Gojka z Izraela; Serdecznie witamy w obozach zagłady

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

http://gojka.blog.onet.pl/files/2012/10/copy-1000-208.jpg

 

Ela Sidi
 
Jestem Polką i Izraelką. Absolwentką Uniwersytetu Gdańskiego, Wydziału Humanistycznego
 
 

                    "Serdecznie witamy w obozach zagłady"

 

 

 

„Dlaczego młodzi Izraelczycy, których spotykam na ulicach Warszawy czy Krakowa są agresywni wobec Polaków? – Często zadaje mi się to pytanie Polsce, dodając: „Kiedy ich widzę, zawsze w grupie, instynktownie przechodzę na drugą stronę. Przecież oni nie mają złych doświadczeń z Polakami, tak jak ich dziadkowie, nie przeżyli wojny, ani nie doświadczyli antysemityzmu, a dzisiejsza Polska z licznymi festiwalami żydowskimi czy izraelskimi sztukami Hanocha Lewina jest im wyjątkowo przychylna. „Dlaczego więc”? – dziwią się Polacy, a ja próbuję tłumaczyć złożoności zagadnienia przytaczając fakty i statystyki. Wydaje mi się, że najlepszym sposobem zrozumienia młodych, izraelskich Żydów przyjeżdżających na „wycieczki pamięci” do Polski będzie próba wczucia się w ich skomplikowaną sytuację. Postawienie się na chwilę na ich miejscu.

Wyobraźcie sobie

Wyobraźcie sobie, że jesteście nastoletnimi, izraelskimi Żydami i od kiedy pamiętacie, co roku był w waszym życiu ten jeden dzień kojarzący Wam się z wyciem syren, smętną muzyką i programami w telewizji, których rodzice zabraniali Wam oglądać. Tego dnia wasz dziadek, nie chcąc widzieć nikogo, zamykał się w pokoju, a babcia płakała przytulając was do siebie. Już w przedszkolu powiedziano Wam, że to smutny dla Żydów dzień wspomnień o tych, których zamordowano gdzieś na końcu świata, „w kraju złych ludzi i śniegu”, którego Wy nawet nigdy nie widzieliście na własne oczy. W szkole każąc Wam uczyć się nazw trudnych do wymówienia: Holocaust, Brzezinka, Treblinka, Oświęcim zwany też Auschwitz, nazwano ten dzień „Dniem Zagłady” – „Szoah”. W liceum, pokazano Wam filmy ze śmiercią dzieci w roli głównej i pędzące wśród lasów bydlęce pociągach zapchanych przerażonymi ludźmi. Usłyszeliście też opowieść o siekierze, którą sąsiedzi zarąbali chłopakowi podobnemu do Was ojca i o tym, że Polacy „antysemityzm wysysają z mlekiem matki”.

Wyobraźcie sobie, że wasza pamięć przechowuje jak relikwię dramatyczny obraz Polaków naśladujących podcinanie gardeł z filmu „Shoah” Claude Lanzmanna, płonących Żydów w stodole zamkniętej przez Polaków z książki Jana Grossa i twarze Ocalonych, którzy, mimo, że uciekli śmierci nie wyglądali Wam na szczęśliwych.

W niektórych z was nawet ci „Sprawiedliwi”, którzy przechowali Żydów w ziemiankach, stodołach, strychach czy chlewach nie budzą sympatii. Mając 14 lat człowiek buntuje się przeciwko koncepcji dziękowania za cokolwiek, nawet własnym rodzicom, a co dopiero obcym ludziom za życie dziadka czy babci. Nie odczuwacie wdzięczności wobec nieznanych Wam ludzi. Świadectwo tych, którzy pozostali w żywych budzi wasze wątpliwości, ponieważ Ocaleni nie zawsze mogą jednoznacznie zaświadczyć o czystości rąk swych wybawicieli czy bezwzględnej bezinteresowności. Nie czujecie się więc dłużnikami nawet wobec tych Polaków, którzy jednoznacznie byli bohaterami i ryzykowali życie własne i rodziny dla ocalenia Żydów nie żądając nic w zamian.

Wdzięczność jest ze samej natury niemiła. Zakłada, że ocalenie zostało dane Żydom przez innych. Kim że byli oni, ci niesprawiedliwie wywyższeni, skoro mieli tak uprzywilejowana pozycję by móc ofiarować życie szczutym jak zwierzyna ludziom z żółtą gwiazdą na piersi? Dlaczego Polacy, wśród których wyrośli Żydzi, na tej samej ziemi byli w takiej uprzywilejowanej pozycji? Dlaczego Żydzi musieli być dłużnikami kogokolwiek? Dlaczego miliony nie buntowały się, tylko posłusznie szły do gazu?  Dlaczego ocalenie nie zawdzięczali sobie? Dlaczego nie pomogli im Żydzi z USA czy z Palestyny? – Pytania te denerwują Was. Buntujecie się więc przeciwko nim.

Wy, jesteście młodzi. Nigdy nie zaznaliście prześladowań i w Waszym kraju czujecie się silnymi. Trudno jest Wam zrozumieć, co się stało lata temu i jeszcze trudniej: dlaczego?

Nikt nie daje Wam satysfakcjonującego wytłumaczenia powodów, bo przecież nie ma żadnych logicznych, które objaśnić by mogły masowe ludobójstwo. Siedząc w klimatyzowanych klasach czujecie, że Wy na miejscu Waszych dziadków walczylibyście. Jesteście o tym święcie przekonani, wbrew powtarzanym Wam oczywistym faktom o bezsilności. Na potwierdzenie swych słów przywołujecie tych, którzy nie bali się godnie umrzeć z bronią w ręku – partyzantów czy powstańców, tak jak ci w Getcie w Warszawie. W duchu obiecujecie wszystkim Żydom na całym świecie, że póki Wy żyjecie, nie będą się musieli bać o swoje bezpieczeństwo. Wy ich obronicie. Nie będzie powtórki z Holocaustu!!!

Wyobraźcie sobie, że jesteście Żydami. Macie 16 lat i niecierpliwie czekacie na wyjazd do kraju – „cmentarza narodu żydowskiego”, „ojczyzny obozów koncentracyjnych” – Polski, do której co roku wyjeżdżają Wasi izraelscy rówieśnicy i Żydzi z całego świata. Chcecie naocznie przekonać się jak ona wygląda, skonfrontować zdjęcia obozów z realnymi ich odpowiednikami i zrozumieć niewinną śmierć 6 milionów. Poza tym, co tu kryć, jesteście młodzi i każda okazja przepuszczenia dni nauki w szkole, lot samolotem za granicę i czterogwiazdkowe hotele kuszą Was, mimo, że umiejscowione są w Polsce kojarzącej się Wam z krajem „pogromów, prześladowań i kolaborantów”. Uczy się Was, że Holocaust zgotowali Żydom Niemcy, a nie Polacy. Czasami jednak podaje się Polaków jako współwinnych, a czasami, jako tych, którzy ratowali – komplikując Wam jednoznaczną ocenę i budząc w Was ambiwalentne uczucia. Poza tym znajomi Wam Izraelczycy z przyjemnością jeżdżą do Niemiec, osiedlają się w Berlinie, jednak do Polski boją się jeździć czy robią to bardzo niechętnie. Dlaczego?

Nawet wtedy, kiedy przed „wycieczką Zagłady” – tak często określacie wyjazd do Polski – zabiera się Was do Instytutu Pamięci Narodowej i spacerujecie Aleją Sprawiedliwych upamiętniającą 5850 Polaków, którzy uratowali życie Żydom, nie potraficie w swych przekonaniach zmienić stereotypu Polaka – antysemity.

Nie można winić Was za skojarzenia. Większość z Was, oprócz faktów o Szoah, nie miała okazji dowiedzenia się zbyt wiele o polskich górach, miastach, książkach czy historii, choć w ostatnich latach, ci najmłodsi dostali w nowych podręcznikach historii szansę poznania 800 letniej historii pokojowej współegzystencji Polaków i Żydów. Do uprzywilejowanych należeli ci, których krewni, zwykle pochodzenia polsko-żydowskiego, podzielili się pozytywnym wizerunkiem Polski i stworzyli pozytywny grunt do spotkania z nią.

Oprócz powtórek „Dekalogu” Kieślowskiego, „Listy Schindlera” Spielberga i „Pianisty” Polańskiego, dokumentalnych reportaży o Żydach jadących do Polski w poszukiwaniu grobu zamordowanych rodziców i przede wszystkim filmu, na którym wyrośliście „Shoah” Claude Lanzmanna (na zdjęciu Polacy z kadru filmu), zrealizowanego z punktu widzenia tych, którzy zginęli, a nie tych, którzy przeżyli, nie macie zbyt wielu okazji zobaczenia Polski niezwiązanej z wojną, pogromami czy konfliktem polsko-żydowskim. Nie pokazuje się Wam w telewizji polskich komedii czy współczesnego filmu obyczajowego, który mógłby – przynajmniej w małym stopniu – przybliżyć Wam Polskę codzienną, rówieśników, z którymi moglibyście się identyfikować czy atrakcje turystyczne, które mogłyby Was zaciekawić. Nie znacie Pienin, Mazur czy Beskid. Te nazwy z niczym Wam się nie kojarzą. Jeśli ktoś spytałby się Was czy macie ochotę spędzić wakacje w Polsce pewnie postukalibyście się w głowę i powiedzieli: „Zwariowałeś”?!

Przed szkolnym wyjazdem do Polski obawiacie się tego, co Was czeka. Z góry uprzedza się Was byście nie mieli ze sobą koszulek z hebrajskimi napisami, nie afiszowali się tym, że jesteście Żydami, nie rozmawiali na polskiej ulicy po hebrajsku, nie otwierali okien w hotelach, ani wychodzili poza swoje pokoje i absolutnie nie nawiązywali kontaktów z Polakami. Pod żadnym pozorem nie możecie oddalać się od grupy czy chodzić samemu po ulicy. Nakazuje się Wam wyjątkową czujność i zapewnia w Polsce obronę profesjonalnych, uzbrojonych ochroniarzy. Przez cały okres pobytu w Polsce stara się Wam zapewnić izraelskie posiłki codziennie odgrzewane, niesmaczne i monotonne, ale za to koszerne, swojskie i bezpieczne.

Wyobraźcie sobie, że program w Polsce macie napięty: codziennie zwiedzacie Auschwitz, Majdanek, Treblinkę, lasy, gdzie rozstrzeliwano Żydów, zbiorowe mogiły i getta, w których Żydzi umierali na ulicy. Na „dzień dobry”, zamiast wykładów o życiu Żydów w Polsce, słuchacie o tym jak mordowano Żydów, a na dobranoc – historię ostatniego ich konania. Nawet podczas jazdy autobusem przez Polskę macie zasłonięte firanki, by widok za oknem i światło nie przeszkadzało Wam oglądać filmu o Zagładzie, którego akcja rozgrywa się w miejscu, do którego przyjechaliście.

Jak udaje Wam się wytrzymać psychicznie codzienną dawkę śmierci i okrucieństwa? Nie mam pojęcia. Wiem jednak, że są wśród Was tacy, którzy płaczą i tacy, którzy mają potrzebę natychmiastowego rozprawienia się ze wszystkimi Polakami, których słowiańskie twarze jako pierwsze spotykają od razu po wyjściu z obozu. W Waszej świadomości jakoś tak nagle, „bezprogramowo” te polskie twarze zajmują miejsce nordyckich oprawców. Nie dzieje się tak dlatego, że nie znacie faktów historycznych jednoznacznie obarczających odpowiedzialnością za Holocaust niemieckich nazistów, ale dlatego, że Wasze spotkanie z Szoah odbywa się na polskiej, a nie na niemieckiej ziemi, najwięcej Żydów zginęło właśnie w Polsce, a obozy dla Was mają polskie nazwy, choć zwraca się Wam uwagę na to, że używacie ich niepoprawnie, tak jak Oświęcim zamiast Auschwitz. Jakoś umyka Waszej uwadze fakt, że skoro największe skupisko Żydów w przedwojennej Europie było w Polsce, to znaczy, że Żydom wcześniej, przez całe stulecia, masowo pozwolono osiedlać się w niej i widocznie było im lepiej w niej niż gdziekolwiek indziej skoro w niej pozostali. Dla Was fakt ten oznacza jednak coś innego: „poza Polską Żydzi nie ginęli masowo, w niej znaleźli śmierć i tu pozwolono im prawie wszystkim umrzeć”! Wy przecież nie jeździcie do Niemiec na masowe szkolne „wycieczki szlakami nazizmu”, nie płaczecie zbiorowo na ulicach Berlina, nie bierzecie udziału w odtwarzaniu pokazu wywlekania rabinów z niemieckich domów za brody czy palenia książek, tak jak robi się to na krakowskim Kazimierzu.  Nie inscenizuje się Wam na placach starych, niemieckich miast wywózki Żydów do obozów. Do Niemiec – „kraju liberalizmu i tolerancji”, jak powszechnie słyszycie w mediach, inwestującego wysokie sumy w budowę żydowskim ofiarom Holocaustu pomników i muzeów, mogących pozwolić sobie na zapłacenie ponad 3 miliardowego odszkodowania, marzycie by pojechać. Dla Was to jest Wielka Europa. Polska, kojarzy się Wam z ubogim postsocjalistycznym krajem z monopolem na wycieczki ze śmiercią w plenerze. W waszej świadomości jest to „ziemia zhańbiona”, do której nie macie ochoty przyjeżdżać „dla przyjemności”.

Wyobraźcie sobie, że w kraju, w którym położone jest Jedwabne i Kielce jest Wam zimno, nawet, jeśli zwiedzacie Polskę latem: „szaro, smutnie i depresyjnie”. Jakoś dziwnie jesteście zgodni w tej opinii, tak jakby faktycznie Polska była tylko krajem deszczu i łez. „Czułem antysemityzm na ulicy, był w spojrzeniach ludzi” – twierdzicie powszechnie, choć nie doświadczyliście osobiście jakiegoś przejawu polskiego antysemityzmu.

Są wśród Was (w zdecydowanej mniejszości, ale jednak) również Ci, którym daje się szansę na zobaczenie w Polsce oprócz obozów i centrów handlowych również piękna polskich gór, Zakopanego, zabytków Krakowa i Warszawy, kopalni soli w Wieliczce, posłuchania koncertu polskiego zespołu muzycznego, posiedzenia w kawiarni na starym rynku jakiegoś miasta czy spotkania się z polskimi rówieśnikami. Ci z Was, którym pozwala się poznać współczesną Polskę istniejącą na zewnątrz obozów i zweryfikować stereotypy, nie widzą kraju nad Wisłą tylko w kategoriach cmentarza, a Polacy dla nich mają rozpoznawalne twarze zwykłych ludzi, a nie stereotypowych antysemitów.

Indoktrynacja?

Niejednokrotnie słyszałam w Izraelu opinię: „po co jechać do Polski (?), przecież poza obozami nie ma tam nic interesującego do zobaczenia”. Było ona tak powszechna, że wręcz banalna. Wynikała z ignorancji, braku wiedzy, dwudziestoletniej przerwy w stosunkach polsko-izraelskich, silnie zakorzenionych stereotypów a może nawet, jak twierdzą niektórzy, z planowanej polityki Izraela, bo chyba nie przez przypadek młodzi Izraelczycy jadą do Polski tuż przed rozpoczęciem służby w izraelskiej armii.

Wycieczki edukacyjne młodzieży izraelskiej do Polski wydaje się, że nie mają na celu naprawy stosunków z Polską i z Polakami, budowy nowego modelu porozumienia, walki z antypolonizmem, szerzenia idei solidarności międzynarodowej czy innych uniwersalnych wartości. Nie realizują one wyłącznie celu oddania hołdu zamordowanym Żydom, pamięci o popełnionych zbrodniach wojennych i wychowania nowego pokolenia w poszanowaniu życia i godności każdego człowieka. Mam wrażenie, że Izraelczycy nie tylko, że nie są zainteresowani zmianą negatywnego stosunku do Polski i Polaków, ale wydaje się wręcz, że wycieczki szlakami obozów w Polsce spełniają ważną funkcję w nacjonalistycznych interesach Izraela, co potwierdzić może chociażby były minister Oświaty i Kultury Izraela, Icchak Nawon, który rozpocząwszy, w 1988 roku, projekt wysyłania delegacji młodzieży izraelskiej na edukacyjne wycieczki pamięci szlakami obozów zagłady w Polsce określił ich główny cel wychowawczy jako: „udoskonalenie zrozumienia znaczenie istnienia Izraela i wzmocnienie poczucia przynależności do niego i narodu żydowskiego”. Według opublikowanego w 2011 roku na zlecenie izraelskiego Ministerstwa Oświaty Izraela podsumowania 21 letnich wyjazdów młodzieży izraelskiej do Polski („Ocena wycieczek młodzieży do Polski w roku 2009. Efekty poznawcze, emocjonalne i wartościowościowe. Wrzesień 2011″, Ministerstwo Oświaty Izraela, 2011) cel ten został osiągnięty. W dokumencie tym, ocenianie wyników edukacyjnego projektu wycieczek do Polski, koncentrowało się przede wszystkim na badaniu realizacji nacjonalistyczno-syjonistycznych celów takich jak: „zacieśnienia więzi młodych Izraelczyków z przeszłością żydowską, pogłębienie identyfikacji z losem narodu żydowskiego i wzmocnienie osobistego zaangażowania na rzecz ciągłości żydowskiego losu i istnienia suwerennego państwa Izrael”. Pod wpływem wyjazdów edukacyjnych do Polski 92 proc. młodzieży izraelskiej oświadczyło, że pod wpływem wyjazdów do Polski lepiej rozumiało ważność powstania państwa Izraela dla Żydów. Wyjazdy do Polski spowodował również wzrost odsetek studentów, którzy rozumieli konieczność istnienia Sił Obronnych Izraela.

Od czasu rozpoczęcia się masowych wyjazdów martyrologiczno-syjonistycznych do Polski, co roku ok. 25 tyś młodych ludzi, ma bardzo ograniczone lub, jak to bywa w przypadku młodzieży religijnej z narodowo-religijnych szkół prawie nie ma żadnych szans na poznanie Polski innej niż ta związana ze śmiercią Żydów i antysemityzmem, mimo, że liczby wyraźnie wskazują na to, że 30 proc. młodych Izraelczyków, z wąskiego grona tych, którzy mieli ku temu okazję (głównie ze szkół państwowych), dzięki działalności na rzecz spotkań z polską młodzieżą wspieranej przez Jad Waszem i Izraelskie Ministerstwo Oświaty, po powrocie do Izraela, może zaświadczyć o lepszym stosunku do Polski niż przed wyjazdem.

Podobnie jak część moich izraelskich znajomych przeciwnych wykorzystywaniu Holocaustu do indoktrynacji politycznej ich dzieci nie pozwoliłam mojemu synowi pojechać z klasą licealną na „wycieczkę edukacyjną do Polski”. Jednak w czasie, w którym koledzy Maćka z liceum w Giwatajim przebywali w Polsce spotkaliśmy się z nimi w Krakowie, Wieliczce i w Auschwitz, by oddać hołd zamordowanym. Miałam wtedy okazję do bezpośredniego obserwowania izraelskiej młodzieży i byłam przerażona jej traumatycznym, negatywnym spotkaniem z Polską, choć była to wtedy jedna z nielicznych wycieczek objęta nowym programem z poszerzoną wiedzą o Polsce, starająca się pokazać młodzieży izraelskiej nie tylko jak Żydzi umierali w Polsce, ale również jak w niej żyli.

Niemcy tylko dostarczyli wagonów

Rozmowy z nauczycielami, w większości z postępowych, świeckich szkół telawiwskiej aglomeracji i ich uczniami uprzytomniły mi problematyczne dla stosunków polsko-izraelskich konsekwencje edukacyjnych wyjazdów do Polski, potwierdzone przez historyka, prof. Mosze Zimmermanna z Uniwersytetu Hebrajskiego, który przeprowadził wśród izraelskich uczniów szkół średnich uczestniczących w „wycieczkach obozowych” do Polski sondaż, z którego wynikało, że część młodzieży uważa, że „Polacy byli (w czasie II Wojny Światowej) głównymi przestępcami, Niemcy tylko dostarczyli wagonów” („Haaretz”, 7.10.2008 roku).

Gdyby tego rodzaju fałszywe opinie pojawiły się na temat Żydów w innym kraju i byłyby one konsekwencją edukacyjnych programów, najprawdopodobniej rozpętałoby się medialne piekło, interweniowałyby zagraniczne poselstwa a może skończyłoby się na rozruchach. W Izraelu tego typu opinie przeszły bez większego echa. A w Polsce? Czy ktoś o nich słyszał? Ktoś protestował? Ktoś przeprowadził tego badania i wyciągnął z nich wnioski? Osobiście poczułam się nimi wstrząśnięta i jeszcze głębiej zrozumiałam szkodę, jaką czynią wizerunkowi nie tylko Polaków, ale również i Izraelczyków organizowane w obecnej formie, wyjazdy młodzieży izraelskiej do Polski.

W memu zaskoczeniu Izraelskie Ministerstwo Oświaty podsumowującego program wycieczek do Polski uznała go za sukces edukacyjny potwierdzony budżetem w wysokości około 50 milionów szekli przeznaczonym dla młodzieży z uboższych warstw społeczeństwa, która do tej pory nie zawsze miała szansę na podszkolenie się w Polsce w narodowym nacjonalizmie.

„W Polsce więcej jest festiwali żydowskich niż Żydów” śmieją się Izraelczycy i tak jak niechętnie myślą o kraju nad Wisłą kojarzącym im się ze Wschodnią Europą: ubogą i zacofaną oraz z cmentarzyskiem zamordowanych przodków, tak z entuzjastycznym podziwem myślą o Niemczech, a szczególnie o Berlinie, budzącym asocjacje z „porządkiem, poszanowaniem prawa, demokracją, tolerancją, liberalizmem i swobodą.

Dlaczego rząd Polski nie domaga się kategorycznie zmiany programu tych wycieczek do Polski, które mają na wyłącznie odkrycie Polski obozów, martyrologii i antysemityzmu z wykluczeniem kontaktów ze współczesną Polską i Polakami, wycieczek budzących swymi skojarzeniami jednoznacznie uczucia antypolskie? Nie mam pojęcia. Czyżby nie zdawano sobie sprawy z konsekwencji wynikających z tego, że młode pokolenie Izraelczyków bezkrytycznie kojarzy Polskę z Holocaustem, obozami i śmiercią Żydów? Niektórzy Izraelczycy twierdzą, że: „Polska zarabia miliony dolarów na wycieczkach młodzieży i tylko dlatego jest tak bezkrytycznie gościnna”. Jak długo jeszcze izraelska młodzież na zdjęciach z Polski będzie miała wyłącznie kominy krematoryjne i pomniki zamordowanych? Pamięć o Zagładzie i przestroga przed Szoah jest ważnym zagadnieniem dla całej ludzkości. Prawem i obowiązkiem młodzieży izraelskiej jest pielęgnowanie pamięci o ofiarach narodu żydowskiego. Tej kwestii nie podważam. Nie rozumiem jednak polityki przyprawionej ludzkimi kościami. Moim marzeniem jest to, by moje dzieci były dumne zarówno z bycia Polakami jak i Izraelczykami, by potrafiły zdobyć się na tolerancję, by nikt nie uczył je nienawiści do nikogo i aby znały prawdę o historii swoich narodów. Rację ma Szymon Peres twierdzący że: „Nie należy zmieniać historii, ani na lepsze ani na gorsze”.

Dokumentalny film o wycieczkach młodzieży izraelskiej do Polski „Zniesławienie”

http://www.youtube.com/watch?v=nu6t9YmHvT4

 

 

Autorka z córką,Ela Sidi (ur. 1965), w 1994 roku za opowiadanie pt. „Gojka” otrzymała wyróżnienie w konkursie literackim „Miłość bez granic”. Absolwentka filologii polskiej Uniwersytetu Gdańskiego. Od 1991 roku mieszka na stałe w Izraelu, gdzie pracuje jako grafik w codziennej gazecie „Maariv”
 

Jestem Polką i Izraelką. Absolwentką Uniwersytetu Gdańskiego, Wydziału Humanistycznego.
Od 1991 roku mieszkam na stałe w Izraelu. Przez lata zajmowałam się zawodowo grafiką prasową.
Pracowałam w księgarnii Edmunda Neusteina, w polskojęzycznej gazecie „Nowiny-Kurier"
i w "Maarivie", tłumaczyłam teksty z języka hebrajskiego na polski i miałam przygodę z telewizyjnym dubbingiem.

W 2009 roku wydałam w wydawnictwie "Semper" swój powieściowy debiut literacki pt. "Biała cisza".

Wydanie książki "Izrael oswojony" o codziennym Izraelu i Izraelczykach (wydawnictwo "Muza", seria: "Spectrum poleca") zostało przesunięte z maja 2013 roku na wrzesień.

Obecnie piszę trzecią książkę i pracuję w izraelskiej gazecie "Haaretz".

Etykietowanie:

12 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Szanowny Panie Michale

" Już w przedszkolu powiedziano Wam, że to smutny dla Żydów dzień wspomnień o tych, których zamordowano gdzieś na końcu świata, „w kraju złych ludzi i śniegu”, którego Wy nawet nigdy nie widzieliście na własne oczy. W szkole każąc Wam uczyć się nazw trudnych do wymówienia: Holocaust, Brzezinka, Treblinka, Oświęcim zwany też Auschwitz, nazwano ten dzień „Dniem Zagłady” – „Szoah”. W liceum, pokazano Wam filmy ze śmiercią dzieci w roli głównej i pędzące wśród lasów bydlęce pociągach zapchanych przerażonymi ludźmi. Usłyszeliście też opowieść o siekierze, którą sąsiedzi zarąbali chłopakowi podobnemu do Was ojca i o tym, że Polacy „antysemityzm wysysają z mlekiem matki”."

polityka historyczna Izraela, to mozna zrozumieć, mają do tego prawo, do kształcenia swoich młodych obywateli.

Ale gdzie jest polityka historyczna Polski?
Dokładnie wiemy gdzie. Tam gdzie interes Izraela, Niemiec, Rosji, Ukrainy i kto tam chce.

Pozdrawiam serdecznie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

2. Mój minimalizm

"Dlaczego rząd Polski nie domaga się kategorycznie zmiany programu tych wycieczek do Polski, które mają na wyłącznie odkrycie Polski obozów, martyrologii i antysemityzmu z wykluczeniem kontaktów ze współczesną Polską i Polakami, wycieczek budzących swymi skojarzeniami jednoznacznie uczucia antypolskie?" - pyta autorka tych bardzo trafnych rozważań.
A ja mam takie oto pytanie: Dlaczego polskie władze nie wprowadzą planu minimum - żeby tej młodzieży z Izraela przedstawiać film - ukazujący prawdę o o tym, co działo się na terytorium Polski od 1 września 1939...
O straszliwych codziennych zmaganiach z okupantem. O codziennych dylematach: obrona Żydów, czy ochrona własnej rodziny? Czy obok działań w AK podejmować ryzyzko ukrywania żydowskich dzieci? To był dylemat mojej śp Mamy.
A można przecież ukazać prawdę o tamych czasach przez historię 13-letniego chłopca, który pracował w Brześciu nad Bugiem w zagrabionych przez Niemców zakładach mleczarskich, w których wyrabiano produkty z mleka odebranego polskim rolnikom. I dylemat tego chłopca - czy ukraść tochę masła dla rodziny... Może dla kogoś chorego? On pewnie się zastanawiał, bo słyszał pogrózki Niemców. Ale ukradł to masło i chciał wynieść. I Niemcy go złapali. I powiesili.
To dziecko wisiało potem - jako przestroga dla dorosłych i dzieci. Dla Polaków.
Szkoda, że takiego filmu wycieczkom z Izraela nie pokażą. No,ale bo takiego filmu po prostu nie ma. Nikt go w Polsce nie nakręcił. Nikt nie chciał nakręcić. Były różne "produkcje", ale filmu o zwykłych, codziennych, dramatycznych i tragicznych dylematach chyba nie ma, A powinno być ich kilkanaście. Może - kilkadziesiąt?
Po wojnie była możliwość odnalezienia krewnych tego dziecka, które chciało komuś - pewnie rodzinie - pomóc... Była możliwość odnalezienia krewnych innych zamordowanych dzieci... Odnalezienia dzieci, które straciły rodziców w wyniku informacji przekazanych sowietom przez żydowskich donosicieli. Odnalezienia dzieci, które walczyły - i przeżyły... Ale taki film chyba nie powstał. W PRL-u powstawały agitki. Teraz też nikt o takim scenariuszu nie myśli.

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

3. Do Pani Maryli

Szanowna Pani Marylo,

Popatrzmy na życiorysy tych którzy rządzili Polska od 1944 roku.Oni tylko z metryki są Polakami. W duszy, wrogami Polski, wszystkiego co Polskie.
W PRL, był tako sobie łopaciarz Albin Siwak, osiągnął szczyty władzy
Później p 7 oddziałach został dyplomatą i napisał książkę " Od łopaty do dyplomaty" gdzie pisze, ze na wszystkich placówkach dyplomatycznych Polski, żyd żyda popychał.

Dziś patrząc na Stany Zjednoczone jest tak samo.

Ukłony moje najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

4. Do Pani Guantanamery

Szanowna Pani,

Rząd Polski jest tylko z nazwy "Polski"
Pani, ja, jak chcemy jeść zimą pomarańcze to musimy je importować z ciepłych krajów
Rabin Michael Schudrich, przyjechał do Warszawy z Ameryki i on dyktuje warunki Polakom, polskiemu sejmowi, bo ucięto mu złota żyłę, jaką były wydawane zaświadczenia o koszerności mięsa
Koszerne mięso może sobie kupić w Niemczech.
Jak znam Niemców, których dziś Żydzi przemianowali za bombę atomową na nazistów, dadzą to koszerne mięso w ilości jednej krowy dziennie gratis, bo ortodoksów żydowskich w Polsce być może jest 100.
O problemach żydowskich wycieczek pisał na Blogmedia Michał Tyrpa, którego nie można posądzić o antysemityzm.

Izrael aresztował polskich parlamentarzystów,Członków polsko-palestyńskiej grupy parlamentarnej wracających do Polski po kilkudniowej wizycie na terytorium palestyńskim.
Chorą posłankę Szczypińską trzymano w klatce na Pustyni Negew. Zatrzymano Piotra Cybulskiego z PiS i Henryka Milcarza z Lewicy.

Rzecznik polskiego MSZ mówił, ze to rutynowa kontrola.

Radek Sikorski , którego wyhodował PiS milczał, czy dlatego, ze ma żonę Żydówkę
Siostry Radwańskie w czasie międzynarodowego meczu wyzywano od najgorszych, Sikorski też milczał.
Roman Dmowski napisał: jakby w Polsce było mniej Żydów, to do rozbiorów by nie doszło.
Kanclerz Prus/ Niemiec / Bismarck, powiedział w parlamencie pruskim: od tego mamy Żydów by donosili na Polaków.

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Pelargonia

5. Szanowny Panie Michale,

Takie traktowanie Polaków przez Żydów wynika z samego Talmudu. Polak utożsamiany jest z pojęciem "chrześcijanin - katolik", czyli "goj"i "akum"
Tu odsyłam do książki ks. J.B. Pranajtisa "Chrześcijanin w Talmudzie". Ta lektura wiele Panu wyjaśni, jezeli Pan tego jeszcze nie czytał.
Poza tym, czytał Pan dużo o Judeopolonii i na pewno Pan wie, co oznacza dokładnie słowo "Polin", którym Żydzi nazywają Polskę.
I jeszcze jedno: celowe poniżanie Polski za granicą z powodu należności jakich Żydzi chcą od Polski.
Ma Pan rację, ze obecny rząd nie jest rządem polskim. Ale oni są tylko marionetkami w rękach razwietki i żydokomuny.
Taki mamy dokładny obraz naszej rzeczywistości. A zatruwanie mózgów młodym Izraelitom to też jedno z ogniw łańcucha antypolonizmu.

Pozdrawiam serdecznie

"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

6. Do Pani Pelargonii

Szanowna Pani Ewo,

Żydzi byli wypędzani i z Europy i z Egiptu, Turcji. Nikt z nimi nie mógł wytrzymać. W Polsce szlachcie nie wolno było zajmować się kupiectwem, więc oni stworzyli mieszczaństwo.
W czasie rozbiorów, kolaborowali więc otrzymali przywileje.
Dziś na tych przywilejach jadą działając na szkodę Polski
Większość polskich elit to Żydzi, którzy zmieniali nazwiska w czasie zaborów. Po II Wojnie Światowej w CCCP.

Ukłony



U nas zaczynają kwitnąc drugi raz

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Pelargonia

7. Szanowny Panie Michale,

Przepiekny ma Pan ogród:-)
W rewanżu przesyłam zdjęcia mojego "skromnego" Pelargoniowa - tak sie prezentuje w tym roku od zewnątrz

darmowy hosting obrazków

i od wewnątrz:

darmowy hosting obrazków

Oczywiście, to drugie zdjęcie to tylko fragment balkonu, który ma 5m długości. Kwiaty kwitną tu cały sezon, można tu posiedzieć i wypić kawkę:-) To nasz mały azyl.

Pozdrawiamy serdecznie
Ewa z Mamą

"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

8. Do Pani Pelargonii

Wielce Szanowne Panie,

Macie Panie przepiękny mały ogród w zasięgu ręki, gdzie Panie możecie pić kawę z lodami bez wynoszenia ciężkich leżaków. Ciężkich dla nas.
My mamy stosunkowo duży ogród bo 25 arów.
Dziś większość to olbrzymie drzewa iglaste, które zabierają nam słońce. Musimy go szukać, mimo iż każdego roku wycinamy po kilka drzew.
Żona to robi pod moją nieobecność, oczywiście przy pomocy 'ogrodnika'
'Ogrodnik' to pani, technik rolnictwa, która wraz z mężem założyła firmę świadczącą usługi takim jak my, już starym.
Mąż tej pani zmarł. Silny stosunkowo młody mężczyzna
Więc ogród nasz i wzorcowy tej pani też marnieje.

Pozostaje nam picie kawy, gdzie stolik zastępuje trawnik. Wynoszenie stolika w miejsce gdzie jest słońce wymaga pracy.
Mamy stół wbetonowany,ławki z oparciami ale tam jest i ciemno i zimno, bo sosny wejmutki porosły na 15 metrów. Komary bardzo lubią żonę.
To wszystko jest piękne jak się patrzy.
Parę dni temu w nocy był huragan z deszczem . Połamał wszystkie z pięćdziesiąt malw.

Czasami kupujemy u sąsiadki jajka i kręcimy sobie kogel-mogel. Czasami gościnnie bywa pies wnuka- golden retriever, też stary i też uwielbia kogel -mogel.
Problem w tym, że my musimy ukręcić sobie i psu

Ukłony dla Wielce Szanownej Mamy i Pani

dziadek z psem, wnuka


Trzeba powiększyć

Goździki dla Pań

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Pelargonia

9. Szanowny Panie Michale,

Goździki cudne, piesek też. Kocham psy.:-)

Nasz balkon jest zawsze ukwiecony odkąd mieszkamy w tym budynku, a to jest ponad 30 lat. Utrzymywanie go w tym stanie sprawia nam olbrzymia przyjemność. Co roku zauważają to mieszkańcy nie tylko naszego osiedla.

A miejsce, w którym można wypić kawkę wygląda tak:

darmowy hosting obrazków

Pozdrawiamy serdecznie

"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

10. Do Pani Pelargonii

Szanowna Pani Ewom,

Jak każda Ewa trochę Pani koloryzuję. Nie sądzę by Pani miała lat 30, przynajmniej tak wychodzi z fotografii na fejsie

Balkon cudowny, stolik też. Krzesła trochę mało wygodne

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Pelargonia

11. Szanowny Panie Michale,

Mamy nie tyle lat, na ile wyglądamy, tylko tyle, na ile się czujemy:)
Mój balkon jest raczej wąski, wygodne fotele na nim się nie mieszczą.

Pozdrawiam serdecznie

"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

12. Do Pani Pelargonii

Szanowna Pani Ewo,

Fotografie Pani tak zrobiła, szczególnie te na fejsie, że balkon wydaje się olbrzymi.
Aluzja do wieku była podyktowana perspektywą fotografii na fejsie
Przepraszam za myśli nieuczesane

Ukłony dla Pani Mamy i Pani




Można powiększyć

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz