Zbrodniarz z SB atakuje i szkaluje ofiary komunistycznych zbrodni

avatar użytkownika Andy-aandy

 

Były z-ca ds. SB Szefa WUSW w Olsztynie Wiesław Poczmański nie tylko broni "zasług" gen. Dudka, zwanego przez opozycjonistów komunistycznym siepaczem — lecz także atakuje w bezpardonowy sposób działacza "Solidarności".


 

 

 Zbrodniarz z SB atakuje i szkaluje ofiary komunistycznych zbrodni

 
 
 

 


SZOKUJĄCY LIST PUŁKOWNIKA SB adresowany do ofiary komunizmu. "Z pełną świadomością i rozmysłem zwalczałem takich jak pan"

 

Portal „Debata” opublikował list jaki były pułkownik komunistycznej Służby Bezpieczeństwa Wiesław Poczmański adresował do Władysława Kałudzińskiego, represjonowanego działacza "Solidarności" w stanie wojennym. List pokazuje bezczelność esbeków i ich poczucie bezkarności. To naprawdę warto przeczytać.

List jest odpowiedzią na pogrzeb z honorami od policji jaki w Olsztynie dostał były szef SB. Sprawa poruszyła środowiska byłych opozycjonistów, którzy domagają się teraz wyciągnięcia konsekwencji wobec komendanta policji, który wysłał kompanię honorową na pogrzeb komunistycznego oprawcy.

Czytaj również: Oburzenie po zgodzie komendanta policji w Olsztynie na honory dla brutalnego esbeka

Teraz głos w dyskusji zabrał, jak sam się przedstawia, Były z-ca ds. SB Szefa WUSW w Olsztynie Wiesław Poczmański, który nie tylko broni „zasług” gen. Dudka, zwanego przez opozycjonistów komunistycznym siepaczem, ale atakuje w bezpardonowy sposób działacza „Solidarności”.

List adresowany do prezesa Stowarzyszenia Represjonowanych w Stanie Wojennym Regionu Warmińsko-Mazurskiego PRO PATRIA Władysława Kałudzinskiego publikuje portal „Debata”

„Podjął pan, panie Kałudziński swego czasu walkę z państwem, którym była PRL. Mam nadzieję, że uczynił to pan świadomie. (…) Władza, z którą się pan dzisiaj identyfikuje zrobiła ze swej gęby cholewę i bezprawnie pozbawiła także gen. Dudka sporej kwoty emerytury. Nie jęczał jednak z tego tytułu publicznie i zrezygnował nawet z rozpatrzenia tego przejawu bezprawia przez polski sąd, nie mając nadziei, że stać go będzie na bezstronność. To także skutek jednego z sukcesów odniesionych przez „Solidarność”.”-

pisze pułkownik SB, który prowadzi w III RP bloga, gdzie opluwa działaczy „Solidarności”. Poczmański zarzuca Kałudzińskiemu zdradę i przytacza książki amerykańskiego historyka Petera Schweizera, który opisuje jak CIA finansowała „S”.

„Co to więc za patriotyzm, który przypisujesz pan sobie, panie Kałudziński? Od kiedy polega on na przynależności do organizacji wysługującej się obcemu wywiadowi? Skoro jednak jednym z waszych bohaterów jest Ryszard Kukliński - były pułkownik Wojska Polskiego, który za pieniądze służył tajnie obcemu państwu, pańskie stanowisko i poglądy przestają dziwić.”-

pisze. Esbek odnosi się do śmierci Marcina Antonowicza, którego został pobity na śmierć Olsztynie w 1985 roku. W zupełnie bezczelny sposób Poczmański pisze, że nie ma dowodów na to, że SB zamordowała chłopaka.

„Gdyby w istocie doszło do zabójstwa, aktywny dzisiaj IPN zapewne wskazałby sprawców i doprowadził do sądowej rozprawy oraz skazania ich za taki czyn. A przecież nic takiego nie miało miejsca, O czym więc pan pisze insynuując ówczesnym organom ścigania dokonanie zbrodni ?”-

pisze esbek. Następnie pułkownik organizacji, która umacniała władzę komunistyczną w Polsce dowodzi, że „Solidarność” zniszczyła Polskę.

„O COŚ PAN WALCZYŁ I COŚ PAN W TEJ WALCE DLA POLSKI OSIĄGNĄŁ ? Czy chodziło w niej o ponad dwumilionowe i wciąż rosnące bezrobocie ? Walczyłeś pan o likwidację polskiego przemysłu i gospodarcze podporządkowanie kraju rozmaitym ośrodkom i instytucjom zagranicznym ? O skrajne rozwarstwienie materialne polskiego społeczeństwa i pogłębiającą się nędzę warstw najbardziej ustrojową transformację poszkodowanych ? Albo może o kilkusettysięczną emigrację młodej generacji Polaków, którzy nie widzieli dla siebie szans w ojczyźnie ?”

Esbek pisze również, że nie oczekuje na opowiedz na swój list i „wyprasza sobie wycieranie twarzy oficerami MO zatrudnionymi w SB”.

„Ani ja, ani znani mi funkcjonariusze tej służby nie prowadziliśmy działalności wrogiej Polsce. Co do zwalczania patriotów natomiast, sytuacja jest dwuznaczna, bo przypisujesz pan sobie ten tytuł, ja natomiast mam w tym przedmiocie zupełnie odmienne zdanie, co wyjaśniłem w powyższym tekście opisem skutków działań „Solidarności”, której był pan aktywistą. To dlatego z pełną świadomością i rozmysłem zwalczałem takich jak pan. Długo jeszcze będzie Polska wychodzić ze ślepej uliczkę, w którą żeście ją wpędzili realizując swe obłędne wyobrażenia o wolności, suwerenności i demokracji. I nieprędko z niej wyjdzie”-

pisze esbek i dodaje, że więzienia SB były niczym w porównaniu do Berezy Kartuskiej. Poczmański na końcu listu pokazuje swój poziom intelektualny i schodzi do tego co przez lata czytaliśmy w gadzinówkach postkomunistycznych.

„A teraz panie Kałudziński biegiem do IPN-u i poszukiwać w teczkach haków na mnie. Dla ułatwienia sprawy podpowiadam, że lubiłem dupy i gorzałkę, co mogło być odwzorowywane w okresowych charakterystykach podpisywanych przez zmarłego mego szefa - gen. Dudka. Nie miałem jednak do niego o to pretensji. Korzystałem z tych używek z rozmysłem, bo poznając pańskie i innych solidarnościowych aktywistów poglądy, nie pozostawało nic innego jak tylko wpaść do karczmy i w uroczym towarzystwie zapomnieć o tych bredniach. Przynajmniej do rana następnego dnia”.

Cały list TUTAJ

W III RP funkcjonariusze SB prowadzą blogi, piszą listy do swoich ofiar, mają wysokie emerytury i dostają honorowe pogrzeby. Oto Polska. Niedobrze się robi...

Ł.A

Portret: zespół wPolityce.pl

zespół wPolityce.pl 

 

 


 Przesyłam Panu Posłowi poniższy LIST OTWARTY Wiesława POCZMAŃSKIEGO, b. płk b. Służby Bezpieczeństwa PRL, zamieszczony na tym blogu:

Anna Elżbieta SOBECKA,
Posłanka na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej

(...)  2. Pozwolę sobie na bardziej osobisty wkręt. Jako zastępca ds. SB Szefa Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Olsztynie w stopniu pułkownika, nie poddałem się weryfikacji w przekonaniu, że jedynym miernikiem prawidłowości mych działań w toku niemal 30 lat służby, są przepisy powszechnie obowiązującego prawa. Do dzisiaj nie uczyniono mi żadnego zarzutu, choćby w związku z domniemaniem naruszenia jego norm i przepisów. Nie wyobrażałem sobie zatem możliwości poddania się ocenom dokonywanym przez przypadkowo dobranych członków komisji weryfikacyjnych, których zwykle jedynym tytułem uczestnictwa w tych, przywodzących na myśl inkwizycyjne trybunały gremiach, była aktywność w działaniach „Solidarności”.

Służbę w SB zakończyłem 31 lipca 1990 r. i odszedłem na emeryturę, która po denominacji złotego przeprowadzonej w 1995 r. wyniosła 1187 zł.06 gr. (przy przeciętnej krajowej niewiele ponad 600 zł). Gdy 1 stycznia 2010 r. wchodziła w życie tzw. dezubekizacyjna ustawa z 23 stycznia 2009 r., otrzymywałem netto 3900 zł (przy przeciętnej krajowej emerytalnego świadczenia 1656,27). A podkreślam: odchodziłem z wysokiego stanowiska i z wysokiego oficerskiego stopnia. Jakie więc emerytury mieli funkcjonariusze z niższych szczebli w ówczesnej hierarchii? (...)


 A oto odpowiedź posłanki Anny Sobeckiej:

Sz. P. płk Wiesław Poczmański
byłej Służby Bezpieczeństwa

(...)  Przytoczył Pan osobisty wątek, że gdy w 1990 roku przechodził Pan na emeryturę, która po denominacji złotego przeprowadzonej w 1995 r. wyniosła 1187 zł. 06 gr. Pragnę dodać, że w tym samym czasie mój teść, weteran wojenny odznaczony orderem Virtuti Militari, pracujący 40 lat na kolei otrzymywał 600zł. Takich przypadków jest znacznie więcej i należy sobie zadać pytanie: dlaczego byli pracownicy Służb Bezpieczeństwa mają otrzymywać wyższe emerytury?  (...)


 Cenckiewicz: Długie ramię Moskwy

 

napisz pierwszy komentarz