Twierdza Modlin

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

   

 

 

   W godzinach rannych 29 września 1939 roku z powodu braku amunicji,lekarstw, żywności, informacji o zawieszeniu broni w Warszawie, dowódca zgrupowania , tworzącego  "Obóz Warowny "Modlin" generał brygady Wiktor Thommée, upoważnił swoich oficerów do podpisania zawieszenia broni, które miało miejsce  na drodze do Jabłonny  w okolicach  Suchocina. Zawieszenie broni ze strony Niemców podpisał Generaloberst /generał pułkownik/ Adolf Strauß, który za Modlin otrzyma Krzyż Rycerski Krzyża Żelaznego /  Ritterkreuz des Eisernen Kreuzes, RK /
W momencie zawieszenia broni w Twierdzy Modlin znajdowało się około 30-35 tysięcy żołnierzy w tym 4 tysiące rannych w szpitalu polowym
 
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/d/d1/Thommee.jpg/441px-Thommee.jpg
 
 
 
Zestawienie pt. „Zdobycz w obszarze twierdzy Modlin”, opracowane przez Oddział Kwatermistrzowski 32 DP / Die 32. Infanterie-Division war ein militärischer Großverband der Wehrmacht im Deutschen Reich. prawdopodobnie 2 października 1939 roku

I. Sprawa jeńców:
1) jeńcy 1200 polskich oficerów
27 500 podoficerów i szeregowych
2) zdobyte konie: 4880 zdobytych koni
II. Sprawa zdobyczy:
1) Broń:
a) piechoty:
– 12 479 bagnetów
– 1 skrzynka z bagnetami
– 117 szabli, różnych
– 18 671 karabinów
– 190 narzędzi ślusarskich do karabinów
– 2 karabiny ćwiczebne
– 133 karabiny do szermierki
– 36 karabinów czołgowych
– 13 zapasowych luf do karabinów czołgowych
– 56 karabinów czołgowych
– 20 karabinów ppanc.
– 380 karabinów maszynowych
– 321 luf km
– 7 skrzyń z lufami do km
– 4 celowniki ckm
– 2 skrzynie z przyborami do ckm
– 38 działek ppanc.
– 80 dział okrętowych 37 mm
– 74 granatniki
– 8 miotaczy min
b) artyleria: 66 dział, różnych
 
Zawieszenie broni pozornie, odpowiadało normom międzynarodowym. Już po zawieszeniu broni Dywizja Pancerna Kempf , dowódca generał Werner Kempf / Panzer-Division Kempf, Panzerverband Ostpreussen / zaatakowała i zamordowała pod Zakroczynem około pięciuset żołnierzy polskich z 2 Dywizji Piechoty Legionów, oraz około sto osób ludności cywilnej
 
 
 

 

Zachowane w aktach niemieckich pełnomocnictwo gen. bryg. Wiktora Thommée dla szefa sztabu Grupy Operacyjnej ppłk. dypl. Mieczysława Wilczewskiego wydane w związku z jego porannym wyjazdem 28 września 1939 r. do dowództwa II Korpusu Armijnego w celu podjęcia rokowań kapitulacyjnych (AAN, Mikrofilmy aleksandryjskie, T-314, r. 82).

 

 

Pełnomocnictwo dla dowódcy 30 Poleskiej Dywizji Piechoty gen. bryg. Leopolda Cehaka upoważnionego przez gen. Thommée do przeprowadzenia rozmów w sprawie kapitulacji Modlina. Gen. Cehakowi towarzyszył dowódca Artylerii Dywizyjnej 30 DP płk Zygmunt Łakiński (gen. Cehak podczas I wojny światowej służył w armii austriackiej, a płk Łakiński – w artylerii niemieckiej, obaj biegle władali językiem niemieckim) (AAN, Mikrofilmy aleksandryjskie, T-314, r. 82).

Generał Brygady Leopold Jan Cehak

 

 

Rozkaz ogólny gen. bryg. Wiktora Thommée z dnia 28 września 1939 r. ustalający miejsca składania broni przez oddziały załogi Modlina (tekst polskiego oryginału nie zachował się). (AAN, Mikrofilmy aleksandryjskie, T-314, r. 82).

 

Relacja naocznego świadka walko o Modlin i zawieszenia broni spisana przez pana porucznika dr inż. Andrzeja Maria  Kamińskiego herbu Dołęga, ojca naszej Blogerki Pani Anny Sówki.

 

Porucznik Andrzej Maria Kamiński był odznaczony Orderem Virtuti Militari,Powstanie Warszawskie 1944 rok, Krzyżem Walecznych 1939 rok / Modlin / Warszawski Krzyż Powstańczy, Krzyż Armii Krajowej, czterokrotnie Medalem Wojska,
 
https://lh3.googleusercontent.com/-tGptPtBRKl0/UMerVxv85RI/AAAAAAAAAMI/nXvzFZBT54M/w309-h545-p-k/A.M.Kami%25C5%2584ski%2B1937.JPG
 
 
 
 
 
 
 
 

 A.M.Kaminski, herbu Dołęga. Można powiększyć

 

 

 

Krzyż Powstańczy, Medal Wojska został ustanowiony dekretem Prezydenta RP na Uchodźstwie w Londynie dnia 3 lipca 1945 roku  za czyny dokonane w czasie II Wojny Światowej

 

Wrzesień 1939 rok, 3 Bateria 71 Dywizjonu Artylerii Lekkiej

 

Szkołę Podchorążych Rezerwy Artylerii we Włodzimierzu Wołyńskim ukończyłem 29 czerwca 1936 roku, po czym do września 1936 odbywałem służbę w 8 Pułku Artylerii Lekkiej w Płocku.

W 1937 roku odbyłem w swym macierzystym pułku ćwiczenia aplikacyjne, po czym po zdaniu egzaminów po 6-ciotygodniowym pobycie na ćwiczeniach, zostałem zwolniony z dalszych 4-rotygodniowych ćwiczeń w 1938 roku z przewidywanym awansem na podporucznika rezerwy artylerii w dniu 11 listopada 1939 roku.

W końcu marca 1939 roku – będąc studentem III roku Wydziału Mechanicznego Politechniki Warszawskiej – zostałem pismem doręczonym mnie osobiście przez mojego dzielnicowego Policji Państwowej powołany w ramach częściowej tajnej mobilizacji do służby czynnej, jako ogniomistrz podchorąży, ze stawiennictwem natychmiastowym w moim macierzystym 8 Pal-u.

W ramach przygotowywanej wojennej organizacji Pułku w dniu 24 sierpnia przystąpiłem do organizacji 3 Baterii 71 Dywizjonu Artylerii Lekkiej, stanowiącego drugi rzut 8 Pal-u.

Dowódcą 71 Dal-u był kwatermistrz 8 Pal-u, major Włodzimierz Dettlof (lub Dettlow). / Dettloff Włodzimierz, korekta m.z./
D-ca 1 Baterii: kpt Burski z 8 Pal-u.
D-ca 2 Baterii: por. Ludwik Kędzierski z 8 Pal-u.
D-ca 3 Baterii: por.rez.art.: Franciszek (?) Królikiewicz*
Skład korpusu oficerskiego i podoficerskiego 3 Baterii był następujący:
Oficer ogniowy: ppor. Jan Kojder z 8 Pal-u
Dowódca I Plutonu: ppor.rez.art. Józef Sawicki
- " - - " -: ogn.podch. Andrzej Kamiński
Oficer zwiadowczy: kpr.podch. ... (?)
Szef Baterii: plut. Franciszek Sobolewski z 8 Pal-u
Kapral zaprzęgowy: kpr Jerzy Wójcik z 8 Pal-u
Działonowy III działa: kpr rez.art. Staręga
Działonowy IV działa: kpr rez.art. Bugdoł (cała obsługa działa - pracownicy rzeźni w Gostyninie)

Bateria formowała się poza koszarami, na terenie młynów w Płocku (w północnej części miasta, obok dworca PKP).


W godzinach rannych 1 września, w czasie bombardowania dworca, została ciężko ranna [obsługa] LKM p-lot. baterii, która otworzyła ogień do bombardujących samolotów (przypominam sobie kan. Cesarskiego, któremu odłamek bomby uciął obie ręce).

Miejsce postoju baterii zostało w ciągu dnia przeniesione do wsi Podolszyce, położonej ok. 1 km od szosy warszawskiej w m. Izbica, w kierunku Wisły. Gotowość bojowa baterii była wyznaczona na godz. 20.00 dnia 6.IX.1939.

Wyprzedzając o blisko godzinę przewidywany termin wymarszu, ze względu na całkowite pochodzenie z rezerw zarówno ludzi, jak i koni, ok. godz. 20.00 bateria znalazła się na szosie warszawskiej z marszem w kierunku Płocka, zaś tabory baterii znajdowały się jeszcze na polnej drodze między szosą a wsią Podolszyce (wieś kolonistów niemieckich). Kilka minut przed 20.00, gdy w jasny księżycowy wieczór bateria znajdowała się rozciągnięta na szosie, z okolicznych ogrodów padły strzały z rakietnicy, a w chwilę po tym z niesłyszanych przez nas - wobec łoskotu obręczy kół dział – samolotów spadło na baterię kilkanaście bomb. Na szczęście padły one w linii skośnej do szosy, przecinającej szosę mniej więcej w miejscu między plutonami baterii.

Licząc się z ewentualnym dalszym bombardowaniem, a co gorsza z możliwym ostrzeliwaniem bezbronnej w tej chwili baterii – z KM samolotów, skierowałem działony w pole, każdy w inną stronę. Jednak żaden z samolotów (2 lub 3) nie zawrócił, a dalsze piekło rozegrało się nad wsią Podolszyce, skąd właśnie w tej chwili wyruszać miała bateria. Dlatego też najbardziej "dostały" tabory baterii, znajdujące się jeszcze tuż przy wsi, które praktycznie nam już w tej chwili przepadły.

Zgodnie z rozkazem wiedziałem, że następnym m.p. baterii będzie wieś Góry-Grabina, po drugiej, zachodniej strony Wisły, za Płockiem-Radziwiem. Tam też, zebrawszy "do kupy" całą mocno pokiereszowaną linię ogniową baterii, udałem się 7.IX nad ranem (drobne zranienia, potłuczenia, szoki, połamane dyszle i pokancerowane konie).

Po zebraniu się tam całej pokiereszowanej baterii, w godzinach wieczornych 7.IX zajęliśmy stanowiska ogniowe nad Wisłą, koło portu rzecznego w Płocku-Radziwiu. Dozór stanowiła wieża kościoła Mariawitów, a cele stanowiły skrzyżowania dróg z Dobrzynia n/Wisłą, Bielska, Drobina do Płocka. Żadnego strzelania z tego stanowiska nie wykonywaliśmy.

Nie pamiętam, czy to w dniu 8 czy 9.IX, w każdym razie po przejściu ostatnich oddziałów polskich (Nowogródzkiej Brygady Kawalerii) przez most w Płocku, który zaraz potem został wysadzony w powietrze, otrzymaliśmy rozkaz zwinięcia stanowisk i udania się pospiesznym marszem przez Łąck, Gąbin, Sochaczew, Błonie, Leszno i Modlin do Strugi k/Radzymina.

Po dojeździe do Łącka dalszy marsz baterią jako jednolitą jednostką bojową, okazał się zupełnie niemożliwy wobec ogromnej ludzkiej fali, płynącej szosą od Gostynina w kierunku Sochaczewa i Warszawy. Stąd też poruszaliśmy się odtąd poszczególnymi członami baterii, prowadzonymi niemal do poszczególnych zaprzęgów. Nocą przeskakiwaliśmy poszczególne odcinki drogi z dziennymi biwakami leśnymi - w majątku Ruszki k/Sochaczewa, w majątku Łazy za Bzurą, którą przekroczyliśmy w bród między Chodakowem a Brochowem, gdyż droga na Sochaczew była już odcięta przez wroga, po czym już w Puszczy Kampinoskiej w okolicy wsi Wilków, następnie Leoncin, po czym Czosnów. Dotarłszy 12 lub 13. IX do Modlina, zajęliśmy stanowiska ogniowe po zachodniej stronie Wisły, przy Bramie Zakroczymskiej w Modlinie, obok drewnianego mostu przez Wisłę.

Pierwsze swe ognie oddała bateria na Zakroczym i Pomiechówek oraz wąwozy przy drodze między Zakroczymiem a Wyszogrodem. Około 14 lub 15.IX zmieniliśmy stanowisko na Kazuń Polski, broniąc Modlina od strony południowej (wieś Bielany?). Między innymi uczestniczyliśmy stąd w nieudanym wypadzie z Modlina na Palmiry i Łomianki, mającym na celu przebicie drogi do magazynów amunicji w Palmirach i do Warszawy. Dla ciekawości muszę tu dodać, że przez pewien czas "wykradaliśmy" amunicję z leżącego – do czasu ponownego zajęcia przez 71 pp z z 18 DP – na międzyfronciu, Fortu nr III w Pomiechówku.

Po ranieniu oka 18.IX d-cy 1 Baterii kpt Burskiego dowództwo tej baterii objął ppor. Kojdor z naszej 3 Baterii, ppor. Sawicki przeszedł na Oficera Zwiadowczego Baterii, a ja pełniłem, aż do kapitulacji 28.IX funkcję Oficera Ogniowego Baterii.

W chwilę po odczytaniu rozkazu kapitulacyjnego gen. Thommégo otrzymałem od dowódcy 71
Dal-u mjr Dettlowa ustne zawiadomienie o nominacji na podporucznika, jako podchorąży służby czynnej.

Jednocześnie otrzymałem od majora Dettlowa – ponieważ nie miałem dystynkcji na mundurze – pozostanie "przy szabli" przy żołnierzach, koniach i sprzęcie, gdzie zdaniem jego miałem większe możliwości, zgodnie z umową kapitulacyjną, niedostania się do niewoli.

Niestety będąc mocno poturbowany po zasypaniu w forcie w Kazuniu, po przejęciu przez wroga koni i sprzętu, karetką sanitarną przewieziony zostałem [przez Niemców] do szkoły w Mławie, a stamtąd po kilku dniach wywieziony do obozu jeńców wojennych w Stalagu I A w Stablacku.

 

*nie Franciszek, a Stanisław, zginął w Oflagu VI B Dössel, podczas tragicznego, omyłkowego bombardowania obozu przez Brytyjczyków 27 września 1944.

Fragment wspomnień rodzinnych, tym razem o koniach

(...) raz zadzierzgnięta miłość do koni pozostaje całe życie. Szczególnie, jak ma się ją we krwi.

Przypomniała mnie się ta chwila, gdy w 1939 roku, w oblężonym już Modlinie, musiałem strzałem między oczy z mego służbowego "Visa" dobić mego ukochanego wiernego towarzysza, dereszowatego szpaka "Hajduka", któremu pocisk roztrzaskał przednie nogi. Hajduka, którego powołany do służby czynnej w swym macierzystym pułku w marcu 1939 roku, otrzymałem jako remonta-dwulatka do swej wyłącznej dyspozycji. Hajduka, którego sobie sam ujeżdżałem, który chodził za mną po maneżu jak pies, szukając w mych kieszeniach cukru lub chleba. Hajduka, który niósł mnie na swym "szczenięcym" raczej jak źrebięcym grzbiecie przez całą drogę mej kampanii wrześniowej – od Płocka pod Mławę i spod Mławy w uciążliwym odwrocie przez Raciąż, Drobin, Płock, Gąbin do brodu przez Bzurę w okolicy Brochowa-Łazów, a stamtąd przez piaski Puszczy Kampinoskiej do Modlina, nie raz w trudnych opresjach ratując mnie życie dzięki swym rączym, jeszcze źrebięcym nogom. Hajduka, któremu tak spragnionemu – tak jak i innym koniom – nie pozwoliłem się nasycić wodą przy przejściu w bród przez Bzurę, by ich to nie zwaliło z nóg. Hajduka, któremu w czasie straszliwej przeprawy przez błota i piaski Puszczy Kampinoskiej o głodzie, chłodzie i pragnieniu, własną chustką do nosa wycierałem farbujące z wycieńczenia nozdrza, zapominając o własnej twarzy, zaskorupiałej od potu i kurzu, i własnych ustach i nozdrzach, popękanych z pragnienia.

Chociaż wtedy umiałem już więcej cenić życie ludzkie, to jednak gdy widziałem te aksamitne oczy, tak wiernie i ufnie we mnie wpatrzone, między które musiałem strzelić – bo nie pozwoliłbym tego nigdy zrobić komu innemu – płakałem chyba niemniej jak przy śmierci "Deresza"**, choć chwile te dzieliło lat ponad dwadzieścia...

 

 

Porucznik A.M. Kamiński

Porucznk A.M. Kamiński

 

 

Modlin wczoraj i dziś

 

 

Autorem Albumu jest Bloger Blogmedia M.T.

 

60 komentarzy

avatar użytkownika Tymczasowy

1. "Dwa karabiny cwiczebne"

Dokladni byli ci Niemcy.

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

2. Pan Tymczasowy,

Szanowny Panie,

Tak, dokładni w swej tępocie i niemocie umysłowej.
Mordowali dokładnie jak na ćwiczeniach feldfebli

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

3. Szanowny Panie Michale

pozwolę sobie kleić dwa filmy

Obrona Twierdzy Modlin - Inscenizacja [1939 - 2011]

Film z inscenizacji "Obrona Twierdzy Modlin 1939", stworzony połączonymi siłami z FudeXfilm. Widowisko odbyło się 11.09.2011r.

Kapitulacja Twierdzy Modlin - Propaganda SS.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

4. Wspomnienie Obrońców Twierdzy Modlin - 1969r.

Unikat , który przez lata leżał w wersalce pewnego nowodworzanina.
Jest to dokument, którego autorem jest prawdopodobnie wnuk generała Wiktora Thommee, wieloletni pracownik TVP, nieżyjący już Krystian Przysiecki.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

5. Do Pani Maryli,

Szanowna Pani Marylo,

Bardzo dziękuję,

Dysponuje amerykańskimi dokumentami, gdzie Niemki sprzedawały się czarnoskórym chłopcom z Ameryki za papierosa w 1945-1947 roku.

Ukłony moje najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika gość z drogi

6. Panie Michale,Historia nie kłamie :)

kłamią tylko Ludzie ją piszący , dla potrzeb swoich a nie Państwa Polskiego. TWIERDZA MODLIN...WYMAZYWANA Z NASZEJ ŚWIADOMOŚCI HISTORYCZNEJ,
dzięki Panu ,odżywa w Pańskich esejach,DZIĘKI

mamy chistoryków sprzedajnych za miskę ryżu,i mamy historyków...
serdeczne pozdrowienia

gość z drogi

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

7. Pani Gość z Drogi

Szanowna Pani Zofio,

Mamy podobny pogląd na obecną rzeczywistość.

Wszystkiego najlepszego przy świętej niedzieli, dla Pani i Pani Domu.
Édith Piaf Piaf przybliży Państwu Paryż

http://youtu.be/7vWL6nvDQUY

Niedzielne Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Tymczasowy

8. Wzruszajacy jest fragment o koniu

ilez takich scen powtarzalo sie w czasie obu wojen swiatowych? Bralo w nich udzial pare milionow tych pieknych stworzen - towarzyszy czlowieka.

avatar użytkownika Tymczasowy

9. Pomniki

Tak wiele wiernych koni zginelo w mekach w czasie wojen. Czy jest w Polsce choc jeden pomnik upamietniajacy ktoregos z nich? Ta mysl nasunela mi sie, bo tkwi gleboko w mojej pamieci przypadek "wiernego psa Hachiko", ktorego historie ogladalem na filmach w wersji japonskiej (1987) i amerykanskiej (2009). Hachi rasy akita po smierci swego pana, prof. Hidesaburo Ueno w 1926 r. kazdego popoludnia przychodzil na dworzec kolejowy Shibuya (Tokio), gdzie zawsze wital niegdys wlasciciela. Czynil to przez 9 lat. Ludzie nim sie opiekowali, a w 1934 r. wybudowali mu na stacji kolejowej pomnik z brazu. Hachi bral udzial w odslonieciu. Zmarl w 1935 r. Jego grob znajduje sie tuz przy grobie prof. Ueno.
W innych krajach tez postawiono pomniki wiernym psom. Na przyklad w Edenburgu jest pomnik Greyfriarsa Bobby'ego, ktory po smierci swojego pana w 1858 r.przez czternascie lat przychodzil co noc na grob swego pana.
Pozdrawiam.

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

10. Pan Tymczasowy,

Szanowny Panie,

Wiem, ze Warszawie komuniści postawili Pomnik Jazdy Konnej
W Poznaniu stoi Pomnik 15 Pułku Ułanów Wielkopolskich

Ja w Poznaniu mam mieszkanie, / lofty / przerobione ze stajni 15 Pułku Ułanów Wielkopolskich

"

W czasach PRL widziałem gdzieś w PGR, pomnik buhaja, Konia nie
U Budrewicza czytałem, że Amerykanin polskiego pochodzenia gdzieś w górach Skalistych wyrzeźbił pomnik Konia

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

11. Szanowny Panie Michale

młodzi pamietają ! Z forum Legii fotorelacja z 29.09.2012 r.
Jak widać młodzi znają też historię:


Dzisiaj w Zakroczymiu, odbyły się uroczystości upamiętniające 73
rocznicę walk w Zakroczymiu w trakcie II Wojnny Światowej. Fort nr 1 w
Zakroczymiu, wchodził w skład pierścienia obronnego Twierdzy Modlin.
Kiedy Warszawa poddała się 28.09, Twierdza Modlin 29.09, Fort I zrobił
to kilka godzin później. Niemcy oblegający Fort nie znali (podobno)
decyzji o kapitulacji- w efekcie rozstrzelano i spalono miotaczami
kilkuset żołnierzy, którzy wyszli z Fortu.

Między innymi dlatego, odbyła się dzisiaj uroczysta msza oraz procesja i ceremonia na cmentarzu w Zakroczymiu.

Od nas wiązanka biało-czerwona, znicze i inne atrakcje.




















http://www.forum.legionisci.com/showthread.php?t=4479&page=69

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tymczasowy

12. Szanowny Panie Michale

Wielkie dzieki za zdjecia. Pomnik 15 Pulku Ulanow Wielkopolskich godnie sie prezentuje. Zadziwiajace sa te mieszkania w stajni pulkowej. Bardzo mi sie podoba wystroj.
Co do pomnika w Gorach Skalistych, to wuj Oli Ziolkowskiej-Boehm go wyrzezbil, choc chyba nie dokonczyl. Jest tam wodz indianski, chyba Sitting Bull na pieknym koniu z grzywa. Pomnik przerasta rozmiarami rzezby w skale glow prezydentow Stanow Zjednoczonych. Problem z ukonczeniem pomnika Korczaka-chyba Ziolkowskiego polegal na tym, ze on chcial pozostac niezalezny i nie przyjal pieniedzy rzadowych. Wiem to wszystko z rozdzialu ksiazki pt. "Roots Are Polish" Oli, w ktorym opisuje cala sprawe. Zamiescilem w niej zdjecie pomnika z czasu budowy/rzezbienia, gdzie widac pracujacych ludzi. sa jak mroweczki.
Pozdrawiam.

avatar użytkownika Tymczasowy

13. Marylu

Niemcy to prawdziwi zbrodniarze. Ja do tej pory jakos slabo znalem sprawe obrony twierdzy.

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

14. Pan Tymczasowy,

Szanowny Panie,

Niemcy to genetyczni zbrodniarze. Dziś wszyscy lub prawie wszyscy chcą wybielić odwieczne ludobójstwo Niemców.
Niemcy po prostu kupuli sobie Żydów / bomba atomowa,między innymi/ a ci według zasady "złoto krąży z rąk do rąk" ich robią aniołkami.
Proszę pamiętać, że za holokaust część winy ponoszą Żydzi, bogaty międzynarodowy kapitał żydowski

Ja do napisania o Twierdzy Modlin, obrona, historia, przygotowywałem się kilka miesięcy.Uprzedził mnie Pan Godziemba. Kiedyś byliśmy zaprzyjaźnieni. Dziś nie chciałem dublować Jego tematu
Do Modlina wrócę.
Powiem Panu, że naturalne położenie w szerokim pojęciu Modlina od początków Państwa Polskiego było wykorzystywane do celów wojskowych.
Władysław Jagiełło w Modlinie zarządził zbiórkę polskich wojów idących na bój ostateczny z Krzyżakami.
To, że Jagiełło nie dobił Krzyżaków to sprawka Litwinów / Witołd / Pod Wiedeń też tak szli by nie dojść.

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika gość z drogi

15. Panie Michale :)

serdecznie dziękujemy :)

gość z drogi

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

16. Do Pani Maryli,

Szanowna Pani Marylo,

Naród pamięta, samorządy pamiętają, administratorzy myślą tylko dryfowaniu za pieniądze społeczne.

Dziękuję za piękne fotografie

Ukłony moje najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

17. Pani Gość z Drogi,

Szanowna Pani Zofio,

Ukłony dla Pani, Domu i Małych Bohaterów.

Dobrej nocy

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

18. Pan Tymczasowy.

Szanowny Panie,

Pomnik Szalonego Konia (ang. Crazy Horse Memorial) – monument poświęcony wodzowi Dakotów Oglala Szalonemu Koniowi (Tasunka Witko) i Indianom. Kuty w skale góry Thunderhead w Górach Czarnych (ang. Black Hills) w hrabstwie Custer stanu Dakota Południowa.

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Tymczasowy

19. Szanowny Panie michale

Prezentowane zdjecie pomnika Szalonego Konia ukazuje same poczatki pracy nad dzielem. Musze poszukac zdjecie obrazujace jezdzca na koniu.
Pozdrawiam

avatar użytkownika sówka55

20. Wielce Szanowny Panie Michale,

dziękuję Panu serdecznie za życzliwe zainteresowanie losami mojego Taty i za wykorzystanie Jego notatek, dziękuję...

Mam poczucie, jak bardzo koleje losu mojego Ojca (1917-1984) są reprezentatywne dla losów Jego pokolenia, pokolenia ludzi urodzonych u progu niepodległości, dla których naprawdę wolna i niepodległa Polska była najwyższą wartością. Służba dla Niej była nakazem serca, honorem i obowiązkiem, z którego nikt nie mógł zwolnić.

To w imię tych wartości mój Tata tuż po maturze jako ochotnik wybrał Szkołę Podchorążych, równolegle studiując na Politechnice Warszawskiej. Wielu było takich ochotników, zupełnie jakby słowa Wysockiego z "Nocy listopadowej" były dla Nich wezwaniem:

"...Za łzy, za urąganie męce,
hej, bracia, rycerze, dzieci,
młodzieńcze sprzęgajcie ręce.
Oto godzina wybija,
gnana tęsknotą lat:
do broni, Jezus, Maryja!
Do broni za Polskę, za krew...".

Szanowny Panie Michale, za przypomnienie postaci mego Taty jeszcze raz dziękuję.

A obrońcom Modlina, tak jak wszystkim, którzy walczyli za wolną Polskę, wieczna cześć i chwała,

Anna, Sówka

avatar użytkownika gość z drogi

21. "Do broni za Polskę,za krew" Pani Anno,Sówka

wyrazy szacunku i westchnienie do Boga dla Szlachetnego Ojca
serdecznie i z wielkim szacunkiem pozdrawiam

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

22. Bardzo mądry pomysł z zakrywaniem twarzy fotografowanych osób

dlatego właśnie nigdy nie umieszczam zdjęć w sieci...dawne bojówki kiedyś zwane schetynowymi,dzisiaj czort znajet jakimi,tylko czychają na twarze odważnych ,młodych ludzi,by ich pózniej gnębiĆ....
NIESTETY ALE W TAKICH ŻYJEMY CZASACH
UKŁONY DLA Odważnych i dla świadomych naszej Historii

gość z drogi

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

23. Pan Tymczasowy,

Szanowny Panie,

Bardzo dziękuję i proszę o więcej. Proszę również o związk rodzinnei Pani doktor Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm z autorem rzeźby
Proszę również o prawidłową pisownie nazwiska Pani doktor.

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika sówka55

24. Gość z drogi

Miły Gościu, Droga Pani Zofio,

dziękuję za to westchnienie...

Z serdeczną myślą pozdrawiam,

Anna

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

25. Do Pani Anny Sówki,

Wielce Szanowna Pani Anno,

Bardzo mi milo, dziękuję.

Po zniesieniu cenzury w 1990 roku postanowiłem pokazywać polskiemu Społeczeństwu prawdziwą historię Polski. Zacząłem pokazywać prawdziwych Bohaterów walk o wolną niepodległą demokratyczną Polskę. Ich losy, przeważnie tragiczne, tak jak losy Pani Ojca.
Kiedyś za Pani wiedzą i zgodą jeszcze wrócę to historii Pani Ojca, by pokazać, jak nasi wrogowie Rosja i Niemcy, wyrzynały w bestialski sposób polską inteligencję żołnierzy , głównie oficerów Podziemnego Państwa Polskiego. Żołnierzy Wyklętych
Katyń jest tylko symbolem ludobójstwa Rosji i Rosjan.
W Polsce, Rosjanie wymordowali kilka razy może kilkanaście razy więcej niż w Katyniu. Na dodatek już po zakończeniu II Wojny Światowej. Będę nadal pokazywał naszych “przyjaciół”wśród których psy Polskę zjadły.

Wyrazy Szacunku

michał zieleśkiewicz

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Tymczasowy

26. Szanowny Panie Michale

Zaraz to zrobie, ale sex goni, wiec nie wytrzymalbym. Musze najpierw napisac o seksach i wtedy siegne do ksiazeczki, ktora sobie przynioslem. Moge przepisywac duze kawalki. Czegoz to dla Pana sie nie zrobi?
Sex zajmie mi z pol godziny. Niestety nie moj.
Pozdrawiam.

avatar użytkownika Tymczasowy

27. Szanowny Panie Michale

sluze uprzejmie po dawce sexu (nie swojego). Siegam po ksiazeczke z moim wstepem,bo najslynniejszy kanadyjski general Major General Bruce J. Legge,C.M.M., C.M., E.D.,C.D., Q.C. spieprzyl "Introduction" i Ola poprosila mnie o ratunek. No to napisalem "Foreword".
Najlepiej bedzie, jezeli przesle mi pan swoj adres, to przesle ksiazke. Poki co, Ola (drugi co do wielkosci cyc jaki widzialem w swoim zyciu) ma nazwisko Aleksandra Ziolkowska-Boehm. Jej maz przez kilkadziesiat lat pracowal jako prawnik najwiekszych kompanii naftowych, w tym w Arabii Saudyjskiej. Na boczku, po cichu, donosze, ze nabawil sie wtedy wlasciwego stosunku do Zydow, starszych braci naszych w wierze.
W ksiazce, ktora Panu przesle na str. jst zdjecie Szalonego Konia z 1997 r. Na nosie i nad okiem Wodza sa jakies ludzili, takie male kreseczki. Ten pomnik to GIGANT! Nie to co american presidentes.
Na stronie 225 ksiazki zaczyna sie rozdzial pt. "A Storyteller in Stone" (Opowiadacz historii zakletych w kamieniu). To o autorze - Korczaku Ziolkowskim. Ola pisze na wstepie, ze Korczak Ziolkowski zostal zaproszony przez wodza Indian Dakota i spedzil w Dakocie 33 lata swojego zycia. Rzezbiarz urodzil sie w Bostonie w 1908 r. Byl synem Anny i Jozefa Ziolkowskiego. Przyjal nazwisko "Korczak" jako rodowe Ziolkowskich.
Panie Michale, zanim Pan otrzyma obiecywana ksiazeczke i moze pare innych, na przyklad mojego autorstwa, prosze sie zadowolic ta wystawna kolacyjka. Pisze to swiadomie, bo znam wiele sytuacji, gdy zapraszaja na wystawny obiad, a tam byle co. Plebejusze z ogorkami, slonina i pol litry.

avatar użytkownika gość z drogi

28. Pani Anno :)

właśnie rozstałam sie przed chwilką z Myszunią cytującą Herberta...:)Dobrej Nocy dla Myszulkowa i dla Pani :)i zapożyczone zdanie z tego magicznego Domu....:)
"Liść każdy spada osobno : karminem,cynobrem purpurą..."
kazdej jesieni zbieram taki liść i wkładam go miedzy kartki,którejś z ulubionych książek :)

gość z drogi

avatar użytkownika sówka55

29. Gość z drogi

Drogi Gościu, Pani Zofio,

tak żałuję, wieczorem już nie zajrzałam... Za to dziś mogę życzyć Pani miłego dnia z pięknymi jesiennymi liśćmi we wszystkich kolorach czerwieni. U nas niestety od rana szaro, mży deszcz, zewnętrzne koty mają mokre futerka...

Serdecznie pozdrawiam,

Anna, Sówka

avatar użytkownika sówka55

30. Wielce Szanowny Panie Michale,

jeszcze raz dziękuję (także za astry, moje ulubione, dla Myszulkowa) i - w porannym biegu - życzę Panu, na przekór dzisiejszym mglistym szarościom, dobrego, udanego dnia.

Serdeczności,

Anna, Sówka

avatar użytkownika gość z drogi

31. Pani Anno,zakonserwowane promyki słonca

wysyłam dla Pani i dla Myszulkowa, i dla tych zewnętrznych,by sobie futerka wysuszyły...:)
słoneczne pozdrowienia :)
/właśnie wyjrzało na moment słońce /

gość z drogi

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

32. Do Pani Anny Sówki,

Wielce Szanowna Pani Anno,

Proszę wybaczyć, ale nie zawsze jestem w stanie tak wcześnie otworzyć komputer jak Pani.
Proszę wybaczyć, ale ten fakt mnie niepokoi.

Życzę Pani spokojnego, ciepłego wieczoru z Myszulkami

Znowu więdną wszystkie zioła,
Tylko srebrne astry kwitną,
Zapatrzone w chłodną niebios
Toń błękitną.

Jakże smutna teraz jesień,
Ach, smutniejsza niż przed laty,
Choć tak samo żółkną liście.
Więdną kwiaty,

I tak samo noc miesięczna
Sieje jasność, smutek, ciszę
I tak samo drzew wierzchołki
Wiatr kołysze.

Ale teraz braknie sercu
Tych upojeń i uniesień,
Co swym czarem ożywiały
Smutną jesień.

Dawniej miała noc jesienna
Dźwięk rozkoszy w swoim hymnie,
Bo aielska, czysta postać
Stała przy mnie.

Przypominam jeszcze teraz
Bladej twarzy alabastry,
Kruzce włosy, a we włosach
Srebrne astry.

Widzę jeszcze ciemne oczy
I pieszczotę w ich spojrzeniu
Widzę wszystko w księżycowym
Oświetleniu.

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika sówka55

33. Miła Pani Zofio,

dziękuję za te promyki - docierały, futerka wyschły...

Serdeczności ! I dobrej nocy,

z wielką sympatią,

Anna, Sówka

avatar użytkownika sówka55

34. Wielce Szanowny Panie Michale,

bardzo lubię ten wiersz Asnyka... Powstał 3 grudnia 1879 roku, tak dawno, tak niedawno....

I kotek śliczny! Dziękuję!

Myślę serdecznie, w "księżycowym oświetleniu" pozdrawiam,

Anna

avatar użytkownika Tymczasowy

35. Musieli sie poddawac?

Wszak to byla twierdza. Kto w tym czasie mial w Polsce takie szanse obrony? N I K T! Dokladnie, nikt!W ruchu, gdzie tankietki/czolgi niemieckie sily poploch? Panika byla haslem dnia!.Zwykle atakujacy musza miec te trzy razy liczebnej przewagi.
A w lubelskiem, ciezka artyleria, ktora roznosi kilometry dookola, nie dowiedziala sie, ze pare kilkometrow w okolicy mozna bylo porzygrzac Niemcam.
A co zrobic z tymi tysiacami, liczebnie, czolgow (patrz "UwarzamZe""), o ktorych ani widu, ani slychu. Gdzie niby stoczyly onakie jakas tam bitwe pancerna? Jaja. nie widy!A te karabiny przeciwpancerne, przeslawne/ W skrzyniach? Nikt nie wyjal i so9bie nie postrzelal? jaja, jaja! Zalosc bierze. Jako tez nowoczesnosc, "Losie" te przeswietne nasze. Gdzie one byly? Te cuda gorujace nad Europa cala? "Karasie", troche lepiej. SYF I MALARIA!

avatar użytkownika gość z drogi

36. Pani Anno ,dla Pani :)

"Zielona godzina
Rozechwiały się szumne gałęzi wachadła
Snem tracone! Wybiła Zielona Godzina!
Wynijdż,lesie ze swej głebi,ty -NASZ I NIE NASZ!
B.Leśmian
serdecznie pozdrawiam :)))
i nadal słonecznie dla pani i dla Myszulkowa:)
proszę szanować zdrowie,bo jest bezcenne...przekonałam się o tym sama...

gość z drogi

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

37. Do Pani Anny Sówki,

Wielce Szanowna Pani Anno,

Dobrej nocy. Długiego snu wśród astrów

Ukłony

michał zieleśkiewicz

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

38. Pan Tymczasowy,

Szanowny Panie,

Piszę ten tekst trzeci raz, bo pan Natenczas jest niekumaty i zamiast pomóc, to pokazuje swoje złośliwości.

Polaka Powstała z ruin i zgliszcz, nie było woza i powroza. Na głowie mieliśmy Rosję i Niemców, niezadowolonych z traktatu wersalskiego.
Przez 18 lat od bitwy warszawskiej pobudowaliśmy COP, Gdynię, drogi, koleje szkoły, wykształciliśmy oficerów, inżynierów, nauczycieli.
Proszę pamiętać, że Polska powstała z trzech zaborów, gdzie obowiązywał inny język, pieniądze, zwyczaje obyczaje
Budowaliśmy samoloty, czołgi i nowoczesną broń.
Niemcy nie odważyły się uderzyć na Polskę sami. Zrobili to w zmowie z Rosją, Słowacją, pośrednio Włochami, Rumunią.

Europa nie chciała wojny bo do niej nie była przygotowana. Po sprzedaży Austriii i Czechosłowacji, nasi alianci planowali nas opuścić na placu boju i opuścili.
Najpierw pod ich dyktando Polska wstrzymała mobilizację.
A później już było trudno bronić się na trzy fronty.
Proszę popatrzeć na Francję.

Po prostu siła złego na jednego.

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

39. Pan Tymczasowy,

Szanowny Panie,

Bardzo dziękuję.
Adres podam pocztą wewnętrzną.

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika sówka55

40. Pani Zofia, Gość z drogi

W podziękowaniu za Leśmiana - Lechoń, do "zielonej godziny"dokładam zielone traw smugi, na przekór jesiennym żółciom:

"... Nie gardenie ani lilie,
Nie Italie, nie Brazylie,
Tylko jaskry, tylko mlecze
Wśród zielonych trawy smug.
Chcemy, chcemy, utrudzeni,
Tamtych kwiatów i zieleni,
I tej drogi, co się wlecze
Pod ubogi, stary próg!"

serdecznie pozdrawiam,

Anna, Sówka

avatar użytkownika sówka55

41. Pan Michał z serdecznym podziękowaniem za astry

"Cóż ja jestem? Liść tylko, liść, co z drzewa leci.
Com czynił - wszystko było pisane na wodzie.
Liść jestem, co spadł z drzewa w dalekim ogrodzie,
Wiatr niesie go aleją, w której księżyc świeci.

Jednego pragnę dzisiaj: was, zimne powiewy!
Wiec nieś mnie, wietrze chłodny, nie pytając po co,
Pomiędzy stare ścieżki, zapomniane krzewy,
Które wszystkie rozpoznam i odnajdę nocą.

W ostatniej woni lata, w powiewie jesieni
Niech padnę pod strzaskany ganek kolumnowy,
By ujrzeć te, com widział, podniesione głowy
Wśród teraz pochylonych, zamyślonych cieni...."

Jan Lechoń, "Nokturn"

Dobrej nocy,

Anna, Sówka

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

42. Do Pani Anny Sówki,

Wielce Szanowna Pani Anno,

Jabłka i astry

Ileż razy tak samo wychodziłeś w pole,
Wdychałeś mocny zapach z już wygrzanej błoni!
Ten wiatr, to przecież dawne, znane ci Eole,
Ten sam co i przed laty daleki Favoni!

Tak samo bije para znad wilgotnej uzdy
I szumią stare klony nad kamienną bramą,
Wielkie ptaki jesienne skaczą poprzez bruzdy,
A przecież nic w tej chwili już nie jest to samo.

I wiedz, że kiedy wrócisz w te jedyne strony,
By tamte ujrzeć liście jak wiatr je porywa,
Tak samo będziesz chodził jak tu zamyślony
I słuchał tej jesieni, co już jest prawdziwa.

Co kiedyś twe spojrzenie muskało przelotnie,
Tym dzisiaj się napieścić nie może twe oko.
Te same mógłbyś kwiaty oglądać stokrotnie
I zieleń, co wciąż bardziej zda ci się głęboką.

Z odmętu niepamięci jakiś powiew żenię
Dźwięk słów na pozór błahych jak pożółkłe wstążki,
Których teraz dopiero rozumiesz znaczenie
Jak za wcześnie czytanej bardzo mądrej książki.

Więc patrząc na zniszczenie, co święci swe dzieło,
Na drzewa już bez liści i na chmury czarne,
"Wszystko - mówisz - com kochał, jak wichry minęło,
Lecz przecież nic w mym sercu nie poszło na mamę".

Wokoło tylko trwogi i troski tak liczne,
Ale ty się nie buntuj przeciw przeznaczeniu:
Spokojnie pisz do końca swe wiersze klasyczne,
Które wtedy są dobre, gdy cierpisz w milczeniu.

Ukłony

michał zieleśkiewicz

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika sówka55

43. Wielce Szanowny Panie Michale,

piękne! Dziękuję, jak smutne byłoby życie, gdyby nie było w nim kwiatów! I jakie to szczęście, że kwiaty w naszym życiu są.

Serdeczności wśród astrów, a więc "astralne",

Anna, Sówka

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

44. Pani Anna Sówka,

Wielce Szanowna Pani Aniu.

Jak Pani wie:

Per aspera ad astra.

Tyle, że Pani będzie łatwiej znaleźć swe ideały. Pani już je ma !

Ukłony dla Pani i Myszulkowa

michał

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika gość z drogi

45. szanowna Pani Anno :)

Julian Przyboś 

W głąb lasu
Leśne,rosnie i wonne rano Słonce wschodzi z gałęzi
idę wolno,chwiejnie polaną,
jak po lek,po dziewięćsił...."
ranek dawno minął ,deszcz siąpi nieprzyjemnie,ale las peęłn słonca...z lat dawnych
dla Pani i dla Pani Domu i jego Mieszkańców
i ten 
dziewięćsił :)
dający siłę...moŻe nie bardzo kwietny ,ale silny i skuteczny :)))
najchętniej zadedykowałabym jakiś obraz Szyszkina,ze słoneczna polana
ale moze Koty by zapolowały na promyki słoŃca przeŚwitujace pomiędzy gałeziami drzew...
                 dla mojego Ulubieńca pana Kota ,filozofią  zajmującego się :)))
Niedzielne serdecznosci...

gość z drogi

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

46. Pani Gość z Drogi,

Szanowna Pani Zofio,

Ja myślę, że Myszulki i ich rodzeństwo lubią ciepło. Ich Mama też.

Dla Pań, Wielkich Dam i Myszulków:

sosny oświetlone słońcem

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika gość z drogi

47. Panie Michale :)

czyta Pan w myślach ,Dzięki :)
serd pozdrawiam :)

gość z drogi

avatar użytkownika sówka55

48. Pani Zofia, Pan Michał

Myszulki kochają słońce! Wczoraj koty miały ptasie przedstawienie: jemiołuszki przyleciały (drugi raz w tym miesiącu) na ucztę z winnych gron na gałązki dzikiego wina. Wszystkie koty patrzyły przez okna jak zaczarowane: tyle było szumu, świergotu, świstu i szelestów.

I liście takie piękne, mimo wietrznych nocy drzewa wyglądają w jesiennych strojach przebogato.

Myszulek ma zamiar spisać swoje refleksje na temat pogody, ale pomaga mi przy remoncie (kolejna eskalacja po przestojach) i nie wiem, kiedy da radę.

Serdeczności dla Państwa i podziękowania za życzliwość dla Myszulkowa,

Anna

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

49. Do Pani Anny Sówki,

Wielce Szanowna Pani Anno,
Szanowni Myszulkowie,

W jesiennym niebie, pochmurnym wieczorem,
Wędrownym kluczem w odlotnej wyprawie
Ciągną wysoko z żałosnym klangorem
Żurawie! Żurawie!

Pod nimi pustka pól martwa, mgły, chłody,
Nagi las drżący w przymrozków obawie,
Znużone sady, zaparte zagrody...
Żurawie! Żurawie!

Płyną jak długie westchnienie bez końca,
Jak jęk ogromny ziemi w łkań zadławie,
Jak krzyk rozpacznej tęsknoty do słońca...
Żurawie! Żurawie!

Uniesie pastuch, o kij wsparty, głowy,
Długo za nimi pozierając łzawie
I porykując łby odwrócą krowy...
Żurawie! Żurawie!

Leciałbym z wami, gdzie pierś radość czerpie,
Lecz jak tu smutki swe same zostawię,
To wszystko, przez co cierpiałem i cierpię...
Żurawie! Żurawie!

Mój ogród jest tak usytuowany, że wiosną przelatują nad naszymi głowami olbrzymie klucze żurawi, dzikich gęsi, kaczek i innych ptaków, których nie znam.
W Końcu września już odleciały

Nade mną leci w szafir morza
Obłok pojony mlekiem gór

Ukłony

michał

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika gość z drogi

50. słonecznych dni dla Myszulkowa ,dla Pani:)

i naszej Warszawy....naszej :)

gość z drogi

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

51. Do Pani Anny Sówki,

Wielce Szanowna Pani Aniu,

W sobotę widziałem w Pani Solonie Literackim dysputę z Panią Mania Prześladowcza 3, na temat Marii Antoniny. Ja na ten temat coś wiem, chciałem wtrącić swoje przysłowiowe 3 grosze, ale , że rzecz dotyczy alkowy, bałem się odwiecznych złośliwości Pani Mania Prześladowcza 3 i trochę Pani 'purytanizmu'.

Lat temu naście przeczytałem francuskiego autora biografię Marii Antoniny,
To co pamiętam

Czternaście lat licząca Austriaczka,nasta córka Cesarzy,królowa Francji, Maria Antonina była bardzo ciepło przyjęta przez Francje i Francuzów. Sielanka nie trwała długo.
Nie przypadła do gustu koterii salonów Francji związanych z młodszymi braćmi Ludwika Augusta, którzy znając defekty delfina liczyli na tron. Maria Antonina ponoć była piękna co widać na obrazach.
Jej małżonek,Louis August de Bourbon,przyszedł na Świat, z defektami jako mężczyzna. Tyle, że takie defekty operowano od tysiąca lat na Świecie a u Żydów szamani wykonywali to na małych chłopcach. Być może robią to do dziś,
Ludwik nie chciał poddać się zabiegowi, kuźnia bardziej go interesowała niż łożnica
Maria Antonina widzą swą tragiczna sytuację, kobiety , która ma wydać potomstwo na chwałę Europy, słała listy do mamy i brata Józefa, późniejszego cesarza Józef II Habsburg.
Kiedy Ludwik August zgodził się na zabieg, już było za późno.
Piękna Maria Antonina zaczęła otaczać się artystami, mężczyznami. Ojcem pierwszego dziecka ponoć młodszy brat Ludwika XVI

Jedno jest pewne, że ta starsza Pani stojąca z powodu nieuleczalnej choroby na grobem umiała odejść z tego Świata jak królowa.

Ukłony

michał

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

52. Pani Gość z Drogi,

Szanowna Pani Zofio,

Pogodnego wieczoru dla Pani i Pani Domu.

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika gość z drogi

53. Panie Michale,witam słonecznym dniem :)

słonce tak cudnie otula ptaki,drzewa,kwiaty mimo rannego chłodu,ze
nie umiem się dość nim zachwycić
nawet w miescie widać piekno jesiennej przyrody....
serdeczności wtorkowe :)
dla pana dla Rodziny i dla tego Miejsca :)

gość z drogi

avatar użytkownika sówka55

54. Pani Zofia, Gość z drogi

Droga Pani Zofio, w Warszawie dziś słońce po porannych szarościach. Jesień ofiarowuje nam to, co najpiękniejszego ma w darze. Oby jak najdłużej...

Myślę serdecznie i pozdrawiam,

Anna

avatar użytkownika sówka55

55. Wielce Szanowny Panie Michale,

dziękuję za piękne obrazy jesieni, na szczęście jeszcze bez przymrozków, choć podobno w Tatrach już są...

Co do Marii Antoniny (Panie Michale, jak to ze mnie purytanka?!) - o kobiecie i o królowej myślę ze współczuciem. Współcześni ocenili ją zbyt surowo, potomni zapamiętali nie całkiem sprawiedliwie. Odeszła z godnością i delikatnością (te słowa do kata - proszę wybaczyć, że nadepnęłam panu na nogę, zrobiłam to niechcący - o ile pamiętam; tak wiele to niej mówi), pamiętajmy ją sine ira et studio.

Serdeczności w barwach jesieni - wyobrażam sobie Państwa ogród w dzisiejszym słońcu,

Anna

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

56. Pani Anna Sówka,

Wielce Szanowna Pani Anno,

Problem w tym, że to ja Panią tak widzę !

Dla mnie Maria Antonina, to książka o życiu Francji, Austrii jako przeciwność Polski.
Austrię zawsze widziałem jako jednego z wielu wrogów Polski.
Co do mrozów, chyba Pani nie wybiera się jesienią na deski lub tańczyć skocznego begina do zakopca.

Takich żurawi, to chyba Pani w naturze nie widziała.U Moich dziadków były takie dwa.

Ukłony

michał

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika sówka55

57. Wielce Szanowny Panie Michale,

"Takich żurawi, to chyba Pani w naturze nie widziała" - a wprost przeciwnie, widziałam, po Multańskiej stronie. Tam się zachowały. I piękne studnie, często misternie ogrodzone, choć z gościnnym dla wszystkich chętnych wejściem.

"Lecą żurawie"..., ale, jak się okazuje, nie wszystkie, nie wszędzie...

Z uśmiechem,

Anna, Sówka

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

58. Do Pani Anny Sówki,

Wielce Szanowna Pani Anno,

Zapomniałam, że Pani w swych podróżach po Świecie i po Multańskiej stronie zapisywała piękne karty o polskiej, Słowiańskiej cywilizacji, kulturze.
Jutro będę troche pisało o polskich związkach z Multanami

Ukłony

michał zieleśkiewicz

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika sówka55

59. Pan Michał: serdecznie

Wielce Szanowny Panie Michale,

dziękuję, przeczytałam. Więzami krwi polskich i mołdawskich rodów interesują się żywo - i wiele poświęciły im prac - Pani Prof. Ilona Czamańska, historyk z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, notabene dawna stypendystka Fundacji im. Lanckorońskich, oraz Prof. Lilia Zabolotnaia, historyk z Mołdawskiej Akademii Nauk i Uniwersytetu Państwowego w Kiszyniowie.

Serdecznie pozdrawiam,

Anna, Sówka

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

60. Do Pani Anny Sówki,

Wielce Szanowna Pani Anno,

Ciesze się, że Pani czyta moje od zawsze nieuczesane myśli
"Jak wojsko wielorybów zalegając brzegi,"

Z Domem Multańskim, koligaciły się rody Koreckich, Strusiów, Potockich.

Do mieściny gdzie w czasie okupacji mnie ukrywano, przywieziono 4 rodziny niemieckie z Besarabii.
Sprawiali wrażenie dzikich ludzi. Tak ja sobie to wyobrażałem.
Choć Horst Köhler jest podobny do człowieka.

Życzę Pani wiele szczęścia

michał zieleśkiewicz

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz