MAK-owe Opium...Film?

9 komentarzy

avatar użytkownika intix

1. Ben...

Dzięki... za prezentację TEGO filmu na BM.
Dzięki Tobie, za chwilę go obejrzę, na kanałach TV nie oglądałam...
Pozdrawiam...

avatar użytkownika benenota

2. Intix

Witam.
National Geographic jak chlor-wszystko wybieli.

Serdecznie pozdrawiam.

Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika intix

3. .....:(

Nie potrafię wyrazić TEGO, co odczuwam...
Może byłoby lepiej, gdybym nie oglądała...
Ale jednak nie... dobrze, że TO widziałam...
TYM filmem... kolejna ZBRODNIA... "SIĘ"... DOKONAŁA...
"Pierwszą ofiarą wojny jest PRAWDA"
(Hiram Johnson, Senator USA, 1918)

:(.....:(((


***
Ben... i wzajemnie...

avatar użytkownika natenczas

4. Dialog głuchych

Dialog głuchych

 Osobliwą formę dialogu w sprawie przyczyn katastrofy smoleńskiej prezentuje najnowsza „Polityka”. Dziennikarka „Polityki” ogląda film „Anatomia upadku” w towarzystwie Macieja Laska i trojga innych członków komisji Jerzego Millera. Obecnie pracują w Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. A więc są Laska podwładnymi. Wydrukowany w tygodniku wywiad sprawia wrażenie zapisu bezpośrednich wrażeń po czy też podczas projekcji. Mam wrażenie, że był to nieformalny debiut owego „zespołu polemicznego”, jaki chce tworzyć Lasek. Tym bardziej że już słychać o kolejnych występach w tym i podobnym gronie. Mamy bowiem coś, co można uznać za próbę wyjaśnienia czytelnikom, dlaczego występujący w filmie się mylą, a całe jego przesłanie to same błędy i kłamstwa.

Rzecz w tym, że biorący do ręki „Politykę” filmu nie widzą, a jedynie dziennikarz streszcza niektóre jego sceny. W efekcie znają tylko stanowisko jednej strony, obrońców raportu Millera, a stawianych im zarzutów mogą się tylko domyślać. Czyżby tak wyglądała realizacja obietnicy, że eksperci miary Macieja Laska są w stanie każdego rozsądnego człowieka przekonać do swoich racji? Przemilczając argumenty dla nich kłopotliwe – z pewnością tak, ale co to ma wspólnego z nauką i rzetelnością badacza?

Perspektywie znalezienia minimum kompromisu między ekspertami zespołu parlamentarnego i KBWLLP nie sprzyja też protekcjonalna, a czasami obraźliwa forma komentowania wypowiedzi polemistów. Symulacja jednego ze współpracowników zespołu została przez Laska podsumowana stwierdzeniem, że jej autor nie jest znany w środowisku, w jakim sam Lasek się obraca. Opinia o możliwym przebiegu zniszczenia skrzydeł samolotu wygłoszona przez profesora, który od 40 lat zajmuje się modelowaniem procesów w metalurgii, została nazwana „bzdurami”.

Nieznający bliżej tematyki badania przyczyn katastrofy smoleńskiej czytelnik liberalnego tygodnika nie wie, że argumenty wyrażane przez członków komisji Millera są od dawna znane, a ich adwersarze dawno znaleźli na nie odpowiedź, co zresztą nie jest trudne – Lasek i jego towarzysze broni mają bardzo skromną amunicję. Jest nią de facto tylko odczyt rejestratorów parametrów lotu, bo deklaracje o badaniu miejsca katastrofy i wraku przez polskich ekspertów są bez pokrycia – nikt nie widział tych setek zdjęć rzekomo wykonanych przez członków komisji w Smoleńsku po 10 kwietnia.

Suche liczbowe zapisy rejestratora są zresztą tajne i niezależni eksperci nie mają do nich dostępu. Dyskusja z członkami komisji Millera odbywa się więc w oparciu o dane zinterpretowane i wyselekcjonowane przez tych ostatnich. Mimo tego w wielu przypadkach udaje się udowodnić komisji manipulację, wyciąganie bezpodstawnych wniosków i zwykłą nierzetelność. Zdeterminowani uczeni, dziennikarze i zwykli ludzie ciekawi prawdy próbują więc docierać do źródeł na własną rękę, szukają nowych informacji w Rosji i w USA u producenta TAWS.

A Maciejowi Laskowi i jego współpracownikom tak naprawdę już tylko współczuję. Wszak mogliby robić teraz wiele pożytecznych rzeczy. Realizacja politycznego zamówienia na ratowanie wizerunku władzy, która nie umiała czy nie chciała wykonać swoich obowiązków po katastrofie, to nie jest zadanie dla nich. Zostanie tylko rozmieniony na drobne dorobek i gorycz przegranej. Bo chyba sami widzą, że jest ona nieuchronna.

Piotr Falkowski

Nasz Dziennik

avatar użytkownika gość z drogi

5. No cóż, wygrała anodina

Tusku,Sikorski to wasza wina....
"gie wu "wstydżcie się...
to wasz wkład ..w t ą prawdę Inaczej pokazaną...

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

6. MAKowe Opium ...Benenota,dzięki

smutne to wszystko...nie ważna jest Prawda,ważne kto ją opisuje....
MAKowskie Opium,jest tego przykładem....
serdeczne i smutne pozdrowienia...

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

7. To Polacy, tacy jak Jerzy

To
Polacy, tacy jak Jerzy Miller, Konstanty Gebert, Maciej Lasek "ramię w
ramię" z rosyjskimi towarzyszami lansują dawno zdyskredytowaną rosyjską
wersję wydarzeń

Firmie Cinefliks opłaciło się wyprodukowanie dokumentalnej agitki.
Mieszkający w Kanadzie Polacy odkryli, ze obroty producenta na rynku
rosyjskim wzrosły zasadniczo po 2010 roku.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

8. a więc ?

chyba rosyjska Agitka dotarła i do Kanady....nic dziwnego,ze taką mamy "wersję zdarzeń "

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

9. "Związki Putina z producentem filmu o Smoleńsku"

Gazeta Polska Codzienna z wtorku 29.01.2012

gość z drogi