TW ZNAK czyli szara eminencja rządu Tuska nagle wypchnięta z cienia

avatar użytkownika Maryla

Kto dzisiaj pamięta scenę balkonową w sejmie, kiedy Tusk po wyborach w 2007 roku miał przedstawić kandydatury ministrów i Michał Boni nie został  ministrem, bo miał swoją teczkę w IPN ?. Nawet niektórzy widzieli wtedy łzy w oczach Boniego skrzywdzonego przez SB i IPN, kiedy się tłumaczył, że tylko palił, ale się nie zaciągał ? Potem się okazało, że to taki naturalny wygląd dla "płaczącego ministra". W przekazanym Sejmowi 4 czerwca 1992 r. wykazie agentów wymienia się jako TW ZNAK: Michała Boniego. W 2007 roku jeszcze nie mógł zostać ministrem, został nim dopiero 4 lata później, kiedy media już wszystkie zostały zneutralizowane i współpracowały z rządzącymi. Nie został więc Michał Boni ministrem, ale szarą eminencją w rządzie Tuska, szefem doradców Tuska. Potem był 10 kwietnia 2010 r. i szef doradców premiera RP został kierownikiem zakładu pogrzebowego?

Dzisiaj Donald Tusk potrzebuje parawanu, za który może się schować, więc wysyła swoją szarą eminencję, nagrodzoną stanowiskiem ministra, dla którego specjalnie stworzono odrębne ministerstwo Cyfryzacji i Administracji. Ministrem spraw wewnętrznych został zaufany doradca ds służb specjalnych Tuska - Cichocki.

Dzisiaj w TVN24 minister Michał Boni zaatakował Rodziny. Tym razem sam, w 2010 roku robił to Graś.

"Państwo ten egzamin zdało"

Boni zapewnił, że w 2010 roku cały sztab osób wykonywał wiele działań, by pomóc rodzinom ofiar katastrofy smoleńskiej. - Uważam za bardzo niesprawiedliwe powiedzenie, że wszystko zawiodło. Że były jakieś zakazy w związku z otwieraniem trumien, jakby ktoś chciał wtedy komuś zrobić coś złego. Działaliśmy dla dobra ludzi. Wszystkie rodziny, które chciały i zgłosiły wnioski o spopielenie swoich bliskich, otrzymały wskazania we współpracy z inspekcją sanitarną jak to się robi. Znaleźliśmy rozwiązanie - mówił minister. Minister powiedział też, że rozumie emocje, które zapewne towarzyszą osobie, która stwierdza, że przestała ufać państwu polskiemu. - Ale jak przechodzimy do debaty politycznej, dyskusji w Sejmie, kiedy tych emocji powinno być troszkę mniej, to wtedy uważam, że nie można powiedzieć, że państwo polskie zawiodło. Bo trzebaby było zobaczyć całą wielką maszynerię, która wtedy pracowała. Dziesiątki ludzi, prawie dwa tysiące osób. Martwi mnie jak pani Małgorzata Wassermann mówi, że było tylko kilkanaście osób, może 30 osób, bo mówi tylko o Moskwie. Nie mówi o tym, co się działo tutaj - mówił Boni.

Jeśli rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej zechcą ekshumować ciała swoich bliskich, to państwo powinno im to umożliwić - to opinia ministra Michała Boniego, który w 2010 r. m.in. koordynował transport szczątków ofiar do kraju. Choć Boni w "Faktach po Faktach" przyznał, że ekshumacje "być może są potrzebne",

Rodziny chcą ekshumacji? Boni: Państwo jest od tego, by to oczekiwanie zrealizować

Rodziny chcą ekshumacji? Boni: Państwo jest od tego, by to oczekiwanie zrealizować

 

Spotkanie z Tuskiem - obrażenie Ewy Kochanowskiej, co spotka Rodziny Smoleńskie u Komorowskiego? 11 GRUDNIA 2010 R.

Odsyłano nas już do psychoterapeutów, mówi się o tym, że pytania, które zadajemy są haniebne. Padła też opinia, że jesteśmy "charakteropatami bez empatii". Jeszcze chwilę i to rodziny będą musiały przepraszać za katastrofę smoleńską. My takie "miłe" rzeczy słyszymy już od jakiegoś czasu, ale mnie to nie obraża. Mam grubą skórę - mówiła na antenie telewizji Polsat News Ewa Kochanowska.

Wdowa po tragicznie zmarłym w katastrofie prezydenckiego Tupolewa Rzeczniku Praw Obywatelskich, podkreśliła, że podczas dzisiejszego spotkania z premierem pytania przedstawicieli części rodzin były "torpedowane". - Te osoby, które nie chciały zadawać pytań były zaszokowane naszymi pytaniami. Wydaje mi się, że premier znajduje oparcie w tej grupie i czuje się zwolniony z obowiązku odpowiedzi - mówiła Kochanowska.

To jest bezczelność, trudno to inaczej nazwać - powiedział Graś w programie "Siódmy Dzień Tygodnia" w Radiu Zet. Jak podkreślił Graś, trzeba w końcu "brednie i oskarżenia" wygłaszane w różnych miejscach pod adresem rządu i premiera, nazywać po imieniu.

Córka Zbigniewa Wassermana opuściła spotkanie przed jego zakończeniem. Jak powiedziała w Polsat News atmosfera była nerwowa, a rodziny ofiar katastrofy nie miały możliwości bezpośredniego zadawania pytań, bo były one już wcześniej zebrane i czytane. - Pytaliśmy, czy to był lot cywilny czy wojskowy. Tusk odpowiedział, że to nie jest przesłuchanie i nie będzie w ten sposób odpowiadał - relacjonowała Małgorzata Wasserman. W spotkaniu w KPRM brali udział - oprócz Tuska - także szef kancelarii premiera Tomasz Arabski, minister zdrowia Ewa Kopacz i szef doradców premiera Michał Boni. Jest to drugie spotkanie szefa rządu z rodzinami ofiar katastrofy smoleńskiej; pierwsze odbyło się 10 listopada.Małgorzata Wassermann powiedziała dziennikarzom, że będzie pytała premiera o jego niedawne spotkanie z prezydentem Rosji Dimitrijem Miedwiediewem i ustalenia, jakie tam zapadły oraz o to, jakie są gwarancje, że współpraca polskich i rosyjskich prokuratorów będzie lepsza. - Premier zapewnia, że współpraca jest świetna, a my wiemy, że tak nie jest - zaznaczała.

 

Tusk zamyka czasowo jeden front wojenny - ten który sam otworzył , czyli walkę z Kościołem Katolickim w Polsce.

W lutym 2012 r.  minister administracji i cyfryzacji Michał Boni, odnosząc się do przedstawionego  raportu Katolickiej Agencji Informacyjnej o finansach Kościoła katolickiego w Polsce.zapowiedział,że tak jak zapowiadał w expose premier Tusk, rząd w oficjalnym dokumencie przedstawi swoje stanowisko w sprawie Funduszu Kościelnego. – Będziemy się starali to zadanie z expose zrealizować, tworząc taką ścieżkę i dyskutując o niej.
Podkreślił, że sprawa dotyczy wszystkich Kościołów i związków wyznaniowych, nie tylko Kościoła katolickiego. Strona rządowa prześle dokument zainteresowanym stronom, następnie odbywać się będą konsultacje. Jak stwierdził, są też kraje, w których ci, którzy mają poczucie tożsamości ze wspólnotą religijną poprzez odpowiednią składkę mogą tę wspólnotę wspierać i tak mogłoby też być w Polsce. – Nie wiem czy to powinien być 1 proc. czy jakiś element dodatkowy w tym 1 procencie, który teraz jest, ale na to też trzeba spojrzeć ze strony budżetu państwa, żeby się to jakoś sensownie bilansowało – uznał minister administracji.

 

A najwieksza afera ministra administracji i cyfryzacji dopiero przed nami.


KE wstrzymuje środki UE na polskie projekty e-administracji. Teraz każą zwrócić co dali plus kara

Koniec z przekrętami przy informatyzacji? Boni mówi, co się zmieni

Minister ujawnił, ile pieniędzy stracimy przez błędy urzędników. Proponujemy nowe podejście - powiedział.

Polska może odzyskać ponad miliard złotych unijnego dofinansowania na projekty informatyczne w administracji. - Realizujemy dziś kilkaset projektów informatycznych, część czekają zmiany - zapowiada Michał Boni, minister cyfryzacji.

W zeszłym tygodniu Komisja Europejska zawiesiła dofinansowanie na te
projekty o łącznej wartości szacowanej na ponad miliard dwieście
milionów złotych.

 

 

Etykietowanie:

278 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. co wywołało ten wywiad w TVN24?


"Jestem bliska, złamię prawo. Pokażę, co przykrywa premier

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

3. szambonurki z Onet i Stefan Myszkiewicz też o nienawiści jak Bon

…a ekshumacje obciążają rodzinę pani Walentynowicz. Niech Kaczyński zwróci się z pretensjami do rodziny Walentynowicz, czyli do tych, którzy źle rozpoznali ciało. Rząd zachował się znakomicie w temacie Smoleńska. Przy takim zniszczeniu, takim zmasakrowaniu ciał, jedna pomyłka to jest nic! W wielu tego typu sytuacjach, ciała chowa się razem, bo nie ma możliwości ich rozdzielić. My te pogrzeby zorganizowaliśmy w dwa tygodnie i jest tylko jedna pomyłka.

- Na razie jest jedna pomyłka, mówi się, że może być ich więcej.

- Niech rodziny same do siebie maja pretensje. Dziś ci, którzy się pomylili przy identyfikacji bliskich, agresją próbują zakryć swój błąd. Pomyłka jest możliwa, nie chcieli źle, ja nie mam do nich pretensji, ale zamiast przyznać się do pomyłki, idą w zaparte i obrażają prokuratora i plują na rząd. Niech rodziny przyznają się do pomyłki, bo oskarżają wszystkich, tylko swojej pomyłki nie widzą.

- Dlaczego pan atakuje rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej, zamiast je przeprosić za słowa: "Były trzy ekshumacje, Gosiewskiego, Kurtyki i Wassermanna. Niepotrzebne, jak się okazuje. Mam nadzieję, że te rodziny zapłacą za to, bo nie może być tak, że będą obciążały skarb państwa tego rodzaju żądaniami rodzin"?

- Co pan znowu mówi? Za co ja mam przepraszać? A czy spytał pan syna i wnuka pani Walentynowicz, czy przeproszą prokuratora? To wnuk pani Walentynowicz powiedział pierwszy, że powinno się przeprosić za ekshumacje. Jakim prawem pan mnie pyta w trybie twierdzącym, że ja mam przepraszać? Niech pan idzie do Walentynowiczów z takimi pytaniami, którzy pierwsi powiedzieli o płaceniu za ekshumacje.

- Rodzinie Anny Walentynowicz chodziło o to, że nie państwo powinno płacić za ekshumacje, ale koszty powinny pokryć osoby, przez których niekompetencję, niedostateczną wiedzę i niedopilnowanie odpowiednich procedur, musiało dojść do wydobycia ciał z grobów.

- Ja też uważam, że nie państwo powinno płacić za ekshumacje, ale ci, którzy żądali ekshumacji. Jeśli ekshumacji dokonuje się na wniosek prokuratury, to niech płaci państwo, ale jeśli na wniosek bezpodstawnych wniosków rodzin, to niech rodziny płacą. Pan mecenas Stefan Hambura chce ekshumacji wszystkich ofiar…

- …i przesłuchania w prokuraturze Donalda Tuska i Ewy Kopacz, którzy mają wyjaśnić jak mogło dojść do zamiany ciał ofiar katastrofy smoleńskiej.

- To chamstwo i bezczelność! To jest polityk PiS-owski, mecenas, który pełni czysto polityczną funkcję. Na jakiej postawie chce stawiać przed prokuraturą Ewę Kopacz? To bohaterka z Moskwy. Kopacz zachowywała się bohatersko. Podtrzymuję swoje słowa, rodziny, które bezpodstawnie domagają się ekshumacji, powinny ponosić ich koszty.

- Opozycja wzywa Ewę Kopacz do dymisji z funkcji marszałka Sejmu…

- Powtarzam, to chamstwo i nagonka. PiS ciągle politycznie wykorzystuje Smoleńsk. Kaczyński powinien przeprosić za słowa o wiecznej hańbie dla Donalda Tuska i Ewy Kopacz. On już ma coś z mózgiem. Mózg Kaczyńskiego poddał się procesowi koagulacji. Słowa o wiecznej hańbie pod adresem najlepszego premiera po 1989 r.?

- Ale faktem jest, że ciało Anny Walentynowicz przez ponad dwa lata spoczywało w innym grobie. Ktoś jest za to odpowiedzialny?

- Ja wierzę prokuratorowi Andrzejowi Seremetowi, a nie Walentynowiczom.

- Ale proszę się postawić w roli rodziny Anny Walentynowicz.

- Nie ma podstaw, żeby wierzyć rodzinie Anny Walentynowicz, bo oni biorą udział w agresywnej akcji PiS. Dla mnie są całkowicie niewiarygodni.

- Panie pośle, niech się pan zlituje! Przecież rodzina nie grałaby politycznie zwłokami matki i babci!

- No pan chyba żartuje?! Całkowicie grają politycznie! Biorą udział w nagonce na rząd i marszałek Kopacz. Niech ich boli własna nieudolność. Dlaczego państwo ma ponosić winę za złe rozpoznanie zwłok przez rodzinę? Jest kilka rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, które uprawiają polityczną grę.

- Od kogo rodzina Anny Walentynowicz powinna usłyszeć przeprosiny?

- Piąty raz panu powtarzam, zwłoki nie zostały podmienione. Pomyliły się dwie rodziny. Nie ma powodu, żeby przepraszali. W dobrej wierze działali. Niech Kaczyński przeprosi Ewę Kopacz. A część dziennikarzy PiS-owskich gazet, "Gazety Polskiej", "Faktu", "Super Expressu", "Rzeczpospolitej" powinni przeprosić, że sprzeniewierzyli się posłaniu dziennikarskiemu, tylko pełnią rolę PiS-owskich propagandystów. Rodzin nie ma powodów przepraszać. Bo za co? Donald Tusk okazał wielkoduszność, przepraszając w Sejmie. Ja nie rozumiem, o co trwa w Polsce od tygodnia piekło. Dwie rodziny się pomyliły. Zdarza się. Ale te rodziny nie powinny brać udziału w politycznej akcji przeciwko rządowi.

- Można było uniknąć pomyłki, jeśli w Polsce przed pochówkiem otwarłoby się trumny.

- Ale polskie prawo zabrania otwierania trumien.

- Jak to? Przecież trumnę Lecha Kaczyńskiego otwarto, podobnie jak trumny osób, których ciała poddano kremacji.

- Rodziny mogły się zwrócić o otwarcie trumien.

- Rodziny twierdzą, że był zakaz otwierania trumien. Idąc pańskim tokiem rozumowania, przecież nie mogą kłamać wszystkie rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej?

- Ale to są tylko cztery rodziny, które grają politycznie po stronie PiS przeciwko rządowi. Nie będę podawał nazwisk przez szacunek dla zmarłych. Niech te rodziny podadzą nazwiska osób, od których słyszały, że jest zakaz otwierania trumien w Polsce. Rodziny smoleńskie mogą mieć pretensje do Kaczyńskiego, że nie poinformował ich, że można otwierać trumny. On skorzystał z tej możliwości, ale wiedzę o tym, że trumnę można otworzyć, zachował dla siebie.

- Może rząd powinien opublikować białą księgę, w której zawarte byłyby informacje, co polska strona zrobiła krok po kroku od 10 kwietnia 2010 r. w temacie przyjętych procedur, personalnych decyzji, identyfikacji zwłok, sekcji, transportu ciał, wydanych później dyspozycji, pochówków i upublicznienia nazwisk osób obecnych przy każdym etapie współpracy ze stroną rosyjską, wydanych dyspozycji ustnych i pisemnych itd.?

- A po co? To mogłoby oznaczać, że strona polska nie dopełniła czegoś, a teraz się tłumaczy. To niepotrzebne. Wszystko przebiegało znakomicie. Przy tak wielkiej katastrofie i tylu osobach, udało się podjąć i zrealizować z sukcesem w 98 proc. decyzję o rozdzieleniu ciał i szczątek zwłok. Biała księga mogłaby służyć informacji, jak znakomicie zadziałało państwo polskie. Ale nie sądzę, żeby to było potrzebne.

http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/niesiolowski-gdyby-pis-zrobil-r...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

4. gen. Błasik - do dzisiaj MSZ tej sprawy nie załatwił

List do MSZ i ambasady w sprawie publikacji w norweskim tygodniku dla mężczyzn 'Vi menn".

Podpisy pod zdjęciami:

Lekko wstawiony:Zamiast zapobiec niebezpiecznej sytuacji, naczelny
dowódca sił powietrznych generał Andrzej Błasik wisiał nad głowami
pilotów do samego końca. Obdukcja wykazała, że miał we krwi 0,6 promila
alkoholu.
Kapitan:Jak na szefa prezydenckiego samolotu, Arkadiusz Protasiuk był młody i niedoświadczony.

Wrak:Korpus samolotu został zrekonstruowany w oparciu o części wraku.
Straszliwe siły działające podczas zderzenia z ziemią nie dawały żadnych
szans na przeżycie.
Załoga:Załogę stanowiło 7 osób z 96, które zginęły.

Uderzył w drzewa:Miejsce złamania brzozy, którą ściął lot, znajduje się
zaledwie 6 metrów ponad ziemią. Górna część lewego skrzydła została
znaleziona kilkaset metrów od miejsca katastrofy.
Nietknięta
skrzynka zapisu lotu:Zarówno zapis lotu, jak i rejestrator rozmów były
nieuszkodzone. Na podstawie zawartych w nich danych dokonano
szczegółowej rekonstrukcji katastrofy.
Zniszczenia:Samolot w chwili zetknięcia z ziemią został totalnie zniszczony. Na zdjęciu resztki kokpitu i przedniego koła.

Na czerwonym tle:

Raport z katastrofy:Po wypadku prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew
powołał specjalną komisję do zbadania przyczyn katastrofy, nie bez
znaczenia było również zaprzeczenie spekulacjom, jakoby katastrofa
została przez Rosję zaplanowana. W badaniach brali udział również
przedstawiciele amerykańskich i polskich sił powietrznych.

Według raportu główną przyczyną katastrofy była decyzja załogi o
lądowaniu na lotnisku w warunkach poniżej minimalnej widoczności.
Ponadto lądowanie nie zostało przerwane po przekroczeniu przez samolot
wysokości minimalnej, nikt nie zareagował również na ostrzeżenia
systemu radarowego o zbliżaniu się do ziemi.
Brak doświadczenia
kapitana w lądowaniu przy złej widoczności, obecność w kokpicie
generała Blasika oraz członków sztabu prezydenckiego, również zostały
wskazane jako potencjalne przyczyny, które mogły nałożyć na pilota
większą presję, niż był on w stanie wytrzymać.

Zródło: mak.ru

"Mam wrażenie, że to Klich podyktował raport Rosjanom"

WDOWA PO GEN. ANDRZEJU BŁASIKU BRONI MĘŻA

"Mam wrażenie, że to Klich podyktował raport Rosjanom"

Pan

Edmund Klich nie może zrozumieć, że mój mąż był innym, nowoczesnym

dowódcą. Jakim prawem wypowiada się zaraz po katastrofie,...czytaj dalej »


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

5. "szarej eminencji" TW ministrowi Boni,powiem jedno HAŃBA

a Wdowom,Córkom Dzieciom Ojcom i Matkom ,Rodzinom Smolenskich OFIAR,kłaniam się nisko,do samej ziemi....

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

6. azjata Markowski


 Takiej czci i ogromnej uwagi, jaką żeśmy poświęcili tej setce, która
zeszła z tego padołu, to żadna setka się nigdy nie doczekała. A na
polskich drogach, wykonując swój zawód, tyle samo profesjonalnych
kierowców ginie w kilka miesięcy.
Pora z tym w sposób sensowny
i taktowny skończyć - apeluje politolog.

"Smoleńsk? Nie tylko tam pomylono ciała"

- Pomyłki się zdarzają. Mam poczucie, że 5-10 procent naszych
bliskich jest gdzieś indziej pochowane. Nie wiem, jak działają polskie
prosektoria - mówi w rozmowie z Radiem Zet prof. Ryszard Markowski
komentując ujawnioną w ubiegłym tygodniu informacje, że ciało Anny
Walentynowicz zostało zamienione z ciałem innej ofiary katastrofy
smoleńskiej.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

7. ryszard markowski od dawna jest pisany przeze mnie z małej liter

ten "pan" tylko na tyle zasługuje...ciekawe ,kto mu dał profesurę i za CO ???
wyjątkowo
brzydka postać....mimo zabiegów" kosmetyczno/wizarzowych"

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

8. Powtórzą badanie krwi gen.

Powtórzą badanie krwi gen. Błasika?

Mec. Bartosz Kownacki domaga się badań na zawartość alkoholu we krwi
gen. Andrzeja Błasika. Adwokat chce dowodowej weryfikacji rosyjskich
kłamstw o pijanym polskim generale - stwierdza "Nasz Dziennik".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

9. Kolejne zaniedbania zwłok

Kolejne zaniedbania zwłok ofiar smoleńskich

Na światło dzienne wychodzą kolejne rażące zaniedbania
dotyczące sekcji zwłok ofiar katastrofy i przygotowania ciał do
pochówku. Joanna Racewicz powiedział, że podczas transportu tabliczki z
nazwiskami odpadły z trumien.

Joanna Racewicz – dziennikarka, która straciła w tragedii smoleńskiej męża – Pawła Janeczka,
funkcjonariusza Biura Ochrony Rządu na łamach jednego z tygodników
przypomniała, że odpadające tabliczki z nazwiskami – Rosjanie przybijali
jak popadło.

Tą informację potwierdza także mecenas Bartosz Kownacki – pełnomocnik
części rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej. Jak mówi to pokazuje, że od
samego początku nie działo się dobrze ws. katastrofy smoleńskiej i może
świadczyć, że wiele dokumentów zostało  sfałszowanych.

- Muszę potwierdzić, że problemy nawet z tablicami już w
sytuacji zamkniętych trumien były. Ja reprezentuję taką sytuację, że
rodzina po przylocie ciała na Okręcie postawiono przed tą trumną.
Dopiero po chwili się zorientowano, że to nie jest ta trumna. To
świadczy o braku szacunku dla osób zmarłych, dla ich rodzin, o braku
wrażliwości i gigantycznym bałaganie, który nie powinien się zdarzyć.
Jeżeli dochodzi do tego rodzaju sytuacji, do zamiany ciał, do zamiany
tablic, które powinny być bezwzględnie pilnowane, szczególnie w
kontekście tego, że po przylocie ciał do Polski strona rządowa jak
również Rosjanie potwierdzali, że tych trumien nie będzie można otwierać
– powiedział mec. Bartosz Kownacki.

Mecenas Bartosz Kownacki poinformował ponadto, że postuluje
przeprowadzenie badań na zawartość alkoholu we krwi śp. generała
Andrzeja Błasika. Pełnomocnik Ewy Błasik – wdowy po generale
zapowiedział, że w przypadku bezczynności prokuratury zapowiada złożenie
własnego wniosku. Do tej pory strona rosyjska nie przekazała bowiem
kompletnej dokumentacji, która pozwoliłaby uwiarygodnić stawianą przez
Rosjan tezę.

- Powinny być odpowiednio zabezpieczone materiały do
dalszych badań. Skoro tam na lotnisku nie jest w stanie przedstawić
dokumentów, mamy prawo podejrzewać, że ta dokumentacja była dokumentacją
nierzetelną, sfałszowaną, mającą specjalnie na celu wywrzeć takie
przekonanie, że pan generał był w kokpicie, nadzorował pilotów, też
wymuszał na nich lądowanie, a w ogóle robił to wszystko po spożyciu
alkoholu. Jesteśmy przekonani, że takie badania do których jeżeli by
doszło to na pewno tej wersji nie potwierdzą
– dodaje mec. Bartosz Kownacki. 

Przypomnijmy Ewa Błasik, wdowa po generale, nie zgadza się z
ustaleniami MAK; akcentuje, że raport MAK jest haniebną próbą
szkalowania pamięci jej męża.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

10. Śledztwo z doniesienia Solidarnych 2010 ostatecznie umorzone

Konwencja chicagowska nie była dla Polski korzystna. Wie to już chyba każdy, kto choć trochę interesuje się katastrofą smoleńską.

Nie powinna była nawet zostać użyta z tej prostej przyczyny, że nie dotyczy samolotów wojskowych, jakim był TU-154M.

Dodatkowo jej zapisy nie były przez stronę rosyjską respektowane, co nie spotkało się z żadną stanowczą reakcją strony polskiej. Rząd Donalda Tuska od samego początku nie przywiązywał zbytniej wagi do reżimu prawnego, w jakim badana była tragedia 10/04. Jak wiadomo, nie odbyto nawet podstawowych konsultacji prawnych przed potulnym wyrażeniem zgody na zaproponowaną przez Rosjan (a konkretnie telefonicznie przez wiceszefa MAK w rozmowie z Edmundem Klichem) konwencję.

Jednak z tego powodu nikomu w Polsce – jak w każdym innym wątku dotyczącym katastrofy smoleńskiej – włos z głowy nie spadnie.

Sąd oddalił zażalenie Solidarnych 2010 na odmowę wszczęcia śledztwa ws. rzekomego działania rządu na szkodę państwa polskiego. Według skarżących rząd przyjmując konwencję chicagowską do badania katastrofy smoleńskiej zawarł "tajną umowę z Rosją".

Solidarni 2010 kilka miesięcy temu złożyli w prokuraturze zawiadomienie, w myśl którego rząd Donalda Tuska, decydując się z władzami Rosji na badanie katastrofy smoleńskiej na podstawie konwencji chicagowskiej, nie dopełnił swych prawnych obowiązków. Według zawiadamiających rząd, przyjmując badanie katastrofy na tej podstawie, w istocie zawarł z Rosją tajną umowę międzynarodową, którą także powinien był poddać procesowi ratyfikacji.

Prokurator odmówił wszczęcia śledztwa w tej sprawie. Solidarni 2010 odwołali się w tej sprawie do sądu. Ich zażalenie rozpatrzył w poniedziałek Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście. Decyzja prokuratora o odmowie wszczęcia śledztwa została utrzymana w mocy, a zażalenie - oddalone. Skarżący nie podnieśli żadnych nowych okoliczności, które nakazywałyby podjęcie postępowania - uznał sąd. Jego decyzji nie można już zaskarżyć.

Sąd uznał, że Solidarni 2010 nie mają racji zarzucając prokuraturze, że odmówiła śledztwa bez przeprowadzenia postępowania przygotowawczego.

Jeśli nie ma uzasadnionego podejrzenia popełnienia przestępstwa, postępowania przygotowawczego się nie wszczyna i po przeprowadzeniu postępowania sprawdzającego, wszczęcia się odmawia. Czynności sprawdzające zapobiegają prowadzeniu postępowań zbędnych

- mówiła sędzia Małgorzata Drewin.

Odnosząc się do zarzutu skarżących, że postępowanie prokuratury miało "istotne braki", bo nie wskazano w nim jaki organ państwowy zdecydował o przyjęciu konwencji chicagowskiej, sąd stwierdził, że twierdzenia takie to "niezrozumienie istoty prowadzenia przez rząd polityki zagranicznej i składania w jej ramach oświadczeń woli".

10 kwietnia powstała konieczność wyboru mechanizmu prawnego, w oparciu o który będą prowadzone badania katastrofy. Rząd zalecał spowodowanie jak najsprawniejszego badania i zapewnienie, aby była możliwość ujawnienia wyniku tych badań

- zauważył sąd.

Obalając argument, że popełniono przestępstwo niedopełnienia obowiązków i działania tym samym na szkodę państwa sędzia Drewin wskazała, że zarzucając takie przestępstwo należy wykazać, że popełniający je miał bezpośredni lub ewentualny zamiar niedopełnienia obowiązków i szkodzenia państwu.

A przy dokonywaniu wyboru konwencji nie popełniono przestępstwa. Rząd zaaprobował wybór konwencji - a wybór nie miał charakteru umowy międzynarodowej i nie wymagał przedłożenia do ratyfikacji

- konkludował sąd.

W czasie odczytywania postanowienia przez sędzię Małgorzatę Drewin, szefowa stowarzyszenia Ewa Stankiewicz powiedziała, że sąd mówi nieprawdę. Jej słowa znalazły się z poparciem licznie zgromadzanej na sali publiczności. W reakcji na to sąd zarządził, aby osoby powtarzające, że nie zgadzają się z rozstrzygnięciem sądu, opuściły salę rozpraw.

Zanim do tego doszło szefowa Solidarnych 2010 wygłosiła oświadczenie. Gdy powiedziała, że "sąd mija się z prawdą" i "pokrętnie usiłuje" uzasadnić decyzję prokuratury, sędzia Drewin spytała ją, czy ma świadomość, że za naruszenie powagi sądu może zostać ukarana karą porządkową.

Właśnie o powagę tego miejsca walczę

- odpowiedziała Stankiewicz.

Prosiliśmy, aby sąd opierał się na faktach, a nie na zamówieniu politycznym. Nie wiem, kto podjął decyzję o tym, aby ten wyrok opierał się na takim zamówieniu - ale wiem, kto firmuje ten sąd swoim nazwiskiem. (...) Myślę, że spotkamy się jeszcze z wysokim sądem na sali sądowej w rzetelnym rozpatrzeniu tej sprawy

- dodała, po czym także opuściła salę.

http://wpolityce.pl/wydarzenia/37483-konwencja-chicagowska-bez-sensu-bez...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

12. To było bardzo stanowcze, stonowane oskarżenie Tuska

trzeba wysłuchać cały przejmujący wywiad , żeby to zrozumieć. Nikt jeszcze tak nie oskarżył, nie wymawiając tego słowa otwarcie, rządu i urzędników, jak ta spokojna bez emocji relacja wdowy po Stanisławie Mikke. Tu jest tylko króciutki fragment wywiadu.

"Było powiedziane, że trumny nie będą później otwierane. Ktoś mówił, nie pamietam kto. Któryś z naszych urzędników państwowych - powiedziała Bożena Mikke, wdowa po Stanisławie Mikke, który zginął w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem. Jak zaznaczyła, mimo że sama nie ma wątpliwości co do identyfikacji męża, rodziny powinny były mieć możliwość otwarcia trumny i upewnienia się co do tego, czy w środku znajdują się ich najbliżsi.

Jak powiedziała Mikke, na początku była zdziwiona, że zakazano później otwierać trumien. - To mi się wydało takie trochę dziwne - stwierdziła. Jak przypomniała, w wyniku wypadków za granicą giną Polacy i często zdarza się, że rodziny chcą otworzyć trumnę po powrocie ciała do Polski i mają taką możliwość. - Nam to powiedziano, jakoś się z tym pogodziliśmy - dodała.



"Było powiedziane, że trumny nie będą później otwierane"

"Było powiedziane, że trumny nie będą później otwierane"

- Było powiedziane, że trumny nie będą później
otwierane. Ktoś mówił, nie pamietam kto. Któryś z naszych urzędników
państwowych...
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

13. Do Pani Maryli,

Szanowna Pani Marylo.

Michał Boni,pierwotnie Jakub Bauer, TW Znak znalazł się na liście Macierewicza. Deklaracje współpracy podpisał w 1985 roku
Wróg Polski i basta !
Każdy kto zmieniał nazwisko, miał grzechy ciężkie wobec Polaków.

Ukłony moje najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

14. W sprawie skandalu z

W sprawie skandalu z ekshumacjami Platforma broni się, jak w czasie „afery Sawickiej”: emocje, przeprosiny i atak

Tylko u nas

"Być może popełniliśmy jakieś błędy, ale powstały one niezależnie od
nas, w wyniku naszej wiary i zaufania innym osobom. Przepraszamy za te
błędy, ale nie wykorzystujmy tych pomyłek do niegodnej walki
politycznej, a tego przecież pragnie nieodpowiedzialna prawica."




Wojskowa Prokuratura w Poznaniu zajmie się doniesieniem pełnomocnika Kaczyńskiego o możliwym przestępstwie

Chodzi o nieuczestniczenie polskich prokuratorów w sekcjach zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej w 2010 r.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

15. obywatele Polski płacą


obywatele Polski płacą obecnie za szkalowanie rodzin ofiar katastrofy w Smoleńsku.

Tusk wynajął prawników przeciwko rodzinom ofiar

Kancelaria Prof. Marek Wierzbowski i Partnerzy
reprezentuje Kancelarię Premiera w sporze m.in. z rodziną Przemysława
Gosiewskiego. Sprawa dotyczy działań rządu po katastrofie smoleńskiej.
-
Chcieliśmy się dowiedzieć, jakie premier podjął kroki, by sprowadzić
wrak Tu-154M do Polski, jakie zapadły polsko-rosyjskie ustalenia
dotyczące zastosowania konwencji chicagowskiej, pytaliśmy także o inne
kwestie. Nie wiem, czego obawia się pan premier, ponieważ nawet
po naszej wygranej przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym KPRM
skierowała do Naczelnego Sądu Administracyjnego skargę kasacyjną

mówi nam Beata Gosiewska, obecnie senator PiS-u, wdowa po wicepremierze
Gosiewskim. Wynajęciem prywatnej kancelarii zaskoczony jest Mariusz
Błaszczak, szef Kancelarii Premiera w rządzie PiS-u. – Nie widzę
podstaw do wynajęcia przez premiera prywatnej kancelarii prawniczej.
Przecież w KPRM jest departament prawny, jest też Rządowe Centrum
Legislacji. Jeżeli premier miał wątpliwości, to powinien tam się
zwrócić o opinię
– mówi nam Mariusz Błaszczak, obecnie szef klubu parlamentarnego PiS-u. Rodzina śp. Przemysława Gosiewskiego powołała się na przepisy ustawy o dostępie do informacji publicznej. Zamiast
odpowiedzi KPRM wynajęła jedną z najdroższych w Polsce kancelarii
prawniczych. Jej szef prof. Marek Wierzbowski jest autorem rozprawy –
jak twierdzi – wykorzystanej w czasach PRL-u przez MSW w tajnym
instruktażu dotyczącym postępowania z organizacjami społecznymi w 1976
r.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

16. Jutro w Warszawie pogrzeb Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej

Jak poinformowała nas rodzina Teresy
Walewskiej-Przyjałkowskiej, jutro na Wojskowych Powązkach w Warszawie
odbędzie się powtórny pogrzeb śp. szefowej Fundacji „Golgota Wschodu”.

Uroczystości rozpoczną się o 14:40 Mszą Św. w kościele pw. św. Karola Boromeusza.

Ciało Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej zostało we wrześniu
ekshumowane, jak się okazało, z grobu rodzinnego Walentynowiczów na
gdańskim Srebrzysku.

Badania wykazały, że w Moskwie pomylono trumny Anny Walentynowicz i prezes „Golgoty Wschodu”.

W czasie czwartkowej debaty sejmowej prokurator generalny Andrzej
Seremet stwierdził, że do pomyłki doszło z winy rodzin, które błędnie
zidentyfikowały ciała.

Obie rodziny zdecydowanie temu zaprzeczyły.

CZYTAJ WIĘCEJ:

UJAWNIAMY! Rodzina Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej nie miała wątpliwości. Seremet kłamie, Kopacz wprowadzała w błąd

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

17. U Lisa magiel - wdowiec Deresz jak zwykle zachwycony

Rodziny ofiar smoleńskich u Lisa: Niektórzy z nas w Moskwie od razu mieli pretensje

Gośćmi Tomasza Lisa w pierwszej części programu byli Magdalena Merta - wdowa po Tomaszu Mercie, wiceministrze kultury, Paweł Deresz - mąż Jolanty Szymanek-Deresz, posłanki SLD i Maciej Komorowski , syn Stanisława Komorowskiego, wiceministra obrony. Lis pytał ich m.in. o to, jaką pomoc otrzymali ze strony władz tuż po wypadku i jak oceniają pracę służb przy identyfikacji ofiar. Padły tez pytania o wolę czy ewentualne zgody na ekshumacje.

" Szczególnie serdecznie zaopiekowała się nami pani minister Kopacz - wspominał Deresz, przypominając, że minister zdrowia spotykała się z przybyłymi rodzinami ofiar nawet o 2 - 3 w nocy. Opowiadał też, że nocy do hotelu, w którym przebywał, dzwonili inni przedstawiciele państwa - m.in. ówczesny marszałek Sejmu Bronisław Komorowski i minister w Kancelarii Premiera Michał Boni, pytając czego im potrzeba."

"Magdalena Merta zaznaczyła jednak, że zupełnie inne wspomnienia z Moskwy ma Ewa Kochanowska oraz Andrzej Melak. - Nie zostali tak łaskawie potraktowani, być może nie wszyscy mieli to szczęście, by doświadczyć tej opieki - mówiła.

- Pani nie była na miejscu i niestety, ale pierwsze dwie rodziny, które ja zapamiętałem i myślę, że pan Paweł też to będzie pamiętał, jeszcze z wieczoru, kiedy przylecieliśmy, to był pan Melak i pani Kochanowska. Od pierwszych minut to im się wszystko nie podobało i to oni mieli pierwsze pretensje - mówił Komorowski. - Oni jakby szukali od początku jakiegoś punktu, dziury w całym. Ja nie mówię, że nie ma błędów, że wszystko się zgadza, natomiast skądś się to wszystko bierze - dodał.

Komorowski przypomniał, że w Moskwie działano pod presją czasu: - Pewne rzeczy się nie zgadzają, ale proszę zrozumieć, że myśmy wówczas nie do końca tego, o czym teraz rozmawiamy. Chcieliśmy jak najszybciej sprowadzić ciała bliskich do kraju, to był priorytet. Nikt się nie zastanawiał nad tym, czy to zostanie potem użyte przeciwko minister Kopacz - mówił. Podkreślił, że nie przy wszystkich działaniach mogła być osobiście, w niektórych przypadkach polegała na informacjach przekazywanych przez odpowiednie służby. - Dlaczego my ją za to winimy - pytał?"

---------------
Dwa na jeden, typowe dla Lisa.

U Olejnik p. Mikke mówiła o tym, że jej sie udało zidentyfikować zwłoki męża DZIĘKI POMOCY Rosjanina, przyjaciela męża, który został dopuszczony przez Ministerstwo Spraw Nadzwyczajnych i wszystko "załatwiał" . Dostała od niego telefon do pracownika prosektorium, który osobiście zajął się odnalezieniem szczątków, ubrania, w którego rozebrano i po ubraniu zidentyfikowała zwłoki.

Mówiła o tym, że wtedy nie myslała o tym, że przeciez pobrano próbki do badań DNA i to powinno decydować. Zufała przyjacielowi męża i jego kontaktom i do dało jej wtedy pewność, że w trumnie którą dostała, jest ciało Jej męża.
Mówiła o tym, że nie korzystała z żadnej pomocy polskich urzedników i dziwił Ją tylko pospiech, w jakim wszystko sie odbywało.
Wróciła do W-wy w środe wieczorem a w czwartek o 13.00 już kazali Jej się zgłosić na lotnisko po trumnę.

Prokuratura o niczym Jej nie informowała od roku. Jedyną nadzieję ma , że kiedyś odzyska aparat fotograficzny i komórkę męża, którą prokuratura przetrzymuje u siebie.
Ma nadzieję, że nigdzie nie zginą albo nikt ich nie ukradnie, bo w aparacie były setki zdjęć RODZINNYCH , ostatniej pamiątki po mężu.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

18. Deresz i Komorowska - pamiętamy ich rolę

Manipulacje Kancelarii Prezydenta przy obchodach pierwszej rocznicy katastrofy smoleńskiej.

Zaczęło sie od skandalu, czyli prób porwania krzyża - symbolu
postawionego przez harcerzy, potem farsa z odsłonięciem tablicy , która
nie wiadomo kogo i co ma upamiętniać, potem "nocne" podrzucenie krzyża
do kościoła św. Anny, w którym znajduje się wciąż w stanie interowania,
bez tabliczki , którą harcerze zamieścili dla upamiętnienia i z w
oczekiwaniu na pomnik .

Potem "pielgrzymka" z wesołym wdowcem Dereszem, z próbą porwania krzyża do Smoleńska.

Potem grudniowa wizyta Miedwiediewa i umawianie sie wspólne 10 kwietnia 2011 r. w Smoleńsku.

Znów mataczą, znów osoby, które nie są umocowane przez środowiska do występowania w ich imieniu, dają wywiady.

Chochoły tańczą na grobach katyńskich i smoleńskich.

Anna Komorowska zadeklarowała pod koniec stycznia, że "jeśli
będą sobie tego życzyły rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej", pojedzie
w kwietniu do Smoleńska. Podkreślała, że "rozpatrywane są różne
warianty obchodów tej rocznicy".

- Byłam patronką pielgrzymki, która była w
październiku na miejscu katastrofy, i umawialiśmy się wstępnie, że
pojedziemy tam razem w kwietniu - powiedziała Anna Komorowska.


18/02/2011 

Paweł Deresz - wdowiec po posłance SLD Jolancie
Szymanek-Deresz, która zginęła w katastrofie smoleńskiej - powiedział w
czwartek PAP, że dostał list z propozycją, by pielgrzymka rodzin do
Smoleńska odbyła się 9 kwietnia.

Jak dodał, zaproszenie na wyjazd tego dnia na miejsce katastrofy do
wszystkich rodzin ofiar wysłała Ewa Komorowska - wdowa po wiceministrze
obrony Stanisławie Komorowskim.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

19. Sikorski: Powierzyłbym życie

Sikorski: Powierzyłbym życie marszałek Kopacz. Ci, którzy dziś najgłośniej na nią krzyczą, sami ze Smoleńska uciekli

"Gdyby to od nas zależało, wrak już dawno byłby w Polsce. Mamy
nadzieję, że strona rosyjska wreszcie odpowie na nasze noty i nasze
usilne prośby" - mówił szef polskiej dyplomacji.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

20. Tajniacy na pogrzebie ofiary

Tajniacy na pogrzebie ofiary Smoleńska!

W Warszawie odbyły się uroczystości pogrzebowe śp. Teresy
Walewskiej-Przyjałkowkiej, która zginęła w katastrofie smoleńskiej. Pochówek prezes Stowarzyszenia Krzewienia Kultu św. Andrzeja Boboli trzeba
było przeprowadzić po raz drugi, bo doszło do skandalicznej zamiany
ciał. Nawet w tak szczególnej sytuacji nie obyło się bez prowokacyjnych
zachowań służb podległych premierowi Donaldowi Tuskowi.




Po zakończeniu mszy św. w kościele św. Karola Boromeusza do jednego z
uczestników nabożeństwa podszedł ubrany po cywilnemu funkcjonariusz
policji.

- Zażądał, abym poszedł z nim. Nie wiedziałem o co chodzi, ani kim on jest. Dlatego odmówiłem – opowiadał nam nagabywany przez tajniaka mężczyzna.



Za czasów PRL-u tajne służby bardzo często pojawiały się na pogrzebach
działaczy niepodległościowych, aby inwigilować opozycję. Naiwnie można
było sądzić, że to smutna przeszłość. Do dzisiaj.

- Równolegle z konduktem pogrzebowym szła gruba tajniaków. To wyglądało jak drugi kondukt
mówi Niezależnej.pl Katarzyna Pawlak, dziennikarka „Gazety Polskiej
Codziennej”, która próbowała się dowiedzieć kim są „smutni panowie”. – Najpierw nie chcieli się przyznać, że są policjantami, a później odsyłali nas do rzecznika.







- Nie chcieli powiedzieć w jakim celu pojawili się na cmentarzu i obserwują żałobników – dodaje Anita Czerwińska, szefowa Warszawskiego Klubu Gazety Polskiej.



„Gazeta Polska Codziennie” dysponuje zdjęcia i nagraniami tajniaków.

- Jedna z kobiet protestowała przeciwko robieniu jej zdjęć, bo jak twierdziła, jest na cmentarzu prywatnie – opowiada A. Czerwińska.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

21. u czarnej wdowy Pochanke afrykański Frasyniuk

zapluwający sie na Rodziny Smoleńskie.

Po Frasyniuku Stefek Wścieklica. Rozgrzany po wywiadach na szambiarskim ONET.

TERAZ to szambo wybije w TVN24 u Moniki Olejnik.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

22. Prokuratura: to błąd

Prokuratura: to błąd rodzin

Nie będzie śledztwa ws. zamiany ciał

02.10.2012

Prokuratura
Wojskowa nie będzie prowadzić śledztwa, ani czynności sprawdzających w
sprawie zamiany ciał Anny Walentynowicz i Teresy
Walewski-Przyjałkowskiej – dowiedziało się radio RMF FM. Według
śledczych pomyłka jest wynikiem błędu rodzin, które źle rozpoznały
ofiary katastrofy.

Zdaniem prokuratorów, zebrany materiał dowodowy jest jednoznaczny – błąd
popełniły rodziny i nie ma mowy o złamaniu prawa czy niedopełnieniu
obowiązków przez kogoś innego. Zdaniem Wojskowej Prokuratury w
Warszawie, nie ma podstaw prawnych do prowadzenia postępowania w tej
sprawie.



Decyzja prokuratury oznacza, że nie będzie żadnych wniosków i pytań do
strony rosyjskiej, czy nawet ponownego przesłuchania krewnych Anny
Walentynowicz i Teresy Walewskiej.
Rodziny obu ekshumowanych kobiet
zapewniają, że nie mogły się pomylić i są pewne, że dobrze rozpoznały
ofiary katastrofy.

http://tvp.info/informacje/polska/nie-bedzie-sledztwa-ws-zamiany-cial/86...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

23. Pożegnano śp. Teresę Walewską

Pożegnano śp. Teresę Walewską – Przyjałkowską

Wiceprezes fundacji „Golgota Wschodu” po ponad dwóch latach od
katastrofy smoleńskiej spoczęła dziś na Powązkach. Msza św. żałobna
odbyła się o godz. 14.40 w kościele św. Karola Boromeusza.

Teresa Walewska-Przyjałkowska była osobą lubianą, szanowaną, życzliwą
i wrażliwą. – tak śp. Teresę Walewską – Przyjałkowską wspomina prof.
Jacek Przygocki.

- Razem pracowaliśmy w laboratorium. W katedrze
wykonywaliśmy wiele prac, tam też zaprzyjaźniliśmy się. To była osoba
życzliwa dla wszystkich, uśmiechnięta, emanowała życzliwością, była
lubiana. Była przewodniczącą i chyba współtwórcą Stowarzyszenia
Krzewienia Kultu św. Andrzeja Boboli. Była bardzo zaangażowana w tę
pracę
.- powiedział  prof. Jacek Przygocki.

Halina Kurpińska, członek zarządu fundacji „Golgota Wschodu”,
wspomina śp. Teresę Walewską – Przyjałkowską, jako osobę pracowitą i
niezwykle oddaną w utrzymywaniu pamięci o Katyniu.

- Śp. Teresa Walewskiej – Przyjałkowska była niezwykle
mądrą, dobrą kobietą i odpowiedzialnym człowiekiem. Jako pracownik
naukowy Politechniki Warszawskiej, jest bardzo mile wspominana przez
swoich studentów. Natomiast my z fundacji Golgota Wschodu znaliśmy jej
niespożytą energię i siłę, którą poświęcała śp. ks. Prałatowi
Zdzisławowi Peszkowskiemu i idei istnienia naszej fundacji. Ostatnie
lata swojego życia poświęciła promowaniu idei pamięci o Katyniu i pięciu
tez ks. Prałata: Prawda, Pamięć, Prawo, Przebaczenie i Pojednanie
 – powiedziała Halina Kurpińska.

To właśnie z inicjatywy Teresy Walewskiej – Przyjałkowskiej w
2002 r. w sanktuarium św. Andrzeja Boboli w Warszawie dokonano
intronizacji obrazu Matki Bożej Kozielskiej, namalowanego na podstawie
płaskorzeźby wykonanej w obozie NKWD w Kozielsku. W 2003 roku obraz
poświecił papież Jan Paweł II.

- Swoją działalność na początku lat ‘90 oparła o stworzone
przez siebie  Stowarzyszenie  Krzewienia Kultu Św. Andrzeja Boboli.
Organizowała wiele wyjazdów i pielgrzymek śladami tego świętego.
Napisała również wiele publikacji na ten temat. Natomiast św. Andrzej
Bobola, jakby przywiódł p. Teresę do naszej fundacji bo szukała śladów,
obrazów  i dotarła do Ks. Prałata. Od tamtej pory swój cały czas
dzieliła pomiędzy działalność fundacji i prowadzenie stowarzyszenia –
 dodała Halina Kurpińska.

Wcześniej ciało Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej złożono do
grobu śp. Anny Walentynowicz. W ubiegłym miesiącu prokuratorzy
przeprowadzili dwie ekshumacje. Potwierdziły one, że jej ciało
zamieniono z ciałem  śp. Anny Walentynowicz.

Andrzej Seremet prokurator generalny powiedział, że zamiana ciał
nastąpiła w wyniku pomyłki rodzin przy identyfikacji. Rodziny stanowczo
zaprzeczyły.

- Pojawiła się bardzo przykra informacja o zamianie zwłok.
Po dodatkowym obciążeniu rodziny przez prokuraturę, natychmiast
zaprotestowaliśmy. Informacja o tym, że rodziny źle rozpoznały ciało,
bardzo nas skrzywdziło. To  bardzo przykre stwierdzenia. Mamy nadzieję,
że sprawa się wyjaśni.-
powiedziała krewna Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej Jolanta Jentys.   

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

24. To JEST członek PO - szef komisji ds obrony, były v-ce marszałek

20:00

Niesiołowski: "Obudź się, Polsko" jest hasłem hitlerowskim

Niesiołowski: "Obudź się, Polsko" jest hasłem hitlerowskim

Hasło "Obudź się, Polsko" jest hasłem hitlerowskim.
(...) Według niezależnych obserwatorów, a nie pisowskich kłamców, było
tam...
czytaj dalej »

Szkaluje Polskę

Poseł PO skomentował też fakt, że część rodzin ofiar nie przyjmuje
przeprosin premiera Donalda Tuska. Szef rządu mówił w Sejmie, że ponosi
odpowiedzialność za pracę wszystkich urzędników ws. katastrofy. - Marta
Kaczyńska jechała do Brukseli i szkalowała państwo polskie ws. Katynia.
Jest niewiarygodna w tej sprawie. Premier zrobił piękny gest, nie musiał
przepraszać, bo nie miał za co. Ci ludzie, tacy jak Marta Kaczyńska,
aktywnie biorą udział w walce PiS - ocenił Niesiołowski.

I
dodał: - Zdaniem pani Marty Kaczyńskiej Polska w ogóle nie jest
suwerenna, jest parapaństwem, a rządzą mordercy. Nie podzielam diagnozy
politycznej pani Marty Kaczyńskiej - powiedział poseł PO.

Pytany
był też, czy przeprosi niektóre rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej za
wypowiedź, że powinni zapłacić za nieuzasadnione ekshumacje ciał swoich
bliskich. - Ja nie widzę powodu, powiedziałem to nie w kontekście tych
rodzin, tylko, że ci, którzy doprowadzają do niepotrzebnych ekshumacji,
powinni za nie zapłacic - powiedział Niesiołowski. Zaznaczył jednak, że
"nie dotyczy to ekshumacji zarządzanych na wniosek prokuratury".

-
Będziemy potem mieli falę 90 zbędnych ekshumacji jak ktoś tego nie
powstrzyma. Rozpoczęła się wojna polityczna na ekshumacje - dodał poseł.

Szkodnik i honor

Według Niesiołowskiego, "nagonka" na marszałek Sejmu Ewę Kopacz ws.
smoleńskiej jest "obrzydliwa i podła". - Ona była bohaterką w Moskwie,
zrobiła niezwykle wiele. Jak śmią ci tchórze, którzy stamtąd uciekli,
obrażać, znieważać, i za co? - powiedział poseł PO.

Według
niego "na taką rzecz, jaka tam się stała, jedna pomyłka (zamiana ciał -
red.), i to rodzin, to jest dowód, że to panstwo działało znakomicie,
wspaniale". - Czy w takiej katastrofie można w ogóle uniknąć pomyłek? Te
ciała były pomieszane, splątane. Nie wiem, co ona zrobiła złego. (...) W
pewnym momencie odniosłem wrażenie, że przyczyną całego zła w Polsce
jest marszałek Kopacz. To niebywała podłość i te pisowskie kreatury
przez tydzień prowadziły nagonkę - stwierdził.

Zdaniem Niesiołowskiego, "gdyby Kaczyński miał honor, to powinien odejść z polityki za to, co zrobił". 

Doprowadził w Polsce do wielkiego, groźnego podziału społecznego, który
wiele lat będziemy leczyć. Jego już nie będzie. On nie ma honoru, to
szkodnik - ocenił.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

25. Episkopat poparł TV TRWAM? No, to jadziem ...

20:56

Korupcja w świecie interesów kościoła

Korupcja w świecie interesów kościoła

Sprawa Komisji Majątkowej, która zwracała Kościołowi
majątek zagrabiony przez rząd komunistyczny, przez wiele tygodni...
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tymczasowy

26. Konfident Boni

odrzuca sama fizjognomia. Taki maly szczurek, konfident. Nie przypadkiem Bak sr. wystawil go na swiatla rampy. To duza prowokacja.

avatar użytkownika Maryla

27. płaczący Boni i ustawa o dostepie do informacji publicznej

Opóźni się utworzenie zbioru danych publicznych

Opóźni się utworzenie Centralnego Repozytorium Informacji
Publicznych - zasobu, za pomocą którego administracja miała udostępniać
dane ważne dla rozwoju innowacyjności i społeczeństwa informacyjnego -
poinformowało we wtorek MAC.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

28. z sieci po ostrzelaniu biura posła Jaworskiego z dowcipnym tytuł

ONET : Podziurawiono portret Lecha Kaczyńskiego

http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/trojmiasto/podziurawiono-portret-le...

Jak zniszczyć państwo?
● Etap 1: To degeneracja młodego pokolenia, która trwa 15-20 lat.
● Etap 2: Radykalizacja społeczeństwa
● Etap 3: Destabilizacja państwa:
→ wojna domowa
→ interwencja
● Etap 4: Normalizacja, ale już na nowych warunkach nowego właściciela kraju:
→ likwidacja wszystkich organizacji pozarządowych
→ likwidacja wszystkich organizacji mniejszościowych.

Proces degeneracji młodego pokolenia mamy już za sobą. Polska jest aktualnie na etapie «Radykalizacji». Teoretycznie odejście od tego procesu jest jeszcze możliwe, ale w praktyce bardzo trudne do zrealizowania. – Bo dziś o wszystkim, co dla nas „dobre” i co „złe”, decyduje niewybieralna CZWARTA WŁADZA – MEDIA – i SZTAB uaktywnionych „MUMII”, dalej nazywanych autorytetami moralnymi wielokrotnego użytku, epatującymi społeczeństwo za pośrednictwem tychże MEDIÓW utopijnymi ideologiami typu liberalizm o równości, tolerancji, poprawności politycznej, a jednocześnie wyśmiewających patriotyzm, historię, kulturę narodową i wiarę.

«CZWARTA WŁADZA ma największy wpływ na każdą fazę niszczenia państwa!»

Jaki PREZYDENT – takie PAŃSTWO!
Jaki PREMIER – takie METODY!

Jeszcze do niedawna obowiązywała zasada: „Prezydent odzwierciedla dominującego ducha Narodu, zaś Premier – kierunek drogi rozwoju”. Po 10 kwietnia 2010 roku ta zasada straciła swoją ważność – odkąd do naszego życia, nagle i bezpardonowo, wdarła się – CZWARTA WŁADZA, wszechpotężne MEDIA.
Dlatego dziś – mimo iż my, Polacy jesteśmy inteligentnym narodem – mamy na scenie mało inteligentnych „ojców narodu” – za to gorliwych egzekutorów ducha Starego Czasu, hołdujących Trzem Władcom Materializmu (Pieniądz–Władza–Zniewolenie).

Większość Polaków nie ma dostępu do internetu, nie czyta gazet (wielu na to nie stać), dlatego świadomość i światopogląd tych osób nadal kształtują media, głownie telewizja.
Nowy prezydent obiecał wyborcom internet w każdym domu. Pusta obietnica (jak wszystkie pozostałe) – to bowiem nie należy do jego kompetencji. Skoro jednak podpisał się pod tym i premier, to można się spodziewać, że zanim intenet trafi do wszystkich polskich domów, najpierw zostanie solidnie ocenzurowany. Rząd podejmował już takie próby.

Proroctwo MM do nas: Uświadomcie sobie… Bóg KOMUNIZMU wymienił was z bogiem Mammony, a ci, którzy mu służą, coraz bardziej zabraniają wam szlachetnych czynów. Ich słowa są jak wiatr o poranku, który w obiad wytraca już swoją siłę. Zatrzymajcie się… skierujcie uwagę na sens życia… Chcę was uchronić przed wojną [domową – impuls na 2011/ «IX 6»] i poniżeniem. (wg 2012 – Początek końca czy radość początku?, s. 194)

Dziś, nowy prezydent chce być kopią Aleksandra Kwaśniewskiego, a stary premier kopiuje Władimira Putina.

DZIESIĘĆ REGUŁ MISTRZA SUN TSU

«Szczytem umiejętności jest pokonanie przeciwnika bez walki»

Sun Tsu, Sun Wu, Sun Zi (544–496 p.n.e.), żyjący w czasach Konfucjusza, autor najstarszego na świecie podręcznika sztuki wojennej, uchodzi za jednego z pierwszych realistów w teorii stosunków międzynarodowych; jego książka traktowana jest dziś jak podręcznik prakseologii (teoria wszelkiego celowego działania ludzkiego) i reinterpretowana w odniesieniu do innych dziedzin, które wymagają stosowania strategii, jak np. zarządzanie (przedsiębiorstwami, służbami, państwem/ państwami).

Instrukcje i nauki Mistrza Sun sprzed 2500 lat:

«Jak osłabić i zniszczyć państwo, jak zniewolić i upokorzyć naród?»

1 ● Niszczcie wszystko, co w kraju wroga najlepsze i zabierajcie surowce i owoce pracy. Czyńcie ludzi biednymi i zostawiajcie ich w poczuciu zadłużenia. Odbierajcie im radość, indywidualność, wartość i celowość ich pracy.

2 ● Ośmieszajcie jego Boga (bogów), wiarę, szargajcie tradycję i obrzędy, umniejszajcie znaczenie świąt państwowych. Łamcie ducha i autorytet przewodników duchowych, nauczycieli i kapłanów, odbierzcie im wiarygodność. Podrywajcie ich dobre imię. I w odpowiednim momencie rzućcie ich na pastwę pogardy rodaków. Zamiast prawdziwym nauczycielom, dawajcie pierwszeństwo fałszywym prorokom (mitomanom, megalomanom, mącicielom) i łasym na dobra materialne zręcznym mówcom, którzy zgrabnie użyją wypaczonych nauk, by zwodzić, odwodzić od wiary i ograbiać naród.

3 ● Pomniejszajcie autorytet sprawujących władzę, wmieszajcie ich w ciemne interesy i sprowadźcie na nich hańbę i odrazę społeczeństwa.

4 ● Wszczynajcie kłótnie i siejcie niezgodę w narodzie. [ ○ „Modlitwa sąsiada”: Gdy wieczorne zgasną zorze, zanim głowę do snu złożę, oto wznoszę swoje modły... Zniszczcie mego sąsiada, tego wroga, tego gada. Żeby mu okradli garaż, żeby go zdradzała stara, żeby mu spalili sklep, żeby dostał cegłą w łeb. Żeby miał AIDS i raka – oto modlitwa jest Polaka”, film „Dzień Świra”, data premiery: 07.06.2002, kin 260 – «AHAU 13»]

5 ● Buntujcie młodych przeciw starym i starych przeciw młodym. Wmawiajcie im brak poszanowania wartości i doświadczeń starszego /młodszego pokolenia, uczcie powtarzać „za moich czasów”, „a co ty możesz wiedzieć”, „ty się na niczym nie znasz”.

6 ● Utrudniajcie działalność władz i urzędów. Wprowadźcie jak największą i niesprawiedliwą biurokrację, utrudniającą zrozumienie praw, podkreślającą obowiązki i kary, wprowadźcie opłaty, znaki, pieczęcie, poświadczenia i wszelkich ekspertów, by opóźniać inicjatywy, decyzje i działania ludzi; powtarzajcie, że to dla ich dobra, bezpieczeństwa i po to, by wszystko odbywało się uczciwie i rzetelnie.

7 ● Miejcie wszędzie swych szpiegów, agentów i zręcznych agitatorów. Podżegajcie do nienawiści (politycznej, klasowej, rasowej, etnicznej, wyznaniowej, seksualnej). Odbierajcie prawa i znaczenie rodzinie – podważajcie jej status w imię wolności i poprawności politycznej wobec wszystkich (innych) grup. Jednocześnie – obiecując prawa mniejszościom – nie nadawajcie ich. To podsyci konflikty, wzajemne oskarżenia i niechęć.

8 ● Nie odrzucajcie współpracy najgorszych kreatur. Wynoście ich na piedestały i okrzyknijcie zbawcami narodu.

9 ● Nie szczędźcie też:
→ zwodniczych obietnic
→ ofert pieniędzy – rzadko spełnionych i w minimalnym zakresie – tyle, by zyskać wiarygodność
→ pochlebstw i fałszywych pochwał
→ przekupnych podarków, lecz wbrew pozorom mało wartościowych. Nie żałujcie pieniędzy, bo pieniądz w ten sposób wydany, zwróci się stukrotnie.

10 ● Osłabiajcie, gdzie tylko możliwe rozwój sił zbrojnych przeciwnika. Odbierzcie broń, umiejętność samoobrony i sztuk walki – wmawiając, że ich ochronicie. Jeśli dowódca jest zawzięty i skłonny do gniewu, obrażajcie go i doprowadźcie do wściekłości, aż zirytowany i zmieszany ruszy na was bez planu i lekkomyślnie. [ ○ Nagła dymisja dowódcy GROM i jego najbliższych współpracowników – honor czy presja?]

Zasady BRUDNEJ WOJNY wg Sun Tsu w naszym DZISIAJ

Podkopujcie moralność, etykę, dyscyplinę, siłę, godność, honor, hart ducha i ciała poprzez:

● Rozpasanie kulinarne (złą dietę) i trunki oraz inne używki niszczące zdrowie (najgorsze z nich legalizujcie, mając z tego profit. [ ○ GMO, dopalacze, legalizacja posiadania małej ilości narkotyków.]

● Zmysłową, wyuzdaną i prostacką muzykę i jej oprawę – eksponujcie cielesność i seksualność do przyjętych przez dany naród granic, a potem przekraczajcie je. [ ○ Działanie podprogowe.]

● Czyńcie także mężów i kobiety przeciwnika nierządnymi i chciwymi, bez szacunku do siebie, swoich rodziców i dzieci (rodziny). Podeślijcie im kobiety nierządne i wszeteczne, skupione na swym wyglądzie, lubieżnych i egoistycznych rozkoszach ciała i zmysłów, żeby dokończyły dzieła zniszczenia. [ ○ Kulisy „Seksafery”.]

● Wypaczcie pojęcia: indywidualizm, dobrobyt, wolny wybór drogi życia, by pod pozorem wolnego wyboru i równości dokończyli dzieła zniszczenia, siejąc chaos, zamęt pogardę oraz uprzedzenia. [ ○ Czarny PR ○ Terror partyjny i psychomanipulacja – odpowiedzi piszą analitycy, członkowie formacji uczą się ich na pamięć, potem recytują je w mediach – często dosłownie!]

● „Szkodzić – nie pomagać”. Niszczcie i wyśmiewajcie wiedzę o medycynie naturalnej, nazwijcie ją zabobonem i ciemnotą, odsuwajcie ludzi od darów Natury, dając w zamian jako niezbędne do życia szkodliwe suplementy. [ ○ Zamach na zioła, lobbing na rzecz koncernów farmaceutycznych, kulisy szczepionki przeciw świńskiej grypie.]

● Wmawiajcie ludziom, że bez materii (pieniądze, ubrania, zbytkowne przedmioty, wygląd, moda, najnowsza technika) absolutnie sobie nie poradzą i nie znajdą uznania w oczach innych, a tylko pogardę i pośmiewisko. Zmuście ich do „wyścigu szczurów” i „walk kogutów”. [ ○ Karty kredytowe – wszystko pod kontrolą. ○ „Na koniec czasów upadnie pieniądz” – ale inaczej niż większość myśli: w ciągu 2–3 lat banki planują wycofać z obiegu gotówkę.]

● Odsuwajcie ich od nauki i rozwoju, niechaj skupią się na gromadzeniu rzeczy materialnych z poczuciem ich niedosytu i ciągłego zagrożenia ich utraty. Wszystko to zaowocuje dla Was w przyszłości. [ ○ Zachodni system szkolnictwa ○ Likwidacja zasadniczych szkół zawodowych i zanik rzemiosła ○ Naruszanie praw autorskich ○ Preferencje unijne dla eBibliotek ○ „Zamach” na dźwigające się czytelnictwo przez wprowadzenie 5% VAT na książki od 1 stycznia 2011 pod naciskiem UE – „Głupcami łatwiej rządzić”.]

Fascynujące, czyż nie? Napisane dwa i pół tysiąca lat temu!
I co mamy dziś w Europie i w Polsce? – Prawie idealnie spełnione 10 Przykazań Mistrza Sun Tsu.
zwiń

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

29. Sopot ...? no cóż język miłości

Stefana Konstantego Myszkiewicza Niesiołowskiego
zdaje egzamin a że w mieście SoPOt,to nikogo chyba nie dziwi

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

30. Spodziwajcie się tajniaków na pogrzebach swoich bliskich-PRL

"GPC" donosi, że na pogrzebie w kościele św. Karola Boroemusza pojawiło się sześciu funkcjonariuszy policji, którzy mieli "nagabywać" niektórych żałobników. Jeden z żałobników mówi gazecie, że został poproszony przez policjanta w cywilu o wylegitymowanie się.

Przedstawiciele gazety skontaktowali się z Komendą Stołeczną Policji, gdzie usłyszeli, że, uczestnictwo funkcjonariuszy w pogrzebie jest czynnością normalną. Policja miała po prostu zabezpieczać pogrzeb - mówił rzecznik KSP.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

31. Nie będzie śledztwa ws.

Nie będzie śledztwa ws. zamiany ciał

Wojskowa Prokuratura zamyka sprawę zamiany ciał
ekshumowanych ofiar katastrofy smoleńskiej. Twierdzi, że to błąd rodzin,
które źle rozpoznały swoich bliskich.

Dlatego nie będzie odrębnego śledztwa ani już żadnych czynności
sprawdzających, jak doszło do zamiany ciała Anny Walentynowicz i Teresy
Walewskiej-Przyjałkowskiej .– podała jedna ze stacji radiowych.

To zdumiewająca i zaskakująca informacja. – mówi mec. Bartosz
Kownacki, pełnomocnik części rodzin ofiar. Przypomina, że obydwie
rodziny zgodnie stwierdziły, że prawidłowo rozpoznały swoich bliskich.

- Od samego początku było oczywistym, że niezależnie od
identyfikacji przeprowadzanej przez rodziny jest także prowadzona
identyfikacja na podstawie badań DNA i to one miały potwierdzić i
uwiarygodnić, że doszło do prawidłowej identyfikacji. Teraz twierdzenie
iż sprawa zamiany ciał jest wynikiem błędnej identyfikacji przez rodziny
i do tego zamknięcie tego postępowania jest co najmniej przedwczesne i
zaskakujące.–
powiedział mec. Bartosz Kownacki.

Wciąż do wyjaśnienia pozostają kwestie dotyczące ewentualnej zamiany
badań DNA, oraz zamiany ciał po tym, jak prawidłowo zostały one
zidentyfikowane przez rodziny. – stwierdził mecenas.

- Trzeba wyjaśnić dlaczego doszło również  do zamiany badań
DNA. Przecież to one powinny bezpośrednio po sprowadzeniu ciał do Polski
wykazać, że nastąpiła pomyłka. Moim zdaniem drugą kwestią jest to, że w
tej konkretnej sytuacji mogło dojść do zamiany ciał już po prawidłowym
rozpoznaniu przez rodzinę, ale przed opisaniem tych ciał. To jest
oczywiście odpowiedzialność, która spoczywa na stronie rosyjskiej,
ewentualnie na polskich funkcjonariusza, ale  nie na rodzinach. –
dodał mec. Bartosz Kownacki.

We wrześniu prokuratorzy wojskowi przeprowadzili ekshumacje dwóch
ofiar katastrofy. Prokuratura zapowiada ekshumacje czterech kolejnych.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

32. Małgorzata Wassermann:

Małgorzata
Wassermann: dotarł do nas wyraźny przekaz - nie wychylaj się, bo
wskażemy cię palcem i napiętnujemy przed społeczeństwem

„Jeśli ktoś mówi "przepraszam", a następnie przechodzi do ataku i
wypowiada cały szereg półprawd i nieprawd, to jest to przejaw ogromnej
arogancji.”

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

33. poMarszu w obronie TV TRWAM z poparciem episkopatu

Boni: rozmowy ws. Funduszu Kościelnego będą kontynuowane

Rozmowy w sprawie likwidacji Funduszu Kościelnego i zastąpienia go
odpisem podatkowym w wysokości 0,3 proc. będą kontynuowane. Spotkam się z
nuncjuszem apostolskim abp. Celestino Migliore - powiedział PAP
minister administracji i cyfryzacji Michał Boni.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

34. Prosiliśmy o wsparcie

Z mec. Małgorzatą Wassermann, córką ministra Zbigniewa Wassermanna, który zginął pod Smoleńskiem, rozmawia Marcin Austyn

Jeśli pomyłki ciał ofiar katastrofy smoleńskiej to rzekomo efekt błędów, to w jakim celu robiono analizy DNA?

- Pragnę tu przypomnieć, że te badania były poprzedzone wejściem do
niektórych pokoi poselskich i mieszkań bez obecności właścicieli. Tam
funkcjonariusze odbierali rzeczy, które miały być potrzebne do badań
DNA, i działo się to w dużym pośpiechu. Ponadto informowano nas, że nie
ma konieczności wyjazdu do Moskwy, że i tak wszystkie czynności
identyfikacyjne opierać się będą na badaniach DNA. Stąd też niektóre
rodziny nie pojechały do Federacji Rosyjskiej. Mnie samą wielokrotnie
przekonywano, że nie muszę jechać. W tej sytuacji wszelkie zarzuty wobec
rodzin są absurdalne. Jeżeli nałożymy na to fakt, że do Rosji
skierowano za mało sił, że brakowało tam profesjonalistów, to
otrzymujemy obraz tego, co się tam faktycznie działo. Tymczasem z
sejmowej wypowiedzi pana premiera Donalda Tuska wynika, że spośród
podległych mu urzędników to tak naprawdę nikt nic nie musiał, a wszyscy
podejmowali działania z dobrej woli. A za pomyłki odpowiadają rodziny.
To niedorzeczność.

Dowiedzieliśmy się, że urzędników, którzy wyjechali do Federacji
Rosyjskiej, nie można obciążać odpowiedzialnością za pomyłki, a tych,
którym nie wystarczyło sił i determinacji, trzeba zrozumieć.

- Nie pojmuję, jak można sugerować, że instytucje państwowe de facto
nie były do niczego zobowiązane. Istotne jest tu także to, kto był w
grupie tych osób, które powinny pojechać, a nie wystarczyło im sił i
determinacji. Jeśli pan premier ma tu na myśli rodziny, to rzeczywiście
nie starczyło im sił i determinacji. Jeżeli jednak pan Tusk zamierza
starym zwyczajem obciążać opozycję za wszystkie niedociągnięcia, które
istnieją, to mamy do czynienia z absurdem. A odebrałam tę wypowiedź
właśnie jako wyrzut skierowany do osób żądających debaty sejmowej w
sprawie pomyłek przy identyfikacji ciał ofiar katastrofy. Tylko gdyby te
osoby 10 kwietnia 2010 r. i w kolejnych dniach chciały pojechać do
Federacji Rosyjskiej, to byłoby to niemożliwe, bo nie dostałyby wizy w
trybie natychmiastowym ani też nie zostałyby wpuszczone do żadnego
zakładu czy instytucji.

Do tego słyszymy, że Ewa Kopacz nie była w Moskwie przedstawicielem polskiego rządu, ale była tam prywatnie, jako lekarz.

- To dlaczego, będąc w Moskwie, pani Kopacz sama podkreślała, że jest
tam jako minister zdrowia? Rozumiem, że kiedy prace w Moskwie można
było jeszcze jakoś zaliczyć na poczet sukcesu, bo pani minister ciężko
pracowała przy tak trudnej sprawie, to nie było problemu, by się z nimi
utożsamiać jako minister. Kiedy jednak okazało się, że całe te działania
były jedną wielką katastrofą, to słyszymy, że pani Kopacz była tam
grzecznościowo. To wpisuje się w ton ostatniej debaty sejmowej.

Zadziwia także narracja prowadzona wokół kwestii zakazu otwierania
trumien. Prokuratura mogła uczynić więcej, mogła wyjść naprzeciw
rodzinom?

- Prokuratura przede wszystkim nie wykonała swojego podstawowego
obowiązku, jakim było przeprowadzenie sekcji zwłok, a wcześniej
identyfikacji ciał. Sprawa trumien to tylko kolejny element. Proszę
zwrócić uwagę na fakt, że kilka rodzin otworzyło trumny. Zwróciły się
one w tej sprawie do odpowiednich organów z pisemnym wnioskiem i
otrzymały zgodę. Tymczasem kiedy kolejne rodziny zadawały takie pytania
ustnie, to słyszały, że nie mogą otwierać trumien. A odpowiedź powinna
być inna. Rodziny powinny otrzymać wskazówkę: proszę złożyć wniosek, a
my go rozpatrzymy i trumna prawdopodobnie będzie mogła być otwarta. To
byłby jasny przekaz.

Czemu miała służyć ta dezinformacja?

- Trudno to jednoznacznie ocenić, ale fakty są takie, że owa
dezinformacja towarzyszyła nam od chwili katastrofy. Przypomnę tu
sekwencję zdarzeń, w których uczestniczyłam. Najpierw, po katastrofie,
nikt nas o niczym nie informował. A kiedy w niedzielę na pasku
informacyjnym w telewizji pojawiła się notatka, że rodziny gromadzą się w
Warszawie w celu wyjazdu do Moskwy, to do mojej rodziny jeszcze nikt
nie zadzwonił w tej sprawie. Niestety, próby pozyskania informacji o
wyjeździe w rządowym centrum kryzysowym nie przyniosły skutku,
dowiedzieliśmy się tylko, że nie ma żadnego wyjazdu. Media jednak nie
prostowały tej informacji. Po kolejnym telefonie do centrum
usłyszeliśmy, że wyjazd to "plotka medialna" i że jeśli taki będzie
organizowany, to zostaniemy o nim poinformowani. Potem nagle okazało
się, że wyjazd jest jednak aktualny. Tymczasem my byliśmy w Krakowie i
pojawił się problem logistyczny. Wówczas okazało się, że nie ma potrzeby
wyjazdu, bo ciało mojego ojca jest już zidentyfikowane. Taką informację
uzyskałam zarówno ja, jak i moja bratowa w wyniku odrębnych działań. Po
czym w poniedziałek rano dowiedziałam się z radia, że mojego ojca nie
ma na liście zidentyfikowanych. Znowu dzwoniłam do centrum, gdzie przez
wiele godzin nikt nie był w stanie ustalić, jak jest w rzeczywistości.
Dopiero późnym popołudniem otrzymałam informację, że ciało ojca nie jest
zidentyfikowane i że mam jechać do Moskwy. Ta informacja została
wydobyta dopiero po tym, jak posłowie z PiS zaczęli nam pomagać i
domagać się precyzyjnej informacji. Co ciekawe, posłowie usłyszeli, że
mówię nieprawdę, bo rzekomo nikt nigdy mnie nie informował, że ciało
ojca jest zidentyfikowane. Tyle że mam zapisane nazwisko i numer
telefonu osoby, która taką informację mi przekazała. Zatem widać, jak
wyglądała praca urzędników od pierwszych chwil po katastrofie. W końcu
udałam się do Federacji Rosyjskiej. Nie będę już mówić, na jakie
"wsparcie" mogłam tam liczyć. Dodam tylko, że na płycie lotniska
napisałam notatkę, informując, że prosimy o wsparcie z kraju, że trzeba
przygotować ludzi do pracy, że jest ich za mało, są zmęczeni i nikt nie
przygotowuje rodzin do tego, co je czeka. A pan premier twierdzi, że
żadne sygnały do niego nie dotarły.

Teraz premier bierze na siebie odpowiedzialność za błędy i przeprasza.

- Tylko to, że Donald Tusk bierze na siebie odpowiedzialność, nie
jest niczym dziwnym ani nadzwyczajnym z jego strony, bo jest premierem i
ta odpowiedzialność z tego faktu wynika. Skoro jesteśmy przy
przeprosinach, to muszę powiedzieć, że jeżeli Donald Tusk powiedziałby
publicznie, tak jak na zamkniętym spotkaniu z rodzinami: "Przepraszam,
żeśmy stracili głowę i panowanie nad sytuacją", to zapewne byśmy to
przyjęli. Natomiast jeśli ktoś mówi "przepraszam", a następnie
przechodzi do ataku i wypowiada cały szereg półprawd i nieprawd, to jest
to przejaw ogromnej arogancji. Podczas debaty w Sejmie pan premier
mocno grał na emocjach. Mówił: "Staraliśmy się, dawaliśmy z siebie
wszystko, a wy nam zarzucacie złą wolę". Tyle że my nigdy nie
zarzucaliśmy nikomu złej woli, ale niekompetencję. Dalej premier mówił o
pracy 2tys. urzędników, że w tej sytuacji mogło dojść do pomyłek. Ale
gdzie były te rzesze urzędników? Bo na pewno nie w Moskwie i Smoleńsku.
Powiem tylko, że jest lista osób, które faktycznie były na miejscu, i
jest na niej może 30, 40 nazwisk. Cóż, od strony wizerunkowej
przemówienie premiera było doskonale przygotowane, ale z prawdą stykało
się ono tylko w małych elementach.

Pojawiła się też ocena, że teza zamachowa jest groźna dla państwa.

- Śmiało można by uznać, że pan premier od razu po katastrofie
przyjął ową tezę zamachową i uznał, że jest ona groźna dla państwa i nie
chce o niej słyszeć. Dlatego strona polska podeszła do katastrofy w
sposób, który można zamknąć w zdaniu: niech Rosjanie zrobią, co uważają,
ustalą, co chcą, a my to przyjmiemy.

Debata nie przyniosła nic nowego prócz bólu rodzin?

- Jestem w kontakcie z wieloma rodzinami i wiem, że to, co stało się w
Sejmie, oznaczało dla nich nieprzespaną noc, płacz i ogromne oburzenie.
Nie możemy uwierzyć w to, co usłyszeliśmy. Co więcej, odbieram to tak,
że wyciągnięcie przed nawias rodzin śp. Anny Walentynowicz i śp. Teresy
Walewskiej-Przyjałkowskiej miało swój polityczny cel. Dotarł do nas
wyraźny przekaz: nie wychylaj się, bo wskażemy cię palcem i napiętnujemy
przed społeczeństwem.

Dziękuję za rozmowę.

Marcin Austyn

http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/11453,prosilismy-o-wsparcie.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

35. Zignorowano procedury - Ewa Kochanowska

11 kwietnia 2010 r. o godzinie 10.00 otrzymałam telefoniczną wiadomość, że mam spodziewać się wizyty przedstawicieli ABW, którzy pobiorą materiał genetyczny od dzieci. Rzeczywiście, materiał został pobrany. Dałam także do badania osobiste rzeczy męża, jego zdjęcia rentgenowskie i dokumentację medyczną.

Rodząca się obecnie narracja, że nie było procedur co do postępowania w przypadku takiej katastrofy, że rodziny powinny były lepiej sprawić się przy identyfikacji szczątków swoich bliskich, nie spieszyć się i pilnować swojego bliskiego do momentu zamknięcia trumny, wydaje się kolejną próbą rozmycia odpowiedzialności za skandal z zamianą ciał, którego jesteśmy właśnie świadkami.

Zarówno Polska, jak i Rosja są członkami Interpolu, który już w 1993 roku wydał zalecenia co do trybu postępowania przy identyfikacji ofiar katastrof. Rozpoczyna się ona od metod najbardziej wiarygodnych do tylko sugerujących tożsamość. I ABW musiała znać te procedury, skoro zaczęła od pobierania materiału DNA, tej właśnie najbardziej wiarygodnej metody stwierdzenia tożsamości.

Później okazało się, że do rozpoznania nadaje się zaledwie kilkanaście ciał. Zapewniano nas wtedy, że każdy szczątek zostanie przebadany genetycznie. Dziś wiemy, że to nieprawda, potwierdziły się podejrzenia, że tych badań nie wykonano. Kolejna nieprawda do i tak już bardzo długiej listy kłamstw smoleńskich.

Okazało się, że procedury istnieją, że wiadomo, co powinno się robić, jak ma działać prokuratura czy rząd i jego przedstawiciele.

Trudno nie zadawać pytań, dlaczego nikt nie był w stanie dopilnować, aby postępowano zgodnie z prawem i obowiązującymi procedurami.

A nad kolejną porcją kłamstw i wykrętów z oddaniem pracują specjaliści od PR.

Ewa Kochanowska
http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/10961,zignorowano-procedury.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

36. Uczestnicy Marszu przesłuchwiani przez policję

http://www.radiomaryja.pl/multimedia/uczestnicy-marszu-przesluchwiani-pr...

to też jest w Polsce tuskowej czynnością normalną?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

37. Rodziny smoleńskie coraz

Rodziny
smoleńskie coraz bardziej razem. Joanna Racewicz: "nagle znów tym
smoleńskim błotem dostajesz w twarz. Nie sposób się z tego podnieść"

"Za dużo tej nieporadności Piotrze. Od samego początku. Od tego, że
godziliśmy się na podawanie godziny, która była fikcyjna, że zgodziliśmy
się na to, żeby świat usłyszał o wersji wydarzenia według MAK-u i
generał Anodiny, a nie nas."

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

38. Kurtyka pozywa

Kurtyka pozywa Niesiołowskiego. Czy poseł PO odpowie za swoje kłamliwe i szokujące wypowiedzi?

Wdowa po śp. prezesie IPN skieruje do sądu sprawę wypowiedzi Stefana
Niesiołowskiego, który mówił o „niepotrzebnych ekshumacjach” na wniosek
rodzin. "Tego typu słowa odczuwamy jako podwójnie bolesne dla całej
naszej rodziny".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

39. Piotr Walentynowicz: nie


Piotr Walentynowicz: nie chcemy przeprosin tylko śledztwa


Nie ma mowy o zamykaniu sprawy - mówi wnuk Anny Walentynowicz w rozmowie ze Stefczyk.info

Oświadczenie
prokuratury jest jednoznaczne. Nie będzie śledztwa w sprawie zamiany
ciał pańskiej babci i Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej. Pomyliły się
rodziny przy identyfikacji. Sprawa zamknięta. Co Państwo na to?

Nie,
nie. Nie ma mowy o zamykaniu sprawy. Oświadczenie prokuratury jest dla
nas nie do przyjęcia, bo nie jest żadnym dowodem. Z resztą pan Seremet
podczas wystąpienia sejmowego tez nie opierał się na dowodach i pominął
wiele ważnych szczegółów. Pan prokurator powinien opierać się przede
wszystkim na protokole rozpoznania ciała, ponieważ to była jedyna
czynność, w której mój ojciec uczestniczył. Tylko na tym podstawie tego
jednego dokumentu można opiniować, czy się pomylił, czy nie.

Na miejscu, co potwierdzają wszyscy były potężne emocje, czy państwo są absolutnie pewni, że nie doszło do pomyłki?

W
sprawie rozpoznania ciała mojej babci  nie mamy żadnych wątpliwości. W
protokole rozpoznania napisane jest, że tata oprócz tego, że poznał
ciało babci po twarzy, to wskazał również ślady blizn pooperacyjnych.
Jest to w protokole. Te blizny były w czasie rozpoznania w Moskwie, a
ciało ekshumowano w Gdańsku nie miało tych blizn. Te blizny były na
ciele ekshumowanym w Warszawie z grobu rodziny Walewskich. To oznacza,
że to nie my się pomyliliśmy. Należy także zapoznać się z zeznaniami
rodziny śp. Teresy Walewskiej - Przyjałkowskiej. Z tego, co wiem, im
najpierw przedstawiono do rozpoznania ciało mojej babci. I oni bez
problemu rozpoznali, że to nie jest ich krewna, tylko, że to jest Anna
Walentynowicz. Skoro obcy ludzie rozpoznali moja babcię, to o jakiej
pomyłce rodziny my mówimy? To dowód na to, że prokuratura jest w
błędzie, ja nie wiem, czy celowym, czy nie celowym. Jednak sam fakt, że
nie skonfrontowano dokumentacji z nami, a wydano takie oświadczenie nie
zagłębiając się w sprawę, świadczy o braku profesjonalizmu, bądź złej
woli prokuratury.

Czy to oznacza, że prokuratorzy nie kontaktowali się z wami w sprawie zamiany ciał?

Absolutnie! Nikt się z nami nie konsultował, nikt do nas nie dzwonił.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

40. TW CAREX u Stokrotki

"Nie sądzę, że PiS i Rydzyk wysadzą Platformę"

"Nie sądzę, że PiS i Rydzyk wysadzą Platformę"

- Nie sądzę, że współpraca PiS z ojcem Rydzykiem może
wysadzić PO, bo sytuacja jest daleka od rebelii i buntu społecznego -...
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

41. Szukają wszystkich śladów

(..)
Bez dat i konkretów

Dotychczas polscy prokuratorzy i biegli siedmiokrotnie wyjeżdżali do Rosji. Po raz ostatni na przełomie lipca i sierpnia. Była to trzynastoosobowa grupa biegłych i prokuratorów, przedstawiciele Sztabu Generalnego, Żandarmerii Wojskowej, Szefostwa Transportu i Ruchu Wojsk oraz Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych. Polska ekipa wykonywała pomiary szczątków samolotu, tak by móc zaplanować jego transport do kraju.

Prokurator przywiózł wtedy z Moskwy przeszło tysiąc próbek biologicznych ofiar wykorzystywanych do badań DNA. Zdaniem pełnomocników rodzin, czynności procesowe podjęte przez prokuratorów są konieczne, ale mocno spóźnione. Szczegółowe badanie wraku i przesłuchanie świadków powinno się odbyć tuż po katastrofie. Szczątki samolotu powinny zostać od razu przetransportowane do Polski i tu poddane szczegółowym analizom. Pytanie, co dadzą teraźniejsze badania, skoro wiadomo, że Rosjanie wrak już pocięli i wyczyścili - zastanawiają się prawnicy. Kwestia sprowadzenia wraku do Polski była przedmiotem rozmów podczas sierpniowego pobytu polskich prokuratorów w Moskwie. Niestety, w czasie spotkania w Komitecie Śledczym Federacji Rosyjskiej Polacy nie usłyszeli żadnej konkretnej daty przekazania szczątków maszyny. - Nie został podany żaden konkretny termin przejęcia. Ono nastąpi po prawomocnym zakończeniu przez komitet śledczy postępowania. Nie padła żadna konkretna data - podkreślał wtedy ppłk Kopczyk. Polscy prokuratorzy wciąż czekają nie tylko na wrak, do tej pory nie otrzymali także od Rosjan żadnych materiałów związanych m.in. z przygotowaniem smoleńskiego lotniska.
http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/11548,szukaja-wszystkich-sladow.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

42. Cyfrowa szkoła przerosła

Cyfrowa szkoła przerosła dyrektorów

Blisko 70 na ok. 200 ogłoszonych przetargów na sprzęt w ramach
pilotażu programu "Cyfrowa szkoła" zostało unieważnionych. Dyrektorzy
placówek skarżą się, że nie radzą sobie z organizacją konkursów - donosi
"Dziennik Gazeta Prawna"

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

43. Melak: Cynizm w najwyższym


Melak: Cynizm w najwyższym wydaniu


Odmowa wszczęcia śledztwa ws. zamiany zwłok to więcej niż skandal - mówi Andrzej Melak.

Andrzej Melak: Powiedzieć, że to skandal to za mało, to
za słabe określenie. Liczę jednak, że bliscy śp. Anny Walentynowicz
oraz śp. Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej, które są pewne, że dobrze
rozpoznały ciała swoich bliskich, będą walczyć i nie pozostawią tak tej
sprawy. Liczę, że będą oni podejmować wszelkie możliwe działania,
również na polu międzynarodowym, by walczyć o zmianę tej decyzji. O tej
sprawie będziemy mówić m.in. na posiedzeniu zespołu parlamentarnego
badającego katastrofę smoleńską. Będziemy się zastanawiać, jakie
działania należy obecnie podjąć. Zasłanianie się rodzinami, które były
na miejscu oraz pomijanie zasadniczych i obowiązkowych czynności, jakie
należy podjąć, wywraca rozumowanie i logikę postępowania w sprawach tak
ważnych, jak śledztwo smoleńskie.



Często wskazuje się, że prokuratura jest sędzią we własnej sprawie. Tak jest również w tym wypadku?



Oczywiście. Wystarczy wskazać, że już w kwietniu 2010 roku były wyniki
badań DNA. Rosjanie wiedzieli już wtedy, że nastąpiło pomylenie ciał. Co
więc robiły polskie służby odpowiedzialne za śledztwo przez ponad dwa
lata? Dlaczego nie wykonano ekshumacji, gdy było to najbardziej
wskazane?



"Nasz Dziennik" wskazuje, że śledczy, którzy są obecnie w Rosji,
będą chcieli przeprowadzić badania wraku i szukać śladów materiałów
wybuchowych. Po ponad dwóch latach...



To jest cynizm w najwyższym wydaniu. Gdy był czas na prowadzenie takich
badań, gdy była pewność, że ślady są niezatarte, nie podejmowano takich
czynności. Śledczy po ponad dwóch latach chcą obecnie coś badać. To
wszystko składa się w obraz pozorowania śledztwa, zgodnie z wymogami
postępowania, ponad dwa lata po katastrofie. Spodziewam się, że czeka
nas jeszcze wiele zadziwiających i szokujących informacji. Będziemy je
przyjmować z zażenowaniem, ale widać, że wprowadzane są obecnie nowe
standardy. Polski wymiar sprawiedliwości i prokuratorzy działają w
bardzo złym kierunku.



Małgorzata Wassermann w jednym z wywiadów dla Stefczyk.info
mówiła, że najwyższy czas, by zacząć przygotowanie do złożenia skargi do
Trybunału w Strasburgu w związku z tym, co dzieje się ws. śledztwa
smoleńskiego. Pan też tak uważa?



Wydaje się, że wszystkie procedury i możliwości w Polsce zostały już
wyczerpane. Tutaj nie mogę się niczego spodziewać. Akurat wczoraj byłem w
prokuraturze i pytałem, kiedy mogę się spodziewać decyzji dot. wniosku o
ekshumację mojego brata. Zastałem jedynie dyżurnego prokuratora, który
powiedział mi, że nie ma żadnego z prokuratorów prowadzących sprawę
smoleńską. Oni wyjechali i nie będzie ich aż do poniedziałku. To o czym
my mówimy! Tak jest prowadzone to śledztwo.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

44. Patriotyzm, pamięć o

Patriotyzm, pamięć o bohaterach, o poległych - niemodne? Na świecie bardzo modne. Brytyjczycy dbają o poległych za ojczyznę

Jego identyfikacja trwała 5 lat.

Ileż to razy polskie media i lokalne "autorytety" próbowały
nam wmówić, że w naszym szacunku wobec przeszłości, w upartym
poszukiwaniu szczątków poległych i pomordowanych, jest coś archaicznego i
z natury nienowoczesnego?

Ile razy przeciwstawiano pamięć o przeszłości - przyszłości?

Wiele razy. A przecież pamięć o poległych, dbałość o ich szczątki, to norma świata zachodniego.

Piękny przykład dają nam Brytyjczycy.

Agencje przytaczają niezwykłą historię szeregowca Lewisa
Curtisa, żołnierza pochodzącego z kornwalijskiej miejscowości Liskeard.

Służył w czasie II Wojny Światowej w 5. Batalionie z hrabstwa Wiltshire.

Poległ w czasie operacji Market Garden* 2 października 1944 roku.
Jego oddział dostał się pod ciężki ostrzał artyleryjski. Został
pochowany w tymczasowym, płytkim grobie - tam, gdzie zginął.

Chwilę później niemieccy inżynierowie zalali cały teren wodą. Oznaczenie grobu zniknęło, szczątków nie można było odnaleźć.

Sześćdziesiąt lat od chwili śmierci, ekipa budowlana natrafiła na szczątki żołnierza. Jego identyfikacja trwała 5 lat.

Wczoraj szeregowiec Lewis Curtis został pochowany - z pełnym ceremoniałem wojskowym - w holenderskiej miejscowości Oosterbeek.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

45. Dr Barbara

Dr Barbara Fedyszak-Radziejowska: "Barbarzyństwo, czy metoda?" Bardzo ważny tekst o tym co jest nas wszystkich obowiązkiem

Tylko u nas

"Nie możemy pozwolić, by ofiary smoleńskiej katastrofy zostały
zamienione w anonimowe, wszystko jedno gdzie pochowane szczątki".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

46. padlinożerca Markowski - ZNOWU

"Tyle, ile państwo robi dla setki, która zginęła w Smoleńsku, przekracza wszelkie granice proporcji"

Uważam, że życie i śmierć człowieka są sprawą indywidualną. W tym
przypadku (katastrofa smoleńska - red.), siłą rzeczy ona musiała być
upubliczniona, ale... Tyle ile my wszyscy jako podatnicy, ile państwo
polskie na rzecz tej setki, która zginęła w katastrofie smoleńskiej,
zrobiło i robi, po prostu przekracza wszelkie granice proporcji w stosunku do innych śmierci - uważa prof. Radosław Markowski.

-
Tysiące ludzi odchodzą też z powodów niezawinionych przez siebie.
Zwykłem używać argumentu: "profesjonalni kierowcy na źle wyprofilowanych
drogach". Jest coś wyjątkowo niefajnego, nikt się specjalnie nad tym
nie pochyla i nie interesuje. Mnie osobiście to niezwykle razi -
podkreślał

- Ja już wyraziłem
się na ten temat wielokrotnie. Żyjemy w kraju, w którym są partie
polityczne, ich plemiona i każdy ma swoją własną narrację, opowieść o
rzeczywistości - mówił odnosząc się do upolitycznienia katastrofy z 2010
roku i tworzenia przez PiS parapaństwa, o czym w Poranku mówiła już Janina Paradowska.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

47. Bez spokoju

Bez spokoju po śmierci

Zamiana
ciał ofiar katastrofy smoleńskiej to cierpienie dla rodzin, ale także
dowód niekompetencji polskich urzędników i słabości państwa. »


Ujawnienie przez
Naczelną Prokuraturę Wojskową, że ciało Anny Walentynowicz zostało
zamienione z ciałem Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej wywołało w Polsce
olbrzymie poruszenie. Przede wszystkim wśród rodzin ofiar katastrofy
smoleńskiej, które musiały przeżywać kolejne cierpienia związane
z ekshumacją i ponownym pogrzebem. Cierpienia te nie dotyczą tylko dwóch
rodzin, których ciała zamieniono, ale także kolejnych czterech, których
ekshumację ciał bliskich już zapowiedziała prokuratura, gdyż
są wątpliwości co do ich tożsamości. Z naszych rozmów wynika, że znaczna
część rodzin ofiar tragedii straciła pewność, że w grobach, które
od dwóch i pół roku odwiedzają, znajdują się ich bliscy. A pewność
tę dawali im przedstawiciele polskich władz, którzy zapewniali,
że w trumnach znajdują się szczątki właściwych osób. Szczególnie
intensywnie te zapewnienia artykułowała ówczesna minister zdrowia Ewa
Kopacz, która uczestniczyła w identyfikacji zwłok. Twierdziła ona,
że ziemia w miejscu katastrofy została przekopana na głębokości ponad 1
m, że polscy lekarze byli obecni przy sekcjach zwłok w Moskwie,
a przedstawiciele ambasady – przy zamykaniu trumien. Dziś wiemy,
że wszystko to było nieprawdą. Wyjaśniając w czasie debaty sejmowej 28
września powody zamiany ciał, prokurator generalny Andrzej Seremet
stwierdził, że to rodziny źle rozpoznały swoich bliskich. Rodziny
zdecydowanie zaprzeczają, podkreślając, że nie mają wątpliwości,
iż prawidłowo rozpoznały ciała.
Ich słowa potwierdza obecny przy identyfikacji ks. Henryk Błaszczyk.
Sejmowa informacja prokuratora Seremeta o okolicznościach identyfikacji
ofiar katastrofy nie tylko nie rozwiała wątpliwości, lecz zrodziła
kolejne pytania i wątpliwości.

Więcej w wydaniu papierowym lub e-wydaniu.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

48. Ciekawość Rodzin......

Prokurator generalny Andrzej Seremet zapowiedział, że prokuratorzy udostępnią wnukowi Anny Walentynowicz - Piotrowi protokół okazania ciała jego babci.

Jeżeli Piotr Walentynowicz wezwał mnie publicznie do tego, bym udostępnił protokół okazania ciała jego babki, to ja spełnię to w ten sposób, że prokuratorzy, którzy nałożyli klauzulę +zastrzeżone+ na ten protokół, udostępnią go Piotrowi Walentynowiczowi. Chodzi o protokół okazania ciała, którego dokonywał Janusz Walentynowicz. Ciekawość pana Piotra zostanie zaspokojona

- mówił Seremet w Radiu Zet.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

49. system Tuska gnije

Ostatnie dni pokazały, że nie są w stanie cofnąć się przed bezwzględnym traktowaniem rodzin zmarłych.

- Tusk po prostu kłamał podczas ostatniego wystąpienia sejmowego, kłamała też Ewa Kopacz. Dziś słyszymy, że nie było zakazu otwierania trumien, a rodziny ofiar niezależnie od siebie twierdzą, że urzędnicy państwowi mówili im o takim zakazie. Przecież z punktu widzenia kodeksu postępowania karnego sekcje zwłok wykonane w Rosji powinny być potraktowane jako niebyłe. Wszakże, aby prosić o pomoc prawną, musi zaistnieć sytuacja niemożliwości wykonania sekcji w kraju. Tymczasem taka możliwość oczywiście była. A po drugie, sekcje te zostały wykonane tak szybko, że nikt nawet o pomoc prawną nie zdążył prosić. Były to więc czynności rosyjskie, które dla naszego prawa karnego nie miały żadnego znaczenia. Oni mieli święty obowiązek otworzyć trumny i przeprowadzić sekcje.
Dlaczego tak się nie stało, dlaczego uznano, że można przejść nad tym do porządku dziennego?

- Nie zrobiono tego z powodów politycznych. Z powodu swojego panicznego strachu albo z jakichś innych powodów, których nie znamy. Dziś wyjaśnieniom tej sytuacji towarzyszą ordynarne kłamstwa i oskarżenia kierowane pod adresem rodzin, jak choćby mówienie, że krewni są winni zamiany ciał, ponieważ nie rozpoznali ich podczas okazania w Moskwie. Jak ktoś słusznie napisał, oznaczałoby to, że dwie rodziny pomyliły się idealnie na krzyż. Prawdopodobieństwo takiego zbiegu okoliczności jest prawie zerowe. To mniej realne niż trafienie szóstki w totolotka.

http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/11629,system-tuska-gnije.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

52. Rodziny jednoczą się przy

Rodziny jednoczą się przy zespole Macierewicza

Coraz więcej rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej
jednoczy się wokół zespołu posła Antoniego Macierewicza. Wielu bliskich
ofiar po raz pierwszy bierze udział w posiedzeniu. Jedną z takich osób
jest Lucyna Gągor, wdowa po gen. Franciszku Gągorze, szefie Sztabu
Generalnego Wojska Polskiego.

- Od dłuższego czasu wahałam się, czy nie wziąć udział w
poprzednich spotkaniach; trochę przeszkadzały mi w tym sprawy rodzinne.
Natomiast teraz, kiedy jest coraz więcej wątpliwości dotyczących
identyfikacji, różnych pomyłek i błędów, zdecydowałam się, że jednak
wezmę udział w tym spotkaniu. Chciałabym się dowiedzieć, jak doszło do
tej katastrofy i dlaczego jest tak dużo błędów
– dodała Lucyna Gągor.

Także Elżbieta Putra, wdowa po wicemarszałku Sejmu 
Krzysztofie Putrze, zaintrygowana sytuacją jaka dzieje się wokół
katastrofy Smoleńskiej, zdecydowała się na uczestnictwo w spotkaniu w
gronie zespołu badającego katastrofę smoleńską.

- Jeśli chodzi o wyjaśnienie katastrofy smoleńskiej; to nie ma
tego wyjaśniania. Ja to tak określam, nie ma dobrej woli w tym kierunku.
  Najprawdopodobniej stronie rządowej nie zależy na wyjaśnianiu tej
sprawy.  W tej chwili pojawiają się tylko stwierdzenia, że Polska jest
krajem w którym elity po prostu nie spełniają swojej roli – to jest
pierwsza rzecz. Na każdym etapie możemy się zorientować, jak jesteśmy
niedoskonali, nawet niedobrzy w wielu dziedzinach. Czy w  zakresie
lotnictwa, czy w zakresie przestrzegania przepisów, czy też egzekwowania
przepisów. Przepisy są, ale nikt się do nich nie stosuje
– akcentowała Elżbieta Putra.

Sprawa z zamianą ciał ofiar i konieczność
przeprowadzenia kolejnych czterech ekshumacji to w ostatnim czasie
informacje bardzo bolesne dla rodzin. Do tego na jaw wyszło, że obecna
marszałek sejmu Ewa Kopacz, wprowadzała rodziny i opinię publiczną w
błąd. Stanisław Zagrodzki, kuzyn Ewy Bąkowskiej był świadkiem obietnic,
składanych przez ówczesną minister zdrowia.

- Bez względu na to czy ciało zostało rozpoznane wzrokowo
czy nie, wszystkie ciała będą przebadane genetycznie. Do momentu, kiedy
ostatnie ciała zostaną poddane tym badaniom i wrócą do kraju, z tą
chwilą pojawi się lista potwierdzająca zgodność bądź niezgodność
rozpoznań. Okazało się, że dokumentacja badań genetycznych była dostępna
w prokuraturze dopiero w grudniu 2010 roku, więc trudno mówić, że ten
spokój mieliśmy zachowany. Jest wiele elementów, w których państwo i
urzędnicy absolutnie nie potrafiło sobie poradzić –
stwierdził Stanisław Zagrodzki.

Ci którzy mieli nam pomóc, wprowadzali nas niejednokrotnie w błąd – podkreśla Stanisław Zagrodzki.

-  Na zebraniach w Moskwie, wśród tych, którzy zostali
ściągnięci z terytorium Rosji, tzw. konsuli, którzy mieli nam służyć
pomocą, były przypadki, że wprowadzono nas w błąd w zakresie procedur,
choćby nawet z zaświadczeniami o śmierci. Każda grupa miała obiecywane
zupełnie co innego. Efekty tego były takie, że jedni wylatywali z
zaświadczeniami i tłumaczeniami o śmierci. Natomiast w moim przypadku
zaświadczenie o śmierci długo tkwiło w Moskwie po pochówku, mimo że
miałem wydany polski akt zgonu na podstawie protokólarnego przekazu
protokołu z ambasady w Moskwie, bez dokumentu podstawowego jakim jest
świadectwo śmierci, które mieliśmy tam wystawiane –
informował Stanisław Zagrodzki.

O wielu innych nieprawidłowościach rodziny ofiar nie
mogą jednak mówić, bo obowiązuje je tajemnica śledztwa – mówi mec.
Bartosz Kownacki, pełnomocnik części rodzin ofiar.

- My znamy prawdę. Wiemy np. jak materiał dowodowy jest
wybrakowany. Wiemy również co mówi pan premier Tusk, jak np. obraża
rodziny, ale równocześnie nie możemy tego Państwu przekazać. Wspomniałem
wcześniej o tych stenogramach, to właśnie jest tak, że my potwierdzamy
nawzajem iż coś ma miejsce, ale Państwo macie słowo przeciwko słowu.
Trzeba nam zaufać i uwierzyć a nie każdy chce to zrobić. Gdyby odtajnić
te wszystkie dokumenty i pokazać dokumentacje śledztwa, czy zapisy tych
spotkań to rzeczywistość, którą przedstawia pan premier Tusk byłaby
zupełnie inna –
akcentuje mec. Bartosz Kownacki.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

53. czy to jeszcze „państwo”, czy już tylko „chamstwo”

" W języku polskim słowo „państwo” kojarzy się oczywiście z panowaniem, a więc systemem władzy, ale również z „panem” jako tym najwyższym władcą. „Pan” – w odróżnieniu od „chama” – jest, a przynajmniej powinien być uosobieniem pewnych cech, jak na przykład majestat („kto raz był królem, ten zawsze zachowa majestat” – powiadają wymowni Francuzi), to znaczy nie tylko poczucie własnej wartości, ale i charyzmę, sprawiającą, iż ten majestat respektują również inni. Takim Wielkim Panem był np. Stefan kardynał Wyszyński, chociaż różni nadęci pychą konfidenci stanu duchownego wytykali mu niskie pochodzenie – że niby „organiściuch”. Ale nie w pochodzeniu rzecz; oto w początkach okupacji niemieckiej bawiący w Zakopanem ksiądz Stefan Wyszyński został schwytany w łapance i przewieziony do siedziby Gestapo. Tam po wylegitymowaniu został zwolniony – ale musiał przejść przez korytarz, w którym gestapowcy urządzili „ścieżkę zdrowia” (tak, tak, generał Jaruzelski wykorzystywał wynalazki „nazistów”). Towarzyszyły temu wrzaski popychania i przekleństwa. Ksiądz Wyszyński zatrzymał się w progu i zastanawiał się – co właśnie przynosi mu zaszczyt – jak przez takie miejsce powinien przejść ksiądz katolicki. Bo nie było mu wszystko jedno, jak tamtędy przejdzie. I kiedy tak się zastanawiał, powoli zakładając rękawiczki – uwaga bitych i bijących skupiła się na nim; bicie, wrzaski i przekleństwa ustały. Zapanowała cisza – i w tej ciszy, w szpalerze znieruchomiałych gestapowców, ksiądz Stefan Wyszyński skierował się ku wyjściu.
Jakże kontrastuje z tą sceną przebieg posiedzenia Sejmu poświęconego informacji pobożnego ministra Gowina o przyczynach zamiany ciał ofiar katastrofy smoleńskiej, zachowanie prokuratora generalnego, marszalicy Ewy Kopacz i premiera Tuska, a szczególnie brednie, jakoby „państwo zdało egzamin”! Red. Tomasz Terlikowski twierdzi, że premier Tusk to człowiek „bez honoru i zasad”. Ja oczywiście w duszy u premiera Tuska nie byłem, więc nie wiem, czy ma honor i zasady – ale jeśli nawet ma, to uważam, że okazywanie zarówno jednego, jak i drugiego ma zakazane od bezpieczniaków, którzy wystrugali go z banana na premiera rządu i jak dotąd trzymają na posadzie. W przeciwnym razie żadnym premierem by nie został, podobnie jak pani Kopacz – sejmową marszalicą. W ten między innymi sposób okupujące nasz nieszczęśliwy kraj bezpieczniackie watahy nie tylko trwale usunęły go z grona państw poważnych, ale na swój obraz i podobieństwo zdegenerowały do tego stopnia, iż można mieć wątpliwości, czy to jeszcze „państwo”, czy już tylko „chamstwo”.

Stanisław Michalkiewicz

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

54. Nie wolno nam było patrzeć na


Nie wolno nam było patrzeć na wkładanie ciał do trumien


O szczegółach dotyczących rozpoznania ofiar katastrofy mówi siostrzeniec Teresy Przyjałkowskiej-Walewskiej.

W Sejmie trwa posiedzenie zespołu parlamentarnego ds. wyjaśnienia
katastrofy smoleńskiej. Bierze w nim udział 30 kolejnych, dotychczas
niezaangażowanych w bliską współpracę z Antonim Macierewiczem rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej. Na posiedzeniu zespołu jest także reporter portalu Stefczyk.info.



Jerzy Wojtczak, siostrzeniec Teresy Przyjałkowskiej-Walewskiej, opowiadał dziś w sejmie o przebiegu tamtych dni:

- Było nas troje. Poproszono nas do auli. Każdej z rodzin został
przydzielony psycholog i tłumacz - mówił, przypominając jak wyglądało
pierwsze przesłuchanie.

– Pytano o ubrania, znaki szczególne, biżuterię. 2 – 2,5 godziny,
Potem zeszliśmy na dół, gdzie były stanowiska z rzeczami do okazania. Za
jakiś czas zostaliśmy poproszeni do sali identyfikacyjnej, gdzie
pokazano nam ciało. Siostrze zrobiło się słabo. Zajął się nią psycholog.
Rozpoznaliśmy panią Walentynowicz. Skierowano nas potem do dalszych
poszukiwań. Wyszedłem na papierosa. Spotkałem pana Walentynowicza i
powiedziałem mu, ze właśnie i widziałem jego mamę - wspominał.

- Dwa następne okazania były nietrafne. Późnym wieczorem, po kolejnej
selekcji po przeglądaniu zdjęć, wytypowaliśmy ciało jako ciało nr 95.
Zostało nam pokazane, ale nie od razu. Weszliśmy razem z wujkiem.
Siostra nie. Zidentyfikowaliśmy ciało naszej cioci. Miała bardzo
zdeformowane stopy. Haluksy, ale bardzo  silne. My o tym wiedzieliśmy.
Ciocia chodziła w butach ortopedycznych. Bo to schorzenie bardzo jej
utrudniało życie. Gdy opowiadaliśmy o cioci – to powtarzaliśmy o tym za
każdym razem - mówił Jerzy Wojtczak.

- Po rozpoznaniu poprosiłem księdza, żeby odprawił krótką modlitwę.
Wtedy już razem z siostrą - dwóch księży, psycholog i my. Po zakończeniu
modlitwy zrozumieliśmy, że nie mamy ubrania dla cioci. Zapewniono nas,
że ubrania są. Wybraliśmy garsonkę. Czarna garsonka z czerwonymi
akcentami. Chcieliśmy ją włożyć do trumny. Wtedy mi powiedziano, że my
we wkładaniu do trumny ubrań uczestniczyć nie możemy. Następnie wyszedł
starszy ksiądz i zapewnił, że nasza ciocia jest godnie przygotowana do
pochówku - wspominał.

Opowieść uzupełnił Antoni Wolański, brat cioteczny.

- Poproszono mnie do pobrania krwi, ale ostatecznie do tego nie
doszło. Powiedziano, że pokrewieństwo jest zbyt odległe. ABW pobrało
materiał z mieszkania cioci, jeszcze w Warszawie - mówił.

- Potem została zwrócona nam obrączka. Konsternacja. Zobaczyłem datę 64
rok. Zaczęliśmy się zastanawiać skąd ta obrączka. Temu przysłuchiwał się
pan Walentynowicz. Zapytał, czy są litery. Doczytaliśmy się inicjałów
AH. Powiedział, że to obrączka jego mamy. Była pani psycholog.
Sporządzono dokumenty przekazania – 5 albo 6 stron - opowiadał.

- W hotelu dowiedzieliśmy się że będzie spotkanie z panią Kopacz. To
była chyba 2 w nocy. Wtedy przyszła nam do głowy myśl o badaniach.
Poprosiliśmy panią minister żeby jeszcze zostały wykonane badania DNA.
Wróciliśmy do pokoi. Ok. 8 rano wuj Antoni Wolański zadzwonił, że dostał
telefon, iż badania się potwierdziły - wspomina.

Antoni Wolański podkreślał też, że prokuratura kontaktowała się tylko z wujem Antonim. Z nimi się nie kontaktowała.

- To czwarte ciało które nam pokazano – nie miało twarzy. Twarz była
zasłonięta - opowiadał, mówiąc że wzbudziło to potem zainteresowanie
pani prokurator.

- 18 lipca w tym roku poproszono mnie o kolejne wyjaśnienia.
Zadzwoniono do nas po półtora roku. Gdy likwidowaliśmy mieszkanie –
znaleźliśmy zdjęcia rentgenowskie. Myśleliśmy, że nie będą potrzebne -
mówił.

- Prokuratura zgłosiła  się dwa miesiące później. Zastanawialiśmy się o
co chodzi. Może źle rozpoznaliśmy Teresę? Ale ostatnią rzeczą której
mogliśmy się spodziewać, to że źle rozpoznano panią Walentynowicz.
Byliśmy pewni.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

55. Lekarz, który był obecny w

Lekarz, który był obecny w Smoleńsku o pierwszych dniach po katastrofie: Bałagan, brak kontroli, zamieszanie

"Na kanapie wśród tych worków siedziało trzech typków. Coś pili,
jedli kanapki z kiełbasą, a potem wstawali i pakowali do trumien. Nikt
ich nie pilnował. Nie było nadzorców ze strony rosyjskiej, nie widziałem
też polskich prokuratorów, którzy dopilnowaliby tego pakowania."

Całość rozmowy w tygodniku "Wprost".

lw/wprost.pl

http://www.wprost.pl/ar/351418/Nie-moge-milczec/?pg=0

Rosjanie prawie wszystkie sekcje ukończyli do 11 kwietnia.

Niemożliwe, bo sekcje trwały jeszcze przez kilka dni po naszym przyjeździe. Ekipa naszych patomorfologów liczyła w sumie pięć osób. Oni wszyscy lecieli z myślą, że włączą się w pracę z Rosjanami i kiedy wieczornym samolotem przylecą rodziny, to wszystkie ciała będą gotowe do okazania, do identyfikacji. Mówiło się, że rodziny będą wchodziły, rozpoznawały, wychodziły i wracały do Polski. Że ciała do trumien i do Polski… I zaczęła się jazda. W Moskwie byliśmy 11 kwietnia ok. godz. 23. Wszystkim zabrano paszporty. Oddano nam chyba po dwóch dniach. Wsadzono nas w autobusy i przewieziono do hotelu. Część rodzin chciała jechać, identyfikować swoich bliskich, nikt nie chciał spać. Ale nic nie było wiadomo. Techników, patomorfologów nie było. Późną nocą minister Arabski i minister Kopacz zwołali spotkanie. Rodzinom dano sutą kolację – bliny z kawiorem – i kazano czekać.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

56. szokujące posiedzenie Rodzin w sejmie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

57. Zmieniono datę i godzinę w

Zmieniono datę i godzinę w dokumentach dt. katastrofy smoleńskiej

Informacja o tym, że do katastrofy smoleńskiej doszło 20 kwietnia znajduje
się w dokumentach Głównego Urzędu Śledczego przy Prokuraturze Federacji
Rosyjskiej. Zmieniono także godzinę tragedii na 11:00. O sprawie
napisał jeden z dzienników.

Chodzi o ekspertyzę z 29 kwietnia 2009 r. zawierającą wyniki badań
genetycznych ciał ofiar. Według gazety na ten materiał powołał się
polski Prokurator Generalny. Andrzej Seremet korzystał z dokumentu
podczas wystąpienia w Sejmie, w którym padło stwierdzenie, że to rodziny
odpowiadają za zamianę ciał.

To skandal; mamy od początku do czynienia z wielką manipulacją
powiedział poseł Jarosław Zieliński, członek parlamentarnego Zespołu do
spraw Zbadania Przyczyn Katastrofy.

- Polscy prokuratorzy bezkrytycznie opierają się na
fałszywych dowodach podsuwanych ze strony rosyjskiej prokuratury i
Rosji. To pokazuje w jakim miejscu jest to śledztwo i jak fałszywy obraz
przyczyn i okolicznością tego  tragicznego zdarzenia mamy. W polskim
Sejmie, w najwyższym organie władzy przed całą opinią publiczną
Prokurator Generalny opiera się na tak niewiarygodnych i fałszywych
dokumentach i na tym buduje tak bolesną tezę
–akcentował poseł Jarosław Zieliński.

Dariusz Fedorowicz, brat śp. Aleksandra Fedorowicza, tłumacza
prezydenckiego mówi, że prokuratura nie powinna przyjmować dokumentu,
który zawierają błędy.

- Nie przypuszczam, żeby to był przypadek. Nie wierzę w
to, że byłoby to wynikiem bałaganu. Takich błędów w tej rangi
dokumentach się nie popełnia. Tłumaczenia Prokuratora Generalnego są
niewiarygodne, pokrętne i niegodziwe –
dodaje Dariusz Fedorowicz.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

58. zapamietajcie nazwiska tych funkcjonariuszek -

http://wpolityce.pl/artykuly/37997-kto-powinien-dostac-hiene-roku-lazare...

Agnieszka Niesłuchowska i Joanna Stanisławska opublikowały rozmowę z Jerzym Urbanem na łamach "Wirtualnej Polski". Sama rozmowa z rzecznikiem stanu wojennego brzydzi i dyskwalifikuje. Obie panie poszły jednak dalej - wypuściły w swoim wywiadzie haniebne, nikczemne słowa Urbana pod adresem Joanny Racewicz, dziennikarki, której mąż - oficer Biura Ochrony Rządu - zginął w Smoleńsku:

Dziennikarka Joanna Racewicz, żona śp. kapitana BOR Pawła Janeczka mówi, że nie ma pewności, czy po śmierci spocznie przy swoim mężu.

- Ja bym ją pocieszył, że i tak mąż jej nie zeżre, tylko robaki. Dziwne jest przykładanie wagi do tego, czy to jej mężuś czy cudzy, przecież grób ma charakter symboliczny. Jeżeli wszyscy powstaną w cielesnej postaci i będą sądzeni przez Wszechmogącego, to taka Walentynowicz po prostu powstanie z innego grobu.

Przepraszamy, że prezentujemy ten fragment, ale jednak trzeba pokazać konkretnie, jak nisko upadły niektóre polskie media (bo kim jest Urban - wiemy).

Po czymś takim, po takim uderzeniu w żonę oficera, który zginął służąc państwu polskiemu, na Zachodzie każdego dziennikarza wyrzucono by na zbity pysk jeszcze tego samego dnia. Bo to jest wina i odpowiedzialność dziennikarza. Do każdej, najpodlejszej wypowiedzi można znaleźć rozmówcę. Jest zadaniem mediów pilnowanie, by podłość, nikczemność i okrucieństwo trzymać za zdrzwiami.

Co ważne - obie panie, Niesłuchowska i Stanisławska, nie zareagowały słowem na barbarzyństwo Urbana. Pewnie się uśmiechnęły głupio, i pytały dalej: o Gorbaczowa.

Była to rozmowa, którą Wirtualna Polska bardzo długo eksponowała na najważniejszym miejscu na swojej stronie, a więc na tzw. jedynce części "informacyjnej".

Oczekujemy, że Wirtualna Polska wyrzuci obie panie z pracy. Oczekujemy bojkotu obu pań ze strony rozmówców.

Oczekujemy, że Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich przyzna obu paniom i Wirtualnej Polsce nagrodę Hieny Roku.

Oczekujemy, że właściciel Wirtualnej Polski wyciągnie konsekwencje wobec winnych i przeprosi Joannę Racewicz.

Oczekujemy od wszystkich ludzi dobrej woli, że pomogą wywrzeć presję, by podłość nie pozostała bez kary.

Prosimy wszystkich dziennikarzy, niezależnie od poglądów i podziałów, by również wyrazili swój sprzeciw i żądali ukarania winnych. Tak dla obrony fundamentalnych standardów zawodowych i etycznych, jak i w imię solidarności z dziennikarką Joanną Racewicz.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

59. Chcą ukarać mec. Rogalskiego

Chcą ukarać mec. Rogalskiego

Gen. Krzysztof Parulski były szef prokuratury wojskowej domaga
się wszczęcia postępowania dyscyplinarnego  wobec mec. Rafała
Rogalskiego. Mecenas wielokrotnie wskazywał na niedociągnięcia
prokuratury ws. smoleńskiej.

O sprawie poinformowała senator Beata Gosiewska, której
pełnomocnikiem jest mecenas Rafał Rogalski.  Gen. złożył już pismo do
Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie. Uzasadnia to na 10 stronach.

Zarzuca pełnomocnikowi wielokrotne pomówienia w mediach, które
dotyczyły katastrofy smoleńskiej. Przypomnijmy mecenas Rafał Rogalski
mówił m.in. o tym, że to generał odpowiada za nieobecność polskich
prokuratorów podczas sekcji zwłok w Moskwie.

Wdowa po śp. wicepremierze Przemysławie Gosiewskim stwierdziła, że to „skandal i hańba prokuratury”.

- Dla mnie jest to hańba prokuratury , która nie dosyć, że
od 2,5 roku skandalicznie prowadzi śledztwo to jeszcze oskarża
pełnomocnika, który śmiał powiedzieć prawdę. To jest prawda, pan
prokurator Parulski jest odpowiedzialny. Problem polega na tym, że
żyjemy w takim kraju w którym nie dosyć że nie poniósł tej
odpowiedzialności to jeszcze oskarża innych –
powiedziała Beata Gosiewska.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

60. Śledztwo ws. katastrofy

Śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej przedłużone


Prokuratura zdecydowała, że do końca roku zostaną jeszcze przeprowadzone kolejne cztery ekshumacje ciał ofiar katastrofy.

O kolejne pół roku, do 10 kwietnia 2013 r., zostało
przedłużone śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej - poinformowała
Naczelna Prokuratura Wojskowa.

- Prokurator Naczelnej Prokuratury Wojskowej, po rozpatrzeniu
wniosku wojskowego prokuratora okręgowego w Warszawie o przedłużenie
okresu śledztwa dotyczącego katastrofy smoleńskiej, postanowił okres
tego śledztwa przedłużyć na dalszy czas oznaczony
- powiedział rzecznik prasowy NPW, płk Zbigniew Rzepa. Decyzję o przedłużeniu podjęto w poniedziałek.

Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w dniu tragedii: 10 kwietnia 2010 r. Jest ono prowadzone w sprawie nieumyślnego
sprowadzenia katastrofy w ruchu powietrznym, w wyniku której śmierć
ponieśli wszyscy pasażerowie samolotu TU-154 Sił Powietrznych RP, numer
boczny 101, w tym prezydent RP, pan Lech Kaczyński oraz członkowie
załogi
.

W sierpniu 2011 r. WPO postawiła zarzuty niedopełnienia obowiązków
służbowych dwóm oficerom, którzy w 2010 r. zajmowali dowódcze stanowiska
w 36. specpułku. Chodzi o organizację lotu Tu-154M w zakresie
wyznaczenia i przygotowania załogi samolotu. Podejrzani nie przyznali
się do winy i odmówili składania wyjaśnień. Za zarzucany czyn grozi im
do trzech lat więzienia.

Obecnie w Rosji przebywają polscy prokuratorzy i biegli. W Smoleńsku
pracuje kilkunastoosobowa grupa składająca się z polskiego prokuratora,
zespołu biegłych i specjalistów, którzy wykonują m.in. uzupełniające
czynności oględzin wraku. Kolejna ekipa uczestniczy w Moskwie w
przesłuchaniach 13 osób. Niektórzy z tych świadków - chodzi o osoby
służb nadzoru ruchu lotniczego - już wcześniej byli przesłuchiwani.
Powrót prokuratorów i biegłych przewidywany jest w połowie października.

Dwa tygodnie temu Naczelna Prokuratura Wojskowa - po przeprowadzeniu
badań genetycznych dwóch ekshumowanych w drugiej połowie września ciał
ofiar - poinformowała, że doszło do zamiany ciała Anny Walentynowicz z
ciałem innej z ofiar katastrofy smoleńskiej.

Prokuratura zdecydowała, że do końca roku zostaną jeszcze
przeprowadzone kolejne cztery ekshumacje ciał ofiar katastrofy. Powodem
tych decyzji prokuratury są wątpliwości dotyczące określenia tożsamości
tych ciał. Dalsze ewentualne decyzje w tych kwestiach prokuratura
podejmie po otrzymaniu wyników badań po tych ekshumacjach.

Prokuratorzy wojskowi czekają także m.in. na zleconą w sierpniu
zeszłego roku całościową opinię zespołu biegłych dotyczącą tragicznego
lotu z 10 kwietnia 2010 r

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

61. Z relacji dziennika "Fakt"

Z relacji dziennika "Fakt" wynika, że Rosjanie chcieli zorganizować medialny show nad trumną śp. Marii Kaczyńskiej

Rosjanie sprosili wszelkie swoje media z kamerami i aparatami
fotograficznymi, informując, że zaraz pokażą ciało pierwszej damy
Polski.
Rosyjscy dziennikarze już czekali w pomieszczeniu obok
na sygnał do rozpoczęcia kręcenia materiału, gdy polska delegacja
zorientowała się, co się za chwilę stanie. Gdyby nie szybka interwencja
prezydenckiego ministra Andrzeja Dudy, rosyjskie media byłyby
dopuszczone do fotografowania i filmowania ciała prezydentowej.

Duda tłumaczy, że podczas swojej obecności w Moskwie musiał się "wykłócać z Rosjanami o szacunek dla zmarłej". Obecny poseł PiS zaznacza, że musiał grozić stronie rosyjskiej międzynarodowym skandalem. Jedynie dzięki twardej postawie polskich urzędników udało się wyegzekwować szacunek dla śp. Marii Kaczyńskiej.

Skandal wokół szczątków Pierwszej Damy to niejedyne szokujące
doniesienia, jakie przytacza "Fakt". Z jego informacji wynika, że
śledczy mieli wątpliwości związane również z śp. Lechem Kaczyńskim. Już
po przylocie ciała Prezydenta RP trumna z jego szczątkami została
otwarta. Wszystko dlatego, że przy lutowaniu trumny nie byli obecni
Polacy.

Nie było stuprocentowej pewności, że w trumnie opisanej nazwiskiem prezydenta złożono jego ciało.
Mimo że zwłoki zostały zidentyfikowane od razu przez funkcjonariuszy
BOR i Jarosława Kaczyńskiego, nie było go przy zamykaniu i lutowaniu
trumny brata - Rosjanie zrobili to sami

- tłumaczy gazeta.

Andrzej Duda przypomina, że w związku z wątpliwościami dot. ciała Prezydenta RP natychmiast po przylocie ciała Prezydenta do Polski w prokuraturze złożony został wniosek o otwarcie prezydenckiej trumny.

http://wpolityce.pl/wydarzenia/38018-fakt-rosjanie-chcieli-zorganizowac-...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

62. Firma TW WSW lutowała trumny

Firma TW WSW lutowała trumny

Po katastrofie smoleńskiej rząd nie przyjął bezpłatnej pomocy
Polskiej Izby Pogrzebowej. Państwo musiało zapłacić za dostawę trumien i
transport zwłok

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

63. Kim jest człowiek od

Kim jest człowiek od smoleńskich pogrzebów?

O tym, że w organizację pogrzebów (zamówienie i transport
trumien z Włoch, a także lutowanie trumien w Moskwie) ofiar tragedii
smoleńskiej była zaangażowana firma SOS Agencja Funeralna Piotra
Godlewskiego, jako pierwsi napisali Grzegorz Wierzchołowski i Leszek
Misiak w swej książce „Musieli zginąć”. Wczoraj w TVN-owskim
„Superwizjerze” upubliczniono informację, że Godlewski był w PRL od 1984
r. zarejestrowany jako tajny współpracownik Wojskowej Służby
Wewnętrznej o pseudonimie „Wielokropek”.  O tym, czym m.in. Godlewski
zajmował się w latach 80., opowiada Maciej Pawlak, dziennikarz „Gazety
Polskiej”.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

64. @Maryla

Czy istnieje jakiś rodzaj hańby którą nie okryła się ta ekipa?

avatar użytkownika guantanamera

65. Komentarz na Niezależnej...

do sytuacji z organizowaniem pogrzebów przez firmę SOS:
"........ mordują nas a potem zarabiają jeszcze na naszych pogrzebach jak długo będziemy na to pozwalać"

avatar użytkownika Maryla

66. Boni o tym, że włoskie trumny

Boni o tym, że włoskie trumny dla ofiar katastrofy smoleńskiej były za drogie: No przecież, to wariactwo jest-
Otrzymaliśmy z policji sygnały, że zorganizowanie pogrzebów za darmo
mogą oferować osoby kontrowersyjne. Jeśli ktoś sugeruje, że to, co
robiliśmy w kwietniu 2010 r., było robione z jakąś złą wolą, jest
nienormalny - mówi Michał Boni
Już w dniu katastrofy smoleńskiej do rządu miała zgłosić się Polska
Izba Pogrzebowa z ofertą zorganizowania pogrzebów ofiar za darmo.
Propozycja została jednak odrzucona, a korzystną umowę podpisano z
niewielką firmą z warszawskiego Żoliborza. Za niemal 260 tys. zł SOS
Agencja Funeralna zobowiązała się do szybkiej dostawy jednakowych
trumien, włożenia do nich ciał ofiar i hermetycznego ich zamknięcia.


Jak wynika ze śledztwa "Superwizjera", żoliborska firma wzięła
pieniądze za czynności, których nie wykonała. Chowaniem zwłok zajęli się
polscy żołnierze z Opola, a transportu trumien z Włoch za darmo podjęła
się firma Ferrari. Ponadto Włosi mieli sprzedać je firmie SOS po wyjątkowo niskich cenach.

Skąd pomysł, żeby wynająć zupełnie nieznaną firmę?

Jej szukaniem zajął się Inspektorat Wsparcia Sił Zbrojnych z Bydgoszczy.
Płk Marek Kalwasiński tłumaczy, że firmę znaleziono przez wyszukiwarkę
internetową, wpisując frazę "firma pogrzebowa". Dziennikarze "Faktu"
twierdzą jednak, że szukając w ten sposób, nie da się jej odnaleźć w
pierwszej setce. Z kolei dziennikarze TVN ustalili, że Piotr Godlewski,
właściciel firmy, w PRL-u był tajnym współpracownikiem Wojskowej Służby
Wewnętrznej. "Czy to mogło mieć wpływ na wybór jego firmy?" - pyta
"Fakt".

Płk Kalwasiński nie ma wątpliwości, że firma
zasłużyła na wynagrodzenie - ze względu na czynności, których umowa nie
obejmowała, a które SOS wykonało.

Wszystko tylko nie "ruskie trumny"


W czwartkowej rozmowie z Moniką Olejnik Michał Boni zarzucił
dziennikarzom, że nie odezwali się do niego z prośbą o skomentowanie
tych rewelacji.

To on w kwietniu 2010 r. koordynował
sprawy związane z transportem ciał ofiar katastrofy. - Normalnie w MON, z
oczywistych względów, jak udział w misji w Afganistanie, jest ok. 10
takich trumien. Tego dnia były trzy. Poprosiliśmy MON, żeby sprawdzili,
jaka jest dostępność takich trumien i dostaliśmy odpowiedź, że w szybkim
czasie one nie są dostępne. Dlatego Inspektorat Wsparcia został
poproszony o przygotowanie całej akcji i sprawdzenie, gdzie można je
kupić tak, żeby one jak najszybciej były w Polsce - wspominał dzień
katastrofy gość Moniki Olejnik.

Boni opowiadał, że 11
kwietnia przed południem podjęto decyzję o zakupie trumien we Włoszech.
Dzień później zostały przywiezione do Polski, skąd przetransportowano je
sprowadzonym z Budapesztu samolotem NATO. - To było strasznie ważne,
żeby były te trumny, żeby nikt nie powiedział, że są "ruskie trumny" i
żeby można było jak najszybciej sprowadzać ciała Polaków, którzy zginęli
- mówił Boni.

Smoleńsk z aferą "łowców skór" w tle


Minister administracji i cyfryzacji skomentował ofertę Polskiej
Izby Pogrzebowej: - Otrzymaliśmy z policji sygnały, że oferować to mogą
osoby kontrowersyjne, związane z trudnymi sprawami pogrzebowymi z Łodzi.
Ja bez sprawdzania zdecydowałem, że ponieważ to jest kontrowersyjne, to
organizacją pogrzebów zajmą się miasta na zlecenie wojewody - mówił.


- Polska Izba Pogrzebowa ma swoje osoby i część tych osób była,
zdaniem policji, powiązana ze sprawami, które toczyły się w Łodzi.
Największą aferą związaną z łódzkimi przedsiębiorstwami pogrzebowymi
była tzw. afera "łowców skór".

Boni odniósł się również
do zarzutu, że warszawska firma, której powierzono organizację
pogrzebów, należy do tajnego współpracownika. - Mogło się tak zdarzyć i
ja tego nie wykluczam. Ale czy ja miałem sprawdzać każdą osobę? Dwa
tysiące osób, które uczestniczyły w procesie decyzyjnym? Musi być jakiś
element zaufania. Nikt tego nie sygnalizował - przekonywał w programie
"Gość radia ZET".
- Uważam, że jeśli ktoś sugeruje, że wszystko to, co wtedy robiliśmy,
przy błędach, które mogły być popełnione, było robione z jakąś złą wolą
to jest nienormalny. Mówię to bardzo jasno i wyraźnie.

Jak (nie) oszczędzać na tragedii?


- Jeśli coś było nie w porządku, to trzeba to sprawdzić, ale nie
stawiałbym generalnego zarzutu, że to był spisek z tymi trumnami.
Wszystko zrobiono w dobrej intencji i z dobrą wolą, moim zdaniem nie
łamiąc żadnych reguł. Ta gra naprawdę podważa zaufanie do rządu, do
różnych instytucji, bo to jest nieustanne takie szczypanie, nawet
niekiedy kopanie - mówił minister administracji i cyfryzacji. I po raz
kolejny podziękował tym wszystkim, "którzy pracowali 20 godzin na dobę".


Michał Boni skrytykował argumenty, że coś kosztowało za
dużo: - Toczenie dwa i pół roku po tej straszliwej tragedii batalii o
to, czy trumna była za 300 złotych więcej, czy mniej, jest po prostu
niepoważne. - Czy wtedy było istotne, żeby się zastanawiać, czy możemy
coś zrobić taniej? Gdybym miał robić tanio, to bym nie sprowadzał z
Budapesztu samolotu NATO. Miałem tego nie robić? I co, tam gdzie były
wnioski ze strony rodzin o renty specjalne, niektóre dosyć dyskusyjne,
to miałem się zastanawiać i odpowiedzieć, że my sprawdzimy, zastanowimy
się i za siedem dni damy odpowiedź drogą administracyjną? Ludzie! No
przecież, to wariactwo jest - skomentował Boni.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

67. Kownacki: Parasol ochronny


Kownacki: Parasol ochronny nad urzędnikami


„Również konsulowie powinni ponieść konsekwencje ws. zamiany ciał”.

Stefczyk.info: Na portalu
wPolityce.pl opisana została odpowiedź MSZ na pytanie dotyczące działań
konsulów, którzy pracowali w Moskwie po katastrofie smoleńskiej. MSZ
zaznacza, że urzędnicy plombowali trumny z ciałami, ale nie ponoszą
odpowiedzialności za zamianę szczątków śp. Anny Walentynowicz oraz śp.
Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej, ponieważ rolą konsula nie jest
identyfikowanie ciał zmarłych. Jak Pan ocenia to stanowisko?

Bartosz Kownacki: To
zaskakujące stwierdzenia. Przecież konsul RP poświadcza dokument, który
mówi, że ciało danej osoby znajduje się w danej trumnie. Pracownicy MSZ
twierdzą, że konsulowie nie dokonują identyfikacji. Tymczasem ja mam
zupełnie inną wiedzę, mówił o tym zresztą również pośrednio prokurator
Andrzej Seremet. Po tragedii smoleńskiej konsulowie dokonywali
identyfikacji zwłok. Stanowisko MSZ nie polega na prawdzie.

Widzi Pan winę pracowników MSZ w zamianie ciał  śp. Anny Walentynowicz oraz śp. Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej?

W przypadku, gdy identyfikacji
dokonała rodzina, konsul odpowiada za to, że dane ciało znajduje się w
konkretnej trumnie. On odpowiada, by szczątki danej osoby trafiły do
Polski. Błędem zasadniczym było to, że oni nie byli w chwili chowania
ciał ofiar katastrofy smoleńskiej do czarnych worków. Urzędnicy polscy
powinni być obecni nie w chwili lutowania trumien, ponieważ oni wtedy
nic nie widzieli i nie byli w stanie niczego zweryfikować. Oni powinni
być obecni w czasie wkładania ciała do worka. Gdyby tak się stało, można
byłoby uniknąć tej pomyłki. Gdy konsul nie jest obecny przy tych
czynnościach może wystawić dokument, który nie polega na prawdzie. I tak
się stało. Za to powinien ponieść konsekwencje.

MSZ zaznacza również, że do pomocy rodzinom skierowanych zostało 60 pracowników resortu. W tym 20 konsulów.

Jestem ciekawy jak to ma się do słów
m.in. premiera, który mówił, że po tragedii 2000 osób wspierało rodziny i
organizowało pomoc. Można by sądzić, że największą grupą wśród tych
osób byli właśnie pracownicy resortu spraw zagranicznych. Tymczasem ich
było 60. To wskazuje, że prawdopodobnie słowa o dwóch tysiącach nie
polegały na prawdzie. Warto przypomnieć, że wiele osób wskazywało, że w
Rosji było za mało osób po katastrofie. Często urzędnicy pracowali po
kilkadziesiąt godzin bez przerwy, bez snu. Było ich więc za mało. Ilość
czynności do wykonania przy takiej skali katastrofy jest ogromna.

Po raz kolejny okazuje się, że
w dokumentacji wytworzonej przez polskiego urzędnika znajduje się
kłamstwo. Znów nikt za tę sytuację nie odpowiada. Do czego to prowadzi?

Widać, że został rozłożony w Polsce
dziwny parasol ochronny nad urzędnikami. Stoi za tym premier Donald
Tusk, który liczy zdaje się, że sam się pod tym parasolem ukryje. Na to
samo liczą najwyżsi urzędnicy w kraju. Za każdym razem odpowiedzialność
skupiałaby się na nich. Okazuje się, że wszyscy urzędnicy państwowi byli
w Rosji prywatnie. Minister Kopacz, która była najwyższym
przedstawicielem rządu w Moskwie i spotykała się ze stroną rosyjską,
podpisywała dokumenty również była tam prywatnie. Konsulowie też byli
prywatnie. Oni wszyscy polecieli tam z dobrej woli. To straszna
hipokryzja. To pokazuje, że premier broni się w sposób nie do przyjęcia.
W normalnym państwie ten sposób myślenia zostałby odrzucony. Wiadomo,
że urzędnicy do Moskwy polecieli, jako urzędnicy, a nie prywatni ludzie.
Wiadomo, że konsul poświadcza pewne dokumenty, a jeśli one są fałszywe,
to ponosi za to odpowiedzialność. Urzędnik w randze ministra nie
prowadzi w takim momencie prywatnej rozmowy, ale prowadzi rozmowy w
imieniu państwa polskiego. Tymczasem nagle okazuje się, że w Polsce
wylot polskiej delegacji do Smoleńska był prywatną wycieczką Prezydenta
Lecha Kaczyńskiego, a organizowana po tragedii pomoc to była prywatna
dobra wola premiera Donalda Tuska i jego kolegów. Nie sprowadzajmy
poważnej sprawy do absurdu.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

68. minister od cyfryzacji- co obywatel MUSI DOKUPIĆ

Cyfryzacja Polski. Szokujące szacunki ministerstwa


Pierwsze nadajniki analogowe mają zostać wyłączone już za niespełna miesiąc.

Rzecznik MAC podkreślił, że trwają prace dotyczące wsparcia
finansowego TVP w celu zapewnienia odtworzenia zasięgu naziemnej
telewizji analogowej w technice cyfrowej.

Według sondażu MAC naziemną telewizję odbiera dziś nieco ponad jedna
czwarta gospodarstw domowych (25,8 proc.). Telewizję kablową odbiera
31,2 proc., a platformy satelitarne posiada 40,7 proc. gospodarstw. W
opracowaniu sondażu MAC zaznaczono, że "można mówić o rysującej się
tendencji do malejącej popularności sieci naziemnej".

Pierwsze nadajniki analogowe mają zostać wyłączone w Zielonej Górze i
Żaganiu - 7 listopada, a w Gdańsku, Iławie i Poznaniu - 28 listopada
br. Pozostałe mają być stopniowo wyłączane w 2013 r.

Aby poprawnie odebrać i zdekodować sygnał wizji naziemnego sygnału
telewizyjnego, odbiorniki muszą obsługiwać formaty SDTV i HDTV, kodowane
w systemie MPEG-4 część 10. By prawidłowo odbierać sygnał fonii,
odbiornik musi też obsługiwać formaty mono, stereo i dwa dźwięki, aż do
dźwięku dookólnego 5.1., kodowane w systemie MPEG-2 Warstwa II i E-AC-3
(Dolby Digital Plus). Posiadacze dekoderów (STB) bądź telewizorów
obsługujących tylko starszy standard kompresji MPEG-2 mogą zakupić moduł
CI, który służy do konwersji sygnału zakodowanego w standardzie MPEG-4
do MPEG-2 (posiadany sprzęt musi jednak być wyposażony w gniazdo CI).

Użytkownicy posiadający komputer mogą dokupić odbiornik telewizji
cyfrowej podłączany np. przez port USB, złącze ExpressCard lub PCI-E.
Przy zakupie należy zwracać uwagę na zgodność z przyjętym standardem,
podobnie jak w przypadku STB.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

69. Szokująca atmosfera w czasie

Szokująca atmosfera w czasie sekcji zwłok Anny Walentynowicz i punktowe, konsekwentne upokarzanie Polski

Tylko u nas

Najgorsze, że polskie władze nie kwapiły się, nie kwapią i nie będą
kwapić (dopóki się nie zmienią) do upominania się o godność elity
państwa polskiego. (...) Rację stanu sprzedali nawet nie za parę rubli,
ale miraż przyjaźni z jednym z najbardziej bezwzględnych ludzi na
świecie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

70. Finansowanie Kościoła. Rząd

Finansowanie Kościoła. Rząd chce porozumienia


Rząd chce porozumienia ramowego z Kościołem w sprawie jego
finansowania. Minister administracji Michał Boni mówił w radiowej
Trójce, że szczegóły takiego porozumienia dopracuje już parlament.
Sekretarz generalny Episkopatu Polski, biskup Wojciech Polak,
zapowiedział skargę konstytucyjną, jeśli rząd wprowadzi odpis od podatku
na kościoły w wysokości 0,3 procent, bez wcześniejszych konsultacji ze
stroną kościelną. Minister Boni odpowiedział, że parlament jest w tej
sprawie najwyższą instytucją stanowienia prawa. Minister rozmawiał w tej
sprawie z biskupem Polakiem, a potem także z Nuncjuszem Apostolskim w
Polsce i metropolitą warszawskim. Z biskupem Polakiem spotka się
ponownie w piątek. Rząd będzie przekonywał Kościół, by w tej sprawie
zdecydować się na porozumienie ramowe.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

71. Duże zmiany w służbie

  • Duże zmiany w służbie zdrowia. Od nowego roku



    Minister cyfryzacji nie wyklucza jednak przejściowych kłopotów.
    Jak mówił, obecnie trwają jego testy z udziałem partnerów NFZ. Minister
    przyznał, że przez pierwsze kilka tygodni mogą być kłopoty z
    funkcjonowaniem systemu, jednak będą to kłopoty przejściowe. Michał Boni
    podkreślał, że dzięki temu lekarze nie będzie się zajmowali sprawami
    administracyjnymi, co jest teraz ich problemem.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

72. nowe ciała, nowe dyskusje, stary bajzel

Boni obiecuje państwo przyjazne obywatelom

Boni obiecuje państwo przyjazne obywatelom

Powołanie Zespołu ds. Uproszczenia Procedur
Administracyjnych i Centrum Tworzenia Standardów Jakości Usług - to
niektóre...
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

73. nr 112 po raz 555

Odpis podatkowy na kościół? Nie moga sie dogadać


Będę namawiał kościoły do podpisania porozumienia ramowego ws. odpisu
podatkowego - powiedział dzisiaj szef ministerstwa administracji i
cyfryzacji Michał Boni.

Karta ubezpieczenia zdrowotnego już w 2014 roku


Do tego czasu chcemy również w pełni wdrożyć numer 112, umożliwiający
wzywanie pomocy - zapowiedział dzisiaj minister administracji i
cyfryzacji Michał Boni.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

74. i znów to samo, co 5 lat temu, tylko przesuniete w nieskończonoś

Turbodoładowanie polskiej gospodarki: informatyzacja zwiększy PKB o 4 proc.

Inwestycje
w szerokopasmowy dostęp do internetu mają w latach 2014-2020 zwiększyć
PKB łącznie o 4 proc. - twierdzi minister cyfryzacji Michał Boni.»

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

75. Były szef UOP: Agenci nie

Były szef UOP: Agenci nie zniknęli z życia politycznego w Polsce. Ta choroba została zmutowana, ale w dalszym ciągu istnieje

„Niektórzy się do tego przyznali i dalej są w życiu publicznym jak
np. minister Boni, a inni się nie przyznali, bo nie uważają tego za
stosowne.”

NPW: W ciele ofiary katastrofy były nity

Prokuratura ujawniła informacje o przebiegu sekcji zwłok
sp. Anny Walentynowicz oraz śp. Teresy Walewskiej - Przyjałkowskiej  i potwierdziła, że w jej ciele znaleziono nity.



Na stronie internetowej Naczelnej Prokuratury Wojskowej opublikowano
oświadczenie Wojskowej Prokuratury Okręgowej (WPO) dotyczące sposobu i
przebiegu sekcji zwłok dokonanych po ekshumacjach przeprowadzonych w
dniach 17 i 18 września 2012 r. Jeden z fragmentów oświadczenia zawiera informację o znalezieniu w ciele Teresy Walewskiej - Przyjałkowskiej nitów z poszycia samolotu.



- WPO w Warszawie stwierdza że w toku badania zwłok zabezpieczono
m.in. jako ślady: 4 twarde elementy o wymiarach od 0,2 do 1,2 cm. W
trakcie opisywania jednego z nich przez technika kryminalistyki z
Żandarmerii Wojskowej, bezpośrednio po wyjęciu z ciała przez lekarza,
ppłk Robert Pyra powiedział do tegoż funkcjonariusza, że jest to
prawdopodobnie nit z poszycia samolotu
- czytamy w oświadczeniu.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tymczasowy

76. Ja jako ja

nie cierpie takich zabich facjat jak Boniego, agenciaka. Walil jakas kolezanke z konspiracji i sie zalamal, bo wyszla na jaw sprawa. Ciulu jeden, wszyscysmy, w ramach syndromu Oblezonego Miasta walili kolezanki z kolportazu i innej konspiracji. To byla JEDNA WIELKA WALENCJA. A Kornel co robil?
Uwazam, ze Tuski caly czas prowokuje takich jak ja, wynoszac TW Znaka. Nie bede ukrywal, takie agenciaki to czerwona plachta na byka. Na przyklad takiego jak ja.

avatar użytkownika Maryla

77. Tymczasowy

znów to zrobił, to znaczy z podwładną(?)
 Trzeci ślub Boniego.

A tymczasem w rządzie... ślub. Minister Administracji i Cyfryzacji Michał

Boni ożenił się z ex-wiceminister rozwoju regionalnego Hanną Jahns.

http://www.facebook.com/photo.php?fbid=392991387434387&set=a.19027141770...



W wielkiej tajemnicy, bez kamer i bez tłumów gości – kameralnie i

prywatnie – Michał Boni, minister w rządzie Donalda Tuska (55 l.) wziął

trzeci ślub.
Boni, co podkreślają i jego koledzy z rządu i bliscy

współpracownicy, bardzo ceni sobie prywatność. Nic dziwnego więc, że o

jego ślubie nikt nie wie, lub nie chce mówić. Minister był już

dwukrotnie żonaty.
Pierwszą żoną była prof. Anna Nasiłowska (54 l.),

pisarka, krytyk literacki.
Jego drugą wybranką była Barbara Engelking

(50 l.), szefowa Centrum Badań nad Zagładą Żydów Instytutu Filozofii i

Socjologii Polskiej Akademii Nauk. Związał się z nią jeszcze w latach

80-tych.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tymczasowy

78. Krotko mowiac

co rok starsze kolezanki sobie bierze ciul. Ja tam wole obmacywac dwudziestoparoletnie Chinki z Hong Kongu i Continent. Te pierwsze sa bardziej wyrafinowane. Te drugie prostsze. Guangdzon. I romanse z Gujankami brytyjskimi w wieku srednim. Jak wysyp grzybow.
Lol

avatar użytkownika Maryla

79. MSZ: Zostawiliśmy ciało

MSZ: Zostawiliśmy ciało prezydenta Rosjanom

Przedstawiciele MSZ przyznali, że dzień po katastrofie między 5
rano a 12 w południe w niedzielę ciało śp. prezydenta prof. Lecha
Kaczyńskiego pozostawało bez jakiejkolwiek opieki konsularnej czy innych
polskich służb, w tym Biura Ochrony Rządu.




- Ciało śp. Lecha Kaczyńskiego pozostawało bez opieki przez kilka godzin po między godz. 5 a 12 w niedzielę
– przyznał kierownik wydziału konsularnego w Moskwie Michał Greczyło,
odpowiadając na pytanie, jak ciało prezydenta zostało zabezpieczone
przez polskie służby i czy były takie momenty, kiedy pozostawało bez
żadnej opieki.



– BOR powinno chronić prezydenta nie tylko przed śmiercią czy
uszkodzeniem ciała, ale także m.in. przed ośmieszaniem czy naruszeniem
godności ciała
– mówi „Gazecie Polskiej Codziennie” były wiceszef Biura płk Tomasz Grudziński.



MSZ jednak nie ma sobie nic do zarzucenia. – Konsulowie są krytykowani i muszą się tłumaczyć z tego, czego nie zrobili, choć robili to, co do nich należało w 100 proc. – mówi „Codziennej” dyrektor departamentu MSZ Mirosław Gajewski.



– Współczuję panu Gajewskiemu, że musi się tłumaczyć, bo odpowiedzialni za ten skandal są najwyżsi urzędnicy państwowi
komentuje Witold Waszczykowski, były wiceminister spraw zagranicznych i
b. wiceszef Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Politycy PO nie chcą
komentować sprawy, ponieważ nie słyszeli tej wypowiedzi. – Ja też nie jestem w stanie tego skomentować. Zwyczajnie brak mi słów – mówi była minister spraw zagranicznych Anna Fotyga.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

80. Donald Tusk beznamiętnie o

Donald Tusk beznamiętnie o skandalu z zamianą ciała prezydenta Kaczorowskiego: „problemy ekshumacyjne” i „najwyższa troska”

A jakaś wina? Pełna odpowiedzialność? Posypanie głowy popiołem? Tym razem też nie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

81. Kownacki: Kolejny dowód braku


Kownacki: Kolejny dowód braku rzetelności


"Ciało jednego prezydenta zostało zamienione. Ciało drugiego przekazano Rosjanom."


Bartosz Kownacki: To niestety było do przewidzenia. Prokuratura zdecydowała się na ekshumację. Przypomnijmy, że dotychczasowe ekshumacje potwierdziły wątpliwości i podejrzenia, czy to o fałszowanie dokumentacji rosyjskiej, czy też o pomyłkę szczątków. Za każdym razem wątpliwości się potwierdzały. To pokazuje, że decyzje śledczych, choć spóźnione, były trafne. Podejrzewam, że podobne wątpliwości czy nieprawidłowości mogą dotyczyć większości ciał. To świadczy o kompletnym braku rzetelności strony polskiej i rosyjskiej. Działania w pierwszych dniach po katastrofie były skrajnie nieprofesjonalne. Jest niezwykle przykre, że taka sytuacja dotyczy Prezydenta Polski na Uchodźstwie. Ból każdej z rodzin jest taki sam, ale wydaje się, że w przypadku urzędującego prezydenta oraz prezydenta na uchodźstwie instytucje państwa powinny dbać o szczególną rzetelność. W tych przypadkach pewność powinna być 150-procentowa!

Jednak tak nie było.

Nie. Widzimy obecnie, że ciało jednego prezydenta zostało pochowane w innym grobie niż powinno. Ciało drugiego zostało przekazane Rosjanom i przez kilka godzin nie było pilnowane przez polską stronę. Dzięki temu można było wykonać zdjęcia śp. Lecha Kaczyńskiego i upubliczniać w internecie. Ciało Ryszarda Kaczorowskiego zostało natomiast złożone nie w tym grobie, który mu przygotowano. Potraktowano jego szczątki z dowolnością i beztroską. Tymczasem należy mu się szacunek, jak każdemu zmarłemu. Szczególnie, że miał niemało zasług dla Polski. To pokazuje, jak ta katastrofa jest badana. To znów pokazuje, że materiały rosyjskie oraz badania są nierzetelne. Jeśli prokuratura chce wyjaśnić sprawę smoleńską, musi przeprowadzić własne badania i zgromadzić własny materiał dowodowy. Pomoc realizowana przez Rosjan jest niesatysfakcjonująca. Wnioski polskiej strony są, albo nierealizowane, albo realizowane w sposób nierzetelny. To pokazują choćby wyniki ekshumacji.



Płk Grudziński: Ta sprawa to hańba


"Nie dość, że Prezydent RP zginął, to jeszcze jego ciałem nikt się nie interesował."


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

82. Tusk współczuje rodzinom

Tusk współczuje rodzinom ponownego pochówku

Premier Donald Tusk był zdziwiony "determinacją" rodzin, które
dążyły do ekshumacji ofiar katastrofy smoleńskiej. Potem przeprosił za
"udrękę" z tym związaną. Dziś zapewnia o współczuciu

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

83. 4 mln zł na siedzibę Boniego

Cztery mln złotych tyle kosztowała adaptacja nowej siedziby Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji. Resort, którym kieruje Michał Boni, zajmuje pomieszczenia należące do resortów spraw wewnętrznych, rozwoju regionalnego i transportu.

Przeprowadzka ma się zakończyć do końca października. Tymczasem już pojawiają się głosy, czy zasadne jest wydawanie pieniędzy w czasie kryzysu.

- Czy rzeczywiście jest to najpilniejsze? Czy nie ma ważniejszych wydatków niż przeprowadzka za olbrzymie pieniądze w momencie, kiedy brakuje środków na oświatę, na politykę społeczną, kulturę. W wielu miejscach pieniądze wydawane są nieracjonalnie. Ten przypadek jest kolejnym przypadkiem nieracjonalności. Tym bardziej że właśnie pod pretekstem oszczędności w budżecie na przyszły rok zmniejszono limit mianowań na poziomie 200 - mówi poseł Artur Górski na antenie Radia Maryja.

Samo stworzenie Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji spowodowało podzielenie sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych.

Posłowie Prawa i Sprawiedliwości mówią, że są to działania podejmowane pod konkretne osoby i dla pewnych celów politycznych.

- Są takie obszary jak chociażby Straż Graniczna, kwestie związane z cudzoziemcami, które są jakby w obszarze i administracji, i bezpieczeństwa wewnętrznego. To rozdzielenie jest bardzo sztuczne. Pokazuje ono, że jest zrobione pod konkretną osobę; pod pana ministra Boniego. Działania te nie mają nic wspólnego z pewnym racjonalnym podejściem do problematyki wewnętrznej państwa polskiego - dodaje Artur Górski.

http://www.naszdziennik.pl/polska/13546,4-mln-zl-na-siedzibe-boniego.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

84. To nie R. Kaczorowski były


To nie R. Kaczorowski były pochowany w Świątyni Opatrzności Bożej. Są już wyniki badań

Badania potwierdziły, że na skutek błędnej identyfikacji dwie osoby zostały pochowane w niewłaściwych grobach - jedna w Świątyni Opatrzności Bożej, a druga na Starych Powązkach - podał we wtorek Wojskowy Prokurator Okręgowy w Warszawie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

85. Fundusz Kościelny w Polsce.

Fundusz Kościelny w Polsce. MAC: 16 listopada ważne spotkanie


Michał Boni zapowiedział w październiku, że będzie proponował porozumienie ramowe ws. Funduszu Kościelnego.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

86. a gdzies był dotąd?

Boni o przejściu na sygnał cyfrowy TV: konieczna edukacja

Konieczne jest informowanie i edukowanie społeczeństwa w sprawie
wyłączenia analogowych nadajników telewizyjnych i zastąpienia ich
sygnałem cyfrowym - podkreślił we wtorek minister administracji i
cyfryzacji Michał Boni na konferencji prasowej w Gorzowie Wlkp.


Pierwsze gminy bez telewizji analogowej

Bolesławiec, Chocianów, Głogów i Góra, a także
Polkowice, Przemków, Radwanice i Żmigród – w tych dolnośląskich gminach
od środy...
czytaj dalej »


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

87. MAC wraca do pierwotnego

MAC wraca do pierwotnego stanowiska dot. zarządzania internetem

Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji ponownie zmieniło zapis
dotyczący zarządzania internetem w stanowisku rządu ws. regulacji
telekomunikacyjnych. Rząd będzie sprzeciwiał się rozszerzeniu mandatu
Międzynarodowego Związku Telekomunikacyjnego o te kwestie.
"Polska nie zgadza się na przepisy rozszerzające mandat ITU
(Międzynarodowy Związek Telekomunikacyjny - PAP) o kwestie związane z
zarządzaniem internetem m.in.: zarządzanie systemem nazw
domen, przydzielaniem numerów i adresów IP, regulowaniem peeringu. Rząd
RP nie popiera wprowadzenia w ramach ITR zapisów umożliwiających
niektórym państwom ograniczanie swobód, praw
podstawowych i wolności" - tak będzie brzmiało stanowisko MAC w sprawie
zmian dotyczących zarządzania internetem w Międzynarodowych Regulacjach
Telekomunikacyjnych (ITR). Podobnie wyglądał
pierwotny zapis w opublikowanym przez rząd na początku października
stanowisku, które potem zostało zmodyfikowane.
"Zmiana stanowiska MAC w sprawie rozszerzenia mandatu ITU na kwestie
związane z zarządzaniem internetem jest dla nas bardzo pozytywnym
zaskoczeniem. Powrót do pierwotnego stanowiska rządu, które
w tej sprawie stawiało jasne granice i sprowadzało się do stanowczego
+nie zgadzamy się+, to dokładna realizacja postulatów, które przez
ostatni miesiąc uporczywie zgłaszały organizacje
pozarządowe i środowiska biznesowe" - powiedziała w środę PAP Katarzyna
Szymielewicz z fundacji Panoptykon. Dodała, że jest zadowolona, "że te
głosy rozsądku przebiły się w debacie
publicznej i dotarły do ministerstwa".




"Otwarcie na negocjacje w kwestii tak wrażliwej, jak zarządzanie
internetem na forum tak niedemokratycznym i zamkniętym jak ITU byłoby
bardzo niebezpieczne. Z drugiej strony niepokojące jest,
że stanowisko polskiego rządu w dość fundamentalnej sprawie zmienia się
bardzo dynamicznie, a powody tych roszad pozostają niejasne" - dodała.




Podczas październikowych konferencji prasowych minister Boni
wielokrotnie zaznaczał, że Polska, jako jeden z pierwszych krajów na
świecie, poddała publicznej debacie Międzynarodowe Regulacje
Telekomunikacyjne. Według ministra Międzynarodowy Związek
Telekomunikacyjny, w ślad za Polską, upublicznił ten dokument w sześciu
językach, co rozpoczęło ogólnoświatową debatę. "Mam
nadzieję, że przekonamy większość krajów, że nadmiar zarządzania
internetem jest szkodliwy dla wolności obywatelskich, a także dla
rozwoju tej dziedziny życia" - mówił Boni.




Międzynarodowe Regulacje Telekomunikacyjne to dokumenty o randze umowy
międzynarodowej precyzującej, w jaki sposób i według jakich zasad
powinny być świadczone międzynarodowe usługi
telekomunikacyjne. Regulacje miały zostać zatwierdzone na Światowej
Konferencji Międzynarodowej Telekomunikacji (WCIT) w dniach 3-14 grudnia
w Dubaju.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

88. 18:55 Wszczęto śledztwo ws.

18:55

Wszczęto śledztwo ws. niedopełnienia obowiązków przez prokuratorów wojskowych z Warszawy

Wszczęto śledztwo ws. niedopełnienia obowiązków przez prokuratorów wojskowych z Warszawy

Poznańska prokuratura wojskowa bada, czy i dlaczego
prokuratorzy z Warszawy mogli dopuścić do błędów w rozpoznaniu zwłok
ofiar...
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

89. ciekawe o których prokuratorów chodzi ?

rozlało sie mleko,oj rozlało....a TW Znak zapewniał,ze wszystko w POrządku....ale gdy UNO mówi
Białe,należy czytać CZARNE...TW ZNAK,wszak słynie z tego,że nigdy Prawdy nie mówi....ot doradca od Domów Polskich,od chemii PO Smoleńsk

gość z drogi

avatar użytkownika ciociababcia

90. Marek Mojsiewicz: Najlepszy werbownik agentów STASI był blisko T

Tuska.
----------------------------------

Wczoraj generał Krzysztof Bondaryk , szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego podał informację o 300 pracownikach obcych wywiadów wśród 2000 dyplomatów . To oczywiście wierzchołek góry lodowej, bo gdzie są pracownicy wywiadu pracujący po przykrywką fundacji, przedsiębiorstw, przedstawicielstw handlowych. O sieci Polaków , zwerbowanych agentów nie wspominając . Dla przykładu służby litewskie podały, że w tym małym kraju dział około 3 tys agentów tylko wywiadu rosyjskiego . Czechy również w swoim raporcie dotyczącym obcej agenturalnej aktywności na terenie Czech stwierdzili jej znaczne nasilenie.

Najbardziej jednak interesująca jest informacje z konferencji Bondaryka, które podaję za Rzeczpospolitą ” Zapowiedział, że ABW przygotowuje projekt zmian prawnych modyfikujących definicję szpiegostwa, by z nim skutecznie walczyć. Jednak ze statystyk wynika, że spadła liczba prowadzonych przez tę służbę śledztw dotyczących szpiegostwa. W 2009 r. było sześć takich postępowań, w 2010 – cztery. Raport wskazuje, że istotną sprawą była odbudowa radiokontrwywiadu zajmującego się m.in. analizowaniem przesyłanych w eterze informacji. Obce służby w dalszym ciągu wykorzystują łączność radiową w celach wywiadowczych.”…” Bondaryk nie chciał wskazywać, kto doprowadził do likwidacji radiokontrwywiadu.”… http://www.rp.pl/artykul/624872_Na-terenie-Polski-dziala-300-szpiegow.html

Nie wiadomo , czy śmiać się , czy płakać . Polskie służby nie mogą skutecznie przeciwdziałać aktywności wywiadowczej , werbowania agentów , przejmowania kontroli nad decyzjami politycznymi i gospodarczymi polskich urzędników i polityków bo …nie mamy definicji szpiegostwa. To znaczy mamy, ale taką , która jak sam Bondaryk stwierdził nie pozwala nam ze szpiegostwem skutecznie walczyć . To tak jak by jej nie było . A dlaczego polskie służby nie mogą i nie mogły skutecznie zwalczać szpiegostwa , najlepiej ilustruje to inna informacja o likwidacji radiokontrwywiadu . Krasnoludki rządzą w Polsce. Do takiego wniosku można dojść po usłyszeniu od Bondaryka ,że albo nie wie, albo nie chce wskazać tego idioty lub „ konsultanta” obcych służb , który radiokontrwywiad zlikwidował.

Każdy mądry wie o co chodzi. Skrajna nieudolność Tuska i jego rządu, czy jak sugeruje Kaczyński spłata podejrzanych zobowiązań rządzących , których wyjaśnienie będzie wymagało powołania specjalnych komisji jak rozumiem śledczych komisji sejmowych oraz pracy innych organów

Aby zilustrować problemy jakie ma Polska z kluczową dla suwerenności politycznej , gospodarczej, technologicznej ochroną najwyższych ale nie tylko organów władzy w Polsce przypominam bardzo interesujący artykuł jaki ukazał się w tygodniku Forum w okolicach 20 lutego 2010 roku . Poniżej kluczowe fragmenty .

„Tygodnik Forum „STASI w PRL. Według Urzędu ds. Akt STASI w Polsce w czasach PRL działało przynajmniej 500 agentów STASI. Szpiclowaniem sąsiedniego kraju przez NRD rozpoczęło sie wraz z wyborem w roku 1978 kardynała Wojtyły na papieża. S TASI infiltrowało przede wszystkim Solidarność. W czasie stanu wojennego pośród kurierów Solidarności , którzy przesyłali wiadomości z Polski na Zachód byli też agenci STASI. STASI działało w Polsce niezależnie od polskiej bezpieki. Większość zgromadzonych wówczas materiałów podobno zniszczono. Jednak badaczom z dawnego Urzędu Gaucka i obecnego pod rządami Birthler udało się ustalić tożsamość części ówczesnych agentów” ..” wiadomo ,że lista szpiegów STASI na całym świecie znajduje sie od dawna w posiadaniu CIA Dopiero w 2003 roku Amerykanie przekazali część tych informacji rządowi RFN” ..”. Udało się już ustalić nazwiska niektórych posłów do Bundestagu, którzy kiedyś pracowali dla STASI ”…”Agent STASI Detlef Ruser / Henryk/ , który mieszkał w Polsce zbliżył sie do środowiska , które wydawało solidarnościowe pismo „Samorządność „ między innymi do Donalda Tuska .Spotykał sie z redaktorami pisma , przychodził na spotkania Klubu Myśli Politycznej im Konstytucji 3 Maja…tekst pochodzi z tygodnika Forum

Najważniejsza refleksja jaka mi się pojawiła . Jakie „wrażliwe” materiały na Tuska i jego współpracowników zebrał Ruser/ Henryk/

Pod spodem mój komentarz do tych informacji sprzed roku , który uważam za jeszcze bardziej aktualny , podkreślający wyłaniający się ze słów generał Bondaryka postępujący rozkład państwa polskiego. Bo inaczej nie można nazwać sytuację w której ochrona kontrwywiadowcza nie działa , obce służby jak powiedział Kaczyński „hulają po Polsce „ bo nie ma ….definicji prawnej

Oficjalnie ustalono jedynie część z ponad 500 Polaków , bedących agentami STASI i pracujących dla Niemiec Wschodnich. Jaka część tych agntów przejęły zjednoczone Niemcy. Czy „ zaginione” teczki są teraz jednym z najbardziej wartościowych aktywów niemieckich służb. Warto zwrócić uwagę na fakt infiltrowania środowiska Tuska ,a być może i jego samego przez agentów STASI. Jeśli CIA posiada pełna dokumentację , to dlaczego nie udostępniła tych bardzo newralgicznych danych stronie polskiej. W jaki sposób amerykanie i Niemcy wykorzystuja agentów STASI. Gdzie w strukturach państwa polskiego są ci agenci poustawiani. Czy są w Sejmie, rządzie, na kluczowych stanowiskach w administracji , kościele, wymiarze sprawiedliwości.

Czy agenci STASI uczestniczyli w pracach nad uchwaleniem wadliwej Konstytucji , czy mają wpływ na precedensowe orzecznictwo dotyczące zwrotu niemieckich majątków . Czy funkcjonują w różnego rodzaju organizacjach lobbujących zgodnie z niemieckimi interesami.

Każdy system , a takim jest państwo polskie powinien dążyć do wykluczenie wpływów zewnętrznych, mogących doprowadzić do podejmowania niekorzystnych decyzji. Dopuszczenie do przejęcia przez podmioty zagraniczne większości banków, mediów , telekomunikacji, przemysłu cementowego , hutniczego, upadku stoczni jest dowodem na istnienie takiego lobby wykorzystującego również agentów STASI.

Do tego dochodzi zacofanie technologiczne Polski. Weźmy ostatni zwrot jaki dokonuje się w przemyśle samochodowym i energetycznym. Mówię o rewolucji samochodów elektrycznych .Rząd nie tylko nie pomaga w rozwoju rodzimego przemysłu, ale również opóźnia prace nad budową elektrowni jądrowych , bez których ten przemysł nie będzie mógł się rozwinąć. Szerzej o skutkach wprowadzenia samochodów elektrycznych miedzy innymi dla miast ,energetyki , urbanistyki napisałem w poprzednich notkach.

Wszyscy politycy odmieniaja na różne sposoby słowo modernizacja. Zresztą słusznie. Polska jest krajem zacofanym. W jakim stopniu działania niewykrytych agentów STASI przyczyniły sie do tegoż zacofania. I czy agenci ci dopuszczą do rozpoczęcia procesów modernizacyjnych Polski.

Prawdopodobnie najlepsza metodą była metoda jaką PiS zastosowała w sprawie WSI. Czyszczenie do gołej ziemi. Również z agentów STASI. Tylko jak wyczyścić Sejm . Niemcy dostali od Amerykanów wykaz agentów , w tym członków Bundestagu. Może Amerykanie mogliby i nam przekazać wykaz polskich agentów STASI , w tym posłów na Sejm i członków rządu.

Marek Mojsiewicz

„Doktryna Mojsiewicza” to doktryna opierająca się na trzech strategicznych kierunkach które powinny wyznaczać politykę Polski Odbudowa I Rzeczpospolitej w ramach Unii Europejskiej , budowę sojuszu ,którego celem byłoby okrążenie i osłabienie Rosji oraz budowę Zjednoczonego , Federalnego Państwa Europejskiego

http://www.polishclub.org/2012/11/04/marek-mojsiewicz-najlepszy-werbowni...

ciociababcia

avatar użytkownika Maryla

91. Kontrola NIK: Nie udało się

Kontrola NIK: Nie udało się zbudować systemu informatycznego w KRUS


Kontrolerzy z NIK stwierdzili, że nie udało się zbudować w pełni
wydolnego systemu informatycznego w KRUS mimo finansowania z Banku
Światowego.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

92. Kownacki: Rząd przyłapany na


Kownacki: Rząd przyłapany na kłamstwie


"Rząd nastawia społeczeństwo przeciwko rodzinom ofiar katastrofy smoleńskiej".

Stefczyk.info: "Nasz Dziennik" nagłośnił sprawę przygotowanej
przez rząd listy rosyjskich adwokatów, którzy byli polecani rodzinom
ofiar katastrofy smoleńskiej. Gazeta wskazuje, że doszło przy tym do
kłamstwa. O co chodzi w tej sprawie?




Bartosz Kownacki: W 2011 roku w Warszawie doszło do
przesłuchania rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej. Te przesłuchania były
prowadzone w ramach rosyjskiego wniosku o pomoc prawną. Chodziło o
ewentualne przyznanie rodzinom ofiar statusu osoby poszkodowanej w
Rosji. Na marginesie warto zaznaczyć, że do dziś Rosjanie nie podjęli
decyzji, czy rodziny mają status pokrzywdzonych czy też nie mają.
Sprawa, która dotyczy listy, to z kolei problem, przed jakimi stanęły
rodziny ofiar. Myśmy się zastanawiali, czy warto ustanowić w Rosji
pełnomocnika, który pomógłby w śledztwie smoleńskim. On musiałby być
rzetelny oraz mieć nasze zaufanie. Nam się nie udało takiej osoby
znaleźć.



Rząd rzeczywiście przedstawił jakąś listę?



Rodziny nigdy nie oczekiwały, by rząd polski gwarantował nieodpłatnie
usługi adwokatów w Rosji. Szczególnie, że rekomendacje rządu nie były
wcale dla nas tak istotne. Jeśli się nie ufa tej władzy ws. śledztwa
smoleńskiego, to i do polecanych przez władzę adwokatów trzeba
podchodzić sceptycznie. Jednak wracając do listy. W momencie
przesłuchania, o którym mówiłem, prokuratura wręczała nam listę
przygotowaną przez konsula. Wraz z nią otrzymaliśmy wyjaśnienie, jakie
uprawnienia ma osoba poszkodowana w Rosji. Ta lista była nieoficjalna,
nie było na niej żadnej pieczątki czy podpisu. Cała lista była
przedstawiana jako propozycja, którą należy sobie samemu zorganizować, w
ramach normalnej współpracy rynkowej z pełnomocnikiem. Rodziny
otrzymały listę oraz wiadomość, że pełnomocnika w Rosji należy sobie
opłacić.



Rząd mówił później co innego?



W czasie jednego z wystąpień ministrów rządu Donalda Tuska znalazła się
informacja, że rząd chciał opłacić rodzinom ofiar usługi adwokatów w
Rosji. Minister chciał pokazać, jak dalece rząd poszedł na rękę rodzinom
ofiar tragedii smoleńskiej, jak dobrze się nimi zajął. Chodziło również
o cios w rodziny. Społeczeństwo miało się obrócić przeciwko rodzinom
ofiar. Władza chciała pokazać, że tyle dla nich zrobiła, a oni wciąż
atakują rząd i mają pretensje. Władza chciała pokazać, jak się pochyla
nad rodzinami. Ja złożyłem w tej sprawie interpelację. W odpowiedzi
dostałem potwierdzenie, że rząd proponował za darmo usługi rosyjskich
mecenasów. To było oczywistą nieprawdą.



O czym to świadczy?



O tym, że rząd mówi nieprawdę, podaje nieprawdę, nastawia społeczeństwo
przeciwko rodzinom ofiar katastrofy smoleńskiej. Władza podaje
nieprawdziwe argumenty, żeby przedstawić siebie w jak najlepszym
świetle, a rodziny w jak najgorszym. Złapaliśmy rząd na gorącym uczynku.



Czy w tej sprawie jest jakaś granica rządowej podłości?



Wydaje się, że nie ma. Rząd próbuje robić wszystko, by się wybielić.
Posuną się w tej sprawie do każdej niegodziwości, będą nastawiać Polaków
przeciwko rodzinom, które w Smoleńsku straciły bliskich.



Rozmawiał TK

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

93. Sekretarz KEP: Jesteśmy

Sekretarz KEP: Jesteśmy w stanie zaakceptować odpis 0,5-0,6 proc.

Bp Polak o negocjacjach ws. Funduszu Kościelnego

Chcemy poznać argumentację rządu, dlaczego jest tak optymistycznie
nastawiony i uważa, że odpis 0,3 proc. pozwoli utrzymać finansowanie
Kościołów na dotychczasowym poziomie. Poprosiliśmy o przedstawienie
symulacji, która pokazałaby jak na przestrzeni 10 lat kształtował się
odsetek osób dokonujących odpisu 1 proc. na organizacje pożytku
publicznego, dlaczego odsetek ten oscyluje w granicach 38 proc.
Mówienie, że w przypadku odpisu na Kościół odsetek osób dokonujących
odpisu będzie dużo większy jest - według naszego zrozumienia -
założeniem zbyt optymistycznym - powiedział sekretarz .

- Mówiliśmy początkowo o 1 proc., ale jesteśmy skłonni do kompromisu i
obniżenia wysokości odpisu do 0,6 - 0,5 proc. - dodał i ocenił,że
parlament nie jest miejscem, w którym należy dyskutować punkty umowy
między Kościołem a rządem i że kwestie te powinny być zawarte w
bilateralnej umowie pomiędzy rządem a episkopatem.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

94. Likwidacja Funduszu

Likwidacja Funduszu Kościelnego. Podsumują negocjacje


Będzie obustronna nota podsumowująca dotychczasowe rozmowy zespołów konkordatowych: rządowego i kościelnego.

Do kolejnego spotkanie zespołów ma dojść na początku grudnia. Wtedy
mają zakończyć się prace nad tzw. bilansem zamknięcia - strona kościelna
jak i rządowa chcą przedstawić bilans m.in. dóbr, które państwo
przekazało Kościołowi jako rekompensatę za mienie zagarnięte w czasach
PRL.

Szef MAC Michał Boni zapowiedział w październiku, że będzie proponował porozumienie ramowe ws. Funduszu Kościelnego. - Kwestie
dotyczące wysokości odpisu być może umieścimy w szerokich ramach tego
porozumienia, a o ostatecznym kształcie tego projektu będzie decydował
parlament
- mówił Boni.

Dodał, że do podsumowania stanu prac odbędzie się 21 listopada
podczas posiedzenia Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu. Zdaniem szefa
MAC proponowane porozumienie ramowe w sprawie systemowej zmiany, jaką
jest likwidacja Funduszu Kościelnego, wypełnia zobowiązania prawne i
konstytucyjne wobec Kościołów i związków wyznaniowych. - Wysokość odpisu w różnych czasach może być zmienna, nie powinna być za każdym razem negocjowana, tylko ustalana w innym trybie - podkreślił Boni.

Szef MAC spotkał się w październiku z nuncjuszem apostolskim w Polsce
abp. Celestino Migliore i poinformował go o zamiarze podpisania
porozumienia ramowego.

Rząd proponuje likwidację Funduszu Kościelnego i wprowadzenie w
zamian możliwości odpisu 0,3 proc. podatku dochodowego na rzecz
Kościołów i związków wyznaniowych.

Metropolita lubelski abp Stanisław Budzik, przewodniczący komisji
konkordatowej, mówił w październiku, że wysokość odpisu podatkowego
powinna być określona w umowie zawartej pomiędzy rządem a Kościołem
katolickim. Abp Budzik podkreślił, że artykuł 25. konstytucji -
zwłaszcza 4. i 5. ustęp - mówią o tym, że stosunki pomiędzy Polską a
Kościołem katolickim określa umowa międzynarodowa (konkordat) zawarta ze
Stolicą Apostolską oraz inne ustawy.

Zdaniem metropolity lubelskiego, gdyby Sejm miał podjąć decyzję o
wysokości odpisu podatkowego bez wcześniejszej umowy rządu z Kościołem
katolickim, byłoby to niezgodne z konstytucją i sprzeciwiałoby się
ustaleniom konkordatowym.

Według Episkopatu Polski odpis 0,3 proc. podatku jest za niski.
Strona kościelna chce, by oscylował między 1 a 0,5-0,6 proc. podatku.
Kościół uważa bowiem, że suma uzyskiwana z odpisu podatkowego nie
osiągnie kwoty otrzymywanej dotychczas z Funduszu Kościelnego, a proces
dochodzenia do tej kwoty trwać będzie kilka lat. Również inne Kościoły i
związki wyznaniowe domagają się zwiększenia wysokości odpisu
podatkowego. Polski Autokefaliczny Kościół Prawosławny sprzeciwia się
zastąpieniu Funduszu Kościelnego odpisem podatkowym.

Boni zaproponował w czerwcu harmonogram okresu przejściowego po
likwidacji Funduszu Kościelnego. Zakłada on, że państwo przez cztery
lata będzie wyrównywało różnicę pomiędzy kwotą z odpisu podatkowego a
wysokością obecnej dotacji (ok. 90-100 mln zł).

Rozmowy zespołów konkordatowych: rządowego i kościelnego rozpoczęły
się na początku kwietnia. Zespoły są zgodne w trzech sprawach. Jest
porozumienie zakładające, że zostanie sporządzona umowa pomiędzy rządem a
Episkopatem, która będzie podstawą do rozwiązania kwestii finansowych i
punktem wyjścia do przygotowania ustawy.

Zgodzono się też co do potrzeby transparentnego rozliczenia
działalności Funduszu Kościelnego oraz w sprawie konieczności
przedstawienia negatywnych skutków ustawy z 1950 roku o przejęciu przez
państwo dóbr martwej ręki, poręczeniu proboszczom posiadania gospodarstw
rolnych i utworzeniu Funduszu Kościelnego (który powstał jako
rekompensata za bezprawne zagarnięcie przez państwo dóbr kościelnych na
rzecz Skarbu Państwa).

Obecnie z Funduszu Kościelnego pokrywane są ubezpieczenia duchownych,
którzy nie mają umów o pracę, m.in. misjonarzy i zakonników zakonów
kontemplacyjnych. Fundusz finansuje działalność charytatywną,
oświatowo-wychowawczą, remonty i konserwacje zabytków sakralnych oraz
utrzymanie wydziałów teologicznych na wyższych uczelniach. Działa na
rzecz wszystkich Kościołów i związków wyznaniowych. W planie budżetu na
2013 r. rząd zaplanował przekazanie na Fundusz Kościelny ponad 94,3 mln
zł.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

95. TW Boni juz prawie wszystko zrestukturyzował,więc

teRAZ wziął się za Kościół Katolicki....
Lista największych szkodników Polski moim zdaniem winna zaczynać się od TW Znak,czyt BONI
nomem omen...łacinski sens słowa BONI ...jest wyjątkowo adekwatny do jego działalności na rzecz Dobrych Kolegów
On restrukturyzuje K.K
a kopaczka
paragrafem Trzynascie,chce delegalizować Młodych Niepokornych....jak daleko do Stanu Wyjątkowego ????

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

96. Boni: nota obustronna drogą

Boni: nota obustronna drogą do porozumienia ws. Funduszu Kościelnego

Propozycja noty obustronnej jest prostą drogą do wypracowania
porozumienia ramowego w sprawie zmiany modelu finansowania składek na
ubezpieczenia zdrowotne i społeczne duchownych - powiedział w piątek PAP
minister administracji i cyfryzacji Michał Boni.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

97. Fundusz Kościelny zostaje.

Fundusz Kościelny zostaje. Rząd nie dogadał się z Kościołem


Tymczasem według Episkopatu do porozumienia wciąż daleko, a odpis
0,3 proc. podatku jest za niski. Strona kościelna chce, by oscylował
między 1 a 0,5-0,6 proc. podatku.

Propozycja noty padła podczas posiedzenia zespołów konkordatowych:
rządowego i kościelnego ws. likwidacji Funduszu Kościelnego i
zastąpienia go odpisem podatkowym. Jak powiedział szef MAC, kluczowa
jest kwestia przejścia z Funduszu Kościelnego na odpis podatkowy. - Zaproponowałem przygotowanie propozycji noty obustronnej, w której zawarte byłoby podsumowanie dotychczasowych ustaleń - podkreślił.

Poinformował, że w nocie miałaby się znaleźć wola wyrażana przez obie strony przejścia z Funduszu Kościelnego na odpis podatkowy wskazywany przez obywateli.

Szef MAC powiedział, że zapis dotyczący mechanizmu odpisu będzie
identyczny z tym, jaki funkcjonuje przy odpisach podatkowych
przekazywanych dla organizacji pożytku publicznego.

- Zaznaczylibyśmy, że osoby starsze - renciści i emeryci mogliby
wskazywać ten odpis do realizacji ZUS, aby nie stwarzało to dodatkowych
komplikacji administracyjnych
- powiedział.

Dodał, że w nocie znalazłyby się także ustalenia, które zaproponował
jeszcze w czerwcu, dot. czteroletniego mechanizmu gwarantującego
wyrównanie kwoty środków z budżetu państwa, gdyby w okresie przejściowym
środki zebrane z odpisu były mniejsze niż te, które dziś są
przekazywane z Funduszu Kościelnego. Proponowany jest także zapis o
dokonywaniu co dwa, trzy lata oceny funkcjonowania tego systemu.

W nocie znalazłaby się także wysokość odpisu. Z zaznaczeniem
przez stronę kościelną, że w okresie kryzysu gospodarczego, w okresie
obowiązywania procedury nadmiernego deficytu, wystąpiłyby po stronie
Kościoła samoograniczenia do dzisiaj obowiązującej kwoty przekazywanej
na Fundusz Kościelny
- podkreślił szef MAC.

Boni poinformował, że podczas spotkania ustalono, że w ciągu kilku
najbliższych dni projekt noty zostanie przekazany do wspólnych ustaleń.
Przyjęliśmy, że po ustaleniu tej noty i moich konsultacjach
rządowych, kolejne posiedzenie zespołów odbyłoby się w pierwszej
dekadzie grudnia
- powiedział.

Szef MAC podkreślił, że podczas spotkania podsumowano dotychczasowe
prace związane ze zmianą finansowania ubezpieczeń zdrowotnych i
społecznych osób duchownych i przejścia z dzisiejszego Funduszu
Kościelnego na model, w którym te zadania finansowałby odpis podatkowy,
wskazywany przez obywateli.

- Dokonaliśmy przeglądu analiz finansowych związanych z
funkcjonowaniem 1 proc. odpisu na organizacje pożytku publicznego. Te
analizy wskazują, że z początkowo stosunkowo małego odpisu, z czasem te
odpisy szybko i znacząco urosły
- podkreślił.

Boni poinformował, że dyskutowano także na temat analizy społecznej
związanej z tym, które grupy społeczne mogą wyrażać gotowość odpisu. Przekazano
także informacje o obecnym stanie prac nad zbilansowaniem działalności
Funduszu Kościelnego i spraw majątkowych Kościoła w ciągu całego okresu
powojennego, z uwzględnieniem działalności Komisji Majątkowej. Raport w
tej sprawie ma być gotowy na początku przyszłego roku. Oba Zespoły zajmą
się nim jako pierwsze
- dodał.

Episkopat upiera się przy swoim

Przewodniczący
kościelnej komisji konkordatowej metropolita lubelski abp Stanisław
Budzik powiedział po spotkaniu, że strony zgodziły się opracować
dwustronną notę podsumowującą wyniki prac. Nota ma zawierać kierunek
proponowanych zmian a przede wszystkim podkreślać konieczność
zachowania trybu konkordatowego, czyli podpisania umowy pomiędzy rządem a
episkopatem
.

Zespoły pracują także nad przygotowaniem bilansu dóbr zabranych
Kościołowi w czasach komunistycznych i zwróconych w ramach działania
Komisji Majątkowej. Praca nad obszernym dokumentem w tej sprawie
przeciąga się, gdyż wymaga zbadania źródeł archiwalnych. Dotychczasowe
opracowania i szacunki często odbiegają od danych źródłowych
- podkreślił abp Budzik.

Metropolita lubelski powiedział, że prace zespołów komisji konkordatowych ds. finansowych zmierzają powoli do końca. Wiele
szczegółów zostało wyjaśnionych, pozostała natomiast otwartą kwestia
wysokości odpisu podatkowego. Strona kościelna proponowała 1 procent, w
analogii do organizacji pożytku publicznego, strona rządowa obstaje przy
0,3 procenta. Od osiągnięcia kompromisu w tej sprawie zależy, czy
negocjacje zakończą się podpisaniem umowy, która zostanie skierowana do
parlamentu, czy też pozostaniemy przy dotychczasowym kształcie Funduszu
- ocenił abp Budzik.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tymczasowy

98. Droga Lauro Croft

Jako KOBIETA sama wiesz jak nalezy oceniac pipka, czyli pokurcza, choc jeszcze nie patafiana Boniego. TW Znak sie zalamal, bo wyszly sprawy prywatne, osobiste z czasow stanu wojennego. Do glu[pich ta mowa. W tamtych czasach dominowal syndrom oblezonego miasta. Panoiwala rozwiazlosc daleko posunieta. Jezeli jutro mialm byc aresztowana, to dlaczego nie moge miec p-rzyjemnosci dzisiaj.
TO BYLA JEDNA WIELKA RODZINA, o ktorej nie marzyli dawni komunisci niszczacy zasady moralne. Sytuacja byla autentyczna i zachowania byly autentyczne. Praktycznie rzecz biorac, nasze dziewczyny w punktach kolportazu dawaly tez wsparcie emocjonalne, oddech w czasach bardzo niebezpiecznych. To byla po prostu wolna milosc.
I jezeli teraz ten gnom usprawiedliwia sie, ze on..., to brzmi jak zaart. Kazen jeden i kazda jedna moglibysmy sie tak tlumaczyc, bo wszyscy bral;ismy udzial w tym pieknym, choc niebezpiecznym swiecie.

avatar użytkownika Maryla

99. Komisja Majątkowa przed

Komisja Majątkowa przed Trybunałem. Jest data rozprawy


Samorządy nie mogły brać udziału w postępowaniach Komisji Majątkowej.

9 stycznia 2013 r. Trybunał Konstytucyjny zbada na wniosek
RPO pozbawienie jednostek samorządu terytorialnego prawa do udziału w
postępowaniu przed komisjami, które zwracały Kościołowi oraz gminom
żydowskim mienie zagrabione im w PRL.

Zastrzeżenia Ireny Lipowicz wzbudziło to, że miasta i gminy musiały
zwracać własne mienie, a nie miały prawa odwołania od takich decyzji
Komisji Majątkowej (co do Kościoła katolickiego) oraz Komisji
Regulacyjnej ds. Gmin Wyznaniowych Żydowskich. Zamiast samorządów, przed
Komisją wypowiadał się rząd, a to nie on był właścicielem spornego
majątku - podkreśla RPO.

Trybunał rozpozna wniosek w pełnym składzie, pod przewodnictwem
prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego, sprawozdawcą będzie sędzia Mirosław
Granat.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

100. tym razem?

12:29

Ciała złożone w niewłaściwych grobach. Tym razem zawinili najprawdopodobniej Rosjanie

Ciała złożone w niewłaściwych grobach. Tym razem zawinili najprawdopodobniej Rosjanie

- Ekshumowane tydzień temu ciała dwóch ofiar katastrofy
smoleńskiej były złożone w niewłaściwych grobach - podała Naczelna...
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

101. NO I CO? kAZALI MU NIE SZCZUĆ NA POLAKÓW?

Minister Boni do kościołów: Sprzeciwcie się mowie nienawiści
Minister administracji i cyfryzacji Michał Boni zaapelował do Kościołów o przeciwstawienie się nietolerancji i mowie...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

102. Apel - niech język nienawiści

Apel - niech język nienawiści i pogardy zniknie
Zbiór tekstów - "Apel - język nienawiści i pogardy"

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

103. TW BONI ,tak wiele zła uczynił nam

i Polskiej Gospodarce,ze stanie sie niedługo ZNAKiem rozpoznawalnym i LOGO
Koszmarnej PO polsku robionej TRANSFORMACJI....
Dwory,Chemia ,Farmacja ,doradca przy kazdej prywatyzacji konczącej się klęską dla przedsiębiorstw i łupem dla "KROKODYLI"a na koniec
Znak
z innego wymiaru....
Smoleńsk.....

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

104. Raport dostępności cyfrowej

Raport dostępności cyfrowej niekompletny

Raport nt. dostępności sygnału cyfrowego w polskich
domach i przygotowania gospodarstw domowych do odbiory tego sygnału –
jest niekompletny. Przygotowany dokument opiera się tylko na jednym
badaniu.

Dokument, który ministerstwo administracji i cyfryzacji przekazało do
komisji innowacyjności uwzględnia tylko jedno z 3 przeprowadzonych
badań. Minister Michał Boni pominął w raporcie wyniki badań, które jasno
wykazują, że społeczeństwo oczekuje miejsca na cyfrowym multipleksie
dla Telewizji Trwam.

To bardzo ważny głos – wyniki badań niezależnej agencji badawczej SMG
KRC przeprowadzone na zlecenie ministerstwa potwierdzają to wielkie
społeczne poparcie dla katolickiego nadawcy mówi Lidia Kochanowicz –
Dyrektor Finansowy Fundacji Lux Veritatis.

- Było to badanie przeprowadzone na przedstawicielach tzw. grupy
wykluczenia cyfrowego, gdzie osoby mogły się swobodnie wypowiadać co
problemów i oczekiwań dotyczących przejścia na ten system nadawania.
Ludzie oczekują tego, żeby Telewizja TRWAM była dostępna na multipleksie
pierwszym. Warto się zastanowić nad tym, dlaczego ta kwestia nie
została poruszona w raporcie Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji
przekazanym na ręce przewodniczącego Komisji Innowacyjności i
Nowoczesnych Technologii
– powiedziała Lidia Kochanowicz.

Ponadto w raporcie minister Michał Boni wymijająco odnosi się do
sprawy nieprzyznania przez KRRiT Telewizji Trwam miejsca na pierwszej
platformie cyfrowej. Szef resortu administracji zdawkowo informuje, że
sprawa nie leży w gestii ministerstwa lecz niezależnego organu jakim
jest Krajowa Rada. Jednocześnie przywołuje wyrok wojewódzkiego sądu
administracyjnego w Warszawie – ani słowem nie wspominając o zdaniu
odrębnym zgłoszonym przez jednego z sędziów.

- Jest to trochę manipulacja, albo przekazanie informacji
niepełnej, bo gdyby oddać prawdę stanowi faktycznemu,  to oczywiście
należałoby dodać że jeden z  sędziów przekazał zdanie odrębne. Nie
zgadzał się wyrokiem Wojewódzkiego Sadu Administracyjnego w Warszawie. W
zdaniu odrębnym  po przenalizowaniu naszej skargi stwierdził, że
decyzja KRRIT została wydana z rażącym naruszeniem prawa i dlatego
należy stwierdzić jej nieważność. Jednak to stwierdzenie nie przedostaje
się do opinii publicznej w mediach innych niż nasze. A jest to fakt
niezaprzeczalny i o tym też należałoby mówić
– powiedziała Lidia Kochanowicz.

Raport rozpatruje Sejmowa komisja innowacyjności i nowoczesnych technologii.

Komisja będzie kontynuowała także rozpatrywanie odpowiedzi Ministra
Administracji i Cyfryzacji na dezyderat nr 4 skierowany do Prezesa Rady
Ministrów w sprawie cyfryzacji naziemnego nadawania telewizyjnego.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

105. Rosyjskie MSZ postara się

Rosyjskie MSZ postara się wyjaśnić kwestię zamiany ciał ofiar smoleńskiej katastrofy. Zapowiedział to na konferencji prasowej w Moskwie rzecznik rosyjskiej dyplomacji Aleksandr Łukaszewicz. Do tej pory Moskwa oficjalnie nie odniosła się do zarzutów stawianych w Polsce.
Dyplomata przyznał, że zna doniesienia z Polski na ten temat. Zwrócił uwagę, że wciąż w Rosji prowadzone jest śledztwo w sprawie przyczyn smoleńskiej katastrofy. Dodał także, że jedynym kompetentnym organem, który może udzielać komentarzy, jest Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej.

- Są takie tematy, które niedokładnie przedstawione, mogą tylko zaszkodzić. Istnieją partnerskie mechanizmy współpracy, zgodnie z którymi pracują polscy i rosyjscy koledzy. Nie wydaje mi się aby publiczne roztrząsanie tych kwestii było najlepszym rozwiązaniem, jeśli oczywiście nie ma w tym jakiegoś konkretnego sensu - stwierdził Aleksandr Łukaszewicz.

W ostatnim czasie prokuratura z powodu wątpliwości dotyczących określenia tożsamości ciał z urzędu przeprowadziła sześć ekshumacji ofiar katastrofy smoleńskiej. Obecnie - jak zaznaczyła prokuratura - nie są planowane kolejne ekshumacje. Do rozpoznania przez śledczych pozostają natomiast dwa złożone przez bliskich wnioski w sprawie ekshumacji ciał Tomasza Merty i Stefana Melaka.

We wrześniu w Warszawie i Gdańsku ekshumowano dwie ofiary katastrofy smoleńskiej. Po przeprowadzeniu badań genetycznych - pod koniec września - poinformowano, że doszło do zamiany ciała legendarnej działaczki Solidarności Anny Walentynowicz z ciałem Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej, wiceprzewodniczącej fundacji "Golgota Wschodu". Prokurator generalny Andrzej Seremet mówił w końcu września, że przyczyną nieprawidłowej identyfikacji tych ciał było nietrafne ich rozpoznanie przez członków rodzin.

Z kolei w drugiej połowie października dokonano ekshumacji ostatniego prezydenta na uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego oraz innej ofiary - na wniosek rodziny nie ujawniono, o kogo chodzi. W tym przypadku prokuratura również poinformowała, że w 2010 r. doszło do błędnej identyfikacji tych ciał. Za błędną identyfikację zwłok prezydenta Kaczorowskiego przeprosił były wiceszef MSZ Jacek Najder.

Przed ekshumacjami z drugiej połowy tego roku w śledztwie dotyczącym katastrofy smoleńskiej wojskowa prokuratura dokonała wcześniej ekshumacji trzech ofiar tragedii - Zbigniewa Wassermanna (w 2011 r.) oraz Przemysława Gosiewskiego i Janusza Kurtyki (obie w marcu 2012 r.). Prokuratorzy informowali jednak wtedy, że nie mają wątpliwości dotyczących tożsamości tych ofiar.

(PAP, IAR/JS)

http://wiadomosci.onet.pl/temat/katastrofa-smolenska/rosyjskie-msz-wyjas...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

106. Czego boi się PO ? Próbowano

Czego boi się PO ? Próbowano blokować dyskusję ws. dostępności sygnału cyfrowego w Polsce.

Niekompletny raport – pominięto zwolenników Tv Trwam

Raport na temat dostępności sygnału cyfrowego w polskich
domach i przygotowania gospodarstw domowych do odbiory tego sygnału jest
niekompletny. Dokument, który ministerstwo administracji i cyfryzacji
przekazało do komisji innowacyjności uwzględnia tylko jedno z 3
przeprowadzonych badań.

Dziś odbyło się posiedzenie sejmowej Komisji Innowacyjności i
Nowoczesnych Technologii. Minister Michał Boni pominął w raporcie wyniki
badań, które jasno wykazują, że społeczeństwo oczekuje miejsca na
cyfrowym multipleksie dla Telewizji Trwam.

- To bardzo ważny głos. Wyniki badań niezależnej agencji
badawczej SMG KRC przeprowadzone na zlecenie ministerstwa potwierdzają
to wielkie społeczne poparcie dla katolickiego nadawcy.
W
badaniu jakościowym kierowanym do respondentów (to jest bardzo ważne
badanie, ponieważ  umożliwia ono swobodne wypowiedzenie się osób, do
których dochodzą ankieterzy) jest wskazanie na to, że ankietowani
oczekują telewizji katolickiej ale ze wskazaniem na Telewizje Trwam.
Jest to bardzo ważna informacja, ponieważ okazuje się, że o tym nie mówi
tylko nasze środowisko. Jest to również potwierdzone w niezależnych
badaniach na wniosek ministerstwa
- mówi Lidia Kochanowicz, dyrektor Finansowy Fundacji Lux Veritatis.

Poseł Andrzej Jaworski w tym kontekście zastanawiał się co
ministerstwo i minister Michał Boni, który apelował o pomoc w
przeciwdziałaniu wszelkim wyrazom nietolerancji zamierza zrobić w
sprawie dyskryminacji tak dużej grupy osób.

- Co minister zrobił i co zamierzacie państwo jako ministerstwo
zrobić, aby tej nietolerancji w stosunku do tak dużej grupy nie było i
aby ten bardzo ważny problem społeczny został rozwiązany? To nawiązuje
bowiem i bezpośrednio do zakresu obowiązków pana ministra i do
wczorajszego apelu, który wystosował do wszystkich innych stowarzyszeń,
organizacji i Kościołów. Co minister jako odpowiedzialny w tym temacie
ma do powiedzenia?
– pytał poseł Andrzej Jaworski

Poseł Anna Sobecka stwierdziła, że cyfryzacja to nowoczesne
narzędzie, które ma jednoczyć Polaków i stworzyć pole do dialogu,
różnych kultur, wyznań i przekonań. Nie może być tak, że katolicy będą
oglądać Telewizje Trwam w ciemnych katakumbach a inni będą mieli po
kilka miejsc na multipleksie.

 - Już dość przemocy, medialnego terroru czy medialnej wojny
informacyjnej z krzyżem, religią i ojczyzną! Zaczynam niepokoić  się tym
co będzie jeżeli Telewizja Trwam nie dostanie koncesji. Pamiętamy
przecież jak ostatnio media publiczne ocenzurowały słowa Ojca św.
Benedykta XVI o Radiu Maryja i biskupach, było to 7 listopada. W tej
sprawie zamierzam zwołać Komisję Kultury i Środków Przekazu
–zapowiedziała poseł Anna Sobecka.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

107. SAME SUKCESY !!

Sejm: zniesienie obowiązku meldunkowego w 2016 r.

Sejm uchwalił w piątek nowelizację ustawy o ewidencji ludności i
dowodach osobistych przesuwającą zniesienie obowiązku meldunkowego z
2014 r. na 2016 r.; przesunięty został też termin wdrożenia
elektronicznych dowodów osobistych.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

108. Pamiętajmy, kto siał

Pamiętajmy, kto siał nienawiść, kto zapowiadał "dorżnięcie watahy". Zobacz, kto klaszcze Sikorskiemu. WIDEO

Nie odebranie władzy, ale całkowite zniszczenie rywala politycznego,
za wszelką cenę, także za pomocą sił zewnętrznych - taki cel postawiła
sobie w 2005 roku Platforma.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

109. Przełamanie

Przełamanie  impasu?

Przełamanie impasu?

Chocholi
taniec w rozmowach rządu z Kościołem zakończy się pod warunkiem,
że nastąpi podpisanie umowy, która stanie się podstawą do likwidacji
Funduszu Kościelnego.  »


Przełamanie  impasu?
 


TOMASZ GOłąB


W czasie posiedzenia Komisji Konkordatowej wydawało się, że kard.
Nycz i min. Boni ustalili szczegóły likwidacji Funduszu. Jednak
opublikowana w internecie deklaracja min. Boniego pozostawia
wątpliwości, czy rzeczywiście wszystko uzgodniono

Rozmowy Zespołów Roboczych ds. Finansów Rządowej i Kościelnej Komisji
Konkordatowych, m.in. z udziałem min. Michała Boniego oraz
kard. Kazimierza Nycza, arcybiskupów Stanisława Budzika i Wiktora
Skworca oraz sekretarza generalnego Konferencji Episkopatu Polski
bp. Wojciecha Polaka, miały dla ostatecznych rozstrzygnięć w kwestii
likwidacji Funduszu Kościelnego kluczowe znaczenie. Sprawa już dawno
mogłaby zostać załatwiona, gdyby nie wcześniejsze dwuznaczne deklaracje
premiera Tuska i brak konsekwencji rządu co do trybu dochodzenia
do wspólnych ustaleń. Nieporozumieniem była także sugestia premiera,
że gotów jest zawrzeć umowę o charakterze ogólnym, której finansowe
szczegóły miałby uzupełnić parlament. Tymczasem art. 27 konkordatu
stwierdza, że: „sprawy wymagające nowych lub dodatkowych rozwiązań będą
regulowane na drodze nowych umów między Układającymi się Stronami albo
uzgodnień między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej i Konferencją
Episkopatu Polski upoważnioną do tego przez Stolicę Apostolską”. Ten
zapis powtórzony jest w konstytucji, która dodatkowo precyzuje,
że obowiązek zawarcia umów obowiązuje państwo także w relacjach
z pozostałymi Kościołami i związkami wyznaniowymi.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

110. Do broni! Piotr

Do broni!

Piotr Legutko

Dlaczego Kościół nie walczy z mową nienawiści – pyta minister Boni. Walczy, od dwóch tysięcy lat z okładem.

Apel ministra o wsparcie przez biskupów walki z „mową nienawiści” był dramatyczny i nawiązywał do „wydarzeń ostatnich dni”. Media z troską go nagłośniły (pomijając inne, mniej dramatyczne tematy obrad komisji wspólnej rządu i episkopatu). Przekaz był jasny: my tu walczymy z osaczającą nas nienawiścią, a Kościół milczy.

Walka miłościwie nam panujących z mową nienawiści faktycznie jest bezwzględna i mordercza, bo też cel uświęca środki. Jak zwyciężać w tej walce mamy pokazał w czwartek sam premier, komentując internetowy wpis lokalnego działacza PiS o referendum nad projektem zastrzelenia Donalda Tuska: „Słowa Jarosława Kaczyńskiego od wielu miesięcy powodują właśnie takie konsekwencje i tego typu pomysły. Na razie są to być może ponure żarty, choć w ostatnich dniach widzieliśmy, że z tego może naprawdę narodzić się prędzej czy później tragedia" – stwierdził premier, przekazując liderowi opozycji znak pokoju. Na rewanż nie musiał długo czekać. Znów przypomnieliśmy sobie o zamordowaniu działacza PiS, „dorzynaniu watahy” i o „bydle”. I tak minął kolejny dzień walki z mową nienawiści.

A Kościół co? Nic! Dalej milczy. Episkopat nie wydał specjalnego oświadczenia w sprawie internetowych wpisów Artura Nicponia…

Brzmi to absurdalnie. Bo takie też jest domaganie się od Kościoła by włączał się w nieswoją grę. Intencje polityków wcale nie są tu uczciwe, a ich słowa trącą hipokryzją. Zatroskana mina premiera nie zmieni faktu, że jak tlenu potrzeba mu „antypisowskich” emocji. Walka z nietolerancją i ksenofobią jest wbrew pozorom dużo łatwiejsza, niż sprawienie, by szpitale przyjmowały małych pacjentów. Walka z nienawistnikami nigdy się nie kończy, z sytuacji w szpitalach można zostać rozliczonym tu i teraz.

Kościół głosi ewangelię miłości. Tworzy wspólnotę, której obca jest nienawiść w mowie i piśmie, a zwłaszcza w czynach. Nie musi w tej sprawie wydawać specjalnych oświadczeń. Te zostawmy rządzącym.

http://gosc.pl/doc/1370089.Do-broni

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

111. przyjaciel domu Bronka i Anny z domu Dziadzia

21:25

"Upiję się, jak Kaczyński pójdzie do więzienia"

"Upiję się, jak Kaczyński pójdzie do więzienia"

- Ja się upiję, jak Kaczyński pójdzie do więzienia i
wyleci z polityki - powiedział Janusz Palikot w "Piaskiem po oczach"
w...
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

112. dla TW ZNAKA

Mocny, kontrowersyjny? A może obrzydliwy? Ruch Palikota umieścił w sieci swój nowy klip. Wybory dopiero za kilka lat, ale partia już atakuje główne partie. "Spowiedź POPiS" to lekko zmanipulowane wypowiedzi liderów Platformy i Prawa i Sprawiedliwości głównie na tematy związane z Kościołem i związkami partnerskimi. Słów polityków słucha złowrogi ksiądz...

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114873,12914729,Ksiadz__bita_sm...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

113. Zacznijcie od

Zacznijcie od siebie

Bogumił Łoziński

Nim
min. Boni zaapelował do biskupów, aby przeciwstawili się mowie
nienawiści, powinien najpierw zrobić porządek we własnym środowisku.

Minister administracji i cyfryzacji Michał Boni podczas obrad Komisji
Wspólnej przekazał stronie kościelnej list z apelem, aby Kościół
katolicki oraz inne Kościoły i związki wyznaniowe przeciwstawiły się
„mowie nienawiści i wszelkim objawom nietolerancji”. Jak zauważył, apel
ten wynika z nasilenia się tych zjawisk w życiu społecznym w Polsce w
ostatnim czasie.

W pełni zgadzam się z istotą apelu min. Boniego, ale mam wobec niego
poważne zastrzeżenia innej natury. Po pierwsze Kościół katolicki od lat
walczy z tymi zjawiskami w życiu publicznym i jest to problem na jaki zwraca uwagę nieustannie. Chociażby kilka dni temu w czasie homilii w Święto Niepodległości, czy w ogłoszonym w tym
roku dokumencie społecznym Episkopatu pt. W trosce o człowieka i dobro
wspólne”, w którym napisali m.in. - Niepokój budzi język publicznej
dyskusji, pełen agresji i wzajemnych oskarżeń, nierzadko posługujący się
kpiną, drwiną, a także wulgaryzmami. Apelując o to, co Kościół czyni od
dawna min. Boni dał dowód, że nie za bardzo orientuje się w tym co robi
Kościół.

Ale to mniejszy problem. O wiele poważniejszy jest fakt, że minister
obecnego rządu zwraca się z apelem, tak jakby jego środowiska problem
„mowy nienawiści” nie dotyczył. To niestety zalatuje hipokryzją. Zamiast
apelować do Kościołów min. Boni powinien w pierwszej kolejności zająć
się rozwiązaniem problemu w swoim środowisku. Nie chce przez to
powiedzieć, że druga strona wojny polsko-polskiej nie ma nic na
sumieniu. Zarówno PO jak i PiS przyczyniają się do brutalizacji języka
debaty publicznej. Nie chce rozstrzygać tu, która strona jest bardziej
winna, czy większym nienawistnikiem jest Niesiołowski czy Macierewicz,
czy bardziej brutalne są słowa o morderstwie, czy też kwestionowanie
zdrowia psychicznego oponentów. Oba są naganne i nie powinny mieć
miejsca, przynajmniej do czasu, gdy pojawią się jednoznaczne dowody na
ich poparcie, a takich nie ma. Istnieje
jednak zasada, że naprawę sytuacji powinno się zacząć od siebie. Jeśli
więc środowisko PO dostrzegło problem, to niech najpierw rozwiąże go w
swoich szeregach, a nie stosuje metodę „łapaj złodzieja!”, w którym
sprawca kradzieży najgłośniej krzyczy o sprawiedliwość.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

114. Szerokopasmy internet w całym

Szerokopasmy internet w całym kraju do 2020 roku


Minister Michał Boni poinformował, że koszt budowy całej
infrastruktury to około 25 mld zł, z czego znaczącą część stanowią
środki unijne.

Minister mówił, że zgodnie z planem do 2020 roku w całym kraju ma być
dostępny internet o prędkości powyżej 30 Mb/s, a połowa gospodarstw
domowych ma mieć dostęp do najszybszego, o prędkości powyżej 100 Mb/s.

Minister poinformował, że koszt budowy całej infrastruktury to około
25 mld zł, z czego znaczącą część stanowią środki unijne. Dodał, że
inwestycje w tym obszarze powinien także wesprzeć rynek. - Myślę, że jeśli chodzi o środki, to damy sobie radę - powiedział.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

115. Hartman: Może zdarzyć się



Prof. Hartman zauważył, że "przez ostatnie lata nie robiliśmy nic -
rząd, sądy, prokuratury, również media. - Byliśmy bierni i tchórzliwi,
no i doczekaliśmy się. Nie chcę hamletyzować, ale wydaje mi się, że
zbliżamy się do jakiegoś krytycznego momentu, po którym zdarzy się
nieszczęście, i wszyscy mamy obowiązek reagować.

- To, co
do wczoraj można było potraktować jako żart, dzisiaj trzeba potraktować
jako albo przejaw choroby psychicznej, albo przejaw ogromnej
nienawiści, która jest jakąś perfidią - zauważył z kolei ks. Kazimierz
Sowa odnosząc się do oskarżeń ws. "zamachu" w Smoleńsku.



Zgodził się z tym Michał Boni. - To trzeba traktować jako
wierzchołek góry lodowej. U jej podstawy jest bardzo dużo niechęci,
frustracji i szerzącej się mowy nienawiści, której nikt nie kładzie
tamy. Zaczyna dominować przyzwyczajenie. Ktoś mówi tego rodzaju słowa,
ktoś bije brawo i nie ma żadnej reakcji. Nikt nie mówi, że to jest złe,
że to przekracza normy.

Jak zdaniem Boniego przeciwstawić
się językowi nienawiści? - Oprócz tych kroków, które powinny podejmować
różne instytucje państwowe, są przepisy prawne, są działania
prokuratury, jest instrukcja prokuratora generalnego, która dotyczy
przeciwdziałania mowie nienawiści - zauważył minister administracji i
cyfryzacji.


Bielecki do Lisa: Pan dolewa oliwy do ognia


W opozycji do przedmówców stanął Czesław Bielecki, który
zaatakował Tomasza Lisa. - Oglądałem ostatnie trzy okładki "Newsweeka" i
wydaje mi się, że pan dolewa oliwy do ognia - zwrócił się do
prowadzącego program Czesław Bielecki. - Okładka, na której pan pokazuje
Zbigniewa Brzezińskiego i pisze "Big Zbig i liliputy", gdzie liliputami
PiS-owcy,
to wydaje mi się, że powtórzył pan schemat innego plakatu
przedstawiającego żołnierza komunistycznego LWP i zaplutego karła
reakcji z AK - powiedział Bielecki.

- Jeśli chodzi o mowę
nienawiści, to za gwałtownymi słowami idą gwałtowne czyny. Tylko że
gwałtowne słowa płyną zewsząd. To są dwa skłócone plemiona polityczne i
każde z nich mówi identycznym językiem, w podobny sposób wymyśla
drugiemu plemieniu. Tylko jedno z nich jest przez media stygmatyzowane,
bo można mu wymyślać. W debacie politycznej potrzebny jest umiar i
powaga -
zauważył Bielecki.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

116. Mowa nienawiści Tuska uderza

Mowa nienawiści Tuska uderza w realu. Strzały w Opolu, pobicie w Toruniu."Żeby ci się lepiej myślało, ty pisowska k...”

takich metodach opierała się totalitarna propaganda

"PO usiłuje stworzyć aurę wojny domowej ...

 - Maryla - 04.10.2011 -


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

117. pragniemy wypowiedzieć stanowcze słowa: „nie pozwolimy”

Różne są imiona i znaki niewiary – poczynając od słownych deklaracji

apostazji poprzez obrazowe bilbordy aż do aktów agresji. Wobec

ostatniego zdarzenia, jakim było podpalenie w nocy z 24 na 25 listopada

br. drzwi Kościoła rektorackiego p. w. Zmartwychwstania Pańskiego w

Tajemnicy Emaus w Częstochowie na Cmentarzu „Kule”, gdzie w podziemiach

spoczywają doczesne szczątki księży biskupów pomocniczych, pragniemy

wypowiedzieć stanowcze słowa: „nie pozwolimy”, aby język nienawiści

wobec wiary chrześcijańskiej był obecny i bezkarny w naszym mieście i

naszej ojczyźnie. W odpowiedzi na ten bolesny akt ateizmu i niewiary w

życie wieczne, modlimy się słowami: Święty Michale Archaniele, wspomagaj

nas w walce, a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź naszą
obroną

. Oby go Bóg pogromić raczył, pokornie o to prosimy, a Ty, Wodzu niebieskich zastępów, szatana i inne duchy złe, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do piekła. Amen.






Na wierność łasce chrztu z serca błogosławię





Abp Wacław Depo


Arcybiskup Metropolita Częstochowski

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

118. Boni walczy z

Boni walczy z nienawiścią

Krzysztof Losz
http://www.naszdziennik.pl/wp/16309,boni-walczy-z-nienawiscia.html

Obecny minister administracji i cyfryzacji Michał Boni to postać wszechstronna, taki człowiek renesansu przełomu XX i XXI wieku w polskiej administracji rządowej. Przez wiele lat był ekspertem od spraw społecznych, pełniąc albo funkcję ministra pracy i polityki społecznej, albo doradcy ministra czy premiera. Jak na tym doradztwie wychodził rząd i Polacy - to temat na spory elaborat. Tym niemniej gwiazda Boniego zaczęła jaśnieć zwłaszcza od 2007 roku, bo stał się człowiekiem Donalda Tuska do specjalnych poruczeń. - Gdzie Tusk nie może, tam Boniego posyła - sparafrazowali znane ludowe powiedzenie działacze PO, wyjaśniając, dlaczego Michał Boni był zaangażowany choćby w negocjacje z lekarzami i pielęgniarkami czy na temat emerytur pomostowych, dublując działania konstytucyjnych ministrów czy wręcz wchodząc w ich kompetencje.

I choć w 2011 r. Boni objął już własny resort - Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji, w skrócie MAC - zajmuje się także innymi zagadnieniami, a nie tylko, wydawałoby się, właściwymi dla swojego ministerstwa. Ostatnio Boni chce stawiać "tamę dla mowy nienawiści", bo te kwestie też są przedmiotem zainteresowania jego ministerstwa. Najgłośniejszym przejawem tej aktywności był list adresowany do biskupów Kościoła katolickiego i innych wspólnot wyznaniowych, aby pomogli rządowi "w przeciwstawianiu się mowie nienawiści i wszelkim objawom nietolerancji". Ale minister nie spoczywa na laurach, zwołuje konferencje prasowe, mówi w mediach o "mowie nienawiści", oczywiście bijąc na alarm, że sprawa nabrała znaczenia po ujawnieniu przez ABW i prokuraturę domniemanego zamachowca z Krakowa. I tego problemu już nie można bagatelizować, żarty się skończyły.

Wiemy więc już, czym przez najbliższe miesiące, a może i lata będzie się zajmował szef resortu cyfryzacji. I dobrze, że premier znalazł mu jakieś zajęcie, bo człowiek by się zanudził w tym swoim MAC-u. Przecież sprawy informatyzacji kraju kwitną, e-administracja funkcjonuje wzorowo, szerokopasmowy internet śmiga w każdym zakątku kraju z prędkością światła, a naziemna telewizja cyfrowa rozwija się wręcz wzorcowo i Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nie nadąża z uruchamianiem kolejnych multipleksów. Minister w resorcie cyfryzacji nie ma więc nic do roboty, a sprawy tolerancji i mowy nienawiści leżą, gdyż nawet pełnomocnik rządu ds. równego traktowania nie daje sobie rady z tymi problemami. Bo wiadomo, gdzie Tusk nie może...

Rząd jest mistrzem w szukaniu tematów zastępczych, by odsunąć uwagę opinii publicznej od naprawdę ważnych problemów społecznych, gospodarczych i ekonomicznych. Tylko że do tej pory takie działania ograniczały się do kampanii prowadzonych przez prorządowe media. Teraz na pierwszej linii frontu staje minister Michał Boni, a to już każe bić na alarm, bo jak zacznie się walka rządu z mową nienawiści, to nie zostanie kamień na kamieniu. Już niech lepiej Boni zajmie się cyfryzacją.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

119. Kneblowanie opozycji Szóstego

Kneblowanie opozycji
Szóstego grudnia podczas konwentu wojewodów zostanie przedstawiona nowa, wzmocniona rola pełnomocników wojewodów ds. mniejszości narodowych i etnicznych. Rząd chce w ten sposób walczyć z "mową nienawiści"
Minister administracji i cyfryzacji Michał Boni mówi o niebezpiecznym w skutkach formułowaniu opinii i opisu świata. Czy to próba narzucenia organom ścigania i sądom odpowiedniej interpretacji krytycznych opinii?

Rząd musi mieć spore problemy, skoro co kilka dni pojawiają się tematy mające na celu odwrócenie uwagi opinii publicznej. Od kilku tygodni władza i sprzyjające jej środowiska medialne walczą z "faszyzmem" i "ksenofobią". Pojawiła się nawet groźba zamachu terrorystycznego przygotowanego przez "nacjonalistę, ksenofoba i antysemitę". Zagrożenia są tematem posiedzeń komisji rządowych i sejmowych. Czy tym razem walka z tzw. mową nienawiści doprowadzi do ograniczenia konstytucyjnych wolności obywatelskich i politycznych skutkujących kneblowaniem opozycji i niezależnych od władzy mediów? Minister administracji i cyfryzacji oświadczył, że ostatnie dni ujawniły "problem mowy nienawiści w życiu społecznym w naszym kraju". - Gdy do debaty wkracza przemoc, może dojść do nieszczęścia. Mowa nienawiści najpierw przejawia się w opiniach, potem w języku opisującym świat, w końcu zaś w działaniach ludzi - pokreślił szef MAC. Zdaniem Mariusza Błaszczaka, szefa Klubu Parlamentarnego PiS, ekipa rządząca daje wyraźny sygnał, że władzy raz zdobytej nie odda nigdy. - To rząd Donalda Tuska przekracza te granice, ponieważ naruszane są swobody obywatelskie - ocenia poseł. Błaszczak przypomina zaostrzoną niedawno ustawę o zgromadzeniach publicznych, a KRRiT wykluczyła Telewizję Trwam z możliwości cyfrowego nadawania za krytycyzm wobec władzy. Według niego, jedynym sposobem na przeciwstawienie się tym zapędom jest obywatelska aktywność i udział w protestach, jak tym z 29 września w Warszawie. - To jedyna możliwość, żeby dla tej władzy została ustanowiona bariera, w przeciwnym razie ona się przed niczym nie pohamuje - stwierdza Błaszczak.
Kto chciał dorzynać watahę?

W poniedziałek Komisja Wspólna Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych uznała, że trzeba przeciwstawić się dyskryminacji i mowie nienawiści, a "społeczeństwo nie powinno tolerować rasizmu, ksenofobii, wykluczenia". Zdaniem ministra Boniego, potrzebne jest "społeczne działanie", by wyznaczyć "granicę słów, której przekraczać nie można".

- Najpierw pojawiają się słowa, później przejawy, a na końcu jest działanie. Taki rozwój sytuacji następuje bardzo szybko i staje się bardzo niebezpieczny w przestrzeni publicznej - mówi Boni. Wzywa więc do postawienia "tamy dla mowy nienawiści" i "wzmożone społeczne monitorowanie przejawów mowy nienawiści". Czy to już PRL z jej propagandą wrogów ludu, kułaków, warchołów i wszechobecną partyjną nowomową? Uczestnicy spotkania w ministerstwie podkreślali, że odmienność kulturowa, narodowa czy etniczna "nie powinna być elementem wykluczającym w demokratycznym, nowoczesnym społeczeństwie", a ono "nie powinno tolerować objawów rasizmu, ksenofobii, wykluczania, dyskryminacji narodowej i kulturowej; ważny jest dialog społeczny i kulturowy". - Byłoby to słuszne, by te apele wychodziły od strony, która jest przedmiotem agresji. Tymczasem od 2005 r. przedmiotem tej agresji jest ciągle ta sama strona, a więc Jarosław Kaczyński i wszyscy, którzy zachowują niezależność poglądów i nie mieszczą się w tym układzie rządowo-medialnym - podkreśla publicysta red. Wojciech Reszczyński. W jego ocenie, mamy do czynienia z podwójnymi standardami. - Zacznijcie, panowie, od siebie. A co z wypowiedziami o "dorzynaniu watahy", dlaczego wtedy ta władza klaskała Sikorskiemu, a co z określeniem "wyginiecie jak dinozaury", co można interpretować jako eksterminacje całych grup społecznych, a co ze słowami o "zastrzeleniu i wypatroszeniu Jarosława Kaczyńskiego", które wypowiedział przyjaciel obecnego prezydenta podczas kampanii wyborczej - pyta Reszczyński, zwracając uwagę, że język debaty się zaostrza, ale tylko jedna strona mówi dziś o potencjalnych zagrożeniach.

O czym jeszcze mówił szef MAC? Że "podstawą naszego współdziałania musi być otwartość w rozmowach". Słowa te padają dokładnie dwa lata po tym jak Ryszard Cyba z nienawiści do lidera opozycji Jarosława Kaczyńskiego i PiS zastrzelił w Łodzi Marka Rosiaka, jednego z działaczy opozycyjnej partii. Morderstwo polityczne, jakiego się dopuścił, miało miejsce w czasie brutalnej kampanii pogardy, przy pomocy której budowała swoją pozycję polityczną Platforma Obywatelska. To paliwo, które utrzymuje w jedności jej elektorat. A więc rząd, którego ministrem jest Boni, rządzi dlatego, że politycy PO oraz media, które je wspierają, posługują się właśnie mową nienawiści.

Jaki jest więc pomysł władzy na walkę z "nietolerancją" i "mową nienawiści"? Na razie chodzi o to, by wykorzystać obecnie obowiązujące przepisy prawne i je egzekwować "z większą siłą". Zdaniem Boniego, tzw. inicjatywy społeczne powinni współpracować w tej dziedzinie z samorządami i administracją. "Przy różnym poziomie oceny dramatyzmu sytuacji ważna jest profilaktyka". Można się również spodziewać kampanii propagandowej, do której zostaną wprzęgnięte tzw. autorytety i osoby publiczne. MAC poinformowało, że 6 grudnia podczas konwentu wojewodów zostanie przedstawiona nowa, wzmocniona rola pełnomocników wojewodów ds. mniejszości narodowych i etnicznych. Natomiast informacja z poniedziałkowego spotkania zostanie przedstawiona podczas spotkania Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu. W ocenie Reszczyńskiego, nawoływanie ministra do "egzekwowania przepisów z większą siłą", wydaje się być próbą narzucania interpretacji i odpowiedniego myślenia prokuratorom i sędziom. - Jeden sędzia umorzy postępowanie za nazwanie śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego "chamem". Ale inny tego nie zrobi w odniesieniu do obecnego prezydenta - ocenia. - Ta kampania jest jakąś próbą narzucenia szczególnego wyczulenia na ten język i jego sądową interpretację wobec ludzi, którzy krytykują władzę - dodaje.

http://www.naszdziennik.pl/wp/16298,kneblowanie-opozycji.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

120. Boni bagatelizuje oburzenie

Boni bagatelizuje oburzenie wokół KRRiT ws. TV Trwam

Minister Administracji i Cyfryzacji Michał Boni
bagatelizuje wielkie oburzenie społeczne powstałe wokół decyzji KRRiT,
która nie przyznała telewizji Trwam miejsca na cyfrowym multipleksie.

Minister pytany o decyzje Krajowej Rady w tej kwestii odpowiada
wymijająco, że decyzja w tej sprawie musi mieć charakter merytoryczny, a
nie tylko wiązać się z naciskiem społecznym.

Szef resortu administracji i cyfryzacji nie chciał jednocześnie
odpowiedzieć na pytanie, dlaczego decyzja KRRiT wywołała tak duże
kontrowersje, choć przyznał, że konsultacje przeprowadzone przez Krajową
Radę pokazały, że głos widzów upominających się o  TV Trwam był bardzo
wyraźny.

- Decyzja musi mieć charakter merytoryczny, a nie tylko wiązać
się z naciskiem społecznym, które państwo organizujecie. Jeśli to
wypełni wszystkie wymagania, także te, budzące do tej pory wątpliwość,
nie widzę żadnego powodu, aby nie było dostępu i wejścia na multipleks.
Proszę w końcu zrozumieć, że jest pełna procedura i zgodnie z nią należy
wszystkie wnioski wypełnić. Nie decyzja osobista decyduje o przyznaniu
koncesji, a właśnie wcześnie wspomniana procedura
– powiedział Michał Boni, minister administracji i cyfryzacji.

Nie ma żadnych merytorycznych argumentów dla których KRRiT odmówiła
TV Trwam miejsca na cyfrowym multipleksie – akcentuje poseł PiS Maciej
Małecki.

- Jeżeli minister Boni wnosi potrzebę merytoryczną argumentów,
tęskni za tym, to przede wszystkim powinien poszukać tych argumentów w
decyzji o przyznaniu miejsca na multipleksie stacjom Eska TV i Lemon
Records. Brak merytorycznych argumentów, dlaczego tym spółkom rozłożono
na raty opłaty koncesyjne. Stacje te nie były w stanie nawet ich
zapłacić. Nie mówimy już o nadawaniu. W przypadku TV Trwam sekwencja
wydarzeń była następująca: presja społeczna nie zaczęła się w chwili,
kiedy okazało się że nie przyznano telewizji  miejsca na multipleksie,
pomimo spełnienia wszystkich wymagań. To właśnie wzbudziło oburzenie 2.5
mln Polaków. Efektem tego jest około 200 marszów w całej Polsce. Jeżeli
minister Boni chce spłycić tylko do presji społecznej to jest
zachowanie nie w porządku. Jest to gra słówkami
- powiedział poseł Maciej Małecki.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

121. Powstanie rządowa rada

Powstanie rządowa rada monitorująca przejawy mowy nienawiści, ksenofobii oraz agresji i dyskryminacji w życiu publicznym - zapowiedział minister administracji i cyfryzacji Michał Boni. Z kolei marszałek Sejmu Ewa Kopacz powiedziała, że to na Sejmie i Senacie spoczywa obowiązek przeciwstawiania się agresji przejawiającej się w złym języku, mowie nienawiści.

Rada - jak poinformował Boni - będzie powołana w najbliższych tygodniach przez premiera. W jej skład wejdą przedstawiciele resortów: administracji i cyfryzacji, spraw wewnętrznych oraz edukacji.

- Rada będzie monitorowała zjawiska dotyczące mowy nienawiści, agresji społecznej i dyskryminacji, a także podejmowała działania ograniczające takie zdarzenia. Zastanawiamy się nad tym, jak lepiej monitorować wszelkie przejawy wykluczenia społecznego, np. niszczenia cmentarzy mniejszości narodowych, tablic pamiątkowych, dyskryminowania osób innej narodowości - powiedział Boni.
I dodał: - Trzeba reagować na takie zdarzenia na poziomie państwowym, ale także samorządowym. Chodzi o to, żebyśmy jako społeczeństwo byli bardziej otwarci na odmienność i różnorodność. Pełnomocnicy wojewodów do spraw mniejszości powinni być bardziej aktywni, będziemy o tym rozmawiać z samorządami.

Boni pytany o to, jak ocenia debatę polityczną w Polsce, odpowiedział: - Byłoby bardzo dobrze, gdyby debata polityczna była na wyższym poziomie, a językowo bardziej pokojowa. Politycy nie powinni dawać złych przykładów, czyli używać mowy nienawiści. Niestety, na przykład kilka miesięcy temu, lider najważniejszej opozycyjnej partii politycznej publicznie poparł herszta grupy kiboli, a wiadomo jakie hasła oni wznoszą i do czego nawołują. To są zachowania, które nie mieszczą się w normie.

"Agresja niszczy ludzi"

O mowie nienawiści w życiu publicznym mówiła też marszałek Sejmu Ewa Kopacz podczas uroczystości z okazji 90. rocznicy pierwszego posiedzenia Senatu II Rzeczypospolitej.

Kopacz podkreślała, że w demokratycznej Polsce to przez Sejm i Senat najlepiej dokonuje się zwierzchnia władza narodu, wypełnia się istota republiki. - Parlament jest ważnym symbolem suwerenności narodu i państwa, a zarazem jest jednym z filarów tej suwerenności - zaznaczyła.

Przekonywała, że obie izby odgrywają także rolę "strażników ideałów ustrojowych", a wśród nich szacunku dla państwa, jako organizatora pracy narodu.
To rola strażników praw mniejszości i prawa do wyrażania odrębności i odmienności w ramach konstytucyjnego porządku i z tego powodu właśnie na nas spoczywa obowiązek przeciwstawiania się agresji przejawiającej się choćby w złym języku, mowie nienawiści, która niszczy ludzi i nasze wspólne dobro, jakim jest państwo polskie - powiedziała marszałek.

Kopacz podkreślała, że ojczyzna to polskie państwo, jego instytucje, które są dobrem wspólnym.

Naszym obowiązkiem jest troska o godność i autorytet tych instytucji, wśród których Sejm i Senat zajmują szczególne miejsce. Jest to tym ważniejsze, że ten obowiązek wypełniamy w kraju, który przez 123 lata, w czasach, gdy w Europie tworzyły się zręby demokratycznych, współczesnych państw nie miał nie tylko miejsca na mapie, ale nie było w nim polskich instytucji ustrojowych, było tylko marzenie o Polsce - powiedziała.

Marszałek zaznaczyła, że jest to tym ważniejsze, że "stale uczymy się szacunku do własnego państwa i jego instytucji".

http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/rzad-bedzie-monitorowal-mowe-ni...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

122.  Boni: Mowa nienawiści w

 Boni: Mowa nienawiści w polityce to wierzchołek góry lodowej. Potrzebna zmiana norm także na forach i w kościołach


Nie będzie żadnej cenzury. Nikt tu niczego nie będzie blokował. Chodzi o
to, żeby po prostu troszkę inną normę wprowadzić w tym, co się dzieje
na forach internetowych, ale też w kościołach w czasie niedzielnych
kazań. Padają tam słowa poza normą deprecjonujące polski rząd
-
podkreślił.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

123. Boni zapowiada w Money.pl

  • Boni zapowiada w Money.pl wielkie zmiany w urzędach



    - Przypomnę, że pierwsze zadanie jakie sobie postawiłem, to oczyścić tę stajnię Augiasza - podkreśla minister administracji i cyfryzacji Michał Boni.
    Są nowe procedury. Jest przejrzystość we wszystkich projektach
    informatycznych. Odblokowaliśmy pieniądze, które Unia Europejska
    zablokowała w kwietniu. Chodzi o 3,3 mld złotych. Ostatni przegląd
    naszego planu naprawczego przeprowadzony w listopadzie przez Komisję
    Europejską wypadł pozytywnie. Musimy jednak postawić sobie nowe zadania.

Od 1 stycznia ma zacząć działać elektroniczny system wykazu ubezpieczonych. Kilka dni temu mówił Pan, że gotowych do pracy z tym systemem jest około 30 proc. placówek służby zdrowia. To chyba dość mało, biorąc pod uwagę, że ma wystartować za niespełna miesiąc.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

126. cyfryzacja

NFZ ujawnia, co z elektronicznym systemem weryfikacji ubezpieczonych


Na razie niewiele ponad połowa placówek, uzyskało upoważnienie do
korzystania z elektronicznego systemu weryfikacji ubezpieczenia
zdrowotnego.

Ponad 55 proc. świadczeniodawców uzyskało upoważnienie do
korzystania z elektronicznego systemu weryfikacji ubezpieczenia
zdrowotnego (eWUŚ) - poinformował dyrektor departamentu informatyki NFZ
Andrzej Strug. Ocenił, że do końca roku będzie to ok. 80 proc.

Testowany obecnie System Elektronicznej Weryfikacji Uprawnień
Świadczeniobiorców (eWUŚ) ma zacząć obowiązywać od 1 stycznia 2013 r.,
umożliwi placówkom służby zdrowia (mającym umowy z Narodowym Funduszem
Zdrowia) dostęp online do Centralnego Wykazu Ubezpieczonych, który
prowadzi NFZ. Pozwoli to na szybkie sprawdzenie, czy osoba korzystająca
ze świadczeń zdrowotnych posiada do tego uprawnienia. Pacjent będzie
podawał jedynie PESEL, zaś system wskaże, czy NFZ potwierdza lub nie
jego uprawnienie do ubezpieczenia.

Dyrektor przedstawił na posiedzeniu sejmowej komisji administracji i
cyfryzacji informację na temat zaawansowania prac nad wdrożeniem systemu
eWUŚ. Przypomniał, że jest on udostępniany dla świadczeniodawców od 15
października. Z danych z poniedziałku 10 grudnia wynika, że ponad 55
proc. świadczeniodawców uzyskało już upoważnienie do korzystania z
systemu
- poinformował.

Chcemy, aby do systemu przystąpiło 100 proc. świadczeniodawców, jednak nie mają oni takiego obowiązku
- wyjaśnił. Według szacunków NFZ do eWUŚ od nowego roku przystąpi ok.
80 proc. świadczeniodawców. Wyjaśnił, że koszt przygotowania systemu to
ok. 10 mln zł, czyli ok. 30 gr na jednego ubezpieczonego.

Strug zapowiedział, że kolejnym krokiem będzie uruchomienie w
pierwszej połowie przyszłego roku portalu dla pacjentów. Będą oni mogli
sprawdzać indywidualnie swoje uprawnienia do ubezpieczenia, a ponadto
wszystkie udzielone im świadczenia w ramach NFZ. Pełny Zintegrowany Informator Pacjenta będzie funkcjonował do końca 2013 r. - dodał.

Prezes Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia Bożena Janicka
podkreślała, że obowiązek dla lekarzy oraz pielęgniarki POZ weryfikacji w
eWUŚ prawa do świadczeń setek tysięcy pacjentów dziennie wraz z
ewentualnym pobieraniem oświadczeń może wpłynąć na opóźnienia w
udzielaniu świadczeń w podstawowej opiece zdrowotnej.

Dyrektor Strug przypomniał, że lekarze już dziś mają obowiązek weryfikacji dokumentów ubezpieczenia każdego pacjenta.

Dzięki systemowi eWUŚ pacjenci będą zwolnieni z dotychczasowego
obowiązku okazywania dokumentu potwierdzającego ubezpieczenie
(książeczki ubezpieczeniowej lub druku RMUA). Wystarczy, że w szpitalu,
przychodni czy gabinecie podadzą swój PESEL i przedstawią dokument
potwierdzający tożsamość. W przypadku noworodków i niemowląt do
trzeciego miesiąca życia rodzice będą mogli podać swój PESEL.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

127. Jest gotowy bilans Funduszu

Jest gotowy bilans Funduszu Kościelnego

Projekt
dokumentu Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji przesłało do strony
rządowej oraz kościelnej. Dalsze rozmowy nt. finansów Kościoła w 2013
roku.

Spotkania zespołów konkordatowych skupiają się wokół rządowej propozycji zakładającej likwidację Funduszu Kościelnego i wprowadzenie w zamian możliwości odpisu 0,3 proc. podatku dochodowego na rzecz Kościołów i związków wyznaniowych.

"Spotkanie przebiegło w dobrej, konstruktywnej atmosferze, pełnej
zrozumienia i życzliwości dla osiągnięcia porozumienia. Przekazano do
obustronnej analizy projekt
bilansu działalności Funduszu Kościelnego. Termin kolejnego spotkania
zostanie ustalony po Nowym Roku" - powiedział rzecznik MAC Artur
Koziołek.

W listopadzie szef MAC Michał Boni zaproponował
sporządzenie noty obustronnej, w której zawarte byłoby podsumowanie
dotychczasowych ustaleń zespołów konkordatowych. W nocie miałaby się
znaleźć "wola wyrażana przez obie strony przejścia z Funduszu
Kościelnego na odpis podatkowy wskazywany przez obywateli". Znalazłyby
się w niej także ustalenia, które Boni zaproponował jeszcze w czerwcu,
dot. czteroletniego mechanizmu gwarantującego wyrównanie kwoty środków z
budżetu państwa, gdyby w okresie przejściowym środki zebrane z odpisu
były mniejsze niż te, które dziś są przekazywane z Funduszu Kościelnego.

Według Episkopatu Polski odpis 0,3 proc. podatku jest za niski.
Strona kościelna chce, by oscylował między 1 a 0,5-0,6 proc. podatku.
Kościół uważa bowiem, że suma uzyskiwana z odpisu podatkowego nie
osiągnie kwoty otrzymywanej dotychczas z Funduszu Kościelnego, a proces dochodzenia do tej kwoty trwać będzie kilka lat.

Również inne Kościoły i związki wyznaniowe domagają się zwiększenia
wysokości odpisu podatkowego. Polski Autokefaliczny Kościół Prawosławny
sprzeciwia się zastąpieniu Funduszu Kościelnego odpisem podatkowym.

Boni zaproponował w czerwcu harmonogram okresu przejściowego po likwidacji Funduszu Kościelnego.
Zakłada on, że państwo przez cztery lata będzie wyrównywało różnicę
pomiędzy kwotą z odpisu podatkowego a wysokością obecnej dotacji (ok.
90-100 mln zł).

Rozmowy zespołów konkordatowych: rządowego i kościelnego rozpoczęły
się na początku kwietnia. Zespoły są zgodne w trzech sprawach. Jest
porozumienie zakładające, że zostanie sporządzona umowa
pomiędzy rządem a episkopatem, która będzie podstawą do rozwiązania
kwestii finansowych i punktem wyjścia do przygotowania ustawy.

Zgodzono się też co do potrzeby transparentnego rozliczenia
działalności Funduszu Kościelnego oraz w sprawie konieczności
przedstawienia negatywnych skutków ustawy z 1950 roku o przejęciu przez
państwo dóbr martwej ręki, poręczeniu proboszczom posiadania gospodarstw
rolnych i utworzeniu Funduszu Kościelnego (który powstał jako
rekompensata za bezprawne zagarnięcie przez państwo dóbr kościelnych na
rzecz Skarbu Państwa).

Obecnie z Funduszu Kościelnego pokrywane są ubezpieczenia
duchownych, którzy nie mają umów o pracę, m.in. misjonarzy i zakonników
zakonów kontemplacyjnych. Fundusz finansuje działalność charytatywną,
oświatowo-wychowawczą, remonty i konserwacje zabytków sakralnych oraz
utrzymanie wydziałów teologicznych na wyższych uczelniach. Działa na
rzecz wszystkich Kościołów i związków wyznaniowych. W planie budżetu na
2013 r. rząd zaplanował przekazanie na Fundusz Kościelny ponad 94,3 mln
zł.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

128. Ministerstwo bada grunty

Ministerstwo bada grunty przekazane Kościołowi
Zgodnie z Ustawą o stosunku państwa do Kościoła katolickiego wszystkim
parafiom, które po wojnie zaczęły działać na tzw. Ziemiach Odzyskanych,
przysługiwało prawo do 15 ha gruntów należących do Skarbu Państwa. Ale
jak wykazała kontrola przeprowadzona w 2006 r. przez ówczesnego wojewodę
dolnośląskiego Krzysztofa Grzelczyka, kilkadziesiąt parafii otrzymało
dużo większe działki. Od razu zostały odsprzedane, a pieniądze z nich
uzyskane Kościół przekazał na renowacje swoich budynków. Informację
podała wczorajsza "Rzeczpospolita".

- Działo się tak za czasów rządów SLD, a wykryli to moi urzędnicy - mówi "Gazecie" Grzelczyk. - O sprawie powiadomiłem prokuraturę.


Naruszenie prawa przy przekazywaniu działek Kościołowi
potwierdził w tym roku sąd. Jeszcze przed wydaniem wyroku sprawę
rozpatrywał poprzedni minister spraw wewnętrznych. W latach 2008-2009
unieważnił nawet 17 pierwszych decyzji, ale diecezja legnicka wystąpiła o
ponowne rozpatrzenie spraw.


- Wnioski są oceniane - mówi
Artur Koziołek, rzecznik Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji. -
Pierwsze decyzje stwierdzające, czy przy wydawaniu tych decyzji zostało
naruszone prawo, powinny być gotowe po Nowym Roku.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

129. Boni: 2013 r. przyniesie

Boni: 2013 r. przyniesie najważniejsze zmiany dla obywateli

Łatwiejsze zapisy do lekarza, zmiany w zbiórkach publicznych oraz
liberalizacja prawa pocztowego - takie m.in. zmiany czekają Polaków wraz
z początkiem 2013 r. O ich roli i znaczeniu w poniedziałek na swoim
blogu napisał minister administracji i cyfryzacji Michał Boni. Jak podkreślił Boni, 1 stycznia 2013 r. jest dniem, kiedy po raz
pierwszy będziemy mogli skorzystać z opieki medycznej, nie martwiąc się o
to, czy mamy ze sobą wymagany do tej pory dokument
potwierdzający ubezpieczenie zdrowotne, czyli druk RMUA, legitymację
emeryta czy dowód opłaty składki z ostatniego miesiąca.
"To wydaje się być małym krokiem w cyfryzacji naszego codziennego życia,
ale jednocześnie ważnym punktem tworzenia Państwa OPTIMUM. Państwa,
które ma zaufanie do obywatela, a jednocześnie
daje mu proste i praktyczne narzędzia do kontaktów z administracją. Bez
powielania i noszenia przy sobie dokumentów i zaświadczeń. Potrzebuję
pomocy, jestem ubezpieczony, więc wystarczy PESEL
- resztą niech zajmie się administracja" - zaznaczył Boni.




Według niego inną ważną zmianą, z jaką zetkną się Polacy po Nowym Roku,
będzie liberalizacja prawa pocztowego. "Od pierwszego dnia 2013 roku
+uwolnimy się+ również od blaszek, które
dostarczano nam w niektórych przypadkach wraz z listami. Nowe,
zliberalizowane prawo pocztowe sprawia, że firmy otrzymują swobodniejszy
dostęp do rynku, dzięki czemu poprawią się jakość i
ceny usług. Przedsiębiorcy nie jest już potrzebne zezwolenie, wystarczy
wpis do rejestru operatorów pocztowych w Urzędzie Komunikacji
Elektronicznej" - podkreślił szef MAC.




Wraz z początkiem roku zmienią się także przepisy dot. przeprowadzania
zbiórek publicznych. Jak poinformował Boni, zaraz po Nowym Roku Rada
Ministrów zajmie się przygotowanym przez MAC nowym
prawem o zbiórkach publicznych, które ma ułatwić organizowanie zbiórek
publicznych bez ubiegania się o kolejną zgodę urzędu.




"Zbiórki +do puszki+ będą wymagały zgłoszenia, które będzie publikowane
na portalu internetowym, by każdy obywatel mógł sprawdzić kto i na co
zbiera pieniądze. Jeśli chcę pomagać,
widzę komu mogę zaufać, a Państwo ufa mnie jako zbierającemu
obywatelowi. Projekt był szeroko konsultowany społecznie. Poparło go
ponad tysiąc organizacji pozarządowych" - napisał na blogu
Boni.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

130. Boni: W połowie lutego

Boni: W połowie lutego kolejne spotkanie ws. Funduszu Kościelnego


Obecnie z Funduszu Kościelnego pokrywane są ubezpieczenia duchownych,
którzy nie mają umów o pracę, m.in. misjonarzy i zakonników zakonów
kontemplacyjnych.

Kwestia okresu przejściowego w procesie likwidacji Funduszu
Kościelnego oraz raport dotyczący spraw związanych z kościelnym
majątkiem mają być tematami kolejnego spotkania strony rządowej i
kościelnej, zaplanowanego na połowę lutego - poinformował minister Michał Boni.

Szef resortu administracji i cyfryzacji powiedział w piątek PAP, że podczas lutowego spotkania spodziewa się dopięcia uzgodnień związanych z czteroletnim okresem przejściowym.

Na pewno dopniemy już sprawę okresu przejściowego - czy będą to
cztery lata i na jakich zasadach; będziemy także mieli analizy
ekonomiczne, jak mogą zmieniać się zależnie od zmian ekonomicznych, a
także wzrostu płacy minimalnej, składki
- powiedział minister,

Boni wyjaśnił, że wymaga to skalkulowania zarówno w dłuższej
perspektywie, jak i z punktu widzenia okresu przejściowego. Chodzi o
prognozy, jak będzie zmieniała się składka w zależności od naliczanych
od płacy minimalnej składek na ubezpieczenia zdrowotne i społeczne.

Prognozowane na cztery lata zmiany w płacy minimalnej pokażą,
jakie środki będą potrzebne w ciągu tych czterech lat (...). W
zależności od tego trzeba spojrzeć, jaka byłaby skala dopłaty, jeśli
poprzez odpis kościoły i związki nie uzyskałyby pieniędzy na takim
poziomie, jak mają dzisiaj. To musimy skalkulować
- wskazał Boni.

Zapowiedział, że drugim wątkiem lutowego spotkania będzie raport
związany z majątkiem Kościoła. Chodzi m.in. o podsumowanie zwrotu
majątku oraz przyznanych rekompensat.

Niech sąd i organy sprawiedliwości rozstrzygają wszystkie kwestie
związane z komisją majątkową jak najtwardziej, jak najmocniej, jak
najsprawiedliwiej; ale my chcielibyśmy zobaczyć całość tego problemu i
przedyskutować go historycznie
- wyjaśnił Boni.

Przypomniał, że rząd chce zlikwidować Funduszu Kościelny także
dlatego, że powołująca go ustawa z początku lat 50. jest swoistym
reliktem okresu stalinowskiego.

To jest relikt tamtych czasów; jeżeli chcemy zamknąć ten fundusz,
to zamknijmy też te wszystkie analizy dotyczące tego, jak ten majątek
przepływał i jak to wyglądało
- powiedział minister, nawiązując do raportu, który ma być omawiany na lutowym spotkaniu.

Jesteśmy przed lutowym spotkaniem, na którym będziemy rozmawiali
zarówno o okresie przejściowym, o dokumentach dotyczących majątku
różnych kościołów, oraz będziemy analizowali wszystkie aspekty prawne,
które pojawiły po drodze
- podsumował Boni.

Po poprzednim spotkaniu zespołów konkordatowych w grudniu MAC
informowało, że projekt bilansu działalności Funduszu Kościelnego został
przekazany do obustronnej analizy.

Spotkania zespołów konkordatowych: rządowego i kościelnego dotyczą
rządowej propozycji zakładającej likwidację Funduszu Kościelnego i
wprowadzenie w zamian możliwości odpisu 0,3 proc. podatku dochodowego na
rzecz Kościołów i związków wyznaniowych.

Według Episkopatu Polski odpis 0,3 proc. podatku jest za niski.
Strona kościelna chce, by oscylował między 1 a 0,5-0,6 proc. podatku.
Kościół uważa bowiem, że suma uzyskiwana z odpisu podatkowego nie
osiągnie kwoty otrzymywanej dotychczas z Funduszu Kościelnego, a proces
dochodzenia do tej kwoty trwać będzie kilka lat.

Również inne Kościoły i związki wyznaniowe domagają się zwiększenia
wysokości odpisu podatkowego. Polski Autokefaliczny Kościół Prawosławny
sprzeciwia się zastąpieniu Funduszu Kościelnego odpisem podatkowym.

Boni zaproponował w czerwcu harmonogram okresu przejściowego po
likwidacji Funduszu Kościelnego. Zakłada on, że państwo przez cztery
lata będzie wyrównywało różnicę pomiędzy kwotą z odpisu podatkowego a
wysokością obecnej dotacji (ok. 90-100 mln zł).

Rozmowy zespołów konkordatowych: rządowego i kościelnego rozpoczęły
się na początku kwietnia 2012 roku. Zespoły są zgodne w trzech sprawach.
Jest porozumienie zakładające, że zostanie sporządzona umowa pomiędzy
rządem a episkopatem, która będzie podstawą do rozwiązania kwestii
finansowych i punktem wyjścia do przygotowania ustawy.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

131. KOLEJNA AFERA

System za 30 milionów zniknie w chmurze

Informatyzacja gmin opóźni się o cztery lata. Jeśli wszystko dobrze pójdzie.»

Miał ruszyć na początku 2011 r., potem w połowie 2011
r., wreszcie zapowiedziano go na ten rok. Wciąż jednak system ZMOKU,
który kosztował ponad 36 mln zł, nie działa. Po cichu jednak datę jego
uruchomienia przesunięto na 2015 r. Za to zakupiony do niego sprzęt leży
i kurzy się w urzędach, a gwarancje na jego użytkowanie kończą się za
kilka miesięcy.

ZMOKU, czyli Zintegrowany Moduł
Obsługi Końcowego Użytkownika, to specjalny panel internetowy, dzięki
któremu użytkownik końcowy, czyli wszystkie gminy, miał zyskać zdalny
dostęp do centralnej bazy danych gromadzącej informacje z zakresu
ewidencji ludności, wydawania dowodów osobistych czy aktów stanu
cywilnego. Jest jednym z kluczowych elementów budowania internetowego
dostępu do rejestrów państwowych.

PESEL 2.0 – historia ustawienia przetargu za 71 milionów zł


W 2008 r. Centrum Projektów Informatycznych, którym kierował Andrzej M.,
zdecydowało o podzieleniu na cztery części dużego przetargu na
rozbudowę Systemu Rejestrów Państwowych, połączeniu ich z rejestrem
PESEL działającym w gminach i stworzeniu modułu do zarządzania danymi.I tak wygrywając konkurs za 46 tys. zł, IBM zagwarantował sobie prawa do całej reszty.

To
był jeden z powodów wszczęcia przez CBA postępowania, w którym
zatrzymano m.in. Andrzeja M. i dyrektora ds. sprzedaży IBM. Kontrolę
procedury przetargowej Urząd Zamówień Publicznych zakończył w
listopadzie 2012 r. Według jego oceny złamano ustawę o zamówieniach
publicznych, „doszło do celowego podziału zamówienia na części
skutkującego ominięciem przepisów”, a CPI działało „w celu obejścia
prawa”.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

132. więcej w temacie

KE wstrzymuje środki UE na polskie projekty e-administracji. Teraz każą zwrócić co dali plus kara

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

134. Gazeta Wyborcza już wszystko wie , zorganizowała


Czym jest Instytut Spraw Publicznych? ( z archiwum ku pamięci)



http://wyborcza.pl/1,75248,13359642,Kosciol_dostanie_nie_0_3_proc___ale_...

Ciekawe, co na to Episkopat, czy też się dogadał z Wyborczą?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

135. CZERSKA WCIĄZ ATAKUJE




pieniądze kościoła


"Panie ministr
ze, jak długo można?" Boni: "Nie wiem". Co z Funduszem Kościelnym?


Teraz, gdy kardynałowie będą zajęci
wyborem nowego papieża, już chyba się w życiu tych zmian nie doczekamy -
powiedziała o likwidacji Funduszu Kościelnego Janina Paradowska. -
Rozwiązanie powinniśmy znaleźć w ciągu dwóch miesięcy - uspokajał w
Poranku Radia TOK FM Michał Boni, minister administracji i cyfryzacji. -
Tak będzie? - dopytywała prowadząca. - Nie wiem, czy tak będzie -
przyznał Boni. - Mam taką wolę.

Na 20 lutego planowane jest spotkanie
zespołów roboczych Kościoła i rządu, które negocjować będą wprowadzenie
dobrowolnego odpisu od podatku dochodowego. Zastąpi on Fundusz
Kościelny, który Sejm przywrócił podczas głosowania
25 stycznia. Jak podkreślił Boni, szef rządowego zespołu roboczego,
rozmowy dotyczyć będą "nie samego przejścia z Funduszu na odpis, bo to
zostało zaakceptowane, ale jego wysokości, a także czasu trwania okresu
przejściowego".

- Jak długo można rozmawiać o tym, czy to
będzie 0,3, czy 0,5 proc.? - zapytała Paradowska. - Jestem optymistą.
Mam nadzieję, że to spotkanie w przyszłym tygodniu da szansę ustalenia
kalendarza na najbliższe dwa miesiące - odparł Boni.


Minister przyznał, że w marcu strona kościelna będzie
zaabsorbowana konklawe, dlatego "w ciągu dwóch miesięcy powinniśmy
znaleźć rozwiązanie": - Szykowalibyśmy je na 1 stycznia 2014 roku.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

136. Kościół prawosławny nie chce

Kościół prawosławny nie chce odpisu

Do likwidacji Fundusz Kościelny. Zamiast niego dobrowolny odpis
podatkowy w wysokości 0,5 proc. Chcą tego rząd i Kościół katolicki.
Jednak mniejsze wspólnoty wyznaniowe ten pomysł krytykują.

Najostrzej zaprotestowała Cerkiew prawosławna. - Nie zgadzamy się na
żaden odpis. Przekazaliśmy to premierowi i Sejmowi. Nasi wierni
mieszkają głównie na wsi albo w małych miasteczkach. Środki z odpisu
byłyby nieduże - powiedział metropolita Warszawy i całej Polski abp
Sawa. Cerkiew zamiast odpisu chce rekompensaty, która miałaby być
zapisana w ustawie.

Z kolei Piotr Kadleik, przewodniczący
zarządu Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP, stwierdził, że w
reakcji na propozycję "nie było zachwytu".

Kadleik zastanawiał się np., co będzie w przypadku małżeństw
mieszanych, czyli należących do różnych Kościołów lub innej religii. Ale
to niejedyny problem: gmina żydowska obawia się, co się stanie po
obiecanym przez rząd trzyletnim okresie gwarancyjnym (państwo ma
dopłacić Kościołom do 94 mln zł, czyli do wysokości obecnego Funduszu
Kościelnego, jeśli nie uzbierają tyle z odpisu). - Co do tego, co się
stanie, gdy po okresie gwarancyjnym okaże się, że Kościoły
mniejszościowe i związki wyznaniowe nie zbierają z różnych przyczyn
wystarczających składek, jakiego rodzaju gwarancje ustawowe otrzymamy? -
powiedział Piotr Kadleik. I dodał: - Traktujemy tę propozycję jako
roboczą. Oczekujemy, że potem będzie zawarta w formie umów między rządem
a poszczególnymi Kościołami i związkami wyznaniowymi.


Znacznie liczniejszy Kościół katolicki tych wątpliwości już nie ma.
Długo nie chciał się zgodzić na proponowane przez rząd 0,3 proc. odpisu.
Chciał więcej, najlepiej 1 proc., jak na Węgrzech. W końcu Episkopat
przystał na 0,5 proc.

- Kompromis z rządem jest wyrazem
poczucia realizmu, który trzeba docenić - stwierdził przewodniczący
Episkopatu abp Józef Michalik. Zmiany chwalił wczoraj premier Donald
Tusk: - To kompromis w najlepszym tego słowa znaczeniu. Wierni, a nie
premier czy Sejm, będą decydowali o tym, ile pieniędzy będą miały
Kościoły - powiedział.

Co z obawami mniejszych Kościołów?
- Nie zostawimy tych ludzi bez środków do życia. Jeśli gwałtownie
zabraknie pieniędzy na uposażenie emerytalne, w okresie próbnym
uzupełnimy ten brak - zapewnił premier.


Kościół już
planuje akcje promocyjne, które mają zachęcić ludzi do robienia odpisu.
Biskupi przekonują też, że system będzie transparentny. - Myślę, że
będziemy zdawać sprawozdania z wykorzystania tych pieniędzy -
zapowiedział metropolita lubelski abp Stanisław Budzik. I dodał: -
Jeżeli nasze państwo daje zgodę na możliwość odpisu 0,5 proc. podatku,
to daje podstawy do rozwijania stosunków państwo - Kościół, tak jak to
powinno być w krajach demokratycznych.

Dzięki 0,5 proc.
Kościół może zyskać ok. 140 mln zł rocznie, czyli więcej niż z Funduszu
Kościelnego. Dziś na Fundusz przeznaczamy ok. 90 mln zł rocznie z budżetu.
Ale stanie się tak pod warunkiem, że na odpis zdecyduje się ponad 40
proc. obywateli, czyli mniej więcej tyle, ile odpisuje 1 proc. na
organizacje pożytku publicznego.

Kościół ma co do tego
wątpliwości. Jak przekonywał sekretarz generalny Episkopatu bp Wojciech
Polak, w pierwszych latach nie można liczyć, że więcej niż 25 proc.
podatników wpłaci na Kościoły. Co jednak się stanie, gdy wpływy będą
większe? Episkopat zadeklarował, że do czasu obowiązywania procedury
ochrony nadmiernego deficytu budżetowego
Kościół nie weźmie więcej niż 100 mln zł. - Jeśli wierni dokonaliby
odpisów na kwotę wyższą niż 100 mln zł, to Kościół nie skorzysta z
nadwyżki ponad 100 mln zł, kierując się troską o stabilność finansów
państwa - zapowiedział ks. Józef Kloch, rzecznik Episkopatu.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

137. z wielką przykrością stwierdzam,że

rację mają inne Koscioły,nasz niestety ...nie...
i boleśnie sie o tym przekona...

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

138. Boni ustępuje pod presją

Boni ustępuje pod presją kolegi z rządu i twórców


Resort cyfryzacji wycofał się z części ważnych zmian ustawy regulującej handel w internecie. Kosztem swobody internautów?

Resort cyfryzacji wycofał się z pomysłu zniesienia
odpowiedzialności właścicieli wyszukiwarek za umożliwianie dostępu do
nielegalnych treści - poinformował minister Michał Boni. Przeciwko temu
rozwiązaniu protestowało blisko 500 twórców oraz ministerstwo kultury.

Chodzi o te wyniki wyszukiwania, które odsyłają użytkownika do
treści, m.in. filmów i muzyki, nielegalnie zamieszczonych w internecie.
Minister Michał Boni ma zaprezentować projekt nowelizacji ustawy o
świadczeniu usług drogą elektroniczną dotyczący m.in. wyszukiwarek
internetowych na wtorkowym posiedzeniu rządu.

Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji w projekcie noweli
proponowało zniesienie odpowiedzialności właścicieli wyszukiwarek za
umożliwienie dostępu do bezprawnych danych. Jak poinformował Boni w
TVN24, resort wycofał się jednak z tego pomysłu.

Przeciwko zdjęciu
odpowiedzialności z właścicieli wyszukiwarek i katalogów linków
protestowało blisko 500 twórców i resort kultury. W liście wysłanym 16
lutego do premiera Donalda Tuska polscy reżyserzy, muzycy, pisarze,
aktorzy i plastycy napisali, że uchwalenie ustawy o świadczeniu usług
drogą elektroniczną w kształcie proponowanym przez MAC uczyniłoby z
Polski raj dla portali pirackich z całego świata.

Pod listem podpisali się m.in.: Jacek Bromski, Leszek Dawid, Feliks
Falk, Józef Hen, Agnieszka Holland, Jan A.P. Kaczmarek, Krzysztof
Knittel, Krzysztof Krauze, Borys Lankosz, Zbigniew Libera, Magdalena
Łazarkiewicz, Marcel Łoziński, Juliusz Machulski, Wojciech Marczewski,
Jerzy Skolimowski, Michał Urbaniak, Andrzej Wajda, Henryk Waniek.

Zdaniem twórców kontrowersyjne rozwiązanie zostało wprowadzone do
projektu nowelizacji ustawy po zamknięciu konsultacji społecznych i
rządowych. Sygnatariusze listu zaapelowali do premiera o przyjrzenie się
działalności lobbystycznej w MAC oraz o przestrzeganie kompetencji
ministrów konstytucyjnych. Ich zdaniem resort cyfryzacji ingeruje w
sprawy resortu kultury.

Zgodnie z pierwotną propozycją, zniesienie odpowiedzialności
właściciela wyszukiwarki miałoby działać tylko w przypadku, gdy
przekazuje on informacje automatycznie, bez żadnego wpływu na wyniki
wyszukiwania. Zdaniem MAC rozwiązanie to stanowiłoby kontynuację
kierunku nadanego przez UE dyrektywą o handlu elektronicznym; miałoby
przyczynić się do zniwelowania istniejącego obecnie stanu niepewności
prawnej co do tego, czy i w jakim zakresie właściciele wyszukiwarek mają
odpowiadać za bezprawne dane zamieszczone w sieci przez kogoś innego.

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zaznaczyło, że taka
zmiana mogłaby służyć międzynarodowym koncernom i przedsiębiorcom
wykorzystującym portale do gromadzenia i udostępniania treści, często nielegalnych,
a nie polskiemu przedsiębiorcy lub twórcy, który utraciłby możliwość
pociągnięcia do odpowiedzialności właścicieli wyszukiwarek przed polskim
sądem.

W ocenie resortu kultury w pierwotnym projekcie nowelizacji niesłusznie próbowano przekonać o tym, że także właściciel wyszukiwarki lub dostawca usługi umożliwiającej tworzenie katalogów z linkami są bierni. To
błędne przekonanie, ponieważ właściciel wyszukiwarki kształtuje wyniki
wyszukiwania za pomocą algorytmów, a to z kolei oznacza, że ma on realny
wpływ na to, jakiego rodzaju treści pojawią się w pierwszej kolejności
lub czy pojawią się w ogóle. Dodatkowo ma możliwość usuwania stron z
wyników wyszukiwania, czyli może uniemożliwić dostęp do nich osobom,
które nie dysponują adresem internetowym strony
- napisano w komunikacie.

Zdaniem resortu kultury wprowadzenie proponowanych regulacji mogłoby przyczynić się do zwiększenia udostępniania treści naruszających prawo autorskie i wpłynąć na ograniczenie dostępu do legalnych dóbr kultury oraz prowadzić do naruszeń dóbr osobistych, wzrostu cyberprzestępczości i udostępniania dziecięcej pornografii.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

139. Kościelny totolotek.

Kościelny totolotek. Samorządy stracą miliony z PIT

Choć
odpis podatkowy mający zastąpić Fundusz Kościelny jeszcze nie wszedł w
życie, już jest skrajnie kontrowersyjny. Pewne jest, że samorządy stracą
wpływy z PIT.»

Nowe rozwiązania miałyby wejść w życie od 2014 r. Mają być realizacją zapowiedzi premiera Donalda Tuska z expose o likwidacji przywilejów emerytalnych i miałyby być neutralne dla budżetu. Jednak podniesienie wysokości odpisu z 0,3 do 0,5 PIT może oznaczać, że się tak nie stanie i ubytek z PIT
będzie większy niż obecny budżet Funduszu Kościelnego. A do tego
mniejsze Kościoły mogą się zgłosić po zrekompensowanie utraconych
korzyści, co może oznaczać kolejne wydatki.

Tym
bardziej że najbardziej zaniepokojone zmianami są właśnie mniejsze
Kościoły. Boją się, że odpisy podatkowe nie zrównoważą wpływów
utraconych po likwidacji Funduszu Kościelnego. Nawet minister Michał Boni
przyznał niedawno, że w pierwszych latach środki przekazywane na
Kościoły inne niż rzymskokatolicki mogą być „trochę mniejsze”, dlatego w
2016 r. dokonany zostanie przegląd i ocena sytuacji.

– Odpis jest jak na razie wielką niewiadomą. Kościół rzymskokatolicki skupia 98 proc. społeczeństwa, więc tu problemu raczej nie będzie. Kościoły mniejszościowe z pewną obawą i zaciekawieniem oczekują pierwszych lat funkcjonowania nowego systemu – mówi DGP ks. Wojciech Pracki z Kościoła ewangelicko-augsburskiego. Dodaje, że wciąż narastają pytania odnośnie do nowego systemu.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

140. Boni umywa ręce ws.

Boni umywa ręce ws. finansowania mediów

Minister Administracji i Cyfryzacji Michał Boni zrzuca
odpowiedzialność w sprawie przepisów regulujących finansowanie mediów
publicznych na ministerstwo kultury – powiedział poseł Andrzej Jaworski.

W ubiegłym roku minister Boni zapewniał, że do końca sierpnia będzie
gotowa ustawa w tej sprawie. Tymczasem dziś na antenie Polskiego Radia
polityk odsyła do ministra Bogdana Zdrojewskiego z którym składał
obietnicę akcentując, że sam odpowiadał jedynie za cyfryzację i z tego
się wywiązał.

- Kiedy usłyszałem wypowiedź ministra Boniego na temat zakończenia
przez niego misji w kwestii cyfryzacji – od razu zapaliło mi się
czerwone światło, dlatego że podstawowe problemy dotyczące radia,
telewizji i cyfryzacji do tej pory nie zostały rozwiązane. Czeka nas
długa batalia, o to żeby to wszystko normalnie funkcjonowało.
Przerzucanie odpowiedzialności i próba przerzucania kompetencji z
ministerstwa na ministerstwo jest najgorszym rozwiązaniem, bo nie tylko
nie wprowadza niczego konkretnego, ale jeszcze oddala to, co powinno być
zrobione. W moim przekonaniu minister Boni nie sprawdził się w misji,
która została mu powierzona
– powiedział poseł Andrzej Jaworski.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

141. Nie będzie łączenia

Nie będzie łączenia bibliotek. Minister Boni nie chce wojny z bibliotekarzami

Przedstawiciele bibliotek szkolnych i publicznych spotkali się dziś z
ministrem administracji i cyfryzacji Michałem Bonim. Jak się
dowiadujemy, po spotkaniu Boni wycofał się z pomysłu łączenia...

Minister Boni na prośbę samorządów chciał, by można było łączyć
biblioteki szkolne z publicznymi (dzisiaj każda gmina musi prowadzić
własną, a każda szkoła - swoją).


Ten pomysł spotkał się ze sporym oporem. Protest przeciwko
likwidacji bibliotek szkolnych w ciągu zaledwie miesiąca zebrał prawie
50 tys. podpisów.


Ludzi zjednoczyły nośne hasła: "Nie zabraniajcie dzieciom
dostępu do książek" albo "Każde więzienie ma bibliotekę, czemu szkoła ma
nie mieć?". Akcję wsparły stowarzyszenia bibliotekarzy - tych z
placówek szkolnych, ale też tych z bibliotek publicznych, również
Związek Nauczycielstwa Polskiego. Krytykowano MAC za to, że projekt
skonsultowano wyłącznie z samorządowcami.

Poparcie dla
akcji rosło szczególnie po ostatnio opublikowanych badaniach Biblioteki
Narodowej, z których wynika, że prawie 60 proc. Polaków w ubiegłym roku w
ogóle nie miało styczności z książką, a tylko co dziesiąty czyta
powyżej sześciu książek rocznie.



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

142. Czy premier kłamał?

Czy premier kłamał? Zaangażowano nieco ponad 60 osób

Jedynie 60-ciu urzędników Rzeczypospolitej Polskiej było
zaangażowanych w pracę w Moskwie i Smoleńsku tuż po katastrofie TU 154M –
napisał Nasz Dziennik.

W wystąpieniu sejmowym z 27 września ub.r. Donald Tusk przekonywał,
że po katastrofie tysiące urzędników państwowych, lekarzy, żołnierzy i
policjantów było zaangażowanych w operację przed jaką stanęło państwo.

O dokładną liczbę urzędników państwowych przebywających w Rosji od 10
do 30 kwietnia zapytał w interpelacji poseł Bartosz Kownacki. W
odpowiedzi MSZ wykazało liczbę 61 osób, które wykonywały konsularne
czynności w Moskwie i Smoleńsku.

Podobna liczba padła kilka miesięcy temu podczas zwołanego na prośbę PiS posiedzenia sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych.

Mec. Bartosz Kownacki powiedział, że wysłał w tej sprawie dwie
interpelacje. W pierwszej ministerstwo chciało uniknąć odpowiedzi, w
drugiej poinformowało o kilkudziesięciu osobach. W odbiorze społecznym
wypowiedź  Donalda Tuska mogła spowodować wrażenie – czego chcą rodziny
ofiar i niektórzy politycy.

- Uważam, że premier powinien się z tego wytłumaczyć, ale nie
wytłumaczył się. Okazało się, że był to typowy zabieg pijarowski,
propagandowy, właśnie mający na celu skonfliktować rzekomo roszczeniowe
rodziny smoleńskie czy też polityków PiS z resztą społeczeństwa,
pokazując fakty; manipulując tymi faktami, bo Donald Tusk po prostu
zmanipulował fakty i podał nieprawdę, z której się nie potrafił później
wytłumaczyć
– powiedział Bartosz Kownacki.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

143. jak w Chinach.....

Cyfrowa edukacja w Polsce. Ważne porozumienie
 Propozycją współpracy i wymiany doświadczeń pomiędzy oboma krajami w
zakresie cyfrowej edukacji zaowocowały rozmowy polskiej delegacji pod
przewodnictwem szefa MAC Michała Boniego z przedstawicielami chińskiego
Ministerstwa Edukacji.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

144. Minister Michał Boni chce

Minister Michał Boni chce zamienić rząd na europarlament. "Ze względów rodzinnych"

Szef resortu administracji i cyfryzacji
Michał Boni chciałby wystartować w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
- Oczywiście to zależy od tego, czy premier uzna, że zadania, które
miałem do wykonania, są wykonane - stwierdził w TOK FM. I wyjaśnił, że o
jego planach zdecydowały względy rodzinne.

Michał Boni ma apetyt na mandat europosła.
Chce wystartować w wyborach do Parlamentu Europejskiego, które odbędą
się w połowie 2014 roku. Ale, jak mówił w "Poranku Radia TOK FM", sprawa
nie jest przesądzona.

- To zależy od tego, czy pan
premier uzna, że zadania, które miałem do wykonania w ministerstwie, są w
sporej części wykonane. Kluczowa jest zgoda premiera i akceptacja
kolegów, z którymi miałbym startować w wyborach. Ale rozważam to -
podkreślał.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

146. Boni: Nie ma powodzi, ale są


Boni: Nie ma powodzi, ale są podtopienia. Apeluję o pełny stan gotowości [ZDJĘCIA]

Roztopy, które przyniosły
większą wodę w Bugu, Narwi i ich dorzeczach, powodują różnego rodzaju
problemy, ale służby są w gotowości - zapewnił.



W kilku miejscowościach sytuacja była szczególnie trudna, np. w
miejscowości Hanna, gdzie zalanych jest przeszło 2 tys. ha i trzeba było
zamknąć oczyszczalnię ścieków, że by nie dopuścić do sytuacji, że
ścieki rurami wrócą do mieszkańców - podał Boni. Natomiast w pobliskiej
miejscowości tej samej gminie umocniono drogę, by można było zapewnić
przewóz mleka z gospodarstw do mleczarni.





Bug odciął od świata ponad 100 gospodarstw

Bug odciął od świata ponad 100 gospodarstw

Ponad 100 gospodarstw na Lubelszczyźnie jest odciętych
od świata. Zalały je wody Bugu. Sytuacja hydrologiczna w Polsce nadal...
czytaj dalej »

Z powodu pozalewanych dróg dojazd jest utrudniony albo całkowicie
niemożliwy do ponad 30 gospodarstw w gminie Hanna i ponad 80 w gminie
Sławatycze. W gminie Hanna woda uszkodziła dwa mosty na lokalnych
drogach - jeden z nich w nocy ze środy na czwartek w Dołhobrodach.
Strażacy i drogowcy walczą o to, by nie obsunął się do wody. Prace
utrudnia rwący nurt Bugu - żeby nie porwał motorówek służb, trzeba je
było przywiązać linami.

- Droga wiodąca przez most została zamknięta, zapewne na wiele
tygodni lub miesięcy. Do czasu aż most zostanie odbudowany - przyznał
Adam Krajewski, reporter TVN24.

Sytuację komplikuje fakt, że droga ta jest jedyną, która prowadzi do kilku gospodarstw w Dołhobrodach.



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

147. bo w Brukseli żłobki sa bliżej...

Początek końca ministerstwa Boniego

Działalność resortu Michała Boniego najpewniej wkrótce się zakończy.»

Zadanie cyfryzacji państwa może wrócić do MSW lub
zostać przejęte przez całkiem nowy urząd kontrolowany bezpośrednio przez
premiera. Według informacji DGP takie scenariusze rozważane są przez
rząd Donalda Tuska i na jego politycznym zapleczu.

Wiele wskazuje na to, że powstałe jesienią 2011 roku Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji
będzie poddane gruntownej reformie. Nawet wśród posłów koalicji trudno
bowiem znaleźć obrońców resortu. Tym bardziej że główny zwolennik MAiC,
czyli sam minister Michał Boni, potwierdził prasowe doniesienia, że interesuje go walka o mandat deputowanego do Parlamentu Europejskiego w 2014 r.

Historia życia i porażek MAiC

Półtora roku funkcjonowania
Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji to pasmo nieudanych pomysłów
legislacyjnych i coraz bardziej okrajanych kompetencji. Ale jego szef
nie rezygnuje

– Teraz przedstawiamy Program Zintegrowanej
Informatyzacji Państwa, który ma dobre recenzje, oraz program operacyjny
Polska Cyfrowa – informuje minister Boni. – Pomysł utworzenia
Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji był trafiony. Nie otrzymałem też
żadnych sugestii ze strony MSW, że chciałoby się tą szeroką paletą
różnych spraw zająć. Myślę, że ktoś próbuje niepotrzebnie szukać tematów
zastępczych i w dobrą współpracę pomiędzy resortami włożyć przysłowiową
kość niezgody – dodaje.

W przypadku MAiC od początku problemem
było połączenie części cyfryzacyjnej z zadaniami dotyczącymi
administracji oraz samorządów. MAiC po prostu się nie kleiło. Pierwszy
kryzys nastąpił już w połowie 2012 r., kiedy z pracy w MAiC zrezygnował
Igor Ostrowski. Jego działka (łączność i cyfryzacja telewizji) do tej
pory nie została obsadzona. A większość działań, do jakich zabierał się
nowy resort, kończyło się mniejszym lub większym skandalem. Najpierw
MAiC wzięło na siebie (choć de facto odpowiedzialne za to były resorty
kultury i gospodarki) aferę ACTA. Kolejną wpadkę Boni zaliczył w lipcu
2012 r., gdy niespodziewanie zaproponował zmiany w przepisach o
zbiórkach publicznych. Deklarował jak najlepsze intencje: chciał tylko
doprecyzować prawo. Jednak zamiast ułatwić życie, nowe przepisy wprowadziłby regulacje utrudniające zbieranie pieniędzy szczególnie za pomocą internetu.
Ostro zaprotestowało kilkadziesiąt organizacji pozarządowych, które
wcześniej wspierały MAiC przy pracach nad tą ustawą. Boni skapitulował.

Ledwie kilka miesięcy później, już na początku tego roku, wybuchły kolejne dwa kryzysy. Najpierw przy okazji projektu ustawy
o otwartych zasobach publicznych i nowelizacji ustawy o świadczeniu
usług drogą elektroniczną oburzyli się artyści i twórcy, których
przestraszyło otwieranie furtek łamiącym prawa autorskie. I znowu resort
Boniego pod naciskiem krytyki społecznej i mediów musiał wycofywać się z
własnych projektów.

Kolejnym nietrafionym pomysłem był projekt
ustawy o poprawie warunków świadczenia usług jednostek samorządowych, w
którym w ramach oszczędności pojawił się zapis o możliwości zastąpienia
biblioteki szkolnej biblioteką gminną. Znowu: oburzenie, protesty i w
efekcie wycofanie się z zapowiadanych zmian.

Równolegle z MAiC
zaczęły odpływać najważniejsze kompetencje. Choć jest to ministerstwo
cyfryzacji, to z początkiem marca utraciło projekty PESEL2 oraz Pl.ID,
czyli podstawowe systemy przy budowie e-administracji, które przeszły
pod zarząd MSW. Oficjalnie było to przedstawiane tylko jako
porządkowanie kompetencji między tymi resortami, ale w ocenie ekspertów
był to wyraźny sygnał, że ministerstwo Boniego traci na znaczeniu.
Jeszcze wyraźniej widać to po ostatnich decyzjach premiera – np.
przesunięciu Włodzimierza Karpińskiego, czyli wiceministra z MAiC
odpowiedzialnego za dział administracja, na nowego ministra skarbu
państwa.

Jeśli chodzi o przyszłość MAiC, pozostaje ważne pytanie:
kto po ewentualnych zmianach przejmie działkę „administracja”. Dziś nie
ma na nie odpowiedzi.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

149. Czego boi się Michał Boni?

Czego boi się Michał Boni? Osobista ochrona ministra cyfryzacji kosztuje dziennie 7200 zł. Miesięcznie to bagatela 220 tysięcy

Choć koszty utrzymania ministerstwa są ogromne, efekty jego
działalności pozostawiają wiele do życzenia. Polska ma jeden z
najgorszych w Europie wskaźników dostępu do internetu stacjonarnego.

Michał Boni, minister administracji i cyfryzacji otrzymał
ochronę Biura Ochrony Rządu w 2009 r., gdy po aferze hazardowej rząd
Donalda Tuska rozpoczął prace nad ustawą regulującą gry losowe. Jednak
do dziś za Bonim chodzi dwóch ochroniarzy BOR. Miesięcznie Polacy płacą
za to 220 tysięcy złotych.

Nawet w BOR nie wiedzą tak naprawdę, dlaczego Boni musi mieć
„bodyguarda”. I to niekiedy nawet dwóch – a wtedy w odwodzie musi się
znajdować dwóch kolejnych „borowików”. Do tego dochodzą koszty
eksploatacji pojazdu, paliwo, sprzęt łączności itd. Dziennie za komfort
pana ministra płacimy 7200 zł.

Jak dowiedział się „Fakt”, w tym samym czasie i z tego samego powodu
co minister Boni – bo podczas prac nad ustawą o grach hazardowych –
ochronę osobistą dostał Jacek Kapica, wiceminister finansów. Jednak po
sześciu miesiącach Kapicy zdjęto mu ją.

Próżno telefonować do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych z prośbą o
informację. Rzeczniczka Ministerstwa Małgorzata Woźniak z MSW - powtarza
wyuczoną formułkę:

Dane dotyczące zakresu wykonywanych czynności ochronnych, jak również
form i metod stosowanych przez funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu, są
opatrzone klauzulą tajności.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

150. TW Boni,to jeden z najwiekszych szkodników

mam nadzieję,ze kiedyś zostanie rozliczony nie tylko za TW ZNAK ale za całokształt swej
szkodzącej Polsce działalności
od czasów nfi do dzisiaj...nie dziwi mnie wcale,ze ze względów "rodzinnych" chce sie łączyć
z brukselką
on wie jak bardzo nam szkodził i sądzi,ze tak uniknie kary...sprytny uczeń,geremka i jemu podobnych......

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

151. Wiktor Świetlik Świetlik w

E-państwo, czyli urzędnicy KPRM bez internetu. "Zlitujcie się! Nie atakujcie już więcej rządowych serwerów"

"Zastosowano też środki szczególne i większość pracowników odcięto
od internetu. Nie trwało to pół dnia, dzień, a kilkanaście tygodni i
nadal trwa".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

152. Biurokracja zamiast

Biurokracja zamiast cyfryzacji

Upaństwowienie twórczości pachnie leninizmem – pisze Jakub Opara

To nieprawda, że rząd Donalda Tuska nie może pochwalić się
sukcesem na żadnym polu. Weźmy na przykład tworzenie miejsc pracy. Tylko
w ostatnich czterech latach liczba etatowych urzędników oficjalnie
wzrosła o blisko 20 tysięcy kosztem około 10 miliardów złotych.

Faktycznie – co przyznaje nawet portal Tomasza Lisa – biurokracja
rozrosła się jeszcze bardziej, ponieważ nowi urzędnicy zatrudniani są
również na umowy cywilnoprawne.

Jak efektywna jest rzesza urzędników Platformy, pokazuje
spektakularna klęska w obszarze, który miał być oczkiem w głowie
obecnego rządu. Cyfryzacja Polski i likwidacja „cyfrowych białych plam”
okazały się spektakularną klęską mimo utworzenia osobnego resortu i
wielu dziwacznych gremiów.

Rzeczywistość daleka od planu

Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji, Rada Informatyzacji, Komitet
Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji… Lista urzędów, organów doradczych i
bliżej nieokreślonych instytucji, które miały z Polski uczynić cyfrowy
raj na ziemi, jest imponująca. Nie są za to imponujące dane dotyczące
dostępu do internetu w naszym kraju.

Zgodnie z zobowiązaniem naszego kraju wynikającym z unijnej Agendy
Cyfrowej do końca 2013 roku każdy Polak powinien mieć dostęp do
internetu. Rząd Platformy, czerpiąc z najlepszych tradycji realnego
socjalizmu, zabrał się do dzieła, tworząc Narodowy Plan. W tym przypadku
zwie się on Narodowy Plan Szerokopasmowy.

W myśl tegoż planu do końca bieżącego roku internet trafi pod każdą
strzechę, do roku 2020 wszyscy będą mieli dostęp do sieci o prędkości co
najmniej 30 Mb/s, a co najmniej połowa gospodarstw będzie dysponowała
szybkim internetem o przepustowości powyżej 100 Mb/s.

Dziś miejscowości, w których dostęp do szerokopasmowego internetu ma
powyżej 30 procent mieszkańców, to nieliczne wyspy – przede wszystkim
większe miasta. Nadal setki wsi i małych osiedli są pozbawione zupełnie
lub niemal zupełnie dostępu do szerokopasmowego internetu.

W krajach skandynawskich dostęp do sieci szerokopasmowej ma ponad 80
procent gospodarstw domowych, w Polsce około 20 procent. W unijnym
rankingu plasujemy się na trzeciej pozycji od końca, przeganiając tylko
Rumunię i Bułgarię.

Jeśli są regiony, gdzie likwidacja „cyfrowych białych plam” postępuje
dosyć sprawnie, to nie jest to zasługą rządowych urzędników, lecz
sprawnej współpracy samorządów z prywatnymi operatorami.

(..)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

153. E-obywatel dopiero zaczyna


E-obywatel dopiero zaczyna raczkować


Resort administracji i cyfryzacji zastanawia się nad
stworzeniem systemu e-obywatel, czyli elektronicznego potwierdzenia
poparcia dla obywatelskich projektów ustaw. 

Obecne przepisy nie przewidują wykorzystania środków elektronicznych dla instytucji demokracji bezpośredniej.

Na palcach jednej ręki

Jak przekonuje wiceminister Ręgowski, w programie zintegrowanej
informatyzacji państwa zawarty jest rozdział "otwarta komunikacja i
proces legislacyjny, konsultacje i współpraca w tworzeniu
prawa".

- Przewiduje się tam utworzenie ogólnodostępnej platformy
internetowej, na której umieszczane będą projekty aktów prawnych oraz
inne propozycje programów i działań podejmowanych przez administrację
publiczną. Spodziewamy się, że adres tej strony internetowej będzie
rozpropagowany i publicznie dostępny. Warto rozważyć, by ten portal był
miejscem wdrożenia narzędzia umożliwiającego realizację
e-inicjatywy obywatelskiej - przekonuje wiceminister.

Obsługa danego aktu prawnego będzie należała do instytucji, która
proces legislacyjny zainicjowała. Od strony technicznej prawdopodobnie
będzie to Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji lub
Ministerstwo Gospodarki.

- Nie przypuszczam, mając pewne doświadczenie, by angażowało to stale
dużą liczbę osób. Policzyłbym to jako mniej osób niż palce jednej ręki.
Poza tym takie akcje odbywają się od czasu do czasu -
dodaje.

Co rząd kombinuje

Wątpliwości co do zasadności wprowadzenia tego rozwiązania ma posłanka Julia Pitera (PO).

- Nie bardzo wiem, dlaczego władza publiczna miałaby organizować
poparcie dla projektów obywatelskich. Nie chwytam tego celu. I tak
projekt później ląduje gdzieś w Sejmie. Jest i tak czy inaczej
rozpatrywany. Nie ma problemu z tym, by społeczeństwo obywatelskie
docierało do obywateli - mówi przewodnicząca komisja administracji i
cyfryzacji.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

154. MAC: prace nad raportem ws.

MAC: prace nad raportem ws. majątku Kościoła jeszcze trwają

Prace nad zbilansowaniem działalności Funduszu Kościelnego i
spraw majątkowych Kościoła katolickiego w ciągu całego okresu
powojennego, z uwzględnieniem działalności Komisji Majątkowej, jeszcze
nie zostały zakończone - dowiedziała się PAP w MAC.

Według informacji PAP, w połowie czerwca mają zakończyć się prace nad
projektem umowy pomiędzy rządem a Konferencją Episkopatu Polski w
sprawie zastąpienia Funduszu Kościelnego dobrowolnym odpisem podatkowym.

Jak powiedział rzecznik MAC Artur Koziołek, nad raportem, który ma być
przyjęty przed podpisaniem umowy, a który ma m.in. podsumować
działalność Funduszu Kościelnego i Komisji Majątkowej, pracują zespoły
konkordatowe i nie ma jeszcze jego ostatecznej wersji. - Nie wszystkie
dane publikowane w mediach są zgodne z prawdą - zaznaczył Koziołek.

We wtorek Katolicka Agencja Informacyjna opublikowała omówienie raportu
przygotowanego przez ks. prof. Dariusza Walencika na zlecenie Komisji
Konkordatowych Rządu i Episkopatu.

Ks. prof. Walencik powiedział, że raport ma się ukazać w drugiej połowie
czerwca; nie został jeszcze przyjęty przez zespoły konkordatowe. - Dane
się jeszcze zmieniają, pojawiają się nowe dokumenty - podkreślił ks.
prof. Walencik. - Nie mogę potwierdzić, ani zaprzeczyć danym, które
opublikowała Katolicka Agencja Informacyjna. Nie wszystkie treści, które
się pojawiły w KAI znajdują się w raporcie - dodał.

KAI, powołując się raport na podała m.in., że 31 proc. dóbr zabranych
Kościołowi pozostaje w rękach państwa. W opracowaniu KAI pada
stwierdzenie, że od 63 lat polskie państwo nie stosuje się do
uchwalonego przez siebie ustawodawstwa, które nakazuje przekazywanie na
cele kościelne dochodów z zagarniętych dóbr. Podkreślono, że Fundusz
Kościelny, którego celem miało być wspieranie kościelnej działalności, w
praktyce przez 39 lat przeznaczał gros swych środków na walkę z
Kościołem.

Nad projektem
umowy pomiędzy rządem a Konferencją Episkopatu Polski w sprawie
zastąpienia Funduszu Kościelnego dobrowolnym odpisem podatkowym pracują
eksperci powołani przez stronę rządową i kościelną. Mają oni także
przygotować projekt ustawy, która wprowadzi dobrowolny odpis podatkowy
na kościoły i związki wyznaniowe; ma być on także znany w połowie
czerwca.

Kompromis pomiędzy rządem a episkopatem zakłada, że dobrowolny odpis
podatkowy, m.in. na Kościół katolicki, będzie wynosił 0,5 proc.
Początkowo rząd proponował 0,3 proc. Stawkę 0,5 proc. zaakceptowała
Konferencja Episkopatu Polski, a także rząd.

Jednak część mniejszych kościołów i związków wyznaniowych wyraża
zastrzeżenia do rządowej propozycji. Stanowczo sprzeciwiał się jej
Polski Autokefaliczny Kościół Prawosławny. Według informacji PAP, MAC jest bliskie porozumienia z mniejszymi kościołami.

Zgodnie z rządową propozycją o przekazaniu odpisu 0,5 proc. na wybrany
kościół lub związek wyznaniowy obywatele mogliby decydować już w 2014 r.
- w rozliczeniu PIT za rok 2013. Rozwiązania te mają być oparte na
regulacjach dotyczących odpisu 1 proc. podatku dochodowego na rzecz
organizacji pożytku publicznego.

W latach 2014-2016 państwo ma wyrównywać Kościołom i związkom
wyznaniowym różnicę pomiędzy kwotą uzyskaną z odpisu, a wysokością
dotacji z budżetu państwa przewidzianą na Fundusz Kościelny w 2013 r.,
waloryzowaną o wskaźnik inflacji.

Fundusz Kościelny działa na mocy ustawy z 1950 roku o przejęciu przez
państwo dóbr martwej ręki, poręczeniu proboszczom posiadania gospodarstw
rolnych. Powstał jako rekompensata za bezprawne zagarnięcie przez
państwo dóbr kościelnych na rzecz Skarbu Państwa.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

155. "podtopienia"

dzisiaj, 16:00

Boni:
„Czuję się dobrze obsadzony”. Szczęśliwy minister administracji (i
cyfryzacji też) nie widzi zagrożenia powodzią. Stąd te worki z piaskiem?

„Ale Mark Zuckerberg zjadł jednego paluszka. On był na urlopie i
prosił o spotkanie z nami. Byłem z tego powodu zaskoczony, ale uważam,
że jest to bardzo ważne.”


Burzowy front uaktywnia się nad Polską. Możliwe ponowne podtopienia

Burzowy front uaktywnia się nad Polską. Możliwe ponowne podtopienia

Nadchodząca doba najtrudniejsza może być na terenach podgórskich na południu kraju.
czytaj dalej »


Zarwane drogi i zwały błota. Małopolska po burzach

Błękitny 24 nad Małopolską.
zobacz więcej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

156. wg Boniego to podtopienia

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

157. Tw minister Boni,Znak

dał Znak,że nie ma powodzi,ale są POdtopienia...złotousty minister...tfu...
a więc skoro POdtopienia to i funkcjonariusze z czerskiej tez nie użyją słowa powódż...
pozdrowienia

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

158. "podtopienia"

„Wszyscy mają nas w nosie”

Powódź - Trześń 5-06-2013 | czyliwiesz.pl

http://czyliwiesz.pl/article/11807

Stany alarmowe na rzekach nadal przekroczone. Trwa szacowanie strat

Rzecznik prasowy MAC, Artur Koziołek poinformował, że we wszystkich
województwach, w których nastąpiły podtopienia, trwają czynności
ratownicze i zabezpieczające, a także liczenie strat.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

159. Boni wykręcił numer: system

Boni wykręcił numer: system ratunkowego powiadamiania telefonem 112 działa wadliwie! Miażdżący raport NIK

"Na budowę Systemu Powiadamiania Ratunkowego wydano już ponad 250
mln zł, a on nadal nie działa jak trzeba. Terminy uruchomienia
przesuwano już wielokrotnie."

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

160. TW minister Znak jest widomym Znakiem rozpadającego się państwa

Boni dobry jest na wszystkoale najbardziej na niszczenie naszych pieniedzy...na marnowanie PODATKÓW
i Panstwa....
ale tuskolandia nadal śpiewa nic sie nie stało...Nic absolutnie wakacje są teraz najważniejsze i pytanie gdzie tuskomatołki pojadą na wakacje...to jest dzisiaj temat nr I

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

161. co on gada, co on gada......czytają maile, podsłuchują...

Boni: zabezpieczenie danych osobowych obywateli UE ochroną przed PRISM

Odpowiedzą na zakusy PRISM, czyli programu do gromadzenia danych o
użytkownikach internetu, jest lepsze zabezpieczenie danych osobowych
obywateli UE przed przekazywaniem ich do państw trzecich - podkreślił w
czwartek w komunikacie szef MAiC Michał Boni.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

162. Co dalej z cyfryzacją


Co dalej z cyfryzacją szkół?


Zmarnowane miliony złotych, podejrzenia przekrętów i
matactw, wreszcie niezrealizowane zapowiedzi. To efekt starań polityków
Platformy Obywatelskiej nad cyfryzacją polskich szkół.

A miało być tak pięknie... Tablet dla każdego ucznia, e-podręczniki,
unowocześnienie wyposażenia. Z wielkich planów pozostały niespełnione
obietnice i podejrzenia matactw przy konkretnych przetargach i
projektach ustaw.

Jako przykłady niezrealizowanych obietnic "Rz" podaje program
Scholaris, którym był skierowany do uczniów specjalny portal
internetowy. Na specjalnie stworzony portal wchodziło jednak niewiele
osób, a sam pomysł po prostu upadł.

Niewiele lepiej wygląda sprawa programu, dzięki któremu miał się
poprawić status pracowni komputerowych w polskich szkołach. Powód? Jak
wskazuje "Rzeczpospolita" był bardzo prozaiczny: "Kierownictwo resortu
za wszelką cenę chciało się jak najszybciej rozliczyć z tych projektów
przed instytucjami unijnymi. Byli przekonani, że skoro programy
realizowali wcześniej ich oponenci polityczni PiS, a wcześniej SLD, to muszą być tam ukryte jakieś afery" - mówi jeden z informatorów "Rz" w resorcie edukacji.

Tym samym zatrzymano projekt wart niemal 1,5 mld
złotych. Teraz MEN chce wprowadzić e-podręcznik, którego koszt wynosi 45
milionów złotych. Dużo wskazuje jednak na to, że i ten pomysł nie
wypali. Jak przypomina "Rz", w Hiszpanii podobne problemy doprowadziły
do dymisji ministra edukacji. U nas Krystyna Szumilas ma się bardzo
dobrze.

Przykładów nieskuteczności, bałaganu i, delikatnie mówiąc,
niefrasobliwości urzędników w tej sprawie jest więcej. jak czytamy: "W
ramach koncepcji MEN za 20 mln zł ogólnopolskie szkolenia z wykorzystania technologii informatyczno-komunikacyjnych dla nauczycieli prowadzi fundacja, która nigdy wcześniej nie prowadziła tego typu akcji. Co ciekawe, z fundacją była związana wcześniej wiceminister Berdzik."

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

163. Michał Boni twierdzi, że

Michał Boni twierdzi, że internet zrewolucjonizuje nasze życie

Minister zaznaczył, że do połowy roku 2015 będziemy mieli przeszło 30 tysięcy kilometrów nowych linii światłowodowych.
Big Tent to seria spotkań globalnych, których celem jest dyskusja nad
najważniejszymi problemami w dobie cyfryzacji. Odbywa się po raz
pierwszy w regionie Europy Środkowo-Wschodniej. Polska jest gospodarzem
spotkania w ramach dobiegającej końca naszej prezydencji w Grupie
Wyszehradzkiej.

Minister administracji i cyfryzacji Michał Boni
podkreślił, że skuteczna cyfryzacja opiera się na trzech filarach:na
zapewnieniu dostępu do internetu, zwiększeniu umiejętności korzystania z
niego i zwiększeniu potrzeby jego używania. Minister zaznaczył, że w
Polsce ponad 70 procent osób po 50. roku życia nie korzysta z internetu.
Dlatego też z inicjatywy jego resortu uruchomiono projekt Latarnicy. Młodzi ludzie mają pomagać Polakom po pięćdziesiątce w używaniu tego narzędzia i nowoczesnych technologii cyfrowych.Szef MAC uważa też, że kraje Grupy Wyszehradzkiej mogą być liderami w globalnej gospodarce cyfrowej. -
Jesteśmy blisko siebie, mamy za sobą doświadczenia transformacji, nasze
rynki się rozwijają i jeśli będziemy umieli użyć narzędzi internetowych
jako mocnego czynnika wspierającego rozwój, to będzie to bardzo
znaczące i bardzo dobre
- podkreślił.

W spotkaniu Big Tent (
dokładna nazwa Big Tent V4 Innovation-Voice for Innovation) biorą
udział przedstawiciele świata polityki, nauki, biznesu, społeczeństwa obywatelskiego i mediów.
Wspieranie innowacyjności wymaga zrozumienia kontekstu jej rozwoju

Big Tent V4 Innovation to konferencje organizowane przez firmę Google na całym świecie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

164. Internet pod strzechy? Tak,

Internet pod strzechy? Tak, ale tylko w materiałach propagandowych rządu

Miało
powstać prawie 10,5 tys. km światłowodów, ale do tej pory nie zbudowano
nawet kilometra. KE ostrzega: Polska jest antycyfrowa.»


Urzędnicy zabierają się za Białystok

Minister Boni wziął w poniedziałek w Białymstoku udział w posiedzeniu specjalnego podlaskiego zespołu.

Od września w Białymstoku ruszy pilotażowy program
przeciwdziałania rasizmowi i ksenofobii, by poprzez integrację
mieszkańców działać na rzecz skutecznego reagowania w przypadku aktów
nietolerancji - poinformował szef MAC Michał Boni.

Minister Boni wziął w poniedziałek w Białymstoku udział w posiedzeniu
specjalnego zespołu, który powstał przy wojewodzie podlaskim po serii
incydentów o charakterze rasistowskim. W jego skład wchodzą m.in:
policja, straż graniczna, prokuratura.

- Rozmawialiśmy o tym, że potrzebne są działania zintegrowane po
jednej stronie, dobre monitorowanie i szybkie, sprawne reagowanie,
doprowadzanie do wyjaśnienia, skazania przestępców i zebranie wszystkich
dowodów. Ale po drugiej stronie, jeśli chcemy przerwać mur obojętności,
potrzebne jest także działanie w środowiskach, w których tego typu
zdarzenia następują. I to jest druga część tego projektu
- powiedział na konferencji prasowej Boni.

W ramach programu, na razie na dwóch białostockich osiedlach, gdzie
doszło do incydentów o charakterze rasistowskim, od września animatorzy
będą działać na rzecz integracji, choćby przy wspólnym grillowaniu, by
mieszkańcy mogli się bliżej poznać tak, by zbudować w nich poczucie, że są społecznością -
mówił minister administracji i cyfryzacji.

Podkreślił, że jest przekonany, iż mieszkają tam dobrzy ludzie, ale
jest ważne, by w momencie gdy dochodzi do aktów rasistowskich umieli
zareagować. - Żeby to było hamowane, tamowane przez jasno
zdeklarowaną postawę społeczną. Żeby to osiągnąć potrzebne jest poczucie
tego, że jest się społecznością i takie działania budujące te
społeczności będziemy tworzyli
- wyjaśnił Boni.

W realizacji programu będą współdziałać Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej oraz Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji. MAC przekaże 200 tys. zł na ten cel na 2013 rok

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

165. cyfryzacji nie ma, za tro jest kolejne sympozjum

Szerokie Porozumienie na rzecz Umiejętności Cyfrowych w Polsce

W Pałacu Prezydenckim odbyła się w środę konferencja organizowana w
ramach Forum Debaty Publicznej „Społeczeństwo obywatelskie - kapitał
społeczny” inaugurująca powołanie Szerokiego Porozumienia na rzecz
Umiejętności Cyfrowych w Polsce.

Forum Debaty Publicznej - Porozumienie na rzecz Umiejętności Cyfrowych


Wśród prelegentów znaleźli się m.in.: Wiceprzewodnicząca
Komisji Europejskiej i komisarz europejski ds. agendy cyfrowej w Komisji
Europejskiej Neelie Kroes ,

Forum Debaty Publicznej - Porozumienie na rzecz Umiejętności Cyfrowych

Minister Administracji i Cyfryzacji Michał
Boni oraz  lider cyfryzacji w Polsce Włodzimierz Marciński. Dyskusję
otworzył Szef Kancelarii Prezydenta Jacek Michałowski, a udział w niej
wzięli także Sekretarz Stanu w KPRP Olgierd Dziekoński oraz Doradca
Prezydenta RP Krzysztof Król.

Forum Debaty Publicznej - Porozumienie na rzecz Umiejętności Cyfrowych
 

Polskie Szerokie Porozumienie na Rzecz Umiejętności Cyfrowych
jest nieformalnym zrzeszeniem instytucji, organizacji i firm, które chcą
wspierać rozwój kompetencji cyfrowych Polaków. 

Forum Debaty Publicznej - Porozumienie na rzecz Umiejętności Cyfrowych

Powstaje przy wsparciu
grupy organizacji pozarządowych. Ma spowodować, że potrzeby powszechnej
edukacji cyfrowej będą uznawane za jeden z priorytetów rozwojowych
kraju. Przełoży się to na konkretne działania podejmowane zarówno przez
instytucje publiczne, jak i sektor prywatny, placówki edukacyjne oraz
przez pracodawców. Porozumienie ma działać m.in. na rzecz zdobywania
cyfrowych umiejętności niezbędnych na rynku pracy i partycypacji
cyfrowej w życiu publicznym.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

166. Projekt odpisu podatkowego na

Projekt odpisu podatkowego na kościoły trafi do konsultacji

Projekt ustawy wprowadzającej dobrowolny odpis podatkowy wysokości
0,5 proc. na rzecz kościołów został w piątek skierowany do konsultacji
społecznych - poinformował minister administracji i cyfryzacji Michał
Boni. Odpis ma zastąpić Fundusz Kościelny.


Fundusz Kościelny do likwidacji. Co duchowni dostaną w zamian?


Minister Michał Boni ujawnił szczegóły porozumienia z kościołami i związkami wyznaniowymi. Już są skargi.




Kto odsłuchał pocztę?

Prokuratura podejmie śledztwo w sprawie bezprawnego korzystania z telefonu prezydenta Lecha Kaczyńskiego



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

167. Michał Boni - mały rycerz,

Michał Boni - mały rycerz, który się poddał


 
Oto
krótka sylwetka jednego z najzdolniejszych polityków zgromadzonych
wokół premiera Tuska - Michała Boniego. Czy specjalista od konsultacji
społecznych, które teraz są tak potrzebne rządowi, poczuł się
niewykorzystany?


W czasach PRL współpracował z opozycją demokratyczną. A już 1990 r. objął stanowisko podsekretarza stanu w Ministerstwie Pracy i Polityki Socjalnej w rządzie Tadeusza Mazowieckiego. Potem został ministrem pracy i polityki socjalnej w rządzie Jana Krzysztofa Bieleckiego, który później w rządzie Donalda Tuska był dla niego arbitrem w sporach z Jolantą Fedak. W wyborach parlamentarnych w 1991 r. uzyskał mandat posła na Sejm I kadencji Kongresu Liberalno-Demokratycznego. W Sejmie pracował w Komisji Kultury i Środków Przekazu oraz Komisji Polityki Społecznej. W końcu w rządzie Hanny Suchockiej ponownie został wiceministrem pracy i polityki socjalnej - funkcję tę pełnił do 1993 r. W 1994 r.został członkiem Unii Wolności - kierował strukturami tej partii w woj. mazowieckim. W latach 1997-2001 kierował gabinetem politycznym ministra pracy i polityki socjalnej w rządzie Jerzego Buzka - Longina Komołowskiego.

W 1992 r. Boni znalazł się na liście Macierewicza, zawierającej nazwiska tajnych współpracowników UB i SB. Wtedy Boni zaprzeczył współpracy z peerelowskimi służbami i zapowiedział wytoczenie procesu Antoniemu Macierewiczowi. Był wymieniany jako kandydat na ministra pracy po wygranych przez PO wyborach w 2007 r. Wówczas w październiku przyznał się do podpisania deklaracji współpracy z SB. Jak tłumaczył, podpisał ją w 1985 r. pod wpływem szantażu. Jak powiedział, funkcjonariusze grozili ujawnieniem jego zdrady małżeńskiej i zabraniem dziecka. Zaprzeczył jednak, żeby przekazał SB informacje, które mogły zaszkodzić jego kolegom z opozycji.

Donald Tusk na Michała Boniego mógł liczyć w prawie każdej sytuacji. Wtedy, gdy przed wyborami parlamentarnymi w 2007 r. współtworzył program Platformy Obywatelskiej. I wtedy, kiedy 11 kwietnia 2010 r. został członkiem międzyresortowego zespołu do spraw koordynacji działań podejmowanych w związku z tragicznym wypadkiem lotniczym pod Smoleńskiem, powołanego przez premiera po katastrofie prezydenckiego Tu--154 w Smoleńsku. (..)
O tym, że minister chce odejść z rządu jako pierwsza napisała w kwietniu "Polska". Czy wyjeżdża tylko z prozaicznych powodów, bo w Brukseli pracuje jego żona? Czyli zostawił premiera dla kobiety? To pewnie jeden z najważniejszych powodów. Ale nie bez znaczenia jest to, że długo w rządzie Michał Boni mierzył się z przeciwnościami losu. I ostatecznie jak mówią o nim polityczni sympatycy mały rycerz się poddał.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

168. MAC o negocjacjach ws.

MAC o negocjacjach ws. Funduszu Kościelnego

Dalsze
postępowanie z projektem ustawy w sprawie Funduszu Kościelnego zależy
od analizy uwag zgłoszonych w konsultacjach społecznych i uzgodnieniach
międzyresortowych - oświadczyło w piątek Ministerstwo Administracji i
Cyfryzacji.


"W MAC trwa analiza uwag do projektu ustawy o zmianie ustawy o gwarancjach wolności sumienia i wyznania oraz niektórych innych ustaw, zgłoszonych w trakcie konsultacji społecznych i uzgodnień międzyresortowych" - napisał rzecznik prasowy tego resortu Artur Koziołek.

Poinformował, że wszystkie opinie są udostępnione w Biuletynie Informacji Publicznej, a stanowisko MAC zostanie przedstawione po zakończeniu analizy.

"W zależności od wyników analizy zostanie podjęta decyzja o przeprowadzeniu ewentualnych dodatkowych spotkań z przedstawicielami Kościołów i innych związków wyznaniowych oraz międzyresortowej konferencji uzgodnieniowej" - zapowiedział rzecznik.

"Dalsze postępowanie z projektem ustawy jest zatem uzależnione od wspomnianej analizy i ewentualnych ustaleń podjętych w trakcie spotkania i konferencji uzgodnieniowej" - dodał Koziołek.

Zaznaczył, że - jak zapowiedział w czwartek sekretarz Konferencji Episkopatu Polski bp Wojciech Polak - przed wniesieniem do Sejmu uzgodnionego projektu ustawy MAC wspólnie z Kościołami i innymi związkami wyznaniowymi przygotuje projekt umowy między Radą Ministrów a właściwymi przedstawicielami organizacji religijnych.

Koziołek przytoczył opinie ministra Michała Boniego. "Jest rzeczą naturalną, iż w trakcie konsultacji społecznych i uzgodnień międzyresortowych projektów ustaw pojawiają się różne opinie na temat zaproponowanych w nich rozwiązań" - ocenił Boni.

Konsultacje społeczne i uzgodnienia międzyresortowe przyczyniają się do tworzenia lepszych projektów. Taka jest ich funkcja i dlatego jesteśmy wdzięczni za wszelkie uwagi" - podkreślił szef MAC.

Boni za nowoczesne uznał rozwiązania zastępujące dotychczasowy Fundusz Kościelny dobrowolnym odpisem podatkowym na rzecz Kościołów i związków wyznaniowych. "Istotnie Fundusz Kościelny powstał w 1950 r. i był związany z przejęciem nieruchomości należących do Kościołów i innych związków wyznaniowych. Nowe rozwiązanie nie jest jednak formą rekompensaty za utracone nieruchomości. Jest narzędziem dającym podatnikom podatku dochodowego od osób fizycznych możliwość decydowania o przekazaniu pieniędzy na wybrany przez nich Kościół lub związek wyznaniowy. Wola podatników o przekazaniu odpisu 0,5 procent nie może być postrzegana w kategoriach rekompensaty za nieruchomości utracone przez Kościoły i związki wyznaniowe" - zaznaczył Boni.

Pod koniec lipca MAC skierowało do konsultacji społecznych projekt ustawy wprowadzającej dobrowolny odpis podatkowy na rzecz Kościołów i związków wyznaniowych. Zgodnie z projektem proponowane rozwiązania mają wejść w życie 1 stycznia kolejnego roku, po zdjęciu przez Komisję Europejską z Polski procedury nadmiernego deficytu budżetowego. Początkowo resort zapowiadał, że jeśli mimo konsultacji nie dojdzie do uzgodnienia stanowisk między rządem a którymś z Kościołów lub związków wyznaniowych, projekt trafi do parlamentu bez zawarcia stosownej umowy.

W uwagach do projektu przesłanych do MAC sekretariat KEP napisał, że projekt ustawy "należy uznać za nieuzgodniony". "Ponieważ nie dokonano rozliczenia Funduszu Kościelnego, a propozycja wprowadzenia w życie projektowanych rozwiązań nie została jeszcze poprzedzona zwarciem umowy państwowo-kościelnej między rządem RP a Konferencją Episkopatu Polski - uważamy, że nie powinno się kierować projektu do dalszych prac w parlamencie" - napisali biskupi.

W czwartek bp Polak mówił o "istotnych rozbieżnościach"; jeden ze spornych punktów dotyczył wysokości środków przekazywanych z budżetu państwa na Fundusz Kościelny. Episkopat uważa, że wprowadzenie nowych rozwiązań powinno być poprzedzone szczegółowym rozliczeniem Funduszu Kościelnego. Zdaniem biskupów pozwoliłoby to m.in. na ustalenie, z jakimi związkami wyznaniowymi państwo powinno zawrzeć umowy w sprawie wprowadzenia odpisu podatkowego.

Biskupi sprzeciwiają się m.in. propozycji zobowiązania alumnów seminariów duchownych do samodzielnego opłacania składek zdrowotnych, uważając, że byłoby to rozwiązanie, rażąco odbiegające od unormowań dotyczących innych studentów.

W ocenie strony kościelnej powinien też zostać wydłużony trzyletni okres przejściowy, w którym państwo ma wyrównywać Kościołom i związkom wyznaniowym różnicę pomiędzy kwotą uzyskaną z odpisu a wysokością dotacji z budżetu państwa przewidzianą na Fundusz Kościelny. Metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz powiedział PAP, że jeśli rząd nie uwzględni uwag episkopatu, będą konieczne kolejne negocjacje.

Kompromis osiągnięty między rządem a Konferencją Episkopatu Polski zakłada, że dobrowolny odpis podatkowy, m.in. na Kościół katolicki, będzie wynosił 0,5 proc. (początkowo rząd proponował 0,3 proc.). Ustalenia te zaakceptowała KEP, jednak część mniejszych Kościołów i związków wyznaniowych wyraża zastrzeżenia do rządowej propozycji i domaga się umów z rządem. Odpisowi podatkowemu stanowczo sprzeciwia się Polski Autokefaliczny Kościół Prawosławny.

Zgodnie z rządową propozycją o przekazaniu odpisu 0,5 proc. na wybrany Kościół lub związek wyznaniowy decydować mają obywatele w rocznym rozliczeniu podatkowym (PIT). Rozwiązania te mają być w głównej mierze oparte na regulacjach dotyczących jednoprocentowego odpisu podatkowego na rzecz organizacji pożytku publicznego.

Po zastąpieniu Funduszu Kościelnego odpisem podatkowym Kościoły i związki wyznaniowe samodzielnie będą płaciły składki na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne duchownych. Płacenie składek ubezpieczeniowych przez wszystkie osoby zatrudnione w formie stosunku pracy (np. przez księży katechetów) będzie się odbywało w taki sam sposób jak obecnie.

Obecnie z Funduszu Kościelnego pokrywane są ubezpieczenia duchownych, którzy nie mają umów o pracę, m.in. misjonarzy i zakonników zakonów kontemplacyjnych. Fundusz Kościelny działa na mocy ustawy z
1950 roku o przejęciu przez państwo dóbr martwej ręki, poręczeniu proboszczom posiadania gospodarstw rolnych. Powstał jako rekompensata za bezprawne zagarnięcie przez państwo dóbr kościelnych na rzecz Skarbu Państwa.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

169. UJAWNIAMY! Prywatna firma


UJAWNIAMY!
Prywatna firma przejmuje zarządzanie danymi w resorcie Boniego.
Kontrahent był wymieniony w raporcie dot. możliwego sfałszowania wyborów
w Polsce

Powiązana z rosyjskim kapitałem grupa GTS, której firma
obsługiwała przez lata WSI, stworzy dla MAC usługę wirtualnego centrum
danych. Czy ten proces jest dla Polaków bezpieczny?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

170. Koalicja PO z SLD coraz

Koalicja PO z SLD coraz bliżej? Tym razem Boni tłumaczy, dlaczego jest ona potrzebna i konieczna dla Platformy jak tlen

"By rząd mógł sprawnie działać (...) a można to zrobić tylko mając większość w parlamencie".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

171. Ekolodzy założyli kościół

Ekolodzy założyli kościół Wyznawców Słońca z takimi rytuałami, jak "muzyka", "libacje", "wznoszenie toastów". Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji wpisało ich do rejestru związków wyznaniowych. Wcześniej takiego wpisu odmówiono Kościołowi Latającego Potwora Spaghetti - informuje "Rzeczpospolita".
Wyznawcy Słońca to najnowszy związek wyznaniowy w Polsce. Założyła go grupa aktywistów ekologicznych ze Szklarskiej Poręby, powołując się na występujący niegdyś na tych terenach kult solarny, którego pozostałością jest znajdujący się tam cmentarz czcicieli Słońca. Po dwóch latach Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji zarejestrowało nowy związek wyznaniowy.

Słońce tak, Potwór Spaghetti nie

Doktryna nowego związku wyznaniowego nie jest rozbudowana. "Nieśmiertelność osiągamy poprzez potomstwo i twórcze działanie" - to jedna z zasad etycznych. - Obrzędy mają u nas luźną formę. Można powiedzieć, że najważniejsza jest muzyka i impreza - mówi "Rzeczpospolitej" założyciel Wyznawców Słońca, wymieniając takie rytuały jak "wznoszenie toastów" i "libacje".

Resort odmówił wcześniej rejestracji Kościoła Latającego Potwora Spaghetti, uznając, że jest to forma żartu z religii, a nie wyznanie. Prof. Zbigniew Nęcki, psycholog społeczny, uważa, że w przypadku Wyznawców Słońca ministerstwo powinno postąpić podobnie. - To dowcipne, jednak nie ma wiele wspólnego z religią - twierdzi.

Więcej w dzisiejszym wydaniu "Rzeczpospolitej"
http://www.rp.pl/artykul/20,1061819-Ekolodzy-zalozyli-sobie-kosciol.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

172. Przyznanie się po

Przyznanie się po latach

Karierę Michała Boniego analizuje Krzysztof Losz

W rządzie premiera Donalda Tuska pełni nie
tylko funkcję ministra administracji i cyfryzacji. To jeden z
nieformalnych bliskich doradców szefa rządu. Choć jego pozycja nie jest
już tak mocna jak wcześniej, nadal zachowuje mocne wpływy. Ale podobno
myśli teraz bardziej o przeprowadzce do Parlamentu Europejskiego niż o
karierze na krajowym podwórku.

Michał Boni, rocznik 1954, urodził się w Poznaniu, ale swoje życie
związał z Warszawą. Kończył stołeczne Liceum Ogólnokształcące im.
Bolesława Prusa w 1973 roku i – to ciekawostka – był w jednej klasie z
prof. Piotrem Glińskim, kandydatem PiS na nowego premiera. Boni jako
humanista wybrał studia na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu
Warszawskiego, gdzie był zatrudniony do 1990 roku jako pracownik
naukowy. W 1980 roku zapisał się do „Solidarności”, działał w jej
podziemnych strukturach także po wprowadzeniu stanu wojennego. Szyld
„Solidarności” pomógł mu w karierze w III RP.

Michał Boni miał nie tylko burzliwe życie polityczne, ale również
prywatne. Był trzykrotnie żonaty. Pierwszą jego żoną była prof. Anna
Nasiłowska, pisarka i krytyk literacki. W połowie lat 80. związał się z
Barbarą Engelking, która obecnie jest szefową Centrum Badań nad Zagładą
Żydów Instytutu Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk. W
ubiegłym roku zawarł po raz trzeci związek – z młodszą o prawie 20 lat
Hanną Jahns, urzędnikiem Komisji Europejskiej.

TW „Znak”

Nie pełnił na tyle ważnych stanowisk w „Solidarności”, aby znaleźć
się na liście działaczy przeznaczonych do internowania w stanie
wojennym. Wszedł do władz Międzyzakładowego Komitetu Koordynacyjnego
Wola, który zrzeszał około stu komisji związku. Była to jedna z
największych i najdłużej działających podziemnych struktur
„Solidarności”, niestety silnie zinfiltrowana – jak pokazuje kazus
Boniego – przez bezpiekę. Od marca 1983 r. aż do września 1989 r. pełnił
funkcję redaktora naczelnego tygodnika „Wola”, współpracował m.in. z
Andrzejem Urbańskim i Maciejem Zalewskim.

W drugiej połowie lat 80. włączył się też w działalność
Duszpasterstwa Ludzi Pracy Wola i redagowanie podziemnego czasopisma
„Praca”. Ta aktywność pomogła mu w odegraniu istotnej roli w
odradzającym się w 1989 r. związku, bo został członkiem Tymczasowej
Komisji Koordynacyjnej „S”, a rok później stanął na czele Regionu
Mazowsze NSZZ „Solidarność”.

Boni nie przeszedł przez lata 80. bez skazy. W 1985 r. podpisał
deklarację współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa, która swojemu nowemu
tajnemu współpracownikowi nadała pseudonim „Znak”. Z dokumentów wynika,
że kontakty TW „Znak” z bezpieką trwały do początku 1990 roku.

Profesor Ryszard Bugaj, dawny dobry kolega Boniego, nie krył, że
krytycznie oceniał postawę obecnego ministra. Nie chodzi nawet o to, że
spotykał się z esbekami, bo to robiło wielu ludzi „S”, ale że o
rozmowach z bezpieką nie informował innych działaczy podziemia. To
niweczyło zabiegi SB, bo taki agent był już nieprzydatny, i pomagało
przez to uniknąć kłopotów wielu ludziom. Co prawda pod koniec lat 80.
Boni ujawnił swoją tajemnicę, ale chyba niecałą. „Wiedzieliśmy, że Boni
podpisał jakąś lojalkę w SB, ale nie sądziliśmy, że na nas donosił” –
wspominał Władysław Frasyniuk.

4 czerwca 1992 r. nazwisko posła Boniego wraz z pseudonimem znalazło
się na liście przygotowanej przez ministra spraw wewnętrznych Antoniego
Macierewicza, który realizował uchwałę lustracyjną Sejmu.

Profesor Mirosław Dakowski, który też był zaangażowany w działalność
drugiego obiegu, relacjonował, że współpraca Boniego z SB wyszła na jaw w
1987 r., gdy zaczęto badać sprawę wykrycia przez esbeków kilku
nielegalnych drukarni. Co prawda prof. Dakowski zastrzegał, że tej
sprawy nie należy bezpośrednio wiązać z TW „Znak”, to jednak wielu ludzi
odcięło się wtedy od Boniego.

Przyznanie się po latach

Boni nie ukrywał swojego krytycznego stanowiska wobec lustracji,
posługując się klasycznymi argumentami całego antylustracyjnego
środowiska, które straszyło wojną domową, polowaniem na czarownice.
Zwolenników lustracji wyzywał „od Robespierrów i Dzierżyńskich”.

Gdy ujawniono tzw. listę Macierewicza, Boni podobno najpierw przyznał
się na posiedzeniu klubu parlamentarnego Kongresu
Liberalno-Demokratycznego do współpracy z SB, ale błyskawicznie się z
tego wycofał, gdy zobaczył, jak skuteczna jest akcja zmierzająca do
obalenia rządu Jana Olszewskiego. Zapowiadał, że wytoczy proces
Macierewiczowi. W jego obronie stanęło wiele osób z podziemnej „S”, w
tym Zbigniew Bujak, Zbigniew Janas, Henryk Wujec oraz związkowcy z „S”
Uniwersytetu Warszawskiego.

Podważano też wagę esbeckich materiałów, mówiono o „błahych
fiszkach”. Boni uzyskał też poparcie „Gazety Wyborczej” i innych mediów,
przez co w świadomości wielu Polaków pozostał jako ofiara „dzikiej
lustracji”. Przez wiele lat właśnie umieszczenie na „liście
Macierewicza” nazwiska Boniego było używane jako jeden z koronnych
argumentów, jak krzywdzące jest ujawnianie nazwisk domniemanych tajnych
współpracowników SB, bo jest tam „pełno fałszywek”.

Jednak o współpracy Boniego wiadomo było już od 1991 r., gdy ówczesny
szef Urzędu Ochrony Państwa Andrzej Milczanowski przygotował własną
listę agentów. Premierem był wtedy Jan K. Bielecki z KLD, a szefem tej
partii… Donald Tusk. Dlatego dla obecnego premiera nie było
zaskoczeniem, gdy 31 października 2007 r. Boni przyznał się do
współpracy z SB. Łzawa historia „skrzywdzonego bohatera podziemia”
trwała więc 15 lat.

W polityce i poza nią

Problemy lustracyjne nie przerwały kariery Boniego, który w 1990 r.
został wiceministrem pracy, a w 1991 r. kierował tym resortem. W tym też
roku został posłem z listy KLD i od tamtej pory datuje się jego
przyjaźń z Donaldem Tuskiem. Z nadania Kongresu był ponownie
wiceministrem pracy w rządzie Hanny Suchockiej.

Gdy liberałowie, których zabrakło w Sejmie po wyborach w 1993 r.,
połączyli się z Unią Demokratyczną, Boni wszedł do nowej partii – Unii
Wolności i kierował jej strukturami na Mazowszu. Pozostał w tej partii
do 2005 r., nie opuścił UW razem z Donaldem Tuskiem, gdy powstawała
Platforma Obywatelska. Ale nadal pozostawał w orbicie Tuska i bez
większych kłopotów po kilku latach przyłączył się do PO. Cieszył się tak
dużym zaufaniem Tuska, że w 2007 r. został zaangażowany do pisania
programu wyborczego partii, a potem wszedł do kancelarii premiera.

Po tym, jak przestał być ministrem i posłem, Boni zaangażował się w
biznes. Był doradcą w funduszu Enterprise Investors, działał też w
Fundacji Stefana Batorego (był m.in. dyrektorem Programu Reform Polityki
Społecznej).

Na dworze Tuska

Przez rok (od stycznia 2008 do stycznia 2009 r.) Boni był sekretarzem
stanu w kancelarii premiera Tuska, gdzie kierował Zespołem Doradców
Strategicznych szefa rządu. Potem przyszedł awans na ministra bez teki –
kierował Komitetem Stałym Rady Ministrów. W drugim gabinecie koalicji
PO – PSL Boni stanął na czele resortu cyfryzacji.

Politycy PO podkreślają, że Tusk zawsze mógł liczyć na Boniego,
choćby po katastrofie smoleńskiej, gdy kierował on międzyresortowym
zespołem koordynującym działania instytucji państwowych w tej kwestii. I
choć zespół niczym specjalnym się nie zajmował, poza zorganizowaniem
pogrzebów ofiar, Boni mocno odciążył premiera.

– Minister to nasz człowiek do zadań specjalnych – mówią zgodnie
parlamentarzyści Platformy Obywatelskiej. I przypominają, że to on
pierwszy rzucił pomysł zwiększenia stawki podatku VAT, wydłużenia wieku
emerytalnego, podniesienia składki rentowej, likwidacji Funduszu
Kościelnego.

– To było zabawne, bo ludzie oburzali się na Boniego za takie
pomysły. Premier czy minister finansów Jacek Rostowski początkowo
zaprzeczali, aby rząd planował realizować to, co podnosił Boni, a potem
jakoś dziwnym trafem wszystkie te pomysły przybierały kształt projektów
ustaw – mówi poseł PO z Mazowsza. – Jedyne, co mu nie wyszło, to obrona
otwartych funduszy emerytalnych. Tutaj przegrał z ciężkimi realiami
budżetowymi – dodaje.

Michał Boni podobno myśli teraz o przeprowadzce do Brukseli. Dlatego
coraz głośniej w PO słychać, że lobbuje za tym, żeby Tusk wystawił go na
listę w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Minister uznał, że w
krajowej polityce już więcej nie osiągnie, a praca w PE będzie nie tylko
mniej stresująca, ale i lepiej płatna. – No i nie będzie się musiał
tłumaczyć mediom z wydatków na wyjazdy do Brukseli, bo tabloidy
oskarżają go, że pod pozorem służbowych delegacji jeździ tam tylko po
to, żeby spotykać się z żoną. Jak będzie europosłem, nie będzie takiej
potrzeby – podkreśla jeden ze znajomych Michała Boniego. – Wyjedzie bez
żalu, bo w ministerstwie nie osiągnął oszałamiających sukcesów – dodaje.

Jego wyjazd z ulgą przyjmie wielu klubowych kolegów, którzy odnoszą
się do Boniego co najmniej z rezerwą. Jak do każdej osoby mającej –
przynajmniej do niedawna – status szarej eminencji. Jeden z senatorów
przytacza nam satyryczny wierszyk na jego temat, jaki kiedyś krążył po
parlamencie i partyjnych korytarzach:

Premier Jaś Bielecki, nie żałując mu płacy,

Mianował go szefem ministerstwa pracy.

– A dzisiaj kto to tak za Tuskiem z wazeliną goni?

– A któżby inny?! Przecież to minister Boni!

Krzysztof Losz

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

173. Korupcyjna cyfryzacja: Tam gdzie są urzędy i przetargi, tam są i

Korupcyjna cyfryzacja: Tam gdzie są urzędy i przetargi, tam są i łapówki

Trwające od trzech lat śledztwo CBA i prokuratury jest coraz bliższe ujawnienia mechanizmu korupcyjnego, który blokuje cyfryzację państwa. Biuro zatrzymało wczoraj 18 osób podejrzewanych o popełnianie przestępstw związanych z przeprowadzeniem postępowań o zamówienia publiczne na zakup sprzętu i usług teleinformatycznych.
Śledztwo prowadziło do MSWiA

Śledczy analizują przetargi informatyczne w niemal wszystkich urzędach centralnych i ministerstwach. Jeszcze przed zatrzymaniami przesłuchano byłego szefa MSWiA Grzegorza Schetynę, który tłumaczył rolę swojego ówczesnego zastępcy Witolda Drożdża. Jak wynika z informacji DGP, niemal przy każdym projekcie rządziły łapówki. W efekcie strategiczne projekty cyfryzacyjne mają po kilka lat opóźnień.

Do dziś nie działa wart 34 mln zł Zintegrowany Moduł Obsługi Końcowego Użytkownika. Miał pozwolić gminom zyskać dostęp do centralnej bazy danych z ewidencją ludności i wydawania dowodów osobistych. Miał być gotów w 2011 r., później w 2015 r. Nie wiadomo, czy nadal jest prowadzony. Kolejny poślizg dotyczy pl.ID za 107 mln zł. Polacy mieli już od roku posługiwać się nowymi dowodami osobistymi z warstwą elektroniczną. Kiedy to się stanie – nie wiadomo. Podobnie jest z CEPiK. Wart około miliarda złotych system miał gromadzić informacje o pojazdach i kierowcach. Nie spełnia funkcji.

Problemy są z internetowym kontem pacjenta (IKP) i z wprowadzeniem e-recepty. Podobnie jest z e-zwolnieniami. Dopiero od 2015 r. przedsiębiorcy otrzymają z ZUS elektroniczne zwolnienia lekarskie. Pierwotnie Ministerstwo Pracy zakładało, że będzie je można wysyłać online z gabinetu lekarskiego w 2014 r. Niemożliwe okazało się m.in. nałożenie na firmy obowiązku założenia profilu informacyjnego płatnika składek do końca 2013 r. ZUS nie jest w stanie kontrolować nadużywających krótkich zwolnień.
Jest śledztwo, dotacje zagrożone
(..)
Ta sama firma miała wygrać przetarg o wartości 6 mln zł w Głównym Urzędzie Statystycznym. I dlatego prokuratorzy wczoraj przedstawili zarzut korupcji wiceprezesowi GUS Krzysztofowi K. Inni zatrzymani to urzędnicy MSW, którzy odpowiadali za rozstrzygnięcie przetargu na wojewódzkie centra powiadamiania ratunkowego, gdy szefem tego resortu był następca Schetyny, Jerzy Miller, obecnie wojewoda małopolski.

– CBA i prokuratura analizują przetargi informatyczne w niemal wszystkich urzędach centralnych i ministerstwach. Podejrzewamy, że niemal wszędzie rządziły łapówki, a nie merytoryczna ocena ofert – ocenia osoba znająca kulisy sprawy.
http://www.gazetaprawna.pl/artykuly/747085,sledztwo-cba-korupcja-a-cyfry...
Minister Boni odpowiada Millerowi na Twitterze: Rozbawił mnie, uważa jak skamielina...


Minister Boni odpowiada Millerowi na Twitterze: Rozbawił mnie, uważa jak skamielina...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

174. znów płaczący Boni. Kto go rozliczy za utracone miliardy?

Boni: Idę ulicą Marszałkowską. Krzyk : "Boni, ty Żydzie pie.... !"

"Warszawa godz. 22.00, idę ulicą
Marszałkowską. Krzyk: Boni, ty Żydzie pie.... !" - napisał dzisiaj na
Twitterze Michał Boni, minister administracji i cyfryzacji.

Tweety



@MichalBoni

Warszawa godz. 22.00 idę ulicą Marszałkowską. Krzyk : "Boni ty Żydzie pie.... !"


about 3 hours ago


Dzisiaj po godz. 22 Michał Boni podzielił się
na Twitterze nieprzyjemną historią, jaka spotkała go na ul.
Marszałkowskiej w Warszawie.
Nie wszystkich jednak to wydarzenie oburzyło: "Prosze się nie martwić.
Pojedzie Pan do Brukseli, wreszcie z dala od Polski, tam kwitnie
tolerancja" - odpisał ministrowi na Twitterze dziennikarz Łukasz
Warzecha. Skrytykował go gen. Stanisław Koziej, szef Biura
Bezpieczeństwa Narodowego: "Niegrzeczne, Panie Redaktorze! Przykro mi,
że na TT pokazujemy postawy niegrzeczności podobne do tych na ulicy."
Koziej zaznaczył także, że to, co spotkało Boniego, jest "smutne". "Ale wierzymy, że incydentalne, marginalne" - napisał.

Próbujemy się skontaktować z ministrem Bonim, jednak bez skutku.


------------------------------------------------

Nie zważając na wołanie generała o pokój, na arenę komunikatora wkroczył z właściwą sobie finezją Waldemar Kuczyński, publicysta związany z GW, znany użytkownikom twittera jako Dziadek Waldemar:

@DziadekWaldemar: Niemała część Rodaków Michał jest
antysemicko popieprzona chyba aż do genów. Ja też jestem Żyd. To na ogół
PiSlandia

Rozumiemy oczywiście szczere intencje Dziadka Waldemara, ale
ubolewamy nad byłym ministrem Bonim, który zapewne ów wpis przeczytał.
Oby się tylko nie załamał doszczętnie, bo oto właśnie zyskał naoczny
dowód, że mowa nienawiści kwitnie nie tylko na ulicy, ale także w kręgach tzw. inteligencji, do których Kuczyński zapewne aspiruje.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

175. nagle oświecony ?

Boni: polska szkoła powinna uczyć programowania komputerowego

W specjalnym liście skierowanym do ministra edukacji i Polskiej Rady
Informatyzacji Michał Boni, były minister administracji i cyfryzacji, proponuje stworzenie kalendarza prac nad wdrożeniem
umiejętności kodowania i projektowania. »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

176. a ja mam wielka prosbę...a mianowicie..by TW Znak ,minister Boni

niczego juz nie proponował...
druga prośba ...marzenie,
pełna kontrola działalności z TW ZNAKA i szkód wynikających z tej działalności...
kiedyś mówiło się "wielkie gradobicie,czyli od Wąsacza do Grada...a ja dodam i Boniego ,TW Znaka,
tego co to się zna na wszystkim a najbardziej na KODOWANIU

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

177. i znów to samo !

Priorytety MAC: szybki internet i sprawna e-administracja

Zwiększenie dostępu do szybkiego internetu, poprawa e-administracji i
podniesienie kompetencji cyfrowych - to priorytety szefa MAC Rafała
Trzaskowskiego. Minister przedstawił je w środę sejmowej Komisji
Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

178. Czekając na e-aferę Miało być

Czekając na e-aferę

Miało być tak pięknie. Pamiętam Ministra Administracji i Cyfryzacji Michała Boniego. I jego raport "Państwo 2.0 - Nowy start dla e-administracji". Mijają właśnie dwa lata od publikacji raportu. Minister Boni szykuje swój "nowy start" - tym razem do Europarlamentu. Zaś e-administracje, e-podatki, e-posterunki dalej są na starcie. Najbardziej zaawansowana jest e-korupcja.
Wczoraj redaktor Cezary Bielakowski pisał o ePUAP-ie, (elektroniczna platforma usług administracji publicznej), zwracając uwagę, że po 6 latach od rozpoczęcia prac nad portalem, dalej nie działa on tak jak powinien. A jak ma działać, Panie Redaktorze, skoro żaden przepis nie obliguje urzędów do korzystania z platformy. Urząd może wprowadzić swoje usługi do systemu ePUAP, ale nie musi. Co wybierają urzędnicy, aby nie mieć kłopotów z wirtualnym światem? Łatwo zgadnąć.(..)

http://www.wprost.pl/blogi/wincenty_elsner/?B=2989

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

179. zamiast do prokuratury, chce do Brukseli

a zaplecze Komorowskiego robi mu promocje . Co na to PKW?

Inauguracja kampanii „Tydzień z Internetem”

Inauguracja kampanii „Tydzień z Internetem” w Pałacu Prezydenckim

W Pałacu Prezydenckim została zainaugurowana kampania „Tydzień z
Internetem”. Jej celem jest pokazanie, jak Internet i znajomość nowych
technologii mogą pomóc w poszukiwaniu pracy. W inauguracji wziął udział
Szef KPRP Jacek Michałowski.
„Tydzień z Internetem” to ogólnoeuropejska akcja koordynowana przez
organizację pozarządową Telecentre Europe, wspierana przez Neelie Kroes,
Wiceprzewodniczącą Komisji Europejskiej i Komisarz Unii ds. Agendy
Cyfrowej.

 

Myśl przewodnia Tygodnia z Internetem 2014 nawiązuje do tematyki
inicjatyw Komisji Europejskiej podejmowanych na rzecz zdobywania i
rozwijania umiejętności cyfrowych potrzebnych pracownikom w nowoczesnej
gospodarce. Główne obszary tematyczne tegorocznej ogólnoeuropejskiej
kampanii to:
 

Inauguracja kampanii „Tydzień z Internetem” w Pałacu Prezydenckim

• Tydzień z Internetem - poczuj się pewnie na rynku pracy (Get online
for employment): szkolenia informatyczne, testy posiadanych kompetencji
cyfrowych, wykorzystanie mediów społecznościowych przez osoby
poszukujące pracy.

• Tydzień z Internetem - znajdź pracę w branży ICT (Get online for
digital jobs): szukanie pracy w branży ICT, uzyskiwanie certyfikatów
ICT.

• Tydzień z Internetem - włącz się w sieć! (Get online for inclusion):
umiejętności cyfrowe dla początkujących, podstawy obsługi Internetu dla
seniorów, pierwsze kroki w mediach społecznościowych.
 

Inauguracja kampanii „Tydzień z Internetem” w Pałacu Prezydenckim

Instytucje i organizacje, które wezmą udział w Tygodniu z Internetem
2014, będą mogły skorzystać ze scenariuszy spotkań, przygotowanych na
potrzeby tegorocznej edycji kampanii. Każdy scenariusz zawiera dokładny
opis, jak przeprowadzić spotkanie, materiały pomocnicze (prezentacje,
quizy), wskazówki, jak promować wydarzenie oraz gotowe materiały
promocyjne (plakat, ulotka, banner internetowy, wzór zaproszenia i
informacji prasowej). Czas trwania jednego spotkania to od półtorej do
dwóch i pół godzin. Spotkanie można też przeprowadzić według własnego
pomysłu.


Dziewięć lat kiepskiego internetu, czyli niespełnione informatyczne obietnice

Mimo
wielkich nakładów nie widać szans na spełnienie informatycznych
obietnic. Dotychczasowe plany zostały zrealizowane w nieznacznym
wycinku. Część unijnych środków przeznaczonych na ten cel trzeba będzie
oddać

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

180. Prof. Krasnodębski do

Prof. Krasnodębski do Boniego: "Pańska partia rządziła poprzez mowę nienawiści przeciwko urzędującemu prezydentowi"

"Są bardzo znani posłowie, dziś już nieobecni w Platformie, którzy
na tym się wypromowali i zrobili karierę polityczną. Nikt nigdy nie
przebił pana Palikota, który był wiceszefem PO, nikt nie jest w stanie
przebić niektórych posłów Platformy i to tutaj jest niebezpieczeństwo".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

181. TW Boni znowu ekspertem i doradcą ,tym razem

w Brukseli chce się sprawdzać...zamiast rozliczyć ze strat jakie Polsce przysporzył...pamiętam podobny casuc z przed lat...casus pana lewandowskiego....
Polsko,niczego sie nie uczysz,ale niech tam...niech teraz "restrykturyzuje i przekształca "Bruksele,zasłużyli sobie na to oboje :(

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

182. Paradowska apeluje do rządu:


Janina Paradowska chciałaby, żeby rząd
opublikował białą księgę dotyczącą wydarzeń związanych z katastrofą
smoleńską. - Wszystko jest udokumentowane - rozmowy, jak wyglądała
pomoc, jak zapadały decyzje - mówiła publicystka w "Poranku Radia TOK
FM". Jej zdaniem bez takiej publikacji "pozostaną tylko bzdury
Macierewicza".

Zdaniem Janiny Paradowskiej wiele wątpliwości i
mitów narosłych wokół katastrofy smoleńskiej rozwiać by mogła
publikacja specjalnej białej księgi. - Zapis, co działo się godzina po
godzinie. Wszystko jest udokumentowane - rozmowy, jak wyglądała pomoc,
sprowadzanie ciał, jak zapadały decyzje... Bo inaczej pozostaną bzdury Antoniego Macierewicza o wybuchu w salonce.


Gospodyni "Poranka Radia TOK FM", wyjaśniła, że o pełnej
dokumentacji dotyczącej wydarzeń sprzed czterech lat zapewnia Michał
Boni, który wtedy odpowiadał m.in. za kontakty z rodzinami, wsparcie,
organizacje pogrzebów.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

183. Michał Boni: „Wiem, że mam




Fot. MAC

Michał Boni: „Wiem, że mam swoje grzechy na sumieniu. Ale też wydaje mi się, że się z nich publicznie wyspowiadałem”

"Wierzę w odkupienie grzechów - rozumiem to
jako możliwość przepracowania własnych przewin. Każdy ma na to szansę,
tylko musi znaleźć drogę, którą musi przejść. Ja tę drogę do odkupienia
znalazłem."


Michał Boni: Zgrzeszyłem, nie wypieram się przeszłości. Ale dzisiaj czuję się oczyszczony

Kilkanaście razy zmieniał Pan pracę. Ile razy z własnej woli, a ile razu Panu podziękowano?

Mam na swoim koncie tylko jedno wypowiedzenie z pracy. Co ciekawe,
podpisane przez Jarosława Kaczyńskiego z datą 30 września 1989 r. Wtedy
razem z Janem Dworakiem i Ludką Wujec tworzyliśmy kierownictwo tygodnika
"Solidarność". Ale Lech Wałęsa uznał, że naczelnym gazety powinien
zostać Kaczyński. On początkowo proponował mi zostanie w redakcji, ale
ja uznałem, że jednak nie, że mam inne spojrzenie niż on na rozwój
sytuacji.


Namawia Pan do szerszego
spojrzenia - więc spójrzmy szeroko na całe siedem lat Pana pracy w
rządzie. Zaczynał Pan w 2007 r. jako "mózg Tuska". Z czasem wahadło
wychyliło się w stronę Jacka Rostowskiego. Nie ma Pan poczucia
niewykorzystanej szansy? Zamiast być wicepremierem, może Pan zostać
jednym z 751 europosłów.


Nie mam nadmiernych ambicji personalnych. Zawsze uważałem, że należy
się dopasowywać do istniejących miar. Gdy zaczynałem pracę w rządzie
Donalda Tuska, nawet mi nie przyszło do głowy, że będę odgrywał w nim
tak istotną rolę, jaką w pewnym momencie pełniłem. Samo tak się ułożyło.

Mam wrażenie, że kieruje
się Pan maksymą: "co ma być, to będzie". Jest Pan ważnym ministrem -
super, nie jest - też dobrze. Zastanawiam się, na ile jest to wpływ
tego, że w latach 80. został Pan zmuszony do podpisania deklaracji o
współpracy z SB. Czy to Pana nauczyło, że należy się pogodzić z
rzeczywistością, bo i tak na wiele spraw nie ma się wpływu, a cios może
spaść z każdej strony?


Pogoda ducha na tym polega, że się rozumie, na co można mieć wpływ, a
na co nie. Ja nie mówię: co ma być, to będzie. Ja mówię: zrób więcej,
niż wydaje się, że można, ale bądź realistą. Na wielu sprawach bardzo mi
zależy. Między innymi na tym, by warszawiacy zagłosowali na mnie w
najbliższych wyborach. Chcę mieć wpływ na rzeczywistość. Ale ten wpływ
można mieć z różnych pozycji. Jest naiwnością sądzić, że wpływ na
politykę mają tylko ci, którzy w aktualnym rozdzielniku mają najbardziej
eksponowane stanowiska. Tak nie jest. Z różnych stanowisk można kreować
rzeczywistość. Ale nie da się pilnować na każdym etapie rozwoju
wszystkich spraw, one w pewnym momencie zaczynają żyć własnym życiem. A
wracając do przełomów życiowych, o które pan zapytał. Podpisałem
deklarację o współpracy w dramatycznej rodzinnie sytuacji. Szantażem
wymuszono na mnie złożenie podpisu. Ale choć deklarację podpisałem, to
współpracy nigdy nie podjąłem. Dla mnie to ważne, bo co jakiś czas ktoś o
mnie wypisuje, że byłem agentem, że brałem pieniądze za donoszenie.
Nie, nie byłem agentem, nie donosiłem, nie brałem żadnych pieniędzy. O
tym mogą świadczyć moi koledzy z różnych lat. Moim błędem było to, że
nie opowiedziałem publicznie o tym epizodzie wcześniej. Oddzielna
sprawa, że podobny epizod do mojego miało wiele osób, a niewiele z nich
się przyznało.



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

184. e-afera nie rozliczona, a Boni liczy lody na Ukrainie?

Boni: Polska pomoże Ukrainie w cyfryzacji
Polska pomoże
Ukrainie we wdrażaniu europejskich norm dotyczących cyfryzacji
i cyberbezpieczeństwa. Nasz wschodni sąsiad mógłby skorzystać z polskich
doświadczeń w budowie e-administracji,
zasobów kultury i edukacji czy
kompetencji cyfrowych w...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

185. Do Pani Maryli

Szanowna Pani Marylo,

Michał Boni vel Jakub Bauer - TW ”Znak”



MICHAŁ JAN BONI . Kategorie TW-k, TW, kryptonim "Znak".
Daty rejestracji: 15.02.88 przez wydz. III-2 SUSW Warszawa oraz 29.11.88 przez wydz. III-2 Warszawa. Nr rejestr. 54946. Materiały zniszczono w styczniu 90 r. Kontaktów zaprzestano 5 stycznia 90.



Za niezwykle cenne usługi w kontrolowaniu RKW „Mazowsze” TW „Znak” został doceniony w III RP, zwłaszcza w jej stadium początkowym, no ale ostatecznie zarejestrowany został dopiero w 1988 roku, kiedy nawet niemowlęta wiedziały, że komunizm się samolikwiduje i był to ostatni dzwonek by przyłączyć się do zwycięzców z SB, co zapewniało jakieś miejsce w wolnej Polsce. W rządzie Tadeusza Mazowieckiego (1990) TW „Znak” (10.06.1954r) sprawował urząd podsekretarza stanu w ministerstwie pracy i polityki społecznej, w gabinecie Jana Krzysztofa Bieleckiego był już ministrem pracy i polityki socjalnej (1991), a w rządzie Jerzego Buzka szefem gabinetu politycznego ministra pracy i polityki socjalnej Longina Komołowskiego (1997-2001). W pierwszej kadencji został wybrany w Radomiu posłem z ramienia Kongresu Liberalno-Demokratycznego a następnie członkiem władz Unii Wolności. Dziś na marginesie wielkiej polityki.

Doktor nauk humanistycznych (kulturoznawstwo na UW) jako specjalista od zarządzania zasobami ludzkimi (doświadczenie to on ma), pełnił funkcję dyrektora Programu Reform Polityki Społecznej Instytutu Spraw Publicznych, był konsultantem III NFI oraz Polsko-Amerykańskiego Funduszu Przedsiębiorczości w dziedzinie spraw pracowniczych (wiedział gdzie kasa). Jako TW-k pod numerem 54946 zarejestrowany został 15.02.1988 przez Wydz. III-2 (inteligencja) SUSW Warszawa. Targował się aż 9 miesięcy i 29 listopada Wydz. III-2 SUSW zarejestrował go jako TW „Znak” (nr rejestr. 54946). Donosił do stycznia 1990 roku, a więc również na swego pryncypała premiera Mazowieckiego, po czym 5 stycznia kontaktów zaprzestano."

Zdradzał żonę, zdradzał Polskę, dawał się szantażować "teczką" będąc ministrem, kto wie jakich szkód WTEDY narobił?

Na sejmowym korytarzu naprzeciwko telewizyjnych kamer i radiowych mikrofonów Michał Boni drżącym głosem zaczął spowiedź: - Pod koniec sierpnia 1985 r. do mieszkania Basi, mojej przyszłej żony, wkroczyła SB.... byłem wtedy mężem innej kobiety. I to posłużyło SB do szantażu tak wyznanie zaczął Boni W 1992 znalazł się jako tajny współpracownik Służby Bezpieczeństwa na Liście Macierewicza. Zaprzeczył jakiejkolwiek współpracy, a w jego obronie wystąpili: Zbigniew Bujak, Zbigniew Janas i Henryk Wujec 31 października 2007 wydał publiczne oświadczenie, podając, iż w 1985 funkcjonariusze SB za pomocą szantażu wymogli na nim podpisanie deklaracji współpracy. Oświadczył, że do podpisania tej deklaracji doszło po wielogodzinnej rewizji w jego domu po groźbach ujawnienia jego zdrady małżeńskiej i zamknięcia trzyletniego dziecka w milicyjnej izbie dziecka Jak wyglądała prawda niby tego szantażu. Boni Michał Jan syn Anny Zuzanny Boni z domu Alwast -- otrzymał rozwód 19 grudnia 1985 r. RXIV 2602/85 Sąd Rejonowy w m.st. Warszawie. Od końca sierpnia do 19 grudnia to niecałe cztery miesiące . Teraz urzęduje w kancelarii premiera. Pod ogromnym godłem i kalendarzem z Obamą. Z wewnętrznej kieszeni marynarki wyjmuje różaniec. - Nigdy się z nim nie rozstaję. Wolne chwile poświęcam na rozmowę z Bogiem. Dzięki temu mogę funkcjonować - stwierdza Boni.

W wyszukiwarce Krajowego Rejestru Sądowego można odnaleźć nazwisko Boniego w 22 fundacjach, spółkach z o.o. i akcyjnych. Dwóch spółek był współwłaścicielem (od 2003 do 2007 r. sp. z 0.0. Profile-Dialog i krótko w 2003 r. sp. z 0.0. Labora Service) w pozostałych zasiadał we władzach.

Najwyższa Izba Kontroli kontrolująca Elektrownię Opole miała zastrzeżenia do umów między elektrownią i spółką Boniego – Profile – Dialog. Umowy dotyczyły systemu wartościowania pracowników oraz przygotowanie koncepcji negocjacji wraz ze wsparciem logistyczno -metodologicznym w procesie wprowadzania nowych systemów. NIK uznał, że część tego zamówienia niekoniecznie była racjonalna z punktu widzenia potrzeb elektrowni. Ale to ta mniejsza. Umowy zawierane były w tzw. trybie zamówień z wolnej ręki (czyli bez przetargów). Najpierw Profile-Dialog podpisywały umowę na 195 tys. zł, potem aneksem zamieniły ją na 235 tys. zł, a w końcu kolejnym aneksem na 247 tys. zł. I taki sam mechanizm w kolejnej umowie. W sumie spółka Michała Boniego zarobiła prawie 7000 wsparciem logistyczno-metodologicznym Michał Boni był współwłaścicielem spółki, członkiem jej zarządu i jednocześnie przez pewien czas szefem gabinetu politycznego ówczesnego wicepremiera oraz ministra pracy i polityki socjalnej Longina Komołowskiego.

Jednak ciekawszy w karierze zawodowej ministra Boniego jest trop związany ze spółkami, w których radach nadzorczych zasiadał. Rozrzut zainteresowań ma duży: ściąganie długów, medycyna rodzinna, rynek pracy czasowej, produkcja trójpolifosforanu sodu pylistego z niską fazą i pylistego .z wysoką fazą, oprogramowania komputerowe, wyroby gumowe, budowanie aparatury rozdzielczej średnich i dużych napięć, marketing i reklama, produkcja dyspersji winylowych i kopolimerowych, produkcja kosmetyków, ubezpieczenia emerytalne, produkcja prądu przez wiatraki, produkcja odkurzaczy i żelazek, kolejnictwo, produkcja glazury do łazienek.

W dużej części z nich - Elektrobudowa SA, Stomil Sanok SA, Polish Energy Partners SA, Zakłady Chemiczne Wizów SA, Medycyna Rodzinna SA, Opoczno SA, Zelmer SA, Kruk SA - zasiadał z ramienia amerykańskiego funduszu kapitałowego Enterprise Investors. Bo Michał Boni od 1994 r., aż do czasu powołania go przez kolegę jeszcze z czasów klubu parlamentarnego Kongresu Liberalno-Demokratycznego Donalda Tuska do rządu, pracował jako doradca tego funduszu.

Enterprise Investors to fundusz typu private equity. Największy działający w Polsce fundusz zarządzając kasą różnych prywatnych instytucji finansowych np. banków, towarzystw ubezpieczeniowych, emerytalnych. Kombinują, jak i gdzie wejść kapitałowo, ulokować, aby w krótkim czasie wyjąć zyskując. To tak w wielkim skrócie. Wchodzą w różne branże, niekoniecznie muszą się na nich znać. Najważniejsze, że znają się na inżynierii finansowej. Na ich stronie internetowej czytamy: zainwestowaliśmy dotąd w ponad 100 firm z różnych branż, przeprowadziliśmy 25 debiutów giełdowych, zakończyliśmy ponad 90 inwestycji, osiągając blisko 3-krotną stopę zwrotu a w innym miejscu wklejone zdjęcie uśmiechniętego Boniego.

Jedną z najgłośniejszych spraw z udziałem funduszu Enterprise Investors była chęć przejęcia za frajer firmy kurierskiej Messenger Service Stolica SA. Polscy właściciele firmy sprzedali 43 proc. udziałów amerykańskiemu funduszowi, aby zyskać kasę na dalszy rozwój. Po dwóch latach od przeprowadzonej transakcji chłopaki z Enterprise Investors stwierdzili, że zapłacili za dużo, i zażądali więcej akcji, żeby stać się udziałowcem większościowym. W siedzibie Stolicy doszło do przepychanek z udziałem detektywów, pracowników El i... państwowej policji. Ostatecznie nic nie wyszło z siłowego przejęcia polskiej firmy przez amerykański fundusz.

Podobne agresywne przejęcie miało się odbyć w produkujących sprzęt AGD zakładach Zelmer z Rzeszowa, a więc nie spółce prywatnej, ale państwowej. Gdy minister skarbu uznał, że Zelmerowi przyda się wsparcie w postaci kasy z zewnątrz, sprzedał prawie 25 proc. akcji właśnie funduszowi Enterprise Investors. Po 3 latach, gdy Zelmer będzie lepiej funkcjonował, fundusz odsprzeda swoje akcje (oczywiście z zyskiem) komuś z branży AGD, kogo również obchodzi produkcja odkurzaczy i sokowirówek. Nieoczekiwanie dla samego ministra skarbu - gdy subskrypcja na akcje Zelmera przed debiutem giełdowym okazała się fenomenalna - fundusz próbował przejąć kolejne 2S proc. akcji. Szczegóły tego są dość skomplikowane, dość powiedzieć, że ówczesny minister skarbu Jacek Socha oświadczył, że drugi raz funduszowi Enterprise Investors by nie zaufał.

Enterprise Investors interesuje się bardzo fumami związanymi z rynkiem usług medycznych. Posiadał lub posiada udziały w następujących: Apteki Polskie SA - największa w Polsce prywatna sieć aptek pod nazwą ,,Apteka 21", Medycyna Rodzinna SA - wiodąca firma prowadząca prywatne poradnie medyczne Magellan sp. z 0.0. - firma prowadząca restrukturyzację placówek służby zdrowia; Pharmag SA - dystrybutor leków; Zakłady Przemysłu Farmaceutycznego Polfa Kutno SA - producent leków; Polska Grupa Farmaceutyczna SA - największy dystrybutor leków w Polsce. Najciekawsza jednak z tego pakietu jest firma Magellan z ?odzi. To potentat na rynku skupu szpitalnych długów (nie tylko szpitali, ale i przychodni oraz firm farmaceutycznych).

Michał Boni kierował grupą ekspertów, która przedstawiała w swoim czasie wicepremierowi Jerzemu Hausnerowi projekt kompletnej rewolucji w służbie zdrowia. Zrobili to za darmo. Dla dobra publicznego. Plan się sprowadzał do likwidacji placówek nierentownych i dokapitalizowania przez prywatnych przedsiębiorców tych placówek, które rokują zyski. Wypisz wymaluj pomysł biznesowy stosowany w funduszu El.

Warto wiedzieć, komu Boni doradzał zanim zaczął doradzać Tuskowi.

W wywiadzie dla GW (02.11.07) - W tych sprawach, gdzie została przekroczona granica przyzwoitości i normalności będę występował na drogę sądową. - powiedział Boni, pytany jak zamierza zareagować na sugestie, że był agentem SB.

Anna Nasiłowska

Ukłony moje najniższe


Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

186. wyścig do koryta w PE

  • 10 lat cyfryzacji z Unią

    Oswajamy internet. Dostęp do niego ma dziś 72 proc.
    gospodarstw domowych, w 2004 r. było to tylko 26 proc. Zakupy przez
    internet robi prawie 30...

    Michał Boni

    Oswajamy internet. Dostęp do niego ma dziś 72 proc. gospodarstw domowych, w 2004 r. było to tylko 26 proc. Zakupy przez internet robi prawie 30 proc. polskich konsumentów, a wcześniej było to jedynie 5 proc.
    Mimo że sieć WWW ma już 25 lat, to dekadę temu korzystaliśmy głównie z przeglądania stron i maila. Teraz Web 2.0 daje nam usługi i produkty. Facebook i tak rozumiane media społecznościowe zaczęły powstawać w 2004 r., w Polsce używa ich już 15 mln osób. Pierwszy film na YouTubie zamieszczono w 2005 r., dziennie pojawia się tam teraz 85 tys. filmików, a 13 mln Polaków korzysta z tego serwisu. Jesteśmy bardzo aktywni w tworzeniu Wikipedii, mamy milion polskich haseł, a 22 mln osób ma dostęp do bankowości online. Zakupy przez internet robi prawie 30 proc. polskich konsumentów, a wcześniej było to jedynie 5 proc...

    Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75968,15906082,10_lat_cyfryzacji_z_Unia.html#ixzz30...

  • E-afera część druga: zamiast cyfrowej Polski cyfrowe wykluczenie

    Śledztwa prokuratorskie, odbierane dotacje i spore obszary kraju wciąż
    cyfrowo wykluczone – zamiast internetowej ostatniej mili mamy mapę
    Polski wciąż pełną białych, internetowych plam.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    187. wypchnięty z krzaków.... spot wyborczy

    Michał Boni, który w minionych wyborach do Parlamentu Europejskiego uzyskał mandat europosła, w rozmowie z Radiem PIN odniósł się do swojego spotu wyborczego oraz wyniku Platformy Obywatelskiej.
    Były minister administracji i cyfryzacji wrócił pamięcią do początku maja, gdy pojawiły się pierwsze billboardy i plakaty wyborcze. Zauważył, że od razu zaczęto je niszczyć. – Uznaliśmy, że trzeba zareagować jakimś żartem. To był żart i nawet, jeśli pojawiało się takie żartobliwe przekręcanie tego felietoniku, to uznaliśmy, że może to jakoś zadziałać. Trochę zadziałało, bo później tak na dobrą sprawę było bardzo mało zniszczeń. A po drugie wywołało to zainteresowanie moją osobą – zaczął.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    188.  Bronisław Komorowski i

     Bronisław Komorowski i Michał Boni
    Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski, m. in., dla Lisa, Głowackiego i Gugały [ZDJĘCIA]


    KRZYŻEM KOMANDORSKIM ORDERU ODRODZENIA POLSKI
     

    za wybitne zasługi dla przemian demokratycznych i transformacji
    ustrojowej w Polsce, za szczególne osiągnięcia w działalności państwowej
    i publicznej

    5. Michał BONI
    Uroczystość wręczenia odznaczeń z okazji 25-lecia Wolności



    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    189. Michał Boni spoliczkowany

    Michał Boni spoliczkowany przez Janusza Korwin-Mikkego

    Ministerstwo Spraw Zagranicznych kieruje zawiadomienie do
    prokuratury w sprawie spoliczkowania eurodeputowanego PO Michała Boniego
    przez europosła Janusza Korwin-Mikkego – poinformował rzecznik MSZ
    Marcin Wojciechowski.

    Do incydentu doszło w piątek podczas spotkania polskich europosłów,
    zorganizowanego przez MSZ. Marcin Wojciechowski w komunikacie przesłanym
    PAP podkreślił, że na początku tego spotkania doszło do incydentu
    naruszenia nietykalności cielesnej posła Michała Boniego przez posła
    Janusza Korwin-Mikkego. 
    Jak dodał, MSZ kieruje zawiadomienie do
    prokuratury w tej sprawie.

    Wojciechowski podał, że spotkanie z polskimi posłami do Parlamentu
    Europejskiego odbyło się na zaproszenie ministra spraw zagranicznych
    Radosława Sikorskiego.


    Korwin-Mikke zaatakował "z liścia" Boniego. To spełnienie "obietnicy sprzed lat". Sprawa trafi do prokuratury

    "Ku mojemu zdumieniu ta gnida, zamiast przysłać mi sekundantów żądając satysfakcji, natychmiast się tym pochwaliła!!!"


    „Zgodnie z zapowiedzią spoliczkowałem właśnie p.Michała Boniego.

    Zrobiłem to w miejscu dyskretnym, w saloniku MSZ, w obecności kilkunastu
    osób na poziomie – by oszczędzić p.Boniemu wstydu publicznego. Ku
    mojemu zdumieniu ta gnida, zamiast przysłać mi sekundantów żądając
    satysfakcji, natychmiast się tym pochwaliła!!!

    Gdyby wiedział, to bym, zamiast policzkować, napluł mu w twarz…

    Dla nieświadomych: jestem autorem Uchwały Lustracyjnej – która ujawniła
    nazwiska byłych agentów SB i UB (tych, co nadal pracowali dla bezpieki
    III RP, Antoni Macierewicz niestety nie ujawnił…). Po tej Uchwale p.Boni
    pojawił się w telewizji, publicznie mnie zbeształ, zwymyślał od
    ostatnich – i oświadczył, że muszę być niespełna rozumu. Po czym po
    kilku latach przyznał się, że agentem był – i nigdy mnie za te słowa nie
    przeprosił” – wytłumaczył Korwin-Mikke na Fecebooku.

    - MSZ skieruje sprawę do prokuratury, ja rozważę również kroki prawne – powiedział „Gazecie Wyborczej” Michał Boni.



    "Gazu pieprzowego nie będę nosił". Boni zapewnia, że nie boi się Korwin-Mikkego

    "Gazu pieprzowego nie będę nosił". Boni zapewnia, że nie boi się Korwin-Mikkego

    - Całe swoje życie udowadniałem, że nie jestem gnidą -
    tak Michał Boni w programie "Tak jest" odpowiedział na epitet, jakim...
    czytaj dalej »

    22 lat minęły jak jeden dzień



    Autor komentarza nie dodał zdjęcia

     •

    Przed 22 laty:

    "W 1992 znalazł się jako tajny współpracownik Służby Bezpieczeństwa na
    Liście Macierewicza. Zaprzeczył jakiejkolwiek współpracy, a w jego
    obronie wystąpili Zbigniew Bujak, Zbigniew Janas i Henryk Wujec"



    Po 15 kolejnych latach:

    "W 2007 wydał publiczne oświadczenie, podając, iż w 1985 funkcjonariusze
    SB za pomocą szantażu wymogli na nim podpisanie deklaracji współpracy"



    Nie minęło następnych 7 lat, a został przez prezydenta RP odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.



    "W wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2014 Michał Boni zdobył mandat
    europosła VIII kadencji, kandydując z listy Platformy Obywatelskiej"



    W dniu 10 lipca 2014 roku w 22 lata po próbie całkowitego zablokowania
    lustracji Michał Boni został spoliczkowany przez posła, który był
    autorem ustawy lustracyjnej.



    Niech się Michał Boni cieszy, że to nie II RP, w której za podobny czyn
    do tego z roku 1992 czekałaby go niechybnie kara śmierci przez
    rozstrzelanie.

    http://www.polskatimes.pl/artykul/3503181,janusz-korwinmikke-spoliczkowal-michala-boniego-msz-zawiadamia-prokurature,id,t.html#komentarz-28418363

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika gość z drogi

    190. tw Znak,minister Boni

    restrukturyzator Polski PO icnemu...szkoda,ze dostał tylko z liscia ,powinien z pięści...i nie tylko
    serdeczności z drogi

    gość z drogi

    avatar użytkownika Maryla

    191. deszcz pada dalej u Boniego

    Boni: Nie pozwę Korwin-Mikkego. Pozwolę działać MSZ

    Michał
    Boni nie złoży doniesienia do prokuratury na Janusza Korwin-Mikkego.
    Ustalił z resortem spraw zagranicznych, że sprawę nadzorować będzie MSZ.
    Do tego informacje o incydencie trafią do szefa PE.
    Ponieważ było to spotkanie publiczne, sprawę poprowadzi dalej MSZ. Ustaliliśmy, że tak będzie najlepiej. Zostanie złożone zawiadomienie o znieważeniu funkcjonariusza publicznego - mówi "Newsweekowi" Michał Boni, tłumacząc dlaczego sam nie złoży doniesienia do śledczych na Korwin-Mikkego za wymierzony policzek. Europoseł tłumaczy też, że jego partia w europarlamencie zwróci się do Martina Schultza z prośba o interwencję.



    Poseł PiS o Michale Bonim: Donoszenie ma we krwi

    Boni
    był agentem bezpieki i donosił na kolegów. Jedyną konsekwencją jest to,
    że ktoś dał mu w twarz. Dużych konsekwencji nie poniósł - stwierdził w
    Superstacji poseł PiS Zbigniew Giżyński.

    Dużych konsekwencji nie poniósł - stwierdził w Superstacji poseł PiS Zbigniew Girzyński poproszony o komentarz.Nie zaskoczyło mnie, że Boni napisał o tym na Twitterze, Wcześniej zasłynął z tego, że jest donosicielem, więc donoszenie jest w jego naturze. Człowiek z odrobiną honoru i przyzwoitości w takiej sytuacji zareagowałby w ten sposób, że by oddał - dodał poseł PiS.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika gość z drogi

    192. a więc...jak za dawnych lat

    w piaskownicy...mały tw Znak ,krzyczy mamusiu,tatusiu,
    biją mnie,
    Madra Mama
    powinna zapytać a za co cię synku
    biją ?

    gość z drogi

    avatar użytkownika Maryla

    193. Sprawa spoliczkowania Boniego

    Sprawa spoliczkowania Boniego do Prokuratury Okręgowej w Warszawie

    Do incydentu doszło 11 lipca podczas spotkania polskich europosłów, zorganizowanego przez MSZ.
    Zawiadomienie MSZ w sprawie spoliczkowania eurodeputowanego PO Michała Boniego przez europosła Janusza Korwin-Mikkego trafi do Prokuratury Okręgowej w Warszawie - poinformowała PAP stołeczna prokuratura apelacyjna.

    W środę wpłynęły do nas z Prokuratury
    Generalnej materiały w tej sprawie. Materiały te zostaną teraz
    przekazane do prokuratury okręgowej, do której będzie należała decyzja,
    czy zbadać sprawę samodzielnie, czy przekazać ją prokuraturze rejonowej
    - powiedział PAP rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie prok. Zbigniew Jaskólski.

    Warszawska prokuratura okręgowa - jak
    poinformował jej rzecznik prok. Przemysław Nowak - na razie nie
    otrzymała jeszcze tych dokumentów.

    Do incydentu doszło 11 lipca podczas spotkania polskich europosłów, zorganizowanego przez MSZ. Boni na Twitterze napisał: Powiedziałem "dzień dobry" posłowi Korwin-Mikkemu, uderzył mnie w twarz. To nie jest normalne!!. Zaznaczył, że za różne rzeczy już przepraszał. Z pokorą przyjmuję ataki! Ale jest granica! - podkreślił.

    Art. 217 Kodeksu karnego głosi: Kto uderza
    człowieka lub w inny sposób narusza jego nietykalność cielesną, podlega
    grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
    Zapisano w nim też, że sąd może odstąpić od wymierzenia kary, jeśli
    naruszenie nietykalności było wynikiem wyzywającego zachowania osoby
    uderzonej, albo jeżeli pokrzywdzony odpowiedział naruszeniem
    nietykalności.

    Teoretycznie prokuratura może też dojść do
    wniosku, że w tej sprawie doszło do naruszenia nietykalności cielesnej
    funkcjonariusza publicznego (Boni jest europosłem i spotkał się z
    Korwin-Mikkem w pałacyku MSZ), o którym mówi art. 222 Kk. Za taki czyn -
    ścigany już nie z oskarżenia prywatnego, ale z urzędu - grozi kara od
    grzywny do 3 lat więzienia.

    Korwin-Mikke mówił PAP, że spoliczkował Boniego, bo tak obiecał. Kiedy
    w czasie debaty ws. ustawy lustracyjnej (w 1992 roku) Boni wypierał
    się, że był agentem SB i wyzywał mnie od idiotów, dałem mu słowo i go
    dotrzymałem. Przyznał się potem, że był agentem, od początku miałem
    rację
    - mówił Korwin-Mikke.

    31 października 2007 r. Michał Boni, który otrzymał propozycję wejścia do rządu Donalda Tuska, poinformował, że podpisał pod wpływem szantażu w 1985 r. deklarację współpracy z SB, choć samej współpracy nigdy nie podjął.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    194. Prokuratura z urzędu zajmie

    Prokuratura z urzędu zajmie się sprawą spoliczkowania Boniego

    - Prokurator wszczął w czwartek dochodzenie w sprawie naruszenia
    nietykalności cielesnej eurodeputowanego PO Michała Boniego poprzez
    uderzenie go otwartą dłonią w policzek – ogłosił Przemysław Nowak z
    warszawskiej prokuratury okręgowej.

    Jak wyjaśnił TVN24 przestępstwo naruszenia nietykalności cielesnej
    zazwyczaj jest ścigane z oskarżenia prywatnego. W normalnym trybie były
    minister cyfryzacji musiałby więc skierować do sądu akt oskarżenia
    przeciwko Januszowi Korwin-Mikke. Tak się nie stało. Mimo to prokuratura
    postanowiła zająć się sprawą z urzędu. Pozwala na to kodeks karny (KK)
    „jeśli przemawia za tym interes społeczny”.

    - Prokurator zdecydował się na objęcie ściganiem tego czynu z uwagi
    na miejsce jego popełnienia bezpośrednio związane z działalnością
    instytucji publicznej oraz z uwagi na status osób uczestniczących w tym
    zdarzeniu. Wszczęcie dochodzenia jest niezbędne, żeby wyjaśnić wszystkie
    okoliczności tej sprawy – powiedział TVN24 prokurator Nowak.

    W najbliższy piątek zostanie w tej sprawie przesłuchany Michał Boni.
    Zgodnie z art. 217 KK Januszowi Korwin-Mikke grozi „kara grzywny,
    ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku”. Sąd może także
    odstąpić od wymierzenia kary, jeśli „naruszenie nietykalności było
    wynikiem wyzywającego zachowania osoby uderzonej, albo jeżeli
    pokrzywdzony odpowiedział naruszeniem nietykalności”.

    Michał Boni, europoseł PO, napisał na początku lipca na Twitterze, że
    Janusz Korwin-Mikke uderzył go w twarz podczas spotkania
    eurodeputowanych w Ministerstwie Spraw Zagranicznych w Warszawie, które
    odbyło się w związku z rozpoczęciem nowej kadencji europarlamentu.

    Korwin-Mikke wyjaśnił motyw spoliczkowania Boniego na facebooku:

    „Dla nieświadomych: jestem autorem Uchwały Lustracyjnej – która
    ujawniła nazwiska byłych agentów SB i UB (tych, co nadal pracowali dla
    bezpieki III RP, Antoni Macierewicz niestety nie ujawnił…). Po tej
    Uchwale p. Boni pojawił się w telewizji, publicznie mnie zbeształ,
    zwymyślał od ostatnich – i oświadczył, że muszę być niespełna rozumu. Po
    czym po kilku latach przyznał się, że agentem był – i nigdy mnie za te
    słowa nie przeprosił”. Lider KNP dwukrotnie zapowiadał, że da Boniemu w
    twarz. Słowa dotrzymał.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

    195. Do Pani Maryli

    Szanowna Pani Marylo,

    A ja myślałem, ze sam seremeta będzie prowadził śledztwo kolegi TW.
    MO będzie wyręczał karmiony ogonami z wołu lipek Sienkiewicz.
    Mogą obwiesić jak Leppera.

    Ukłony

    Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

    avatar użytkownika Maryla

    196. Szanowny Panie Michale

    kruk krukowi oka nie wykole. A waj się narobiło, bo Sikorski ich zgłosił do prokuratury, a winni stanąć przed cywilnym sądem u Michnika.
    Nas to nie dotyczy, niech się euroosły procesują.

    Pozdrawiam serdecznie


    4 sierpnia 2014
    2014.08.04


    Boni wytoczy proces Korwin-Mikkemu za spoliczkowanie

    Polityk powiedział w radiowej Trójce, że w czasie spotkania z
    prokuratorami zgłosił gotowość złożenia pozwu. Uczyni to w najbliższych
    dniach.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    197. Korwin-Mikke przychodzi

    Korwin-Mikke przychodzi do MSZ. Mimo że Sikorski mu zabronił
    Jak donosi
    "Rzeczpospolita" Janusz Korwin-Mikke, któremu minister spraw
    zagranicznych Radosław Sikorski zabronił pojawiać się Ministerstwie
    Spraw Zagranicznych, pojawia się w gmachu regularnie.

    O zakazie wstępu rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski poinformował
    na Twitterze 14 lipca. "Dopóki jestem ministrem, noga europosła Janusza
    Korwin-Mikkego nie postanie na terenie MSZ" – napisał, przytaczając
    słowa swojego przełożonego. Słowa te były efektem uderzenia w twarz Michała Boniego
    przez szefa Kongresu Nowej Prawicy. Jak później tłumaczył zrobił
    to ponieważ polityk PO nie przeprosił go za słowa z 1992 wypowiedziane
    w trakcie prac nad uchwałą lustracyjną.. 






    - W MSZ już byłem w międzyczasie dwa razy, m.in. po to, by odebrać
    paszport dyplomatyczny. Nikt nie blokował mi wstępu, wręcz wszyscy
    ściskali mi ręce, a niektórzy nawet gratulowali tego, co zrobiłem
    z panem Bonim – powiedział Janusz Korwin-Mikke zapytany przez
    "Rzeczpospolitą", czy ministerialny zakaz wciąż obowiązuje.


    "Każdy gospodarz powinien dbać o bezpieczeństwo gości. Opublikowana
    na Twitterze wypowiedź ministra Radosława Sikorskiego (...) oznaczała,
    że pan Korwin-Mikke nie otrzyma zaproszenia od szefa resortu Radosława
    Sikorskiego na kolejne spotkanie organizowane w podobnym formacie"
    – wyjaśnił słowa Sikorskiego podległy mu resort, po tym gdy okazało się,
    że polityk NP pojawia się przy Szucha.


    Rząd zaniżył kwotę na składki dla duchowieństwa

    W ubiegłym roku kwota przeznaczona na składki dla
    duchowieństwa sięgnęła blisko 118 mln zł, w tym roku jest to zaledwie 94
    mln zł. 

    Nieprawidłowości w sprawozdaniu z wykonania budżetu ujawniła również
    NIK. Zdaniem Izby ministerstwo administracji i cyfryzacji już na etapie
    planowania budżetu wiedziało, że musi zagospodarować wyższą kwotę,
    jednak świadomie zaniżyło ją.

    Opozycja bije na alarm i wskazuje, że takimi działaniami rząd po raz
    kolejny potwierdza, że walczy z Kościołem. Jak wskazała poseł Małgorzata
    Sadurska, wiceprzewodnicząca parlamentarnego Zespołu ds.
    Przeciwdziałania Ateizacji Polski niewykluczone, że zaniżanie przez rząd
    składek dla duchowieństwa może mieć związek z likwidacją Funduszu
    Kościelnego.

    - Ta dyskusja, która toczy się przy okazji likwidacji Funduszu
    Kościelnego i zastąpienia go odpisem od podatku, należy uznać jako grę.
    Trzeba więc zadać pytanie: czy to działanie ze strony rządu – w tym
    konkretnym przypadku Ministra Administracji i Cyfryzacji – nie jest
    kolejną odsłoną walki z Kościołem, akcją wpisywania się w taki trend,
    który niestety obecnie panuje, a mianowicie to, że należy walczyć z
    Kościołem i że oszczędności należy szukać u osób duchownych, na lekcjach
    religii czy na odnowie obiektów sakralnych. Te wszystkie straty są
    ogromnie niepokojące
    – tłumaczyła poseł Małgorzata Sadurska.

    Koalicja PO-PSL chce zastąpić fundusz kościelny odpisem podatkowym w
    wysokości 0,5 proc. Rozwiązanie miałoby obowiązywać od stycznia 2015
    roku.


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    198. Co jest nie tak z orłem na

    Co jest nie tak z orłem na nowym dowodzie? "Zapanowała mała konsternacja"

    Faktycznie na pierwszy rzut oka widać różnice między orzełkiem z
    ustawowego wzorca a tym z nowego dowodu (wystarczy też spojrzeć na godło
    na swoim dowodzie osobistym, by dostrzec różnice). Oba różnią się
    kształtem ogona, brakuje też charakterystycznych cieni, a całość sprawia
    wrażenie zaprojektowanej na nowo.
    Jest to tym bardziej dziwne,
    że w pierwotnej wersji projektu nowego dowodu orzełek niczym się nie
    różnił. Po co ktoś to zmienił? Nie wiem. Ale w resorcie zapanowała mała
    konsternacja
    - twierdzi jeden z naszych informatorów.

    Zapytane przez nas MSW upiera się, że w nowym dowodzie wykorzystany został ustawowy wzór godła. Warto
    podkreślić, że załącznik ten nie precyzuje cyfrowych parametrów
    wizerunku godła, nie ma w nim również precyzyjnych wytycznych stosowania
    godła w postaci księgi znaku zawierającej możliwe rozmiary, wektory,
    zdefiniowane składowe kolorów oraz dopuszczalne formy zastosowań
    - wyjaśnia resort.

    Tłumaczy
    też, że właśnie dlatego wszystkie cyfrowe reprodukcje stanowią siłą
    rzeczy niedoskonałe przetworzenie godła, którego wizerunek zawsze w
    pewnym stopniu będzie się różnić od wizerunku stanowiącego załącznik do
    ustawy.

    MSW przyznaje, że udostępniony w przestrzeni publicznej wzór jest wizualizacją projektu w odpowiednio niskiej rozdzielczości. W konsekwencji nie wszystkie detale ukazane na wizualizacji odwzorowują precyzyjnie projekt nowego dowodu osobistego
    - przekonuje resort. Zapewnia też, że do produkcji nowych dowodów
    osobistych zostaną użyte zaawansowane technologie m.in. mikrodruku i
    farb optycznie zmiennych. To wyeliminuje zauważone rozbieżności pomiędzy wizualizacją a produktem końcowym procesu, czyli nowym dowodem osobistym - podsumowuje MSW.

    O komentarz poprosiliśmy też Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji.
    To przy tym resorcie działa Komisja Heraldyczna, której jednym z zadań
    jest opiniowanie i przygotowanie projektów wzorcowych aktów prawnych
    związanych z ustanawianiem insygniów władzy państwowej, herbów, flag czy
    emblematów. Jednak rzecznik resortu Artur Koziołek odsyła nas do MSW. Komisja Heraldyczna nie opiniowała wizerunku Orła Białego zamieszczonego na nowym wzorze dowodu osobistego - przyznaje rzecznik MAiC. Pytanie więc, czym komisja
    się zajmuje, skoro dowód osobisty jest podstawowym dokumentem
    tożsamości. Tylko w ubiegłym roku w całej Polsce wydano niemal 4 mln
    tego typu blankietów.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    199. NIK przyjrzy się podróżom

    NIK przyjrzy się podróżom zagranicznym wiceminister Olszewskiej

    NIK zbada zasadność wydatków Ministerstwa Administracji i
    Cyfryzacji na podróże zagraniczne wiceminister Małgorzaty Olszewskiej –
    poinformowali posłowie PiS, którzy złożyli wniosek w tej sprawie.

    W latach 2007-2013 w Polsce Wschodniej miało powstać 10 tys.
    kilometrów autostrad internetowych, czyli sieci szerokopasmowych.
    Tymczasem okazuje się, że do czerwca tego roku powstało 15 km i 370 m
    jedynie w województwie podlaskim. W związku z tym, po dokładnej analizie
    dokumentów z Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji, tych dwóch
    odpowiedzi na moje interpelacje, przyznam, że nie znalazłem tam
    uzasadnienia tak licznych, tak długich delegacji do ciepłych krajów pani
    wiceminister. W Polsce Wschodniej jednostki samorządu terytorialnego
    mają problem z wdrażaniem internetu szerokopasmowego. Zadaniem
    ministerstwa jest wspieranie beneficjentów funduszy unijnych, którzy
    chcą budować internet szerokopasmowy w Polsce –
    mówiposełMaciej Małecki.

    Wiceprezes Izby Wojciech Kutyła poinformował parlamentarzystów PiS,
    że w trakcie kontroli wykonania budżetu państwa w 2014 r. sprawa będzie
    wzięta pod uwagę.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    200. Rządowa wyszukiwarka to

    Rządowa wyszukiwarka to bubel

    1 mln 600 tys. zł tyle na pełną błędów wyszukiwarkę
    informacji zamieszczanych przez BIP wydało Ministerstwo Administracji i
    Cyfryzacji. O sprawie napisał jeden z portali.

    Rządowa wyszukiwarka miała być przejrzysta i funkcjonalna. Jest
    jednak inaczej na przykład według systemu Leszno jest w Poznaniu.

    Z kolei, gdy próbuje się w Wielkopolsce wybrać powiat, to dostępne do
    wyboru są wyłącznie powiaty z woj. śląskiego – informuje portal. Od
    marca br. nie poprawiono błędów systemu, który kosztował państwo 1
    milion 600 tys. zł.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    201. Nowy minister: Internet

    Nowy minister: Internet dla każdego? Raczej niemożliweNowy minister: Internet dla każdego? Raczej niemożliwe
    Andrzej
    Halicki, który zastąpi Rafała Trzaskowskiego na stanowisku ministra
    administracji i cyfryzacji, w rozmowie z RMF FM odniósł się do zadań,
    które czekają go po objęciu resortu.

    Halicki skomentował kwestię szerokopasmowego internetu. – Najpierw muszą
    być przetargi, najpierw musi być to całe oprzyrządowanie
    formalno-prawne, po to żeby rzeczywiście do każdej gminy dotrzeć,
    położyć sieć do odbiorcy. Na końcu - też bardzo poważne gospodarcze
    wyzwanie, bo to jest wyzwanie dla małych firm, dla polskich firm, które
    mogą przy tej okazji stworzyć - chciałbym, żeby największy plac budowy
    w tym zakresie w Europie. I to jest to wyzwanie na ten rok.Nowy szef MAC powiedział, że na rozmowy o głosowaniu w wyborach przez
    internet jest za wcześnie, natomiast istotne jest podniesienie poziomu
    bezpieczeństwa poszczególnych usług w sieci. Dodał też, że ułatwień
    dla obywatela, takich jak „odmiejscowienie” poszczególnych usług, np.
    w przypadku paszportu, powinno być jak najwięcej. Halicki zwrócił
    ponadto uwagę, „prawdopodobnie niemożliwe” jest podciągnięcie internetu
    do każdego domu.

    – Mapę Polski zobaczę, bo o nią poprosiłem
    wczoraj, czyli o te obszary, te strefy wykluczanych. One są jeszcze
    ciągle dużą częścią Polski. Na pewno to upowszechnienie internetu,
    również edukacja w tym zakresie, będzie tym pierwszym zadaniem.
    Bezpieczeństwo jest wyzwaniem – kontynuował Halicki. – A jeśli chodzi
    o ten system ePUAP to duże wyzwanie, by był on funkcjonalny i myślę,
    że to jest zadanie na przyszłość. Jeżeli mówimy o takiej rzeczy bardzo
    wizualnej, chciałbym się skoncentrować na czymś co daje poczucie
    bezpieczeństwa, więc telefon 112 - nie tylko koordynacja, ale także taka
    usługa, która mogłaby nas informować, czyli obywateli, informować
    w sposób widoczny i szybki o różnych zdarzeniach, które mają miejsce
    – podsumował.

    MAC: konkurs na projekt rozwoju sieci szerokopasmowych

    15 października mija termin zgłaszania wniosków na projekty rozwoju
    sieci szerokopasmowych w ramach inicjatywy KE "Łączność w
    społecznościach" - poinformował MAC. Wybrane projekty otrzymują wsparcie
    i fundusze na rzecz rozwoju sieci szerokopasmowych.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    202. MAC: w 2015 r. nie będzie

    MAC: w 2015 r. nie będzie zmian w finansowaniu kościołów

    Nie wcześniej niż na przełomie roku będzie znane stanowisko rządu
    dot. postulatów kościołów i związków wyznaniowych związanych z
    likwidacją Funduszu Kościelnego - poinformował PAP rzecznik MAC. W 2015
    r. nie będzie zamian w ich finansowaniu.
  • Ministerstwo znów odmawia rejestracji Kościoła Spaghetti. Bada "poziom wiary"?

    "Za wspólnotę religijną nie można uznać organizacji, która choć deklaruje charakter religijny, nie ma obrzędów polegających na oddawaniu czci sacrum - uzasadnia swoją decyzję Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji. - Naprawdę jesteśmy ciekawi, jaką ministerialną techniką czy urządzeniem jest w stanie ocenić on poziom wiary w wierze obywatela - komentują przedstawiciele Kościoła
    - Wychodzi na to, że w Polsce, pomimo wygranej sprawy w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym, przedstawiciel państwa może nadal mieć w "najgłębszym poważaniu" obywateli i gwarantującą im ich prawa konstytucję. Wykorzystując i naginając, w formie ocierającej się o bezczelność, przepisy prawa, których powinien być gwarantem.

    Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,16841963,Ministerstwo_ponownie_odmowilo_rejes...

  • Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    203. Ewa Kopacz: Czeka nas trudna



    Ewa Kopacz: Czeka nas trudna dyskusja na temat przyszłości Funduszu Kościelnego

    Przed nami trudna dyskusja na temat Funduszu Kościelnego - mówiła
    premier Ewa Kopacz, pytana o rozmowy z Kościołami dot. likwidacji
    funduszu. Zapewniła też, że nie chce "urządzać Polakom życia", decydując
    z pozycji władzy o rozdzieleniu uroczystości państwowych i kościelnych.
    Premier na konferencji prasowej w Olsztynku (woj. warmińsko-mazurskie) w
    poniedziałek była pytana o rozmowy między rządem a przedstawicielami
    Kościołów na temat likwidacji Funduszu Kościelnego. Kopacz zaznaczyła,
    że to bardzo ważna, ale też skomplikowana sprawa.

    Zwróciła uwagę, że nie dotyczy ona tylko Kościoła katolickiego, ale też
    innych wyznań, w tym Kościołów prawosławnego i protestanckiego.
    Zaznaczyła, że w dotychczasowych rozmowach pojawiały się propozycje
    zastąpienia Funduszu Kościelnego dobrowolnym odpisem od podatku, jednak
    wywołały one opór części środowisk kościelnych.

    - Propozycja, która była złożona poprzednio - odpisu podatkowego,
    1-procentowego, 0,5-procentowego, bo o tym się mówiło, to nie zostało do
    końca ustalone, ale odpisu procentowego - spowodowała (opór) ze strony
    szczególnie tych mniejszych grup wyznaniowych, na przykład
    prawosławnych, które twierdzą, że mają więcej rolników, którzy nie
    pracują, a więc nie odprowadzają podatku - powiedziała szefowa rządu.

    Jak zaznaczyła, z tego względu oceniają oni, że wprowadzenie odpisu
    podatkowego byłoby dla nic nich krzywdzące.

    - A więc przed nami pewnie ta dyskusja, która jeszcze musi się toczyć,
    która na pewno nie będzie łatwą dyskusją - powiedziała premier.

    Kopacz była też pytana o zasadę neutralności światopoglądowej państwa i
    kwestię rozdzielenia uroczystości państwowych i kościelnych. Premier
    podkreśliła, że "nie chciałaby Polakom urządzać życia".

    - Nie chcę wykorzystać władzy do tego, żeby pokazywać, jak ktoś ma
    organizować swoje uroczystości. Jeśli rzeczywiście tak jest, jest taka
    potrzeba, jest takie oczekiwanie i osoba organizująca te uroczystości
    mówi: tak, to jest wpisane w naszą tradycję, to zostawmy to tym ludziom,
    niech oni decydują - powiedziała premier.

    Na pytanie, czy Kościół nie ma w Polsce zbyt dużo do powiedzenia,
    odparła, że "dla tych, którzy chcą słuchać Kościoła, a to jest
    zdecydowana większość, powinien mieć".

    - Chciałabym, aby ci, którzy chodzą do kościoła, mieli poczucie, że
    Kościół uczy nas życia według dekalogu. Ci, którzy nie chcą słuchać
    Kościoła, nie chodzą do kościoła - zaznaczyła.

    - Każdy z nas, dorosłych, albo ten, kto odpowiada za młodszych, niech
    decyduje za siebie, tam nie ma żadnego przymusu. Kościół ma być tym
    miejscem, do którego chodzi się dobrowolnie, nie z przymusu, po to, żeby
    zyskać. Dajmy ludziom taką szansę - dodała.

    Rozmowy ws. Funduszu Kościelnego i zastąpienia go odpisem podatkowym
    trwają od 2012 r. Projekt zmian przedstawił ówczesny minister
    administracji i cyfryzacji Michał Boni. 21 lutego 2013 r. strony
    ogłosiły "roboczy kompromis": Fundusz Kościelny miał zostać zastąpiony
    dobrowolnym odpisem 0,5 proc. Państwo przez 3 lata miało wyrównywać
    różnicę między tym, co zadeklarowali podatnicy, a dotychczasową kwotą
    ok. 90–100 mln zł przekazywaną z budżetu na Fundusz. Później jednak
    pojawiły się rozbieżności. Niedawno MAC poinformowało, że nie będzie
    zmian w finansowaniu Kościołów, a stanowisko rządu wobec ich postulatów
    zostanie wypracowane nie wcześniej niż na przełomie roku. Dopiero wtedy
    zostaną wznowione rozmowy.




    Dostęp do internetu dla każdego Polaka. Od 2020 roku

    "Polska Cyfrowa" będzie prawdopodobnie pierwszym
    krajowym programem operacyjnym, zatwierdzonym przez Komisję Europejską -
    mówi...
    czytaj dalej »



    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    204. zastępca Znaka nie zajmuje się resortem


    Halicki: Kaczyński odwołuje się do tych, którzy stali tam, gdzie stało ZOMOHalicki: Kaczyński odwołuje się do tych, którzy stali tam, gdzie stało ZOMO
    Mam wrażenie,
    że PiS wykorzystuje preteksty związane z wyborami samorządowymi do tego,
    aby siać zamęt - powiedział na antenie TVP Info minister cyfryzacji
    i administracji Andrzej Halicki.

    Dymisja wiceminister ds. łączności
    Małgorzata Olszewska, wiceminister w resorcie administracji i cyfryzacji została dymisjonowana - poinformował portal telko.in. Olszewska była odpowiedzialna za segment łączności. Wiceministrem
    została w marcu 2012. Mianował ją ówczesny minister Michał Boni.

    Z informacji portalu  telko.in wynika, że dymisja Olszewskiej miałaby
    wynikać z powodów osobistych i była konsultowana z ministrem Andrzejem
    Halickim.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Obibok na własny koszt

    205. W temacie TW ZNAK

    Dla dociekliwych i złaknionych wiedzy o tej konfiturze, kreaturze.
    I o jednym takim, o którym bardzo ciepło wyrażał się sam Czesław Kiszczak w Magdalence, wskazując go jako koniecznego i nieodzownego swojego przyszłego gościa wraz ze ZNAK-iem do OS.
    Ten drugi by stawić się w tym samym miejscu co ZNAK w sierpniu 1988 roku zmuszony był do powrotu w pół drogi z emigracji do Australii, tak by załapać się na członka jednego z wyznaczonych i powołanych komitetów strajkowych w kopalni.
    Jak nazywał się ten emigrant, o którym tak ciepło na filmie bezpieki moi sam Czesław Kiszczak?
    Podpowiem.
    Informacja jest publicznie dostępna w Internecie, a nawet w laurce tego figuranta Czesława Kiszczaka.
    To jest taki mały konkurs i znak współczesnych czasu, w których przyszło nam trwać i egzystować, bo trudno nazwać to życiem.

    Kiedyś "Mieszko II"

    avatar użytkownika gość z drogi

    206. dodam jeszcze jako znak czasów Frasyniuka,za którego kiedyś

    ludzie dawali się aresztować,a który dzisiaj pokazuje swoją prawdziwą gębę...karierowicz i zdrajca
    pozdr

    gość z drogi

    avatar użytkownika Obibok na własny koszt

    207. @Gość z drogi,

    Nie chodziło mi w pytaniu o Włodzia, Frasyniuka, bo o jego roli już w latach 1983/84 pisałem wiele razy, a przy tym wskazywałem dowód na jego udział w zdradzie magdalenkowskiej na bardzo wczesnym jej etapie, o której w swojej książce "Zaułki zbrodni" raczył napisać śp. Mirosław Krupiński. Sam Mirosław Krupiński, tak jak go przypominam z czasu strajku okupacyjnego w dniach14-16 grudnia 1981 r. w Stoczni Gdańskiej im. Lenina nie jawił mi się jako odważny i charyzmatyczny przywódca. Ale nie niego pytałem, bo on był nie tylko prawą ręką TW Bolka, a ponadto był szefem Warmii i Mazur. Z tego co jest mi wiadome od innych rzekomo naocznych świadków sam oddał się w łapy ZOMO w czasie szturmu i pacyfikacji, bo niektórzy twierdzą, że poszedł bo chciał powstrzymać rozlew krwi.

    Pozdrawiam serdecznie.
    Obibok na własny koszt

    PS
    Książka M. Krupińskiego dostępna powinna być w mojej czytelni albo w obibokowej albo w nie byle jacy.
    Onwk.

    Kiedyś "Mieszko II"

    avatar użytkownika Maryla

    208. wszystko w planach... od 11.2007 roku!

    KE przyjęła polski program operacyjny "Polska Cyfrowa"

    Unijna komisarz ds. polityki regionalnej Corina Cretu zaakceptowała w
    poniedziałek polski program operacyjny "Polska Cyfrowa" o wartości 2,17
    mld euro. To pierwszy z polskich planów wydawania unijnych funduszy w
    latach 2014-2020, które przyjęła KE.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    209. Komunikat ze spotkania

    Komunikat ze spotkania Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu

    Komunikat ze spotkania Komisji Wspólnej Przedstawicieli Rządu Rzeczypospolitej Polskiej i Konferencji Episkopatu Polski

    Warszawa, 17 grudnia 2014 r.

    Dnia 17 grudnia 2014 r. w siedzibie Konferencji Episkopatu Polski
    odbyło się posiedzenie Komisji Wspólnej Przedstawicieli Rządu
    Rzeczypospolitej Polskiej i Konferencji Episkopatu Polski.

    W trakcie spotkania omawiano zasadniczy temat – wizytę Papieża
    Franciszka w Polsce w 2016 roku, połączoną ze Światowymi Dniami
    Młodzieży w Krakowie oraz z 1050. rocznicą chrztu Polski. Obie strony
    zwróciły uwagę na rolę samorządów w organizowaniu tych przedsięwzięć
    i potrzebę powołania grup roboczych złożonych z reprezentantów
    zaangażowanych stron.

    Zebrani zapoznali się i dyskutowali nad kwestiami prawnymi m.in.
    związanymi z formą występowania z Kościoła oraz zwracania się sądów
    powszechnych o dokumentację dotyczącą kościelnego postępowania co do
    stwierdzenia nieważności małżeństwa. Na posiedzeniu omówiono również
    zagadnienia mające istotne znaczenie dla przyszłości rodzin – m.in.
    proces wprowadzania Karty Dużej Rodziny, a także edukacji dzieci
    i młodzieży.

    W posiedzeniu udział wzięli:

    – ze strony Rządu Rzeczypospolitej Polskiej: Andrzej Halicki –
    minister administracji i cyfryzacji; Stanisław Huskowski, sekretarz
    stanu w Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji; Jacek Cichocki, szef
    Kancelarii Prezesa Rady Ministrów; Joanna Kluzik-Rostkowska, minister
    edukacji narodowej; Władysław Kosiniak-Kamysz, minister pracy i polityki
    społecznej; Piotr Żuchowski, sekretarz stanu w Ministerstwie Kultury
    i Dziedzictwa Narodowego (w zastępstwie  Małgorzaty Omilanowskiej,
    ministra kultury i dziedzictwa narodowego oraz zaproszeni do udziału:
    Andrzej Lewiński, zastępca generalnego inspektora ochrony danych
    osobowych; Monika Zbrojewska, podsekretarz stanu w Ministerstwie
    Sprawiedliwości a także eksperci: Agata Młot, doradca ministra
    administracji i cyfryzacji; Marcin Mikos, szef gabinetu politycznego
    ministra pracy i polityki społecznej; Józef Różański, dyrektor
    Departamentu Wyznań Religijnych oraz Mniejszości Narodowych i Etnicznych
    MAC; Andrzej Marciniak, zastępca dyrektora Departamentu Wyznań
    Religijnych oraz Mniejszości Narodowych i Etnicznych MAC; Monika
    Piszcz-Czapla, naczelnik Wydziału Regulacji Prawnych i Funduszu
    Kościelnego Departamentu Wyznań Religijnych oraz Mniejszości Narodowych
    i Etnicznych MAC; Krzysztof Dudek, dyrektor Centrum Kultury Ministerstwa
    Kultury i Dziedzictwa Narodowego; Monika Krasińska, dyrektor
    Departamentu Orzecznictwa, Legislacji i Skarg w Biurze GIODO; Grzegorz
    Mróz, zastępca dyrektora Departamentu Administracji Podatkowej
    Ministerstwa Finansów; Kamil Staszowski, asystent szefa Kancelarii
    Prezesa Rady Ministrów; Krzysztof Dystoński, sędzia, główny specjalista,
    w Departamencie Sądów, Organizacji i Analiz Wymiaru Sprawiedliwości
    Ministerstwa Sprawiedliwości;

    – ze strony Konferencji Episkopatu Polski: abp Sławoj Leszek Głódź –
    współprzewodniczący Komisji Wspólnej, metropolita gdański; kard.
    Kazimierz Nycz – metropolita warszawski; abp Wojciech Polak –
    metropolita gnieźnieński, prymas Polski; bp Andrzej Suski – biskup
    toruński; bp Artur Miziński – sekretarz generalny KEP oraz bp Damian
    Muskus – biskup pomocniczy archidiecezji krakowskiej; ks. Józef Kloch –
    rzecznik KEP; ks. Dariusz Konieczny – kierownik Biura Sekretariatu KEP;
    ks. Tomasz Ślesik – sekretarz przewodniczącego KEP; mec. Jarosław Bittel
    – konsultant prawny SKEP; Marcin Przeciszewski – prezes Katolickiej
    Agencji Informacyjnej.

    ks. Józef Kloch

    rzecznik

    Konferencji Episkopatu Polski

    Artur Koziołek

    rzecznik prasowy

    Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji

    KEP


    Umówiliśmy się ze stroną rządową, że sprawę Funduszu Kościelnego odkładamy do stycznia 2016 r. - powiedział PAP kard. Kazimierz Nycz. Wyjaśnił, że jest to temat skomplikowany i nie powinien być przedmiotem kampanii wyborczej.

    Rozmowy na temat zastąpienia Funduszu Kościelnego dobrowolnym odpisem podatkowym w wysokości 0,5 proc. trwają od 2012 r.

    Metropolita warszawski poinformował, że niedawno spotkał się w tej sprawie z ministrem administracji i cyfryzacji Andrzejem Halickim. "Trzymamy się tego, co ustaliliśmy z poprzednimi ministrami" - dodał.

    Jak podkreślił, sprawę Funduszu komplikują zmiany szefów MAC. "Drugim argumentem, który uznaliśmy za słuszny, był fakt, że ta tematyka nie jest dobra, by dać ją na pożarcie w kampanii wyborczej" - wyjaśnił kard. Nycz. Podkreślił, że jest to problem bardzo skomplikowany - przejście z Funduszu Kościelnego na odpis zakłada m.in. wypracowanie klarownego sposobu pomagania w ubezpieczeniach rentowych misjonarzy i sióstr klazurowych.

    Dodał, że kolejnym problemem są Kościoły mniejszościowe, które obawiają się, że przejście na nowy system przy niewielkiej liczbie wiernych spowoduje trudności w finansowaniu działań, które do tej pory pokrywane były z Funduszu Kościelnego.

    "Kościół katolicki nie chce zachować się w taki sposób, że załatwi swoje, a reszta go nie interesuje. Zawsze było tak, że np. przy wprowadzeniu katechezy do szkół czy w innych kwestiach, szliśmy razem. Stąd też umówiliśmy się ze stroną rządową, że sprawę Funduszu odłożymy do 1 stycznia 2016 r." - powiedział.

    "To nie jest przerwanie, jest to tylko odłożenie" - zaznaczył kard. Nycz.

    Projekt zmian w Funduszu Kościelnym przedstawił ówczesny minister administracji i cyfryzacji Michał Boni. 21 lutego 2013 r. strony ogłosiły "roboczy kompromis": Fundusz Kościelny miał zostać zastąpiony dobrowolnym odpisem 0,5 proc. Państwo przez trzy lata miało wyrównywać różnicę między tym, co zadeklarowali podatnicy, a dotychczasową kwotą ok. 90-100 mln zł przekazywaną z budżetu na Fundusz.

    Do przeanalizowania zostają wciąż m.in. kwestie ubezpieczeń zdrowotnych dla kleryków seminariów duchownych, wysokości kwoty gwarantowanej dla Kościołów, okresu przejściowego między przepisami i możliwości przekazywania odpisu podatkowego na dwa Kościoły w przypadku rozliczających się wspólnie małżonków, z których każdy jest innego wyznania.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    210. Ministerstwo ostatecznie


    Ramen Bar Amen w Warszawie

    Ramen Bar Amen w Warszawie"

    Doktryna ta zdradza w sposób zdecydowany cechy parodii doktryn już istniejących, a zwłaszcza chrześcijaństwa, zmierzając do ośmieszenia lub podważenia pewnych idei/prawd wiary, które mogą budzić sprzeciw u niewierzących (np. przekonanie o spożywaniu ciała i krwi Chrystusa w trakcie komunii)"" - uzasadnia swoją kolejną odmowę ministerstwo.

    Pastafarianie nie składają broni, rozważają skargę do Strasburga.
    - Ministerstwo ponownie nie zawiodło i okrasiło pismo bardzo ciekawymi spostrzeżeniami i argumentami, dlaczego odmawia nam prawa do wolności wyznania. Niebywałość i groteskowość tych treści przyćmiewa wszystkie poprzednie decyzje razem wzięte - komentują decyzję Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji polscy pastafarianie.

    Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,17226134,Ministerstwo_ostatecznie_odmawia_rej...

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    211. Halicki: przełamaliśmy impas

    Halicki: przełamaliśmy impas ws. szybkiego internetu

    Przełamaliśmy impas w zapewnieniu Polakom dostępu do szybkiego
    internetu - mówił szef MAC Andrzej Halicki, podsumowując dotychczasowe
    postępy w budowie sieci szerokopasmowych. Dotąd powstało ich ponad 17
    tys. km, a do końca trzeciego kwartału br. ma ich być 45 tys. km.
    Pieniądze na budowę sieci światłowodowych, które będą stanowić
    infrastrukturę dla szerokopasmowego internetu w Polsce, pochodzą głównie
    ze środków Unii Europejskiej. W ramach 16 Regionalnych Programów
    Operacyjnych (RPO), Programu Operacyjnego Rozwój Polski Wschodniej (PO
    RPW) oraz Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka (PO IG) na budowę
    sieci przeznaczono ponad 4,5 mld zł Celem projektu jest budowa sieci
    szkieletowo-dystrybucyjnych na terenach zagrożonych wykluczeniem
    cyfrowym - tam gdzie operatorom telekomunikacyjnym nie opłaca się ich
    zbudować. Sieci budowane w ramach środków unijnych nie zapewnią
    użytkownikom dostępu do internetu, jednak znacznie obniżą koszty
    inwestycji ponoszonych przez operatorów, do których będzie należało już
    jedynie wybudowanie sieci dostępowych.

    Dodatkowo, w ramach
    Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa (PO PC), Ministerstwo Administracji
    i Cyfryzacji zamierza przeznaczyć ok. 1 mld euro na wybudowanie sieci
    dostępowych na terenach najbardziej zagrożonych wykluczeniem cyfrowym.

    Jak
    powiedział Halicki, od momentu rozpoczęcia inwestycji do września 2014
    r. powstało 8,2 tys. km sieci, a do końca ubiegłego roku dodatkowe 6,5
    tys. km. Dodał, że w styczniu 2015 r. udało się położyć prawie 2,5 tys.
    km sieci światłowodowych, z czego największa cześć powstała w oparciu o
    istniejącą infrastrukturę w ramach Małopolskiej Sieci Szerokopasmowej
    (MSS) - 1,9 tys. km.

    Budowa sieci w ramach RPO do końca 2014 r., została ukończona w województwach: lubuskim, pomorskim, łódzkim i wielkopolskim.


    Infoafera z dowodami z USA. Artykuł Komentarze (1). Autor: PAP | 03-11-2014 06
    :02. Prokuratura i CBA rozpracowujące potężny korupcyjny układ dot.
    it.wnp.pl/infoafera-z-dowodami-z-usa,237568_1_0_0.html
    Oznaczone etykietąIT
    Prokuratura i CBA rozpracowujące potężny korupcyjny układ dot. rządowych
    zamówień informatycznych zdobyły w USA nowe dowody w ...
    forum.wnp.pl/topic/169854-infoafera-z-dowodami-z-usa/
    24 Cze 2014 ... Głosami koalicji nasz wniosek o informację w sprawie infoafery został odrzucony.
    Za informacją głosowaliśmy tylko my - posłowie PiS i poseł ...
    it.wnp.pl/speckomisja-negatywnie-o-informacji-ws-infoafery,228744_1_0_0. html


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    212. Michał Boni podjął głodówkę

    Michał Boni podjął głodówkę rotacyjną. "Śmiechem zabić Putina?"

    Fot. TVN24/wPolityce.pl

    W
    geście solidarności z przetrzymywaną w rosyjskim więzieniu Nadią
    Sawczenko, europoseł Michał Boni rozpoczął "głodówkę rotacyjną". Twitter
    zareagował natychmiast.

    "Ta głodówka rotacyjna europosłów to jak ma działać? Śmiechem zabić Putina?
    Sorry, ale to cyrk nieziemski" - ocenia na Twitterze Kataryna.
    Krzysztof Skórzyński ironicznie pisze, że może nie jeść między 18 a 23.
    "Szukam kogoś, kto pogłoduje od 23.01 do 06.00. Ktoś chętny?" - apeluje.

    Inni podkreślają, że to "pusty gest" (Michał Szułdrzyński), a jeszcze inni idą w swoich osądach dalej. "Nie pod to wybieramy europosłów,
    żeby tworzyli politykę głodując. To jest absurd. Polityk ma tworzyć
    politykę, a nie oszczędzać na jedzeniu" - zauważa Bartosz Węglarczyk.




    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    213. Konsultacje w sprawie dostępu

    Konsultacje w sprawie dostępu do internetu

    Ruszają otwarte konsultacje dot. białych plam na polskiej
    mapie dostępu do internetu. Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji
    zapowiada, że będzie chciało zweryfikować każdy adres i każdy dom.

    Chodzi o dostęp do sieci NGA o przepustowości co najmniej 30 Mb/s. To
    prędkość, która pozwala np. operatorowi na oferowanie kanału HD. Według
    szacunków MAC w tej chwili dostępu do szybkiego internetu nie ma ok. 13
    mln adresów.

    Poseł PiS Barbara Bubula z Komisji Kultury i Środków Przekazu mówi,
    że mamy już poważne opóźnienia w realizacji sieci szerokopasmowego
    internetu.

    - Zarówno w zakresie dostępu przy pomocy kabla
    światłowodowego, jak i tych, które docierają drogą radiową. Moim zdaniem
    identyfikacja tych białych plam jest przeprowadzana zbyt późno i nie
    pozwoli już na nadrobienie tych zaległości, które powstały w latach
    ubiegłych. Być może jest to pewnego rodzaju chwyt przedwyborczy, który
    ma przysłonić nieudolność, dotychczasową bezczynność rządu w tej sprawie
    poinformowała Barbara Bubula.

    Konsultacje społeczne będą trwały do 15 maja br.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    214. Michał Boni dzięki SKOK Wołomin dostał się do PE!?

    Serwis niezalezna.pl odnotowuje ciekawy wątek powiązań polityków Platformy Obywatelskiej z działaczami SKOK Wołomin - instytucji wokół której działali funkcjonariusze b. WSI.

    Okazuje się, że jednym z tych polityków jest Michał Boni. To właśnie w gazetce SKOK Wołomin ukazał się duży wywiad z nim, akurat dwa dni przed wyborami do Parlamentu Europejskiego

    — czytamy w niezalezna.pl.

    I faktycznie - w reklamowym dodatku tej prasy - tuż przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, w których b. minister cyfryzacji zdobył mandat, ukazał się wywiad z Bonim…

    http://wpolityce.pl/polityka/237957-niezalezna-michal-boni-dzieki-skok-w...

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    216. Będzie


    Wojewódzki Sąd
    Administracyjny uchylił właśnie styczniową decyzję Ministerstwa
    Administracji i Cyfryzacji, w której resort odmówił rejestracji Kościoła
    Potwora Spaghetti (123RF)

    "Ramen! Nie spoczniemy w
    walce z ciemnotą i zabobonem!!!" - zapowiadają wyznawcy Latającego
    Potwora Spaghetti. Wojewódzki Sąd Administracyjny uchylił właśnie
    styczniową decyzję Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji, w której
    resort odmówił rejestracji Kościoła. Zdecydował jednak błąd urzędników, a
    nie kwestie merytoryczne.
    - Nie jesteśmy do końca usatysfakcjonowani,
    ponieważ powodem uchylenia decyzji ministerstwa był błąd formalny. Pod
    kolejną decyzją resortu podpisał się ten sam urzędnik, a to niezgodne z
    prawem - relacjonuje "Wyborczej" Artur Mykowski z Kościoła latającego
    potwora spaghetti.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    217. Korwin-Mikke stracił

    Korwin-Mikke stracił immunitet w Parlamencie Europejskim za spoliczkowanie Boniego
    Parlament
    Europejski uchylił immunitet Januszowi Korwin-Mikkemu. Wszystko przez
    spoliczkowanie Michała Boniego. Warszawska prokuratura teraz będzie
    mogła rozpocząć postępowanie karne przeciwko politykowi.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    218. Kościół Potwora Spaghetti

  • Kościół Potwora Spaghetti domaga się równego traktowania

    "Jesteśmy oburzeni podważaniem autentyczności naszej wiary".

  • "Obawiamy się, że działania ministerstwa
    nie wynikają ze zwykłej niekompetencji, co samo w sobie jest karygodne,
    ale ze złej woli, która nakazuje właśnie przedłużanie całego procesu" -
    piszą w listach skierowanych do rzecznika praw obywatelskich oraz
    pełnomocnika rządu ds. równego traktowania polscy pastafarianie. I
    proszą o zainteresowanie się sprawą rejestracji Kościoła Latającego
    Potwora Spaghetti.
    Pastafarianie proszą o interwencję, bo od
    blisko trzech lat toczą bój o wpisanie swojego Kościoła do rejestru
    Kościołów i innych związków wyznaniowych. Gdy zaczynali, ministrem
    administracji i cyfryzacji był jeszcze Michał Boni. Ale od tego czasu
    kierownictwo w resorcie zdążyło się zmienić...



    fot. profile D. Rosatiego i M. Boniego na FB


    Rosati i Boni na czarnej liście europosłów: w ich działalności może występować konflikt interesów!

    „To nie w porządku, kiedy jednocześnie
    dorabiają na boku u lobbystów albo w wielkich bankach. Europoseł ma
    reprezentować wyborców, a nie wielki biznes.”


    Michał Boni i Dariusz Rosati znaleźli się wśród dziewięciu europosłów, których działalność została uznana za wątpliwą etycznie przez organizacje monitorujące lobbing w Parlamencie Europejskim.

    Jak informuje portal Interia, deputowani Platformy zostali wymienieni w raporcie Corporate Europe Observatory jako politycy, w których działalności może występować konflikt interesów.

    Powód? Boni jest ekspertem konfederacji polskich pracodawców Lewiatan, która z kolei należy do BusinessEurope. Oba te zrzeszenia widnieją na liście oficjalnych lobbystów Unii Europejskiej. Natomiast Rosati zasiada w radzie nadzorczej banku Millenium, a także w radzie konsultacyjnej francuskiej firmy inwestycyjnej Meridiam. Interia zaznacza, że obaj polscy politycy deklarują dochody z tych dodatkowych źródeł zarobku w przedziale od tysiąca do pięciu tysięcy euro.

    Europosłowie zarabiają naprawdę duże pieniądze. Ich łączne zarobki mogą sięgać nawet 70 tys. złotych miesięcznie, łącznie ze wszystkimi dodatkami. Uważamy, że to nie w porządku, kiedy jednocześnie dorabiają na boku u lobbystów albo w wielkich bankach. Europoseł ma reprezentować wyborców, a nie wielki biznes

    — podkreśla w rozmowie z portalem lewicowy działacz Adrian Zandberg.

    Uważa on za szczególnie rażący przypadek Rosatiego.

    Poseł Rosati, który bierze aktywny udział w pracach nad polityką makroekonomiczną, nad sprawami, które są kluczowe dla banków, jednocześnie jest pracownikiem instytucji sektora finansowego, które mają bardzo konkretne interesy w tym, w jaki sposób Parlament Europejski reguluje gospodarkę. To bardzo groźne zjawisko

    — stwierdza Zandberg.

    Ale Boni i Rosati nie mają sobie nic do zarzucenia…


    Marcin Biardzki: Kościół Latającego Potwora Spaghetti mówi jasno: Bądź przyzwoitym człowiekiem

    Marcin Biardzki: Kościół Latającego Potwora Spaghetti mówi jasno: Bądź przyzwoitym człowiekiem


    Pastafarianie chcą być związkiem wyznaniowym.
    Zapytaliśmy, czy wierzą w Potwora Spaghetti, jaką filozofię życia
    wyznają i czy chcą durszlaka w Sejmie. O tym wszystkim rozmawiamy z
    Marcinem Biardzkim, wielebnym w Kościele Latającego Potwora Spaghetti.


    Pastafarianie kolejny raz

    Resort administracji ponownie zajmie się wnioskiem o rejestrację jako związku wyznaniowego pastafarian

    Ministerstwo odrzuciło pierwotny wniosek
    pastafarian o rejestrację, ale zakwestionował to sąd administracyjny.
    Resort, odstępując od złożenia odwołania od jego wyroku, jest
    zobowiązany do ponownego rozpatrzenia wniosku tzw. Kościoła Latającego
    Potwora Spaghetti.

    – Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji nie złożyło skargi kasacyjnej
    od przedmiotowego wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w
    Warszawie, który uchylił decyzję z 22 grudnia 2014 r., podtrzymującą
    decyzję o umorzeniu postępowania w sprawie wpisu do rejestru Kościołów i
    innych związków wyznaniowych Kościoła Latającego Potwora Spaghetti –
    informuje nas Artur Koziołek, rzecznik prasowy Ministerstwa
    Administracji i Cyfryzacji.

    – Nadmieniam, że w tej sytuacji ministerstwo rozpatrzy po raz drugi
    wniosek Kościoła Latającego Potwora Spaghetti z 3 listopada 2014 r. o
    ponowne rozpatrzenie sprawy w stosunku do decyzji umarzającej
    postępowanie z 10 października 2014 r. - mówi Koziołek. I wskazuje, że
    sprawa ta zostanie rozpatrzona w ciągu miesiąca od chwili, kiedy do
    ministerstwa trafią z powrotem akta z sądu administracyjnego.

    Resort uznał wcześniej, że KLPS nie stworzył prawdziwej wspólnoty
    religijnej, dlatego nie może się starać o wpisanie do ich rejestru. Poza
    tym biegli religioznawcy z Uniwersytetu Jagiellońskiego w swojej
    ekspertyzie przygotowanej na zlecenie MAC stwierdzają, iż pastafarianie
    jedynie parodiują prawdziwą religię. Eksperci podkreślają, że „z punktu
    widzenia religioznawstwa, doktryna ta zdradza w sposób zdecydowany cechy
    parodii doktryn już istniejących, a zwłaszcza chrześcijaństwa,
    zmierzając do ośmieszenia lub podważenia pewnych idei/prawd wiary, które
    mogą budzić sprzeciw u niewierzących”.

    Ruch pastafiariański, który powstał dziesięć lat temu w Stanach
    Zjednoczonych, przyciągnął do siebie szczególnie ateistów i agnostyków,
    sprzeciwiających się wpływom religii chrześcijańskiej na edukację czy
    politykę.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    220. NIK: Termin rozbudowy

    NIK: Termin rozbudowy szerokopasmowego internetu za unijne pieniądze zagrożony

    Polska może nie zdążyć z rozbudową szerokopasmowego internetu,
    finansowaną ze środków unijnych. NIK opublikował raport w tej sprawie na
    rok przed ostatecznym terminem zakończenia inwestycji.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    221. Michał Boni 13.08.2015

    Już po inauguracji w stylu królewsko-bohaterskim. Prezydent rozpoczął
    urzędowanie. Polskie problemy nie są za nim, lecz dopiero przed nim. Mam
    nadzieję na ich rozwiązywanie, ale mam też wątpliwości. I to prezydent
    musi je rozwiać.



    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    222. Kościół Latającego Potwora

    Kościół Latającego Potwora Spaghetti znów nie został wpisany do rejestru wyznań. Dlaczego?

    Starający się o to od trzech lat pastafarianie planują złożenie w sądzie kolejnej skargi.Jak poinformował w piątek PAP rzecznik MAC Artur Koziołek, ministerstwo
    utrzymało w mocy decyzję z października 2014 r. o umorzeniu postępowania
    w sprawie wpisu Kościoła Latającego Potwora Spaghetti do Rejestru
    kościołów i innych związków wyznaniowych.


    MAC: Kościół Latającego Potwora nie szerzy wiary, więc nie może być kościołem




    Resort uznał, że KLPS nie jest wspólnotą, która "została
    utworzona w celu wyznawania i szerzenia wiary religijnej", dlatego nie
    może być przedmiotem postępowania o wpis do Rejestru kościołów i innych
    związków wyznaniowych. W związku z tym, jak stwierdził Koziołek,
    postępowanie w tej materii jest bezprzedmiotowe i należało je umorzyć.



    MAC ponownie zajęło się sprawą Kościoła Latającego Potwora
    Spaghetti po tym, jak w kwietniu br. Wojewódzki Sąd Administracyjny w
    Warszawie uchylił decyzję, w której ministerstwo odmówiło wpisania
    Kościoła Latającego Potwora Spaghetti do rejestru. Sąd wskazał na błąd
    proceduralny, który polegał na tym, że odmowę w pierwszej i drugiej
    instancji wydał ten sam urzędnik.



    Od momentu otrzymania uzasadnienia resort miał miesiąc na
    ewentualne wniesienie o kasację wyroku do Naczelnego Sądu
    Administracyjnego. Skarga kasacyjna nie została złożona, dlatego szef
    MAC musiał rozpatrzyć wniosek KLPS o ponowne rozpatrzenie sprawy.


    Pastafarianie: "Decyzja MAC to skandal"




    Przedstawiciele KLPS są oburzeni odmowną decyzją ministerstwa.
    "To, w jaki sposób Ministerstwo potraktowało nasz wniosek, który
    wyrokiem sądu trafił do ponownego rozpatrzenia, jest wręcz skandaliczne.
    MAC najzwyczajniej w świecie skopiowało poprzednią decyzję odmowną i
    obarczając ją nową datą i poprawnym już podpisem urzędnika przesłało ją
    dalej" - komentują pastafarianie na swojej stronie internetowej.



    "Niektórzy oskarżają nas, że kpimy z religii. My zaś twierdzimy,
    że Ministerstwo kpi nie tylko z nas, swoich obywateli, ale także z
    prawomocnego wyroku sądu (...) oraz z powagi własnego urzędu" -
    kontynuują zwolennicy KLPS. Informują również, że szykują się do
    złożenia w kolejnej skargi na MAC.


    "To nie religia, tylko jej parodia"




    Kościół latającego potwora spaghetti powstał w Stanach
    Zjednoczonych w 2005 r. m.in. jako reakcja na promowanie w niektórych
    tamtejszych szkołach kreacjonizmu i negowanie teorii ewolucji. Zdaniem
    wielu religioznawców kościół de facto jest parodią religii.



    Na taką interpretację powołali się także eksperci, którzy
    przygotowali na zamówienie MAC opinię w tej sprawie. Wskazali m.in., że
    jego doktryna KLPS zawiera "cechy parodii doktryn już istniejących,
    szczególnie chrześcijańskiej". Choć biegli podkreślili, że w samym
    parodiowaniu nie ma niczego nagannego, to nie może być ono uzasadnieniem
    do przyznania grupie statusu oficjalnej religii.



    Na tej podstawie w 2013 r. MAC odmówiło wpisania KLPS do
    rejestru kościołów i innych związków wyznaniowych. Pastafarianie
    zaskarżyli tę decyzję w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Warszawie.





    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika gość z drogi

    223. TW Znak czyli minister zwany "złotoustym"

    i mieszadło ,to Znak równości...i to z wykrzyknikiem...
    kiedyś w czasach trochę 'dawniejszych" zadałam sobie trud policzenia funkcji tego "pana'" ale po kilkudziesięciu ,poddałam się...był chyba we wszystkich możliwych radach nadzorczych liczących się podmiotów gospodarczych...wszędzie zostawił swój ZNAK i niestety był to ZŁY Znak
    ..szczególnie w czasach tzw Złodziejskiej Prywatyzacji...
    moze kiedyś,KTOS go rozliczy z tych jego "prac"
    oby to się stało jeszcze za naszych czasów ...

    gość z drogi

    avatar użytkownika Maryla

    224. Boni: Ja nie chcę

    Boni: Ja nie chcę nadprezydenta


    Pan prezydent ma prawo spotykać się z kim tylko zechce i z kim
    potrzebuje się spotkać - tak Michał Boni skomentował w TVN24 doniesienia
    o spotkaniu prezydenta Andrzeja Dudy z Jarosławem Kaczyńskim.

    Polityk podkreślił jednak, że zarówno oficjalne jak i nieformalne
    spotkania polityczne powinny odbywać się na terenie Pałacu
    Prezydenckiego.  - Mnie nie razi to, że panowie się spotkali, razi mnie
    to, że prezes Kaczyński nie przyszedł do Pałacu Prezydenckiego
    - wyjaśniał. - To wywołuje takie poczucie, że może rzeczywiście będzie
    jakiś nadprezydent. Ja nie chcę nadprezydenta - mówił Boni. Dodał,
    że czuje się zawiedziony, ponieważ liczył, że prezydent Duda będzie
    prezydentem dla wszystkich.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika gość z drogi

    225. mój Prezydent prezydentem TW Znak?protestuję

    panie Boni,"wszechfachowcu" od NFI i przekształceń Polskiej Gospodarki w szajs...
    do tego jeszcze dodać można Mustafa,który mówi o moralności..i koniec,kropka...nic tylko się WSCIEC...na dodatek ZŁODZIEJE obrazów i figurki w prezydenckim pałacu...zgadzam się ministrem Sienkiewiczem,że ten Kraj to ...pik,pik i kamieni kupa.
    byle jakoś do 25 pażdziernika...
    pozdr wieczorne...

    gość z drogi

    avatar użytkownika Maryla

    226. (Brak tytułu)


    Michał Boni: Problemem Polski jest PiS, a nie PO <!-- VIDEO FILTER - INVALID CODEC IN: <!-- VIDEO FILTER - INVALID CODEC IN: <!-- VIDEO FILTER - INVALID CODEC IN: <!-- VIDEO FILTER - INVALID CODEC IN: [VIDEO] --> --> --> -->

    Michał Boni: Problemem Polski jest PiS, a nie PO --> --> --> 


    - Nie dam sobie wmówić, że głównym problemem dla Polski jest
    Platforma, bo głównym problemem na dzisiaj Polski jest zagrożenie
    związane z zwycięstwem PiS-u - mówił w Michał Boni (PO).
    Barbara Nowacka (ZL) podkreślała z kolei, że PO nie daje już gwarancji
    zatrzymania partii Jarosława Kaczyńskiego przed zdobyciem władzy.


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika gość z drogi

    227. minister Boni

    vel Znak ma czelność otwierać buzię na tematy,kto szkodzi Polsce ?

    gość z drogi

    avatar użytkownika Maryla

    228. E-kompromitacja, czyli jak

    E-kompromitacja, czyli jak ominęły nas unijne dotacje na cyfryzację i ile na tym straciliśmy


    Nie wykorzystaliśmy setek milionów złotych, które Bruksela zaoferowała
    nam na cyfryzację kraju. Drugie tyle być może będziemy musieli zwrócić.
    Na e-recepty, e-dowód czy e-kontakt z...

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    229. Nowa komisja smoleńska.

    Kownacki: zniszczyliście dokumenty, Boni: stawiam tu znak zapytania

    Nowa komisja smoleńska. Kownacki: zniszczyliście dokumenty, Boni: stawiam tu znak zapytania
    http://www.tvn24.pl/kownacki-i-boni-o-wznowieniu-sledztwa-smolenskiego,6...

    Mógłbym się tylko modlić, żeby jakieś światło Ducha Świętego działało na członków komisji, żeby szukali prawdy - stwierdził w "Faktach po Faktach" europoseł PO Michał Boni. - Nowa komisja ma ustalić fakty. Chciałbym, żebyśmy nie mieli żadnej wątpliwości - powiedział wiceminister obrony narodowej Bartosz Kownacki (PiS). Politycy dyskutowali o nowej komisji smoleńskiej, która ma ponownie zbadać przyczyny katastrofy. (http://www.tvn24.pl)

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    230. Minister Streżyńska o

    Minister Streżyńska o cyfryzacji Polski, e-państwie PO jak za króla Ćwieczka i zagrożonych miliardach z KE.

    Resort cyfryzacji bierze udział w pracach zmierzających do realizacji programu ‘Rodzina 500 plus’. Zapewniamy zaplecze informatyczne, żeby matki nie musiały czekać w morderczych kolejkach

    — mówi portalowi wPolityce.pl Anna Streżyńska, minister cyfryzacji.

    wPolityce.pl: Politycy Platformy Obywatelskiej często szczycą się modernizacją kraju, jaka miała nastąpić za czasów ich rządów. Czy rzeczywiście można o tym mówić, zwłaszcza w kontekście informatyzacji?

    Anna Streżyńska (minister cyfryzacji): W dziedzinie informatyzacji miał nastąpić przełom zapewniający komfortowe załatwianie spraw przez obywateli w urzędach. Niestety, efekty są dalekie od komfortu, mimo miliardów złotych wydanych na programy informatyzacji administracji urzędów państwowych. Część z tych programów po prostu się nie udała, a część nie działa jak należy. Zostało to zrealizowano chaotycznie, pomiędzy poszczególnymi programami nie ma synergii.

    Poprzednia koalicja rządząca pozostawiła nam spadek z kluczowymi projektami niezrealizowanymi, jak choćby pl.ID, dowód osobisty z warstwą elektroniczną i e-Zdrowie. Były jeszcze inne niezrealizowane zadania, ale to właśnie wspomniane przeze mnie projekty są najistotniejsze z punktu widzenia obywatela, który chce w wygodny sposób korzystać z administracji.

    Które programy są dla rządu priorytetowe?

    Dla naszego rządu priorytetem jest rozliczenie starej perspektywy budżetowej, żeby nie tracić pieniędzy. Pojawiła się bowiem obawa, że z powodu niezrealizowania tych projektów w całości, trzeba będzie przedyskutować z Komisją Europejską, w jaki sposób rozliczy nam poprzednią perspektywę. W nowej perspektywie budżetowej chcemy natomiast zrealizować strategiczne programy państwowe, jak choćby domykanie poboru VAT-u oraz innych podatków i danin państwowych, żeby nie było 30-miliardowych strat co roku. Dążymy również do digitalizacji zasobów kultury i dziedzictwa narodowego, żeby nie ulegały dalszemu niszczeniu. Sporą uwagę przywiązujemy również do kwestii dowodów z warstwą elektroniczną, by ludzie mogli w łatwy sposób posługiwać się e-tożsamością oraz e-uwierzytelnieniem w codziennych kontaktach z administracją, ale również w stosunkach biznesowych i w ogóle w codziennym życiu. Rozpowszechnienie takich usług informatycznych, ale również usług publicznych jak e-Zdrowie czy e-Edukacja to nasze priorytety. Na to są środki publiczne, przede wszystkim unijne.

    Musimy zadbać o to, aby zostały wydane nie tylko oszczędnie, ale tak, by programy ze sobą współdziałały. W poprzedniej perspektywie budżetowej bardzo dużo zbudowano zbędnych zasobów infrastrukturalnych w informatyce. Jednym z problemów, które odziedziczyliśmy po poprzednim rządzie, to brak współpracy między systemami rejestrów państwowych.

    A co z informatyzacją procedury wyborczej?

    To już leży w gestii PKW. Resort cyfryzacji nie zajmuje się tą kwestią. Warto zwrócić uwagę, że ważniejsze są jednak sprawy, z którymi mamy styczność każdego dnia, a nie raz na cztery lata, pomimo wagi wyborów.Czy rząd podejmie współpracę z samorządami? W końcu to na szczeblu lokalnym obywatele najbardziej odczuwają braku innowacyjności w administracji…

    Po pierwsze, samorządy czekają na pewne modele usługowe, które im zaproponujemy. Po drugie, samorządy wykonują pewną część zadań państwowych, np. rejestrują samochody, urodzenia, wydają dowody osobiste - realizują dużo zadań o charakterze państwowym i czekają na systemy oraz rejestry, które będą działały na szczeblu centralnym. CEPiK nie został zrealizowany – ma rok opóźnienia. Aplikacja ŹRÓDŁO, która łączy wszystkie systemy rejestrów państwowych i służy urzędnikom stanu cywilnego działa tak, że nawet miesiąc można czekać na zarejestrowanie dziecka.

    Należy zwrócić uwagę, że 2 mln 700 tys. Polaków żyje poza granicami kraju - rodzą im się tam dzieci, wymieniają dowody osobiste i dokonują rozmaitych czynności życiowych, a nie są w stanie połączyć się z systemami rejestru państwowego w Polsce i dokonać czynności w sposób łatwy - on-line, tylko wystają przed konsulatami w kilometrowych kolejkach. Te kwestie trzeba załatwić w pierwszej kolejności, byśmy mogli ruszyć w dalszą drogę i myśleć o jakichś bardzo rozwiniętych systemach – czy to dla samej administracji państwowej czy rozwoju nowych usług skierowanych do obywatela, które chcemy rozwijać w oparciu o witrynę obywatel.gov.pl. Jej usługi wciąż słabo się rozwijają, ponieważ poprzedni rząd nie zbudował łatwego uwierzytelniania się obywatela w celu korzystania z takich usług.

    E-państwo nadal nie działa?

    To prawda, e-państwo nadal nie działa, a jest mnóstwo bardzo prostych metod, żeby w oparciu o inne systemy masowo uwierzytelnić obywateli, żeby mogli korzystać z e-usług i nie musieli chodzić po urzędach, wystawać w kolejkach i służyć jako interfejs białkowy przenoszący dokumenty z jednego urzędu do drugiego. Przy budowie nowego PESEL-a nie zaciągnięto całej bazy danych starych akt stanu cywilnego do nowej bazy BUSC i w związku z tym, po czterech latach budowy tego systemu, ludzie potrzebujący odpisów ze starych akt stanu cywilnego muszą pokonywać tę drogę pieszo. Wciąż wszystko musimy robić jak za króla Ćwieczka, czyli wszędzie trzeba jeździć i w tych kolejkach wystawać. Państwo musi traktować swoich klientów poważnie, ponieważ płacimy za to. Mamy wiele miliardów wydanych na informatyzację co sprawia, że nasza administracja jest najdroższa, jeśli chodzi o jej czynności. A co można powiedzieć o efektach? Jak na takie inwestycje, efekty są dalece niezadowalające.

    Jak rozumiem, rząd cały czas skupia się na porządkach po poprzedniej ekipie?

    Ostatnie 3 miesiące to borykanie się z rozliczeniem poprzedniej perspektywy budżetowej. Mechanizm polega na tym, by do 31 grudnia odebrać wszystkie faktury z całej perspektywy budżetowej, natomiast od 1 stycznia do połowy roku trwa okres rozliczania tych faktur, czyli sprawdzania, czy zostały wykonane zgodnie z założeniami, czy wszystkie faktury są prawidłowo wystawione, czy zawarto wszystkie podpisy, sprawozdania, itd. To zajmuje nam dużo czasu, ale to niejedyna rzecz, którą robimy. Wystartowała już nowa perspektywa budżetowa. Program Polska Cyfrowa został bardzo źle pomyślany, przede wszystkim jeśli chodzi o rozwój szerokopasmowego internetu. Popełniono wiele błędów, nie zbudowano baz danych umożliwiających wybór obszarów, na których nastąpi interwencja publiczna, żeby zbudować nowoczesne sieci. Bardzo dużo pieniędzy jest przeznaczonych na różnego rodzaju pseudoszkolenia, które są pozbawione wartości dodanej, a bardzo wysoko wyceniane przez firmy, które startują po te pieniądze. Szczerze mówiąc to pieniądze zmarnowane, które nie pracują później w ludziach.Znów mamy do czynienia z działaniami fasadowymi?

    Dokładnie, to działania totalnie fasadowe. Często nazywa się to przeciwdziałaniem wykluczeniu społecznemu, ale to co najwyżej może pogłębić frustrację z tego powodu. Niestety koniec roku skończyliśmy w ten sposób, że 36 projektów zostało złożonych przez administrację państwową do POPC, a tylko sześć z nich przeszło. Reszta po prostu nie spełniała standardów. Pracowaliśmy teraz z ministrami nad tym, żeby wytłumaczyć im, jakiego rodzaju projekty należy realizować, a na co nie należy wydawać pieniędzy, bo zostało to już zbudowane w poprzedniej perspektywie. Z wieloma ministrami ustaliliśmy, jakie są strategiczne cele, więc te projekty będą składane w nowym naborze. Termin składania wniosków to 31 marca.

    Oprócz tego wykonujemy inne ciekawe zadania, jak choćby digitalizacja dóbr kultury, które często na skutek złego przechowywania już niemal rozsypują się w rękach. To ostatni moment, aby je zachować dla potomności. Jako resort cyfryzacji oczywiście bierzemy również udział w pracach zmierzających do realizacji programu „Rodzina 500 plus”. Zapewniamy zaplecze informatyczne, żeby ludziom było łatwiej składać wnioski, żeby te pieniądze w łatwiejszy sposób do nich trafiały, żeby matki, które chcą otrzymać świadczenie, nie musiały czekać w morderczych kolejkach. W końcu 3 mln wnioskodawców może ustawić się pod urzędami…

    A czas to pieniądz.

    Czas to pieniądz, a dla każdej matki liczy się podwójnie.

    Rozmawiał Aleksander Majewski

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    231. Boni: przyznanie się zawsze

    Boni: przyznanie się zawsze pomaga, nawet jeśli to bardzo boli

    Boni: przyznanie się zawsze pomaga, nawet jeśli to bardzo boli (http://www.tvn24.pl)

    To nie jest takie proste - powiedział Michał Boni. - Sam jestem uczestnikiem takiego zdarzenia - dodał. Przypomniał, że podpisał deklarację współpracy z peerelowskimi służbami w 1985 roku i "żałuje tego". - Były określone warunki związane z moim życiem osobistym i szantażem. Nie podjąłem żadnej współpracy z SB. Nie wstydzę się tego, że się przyznałem. Traktuję to jako grzech, co zrobiłem. A i tak po stronie osób, które są głównie zwolennikami PiS-u, jestem tą osobą, która prawie codziennie donosiła - stwierdził.
    "Przyznanie się pomaga" Zdaniem Boniego w sprawie Wałęsy potrzeba "ostrożności" i oddzielenia jego działalności w latach 80., kiedy "wywikłał się i zrobił dobre rzeczy dla Polski". Dodał, że jeśli nie ma dowodów, to można rozmawiać tylko o hipotezach. - Nie budujmy przekonania publicznego o tym, że na pewno coś jest na rzeczy, na pewno coś zrobił - dodał. Przyznał, że przyznanie się zawsze pomaga. - To jest trudna rzecz - powiedział. - Nawet jeśli to bardzo boli, to pomaga - stwierdził. - Całe życie będę znosił atak ze strony niektórych osób, że jestem agentem. Całym życiem staram się udowodnić, że staram się i robię dobre rzeczy - wyjaśnił. "Politycy nie mogą być szantażowani" - Byłem zwolennikiem lustracji nie tylko ze względów moralnych, ale przede wszystkim ze względów politycznych. Politycy nie mogą być szantażowani - powiedział Bielan. - Jeśli było tak, że Lech Wałęsa współpracował z SB i nie chciał się do tej informacji przyznać w 1989 roku, to możemy spekulować czy gdyby to ujawnił, to czy wygrałby wybory prezydenckie - dodał. (http://www.tvn24.pl)

    http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/bielan-i-boni-o-dokumentach-u-k...

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    232. (Brak tytułu)

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika gość z drogi

    233. Michał Boni,TW Znak...

    nie rozumiem "Naszych" ze zdrajcami nie siada się do rozmów,nie podaje ręki w towarzystwie i odmawia rozmowy,gdy takowi zjawiają się w Studio

    gość z drogi

    avatar użytkownika Maryla

    234. Polska wśród cyfrowych

    Polska wśród cyfrowych maruderów Europy. Dlaczego zajęliśmy tak niskie miejsce?

    Polska uzyskała ogólną ocenę 0,43 i utrzymała 22. miejsce wśród 28
    państw członkowskich Unii Europejskiej według indeksu gospodarki
    cyfrowej i społeczeństwa cyfrowego (DESI), opublikowanego przez Komisję
    Europejską.
    Michał Boni

    U Morawieckiego nie ma innych podmiotów rozwoju niż dominujące państwo

    Nie ma samorządu. Nie ma sił rynku. I co kluczowe - roli kapitału społecznego, wolności i demokracji.



    http://wyborcza.pl/1,75968,19674463,czy-plan-morawieckiego-ma-zaplon.html


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    235. Michał Boni: Byliśmy głusi

    Michał Boni - ur. w 1954 r. skończył polonistykę na UW, doktorat pisał o stereotypie robotnika w czasach stalinowskich. W stanie wojennym był naczelnym podziemnego tygodnika "Wola". W wolnej Polsce został zastępcą Jacka Kuronia w Ministerstwie Pracy, później był ministrem pracy. Związany z Unią Wolności i PO. Był szefem zespołu doradców strategicznych premiera Tuska, a potem ministrem administracji i cyfryzacji. W 2013 roku odszedł z rządu, obecnie jest europosłem.

    Grzegorz Sroczyński: To był pański pomysł?

    Michał Boni: Pracodawcy z tym przyszli. Chcieli, żeby im gorset poluzować. Miało być na rok, dwa lata, na przetrwanie kryzysu. A potem już tak zostało.

    Wiedzieliście, co się dzieje?

    - Szybko. Przy przygotowywaniu raportu "Młodzi 2011" złapałem się za głowę. Wyłoniło się całe to zło.

    Zło?

    - Ono narastało. Nadużywanie elastycznych form zatrudnienia nie zaczęło się za naszych rządów, tylko wcześniej. Kiedy w 2009 roku w ramach działań antykryzysowych poluzowaliśmy kodeks pracy, ten proces nieco przyspieszył. Powstała armia ludzi, których system przestał widzieć. Kredyt hipoteczny? Nie dostaną, bo umowy elastyczne dla banku nic nie znaczą. Choroba? Nie mogą zachorować, bo nikt im za ten czas nie zapłaci. Wakacje? Nie mają prawa do płatnego urlopu. Dziecko? Bez stabilizacji będą odwlekać tę decyzję w nieskończoność.

    Włoski ekonomista Tito Boeri precyzyjnie analizuje, jakie to ma konsekwencje dla pęknięć na rynku pracy i spójności społecznej. Elastyczność jest potrzebna, zwłaszcza na starcie pracy zawodowej, ale nie, jeśli to trwa w nieskończoność.

    Odpuściliście. Dlaczego?

    - Ze mną trudno rozmawiać w taki sposób, jak pan próbuje. Nie chcę brać na siebie wszystkich win Platformy.

    Pan był mózgiem.

    - Byłem. A potem już nie.

    Prof. Krystyna Skarżyńska mówi tak: "Od dawna twierdzę, że niechęć do całego systemu politycznego ma swoje źródło w tym, jak pracownicy są traktowani przez zwierzchników".

    - Mocne.

    I dalej: "Ludzie uważają, że to władza tak nas urządziła, więc odpłacimy jej pięknym za nadobne".

    - Bardzo mocne.

    Polska widziana ze Szwecji. Urażeni wzięli rewanż

    Jak to jest, że człowiek odpowiedzialny za strategię rządu wszystko to wie: badania, eksperci, Tito Boeri i tak dalej - i nic.

    - I co z tego, że wie? W polityce jest tak, że się wygrywa albo przegrywa. Ja przegrałem.

    Z kim?

    - Wszystko się ciągle rozbijało o finanse.

    Kwestie rynku pracy powinny być elementem zarówno polityki gospodarczej, jak i spójnej polityki społecznej. Rozmawialiśmy o niej z Tuskiem od roku 2009. Na okrągło. Też o polityce rodzinnej. I jakieś rzeczy zaczęły się dziać w 2012 roku, ale robiliśmy je punkt po punkcie, osobno, a nie całościowo. Tak jakby wstydliwie.

    Wstydliwie?

    - Nie było chęci, żeby przyznać głośno, że polityka społeczna to duży koszt dla budżetu i że ten koszt warto ponieść. Edukacja, kapitał społeczny, demografia to są pełnoprawne inwestycje. I w raporcie "Polska 2030" to wszystko pisaliśmy.

    Parę miesięcy temu bym tego nie powiedział, bo lojalność wobec własnego obozu, Donalda i tak dalej. Na seminariach, konferencjach - krytykowałem, a w mediach - nie. Ale trzeba mówić. Wyspowiadać się musimy, żeby w ogóle ruszyć do przodu.

    Z czego?

    - Na wiele spraw byliśmy głusi.

    Jak powstał rządowy raport "Młodzi 2011", to Donald wziął udział w jednej z debat wokół niego. Wszystko tam było. Śmieciówki, niestabilność, całe to poczucie opuszczenia i wkurzenia, które potem wyprodukowało Kukiza. I zaraz zaczęły się głosy od różnych bliskich kolegów premiera, żeby się puknął w głowę i na to nie chodził.

    Bo?

    - Bo w raporcie jest za dużo rzeczy, które krytycznie coś mówią. I w związku z tym to jest niedobre w okresie kampanii wyborczej, a zbliżały się wybory 2011 roku. I raport poszedł do szuflady. Z różnych moich pomysłów brano jakieś fragmenty, ale nie brano całości.

    I to jest moja przegrana polityczna. Nie umiałem przekonać. Byłem słaby.

    Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów.

    - Nieważne.

    Donald na początku rządów wybrał wariant, który opierał się na jasnym przekazie: wydajemy pieniądze unijne, walczymy o następne pieniądze, modernizujemy Polskę w sensie materialnym, technicznym. I to ma zaletę.

    Jaką?

    - Jest jasny przekaz. A w polityce musi być wiadomo, o co władzy chodzi. Nie było w naszym obozie przekonania, że miękkie działania są ważne. Tymczasem istotą rozwoju jest współpraca z różnymi środowiskami, planowanie, drążenie.

    Dziczał na waszych oczach rynek pracy. Mamy najwyższy wskaźnik umów śmieciowych w Europie, nawet Komisja Europejska nas za to skarciła. Jak się dzieją takie rzeczy, to każda władza, która ma podstawowy instynkt samozachowawczy, powinna przykręcić śrubę. Powiedzieć: "Spadajcie na drzewo, drodzy pracodawcy, wracamy do etatów, bo ludzie nas zjedzą". A wy nic.

    - Były takie ruchy.

    Na sam koniec.

    - Nie tylko.

    Mam poczucie dyskomfortu. "Wyście". Odpowiadałem w jakiejś fazie za odcinek o nazwie: pokazywać rzeczy. I pokazałem.

    Kolega Tuska.

    - I co z tego, że kolega? Swoje dostarczyłem. Była lista rekomendacji przy raporcie "Młodzi 2011".

    Praca tymczasowa czy wyzysk: Niewolnik do wynajęcia

    Rosła wam cały czas dziura w ZUS, bo od śmieciówek przecież składki nie były płacone. Dorota Gardias twierdzi, że wszystko to panu mówiła. Pan tylko kiwał głową.

    - Mówiła.

    "Solidarność", OPZZ i Federacja Związków Zawodowych, którą kieruje Dorota, zgodziły się na poluzowanie kodeksu pracy na okres dwuletni. Pracodawcy ich przekonali. A potem mieliśmy wszyscy usiąść do stołu i zacząć rozmawiać nad nowoczesną reformą całego kodeksu.

    I co?

    - Nikt za bardzo nie chciał.

    Bo?

    - Każdy by musiał z czegoś ustąpić. Jakoś się uklepało to, co przejściowe. "Nie ruszajmy". I było przedłużenie stanu patologicznego. Wieloletniego. Swoją misję jako strateg w rządzie zakończyłem w październiku 2011 roku.

    To się zostawia dziesięć punktów: to i to trzeba koniecznie zrobić.

    - Zostawiłem. Plan "Polska 2030". Raport "Młodzi 2011". To było tam napisane.

    I co?

    - Różne fragmenty uwzględniano. Poszły rekomendacje do Ministerstwa Pracy.

    Panu tak łatwo mówić, że trzeba było przykręcić śrubę. Mechanicznie. Zakazać umów o dzieło i firmom dowalić kontrole. Etaty przywrócić. Tak się nie da. Nie wiem, czy za 20 lat będziemy w ogóle tego pojęcia używali. Trzeba usiąść i wymyślić, jak przy zmieniającym się świecie zapewnić pracownikom bezpieczeństwo i jednocześnie zachować elastyczność. Flexicurity. Modele duńskie przepatrzeć i coś dla Polski wybrać. Ale to już by był koszt dla budżetu, bo takich systemów nie da się robić za darmo. One są drogie. A u nas przez lata minister finansów nie pozwalał uruchamiać pieniędzy z Funduszu Pracy, który powstaje ze składek.

    Nie chcę wychodzić na faceta, który miał dobre pomysły, a nikt go nie słuchał. Bo w wielu punktach dotyczących polityki społecznej zostałem wysłuchany, a w wielu ważnych - nie. Było wiadomo, że trzeba na rynku pracy inaczej zarządzić. Powiedzieć do związkowców i pracodawców: "Chodźcie, pogadajmy, jak ten problem rozwiązać". Typowa sytuacja, że coś trzeba zrobić, ale się nie robi.

    Ale dlaczego się nie robi? Dlaczego kolejne ekipy przygotowują plany - plan Kołodki, plan Hausnera, plan Boniego, plan Morawieckiego - a potem "się nie robi"?

    - Bo w sytuacji permanentnej wojny politycznej myśli się o tym, kto, kogo i jakie chwyty. Oraz żeby gówna nie ruszać.

    Gówna?

    - Problemów zbyt skomplikowanych, które mogą być przedstawione jako zamach na prawa obywateli. W sytuacji politycznej nawalanki rozmowa o kodeksie pracy to jest rzeź. Nie, że ważny problem załatwmy, pomyślmy, ustąpmy. Tylko: "Antypracowniczy rząd chce okraść ludzi!". Sytuacja przecież nieustannie eskalowała. Wielu uznało, że w atmosferze mgły smoleńskiej nie da się rozmawiać o reformie kodeksu pracy.

    Da się.

    - Też tak uważam. Ale próbuję wyjaśnić kontekst.

    Udało wam się zrobić z Polski zieloną wyspę, ale potężnym kosztem społecznym.

    - Można tak powiedzieć. W dodatku to poświęcenie pracowników nie było tak bardzo konieczne. W połowie 2010 roku było widać, że firmy mają się nieźle. Pojawiło się kilka sprzyjających okoliczności, kurs złotego się osłabił i eksporterzy mimo spadku zamówień nie stracili. Lekko się otarliśmy o kryzys i płynęliśmy dalej, to było widać ze wskaźników. I wtedy pojawił się inny koncept rozwojowy.

    Jaki?

    - Dosypać. Zainwestować w człowieka.

    Kiedy Komorowski został prezydentem, mieliśmy ogromny kredyt społeczny, można było robić rzeczy radykalne. Myślałem o ujednoliceniu stawki VAT na poziomie 19 proc., co dawałoby 20-22 mld dodatkowych wpływów. Wszystko było przeliczone. Cztery osoby rozmawiały: Tusk, Bielecki, Rostowski i ja. Przez dwa tygodnie. I przegrałem, mimo że Tusk to rozumiał.

    Bo?

    - Jacek i Jan Krzysztof okazali się silniejsi. Na tym polega polityka.

    Efekt był taki, że Jacek i tak musiał gmerać przy stawkach VAT, bo coś tam mu się nie dopinało, więc dostaliśmy politycznie po dupie, ale nie osiągnęliśmy żadnego efektu. Bo efekt się liczy, jak jest pewna kumulacja. Za 20 mld można sporo rzeczy zrobić.

    Przedszkola sfinansować.

    - Trzy razy. Albo dodać mądrze służbie zdrowia. Sprawić, żeby państwo w jednej chociaż dziedzinie działało sprawnie i nie odpychało obywatela.

    To dlaczego nie?

    - Podwyższać jawnie podatki? Lud ciemiężyć? "Zabierają pieniądze emerytom i marnują na limuzyny". Każdy to zna.

    Wymówki.

    - Skąd! W Polsce wmówiono ludziom, że podatki można tylko obniżać.

    Wmówiliście. Liberałowie.

    - Lewica klepała to samo.

    Jak się chce rozwiązywać problemy społeczne, to często nie ma ruchu bez podnoszenia podatków. Politycy nie wierzą, że można to ludziom uczciwie powiedzieć i zyskać akceptację. I koło się zamyka.

    Jak w 2010 roku widać było, że jest w miarę bezpiecznie, można było odkręcać kurki. Na nowo przemyśleć bezpieczeństwo zatrudnienia. Usiąść do rozmów. Koszt społeczny mógłby być niższy, gdybyśmy mieli ofertę. Zamrożenie wynagrodzeń w sferze budżetowej, nie mówię o erkach, ministrach, ale o zwykłych urzędnikach na samym dole, było nieprawdopodobnie szkodliwe. Bo spowodowało, że inspektor PIP, który ma walczyć ze śmieciówkami, dostaje 1900 zł pensji, a jego instytucji nie stać na paliwo, żeby jeździł na te kontrole.

    To dlaczego zamroziliście?

    - Jacek cały czas się bał. Nikt nie wiedział, co się może wydarzyć w Europie pogrążonej w kryzysie. Bruksela dostawała gęsiej skórki na sygnały, że ktoś zwiększa deficyt.

    Można nie słuchać.

    - Można. Jak się jest Francją i dopłaca do interesu. Ale jeśli się jest krajem, który bierze pieniądze i ciągle domaga się więcej, a w perspektywie ma rozmowę o następnych pieniądzach, to kwestie długu i deficytu lepiej mieć wyprostowane.

    Byliśmy objęci procedurą nadmiernego deficytu i był to koszmar. Jacek chciał się zabezpieczyć w każdy możliwy sposób i do ustawy o finansach publicznych wprowadził zapis, że każde nowe rozwiązanie musi się mieścić w dotychczasowym poziomie finansowania. Opracował specjalny algorytm, który pokazywał, czy coś spełnia kryteria, czy nie spełnia. To się tak zbiurokratyzowało, że nawet przy wielkich projektach, jak informatyzacja państwa, toczyliśmy boje o 250 tys. zł.

    Donald tego przestrzegał. Rostowski tego przestrzegał jak bandyta. Tuż przed posiedzeniem Rady Ministrów - w poniedziałek wieczorem - pojawiał się mail od pani minister Majszczyk, że projekt przygotowywany przez rok i zapięty na ostatni guzik nie zgadza z algorytmem. I myśmy stawali z robotą. Jacek nas zablokował we wszystkim.

    I co z tego wynika?

    - Że nie można widzieć tylko jednej wartości - deficytu.

    Wtedy się zaczął kręcić sznur na waszą szyję?

    - Węzły sznura są bardziej skomplikowane.

    Czyli?

    - Nie chodzi o to, że gdyby ludziom było lepiej w sensie socjalnym, tobyśmy wygrali wybory. To tak nie działa. Oni 500 zł, to my 1000 zł. W ogóle nie o to chodzi.

    To o co?

    - Ludzie się poczuli odtrąceni. Duże grupy wypchnięto poza system. To, co mówi Skarżyńska - powstało wkurzenie, że władza nie widzi problemów. I nie chodzi tylko o rynek pracy, ale o wiele sfer. Również o kluczenie w sprawach edukacyjnych.

    A drugi ważny wymiar to jest tożsamość.

    Jacek Santorski: Polacy są głodni szacunku

    "Żołnierze wyklęci"?

    - No oczywiście. Nam się naiwnie wydawało, że jak my serwujemy autostrady, to żadni tam "żołnierze wyklęci". Ciepła woda w kranie.

    Pan to wymyślił?

    - Donald sam to wymyślił. Broniłem tego, bo tak wypadało, i zresztą miało pewien sens.

    To było dobre hasło?

    - Bardzo dobre, tylko ono działa na ludzi, którzy mają poczucie bezpieczeństwa. Na mnie działa, na pana i na 99 proc. naszych znajomych. A my nie jesteśmy wszyscy. Duża część polskiego społeczeństwa jest cały czas na zakręcie. I najważniejsza dla niej jest nie wygoda, tylko raczej stabilizacja.

    Autostrady, Pendolino i to całe gadanie, że możemy się czuć Europejczykami, bo już jest po transformacji... Wcale nie jest po transformacji, ale najwyżej po jej pierwszej części. Transformacja w pewnym sensie cały czas trwa i są głębokie rany, które powinno się zaszywać. Jak się wciąż mówi tylko do tej zadowolonej części, to reszta czuje się spychana na margines. Zresztą środowiska kultury tak samo miały poczucie odtrącenia.

    Była faza, że i samorządowcy czuli się odtrąceni, bo Ministerstwo Finansów próbowało zablokować ich wydatki. "Samorządowcy marnują pieniądze" - z rządu i od Bieleckiego płynęły takie głosy. Trudno do tych środowisk teraz iść i mówić: "Popierajcie nas, teraz was będziemy słuchać". Bo odpowiadają: "A co żeście zrobili dotąd? Nie zawracajcie głowy!".

    Państwo, które odtrąca, zawsze budzi frustrację i złość. Nie zrozumieliśmy istoty tego procesu. Jako formacja tkwiliśmy na etapie sormanowskim.

    Sormanowskim?

    - Lekturą naszej młodości było "Państwo minimum" Guya Sormana. I stąd nasz lęk, że jak się od tego odejdzie, to pojawi się państwo maksimum, które zabiera wolność i prowadzi do totalitaryzmu. A trzeba szukać trzeciej drogi, czyli państwa optimum, które na nowo wyznacza swoje funkcje, bo po prostu to się nieustannie zmienia.

    Mieliście blokadę ideową?

    - Dużą. W wielu dominuje myślenie neoliberalne z lat 80., które chłonęliśmy z literatury opozycyjnej. Nieprzetworzone w umysłach. Dla mnie neoliberalizm to już historia. Było, minęło.

    Marcin Król: Musimy się ruszyć, odzyskać ideę równości. Inaczej przyjdzie to "coś" i będziemy wisieć na latarniach

    Wstydzić się?

    - Nie. To myślenie było pomocne przy samym starcie, ale potem trzymaliśmy się go zbyt długo. Nie można dzisiaj mówić o rozwoju językiem neoliberalnym. Dla całego mojego środowiska ten mit był bardzo silny. I nadal jest żywy. Donald to i tak przemielił, nasze rządy nie były neoliberalne. Żeby różne rzeczy dostrzegać, to trzeba wyjść z zaklętego kręgu.

    Że pracodawca ma mieć dobrze.

    - To też. "Bo to on buduje PKB".

    Wszyscy wiedzieli, że między 1974 i 1988 rokiem był drugi wyż demograficzny ze swoimi szczytami. Wystarczy do tego dodać 25 lat i wychodzi 2009 rok.

    I co z tego wynika?

    - No to, że jak chce się robić różne rzeczy dla rynku pracy i na rzecz rodziny, dzietności, to właśnie wtedy trzeba było robić - w 2009 roku, a to i tak późno. A zrobione jeszcze później już tak nie zadziałają.

    A Szejnfeld co na to powie?

    - Że ludzie sobie sami dadzą radę, nie ingerujmy w wolny rynek. I to też jest racja. Polacy generalnie dają sobie radę sami. Zawsze musieli. Ale być może są już tym zmęczeni.

    Żeby wygrać jeszcze kiedyś wybory, musimy pozbyć się stereotypów. "Rozwalmy związki zawodowe, bo blokują reformy". "Zlikwidujmy Kartę nauczyciela". Różne takie. Ze Sławkiem Broniarzem się przyjaźnię i on dostaje białej gorączki, jak to od nas słyszy. Tak odpychaliśmy od siebie całe środowiska.

    Przez lata nasz obóz polityczny w relacjach z nauczycielami za główny problem uważał Kartę nauczyciela. Przecież nie o to chodzi! Nauczyciel powinien być dobrze motywowany, dostać dużą marchewkę. Te marchewki zapisane w Karcie mają ponad 40 lat i trzeba je zmienić. Ale to nie znaczy, że są w ogóle niepotrzebne. "To przecież przywileje zawodowe" - słyszę od kolegów. I co z tego, że przywileje? Chcemy mieć nauczycieli na umowach śmieciowych biegających od szkoły do szkoły jak akwizytorzy? Żeby tacy nasze dzieci uczyli? To musi być stabilny zawód, do którego chcą iść młodzi. Nauczyciel to jedna z najważniejszych ról, jeśli chodzi o cele publiczne. I druga - lekarz.

    To dlaczego w kółko klepano o Karcie?

    - Bo to w gruncie rzeczy wszystkim na rękę. Jedni się hasłami likwidacji Karty legitymizują jako reformatorskie zdrowe siły, żeby "Wyborcza" biła brawo. A związkowcy z kolei robią kariery na obronie Karty. "Nie damy ani przecinka zmienić". I tak to się kręci od lat.

    Kto w Polsce narzuca klimat ideowy? FOR? Lewiatan? Eksperci z banków? Balcerowicz?

    - Nikt. Gasi się pożary i tyle, to jest cały polski klimat ideowy. W sprawach rozwojowych nie mamy takiego ośrodka, którego ktoś by słuchał. Leszek miał taką fazę, że w ogóle nie rozumiał procesów rozwojowych, bo skoro rynek sam wszystko załatwi, to po co strategie tworzyć? Prywatyzujcie kolej, prywatyzujcie pocztę, a potem nastanie szczęśliwość.

    Henryka Bochniarz: Etatów nie będzie

    A pracodawcy?

    - Pracodawcy mają niezłą pozycję w Polsce, bo jako jedyni się zorganizowali. Ale też ich się za bardzo nie słucha. Politycy boją się rozmawiać z biznesem. Donald też nie chciał. Przyjeżdżał szef IBM: "Ty idź z nim na kolację, ja lepiej nie". Nie piję alkoholu, nie chodzę po knajpach, więc spotykaliśmy się w biurze, dość formalne to było.

    Lobby?

    - Teraz największy wpływ ma Bierecki. A u nas kto miał? Nikt za bardzo. Wiem, że to wygląda na uciekanie od odpowiedzi, ale mam wrażenie, że porządnych lobby też w Polsce nie ma.

    Pytam, bo różne rzeczy, które robi teraz PiS, mogliście wy zrobić. Dodatkowe opodatkowanie banków to nie jest pomysł z kosmosu, w Europie takie rzeczy są wprowadzane. Dlaczego wy nie? Mielibyście na przedszkola.

    - Mechanizm nie jest lobbingowy. To raczej wynika z tego, że nasz liberalny mit założycielski nie był aktualizowany. "Podatek bankowy jest wbrew rynkowi". Jeśli brakuje pracy poznawczej w ugrupowaniach politycznych, to korzenie gniją.

    W zdrowych demokracjach nowoczesne wyzwania diagnozują różne think tanki. Również partyjne. U nas - posucha. Nie ma takich zespołów, partie nie prowadzą pracy intelektualnej, chociaż dostają na to pieniądze. Więc co się dziwić, że myślą w tych samych kategoriach, w jakich myślały 25 lat temu. Nie przeorała się polska polityka. Wciąż jest ufundowana na wyjściu z komunizmu i okresie transformacji. Nie umie zrozumieć zmiany procesów gospodarczych, cywilizacyjnych i technologicznych. Obecna władza też nie rozumie. Nawet bardziej.

    Politycy między sobą rozmawiają o jakichś książkach? Na przykład o "Kapitale w XXI wieku" Piketty'ego rozmawialiście z Tuskiem?

    - Rozmawiało się. Czytał. O Pikettym rozmawiałem z Lewandowskim, Rosatim, z Danusią Hübner. Niektórzy z nich uważają, że to bzdury, ale przeczytali. Jarek Gowin też dużo czytał. Ale polityków, z którymi można pogadać o książkach, da się policzyć na palcach jednej ręki. Od jakiegoś czasu wystarczy powtarzać przekazy dnia rozsyłane mailowo co rano przez sztaby partyjnych piarowców. Książki w tym raczej przeszkadzają.

    Teraz czytam o rynku pracy w przyszłości "Rise of the Robots" Martina Forda. Byłbym szczęśliwy, gdyby dziennikarze co jakiś czas ze mną rozmawiali o książkach i nowych ideach. Ważne jest, jaką minę do kogoś zrobiłem, kto komu nogę podstawił. Zwierzęca gra bieżąca - jak przetrwać, kogo zagryźć, kogo pogłaskać.

    Równiej. Co właściwie zrobił Piketty?

    Pan sobie czytał i pana z rządu wypchnęli.

    - Odszedłem. Ale ileś rzeczy zostało. Także mój pomysł cyfryzacyjny, który nie ma jeszcze u nas większego zrozumienia.

    Cały Zachód dyskutuje o nierównościach, łącznie z MFW i Bankiem Światowym. W Polsce temat nie istnieje. Dlaczego?

    - Bo dyskurs polityczny jest taki, że jak pan dotknie tematu nierówności, to zaraz wyjdzie facet z PiS-u i powie: "To wy spowodowaliście, że ludzie przymierają głodem, a polskie dzieci nie mają co jeść". I się odechciewa temat poruszać. W innym gronie - chętnie. Po cichu.

    Jak zwykle winny PiS.

    - Nie było PiS, to SLD się tak zachowywało. Identycznie. "Przez was dzieci umierają z głodu". Cała ważna dyskusja o zanikaniu klasy średniej, rozwarstwieniu i niepewności na rynku pracy jest sprowadzana do rozmaitych zastępczych historyjek. Pan Niesiołowski z panią Pawłowicz u Moniki Olejnik sobie pokrzyczą o jedzeniu szczawiu. I tak wygląda nasza dyskusja o nierównościach. Rozsądni ludzie wolą siedzieć cicho w takim klimacie.

    Krystyna Pawłowicz. Bo pan prezes mi pozwolił

    Czy trudno przyznać się do współpracy z SB?

    - Trudno.

    W 1992 roku znalazł się pan na liście Macierewicza i zareagował podobnie jak Wałęsa. Najpierw pan chciał się przyznać, a potem się wycofał. Dlaczego?

    - Bo uznałem, że tajny współpracownik to ktoś, kto donosi na kolegów. A niczego takiego nie robiłem. Podpisałem zobowiązanie do współpracy, ale nie podjąłem tej współpracy. Co miałem ogłosić?

    Że pan podpisał zobowiązanie do współpracy, ale nie podjął współpracy.

    - Zabrakło odwagi.

    Zdradzałem żonę, zaszantażowali zabraniem dziecka i że to ujawnią. Załamałem się, podpisałem. Odezwali się dopiero po dwóch latach, chcieli, żebym donosił. Siadaliśmy w kawiarni w Pałacu Kazimierzowskim na UW, gdzie im tłumaczyłem, że donosił nie będę. Cała historia.

    No ale pan jednak siadał.

    - I nic im nie mówiłem. Ani tego, że drukujemy podziemną "Wolę". Ani o tym, co robię w opozycji. Powtarzałem: "Panowie, nie będzie współpracy". Tak to pamiętam.

    Może źle pan pamięta.

    - Dobrze.

    A zajrzał pan?

    - Nie.

    Przecież pan wie, że umysł fałszuje, upiększa i wypiera.

    - Taylor zajrzał. "Nic ważnego w twojej teczce nie ma, wyszedłeś z tego czysty".

    Dopiero w 2007 roku wszystko to wyznałem publicznie na konferencji prasowej.

    To takie trudne?

    - Całe ciało boli. Człowiek musi w tej samej chwili sam się pogrążać i równocześnie odbudowywać.

    I lepiej?

    - Nie, proszę pana, nic nie jest lepiej. To otworzyło przestrzeń dla kompletnego przeistoczenia się mojej biografii. Jestem teraz agentem. Jak się patrzy w internecie - kapusiem.

    Nikt pana nie ocenia przez pryzmat tej historii.

    - Oczywiście, że oceniają. Pan też o to pyta. Byłem w Sejmie w czwartek: "Chcesz w mordę?" - usłyszałem od jakiegoś kukizowca. "Niech żyje Stalin!". Bardzo bym nie chciał, żeby moja biografia została zredukowana do tego elementu.

    Ta sprawa ma dla pana wciąż duże znaczenie?

    - Ogromne. Zbiór emocji, który jest związany z podpisaniem tego kwitu, a potem publicznym przyznaniem się... Jak by mnie pan zapytał o strukturę doświadczeń - pomijam rzeczy oczywiste, jak dzieciństwo, rodzice - to ta sprawa jest chyba pierwsza. Mój świat wewnętrzny składa się z kilku takich spraw, splotów ważnych emocji. Drugi jest Smoleńsk. W okolicach 10 kwietnia mam dwa tygodnie snów.

    Snów?

    - Trzymam czyjeś ciało na rękach i ono się powoli rozpada.

    A trzecia ważna sprawa dzieje się teraz. Męczące, trudne uczucie, że nam wszystko PiS odbiera. I też mam sny.

    Jakie?

    - Że mnie ścigają pisowcy. Samochodem. Uciekam, przeskakuję jakiś mur i budzę się na podłodze koło łóżka... To dla pana zabawne?

    Nie. Ale nie rozumiem, dlaczego wy aż tak się boicie Kaczyńskiego.

    - Wy?

    Ludzie z pańskiego pokolenia. On w was wywołuje niebywałe emocje i lęki, których nie rozumiem.

    - Bo znamy Kaczyńskiego. To jest dopiero rozgrzewka. Zacznie wsadzać przeciwników politycznych.

    Wszyscy, wrogowie Kaczyńskiego

    Nie zacznie.

    - Zobaczy pan. Tomek Arabski pójdzie siedzieć.

    W 1989 roku skończyłem 35 lat i miałem poczucie, że całe moje życie będzie odtąd inne. Lepsze. A teraz znów czuję, że wszystko się zaczyna od nowa. Jakby tych 27 lat wolnej Polski nie było. Jakbym przez ten czas wcale nie żył.

    http://wyborcza.pl/magazyn/1,151484,19853739,michal-boni-bylismy-glusi.html

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    236. E-administracja po polsku to

    E-administracja po polsku to jeden wielki bubel. Dotarliśmy do wyników raportu NIK

    Projekty
    informatyczne, z których nikt nie chce korzystać – tak wygląda nasza
    „nowoczesność” w urzędach. Resort cyfryzacji bije się w pierś.

    W raporcie NIK dostało się także rządowej platformie
    ePUAP. Już nie chodzi jedynie o jej powszechnie znaną awaryjność, lecz
    sam cel, dla którego w ogóle istnieje. Bo na razie jej głównym
    beneficjentem są urzędnicy, a nie mieszkańcy. Aż 96 proc. dokumentów
    przesłanych za pośrednictwem ePUAP stanowiła korespondencja pomiędzy
    organami administracji publicznej. Te skierowane przez obywateli i
    przedsiębiorców to 4 proc.

    Co na te zarzuty odpowiada Ministerstwo
    Cyfryzacji (MC)? – Wyniki nie są dla nas zaskakujące, dobrze wiemy o
    problemach platformy ePUAP. Główną barierą do korzystania z tej
    platformy jest konieczność założenia profilu zaufanego poprzez osobistą
    wizytę w urzędzie – przyznaje rzecznik resortu Karol Manys. Jak dodaje, w
    poniedziałek ePUAP został przejęty przez Centralny Ośrodek Informatyki
    od Centrum Cyfrowej Administracji. Głównym celem będzie poprawienie
    wydajności platformy. Ale główna bariera w postaci konieczności
    wyrobienia sobie profilu zaufanego na razie nie zniknie. – Niestety
    jakiś sposób uwierzytelnienia użytkowników musi pozostać – przyznaje
    Karol Manys.

    Podejście zaczyna się jednak zmieniać. Rzecznik MC
    zwraca uwagę na ostatni sukces polskiej e-administracji w postaci
    programu „Rodzina 500 plus” i możliwości składania wniosków online
    dzięki bankowości elektronicznej.

    Szefowa resortu Anna Streżyńska
    nie zamierza poprzestać na programie 500 plus. Jak nieoficjalnie
    ustaliliśmy, w ministerstwie rozważana jest możliwość znacznie szerszego
    wykorzystania systemów e-bankowości, które pomogłoby rządowi pozbyć się
    problemu uwierzytelniania użytkowników (w końcu klienci banków
    już są uwierzytelnieni, skoro korzystają z usług bankowych online).
    Koncepcja zakłada, że systemy bankowe mogłyby stanowić swego rodzaju
    furtkę przekierowującą obywatela do konkretnych usług z zakresu
    e-administracji, takich jak możliwość zdalnego złożenia wniosku o dowód
    osobisty czy zarejestrowania samochodu. – Za pośrednictwem stron banków
    Polacy trafialiby na rządowy portal Obywatel.gov.pl już jako
    uwierzytelnieni użytkownicy. Nie byłoby potrzeby zakładania profilu
    zaufanego, co dziś jest głównym czynnikiem zniechęcającym mieszkańców do
    korzystania z ePUAP – tłumaczy jeden z ministerialnych urzędników.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika gość z drogi

    237. TW Znak,mistrz nad mistrze.czyli fachowiec od wszystkiego,obecny

    w każdej radzie nadzorczej w w czasie "złodziejskiej transformacji" ,najbardziej "zapracowany człek w Polsce..."

    gość z drogi

    avatar użytkownika Maryla

    239. Gorąca dyskusja na temat

    Bielan: To są metadane, pan jest autorem. Trzaskowski: nie wstydzę się tego

    Gorąca dyskusja na temat rezolucji Parlamentu Europejskiego w sprawie Polski w "Kropce nad i". - To są dane pliku rezolucji, pan jest wpisany jako autor - zarzucił posłowi PO Rafałowi Trzaskowskiemu senator Adam Bielan (Polska Razem). - Byłem konsultowany i się tego nie wstydzę - odpowiedział mu Trzaskowski. (http://www.tvn24.pl)

    Goście TVN24 odnieśli się także do przyjętej w ubiegłym tygodniu rezolucji Parlamentu Europejskiego dotyczącej Polski. - Ostatnio była tendencja, by twierdzić, że jestem winien wszelkiemu złu, że jestem autorem rezolucji i wszystkich reakcji zachodnich polityków na temat tego, co się dzieje w Polsce - powiedział Rafał Trzaskowski. - Te wszystkie reakcje, zarówno w PE, jak i szefów rządów czy Bono, są spowodowane tym, co wyprawia PiS. To rzecz bez precedensu, by łamać konstytucję, łamać trójpodział władzy i nie dziwne, że nasi partnerzy zadają pytania - kontynuował. Jak podkreślił, PO "nie inspiruje tych wszystkich działań".
    To ja może pokażę: to są metadane pliku, w którym powstała ta rezolucja. Pan tam jest wpisany jako autor, plik powstał 11 kwietnia o godz. 13:58 - odpowiedział posłowi PO Adam Bielan i pokazał wyświetlacz tabletu, na którym miały znajdować się te dane. - Niech pan się nie kompromituje. Tak, byłem konsultowany, i się tego nie wstydzę - zareagował Trzaskowski. - Ale proszę, jest pan wpisany jako autor - kontynuował Bielan. - Poprawek, które nie zostały zaakceptowane - odpowiedział Trzaskowski. - Pięć największych partii europejskich chciało tej rezolucji i oczywiste, że braliśmy udział w jej konsultowaniu. Jak pan przejrzy te poprawki, to powinien być nam pan wdzięczny, bo swoimi sugestiami, które nie do końca zostały uwzględnione, chcieliśmy, by ta rezolucja była jak najbardziej wyważona - podkreślił. (http://www.tvn24.pl)
    http://www.tvn24.pl/adam-bielan-i-rafal-trzaskowski-w-kropce-nad-i,63669...

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    240. Kościół Latającego Potwora

    Kościół Latającego Potwora Spaghetti bez wpisu do rejestru. Pastafarianie przegrali w sądzie
    Wojewódzki Sąd Administracyjny oddalił skargę na decyzję Ministra
    Administracji i Cyfryzacji odmawiającej wpisania Kościoła Latającego
    Potwora Spaghetti do rejestru kościołów i związku wyznaniowych w Polsce.

    Skarżący
    podważali ekspertyzę zamówioną przez MAiC, z której wynikało, że nie
    można uważać wiary w Latającego Potwora za pełnoprawną religię lecz za
    parodię tejże. Twierdzili również, że organ rejestrowy nie był
    uprawniony do występowania do taka opinię gdyż wiara ze swej istoty nie
    poddaje się prawnej, naukowej czy logicznej ocenie.
    Oddalając skargę sąd
    stwierdził, że we wcześniejszym wyroku dotyczącym kościoła LPS, z 8
    kwietnia 2014 r. WSA wyraźnie dopuścił, możliwość dokonania oceny przez
    organ, czyli Ministra Administracji i Cyfryzacji, jest kościołem lub
    związkiem wyznaniowym podlegającym wpisowi do rejestru. – Wyrok ten nie
    został zaskarżony i jest prawomocny – podkreśliła sędzia Jolanta
    Dargas. – W tym postępowaniu kontroli sądu podlegało wyłącznie to czy
    organ dokonując oceny, że kościół
    LPS nie jest kościołem, miał podstawy do takiego rozstrzygnięcia. W
    świetle materiału dowodowego, w szczególności zamówionej przez
    ministerstwo ekspertyzy, organ był uprawniony do zajęcia stanowiska –
    uzasadniała sędzia Dargas.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    241. KE rozpocznie postępowanie


    KE rozpocznie postępowanie przeciw Polsce. Stawką w sporze są miliardy złotych

    Aukcja na częstotliwości LTE (800 MHz), dzięki której w Polsce
    ma powstać sieć szybkiego internetu mobilnego, była prowadzona w
    końcówce rządów PO przez Urząd Komunikacji Elektronicznej, którego
    prezesem była wtedy Magdalena Gaj.

    Protesty wzbudziła m.in. ingerencja poprzedniego ministra administracji i
    cyfryzacji Andrzeja Halickiego, który poprzez nowelizację
    rozporządzenia, na podstawie którego aukcja się odbyła, skrócił
    licytację. Miało to zapobiec zbytniemu przeciąganiu się aukcji.

    Już po zakończeniu aukcji
    obecna minister cyfryzacji Anna Streżyńska
    informowała, że aukcja został przeprowadzona nieprawidłowo. Z kolei Gaj w
    rozmowie z PAP przyznała, że aukcja to "sukces zrodzony w
    bólach".T-Mobile jeszcze w 2013 r. wysłał skargę do Komisji Europejskiej
    w
    sprawie ugody, jaką Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji zawarło z
    udziałowcami firmy telekomunikacyjnej Sferia.  Zgodnie z tą ugodą,
    zawartą jeszcze przez ministra administracji i
    cyfryzacji Michała Boniego (PO),
    powiązana z Zygmuntem Solorzem-Żakiem
    Sferia otrzymała w ramach rekompensaty, za wcześniejsze błędne decyzje
    urzędników, częstotliwości z pasma LTE 800 MHz. W wyniku tej decyzji
    firma ta nie musiała stawać do aukcji na częstotliwości LTE.


    PAP/Wiktor Dąbrowski

    Kudrycka i Boni zachwyceni... Ależ hipokryzja! Platforma zmienia zdanie i popiera debatę w PE o "prawach kobiet" w Polsce...

    Z inicjatywą debaty w tej sprawie wyszły frakcje Socjalistów i
    Demokratów (druga co do wielkości grupa polityczna w PE) oraz
    Zjednoczona Lewica Europejska.
    Na kilka godzin przed dyskusją w Strasburgu
    europosłowie PO oświadczyli, że europarlament to najlepsze miejsce do debaty na ten temat.

    Parlament jest najlepszym miejscem do tego, żeby taka debata się dziś odbyła, skoro mamy kłopoty z
    debatowaniem merytorycznym w Polsce

    — powiedziała na środowej konferencji prasowej w Strasburgu
    europosłanka PO Barbara Kudrycka. Podkreśliła, że PO nie była inicjatorem debaty o sytuacji kobiet.

    Z inicjatywą debaty w tej sprawie wyszły frakcje Socjalistów i Demokratów (druga co do wielkości
    grupa polityczna w PE) oraz Zjednoczona Lewica Europejska. Decyzję skrytykowali europosłowie PiS.
    Przeciw wypowiadali się dotychczas także eurodeputowani PO.

    Kwestie światopoglądowe, w tym sposób
    uregulowania sprawy aborcji, nie należą do kompetencji Unii Europejskiej

    — przekonywał pod koniec
    września szef delegacji PO w PE Janusz Lewandowski.

    Uważamy, że PE nie jest od tego, by dyskutować
    o problemach obyczajowych

    — mówiła wówczas Kudrycka.

    W środę europosłanka podkreślała, że początkowo ona i inni politycy Platformy uważali, że lepiej
    byłoby, gdyby debata o prawach kobiet w Polsce odbyła się na posiedzeniu komisji Wolności
    Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych Parlamentu Europejskiego.

    Ale w związku z tym,
    że zostaliśmy przegłosowani, a także wpłynęło do nas wiele głosów od Polek, uczestniczących w
    „czarnym marszu”, zdecydowaliśmy się, że będziemy brać w niej udział

    — wskazała Kudrycka.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    242. Michał Boni‏ @MichalBoni


    2 godz.2 godziny temu

    poslowie PE w marszu

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    243. Korwin-Mikke skazany na

    Korwin-Mikke skazany na grzywnę za spoliczkowanie Boniego

    Na 20 tys. zł grzywny został w poniedziałek skazany europoseł Janusz
    Korwin-Mikke za spoliczkowanie w 2014 r. innego europosła Michała
    Boniego - co sąd uznał za "naruszenie nietykalności cielesnej
    funkcjonariusza publicznego".

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    244. Batalia z „populizmem” i

    Batalia z „populizmem” i ludzie z „zasadami”. Michał Boni po konfrontacji z JKM

    „Zasady wygrały” – powiedział pan Michał Boni po wyroku, jaki
    niezawisły sąd ogłosił w sprawie spoliczkowania go przez Janusza
    Korwin-Mikkego, który został za to skazany na 20 tys. złotych grzywny i
    dodatkowo 3,3 tys. złotych kosztów procesu. Najwyraźniej pan Michał Boni
    uważa się za człowieka z zasadami, więc warto przypomnieć, o co w tym
    całym procesie chodziło. Otóż kiedy w 1992 roku, w następstwie przyjęcia
    przez Sejm uchwały lustracyjnej, minister Antoni Macierewicz przekazał
    parlamentarzystom informację o konfidentach UB i SB pozostających
    podówczas w strukturach państwa, wśród konfidentów figurował również pan
    Michał Boni.

    Jak pamiętamy, na tę uchwałę S(r)alon zareagował świętym oburzeniem, w
    którym przodowała zwłaszcza redagowana przez potomka Żydów-stalinowców,
    pana red. Adama Michnika, żydowska gazeta dla Polaków. Opublikowała ona
    na pierwszej stronie wierszyk pod tytułem „Nienawiść”, napisany przez
    poetessę Wisławę Szymborską, co to kiedyś pisała panegiryki na cześć
    Partii i Chorążego Pokoju – za co S(r)alon wysunął jej kandydaturę do
    literackiej Nagrody Nobla. W tym wierszyku poetessa zwróciła uwagę na
    „oczy snajpera”, co podchwycili funkcjonariusze drobniejszego płazu,
    uplasowani przez oficerów prowadzących w rozmaitych redakcjach
    niezależnych mediów głównego nurtu – i zaraz zaczęli nieubłaganym palcem
    dźgać znienawidzonego Antoniego Macierewicza w „chore z nienawiści”
    oczy.

    Oczywiście to tylko na marginesie, bo zagrożony w swojej legendzie
    Kukuniek przeprowadził nocną zmianę, w której obok słynącego z „postawy
    służebnej” Tadeusza Mazowieckiego, obok cieszącego się zaufaniem
    wszystkich i każdego z osobna Donalda Tuska, obok Leszka Moczulskiego,
    obok Waldemara Pawlaka wystąpił również Wielce Czcigodny poseł Stefan
    Niesiołowski – bodajże jedyny parlamentarzysta, który od niezawisłego
    sądu uzyskał certyfikat, że nie ma ubeckich protektorów. Rząd premiera
    Olszewskiego został obalony i chociaż zaniepokojony profesor Bronisław
    Geremek pragnął pogrążyć sprawców lustracji przy pomocy oskarżenia o
    zamach stanu, to stare kiejkuty musiały uznać, że bezpieczniej będzie
    zakończyć dintojrę, bo kto wie, jakie śmierdzące dmuchy mogłyby się przy
    tej okazji wydostać – i w rezultacie pan profesor Geremek swego
    oskarżenia nie śmiał już podtrzymywać.

    Zatem tylko Waldemar Pawlak, który w następstwie nocnej zmiany został
    premierem, przepowiadał sobie na głos, jakie priorytety będzie
    realizował („czyszczę sobie MSW”), potem, bodajże przy wydatnej pomocy
    pana Aleksandra Łuczaka, obsprawił się w skarpetki, kalesony i inne
    elementy fond de toilette, jak przystało premierowi – i w ten sposób
    pięć minut strachu minęło. Konfidenci nabrali otuchy i pewności siebie i
    nie tylko zaczęli zaprzeczać wszystkim „insynuacjom”, ale nawet
    wytaczać procesy rządowi, który z góry przyznawał im rację i
    odszkodowania. Wśród zaprzeczających był również pan Michał Boni, który
    Janusza Korwin-Mikkego nazwał człowiekiem „niespełna rozumu”. Na takie
    dictum Korwin-Mikke obiecał, że jeśli spotka pana Boniego, to da mu po
    mordzie – i słowa dotrzymał w roku 2014. Pan Boni poskarżył się do
    niezależnej prokuratury i w rezultacie doszło do procesu, w którym
    zapadł wspomniany wyrok.

    Gdyby pan Michał Boni był człowiekiem z zasadami, to – po pierwsze –
    nie podpisywałby zobowiązania do współpracy z SB, po drugie – jeśli już
    podpisał, to by publicznie temu nie zaprzeczał, po trzecie – gdyby nawet
    zaprzeczał, to nie oskarżałby tych, którzy twierdzą odwrotnie, że są
    „niespełna rozumu”, a po czwarte – jako opozycjonista, który podpisał
    cyrograf dla SB, bez wahania by się powiesił albo zastrzelił. „Ale
    gdzież tam marzyć o tem!” – jak zwykł mawiać Ignacy Rzecki z „Lalki”
    Bolesława Prusa. Teraz w S(r)alonie są takie zasady, żeby iść w zaparte,
    a jeśli już się nie da, to jednym susem schronić się za murami
    praworządności – i pewnie dlatego wszyscy mądrzy, roztropni i
    przyzwoici, co to rozpoznają się nawzajem w tłumie po specyficznym
    zapachu, pod batutą starych kiejkutów nawet w obronie praworządności
    kicają. Takie zasady mogą wynikać z bezpieczniackiej instrukcji na
    wypadek dekonspiracji.

    O postępowanie zgodne z taką instrukcją podejrzewam Kukuńka, któremu
    „koncepcje” w sprawie „Bolka” lęgną się w głowie jedna za drugą, niczym
    króliki. Jeśli te podejrzenia okazałyby się trafne, to by znaczyło, że
    Kukuniek, który z ewidencji SB mógł zostać jeszcze w drugiej połowie lat
    siedemdziesiątych przejęty przez wywiad wojskowy, nadal pozostaje w
    ewidencji, a jeśli wykonuje jedną instrukcję, to skąd pewność, że nie
    wykonuje innych? Z panem Bonim sprawa może być podobna, bo czy można być
    w Polsce skutecznym politykiem, nie będąc niczyim agentem? Pan Boni był
    i nadal jest politykiem na swój sposób skutecznym, co wzbudza rozmaite
    podejrzenia, podobnie jak w przypadku zwycięzcy niedzielnych wyborów
    prezydenckich we Francji, pana Emmanuela Macrona.

    On też jest politykiem tak skutecznym, że może trochę aż za bardzo,
    niczym w naszym nieszczęśliwym kraju sprytny pan Rysio z Nowoczesnej, co
    to nie tylko z niczego z dnia na dzień stworzył partię, ale zanim
    zdążył otworzyć usta, już wdzięczny naród obdarzył go 11 procentami
    zaufania. Pan Macron też stworzył z niczego partię „Naprzód!”, zaś
    zaufało mu aż 66 procent obywateli – ale co francuska razwiedka, to nie
    nasze stare kiejkuty. Inna sprawa, że i francuska razwiedka musiała się
    nieźle nauwijać – na co wskazuje aż ponad 9 procent głosów nieważnych.
    Ktoś musiał przecież te kartki do urn wyborczych podosypywać – ale
    ponieważ stawką była przyszłość „Europy”, to można było do takich
    czynności zaangażować również człowieków z zasadami. Jestem pewien, że
    gdyby i u nas taka konieczność się pojawiła, to na pana Michała Boniego
    zdrowe siły mogłyby też liczyć. Kto raz był królem – powiadają bowiem
    wymowni Francuzi – ten zawsze zachowa majestat.

    Warto o tym pamiętać w momencie, kiedy również na francuskim odcinku
    frontu batalia z „populizmem” zakończyła się zwycięstwem. W tej sytuacji
    tylko patrzeć, jak Nasza Złota Pani przystąpi do robienia porządku
    również w naszym nieszczęśliwym kraju, a wtedy każda para rąk –
    zwłaszcza tak czystych, jakimi może poszczycić się pan Michał Boni,
    który może tam i palił, ale przecież się nie zaciągał – nie tylko się
    przyda, ale zostanie odpowiednio zagospodarowana. Toteż nic dziwnego, że
    w przeczuciu nadchodzącego etapu z jego mądrościami również niezawisły
    sąd powinność swej służby zrozumiał i policzek pana Michała Boniego
    wycenił na wagę złota. Widać wyraźnie, że mimo rozmaitych przeciwności i
    sypania piasku w szprychy rozpędzonego parowozu dziejów, iustitia w
    naszym nieszczęśliwym kraju jest w niezłej kondycji i kiedy tylko
    zabrzmi sygnał znajomej trąbki, to „posypią się piękne wyroki”. Takie to
    ci, panie dzieju, są zasady.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    245. Prokuratura Krajowa: Sikorski

    Prokuratura Krajowa: Sikorski został przesłuchany ws. sekcji zwłok ofiar katastrofy smoleńskich

    B.
    szef MSZ Radosław Sikorski został przesłuchany w charakterze świadka w
    śledztwie dotyczącym m.in. nieprzeprowadzenia sekcji zwłok ofiar
    katastrofy smoleńskiej. W tej samej sprawie prokuratorzy wezwali na
    przesłuchanie w lipcu szefa Rady Europejskiej i b. premiera Donalda
    Tuska.

    Sikorski: Nie można wykluczyć, że będę oskarżony o zdradę dyplomatyczną. Kaczyński to powiedział, decyzja zapadła

    B.
    szef MSZ Radosław Sikorski uważa, że śledztwo dotyczące m.in.
    nieprzeprowadzenia sekcji zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej, w którym
    został przesłuchany w charakterze świadka "jest absurdalne", bo dotyczy
    działań, które były prowadzone w najlepszej wierze .

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    246. Ewa Kopacz będzie

    avatar użytkownika Maryla

    247. Nie mogę milczeć W trumny

    Nie mogę milczeć

    W trumny wsadzano czarne worki. Nikt jednak nie sprawdzał, co w nich jest – mówi Dymitr Książek, lekarz LPR, który po katastrofie smoleńskiej towarzyszył...

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    248. Były naczelny prokurator

    Były naczelny prokurator wojskowy gen. Krzysztof Parulski przesłuchany w śledztwie ws. katastrofy smoleńskiej

    Były
    naczelny prokurator wojskowy gen. Krzysztof Parulski został
    przesłuchany jako świadek w śledztwie w sprawie m.in. nieprzeprowadzenia
    sekcji zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej - dowiedziała się
    nieoficjalnie PAP ze źródeł zbliżonych do sprawy.

    Boni: Kaczyński poprosił o otwarcie trumny i widział ciało brata. Nie było żadnych sugestii

    Z
    powagą i szacunkiem wobec śmierci i dramatu osób, które zginęły i tych,
    które zostały, trzeba powiedzieć "przepraszam" za skalę pomyłek przy
    identyfikacji ofiar katastrofy smoleńskiej - powiedział w piątek poseł
    do Parlamentu Europejskiego Michał Boni (PO).

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    249. PO murem za Brukselą. Michał


    PO murem za Brukselą. Michał Boni po reakcji Komisji Europejskiej: "Polski rząd powinien otworzyć nasze granice na uchodźców!"

    "To ludzie sprawdzeni, żadne nowe fale, wszystko jest już jasne. (...) Rząd na razie odwraca się plecami!"Polski rząd ma szansę powiedzieć, że otworzymy nasze granice na uchodźców

    powiedział Michał Boni w rozmowie z radiem tok fm.

    Europoseł
    Platformy Obywatelskiej odnosił się do przyjętej przez Komisji
    Europejskiej strategii i procedurze wobec Polski, Węgier i Czech.

    Zdaniem
    Boniego polski rząd powinien zdecydować się na przyjęcie imigrantów
    i wypełnić zobowiązania podjęte przez gabinet Ewy Kopacz (ok.
    7 tysięcy osób).

    Trzeba to zrobić. Rozpoczęta procedura przez KE będzie trwała i nie oznacza zaraz sankcji. To procedura w tej fazie wyjaśniająca. Polski
    rząd ma szansę powiedzieć, że otworzymy nasze granice na uchodźców.
    To ludzie sprawdzeni, żadne nowe fale, wszystko jest już jasne. (…) Rząd
    na razie odwraca się plecami!

    — nie krył irytacji Boni.

    W ocenie polityka Platformy kary, jakie mogą spotkać Warszawę - to finansowe sankcje, przyjęte w perspektywie kilku lat.

    Zmienia
    się klimat wokół Polski… Tak jak w latach 2011-2013 dało się negocjować
    olbrzymią sumę z polityki spójności, to wtedy, gdy będziemy rozmawiać
    o pieniądzach po 2020 roku otwartość na polskie sprawy nie będzie
    tak duża

    — ubolewał.

    Boni skrytykował też - jak to ujął - „moralny poziom polityki” uprawianej przez polski rząd w tej sprawie.

    Migracja
    jest potrzebna, brakuje miejsc do pracy, starzeje się społeczeństwo…
    (…) Trzeba wyjaśniać, czy te zagrożenia są, czy ich nie ma. Trzeba
    osłabiać poziom lęku

    — dodawał Boni.

    Bądźmy solidarni z Europą!

    — zakończył europoseł Platformy Obywatelskiej.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika gość z drogi

    250. TW Boni_Znak

    zamilcz
    właśnie przyszedł czas,gdy IDEAŁY sięgają Bruku,tak pisał niegdyś Mistrz Norwid i tak sięgają właśnie dna
    ZNAK TW,Pinior ,czy Frasyniuk,nie mówiąc już NIC o BOLKU
    ale to nie WY buce wygrywaliście tą Walkę przed laty,
    to my ,te 10 anonimowych milionów ,wygraliśmy ją na polskich ulicach walcząc z ZOMO i MO
    a wracając do TW ZNAK,to czekam na dzień sądu nad jego udziałem w złodziejskiej prywatyzacji POLSKI i JeJ Narodu

    gość z drogi

    avatar użytkownika Maryla

    251. Wassermann obala tezę Tuska o


    Wassermann obala tezę Tuska o zakazie otwierania trumien: "To nieprawdziwe stwierdzenie, przeczą mu fakty"

    "Gdyby nie był wyartykułowany ten zakaz, to jaki był sens uczulenia nas na to, że mamy różańce wysłać do Moskwy?".

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika gość z drogi

    252. bardzo czekałam na głos pani Wassermann

    i nie zawiodłam się,a TO,ze Tusk kłamie ,to wiem od zawsze ,szczególnie TERAZ,tym kłamstwem obraża godność Rodzin Smoleńskich /moim zdaniem oczywiście,/sugerując w pod tekscie,ze to Ich wina,wszak mogli otwierać,bo nikt IM tego nie zabraniał,ot zachowanie POdwórkowego cwaniaczka

    gość z drogi

    avatar użytkownika gość z drogi

    253. znalezione w internecie

    http://www.bibula.com/?p=61480"Był zakaz otwierania trumien"Aktualizacja: 2012-09-28 9:00 pm
    "Po katastrofie urzędnicy państwowi zapewniali rodziny, że nie mogą otwierać trumien z ciałami ich bliskich. Zapewnienia strony rządowej, że było inaczej, są zwyczajnym kłamstwem – twierdzą pełnomocnicy rodzin.

    "Był zakaz - Nasz Dziennik"29 wrz 2012 - Po katastrofie urzędnicy zapewniali rodziny, że nie mogą otwierać trumien ... w 2010 r. pytali w oficjalnych pismach, dlaczego trumien nie można było ... Skrytykował wypowiedź ministra Michała Boniego, który opowiada teraz, ..."

    myślę,ze gdyby oszukać uważniej i dłużej wiele by się znalazło materiału na ten temat
    pozdr

    gość z drogi

    avatar użytkownika Maryla

    254. Boni w PE dziękuje


    Boni w PE dziękuje Timmermansowi i powołuje się na "Solidarność"... Wiśniewska odpowiada: "Targowica. Ręce opadają". WIDE

    "TW o wartościach solidarności" - napisała europosłanka PiS na Twitterze.

    Jednym z pierwszych głosów, jakie wybrzmiały na sali plenarnej była
    wypowiedź Michała Boniego. Europoseł Platformy Obywatelskiej dziękował
    władzom Komisji Europejskiej za odpowiednią postawę wobec Polski:

    W czasach
    „Solidarności” krzyczeliśmy, że nie ma wolności bez Solidarności. Dziś
    krzyczymy, że nie ma wolności bez praworządności. (…) Dziękuję
    za cierpliwą gotowość do dialogu, obiektywną ocenę. Są z panem miliony
    Polaków, które myślą podobnie!

    — mówił Boni.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    255. A to heca! Boni krytykuje


    A to heca! Boni krytykuje ustawę dezubekizacyjną: "Może i jest
    słuszna, ale ma wiele luk. Rodzi różnego rodzaju niesprawiedliwości"

    Boni został zarejestrowany jako kandydat na TW Służby
    Bezpieczeństwa, a w 29 listopada 1988 r. przerejestrowany na TW ps.
    „Znak”.

    Gorąca debata po słowach Boniego w PE. Kierwiński: "Nie widzę w tym niczego złego", Jaki: "To największa hańba"

    "W krajach UE obowiązuje zasada: rząd i opozycja krytykują się
    wzajemnie, ale nie wynoszą tych sporów. Platforma chce przyłożyć naszemu
    państwu".

    Prof. Nalaskowski: Za kilka euro... Wypowiedź Boniego hańbiłaby nie tylko ustawionego polityka, ale także każdego innego Polaka

    Proszenie o interwencję, której Boni zarabiający w euro nawet
    nie zauważyłby jest zwykłą zdradą, której mógł się dopuścić tylko
    „człowiek z przeszłością”.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika gość z drogi

    256. TW Boni _ZNAK

    TO ZNAK ubeckich wpływów i nie tylko w latach osiemdziesiatych,gdy zdradzał nas,ale i obecnych ten boni-znak,to charakter a nie przynależność
    do naszej dawnej i obecnej Polski

    gość z drogi

    avatar użytkownika Maryla

    257. Michał Boni przesłuchiwany w

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    258. Europosłowie PO wzywają

    Europosłowie PO wzywają Komisję Europejską do zdecydowanych działań wobec Polski

    Europosłowie
    PO Michał Boni i Barbara Kudrycka w poniedziałek podczas debaty w
    komisji sprawiedliwości PE wezwali Komisję Europejską do bardziej
    zdecydowanych działań w kontekście procedury praworządności...

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    259. Po tych słowach szkalującego

    Po
    tych słowach szkalującego Polskę Boniego Ziemkiewicz nie wytrzymał.
    Ostry wpis na Twitterze. „Dziś płacę Korwin-Mikkemu każde pieniądze”

    Parlament Europejski po raz kolejny debatował na temat Polski.
    Jednym, z największych oskarżycieli naszego kraju był jak zawsze
    anty-polak Michał Bonni. Rafał Ziemkiewicz po wpisach
    wychwalających szkalowanie Polski nie wytrzymał i zamieścił na Twitterze
    wpis, w którym bardzo krytycznie odniósł się do postawy Michała Boniego
    podczas debaty o stanie praworządności w Polsce.

    Publicysta powiedział wprost: Dziś płacę @JkmMikke każde pieniądze, żeby odsprzedał mi część udziałów w strzeleniu pana w pysk.

    Dziś po raz kolejny w Strasburgu odbywała się debata nt. Polski.
    Posłowie Parlamentu Europejskiego dyskutowali na temat praworządności w
    naszym kraju, i przyjęli rezolucją w tej sprawie.

    Na świecącej pustki sali parlamentu europejskie oczywiście musiał być
    obecny wiceszef Komisji Europejskiej, Frans Timmermans, znany
    polakożerca.

    Podczas debaty ws. polskiej praworządności głos zabierał m.in. europoseł PO, Janusz Lewandowski.

    Polska demokracja ma się dobrze tylko w zawłaszczonych, rządowych mediach – mówił.

    Działania rządu Polski są sprzeczne z polską racją stanu i prowadzą do izolacji kraju – dodał polityk PO.

    By potwierdzić swoje słowa powoływał się na list Piotra S., który w
    ramach protestu przeciwko polityce PiS, podpalił się pod Pałacem Kultury
    i Nauki w Warszawie. I jak ma się do tego ciągłe powtarzanie przez
    polityków PO stwierdzenie, że PiS robi politykę na grobach ludzi?

    Jednak to po słowach anty-polaka, europosła Michała Boniego, Rafał
    Ziemkiewicz po prostu nie wytrzymał i zamieścił emocjonalny wpis na
    Twitterze.

    Michał Boni za pośrednictwem Twittera podziękował europejskim politykom szkalującym Polskę, którzy jak twierdzi „bronią praworządności i demokracji w Polsce”.

    Były współpracownik SB stwierdził również, że interwencja w sprawie Polski przypomina mu, że „jest jeszcze nadzieja dla Polski w tej krytycznej sytuacji naruszania prawa”.

    Oczywiście Boni jednoznacznie poparł nałożenie sankcji na Polskę.

    Kiedyś był pan „legendarnym opozycjonistą” na naszym wydziale
    (tzn znaliśmy „legendę”, nie prawdę). Dziś płacę @JkmMikke każde
    pieniądze, żeby odsprzedał mi część udziałów w strzeleniu pana w pysk.-
    napisał Rafał Ziemkiewicz.

    @MichalBoni Kiedyś był pan "legendarnym opozycjonistą" na naszym wydziale (tzn znaliśmy "legendę", nie prawdę). Dziś płacę @JkmMikke każde pieniądze, żeby odsprzedał mi część udziałów w strzeleniu pana w pysk.

    — Rafał A. Ziemkiewicz (@R_A_Ziemkiewicz) November 15, 2017

    Tak na jego treść wypowiedzieli się internauci.

    Legendy mają to do siebie iż często są tylko legendami i tyle w nich prawdy.

    — Jarosław Królak (@KrolakJa) 15 listopada 2017

    Boni z kolegami wołając, jak to dawniej Polska
    była dobrze postrzegana w UE są jak prostytutki dumne z tego, że je
    alfons kiedyś pochwalił.

    — Rafał Dębski (@Rafal_Debski) 15 listopada 2017

    Panie Rafale, zaimponował mi Pan szczerością i odwagą. Gotowość walki o honor i godność Polaka napawa mnie Dumą. Dziękuję.

    — Małgorzata (@emwu5) 15 listopada 2017

    A lej Pan za darmo!

    — adalbert the ninth (@W_K_dot) 15 listopada 2017

    Polska się "postępowej UE" ze smyczy urywa, ale pojedyncze psy wciąż walczą o kości z niemieckiego stołu. #lewandowski #boni

    — Alonzo Mourning (@AlonzoMourning1) November 15, 2017

    Przeczytaj też: PILNE! Parlament Europejski przyjął rezolucję w sprawie Polski. To krok do wprowadzenia sankcji wobec naszego kraju

    Źródło: Twitter/Wolność24

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    260. GŁOSOWANIE PRZECIW POLSCE


    Nie wolno krytykować Róży Thun? Boni atakuje Czarneckiego: "Poza granicą, jaką przekroczyłeś jest tylko i wyłącznie - Nicość"

    "Pomawiając wypowiedź Róży Thun o antypolskość (...) przekroczyłeś granicę".


    Pomawiając wypowiedź Róży Thun o antypolskość, wklepując
    w świadomość przeciętnych polskich umysłów zbitkę znaczeń: „niemieckie”
    równa się „szmalcownicze” - przekroczyłeś granicę.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    261. tw znak ZNOWU DONOSI NA POLAKÓW

    W dokumencie mowa jest o tym, że Parlament Europejski z zadowoleniem przyjął grudniową decyzję Komisji o uruchomieniu artykułu 7 oraz apel do państw członkowskich o szybkie zajęcie się tą sprawą.

    Europosłowie wezwali również przedstawicieli Komisji Europejskiej i Rady UE ds. Ogólnych, by regularnie informowali europarlament o prowadzonych rozmowach.
    Akt techniczny vs. propagandowy

    - To jest akt czysto propagandowy. Zaspokojenie propagandowych potrzeb wyżycia się na Polsce - skomentował europoseł Marek Jurek, który bezskutecznie próbował zablokować rezolucję i głosował przeciwko jej przyjęciu.
    Decyzja Komisji to jednak zaledwie początek całej procedury. Jej finałem jest stwierdzenie "wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia wartości" przez dany kraj. Zanim jednak dojdzie do głosowania w tej sprawie, przedstawiciele polskiego rządu będą musieli zostać wysłuchani. Niewykluczone też, że Warszawa otrzyma zalecenia.

    Finalne głosowanie odbędzie się w Radzie UE ds. Ogólnych, którą tworzą ministrowie ds. europejskich. Do stwierdzenia wspomnianego "ryzyka" w Polsce będzie niezbędna zgoda 22 państw w Radzie UE oraz zgoda 2/3 całego europarlamentu. Na tym etapie nie ma jednak mowy o żadnych sankcjach.

    Europoseł Michał Boni, który nie wziął udziału w głosowaniu, ale poprosił zastępcę o poparcie rezolucji, powiedział, że jest ona techniczna. - To jest proceduralne porządkowanie spraw. Tu nie ma żadnych nowych faktów ani żadnych nowych ocen - powiedział Boni.

    http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,22958119,komisja-europar...

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika gość z drogi

    262. TW ZNAK

    jak zawsze "NIEZAWODNY"

    gość z drogi

    avatar użytkownika Maryla

    263. Szłapka w parze z Bonim. W


    Szłapka w parze z Bonim. W hołdzie Timmermansowi łżą jak zawodowi kłamcy

    A ten gość, czyli Adam Szłapka aż się rwie do władzy. Jak zresztą wszyscy z tej Nowoczesnej.Trzeba być wyjątkowo zarozumiałym, żeby uzurpować sobie prawo
    do przemawiania w imieniu milionów Polaków, tak jak to robi poseł
    Nowoczesnej Adam Szłapka. Jest wprawdzie ciągle bardzo młody, ale już
    najwyższy czas żeby zmądrzeć, jak się kilka lat temu
    skończyło trzydziestkę.

    No bo jak takiemu niedowarzonemu kłamcy można powierzyć jakąś
    odpowiedzialną funkcję państwową. Dostanie taka niby mądrala delegację
    od państwa. Pieniądze na podróż za granicę, wyżywienie oraz opłatę
    za pobyt w luksusowym hotelu. A on sobie pojedzie do obcego kraju, żeby
    reprezentować państwo. Zamiast tego nas skompromituje, bo powie coś
    całkiem głupiego albo skłamie w tak oczywisty sposób, że nie da się tego
    żaden sposób obronić. Po prostu zmarnowane pieniądze na takiego
    gagatka. Każda próba usprawiedliwienia przez nasze służby dyplomatyczne
    będzie tylko pogarszać sytuację Polski. Przez takiego drapichrusta
    stracimy jako państwo prestiż, co może nam utrudnić zdobywanie
    atrakcyjnych kontraktów gospodarczych. Biznesmeni z zagranicy nie będą
    mieli pełnego zaufania do naszego rządu. – Co to za władza, że tak nie
    odpowiedzialnym ludziom powierza reprezentowanie państwowych interesów –
    myśleć gotowi. A ten gość, czyli Adam Szłapka aż się rwie do władzy.
    Jak zresztą wszyscy z tej Nowoczesnej. Z Ryszardem Petru na czele.
    Tamtejsze kobiety też. I to wszystkie. Można zacząć od Katarzyny
    Lubnauer. Ta to najbardziej. Po niej idzie zaraz Kamila Gasiuk-Pihowicz.
    Po niej - Joanna Scheuring-Wielgus, Barbara Dolniak, a wśród nich
    Adam Szłapka.

    Więc będzie za granicą i powie: - w Polsce miliony
    Polaków nienawidzą PiS. Miliony popierają Pana, Panie Timmermans
    i chcą, żeby Pan bronił demokracji i praworządności, bo obydwie
    te wartości tak ważne dla Europy i Pana są u nas zagrożone.

    Jeśli
    to powie w Brukseli, uwierzą w to, bo tam wszędzie leży tylko :Gazeta
    Wyborcza”. A posłowie Platformy tłumaczą parlamentarzystom z innych
    krajów, co tam piszą w polskich gazetach. Ale jeśli to samo powie
    w Hiszpanii, to mogą go zapytać, skąd wytrzasnął te miliony. Robił
    badania? Rozmawiał ze wszystkimi? A na takich Węgrzech go wyśmieją.

    Adam
    Szłapka nie jest jeszcze u władzy, więc tymczasowo dzieli się swoimi
    przemyśleniami z Polakami zaglądającym na media społecznościowe.
    Postanowił napisać list otwarty do swojego cichego bohatera Fransa
    Timmermansa. Podziękował wiceprzewodniczącemu Komisji Europejskiej
    za działania podejmowane w obronie praworządności w Polsce. Z uznaniem
    ocenił zaangażowanie Timmermansa, co daje nadzieję, że Polska pozostanie
    państwem w pełni demokratycznym, przestrzegającym prawa.

    Przyznaję,
    że sam się wzruszyłem, co mi się rzadko przytrafia. Ale niedawno też
    miałem mokro pod powiekami. Musiałem użyć dyskretnie chusteczki, kiedy
    Michał Boni w euro parlamencie w swoim wystąpieniu podziękował Fransowi
    Timmermansowi za „cierpliwą gotowość do dialogu z rządem polskim”, aby
    przywrócić w Polsce praworządność. Na koniec zapewnił wiceszefa KE, że „nie jest sam”, bo podobnie jak on myślą „miliony Polaków”.

    Wśród nich Adam Szłapka. Wart Adam Michała.



    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    264. Himalaje hipokryzji Boniego:


    Himalaje hipokryzji Boniego: Ja nie zdradzam Polski. Ja robię dla niej dobrze. Rząd potrzebuje mocnego…

    "Odpowiadam sobie na proste pytanie, czy praworządność w Polsce jest przestrzegana czy nie jest".


    — stwierdził europoseł PO Michał Boni, pytany przez Dominikę Wielowiejską w radiu TOK FM o krytykę, z którą spotyka się ze strony Prawa i Sprawiedliwości za poparcie rezolucji wymierzonej w Polskę.

    Przypomnijmy, że 1 marca, w chwili, kiedy cała Polska oddawała cześć
    Żołnierzom Wyklętym, część europosłów Platformy Obywatelskiej wystąpiła
    przeciwko Polsce w Parlamencie Europejskim, popierając rezolucję.

    Zdaniem Boniego, rolą PE jest uczestniczenie w dyskusji, nie decyduje i nie orzeka, czy praworządność w Polsce jest przestrzegana.

    O tym ma zdecydować zgodnie z procedurą, po wniosku Komisji i przy wsparciu PE Rada Europejska, czyli rządy krajów członkowskich. Nam w PE wydawało się, że jednoznaczność tej oceny jest potrzebna i nie mam żadnych wątpliwości

    — przekonywał Boni.

    Stwierdził również, że krąży kłamliwa mitologia zdrady - jak ktoś głosuje przeciwko Polsce, to zdradza swój kraj. Boni przekonywał, że on nie zdradza Polski, tylko robi dla niej dobrze.

    Ja myślę,
    że robię dobrze dla Polski. Rząd potrzebuje otrzeźwienia, mocnego
    ostrzeżenia. Bardzo bym się bał takiej sytuacji, żeby negocjując z KE premier Morawiecki powiedział, że nawet przedstawiciele opozycji w Polsce nie są zdecydowani

    — dramatyzował europoseł Platformy Obywatelskiej.

    Jednocześnie
    dodał, że trzeba uszanować to, że opozycja jest podzielona, ale przy
    trudnych sprawach powinniśmy częściej myśleć nie o sztucznej
    jednolitości, ale o byciu razem.

    Stwierdził także,
    że na co dzień doskonale widać, że praworządność w Polsce nie jest
    przestrzegana i wszystko jest wywracane do góry nogami.

    Boni
    odniósł się także do propozycji powiązania środków unijnych ze stanem
    praworządności. Zapewniał, że sam oddziela dyskusje o praworządności,
    rezolucję i rolę parlamentu od dyskusji, która będzie toczyła się nad
    przyszłym budżetem UE.

    Moim
    zdaniem, trzeba walczyć o to, że takie powiązanie, że w Polsce nie jest
    przestrzegana zasada niepraworządności, z możliwością dostępu
    do środków unijnych, uważam, że tego powiązania nie może być

    — powiedział.

    A pytany dlaczego, powiedział, że będzie to wpływało na obywateli.

    Uważam,
    że z jednej strony, trzeba mówić głośno, że w Polsce nie jest
    przestrzegana praworządność i za tym głosować, a z drugiej strony
    pracować nad tym, żeby te zapisy były na tyle precyzyjne, żeby nie
    powodowały kar, które spłyną na poszczególnych obywateli. To jest
    do zrobienia i martwię się, że część moich kolegów kompletnie tego
    nie rozumie

    — bredził Boni.

    Pytany
    przez Wielowieyską o to, dlaczego cała Polska ma przepraszać
    za Marzec‘68, Boni przypomniał o swoim tekście, w którym napisał:

    Dziękuję
    wam starsi bracia za to, co zrobiliście dla Polski, ponieważ uważam,
    że bez Marca nie byłoby później Sierpnia‘80. Bez doświadczenia tego
    pokolenia, bez jego determinacji, uświadamiania sobie, jak ważna jest
    wolność. To pokolenie marcowe, które doznało przegranej, które walczyło
    o wolność słowa, wniosło bardzo dużo do kanonu polskiej wolności. Ale
    mówię też „przepraszam” tym, którzy musieli stąd wyjechać. Bo to jest
    rana, to jest wyrwa

    — mówił Boni.

    W jego
    ocenie można zrobić analizę ekonomiczną, żeby zobaczyć, jakie straty
    polska gospodarka poniosła przez „wypędzenie z Polski tych
    13 tysięcy osób”.

    To jest też wyrwa intelektualna,
    to wyrwa kulturowa. Nie chodzi tylko o to, że Gomułka ich wyrzucił. Jak
    patrzymy na analizy zachowań różnych grup społecznych, to fala
    antysemityzmu urosła. Urosła w  68. roku stymulowana przez Moczara,
    przez Kąkola, ale teraz tez urosła. Każdy naród ma swoje kłopoty
    z różnymi zachowaniami. Jest lepiej powiedzieć „przepraszam”,
    niż w imię godności, która staje się pychą i nie dostrzega innych,
    mówić, że to nie my, tylko komuniści Było jednak wtedy państwo polskie

    — dramatyzował Boni.

    Wygląda
    na to, że Boni nie przyjmuje do wiadomości, że ówczesny rząd był
    sterowany z Moskwy i nie było wolnej Polski. Być może to efekt gonitwy
    o unijne względy i wymyślanie coraz to nowych powodów, dla których UE miałaby się zainteresować Polską, w której dla opozycji jest tak źle.

    wkt

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    265. co na to grabarz Boni?

    Szokujące podsumowanie ekshumacji ofiar katastrofy smoleńskiej. 69 szczątków ludzkich w trumnach innych ofiar

    Dotychczasowe
    ustalenia ekspertów, którzy pracowali przy ekshumacjach i sekcjach
    ofiar katastrofy smoleńskiej są szokujące. Znaleziono 69 szczątków
    ludzkich, pochodzących od 26 osób, w trumnach innych ofiar katastrofy –
    poinformowała PAP rzeczniczka Prokuratury Krajowej Ewa Bialik.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    267. Co się dzieje w Brukseli?


    Dzisiaj miała się odbyć kolejna dyskusja na temat stanu praworządności w
    Polsce. Portal niezalezna.pl dotarł do sensacyjnych informacji:
    „Kudrycka wzywała o ukaranie Polski, Boni został oskarżony o współpracę
    ze służbami PRL, a Timmermans groził palcem, że wie co o nim piszemy w
    Polsce”.Dziś członkowie LIBE mieli się zająć dyskusją nad propozycją powiązania unijnych środków budżetowych z kwestią praworządności.Jak informuje źródło Niezależnej:„Nieoczekiwanie jednak dyskusja, której przyglądał się
    wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans przerodziła się
    w gorącą wymianę zdań, głównie pomiędzy polskimi europosłami”.Samemu Boniemu puściły nerwy, bo w swojej wypowiedzi próbował
    usprawiedliwić swoje postępowanie, mówiąc że 'każdy w mojej sytuacji
    zrobiłby to samo' i twierdząc, że jego współpraca wynikała z szantażu,
    który dotyczyć miał jego rodziny
    ” – czytamy na portalu.

    „Kuriozalności i tak dziwnej sytuacji dodał Timmermans, który,
    próbując się chyba solidaryzować z Bonim, stwierdził, że on także jest w
    Polsce atakowany i doskonale wie co się o nim w naszym kraju mówi i
    pisze”.

    Michał Boni: Trzeba zastosować wszelkie możliwe kroki prawne, żeby TS UE wydał rozstrzygnięcie ws.…

    Trzeba zastosować wszelkie możliwe kroki prawne, a rozpoczęcie
    procedury o naruszenie prawa UE jest takim krokiem, żeby Trybunał
    Sprawiedliwości UE wydał rozstrzygnięcie ws. podważenia niezawisłości
    Sądu Najwyższego
    uważa europoseł PO Michał Boni.

    Komisja Europejska
    poinformowała w poniedziałek, że daje polskiemu rządowi miesiąc
    na odpowiedź na wezwanie do usunięcia uchybienia ws. Sądu Najwyższego.
    Jeśli nie nastąpią korekty ze strony Warszawy, sprawa po zakończeniu
    procedury wstępnej trafi do Trybunału Sprawiedliwości UE.

    Jestem
    niezadowolony z tego, że taką sprawą trzeba się zajmować i że polski
    rząd i rządząca partia niszczą niezależność, niezawisłość Sądu
    Najwyższego. Ale też uważam, że trzeba zastosować wszystkie możliwe
    prawne kroki - a to jest prawny krok (…), żeby Trybunał orzekł, jak
    ocenia sprawę podważenia niezawisłości Sądu Najwyższego

    — powiedział PAP Boni.

    Eurodeputowany
    wskazał, że przeprowadzona przez PiS reforma wprowadza zmiany w trakcie
    trwania kadencji SN. Ze względu na obniżony wiek emerytalny część
    sędziów może mieć skrócone kadencje. KE krytykuje ten krok, powołując
    się na zasadę nieusuwalności sędziów.

    Gdyby
    koncepcja była taka, że inne reguły będą od nowej kadencji, to można
    byłoby mówić, że to jest zmiana modelu. Natomiast w momencie, gdy chodzi
    o to, żeby przeszło 30 procent sędziów usunąć i zmienić skład SN,
    to intencje polityczne są tutaj oczywiste

    — ocenił Boni.

    Jego
    zdaniem racjonalny rząd powinien uznać, że nie jest mu potrzebny
    kolejny problem, i tym samym zmienić ustawę o Sądzie Najwyższym. Dodał
    przy tym, że logika rządzących działa inaczej, dlatego sprawa raczej
    trafi do Trybunału.

    Myślę, że te 30 dni, które rząd
    dostał, mógłby wykorzystać na refleksję. Jak pokazał ubiegły tydzień,
    można w jedenaście godzin, wychodząc od inicjatywy rządowej, premiera,
    przejść przez Parlament, Sejm, Senat i podpis prezydenta. Gdyby była
    wola polityczna ocalenia tego fundamentu demokracji - niezawisłości SN -
    to bym to przyjął z radością

    — podkreślił polityk Platformy.

    Boni
    jest zdania, że byłoby lepiej, gdyby ustawa o Sądzie Najwyższym została
    jak najszybciej zamrożona. Taki krok nie jest jednak możliwy na tym
    etapie procedury, bo Polska musi odpowiedzieć na zastrzeżenia KE.

    Teraz
    są różne scenariusze: można powiedzieć, że sędziowie zostaną
    wymienieni, a później rząd i większość parlamentarna podejmie decyzje,
    że można wrócić do poprzedniego stanu prawnego, ale zmiany personalne
    będą już faktami. Mamy też bardzo trudną sytuację, jest dużo
    niepotrzebnego zamieszania, i dobrze, że jest reakcja
    Komisji Europejskiej

    — zakonkludował polityk PO.

    Zgodnie
    z ustawą o Sądzie Najwyższym, która weszła w życie 3 kwietnia, w trzy
    miesiące od tego terminu w stan spoczynku przechodzą z mocy prawa
    sędziowie SN, którzy ukończyli 65. rok życia. Mogą oni dalej pełnić
    swoją funkcję, jeśli w ciągu miesiąca od wejścia w życie nowej ustawy,
    czyli do 2 maja, złożyli stosowne oświadczenie i przedstawili
    odpowiednie zaświadczenia lekarskie, a prezydent RP wyrazi zgodę
    na dalsze zajmowanie przez nich stanowiska sędziego SN. W SN orzeka
    obecnie 74 sędziów, spośród których 27 osiągnęło ten wiek.

    as/Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    268.  Timmermans i Boni jednym


     Timmermans i Boni jednym głosem: W UE trzeba bronić liberalnej demokracji i praworządności

    · aktualizacja:

    Michał Boni, Frans Timmermans / autor: fratria


    W UE trzeba bronić liberalnej demokracji, praworządności
    i podstawowych praw. W nieliberalnych demokracjach prawa mniejszości nie
    są chronione – mówili we wtorek na konferencji w PE wiceszef KE Frans
    Timmermans i europoseł Michał Boni (PO).

    Boni zorganizował w PE konferencję „Co sprawia, że demokracja jest
    zdrowa”, na którą zaprosił m.in. Timmermansa i szefa komisji wolności
    obywatelskich Claude’a Moraesa.

    Jak mówił polski europoseł, demokracji trzeba bronić, ale też rozumieć różnice między demokracją liberalną i nieliberalną.

    Mówiąc
    krótko, ten rozdział jest przejrzysty. Jeśli większość wygrywa, oznacza
    to, że ta większość w modelu liberalnej demokracji chce także opiekować
    się mniejszościami. W nieliberalnej demokracji większość myśli tylko
    o jednej grupie, a nie o mniejszościach

    — powiedział.

    Dodał, że ważne jest też, aby patrzeć na demokrację nie tylko przez pryzmat wyborów, ale też aktywności.

    Jak
    praktykować demokrację, jak brać w niej udział, jak być obywatelem?
    To kluczowe pytania. Będziemy mieli silniejszą demokrację, jeśli będzie
    to demokracja uczestnicząca

    — powiedział. Podkreślił też, że w tym kontekście niezwykle ważne jest wspieranie organizacji społeczeństwa obywatelskiego.

    Wiceszef
    KE Frans Timmermans mówił na konferencji, że jeśli spojrzeć na historię
    Europy, na dyktatury faszyzmu czy komunizmu, to widać, że instrumenty
    demokracji były wykorzystane bardzo często w służbie tych dyktatur.
    Na bazie tej wiedzy Europejczycy – jak wskazywał - doszli do tego,
    co jest „trójnogiem” budowy społeczeństwa.

    Chodzi o demokrację, praworządność i prawa podstawowe

    — zaznaczył.

    Jak mówił, demokracja może funkcjonować tylko wtedy, gdy każdy obywatel wie, że jest chroniony.

    Demokracja
    może funkcjonować tylko w społeczeństwach tak zdywersyfikowanych, jak
    nasze, jeśli nawet ci, którzy są u władzy, podporządkowują
    się praworządności

    — zaznaczył. Jego zdaniem, po części w Europie i na świecie o tym zapomniano.

    Timmermans
    powiedział, że UE będzie mogła działać tylko wtedy, jeśli największe
    kraje będą akceptować zasady praworządności i traktaty unijne. Jak
    podkreślił, nieakceptowanie zasady, że demokracja to też ochrona
    mniejszości, to podważanie podstaw funkcjonowania UE.

    Na poziomie unijnym wszyscy jesteśmy mniejszościami. Nawet największy kraj, Niemcy, sami są mniejszością w UE

    — dodał.

    Jak powiedział, w niektórych krajach obserwuje się obecnie odwrót od demokracji, polegający m.in. na atakowaniu instytucji.

    Tam,
    gdzie dochodzi do ataku na sądownictwo, dochodzi też od ataku
    na wolność mediów. (…) Tam, gdzie dochodzi do ataku na sądownictwo
    i media, dochodzi też do zastraszania sektora prywatnego

    — wskazał.

    Dlatego, jak powiedział, nie ma innego wyjścia, niż walczyć o demokrację.

    To nie hobby, to kwestia przetrwania Unii Europejskiej

    — podkreślił.

    wkt/PAP

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    269. Michnik, Boni i Kozlovska w


    Michnik,
    Boni i Kozlovska w Brukseli. Cel? Nic nowego, nadawanie na rząd: "Z
    jednej strony szerzą rusofobię, z drugiej naśladują Rosję"

    autor: Fratria/Twitter/Martin Mycielski
    W Brukseli zorganizowano spotkanie w ramach Klubu
    Obywatelskiego, w którym uczestniczył m.in. Adam Michnik i Michał Boni.
    Miłe spotkanie, na którym naczelny „Wyborczej” oskarżał PiS
    o „naśladowanie Rosji” uświetniło zdjęcie z Lyudmylą Kozlovską.

    Obok Michnika i Boniego, o Polsce mówili m.in. Ludwik i Henryk Wujek oraz Jan Lityński. Jak można było się spodziewać,

    Co jest charakterystyczne dla tej władzy? Z jednej strony szerzą rusofobię, z drugiej naśladują Rosję

    —przekonywał Adam Michnik:

    Platforma tych wyborów nie wygrała, ale co ciekawe i ważne, PiS też nie może ogłosić zwycięstwa

    —przyznał.

    Z kolei Ludwika Wujec mówiła o rzekomej chęci zawłaszczenia przez rząd samorządów.

    PiSowi
    marzy się zawłaszczenie samorządów. Po wyborach każda z opcji ogłosiła
    zwycięstwo. Ale jedno jest pewne: PiSowi nie udało się to zawłaszczenie!

    —podkreśliła.

    W kulturze teraz nie ma otwartej cenzury politycznej, ale jest finansowa

    —narzekała.


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    270. Boni wspiera WOŚP. Na aukcję

    "Dziś
    już gra Orkiestra! Otwierajmy serca Wciąż do wylicytowania moja
    wyjątkowa fotografia - jestem na niej razem z Lechem Kaczyńskim,
    Władkiem Frasyniukiem czy Bogdanem Borusewiczem!" – czytamy we wpisie
    europosła Boniego. Poniżej podał link do aukcji, w której można być
    fotografię (dla zainteresowanych – link TUTAJ) .

    Wśród licznych odpowiedzi, dostrzec można też wpis Adriana Stankowskiego. hgdgfg


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika gość z drogi

    271. brawo panie Adrianie

    kilka słów a wszystko jasne
    pozdr

    gość z drogi

    avatar użytkownika Maryla

    272. Niewiarygodne! Boni nie może


    Niewiarygodne! Boni nie może doczekać się ukarania Polski przez TSUE? "Wyrok powinien zapaść. Trzeba cisnąć dalej"

    Komisja Europejska nie powinna wycofywać z TSUE swej skargi
    przeciwko Polsce dotyczącej ustawy o Sądzie Najwyższym. Wyrok powinien
    zapaść, bo sytuacja w Polsce nie jest właściwa jeśli chodzi o kwestie
    sądownictwa - powiedział PAP europoseł Michał Boni (PO).
    Boni był pytany, czy skoro ustawa o SN został zmieniona, KE powinna wycofać swoją skargę z TSUE. Zdaniem Boniego KE skargi nie powinna wycofywać.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    273. Michał Boni lamentuje, że


    Michał Boni lamentuje, że dostał niskie miejsce na liście KE: "Nie dano mi szansy. To Platforma mnie wypycha". Pociesza go Lis

    Chcę startować z Koalicją Europejską w wyborach do PE i robić
    dobrze, to co robiłem, ale muszę mieć jakąś szansę; nie dano mi jej

    — oświadczył w piątek europoseł PO Michał Boni, który ma być „5” na liście wyborczej w Warszawie.

    CZYTAJ TAKŻE: Sikorski, Kopacz, Adamowicz i Ochojska… Lider PO zaprezentował kandydatów na listy Koalicji Europejskiej. SPRAWDŹ SZCZEGÓŁY

    To Platforma mnie wypycha

    — podkreślił.

    Boniego starał się pocieszyć Tomasz Lis.

    To dla
    Ciebie Michale, na pewno bardzo trudna sytuacja. A jednocześnie
    zachowujesz się z klasą. Jako obywatel bardzo Ci dziękuję za lata
    wielkiej pracy w Brukseli i wyrażam nadzieje, że już wkrótce będziesz
    robił rzeczy równie ważne w Warszawie

    — napisał na Twitterze.

    W piątek zarząd PO rekomendował kandydatów partii na listy wyborcze
    Koalicji Europejskiej tworzonej przez PO, PSL, SLD, Nowoczesną
    i Zielonych. Są wśród nich Radosław Sikorski, Ewa Kopacz, Jerzy Buzek,
    Janusz Lewandowski, Tomasz Frankowski, Janina Ochojska,
    Władysław Kozakiewicz.

    W Warszawie z drugiego miejsca wystartować
    ma szef PO na Mazowszu poseł Andrzej Halicki, trzecie miejsce na liście
    przypadło byłej szefowej klubu Nowoczesnej, obecnie posłance klubu
    PO-KO Kamili Gasiuk-Pihowicz, a piąte - europosłowi PO Michałowi
    Boniemu. Lider PO Grzegorz Schetyna podkreślił, że sprawa okręgów
    mazowieckiego i warszawskiego nie jest jeszcze zamknięta, listy
    będą uzupełniane.

    Boni odnosząc się do zaproponowanego mu piątego
    miejsca na liście wyborczej napisał na Twitterze, że chce startować
    z list Koalicji Europejskiej do PE i „robić dobrze, to co robił”.

    Ale
    muszę mieć jakąś szansę. Nie dano mi jej. Polska musi wygrać, ja będę
    Jej służył w każdy możliwy sposób! Platformo, może do zobaczenia…

    — podkreślił.

    Europoseł
    dopytywany przez PAP, czy sformułowanie „Platformo, może
    do zobaczenia…” oznacza, że rozważa rezygnację z kandydowania z list
    Koalicji Europejskiej, przekazał, że piąte miejsce na liście nie daje
    szansy na wybór do PE. Jak zauważył, szansę taką daje jeszcze miejsce
    czwarte albo dziesiąte.

    Polska jest najważniejsza,
    robiłem dla niej różne, dobre rzeczy razem z PO. To PO mnie wypycha, ale
    jest wiele spraw dalej do zrobienia, jeśli będę komuś potrzebny

    — podkreślił Boni.

    Rzecznik
    PO Jan Grabiec powiedział PAP, że przedstawione w piątek rekomendacje
    dotyczące miejsc na listach są propozycją zarządu i będą zatwierdzane
    w sobotę, 23 marca przez Radę Krajową. „Po to jest ten tydzień do Rady
    Krajowej, żeby takie sprawy wyjaśniać. Zapewne jakieś spotkania, rozmowy
    się w tej sprawie odbędą” - oświadczył.

    Grabiec zwrócił uwagę,
    że w związku z tym, że Platforma tworzy listę koalicyjną, „nie jest
    możliwe utrzymanie takiego stanu, jaki był pięć lat temu, gdy tylko
    PO otwierała listy i wszyscy kandydaci byli wyżej”.

    Dzisiaj,
    kiedy oddajemy w czołówce miejsca koalicjantom, wiadomo, że te miejsca
    się oddalają. Ale każdy ma szansę na mandat, zwłaszcza w takim okręgu
    jak Warszawa

    — mówił.

    Mam
    nadzieję, że pan poseł Michał Boni, który jest bardzo aktywnym posłem
    przemyśli tę sprawę. Jeżeli nie europarlament, to za pół roku są wybory
    do Sejmu, do Senatu i z pewnością ci europosłowie, którzy nie znaleźli
    się dzisiaj w tej rekomendacji, również będą dostawali propozycje, żeby
    wzmacniać nasze listy i kandydować

    — oświadczył
    rzecznik PO. Dodał, że zmiany są możliwe, jednak - jak zaznaczył -
    „trzeba uwzględnić różne interesy i zobowiązania wobec koalicjantów”.

    Zgodnie
    z ustaleniami koalicjantów, PO wskazać ma kandydatów na siedem
    „jedynek”, a pozostałe ugrupowania w Koalicji Europejskiej otworzą sześć
    list - po trzy „jedynki” przypadły PSL i SLD. Ani Nowoczesna, ani
    Zieloni nie wskazały żadnego kandydata na pierwsze miejsca
    list wyborczych.

    as/PAP/Twitter


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    274. Boni sugeruje, że opuści

    Boni sugeruje, że opuści szeregi PO. Pawłowicz: Wyborcy wystawią panu rachunek za zaprzaństwo

    Chcę
    startować z Koalicją Europejską w wyborach do PE i robić dobrze, to co
    robiłem, ale muszę mieć jakąś szansę; nie dano mi jej - oświadczył w
    piątek europoseł PO Michał Boni, który ma być "5" na liście wyborczej w
    Warszawie. To Platforma mnie wypycha - podkreślił.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    275. Nadszedł „czas zemsty”? Boni

    Nadszedł „czas zemsty”? Boni uderza w Tuska i Rostowskiego ws. rabunku OFE. „Popełniliśmy błąd”

    Kiedyś był wiernym działaczem Platformy Obywatelskiej,
    gdy dowiedział się, że będzie dopiero na 5. miejscu list z Warszawy,
    które najprawdopodobniej nie da miejsca w Parlamencie Europejskim
    zdecydowanie zmienił front. Michał Boni, bo o nim mowa odszedł z partii i
    natychmiast zaatakował rząd Donalda Tuska, mimo, że był w nim
    ministrem.

    Gdyby to zależało ode mnie, nie likwidowałbym OFE. Uważam że popełniliśmy błąd, ratując pieniędzmi z OFE bieżący bilans budżetu – przyznał europoseł, były minister administracji i cyfryzacji.

    Zdaniem Boniego przeniesienie składek Polaków zgromadzonych w OFE dało efekt wyłącznie na rok i było ratowaniem dziury w ZUS.

    Michał Boni: Gdyby to zależało ode mnie, nie likwidowałbym #OFE. Uważam że popełniliśmy błąd, ratując pieniędzmi z OFE bieżący bilans budżetu. Uzyskaliśmy efekt na rok#wieszwięcej https://t.co/7U9Xdd5X58

    — portal tvp.info (@tvp_info) 16 marca 2019

    Przypomnijmy, na początku 2014 roku rząd Donalda Tuska przeniósł
    środki z Otwartych Funduszy Emerytalnych do Zakładu Ubezpieczeń
    Społecznych. Było to około 153 miliardów zł. Jak twierdził ówczesny
    minister finansów Jan Vincent Rostowski było to jedyne możliwe
    rozwiązanie sytuacji, które uratowało wypłatę bieżących emerytur.

    Skąd taki atak byłego członka rządu na swoich byłych już kolegów?
    Chodzi o listy Koalicji Europejskiej w wyborach do Parlamentu
    Europejskiego. Michał Boni będący europosłem kończącej się kadencji
    liczył, że otrzyma miejsce dające ponowny wybór na to stanowisko.
    Niestety, w ogłoszonych przez Grzegorza Schetynę listach znalazł się
    dopiero na 5. miejscu, co w praktyce oznacza brak możliwości
    kontynuowania pracy w Brukseli.

    Na znak protestu Michał Boni opuścił szeregi Platformy Obywatelskiej i
    rozpoczął medialne ataki na to ugrupowanie. Znając realia polskiej
    polityki, nie zdziwi nas, jeśli niedługo pojawi się w strukturach
    kolejnej partii np. Wiosny, Roberta Biedronia.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    276. Boni: Broniłem Ludmyły

    Boni: Broniłem Ludmyły Kozłowskiej, teraz stawiam znak zapytania

    "Trzeba
    się zastanowić, jak te różne zarzuty, które się pojawiały albo
    pojawiają nowe, jak one naprawdę wyglądają" – tak Michał
    Boni odpowiedział w Radiu ZET na pytanie, czy stanąłby dziś po stronie
    wydalonej z Polski Ludmyły Kozłowskiej. Europoseł PO wcześniej podpisał
    się pod apelem w obronie szefowej Fundacji Otwarty Dialog.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    277. Chwila szczerości? Boni


    Chwila
    szczerości? Boni opowiada, jak żalą się do niego "koledzy z różnych
    państw": Kiedyś byliście reprezentantami naszych interesów

    Michał Boni / autor: Fratria/Twitter

    Koledzy z różnych państw w PE pytają mnie „co się z wami
    stało?!”. Kiedyś byliście reprezentantami naszych interesów. Dzisiaj
    odwracacie się plecami. Jak Polska ma się rozwijać, jeżeli traci
    praworządność w UE?

    — tak na Twitterze europosła PO zrelacjonowano jego słowa wypowiedziane podczas spotkania wyborczego w Milanówku.


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl