OBCA GRA

avatar użytkownika Aleksander Ścios
Ekipa Donalda Tuska coraz częściej musi doświadczać poczucia zagrożenia, jeśli w wypowiedziach członków rządu pojawiają się bezpośrednie sugestie na temat rosyjskich intryg. Słowa szefa MSW o traktowaniu sprawy zwrotu Tupolewa jako „przełącznika do temperatury wewnętrznej w Polsce” wskazują, że grupa rządząca ma świadomość gry prowadzonej przez kremlowskich „przyjaciół”. Gry tak zaawansowanej, że nie warto już pytać - czy Rosjanie zmienią nam premiera, lecz – kiedy to nastąpi i jak w tej sytuacji powinna zachować się opozycja?
Od wielu miesięcy w działaniach Kremla można dostrzec intencję pozbycia się nazbyt skompromitowanego wspólnika oraz zamysł wykreowania grupy, która potrafi sprostać nowym, strategicznym planom Kremla. Podgrzewanie atmosfery wokół wraku, prowokacyjne wypowiedzi kremlowskich decydentów, publikacja zdjęć ofiar tragedii czy blamaż Tuska w rozgrywce jamalskiej – to tylko niektóre z elementów rosyjskiej strategii. Obrazu dopełniają kąśliwe publikacje rosyjskich mediów i coraz bardziej krytyczne oceny polskojęzycznych rezonatorów, „podszczypujących” premiera i jego ministrów.
Rosja wie, że obecna ekipa nie tylko traci poparcie Polaków, ale staje się coraz słabszym i bezwolnym przedmiotem w europejskich rozgrywkach. Nagromadzenie rozlicznych patologii związanych z funkcjonowaniem tej ekipy sprawia, że coraz trudniej radzi sobie z własnym społeczeństwem i nie potrafi zadowolić Moskwy w roli rosyjskiego konia trojańskiego.
Niemniej ważną przesłanką jest fakt, że ludzie obecnego reżimu współdziałali z Putinem przeciwko polskiemu prezydentowi i stali się zakładnikami kłamstwa smoleńskiego. Współpraca ta, nazwana w zeznaniach ministra Arabskiego „grą równoległą”, miała wyeliminować Lecha Kaczyńskiego z polityki zagranicznej i ośmieszyć go na arenie międzynarodowej. Wiedza o tych działaniach daje Rosjanom potężne narzędzia nacisku i może być wykorzystana w obecnej rozgrywce. Spotkania z wysłannikami Putina czy ustalenia dotyczące współpracy, szczególnie w obszarze służb specjalnych, są jednak mocno niewygodnym depozytem. Oczywiście - nie dlatego, iżby Tusk i spółka odważyli się wykorzystać tę wiedzę lub próbowali uwolnić od kurateli Moskwy. Jest to raczej kłopot, jaki sprawia skompromitowany i wyeksploatowany wspólnik, dla przestępcy, który zaplanował przejście z szarej strefy do legalnego biznesu.
Taki zamysł Kremla można dostrzec w związku z ofensywną polityką „marszu na Europę”, szukaniem dostępu do unijnych pieniędzy i oczekiwaniem na zawarcie umowy o współpracy między Unią Europejską a Rosją. Niedawna deklaracja Putina o „nieodwracalnym wyborze Rosji na korzyść demokracji” oznacza również tyle, że sprawa Smoleńska staje się kłopotliwym bagażem w procesie „europeizacji” kremlowskiego reżimu i w perspektywie kilkunastu miesięcy Rosja może dążyć do zamknięcia śledztwa i wyciszenia tematu.
W takiej konfiguracji - słaby i nieudolny Tusk, rozdarty między moskiewskimi powinnościami, apetytem na unijną posadę i rolą „chłopca do poklepywania” dla Merkel – jest nie tylko uciążliwym, ale mało wydajnym pomocnikiem.
Nie można wykluczyć, że obecna ekipa, świadoma celów rosyjskiej gry, będzie próbowała przyjąć medialny wizerunek „oblężonej twierdzy” i przekonać Polaków, że rząd Tuska stał się przedmiotem rosyjskich knowań. W takim scenariuszu, premier może kreować się na tego „co Moskwie się nie kłania” i odwołując do antyrosyjskich nastrojów podjąć próbę ratowania swojej pozycji. Byłaby to rozgrywka va banque, obliczona na zachowanie władzy, wybielenie wizerunku i obnażenie intencji przeciwników, w tym głównego decydenta na polskiej scenie politycznej – Bronisława Komorowskiego.
Nie ma wątpliwości, że w rozdaniu obowiązującym po 10 kwietnia 2010 roku, to lokator Belwederu i budowany przezeń reżim prezydencki mają być najmocniejszymi gwarantami rosyjskich interesów. Hierarchia została ustalona na początku 2010 roku i ówczesna rezygnacja Tuska z ubiegania o prezydenturę, nadal determinuje ten podstawowy podział.
Dlatego przyjęcie tezy o rosyjskiej grze na zmianę premiera, oznacza przede wszystkim uwzględnienie roli Belwederu - jako środowiska obdarzonego szczególnym zaufaniem Moskwy i realizującego dziś scenariusz „nowego rozdania”. Od wielu miesięcy jest on już dokonywany w obszarze polityki bezpieczeństwa narodowego, funkcjonowania sił zbrojnych i służb specjalnych. Wymiana ekipy rządzącej będzie wieńczyć dzieło, zaś rok 2015, ogłoszony „rokiem Polski w Rosji i Rosji w Polsce” wydaje się datą graniczną i nieprzypadkową. 
Przyjęcie takiej tezy musi prowadzić do konkluzji, że „grupa zastępcza”, powołana pod kuratelą Moskwy i Belwederu– niezależnie od jej składu i politycznych konotacji, będzie ekipą kolejnych figurantów, konserwujących patologie III RP i umacniających hegemonię Kremla.
Dlatego wszelkie symulowane zmiany, w tym wymiana Tuska na mniej skompromitowany „model”, nie może leżeć w interesie opozycji, zaś współdziałanie w tym zakresie z lokatorem Belwederu (co sugerują niektórzy medialni doradcy PiS-u), byłoby wręcz szaleństwem. Podobnie trzeba oceniać próby „poszerzania elektoratu” - poprzez różnego rodzaju umizgi do koalicyjnej partii reżimowej czy poszukiwanie „konsensusu” z rywalami Tuska w PO.  Takie konfiguracje nie przyniosą żadnego przełomu i zostaną wykorzystane w planach Moskwy.
Rosyjski scenariusz jest bowiem wymierzony w dążenia całego obozu patriotycznego: ma zamknąć sprawę Smoleńska, „oczyścić” atmosferę polityczną, spacyfikować niezadowolenie społeczne, wzmocnić pozycję Komorowskiego i dać Polakom zwodniczy substytut wolności i demokracji.
Powodzenie scenariusza zależy w dużej mierze od tego, jak zachowa się partia Jarosława Kaczyńskiego i w jakim zakresie będzie zdolna przeciwstawić się wspólnej grze Kremla i Belwederu. Zadanie to tym trudniejsze, że dla pokonania przeciwnika nie wystarczy już krytyka pod adresem Tuska, wiara w sondaże i pokładanie nadziei w wynikach wyborów parlamentarnych. Rządzący Polską układ perfekcyjnie opanował medialne inscenizacje „demokracji kontrolowanej”, zaś ostatnie wybory obsługiwane przez serwery rosyjskiej firmy Internet Partners pokazały, że opozycja nie ma żadnego wpływu na „gry wyborcze w technologii IT”. Można się spodziewać, że w przypadku realnego zagrożenia zwycięstwem PiS-u, takie środki zostaną ponownie użyte. W posiadaniu Komorowskiego są także niezwykle skuteczne narzędzia, zawarte w ustawie o stanie wojennym. Pozwalają one zablokować lub zmienić każdy wynik wyborczy i w dowolnym momencie wprowadzić stan wyjątkowy.
Świadomość tej gry, powinna więc skłonić opozycję do podjęcia elementarnych działań prewencyjnych, w tym: pokazania opinii publicznej głównych uczestników spektaklu, ich intencji i rzeczywistych celów, podkreślenia szczególnej roli Belwederu i zagrożeń związanych z budowaniem reżimu prezydenckiego, rezygnacji z nieskutecznych półśrodków, w postaci tworzenia „programów naprawczych”, kierowania wotum nieufności, wniosków personalnych i praktykowania tym podobnych „mechanizmów demokracji”, dzięki którym PiS marnuje czas, energię i społeczny potencjał. Uwiarygodnianie fałszywych mechanizmów nie leży w interesie opozycji i w tym zakresie nie powinna mamić Polaków złudnymi nadziejami. Jeśli bowiem Rosja planuje nam „wymienić premiera”, dokona tego nie w wyniku spektakularnych przewrotów lecz przy pomocy karty wyborczej i wykorzystania fikcyjnych „procesów demokracji”. Stając się uczestnikiem tej mistyfikacji, opozycja skazuje się na bolesną porażkę.

Tekst, który miał się ukazać w Gazecie Polskiej.

5 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Szanowny Panie Aleksandrze

" Wymiana ekipy rządzącej będzie wieńczyć dzieło, zaś rok 2015, ogłoszony „rokiem Polski w Rosji i Rosji w Polsce” wydaje się datą graniczną i nieprzypadkową. "

Mam podobne obserwacje, stąd zapobiegliwie założyłam temat :2015 rok został ogłoszony Rokiem Polski w Rosji i Rokiem Rosji w Polsce.  
w którym gromadzę wszystkie symptomy prowadzonej polityki Kremla.

Komentujący widzą "przestawienie medialnej wajchy" w mediach głównego nurtu w stosunku do Tuska, nie zauważają za to konsekwentnie prowadzonej polityki ocieplania wizerunku Komorowskiego. Rosja planuje Polsce wymienic premiera, ale nie ogranicza się tylko do tego. Chce wymienić również przywódcę w Niemczech i też czyni to konsekwentnie, co widzimy w publikacji ostatniej biografii kanclerz Merkel, materiały do której pochodzą jakby prosto z jej teczki osobowej na Kremlu. Jej pozycja jest zbyt silna, Kreml woli mieć kogoś typu Gerhard Schroeder .

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika TW Petrus13

2. "za to konsekwentnie prowadzonej polityki ocieplania

wizerunku Komorowskiego"

tak to był chyba jedyny dureń na PRAWICY który głosował w Wolnym Sejmie RP przeciw dekomunizacji,w nagrodę został rezydentem!.Nie wie głupiec że i jemu grozi seryjny samobójca jeśli przestanie chodzić w dobrze skrojonym w UE fraku,i z świńskiej skóry szytych "butach".
ps.głupcy najczęściej śmieją się z tego czego nie są w stanie pojąć - jak min.Mucha z Szumilas w tle!
a teraz
dobrej nocy *


 

avatar użytkownika Maryla

3. Najbardziej zaufany człowiek Kremla i Komorowskiego

były minister spraw zagranicznych Adam D. Rotfeld.
Ciekawe, że to własnie on reprezentuje Polskę na międzynarodowej konferencji „Wojskowe i polityczne aspekty bezpieczeństwa europejskiego” z udziałem ministrów obrony krajów WNP i OBWE oraz szefów resortów wojskowych państw NATO, która odbywa się w dniach 23-24 maja w Moskwie.
http://polish.ruvr.ru/2013_05_23/Wspolpracujemy-bez-wzgledu-na-ogromna-n...

Naszym zdaniem na współczesną sytuację w Europie negatywnie wpływa utrzymujący się konfliktowy potencjał na Bałkanach, nieuregulowane kryzysy w Naddniestrzu i Zakaukaziu, erupcja waśni międzyetnicznych i przejawów separatyzmu w szeregu państw europejskich, a także niekontrolowany wzrost strumieni migracyjnych - powiedział szef GRU.

Moskiewska konferencja

W obradach moskiewskiego forum, odbywającego się pod auspicjami Ministerstwa Obrony FR, uczestniczy około 200 polityków, dyplomatów, wojskowych i politologów z Rosji oraz innych krajów poradzieckiej Wspólnoty Niepodległych Państw (WNP), a także Sojuszu Północnoatlantyckiego.

Wśród uczestników są m.in.: zastępca sekretarza generalnego NATO Dirk Brengelmann, amerykańska podsekretarz stanu ds. kontroli zbrojeń i bezpieczeństwa międzynarodowego Rose Gottemoeller oraz sekretarz generalny Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) Lamberto Zannier. Polskę reprezentuje były minister spraw zagranicznych Adam D. Rotfeld.

http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/szef-gru-ostrzega-przed-talib...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika TW Petrus13

4. przylazłem spowrotem

bo mi się przypomniała "pierestrojka" Gorbaczowa,czyżby ów geniusz polityki nie potrafił przewidzieć że zastąpi go Jelcyn (który tyż miał kłopoty jak Kwaśniewski z golenią). Pan wybaczy panie Aleksandrze,temat który pan poruszył jest bardzo ważnym.Międzynarodowe Służby Specjalne,są już tak skorumpowane że same nie są w stanie siebie kontrolować,trza będzie pewnie znów potrząsnąć Senatem /Amerykańskim o dotacje,krótko - potrzebne pieniądze na rozbudowanie służb specjalnych, w służbach specjalnych!. Masło maślane?,nie kontrwywiad zawiódł - i nie jest w stanie rozróżnić kto u nich jest CIA,///kto z MOSZAD-u, a kto z KGB (tak jak w Sanhedrynie -Faryzeusze,Sadyceusze i bezwzględni Zeloci ;) ,u Ruskich tyż nie lepiej - łapią szpiegów polskiego i brytyjskiego :))).Co NATO na TO?
to prawdziwa bajka na dobranoc


 

avatar użytkownika Maryla

5. Putin chce pokazać światu, że

Putin chce pokazać światu, że "rząd Tuska jest rządem faktycznie zależnym od Moskwy" – twierdzi w rozmowie z tygodnikiem "Sieci" Piotr Naimski. Zdaniem posła PiS, wiele wskazuje na to, że premier jest szantażowany przez Rosjan sprawą Smoleńska.
Putin publicznie mówiący, że zalecił FSB podpisanie umowy z polską Służbą Kontrwywiadu Wojskowego to jest Putin pokazujący światu, iż rząd Tuska jest rządem faktycznie zależnym od Moskwy – podkreśla Naimski w rozmowie z Jackiem i Michałem Karnowskimi.

Jak dodaje, prezydent Rosji mierzy "w obszar międzynarodowy". Były szef UOP wyjaśnia, że chodzi o pokazanie, że nie jesteśmy dla sojuszników z UE i NATO kimś pewnym. – Z punktu widzenia Moskwy to dla Zachodu jasny sygnał: Polska to taki obszar, na którym Zachód ma swoje wpływy, ale i my, Rosjanie, mamy swoje – mówi.
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/piotr-naimski-polska-jest-dla-obecnych-wl...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl