczej - Ruch Związkowy. Taka włoska Solidarność. Niemcy mieli nazizm. To już było groźne, bo wyraźnie pochwalało zbrodnie. Ale co to ma wspólnego z Polską? Tu nigdy nie było ani faszyzmu ani nazizmu. Ba, to my byliśmy ofiarami tego drugiego a także sowieckiego komunizmu, który wiele od nazizmu się nie różnił. I tyle w tomacie. zwiń

Beata z Wwy : Na tej zbiórce nie było nawet tysiąca osób, i to niekoniecznie reprezentatywnych dla większości społeczeństwa- widziałam to wiem. Było natomiast zablokowane bez powodu miasto i to w piątek !, oraz kompletne olanie tej pożal się Boże manifestacji przez Warszawiaków. Jak chcecie sobie manifestować odmieńcy wszelakiej maści to może w weekend albo u siebie za stodołami żeby nam miasta nie blokować i nie utrudniać życia, a tę ohydną tęczę z plastikowych wsiowych kfiatuskuff niech sobie HGW odnawia, ale za swoją wypłatę, a pani tfurca niech ją sobie postawi na swoim podwóreczku. Nie nadawajmy temu paskudztwu rangi symbolu narodowego bo lwia część społeczeństwa ma go w de, jest już po 11.11 i życie idzie dalej, a teraz się szybko żyje:-) .Nikt normalny nie popiera zadym i niszczenia czegokolwiek, zwłaszcza w takie święto jak 11 listopada, ale faktem jest że w Marszu Niepodległości szło nie tylko kilkuset pijanych zadymiarzy, ale i kilkadziesiąt tysięcy normalnych ludzi, w różnym wieku, także z małymi dziećmi oraz inwalidów-czyli nie czuli się w żaden sposób zagrożeni. Więc przestańcie siać propagandę bo już całkowicie stracicie wiarygodność. I zajmijcie się czymś ważnym dla Polski, a nie tematami zastępczymi. zwiń

tomek 1206 : George Orwell następująco skomentował tendencję do szafowania przymiotnikiem „faszystowski” w debacie publicznej:
Słowo „faszyzm” – będące w powszechnym użytku – pozbawione jest niemal zupełnie znaczenia. Słyszałem, jak „faszyzmem” nazwano: rolników, sklepikarzy, Kredyt Społeczny, kary cielesne w szkołach, polowanie na lisa, walki byków, Komitet 1922, Komitet 1941, Kiplinga, Gandhiego, Czang-Kai-Szeka, homoseksualizm, audycje radiowe Priestleya, schroniska młodzieżowe, astrologię, kobiety, psy – i nie pamiętam co jeszcze . zwiń

~sp1: Hitler budował socjalizm – Stalin budował socjalizm.
Hitler nienawidził demokracji – Stalin nienawidził demokracji.
Hitler uważał, że to jego socjalizm jest najlepszy – Stalin uważał, że to jego socjalizm jest najlepszy.
Hitler działał w ramach systemu jednopartyjnego – Stalin działał według systemu jednopartyjnego.
Hitler urządzał wielkie partyjne parady – Stalin urządzał wielkie partyjne parady.
Hitler wymordował opozycję wewnętrzną, która oddaliła się od głównej linii – Stalin wymordował opozycję wewnętrzną, która oddaliła się od głównej linii.
Hitler eksterminował miliony – Stalin eksterminował miliony.
Hitler uwielbiał oglądać filmy – Stalin uwielbiał oglądać filmy.
Hitler miał Hitlerjugend – Stalin miał Komsomoł.
Hitler miał Gestapo – Stalin miał NKWD.
Hitler miał obozy koncentracyjne – Stalin miał obozy koncentracyjne.
Hitler dla Niemców był osobą z zewnątrz, urodził się w Austrii – Stalin dla Rosjan był osobą z zewnątrz, urodził się w Gruzji.
Hitler próbował zniszczyć Berlin i zbudować monumentalne miasto przyszłości – Stalin próbował zniszczyć Moskwę i zbudować monumentalne miasto przyszłości.
Hitler nosił półwojskowy mundur bez dystynkcji – Stalin nosił półwojskowy mundur bez dystynkcji.
Hitler związał się z 20 lat od siebie młodszą kuzynką Geli Raubal – Stalin związał się z 20 lat młodszą Nadieżdą Alliłujewą.
Geli Raubal popełniła samobójstwo, używając do tego pistoletu Hitlera – Nadieżda Alliłujewa popełniła samobójstwo, używając do tego pistoletu Stalina.
Według jednej z teorii to Hitler zastrzelił Raubal – według jednej z teorii to Stalin zastrzelił Alliłujewą.
To co ich różniło?
Kształt wąsów.
Wiktor Suworow zwiń

nadzieja13, ndz., 17/11/2013 - 07:21

"Widziałem dzisiaj na ekranie TVN24 grupę mężczyzn, w białych kominiarkach jednakowo oznakowanych po prawej stronie. Byli oni przedstawiani przez telewizję jako bandyci uczestniczący w Marszu. Oznakowanie miało kształt czarnego koła, w które wpisane były dwie skrzyżowane czarne linie, jedna pozioma a druga pionowa.(...) Identyczne ruchy, identyczny rytm, ten sam szyk, charakterystyczne kroki, to samo wyszkolenie, umundurowani w identyczne kominiarki."

Czy to o te "kominiarki" chodzi? ...
http://new.livestream.com/accounts/1782125/events/2532233
Marsz Niepodległości cz.4 (od ok. 34 sek)

Co do wpisu Pana Michała, tutaj:
http://blogmedia24.pl/node/65445#comment-299365
" OBSERWACJA Andrzeja 111."

Troszkę poszukałam, i tak:
"Jacek Fenderson prowadzi w ramach spółdzielni socjalnej hostel Emma / fot. regioPraca.pl". Jest tam też jego zdjęcie, ale nie umiem wkleić, przepraszam.
http://www.emmahostel.pl/napisali-o-emmie-i-naszej-spoldzielni-w-regiopr...

Kim jest Jacek Fenderson?
~ to osoba, która chyba najczęściej wypowiada się na temat rzekomego ataku uczestników Marszu Niepodległości na squat "Przychodnia" w dniu 11.11.2013..
Przykłady:
Nacjonaliści, uczestnicy Marszu Niepodległości, próbowali się wedrzeć do zabarykadowanego budynku. Nie udało im się. Kiedy wrócili, wokół były już oddziały policji. - Tylko to nas uratowało - relacjonuje Jacek Fenderson z "Syreny".

http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,14936295,Dlaczego_bojowkarze_...

"Napastnicy z Marszu Niepodległości zaatakowali squaty, gdzie są rodziny z małymi dziećmi - mówi Jacek Fenderson ze squatu Syrena.
http://80sec.info/infos/485388_atak-na-squaty-w-srodku-byly-dzieci

Jacek Fenderson należy do ruchu Porozumienie 11 listopada<.b>

"(...)Z kolei inny działacz Porozumienia 11 listopada, Jacek Fenderson tłumaczył udział w ich wiecu przedstawicieli organizacji antyfaszystowskich z Niemiec oraz Czech i Białorusi. Jak mówił przyjechali oni do Warszawy, by wesprzeć Porozumienie w zablokowaniu marszu skrajnej prawicy. - Obserwujemy jednak demonizowanie gości z Niemiec, którzy byli już w warszawskich komisariatach, kiedy nacjonaliści i neofaszyści nie tylko z Polski demolowali miasto i siali terror wśród warszawiaków - powiedział."(...)

http://wiadomosci.onet.pl/warszawa/porozumienie-11-listopada-za-zamieszk...

Marsz Niepodległości jest ruchem nacjonalistów i neofaszystów - mówił na konferencji prasowej Jacek Fenderson z Porozumienia 11 listopada.

http://wiadomosci.wp.pl/title,Cenil-ich-morderca-z-Utoyi-zapraszaja-na-m...
Dodaję, "Syrena", to kolejny "skłot"..w tej samej okolicy. GW nie podaje, że prowadzi on nieopodal hostel Emma ..

O Porozumieniu 11 Listopada pozwolę sobie przypomnieć fragmenty a art. Dawida Wildsteina z 2010 r..

(...)14 listopada w Nowym Wspaniałym Świecie, lokalu „Krytyki Politycznej”, odbyło się spotkanie Porozumienia 11Listopada. To ono zorganizowało blokadę Marszu Niepodległości Młodzieży Wszechpolskiej i ONR.Na spotkaniu zebrali się przedstawiciele młodych radykałów – m. in.: Pracowniczej Demokracji (wprost odwołującej się do komunizmu) czy Antify Poland (bojówka anarchistyczna). Dyskusja na Nowym Świecie pozwalała poznać „lewacką” wizję świata, a także zaobserwować nowe relacje sił i uznania między „młodymi radykałami” a częścią dzisiejszych wpływowych elit, których reprezentantami byli Seweryn Blumsztajn z „Gazety Wyborczej” czy Halina Bortnowska z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

Dążenie do przemocy

Przedstawiciele nowej lewicy nie ukrywali, że celem blokady i inicjatyw z nią związanych jest nie tylko opór przeciw marszowi. Podniesiona została potrzeba strukturalnych przemian społecznych i politycznych. Zaznaczono brak akceptacji dla systemu funkcjonującego w Polsce oraz potrzebę rewolucji. Nie używając eufemizmów, rozprawiano o potrzebie eskalacji konfliktu. Deklarowano, że przemoc jest nieuniknionym następstwem umasowienia protestu i że do tego właśnie dąży Porozumienie 11 Listopada(...)
Zastanawiano się też nad sposobami łamania i omijania prawa. Bez skrępowania postulowano stosowanie podwójnych standardów prawnych wobec obywateli i rozważano, w jaki sposób taki stan rzeczy osiągnąć.

http://www.rp.pl/artykul/9133,573064-Wildstein--Biesy-na-Nowym-Swiecie.h...

Nie wiem, czy ten artykuł był już tutaj podlinkowany, ale warto do niego powrócić...

Jacek Fenderson już w 2010 r promował ideologię gender..

"warsztat wprowadzający w teorię płci społeczno kulturowej gender
Czym się różni chłopak od dziewczyny? Czym się różni kobieta od mężczyzny? Najbardziej oczywista odpowiedz opiera się na różnicach biologicznych. Tymczasem oprócz braku, bądź obecności pewnych cech biologicznych, jest szereg innych czynników, które definiują płeć.
Zapraszamy na warsztat, podczas którego przyjrzymy się wspólnie zespołowi cech i zachowań, rolom płciowym i stereotypom przypisywanym kobietom i mężczyznom przez społeczeństwo i kulturę."
Prowadzenie: Jacek Fenderson (Grupa Edukatorów Seksualnych Ponton)
http://www.wm.mlodzisocjalisci.pl/?p=194

A wracając do hostelu Emma (sąsiadującego z "Przychodnią") który to m.in prowadzi Jacek Fenderson... Zajrzałam w zakładki na ich stronie, zaciekawiła mnie np. taka "Fajne miejsca".. A tam wśród różnych, jest i takie miejsce..

"C a f e M e l o n, ul. Inżynierska 1, Praga, www.studiomelon.pl/#/4/ czynne 9-19 a w sobotę i niedzielę 11-19 !! 5% zniżki na kawę dla hostelowych gości !!
http://www.emmahostel.pl/fajne-miejsca/
Kliknęłam..
"reprezentujemy fotografów, ilustratorów, produkcje" (..)
http://www.studiomelon.pl/#index.php?m=m&id=49
Klknęłam na "produkcje" - wśród klientów, np. Polsat...
http://www.studiomelon.pl/#index.php?m=m&id=49

W linkach pod hasłem "Przyjaciele"L

PRZYJACIELE:

>> 10Grudnia – Internetowa Platforma Antyprzemocowa: Stop Przemocy Wobec Kobiet www.10grudnia.wordpress.com

>> MassMilicja – zespół, w którym gra nasz spółdzielca Lukas www.massmilicja.wordpress.com

>> Porozumienie 11 Listopada – Faszyzm nie przejdzie www.11listopada.org

>> PZKur – Polski Związek Kurierski www.pzkur.pl

>> RAS no-border – Radykalna Akcja Solidarna-Kolektyw Antygraniczny www.noborder.org.pl

>> Studio Fonia – Studio nagrań i sale prób www.studiofonia.pl

>> The Fight – zespół, w którym gra nasza spółdzielczyni Gosia www.thefight.pl

>> UFA – kolektyw LGBTQM/i> www.u-f-a.pl

Na zakończenie : w zakładce:o nas - widać zdjęcia znajomych twarzy z ostatnich dni...
Warto tez spojrzeć, z kim współpracują...i jakie konkursy wygrywają...
Pozdrawiam.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

26. ja sie pytam, gdzie jest policja?

Opublikowano 13 lis 2013

SPALILIŚCIE NASZĄ TĘCZĘ, MY SPALILIŚMY WASZĄ FLAGĘ!

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

27. Mołotowy hyc z dachu, buteleczka k... bęc - 11.11.2013 ul. Ks. S

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

28. 1. Opowieść tę można

1. Opowieść tę można rozpocząć w połowie października. Do mediów
przedostała się wtedy informacja, że organizatorzy Marszu Niepodległości
nie chcą, by bezpieczeństwo maszerujących zabezpieczali policjanci.
Wolą polegać na zorganizowanej własnymi siłami służbie porządkowej
nazwanej Strażą Marszu Niepodległości. Działacze Ruchu Narodowego mają
do tego prawo – pozwalają im na to przepisy ustawy Prawo o
zgromadzeniach. Szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Bartłomiej
Sienkiewicz nie krył wtedy oburzenia. I zapowiadał, że to, gdzie 11
listopada będzie policja, nie zależy od manifestantów, tylko od
suwerennej decyzji dowodzącego akcją. Tymczasem – jak ustalił tygodnik
„Do Rzeczy” – w dniu marszu, 20 minut przed zamieszkami policyjny sztab
operacyjny otrzymał informację, że przy ulicy Skorupki może dojść do
zadymy. Reakcja policji była co najmniej dziwna – zapadła decyzja o
wycofaniu stamtąd funkcjonariuszy. Efekt? Kilkunastominutowa bijatyka,
spalone samochody, ranni.

Informacje, do których dotarł tygodnik „Do Rzeczy”, rzucają nowe
światło na epizod z 11 listopada. Z informacji jednego z oficerów
Komendy Stołecznej Policji wynika, że kilkanaście dni wcześniej, podczas
jednej z odpraw, na której omawiano zagrożenie, jakie może wyniknąć w
związku z pochodem nacjonalistów, wskazywano miejsca, które ewentualnie
mogłyby stać się przedmiotem ich agresji. Podobno wytypowano wówczas
zarówno m.in. okolicę squatów, jak i… plac Zbawiciela oraz ustawioną na
nim tęczę, przez wielu uznawaną za symbol promocji homoseksualizmu.
Fakty z dnia manifestacji są jednoznaczne: wytypowano, ale nie
zabezpieczono. Dlaczego? I czy to, co się wydarzyło podczas marszu miało
lub mogło być prowokacją wobec opozycji i jej liderów – w nowym „Do
Rzeczy”.

2. Na łamach tygodnika także rozmowa z Ludwikiem Dornem, posłem
Solidarnej Polski, byłym szefem MSWiA. Jego zdaniem od początku było
wiadomo, i to się potwierdziło, że w marszu będzie uczestniczyć grupa
nastawionych agresywnie osób. To była grupa nieliczna, nieprzekraczająca
200 osób na co najmniej kilkanaście tysięcy uczestników marszu.
Istniały też trzy punkty, wokół których mogło dojść do awantur. Te trzy
czułe punkty w ogóle nie były ochraniane prewencyjnie przez policję, co
jest dla mnie całkowicie niezrozumiałe. Policja reagowała wyłącznie
wtedy, kiedy doszło już do burd. A kiedy przez wiele minut, co widać na
filmach dostępnych w Internecie, burdy się zawiązywały, była całkowicie
bezczynna – ocenia Dorn. Jego zdaniem, burd można było uniknąć.

3. Z kolei Rafał Ziemkiewicz komentuje spalenie budki policyjnej przy
ambasadzie rosyjskiej. Ten banalny incydent Rosjanie rozdmuchali do
wielkości medialno-dyplomatycznego spektaklu, pokazującego Polakom i
przede wszystkim Zachodowi, iż stosunki pomiędzy Moskwą a Warszawą są
dziś, przynajmniej w strefie symbolicznej, stosunkami pomiędzy
metropolią a krajem wasalnym. Incydent przedstawiono jako dowód rzekomej
polskiej „rusofobii”, wielokrotnie wygrywanej przeciwko nam przez
Kreml. Gorliwość polskich przeprosin zinterpretowano nie jako dowód na
to, iż „rusofobia” nie jest aż tak wielka, jak ją Kreml maluje, tylko
jako oznakę podporządkowania i słabości państwa polskiego. Poprawa
stosunków z Rosją była jednym ze strategicznych celów, deklarowanych
przez każdą kolejną władzę (także przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego
oraz kolejne gabinety PiS) i żadna próba nigdy nie spotkała się z
życzliwą odpowiedzią Rosji. Jednak poprzednicy próbowali przynajmniej z
lepszym lub gorszym skutkiem wpleść te próby w politykę i interesy UE.
Tusk popełnił tu na samym początku niewybaczalny błąd, dla doraźnej
propagandowej korzyści przedstawienia się jako ten, który poprawę
relacji z Moskwą osiągnął. (…) Teraz, wskutek tych – co najmniej
skrajnie dyletanckich i bezlitośnie przez Putina wykorzystywanych –
posunięć pozostajemy wobec Rosji całkowicie bezbronni – pisze w „Do
Rzeczy” Rafał A. Ziemkiewicz.

4. „Do Rzeczy” przybliża swoim czytelnikom squaty. O squatach –
zwłaszcza tych warszawskich: Przychodni na Skorupki i Syrenie na Wilczej
– zrobiło się głośno po Marszu Niepodległości, gdy oba przybytki
zostały zaatakowane przez nieznanych sprawców, którzy obrzucili je
kamieniami i racami, wybili szyby oraz spalili stojące na terenie
posesji samochody. Mieszkańcy squatów nie mają wątpliwości: zrobili to
uczestnicy marszu, który szedł pobliską ulicą Marszałkowską. Oni sami
bronili swojego domu. Czyżby jednak swojego? Przecież squaty tworzą się w
budynkach, do których dzicy lokatorzy nie mają prawa własności. Zajmują
zazwyczaj opuszczone parcele, których właścicielom – publicznym lub
prywatnym, najczęściej nieustalonym – niespieszno do zaprowadzania w
nich porządku. Z kolei squattersom nie pali się do regulowania praw. Kim
są ludzie, którzy mieszkają w squatach – w nowym „Do Rzeczy”.

http://dorzeczy.pl/11-listopada-zaplanowana-prowokacja/

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

29. Przepychanki squatersów z policją - Warszawa, 26 marca 2012

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika nadzieja13

30. Maryla,

Dzicy lokatorzy z nielegalnie zajmowanych kamienic, zwani z "skłotersami" kreują się na łagodne ofiary, osoby bezdomne, walczące z bezdusznym wyzyskiem...
Jak "łagodni" są - pokazałaś w powyższym wpisie, ja dołączę jeszcze i to:

http://tvnwarszawa.tvn24.pl/informacje,news,walcza-o-squat-policja-uzyla...

Na filmie wyraźnie widać, jak jeden ze skłotersów uderza w twarz ochroniarza, który przyszedł odzyskać nielegalnie zajęty teren.. widać ich cyniczną grę, okrzyki, kreowanie sie na ofiary... W necie można znaleźć również nawoływania do wybijania szyb, w przypadku, gdy prawowity właściciel odzyska swoją własność, którą bezprawnie zajęli..

Na tym filmie pokazano odbijanie skłotu "Elba" przy ul. Elbląskiej w Warszawie.. Inny skłot, inna dzielnica (Żoliborz), ale aktorzy ci sami...

Na zdjęciu i filmie widać "Lukasa"( Łukasza), który wspólnie z Jackiem Ferdensonem i znajomymi nam z ostatnich zdarzeń na ul. Skorupk ( tv i GW) - prowadzi Hostel Emma na ul. Wilczej.
Na tej samej Wilczej jest też skłot 'Syrena".. Tam faktycznie zaczyna wyglądać, jakby powstała autonomiczna strefa skłotersów.. A w pobliżu szkoły.. uczniowie..

Skłotersi bardzo często mówią, że zajmują niszczejące budynki, które bez nich popadłyby w ruinę... Proszę zobaczyć, jak wygląda teren skłotu "Elba", który zajmowali przez 8 lat..

Po wydarzeniach z 11 listopada mówili, że w skłotach przebywają dzieci...od 3-14 lat..
Patrząc na zdjęcia sprzed "Elby" zapytam - w takich warunkach?

Foty:
http://tvnwarszawa.tvn24.pl/informacje,news,walcza-o-squat-policja-uzyla-
gazu,38719.html

Skłotersi nie dość, że bezprawnie zajmują niezamieszkałe (tymczasowo) kamienice, to jeszcze w przypadku ich odzyskiwania - dewastują je (wyrwane ogrodzenie - na filmie).

Według oświadczenia właściciela "Elby" pobierali też nielegalnie prąd...

Zarząd spółki Stora Enso Poland w oświadczeniu wyjaśnił przyczynę interwencji ochrony i policji na terenie przy ulicy Elbląskiej 9/11.

Informacje
Walczą o squat. Policja użyła gazu

"Oświadczamy, że właścicielem terenu na ul. Elbląskiej 9/11 w Warszawie jest Stora Enso Poland S.A. W 2004 roku zakończyliśmy prowadzenie tam działalności gospodarczej i przeznaczyliśmy teren do sprzedaży. Wobec braku satysfakcjonującej oferty nieruchomość do dnia dzisiejszego nie została sprzedana.

Jako właściciel terenu otrzymywaliśmy niepokojące skargi od okolicznych mieszkańców, że na naszym terenie prowadzona jest nielegalna działalność gospodarcza. Czując się odpowiedzialni za bezpieczeństwo obiektu wystąpiliśmy do Policji z prośbą o podjęcie interwencji. Niestety Policja dwukrotnie umorzyła postępowanie w tej sprawie.

W dniu 20 stycznia 2012 r. z firmą Euro-Top-Kol z Warszawy zawarliśmy umowę najmu budynków i placu przy ul. Elbląskiej 9/11. Zgodnie z warunkami umowy w dniu dzisiejszym najemca miał wejść w posiadanie nieruchomości. W trakcie tych czynności ujawniono, że na terenie nieruchomości nielegalnie przebywa grupa osób. Osoby te podjęły bezprawne działania zmierzające do uniemożliwienia przejęcia nieruchomości przez najemcę. Dodatkowo w trakcie podjętych czynności ujawniono fakt nielegalnego poboru prądu poprzez prowizoryczne przyłącze. Wobec powyższego wezwano służby porządkowe celem przywrócenia stanu zgodnego z prawem."
http://tvnwarszawa.tvn24.pl/informacje,news,liczymy-na-wsparcie-sluzb-w-...

Lukas
http://www.youtube.com/watch?v=dtfu-Ida0b8

A tutaj na dole zdjęcia "Załoga" - prowadzący Hostel Emma
http://www.emmahostel.pl/o-nas/

avatar użytkownika nadzieja13

31. c.d.

A tutaj kolejna bitwa skłotersów z policją (też Elba) i znajomi "bohaterzy" (film)

A także foty, gdy wygrali "bitwę" z policją o skłot "Przychodnia"..

http://natemat.pl/7339,anarchisci-wygrali-bitwe-walka-o-squat-obnaza-sla...

Marylu, czy mogłabys, proszę, wstawić podlinkowane filmy i foty? :)

A tak na marginesie, ciekawa jestem, czy odpowiedzieli za czynna napaść na policjantów i utrudnianie wykonywanie czynności służbowych?

http://natemat.pl/7339,anarchisci-wygrali-bitwe-walka-o-squat-obnaza-sla...

avatar użytkownika Maryla

32. @nadzieja13

dziękuję, zaraz uzupełnię archiwum

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

33. ciekawe... a co z postępowaniem i sądem?patronat znany :)

"Krótko po 11 pod nowy squat - "Przychodnię" przyjechała policja. W reakcji około czterdziestu osób zabarykadowało się w budynku. Zagrozili, że będą okupować nieruchomość, dopóki miasto nie zgodzi się, by zostali tam na dłużej. Rozmawiać z anarchistami przyjechali urzędnicy. Spokojny protest zamienił się w przepychanki, kiedy z tłumem zaczął rozmawiać burmistrz Śródmieścia, Wojciech Bartelski. Dwie osoby zostały zatrzymane, a jeden policjant ranny. Dyrektor ZGN, Małgorzata Mazur, nie zgodziła się, by anarchiści zajęli
budynek i zdecydowała, że muszą oni go jak najszybciej opuścić. Wspierał
ją burmistrz dzielnicy - Wojciech Bartelski. Oboje domagali się, by
problem rozwiązano nawet siłą. Innego zdania był wiceprezydent miasta,
Włodzimierz Paszyński, który jeszcze w piątek obiecał squatersom z Elby
spotkanie.
W poniedziałek Bartelski został do niego wezwany na dywanik. - Zaprosiliśmy protestujących na rozmowy na jutro na godz. 13 -
poinformowała po tych rozmowach rzeczniczka dzielnicy, Urszula Majewska. Wypowiedzi Pani Prezydent świadczą, że nie ma Pani pełnej wiedzy na
temat tej nieformalnej instytucji kultury, choć jej działanie było
formalnie prezentowane m.in. na posiedzeniu rady dzielnicy Żoliborz -
napisali w tej sprawie członkowie stowarzyszenia Obywatele dla Kultury.
List podpisali m.in. Kazimierz Kutz i Agnieszka Holland.

Krystian Legierski radny Warszawy (SLD)"

http://obywatelekultury.pl/2012/03/list-obywateli-kultury-do-hanny-gronk...

List Obywateli Kultury do Hanny Gronkiewicz-Waltz w sprawie squatu Elba

 Warszawa, 23 marca 2012

Pani Hanna Gronkiewicz-Waltz

Prezydent Miasta Stołecznego Warszawa

 

Szanowna Pani Prezydent,

Obywatele Kultury z niepokojem obserwują sytuację, w jakiej znalazł
się warszawski squat Elba, który od wielu lat jest ciekawym i ważnym
uzupełnieniem kulturalnej mapy stolicy. Po brutalnej akcji firmy
ochroniarskiej wspieranej przez oddziały policji Elbie zdaje się grozić
likwidacja. Była by to strata dla kulturalnej różnorodności Warszawy.

Elba to znane nie tylko w Warszawie i Polsce miejsce, gdzie setki
artystów i setki tysięcy uczestników niezliczonych imprez współtworzyło
kulturę niezależną. O randze tego miejsca świadczą nie tylko liczby i
reakcje występujących w jego obronie mediów, ale też fakt, że przeciw
atakowi na Elbę demonstrowano nie tylko w Warszawie, lecz także
zagranicą. Między innymi przed siedzibą obecnego właściciela terenu w
Helsinkach.

Mamy świadomość, że nieformalne instytucje kultury, jakimi są m.in.
squaty stanowią wyzwanie dla władzy publicznej. Jesteśmy jednak
przekonani, że ich istnienie ma istotne znaczenie nie tylko w społecznym
krajobrazie miast, lecz także w procesie tworzenia wielowymiarowej
kultury, który ze swej natury wykracza poza formalne ramy. Przykłady
najbardziej dynamicznych kultur i aglomeracji pokazują, że krytyczny
wpływ takich przedsięwzięć oraz instytucji może być znaczący i że mogą
one pełnić bardzo pozytywną rolę. Jesteśmy przekonani, że ma to miejsce
także w przypadku Elby.

Wypowiedzi Pani Prezydent świadczą, że nie ma Pani pełnej wiedzy na
temat tej nieformalnej instytucji kultury, choć jej działanie było
formalnie prezentowane m.in. na posiedzeniu rady dzielnicy Żoliborz.
Apelujemy do Pani jako Prezydent Miasta odpowiedzialnej m.in. za rozwój
kultury na jego terenie, o bliższe zainteresowanie się sytuacją Elby i
osobiste zaangażowanie się w poszukiwanie konstruktywnych rozwiązań,
które przy poszanowaniu praw obecnych właścicieli terenu pozwolą na
dalsze funkcjonowanie squatu, a zwłaszcza o zapewnienie bezpieczeństwa
tej instytucji kultury oraz jej twórcom, dopóki takie rozwiązania nie
zostaną stworzone.

 

 

Obywatele Kultury:

 

Edwin Bendyk, publicysta

Jacek Bromski, reżyser, prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich

Beata Chmiel, menedżer kultury

Weronika Czyżewska,  Ogólnopolska Federacja Organizacji Pozarządowych

Piotr Frączak, Ogólnopolska Federacja Organizacji Pozarządowych

Agnieszka Holland, reżyserka filmowa

Tomasz Janowski, menedżer kultury

Krzysztof Knittel, kompozytor i pedagog,

Krzysztof Krauze, reżyser filmowy

Iwona Kurz, kulturoznawca

Jarosław Lipszyc, Fundacja Nowoczesna Polska

Viola Łabanow-Jastrząb, Fundacja „Muzyka jest dla wszystkich”

Paweł Łysak, reżyser teatralny

Joanna Mytkowska, dyrektorka Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie

Maciej Nowak, dyrektor Instytutu Teatralnego im. Zbigniewa Raszewskiego

Krzysztof Sadowski, prezes Polskiego Stowarzyszenia Jazzowego

Jarosław Suchan, dyrektor Muzeum Sztuki w Łodzi

Beata Stasińska, wydawca

Sergiusz Sterna-Wachowiak, prezes Stowarzyszenia Pisarzy Polskich

Agata Szczęśniak, zastępczyni redaktora naczelnego „Krytyki Politycznej”

Alek Tarkowski,  socjolog, Centrum Cyfrowego Projekt: Polska

Karolina Wigura, socjolożka,  członkini redakcji „Kultury Liberalnej”,

Hanna Wróblewska, dyrektorka Narodowej Galerii Sztuki Zachęta

Jakub Wygnański, Pracownia Badań i Innowacji Społecznych STOCZNIA

Michał Zadara, reżyser teatralny

Iwo Zaniewski, malarz i reżyser

Jacek Żakowski, publicysta





Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

34. Lukas z kolektywu Elba o tym jak działa dzisiaj system represji

Opublikowano 16 mar 2012

Obrońcy Elby wrócili pod swój dach. Wojna jednak trwa nadal, choć przechodzi w fazę negocjacji z właścicielem terenu. Nowe czasy nie będą jednak łatwe. Dlaczego? Odpowiada Lukas z kolektywu Elba.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

35. skąd my to znamy ? :)))

http://tvnwarszawa.tvn24.pl/informacje,news,nalot-ochrony-na-squat-elba,...
Doszło do szarpaniny

- Zostaliśmy poproszeni o opuszczenie terenu. Kilkadziesiąt osób czeka przed bramą. Ochroniarze teraz wynoszą nasze rzeczy. Nie wiemy co będzie dalej - opisuje Maja Chmielewska, jedna z działaczek Elby.

Pomiędzy mieszkańcami a ochroną doszło do szarpaniny. - Kilka osób, chciało wejsć ponownie na teren Elby, jednak ochrona im to uniemożliwiła. Doszło do szarpaniny mieszkańcy wyrwali część ogrodzenia. Później, gdy ochrona chciałą odzyskać część ogrodzenia doszło do kolejnej przepychanki - opisuje Dawid Krysztofiński, reporter tvnwarszawa.pl.

Jak twierdzi Chmielewska, mieszkańcy squatu są tam już kilku lat, więc zyskali prawo do terenu poprzez zasiedzenie. Jednak dopytywana przez nas czy ma jakieś oficjalne dokumenty potwierdzające odparła, że nie. - Mamy tlko dowody, że przez te wszystkie lata działaliśmy na tym terenie - doprecyzowała Chmielewska.

Siły zgromadzone przed bramą Elby


~photopstryk Siły zgromadzone przed bramą Elby

Armatka wodna, wóz strażacki a do tego gaz łzawiący i
ranna policjantka - tak kończy się historia squatu Elba na Żoliborzu. Od
przedpołudnia ochrona wspierana przez policję próbuje pozbyć się jego
mieszkańców. Zatrzymano dwie osoby.

Likwidacja squatu przy Elbląskiej 9/11 zaczęła się w piątek przed godziną 11.00.
W obecności dzierżawcy terenu pojawili się pracownicy ochrony Skrzecz.
Ich zadaniem było usunięcie osób nielegalnie zamieszkujących
poprzemysłowe zabudowania.


Mieszkańcy squatu szybko przeszli do obrony swojego dobytku.
Zabarykadowali się w środku, weszli na dachy. Swoją obronę relacjonują
na żywo na Twitterze. - Policja za
atakowała ludzi zgromadzonych w obronie Elby. Spałowała kilkanaście osób - pisali.

Na Żoliborzu, oprócz ochrony pojawiło się
kilkudziesięciu policjantów z oddziałów prewencji, a także
funkcjonariusze po cywilnemu. Pomiędzy mieszkańcami a ochroną i policją
kilka razy doszło do szarpaniny. W końcu policja użyła gazu. - Dusi nas w
gardło. Policja pałuje nas po dłoniach – piszą na Twitterze mieszkańcy squatu.


Relacja na Twitterze

Aktywiści z Elby zabarykadowali drogi, by uniemożliwić dojazd
kolejnym załogom policyjnym. Z kolei policja zablokować miała ulice, by
nie dopuścić do squatu jego kolejnych obrońców. Mieszkańcy nawołują
bowiem w internecie, by dołączać do obrony.

Według ich relacji,
na miejsce ściągnięto nawet armatkę wodną. Ponadto kilku mieszkańców
Elby zabarykadowało się w budynkach, a niektórzy weszli na dachy
zabudowań. Tych ostatnich z dachu ściągano z pomocą straży pożarnej.
Wieczorem na Elbląskiej zrobiło się spokojniej. - Na terenie zakładu
zostało tylko osiem osób. Siedzą na dachu jednego z budynków - informuje
reporter tvnwarszawa.pl.- Policja się wycofała. Mają się odbyć pertraktacje z właścicielem - informują na Twitterze skłotersi.

Wysiedleni z pustostanu przy ul. Elbląskiej anarchiści znaleźli nowe
miejsce - opuszczoną przychodnię przy ul. Skorupki 6a. Zasiedlili ją już
w sobotę,
a w poniedziałek rano chcieli rozpocząć wielkie sprzątanie
pustostanu. "Zapraszamy wszystkich do remontowania budynku przychodni.
Zbiórka jutro o 9. Weź ze sobą narzędzia, materiały budowlane i ubranie
robocze" - zachęcali na Twitterze.

Problem polega na tym, że budynek należy do miasta. Jak dowiedzieliśmy
się w biurze prasowym, toczy się wobec niego postępowanie dekretowe.
Oznacza to, że nieruchomość została odebrana właścicielom na mocy tzw.
dekretu Bieruta, a teraz ich spadkobiercy zgłosili w stosunku do niej
roszczenia.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

36. http://www.emmahostel.pl/o-na

http://www.emmahostel.pl/o-nas/

Czytaj, oglądaj i słuchaj o Emmie w:

Gazecie Wyborczej (artykuł)

Pr 3 Polskiego Radia (reportaż)

Pr 4 Polskiego Radia (wywiad)

Pr 1 Polskiego Radia (reportaż)

Radiu Planeta emma1.mp3 i emma2.mp3 (nius)

Ekonomiaspoleczna.pl (reportaż)

Ulicaekologiczna.pl (profil)

Ecowawa.pl (info)

Miejsce Dobrej Energii (profil)

Spacerownik eFTe (profil)

Telewizyjny Kurier Warszawski (wiadomości)

Życie Warszawy (artykuł)

Urząd Miasta Warszawa (notka)

Spoldzielnie.org (artykuł)

TVP – Quadrans Qltury (wzmianka)

GW “Stołeczna” (artykuł)

Ngo.pl (reportaż)

Ecofamily.pl (profil)

Ekonomiaspoleczna.pl (reportaż)

Atlas.ekonomiaspoleczna.pl (profil)





Załoga Emmy:

Gosia

Luks

Jacek

Kasia

Instrukcje
zażywania narkotyków i opisy homoseksualnego seksu za publiczne
pieniądze! Akcję skierowaną do gejów wpiera Ministerstwo Zdrowia

"Najpierw telefon do dilera. Zamawiam różne rzeczy – w zależności
od nastroju. Trawa, zawsze do niej extaska, kwasik, amfa... Jak już mnie
wszystko wk..., to kokę też kupię" – takie instrukcje znalazły się na
finansowanym za publiczne pieniądze portalu.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika nadzieja13

37. Cieekawe;)

23 marca "List Obywateli Kultury" do H.G.-W, a już 27 marca mamy takie coś..

Ratusz gotowy na kompromis w rozmowie ze squattersami

Wojciech Karpieszuk 27.03.2012 , aktualizacja: 26.03.2012 19:32 A A

http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34889,11424829,Ratusz_gotowy_na_kom...

"Wojciech Karpieszuk: Czy miasto ma jakikolwiek plan, by rozwiązać konflikt ze squattersami?

Włodzimierz Paszyński, wiceprezydent Warszawy: Grupę z Elbląskiej zaprosiłem na rozmowę. Ale jeszcze nie mam odpowiedzi. Z grupą ze Skorupki będziemy rozmawiać dziś. Spotkają się z nimi przedstawiciele dzielnicy. Nie wykluczam, że również będę na tej rozmowie.

Zdaję sobie sprawę z tego, że to bardzo trudna sytuacja. Nie ulega wątpliwości: ci ludzie, wchodząc do budynku byłej przychodni, złamali prawo. A miasto musi przestrzegać reguł prawnych. Ponadto w sprawie tego terenu toczy się postępowanie o zwrot. Ma się zakończyć w ciągu paru miesięcy. Wtedy teren oddamy właścicielowi.

Ale podkreślam - chcemy rozmawiać i szukać rozwiązania.

Squattersi uważają, że skoro budynek stoi od dłuższego czasu opuszczony, to oni mają prawo tam wejść i działać. Jak mówią - to ich protest przeciwko polityce miasta opartej na zysku.

- Ale przecież jest właściciel, który upomina się o swoją własność. Obecnie to śródmiejski Zakład Gospodarowania Nieruchomościami. Zresztą budynek nie stał pusty od lat. Squattersi też dopiero co tam weszli. A wchodząc, zerwali kłódki. Zapytam prowokacyjnie: wyjeżdża pan na wakacje i ktoś panu wchodzi do mieszkania. Co zrobiłby pan po powrocie? My już wykazaliśmy dobrą wolę, odwołując akcję policji. Nie chcemy eskalacji konfliktu.(...)

"Ta grupa szuka ponoć miejsca na kulturę niezależną. Warszawa wspiera takie inicjatywy. Dotujemy Stowarzyszenie im. Stanisława Brzozowskiego, które wydaje "Krytykę Polityczną", wspieramy dawną Komunę Otwock, a obecnie Komunę Warszawa, vlepkarzy. To jest kultura niezależna."

Pięknie.... "kultura niezależna" i w/w... no i niech się zdecydują... skłoty są ośrodkami kultury niezależnej, czy "domem dla najbiedniejszych jak mówili i krzyczeli (film, choćby z Elby, czy Marszu)..

"Ale squattersi nie chcą miejskich pieniędzy, lokali. Nie chcą rejestrować stowarzyszeń. To anarchiści. Od lat za darmo robią dużo ciekawych imprez, które urozmaicają Warszawę.

Tutaj pan redaktoe chyba jest niedoinformowany lekko...

Nie chcąc pracować dla korporacji ani urzędów i mieć nad sobą żadnych szefów postanowiłyśmy i postanowiliśmy wziąć sprawy w swoje ręce i być same i sami dla siebie szefami

Emma wewnątrz/foto: Wolfi

Owocem tej decyzji jest założona przez nas Spółdzielnia Socjalna „Warszawa”, dzięki której 17 stycznia 2011 roku otworzyliśmy Hostel Emma (...)

http://www.emmahostel.pl/o-nas/

Jacek Fenderson prowadzi w ramach spółdzielni socjalnej hostel Emma.

fot. regioPraca.pl

Pieniądze od Urzędu Pracy i z PFRON

Ze względu na społeczną rolę takiego przedsięwzięcia, na jego start można dostać wsparcie z Funduszu Pracy - do wysokości czterech średnich pensji na każdego członka-założyciela - czyli, obecnie, około 16 tys. złotych na osobę. Niepełnosprawni mogą dodatkowo dostać wsparcie z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych - aż do piętnastokrotności średniej płacy. Do tego formalności związane z rejestracją, takie jak wpis do Krajowego Rejestru Sądowego, czy poświadczenie podpisów, są dla spółdzielców socjalnych bezpłatne. Nie trzeba też bać się trudności, związanych z pisaniem statutu, rejestracją, zgłoszeniem do KRS i urzędu skarbowego - pomaga w tym Krajowa Rada Spółdzielcza.

Zobacz także: Dają 20 tys. zł na założenie spółdzielni socjalnej"

http://www.regiopraca.pl/portal/rynek-pracy/zawody/spoldzielnia-socjalna...

Nasuwa się pytanie... czy jesli (inaczej, niż mówi red.), jednak się zrzeszają i rejestrują (ci najaktywniejsi w wydarzeniach przy skłocie "Przychodnia", Elba i Syrena - to czy w ramach swojej Spółdzielni - nie powinni dzierżawić (np.) lokali? Zamiast siłą zawłaszczać opuszczone budynki? Przecież zarabiają korzystają z dofinansowania..

Cennik w Hostelu Emma:

Dla wszystkich pokoi, prócz Marii Nikiforownej, łazienka jest wspólna.

Zniżki na nocleg w Emmie (Nie dotyczy osób dokonujących rezerwacji przez portale bookingowe):

// 10% dla pracowników, pracownic, wolontariuszek i wolontariuszy organizacji pozarządowych, związków zawodowych i innych spółdzielni socjalnych

// 30% dla aktywistów i działaczek nieformalnych grup, kolektywów i kooperatyw (możliwość udokumentowania): ekologicznych, feministycznych, LGBTQ, lokatorskich, etc.

// 30% dla osób 55+

// 5% dla studentek i studentów za okazaniem legitymacji studenckiej lub karty Euro<26 oraz 10% dla studentów i studentek studiów zaocznych odwiedzających Emmę cyklicznie

DODATKOWE INFORMACJE DOTYCZĄCE REZERWACJI GRUPOWYCH:

dla grup powyżej 10 osób cena noclegu to 50 zł za noc od osoby i 55 zł za noc od osoby w przypadku noclegu obejmującego tylko jedną noc. Śniadanie dla grup dostępne jest za dodatkową opłatą. Istnieje możliwość zamówienia oddzielnych posiłków (wyłącznie wegetariańskich i/lub wegańskich).

CENNIK :

→ pokój Orsetti 12-osobowy – cena za łóżko 40 zł (nd-czw) – 45 zł (pt-sb)

→ pokój Górski 10-osobowy – cena za łóżko 40 zł (nd-czw) – 45 zł (pt-sb

→ pokój żeński Rudi 3-osobowy dorm – cena za łóżko 55 zł (nd-czw) – 60 zł (pt-sb)

→ pokój Susan 5-osobowy mix dorm – cena za łóżko 50 zł (nd-czw) – 55 zł (pt-sb)

→ pokój trzyosobowy Rudi i Dian – cena za pokój 170 zł (nd-czw) – 180 zł (pt-sb)

→ pokoje 2-osobowe bez łazienki Wolski, Carlo, Buenaventura, Rosa i Margaret – cena za łóżko od 80 zł (nd-czw) – 85 zł (pt-sb)

→→ wersja jednoosobowa „dwójek” – cena za pokój 120 zł (nd-czw) – 130 zł (pt-sb)

→ pokój dwuosobowy (łóżko partnerskie) z łazienką Maria Nikiforowna –cena za pokój 200 zł

No i jeszcze ciekawostka z 2012 (podlinkowany art) - skłotersi na dachu Przychodni..
Widać, to już taki styl;)
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34889,11424829,Ratusz_gotowy_na_kom...

avatar użytkownika guantanamera

38. Lewactwo gorsze do cholery

Mamy tu działania i zasady lewackiej turańszczyzny streszczone jak w pigułce.

"Problem polega na tym, że budynek należy do miasta. Jak dowiedzieliśmy
się w biurze prasowym, toczy się wobec niego postępowanie dekretowe.
Oznacza to, że nieruchomość została odebrana właścicielom na mocy tzw.
dekretu Bieruta, a teraz ich spadkobiercy zgłosili w stosunku do niej
roszczenia."
No więc najpierw lewacy przy wsparciu wojska sowieckiego i tworzonych przez siebie bezprawnych dekretów odebrali własność prawowitym właścicielom i przekazali "miastu".
Kiedy budynek przestał być przez "miasto" użytkowany przyszlo kolejne lewactwo żeby się do niego wedrzeć przemocą mając za nic i to obowiązujące prawo ...
Bezprawnie dwukrotnie zajętego budynku lewactwo używa do rzucania z dachu kamieniami w ludzi, którzy pragną przywrócenia dawnych praw i zasad cywilizacji przez lewactwo zaatakowanej...
Naprawdę! Nasz naród musi wreszcie odzyskać niepodległość...

avatar użytkownika Maryla

39. Marsz Niepodległości

Lewactwo zablokowało materiał Komiteciarzy z akcji pod skłotem: KOMITET FIGLI:
"Lewactwo z RUTA zablokowało materiał z akcji pod skłotem. Zgłosili
roszczenia do teledysku, nagranego na terenie skłotu "przychodnia",
którego fragmet użyliśmy w filmiku. Wyśpiewywali tam swój
rusko-panczurski, anarchistyczny bełkot. Na pierwszym planie multikulti
kolorowe dzieci, a w tle kreskówkowy zajączek z maską na... pysku
podkłada bombę. Ot, taka to "pokojowo"-schizofreniczna estetyka. To late
"kochane" brudasy. Nasz materiał rozszedł się jak ciepłe bułki. I mamy
jeszcze jedną wersję. Już bez waszego udziału KOCHANI! LINKUJCIE drugą wersję. Niech lewactwo zobaczy, że NAS NIE DOGONIAT!" http://youtu.be/qhB9fGX_MBM

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

40. Ekscesy sterowane Z

Ekscesy sterowane

Z Przemysławem Czyżewskim, szefem Straży Marszu Niepodległości, rozmawia Maciej Walaszczyk
Dlaczego w centrum stolicy jest nielegalny squat?

– Nie wiem. Można wnioskować, że policja to miejsce w stu procentach kontroluje i uznała, że nie musi go w żaden sposób zabezpieczać, choćby dlatego, by lewaccy ekstremiści nie mieli tam swojej bazy. Policja tymczasem 11 listopada była tam dwa razy i nie reaguje na fakt, że są tam gromadzone butelki z benzyną.
Widziałem ludzi z procami do miotania kamieni i stalowych kulek.

– Oni mieli bardzo różny sprzęt. To bojówkarze, którzy posiadają własne instrukcje walki z policją i przeciwnikami politycznymi, więc do tego typu konfrontacji są dobrze przygotowani. Gdyby służby porządkowe chciały być tak skuteczne, jak były skuteczne wobec środowisk narodowych czy kibicowskich, to problemu by nie było. Może zrobiono to specjalnie, by wybuchło to zamieszanie, a ci bojówkarze są na tyle kontrolowani przez policję, że ona sama uznała, że nie będzie musiała reagować.
Do awantury przy ul. ks. Skorupki doszło wtedy, gdy na pl. Defilad odbywał się wiec. Marsz miał dopiero wyruszyć. Wiedzieliście o niej?

– Tak, byliśmy przez policję poinformowani, że jest tam na dachu jakaś grupa ludzi. Dlatego jako straż marszu, by zabezpieczyć kolumnę marszową, mogliśmy tylko zablokować wlot na ul. Wilczą. Przyznam, że nie byliśmy pewni, czy przypadkiem z dachów nie nastąpi jakiś atak na ludzi. Wiedzieliśmy jednak, że jeśli nie odetniemy wlotu z tej ulicy, to uczestnicy marszu, widząc atakujących lewaków, dadzą się sprowokować.
W pewnym momencie to straż marszu tworząca kordon została zaatakowana przez zamaskowanych uczestników marszu.

– Staraliśmy się wlot na ulicę zabezpieczyć, by nie zaczęło się tam duże zamieszanie. Pochłonęło to jednak tyle naszych sił, że poza zabezpieczeniem kolumny marszowej i stworzeniem czoła marszu, które przeszło do samego końca manifestacji, nie byliśmy w stanie zabezpieczyć kolejnych punktów na trasie marszu. Zresztą było to właśnie nasze zadanie ustalone z policją. Bardzo długo tworzyliśmy ten kordon na ul. Wilczej, zanim jeszcze marsz wyruszył z ronda Dmowskiego. Skoro policja wiedziała, że jest tam zagrożenie, że jest możliwość prowokacji uczestników marszu, to dlaczego nie interweniowała w squacie?
Z drugiej strony, czoło marszu zostało uformowane za późno i tysiące ludzi w bezładzie podążało trasą już wcześniej. W tym grupy kibiców w kominiarkach.

– Nie da się ot tak zatrzymać wielkiego tłumu. Nikt nie spodziewał się, że nie będzie przy ul. ks. Skorupki wcześniejszej interwencji policji. Zakładaliśmy, że odcinając ulicę Wilczą od kolumny marszowej, ochronimy ludzi, a reszty dokona policja, bo to była jej sprawa. Tymczasem wybuchła awantura, a na miejscu – jak się potem dowiedzieliśmy – były kamery TVN.
Od godz. 13.30 byłem na pl. Defilad, widziałem gromadzących się uczestników marszu i widziałem również kiboli w kominiarkach. Było jasne, że czekają na awanturę.

– To jest specyfika kibicowskiego środowiska. Ale apelowanie nic by nie dało, ponieważ nie mamy kontroli nad ludźmi, którzy pojawili się na marszu w złej wierze. Ta grupa, która brała udział w ekscesach pod ambasadą, liczyła maksymalnie 300 osób. Oni na wielu zdjęciach nie mają widocznych emblematów klubowych, co jest dla nich charakterystyczne. Swoją drogą tysiące kibiców z wielu miast szło spokojnie trasą marszu, niosąc transparenty czy flagi.
Marginalna grupa trzeci raz z rzędu skutecznie ten marsz sterroryzowała i dała pożywkę dla niechętnych marszowi mediów. Wybuchł do tego skandal dyplomatyczny.

– Nie dajmy się jednak zwariować. Tego dnia w stolicy było chyba dwa razy więcej ludzi niż rok temu, a obok tego dwa incydenty, które mają miejsce poza trasą marszu. To nie może burzyć obrazu całości.
Ale budka policyjna przy rosyjskiej ambasadzie i śmietnik spłonęły.

– Kilku osobników wdzierało się na ogrodzenie, którego przecież nikt poza akrobatami nie może sforsować. Nie wiem, czy ta sprawa jest warta takiej historii medialnej.
Niestety nie tylko medialnej. Rosja uderzyła w państwo polskie, zażądała odszkodowania, przeprosin. To ten incydent pokazują światowe media, mówiąc o marszu „polskich faszystów”.

– Media głównego nurtu tak tę sprawę rozdmuchały i wykreowały tego rodzaju obraz. Dlatego ta sprawa została w ten sposób przez Rosję i tamtejsze media podchwycona. Przecież pod płotem ambasady spłonęła jakaś dykta. Budka przecież stała nie na terenie ambasady, ale na ulicy. Nikt nie wtargnął na jej teren.
Jaka jest przyszłość straży marszu? To podobno 600 młodych osób z całej Polski zorganizowanych w quasi-wojskową strukturę?

– Na bazie tej struktury będziemy działali dalej. Łącznie ma ona na terenie Polski 1,5 tys. osób. Moim zdaniem, ci chłopcy, często nastoletni, dokonali naprawdę czynów heroicznych. To, co oni przyjęli na siebie, zabezpieczając te wszystkie miejsca, było dużym wyzwaniem.
Na koniec chciałem zapytać o słynną tęczę z pl. Zbawiciela. Symbol homoseksualizmu spłonął, po raz kolejny zresztą. Jak się okazuje, palił się, zanim ktokolwiek doszedł w to miejsce.

– Trasa marszu prowadziła przecież inaczej, omijając pl. Zbawiciela. Fakt, że pewna grupa również przeszła przez plac. Trudno, byśmy mieli odpowiadać za to, że na Żoliborzu ktoś ukradł samochód lub wybił szybę. Tak czy inaczej „czynnik społeczny” zareagował na obecność homoseksualnych symboli na jednym z najważniejszych placów w Warszawie noszącym imię naszego Zbawiciela. To powinno dać wiele do myślenia władzom miasta.
Na razie policzono straty – 120 tys. złotych.

– Połowa tej kwoty to właśnie nieszczęsna tęcza, którą ktoś podpalił. Po dużych masowych imprezach, jakie za zgodą władz miasta odbywają się w Warszawie, koszty sprzątania wynoszą dziesiątki tysięcy złotych. Pewnie wyższe koszty miasto ponosi po corocznych imprezach sylwestrowych, finałach Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy czy rok temu podczas Euro 2012, gdy działała w centrum strefa kibica.
Dziękuję za rozmowę.

Maciej Walaszczyk

http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/60000,ekscesy-sterowane.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

41. Rosyjskie MSZ: bezskutecznie

Rosyjskie MSZ: bezskutecznie prosiliśmy stronę polską o wzmocnienie ochrony ambasady

Doceniliśmy reakcję polskich władz. Stronę rosyjską publicznie
przeproszono i przekazano stosowną notę. Doceniliśmy zapewnienia, że z
większą uwagą będą one podchodzić do problemu zapewnienia bezpieczeństwa
naszej ambasady - powiedział Ławrow. I dodawał: - Choć w przededniu tej
demonstracji ostrzegaliśmy naszych polskich kolegów - policję i inne
właściwe struktury - że jest to bardzo ryzykowne przedsięwzięcie.
Prosiliśmy o wzmocnienie ochrony, jednak odpowiedziano nam, że wszystko
będzie w porządku. Wszelako w porządku - jak wiecie - nic nie było.



Będzie komisja ws. incydentów na marszu 11 listopada

5 grudnia odbędzie się posiedzenie komisji spraw wewnętrznych z
udziałem szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza ws. incydentów, do których
doszło podczas Marszu Niepodległości w Warszawie.


Przewodniczący sejmowej komisji spraw wewnętrznych Marek Wójcik (PO)
poinformował, że 5 grudnia o godz. 18 odbędzie się posiedzenie komisji
ws. zamieszek z 11 listopada. Dodał, że będzie to posiedzenie z udziałem
ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza. Jak mówił,
przedstawiona zostanie także informacja komendanta głównego policji
Marka Działoszyńskiego nt. planów zabezpieczenia Marszu Niepodległości
oraz "szczegółowa relacja na temat tego, co działo się na ulicach 11
listopada".

Policja chce ukarać szefa marszu. Wniosek jest już w sądzie
Wniosek o ukaranie w tej sprawie został już skierowany do Sądu
Rejonowego dla Warszawy-Śródmieście - mówi st. asp. Mariusz Mrozek,
rzecznik Komendy Stołecznej Policji.

Za takie wykroczenie grozi kara grzywny.


- Nie przyznaję się do żadnego z zarzutów, które stawia mi
policja - mówi "Gazecie" Witold Tumanowicz. - Z naszej strony były
zdecydowane wezwania do zachowania zgodnego z prawem. Były one
wygłaszane przez upoważnione osoby z samochodów z nagłośnieniem. A że
nie wskazałem organom policyjnym osób naruszających prawo? A jak miałem
wskazać takie osoby w kilkukilometrowym marszu? Przecież to absurd -
podkreśla.

Według Tumanowicza nie było podstaw do
rozwiązania zgromadzenia, dlatego nie zdecydował się tego zrobić. Kiedy
zaś urzędnicy zakończyli, przynajmniej formalnie, manifestację, znalazł
wiceszefa śródmiejskiej policji, który na miejscu dowodził działaniami
mundurowych. Tumanowicz: - Powiedział mi: "Pana zgromadzenia już nie
ma". Poprosiłem, żeby przynajmniej umożliwił mi poprowadzenie ludzi, by
się skuteczne rozeszli, żeby nie było chaosu. Wówczas odpowiedział:
"Dobrze, niech pan działa".









Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

42. Specnaz będzie chronił ambasadę Rosji w Polsce?

http://rt.com/politics/russian-embassies-spetsnaz-security-954/
Published time: November 19, 2013 13:08



Riot police form a cordon in front of the Russian embassy during the annual far-right march, which coincides with Poland's national Independence Day in Warsaw November 11, 2013.(Reuters / Agencja Gazeta)

Riot
police form a cordon in front of the Russian embassy during the annual
far-right march, which coincides with Poland's national Independence Day
in Warsaw November 11, 2013.(Reuters / Agencja Gazeta)



Po ataku nacjonalistów na ambasadę w Polsce , Rosja planuje rozmieścić elitarne jednostki Specnaz w swoich obiektach dyplomatycznych na całym świecie , minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow ujawnił .

"Obecnie mają zastąpić strażników ambasady bezpieczeństwa z wydziału Straży Granicznej Federalnej Służby Bezpieczeństwa [ FSB ] ," Ławrow powiedział Rossiiskaya Gazecie codziennie .

Wyjaśnił, że to było wcześniej powszechną praktyką zatrudnić cywilnych specjalistów do pracy jako ochroniarzy , zwłaszcza w misjach  mniejszych krajów . Często ci ludzie nie byli uzbrojeni .

"Byli pracownicy tymczasowi z rosyjskiego przedsiębiorstwa państwowego pracy za granicą ,"minister zauważył .

Straż graniczna , z drugiej strony, są wojskowi usług i mogą być stosowane za granicą jako część ich pracy , dodał. Rosja ma już jednostki Specnazu w kilku krajach o niebezpiecznych sytuacjach militarnych i politycznych , lub z szczególnie wysokiej przestępczości , powiedział, dodając, że wszystkie te ruchy są zawsze uzgodnione z krajami przyjmującymi.

Ławrow cytował Libię i Irak jako przykłady takich miejsc.

" Kilka lat temu opracowaliśmy plan wzmocnienia bezpieczeństwa w zagranicznych urzędach rosyjskich instytucji rządowych . Obliczyliśmy , ile osób trzeba na poziomie Specnaz . To było kilkaset . Mamy niedobór nich już teraz, ale mamy do rozwiązania tego problemu. Mamy wsparcie rosyjskich przywódców , " Ławrow powiedział gazecie .

Wywiad ukazał się tydzień po tym, jak nacjonalistyczny tłum zaatakował ambasadę rosyjską w Warszawie podczas obchodów Święta Niepodległości . Protestujący podpalili kilka samochodów na ulicy i próbowali się włamać do misji, zmuszając policję do użycia gazu pieprzowego i kul gumowych na wandali.

Rosja wydała notę protestacyjną do Polski i oskarżyła polską Policję o niedostosowania się do ochrony dyplomatów i zażądał przeprosin. Wkrótce potem polski prezydent i premier zaproponowali swoje przeprosiny i publicznie potępił atak jako "niedopuszczalny akt agresji".

http://rt.com/politics/russian-embassies-spetsnaz-security-954/

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

44. no proszę, skłotersi na takich prawach, jak słuzby rosyjskie

Klub "tylko dla Rosjan". Tajemnicze nieruchomości w centrum Warszawy

Co się w nich dzieje, nie wie nikt. Z polskimi władzami
włącznie.
Bo Moskwa od lat ignoruje wezwania do zwrotu nieruchomości
przekazanych na podstawie umów zawartych przez Edwarda Gierka. ("Czarno
na białym")
zobacz więcej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

45. funkcjonariusze mediów przed wizytą Ławrowa, spuszczone ze smycz

Klub "tylko dla Rosjan". Tajemnicze nieruchomości w centrum Warszawy

Co się w nich dzieje, nie wie nikt. Z polskimi władzami
włącznie. Bo Moskwa od lat ignoruje wezwania do zwrotu nieruchomości
przekazanych na podstawie umów zawartych przez Edwarda Gierka. ("Czarno
na białym")
zobacz więcej »



Krystyna Grzybowska we "wSieci": władza zachowuje się, jakby Moskwa miała na nich jakieś papiery

"Nie mają pojęcia o polskiej racji stanu, budowaniu bezpieczeństwa
państwa, nie wiedzą, co to poczucie narodowej godności, nie rozumieją
podstawowych mechanizmów rządzących relacjami między państwami."



Słynnej
tęczy już nie ma, ale ochrona policyjna liczna na pl. Zbawiciela.
Zdjęcia zrobiłem dzisiaj wieczorem, zaraz po spotkaniu w Centrum
Edukacyjnym IPNu na Marszałkowskiej. Czego pilnują?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

46. sześć osób skazanych po

sześć osób skazanych po burdach 11 listopada będzie składać apelacje
W trakcie i po Marszu Niepodległości policja zatrzymała 4 osoby. Wobec 17 z nich skierowała do sądu wnioski o wydanie wyroku w trybie przyspieszonym. W ośmiu przypadkach nie było to możliwe: część spraw została zwrócona do prokuratury, by uzupełnić materiał dowodowy, w pozostałych trzeba było rozprawy odroczyć. Zapadło jednak dziewięć wyroków. Kary, przynajmniej w porównaniu z ubiegłymi latami, były raczej surowe. W czterech przypadkach sąd orzekł trzy miesiące bezwzględnego więzienia, w jednym pół roku więzienia w zawieszeniu, w dwóch karę prac społecznych, a w kolejnych dwóch grzywny.

Trzy z tych wyroków są już prawomocne: • dla 22-latka oskarżonego o naruszenie nietykalności cielesnej policjanta podczas burd na ul. Spacerowej na tyłach ambasady (więzienie w zawieszeniu); • dla 19-latka oskarżonego o udział w zbiegowisku na ul. Skorupki (więzienie bez zawieszenia plus 3 tys. zł nawiązki na cel społeczny); • dla 25-latka także oskarżonego o udział w zadymie pod squatem (więzienie plus 1,5 tys. zł nawiązki na cel społeczny). Ten ostatni skazany planował złożyć apelację, ale zbyt późno dostarczył swoje pismo do sądu. W trybie przyspieszonym są na to tylko trzy dni.Sześć innych osób, w tym Mariusz Z., który znieważył policjanta, wyzywając go od ku... i ch... (jego sprawę opisywaliśmy na łamach "Gazety", to ten, któremu sąd dał lekcję patriotyzmu), złożyło w sądzie wnioski o sporządzenie pisemnych uzasadnień wyroków, co oznacza, że po ich otrzymaniu zapewne złożą apelacje.

Do sądu wpłynął też wniosek o uchylenie tymczasowego aresztowania wobec mężczyzny oskarżonego o czynną napaść na policjantów. Podobny wniosek złożył też adwokat Karola Z. ps. Zbroja, działacza ONR z Radomska, który trafił do aresztu po tym, jak prokuratura postawiła mu zarzut podpalenia budki wartowniczej pod rosyjską ambasadą. Tymczasem kibice RKS Radomsko oraz koledzy z ONR ogłosili zbiórkę pieniędzy, które mają pokryć koszty związane m.in. z opłaceniem adwokata. "Prokuratura wraz z MO zarzuca podpalenie budki strażniczej przed ambasadą rosyjską. Media dzięki temu mają pożywkę i szargają dobre imię naszego kibica (i nas wszystkich), który stał się teraz obiektem potępienia i ogromnej krytyki nie tylko ze strony władz. (...) Po trzech dniach pobytu w areszcie Kamil zostanie w nim na dwa miesiące. Sytuacja ta jest dla nas nie tylko olbrzymim stresem, niepewnością, ale niestety też kosztami, i to niemałymi. Dlatego my - kibice RKS-u Radomsko - zwracamy się z olbrzymią prośbą o pomoc do Was - również kibiców, Polaków, patriotów. Nie jesteśmy w stanie zebrać tak dużej kwoty, by pokryć wszystkie koszty związane z tą sprawą" - napisali na Facebooku.

Co z pozostałymi zatrzymanymi podczas burd? 16 osób usłyszało różne zarzuty (przede wszystkim czynnej napaści na policjantów), ale ich sprawy toczą się zwykłym trybem. Cztery osoby odpowiedzą jeszcze przed sądem za wykroczenia (m.in. używanie wulgaryzmów i posiadanie rac), a dwie kolejne to nieletni, którymi zajmie się sąd rodzinny. Pozostali wyszli na wolność po przesłuchaniu w charakterze świadków.

Policja zapewniała, że będzie analizować nagrania z monitoringu i wyłapywać kolejnych podejrzanych (w burdach mogło wziąć udział nawet kilkaset osób). Od tygodnia jednak żadna nowa osoba nie została zatrzymana w związku z wydarzeniami z 11 listopada.
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,15000742,Po_wyrokach_za_11_li...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

47. Polskie życie na squacie

Polskie życie na squacie

Przez klika dni po Marszu Niepodległości stacje informacyjne
do znudzenia pokazywały zdjęcia z ataku na Przychodnię. Przy okazji cały
kraj dowiedział się, że w opuszczonym budynku w samym centrum miasta,
tuż przy Marszałkowskiej, mieszka kilkadziesiąt osób. Pokazujemy jak
żyją.

Konrad mówi, że ten atak był tak oczywisty, że aż nieprawdopodobny.
Jasne, już od 8 listopada w squacie Przychodnia mieli rozpisane
całodobowe dyżury na dachu. Stamtąd sprawdzali, czy narodowcy do nich
nie idą. Jasne, przez kilka dni żyli w stanie podwyższonej gotowości,
nawet kolektywnie gotowali obiady. Ale zakładali, że przyjdą do nich 10
listopada w nocy, może nawet rano, przed samym marszem. Nie chciało im
się wierzyć, że kilkadziesiąt zamaskowanych osób po prostu wyjdzie
z narodowego pochodu i zaatakuje ich squat. 11 listopada, kilka minut
po 15, Konrad akurat stał na dachu z lornetką. To przez nią zobaczył,
jak grupa narodowców zakłada kominiarki. Wiedział, co się zaraz stanie.
Przez walkie-talkie dał sygnał tym na dole, żeby się szykowali.
W squacie było 25 osób, z czego połowa to dziewczyny. Żadni, jak mówi
Asia, mieszkanka squatu, hardkorowi fajterzy, więc każdy musiał
wiedzieć, co ma robić. Ci z dołu podawali butelki tym na górze, reszta
rzucała z okien tym, co było pod ręką. Butelką, kamieniem, cegłą. Albo
kalafiorem. Z poważniejszego arsenału tylko Konrad miał procę. Ale
zepsuła się po drugim strzale.

Skocz do tekstu
REKLAMA



Dwa piętra budynku
to ułatwienie w obronie, ale nie wiadomo, co by się stało, gdyby
narodowcom udało się wejść do środka. Asia, kiedy sobie to przypomina,
musi przyznać, że nie było w tym żadnego planu. No chyba że taki, żeby
po prostu przetrwać. Narodowcy podpalili stojący przed squatem samochód.
I chyba to uratowało mieszkańców Przychodni, bo gdy przyjechali
strażacy, a zaraz za nimi zjawiła się policja, napastnicy uciekli.
Medialny show ze squatami w rolach głównych dopiero się jednak zaczął.


Przez klika dni po Marszu Niepodległości stacje informacyjne, nie tylko
w Polsce, do znudzenia pokazywały zdjęcia z ataku na Przychodnię. Przy
okazji cały kraj dowiedział się, że w opuszczonym budynku w samym
centrum miasta, tuż przy Marszałkowskiej, mieszka kilkadziesiąt osób.
Niektórzy dziwili się, jak to możliwe, prawicowi publicyści grzmieli,
że powinno się ich stamtąd jak najszybciej wykurzyć, a lewicowi z obrony
Przychodni zrobili drugi Grunwald. Squattersi organizowali konferencje
prasowe, przekonywali, że napastnicy chcieli ich zabić i rzucali
oskarżenia wobec wszystkich uczestników marszu o to, że wspierają
faszystów. (...)

Po Syrenie oprowadza mnie Antek mieszkający
w squacie od trzech lat. Kilka osób siedzi w kuchni, wokół stołu biega
dwójka małych dzieci. – O, to jest Dech. Dwuletni lewak i komuch. A to
Ramisa, ma trzy lata, ale też jest nielegalnym człowiekiem,
bo przyjechała tu z Czeczenii. To na nich z butelkami przyszli tu
faszyści – ironizuje Antek.

Kilka metrów dalej przy kuchni
stoi pani Irenka, najstarsza squaterka. Ma 78 lat, trafiła tu rok temu,
gdy wyeksmitowano ją z kamienicy, w której zmienił się właściciel.
– Głodni jesteście? Może coś zjecie? – pyta troskliwie. Kiedy 11
listopada napastnicy wdarli się na podwórko Syreny, płakała ze strachu.
Dopóki nie zaczęli krzyczeć: „Raz sierpem, raz młotem, czerwona hołotę”.
Działała w KOR i Solidarności, krzyczała to samo 30 lat wcześniej,
walcząc z systemem. Gdy usłyszała, że teraz ktoś wykrzykuje to samo
hasło, rzucając w jej dom butelkami, wydało jej się to tak absurdalne,
że przestała płakać i zaczęła się śmiać. – To bzdura, że to miejsce,
w którym lewicowe dzieciaki sobie imprezują albo robią rewolucje.
To najczęściej wcale nie jest wybór tych ludzi. To po prostu jedyne
miejsce, do którego mogą pójść ludzie biedni, wykorzystywani czy
imigranci. Wszyscy ci, którzy nie pasują do wizji wielkiej Polski
katolickiej, białej, zdrowej i najlepiej średnioklasowej – mówi Antek.


Asia, która od roku mieszka w Przychodni przekonuje, że równie bzdurne
są oskarżenia że ich squat to siedziba Antify. – Bo co to jest antifa?
Nie ma takiej organizacji, to po prostu wszyscy, którzy są
antyfaszystami. Jakbym pytała ludzi, to by się okazało, że antifą jest
pół miasta. Równie dobrze można powiedzieć, że zaatakowali siedzibę
ludzi o niebieskich oczach – przekonuje.

Tyle że walczące
fizycznie bójówki Antify co jakiś czas pojawiają się na polskich
ulicach. Nie pasują do pokojowej twarzy antyfaszystowskiego ruchu, więc
publicznie przedstawiciele lewicy nie chcą o nich mówić. W ostatni
piątek w kilku portalach internetowych pojawił się list, który
warszawska Antifa miała wysłać do grup kibicowskich Legii: „Od dziś
każdy podejrzany typ w szaliku Legii na ulicach Warszawy jest narażony
na to, że zostanie bez ostrzeżenia pocięty kosą albo poważnie okaleczony
w inny sposób. Warszawiacy nie będą tolerować faszyzmu w swoim mieście.
Jeżeli trzeba będzie was wszystkich wymordować, nie zawahamy się, żeby
to zrobić”. Nie wiadomo, czy list jest prawdziwy, ale w przeszłości
podobne groźby pojawiały się już na anarchistycznych portalach. (…)


Kiedy w telewizji pokazywano na żywo atak na Przychodnię, rozdzwoniły
się ich telefony. Rodzice dzwonili do Asi, bo przecież wiedzą,
że mieszka na squacie. Zaakceptowali to, tata wysłał im nawet pieniądze
na nowe szyby. Rodzice mieszkają 600 kilometrów od Warszawy, Asia
nie bardzo ma wybór. Mogłaby może pracować w dziadowskiej pracy 12
godzin i wynająć pokój na Białołęce, ale woli żyć w Przychodni. Fakt,
jest trochę zimno, nie ma bieżącej wody, ale życie ma jakąś ideę, która
łączy ją z ludźmi mieszkającymi obok. Nie chodzi nawet o inicjatywę
pracowniczą albo lokatorską, o te dziesiątki kolektywów społecznych,
warsztat rowerowy, kursy jogi, języka perskiego. Nie chodzi nawet
o walkę z systemem. Chodzi o to, żeby człowiek miał dom i nie był sam.

Cały artykuł Bartłosza Janiszewskiego w nowym numerze tygodnika „Wprost”.
http://www.wprost.pl/ar/426277/Polskie-zycie-na-squacie/

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika nadzieja13

48. Filozofia skłotersa w pigułce

Warto obejrzeć (przeczytać też)

http://poznan.naszemiasto.pl/artykul/galeria/1832416,sklot-od-zysk-nie-i...

Pytanie:

~ "Czy was nie stać na to, by wynająć mieszkanie"?

Odpowiedź skłotersa (" Od. zysk" w Poznaniu)

~ Niektórych nie stać, bo tak naprawdę nie interesuje nas zap.....e po 8 godzin dziennie, by zarobić na czynsz. My chcemy rozwijać swoje cele, swoje pasje

http://poznan.naszemiasto.pl/artykul/galeria/1841214,sklot-przy-paderews...

(...)"Uspołecznianie przestrzeni miejskiej, nadanie jej charakteru dobra wspólnego i pobudzanie wrażliwości społecznej – to tylko część z szumnych zapowiedzi przedstawicieli skłotu Od:zysk, który założono w kamienicy przy ul. Paderewskiego 1. W oficjalnym piśmie skierowanym do poznańskich mediów anarchiści ogłosili nowe otwarcie dla kultury w centrum miasta. Czy jej wytworem miały być jednak libacje alkoholowe oraz bezprawne zajmowanie części ul. Szkolnej?

Wtorek, godz. 19
Część elewacji przykrytej płytami wiórowymi, zdążył już pokryć mural. Jeden ze skłotersów maluje już tak od kilku godzin, nie zapraszając jednak do współpracy przechodniów. Kilka metrów od niego, na chodniku na ul. Szkolnej on i jego koledzy wystawili kanapę. Pytamy, czy możemy wejść do środka. – Teraz nikogo nie wpuszczamy, bo wszyscy jeszcze śpią. To ja decyduję, kto może wejść i kto może malować – ucina dyskusję.

Z drzwi kamienicy zniknęła nawet klamka, otworzyć je można tylko od środka.

Tuż obok młodego anarchisty przechodzi patrol policji. – Co tam? – zagaduje anarchistę jeden z mundurowych. Artysta nie odpowiada nie odrywając pędzla od ściany. Ma na sobie śnieżnobiałe buty ,,Nike”, a na głowie dredy. Od strony ul.

Paderewskiego nadchodzi nowy mieszkaniec kamienicy – Szymon. – Przyjechałem tu z Mazur, wy…łem się z roboty, bo mnie wk…ła i z chaty się w…łem, bo też mnie wk…ła – wyjaśnia.

Aresztowanym 11.11 za nielegalne zbiegowsiko (areszt bez zawieszenia) proponuję powołać się na ten filmik (z Elby podobnie) zapytać o Wyrok Trybunału Konstytucyjnego, którym wymachuje skłoters z ręką na temblaku":

http://www.youtube.com/watch?v=xbnznoOrQqQ

Podobnie skazanym za naruszenie nietykalności cielesnej policjantów, czy wulgaryzmy..
[no, chyba, że słowa : wypie....aj, zabierz łapę psie", czy "białe kaski robią laski"
(powyższy filmik), wulgaryzmami nie są.]... Podobnie jak uderzenie policjanta pięścią w twarz, co zrobił skłotersik...nie jest naruszeniem nietykalności cielesnej funkcjonariusza...

Pikanterii dodaje fakt, że to wszystko dzieje się na oczach uczniów Szkoły Podstawowej nr 203 (rodzice uczniów protestowali wcześniej na forum Przychodni przeciw banerom i temu, co tam się dzieje (na skłocie), już wycięte..

Filmik, jak pięknie "pogrywają" z policją, a nawet, jak na zawołanie maluja przerzucanymi na potrzeby chwili, farbami, nieoczyszczony płot..;)

http://www.youtube.com/watch?v=Gtm6frFYGqQ

I wygrywają, wciąż wygrywają..

Stoją ponad prawem?

avatar użytkownika nadzieja13

49. I chyba już wiem...

Dlaczego policja nie reagowała na dachowców z mołotowami na dachu, dlaczego rzecznik policji tak kręcił (filmik zamieszczony przez Marylę)..

Kto obejrzał filmy i zdjęcia, z pewnością rozpoznaje twarze (te same na skłocie Elba, co i na kolejnym - "Przychodnia", "Syrena", czy też w hostelu Emma...)

Tutaj, proszę:
http://www.elba.bzzz.net/
Fragmenty:
"Szesnastego marca br. minął rok odkąd policja razem z ochroniarzami firmy Stora Enso bez postanowienia sądu wtargnęła na skłot Elba )*

"Wciąż chętni do dalszego prowadzenia tak brutalnie przerwanej działalności, zdecydowaliśmy się na rozmowy z władzami miasta, które zapewniały, że możliwe jest udostępnienie innego lokalu z przeznaczeniem na aktywność społeczno-kulturalną. Wraz z ludźmi mieszkającymi na Elbląskiej dach nad głową straciło bowiem szereg różnorodnych inicjatyw, których wagę docenili nawet urzędnicy miejscy.

Ostatni rok upłynął więc na intensywnej pracy, ciągłych spotkaniach z przedstawicielami władz, oraz poszukiwaniu odpowiedniego miejsca.
(...)Mając zapewnienia urzędników i urzędniczek o żywym zainteresowaniu i wsparciu ze strony pani prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz kontynuowaliśmy rozmowy.**)
W celu otrzymania w dzierżawę budynku, zdecydowaliśmy się na zarejestrowanie stowarzyszenia prostego.

Po czwartkowych negocjacjach w Urzędzie Miasta, asystentka wiceprezydenta miasta, pani Agnieszka Lizis poinformowała nas, że proces przekazywania nam budynku dobiega końca i obie strony mogą już ogłosić sukces. Podpisanie umowy i przekazanie kluczy jest już jedynie kwestią tygodni.
Pusty budynek znajdujący się na ustalonej z miastem działce, już niedługo zmieni się w prężnie działające centrum społeczno-kulturalne. Jesteśmy niesamowicie szczęśliwi i pozytywnie zaskoczeni faktem, iż władze miasta oddają za symboliczną złotówkę teren. Uznajemy to również za nasz wielki sukces.

Wraz z topniejącym śniegiem i nadejściem wiosny, na mapie Warszawy ponownie pojawi się prowadzona przez kolektyw przestrzeń, w nowym, dającym duże możliwości miejscu, oferując wszystkim alternatywę dla komercyjnych form rozrywki.(...)

*) budynek, który ponad 9 lat nielegalnie zajmowali "skłotersi" - miał właściciela, skłotersi w trakcie eksmisji pobili jego ochroniarzy (film zamieściłam wyżej), kradli prąd..zdewastowali ogrodzenie..

**) HGW poczatkowo nie godziła się na squaty..
"Powodem były niedawne słowa prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Walzt, zapytanej o eksmisję squatu Elba na Żoliborzu.

"Takie miejsca są bardzo niebezpieczne. Był już pożar na squacie w Wawrze. Ludzie zostali ranni. Lokatorzy tam piją, palą papierosy i od tego robi się pożar. Muszą ingerować służby porządkowe. U nas jest wystarczająca liczba miejsc dla bezdomnych w noclegowniach" - powiedziała o mieszkańcach Elby Gronkiewicz-Waltz."

http://www.mmwarszawa.pl/406789/2012/3/19/squatersi-bawili-sie-przed-noc...

Zmieniła zdanie, bo?

Może dlatego, że skłotersi prowadzący jednocześnie hostel Emma (Jacek Fenderson - Porozumienie 11 lisyopada), "Lukas", Kasia, Gosia (widoczni na filmikach i fotach) sa partnerami ufa?
http://www.u-f-a.pl/index.php?option=com_content&view=category&layout=bl...

A ona z kolei:
CIA
Kobiety Kobietom
Electroclash
homoseksualizm.org.pl
lesbijka.org
warszawa gratis
anarchipelag
AlterKino
unigender
ekonomia feministyczna
podziemne państwo kobiet
inicjatywy
Feminoteka
Transfuzja
InfoTrouble
Wolny Uniwersytet Warszawy
Fundacja MaMa
wolna warszawa
Bildwechsel Warszawa
A-Fe!
feministyczny think tank
Recykling Idei
queerplatforme
Portal Społeczności Żydowskiej
queer zine archive
marchewka-reaktywacja
Porozumienie Kobiet Ósmego Marca
Miejska Partyzantka Ogrodnicza
indeks73
church of girl
nasza sprawa 2
Miłość Bez Granic Kraków
Świat w Twoich Rękach
przeciwdziałanie przemocy wobec kobiet
Dzień Wychodzenia z Szafy
prochoice holandia
11 Listopada
pro choice network

Trans - fuzję wspiera Fundacja Batorego, Porozumienie 11 Listopada (GW i Helsinska Fundacja Ptaw Człowieka, minister Zdrojewski przekazał na pierwszy skłot "Nowy Wspaniały świat" duzą dotację...
http://3obieg.pl/nowy-wspanialy-swiat-z-bandytami-w-tle

I tak powoli wyłania się obraz... niemiecka ANTIFA Z 11.11. 2011 i tegoroczna zadyma obok przy skłocie 'Przychodnia", plus granty dla CIA, UFA, EMMY - z tymi samymi aktorami.
Całuśny protest pod "Tęczą" też....

Może, w świetle tego warto było by się zastanowić nad tym, kto rzeczywiście wywołał zadymę na ul. ks. Skorupki?

Sądzę, że tymi danymmi powinni zainteresować się organizatorzy Marszu...

I dokładnie obejrzeć ten film..

http://tvnwarszawa.tvn24.pl/informacje,news,tak-wygladal-atak-na-sklot-b...

avatar użytkownika Maryla

50. kolejna obrończyni lewactwa I KŁAMSTWA, KŁAMSTWA, KŁAMSTWA

Kim naprawdę są skłotersi
http://www.polskatimes.pl/artykul/1049972,ludzie-mysla-ze-sklot-to-melin...
skłot to "kolektyw" czyli dawniej komuna.

'Angażują się w taką działalność, która może przynieść pożytek wykluczonym. Mówią o sprawach, które inni przemilczają. I mieszkają na skłocie, bo chcą, bo mogą, a czasem - bo muszą. Kim są skłotersi? "
"Praktycznie za darmo rozdają też herbatę, której można się napić w ich skłocie. "Ich", ale tak naprawdę miasta, z którym mają umowę, że jeśli budynek zostanie sprzedany, znajdą sobie inne miejsce, a to opuszczą. Są zaangażowani, aktywni i zdeterminowani, żeby miasto nie należało do deweloperów, ale do mieszkańców. Otwarci, sympatyczni."

"Jak to możliwe, że tysiące osób idą w marszu, którego częścią jest grupa neonazistów? - mówi wzburzony Harcesz (z "sz", bo, jak wyjaśnia, harcerzem nie jest), mieszkaniec skłotu Przychodnia w centrum Warszawy. - Ale to się nie sprzedaje. Lepiej pokazać kolejny materiał o tej kolorowej młodzieży, taką trochę krowę z dwoma głowami w centrum miasta - dodaje. I trudno się dziwić tej reakcji. 11 listopada zostali zaatakowani w miejscu, gdzie mieszkają. W ich stronę poleciały butelki z benzyną i kamienie. Policja ich ostrzegła, że mogą być celem ataku, i poprosiła, żeby nie prowokowali, np. wznosząc okrzyki. Później przeżyli oblężenie mediów. Fotoreporterzy czatowali pod skłotem. Część próbowała wejść do środka z ukrytymi kamerami, bo przecież to takie ciekawe, gdzie skłoterzy śpią, co jedzą na śniadanie, jak myją zęby. - Nie chcemy kolejnego materiału o tym, jacy jesteśmy. Nie mamy potrzeby oswajania wizerunku. To nieistotne - mówi Emilia, od lat związana ze środowiskiem skłoterskim. Bo, jak wyjaśnia, skłot to nie tylko budynek, gdzie mieszkają ludzie, ale też działania całego kolektywu zaangażowanego w działalność społeczno-kulturalną. Działają społecznie, kontestują system i starają się uświadomić innym, że każdy może stać się obiektem ataku nienawiści

Emilia, która poza zaangażowaniem w działalność skłotu jest fotografką, w tej chwili nie mieszka na skłocie. Mówi jednak, że to nie ma znaczenia. - To, co ma znaczenie, to nasza działalność, nagłośnienie problemów lokatorskich, które mogą dotknąć każdego, i fakt, że dzisiaj atakuje się nas, bo jesteśmy trochę inni, przynajmniej wizualnie, a jutro celem ataku może stać się grupa osób o brązowych oczach albo o wzroście poniżej 170 cm - mówi Emilia. - Jeśli przyczepimy się do konkretnego aspektu inności, to nie będziemy robić nic innego, tylko wykluczać i wykluczać. Tu trzeba bić na alarm i uświadomić ludzi, że celem nienawiści może stać się każdy - dodaje.

Tak jak każdy może znaleźć się w sytuacji, kiedy nie stać go na dach nad głową. - Dlaczego mieszkam na skłocie? Bo z mojej pensji nauczyciela informatyki nie stać by mnie było ani na kupno, ani na wynajęcie przyzwoitego mieszkania. Poza tym nie chcę być pod butem pracodawcy, zarżnięty na 30 lat kredytem - mówi Harcesz. Emilia w pewnej chwili zdała sobie sprawę, że i tak to właśnie na skłocie spędza najwięcej czasu, tutaj kieruje większość energii, więc zamiast tracić czas na dojazdy, wprowadziła się."
"Kiedy ktoś do nas przychodzi i chce zamieszkać, rozmawiamy na ten temat z innymi mieszkańcami. Pytamy o powody, sytuację, zastanawiamy się, jak możemy pomóc - zaznacza Harcesz.

I dodaje, że po materiałach, które się ukazały na ich temat, zaczęły do nich zaglądać różne osoby, pijane do nieprzytomności, żądające miejsca do spania. - A to przecież nasz dom! Chodzi o wzajemne zaufanie, a poza tym nie jesteśmy noclegownią - mówi rzecznik prasowy skłotu Przychodnia. Są gotowi tego domu bronić, tak, jak to miało miejsce 11 listopada, kiedy zostali zaatakowani młotkami, maczetami i kamieniami. "

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

51. (function(d, s, id) { var js,



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika nadzieja13

52. Maryla,

Pewnie, że KŁAMSTWA.

Filmy, w których jest ukazana prawda o nich (rozróby, bicie ochroniarzy, policji, wyzwiska itp) zrobili sami i rozpowszechnili dużo wczesniej przed 11.11. 2013.. Nie spodziewali sie, że ujrzą światło dzienne?
"Miasta w Komie" - większość drastycznych scen, to ich (skłotersów)produkcja..
Pozdr.

avatar użytkownika Maryla

53. Ambasada Rosji w Polsce:

Ambasada Rosji w Polsce: straty z powodu zajść 11 listopada - 11 tys. dol.

Rzecz­nik MSZ Mar­cin Woj­cie­chow­ski po­wie­dział, że stro­na ro­syj­ska prze­ka­za­ła MSZ notę ws. strat am­ba­sa­dy Rosji w wy­ni­ku zajść 11 li­sto­pa­da. Notę - jak dodał - prze­ka­za­no wła­dzom sto­li­cy. We­dług przed­sta­wi­ciel­ki am­ba­sa­dy Rosji, stra­ty osza­co­wa­no na 11 tys. dol.
Wypowiedź przedstawicielki ambasady Walerii Pierżynskiej przytoczyła agencja ITAR-TASS. Ambasada Rosji w Polsce podliczyła straty, jakie poniosła w czasie burd 11 listopada, kiedy w czasie Marszu Niepodległości kilku chuliganów obrzuciło teren ambasady racami, kamieniami i petardami. To 11 tysięcy dolarów - powiedziała attache prasowa placówki.

Rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski powiedział PAP w poniedziałek, że nota ambasady Federacji Rosyjskiej w sprawie strat trafiła do polskiego MSZ, a resort przekazał ją władzom stolicy. Wojciechowski dodał, że nie jest w gestii MSZ, by rozstrzygać, kto ma straty pokryć.

Agencja ITAR-TASS przypomina, że w następstwie zajść w Warszawie w dniu Święta Niepodległości została uszkodzona brama wjazdowa do rosyjskiej ambasady, domofon i trzy samochody, a teren zasłały odłamki, butelki, części petard. Ucierpiały też, jak pisze ITAR-TASS, inne obiekty rosyjskiego kompleksu dyplomatycznego - budynek Przedstawicielstwa Handlowego i Rosyjskiego Centrum Nauki i Kultury.
http://wiadomosci.onet.pl/warszawa/ambasada-rosji-w-polsce-straty-z-powo...



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

54. Szef policji o 11 listopada:

Szef policji o 11 listopada: Działaliśmy zdecydowanie, tylko selektywnie. Ludzie mają prawo demonstrować

Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,15057073,Szef_policji_o_11_listopada__Dzialal...
Biuro kontroli zakończyło już analizę działań policji podczas 11 Listopada?

Nadinspektor Marek Działoszyński: Czytałem wstępną wersję, ale poprosiłem o uzupełnienie.

Kluczowe odpowiedzi już pan zna?

- Ogólna ocena działań policji jest dobra, choć błędy zawsze się zdarzają. W listopadzie najważniejszym zadaniem dla policji był szczyt klimatyczny. Przyjechało 20 tys. gości i trzeba było im zapewnić bezpieczeństwo. Już wiem, że ONZ wystawił nam za to bardzo dobrą ocenę. Oprócz tego w całej Polsce odbywało się ponad 550 imprez związanych ze Świętem Niepodległości, ale dziennikarze o to nie pytają.

Bo nic niepokojącego się tam nie wydarzyło.

- Jeśli wydarzyło się na Marszu Niepodległości, to przeciwny jestem obarczaniu za to winą policji.

Przyjęliśmy nową strategię działania nastawioną na współpracę z organizatorem. Po raz pierwszy spotkaliśmy się w moim gabinecie 16 października. Byli m.in. Artur Zawisza i Witold Tumanowicz z Ruchu Narodowego. Powiedziałem, że chcemy przyjąć taktykę bardziej spokojnego, dyskretnego funkcjonowania policji podczas manifestacji, dając im jednocześnie dużo odpowiedzialności, że podpowiemy, jak powinna funkcjonować ich służba porządkowa.

Tak dziś wygląda zabezpieczenie w krajach Europy Zachodniej nazywane zarządzaniem tłumem, nie zaś jego eliminacją. Zwracaliśmy uwagę na np. udział środowisk kibiców, które identyfikowaliśmy jako potencjalne zagrożenie. Dostaliśmy zapewnienie, że to ich przyjaciele, że tym razem są w stanie nad nimi zapanować, że znacząco zwiększą służbę porządkową - ponad 600 osób miało eliminować uczestników zakłócających porządek.

To się nie udało.

- Może nie do końca się udało. Ale porównajmy ostatni marsz do lat ubiegłych. W 2011 r. taktyka była taka: manifestacja siły, reakcja na każdy incydent, bliska obecność policji. Obrażenia odniosło 37 policjantów, uszkodzono 9 radiowozów, swoje straty wyceniliśmy na 260 tys. Przywracanie porządku trwało ponad 6 godzin. Zatrzymano ponad 200 osób. Rok później inna taktyka: wyciąganie z tłumu najbardziej agresywnych. Efekty: 22 rannych policjantów, osiem zniszczonych radiowozów, straty 64 tys. zł, 176 osób zatrzymanych. Czas przywracania porządku: ponad 4 godziny. Czyli trochę lepiej. Ale też oskarżenia o prowokacje. W tym roku: 12 rannych, 23 tys. zł strat, 76 zatrzymanych i przywrócony spokój w nieco ponad 2 godziny. Widać różnicę?

Ale też spalona tęcza, atak na ambasadę i squat.

- Z naszego rozpoznania, opartego również na informacjach innych służb, nie wynikało, żeby chuligani planowali podpalenie tęczy. Gdyby było inaczej, ochranialibyśmy ją.

Dziś mówimy: tęcza, squat, ambasada Rosji. Ale proszę się zastanowić, ile jeszcze po drodze było obiektów, które też mogły stać się celem ataków. Ubolewamy nad tym, co wydarzyło się pod ambasadą. Ale w ostatnich trzech latach odbyło się tam 37 zgromadzeń i nigdy nie doszło do incydentów.

Marsz Niepodległości to nie jest manifestacja jak inne. Może wyglądałaby inaczej, gdyby policja była tam bardziej widoczna.

- Policja była bardzo blisko ambasady. W sąsiednich ulicach, w najbliższej możliwej odległości, tak by reagować, kiedy zajdzie potrzeba. Czy gdybyśmy postawili pod ambasadą szpaler policjantów, to chuligani nie przerzuciliby nad tym szpalerem rac i kamieni?

Na trasie mieliśmy wiele obiektów publicznych i rządowych, gdzie mogliśmy umieścić policjantów. Oni chronili te obiekty od wewnątrz, nie rzucając się w oczy. Ich reakcja może być wówczas znacznie szybsza, bo są już w samym centrum wydarzeń. Takie samo rozwiązanie chcieliśmy zastosować, chroniąc ambasadę, wprowadzając pododdział na jej teren. Niestety, nie dostaliśmy na to zgody. Rozsądnym wyjściem byłoby zmienić trasę, ale organizator na to nie przystał.

Założenie było takie: idzie marsz, a policjanci idą równoległymi ulicami. Niewidoczni, by nie epatować siłą. Ale to nie oznacza, że policji nie ma. Na początku jest tzw. filtr, czyli kompania z oddziału prewencji, ale bez kasków, tarcz itd. Przygląda się, czy nie ma próby ataku z zewnątrz. Za nimi zespół antykonfliktowy - policjanci w niebieskich kamizelkach, bez pałek, kajdanek, broni. Gdyby coś złego się działo, mieli podjąć rozmowy, negocjować.

Służby organizatora miały pilnować uczestników. Pod squatem było widać, że sobie nie radzą.

- Skierowaliśmy wniosek do sądu o ukaranie organizatora, bo nie dochował wszystkich obowiązków i nie do końca panował nad manifestacją. Mimo to uważam, że działanie służb organizatora w tym roku było sporym osiągnięciem. Interweniowali, starali się. W niektórych miejscach, jak właśnie na ul. Skorupki, dochodziło między chuliganami a strażą marszu do przepychanek. Dla organizatorów to doświadczenie, które zaowocuje być może tym, że sympatia do kiboli będzie mniejsza.

Dlaczego policja, choć wcześniej ostrzegała squat, nie została, by go chronić? Squattersi opowiadali, że policja zjawiła się, gdy atak trwał już 20 minut albo i pół godziny?

- Nieumundurowani policjanci tzw. rozpoznania byli przy squacie. Gdy grupa manifestantów przedarła się w głąb ul. Skorupki, organizator zapewnił nas, że opanuje sytuację, co rzeczywiście nastąpiło. Ale potem znów zaczęło eskalować. Dlatego zostały podciągnięte siły z odwodu. Z dokumentacji Komendy Stołecznej Policji wynika, że od pierwszej informacji do podjęcia interwencji minęło ok. 8 minut. To nie gra komputerowa, w której robimy "klik" i 300 ludzi przemieszcza się gdzieś w sekundę. To działania ze sprzętem, przegrupowaniem szyków, tak by nie odsłonić też miejsc, które muszą zostać zabezpieczone.

Nie mogliście działać ostrzej?

- Nie wolno cofnąć polskiej policji do czasów, w których rozpędzano pałkami manifestacje. Ludzie mają prawo demonstrować. Manifestant nie jest naszym wrogiem. Nieważne, skąd jest. Jeśli manifestuje, to mamy obowiązek go zabezpieczyć i ochronić.

Były zarzuty, że policja była słaba, wstrzemięźliwa. To nieprawda. Działaliśmy zdecydowanie, tylko selektywnie. Konkretnie: w zeszłym roku było więcej incydentów, działania trwały dłużej, użyliśmy 31 granatów hukowo-błyskowych; UGŁ-ów [granatów łzawiących] - wówczas dziewięć, teraz 17. Pocisków niepenetracyjnych [gumowych] wtedy 12, w tym roku 147. Ale podkreślam: w demokratycznym państwie nie można zastąpić policyjną pałką wymiaru sprawiedliwości. Naszym zadaniem jest zidentyfikować, zatrzymać i doprowadzić przed sąd.

Skąd pomysł na taktykę "nieepatowania siłą"?

- Ona działała już podczas Euro. Świetnie sprawdziła się podczas wrześniowych manifestacji związkowych. Podobnie było, gdy kibice świętowali mistrzostwo Legii. Siedem lat temu zniszczyli miasto. W tym roku ileś ustępstw z naszej strony spowodowało, że nie doszło do zamieszek.

Dużym sukcesem tegorocznego Marszu Niepodległości jest to, że udało nam się uniknąć sytuacji, w której cały tłum zwróciłby się przeciwko nam.

To znaczy?

- Nie wolno nam podejmować takich działań, kiedy to całą swoją siłą, przy wykorzystaniu wszystkich możliwych środków uderzamy na manifestację, wiedząc, że tylko niektórzy są zadymiarzami. Lepiej robić to wobec osób, które rzeczywiście zakłócają porządek. To nazywam selektywnym działaniem.

Uważam, że pierwsze interwencje powinny podejmować służby organizatora. Dopiero gdy sobie nie radzą, wchodzi policja. Natychmiastowa interwencja policji jednoczy tłum przeciwko nam.

Jest pan zwolennikiem zakazu maskowania twarzy podczas manifestacji?

- Tak. Jestem zwolennikiem prezydenckiego pomysłu, który pozwoliłby nam na lepszą identyfikację tych, którzy łamią prawo, i jednocześnie dałby nam możliwość podejmowania działań już wtedy, kiedy na samym początku manifestacji ktoś zakrywa twarz, by potem anonimowo rzucać kamieniem, podpalać, niszczyć.

Uważam jednak, że do proponowanych zapisów trzeba dodać sankcje karne, tak by nie był to przepis martwy. Wzorem wielu innych państw europejskich, w pełni demokratycznych, uważam też, że aby skutecznie zapobiegać naruszeniom porządku podczas zgromadzeń, powinna zostać wprowadzona możliwość zatrzymania prewencyjnego. Chodzi o osoby, co do których istnieje podejrzenie, że będą chciały zakłócić manifestację. Np. mają ochraniacze na zęby, kominiarki, race, pałki itd. Dziś legitymujemy osoby, które mają takie akcesoria, ale w obecnym stanie prawnym jest to odbierane jako szykany.

Prawo do prewencyjnych zatrzymań mają np. policja belgijska czy niemiecka. Z tych dobrych doświadczeń warto korzystać.

Jest pan za złagodzeniem ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych? Np. zgodą na odpalanie rac na stadionie?

- Tak, ale tylko gdy jest to wykonane przez profesjonalną firmę, a nie przez łobuzów, którzy wykorzystają race jako amunicję do obrzucania się na trybunach.

Dostrzega pan problem nadużywania siły czy stosowania przemocy przez policjantów?

- Ze względu na niewielką liczbę takich sytuacji przy olbrzymiej skali działania policji (ponad 30 tysięcy kontaktów z obywatelem dziennie) nie uważam tego za problem. Są incydenty, na które nie było i nie będzie zgody. Wszyscy przełożeni i służby kontrolne mają obowiązek reagować w takich wypadkach. Do tego Biuro Spraw Wewnętrznych w sposób jawny i niejawny podejmuje działania w przypadku podejrzeń o nadużycie siły. Prowadzimy szkolenia, powołaliśmy pełnomocników ds. praw człowieka. Każda taka sprawa jest możliwie najlepiej wyjaśniana. Każdą kierujemy do prokuratury. Zajmowałem się wcześniej eliminowaniem ze służby policjantów łamiących prawo. Nie boję się ubrudzić rąk. Dla takich osób nie ma miejsca w policji.

Ale np. policjant, który skopał manifestanta podczas Marszu Niepodległości dwa lata temu, pozostaje w służbie.

- Tu istotny jest kontekst. Jeśli on był wcześniej atakowany, to miał prawo użyć środków przymusu. Jest pytanie, na ile przekroczył uprawnienia. Ale ta sprawa nie wygląda dobrze. Jednak nie stawiałbym znaku równości między tą sytuacją a tym, że policjant stosuje przemoc wobec osoby zatrzymanej, którą przesłuchuje. W takim przypadku nie wahałbym się nawet chwili, by go zwolnić.

Chciałbym jednak, żeby nie oceniać przez pryzmat jednego wydarzenia całego środowiska, bo to krzywdzące dla tysięcy uczciwie pracujących policjantów.

Kamery w pokojach przesłuchań?

- Jestem za, choć znów jest pytanie, czy mielibyśmy na to pieniądze. Ale wiele naszych czynności już dziś rejestrujemy. Chciałbym, by kamery były w radiowozach. Ostatnio kupiliśmy pierwsze 80 paralizatorów wyposażonych w kamery HD i zapis dźwięku. Urządzenie włącza się, kiedy funkcjonariusz je odbezpieczy. Rozdajemy je właśnie policjantom z patroli w całej Polsce. Dążymy też do zmian ustawy o policji, tak byśmy mogli nagrywać nasze interwencje także w miejscach prywatnych. Tam też przeprowadzamy interwencje. Tam jest często przemoc domowa, alkohol, agresja, także wobec policjantów. Trzeba używać pałki, gazu, czasami paralizatora, a nawet broni. Chcielibyśmy potem, wyjaśniając każdą taką sytuację, czarno na białym widzieć, jak wyglądała interwencja, jak zachowywali się ci, wobec których ją podejmowaliśmy.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

55. prewencyjnego zatrzymywania osób potencjalnie stwarzających zag

Prewencyjne zatrzymania i zakaz zakrywania twarzy są wśród rekomendacji, które znalazły się w policyjnym raporcie z wydarzeń 11 listopada w stolicy - poinformował we wtorek dziennikarzy szef policji nadinsp. Marek Działoszyński.
We wtorek Komenda Główna Policji skierowała do MSW raport podsumowujący działania 11 listopada, kiedy to w stolicy zabezpieczano szczyt klimatyczny oraz manifestacje, w tym Marsz Niepodległości. Raport przygotował zespół z KGP, który pracował od 12 do 22 listopada. Sprawdzono prawidłowość przygotowań i działań policji 11 listopada.

Jak powiedział komendant główny policji, wśród rekomendacji zawartych w raporcie jest wprowadzenie zakazu zakrywania twarzy przez uczestników manifestacji oraz danie policji możliwości prewencyjnego zatrzymywania osób potencjalnie stwarzających zagrożenie.

Operacja "Klimat" rozpoczęła się 2 listopada. W centrum dowodzenia w Legionowie pracowało 147 funkcjonariuszy policji i innych służb, którzy m.in. analizowali zagrożenia. Od 9 listopada w Warszawie było prawie 2,9 tys. policjantów ściągniętych z innych miast oraz 600 żandarmów. Łącznie 11 listopada w Warszawie było niemal 6 tys. funkcjonariuszy.

W całym kraju tego dnia odbyły się 554 imprezy, w tym ponad 50 zgromadzeń publicznych. Zabezpieczało je 13,5 tys. policjantów.

Odnosząc się do Marszu Niepodległości, kiedy - podobnie jak w latach ubiegłych - doszło w stolicy do ulicznych burd, Działoszyński ocenił, że w tym roku było bezpieczniej niż w latach ubiegłych. Przypomniał, że 12 policjantów zostało poszkodowanych, a dwa radiowozy - uszkodzone. Swoje straty policja oszacowała na 23,8 tys. zł. Działoszyński poinformował, że policja będzie chciała odzyskać te pieniądze na drodze cywilnej. Przypomniał, że skierowano też wniosek o ukaranie organizatora Marszu Niepodległości grzywną.

11 listopada stołeczny ratusz na żądanie policji rozwiązał marsz, ale mimo to był on kontynuowany. Podczas zajść spłonęła kabina wartownicza przy ambasadzie Rosji, a nieustaleni dotąd sprawcy wrzucili kamienie i race na teren placówki. Podpalona została także instalacja artystyczna "Tęcza" na pl. Zbawiciela.

Policjanci interweniujący podczas marszu wystrzelili 212 nabojów gumowych i 32 hukowych, użyli też kilkudziesięciu granatów hukowych i z gazem. Zatrzymano 74 osoby, z czego 72 bezpośrednio w związku z marszem.

Szef policji przypomniał, że w ostatnim roku zmieniały się przepisy o zgromadzeniach, wprowadzono m.in. zakaz kontrmanifestacji. To - mówił Działoszyński - pozwoliło policji zastosować w tym roku inną taktykę.

11 listopada pierwsze interwencje policji miały miejsce przy ul. Skorupki i Wilczej, gdzie znajdują się dwa squaty. Po godz. 13, czyli przed Marszem Niepodległości, skierowano tam zespół antykonfliktowy z komendy stołecznej policji. Ok. godz. 14.30 organizator marszu został poinformowany, że może dojść do zakłóceń porządku. Ok. godz. 15.36 grupa chuliganów odłączyła się od Marszu Niepodległości i skierowała się w stronę squatów. Ok. godz. 15.44 skierowano tam oddziały prewencji. W tym rejonie zatrzymano 13 osób, które zakłócały porządek.

Informację o podpaleniu "Tęczy" policja dostała ok. godz. 16.30. Gdy funkcjonariusze pojawili się na miejscu - jak powiedział Działoszyński - nie było potrzeby interwencji.

Informacja o rzucaniu petard, rac i kamieni na teren ambasady Rosji dotarła do policji ok. godz. 16.50. W zabezpieczenie ambasady i obiektów rządowych od ul. Belwederskiej i Al. Ujazdowskich zaangażowanych było ok. 700 policjantów. Działoszyński ocenił, że przewodniczący manifestacji utracił kontrolę nad zgromadzeniem.
Odnosząc się do Marszu Niepodległości w stolicy, kiedy – podobnie jak w
latach ubiegłych – doszło do ulicznych burd, Działoszyński ocenił, że w tym
roku było bezpieczniej niż w latach ubiegłych. Przypomniał, że 12 policjantów
zostało poszkodowanych, a dwa radiowozy – uszkodzone. Swoje straty policja
oszacowała na 23,8 tys. zł. Działoszyński poinformował, że policja będzie
chciała odzyskać te pieniądze na drodze cywilnej. Przypomniał, że skierowano
też wniosek o ukaranie organizatora Marszu Niepodległości grzywną.


11 listopada stołeczny ratusz na żądanie policji rozwiązał marsz, ale mimo to
był on kontynuowany. Podczas zajść spłonęła kabina wartownicza przy
ambasadzie Rosji, a nieustaleni dotąd sprawcy wrzucili kamienie i race na
teren placówki. Podpalono także instalację artystyczną „Tęcza” na pl.
Zbawiciela.


Policjanci interweniujący na ulicach Warszawy wystrzelili 212 nabojów
gumowych i 32 hukowe, użyli też kilkudziesięciu granatów hukowych i z gazem.
Zatrzymano 74 osoby, z czego 72 bezpośrednio w związku z marszem.


Szef policji przypomniał, że w ostatnim roku zmieniały się przepisy o
zgromadzeniach, wprowadzono m.in. zakaz kontrmanifestacji. To według
Działoszyńskiego pozwoliło policji zastosować w tym roku inną taktykę.
Szef policji ocenił, że dzięki temu było mniej incydentów oraz mniejsze
straty materialne.
Pierwszy raz doprowadziliśmy do sytuacji, w której Marsz Niepodległości nie
miał przeciwników, którzy w tym samym czasie manifestowaliby inne poglądy
– powiedział Działoszyński.


W zabezpieczenie ambasady i obiektów rządowych od
ul. Belwederskiej i Al. Ujazdowskich zaangażowanych było ok. 700 policjantów.
Działoszyński ocenił, że przewodniczący manifestacji utracił kontrolę nad
zgromadzeniem.


Szef policji poinformował, że w tym roku rosyjska ambasada nie wnioskowała,
za pośrednictwem MSZ, do policji o zabezpieczenie okolicy tej placówki
barierami. Dodał, że były uzgodnienia z sekretarzem ambasady, że policjanci
nie mogą być wprowadzeni na teren ambasady.


Zdaniem Działoszyńskiego sprawozdanie z kontroli pokazuje, że nie ma potrzeby
podejmowania decyzji personalnych. – Na świecie dochodzi do różnego rodzaju
incydentów mimo sprawnej policji. To nie policja wywołuje te incydenty i to
nie policja ma ponieść – przede wszystkim czy jako jedyna – odpowiedzialność
– powiedział szef KGP.
http://tvp.info/informacje/polska/policja-chce-prewencyjnie-zatrzymywac/...




...Serio?

...Serio?




Święto Niepodległości 2011: Policjant, który pobił demonstranta, prawomocnie skazany



Sąd Okręgowy w Warszawie utrzymał w czwartek wyrok półtora roku
więzienia w zawieszeniu na trzy lata oraz ośmioletni zakaz wykonywania
zawodu dla policjanta, który w Święto Niepodległości w 2011 roku pobił
demonstranta.

Apelacje od wyroku pierwszej instancji złożyli prokurator i obrońca
oskarżonego (prokurator chciał zwrócenia sprawy do pierwszej instancji,
obrońca - jej warunkowego umorzenia) oraz pełnomocniczka pobitego
Daniela K., który w sprawie był oskarżycielem posiłkowym.

Prokuratura oskarżała 27-letniego Karola C. o przekroczenie
uprawnień i naruszenie nietykalności Daniela K., którego uderzał w
głowę, kilka razy kopnął i użył gazu łzawiącego, kierując jego strumień
na twarz pokrzywdzonego.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

56. RED IS BAD - Marsz Niepodległości 2013 [HD VIDEO]

Nic nas nie zatrzyma! - Marsz Niepodległości 2013 [HD]

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

57. no proszę, Tusk bedzie wpływał na prokuraturę i sąd ?



Tusk po zatrzymaniu Polaków:


"Kibole wzniecający burdy na stadionach, jak ostatnio w Rzymie podczas
meczu Legii, nie zasługują na protekcję ze strony polityków, a wyłącznie
na potępienie, karę, a kiedy trzeba pałkę czy więzienie."


Po zatrzymaniu Włochów:...


Donald Tusk: Zwrócę się do PG i MS ws. kibiców Lazio Rzym zatrzymanych w Warszawie


Premier Donald Tusk zapowiedział w czwartek, że zwróci się do
prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości o przypilnowanie, by
procedury prawne ws. zatrzymanych w Warszawie włoskich kibiców były "jak
najmniej dotkliwe".
Zastrzegł, że procedury oczywiście będą
przestrzegane.

"Zrobię wszystko co w mojej mocy, aby procedury
przewidziane przez polskie prawo, one oczywiście będą przestrzegane, ale
żeby były jak najmniej dotkliwe przede wszystkim, jeśli chodzi o czas
postępowania, tak aby nikt nie mógł mieć wątpliwości także we Włoszech,
że chodzi o sprawiedliwe ukaranie sprawców czynów zakazanych, ale w
żaden sposób nie chodzi o gnębienie tej grupy zatrzymanych ludzi poprzez
np. wydłużanie procedur" - powiedział Tusk na wspólnej konferencji
prasowej z premierem Włoch Enrico Lettą.

"Zwrócę się z taką prośbą, z takim apelem do prokuratora generalnego
i poproszę także ministra sprawiedliwości, aby osobiście przypilnował,
aby te procedury nie były w żaden sposób niepotrzebnie dotkliwe z punktu
widzenia zatrzymanych, chociaż (...) polskie prawo w takich sytuacjach
działa w sposób bezwzględny i oczywiście niezależnie od czynników
politycznych"
- oświadczył szef polskiego rządu.Jak podkreślił rozumie niepokój włoskiej opinii publicznej i premiera Włoch w tej sprawie.

Od tygodnia w areszcie w Polsce na procesy czeka jeszcze 22 z ponad
150 fanów rzymskiego klubu, zatrzymanych 28 listopada przed meczem z
Legią w ramach Ligi Europejskiej.

Wcześniej minister spraw zagranicznych Włoch Emma Bonino
zapowiedziała, że w czwartek podczas wizyty w Kijowie zamierza rozmawiać
z szefem polskiej dyplomacji Radosławem Sikorskim na temat kibiców,
oczekujących w areszcie na procesy. Dodała, że należy wyjaśnić
okoliczności ich aresztowania.


W Warszawie sprawą zajmuje się specjalny wysłannik włoskiego MSW.

W czwartek, 28 listopada przed meczem z Legią w ramach Ligi
Europejskiej polska policja zatrzymała ponad 150 Włochów pod zarzutem
zakłócenia porządku publicznego, napaści na funkcjonariuszy i udziału w
zbiegowisku. Większość skazanych w trybie pilnym na grzywny i inne kary
zwolniono.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

58. Witold Tumanowicz Razem z

Razem
z mec. Łukaszem Moczydłowskim szefem zespołu prawnego SMN, Michałem
Melonem wiceprezesem SMN i Przemysławem Czyżewskim szefem wyszkolenia
Straży Marszu Niepodległości jesteśmy na Sejmowej Komisji Spraw
Wewnętrznych. Słuchamy relacji policji z działań podjętych w czasie 11
listopada. Postaram się szerzej opowiedzieć o tym po zamknięciu komisji.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

59. spotkanie w sejmie Policja po

spotkanie w sejmie
Policja po 11 listopada: mniej incydentów, mniejsze straty
http://tvnwarszawa.tvn24.pl/informacje,news,policja-po-11-listopada-mnie...
Kilkugodzinne posiedzenie komisji - z udziałem wiceszefa MSW Marcina Jabłońskiego oraz komendanta głównego policji nadinsp. Marka Działoszyńskiego - poświęcone było zabezpieczeniu zgromadzeń publicznych 11 listopada w stolicy.

Burdy po raz kolejny

Podczas Marszu Niepodległości - podobnie jak w latach ubiegłych - doszło do ulicznych burd.

Pierwsze interwencje policji miały miejsce w centrum miasta przy squatach na ul. ks. Skorupki i Wilczej.

Chuligani podpalili instalację "Tęcza" na pl. Zbawiciela, spłonęła kabina wartownicza przy ambasadzie Rosji, a nieustaleni dotąd sprawcy wrzucili kamienie i race na teren placówki.

Stołeczny ratusz rozwiązał marsz, ale mimo to był on kontynuowany. Przygotowania i działania policji w stolicy były prowadzone pod kryptonimem "Warszawa". W centrum dowodzenia podwarszawskim w Legionowie pracowało prawie 150 funkcjonariuszy policji i innych służb, którzy m.in. analizowali zagrożenia.Od 9 listopada w Warszawie było prawie 2,9 tys. policjantów ściągniętych z innych miast oraz 600 żandarmów.

Łącznie 11 listopada w stolicy było niemal 6 tys. funkcjonariuszy.

Z przedstawionej informacji wynika, że w zabezpieczenie ambasady i obiektów rządowych od ul. Belwederskiej i Al. Ujazdowskich zaangażowanych było ok. 700 policjantów. - W tym roku rosyjska ambasada nie wnioskowała, za pośrednictwem MSZ, do policji o zabezpieczenie okolicy tej placówki barierami - powiedział Działoszyński.
"Mniejsza liczba incydentów"

W jego ocenie zastosowana taktyka doprowadziła do tego, że doszło do mniejszej niż w latach ubiegłych liczby incydentów. Podkreślili, że także straty materialne były mniejsze (policja wyceniła je na ok. 54 tys. zł) i mniej policjantów zostało poszkodowanych (12).

Komendant ocenił, że policja działała efektywnie i skutecznie, a środki przymusu bezpośredniego były używane stosownie do zagrożenia. - Cele zasadnicze, mimo kilku incydentów, zostały osiągnięte - powiedział Działoszyński.Działania służb skrytykowali posłowie opozycji. Artur Ostrowski (SLD) ocenił, że policja przyjęła złą taktykę. Jego zdaniem zabrakło szybkiej reakcji funkcjonariuszy na incydenty podczas Marszu Niepodległości, a także nie zabezpieczono odpowiednio ambasady Rosji. Jego zdaniem brak policjantów w bezpośredniej obecności Marszu Niepodległości zachęcił pseudokibiców do łamania prawa. - Na manifestacji pojawiło się kilka tysięcy zadymiarzy z całej Polski i policja stanęła przed całkowicie nowym zadaniem, czyli powstrzymania tej agresji - powiedział Ostrowski.

Także Jarosław Zieliński (PiS) ocenił, że policja przyjęła taktykę działania, która się nie sprawdziła. - Nie trzeba wielkiej wyobraźni, żeby przewidzieć, że szczególnie ambasada rosyjska, w tych emocjach, może stać się przedmiotem działań naruszających prawo i porządek publiczny. Trzeba było się do tego przygotować i reagować skutecznie - powiedział Zieliński.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika nadzieja13

60. @Maryla,

Im głębiej w las, tym więcej danych.

Szkoda słów na samozadowolenie komendanta policji (było do przewidzenia)...

A fakty (filmy, zdjęcia, relacje) mówią cos zupełnie innego.. Ale widzę, że i komentarze posłów PIS świadczą o tym, że udało się przekierować opinię, iż to uczestnicy Marszu wywołali zadymy..
Mam odmienne zdanie. Po pierwsze - akcja przy skłocie (brak reakcji policji na rzucanie mołotowów z dachu, wczesniejsze ich ostrzeżenie).
Pierwsze zdjęcie z tvn24 wskazuje, że aktywna grupa w kominiarkach nie oderwała się od kolumny Marszu, lecz szła z innej strony.
Podpalenie tęczy również mogło być dziełem kogoś zgoła innego... Im więcej danych, tym bardziej się w tym przekonaniu utwierdzam.

I to, co wydarzyło się w Poznaniu (przerwanie wykładu, taniec w/g mnie skłotersa na stole). Do tego płótno na skłocie Przychodnia "Poznań - Warszawa wspólna sprawa"..
Sądzę, że ta "wspólna sprawa dotyczy nie tylko znanych wydarzeń..

Powiązania skłotersów, źródła dofinansowania, osoby znane ze zdjęć i filmików (powyżej), dokładnie widać ich agresję, bezkarność itp.
Są finansowani również przez UE, nasze władze.. Szereg fundacji, stowarzyszeń działających w kooperacjach zachodnio - wschodnich;) I nie tylko.
Ogrom materiału. Różne nazwiska, m.in. z podobnych źródeł sa finansowane spektakle pana J.Klaty, G. Kani, W. Ziemlickiego. Twórczyni Tęczy również działa w spółdzielni..

avatar użytkownika Maryla

61. @nadzieja13

coraz więcej materiałów. a rzecznik policji nie odpowiedział na nasz wniosek.
Czekam do jutra na spłynięcie materiałów z komisji sejmowej i pisze skargę na bezczynność urzędu z uzupełniającymi pytaniami.
A potem zajmiemy się zleceniodawcą "układu policji z miastem"... będziemy pytac dalej.

Pozdrawiam serdecznie

Witold Tumanowicz prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości:

W trakcie omawiania przebiegu wydarzeń podczas Marszu Niepodległości pojawiło się kilka ciekawych informacji. Po pierwsze policja szacuje, że w Marszu brało udział 20 tysięcy osób ale kolumna marszowa rozciągnięta była na 2,5 km. Jesli tak to na metr marszu przypadło... 8 manifestantów. Jak było faktycznie warto spojrzeć na zdjęcia i filmy z 11 listopada. Dodatkowo poinformowano o wypłaceniu premii dla dwóch policjantów, którzy zatrzymali rzekomych podpalaczy tęczy i budki strażniczej. Jakim prawem skoro "podpalacz" budki do zarzutu się nie przyznaje i wciąż nie udowodniono mu winy? Z informacji policji wynika także, że zatrzymano 10 osób, którym postawiono zarzuty udziału w nielegalnym zabiegowisku. Ciekawe tym bardziej, że nielegalne zgromadzenie zaczyna się od 15 osób. Wiadomo, że chodzi o "łapankę" urządzoną pod koniec Marszu by podwyższyć statystykę zatrzymań.

Dyrektor Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Ewa Gawor powiedziała, że jej decyzja o rozwiązaniu zgromadzenia była suwerenna. Dyrektor podjęła ją gdyż według miasta zgromadzenie utraciło pokojowyt charakter i nie było kontaktu z organizatorem. Co oczywiście nie było prawdą bo po każdej próbie nawiązania kontaktu przez urzędnika z miasta nie miało nigdy więcej niż 3 minuty do skutecznego połączenia.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika nadzieja13

62. @Maryla,

Obawiam się, że nie odpowie. Obraz, który wyłania się w Poznaniu, a i w Warszawie (podczas Marszu), pozwala sądzić, że policja nie ma tu za dużo do powiedzenia..

Spójrz na zdjęcia (żałuję, nie mogę wkleić) - w Poznaniu (w/g mnie ten sam) obrzucił (wraz z koleżankami) sędziego, w Warszawie inni skłotersi bili policję (w twarz również) .

Tu - zdjęcie z Poznania:
Ten sam skłoters, który tańczył w złotej sukience.. - tu w sądzie (po obrzucemiu jajami)
http://d.naszemiasto.pl/k/r/97/bd/5270e330832bf_o.jpg

Tutaj - taniec na stole:
http://d.polskatimes.pl/k/r/1/7f/21/52a0dc1716dbc_k11.jpg?1386279640

Tutaj- z tekstem, że "nie będzie zap...ć 8 godzin na czynsz"
http://poznan.naszemiasto.pl/artykul/galeria/1832416,sklot-od-zysk-nie-i...

Jutro wkleję, skąd maja granty, kto ich wspiera (skłotersów). Ciekawe są też komentarze pod artykułami....Poznaniacy zdaja się wiedzieć, że sa bezkarni i na jakiej zasadzie działaja.
W Warszawie komentarze (nieprzychylne są wycinane)...
Pozdrawiam równie serdecznie:)

avatar użytkownika Maryla

63. Włosi walczą o dobre imię

Włosi walczą o dobre imię kibiców Lazio

Minister spraw zagranicznych Włoch skrytykowała wypowiedź szefa
polskiego MSW Bartłomieja Sienkiewicza, który nazwał bandytami kibiców
rzymskiego klubu


Prokuratura
w Wałbrzychu tropi osoby, które miały stać za winnymi wywieszenia, w
obecności rosyjskiego ambasadora, transparentu „Za Wilno, za Katyń, za
Grodno, za Lwów zapłaci czerwona hołota”.
W związku z wywieszeniem transparentu zatrzymano i aresztowano
trzech mężczyzn. Transparent został wywieszony w obecności ambasadora
Rosji, Aleksandra Aleksiejewa. Jego wizyta była związana z otwarciem
wałbrzyskiego cmentarza żołnierzy sowieckich.
 
Transparent
mieli wywiesić kibice Górnika Wałbrzych. Co ciekawe, prokuratura nie
umorzyła sprawy. Tropi natomiast, kto stał za mężczyznami, którzy
wywiesili transparent. W poniedziałek Rafał Lewandowski, jeden z
oskarżonych, został wezwany na przesłuchanie. Prokurator usiłował się
dowiedzieć, czy ktoś przewiózł ich na wałbrzyski rynek samochodem i skąd
wzięli transparent.
 
Osobom, które wywiesiły
transparent postawiono zarzut nawoływania do nienawiści na tle różnic
narodowościowych i publicznego znieważania obywateli Federacji
Rosyjskiej z uwagi na przynależność narodową.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

64. Kolektyw Czerska brnie w ATAKU

"Stop przemocy!", "Ratunku policja!"-
transparenty z takimi hasłami pojawiły się w piątek pod komisariatem na
poznańskim Starym Mieście. Trzymali je anarchiści, krzycząc: "Bandyci w
mundurach!". Policjanci zablokowali wejście do komisariatu, filmowali
protestujących.

Anarchiści nie poprzestali na krzykach.
Chcieli wejść do komisariatu, ale policja zagrodziła im drogę.
Anarchiści próbowali wtargnąć siłą, doszło do przepychanki, wtedy
odpuścili.

Protest anarchistów to dalszy ciąg awantury wokół czwartkowego wykładu na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu.
Wygłaszał go ks. prof. Paweł Bortkiewicz, mówiąc, że gender nie jest
nauką, lecz ideologią. I że prowadzi do dewastacji człowieka i rodziny. -
Wiąże się z radykalnym feminizmem, który opowiada się za aborcją,
zatrudnianiem kobiet, przetrzymywaniem dzieci w żłobkach - przekonywał zebranych na uniwersyteckiej sali ks. Bortkiewicz.

"Poczułem ból, odskoczyłem"


Wykład zakłóciła grupa anarchistów. Komentowali głośno,
klaskali, a jeden z nich, ubrany w złotą sukienkę, wskoczył na mównicę i
tańczył wokół księdza. Do akcji wkroczyli wynajęci przez uczelnię
ochroniarze. Pomagali im policjanci w cywilu, którzy siedzieli na
widowni. Doszło do szamotaniny. Policjanci zatrzymali troje anarchistów,
pozostałych chcieli usunąć z sali.

Na nagraniach z
telefonów komórkowych, które anarchiści opublikowali w internecie, widać
mężczyznę w biało-niebieskim swetrze, który przykłada do nogi jednego z
anarchistów przedmiot, widać błysk wyładowania elektrycznego, słychać
trzask.

Świadkiem użycia broni obezwładniającej był dr Krzysztof Przybyszewski,
wykładowca z Instytutu Filozofii UAM: - Widziałem człowieka, który stał
spokojnie, przyglądał się interwencji. Podszedł do niego mężczyzna,
zaczął go szarpać. Spytałem, czy jest policjantem. Nie odpowiedział, ale
widziałem, jak używał paralizatora.

Do sali wkraczają wezwani przez uczelnię policjanci w kaskach, z tarczami i pałkami. Przybyszewski idzie do ich dowódcy.

- W sali jest mężczyzna, który atakował ludzi - Przybyszewski pokazuje na niego palcem.

- To policjant - odpowiada dowódca.Rektor nie komentuje


Bodnar przytacza też ustawę o użyciu środków przymusu
bezpośredniego. Wyraźnie reguluje, kiedy można użyć paralizatora: jeśli
zagrożone jest czyjeś życie, zdrowie, mienie, ściga się poszukiwanego.
Jest też mowa o złamaniu "czynnego oporu". Z nagrań wynika, że
anarchiści nie chcieli opuścić sali. Czy to wystarczająca podstawa do
rażenia ich prądem? Ta sama ustawa wyklucza paralizator, gdy chodzi o
zwykłe niewykonanie poleceń policjantów. Ustawa dotyczy jednak tylko
paralizatorów służbowych.

Co na to Komenda Główna
Policji? Krzysztof Hajdas z biura prasowego powiedział nam, że także
czeka na wyjaśnienia i sprawy nie komentuje.

Czy Uniwersytet Ekonomiczny, na którym odbył się wykład, wiedział o policyjnych
tajniakach? Iwona Cieślik, rzeczniczka uczelni: - Rektor spodziewał się
zakłócenia wykładu, dlatego poprosił policję o jego zabezpieczenie.
Wiedział, że będą tajniacy. Wyraził też zgodę na interwencję, jeśli
będzie konieczna.






Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

65. Chcesz być nietykalny? Zostań

Chcesz być nietykalny? Zostań anarchistą, gejem lub genderystą. Kto stoi za atakiem na ks. Bortkiewicza? Zagadka złotej sukienki chyba rozwiązana

http://wpolityce.pl/dzienniki/dziennik-marzeny-nykiel/68945-chcesz-byc-n...

Wczorajsza maskarada genderowych aktywistów, podczas
spotkania z ks. prof. Bortkiewiczem, nie była pierwszym przypadkiem
zakłócenia wykładu przez światopoglądowych przeciwników prelegenta.
Jednak, w przeciwieństwie do oprotestowanego wystąpienia Zygmunta
Baumana czy Magdaleny Środy, mamy tu do czynienia nie tylko z grubo
uszytą ustawką pod okiem akademickich prominentów, ale i z
przekłamaniem, a nawet manipulacją medialną.


W lutym
grupa zamaskowanych podobno-narodowców urządziła dyskotekę przed salą
wykładową Uniwersytetu Warszawskiego w czasie, gdy Magdalena Środa
miała dzielić się ze studentami swoim doświadczeniem o "moralności
życia publicznego". Wszystkie telewizje informacyjne przez kilka dni
młotkowały temat. Komentarze, interpretacje, przewidywania, analizy nie
schodziły z ekranów telewizorów. Do sprawy odniósł się natychmiast zaniepokojony Donald Tusk:

Uważam, że stała się rzecz straszna, choć nikt nikogo nie pobił. Ja
pamiętam dobrze film "Kabaret" z Lizą Minnelli. I tam jest taka scena w
ogródku kawiarnianym. I tam też nic się nie stało. Ja miałem dokładnie
skojarzenie z tym filmem, bo widziałem dokładnie ten sam mechanizm.

Cztery miesiące później grupa kilkudziesięciu narodowców powitała prof. Zygmunta Baumana na
Uniwersytecie Wrocławskim antykomunistycznymi hasłami. Władze uczelni
wprowadziły na teren uniwersytetu policyjnych antyterrorystów, którzy
siłą wyprowadzili protestujących, a prezydent Wrocławia osobiście
przepraszał za incydent. Podkreślił też że nie będzie "tolerował
nacjonalistycznej hołoty we Wrocławiu”. Z kolei minister Barbara
Kudrycka napisała przebłagalny list specjalny do Baumana "w imieniu
całego środowiska akademickiego". Premier Tusk po naradzie z ministrem
Sienkiewiczem zapowiedział że będzie "twardo egzekwować prawo,
szczególnie wobec tak zorganizowanych grup".

 

Wczoraj
kilkunastoosobowa grupa aktywistów przerwała wykład ks. prof. Pawła
Bortkiewicza na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu
.
Spotkanie
pt. Czy gender to dewastacja człowieka i rodziny? oprotestowano zostało
już wiele dni wcześniej. Mimo prób jego udaremnienia, do wykładu
doszło. Jednak aktywiści próbowali odebrać ks. Bortkiewiczowi głos
jeszcze zanim rozpoczął prelekcję.

Gender dewastuje rodziny! Brawo! Panie księżulku, gender odpowiada, mów dalej!

- krzyczały i klaskały aktywistki, siedzące prowokacyjnie na galerii.
Młody chłopak ubrany w złotą sukienkę wskoczył na katedrę, a przejąwszy
mikrofon, krzyknął: "Zapraszamy wszystkich na rozpad rodziny!"

Usunięty z tego miejsca przez ochronę, biegał i tańczył po całej auli, a jego towarzyszki zakrzykiwały zgromadzenie. Cała gromada działała według przemyślanego scenariusza i czuła się bardzo pewnie. Dlaczego? Odpowiedź widoczna jest na filmie.


"Człowiek w złotej sukience" to znany w Poznaniu anarchista, założyciel skłota Od:zysk
na Starym Mieście. Rozwrzeszczani galernicy to jego skłotowi
towarzysze. Aktywista Federacji Anarchistycznej przedstawia się jako
"Nestor" i bardzo pewnie prezentuje swoje poglądy. Widać, że ma w
Poznaniu jakieś mocne i wysokie wsparcie. Zajęty bezprawnie budynek
grozi zawaleniem i obciążony jest nakazem komorniczym, ale ani Nestor,
ani jego towarzysze nie zamierzają opuścić lokalu. Niedawno zakończyli
swoją obecność na sali sądowej obrzuceniem komornika i sądu jajkami.

Jednym z ich czołowych obrońców jest dr Andrzej W. Nowak z wydziału Filozofii Uniwersytetu Adama Mickiewicza.
To właśnie on podaje Nestorowi komórkę-lusterko, by ten mógł
ostentacyjnie malować sobie usta, chcąc sprowokować ks. prof.
Bortkiewicza. Na filmie widać, że podtrzymuje chłopaka na duchu przed
sukienkowym występem i świetnie bawi zaplanowanym scenariuszem. Obok
Nowaka zaprzyjaźnione grono działaczek-formatorek.

Siedząca obok niego Aleksandra Sołtysik-Łuczak jest prezesem Stowarzyszenia Kobiet Konsola,
była organizatorką poznańskich Dni Równości i Tolerancji. Jest także
sygnatariuszką listu Kongresu Kobiet do papieża Franciszka. Najwyraźniej
nie widziała w tym akcie żadnej sprzeczności z wcześniejszym poparciem,
jakiego udzieliła Ewie Wójciak, dyrektor "Teatru Ósmego Dnia", którą
próbowano odwołać z funkcji po tym, jak publicznie skomentowała wynik
konklawe słowami: "No i wybrali ch... na papieża".

Obok niej zasiada dr Marta Mazurek z Instytutu Językoznawstwa UAM, wykładowca Gender Studies UAM.
Napisała doktorat z literatury gejowskiej lat 80. i 90. XX w., należy
do Rady Naukowej Interdyscyplinarnego Centrum Badań Płci Kulturowej i
Tożsamości. Sympatyzuje z Ruchem Palikota i również broniła Ewy Wójciak.

W zaprzyjaźnionym gronie anarchistów zasiadł też Maciej Duda - członek Pracowni Krytyki Feministycznej IFPiK UAM,
prowadzący w ramach Gender Studies UAM zajęcia z „gender
mainstreamingu”. Prowadzi warsztaty feministyczne dla urzędników i
urzędniczek, pracowników instytucji prywatnych, nauczycieli i
nauczycielek, studentów i uczniów.

Zacne grono
wykładowców doskonale się bawi, obserwując jak rozzuchwalona młodzież
przebrana w genderowe fatałaszki, obraża ks. prof. Bortkiewicza. Czyżby
więc przedstawiciele tej pseudonauki właśnie w taki sposób zamierzali
budować swoją pozycję w środowiskach akademickich? Siłą młodych
bojówkarzy, zamiast siłą naukowych argumentów? Najwyraźniej tak.


Dziś
od rana trwa nagonka na policję, która brutalnie potraktowała
"happenerów". Anarchiści, genderyści, feministki i inne spokrewnione
społeczności zamieszczają w internecie apele i listy - poparcia dla
anarchistów i sprzeciwu wobec policji oraz krytycznego ujęcia zagadnień
genderowych. Jeżeli w mediach pojawia się dyskusja na temat
wczorajszego zdarzenia to głównie w aspekcie zamachu na demokrację i
wolność słowa.
Nikt nie dostrzega, że homoterroryści nie
wykazywali wczoraj najmniejszej ochoty do dyskusji. Zamiast zmierzyć się
z ks. prof. Bortkiewiczem na poziomie debaty, zdegradowali się do
poziomu taniej prowokacji.

Dlaczego nikt nie mówi w tym
przypadku o tęczowym faszyzmie? Czy zostaną wyciągnięte prawne
konsekwencje, jak zapowiadał premier?
Istnieje obawa, że nie.
Wprawdzie trzy osoby zostały przez policję zabrane na komisariat, ale
jak na razie nie słychać o postawieniu im jakichkolwiek zarzutów. Może więc należy przypomnieć zarówno policji, jak i władzom uczelni, że to nie pierwszy obsceniczny wybryk anarchistów?

Na początku roku "postępowa młodzież" zaatakowała prof. Stefana Zawadzkiego - jednego z trzystu naukowców, którzy podpisali list w obronie prof. Krystyny Pawłowicz.

Młodzi
homoterroryści pod kryptonimem "Akcja HOMOTERAPIA" postanowili dać
wyraz swojej irytacji oklejając drzwi do pokoju profesora na Wydziale
Historycznym. Swoją akcją pochwalili się, umieszczając w internecie film
i zdjęcia. Dołączyli też list z pogróżkami, który został rozesłany do wszystkich obrońców prof. Pawłowicz. Płytki, wulgarny i obsceniczny, ale momentami brzmi bardzo groźnie. Cytuję z zachowaniem oryginalnej pisowni:

No to zaczynamy! Deklarację zaglądania nam do łóżka i
ingerowania w to jak sie bawimy podpisało 268 impotentów, którzy, o tym
jak mamy żyć, wiedzą najlepiej.
Postanawiamy wam pomóc, "Geniusze"! Nie martwcie się, odwiedzimy Was wszystkich! O nikim nie mamy zamiaru zapomnieć! Będziemy u Was w pracy, na przerwie, podczas spaceru, oczywiście także w łóżku, by zobaczyć jak to jest normalnie! (...) Zostaje Was 267. Do zobaczenia!


Podobno nie ustalono sprawców, a cała sprawa rozeszła się
po kościach. Tyle, że ta charakterystyczna, złota sukienka dobrze wpada
w oko. Nestor w sukience też jest dosyć charakterystyczny. Dlaczego
więc cała akademicka - scharakteryzowana powyżej - czwórka nadal tam
ciepło sympatyzuje z gówniarzerią, która grozi ich uniwersyteckim
kolegom?


yur (gość) (77.252.156.***) dzisiaj, 21:43 Odpowiedz Zgłoś nadużycie

wszędzie to samo w Lublinie tęczowo-lewacko-anarchistyczne towarzystwo z klanu Pietrasiewiczów (Teatr NN i kluboskłot Tektura) przy udziale rektora KUL próbuje wprowadzać studia o gender na tej uczelni, śmiać się czy płakać

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

66. Policja nie widzi

Policja nie widzi problemu

Maciej Walaszczyk

Skandal międzynarodowy po zaatakowaniu ambasady Rosji, awantury poza trasą Marszu Niepodległości i jego prowokacyjna delegalizacja. Takie są skutki działań policji 11 listopada. Ta jednak nie ma sobie nic do zarzucenia.

Minister spraw wewnętrznych miał wczoraj przedstawić informację na temat zabezpieczenia Marszu Niepodległości. Raport posłowie dostali, ale nie kryli rozczarowania, że na posiedzeniu sejmowej Komisji Spraw Wewnętrznych nie zjawił się szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz, przysyłając swojego zastępcę Marcina Jabłońskiego oraz komendanta głównego policji nadinsp. Marka Działoszyńskiego. – To wielki wstyd, że minister nie przybył na posiedzenie komisji. Zasłonił się waszą obecnością, bo nie chce być łączony z tym, co wydarzyło się 11 listopada – mówił Mariusz Kamiński (PiS).

Policja nie ma sobie nic do zarzucenia, przełożeni funkcjonariuszy twierdzą, że mimo „kilku incydentów” działania służb były adekwatne do sytuacji i biegu wypadków. Ta dobra samoocena stoi w konfrontacji z faktem zakłócenia po raz kolejny wielkiej narodowej manifestacji patriotycznej próbą jej rozgonienia już po kilkunastu minutach trwania i dopuszczenia do tego, by zamaskowani i uzbrojeni anarchiści ze squatu przy ul. Wilczej atakowali uczestników Marszu. Do tego dochodzą podpalenie tęczy na pl. Zbawiciela oraz awantury przed ambasadą rosyjską. – Ile to zaszkodziło nam w stosunkach międzynarodowych, nawet trudno oszacować. Policja nie przygotowała się do tego w sposób odpowiedni, szczególnie pod rosyjską ambasadą. Gdy weźmiemy pod uwagę trzy ostatnie lata, to za każdym razem taktyka się nie sprawdziła – mówił poseł Jarosław Zieliński (PiS), były wiceszef MSWiA.

Z przedstawionej informacji wynika, że w zabezpieczenie ambasady i obiektów rządowych zaangażowanych było około 700 policjantów. – W tym roku rosyjska ambasada nie wnioskowała do policji o zabezpieczenie okolicy tej placówki barierami – powiedział Działoszyński. Oświadczył jednak, że proponowano Rosjanom ochronę od wewnątrz już na tydzień przed Marszem. – Skompromitował się pan wypowiedzią, w której tydzień przez manifestacją proponował ambasadzie rosyjskiej ochronę poprzez obecność pododdziałów policji na jej terenie. Czy więc mieliście operacyjne informacje na temat zagrożenia? Podobnie było na squacie. Z jednej strony poinformowaliście anarchistów, że grozi im niebezpieczeństwo, a także organizatorów protestu o tym, że na dachu squatu są zamaskowani osobnicy posiadający niebezpieczne narzędzia. To jest skandal i igranie z ludzkim życiem i zdrowiem – mówił poseł Mariusz Kamiński. Z kolei Przemysław Czyżewski, szef wyszkolenia Straży Marszu Niepodległości, wskazywał, że absurdalna była decyzja o rozwiązaniu Marszu. Nastąpiło to przed incydentami pod ambasadą i na skutek wydarzeń, które miały miejsce poza trasą Marszu Niepodległości.

Policja miała stosować nową taktykę „3 x T”, a więc Troska, Tolerancja, Tłumienie. Według słów komendanta Działoszyńskiego, miała ona być rodzajem „nowoczesnej kontroli tłumu”. Ale zdaniem Czyżewskiego, kompletnie się nie sprawdziła.
http://www.naszdziennik.pl/wp/61772,policja-nie-widzi-problemu.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

67. Marsz NiepodległościMiasto



Miasto
Lublin sprzedało prywatnemu inwestorowi działkę, na której znajduje się
lewacki skłot "Tektura".
W związku z tym szczodrze dbający o lewackich
"antysystemowców" włodarze z Platformy Obywatelskiej zaproponowali im
kilka nowych lokalizacji. Mimo miejsc atrakcyjnych w centrum, lewacy
wybrali lokal na uboczu. Co w tym ciekawego? Niby nic, a jednak za
ścianą nowego skłotu znajduje się... KOMISARIAT POLICJI.
Już kiedyś
powstała pewna piosenka obrazująca również obecną sytuację http://www.youtube.com/watch?v=PrxXkB7MLL0


Gender poprawni...


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

68. Palikot nazywa rektora "damskim bokserem"

Funkcjonariusz nie raził paralizatorem, tylko świecił latarką. Nie pokaże jej, bo ją zgubił - tak poznańska policja wyjaśnia sprawę pacyfikowania anarchistów podczas wykładu o gender
Reklama
Podczas zeszłotygodniowego wykładu na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu ks. prof. Paweł Bortkiewicz mówił, że gender nie jest nauką, lecz ideologią. I że prowadzi do dewastacji człowieka i rodziny.

- Wiąże się z radykalnym feminizmem, który opowiada się za aborcją, zatrudnianiem kobiet, przetrzymywaniem dzieci w żłobkach - przekonywał duchowny zebranych na uniwersyteckiej sali.

Wykład zakłóciła grupa anarchistów. Komentowali głośno, klaskali, a jeden z nich, ubrany w złotą sukienkę, wskoczył na mównicę i tańczył wokół księdza.

Do akcji wkroczyli wynajęci przez uczelnię ochroniarze. Pomagali im policjanci w cywilu, którzy siedzieli na widowni. Doszło do szamotaniny. Policjanci zatrzymali troje anarchistów, pozostałych chcieli usunąć z sali.

Na nagraniach z telefonów komórkowych widać mężczyznę, który przykłada do nogi anarchisty przedmiot. Błyska wyładowanie elektryczne, słychać trzask. I tak kilka razy. Ktoś krzyczy: "Spie... z tym paralizatorem!".

Jeden z anarchistów potwierdza "Gazecie", że został porażony prądem.

A mężczyzna z paralizatorem to policjant w cywilu. Wielkopolska komenda potwierdziła, że policjanci, którzy interweniowali na uniwersytecie, nie mają służbowych paralizatorów. Jej rzecznik Andrzej Borowiak zapowiedział dzień po wykładzie, że sprawa zostanie wyjaśniona, sugerując, że policjant mógł użyć prywatnego paralizatora.

Byłoby to naruszenie przepisów, bo policjantom nie wolno używać prywatnej broni, chyba że ich życie byłoby zagrożone. O takiej sytuacji podczas wykładu nie było mowy.

Również użycie służbowych paralizatorów musiałoby budzić dyskusję, bo anarchiści nie niszczyli mienia, nie byli poszukiwani, nikogo nie atakowali, a - jak widać na filmie - ganiali się z policjantami po sali wykładowej.

Rzecznik słowa dotrzymał - sprawa jest wyjaśniana.

Andrzej Borowiak: - Według policjanta widocznego na nagraniu była to latarka. Straszył nią tylko, bo imituje ona trzask wyładowania elektrycznego. Świeci na niebiesko, podobnie jak wyładowanie.

- Sprawdziliście tę latarkę? - pytamy.

- Nie. Policjant zgubił ją na uniwersytecie.

- Zdaje pan sobie sprawę, że nie brzmi to wiarygodnie, ale wręcz śmiesznie.

- Nie chcę oceniać, wciąż to badamy.

Badanie może doprowadzić policję do stron internetowych, na których pełno ogłoszeń o latarkach z "elektrycznymi efektami akustyczno--optycznymi". Nie wymagają zezwoleń. W opisie czytamy, że wytwarzają napięcie 240 KV i reklamowane są jako "latarki z paralizatorem".

Z opisu wynika, że "efekty elektryczne" włącza się osobnym przyciskiem, a porażenie prądem jest bezpieczne dla życia. Sprzedawca poleca ją pracownikom ochrony i policjantom.

- Macie takie "latarki" na wyposażeniu? - pytamy rzecznika policji.

- Nie mamy - odpowiada.

Zdaniem Adama Bodnara, wiceszefa Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, użycie prywatnych paralizatorów jest niedopuszczalne i kwalifikuje się na zarzut przekroczenia uprawnień.

- Ale ponoć to były latarki - zauważamy.

- Nie ma znaczenia, czy to był paralizator, czy prywatna latarka z "efektami akustyczno-optycznymi". Celem użycia był przymus bezpośredni. Przepisy określają, w jakich sytuacjach i jakich środków przymusu można użyć. Prywatne urządzenia są niedopuszczalne - mówi Bodnar.

Z nagrań zamieszczonych w internecie wynika, że paralizatorów czy też "latarek" mogło używać co najmniej dwóch policjantów. Żadnego z nich nie zawieszono.

Co na to prokuratura? Zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa przez policjantów złożyły już trzy osoby. W ich zeznaniach pojawia się opis używania paralizatorów. - Przekażemy śledztwo do prokuratury spoza Poznania, by zapewnić pełen obiektywizm - mówi Mariusz Orlicki, wiceszef poznańskiej prokuratury okręgowej.

Przeciwko "użyciu policyjnej, brutalnej przemocy fizycznej" podczas wykładu na poznańskiej uczelni zaprotestował szef Twojego Ruchu Janusz Palikot. W liście do ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza pisze o "bezprecedensowym akcie brutalności władzy", domagając się ukarania winnych.

Na obecność policyjnych tajniaków na widowni zgodził się przed wykładem prof. Marian Gorynia, rektor Uniwersytetu Ekonomicznego, dając im wolną rękę do działania, jeśli zakłócony zostanie porządek. Palikot nazywa rektora "damskim bokserem", który nasłał "uzbrojonych osiłków na wątłe studentki". Pod listem podpisali się także m.in. prof. Jan Hartman, reżyserka Joanna Kos-Krauze i szefowa poznańskiego Teatru Ósmego Dnia Ewa Wójciak.

Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,15112781,Policjant_sparalizowal_anarchistow_l...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

69. 31.07.2013 Poznań

Łukaszewski powtórzył, że anarchiści zajmują budynek na własną odpowiedzialność, ale on nie planuje ich wyrzucać. - Mógłbym nakazać opróżnienie budynku tylko właścicielom. Ale z nimi nie ma kontaktu - wyjaśniał.

Właścicielem kamienicy jest spółka Polka Poland, w której władzach przewijają się bliżej nieznane cudzoziemskie nazwiska. - To Irlandczycy. Poprosiłem ostatnio polską ambasadę w Dublinie, by pomogła nam ustalić ich adres. Ale dostałem odpowiedź, że o takie informacje mogą występować tylko sądy i policja - mówił Łukaszewski.

Anarchiści żyją w kamienicy bez prądu i wody. Wczoraj opowiadali, że złożyli wniosek o montaż tzw. licznika przedpłatowego - mogliby zużyć tyle prądu, za ile zapłacili. Ale Enea odmówiła im montażu, tłumacząc, że nie mają tytułu prawnego do kamienicy.

- To jak sobie radzicie bez prądu, gdy wieczorem przychodzą tu ludzie na spotkania? - pytał inspektor Łukaszewski.

- Jakoś sobie radzimy. Mamy agregat prądotwórczy - odpowiedzieli anarchiści.

Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75248,14364335,Inspektor_radzi_anarchistom__jak_kon...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika nadzieja13

70. :)))

"Biedne studentki":)))
Warto obejrzeć, jacy bezbronni byli, gdy prawowity własciciel próbował odzyskać swój budynek.
Tutaj przed poznańskim skłotem "Warsztat" - i jak na dłoni widać znów "Nestora", znanego nam już faceta w złotej sukience..
Słowa kierowane do policji.."terroryści", "zomo", "gestapo", "pałkarze".. i te teatralne krzyki... warto obejrzeć ten filmik..

http://poznan.naszemiasto.pl/artykul/galeria/1521301,poznan-policja-likw...

avatar użytkownika Maryla

71. 2012-08-29

http://poznan.naszemiasto.pl/artykul/galeria/1521301,poznan-policja-likw...
2012-08-29

Miało być wielkie otwarcie, ale działo się zupełnie inaczej. Na terenie poznańskiego skłotu przy ul. Podgórze 2/3 pojawili się policjanci w kamizelkach. Anarchiści bronili Warsztatu. W środę około godziny 12:00 na miejscu pojawiły się cztery jednostki policji. Mundurowi chcieli zamknąć to miejsce, ale na Podgórzu byli też anarchiści, którzy bronili Warsztatu. Po godzinie 15 policja siłą usunęła anarchistów z kamienicy. Podczas akcji na miejscu był właściciel obiektu w asyście funkcjonariuszy. Dziennikarzom tłumaczył, że budynek jest jego prywatną własnością, którą tylko on może swobodnie dysponować.

pod linkiem video, warto zobaczyć|.


Poznańscy anarchiści założyli kluboksięgarnię na ul. Fredry [ZDJĘCIA]

Jacek Sobczyński

Jacek Sobczyński

- Anarchiści to nie tylko Rozbrat, ale ruch, zrzeszający
ludzi skupionych wokół wielu podmiotów - mówi Marek "Sanczo" Piekarski z
Spółdzielni Ruchomości - nowego miejsca na kulturalnej mapie Poznania.

Skłot przy Paderewskiego 1: Anarchiści ostro imprezują

B.Dąbkowski

B.Dąbkowski

Anarchiści w skłocie przy Paderewskiego 1 ostro imprezują, a mieli...

Anarchiści w Poznaniu: Na skłocie powiesili Grobelnego i Gądeckiego

ADA

ADA

W niedzielę anarchiści w Poznaniu uczcili rocznicę zdobycia
Bastylii. W centrum miasta "powiesili" 5 znanych postaci. Na budynku
przy skrzyżowaniu Szkolnej i Paderewskiego zawiśli między innymi...

Skłot Odzysk Poznań - Walka o kamienicę na Starym Rynku [OŚ CZASU]

SZKI

SZKI

Skłot Odzysk Poznań cały czas pozostaje w rękach
anarchistów. Środowa licytacja w sądzie rejonowym zakończyła się
fiaskiem. Na kamienicę na rogu Szkolnej i Paderewskiego nie było
chętnych. Jak długo będzie...

Skłot Odzysk Poznań




Skłot Odzysk Poznań: W stronę sądu i komornika poleciały jajka


Anarchiści w Poznaniu zaatakowali szefa Wielkopolskich Patriotów?

Agnieszka Świderska

Agnieszka Świderska

Anarchiści w Poznaniu zaatakowali Macieja Witzberga, szefa
Wielkopolskich Patriotów. Rzucaali w jego kierunku 2,6-kilogramowymi
kostkami brukowymi. Jedna z wbiła się w ścianę na wysokości jego głowy.
Do...

Anarchiści w Poznaniu atakują Brogans

Zamaskowani napastnicy wtargnęli do lokalu przed północą. Cześć
miała na głowach kominiarki, inni - chusty, które nie spełniły jednak
swego zadania, bo w trakcie rzucania kamieniami spadły... Świadkowie
rozpoznali bandytów, jako osoby związane z poznańskim środowiskiem
anarchistycznym.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika nadzieja13

72. "Poznań - Warszawa wspólna sprawa"

Taki transparent wisiał na skłocie Przychodnia w dniu 11 listopada 2013. Na tym skłocie, który rzekomo zaatakowali uczestnicy Marszu Niepodległosci.
Piszę - rzekomo, gdyż filmy i zdjęcia ukazujące walkę skłotersów z policją, ich protesty, wystepy grup pseudotatralnych wskazują, że maja dużą praktykę w prowokowaniu zadym.
Bardzo często występują w kominiarkach...
Zdjęcia, filmy - powyżej. Na transparencie był dopisek o poznańskim "Warsztacie".

Na skłocie "Warsztat" bardzo aktywnym uczestnikiem był pokazywany na zdjęciach "Nestor".
Ten sam, który przedstawił "filozofię skłotersa w pigułce" nie interesuje nas zap...e po 8 godzin dziennie, by zarobić na czynsz...."

Ten sam Nestor" założył w Poznaniu skłot "Od zysk", działał też na skłocie "Rozbrat"

Skłotersi z Rozbratu wspierali warszawskich skłotersów z "Elby" (po likwidacji Elby) link
- warto zaobaczyć, jak skłotersi biją ochraniarza, wyzywaja policje, wyłamują bramę (wpis nr 30)

Tutaj - wspólna akcja

http://www.gloswielkopolski.pl/artykul/535579,poznan-rozbrat-bedzie-bron...

Czy byli w Warszawie 11 listopada br? Wiele na to wskazuje.... a aktorzy z nich nieźli..;)

Wszystko się zazębia..

1.Najaktywniejszy medialnie Jacek Fenderson (były skłoters) - to Porozumienie 11 listopada, to, które w roku 2011 ściągnęło niemiecką antifę..
2.Krytyka Polityczna i jej lokal dał schronienie niemieckim bojówkom w 2011r (Porozumienie 11 Listopada)
3. Na stronach kolektywu Syrena, Przychodnia.. dalej widnieją linki o ich współpracy.

Tak skłot Elba (obecnie Przychodnia), jak i Krytyka Polityczna maja szerokie poparcie:

Warszawskiego squatu Elba od tygodnia bronią główne media, kulturalne elity i niektórzy politycy. Liberalne władze stolicy zdają się nie rozumieć wagi symboliki tego konfliktu, że dla wielu młodych nie liczy się to, co można kupić- Setki artystów i setki tysięcy uczestników niezliczonych imprez współtworzyło [w Elbie - red.] kulturę niezależną - napisali w liście do władz miasta przedstawiciele ruchu Obywatele Kultury, m.in.: Agnieszka Holland, Krzysztof Krauze, Katarzyna Kozyra(..)

http://www.archiwum.wyborcza.pl/Archiwum/1,0,7571605,20120326RP-TEM,NIES...

Proszę zobaczyć, kto podpisał protest, gdy nie przyznano Krytyce Politycznej lokalu

"Za skandaliczną uważamy w związku z tym decyzję o unieważnieniu postępowania konkursowego na wynajem lokalu na pl. Grzybowskim 2" (...)(Nowy Wspanały Świat)

Tadeusz Mazowiecki, Agnieszka Holland, Aleksander Kwaśniewski, Helena Łuczywo, Adam Michnik, Izabella Cywińska, Zygmunt Baumann, Barbara Toruńczyk, Adam Zagajewski, Jerzy Jedlicki, Jan Gross, Barbara Engelking, Irena Grudzińska-Gross, Paweł Śpiewak, Tomasz Lis, Janusz Głowacki, Jerzy Pilch, Marci Shore, Konstanty Gebert, Krzysztof Czyżewski, Wiktor Osiatyński, Krzysztof Michalski, Joanna Tokarska-Bakir, Krzysztof Warlikowski, Jarosław Kurski, Piotr Stasiński, Andrzej Friszke, Andrzej Seweryn, Jacek Żakowski, Seweryn Blumsztajn, Monika Strzępka, Paweł Demirski, Jan Klata, Małgorzata Szczęśniak, Piotr Gruszczyński, Joanna Szczęsna, Anna Landau, Karina Sokołowska, Agnieszka Odorowicz, Krzysztof Krauze, Joanna Kos-Krauze, Manuela Gretkowska, Danuta Kuroń, Wilhelm Sasnal, Joanna Rajkowska, Katarzyna Kozyra, Artur Domosławski, Alina Cała, Joanna Fikus, Beata Stasińska, Andrzej Chyra, Michał Urbaniak, Joanna Mytkowska, Paweł Potoroczyn, Maciej Nowak, Sylwia Chutnik, Magdalena Tulli, Małgorzata Szumowska, Mateusz Kościukiewicz, Kasia Malinowska-Sempruch, Wolfgang Templin, Andrzej Przywara, Zbigniew Brzoza, Jacek Rakowiecki, Piotr Pacewicz, Marek Beylin, Alina Gałązka, Grzegorz Laszuk, Wojciech Ziemilski, Grzegorz Lewandowski, Agata Diduszko-Zyglewska, Beata Chmiel, Bartosz Żurawiecki, Mariusz Kurc,

Marcin Masecki, Macio Moretti, Janusz Grzelak, Barbara Wolniewicz-Grzelak, Olga Wolniak, Tomasz Dominik, Krzysztof Materna, Karolina Ochab, Michał Zadara...

http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34889,11713736,Baumann__Holland__Wa...

avatar użytkownika nadzieja13

73. "Mamy umowę z miastem"

Takie słowa padły z ust 'skłotersów" bezpośrednio po 11 listopada b.r...
Wiele osób zastanawiało się, jak to możliwe.. Okazuje się, że coś jest na rzeczy...

Spotkania z władzami miasta
16 kwietnia 2012

"16 kwietnia odbyło się czwarte spotkanie delegatek i delegatów warszawskich grup skłotersko-lokatorskich z przedstawicielami władz Warszawy. Władze miasta reprezentowali: Włodzimierz Paszyński, Zastępca Prezydenta m.st. Warszawy, Marcin Wojdat, Dyrektor Centrum Komunikacji Społecznej oraz Łukasz Pawłowski, Zastępca Dyrektora CKS. Postulat prowadzenia przez władze dialogu z organizacjami i grupami społecznymi mającego na celu rozwiązanie palących problemów społecznych(...)

Podczas dzisiejszego spotkania ustalono, że rozmowy na ten temat będą kontynuowane z udziałem Michała Olszewskiego, Zastępcy Prezydenta m.st. Warszawy. Celem tych rozmów będzie wypracowanie formuły wyżej wymienionego dialogu społecznego. Kolektyw Przychodnia zgodził się rozpocząć w międzyczasie poszukiwania pustostanu, do którego przeniesiona mogłaby być działalność skłotu. Przedstawiciele kolektywu nieustannie podkreślają zarazem, że zajęcie przez nich budynku miejskiego, który od dłuższego czasu pozostaje pusty, jest aktem sprzeciwu wobec braku dostatecznego udziału mieszkańców i mieszkanek miasta w podejmowaniu decyzji, które ich dotyczą"(...)

http://przychodnia.bzzz.net/category/spotkania-z-przedstawicielami-wladz...

Na tej str. jest podpisany przez skłotersów i władze miasta wspólny komunikat, sa nagrania ze spotkań...

Warto było by zapytać władze miasta - czy i jakie umowy zawarli z dzikimi lokatorami, zw. 'skłotersami"

czy skłotersi (pomimo, iż lokale mają właścicieli) zawarli z miastem umowy cywilno-prawne? Czy mają tytuły prawne do tych lokali?

czy opłacają czynsz? W jakiej wysokości? czy opłacają media" (wodę, en.el., c.o)?

czy, jesli (jak mówili w tv) skłotersi - w squatach mieszkają dzieci, dlaczego nie wpuszczają służb sprawdzających warunki bytowe dzieci

"Squat Syrena w Warszawie chciał skontrolować pracownik socjalny z Centrum Pomocy Społecznej. W tym miejscu doszło wczoraj do starcia anarchistów z narodowcami. W budynku miały być małe dzieci.

Jak poinformował rp.pl Mateusz Dallali, rzecznik dzielnicy Śródmieście nie udało się dzisiaj wejść pracownikowi Centrum Pomocy Społecznej do sqatu przy ul. Wilczej 30. Został tam skierowany na kontrolę, gdy pojawiły się podejrzenia, że mogą tam przebywać małe dzieci.

- Pracownik socjalny zastał squat zamknięty na cztery spusty. Zdaje się, że anarchosyndykaliści żyją w stanie oblężenia - stwierdził rzecznik. Dodał, że pracownik socjalny próbował też wejść do sąsiedniego squatu przy ul. Skorupki 6, ale "został poinformowany przez kobietę, która przedstawiła się za główną koordynatorkę, że dzieci i małoletnich nie ma w Przychodni".

http://www.rp.pl/artykul/1064155.html

Warto było by też zapytać o dotowane przez miasto projekty "Pustostany Warszawy"

PUSTOSTANY WARSZAWY
[2013-11-12]

czas: 15.11 (piątek), godz. 19.00
miejsce: Warszawa, Dom Towarowy Braci Jabłkowskich ul. Bracka 25 (budynek po księgarni Traffic)
skład: Michał Olszewski (zastępca Prezydent mst. Warszawy), Joanna Erbel (Instytut Socjologii UW), Sonia Berenstein-Kowalska (przedstawicielka skłotersów), Borys Musielak (www.filmaster.com)
www.pustostany-warszawy.pl

Patroni medialni: Krytyka Polityczna, Kultura Liberalna, Magazyn Miasta, Lewica 24, Salon 24
Projekt Wolne Przestrzenie Warszawy realizowany jest przez Fundację Bęc Zmiana. Projekt współfinansuje m.st. Warszawa

http://funbec.eu/nowydizajn.php

Jak widać, agresywni dzicy lokatorzy maja jakieś "umowy z miastem", "autonomiczną przestrzeń", korzystają z projektów dofinansowanych przez miasto, grantów z UE, dofinansowań z PFRONu (wyjaśnienia J. Fendersona), prowadzą działalnośc komercyjną (hostel Emma)....

Ciekawie to wszystko wygląda..

avatar użytkownika Maryla

74. Mieszkańcy squatu przy ul. Nowogrodzkiej wyrzuceni

Dziś rano ochroniarze w asyście policji zmusili kilkanaście osób do opuszczenia kamienicy przy ul. Nowogrodzkiej.
Kamienica przy ul. Nowogrodzkiej 4 (między Bracką a Kruczą) należy do hiszpańskiej firmy deweloperskiej. Squatersi wprowadzili się tam po wakacjach. Wcześniej, jak twierdzą, budynek był opuszczony i niszczał. - Odnowiliśmy go - zapewniają.

Dziś rano do drzwi zapukała agencja ochrony w asyście śródmiejskiej policji. - Przyszli o świcie, a właściwie nocą, bo było jeszcze ciemno - relacjonuje jeden z mieszkańców. - Kazali wszystkim się wynosić.Kilkanaście osób musiało opuścić budynek.

- Policja udzielała jedynie asysty firmie ochroniarskiej, która działała na polecenie właściciela budynku - mówi kom. Robert Szumiata z komendy przy ul. Wilczej. - Według mojej wiedzy nie doszło do użycia siły, nie było żadnych incydentów. Osoby wezwane do opuszczenia budynku zrobiły to - dodaje.

Squatersi twierdzą jednak, że mundurowi działali bezprawnie. Nie podali żadnego uzasadnienia swoich działań, co więcej, nie pozwolili zabrać lokatorom swoich rzeczy.

Kamienicy pilnują obecnie ochroniarze.
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,15114525,Mieszkancy_squatu_pr...


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

75. Anarchiści, którzy

Anarchiści,
którzy zaatakowali ks. prof. Bortkiewicza współpracują z innymi
naukowcami z UAM! Prof. Mikołajczak: "To niedopuszczalne. Skierujemy
sprawę do rzecznika dyscypliny."

"Pan Nowak był w bezpośredniej relacji i związku z tym człowiekiem w
sukience - widział, co będzie robił, udzielał mu wsparcia. Nawet jeśli
przyjąć, że nie inspirował działań, to nie zrobił nic, by powstrzymać
tego typu działania".

Prof. Stanisław Mikołajczak, Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu: Opisane
przez Pana zdarzenia są bardzo niepokojące, a do tego cała dyskusja
toczy się wokół poglądów, a w zasadzie już ideologii, która w dużym
stopniu uderza w instytucję rodziny. Ze sporym uznaniem trzeba jednak
odnotować, że władze UE w Poznaniu, a konkretnie prorektor ds.
studenckich zachował się bardzo przyzwoicie - to jego decyzja, by wykład
przenieść do innej sali, wezwano też policję. W tej fazie relacji do
działań uniwersytetu nie ma zastrzeżeń.

Zgoda. Jednak nie chodzi o sam incydent, ale na przykład
fakt, że wśród zakłócających wykład ks. prof. Bortkiewicza byli... jego
koledzy z UAM, również wykładowcy, profesorowie. Zadziwiające, że
reakcji środowiska akademickiego nie było.

Ks. prof. Bortkiewicz jest pracownikiem UAM, znaną i bardzo cenioną
postacią na naszym uniwersytecie - wieloletni pracownik i dziekan
Wydziału Teologicznego, a zaatakował go ewidentnie człowiek, który rok temu organizował akcję szykanowania profesorów, wysyłania im obelg i gróźb.
Co więcej, wiele wskazuje na to, że zakłócenie wykładu organizował
Andrzej W. Nowak, adiunkt na Wydziale Filozoficznym tej samej uczelni,
na której pracuje ks. Bortkiewicz!

Wraz z prof. Zawadzkim skierujemy więc do rektora pismo, by całą
sprawą zainteresował się do rzecznika spraw dyscyplinarnego, by
rozpoznał kwestię i wyciągnął konsekwencje. Wstępnie rozpoznaliśmy, że
niektóre osoby biorące udział w incydencie, brały udział w tym
zastraszaniu sprzed roku. Pan Nowak był w bezpośredniej relacji i
związku z tym człowiekiem w sukience - widział, co będzie robił,
udzielał mu wsparcia. Nawet jeśli przyjąć, że nie inspirował działań, to
nie zrobił nic, by powstrzymać tego typu działania. A przecież
uniwersytet to nie jest miejsce protestu. Można manifestować,
organizować happeningi, ale gdy zaczyna się wykład, to spory powinny
ustać. Tym bardziej, że zarówno organizatorzy, jak i wykładowca
zapowiedzieli, że będzie dyskusja, która miała miejsce. Wówczas można
było zadać pytanie i pospierać się z wykładowcą.

To obosieczny argument. Gdy manifestowano w trakcie wykładu prof. Zygmunta Baumana podnosiły się podobne głosy. Słusznie?

Tak! Uważam, że manifestanci powinni zaprzestać, gdy zaczął się
wykład prof. Baumana. Poza tym w sprawie wykładu sprzed kilku dni mamy
jednak zupełnie inną sytuację, bo ks. prof. Bortkiewicz ma po prostu
klarowny i piękny życiorys zarówno osobisty, jak i naukowy. Nie musi się
niczego wstydzić, ani przepraszać. Prof. Bauman ma w swoim życiorysie
olbrzymią skazę - wiemy, jak traktował polskich patriotów - nigdy za to
nie przeprosił.

Kilka dni temu wykładowcy z Poznania wyrazili sprzeciw wobec coraz mocniej dominującej na uniwersytetach ideologii gender. Widzi Pan tutaj zagrożenia?

W tej chwili zaczyna się robić z tego ideologię, to już nie jest
nauka. I mamy w tym miejscu pełną analogię do marksizmu, który można - a
nawet trzeba - rozpatrywać jako jeden z systemów filozoficznych, ale
gdy ta teoria zaczyna organizować życie całych społeczeństw i państw, to
staje się to groźne należy się temu przeciwstawić. Gender studies również można rozpatrywać na płaszczyźnie psychologii czy socjologii, ale nie można a priori traktować jako obowiązujące założenie.

Przerabialiśmy to samo przez pełne dwa pokolenia na własnej skórze. W
te same koleiny wchodzi dziś ideologia gender, która jest groźna dla
instytucji rodziny i opiera się na założeniach związanych z mocno
hedonistycznym podejściem do świata.

Zwolennicy gender studies powiedzą, że to jedynie
badania nad tym, jak postrzegany jest wizerunek kobiety w danych
kulturach i epokach - to samo w sobie nie jest groźne. Może po prostu
brakuje odcięcia się od radykalnych odłamów, które rzeczywiście próbują
zakwestionować rolę rodziny, czy forsują w przedszkolach homoideologię?

Dokładnie tak! Poza tym nie widzę przeciwstawienia się temu, co w tej
chwili dzieje się z gender - próbie stworzenia z tej teorii
obowiązującego dogmatu, który będzie organizował życie społeczne. Nie
może być na to zgody.

 


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika nadzieja13

76. Prof. Andrzej Nowak UAM

Zna się ze skłotersami nie od dziś, wspiera ich:

Na otwarcie skłotu przyszedł też dr Andrzej W. Nowak, filozof z UAM: - Sytuacja prawna tego budynku była niejasna od kilkunastu lat, więc jest szansa, że i to miejsce kolejnych kilkanaście lat przetrwa - ocenia. - Przy Starym Rynku działają kluby go-go, to jest biznes, na którym stoi przemoc seksualna.

Cały tekst: http://poznan.gazeta.pl/poznan/1,36001,13816646,Anarchisci_otworzyli_skl...

Podczas likwidacji skłotu 'Warsztat" na ul. Podgórze anarchistów bronił .. Andrzej Nowak (nie wiem, czy to tylko zbieżność nazwisk)

http://www.mmpoznan.pl/424103/2012/8/29/policja-w-sklocie-przy-ul-podgor...

No i tutaj.. proszę jeszcze raz obejrzeć film video z likwidacji skłotu na Podgórzu...
http://www.gloswielkopolski.pl/artykul/646373,poznan-sklot-przy-ul-podgo...

Zwłaszcza 3, 50 min.. Czy mnie wzrok myli?
W porównaniu z tym zdjęciem:

https://amu.edu.pl/szybkie-linki/mediow/be/lista-wg-nazwisk/dr-andrzej-w...

A tutaj przed próbą licytacji squatu Od:zysk:

http://www.gloswielkopolski.pl/artykul/1007423,zlicytuja-budynek-odzysku...

Kupując OD:zysk - kupujesz kłopoty, to jedno z haseł na transparencie.
W ten sposób udało się zastraszyć potencjalnych nabywców squatu Rozbrat.
Czy podobnie stało się z Od:zyskiem?
Na zdjęciach widać znajome twarze, które zakłóciły wykład ks. prof. Bortkiewicza.
Na 4 zdjęciu - wyraźnie - "Nestor" (ten od "złotej sukienki")

avatar użytkownika Maryla

77. skłotersi czuja sie bardzo pewnie

Mieszkańcy skłotu OdNowa przy Nowogrodzkiej 4 w Warszawie w środę rano zostali usunięci przez ochronę i policję – opisuje Gazeta.pl. Wrócili jednak wieczorem i zabarykadowali się w kilku pomieszczeniach opuszczonej od 2006 roku kamienicy należącej do hiszpańskiej firmy Restaura. Mieszkali tam od września i są przekonani, że zgodnie z prawem stali się "samoistnymi posiadaczami" budynku, a do ich eksmisji potrzebny jest nakaz.
Doszło do przepychanek z policją, najprawdopodobniej rozpylono gaz. Sytuację uspokoiło nieco przybycie wicemarszałek Sejmu Wandy Nowickiej, która stanęła po stronie skłotersów, krytykując działania policji. Dopiero przed 23 lokatorzy opuścili budynek. Do szpitala przewieziono jednego z demonstrujących, trzy osoby zatrzymano. Całe zajście obserwował dziennikarz "Do Rzeczy" Wojciech Wybranowski, a to co widzi opisywał na Twitterze.

http://natemat.pl/85059,zamieszki-podczas-eksmisji-sklotu-odnowa-przy-no...

Wojciech Wybranowski

@wybranowski

Paranoja. Grupa anarchistow ktora
wymknela sie policji zabarykadowala sie na balkonie a policja pozwala
podawac im na linach napoje


Wojciech Wybranowski

@wybranowski

Cyrk. Pogotowie, straz pozarna, kamery
tvn i bezradna policja. Grupa zabarykadowanych anarch stawiajacych
warunki funkcjonariuszom.

Wojciech Wybranowski

@wybranowski

Jest tu ze 40 lewakow i ponad setka funkcjonariuszy ktora od kilku godzin nie moze sobie z nimi poradzic.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika nadzieja13

78. I będą się czuć jeszcze pewniej,

Jesli miasto (a przede wszyskim władze centralne) nie podejdą do nielegalnych działań lewaków na poważnie. W UK takie kroki już podjęli.

(...)"Na Wyspach za squatting grozi więzienie

"Od 1 września 2012 r. w Anglii, Walii i Irlandii Północnej nielegalne zajmowanie budynków stało się przestępstwem. Teraz, by pozbyć się squattersów, teoretycznie wystarczy telefon do policji, która nie czekając na wyrok sądu w sprawie eksmisji - jak to było dotychczas - może wejść do okupowanego budynku i wyrzucić nielegalnych najemców. Oczywiście policjanci muszą udowodnić, że eksmitowani zamieszkiwali albo zamierzali zamieszkać tam nielegalnie

Za zajmowanie pustostanów grozi pół roku więzienia bądź 5 tys. funtów grzywny, a w skrajnych przypadkach - jedno i drugie/b>
http://londynek.net/ukipedia/article?jdnews_id=3517288

Na stronie >cia< .. przedstawiają swoją wersję wydarzeń. Aroganccy, butni, twierdzą, że to wobec nich złamano prawo:)
Podpierają się Wyrokiem Trybunału w Strasburgu (choć dotyczył zupełnie innej sytuacji), ale na skłocie. Tamtych, wspierała Helsińska Fundacja Praw Człowieka... Więc czują się mocni.

Tu - ich pełna relacja;)
http://cia.media.pl/warszawa_policja_i_ochroniarze_zaatakowali_squat_odn...

Widać, że zgodnie z Manifestem - zaczynają przejmować miasto. 'Bunt miast" - takie hasła są na transparentach i stronach skłotów w całej Polsce... Mogło by wydawać sie to śmieszne, gdyby nie bierność władz, wsparcie mediów, i in... Powoli posuwają się coraz dalej i śmielej.
Nikt ich nie karze za napaść na policjantów, wyzwiska - nic.
Wiidocznie są bardziej i wyżej wspierani, niż można by sądzić... Gdyby podobnie postąpili narodowcy, uczestnicy Marszu - byliby dawno spałowani i aresztowani..
Lewacy - nie. Wolno im?

Na filmie ten z kozią bródką, krzyczący " kto mnie eksmitował pod moją nieobecność! K.....a! - to chyba "znajomy" z Elby? Podobnego słownictwa używał.. Na skłocie Syrena i Przychodnia też się udziela;)... W ilu miejscach mieszka? Czy faktycznie przejmują miasta?

Na stronie cia jest fajny obrazek

Biedni, bezdomni skłotersi przejmujący budynki w najlepszej lokalizacji - i wciąż "napadani" jak nie przez "faszystów", to "gestapo" (ich słowa o policji)..

A może... tak sobie myślę.. - może po prostu służą do odwracania uwagi od czegoś, co obecnie jest kręcone? Taka mała umowa...
Wysyp afer z nimi w roli głównej jest w ostatnim czasie co najmniej zastanawiający..

avatar użytkownika Maryla

79. Źródła rządowe: straty

Źródła rządowe: straty ambasady Rosji będą pokryte z budżetu państwa

Stra­ty am­ba­sa­dy ro­syj­skiej w War­sza­wie po­nie­sio­ne 11 li­sto­pa­da zo­sta­ną po­kry­te z bu­dże­tu pań­stwa. Środ­ki na ten cel kan­ce­la­ria pre­mie­ra ma zna­leźć w re­zer­wie bu­dże­to­wej - do­wie­dzia­ła się PAP ze źró­deł zbli­żo­nych do rządu.
Wicerzecznik ratusza Agnieszka Kłąb powiedziała, że ratusz odpowiedział na notę informując, że pokrycie strat nie jest zadaniem gminy. Miasto nie widzi podstaw prawnych do tego, by pokryć straty ambasady.

PAP dowiedziała się, że polskie władze znalazły już rozwiązanie. - Straty będą pokryte z budżetu państwa. Kancelaria premiera znajdzie na to środki z rezerwy budżetowej - powiedziało PAP źródło w rządzie. Ze względów proceduralnych straty mają być pokryte w przyszłym roku.

Polskie MSZ nie chciało komentować sprawy.

Jak podawały rosyjskie media w następstwie zajść 11 listopada została uszkodzona m.in. brama wjazdowa do rosyjskiej ambasady, domofon i trzy samochody. Ucierpiały też inne obiekty rosyjskiego kompleksu dyplomatycznego - budynek Przedstawicielstwa Handlowego i Rosyjskiego Centrum Nauki i Kultury.

Według przedstawicielki ambasady Rosji Walerii Pierżynskiej straty oszacowano na 11 tys. dol.

Sprawę rekompensaty dla ambasady Rosji udało się rozstrzygnąć przed zaplanowaną na czwartek wizytą szefa MSZ Rosji Siergieja Ławrowa.
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/zrodla-rzadowe-straty-ambasady-rosji-beda...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

80. Atak na ambasadę Rosji:


Atak na ambasadę Rosji: Straty
pokryje budżet państwa, ale władze bedą zabiegać o zwrot kosztów

Straty ambasady rosyjskiej w Warszawie za zniszczenia z 11 listopada
pokryje budżet państwa - powiedział rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski.
Według informacji z innych źródeł w rządzie polskie władze będą
jednocześnie zabiegać, aby sprawcy zniszczeń zwrócili koszty.
"W trybie roboczym MSZ i ambasada Federacji Rosyjskiej w Warszawie
ustalają kwestie związane z wypłatą odszkodowania w związku ze
stratami, które powstały w wyniku przebiegu marszu 11 listopada" -
powiedział Wojciechowski."MSZ jest tylko pośrednikiem w tej sprawie, ze względu na to, że
jesteśmy organem uprawnionym do kontaktowania się z placówkami
dyplomatycznymi. To będą środki z budżetu państwa, z rezerwy budżetowej
wydzielone przez Radę Ministrów" - dodał.



Jak dowiedziała się PAP z innych źródeł w rządzie, polskie władze
będą zabiegać o odzyskanie pieniędzy od sprawców strat.
Najprawdopodobniej wystąpi o to Prokuratoria Generalna, do zadań której
należy zastępstwo procesowe Skarbu Państwa przed sądami.


Julita Wójcik: „Tęcza” na placu
Zbawiciela nie jest i nie była wymierzona przeciwko komukolwiek

Na początku 2014 r. ruszy rekonstrukcja "Tęczy" na pl. Zbawiciela -
poinformował we wtorek stołeczny ratusz. Instalacja stanie ponownie na
placu 1 maja, w 10. rocznicę wstąpienia Polski do UE. - Najlepszą datą
na powrót "Tęczy" jest dzień 17 maja, który jest Międzynarodowym Dniem
Walki z Homofobią - napisała w oświadczeniu jej autorka Julita Wójcik.

Zarówno wydarzenia z dnia 11 listopada b.r jak towarzyszące im dyskusje
pokazują, że tolerancji, poszanowania godności osobistej i przekonań
potrzebują ci, którzy są w naszym społeczeństwie mniejszościami. Takimi
mniejszościami bez wątpienia są środowiska homoseksualne oraz imigranci.
To tych mniejszości Polskie prawo nie chroni w żaden skuteczny
sposób. Nawet nie broni ich przed mową nienawiści, jaka jest ostatnio
kierowana pod ich adresem. Nienawiść ta płynie z różnych środowisk, a co
bardzo niebezpieczne, również politycznych - czytamy w oświadczeniu
gdańskiej rzeźbiarki i performerki.



Autorka "Tęczy" wyraziła także nadzieję, że gdy instalacja zniknie z
placu Zbawiciela, to razem z nienawiścią do homoseksualistów,
imigrantów i wszystkich tych, którzy z racji swoich poglądów czują się
prześladowani w naszym społeczeństwie.



Według Wójcik, najlepszą datą na powrót „Tęczy” jest dzień 17 maja, który jest Międzynarodowym Dniem Walki z Homofobią.



Na początku 2014 r. "Tęcza" zostanie czasowo zdemontowana i w
modułach przetransportowana do hangaru, gdzie jej elementy będą
gruntownie oczyszczone, ponownie zabezpieczone przed korozją i wysokimi
temperaturami. Następnie zostanie nałożona nowa siatka i zamocowane
kwiaty w kolorach tęczy: żółte, czerwone, zielone, niebieskie i
fioletowe. Wartość zniszczonej "Tęczy" Zarząd Oczyszczania Miasta
oszacował na 70 tys. zł.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

81. Berlin-Warszawa wspólna sprawa?

Ponad 80 rannych funkcjonariuszy, dziesiątki zatrzymanych osób - to efekt brutalnych zamieszek, do których doszło wieczorem Hamburgu w północnych Niemczech. Policja starła się tam z uczestnikami demonstracji zorganizowanej przez środowiska lewicowe.
W demonstracji wzięło udział około siedmiu tysięcy osób. Zorganizowano ją w obronie centrum kultury prowadzonego przez działaczy środowisk lewicowych. Właściciel budynku, w którym znajduje się centrum, planuje jego wyburzenie.
Protest przeciwko planom zburzenia dawnego teatru "Rote Flora", rozpoczął się o godzinie 15:00. Kiedy policja zatrzymała pochód, na funkcjonariuszy poleciały petardy, bomby dymne oraz kamienie. Kamieniami rzucano także w wystawy sklepowe - podaje Deutsche Welle.

Tuż po godzinie 16 zdecydowano o rozwiązaniu demonstracji. Policja zablokowała też połączenia kolejowe w okolicy, ponieważ protestujący weszli na tory. Centrum miasta ogłoszono też "strefą zagrożenia" - policjanci mogli przeprowadzać tam rewizje osobiste, zatrzymać podejrzane osoby i kazać im opuścić to miejsce.
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/niemcy-brutalne-zamieszki-w-hamburgu-sa-...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

82. efekty szkolenia policjantów pod okiem Sienkiewicza

Harcerze zatrzymani, skarbonki zarekwirowane, czyli policji z Supraśla wigilijna nadgorliwość gorsza od…

"Zatrzymali wszystkich uczestników kwesty zarówno tych
pełnoletnich, jak i dzieci. Policjanci zarekwirowali ich skarbonki i
przesłuchali dorosłych. Pieniądze, które zebrali harcerze zostały
przeliczone i przekazane prokuraturze jako materiał dowodowy."

Rzecz działa się w Wigilię w Supraślu, a opisał ją poranny.pl.

Dzieci przy okazji roznoszenia Światełka prowadziły kwestę na
działalność hufca – wyjazdy i inne harcerskie działania. Jeden z
uprzejmych mieszkańców powiadomił o akcji policję.

- W ramach interwencji funkcjonariusze zatrzymali kilkanaścioro
uczestników harcerskiej akcji - opowiada nam jeden z mieszkańców ,
którego siostra roznosiła Światełko Betlejemskie. - Wśród nich były małe
dzieci uczące się jeszcze w podstawówce. A policjanci potraktowali ich
jak zwykłych przestępców. Zgonili je w jedną gromadkę , zabrali im
skarbonki, które dzieci własnoręcznie robiły. Moja siostra, która
również tam była, bardzo przeżyła całe wydarzenie

- czytamy na stronach serwisu.

Rzecznik podlaskiej policji Andrzej baranowski potwierdził, że
funkcjonariusze otrzymali zawiadomienie o nielegalnej zbiórce pieniędzy.

Zatrzymali, więc wszystkich uczestników kwesty zarówno tych
pełnoletnich, jak i dzieci. Policjanci zarekwirowali ich skarbonki i
przesłuchali dorosłych uczestników kwesty. Pieniądze, które zebrali
harcerze zostały przeliczone i przekazane prokuraturze jako materiał
dowodowy

- informuje poranny.pl.

Policjantom z Supraśla gratulujemy heroizmu w tak sprawnym
pacyfikowaniu harcerzy. Liczymy, że komendant nie będzie się wahał przed
przyznaniem orderów za tę bohaterską akcję.



Family photo

Betlejemskie Światło Pokoju od harcerzy dla premiera Tuska

- W noc narodzin Chrystusa, gdyby wówczas byli
harcerze, pospieszyliby z pomocą jako pierwsi, i śpiewalibyśmy dziś nie o
trzech królach, ale o harcerzach - powiedział Donald Tusk, odbierając
Betlejemskie Światło Pokoju tuż przed posiedzeniem rządu.

https://www.premier.gov.pl/wydarzenia/aktualnosci/betlejemskie-swiatlo-pokoju-od-harcerzy-dla-premiera-tuska.html

Komentarz dr. Tomasza M. Korczyńskiego o finansowaniu przez rząd lewackich ekstremistów

Kilka miesięcy temu Polskę obiegła informacja, że państwo
polskie opłaca ekstremalne środowiska lewackie. Wiadomo, że premier Tusk
i jego zaplecze poszukują na gwałt poparcia i w tej swojej
przedwyborczej gorączce i determinacji ciułają każdy głos, bo szalupa
tonie.

Dla władzy nie ma więc problemu oddać z publicznych pieniędzy 100
tys. złotych rocznie lewackim środowiskom, szczególnie w sytuacji, gdy
rozpasany minister Sikorski wydaje lekką ręką na krzesła/fotele 300 tys.
złotych.

Czy jest problemem rozdawać fundusze unijne rozbrykanej młodzieży
lewicowej, skoro i tak na kogoś trzeba je przeznaczyć, bo trzeba będzie
oddać? Od tego, komu przeznaczyć, jest w końcu Tatoo Lady. Czy jest
problemem zareklamować się w lewicowych mediach Centrolewowi PO?
Przecież władze nie dadzą nic o. dr. Tadeuszowi Rydzykowi (jak się co
rusz przekonujemy, wolą nawet ukraść kilka milionów), który i tak nigdy
by tej obciachowej formacji nie poparł, lepiej więc ofiarować środki
publiczne przynajmniej tym, którzy mogą się jakoś odwdzięczyć:
anarchistom, lewakom, komunistom, libertynom, feministkom, gejom,
lesbijkom… ubierze się to potem w jakiś z pozoru mądry i zasadny projekt
edukacyjny (równościowe przedszkole), badawczy (dzieła wszystkie
tęczowo-czerwonych profesorów od diagnoz społecznych), prospołeczny
(pomysły Kampanii Przeciwko Homofobii), artystyczny (Klata, Cavallucci),
intelektualny (broszurki „Krytyki Politycznej”) i już, uzasadnienie na
przekazanie środków unijnych czy ministerialnych się znajdzie. Głowa w
tym Barbórki, dewastatora dziedzictwa narodowego Zdrojewskiego oraz
nowej minister szkolnictwa wyższego, jak utrzymywać poparcie w tych
środowiskach.

Obdarowani, wdzięczni niech tymczasem nieznacząco pokrytykują
politycznie (aby pozór zachować), jednak nie za głośno i przede
wszystkim bez gryzienia. A wiadomo już, że rozczarowani oszołomstwem
palikociarni, krytykujący politycznie nie pogardzą groszem i lojalnie
poprą każdego, kto sypnie kasą. Rozlewali już lewicowej młodzieży piwo w
Śródmieściu, po czym zbankrutowali, więc pełowskich grantów raczej nie
przeoczą.

Oczywiście skrytykują politycznie, choćby na pokaz, dla stworzenia
jakichś tam lewicowych pozorów ideologicznych, ideowych, ale pieniądz
jest pieniądz. Skoro Tusk pieniądze im wciska, to może da w następnym
rozdaniu. Prawica nie da, więc TUSKU MUSISZ!

Czerwony absurd

Działania te ukazują logikę pewnego paradoksu postnowoczesnego
myślenia lewicowego. Środowiska lewicowe charakteryzuje absurd,
dosłownie na miarę postmodernistycznych założeń koncepcji ich
sowieckiego guru Zygmunta Baumana.

Pseudointelektualne środowiska lewackie niszczą świat wartości,
depczą glanami symbole narodowe, szkalują zatrutymi piórami powstańców
warszawskich, obrońców Polski mordowanych przez komunistów w czasie
okupacji sowieckiej, atakują pałami, kostkami brukowymi sens i idee
państwowości, narodu, patriotyzmu, granic, symboli narodowych, krótko
mówiąc, dewastują dziedzictwo kulturowe, tym samym narodowe.

Jednak ich propagandowa gazetka zasilana jest przez pieniądze
podatników, których strumyczek kieruje nie kto inny, jak sam minister
wstyd-hańba Zdrojewski. Lewacy ochoczo pobierają za swoje awangardowe
wykwity państwowe apanaże w postaci dofinansowania ich działań przez
Ministerstwo, nomen omen, Kultury i Dziedzictwa Narodowego albo przez
fundusze unijne (to już sensowniejsze). Szkolą też, jak ukazało to kilka
miesięcy temu „Do Rzeczy”, policjantów, prokuratorów, pracowników MSW,
czyli reprezentantów instytucji, którą zwalczają, negują, kontestują.
Przy okazji świetnie ich wyszkolili, bo policja podczas ostatniego
Marszu Niepodległości kompletnie się skompromitowała.

Romans z ekstremistami

Należy dostrzec jeszcze jeden, ważniejszy absurd rozumowania tych
krytycznie-politycznie komuszków. Międzynarodówka postkomunistyczna przy
korycie stołuje się na państwowej posadzce od długich lat okupacji
sowieckiej. Rząd Tuska odgrywa w tym spektaklu żenującą rolę i przedłuża
ten seans wstydu.

Wchodzenie w romans z komunistami nigdy nikomu na dobre nie
wychodziło, więc zastanawiam się, jaką wdzięczność szykuje Tuskowi
lewacka międzynarodówka, czyli petenci do państwowych datków? Przekonamy
się, choć ich poszukiwania inspiracji w RAAF-ie (Radykalna Akcja
Antyfaszystowska) nie wróżą niczego dobrego. Logika politycznie
krytykujących lewaków to mechanizm myślenia punków spod Barbakanu.

Mnie zawsze zdumiewała ta (świadoma/nieświadoma) niekonsekwencja
pijanych anarchistów pasożytujących na Starówce w latach 90. w
Warszawie, ściągających obrzydliwy kapitał od przypadkowych przechodniów
(od burżuazji).

Z jednej strony wypisywali szumne hasła i idee na sztandarach typu:
negacja państwa, abnegacja norm, wartości i struktur, pracy, kapitału,
NO FUTURE, a z drugiej strony, dłoń wyciągnięta w żebraczym geście po
pieniążek.

Oto nowy człowiek lewactwa w swej esencji. Pasożyt-malkontent na
wyżerce u znienawidzonego establishmentu kapitalistycznego. Na ulicy
wczoraj, dziś na tęczowych salonach. W gruncie rzeczy poziom się nie
zmienił. Glany zamieniono tymczasem na lakierki, piwo w dłoni na tytuły
naukowe, ulice na sale wykładowe. Logika postępowania pozostaje taka
sama.

I choć kapitał to samo zło, jednak pecunia non olet.

dr Tomasz M. Korczyński

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

83. Prokuratura umarza śledztwo

Prokuratura umarza śledztwo ws. działań policji na Marszu Niepodległości w 2012 r. "Brak znamion czynu zabronionego"

Zdaniem stowarzyszenia Marsz Niepodległości 11 listopada 2012 r.
policja w sposób nieuprawniony i niewspółmierny do sytuacji użyła
środków przymusu bezpośredniego, w szczególności broni gładkolufowej i
gazu pieprzowego.Informację o umorzeniu przekazał rzecznik prasowy warszawskiej prokuratury okręgowej prok. Przemysław Nowak.

Postępowanie
prowadziła Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście, do której w
styczniu wpłynęło zawiadomienie w sprawie. Stowarzyszenie Marsz
Niepodległości napisało w nim o podejrzeniu popełnienia przez
policjantów przestępstwa polegającego na przekroczeniu uprawnień i
niedopełnieniu obowiązków oraz rozproszeniu przemocą zgromadzenia
odbywającego się zgodnie z prawem.

Już po skierowaniu
zawiadomienia do prokuratury rzecznik komendanta głównego policji insp.
Mariusz Sokołowski mówił, że zarzuty wobec policjantów są bezpodstawne i
były już wyjaśniane, m.in. na posiedzeniu sejmowej komisji.

Wszelkie informacje, również te, które przekazaliśmy komisji, zostaną
przekazane także prokuraturze, by jeszcze raz wykazać bezpodstawność
tych zarzutów

- zapewniał rzecznik KGP.

Zdaniem stowarzyszenia
policja w sposób nieuprawniony i niewspółmierny do sytuacji użyła
środków przymusu bezpośredniego, w szczególności broni gładkolufowej i
gazu pieprzowego.
Funkcjonariuszom autorzy zawiadomienia
zarzucali m.in. celowanie na wysokość głowy, a nie pasa, jak nakazują
przepisy. Według stowarzyszenia niezgodne z prawem miało być wyławianie z
tłumu osób agresywnych przez policjantów w kominiarkach.

Pod koniec listopada zeszłego roku komendant
główny policji nadinsp. Marek Działoszyński, odnosząc się do zarzutów
mówił w Sejmie m.in., że zamaskowani funkcjonariusze to policjanci z
grup specjalnych - Biura Operacji Antyterrorystycznych i Centralnego
Biura Śledczego
, którzy mają prawo używać kominiarek, by chronić swoją tożsamość, bo na co dzień zatrzymują najpoważniejszych przestępców.

11
listopada 2012 r. niedługo po rozpoczęciu Marszu Niepodległości doszło
do burd w centrum Warszawy. W stronę zabezpieczających demonstrację
funkcjonariuszy rzucano m.in. kamieniami i kostką brukową. Policja użyła
broni gładkolufowej (140 pocisków, w tym 36 hukowych i 104 gumowych)
oraz gazu pieprzowego (trzy granaty łzawiące, oprócz tego 22 hukowe).

Rannych
zostało 22 policjantów, w tym trzech trafiło do szpitala. Pogotowie
udzieliło pomocy 16 innym osobom, sześć z nich trafiło do szpitali.
Swoje straty policja wyceniła na ok. 64 tys. zł (m.in. osiem
uszkodzonych radiowozów), z kolei według stołecznego ratusza straty w
mieniu komunalnym wyniosły 20 tys. zł, a kolejne 30 tys. zł kosztowało
sprzątanie ulic.

Cały czas w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie
toczy się postępowanie dotyczące incydentów podczas tegorocznego Marszu
Niepodległości. W tej sprawie zarzuty podpalenia policyjnej kabiny
wartowniczej przy ambasadzie Rosji usłyszał 22-letni pochodzący z
Radomska Kamil Z.

Nikt inny, poza Kamilem Z., nie usłyszał dotąd zarzutów

- zaznaczył prok. Nowak.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

84. Wyborcza jatrzy i szczuje, tyle ich :))))

Prokurator: "Żydowskie k..." to nie zniewaga


Jeden z uczestników Marszu Niepodległości krzyczał wprost do telewizyjnych kamer, że policjanci to "żydowskie k...". Prokuratura nie dopatrzyła się w tym znieważenia ani żadnego innego czynu zabronionego.
11 listopada 2013 r. część uczestników organizowanego przez Ruch Narodowy Marszu Niepodległości, który przeszedł ulicami Warszawy, zaatakowała dwa squaty, spaliła tęczę na placu Zbawiciela i posterunek pod rosyjską ambasadą. Władze miasta zdecydowały o rozwiązaniu zgromadzenia, policja zaś przystąpiła do interwencji.

Całe zdarzenie transmitowało kilka telewizji, w tym ogólnopolska TVP Info. To właśnie jej widzowie mogli posłuchać młodego człowieka, który z biało-czerwoną flagą i charakterystycznym podlaskim akcentem wzburzony mówił do dziennikarza, wskazując na mundurowych: - Powiedzcie o tym wszystkim, jakie to są żydowskie k...

Jeszcze dodał (o policji): - Oni dwa tysiące dostają i się sprzedają dla Żydów.

Relację tę obejrzał również Rafał Gaweł z białostockiego Teatru Trzyrzecze, który od kilkunastu miesięcy walczy z przejawami ksenofobii w życiu publicznym - zasypuje prokuraturę doniesieniami o swastykach na ulicach Białegostoku.

- Ten mężczyzna nie dość, że nawoływał do nienawiści na tle etnicznym i na tym tle znieważał, to jeszcze lżył funkcjonariuszy, pomawiał ich o branie łapówek. Do tego używał słów uznanych powszechnie za obraźliwe, narażając na deprawację nieletnich. A wszystko to bardziej niż publicznie, bo w ogólnopolskiej telewizji - ocenia Rafał Gaweł. I skierował doniesienie do Prokuratury Białystok Południe.

Kilka dni temu dostał odpowiedź podpisaną przez prokurator Agnieszkę Joannę Granatyr.

"Odmawiam wszczęcia dochodzenia w sprawie (...) nawoływania do nienawiści na tle różnic wyznaniowych oraz publicznego znieważenia grupy ludności z powodu jej przynależności wyznaniowej, wobec stwierdzenia, iż czyn nie nosi znamion czynu zabronionego" - napisała w oficjalnej decyzji pani prokurator.

Dlaczego tak postanowiła? Jej decyzja nie zawiera uzasadnienia. Nie wiadomo też, dlaczego w ogóle nie zajęła się kwestią znieważenia funkcjonariuszy, pomawiania ich o łapówki czy deprawacją nieletnich.

- Nie rozumiem tej decyzji. Przecież ta sytuacja jest ewidentna, doskonale udokumentowana. Zaczynam się obawiać, że do białostockiej prokuratury wraca duch "swastyki - hinduskiego symbolu szczęścia" - komentuje Gaweł, który złożył w piątek ze względu na "rażące uchybienia w dochodzeniu" zażalenie na decyzję Agnieszki Granatyr.

Przedstawiciel Teatru Trzyrzecze przypomina o zdarzeniach z lata ubiegłego roku, kiedy to w nazistowskiej symbolice na jednym z białostockich murów nie dopatrzył się niczego zdrożnego prokurator Dawid Roszkowski z Prokuratury Białystok Północ. Śledczy uznał wówczas, że symbol, w imieniu którego wymordowano miliony Polaków, w Indiach jest symbolem pomyślności, nie może być więc mowy o propagowaniu zakazanych prawem ideologii.

To uzasadnienie zbulwersowało wówczas prokuratora generalnego. Po kontroli w Prokuraturze Białystok Północ, która wykazała, że śledczym kilkukrotnie zdarzyło się wykazywać pobłażliwość w tego rodzaju sprawach, jej szef podał się do dymisji. Prokurator generalny rozpoczął też szkolenia śledczych.

- Wydawało się, że sytuacja zmienia się na lepsze, nasza współpraca z śledczymi układała się dobrze. Ale ostatnio znów zaczęło się coś psuć - podsumowuje Gaweł, który wchodzi w skład zespołu konsultacyjnego przy Prokuraturze Generalnej.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Obibok na własny koszt

85. Pani Marylo

Z jednego z filmów krążących w sieci zrobiłem fotki ze stop klatek, a których widać kilku prowokatorów w biało-czerwone paski, którzy dają sowie nawzajem znaki czapkami i raz są w czapkach a innym razem bez.

Jest tego 14 plików (około 1 MB) w tym jedno ujęce dotyczy momentu podpalenia tęczy.

Mogę je Pani przesłać mailem.

Pozdrawiam serdecznie.

Obibok na własny koszt

Kiedyś "Mieszko II"

avatar użytkownika Maryla

86. Czerska szczuje dalej

"Żydowska k...wa" nie oburza śledczych. Ale policję już tak
Jakub Medek, Joanna Klimowicz
http://wyborcza.pl/1,75248,15267975,_Zydowska_k___wa__nie_oburza_sledczy...
Tego rodzaju sytuacje nie powinny być traktowane z pobłażaniem - tak Mariusz Sokołowski, rzecznik komendanta głównego policji komentuje postanowienie białostockich śledczych, którzy w publicznym nazwaniu mundurowych "żydowskimi k...wami" nie dopatrzyli się przestępstwa. Prokuratura Generalna poprosiła natomiast Prokuraturę Okręgową w Białymstoku o zbadanie akt sprawy.
W piątek (10.01) Prokuratura Białystok Południe odmówiła zajęcia się sprawą młodego człowieka, który w telewizyjnej transmisji z Marszu Niepodległości w Warszawie nazwał interweniujących wówczas policjantów "żydowskimi k...wami". Stwierdził też, że "oni dwa tysiące dostają i się sprzedają dla Żydów". Zdaniem prokurator Agnieszki Granatyr w wypowiedziach mężczyzny nie można dopatrzyć się ani nawoływania do nienawiści z powodów etnicznych, ani do znieważania z tych przyczyn. Przestępstwa więc nie było. Dlaczego śledcza tak uważa - nie wiadomo. Decyzja o odmowie wszczęcia postępowania nie zawiera uzasadnienia.

Nie odnosi się też do wszystkich kwestii, jakie w zawiadomieniu o przestępstwie zawarł Rafał Gaweł z Teatru Trzyrzecze i Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych w Białymstoku. W jego ocenie bowiem to, co mogli zobaczyć widzowie TVP Info, to nie tylko podżeganie do nienawiści na tle etnicznym, czy znieważanie z powodów narodowościowych, ale też chociażby znieważanie mundurowych, czy deprawowanie młodzieży. Dlatego zaskarżył piątkowe postanowienie białostockiej prokurator.

Sami mundurowi zresztą też zastanawiają się, co zrobić z decyzją o odmowie wszczęcia śledztwa.

- Jesteśmy nią trochę zdziwieni. Tego rodzaju wypowiedzi nie powinny być traktowane z pobłażaniem. Przecież to stwarza wrażenie, że można bezkarnie lżyć funkcjonariuszy, którzy przecież reprezentowali wówczas państwo - uważa Mariusz Sokołowski, rzecznik komendanta głównego policji. Dodaje, że policja zastanawia się nad dalszymi krokami w tej sprawie.

Decyzja prokurator Granatyr zwróciła też uwagę Prokuratury Generalnej.

- Nie każda wypowiedź wulgarna musi być przestępstwem. Jeśli zaś chodzi o znieważenie funkcjonariusza, to według Kodeksu karnego jest to możliwe tylko w odniesieniu do konkretnej osoby, a nie służby w ogóle - podkreśla Mateusz Martyniuk, rzecznik prokuratora generalnego.

Od razu jednak dodaje, że Prokuratura Generalna zwróciła się do nadzorującej Prokuraturę Białystok-Południe białostockiej Prokuratury Okręgowej o zbadanie akt sprawy i zajęcie stanowiska.

- Ta sprawa zostanie zbadana w trybie nadzoru służbowego - potwierdza Adam Kozub, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Białymstoku.

To nie pierwszy raz, gdy po interwencji Rafała Gawła jedna z białostockich prokuratur rejonowych znalazła się w centrum zainteresowania prokuratora generalnego. Latem ubiegłego roku, po tym jak jeden z białostockich śledczych uznał, że swastyka na ścianie nie propaguje faszyzmu, bo w Indiach to symbol pomyślności, Andrzej Seremet wnioskował o sprawdzenie sprawy. W wyniku kontroli okazało się, że miejscowym prokuratorom pobłażliwość w stosunku do przestępstw z nienawiści zdarzała się już w przeszłości. Szef Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ, uprzedzając wniosek o swoje odwołanie, podał się wówczas do dymisji.

- Mamy wrażenie, że zjawisko narastających nastrojów rasistowskich i ksenofobicznych udało się w Białymstoku zepchnąć do narożnika. Ale przypominamy, że do dzisiaj nie zostali odnalezieni sprawcy podpaleń mieszkań obcokrajowców, do których doszło tu w ubiegłym roku - komentuje całe zamieszanie Rafał Gaweł.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

87. PASZTET HGW i Sikorskiego

Federacja Rosyjska nie zdecyduje się na ściganie osób, które uszkodziły mienie na terenie ambasady podczas Marszu Niepodległości 11 listopada w Warszawie? Jak ustalił portal TVP.info ambasada nie odpowiedziała na pismo prokuratury, czy chce ścigania sprawców.
W polskim prawie przestępstwo uszkodzenia mienia jest ścigane na wniosek pokrzywdzonego, w związku z czym śledczy wysłali do ambasady pytanie, czy przedstawiciele ambasady są zainteresowani podjęciem takich kroków. Tym bardziej, że kilkanaście dni po incydencie przedstawiciele ambasady podali, że straty spowodowane przez demonstrantów 11 listopada wyniosły 11 tysięcy dolarów. Uczestnicy Marszu Niepodległości, zdaniem Rosjan, uszkodzili bramę placówki, trzy samochody i domofon, a poza głównym budynkiem ambasady miały zostać też uszkodzone Biuro Handlowe i Rosyjskie Centrum Naukowo-Kulturalne. Policja zebrała materiał dowodowy w tej sprawie, ale żeby móc przeprowadzić czynności procesowe musimy mieć wniosek o ściganie. Możliwe, że taki wniosek do nas jeszcze wpłynie, ale od listopada nie doczekaliśmy się odpowiedzi – powiedział.

Portal TVP.info ustalił także, że być może w lutym zakończy się śledztwo dot. spalenia policyjnej budki. Do tego potrzebna jest jeszcze opinia biegłych. Przesłuchano już niemal wszystkich świadków. Nie wiadomo czy śledczy dysponują nagraniem, na którym widać moment popełnienia przestępstwa. Pytani o to prokuratorzy mówią tajemniczo: w sprawie zabezpieczone jest nagranie z monitoringu. Podejrzany o to przestępstwo opuścił areszt po dwóch miesiącach.
http://www.wprost.pl/ar/432500/Rosjanie-nie-chca-by-Polacy-scigali-chuli...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

88. Hojny szef MSZ. Sikorski

Hojny
szef MSZ. Sikorski chce zapłacić Rosji 30 tys. zł. za spalenie polskiej
budki, zniszczoną bramę i domofon oraz uszkodzone samochody

O swoich działaniach poinformował, a jakże, na ulubionym
twitterze: „Podpisałem wniosek do MF o wypłatę 30 753 zł ambasadzie FR
za chuligańskie szkody podczas Marszu Niepodległości. Pseudopatriotyzm
kosztuje”.

Poseł Witold Waszczykowski powiedział,  że prawo międzynarodowe jest w
tej sytuacji jednoznaczne. Bezpieczeństwo placówki państwa obcego na
terenie państwa przyjmującego należy do obowiązku państwa, które
przyjmuje tę placówkę. Polityk dodaje, że strona polska świadomie dążyła
do przeprowadzenia marszu w pobliżu placówki ambasady rosyjskiej.

- Strona polska powinna zabezpieczyć placówkę rosyjską w czasie
wydarzeń, jakie miały miejsce kilka miesięcy temu. Do zabezpieczenia
jednak nie doszło. Zgodnie z prawem międzynarodowym jednoznacznie strona
polska musi zadośćuczynić. Natomiast można dostrzec, że rząd polski,
władze polski czy władze miasta Warszawy, świadomie dążyły do takiej
sytuacji i zgodziły się na przeprowadzenie marszu wokół ambasady
rosyjskiej, aby ta nie była zabezpieczona, licząc na to, że do takich
incydentów może dojść. Niestety doszło –
wyjaśnia Witold Waszczykowski.

Ponadto zajścia te próbowano wykorzystać politycznie – akcentuje były minister Spraw Zagranicznych.

- Te incydenty próbowano politycznie wykorzystać oskarżając
opozycję. Można powiedzieć, że zastawiono tutaj pewną zasadzkę, pułapkę
na opozycję i jakaś grupa to wykorzystała. Społeczeństwo, opinia
publiczna Polski nie uznała, że była to wina opozycji czy wszystkich
organizatorów, albo wszystkich uczestników tego marszu. Ale
jednoznacznie zauważono, że było to wielkie niedociągnięcie wszystkich
instytucji polskich, które były odpowiedzialne za ochronę placówki
dyplomatycznej. W związku z tym nie dziwi mnie decyzja, że władze
polskie zdecydowały się zadośćuczynić Rosjanom szkody poniesione w
czasie tego marszu –
dodaje Witold Waszczykowski.

Rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski powiedział, że pieniądze przekazane
Rosji będą pochodzić z rezerwy celowej budżetu państwa na rok 2014.
Przypomnijmy, rosyjska ambasada oszacowała straty jakie poniosła 11
listopada na ponad 10 tys. dolarów.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

89. Warszawa: policja szuka osób,

Warszawa: policja szuka osób, które brały udział w zamieszkach 11 listopada
Warszawska policja opublikowała wizerunki osób, które związane są z zamieszkami, do jakich doszło 11 listopada ubiegłego roku podczas Marszu Niepodległości w Warszawie.

http://wiadomosci.onet.pl/warszawa/warszawa-policja-szuka-osob-ktore-bra...
Ciekawe te zdjęcia, bo te osoby nie robia na nich nic zabronionego, a wszystkie są spod skłotu Antify, chronionego przez policję

--------------------------------------------------------------

Dwie firmy realizowały na Woli ponad setkę zamówień o łącznej wartości ponad 2 milionów złotych. Sprawa nie byłaby kontrowersyjna, gdyby nie fakt, że obydwa przedsiębiorstwa rodzinnie powiązane są z członkiem zarządu wolskiej Platformy Obywatelskiej, a zamówienia realizowane były bez przetargów.

O całej sprawie donosi „Super Express”. Jak podaje gazeta firmy Skromak, której właścicielem jest Tadeusz Skrobski oraz JMS, której szefuje Maciej Skrobski od 2009 roku zawierają bardzo korzystne umowy z dzielnicą. Problem w tym, że członkiem zarządu wolskiej PO jest Tomasz Skrobski (zbieżność nazwisk nieprzypadkowa - Tadeusz Skrobski jest ojcem Macieja i Tomasza). Smaczku całej sprawie dodaje fakt, że Tomasz Skrobski jest bliskim przyjacielem Marcina Hoffmana - szefa wolskiej Platformy oraz radnego Rady Warszawy.

W latach 2009-2010 firma JMS zarobiła na 77 zleceniach od warszawskich urzędników ponad 2 miliony złotych. Z kolei Skromak zrealizował takich zleceń 85. Wśród zadań tych dwóch firm były między innymi naprawa tęczy na pl. Zbawiciela, renowacja pomnika Ludwika Waryńskiego czy sprzątanie psich kup w parkach.

[...]

Wątpliwości na Woli budzi wiele spraw. Zeszłoroczny przetarg na sprzątanie nieruchomości wygrała firma Skromak, mimo, że konkurencja proponowała cenę o połowę niższą. Jeszcze bardziej zastanawiąją liczne zamówienia rozdawane z wolnej ręki przez Zakład Gospodarowania Nieruchomościami, którego funkcjonowanie także zastanawia wolską opozycję.

[...]

http://www.politykawarszawska.pl/index.php/article/410

Sienkiewicz: Policja nie zdążyła z reakcją

W dwóch miejscach oddalonych od trasy "Marszu Niepodległości", przy
skłocie i na pl. Zbawiciela, ewidentnie reakcja była spóźniona. Ocenił
minister.Dodał, że to opóźnienie jest badane.

Jednocześnie szef MSW zapewnił: Byliśmy przygotowani na tyle, na ile to było możliwe przy takiej skali manifestacji. Po
raz kolejny Polakom zepsuto święto; nie ma powodu do radości, ale też
nie ma powodu do histerii, ponieważ zarówno rok, jak i dwa lata temu, te
wydarzenia były o wiele bardziej brutalne i ostre, a tym roku było to
ograniczone, co nie zmienia faktu, że te incydenty były wizualnie
drastyczne i rzutują na całość oceny tego, co się stało
- mówił w radiu TOK FM.

Jak podkreślił, drugi aspekt jest taki,
iż okazuje się, iż mamy do czynienia ze zdeterminowanymi chuliganami,
bandytami, którzy są w stanie każde święto popsuć
. I to nie jest problem wyłącznie Warszawy, ale także Rzymu, Paryża, Berlina, Sztokholmu - podkreślił. Minister zwrócił uwagę, że incydentów w trakcie marszu było o wiele więcej, ale
część z nich nie została sfilmowana przez media, więc nie istnieją w
świadomości publicznej, natomiast policja z wieloma takimi incydentami w
trakcie marszu poradziła sobie, dusząc je w zarodku
.

W dwóch miejscach oddalonych od trasy, czyli przy skłocie i przy pl. Zbawiciela, ewidentnie nie zdążono z reakcją
- ocenił minister. Jednocześnie zaznaczył, że to są rzeczy, które
zdarzają się przy tak dużej rozciągniętej manifestacji, gdzie trzeba
szybko przerzucać siły. Zapewnił, że przyczyny tego opóźnienia są
badane.

Zwrócił uwagę, że ostatni incydent przed ambasadą Rosji ma
zupełnie inny charakter, ponieważ do tej pory nikomu w niepodległej
Polsce nie przyszło do głowy, że można zaatakować placówkę obcego
państwa
. Dopytywany, czy przy narastającej rusofobii i oskarżeniach
związanych z katastrofą Smoleńską kierowanych pod adresem prezydenta
Władimira Putina nie należało spodziewać się takiego ataku, odparł: Coś, co było politycznym słowem, stało się kamieniem i racą.

Jak mówił, doświadczenia wielu europejskich policji pokazują, że barierki
i rząd policjantów to jest coś, co budzi agresję i tam, gdzie
wprowadzone są takie środki, agresja rozlewa się o wiele silniej i ma o
wiele bardziej niszczące skutki
. Minister zwrócił uwagę, że także trasa marszu przebiegająca obok ambasady nie zależała od policji.

Przy tak dużej manifestacji i tak
zdeterminowanych chuliganach i bandytach incydenty są nieodłączną
częścią tego rodzaju wydarzeń nie tylko w Warszawie, ale w całej Europie
- uważa Sienkiewicz. Nie po raz pierwszy prawica narodowa przyciąga bandyterkę i chuligaństwo - dodał.

Pytany o to, czy nie powinien oddać się do
dyspozycji premiera, szef MSW podkreślał, że ponosi odpowiedzialność za
to, co się dzieje, ponieważ taką ma rolę konstytucyjną.
Ponoszę
również odpowiedzialność w tym zakresie, że muszę myśleć o tym, jak
mechanizmy policji nadzorowanej przez MSW na tyle udoskonalić, aby z
roku na rok było lepiej i bezpieczniej
- dodał. Dlaczego nie podałem się do dymisji? Nie widzę powodu - oświadczył. Premier zapoznał się z całością wydarzeń, oceną moją, jak i policyjną, i uznał, że nie ma powodu do żadnych dodatkowych ruchów - zapewnił Sienkiewicz.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

90. Tusk "Władza nie może bić

Tusk "Władza nie może bić swoich obywateli"

środa, 29 stycznia 2014,

Donald
Tusk mówi o potrzebie działań europejskich liderów na rzecz
porozumienia na Ukrainie. Szef rządu przebywa z wizytą w Budapeszcie,
gdzie spotyka się z premierami państw Grupy...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

91. Witold Tumanowicz Jutro

Jutro
rozpoczyna się proces w sprawie Marszu Niepodległości 2013. Jednym z
zarzutów jest to, że nie rozwiązałem zgromadzenia. To oczywiście byłaby
nieodpowiedzialna decyzja. Jak wiemy została jednak podjęta przez miasto
pomimo ryzyka wywołania chaosu. Tylko wzorowa postawa Straży Marszu
Niepodległości pozwoliła na bezpieczne przejście tłumu na miejsce
kolejnego zgromadzenia.

P.S. Wciąż rozpatrywana jest skarga
Stowarzyszenia Marsz Niepodległości na decyzję Biura Bezpieczeństwa i
Zarządzania Kryzysowego.

P.P.S. Sąd nie zgodził się na występowanie Miasta Stołecznego Warszawy w roli oskarżyciela posiłkowego wobec mnie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

92. Nie ruszył proces

Nie ruszył proces organizatora Marszu Niepodległości Witolda Tumanowicza

Ze względów proceduralnych przed warszawskim sądem nie ruszył proces organizatora Marszu Niepodległości Witolda Tumanowicza. Jest on obwiniony o nierozwiązanie zgromadzenia 11 listopada 2013 roku podczas którego doszło do ulicznych burd. Spłonęła m.in kabina wartownicza przy ambasadzie Rosji a na Placu Zbawiciela, podpalono też tęcze. Wniosek o ukaranie grzywną organizatora marszu wniosła stołeczna policja. Sam Tumanowicz do zarzutów się nie przyznaje. " Był to olbrzymi tłum, który musiał jakoś przejść. A decyzja o rozwiązaniu mogłaby wprowadzić chaos. Na szczęście dzięki przytomnej i wzorowej postawie straży marszu niepodległości nie doszło do żadnej tragedii, wszyscy mogli się spokojnie rozejść" - powiedział w rozmowie z dziennikarzami Witold Tumanowicz.

Sąd nie rozpoczął rozprawy na wniosek pełnomocnika obwinionego , który nie miał czasu zapoznać się z aktami sprawy. To dlatego, że jak tłumaczył wczoraj otrzymał sprawę z urzędu. W konsekwencji sąd odroczył rozprawę do 30 kwietnia. " Nie oczekiwałbym rozstrzygnięcia na tym pierwszym terminie, bowiem sprawa jest złożona i ma duże znaczenie ze względów chociażby społecznych w kwestii wolności zgromadzeń, uprawnień konstytucyjnych, więc sąd pewnie będzie chciał sobie dać więcej czasu na wnikliwe rozpoznanie - przekonywał adwokat Marcin Wawrzyniak.

Tymczasem sąd administracyjny nie odniósł się jeszcze do skargi jaką złożyli organizatorzy Marszu Niepodległości na decyzję władz Warszawy o rozwiązaniu zgromadzenia.

Przedstawiciele stowarzyszenia przekonywali dziś przed warszawskim sądem, że nie biorą odpowiedzialności za incydenty, do których doszło podczas marszu, m.in. w pobliżu ambasady rosyjskiej, gdzie spłonęła kabina wartownicza.

Podczas organizowanego przez narodowców Marszu Niepodległości poszkodowanych zostało 19 osób. Zniszczono m.in. kilka samochodów. Policjanci użyli pałek, gazu pieprzowego oraz broni gładkolufowej z gumowymi kulami. Marsz został rozwiązany przez ratusz na żądanie policji, mimo to demonstranci przeszli całą zaplanowaną trasę.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

93. Marsz Niepodległości:

Kilka zdjęć z dzisiejszej rozprawy.

W czwartek 27 lutego o godz. 12.00 w Sądzie Rejonowym dla Warszawy Śródmieścia odbyła się pierwsza rozprawa związana z zarzutami jakie policja postawiła przewodniczącemu Marszu Niepodległości Witoldowi Tumanowiczowi.

Rozprawę poprzedziła konferencja prasowa, w której udział wziął przewodniczący Marszu Witold Tumanowicz, członek zarządu Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Krzysztof Bosak oraz szef Zespołu Prawnego Stowarzyszenia Marsz Niepodległości adwokat Łukasz Moczydłowski.

- Data rozprawy jest nieprzypadkowa, wyznaczona na kilka dni po ogłoszeniu wyborów w które wiadomo, że jestem zaangażowany – stwierdził podczas konferencji prasowej Witold Tumanowicz.

Głos zabrał także adwokat Łukasz Moczydłowski, który został powołany na świadka: – Jestem zdziwiony, że został złożony wniosek o ukaranie Witka, w sytuacji w której nie zostało jeszcze zakończone postępowanie administracyjne w sprawie uznania za bezprawną decyzji prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz o rozwiązaniu Marszu Niepodległości w zeszłym roku. Rozstrzygnięcie w tej sprawy ma fundamentalne znaczenie, dla ewentualnej odpowiedzialności Witka, jako organizatora zgromadzenia. Moim zdaniem policja pospieszyła z zarzutami w tej sprawie – mówił na konferencji prasowej mec. Moczydłowski.

Policja stawia Witoldowi Tumanowiczowi trzy zarzuty. Są to: brak reakcji na rzekome naruszenia prawa podczas zgromadzenia publicznego jakim był Marsz Niepodległości, brak rozwiązania Marszu w związku z naruszeniami, a także przewodniczenie nielegalnemu zgromadzeniu.

- Postawione zarzuty są pokłosiem prezydenckiej nowelizacji Prawa o Zgromadzeniach, która pozwala na szereg nadużyć i nadinterpretacji prowadzących do ograniczenia konstytucyjnej wolności zgromadzeń – komentuje Marcin Wawrzyniak, obrońca Witolda Tumanowicza.

Dziś podczas pierwszej rozprawy sąd na wniosek obrońcy zdecydował o odroczeniu rozprawy do dnia 30 kwietnia. Dzięki temu obrońca będzie miał czas na zapoznanie się z aktami sprawy i przygotowanie solidnej linii obrony. Rozprawie, która trwała zaledwie kwadrans, przysłuchiwali się licznie dziennikarz z prasy, radia i kilku telewizji.

Na rozprawie pojawił się świadek obrony, którym był mec. Łukasz Moczydłowski, szef Zespołu Prawnego Stowarzyszenia Marsz Niepodległości. Nie stawili się natomiast świadkowie oskarżenia, którymi było dwóch funkcjonariuszy policji.

- Jestem dobrej myśli, sąd przychylił się do mojego wniosku o odroczenie rozprawy. Dzięki temu będziemy mogli zgłosić więcej świadków pomagających obronić prawdę – skomentował bezpośrednio po rozprawie adwokat Marcin Wawrzyniak.

Witold Tumanowicz wychodząc z sali rozpraw został oblężony przez obecnych na rozprawie dziennikarzy. – Sprawa jest kluczowa dla wolności zgromadzeń w Polsce. Zarzuty stawiane przez policję pokazuję całkowitą niekonsekwencję, gdyż nawet Komendant Główny policji Marek Działoszyński w wywiadach prasowych pozytywnie oceniał pracę wykonaną przez organizatorów Marszu – komentował na sądowym korytarzu Witold Tumanowicz.

Za zarzucane wykroczenia Witoldowi Tumanowiczowi grozi kara 14 dni aresztu lub ograniczenie wolności albo kara grzywny.
Krzysztof Bosak

http://narodowcy2014.pl/relacja-z-konferencji-rn-pod-sadem-i-rozprawy-po...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

94. Anarchiści okupują komisariat na Starym Mieście Poznań

Grupa kilkunastu anarchistów okupuje recepcję komisariatu. Domagają się uwolnienia ich kolegów
Dwie osoby zostały zatrzymane przez policję dzisiaj po południu .
Nieznana spółka Paderewski Poznań kupiła za 8,5 mln zł zajmowaną przez anarchistów kamienicę przy Starym Rynku. Anarchiści zapowiadają, że dobrowolnie się z niej nie wyprowadzą
W narożnikowej kamienicy przy zbiegu ul. Paderewskiego i Szkolnej był kiedyś salon Mody Polskiej i sklep z zabawkami. Ale od ponad dziesięciu lat kamienica stała pusta i niszczała. W końcu zajęli ją anarchiści, uprzątnęli i otworzyli skłot, w którym organizują koncerty, spektakle, debaty.

http://poznan.gazeta.pl/poznan/10,88284,15657408,Demonstracja_przeciw_li...

http://poznan.gazeta.pl/poznan/1,36001,15657087,Przez_centrum_przeszla_d...


Na nic protesty, skłot sprzedany.

"Wygraliście bitwę, my wygramy wojnę"

Na nic protesty, skłot sprzedany.<br />
"Wygraliście bitwę, my wygramy wojnę"

Mimo protestu zorganizowanego w czwartek przez anarchistów, sąd
zlicytował budynek, w którym mieścił się skłot "Od:Zysk"....
czytaj dalej »


Okupacja komisariatu w Poznaniu. "Uwolnić zatrzymanych!"

Okupacja komisariatu w Poznaniu. "Uwolnić zatrzymanych!"

Grupa około 50 osób okupywała jeden z komisariatów w
Poznaniu, gdzie przebywało dwóch zatrzymanych uczestników
demonstracji...
czytaj dalej »

--------------------------------------------------------------------

Dla porównania

"Nic nas nie zatrzyma" - zapowiedź


Oto zbiór najciekawszych scen z Marszu Niepodległości 2013! Już wkrótce na kanale eMisjaTv przedstawimy Państwu film dokumentalny z wydarzenia. Jednak już teraz zapraszamy wszystkich do obejrzenia przygotowanego przez nas skrótu wydarzeń, w których polskość, wzruszenie i radość miesza się ze łzami, dramatem i walką.

Celowo nie pokazaliśmy w materiale zdjęć z Placu Zbawiciela, ponieważ wciąż trwają ustalenia kto tak naprawdę podpalił "tęczę". W sieci pojawiły się zdjęcia jasno wskazujące, że instalacja zapłonęła zanim ktokolwiek z Marszu Niepodległości pojawił się na miejscu. A jednak to pożar "tęczy" był głównym powodem zdelegalizowania patriotycznej demonstracji. Najprawdopodobniej mamy więc do czynienia z kolejną prowokacją. Wątek ten pozostawiamy zatem na oddzielny materiał.

pełna wersja

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

95. Śledztwo ws. podpalonej tęczy umorzone

prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie podpalenia tęczy na placu Zbawiciela w Warszawie. Tęcza spłonęła podczas ostatniego Marszu Niepodległości. Zarzuty postawione w listopadzie młodemu kibicowi jednej ze stołecznych drużyn zostały wycofane.

Jak podaje rzecznik prokuratury, żaden ze świadków nie potwierdził zeznań policjantów, na których opierała się sprawa. Dokładne oględziny monitoringu również nie potwierdziły, by to Maciej O. podpalił tęczę.

Nie udało się znaleźć sprawcy, który podłożył ogień pod tęczę. Całe dochodzenie zostało więc umorzone. Decyzja nie jest prawomocna.

Tęcza – symbol ruchu LGBT – spłonęła 11 listopada podczas ostatniego Marszu Niepodległości. Było to już piąte spalenie tęczy stojącej naprzeciwko Kościoła Najświętszego Zbawiciela. Mimo tego, zapowiedziano, że zostanie ona po raz kolejny odbudowana. Jej powstanie planuje się na 10. rocznicę wstąpienia Polski do UE.
http://parezja.pl/sledztwo-ws-podpalonej-teczy-umorzone/

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

96. Marsz Niepodległości

Marsz Niepodległości udostępnił(a) album użytkownika Adam P. Foto: Pielgrzymka MW '14.
Wspaniała galeria zdjęć z Pierwszej Pielgrzymki Młodzieży Narodowej na Jasną Górę, którą wczoraj zorganizowała Młodzież Wszechpolska i Ruch Narodowy!

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

97. Gazeta Wyborcza raportuje

jak bedzie relacja i kazanie ks. Kneblewskiego to zamieszczę

Narodowcy na Jasnej Górze: Katolik to nie hipis w koszulce z Jezusem
Dorota Steinhagen

Cały tekst: http://czestochowa.gazeta.pl/czestochowa/1,35271,15673430.html

Młodzi narodowcy na Jasnej Górze zagrzewali się w sobotę do walki. Chcą "odzyskać" Polskę, zdobyć Europę i wzmocnić Kościół, który ma być "prawowierny, tradycyjny, walczący, a nie kolaborujący z tym światem"
- Zwyciężymy, bo oni są bezideowi, rozleźli, nijacy, genderowi, a my jesteśmy zdecydowani, twardzi, zorganizowani i idziemy do boju - zapewniał uczestników I Pielgrzymki Młodzieży Narodowej Robert Winnicki, były prezes Młodzieży Wszechpolskiej i działacz Ruchu Narodowego.

Do Częstochowy z różnych stron Polski zjechało ok. tysiąca młodych ludzi, głównie mężczyzn. Silni, wyprostowani, w eleganckich garniturach lub "patriotycznych strojach kibicowskich", z opaskami na rękach, biało-czerwonymi Młodzieży Wszechpolskiej albo brunatnymi z symbolem falangi Obozu Narodowo-Radykalnego. Nad głowami powiewały im narodowe flagi i proporce ze szczerbcem.
"Moskwa drżała, a my stanowiliśmy nie byle jakie imperium"

- Tu się zaczyna walka o wolność polskiego narodu - usłyszeli na powitanie przed mszą w kaplicy Cudownego Obrazu.

Ks. prałat Roman Kneblewski z Bydgoszczy w kazaniu pouczał, że "na Jasnej Górze trzeba oddychać dumną, jakże ongiś wielką i majestatyczną polskością". Duchowny wspominał czasy wielkości Polski, "kiedy wchodziliśmy sobie swobodnie do Moskwy, a Moskwa drżała; kiedy wszystkie potęgi drżały, a my stanowiliśmy nie byle jakie imperium" - Polska była wtedy zdecydowanie najbogatszym krajem w Europie, a inne narody opowiadały o niej jako o kraju mlekiem i miodem płynącym - mówił. - Nasz strój i obyczaj naśladowano na dworach, a polszczyzna była językiem międzynarodowym i cesarz chiński pisał listy po polsku.

- Gdy spojrzymy np. na ikonę Matki Boskiej Włodzimierskiej, to ona patrzy uspokajająco, jakby chciała powiedzieć: Nie bieskakojsia, riebionok, chwatit, chwatit... A na naszą? Przeciwnie! Ona zagrzewa do boju! Ta Matka Boska Częstochowska to jest hetmanka. Ma twarz dawnej polskiej matrony, która siedziała sobie na ganku przed dworem i pobożnie odmawiała różaniec. Ale na podorędziu miała nabitą krócicę, że skoro ujrzy głowę Tatarzyna wyłaniająca się z zarośli, to celnie wypali i siadłszy na koń jeszcze zdąży odsiecz przyprowadzić.

Przekonywał, że ta Hetmanka pyta: A kim ty jesteś, współczesny Polaku? Czy tak jak orzeł potrafisz się wznieść wysoko ponad prywatę, ponad to, co przyziemne, ponad swoje wygodnictwo, zarobki, ponad podziały, czy potrafisz się unieść wzwyż i z lotu owego królewskiego ptaka ogarniać jak najszersze horyzonty? (...) Czy patrzysz bacznie na prawo i na lewo, czy jakieś niebezpieczeństwo nie czyha, gotów rzucić się do obrony i nie dać skalać gniazda? Czy jesteś taki jak ten królewski ptak, czy jak nieszczęsna kura chodzisz po swoim ciasnym podwórku, tylko narzekasz, gderasz, gdaczesz i patrzysz, kto by tu ziarna posypał? A może, nie daj Boże, nie jesteś już nawet kurą, tylko jakimś hodowlanym brojlerem, w ciasnym boksie z telewizorem, (...) żywiony jakąś papką medialna, byle jaką, którą obcy ci dadzą - grzmiał z całej mocy w homilii kaznodzieja.

Winnicki, Zawisza i Bosak - gwiazdy Ruchu Narodowego

Potem, podczas spotkania, na które największą salę na Jasnej Górze udostępnili paulini, ks. Kneblewski rozwijał jeszcze temat polskiej potęgi. Mówił o karmazynowych czasach Polski: - Niewiele brakowało, by Polska sięgała od Dunaju do Wołgi, a w armiach sprzymierzonych obowiązkowa byłaby nauka polskiego. Był nawet plan, by polski król w Konstantynopolu koronował się na cesarza wschodniego. Do tych dumnych wielkich kart historii trzeba się nam odwoływać - pouczał. - Czołem Wielkiej Polsce! - wołał, a tysiąc gardeł mu odpowiadało.

Artur Zawisza, jeden z przywódców Ruchu Narodowego, cytował z kolei wojenny wiersz Jana Lechonia: "Jeszcze zagra, zagra hejnał na Mariackiej wieży. Będą słyszeć Lwów i Wilno krok naszych żołnierzy". Choć zastrzegł, że dziś sytuacja jest zupełnie inna. I przypominał, że "Ruch Narodowy nie jest tylko jeszcze jedną polityczną imprezą, ale autentycznym, oddolnym ruchem społecznym". - I jako ruch społeczny jesteśmy zdeterminowani, aby uczestniczyć w życiu politycznym naszego kraju - podkreślał. I przypomniał, że Robert Winnicki chce kandydować do europarlamentu z Małopolski, Krzysztof Bosak z Warszawy, a on - ze Śląska.

Krzysztof Bosak, były poseł LPR, jako szef sztabu Ruchu przed majowymi wyborami wytyczał zadania młodym narodowcom. Teraz trzeba zbierać podpisy pod narodowymi listami, bo "idzie to nie najgorzej, ale nie doskonale, żebyśmy mogli rejestrować listy już dziś". Następny etap to przekonywanie do narodowych kandydatów, potem wakacje i spotkania formacyjne dla młodzieży narodowej, jesienią wybory samorządowe - też będą w nich aktywni, a w listopadzie Marsz Niepodległości.

Winnicki: Pacyfizm wkrada się także do Kościoła

- W samym środku trasy wyborczej, w najgorętszym okresie, nie urządzamy politycznego kongresu, tylko spotykamy się na Jasnej Górze - mówił. - To pokazuje, jak nasz ruch różni się od innych zjawisk politycznych, które obserwujemy w Polsce.

Robert Winnicki podrywał zebranych do walki jako "żołnierzy sprawy narodowej". - Jesteśmy tutaj jako Polacy, jako Wszechpolacy, jako narodowcy, jako katolicy. Katolicy walczący. Nasz Kościół jest Kościołem walczącym. Nasza idea jest ideą walczącą. Poczucie, że jesteśmy w toku walki musi nam towarzyszyć.

Przypominał przedwojennego prezesa Młodzieży Wszechpolskiej i założyciela ONR Jana Mosdorfa, który mawiał, że "pacyfizm jest równie głupi jak wegetarianizm, ale znacznie od niego szkodliwszy". - Pacyfizm wkrada się także do Kościoła. Panuje przekonanie, że katolik to taki hipis w koszulce z Jezusem. Bzdura! Nie! Walka cywilizacyjna, która toczy się w narodzie, toczy się też w Kościele. Tu, na Jasnej Górze, deklarujemy: - Będziemy walczyć o nasz Kościół, prawowierny, tradycyjny, Kościół walczący, a nie kolaborujący z tym światem.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

98. Uczestnik Marszu Niepodległości uniewinniony

http://narodowcy.net/polska/9382-uczestnik-marszu-niepodleglosci-uniewin...


Podczas Marszu Niepodległości 11
listopada 2012 r. doszło do sprowokowanych przez policje zamieszek.
Wśród uczestników Marszu nie brakowało osób, które aktywnie starały się
uspokoić nastroje i wyhamować agresję. Jeden z nich - Sebastian Wasiak –
za swoją postawę został nagrodzony... zatrzymaniem i aresztem. Dziś, po
półtora roku zapadł wyrok uniewinniający. Sebastianowi skutecznej
pomocy udzielił Zespół Prawny Marszu Niepodległości, który po jego
zatrzymaniu podjął się bezpłatnej obrony oskarżonego. 

 

Sebastian Wasiak (28 l.) został
brutalnie zatrzymany przez funkcjonariuszy policji w trakcie Marszu
Niepodległości 2012. Jego sprawa stała się głośna dzięki licznym
nagraniom, na których wyraźnie widać jak trzyma przez wiele minut ręce
uniesione w górze i nawołuje do spokoju, po czym zostaje brutalnie
powalony na ziemię przez policjantów. Traf chciał, że moment
bezpośrednio poprzedzający zatrzymanie został uwieczniony przez serwis
pyta.pl, na którym Sebastian wystąpił w roli odpytywanego. Świadkiem
zatrzymania był natomiast tłum fotoreporterów.

 

Natychmiast po zatrzymaniu prokurator
Monika Bożek zażądała zastosowania wobec Sebastiana tymczasowego aresztu
i postawiła mu zarzut czynnej napaści na funkcjonariusza. Bogu  ducha
winny młody mężczyzna przesiedział w areszcie na Białołęce ponad dwa
miesiące – w tym Święta Bożego Narodzenia - i dopiero drugi wniosek jego
obrońcy z zespołu prawnego Marszu Niepodległości adwokata Łukasza
Moczydłowskiego spowodował jego uwolnienie. Zastosowany wobec Sebastiana
środek zapobiegawczy nie bez problemów udało się zamienić na policyjny
dozór.

 

Sebastiana obciążały wyłącznie zeznania
jednego policjanta twierdzącego, iż rzucił on w innego
niezidentyfikowanego funkcjonariusza kostką brukową. Mimo to prokurator
wniósł do sądu akt oskarżenia, rozpoczynając sprawę sądową, która finał
znalazła dopiero dziś (31 marca 2014 r.). W czasie całej rozprawy na
wniosek obrony przesłuchano szereg świadków wydarzenia i odtworzono
liczne materiały filmowe. Wynikało z nich niezbicie, że Sebastian
zachowywał się w czasie wydarzeń spokojnie.

 

Sąd Rejonowy dla Warszawy – Śródmieścia w
Warszawie uniewinnił Sebastiana Wasiaka od stawianego mu zarzutu. Sąd
dostrzegł sprzeczność dowodu oskarżenia z pozostałym materiałem
dowodowym i wydał wyrok uniewinniający. W ustnym uzasadnieniu wyroku Sąd
słusznie wskazał, iż jedyny świadek oskarżenia – policjant – w wyniku
ogólnego zamieszania w tracie Marszu mógł zwyczajnie pomylić Sebastiana z
inną osobą.

 

Sebastian nie krył satysfakcji po
ogłoszonym wyroku. Wszak przez ponad półtora roku musiał zmagać się z
machiną prokuratorsko – sądową, w wyniku czego na szwank zostało
wystawione jego dobre imię i nieposzlakowana opinia. Radości nie kryją
także broniący go w sprawie przedstawiciele zespołu prawnego Marszu
Niepodległości adwokat Łukasz Moczydłowski i aplikant adwokacki Marcin
Iwanowski. Nie pierwszy to przypadek, kiedy ofiarą działań policji i
prokuratury staje się człowiek zupełnie niewinny a w stan oskarżenia
stawia się na podstawie okoliczności nie mających wiele wspólnego
z rzeczywistością. Po przykrych doświadczeniach w innych podobnych
sprawach, wyrok uniewinniający Sebastiana daje nadzieję na zmianę na
lepsze i powrót sprawiedliwości na sale sądowe.

 

Obecnie należy czekać na uprawomocnienie
się wyroku, chociaż zdaniem mec. Łukasza Moczydłowskiego prokurator nie
da za wygraną i prawdopodobnie wniesie apelację od wyroku
uniewinniającego.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

99. Narodowcy w Sądzie (30.04.2014)

Bardzo rzetelny materiał Telewizja Republika z wczorajszej rozprawy w sądzie, na której Witold Tumanowicz - przewodniczący Marszu Niepodległości - mierzył się z zarzutami policji, odnoszącymi się do Marszu 2013!

W materiale pojawia się także Marcin Iwanowski, członek Zespołu Prawnego Stowarzyszenia Marsz Niepodległości, oraz Krzysztof Bosak | MIKROBLOG, współorganizator Marszu.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

100. lewactwo dyktuje warunki miastu i właścicielowi?

Skłot Odzysk nie chce przejąć kamienicy przy Sielskiej? Dlaczego?

W weekend
anarchiści świętować będą rok działalności skłotu Od:zysk. Co dalej? Na
razie nie wiadomo. Pewne jest, że nowy właściciel kamienicy przy ul.
Paderewskiego, w której mieści się skłot, chciałby otworzyć tam
działalność komercyjną.
Co jeżeli próby porozumienia się nie powiodą?



- Każdy musi działać zgodnie ze ścieżką prawa. Będę oczywiście
wynajmował prawników, którzy będą dla mnie taką ścieżkę analizować i
przygotowywać - odpowiada.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

101. Akt oskarżenia po incydentach

Akt oskarżenia po incydentach przed ambasadą Rosji podczas Marszu Niepodległości w 2013 r. trafił do sądu. Dotyczy on podpalenia altany śmietnikowej; wątek podpalenia budki wartowniczej przy ambasadzie umorzono - poinformowała stołeczna prokuratura.

Kamilowi Z. zarzucono, że wspólnie i w porozumieniu z innymi nieustalonymi osobami dokonał zniszczenia mienia w postaci altany śmietnikowej na szkodę wspólnoty mieszkaniowej i miasta Warszawy.

— powiedziała w środę prok. Katarzyna Calów-Jaszewska z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Dodała, że wątek śledztwa dotyczący podpalenia kabiny wartowniczej przy ambasadzie został umorzony z powodu niewykrycia sprawców.

Kamilowi Z. zarzucany był udział w zniszczeniu tej kabiny wartowniczej, ale śledztwo tego nie potwierdziło i w tym wątku akt oskarżenia nie został skierowany.

— zaznaczyła.

W śledztwie umorzony został także wątek zniszczenia mienia na szkodę ambasady rosyjskiej. Powodem tego umorzenia był brak wniosku o ściganie.

— powiedziała prokurator.

Wyjaśniła, że ambasada pomimo pism prokuratury nie złożyła takiego wniosku.

Byliśmy więc zobligowani do umorzenia wobec braku wniosku osoby uprawnionej.

— dodała.

Akt oskarżenia trafił do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia. Kamil Z. został zatrzymany kilka godzin po demonstracji. Początkowo był aresztowany, obecnie jest stosowany wobec niego dozór policyjny i poręczenie majątkowe.

Zgodnie z Kodeksem karnym „kto cudzą rzecz niszczy, uszkadza lub czyni niezdatną do użytku, podlega karze pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat”. „Prokurator uznał, że oskarżony dopuścił się tego czynu działając publicznie i bez powodu, czym okazał lekceważenie porządku prawnego. Zakwalifikował więc ten czyn jako wybryk chuligański. To daje możliwość zastosowania wyższej kary” - zaznaczyła prok. Calów-Jaszewska.

Według przepisów „skazując za występek o charakterze chuligańskim, sąd wymierza karę przewidzianą za przypisane sprawcy przestępstwo w wysokości nie niższej od dolnej granicy ustawowego zagrożenia zwiększonego o połowę”.

Podczas zorganizowanego w Warszawie przez środowiska narodowe 11 listopada 2013 r. Marszu Niepodległości doszło do burd, m.in. w pobliżu budynku ambasady rosyjskiej. Do zamieszek doszło też przed squatem przy ul. ks. Skorupki i ul. Wilczej oraz na pl. Zbawiciela, gdzie podpalono instalację „Tęcza”. Łącznie zatrzymano wtedy ponad 70 osób. Część z nich usłyszała jeszcze w listopadzie zeszłego roku wyroki i została ukarana np. trzymiesięcznym pozbawieniem wolności, ograniczeniem wolności lub grzywną.

Po 11 listopada za„absolutnie skandaliczne” wydarzenia pod ambasadą rosyjską w trakcie Marszu Niepodległości Rosję przeprosił prezydent Bronisław Komorowski. Głębokie ubolewanie w związku z incydentami wyraziło też MSZ. „Nie może być przyzwolenia, nie może być politycznej akceptacji dla tego typu zdarzeń” - mówił premier Donald Tusk 11 listopada wieczorem.


Kolejna marszowa wtopa policji!

Prokuratura
Rejonowa Warszawa Śródmieście umorzyła postępowanie przeciwko Michałowi
Piętakowi, uczestnikowi Marszu Niepodległości, któremu zarzucano że w
dniu 11 listopada 2013 roku brał udział w zbiegowisku, w którym jego
uczestnicy wspólnymi siłami dopuścili się gwałtownego zamachu na mienie i
osoby poprzez rzucanie kamieniami i butelkami w funkcjonariuszy
Policji.

Co ciekawe, Michał brał udział w Marszu,
spokojnie idąc w grupie znajomych. Jego zatrzymanie zostało uwiecznione
przez Telewizję Republika, przy czym z nagrania wynikało, że nie było
żadnych podstaw do zatrzymania Michała - kordon policji rozdzielił go od
znajomych, a następnie policjanci położyli go na ziemię i dokonali
aresztowania. Michał Pięta przesiedział następnie w policyjnym areszcie
48 godzin.

Zarzut rzucania kamieniami został
dopisany kolejnego dnia po zatrzymaniu, a zeznania policjantki w tym
zakresie były mało wiarygodne, co doprowadziło do umorzenia
postępowania. Niestety umorzenie postępowania zajęło prokuraturze prawie
pół roku. Obronę Michała Piętaka prowadziła współpracująca z Zespołem
Prawnym Marszu Niepodległości adwokat Anita Grabianowska.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

102. Dwa lata więzienia za spalenie wozu TVN! Wyrok bardziej surowy n

Niezwykle surowe kary za spalenie wozu TVN. Dwaj 21-latkowie, którzy 11 listopada 2011 r. spalili wóz telewizji TVN, spędzą w więzieniu ponad dwa lata. Będą musieli pokryć też straty, które wynoszą 1,5 mln zł. Łagodniejsze wyroki zapadają nawet w sprawach o śmiertelne pobicie.

Tomasz J. spędzi w więzieniu 2,5 roku. Sąd prawomocnym wyrokiem uznał go za winnego wrzucenia do wozu transmisyjnego zapalonej racy, w wyniku czego spłonął cały pojazd. Sąd stwierdził ponadto, że pomagał mu Damian P., który podał mu race, a gdy za pierwszym razem nie trafił w samochód, namawiał go do drugiego rzutu. P. spędzi w więzieniu 2 lata i jeden miesiąc. Mężczyźni będą musieli również pokryć straty, które wyceniono na 1,5 mln zł.

Wyrok jest niezwykle surowy: w zeszłym roku za śmiertelne pobicie 17-latka sąd wymierzył trójce oskarżonych kary po 2 lata pozbawienia wolności - ale w zawieszeniu na 5 lat. Okazuje się więc, że wóz TVN jest dziś cenniejszy niż ludzkie życie.

- Kara jest surowa, ale adekwatna - mówiła w uzasadnieniu wyroku sędzia Iwona Strączyńska. - Miejmy nadzieję, że oskarżeni wyciągną wnioski z tego wyroku - dodała. Pomimo apelacji sąd okręgowy uznał szkodliwość czynu za wysoką i nie zastosował kary w zawieszeniu.

http://niezalezna.pl/55525-dwa-lata-wiezienia-za-spalenie-wozu-tvn-wyrok...

Sebastian Wasiak, który został zatrzymany przez policję na Marszu Niepodległości w Warszawie 11 listopada 2012 r. został uniewinniony. Taki wyrok wydał Sąd Rejonowy w Warszawie
Sebastian Wasiak za niewinność przesiedział w areszcie tymczasowym prawie 3 miesiące. Odpowiadał z artykułu 223 Kodeksu Karnego. Miał on rzekomo napaść na jednego z funkcjonariuszy publicznych i zaatakować go niebezpiecznym przedmiotem. W tym wypadku miała być to kostka brukowa.
- Policjant złożył fałszywe zeznania w mojej sprawie. Ja, szczerze mówiąc, nie spodziewałem się innego wyroku. Sam materiał dowodowy potwierdzał moją niewinność. Sędzia, która orzekała w mojej sprawie jednoznacznie stwierdziła, że nie dopuściłem się żadnej napaści na policjanta – mówi Radiu WNET uniewinniony „zadymiarz”.
Dodaje, że takich osób, które przypadkowo trafiły do aresztu, tak jak on, 11 listopada było bardzo wiele.
- Miałem szczęście, że trafiłem na takiego sędziego, który kieruje się empatią i racjonalnością, a nie odgórnym"prikazem" nadanym z góry. To właśnie 11 listopada padł rozkaz, by złapać jak najwięcej 'bandytów” i pokazać skuteczność policji.
W 2012 roku na komisariaty doprowadzono 176 osób, z czego 21 zatrzymano. Rannych zostało 22 funkcjonariuszy, trzech trafiło do szpitala. Pogotowie udzieliło pomocy 16 innym osobom sześć z nich trafiło do szpitali.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

103. Marsz Niepodległości kontra

Marsz Niepodległości kontra wojewoda: 1:0 dla narodowców

Czy prezydent miasta miała prawo rozwiązać ubiegłoroczny Marsz Niepodległości? Wojewoda uznał, że tak. Ale zdaniem sądu urząd wojewody nie zbadał sprawy wnikliwie.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie badał dziś skargę Stowarzyszenia Marszu Niepodległości...

Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75248,16009595,Marsz_Niepodleglosci_kontra_wojewoda...

W skardze do WSA prawnicy stowarzyszenia zarzucili wojewodzie „niezbyt wnikliwe postępowanie dowodowe, nieprzesłuchanie świadków i nieodniesienie się do wszystkich zarzutów odwołania”. W ocenie organizatorów, demonstranci nie naruszyli prawa, a przebieg zgromadzenia nie zagrażał niczyjemu życiu ani zdrowiu, ani też mieniu o znacznej wartości. Według stowarzyszenia, władze zaniechały obowiązku trzykrotnego ostrzeżenia o tym, że rozwiążą zgromadzenie, bo nie skontaktowali się z organizatorem, nie było też skutecznego ogłoszenia, że rozwiązano zgromadzenie. Kwestionowali ustalenie, że wystąpił „stały brak kontaktu z organizatorem”.

Były dwa marsze niepodległości: jeden prawie stutysięczny, manifestujący pokojowo ludzie chcący uczcić Dzień Niepodległości. Był też drugi - wykreowany przez media głównego nurtu, przedstawiony jako horda nieopierzonych chuliganów niszczących wszystko, co było na drodze. Gdyby widzieć tylko to, można by mówić, że marsz nie miał pokojowego charakteru i decyzja wojewody była słuszna. Obowiązkiem sądu jest oderwanie się od przekazu mediów głównego nurtu

— mówił aplikant Marcin Iwanowski, podtrzymując skargę.

Jego zdaniem, zamieszki do jakich tego dnia dochodziło, odbywały się poza trasą przemarszu, więc organizatorzy nie mogą za to odpowiadać - ta odpowiedzialność leży na służbach publicznych.

Samo posiadanie czy używanie pirotechniki nie wpływa na pokojowy - lub niepokojowy – charakter zgromadzenia. Przez całe lata, gdy materiały te nie były limitowane, używało się ich na zgromadzeniach i dodawały one im uroku i kolorytu

— twierdził prawnik. Jak dodał, decyzja o rozwiązaniu zgromadzenia była nie tylko niewłaściwa i niezgodna z prawem, ale też nieodpowiedzialna i zagrażająca porządkowi - np. doszło do zamieszek pod ambasadą Rosji.

Więc rozwiązanie zgromadzenia nie zapobiegło, ale wywołało zamieszki

— powiedział.

WSA zgodził się z częścią argumentów skarżących i uchylił decyzję wojewody, nakazując mu poszerzenie materiału dowodowego m.in. o przesłuchanie Tumanowicza. Jak mówiła w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Iwona Szymanowicz-Nowak, żeby rzetelnie zebrać materiał dowodowy, trzeba uwzględnić wnioski dowodowe skarżących - i wtedy dopiero wojewoda może ocenić, czy była podstawa do rozwiązania zgromadzenia.

Wyrok jest nieprawomocny. Wojewoda może wnieść od niego skargę kasacyjną lub wykonać go, ponownie rozpatrując skargę stowarzyszenia. Badając skargę może uchylić decyzję prezydenta stolicy o delegalizacji marszu lub też zdecydować tak jak poprzednio - podtrzymać decyzję prezydenta, uznając ją za zasadną.

Skłot Od:zysk przy Paderewskiego: Już za miesiąc wyprowadzka 


Nowy właściciel kamienicy przy Paderewskiego chce ją zająć
już we wrześniu. Skłotersi nie zamierzają się jednak z budynku
wyprowadzać.

Zlicytowany w marcu budynek budzi wiele emocji. Anarchiści nadal
tam mieszkają, a Woźny nie widział jeszcze od środka kupionego za 8,5
miliona złotych budynku.

- Kontaktowałem się z prawniczką Od:zysku. Skłotersi będą musieli
opuścić budynek, który jest własnością spółki i do którego mam prawo -
mówi Przemysław Woźny.

Właściciel zamierza wprowadzić się do budynku od razu po wyprowadzce
anarchistów. Nie wiadomo jeszcze, do jakich celów go wykorzysta.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

104. Blogi: Aporie


Uczestnik Marszu Niepodległości oczyszczony z zarzutów

Do pomyślnego końca
zmierza sprawa zatrzymanego podczas ostatniego Marszu Niepodległości
Rafała Polesiaka. Gwoli przypomnienia, R.Polesiak został brutalnie
zatrzymany przez policję po zakończeniu Marszu Niepodległości 11
listopada 2013 r. kiedy wychodził z przejścia podziemnego na Pl. Na
Rozdrożu w Warszawie. Stał się on ofiarą łapanki, którą urządzili sobie
funkcjonariusze na uczestników zgromadzenia. Traf chciał jednak, że
Rafał w Marszu w ogóle nie uczestniczył. Zatrzymanemu i potraktowanemu
w nieprofesjonalny i poniżający sposób młodemu chłopakowi zostały
postawione wyssane z palca zarzuty czynnej napaści na funkcjonariusza,
czynnego uczestnictwa w zbiegowisku oraz naruszenie czynności narządu
ciała na okres nie dłuższy niż 7 dni.. W sprawie wszczęto śledztwo
Obciążające zeznania przeciwko Rafałowi złożyli – typowe w takich
sprawach – funkcjonariusze policji.

            W dniu 26 czerwca 2014 r.
obrońca Rafała Polesiaka, a jednocześnie szef Grupy Prawnej Marszu
Niepodległości adwokat Łukasz Moczydłowski odebrał postanowienie
prokuratora Prokuratury Rejonowej Warszawa-Śródmieście o umorzeniu
śledztwa. Prokurator po przeanalizowani zgromadzonych w sprawie dowodów
uznał, że nie potwierdzają one popełnienia przez podejrzanego
zarzucanych mu czynów. Wskazał m.in. na sprzeczność zeznań policjantów.
Nie bez znaczenia były też w sprawie nagrania dostarczone prokuraturze
przez TV Republika. To w dużej mierze dzięki postawie, będącego
świadkiem zdarzenia, reportera tej telewizji Bartłomieja Maślankiewicza,
udało się doprowadzić do oczyszczenia R. Polesiaka z zarzutów.

            Wynik sprawy Rafała z jednej
strony pokazuje, że istnieją prokuratorzy, którzy potrafią dokonywać
obiektywnej oceny zgromadzonego materiału i nie poddawać się politycznej
presji, z drugiej strony jest kolejnym dowodem braku profesjonalizmu
policji, która zdaje się wyrabiać statystyki zatrzymań w czasie swoich
kolejnych akcji. Również w ostatnich tygodniach liczne są przypadki
działania policji na oślep, w sposób nieprofesjonalny i brutalny.
Wystarczy przypomnieć ostatnie zatrzymania (w tym liderów Ruchu
Narodowego) po protestach związanych z aferą podsłuchową. Jednakże
przypadek Rafała Polesiaka, umorzenie śledztwa wobec rzekomego
podpalacza budki pod ambasada rosyjską czy też umorzenie śledztwa w
sprawie zatrzymania Michała Piętaka (w tym samym miejscu co Rafała
Polesiaka) pokazują, iż warto konsekwentnie bronić się przed bezprawiem
organów ścigania. 


Poniżej nagranie z policyjnej łapanki

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

105. Anfita szykuje sie na 11 listopada

Antifa” znalazła trenera. Lewacy ćwiczą pod jego okiem taktyki walki z różnymi typami przeciwników

fot. YouTube

fot. YouTube

Peter Irving, zawodnik MMA z Anglii przyjechał na kilka dni do Polski. Członkowie „Antify” poznali podstawy takich sztuk walki jak tajski boks, czy brazylijskie jujitsu.

Seminarium miało czysto sportowy charakter. Nie doszukiwałbym się żadnej sensacji

mówi „Rzeczpospolitej” Tomasz Matysiak z poznańskiego skłotu Rozbrat.

Skłot” to opuszczony budynek, nielegalnie
zajmowany przez lewaków. Organizują tam wykłady, warsztaty i pozwalają
mieszkać najróżniejszym ludziom. Jak widać organizują też
zajęci sztuk walki.

To nie pierwszy raz kiedy radykalni lewacy spotykają się na salach treningowych. Spotkania z Irvingiem to już kolejne z rzędu zajęcia odbywające się w ramach „wolnościowych dni sportów walki”.

Kim jest sam Irving? To zdeklarowany lewicowiec. Na jego
ramieniu wytatuowany jest lewicowy znak anarchii. Podczas wizyty w
Poznaniu zwiedzał pustostany zajęte przez miejscowych lewaków.

Peter Irving przyjechał do Polski jako znajomy naszego środowiska. Szkolenie nie było zamknięte dla antyfaszystów i mógł w nim wziąć udział każdy

—twierdzi Tomasz Matysiak.

Po seminarium do internetu trafiły zdjęcia z treningów. Wszystkie twarze członków „Antify” są zamazane. Postarano się zamazać nawet tatuaże.

Kiedy ćwiczy skrajna prawica, media dostają szału i wieszczą powrót III Rzeszy. Gdy to lewacy zakładają rękawice i ochraniacze, nie ma problemu.

Ekstremizm lewicowy nie jest mniej niebezpieczny niż prawicowy.
Problem polega na tym, że jeden jest piętnowany, a drugi
usiłuje się lekceważyć

—komentuje sprawę dr Jacek Kloczkowski.

Lewica próbuje dorównać prawicy, a rosnące napięcie może się wylać na ulice

—twierdzi Jerzy Dziewulski i ostrzega, że należy zwrócić uwagę na rosnący ekstremizm, szczególnie przed zbliżającym się Świętem Niepodległości 11 listopada.

Przypomnijmy, że narzekający wciąż na przemoc ze strony prawicowych środowisk lewacy, sami pobili studentów,
którzy uczestniczyli w Dniu Żołnierzy Wyklętych. Nie przeszkadzało im
nawet to, że ci ludzie nie mieli nic wspólnego ze
środowiskami skrajnej prawicy.

Warto pamiętać o tym jak daleko Atifie do organizacji pokojowych.

http://wpolityce.pl/lifestyle/217191-antifa-znalazla-trenera-lewacy-cwicza-pod-jego-okiem-taktyki-walki-z-roznymi-typami-przeciwnikow

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

106. skłotersów z kolektywu Syrena

Protest setki osób w Śródmieściu.

Zablokowali wejście komornika

Protest setki osób w Śródmieściu.<br />
Zablokowali wejście komornika

Przed kamienicą przy ul. Wilczej odbył się protest Warszawskiego
Stowarzyszenia Lokatorów i skłotersów z kolektywu Syrena. - Na...
czytaj dalej »


Protestujemy przeciwko rozkradaniu
Warszawy i dzikiej reprywatyzacji. Komornik nie zauważył, że w skłocie
przy Wilczej poza tym, że mieszkają ludzie, prowadzona jest też
działalność artystyczna - wyjaśnia Kurkiewicz.
-
Po godz. 16.30 komornik w asyście policji odszedł sprzed kamienicy -
informuje Kurkiewicz, a Węgrzynowicz dodaje, że urzędnik został
wygwizdany przez manifestantów. - Część zapowiedziała, że zostaje na
miejscu - relacjonuje reporter.

Zgromadzeni skandowali m.in. "Kapitalizm, to się leczy" i "Miasto to nie firma".

Protest miał pokojowy charakter, nie doszło do żadnych incydentów z udziałem uczestników. -
Manifestacja przebiegła spokojnie, nie było żadnych osób zatrzymanych -
podkreśla Ewa Szymańska- Sitkiewicz z zespołu prasowego stołecznej
policji.

"Walczyć z głodem mieszkaniowym"

Licytacja kamienicy przy Wilczej ma odbyć się w piątek. Przeciwko
sprzedaży nieruchomości protestują aktywiści z kolektywu Syrena, którzy
zajęli część budynku.

Zajęłyśmy ten dom, żeby powstrzymać jego postępującą degradację i
w praktyce walczyć z głodem mieszkaniowym, tworzonym przez ratusz i
prywatny rynek. Wierzymy, że taka walka to jednocześnie ważna metoda
presji na ratusz, by przestał przyglądać się bezczynnie grabieży miasta.
Jeśli tego nie robi, nie będziemy biernie czekać: SYRENA ZNACZY WALKA -
praktyczna, bezpośrednia walka z grabieżą miasta
- tłumaczą aktywiści w mailu przesłanym do redakcji.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

107. Jest wyrok dla organizatora Marszu Niepodległości

ąd Okręgowy w Warszawie zmienił wyrok I instancji i uniewinnił Witolda Tumanowicza, przewodniczącego corocznym Marszom Niepodległości, od zarzuconych mu wykroczeń związanych z incydentami w trakcie marszu w 2013 r., m.in. pod skłotem na ul. Skorupki.

Policja chciała ukarania Tumanowicza za to, że 11 listopada 2013 r. - jako przewodniczący Marszu Niepodległości - gdy skłotersi z ul. Skorupki starli się z manifestantami, „umyślnie nie podjął działań przewidzianych w Prawie o zgromadzeniach i nie zwrócił się o pomoc do policji”, a także za to, że nie rozwiązał zgromadzenia, mimo iż w jego trakcie łamano prawo (oprócz walk pod skłotem w pobliżu trasy marszu podpalono też tęczę na pl. Zbawiciela oraz budkę strażniczą za ambasadą Rosji). Zarzucono mu też, że przewodniczył marszowi, mimo iż prezydent Warszawy rozwiązał zgromadzenie.

Sąd rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia w styczniu tego roku skazał Tumanowicza na 5 tys. zł grzywny za dwa pierwsze zarzuty, a od trzeciego uniewinnił. Całkowitego uniewinnienia domagała się obrona, a jej apelację rozpoznał w piątek wydział odwoławczy Sądu Okręgowego w Warszawie.

Do tych krytycznych zajść - przy ul. Skorupki, tęcza, budka wartownicza - dochodziło poza zgromadzeniem, robiły to osoby niebędące uczestnikami zgromadzenia

— przekonywał obrońca Tumanowicza, mec. Marcin Wawrzyniak, popierając odwołanie.

Jak podkreślał, ulice Skorupki, Wilcza, pl. Zbawiciela i Goworka były poza trasą zgromadzenia publicznego.

Reprezentująca policję mł. asp. Judyta Prokopowicz wnosiła o oddalenie apelacji i utrzymanie orzeczenia w mocy.

Obrona nie przedstawiła w apelacji żadnego istotnego argumentu. Obrona nie zaprzecza, że w zgromadzeniu uczestniczyły osoby łamiące prawo, nie żądał ich usunięcia z marszu i nie zwrócił się o pomoc do policji lub straży miejskiej. Zarzuty obrony to tylko polemika z wyrokiem I instancji

— mówiła.

Sąd odwoławczy zmienił wyrok I instancji i całkowicie uniewinnił Tumanowicza. Sędzia Piotr Schab, powołując się na wyrok Trybunału Konstytucyjnego z zeszłego roku, uzasadniał, że najważniejsze jest ustalenie, kto był członkiem zgromadzenia - bo z tego wyciąga się wnioski co do zachowania przewodniczącego marszu.

Za uczestników zgromadzenia można uznać tylko tych, którzy przybyli na nie w celu, jaki ma to zgromadzenie, bo jeśli za manifestanta uzna się każdą osobę będącą w pobliżu - można w ten sposób storpedować każde zgromadzenie oraz konstytucyjne prawo do manifestowania własnych poglądów. Skłotersi nie stali się członkami zgromadzenia przez to, że atakowali policję

— wyjaśniał sędzia.

Wyrok jest prawomocny. Zaskarżyć go można jedynie kasacją, do której w tej sprawie prawo mają tylko Prokurator Generalny lub Rzecznik Praw Obywatelskich.

http://wpolityce.pl/spoleczenstwo/242112-jest-wyrok-dla-organizatora-mar...

20 września 2015, 19:01
http://fakty.tvn24.pl/ogladaj-online,60/wlasciciel-kamienicy-zaplacil-sk...
Ostatni zajazd? Poznań: właściciel kamienicy zapłacił skłotersom 125 tys. złotych za wyprowadzkę z budynku Skłotersi bezprawnie zajęli zrujnowaną kamienicę w Poznaniu. Nie chcieli jej opuścić i oddać właścicielowi. Teraz się zgodzili, ale za sowitą zapłatę; oficjalnie – darowiznę. Władze miasta się cieszą, że nie było konieczne użycie siły, właściciel także, a skłotersi idą teraz zajmować kolejne kamienice. (http://www.tvn24.pl)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

108. Komisja obradowała dziś po

Komisja obradowała dziś po południu nad miejskim planem zagospodarowania
regionu ul. Poznańskiej, czyli ścisłego centrum Warszawy. Miejscy
planiści chcą tam zmieścić kilka wieżowców, m.in. ten, który przy ul. Emilii Plater chce budować warszawska kuria.


Projekt planu ma wielu krytyków, niektórzy z nich pojawili się
na posiedzeniu komisji. Mieli ze sobą m.in. transparent z napisem "Nie
wieżę" odnoszący się do planowanych wieżowców.

W trakcie
obrad protestujący coraz głośniej zabierali głos. - Zrobiło się gorąco,
te osoby szukały draki. Obrażali nas, przerywali, nie chcieli się
przedstawić - mówi Michał Czaykowski, przewodniczący komisji ładu
przestrzennego. - Skończyło się skandalem. Radni byli zdegustowani,
wychodzili z sali przez co brakowało kworum. Uniemożliwiało to
prowadzenie posiedzenia - opowiada przewodniczący, który przerwał
posiedzenie i wezwał policję. - Przy mundurowych te osoby nadal były
agresywne, nie stosowali się do poleceń - dodaje.

Wśród
protestujących najbardziej aktywny był Antoni Wiesztort z Kolektywu
Syrena. Zarzucał m.in. że radni nie reprezentują większości mieszkańców,
a także że lobbują na rzecz deweloperów. Oznajmił, że dysponuje
dowodami na korupcje radnych.

Sytuację relacjonował na Twiterze Marek Mikos, dyrektor miejskiego biura architektury: - Obrady zostały zerwane - napisał.








  1. Obrady dzisiejszego posiedzenia Komisji Ładu Przestrzennego Rady m.st. Warszawy zostały zerwane


    http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/1,34862,20105423,policja-na-posiedzeniu-komisji-rady-miasta-obrady-zerwane.html#BoxLokWawImg

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl