"Patyk"zastrzelił gen.Papałę, bo chciał ukraść Espero, Piotrek Staruchowicz w gangu "Szkatuły"czyli co jeszcze wymyślą?

avatar użytkownika Maryla

Kolejny bandzior świadkiem koronnym? Zatrzymania prewencyjne przed EURO2012? Jak Piotrek Staruchowicz mógł działac w gangu 'Szkatuły", jak w tym czasie chodził do liceum?

Informacja PAP:

CBŚ zatrzymało ponad 40 osób podejrzewanych o przestępstwa narkotykowe i wymuszenia. Wśród zatrzymanych są m.in. pseudokibice Legii Warszawa - wynika z nieoficjalnych informacji

Jak podał rzecznik tej prokuratury Zbgniew Jaskólski, do zatrzymań doszło w ramach śledztwa obejmującego działalność zorganizowanych grup przestępczych o charakterze zbrojnym, w tym tzw. grupy Szkatuły, zajmującej się głównie przemytem narkotyków i wprowadzaniem ich do obrotu.

Zatrzymani to mieszkańcy Warszawy, Elbląga, Kętrzyna. Wśród zatrzymanych jest m. in. nieformalny lider pseudokibiców Legii Warszawa Piotr S., pseud. Staruch.

- W chwili obecnej realizowane są czynności procesowe z udziałem zatrzymanych - dodał Jaskólski. We wtorek można się spodziewać informacji o zarzutach i ewentualnych wnioskach o areszty.

Stołeczna grupa "Szkatuły" na początku XXI wieku była uznawana za jedną z groźniejszych w Warszawie. Zatrzymany w maju 2011 r. Rafał S. - "Szkatuła" był numerem jeden na policyjnej liście najbardziej poszukiwanych przestępców. Szukano go przez 10 lat; wystawiono za nim osiem listów gończych i dwa Europejskie Nakazy Aresztowania.

Niedawno poddał się karze 5 i pół roku więzienia za kilkanaście zarzutów, w tym kierowanie gangiem dokonującym wymuszeń. Trwa zaś jego proces w sprawie podżegania do zabójstwa członka mokotowskiego gangu "Korka". W zamachu dokonanym w centrum handlowym zginęły dwie osoby.


Leninowska, organizatorska rola mediów, czyli zadymiamy bezrobocie, brak autostrad, korupcję

Etykietowanie:

268 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. tekst z 2008 roku WPROST

Gruppenführer Szkatuła


Najbardziej poszukiwany polski gangster prawdopodobnie od dawna nie żyje

Rafał Skatulski, ps. Szkatuła, jest
uważany za jednego z najgroźniejszych polskich gangsterów. Problem w
tym, że dawno mógł zostać zabity przez swoich najbliższych
współpracowników. Tak wynika z ustaleń CBŚ, do których dotarł „Wprost".
Gangsterzy ukrywają to, by na konto Szkatuły szły kolejne popełniane
przez nich przestępstwa.
– Grupa Szkatuły działa jak gruppenführer
Wolf ze „Stawki większej niż życie". Jej członkowie udają, że wykonują
polecenia kogoś, kto w rzeczywistości już nie istnieje – opowiada jeden
ze śledczych. Wiele wskazuje na to, że decyzję o takim działaniu podjęła
mafia rosyjska, która podporządkowała sobie zastępców Skatulskiego.
Posłuszni szkatułowcy
W
półświatku o Skatulskim mówi się yeti – wszyscy o nim słyszeli, ale
nikt go nie widział. Gdyby żył, miałby 33 lata. Zaczynał od kradzieży
aut, a gdy jego szefowie trafili za kraty, szybko zajął ich miejsce.
Nazywano go wtedy prezesem. Miał do dyspozycji kilku kaukaskich płatnych
morderców. Uchodził za inteligentnego. Był bezwzględny dla konkurentów.
I podobno pozostawał pod silnym wpływem leciwej matki.
Dowodem na
zniknięcie Szkatuły mogą być nagrania z podsłuchów telefonów jego
zastępców zatrzymanych dwa tygodnie temu: Fesiha S. (ps. Tomek i Kurd),
Jakuba K. (ps. Kuba) i Piotra S. (ps. Mińszczak). Okazuje się, że od
kilku miesięcy żaden z nich nie kontaktował się z poszukiwanym od
siedmiu lat gangsterem. Nie uzgadniali też z nim żadnych działań gangu. W
czasie załatwiania transakcji narkotykowych sprawiali wrażenie, jakby
działali samodzielnie lub współpracowali z mafią rosyjską. W prywatnych
rozmowach między sobą często też żartowali, że wszyscy „na mieście"
powołują się na Szkatułę, a to lipa.
Poszlaką wskazującą na
„definitywne odsunięcie" Szkatuły może być fakt, że po zatrzymaniu
zarządu i 9 kapitanów bandy interesy grupy zaczęli przejmować gangsterzy
z Mokotowa. Żaden z kilkudziesięciu szkatułowców nie przeciwstawił się
przejmowaniu interesów agencji towarzyskich, bazarów i dyskotek, gdzie
sprzedaje się narkotyki. – Gangsterzy Szkatuły nie bronili swoich stref
wpływów. Wycofali się. Dopiero teraz bandy z terenów Skatulskiego powoli
wracają do gry – opowiada oficer CBŚ.

Polacy to tylko koledzy
Jeszcze
rok temu pseudonim Szkatuła był na ustach wszystkich stołecznych
gangsterów. Bandzior, nazywany prezesem, podporządkował sobie większość
mniejszych grup przestępczych w stolicy i na Pomorzu. Stworzył silną i
doskonale uzbrojoną grupę. Przeciwstawił się mafii mokotowskiej, której
bossów obiecał „załatwić za pomocą granatnika". Pierwszy wszedł w
koalicję z rezydentem mafii ukraińsko-rosyjskiej Władysławem S. ps.
Wadim. – To mogło się przyczynić do jego upadku. Rosjanie traktują
polskich przestępców jak figurantów. Współpracownik Szkatuły Fesiha S.,
zwany Kurdem, mówił, że Rosjanie to dla niego bracia, a Polacy to tylko
koledzy – opowiada osoba związana z grupą Skatulskiego.

 
http://www.wprost.pl/ar/123865/Gruppenfhrer-Szkatula/

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. Wpadł "Szkatuła" - numer 1 z TOP poszukiwanych

"Szkatuła" został aresztowany w podwarszawskiej Lesznowoli. Zatrzymali go kryminalni ze spec-grupy powołanej specjalnie do ustalenia miejsca jego pobytu. Analizowali oni każdą, nawet najdrobniejszą informację dotyczącą tego człowieka, m.in. wersje mówiące o tym, że nie żyje lub ukrywa się w Polsce czy w Hiszpanii.

Funkcjonariusze kilka dni temu ustali, że "Szkatuła" może ukrywać się pod Warszawą i przejeżdżać przez Lesznowolę. Wyznaczony punkt obserwowali przez kilka dni. W środę wieczorem zatrzymali skodę fabię, którą - jak się później okazało - kierował właśnie Rafał S.

- Gangster w chwili zatrzymania miał przy sobie oryginalny polski paszport z jego zdjęciem, ale z danymi innego mężczyzny. Tłumaczył się, że nie ma przy sobie prawa jazdy, gdyż zawieruszyło się przy przeprowadzce - powiedział Sokołowski.

To na 100% on!

Rafał S. ukrywając się, diametralnie zmienił swój wygląd: zapuścił włosy, brodę, nosił okulary. - Potwierdziliśmy jego tożsamość przy pomocy badań DNA - powiedział nam komendant główny policji Andrzej Matejuk.

Podczas zatrzymania "Szkatuła" od razu przyznał policjantom, kim jest. Mimo to i mimo zgodności jego linii papilarnych z liniami papilarnymi poszukiwanego gangstera, zdecydowano się na przeprowadzenia badań DNA.

http://nasygnale.pl/kat,1025343,title,Wpadl-Szkatula-numer-1-z-TOP-poszu...

Akt oskarżenia przeciwko Rafałowi S., który ukrywając się przez ponad dekadę, stworzył bandyckie imperium, trafi dzisiaj do sądu. Czytając listę 12 zarzutów można się zastanawiać czy boss najpotężniejszego stołecznego gangu miał popełnić „tylko” takie przestępstwa. Tym bardziej, że aż osiem z nich dotyczy początków jego działalności, gdy (wedle słów skruszonych przestępców) działał jako złodziej luksusowych samochodów. Jednak zarzuty są bardzo trafną ilustracją typowej kariery w półświatku.

Zdaniem policji w latach 90. żył głównie z paserki kradzionych aut, sam sobie nie brudząc rąk poważniejszymi przestępstwami. Jednak zbliżenie do Piotra K. ps. Bandziorek (według półświatka ksywa oddawała jego charakter) zaowocowało powstaniem bardzo prężnego i dynamicznego gangu, który nie liczył się z pozostałymi siłami bandyckiego podziemia: „Pruszkowem”, „Wołominem” czy coraz silniejszym „Mokotowem”.

Gang pojawił się na scenie półświatka w latach 90, jednak dopiero w drugiej połowie ostatniej dekady XX wieku, stał się naprawdę potężny. „Bandziorkowcy” ściągali haracze na Woli, Śródmieściu, Żoliborzu, wchodząc na Pragę i tereny gangu ożarowskiego. Gdy ok. 1998-1999 roku Piotr K. uciekł do Niemiec, jego pozycję zajął wspomniany „Przeszczep”. Ten łysiejący mężczyzna w średnim wieku, miał jeszcze jedną tajemnicę. Od kilku lat był biskupem Chrześcijańskiego Kościoła Głosicieli Dobrej Nowiny. Instytucja ta nie miała nic wspólnego z modlitwą, za to była doskonałą przykrywką do prania pieniędzy i zdobywania kosztów potrzebnych do odliczania podatku.

http://nasygnale.pl/kat,1025343,title,Oto-historia-kariery-najgrozniejsz...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

3. GAJZETA WYBIÓRCZA SZCZYTUJE


noweCBŚ rozbiło gang pseudokibiców Legii. Wśród 42 zatrzymanych jest ''Staruch''


CBŚ rozbiło gang pseudokibiców Legii. Wśród 42 zatrzymanych jest ''Staruch''

Od świtu funkcjonariusze Centralnego
Biura Śledczego zatrzymywali pseudokibiców Legii. W sumie do celi
trafiły 42 osoby podejrzewane o przestępstwa narkotykowe i wymuszenia.

Centralne Biuro Śledcze
zatrzymało dziś 42 osoby podejrzane m.in. o przestępstwa narkotykowe i
wymuszenia. Według nieoficjalnych informacji policji większość
zatrzymanych to fanatyczni pseudokibice Legii Warszawa.



Wśród zatrzymanych jest Piotr S., ps. "Staruch", nieformalny
lider fanów z Żylety. Na razie nie wiadomo jednak, czy usłyszy zarzuty, a
jeśli tak, to jakie.


Zatrzymań dokonano w Warszawie, a także w Szczecinie i Elblągu. Kibice Legii Warszawa mają "zgodę" z fanami Olimpii Elbląg i Pogoni Szczecin.


Oficer Komendy Głównej Policji powiedział nam, że choć sprawa
dotyczy kibiców, to zatrzymania mają związek z czysto kryminalną
działalnością tych osób. - Materiał dowodowy zbieraliśmy od kilku
miesięcy. Zatrzymania nie mają związku z Euro 2012 - mówi. Śledztwo
prowadzone jest pod nadzorem Wydziału Przestępczości Zorganizowanej i
Korupcji Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie, czyli najwyższego
prokuratorskiego szczebla.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

4. (Brak tytułu)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

5. Kryzys nadciąga. Tysiące osób

Kryzys nadciąga. Tysiące osób trafi na bruk

Banki
i telekomunikacja – tam szykują się zwolnienia. Po Euro 2012 zaczną się
redukcje w budownictwie. Bezrobocie sięgnie 14 proc.»

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

6. a ile inflacja ?

jesli padają firmy budowlane i nie tylko,to gospodarka zacznie sie chwiać w posadach...

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

7. zarzuty dla Kibiców,żywcem przypominaja CZAS,gdy z telewizyjnego

okna,co dzień padały KOMUNKATY,grozą wiejące ,jak to złapano KOLEJNĄ niebezpieczną bandę produkującą "bibułe"
pozdr

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

8. każdy tytuł medialny inaczej rozkłada akcenty

Pseudokibice podejrzewani są o udział w zorganizowanych grupach przestępczych zajmujących się między innymi handlem narkotykami. Wśród zatrzymanych są pseudokibice Legii Warszawa - dowiedziała się nieoficjalnie PAP ze źródeł zbliżonych do policji.

Zatrzymań dokonano dziś w Warszawie, Szczecinie, Elblągu i Kętrzynie na polecenie stołecznej prokuratury apelacyjnej.

- Funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego wspierani m.in. przez policjantów z KSP w tym samym momencie weszli do kilkudziesięciu mieszkań. To już kolejne zatrzymania w tej sprawie - powiedział rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski, nie podając szczegółów.

Wcześniej stołeczna prokuratura apelacyjna informowała o zatrzymaniu 37 osób. Rzecznik prokuratury Zbigniew Jaskólski podał jednak, że do zatrzymań doszło w ramach śledztwa obejmującego działalność zorganizowanych grup przestępczych o charakterze zbrojnym, w tym tzw. grupy Szkatuły, zajmującej się głównie przemytem narkotyków i wprowadzaniem ich do obrotu.

- W chwili obecnej realizowane są czynności procesowe z udziałem zatrzymanych - dodał Jaskólski. Jutro można się spodziewać informacji o zarzutach i ewentualnych wnioskach o areszty.

Z nieoficjalnych informacji PAP zbliżonych do policji wynika, że zatrzymane osoby są związane z grupami przestępczymi zajmującymi się m.in. wymuszeniami, handlem narkotykami, bójkami i pobiciami.

Wśród zatrzymanych jest nieformalny lider pseudokibiców Legii Warszawa Piotr S., ps. Staruch. W grudniu 2011 r. został on skazany przez stołeczny sąd na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat. Prokuratura oskarżyła Starucha o rozbój, a także o udział w bójce i pobiciu.

Staruch był też zatrzymany przez policję w czasie akcji przeciwko chuliganom, którzy maju ubiegłego roku brali udział w zamieszkach na stadionie Zawiszy w Bydgoszczy, po finałowym meczu Pucharu Polski, w którym Legia grała z Lechem Poznań. W związku z tą sprawą usłyszał zarzut wtargnięcia na murawę; zastosowano wobec niego dozór policyjny.

http://prawo.money.pl/aktualnosci/wiadomosci/artykul/cbs;zatrzymalo;42;o...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

10. Analiza Jedyna nadzieja w

Analiza

Jedyna nadzieja w Euro

Czy rozpoczynające się za 11 dni mistrzostwa Europy w piłce
nożnej odciągną uwagę Polaków od negatywnie ocenianych przez
społeczeństwo ostatnich dokonań rządu Donalda Tuska?

> Więcej <

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

11. Do Pani Maryli,

Szanowna Pani Marylo,

Kolejne aresztowanie Piotra Staruchowicza, to zemsta gauleitera Tuska, Niemca.

Ukłony moje najnizsze

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

12. Szanowny Panie Michale

w państwie policyjnym sciga się tego, kto sie zamachnął na władzę śmiechem.

Piotrek wymyslił hasło "Donald Matole" i niszczą chłopakowi życie, student od strony Antykomor.pl ma zagrożenie 5 latami więzienia.

Gdzie my zyjemy?

Pozdrawiam serdecznie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

13. Tusk zapewnił, że PO nie

Tusk zapewnił, że PO nie zrobi niczego wbrew ludziom ponad to, co jest absolutnie niezbędne dla bezpieczeństwa państwa polskiego. Będzie ochroniał polską demokrację przed radykałami, by ochronić Polskę przed tymi zewnętrznymi i wewnętrznymi zagrożeniami.


Prawda
o rządowych osiągnięciach w sprawie autostrad. 144 miliony złotych
pójdzie w błoto? Gdzie jest odcinek Stryków - Pyrzowice?

"Do dzisiaj nie rozpoczęła się nawet budowa tego priorytetowego
odcinka w sieci autostrad w Polsce ujętego w rządowym Programie Budowy
Dróg na lata 2008-2012, przyjętego przez Radę Ministrów we wrześniu
2007r.."

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

14. policja planuje kolejne

policja planuje kolejne zatrzymania

CBŚ rozbiło gang narkotykowy



CBŚ rozbiło gang narkotykowy

CBŚ zatrzymała 42 osoby podejrzewane o handel narkotykami i
wymuszenia. Wśród nich znalazł się Piotr S. pseudonim "Staruch" -
nieformalny przywódca... więcej »



Jak poinformował w rozmowie z tvnwarszawa.pl Zbigniew Jaskólski, rzecznik prokuratury apelacyjnej zatrzymani działali m.in. w grupie "Szkatuły". Była ona uważana niegdyś za jadną z najgroźniejszych w stolicy. Zajmowała się głównie handlem narkotykami. W maju ubiegłego roku zatrzyma lidera grupy Rafała S. Niedano poddał się karze 5 i pół roku więzienia za kilkanacie zarzutów, w tym kierowanie gangiem dokonującym wymuszeń.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

15. TVN24 zachwycony

Zbigniew Jaskólski, rzecznik prokuratury apelacyjnej poinformował, że Piotrek usłyszał zarzut handlu amfetaminą, kara do 10 lat więzienia.
Kolejne zatrzymania wśród kibiców planowane, na razie zatrzymali kibiców 3 klubów.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

16. "gdzie my żyjemy "? szanowna pani prezes:)

w panstwie "miłości" donka do NAS,własnie to jest przykładem tej wielkiej "miłości"
rano czarni na oknach wieczorem funkcjonariusze meRdialni w szklanym oknie....a ludzie w strachu przed nimi zaczynaja sie okopywać we własnych domach....
szkoda,ze nie mozna mieć broni...bo jaką mamy pewność,ze jak czarny,zamaskowany facet
powiesi sie na naszym oknie,to nie złodziej ,tylko ten,co POmylił adresy,i piętra....?

Polska głosując na administrujących Polską,wyraziła zgodę na TO,a teraz ze zdumienia przeciera OCZY,ze Miłość zamieniła się w PRZEMOC i Bezprawie
pan Piotr,ma przechlapane,poki ta Partia Miłości rządzi...nie zapomnijmy o człowieku,nie dajmy sie "kochającym nas inaczej"
słucham zarzutów,jakimi obarczaja GO i nie wiem czy się śmiać,czy płakać
pobił i ukradł ,to pierwszy etap
drugi
bandyta z szajki Kogoś TAM....
a TRZECI ,jaki będzie ?
serd pozdr

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

17. rozgrzany sąd na takie zarzuty da na bank 3 m-ce aresztu

"Staruch" usłyszał zarzuty

Piotr S. pseudonim "Staruch" usłyszał zarzut handlu narkotykami.
Podejrzany jest wprowadzenie na rynek znacznych ilości narkotyków

i ofiara śmiertelna przy akcji CBŚ


Zginął uciekając przed policją

35-letni mężczyzna zginął rano w Krakowie, kiedy próbował przez
okno uciec przed funkcjonariuszami CBŚ z mieszkania na czwartym piętrze

35-latek uciekając przez okno na czwartym piętrze spadł na daszek nad wejściem do klatki schodowej. Zginął na miejscu.

- Zdarzenie ma związek z prowadzonym przez nas śledztwem, dotyczącym
zorganizowanej grupy przestępczej zajmującej się przemytem i
wprowadzaniem do obrotu znacznych ilości środków odurzających -
powiedział rzecznik Prokuratury Apelacyjnej (PA) w Krakowie prok. Piotr
Kosmaty.

Jak wyjaśnił, chodzi głównie o przemyt z Europy Zachodniej dużych
ilości marihuany, ale także innych narkotyków. - Osoba ta miała stanąć
pod zarzutem współpracy ze zorganizowaną grupą przestępczą -
dodał prok.
Kosmaty.

Na miejscu zdarzenia obecny jest prokurator z PA. Policja zabezpiecza ślady i zbiera materiał dowodowy.




Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

18. 13/05/2011

Operacja "widelec" II ma zasięg ogólnopolski.



Piotr Machajski
2011-04-19, ostatnia aktualizacja 2011-04-18 20:58


Rząd zapowiada bezwzględną walkę ze stadionowymi bandytami, a
prokuratura przegrywa batalię o skazanie 700 kibiców zatrzymanych przez
policję przed warszawskimi derbami. Sąd umorzył pierwszą z
kilkudziesięciu spraw przeciwko nim.

 

 
 
  • Zdjęcie:

    07.04.2010

    Sądowy absurd „Akcji Widelec”

    Treść:

    Prawie 7 tys. tomów, 1,5 miliona dokumentów i
    przesłuchanie... 6 tys. świadków (!!!) – w ten sposób prokuratura
    paraliżuje pracę sądu w sprawie, w której domniemanych do narzędzi
    zbrodni należą znaleziony w trawie widelec i zardzewiały łańcuch od
    roweru...

    Kibice już dawno uznali sprawę za absurd >>>

    Do Sądu Rejonowego Warszawy-Śródmieście przyjechały do tej pory akty
    oskarżenia w 15 sprawach. Każda taka dostawa to 115 tomów akt, a
    przywieziono dopiero jedną czwartą. Prokuratura zamierza bowiem
    prowadzić 60 spraw, w każdej ok. 10 osób ma odpowiadać za wydarzenia z
    2. września 2008. Prokuratorzy podzielili jedną sprawę wobec 688
    oskarżonych na „dziesiątki”, bo w przeciwnym razie doszłoby do paraliżu –
    takiego procesu nie dałoby się przeprowadzić.

    Tymczasem stworzono kolejny paradoks. W sprawie, w której tylko 9
    osób jest oskarżonych o coś więcej niż „udział w zbiegowisku”, na
    potęgę mnożą się dokumenty, bo niemal każdy akt oskarżenia składa się z
    tych samych elementów. Przeciwko każdej dziesiątce kibiców mają
    świadczyć płyty CD z nagraniami policyjnych kamer i 115 tomów tych
    samych akt. Jedyne różnice to nazwiska oskarżonych w aktach. Co
    istotne, dokumenty nie są przygotowywane pod kątem udziału konkretnych
    kibiców – to po prostu kserokopie tych samych akt i te same godziny
    ogólnych nagrań policji czy zamazane stopklatki. A w każdej z 60 spraw
    sędziowie będą musieli się z dokumentacją zapoznać i przesłuchiwać
    świadków.

    - Nie znalazłem w aktach sprawy żadnego dowodu, żadnego zeznania świadka, które wprost odnosiłoby się do mojego klienta - mówi "Gazecie" mec. Sławomir Lisiecki, adwokat Marcina P. - Dlatego wnoszę o umorzenie postępowania."....

     

W Rzeczpospolitej polecam artykuł

Dżihad w świecie korporacji

Tak głośnego konfliktu między klubem a kibicami jak w Warszawie
nie było nigdzie indziej w Polsce. Od lata 2007 do lata 2010 roku na
trybunach przy Łazienkowskiej było albo zupełnie cicho, albo chamsko i
złośliwie.

Historia Pewnej Rewolucji || Legia to My

http://www.youtube.com/watch?v=i0niOKUz1JA&feature=related

Kibice z 48 miast: Tusk kłamie, to represje

Kibice z 48 miast: Tusk kłamie, to represje

W oświadczeniu Ogólnopolskiego Związku
Stowarzyszeń Kibiców padają mocne oskarżenia pod adresem premiera
Tuska. Kibice podkreślają, że obecnie trwa...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

19. PRZYPOMINAM, ŻE za rzekomy zabór klapek i ręcznika

policyjnego informatora 'Koziołka" kibica Polonii, Piotrek usłyszał zarzut pobicia z rozbojem z zagrożeniem karą 12 lat więzienia.
Był przetrzymywany w areszcie przez 6 miesięcy.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

21. w Monej przynajmniej nie ściemniaja i pisza, o co idzie

Przygotowania do Euro 2012. Policja zatrzymuje pseudokibiców


Policja robi porządki przed Euro 2012 i zatrzymuje najgroźniejszych pseudokibiców.

2011-08-03

Postawił się Tuskowi. Chcą go wsadzić
Szef kibiców Legii jest oskarżany za rozbój i udział w zamieszkach.

Staruch został zatrzymany w poniedziałek
wieczorem po uroczystości 67. rocznicy Godziny W na Kopcu Powstania
Warszawskiego. Jak powiedział Mariusz Mrozek z zespołu prasowego Komendy
Stołecznej Policji, wcześniej do funkcjonariuszy zgłosił się młody
mężczyzna. Z jego relacji wynikało, że został pobity na Starym Mieście
właśnie przez Piotra S.

- Z zebranych przez nas w tej sprawie materiałów wynika, że Piotr
S. dopuścił się rozboju. Dlatego zwróciliśmy się do prokuratury, by
wystąpiła do sądu o jego tymczasowe aresztowanie
- dodał Mrozek.

Decyzję, czy mężczyzna usłyszy zarzut, czy też nie, Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście ma podjąć jeszcze w środę.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

22. Staruch zatrzymany,śmierc w trakcie wychodzenia na Balkon

w czasie "niezapowiedzianej wizyty czarnych" i Lenin ,zamiast Solidarności
na Bramie Stoczni Legendarnej....
Terror,?
umizgi do somsiada ?
POrachunki ze Społeczeństwem ?
Zemsta za Marsze ?
a miało być tak pieknie,cicho i spokojnie,i nikt nie miał prawa zastukać o 6 rano :(
no cóz
Narodem rządzą sami CHISTORYCY
i ci co na rachunek POLSATU ,jadają
czyli sami swoi rodem z WSI spokojna ,WSI wesoła....
nawet więzniów zwalniają w imię dobrze POjetej miłosci ,szykując Miejsce dla
Nielegalnego Narodu

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

23. @gość z drogi

to sa porachunki z tą częścią społeczeństwa, która jest odporna na propagandę medialną.

Przypominam film

Kibice jak "Solidarność": Film dokumentalny o Polsce w holenderskiej telewizji

z Solidarnościa juz się rozprawili, z kibicami nie idzie im tak łatwo, a terror budzi tylko chęć odwetu. Władza wychodząca do społeczeństwa z terrorem i środkami przymusu, w końcu zostanie zmieciona przez społeczeństwo.
Zawsze tak było, jest i będzie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

24. jak pieknie mataczą i łączą ze Szkatuła, perfekcja propagandy

45 osób zostało zatrzymanych przez CBŚ ws. przemytu i handlu narkotykami, wśród nich pseudokibice i osoby powiązane z tzw. grupą Szkatuły. Prokuratura wystąpiła już z 40 wnioskami o areszt - poinformowała PAP warszawska prokuratura apelacyjna.

Wśród podejrzanych jest nieformalny lider pseudokibiców Legii Warszawa Piotr S., ps. Staruch. Postawiono mu zarzut wprowadzania do obrotu znacznej ilości amfetaminy.

Od wtorku do godziny 10 przesłuchano w charakterze podejrzanych 32 osoby. W sumie do tej pory zatrzymanych zostało 45 osób

- powiedział PAP rzecznik prokuratura apelacyjnej Zbigniew Jaskólski. Jak dodał, prokuratura skierowała do sądu 40 wniosków o areszt; sprawa jest rozwojowa - dodał.

Jak poinformował, zarzuty dotyczą działania w zorganizowanej grupie przestępczej o charakterze zbrojnym, przemytu i wprowadzania do obrotu narkotyków. Grozi za to kara do 10 lat więzienia.

CBŚ dokonało zatrzymań w Warszawie, Szczecinie, Elblągu i Kętrzynie. Wśród zatrzymanych byli m.in. pseudokibice Legii Warszawa, Pogoni Szczecin i Olimpii Elbląg, jak również osoby związane z grupą Rafała S., pseud. Szkatuła.

Wśród zatrzymanych są osoby związane z tą grupą przestępczą, jak również osoby kojarzone z grupami kibiców

- powiedział Jaskólski.

Jak dodał, do zatrzymań doszło w ramach śledztwa obejmującego działalność zorganizowanych grup przestępczych o charakterze zbrojnym, w tym tzw. grupy Rafała S., pseud. Szkatuła. Gang ten specjalizował się m.in. w zabójstwach, wymuszeniach haraczy, a także przemycie narkotyków i wprowadzaniu ich do obrotu.

Z nieoficjalnych informacji PAP zbliżonych do policji wynika, że zatrzymane osoby są związane z grupami przestępczymi zajmującymi się m.in. wymuszeniami, handlem narkotykami, bójkami i pobiciami.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

25. porachunki ze społeczeństwem

i próba zastraszenia GO,On pokazuję,że ma władzę i narzędzia...
serd pozdr

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

26. czekam tylko,kiedy oskarżą pana Piotra o zastrzelenie Papały

czyli jak to w ich stylu bywa...mamy nowy przełom w śledztwie,Staruch zastrzelił
Papałe...a widział to ? no właśnie świadek koronny...
tylko ile wtedy miał by biedny pan Piotr ?
serd pozdr

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

27. PO igrzyskach,okaże sie ,ze to jednak nie pan Piotr strzelał

a pozostali nie handlowali nielegalnymi ziołami, i że nie to piętro,ani nie ta ulica...
a wszystkiemu winien jest KTO? wiadomo PIS

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

28. NA PODSTAWIE zeznań bandziora dogadanego z prokuraturą

zamknie sie ludzi w areszcie na 3 m-ce, a potem zweryfikuje.

Materiał dowodowy jest dość mocny, opiera się m.in. na zeznaniach osób, które chciałyby skorzystać z nadzwyczajnego złagodzenia kary. Dysponujemy również zeznaniami świadka koronnego w tej sprawie - powiedział Jaskólski.

37 osób, w tym nieformalny lider pseudokibiców Legii Warszawa Piotr S., ps. Staruch, zostało już aresztowanych ws. przemytu i handlu narkotykami. CBŚ zatrzymało w sumie 45 osób - w tym m.in. pseudokibiców Legii Warszawa i członków tzw. gangu Szkatuły

Ze wstępnych ustaleń prokuratury i CBŚ wynika, iż zatrzymani w latach 2008-2011 brali udział w przemycie narkotyków na terenie państw Unii Europejskiej, w tym Polski, i wprowadzaniu ich do obrotu. W sumie chodzi o 3,7 tony marihuany, ponad 500 kg amfetaminy, 300 kg kokainy i blisko 250 kg heroiny - poinformował podczas briefingu rzecznik warszawskiej prokuratury apelacyjnej Zbigniew Jaskólski.

Dodał, że prokuratorzy wystąpili do sądu z 42 wnioskami o areszt. Do środy przed południem sądy zdecydowały o aresztowaniu na trzy miesiące 37 osób, kolejnych pięć wniosków czeka na rozstrzygnięcie. W stosunku do dwóch pozostałych osób zastosowano poręczenie majątkowe. Wobec jednej z osób nie zastosowano żadnego środka zapobiegawczego.

Prowadzone przez Prokuraturę Apelacyjną w Warszawie śledztwo dotyczy grupy przestępczej o charakterze zbrojnym związanej z postacią Rafała S., ps. Szkatuła, oraz innych grup przestępczych związanych m.in. z pseudokibicami Legii Warszawa określanymi jako "Teddy Boys 95". Według policji to jedna z najbardziej radykalnych bojówek "szalikowców" Legii.

Wśród aresztowanych jest Arkadiusz K., pseud. Chory. Ten bliski współpracownik Rafała S., ps. Szkatuła, miał odgrywać czołową rolę w międzynarodowym przemycie narkotyków. Arkadiusz K. był przeszłości postrzelony, jest częściowo sparaliżowany. - Miał orzeczenia lekarskie, że nie może brać udziału nawet w czynnościach procesowych. Był dość wygodnym reprezentantem, pełnomocnikiem 'Szkatuły' - powiedział Jaskólski.

Wśród aresztowanych jest także nieformalny lider pseudokibiców Legii Warszawa Piotr S., ps. Staruch. Jest on podejrzany o wprowadzenie do obrotu w maju 2010 roku kilograma amfetaminy. "Drugi zarzut dotyczy przygotowania do wprowadzenia pięciu kilogramów amfetaminy. W tej sprawie ten pan nie ma żadnej znaczącej roli" - powiedział Jaskólski.

- Sprawa na charakter rozwojowy. Materiał dowodowy jest dość mocny, opiera się m.in. na zeznaniach osób, które chciałyby skorzystać z nadzwyczajnego złagodzenia kary. Dysponujemy również zeznaniami świadka koronnego w tej sprawie - powiedział Jaskólski.

Do zatrzymań doszło w Warszawie, Szczecinie, Elblągu, Kętrzynie, Płocku i Włocławku. Wśród zatrzymanych byli nie tylko pseudokibice Legii Warszawa, ale też Pogoni Szczecin i Olimpii Elbląg. W operacji na zlecenie Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie uczestniczyło kilkuset funkcjonariuszy CBŚ, a także Komendy Stołecznej Policji.

Rzecznik prokuratury zaprzeczył, jakoby zatrzymania pseudokibiców miały związek z tym, że na początku czerwca rozpoczynają się w Polsce piłkarskie mistrzostwa Europy. "Różne daty są nieraz w różny sposób interpretowane. Ja temu zaprzeczam, jest to normalna realizacja, materiał był gromadzony" - powiedział Jaskólski.

Grupa "Szkatuły" na początku XXI wieku była uznawana za jedną z groźniejszych w Warszawie. Zatrzymany w maju 2011 r. "Szkatuła" był numerem jeden na policyjnej liście najbardziej poszukiwanych przestępców. Szukano go przez 10 lat; wystawiono za nim osiem listów gończych i dwa Europejskie Nakazy Aresztowania.

Grupa "Teddy Boys 95" to najbardziej radykalna, obok "Turystów", bojówka "szalikowców" Legii. Nieoficjalnie wiąże się ją z licznymi "ustawkami" - bójkami z pseudokibicami innych drużyn oraz "zadymami" na stadionach - także poza granicami Polski. W październiku 2011 roku CBŚ zatrzymało pięć osób z tej bojówki za przemyt narkotyków z Holandii.

PAP

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

29. Gajzeta szczuje dalej pomimo komunikatu prokuratury

W sumie z 45 zatrzymanych osób prawie 40 jest już w tymczasowym areszcie. Wśród nich jeden z przywódców chuliganów warszawskiej Legii - "Teddy Boys 95" - Piotr S., ps. "Staruch". Choć jak podkreśla prokuratura, w śledztwie nie odgrywa znaczącej roli. Usłyszał dwa zarzuty.
Grozi mu od roku do dziesięciu lat więzienia. Głównym podejrzanym jest były zastępca samego "Szkatuły" - Arkadiusz K., ps. "Chory". Ten bliski współpracownik Rafała S., ps. "Szkatuła", miał odgrywać czołową rolę w międzynarodowym przemycie narkotyków. Arkadiusz K. był przeszłości postrzelony, jest częściowo sparaliżowany. - Miał orzeczenia lekarskie, że nie może brać udziału nawet w czynnościach procesowych. Był dość wygodnym reprezentantem, pełnomocnikiem "Szkatuły" - powiedział rzecznik warszawskiej prokuratury apelacyjnej Zbigniew Jaskólski.

Od poniedziałku CBŚ zatrzymywało gangsterów i chuliganów stadionowych w Warszawie, Szczecinie, Elblągu, Kętrzynie, Płocku i Włocławku. - Sprawa ma charakter rozwojowy. Materiał dowodowy jest dość mocny, opiera się m.in. na zeznaniach osób, które chciałyby skorzystać z nadzwyczajnego złagodzenia kary. Dysponujemy również zeznaniami świadka koronnego w tej sprawie - dodał Jaskólski.

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,11828805,Stadionowi_chul...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

30. errata do postu nr26,ma byc...

tylko
ile wtedy miałby lat ,biedny pan Piotr
przepraszam :)

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

31. Gajzeta,jak zawsze na posterunku i czujna niczym" ORMO" ...

ile zła,ile skłóceń i pomówień, ile kłopotów....
nie rozumiem ludzi,ktorzy to CÓŚ kupują...
nie rozumiem....

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

32. "Staruch" podejrzany o handel


"Staruch" podejrzany o handel narkotykami. Wipler: Czas pokaże, czy to nie było prewencyjne zatrzymanie



Piotr Staruchowicz

Centralne
Biuro Śledcze zatrzymało ponad 40 osób podejrzewanych o przestępstwa
narkotykowe i wymuszenia. Wśród nich jest Piotr Staruchowicz, który
oprócz bycia nieformalnym liderem kibiców Legii Warszawa, do niedawna
występował także w roli sojusznika PiS i publicysty "Gazety Polskiej
Codziennie". - Czas pokaże, czy Piotr Staruchowicz został zatrzymany z
tego powodu, że miał cokolwiek wspólnego z dystrybucją narkotyków, czy
dlatego, że prewencyjnie chciano się go pozbyć i to w sytuacji, kiedy
zbliża się największa  impreza sportowa w historii Polski - mówi w
rozmowie z portalem Fronda.pl poseł PiS Przemysław Wipler. 

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

33. „Staruch” w areszcie po

„Staruch” w areszcie po tajnej rozprawie

„Staruch” w areszcie po tajnej rozprawie - niezalezna.pl(foto. Tomasz Hamrat/Gazeta Polska )

Sąd nie wpuścił obserwatorów Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka
na rozprawę Piotra „Starucha” Staruchowicza. Zatrzymanemu
w poniedziałek przywódcy kibiców Legii przedstawiono zarzut sprzedaży
znacznej ilości amfetaminy i aresztowano go na trzy miesiące.




Jak ustaliła „Codzienna”, wraz z Piotrem Staruchowiczem aresztowanych
zostało 39 osób. Sąd utajnił sprawę i nie dopuścił na nią nawet
obserwatorów z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka (HFPC).



– Cała akcja CBŚ budzi nasze zastanowienie, szczególnie ze względu na terminarz i okoliczności jej przeprowadzenia – mówi „Codziennej” dr Adam Bodnar z HFPC.



Niedopuszczanie obserwatorów ma związek z orzeczeniem Sądu Najwyższego,
którego niedawna decyzja wyłączyła jawność na wszystkich rozprawach
w trybie przygotowawczym. Budzi to sprzeciw obrońców praw człowieka.



– Społeczeństwo ma prawo kontrolować sądy w ten sposób, że
obserwatorzy są na sali i widzą, co się dzieje. Decyzja sądu mnie martwi
– mówi „Codziennej” dr Piotr Kładoczny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.



W poniedziałek i we wtorek zatrzymano 45 osób m.in. Warszawie, Elblągu
i Szczecinie. Z informacji, do których dotarła „Codzienna”, wynika, że
zarzuty postawiono na podstawie zeznań świadka koronnego, który niedawno
opuścił areszt.



– Sprawa zabójstwa gen. Papały pokazała, że do zeznań świadka
koronnego należy podchodzić bardzo ostrożnie. Świadkowi zależy
szczególnie na tym, by jego zeznania były zgodne z oczekiwaniami organów
prowadzących postępowanie
– mówi dr Kładoczny. – Hurtowe prowadzenie postępowań jest niepokojące. Czy dwóch sędziów mogło sobie wyrobić pogląd w tak wielu wypadkach? – zastanawia się. – Nie
chcę mówić, że było to nierzetelne, bo na salę mnie nie wpuszczono.
Trzeba jednak ostrożnie podchodzić do sytuacji, kiedy w ciągu 10 min
rozstrzyga się wniosek o areszcie
– dodaje.



Materiał dowodowy jest wystarczający, by postawić zarzuty – mówi „Codziennej” prokurator Zbigniew Jaskólski, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie. – Zarzuty
dotyczą działania w zorganizowanej grupie przestępczej o charakterze
zbrojnym, przemytu i wprowadzania do obrotu narkotyków. Grozi za to kara
do 10 lat więzienia
– dodaje.



W winę Staruchowicza nie wierzą jego przyjaciele, kibice warszawskiej Legii. –
Piotrek zawsze był przeciwnikiem narkotyków. Nawet jako prowadzący
doping ostro reagował na wypadki używania narkotyków przez młodych
– mówią fani Legii pragnący zachować anonimowość.



Trudno nie widzieć związku tej sprawy ze zbliżającymi się mistrzostwami Europy – mówi „Codziennej” poseł PiS-u Przemysław Wipler. – W ciągu ostatnich miesięcy aresztowano kibiców Lechii Gdańsk i Widzewa Łódź. – Czy
w ostatnich dniach zdarzyło się coś takiego, co sprawiło, że właśnie
teraz podjęto decyzję o zatrzymaniu? Czy może po prostu potrzebowano
medialnego spektaklu na całą Europę?
– dodaje.
http://niezalezna.pl/29188-%E2%80%9Estaruch%E2%80%9D-w-areszcie-po-tajne...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

34. CO mi przypominają utajnione sądy,wydające zgodę na areszt,co

przypomina nie dopuszczenie przedstawicieli Helsinskiej Fundacji..
na rozprawę i te HURTOWE areszty ?
Młodym nie wiele
ale nam starym Solidarnościowcom ,TAK
WSZYSTKO...cała WADZA w rękach, tych co administrują Polska
i jeszcze wciąz twarze w szklanym OKNIe,urągające nam TWARZE tych,co to musieli na Cmentarzach się spotykać,by spokojnie pogadać o BYZNESACH Hazardowych....i nie tylko HAZARDOWYCH
Grzechy,Miry i takie inne imPOdobne...
afery Hazardowej nie było,ale Jest PIOTR,szef bandy narkotyków....
Przyzwoici Prawnicy,łączmy się i Obrońmy niewinnych ,a Winnym pokażmy ,gdzie ich miejsce....
bo na pewno nie na ministerialnych fotelach...
Pierwszy pilkarzyk Polski posprzatał,ale zapomniał o jednym,my pamiętamy....
Uprzątnięto Wiezienia,bo
trzeba zrobic WOLNE MIEJSCA
ale na 20 milionów miejsc na pewno nie uda się im zrobić....
serd pozdr

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

35. „Staruch” wskazany na

„Staruch” wskazany na zdjęciu

Numer 221 - 31.05.2012Polska


Zeznania
świadka koronnego – tylko takim dowodem dysponuje prokuratura, która
wczoraj aresztowała na trzy miesiące Piotra „Starucha” Staruchowicza –
ustaliła „Codzienna”. – Jestem zdziwiony pytaniami o Staruchowicza, w
sprawie nie pełni on żadnej znaczącej roli – powiedział Zbigniew
Jaskólski, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie.

Bilans poniedziałkowej akcji CBŚ to 42 aresztowanych. „Staruch” oraz 44
inne osoby zostali zatrzymani na początku tygodnia w akcji prowadzonej
przez Centralne Biuro Śledcze i policjantów ze stołecznego wydziału do
spraw pseudokibiców. Zatrzymania miały miejsce w Warszawie, Elblągu,
Kętrzynie, Płocku i Włocławku.

„Staruchowi” przedstawiono zarzut wprowadzenia do obrotu w maju 2010 r. 1
kg amfetaminy i przygotowania do wprowadzenia kolejnych 5 kg. –
Zaprzeczam, jakoby zatrzymania miały związek z Euro 2012 – powiedział
prokurator Jaskólski.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

36. Ojciec Piotra Staruchowicza

Ojciec Piotra Staruchowicza pisze do Michnika

Ojciec Piotra Staruchowicza pisze do Michnika - niezalezna.pl(foto. Mariusz Kubik, mariuszkubik.pl; creativecommons.org/licenses/by-sa/2.5/deed.pl)

Szanowny Adamie,



z przerażeniem odkryłem, że prawdopodobnie ktoś udaje dziennikarzy kierowanej przez Ciebie „Gazety Wyborczej”.
Pracowałem w niej i obaj doskonale wiemy, że nie do pomyślenia jest, by
dziennikarz Twojej gazety nie stosował elementarnych zasad tej
profesji: rzetelności, staranności, udzielania głosu wszystkim stronom,
niezniekształcania wypowiedzi, niepolegania na jednym źródle (np.
policyjnym), niepisania pod tezę, niemieszania informacji z komentarzem,
niewydawania wyroku przed orzeczeniem sądu (pamiętam, że uczulała na to
Helena Łuczywo).



Co mnie zatem zaniepokoiło? No przecież, Adamie, bądźmy szczerzy, ot, chociażby – żaden
dziennikarz „Gazety Wyborczej” nie nazwałby przecież mojego syna, gdy
nie był jeszcze nawet oskarżonym, a jedynie podejrzanym w sprawie
wynikającej z dziwnego sojuszu „Matołka” z „Koziołkiem”, bandytą
(bandyta – przestępca dokonujący napadów z bronią w ręku, zabójstw innych ludzi – według „Słownika języka polskiego” na: http://slowniki.gazeta.pl).
Nikt z nich nie użyłby określenia „herszt kiboli Legii” (herszt –
przywódca bandy, szajki; źródło jak wyżej). Żaden nie napisałby o moim
synu, że jest szefem bojówki (bojówka – oddział zbrojny organizacji
konspiracyjnej; źródło j.w.). Czyli? Jak nic, ktoś się podszywa.



Pisałeś, Adamie, rok temu (oczywiście, w zupełnie innej sprawie, wiem): „Wzory
były znane i sprawdzone – procesy stalinowskie. Oczywiście była to
miniatura pierwowzoru – nie było przecież tortur, wyroków śmierci.
Jednak filozofia władzy była niezmienna – nie wystarczała kara więzienia
dla oskarżonych. Musieli oni przedtem być opluci, zohydzeni w oczach
społeczeństwa, wykluczeni ze wspólnoty narodowej.”
I oczywiście, obaj doskonale wiemy, że „GW” nigdy by się nie zniżyła do takich metod względem „kiboli” i „Starucha”.  



Wiemy też obaj doskonale, że „Gazeta” konsekwentnie broni praw
człowieka – każdego człowieka – i heroicznie walczy z nadużyciami władzy

– wszelkiej władzy. Dlatego głęboko wierzę, że już przeprowadziła – jak
zawsze dogłębne – dziennikarskie śledztwo w sprawie pobicia mojego syna
przez umundurowanych neoubeków podczas zatrzymania rok temu. I
sprawdziła, czy przypadkiem w Polsce nie stosuje się do dziś ubeckiej
metody „na kożuch” – na pewno dobrze pamiętasz, jak to komunistyczne
media posłusznie powielały ubeckie „ustalenia” o rzekomej kradzieży
kożucha przez znakomitą aktorkę i opozycjonistkę Halinę Mikołajską. I
wyjaśniła, czy do dzisiaj w Polsce prokurator daje oskarżonemu wybór:
nie przyznajesz się, to siedzisz dwa lata bez wyroku, przyznajesz się –
natychmiast wychodzisz. I zajęła się – sygnalizowanym zresztą onegdaj
przez Rzecznika Praw Obywatelskich – traktowaniem osadzonych w aresztach
śledczych, np. czy rzeczywiście na Białołęce stosuje się karę bicia
pałkami w pięty albo czy jeden z tamtejszych klawiszy wydaje rozkazy po
niemiecku (takie tam zabawne Raus, Schneller itp.). Jestem spokojny, że
to zrobiła. Tylko może ktoś się podszywa pod redaktorów i utrudnia publikację.



Szanowny Adamie, czy nie powinieneś przypadkiem zainteresować podszywaczami prokuratury?



Jak zawsze serdeczny –

Wojtek Staruchowicz



PS

Nie wysyłam tego listu bezpośrednio do Ciebie, Adamie, ani do „GW”, bo –
wobec powyższego – nie mogę mieć przecież pewności, czy pod Twoje
nazwisko i pod adres na Czerskiej też się ktoś nie podszywa.

http://niezalezna.pl/29404-ojciec-piotra-staruchowicza-pisze-do-michnika

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

37. jutro ostani dzień do wysłania maila

Urodziny Piotrka "Starucha"

Dnia 1 czerwca nasz przyjaciel Piotrek obchodzi swoje 29-te urodziny. Niestety w tym roku nie będzie nam dane złożyć mu życzeń osobiście. W miniony poniedziałek został zatrzymany i tymczasowo aresztowany w związku ze zbliżającym się turniejem Euro2012.

Jako prezent chcielibyśmy podarować mu pamiątkową książkę z zebranymi życzeniami od osób mu najbliższych, znajomych, a także ludzi, którzy mu po prostu dobrze życzą. Wszystkich, którzy chcieliby przekazać Piotrkowi kilka ciepłych słów zapraszamy do wysłania ich na adres mailowy zyczeniadlastarucha@gmail.com

Życzenia mogą mieć charakter osobisty - nie będą nigdzie ponadto publikowane. Ich długość jest nieograniczona. Prosimy jednak, aby pamiętać, że wszelka korespondencja poddana jest cenzurze administracji aresztu śledczego. Z tego też powodu prosimy o zachowanie rozsądku oraz nieużywanie w niej wulgaryzmów. Na maile czekamy do 7 czerwca.

Nigdy Sam!

http://www.facebook.com/events/126742987463073/

wraz z Piotrem Staruchowiczem aresztowanych
zostało 39 osób. Sąd utajnił sprawę i nie dopuścił na nią nawet
obserwatorów z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka (HFPC).

– Cała akcja CBŚ budzi nasze zastanowienie, szczególnie ze względu na terminarz i okoliczności jej przeprowadzenia – mówi „Codziennej” dr Adam Bodnar z HFPC.

Niedopuszczanie obserwatorów ma związek z orzeczeniem Sądu Najwyższego,
którego niedawna decyzja wyłączyła jawność na wszystkich rozprawach
w trybie przygotowawczym. Budzi to sprzeciw obrońców praw człowieka.

– Społeczeństwo ma prawo kontrolować sądy w ten sposób, że
obserwatorzy są na sali i widzą, co się dzieje. Decyzja sądu mnie martwi
– mówi „Codziennej” dr Piotr Kładoczny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

W poniedziałek i we wtorek zatrzymano 45 osób m.in. Warszawie, Elblągu
i Szczecinie. Z informacji, do których dotarła „Codzienna”, wynika, że
zarzuty postawiono na podstawie zeznań świadka koronnego, który niedawno
opuścił areszt.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

38. FUNKCJONARIUSZE TVN24

proszą sie o podziekowanie od kiboli.

Urban niech sie schowa ze swomi warchołami, funkcjonariusze TVN24 wyprodukowali taką obrzydliwą propagandę o kibolach, że szczucie Urbana na ks.Popiełuszke było jak mały Pikuś.

SPASIBA TAWARISZCZCI Z TEFAŁENA!!

SPASIBA!!!

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

39. Jacek Karnowski O sprawie

O sprawie "Starucha" słów kilka: nie mogę napisać: nie mam w tej sprawie wątpliwości. Bo mam wątpliwości

Tylko u nas

"Powtarzam: dam się przekonać dowodom. Biorąc jednak pod uwagę
kontekst całej sprawy, jest obowiązkiem władzy, prokuratury i policji
jak najszybsze przedstawienie szczegółów sprawy, zapewnienie
przejrzystości postępowania."

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

40. Zdjęcia na tablicy Stop

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

42. Kochany piotrze,nie wiem czy moje

zyczenia urodzinowe doszły do Ciebie,ale na wszelki wypadek napiszę je i TU na przyjaznej CI stronie
Piotrze zdrowia,szczerych przyjaciół i szybkiego odzyskania wolności....
wiem,że jesteś niewinny....czekamy na Ciebie
kwiaty nie wirtualne przywitają Cię już niedługo....Trzymaj się Synu
Matka dwu Synów...

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

43. errata do własnego postu nr 42 Kochany Piotrze

przepraszam :)

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

44. Dumni z Polski wbrew elitom

Dumni z Polski wbrew elitom

Młodzi pragną poczucia wspólnoty narodowej. Wieszając biało-czerwoną flagę z orłem, manifestują dumę


Czas polskiej dumy

Nie mamy kompleksów związanych z ojczyzną. Wbrew opiniom lewicujących elit Polacy coraz częściej manifestują dumę narodową


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

45. "Czas Polskiej Dumy" :)

i czas niepolskiego bezhołowia,jakze widocznego i czytelnego
My z flagami a /podobno jak mignęło w reżimowej telewizorni/
niemieccy urzxednicy z ambasady ichnej pomalowali wczoraj w nocy
naszym LWOM swoje flagi...
znamienne...?
i nadal pytanie,komu zależy na szczuciu Polaków i na Rosjan i odwrotnie ????
milczkiem,PO Nocy i skutecznie...coś mi to okrutnie przypomina....
pozdr

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

46. Ks. Jarosław Wąsowicz -

Ks. Jarosław Wąsowicz - kapelan kibiców: Kibice bojkotują Euro 2012, Staruch jest więźniem politycznym - nasz wywiad

http://pomniksmolensk.pl/news.php?readmore=1975

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

47. Więzień polityczny,jak za dawnych ,niby minionych lat

Ukłony dla Kapelana :)

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

48. "Patyk" nie straci statusu

"Patyk"
nie straci statusu świadka koronnego. Katowicka prokuratura uznała, że
nie ma podstaw do wznowienia śledztwa przeciwko Igorowi M.

"Informacja, którą otrzymaliśmy, nie daje podstaw do podjęcia
zawieszonego wcześniej postępowania przeciwko Igorowi M." - oświadczyła
rzecznik katowickiej prokuratury.




Jak w schyłkowym PRL. Rozmowy prewencyjne policji z Czeczenami przed meczem Polska-Czechy we Wrocławiu

Tylko u nas

Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że nagłe i chaotyczne zainteresowanie
Policji wrocławskimi Czeczenami związane było albo ze słynną już
rozmową telefoniczną Putin – Tusk, po której bardzo wzrosła troska rządu
o bezpieczeństwo rosyjskich kibiców, albo z planowaną obecnością na
meczu WAŻNYCH osób.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

49. ???????????????????????????????????

Trzech spośród pięciu mężczyzn podejrzanych w sprawie zabójstwa gen. Marka Papały opuściło już areszt. Wpłacili kaucje w wysokości od 30 tys. zł do 60 tys. zł.
ak wyjaśniła Grażyna Jeżewska z biura prasowego łódzkiego sądu okręgowego, podejrzani - bracia Robert i Dariusz J. oraz Tomasz W. - wpłacili kaucje w wysokości od 30 tys. zł do 60 tys. zł. Zgodnie z postanowieniem sądu mają oni dozór policyjny, zakaz opuszczania kraju i zatrzymane paszporty.

W areszcie pozostają nadal Mariusz M. i Igor M., pseud. "Patyk" (dawniej Igor Ł. - zmienił nazwisko), którzy usłyszeli zarzuty zabójstwa Papały.

Zatrzymano pięciu mężczyzn

Pod koniec kwietnia łódzka prokuratura apelacyjna, która prowadzi śledztwo w sprawie śmierci generała, poinformowała, że do zabójstwa Papały doszło w wyniku napadu rabunkowego z użyciem broni palnej, a sprawcy zamierzali ukraść samochód należący do byłego szefa policji. Podczas napadu jeden z mężczyzn miał oddać do Papały śmiertelny strzał.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,11990995,Podejrzani_o_za...

A polityczny więzień Piotrek siedzi - aresztowany na 3-mce z POMÓWIENIA GANGSTERA.
RAZEM Z PIOTRKIEM ARESZTOWANO Z TEGO POMÓWIENIA KIBICÓW Z RÓZNYCH MIAST.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

50. Sąd: krąg podejrzanych o

Sąd: krąg podejrzanych o zabójstwo Papały nie jest zamknięty

Sąd Okręgowy w Łodzi "nie uznał za przekonującą hipotezę", że
podejrzani o zabójstwo Papały działali wyłącznie w celu kradzieży
samochodu

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

51. 26 nowych zarzutów, w tym

26 nowych zarzutów, w tym trzy dotyczące podżegania do zabójstwa, usłyszał Rafał S. ps. Szkatuła. To m.in. efekt śledztwa prowadzonego przez warszawską prokuraturę apelacyjną i dotyczącego przemytu oraz handlu narkotykami.
Poniedziałkowe zarzuty to efekt m.in. kolejnego śledztwa - prowadzonego przez warszawską prokuraturę apelacyjną - dotyczącego przemytu i handlu narkotykami. Pod koniec maja br. prokuratorzy poinformowali o zatrzymaniu 45 osób - członków gangu "Szkatuły" i chuliganów z bojówki pseudokibiców warszawskiej Legii (chodziło o "Teddy Boys 95").

Wśród nich był m.in. nieformalny lider pseudokibiców Legii Warszawa Piotr S., pseud. Staruch (jest on podejrzany o wprowadzenie do obrotu kilograma amfetaminy - PAP). "Mózgiem" procederu miał być Arkadiusz K., pseud. Chory; bliski współpracownik "Szkatuły".
W październiku ub.r. Rafał S. stanął przed sądem oskarżony m.in. o kierowanie gangiem, kilka kradzieży, rozbój i handel narkotykami. Gangster zdecydował się na dobrowolne poddanie karze. Prokuratura przychyliła się do jego wniosku, żądając 5,5 roku więzienia, a sąd wydał taki właśnie wyrok. „Szkatuła” triumfował, podkreślając, że do niczego się przyznał, a jego decyzja miała na celu przyśpieszenie odsiadki.

W lutym ruszył inny proces Rafała S. Tym razem jest od oskarżony o podżeganie w 2002 r. do zabójstwa Tomasza S. ps. Komandos, watażki gangu żoliborskiego. Grozi mu za to nawet dożywocie. Według zeznań skruszonych przestępców to właśnie „Szkatuła” miał wydać wyrok na „Komandosa”. W maju 2002 r. doszło do masakry w wolskim domu handlowym Klif. Zginęło wtedy dwóch członków gangu mokotowskiego. Celem zamachowców był wówczas „Komandos”, ale ten cudem uciekł. Jednak 13 sierpnia 2002 r., gdy Tomasz S. na stacji benzynowej Statoil czyścił wnętrze auta, podszedł do niego zamaskowany mężczyzna i oddał w jego kierunku kilka strzałów. Zginął na miejscu. Rafał S. twierdzi, że nie ma nic wspólnego z tym, ani żadnym innym zabójstwem.

http://tvp.info/informacje/polska/nowe-zarzuty-dla-szkatuly/7814023

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Foxx

52. Teraz pod tym linkiem jest inny tekst

O "nieformalnym liderze", Piotrze S. ani słowa.

avatar użytkownika Maryla

53. Foxx - ZOSTAŁA CYTATA

Poniedziałkowe zarzuty to efekt m.in. kolejnego śledztwa - prowadzonego przez warszawską prokuraturę apelacyjną - dotyczącego przemytu i handlu narkotykami. Pod koniec maja br. prokuratorzy poinformowali o zatrzymaniu 45 osób - członków gangu "Szkatuły" i chuliganów z bojówki pseudokibiców warszawskiej Legii (chodziło o "Teddy Boys 95").

Wśród nich był m.in. nieformalny lider pseudokibiców Legii Warszawa Piotr S., pseud. Staruch (jest on podejrzany o wprowadzenie do obrotu kilograma amfetaminy - PAP). "Mózgiem" procederu miał być Arkadiusz K., pseud. Chory; bliski współpracownik "Szkatuły".

http://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/artykuly/627838,26_nowych_zarzutow...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

54. aby Piotrek siedział dalej....


Z powodu informacji o bombie w sądzie przerwane zostało
posiedzenie w sprawie zażalenia na decyzję o tymczasowym aresztowaniu
Piotra Staruchowicza. Przypomnijmy, że wroga publicznego numer jeden
aresztowano przed Euro 2012 na podstawie pomówienia wypuszczonego z
aresztu świadka koronnego.




Posiedzenie sądu wyznaczone było na 10.25., ale rozpoczęło się z godzinnym opóźnieniem. Przerwała je informacja w rzekomej bombie.Sprawa jest typową prowokacją polityczną – mówi mecenas Krzysztof Wąsowski, obrońca Piotra Staruchowicza. Do dziś nie otrzymał on zgody prokuratora na dostęp do akt sprawy swojego klienta.



- Nawet prokuratura przyznaje, że Piotr Staruchowicz nie był
członkiem zorganizowanej grupy przestępczej. Nie ma też żadnych
przesłanek dla zastosowania wobec niego najostrzejszego środka
zapobiegawczego. Trudno mówić o obawie o matactwo, skoro wszystkich
podejrzanych zatrzymano
– stwierdza.



„Staruch”, autor hasła „Donald matole twój rząd obalą kibole” miał zdaniem prokuratora sprzedać narkotyki „nieustalonego dnia”. To zarzut absurdalny. Nie wiadomo, gdzie, kiedy ani komu. Cała sprawa oparta jest na pomówieniu – stwierdza adwokat.



Wolność w Polsce jest dość tania – komentuje tę sytuację dr
Piotr Kładoczny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Jego zdaniem
jeśli to ma być jedyny dowód, to bardzo niewiele, by podjąć decyzję o
aresztowaniu: – Trzeba postawić pytanie, czy prokuratura nie liczy
czasem, że to dzięki aresztowaniu zdobędzie nowe dowody. Izolacja jest
czymś bardzo dotkliwym. Bywa przecież tak, że by opuścić areszt, ludzie
przyznają się nawet do czynów niepopełnionych.




W jego winę nie wierzą kibice Legii, rodzina ani przyjaciele. – Zawsze
trzymał się od takich spraw z daleka, strofował młodszych kibiców,
którym zdarzało się być pod wpływem środków pobudzających
– opowiada kibic Legii. Staruchowicz nie przyznał się do winy. – Uważa, że znalazł się w sytuacji kompletnie abstrakcyjnej – mówi adwokat Krzysztof Wąsowski.



Wczoraj „Starucha” zaatakował po raz kolejny na Twitterze minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski: „Liderowi
rosyjskich kibiców wyjaśnień powinien udzielić naczelny kibol RP, pan
Staruch, który ‘polskie katownie’ zna z autopsji”.




Sikorskiemu odpowiedział ojciec kibica, dziennikarz Wojciech Staruchowicz: „Staruch siedzi pod absurdalnym zarzutem, więc zamiast niego: rok temu został skatowany przez policjantów. Ojciec Starucha”.

http://niezalezna.pl/30688-bombowa-rozprawa-starucha


DO TEJ PORY POLICJA MIAŁA 100% WYKRYWALNOŚĆ TAKICH "ZAMACHÓW" - CZEKAMY NA UKARANIE SPRAWCY FAŁSZYWEGO ALARMU!

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

55. 5 LIPCA 2012 r. alarm bombowy w sądzie w Warszawie, a tu nie ma

nic w mediach, poza relacją z sądu na niezalezna?

GDZIE POLICJA, GDZIE CICHOCKI, GDZIE MEDIA? NIKT NIE SZUKA ZAMACHOWCA?

Dla przypomnienia , co znalazłam szukając info o zamachu bombowym w centrum Warszawy w Sądzie.

~krakowianin

do
~jaro:

W czerwcu 2005 r.31-letni Robert O.wysłał do mediów maile



informujące o bombie z sarinem,podłożonej w centrum Warszawy,w rejonie
Al.Jerozolimskich i ul.Marszałkowskiej.Zatrzymano go przed podanym przez
niego terminem eksplozji,która miała nastąpić 10 czerwca.Ruch w centrum
Warszawy został jednak wstrzymany
na trzy godziny,ewakuowano pasażerów metra,nikogo też nie wpuszczano na
zagrożony teren.Mężczyzna twierdził bowiem,że ma wspólników-Ukraińca i
Irańczyka.



Prawda o Smoleńsku wychodzi na jaw,dlatego ten ich paniczny strach.

Oni są zdolni do wszystkiego,aby tylko odsunąć podejrzenia od siebie!

Musimy im się w końcu przeciwstawić i być 2 kroki przed nimi.



W dniach 18-21 lipca,tuż przed zamachem w Oslo,przez Polskę przetoczyła
się fala fałszywych alarmów bombowych,obejmująca wszystkie większe
miasta naszego kraju.



Przypominijmy Piątek,22 lipca–chaos w Norwegii po atakach bombowych i
strzelaninie.A teraz spójrzmy na informacje krajowe,źródła lokalne:



18.07.2011–Wrocław–Fałszywy alarm we wrocławskich sądach–Dzisiaj,około
godziny 10,anonimowa osoba za pomocą numeru alarmowego 997 skontaktowała
się z oficerem dyżurnym policji.Krótko i zwięźle przekazała
informację,iż w jednym z wrocławskich sądów została podłożona bomba,po
czym rozłączyła się.Ten krótki telefon był początkiem trwającej około
trzech godzin akcji.(Remiza.pl,Gazeta.pl)



19.07.2011–Kraków–Fałszywy alarm bombowy–We wtorek ok.godziny
19,nieznany mężczyzna poinformował policję,że przy ul.Zakopiańskiej w
Krakowie jest podłożona bomba,która wybuchnie za 2 godziny.Alarm okazał
się fałszywy.(mmkrakow)



20.07.2011–Opole–Alarm bombowy na osiedlu Armii Krajowej–Zamknięta część
osiedla Armii Krajowej w Opolu to skutek zgłoszonej bomby w
supermarkecie Savia przy ulicy Grota Roweckiego.(360opole)



20.07.2011–Lubin–Alarm bombowy i ewakuacja Cuprum Areny–Około godziny
17.45 lubińska Policja otrzymała telefon o możliwym podłożeniu bomby na
terenie największej galerii w Lubinie–Cuprum Areny.(eLubin.pl)



20.07.2011–Gdańsk–Ewakuacja Galerii Bałtyckiej po informacji o
bombie–Anonimowy telefon o podłożonym ładunku wybuchowym otrzymali
pracownicy największej gdańskiej galerii handlowej.Na miejscu jest
policja,trzy zastępy straży pożarnej i pies,który szuka ładunku.Z
budynku ewakuowano klientów.(Gazeta.pl)



20.07.2011–Poznań–Alarm bombowy w Starym Browarze–Ewakuowano Stary
Browar.Powodem jest informacja telefoniczna o ładunku wybuchowym
podłożonym w samochodzie osobowym.Około godz.19 dostali ją pracownicy
ochrony galerii.Bomba miała wybuchnąć w ciągu trzech godzin.(Głos
Wielkopolski)



21.07.2011–Zielona Góra–Alarm bombowy Focus Mall zamknięty na trzy
godziny–Focus Mall to największa i najpopularniejsza galeria handlowa w
Zielonej Górze.Na 48 tys.m kw.powierzchni mieści się 111 sklepów i
restauracji a także kompleks kinowy z dziewięcioma salami.(Gazeta.pl)



21.07.2011–Łódź–Alarm bombowy w CH Ptak,ewakuowano 4 tys.osób–Na terenie
Centrum Handlowego Ptak miało dojść do podłożenia ładunku
wybuchowego–powiedziała nam około godziny 11:00 Joanna Kącka z biura
prasowego łódzkiej policji.(Dziennik Łódzki,Naszemiasto.pl)



Tutaj informacja o bombie miała przyjść faxem,ponoć wysłana w środę
czyli 20.07.2011 wieczorem ale z powodu burzy nie działała tam linia
telefoniczna,przywrócono ją w czwartek rano,i wtedy doszedł fax.



22.07.2011–Warszawa–Zatrzymano podejrzewanego o fałszywy alarm bombowy w
siedzibie SLD–Policja zatrzymała 25-letniego mężczyznę,który w piątek
prawdopodobnie poinformował o podłożeniu ładunku wybuchowego w siedzibie
Sojuszu Lewicy Demokratycznej przy ul. Rozbrat w
Warszawie–poinformowała w sobotę PAP Komenda Stołeczna Policji.(Gazeta
Prawna)



Cała prawda o polskim Bin Ladenie

link



Czy to tylko przypadek czy coś się w naszym kraju szykuje?
http://wiadomosci.onet.pl/forum/posel-pis-na-blogu-rocznica-klamstwa-smo...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

56. rozgrzany sąd

"Staruch" pozostanie w areszcie

Nieformalny lider pseudokibiców Legii Warszawa Piotr S., ps.
Staruch,
pozostanie w areszcie jako podejrzany w sprawie handlu amfetaminą. Sąd
Okręgowy w Warszawie oddalił zażalenie obrony na decyzję stołecznego
sądu rejonowego o jego aresztowaniu

Decyzja sądu zapadła w czwartek wieczorem. W
piątek poinformował o niej wydział prasowy Sądu Okręgowego w Warszawie.
O aresztowaniu "Starucha" na trzy miesiące zdecydował w końcu maja sąd
rejonowy.

Pod koniec maja 42 osoby aresztowano w sprawie przemytu i handlu
narkotykami na dużą skalę. CBŚ zatrzymało m.in. szalikowców z grupy
"Teddy Boys 95" i członków tzw. gangu Szkatuły. W latach 2008-2011 mieli
oni brać udział w przemycie narkotyków w państwach UE, w tym Polski, i
wprowadzaniu ich do obrotu. W sumie chodzi o 3,7 tony marihuany, ponad
500 kg amfetaminy, 300 kg kokainy i blisko 250 kg heroiny - informował
prok. Zbigniew Jaskólski, rzecznik prowadzącej śledztwo warszawskiej
prokuratury apelacyjnej. Podstawą zarzutów są m.in. zeznania świadka
koronnego.

"Staruch" jest podejrzany w sprawie wprowadzenia do obrotu w maju
2010 r. kilograma amfetaminy. - Drugi zarzut dotyczy przygotowania do
wprowadzenia 5 kg amfetaminy. W tej sprawie ten pan nie ma żadnej
znaczącej roli - informowała prokuratura.

Śledczy zaprzeczali, jakoby zatrzymania pseudokibiców miały związek z
tym, że na początku czerwca rozpoczynało się w Polsce Euro 2012.
Obrońca Piotra S. mec. Krzysztof Wąsowski mówił, że jego klient uważa,
że był taki związek.

Adwokat dodał, że S. nie był członkiem "Teddy Boys", a prokuratura
nie postawiła mu zarzutu udziału w gangu. Prawnik wnosił o uchylenie
aresztu, bo nie istnieje obawa matactwa, skoro wszystkich podejrzanych
zatrzymano; można też stosować wobec S. inne niż areszt środki
zapobiegawcze. Wąsowski podkreślił, że nie dostał dostępu do akt sprawy w
prokuraturze.

- Niestety wszystkie decyzje sądu rejonowego zostały utrzymane w mocy, zatwierdzono stosowanie aresztu - powiedział adwokat.

Grupa "Teddy Boys 95" to najbardziej radykalna, obok "Turystów",
bojówka "szalikowców" Legii. Nieoficjalnie wiąże się ją z licznymi
"ustawkami" - bójkami z pseudokibicami innych drużyn oraz "zadymami" na
stadionach - także poza granicami Polski. W październiku 2011 r. CBŚ
zatrzymało pięć osób z tej bojówki za przemyt narkotyków z Holandii.


PAP


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

57. łobuzy z ITI - "jeszcze jeden !" - nie darują Piotrkowi,



Zażalenie obrony oddalone. Staruch pozostanie w areszcie

Zażalenie obrony oddalone. Staruch pozostanie w areszcie

Piotr S. ps. "Staruch" pozostanie w areszcie. Sąd
Okręgowy w Warszawie oddalił w zażalenie obrony na decyję stołecznego...
czytaj dalej »


Tony narkotyków

Pod koniec maja 42 osoby
aresztowano w sprawie przemytu i handlu narkotykami na dużą skalę. CBŚ
zatrzymało m.in. szalikowców z grupy "Teddy Boys 95" i członków tzw.
gangu Szkatuły.
Mieli oni w latach 2008-2011 brać udział w przemycie
narkotyków w państwach UE, w tym Polski  i wprowadzaniu ich do obrotu.
Jak informuje prok. Zbigniew Jaskólski rzecznik warszawskiej prokuratury
apelacyjnej, w sumie chodzi o 3,7 tony marihuany, ponad 500 kg
amfetaminy, 300 kg kokainy i blisko 250 kg heroiny. Podstawą zarzutów są
m.in. zeznania świadka koronnego.

Działka Starucha

"Staruch"
jest podejrzany w sprawie udostępnienia w maju 2010 r. kilograma
amfetaminy. Ponadto, prokuratura informuje, iż drugi zarzut dotyczy
przygotowania do wprowadzenia 5 kg amfetaminy. W tej jednak sprawie nie
przypisuje "Staruchowi" znaczącej roli.

Śledczy zaprzeczali,
jakoby zatrzymania pseudokibiców z końca maja miały związek z
rozpoczynającym się w Polsce Euro 2012. Obrońca Piotra S. mec. Krzysztof
Wąsowski mówił jednak, że jego klient ma na ten temat inne zdanie.

Adwokat bez dostępu do akt sprawy

Mecenas
Krzysztof Wąsowski dodał, że Piotr S. nie był członkiem "Teddy Boys", a
prokuratura nie postawiła mu zarzutu udziału w gangu. Prawnik ubiegał
się zatem o uchylenie aresztu, zwłaszcza, że nie istnieje obawa
matactwa, bo wszyscy podejrzani zostali zatrzymani. Dodał jednocześnie,
że można też stosować wobec S. inne niż areszt środki zapobiegawcze oraz
podkreślił, że nie dostał nawet dostępu do akt sprawy w prokuraturze.


- Niestety wszystkie decyzje sądu rejonowego zostały utrzymane w mocy, zatwierdzono stosowanie aresztu - powiedział adwokat.

Grupa
"Teddy Boys 95" to najbardziej radykalna, obok "Turystów", bojówka
"szalikowców" Legii. Nieoficjalnie wiąże się ją z licznymi "ustawkami" -
bójkami z pseudokibicami innych drużyn oraz "zadymami" na stadionach -
także poza granicami Polski. W październiku 2011 r. CBŚ zatrzymało pięć
osób z tej bojówki za przemyt narkotyków z Holandii.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

58. Adwokat bez dostępu do akt

Adwokat bez dostępu do akt sprawy

Mecenas Krzysztof Wąsowski dodał, że Piotr S. nie był członkiem "Teddy Boys", a
prokuratura nie postawiła mu zarzutu udziału w gangu. Prawnik ubiegał
się zatem o uchylenie aresztu, zwłaszcza, że nie istnieje obawa
matactwa, bo wszyscy podejrzani zostali zatrzymani. Dodał jednocześnie,
że można też stosować wobec S. inne niż areszt środki zapobiegawcze oraz
podkreślił, że nie dostał nawet dostępu do akt sprawy w prokuraturze.

- Niestety wszystkie decyzje sądu rejonowego zostały utrzymane w mocy, zatwierdzono stosowanie aresztu - powiedział adwokat.

Zapraszamy na konferencję "Przyczyny niesłusznych skazań w Polsce" (9 lipca)

Forum Obywatelskiego Rozwoju wraz z Instytutem Profilaktyki Społecznej i Resocjalizacji Uniwersytetu Warszawskiego mają zaszczyt zaprosić na konferencję połączoną z prezentacją raportu pt. Przyczyny niesłusznych skazań w Polsce.

Konferencja odbędzie się w poniedziałek, 9 lipca 2012 roku, o godzinie 9:30
w auli "A" w budynku Starego BUW-u na terenie kampusu głównego Uniwersytetu Warszawskiego
przy ul. Krakowskie Przedmieście 26/28 w Warszawie.

Forum Obywatelskiego Rozwoju oraz IPSiR, mając na względzie nieodwracalne skutki, jakie niesie dla jednostki niesłuszne skazanie, podjęły się przeprowadzenia pierwszych miarodajnych badań na Polsce dotyczących tego tematu.

http://www.for.org.pl/pl/a/2226,Zaproszenie-na-Konferencje-Przyczyny-nie...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

59. Rosyjscy pseudokibice

Rosyjscy pseudokibice wychodzą na wolność. Sąd zawiesił im kary za udział w burdach. Bo są młodzi i dotąd niekarani

Rosjanie, którzy wzięli udział w burdach przed meczem Polska -
Rosja - niedługo pozostali za kratkami. Wystarczył miesiąc, by sąd
złagodził i tak niskie kary wobec rosyjskich chuliganów.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

60. najwieksze zagrożenie dla państwa tuskowego zlokalizowane !

Policja wie coraz więcej o stadionowych chuliganach


W ostatnim czasie policja nadrobiła braki w zbieraniu informacji o
osobach będących zagrożeniem dla meczów i innych imprez masowych -
ustaliła Najwyższa Izba Kontroli.

Radca prezesa NIK, kierujący departamentem porządku i bezpieczeństwa
wewnętrznego, Marek Bieńkowski przedstawił sejmowej komisji kultury
fizycznej, sportu i turystyki raport Izby o gromadzeniu i przetwarzaniu
informacji dotyczących bezpieczeństwa imprez masowych. NIK badała od
sierpnia 2009 do grudnia 2011 r. Komendę Główną Policji, jedną z komend
rejonowych w Warszawie i Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście.

Bieńkowski podkreślił, że o ile w pierwszej kontroli NIK negatywnie
oceniła działanie systemu gromadzenia i przekazywania danych, to
najnowsza kontrola sprzed kilku dni wykazała, że sytuacja diametralnie się zmieniła, a obecny komendant główny policji w ciągu kilku tygodni nadrobił zaległości odziedziczone po poprzedniku.

We wcześniejszej kontroli NIK stwierdziła, że baza danych Komendy
Głównej Policji nie była na bieżąco aktualizowana o osoby objęte zakazem
stadionowym, nie gromadzono danych o wydanych za granicą zakazach
udziału w imprezach masowych, sąd przesyłał policji dane z opóźnieniem, a
komenda rejonowa policji opóźniała się w udostępnianiu informacji
organizatorom imprez masowych, przez co nie mogli oni w porę wykluczyć
osób stanowiących zagrożenie dla bezpieczeństwa imprezy. Opóźnienia
sięgały 47 dni, choć dane należy przesyłać w ciągu doby. O zaległościach
w aktualizowaniu baz danych NIK poinformowała ministrów sprawiedliwości
i spraw wewnętrznych.

Przedstawiając konkluzje drugiej kontroli Bieńkowski zaznaczył, że
tym razem NIK wystawiła ocenę pozytywną. Policja przeprowadziła
konsultacje ze służbami 46 państw. Podpisano porozumienia z 17
państwami, uzyskano dane o 810 osobach z zakazami stadionowymi i 4500
mogących stwarzać zagrożenie.

Przedstawiciele policji mówili, że nadrabiają dwuletnie zaległości
powstałe po wejściu w życie ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych.
-
Wymiana informacji ma podstawowe znaczenie dla zwalczania zagrożeń
- powiedział zastępca komendanta głównego policji insp. Arkadiusz
Letkiewicz. Przypomniał, że strona polska wystąpiła z inicjatywą
międzynarodowej deklaracji o uznawaniu zakazów stadionowych. Kontrola
wiązała się nie tylko z Euro 2012, ponieważ będziemy organizowali kolejne imprezy - zaznaczył Bieńkowski.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

61. 13:59 "Patyk" zostaje w

"Patyk" zostaje w areszcie. Dowody wskazują, że zabił

"Patyk" zostaje w areszcie. Dowody wskazują, że zabił

Igor M. pseudonim "Patyk", podejrzany o zabójstwo gen.
Marka Papały pozostanie w areszcie na kolejne trzy miesiące - dow...
czytaj dalej »

O przedłużenie aresztu wnioskowała Prokuratura Apelacyjna w Łodzi. Sędziowie zgodzili się z jej argumentami.

Sąd decydując o przedłużeniu aresztu dla Igora M. uznał, że zgromadzone do tej pory przez prokuraturę dowody uprawdopodabniają tezę, iż "Patyk" dopuścił się zabójstwa gen. Papały.
- Jest wysoce prawdopodobne, że podejrzani brali udział w zarzucanym im
przestępstwie. Zachodzi duża obawa mataczenia z ich strony –
mówi
prokurator Jarosław Szubert z łódzkiej prokuratury.

W areszcie cały czas pozostaje także Mariusz M., który również usłyszał zarzut zabójstwa byłego komendanta głównego policji.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

62. Na drobnych donosach dla

Na drobnych donosach dla policji można zarobić od 50 do nawet tysiąca złotych za informację - ujawnia "Dziennik Gazeta Prawna". Znacznie więcej dostają najlepsi donosiciele w grubych sprawach.

Kilka tysięcy euro należy się tym, którzy będą mieli udział np. w rozpracowywaniu gangu przemycającego narkotyki albo pomogą w ujęciu groźnego przestępcy ukrywającego sie poza granicami kraju - pisze gazeta.

Na opłacenie konfidentów Komenda Główna Policji zarezerwowała w przyszłorocznym budżecie 51 mln zł. To wprawdzie zaledwie promil całości kosztów policji, ale sposób gospodarowania tą kwotą budzi emocje, bo okryty jest tajemnicą państwową.

Aby zagwarantować bezpieczeństwo policyjnym współpracownikom wypłaty z funduszu operacyjnego nie podlegają opodatkowaniu. To sól w oku urzędów skarbowych, bo zdarzają się nieuczciwi podatnicy próbujący zalegalizować swój majątek powołując się na tajną współpracę z policją - pisze "DGP".

Więcej w "Dzienniku Gazecie Prawnej".

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/dziennik-gazeta-prawna-konfidenci-policji...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

63. Podejrzani o zabójstwo Papały

Podejrzani o zabójstwo Papały na dłużej w więzieniu

Sąd Okręgowy w Warszawie przedłużył o kolejne trzy miesiące areszt
dla Igora M., pseud. Patyk, i Mariusz M., podejrzanych o zabójstwo gen.
Marka Papały. Obu grozi dożywocie. Śledztwo w tej sprawie zostało
przedłużone do końca tego roku

Warszawski sąd w miniony poniedziałek
uwzględnił wnioski śledczych i przedłużył obu podejrzanym areszt o
kolejne trzy miesiące - do 23 października - powiedział rzecznik
Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi Jarosław Szubert. Dodał, że śledztwo ws.
zabójstwa gen. Papały zostało przedłużone do końca tego roku.

W
kwietniu łódzka prokuratura apelacyjna poinformowała, że do zabójstwa
doszło w wyniku napadu rabunkowego z użyciem broni palnej, a sprawcy
zamierzali ukraść samochód Daewoo Espero należący do b. szefa policji.
Podczas napadu jeden z mężczyzn miał oddać do Papały śmiertelny strzał.

Aresztowano
wówczas pięć osób. Dwaj podejrzani: Igor M. (wcześniej Igor Ł. -
zmienił nazwisko), ps. Patyk, i Mariusz M. usłyszeli zarzuty zabójstwa.
Według śledczych zeznaje o tym świadek koronny - człowiek z gangu
"Patyka".

Inne zarzuty usłyszało trzech kolejnych członków grupy
"Patyka". Bracia Robert i Dariusz J. są podejrzani o usiłowanie napadu
rabunkowego, a Tomasz W. ma zarzuty związane z przestępczością
samochodową (takie same usłyszała pozostała czwórka). Obrońcy czterech
podejrzanych złożyli zażalenia na areszt; nie złożył go tylko adwokat
Igora M.

W czerwcu trzech podejrzanych decyzją łódzkiego sądu
opuściło areszt. Bracia J. oraz Tomasz W. wpłacili kaucje w wysokości od
30 tys. zł do 60 tys. zł. Mają oni dozór policyjny, zakaz opuszczania
kraju i zatrzymane paszporty.

Utrzymując wówczas areszt dla
Mariusza M., łódzki sąd uznał, że na tym etapie postępowania zebrany
materiał daje podstawy do stwierdzenia, że podejrzany brał udział w
zabójstwie, choć nie chce przesądzać co do jego motywów. Sąd Okręgowy w
Łodzi nie uznał za przekonującą hipotezy, że podejrzani o zabójstwo
Papały: Mariusz M. i Igor M. działali wyłącznie w celu kradzieży
samochodu.

Jednocześnie, według sądu, krąg osób, które mogły
brać udział w zabójstwie generała, nie jest zamknięty. Sąd odniósł się
tym samym do procesu Ryszarda Boguckiego (zgadza się na podawanie
danych) i Andrzeja Z., "Słowika", który toczy się przed Sądem Okręgowym w
Warszawie od lutego 2010 r.

Boguckiego warszawska prokuratura
apelacyjna oskarżyła o obserwowanie miejsca zabójstwa Papały i
bezskuteczne nakłanianie w 1998 r. za 30 tys. dolarów gangstera
Zbigniewa G. do zabicia b. szefa policji. "Słowikowi" zarzucono
nakłanianie za 40 tys. dolarów płatnego zabójcy Artura Zirajewskiego
(odebrał sobie życie w areszcie) do zabójstwa Papały.

Status
podejrzanego w śledztwie dot. zabójstwa gen. Papały wciąż ma polonijny
biznesmen Edward Mazur.
Łódzka prokuratura nie podjęła jeszcze żadnej
decyzji co dalej z zarzutami wobec niego.

- W zakresie zarzutów
sformułowanych wobec Edwarda M. konieczne jest przeprowadzenie jeszcze
szeregu czynności procesowych, które m.in. wymagają działań związanych z
trybem międzynarodowej pomocy prawnej
- wyjaśnił prok. Szubert.

Śledczy
mają zwrócić się o pomoc prawną do Stanów Zjednoczonych, ale nie tylko.
Prokurator nie chciał jednak ujawnić, do jakich innych krajów wystąpią o
nią.
Szubert zastrzegł jednocześnie, że prokuratura nie przygotowuje
wniosku o ekstradycję polonijnego biznesmena.

Równolegle w
łódzkiej prokuraturze apelacyjnej toczy się od czterech lat śledztwo
dot. utrudniania postępowania w sprawie zabójstwa Papały. Dotyczy ono
dwóch wątków - nieprzekazania policyjnej notatki z 1998 roku i
niepoinformowania prokuratorów "o pewnych czynnościach". Przesłuchano w
nim dotąd m.in. policjantów i prokuratorów biorących wcześniej udział w
śledztwie ws. zabójstwa generała; ze względu na utrudniony dostęp do
policyjnych dokumentów badanie trwa jednak miesiącami.
Większość tej
sprawy objęta jest tajemnicą.


PAP


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

64. Zyleta z Łotwy -

Eliminacje do Ligi Europejskiej: Metalurgas Lipawa - Legia Warszawa 2:2 [ZDJĘCIA]

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

65. Chce trzech milionów za błąd

Chce trzech milionów za błąd prokuratury

- Prokuratura, wierząc na słowo trefnemu
świadkowi koronnemu, zrobiła ze mnie króla narkotyków i posłała na 27
miesięcy do więzienia
- mówi Krzysztof Stańko. Dlatego żąda od skarbu
państwa trzech milionów złotych zadośćuczynienia. I zaznacza, że na tym
nie poprzestanie więcej »



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

66. pisał markerem po płotkach zabezpieczających - skazać !

Siedmiu pseudokibiców zatrzymała policja po wczorajszych spotkaniach piłkarskich w Warszawie i okolicach. Większość z nich jest podejrzewana o znieważenie funkcjonariuszy lub nielegalne użycie materiałów pirotechnicznych.

Jak poinformował rzecznik komendanta stołecznego policji asp. Mariusz Mrozek, czterech dorosłych mężczyzn i jednego nieletniego policjanci zatrzymali w związku z meczem ekstraklasy Legia Warszawa - Korona Kielce, dwaj kolejni zostali zatrzymanych w Ząbkach, gdzie pierwszoligowy Dolcan Ząbki spotkał się z ŁKS Łódź. Najmłodszy ma 16 lat, najstarsi - po 29.

Pierwszy z zatrzymanych przy ul. Łazienkowskiej jest podejrzewany o naruszenie nietykalności funkcjonariusza - miał zaatakować policjantów, którzy zwrócili mu uwagę. Był nietrzeźwy. Dwaj kolejni mieli rzucać petardami w pobliżu stadionu. Podobnego czynu, ale na stadionie, miał się dopuścić zatrzymany 16-latek
.

Osoby zatrzymywane przez policjantów w związku z użyciem materiałów pirotechnicznych często tłumaczą, że nie zdawały sobie sprawy z odpowiedzialności karnej za tego typu zachowanie, a petardy i race otrzymały przed stadionem od innych mężczyzn, którzy zachęcali do ich użycia w trakcie meczu - powiedział Mrozek. Ostatni z zatrzymanych przez policjantów zabezpieczających mecz w Warszawie, to mieszkaniec Kielc, który jest podejrzewany o niszczenie mienia - pisał markerem po płotkach zabezpieczających.



O znacznie poważniejsze przewinienia podejrzewani są dwaj zatrzymani podczas meczu w Ząbkach. Obrzucili oni policjantów kamieniami i zwyzywali ich. Obaj byli nietrzeźwi - pierwszy miał 1,6 promila alkoholu w organizmie, drugi - promil. Najprawdopodobniej obu zostaną przedstawione zarzuty znieważenia i naruszenia nietykalności funkcjonariuszy oraz nawoływania innych osób do agresywnego zachowania podczas meczu - powiedział Mrozek.

Policja przypomina, że na początku roku zaostrzone zostały kary dla osób zagrażających bezpieczeństwu imprez masowych, a zakaz stadionowy został rozszerzony również na mecze wyjazdowe. Za wniesienie materiałów pirotechnicznych na teren imprezy masowej i posługiwanie się nimi grozi kara grzywny, ograniczenia wolności lub od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia. Natomiast kara za naruszenie nietykalności funkcjonariuszy to maksymalnie trzy lata więzienia.

http://prawo.money.pl/aktualnosci/wiadomosci/artykul/kibice;w;polsce;sie...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

67. ...bo prokuratura jest niezalezna,a prawo

jest ale nie jednakowe dla wszystkich...
nie zapominajmy,że żyjemy w państwie miłości tuskowej....
serd pozdr :)

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

68. Podejrzani o zabójstwo Papały

Podejrzani o zabójstwo Papały pozostaną w areszcie

Podejrzani o zabójstwo gen. Marka Papały, Igor M., ps. Patyk, i
Mariusz M., pozostaną w areszcie. Tak zdecydował Sąd Apelacyjny w
Warszawie, nie uwzględniając zażaleń obrony

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

69. co opowiada wypuszczony z aresztu świadek koronny

Piotr Staruchowicz spędzić ma kolejne 3 miesiące w więzieniu – postanowił dzisiaj sędzia Leszek Mirosław Hudała. Zdecydował tak, mimo że prokuratura nie ujawniła żadnych dowodów potwierdzających prawdomówność obciążających wroga rządu Tuska zeznań świadka koronnego.

- To skandaliczne zachowanie prokuratury – mówi Jacek Bąbka, prezes Fundacji Badań nad Prawem. - Nasuwa się pytanie, co prokuratura robiła przez ostatnie trzy miesiące, by zweryfikować to, co opowiada wypuszczony z aresztu świadek koronny. Nic? - pyta.

- Podstawą decyzji sądu było zagrożenie surową karą, obawa matactwa i utrudniania postępowania karnego – tłumaczy sędzia Igor Tuleya, rzecznik Sądu Okręgowego w Warszawie. Sąd odrzucił propozycje poręczenia za „Starucha” przez osoby zaufania publicznego i poręczenia majątkowego. – Uznał, że sprawa jest rozwojowa i prawidłowy przebieg czynności zabezpieczyć może tylko najsurowszy środek – mówi portalowi Niezależna.pl sędzia Tuleya.

- To kuriozum. Zatrzymano w tej sprawie 19 osób, z czego 18 postawiono zarzut przynależności do grupy przestępczej, a jednej nie. Tak się dziwnie składa, że jest to Piotr Staruchowicz – mówi obrońca Krzysztof Wąsowski. „Starucha” obciąża świadek koronny, którego zdaniem miał on wprowadzić do obiegu kilogram amfetaminy oraz przygotowywać wprowadzenie kolejnych pięciu. – Tyle, że świadek tylko słyszał o tym od innych osób. To słaby dowód. Brak podstawowej przesłanki do aresztu: wysokiego prawdopodobieństwa popełnienia przestępstwa – mówi mecenas Wąsowski.

- Wszystko wskazuje, że „Staruch” jest więźniem sumienia – mówi ks. Jarosław Wąsowicz SDB, organizator pielgrzymek kibiców na Jasną Górę. – Jeśli sumienie ma czyste, niech się nie załamuje i zbiera wycinki, kto go pomawia. - Ręce opadają – komentuje decyzję sądu ojciec „Starucha”, dziennikarz Wojciech Staruchowicz, który zapowiada akcję mającą zainteresować prawnicze autorytety sprawą syna.

Leszek Mirosław Hudała to były sędzia wojskowy. W 2005 r. skazał zabójców warszawskiego taksówkarza, w tym byłego policjanta. Wyrok został anulowany, bo Hudała nie miał do tego uprawnień. Był on oddelegowany do Sądu Okręgowego przez sąd wojskowy przez nieuprawnione do tego osoby.

http://niezalezna.pl/32199-staruch-wiezien-sumienia-iii-rp

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

70. łobuzy z ITI - "jeszcze jeden !" - nie darują Piotrkowi,

decyzję podjął sąd okręgowy

Sąd przedłużył
areszt dla "Starucha"

KOMENTARZY: 117


Sąd przedłużył areszt dla "Starucha"

Areszt dla Piotra S. ps. "Staruch" został przedłużony o
kolejne trzy miesiące - taką decyzję podjął w piątek Sąd Okręgowy w
Warszawie. więcej »

O przedłużenie tymczasowego aresztu zabiegała prokuratura apelacyjna.
Sąd na piątkowej rozprawie uwzględnił prośbę śledczych i dla sześciu
podejrzanych przedłużył areszt do 27 listopada.

- Wniosek zasługuje na uwzględnienie. W sprawie zachodzi duże ryzyko
utrudniania śledztwa, podejrzani na wolności mogliby podejmować próby
zacierania śladów
- powiedział Leszek Kudała, sędzia sądu okręgowego w
Warszawie.

Ponadto sędzia zauważył, że zgromadzony już materiał dowodowy i zeznania
świadka koronnego w dużym stopni uprawdopodabniają, że podejrzani
popełnili zarzucane im przestępstwa.

Ludzie "Szkatuły"

Wszystkie sześć osób, którym przedłużono areszt to członkowie gangu
narkotykowego
. Pod koniec maja br. został on rozbity przez Centralne
Biuro Śledcze. Do zatrzymań doszło na terenie Warszawy, Szczecina,
Elbląga i Kętrzyna.

Zatrzymani działali m.in. w grupie "Szkatuły". Była ona uważana niegdyś za jadną z najgroźniejszych w stolicy.

Piotrowi S. grozi do 10 lat więzienia. Według wiedzy prokuratorów
mógł rozprowadzić przynajmniej kilka kilogramów narkotyków – przede
wszystkim amfetaminy.

Kara za rozbój

To nie jedyny wybryk Piotra S. W grudniu 2011 r. został on skazany
przez stołeczny sąd na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat.
Prokuratura oskarżyła "Starucha" o rozbój, a także o udział w bójce i
pobiciu.

"Staruch" był też zatrzymany przez policję w czasie akcji przeciwko
chuliganom, którzy maju ubiegłego roku brali udział w zamieszkach na
stadionie Zawiszy w Bydgoszczy, po finałowym meczu Pucharu Polski, w
którym Legia grała z Lechem Poznań. W związku z tą sprawą usłyszał
zarzut wtargnięcia na murawę. Zastosowano wobec niego dozór policyjny.

bf/roody


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

71. Gniazdowy Jagiellonii sądzony

Gniazdowy Jagiellonii sądzony za znieważenie Żydów i nawoływanie do nienawiści

jok
2012-09-10, ostatnia aktualizacja 2012-09-10 13:58


Na meczu z ŁKS-em miał intonować:
"Jazda z Żydami" lub "Je...ć Żydów". Twierdzi, że jest niewinny: - Ja
mówiłem, że tak nie można, ale tłum mnie nie słuchał. Byłem już
zrezygnowany. Oni mnie nie słuchali!

Na trybunach stadionu przy Słonecznej, 6 maja tego roku, podczas meczu Jagiellonii z ŁKS-em
prowadził doping na łuku - w sektorze kibiców. W drugiej połowie meczu
miał skandować słowa powszechnie uznane za obelżywe. Gniazdowy, na co
dzień student piątego roku prawa na Uniwersytecie w Białymstoku,
niekarany,


Akt oskarżenia opiera się głównie na wersji ochroniarza. 6 maja, na ostatnim meczu poprzedniego sezonu, był szczególnie czujny,
bo wiedział, że kibice obu drużyn nie darzą się specjalnie ciepłymi
uczuciami. Usłyszał przyśpiewkę "Je...ć PZPN" i ruszył w kierunku
gniazdowego, który kieruje dopingiem na specjalnym podwyższeniu,
"uzbrojony" w megafon, by zwrócić mu uwagę. Przepchnął się przez
kibiców, dotarł do gniazdowego na odległość około półtora metra i wtedy
zauważył, że gniazdowy odsunął mikrofon na bok i krzyknął: "Jazda z
kurwami, jazda z Żydami!". Tłum zaczął powtarzać za nim.

- Tak jest zawsze. Co gniazdowy powie, to święte - tłumaczył w sądzie ochroniarz.


Wtedy zawahał się. Teoretycznie miał obowiązek zainterweniować.
Ale zorientował się, że otacza go wzburzony tłum, a on jest jeden. Nic
nie powiedział.

- Tłum był niebezpieczny. Odszedłem i
napisałem notatkę służbową do moich bezpośrednich przełożonych.
Wskazałem w niej osobę, która podburzała - mówił świadek. Jego zdaniem
nie były to słowa skierowane do kibiców łódzkiej drużyny, gniazdowy stał
tyłem do boiska. Ochroniarz jeszcze raz powtórzył, że mimo wyłączonego
mikrofonu słyszał wyraźnie: - Na pewno padły słowa antysemickie, a mi
mówiono na szkoleniach, że na takie mam reagować.


http://wyborcza.pl/1,75248,12458204,Gniazdowy_Jagiellonii_sadzony_za_zni...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

72. Wybiórcza pamięć gangsterów

Warto sobie co jakiś czas przypomnieć, że od kilku miesięcy za kratami
siedzą dwaj mężczyźni, którzy skutecznie ośmieszyli Donalda Tuska:
Wojciech Braun i Piotr Staruchowicz. Pierwszy zorganizował „Tóskobus”,
który krążył za premierem podczas kampanii wyborczej, drugi poprowadził
protesty kibiców pod hasłem „Donald, matole”. Choć wymiar
sprawiedliwości ćwiczy na obu chwyty rodem z Mińska, to media, ale i
instytucje publiczne – Rzecznik Praw Obywatelskich – na co dzień
trajkoczące bez opamiętania o prawach człowieka, w tym przypadku milczą
jak grób. „Staruch” trzymany jest w areszcie, bo pewien bandyta
przypomniał sobie nagle, że jakiś czas temu (zdaje się, iż nie pamięta
kiedy dokładnie?) sprzedawał mu narkotyki. To oświadczenie palącego się
do wolności prawdziwego przestępcy wystarczyło, by lider kibiców Legii
był trzymany miesiącami w izolowanej celi. „Kelner” (Braun – jego sylwetkę pióra Piotra Lisiewicza publikujemy w tym numerze „Gazety Polskiej”)
siedzi w podobnych warunkach, bo policja ustaliła, że bardzo nie
podobała mu się defilada Rosjan przez Warszawę w trakcie Euro 2012.
Przypominam sobie pewnego skruszonego gangstera, który zeznał, że mafia
finansowała partię Tuska, a jej skarbnik często kupował kokainę. Jednak
wówczas te zarzuty były nazywane nic niewartymi pomówieniami przestępcy.
Sam przestępca zresztą szybko uznał je za niewiarygodne i stracił
pamięć. Sprawa rozeszła się po kościach, jak większość dotyczących Tuska
i jego byłego skarbnika. Tuszowanie afer ludzi władzy to drwina z
państwa prawa, ale fingowanie spraw przeciwko niewygodnym oponentom to
krok w stronę zniewolenia. Na los „Starucha” i „Kelnera” nie wolno nam
machnąć ręką. Przeciwnie. Bez względu na to, jakie jeszcze niewiarygodne
historie o nich usłyszymy, musimy monitorować działania wymiaru
sprawiedliwości wobec nich. Gdy odpuścimy, następnych niebezpiecznych
rusofobów policja ujawni wśród organizatorów choćby Marszy Pamięci.
Słowa Piłsudskiego znowu okazują się bezcenne – „sprzedawanie się za spokój” zawsze okazuje się całkowicie nietrafioną transakcją.           
http://niezalezna.pl/32717-wybiorcza-pamiec-gangsterow

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

73. Piotrek i inni siedza w areszcie z pomówienia gangstera

Zeznania świadków koronnych nie mogą być jedynym dowodem dostarczanym sądom przez prokuratury; powinna nastąpić zmiana takiej praktyki - tak były minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski skomentował wyrok sądu w sprawie tzw. grupy pruszkowskiej.

Warszawski sąd okręgowy wymierzył oskarżonym kary od ośmiu lat więzienia do roku więzienia w zawieszeniu. Kilkunastu podsądnych zostało jednak uniewinnionych, m.in. dawni szefowie gangu Andrzej Z., ps. Słowik, i Zygmunt R., ps. Bolo. Sąd uznał, że "prokuratura poszła na skróty" i większość zarzutów oparła na zeznaniach świadków koronnych. - Same zeznania świadka koronnego bez wsparcia innymi dowodami nie mogą stanowić podstawy do czynienia ustaleń - uzasadniała sędzia Beata Najjar.

- To słuszna opinia. Wydaje się, że prokuratura zbyt dużą wagę przykłada od zeznań świadków koronnych. To miał być dowód dodatkowy, a nie główny - powiedział Ćwiąkalski. Podkreślił, że prokuratura musi gromadzić - jak się wyraził - "elementarne dowody" - a nie tylko opierać się na zeznaniach świadków koronnych. Jego zdaniem często "okazują się oni niewiarygodni", choć z drugiej strony bez nich w wielu sprawach nie dałoby się w ogóle postawić zarzutów.

- Oni zawsze chcą poprawić swą pozycję, przez co ich interes nie jest zbieżny z interesem policji czy prokuratury - oświadczył były minister sprawiedliwości. Jego zdaniem powinna nastąpić zmiana praktyki w korzystaniu z takich zeznań. - Prokuratura uznała, że to rzetelny środek dowodowy, który może zastąpić "pracę od podstaw", a tak nie jest - dodał Ćwiąkalski.

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/cwiakalski-zeznania-swiadkow-koronnych-ni...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

74. prawdziwi bandyci chodzą na wolności i dostają wyroki

'jaka dla brata". Odpowiadał z wolnej stopy, proces od 2007 roku

Policjanci ze specjalnej grupy pościgowej zatrzymali w Kostrzynie nad Odrą 39-letniego Romualda G. To były ochroniarz znanego przedsiębiorcy, właściciela firmy Farmutil, byłego senatora Henryka Stokłosy.
39-letni mieszkaniec gminy Trzcianka od czerwca był poszukiwany listem gończym. Mężczyzna został skazany za liczne przestępstwa, jednak nie zgłosił się do odbycia kary więzienia. Pomimo poszukiwań, od ponad czterech miesięcy był nieuchwytny.
Romuald G. po raz pierwszy został zatrzymany w 2007 roku na wniosek Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga, która sformułowała przeciw niemu akt oskarżenia. Mężczyzna ma na swoim koncie liczne brutalne pobicia, uszkodzenia ciała i szantaże.

Został skazany między innymi za wywiezienie mężczyzny do lasu i… obcięcie mu palca tasakiem
http://www.polskatimes.pl/artykul/670079,policja-zlapala-obcinacza-palco...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

75. Postępowanie karne. Decyzja

Postępowanie karne. Decyzja SN: uniewinniony nie dostanie odszkodowania za wszczęcie sprawy karnej


Uniewinniony w procesie karnym nie może żądać odszkodowania za straty
związane ze wszczęciem i prowadzeniem sprawy karnej, jeśli przestępstwo
zostało faktycznie stwierdzone, tyle tylko, że nie było w nim winy
oskarżonego - orzekł Sąd Najwyższy.
. Sąd uznał, że postępowanie wobec Roberta K. nie było bezprawne.
"Każdy obywatel musi ścierpieć postępowanie karne, gdy zachodzi
uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa" -
powiedziała sędzia
Barbara Myszka, uzasadniając wyrok.

Sędzia zaznaczyła, że takie postępowanie nie może być bezprawne.
Chodzi o odpowiedzialność Skarbu Państwa przewidzianą w art. 417 k.c. -
wyjaśniła. "Jest to odpowiedzialność za działanie bezprawne, niezgodne z
prawem" - dodała.

Sąd Najwyższy natomiast nie wykluczył możliwości dochodzenia przez
Roberta K. odszkodowania za szkodę wyrządzoną wskutek nieuzasadnionego
opóźnienia w postępowaniu. Postępowanie toczyło się bowiem prawie 9 lat.
"Każdy obywatel ma prawo do rzetelnego, sprawiedliwego postępowania,
prowadzonego bez nieuzasadnionej zwłoki"
- powiedziała sędzia Myszka.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

77. dla Starucha i pozostałych więźniów politycznych Tuska

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika benenota

78. Prolog

piZap.com free online photo editor, fun photo effects

Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika benenota

79. :)

piZap.com free online photo editor, fun photo effects

Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika benenota

80. :)

piZap.com free online photo editor, fun photo effects

Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika benenota

81. :)

piZap.com free online photo editor, fun photo effects

Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika benenota

82. :)

piZap.com free online photo editor, fun photo effects

Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika benenota

83. :)

piZap.com free online photo editor, fun photo effects

Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika natenczas

84. Benenota, możesz wrzucać mniejsze obrazeczki?

:)

Benenota, możesz wrzucać mniejsze obrazeczki?

avatar użytkownika benenota

85. Natenczas

W zaden sposob nie moge ich zmniejszyc-nie wiem (wiem) dlaczego.
W ogole mam cholerne klopoty,ale to nie tu i nie teraz.

Przepraszam za klopot.Jesli to ma sens,pomagaj prosze.
Jesli nie...przyznam ze nie wiem jak z tego wyjsc.
Znasz moje narzedzia,moze wiec znajdziesz wyjscie.
Jak cos to kontaktuj sie na PW.

Dziekuje...pozdrawiam.

Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika natenczas

86. Ben,

Obrazki możesz zmniejszać włączając edytor ( poniżej ), na rogach są takie małe kwadraciki, kursorem przeciągasz do środka i zmniejszasz, potem już tylko zapisujesz :)

Pzdr.

avatar użytkownika benenota

87. Natenczas

Moj drogi...ja to sie moge tylko bic z myslami.
Mamy u Ciebie z FOXX`em dobre piwo.

A teraz spokojnie wskaz mnie ciemnocie,o jakich kwadracikach mowisz i gdzie jest ten edytor-czy na BM?
Bo na moim kowadle nic takiego nie ma!

Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika benenota

89. Natenczas

Dobrze.
Ja stawiam przy najbliższej okazji,za ten kwadracik,coś go tak sprytnie schował.
Idę teraz przecwicze,na ostatnim obrazku.
Dzięki.

P.S.Gdybyś nie wskazał strzalka,w życiu bym na to nie wpadł.

Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika Maryla

90. Ojciec "Starucha" starał się

Ojciec
"Starucha" starał się o spotkanie z Andrzejem Seremetem. Poinformowano
go - niezgodnie z prawdą - że ten nie przyjmuje interesantów

W odpowiedzi zamiast terminu spotkania, otrzymał informację, w której
zawarto stwierdzenie, że Andrzej Seremet nie pełni dyżurów i nie
przyjmuje interesantów w ich indywidualnych sprawach. Sprawę jako
"kompromitację prokuratury" ocenił Jacek Bąbka, prezes Fundacji Badań
nad Prawem.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Foxx

91. ...

Z relacji Wirtualnej Polski z wczorajszego meczu Legia Warszawa - Piast Gliwice: "(...) Wracając do meczu, to warto kilka zdań poświęcić jeszcze sytuacji na trybunach. Najzagorzalsi fani "Wojskowych" prowadzą protest i nie uczęszczają na spotkania swojej drużyny. Efekt? Doping jak na spotkaniach GKS-u Bełchatów (z całym szacunkiem), a frekwencja na poziomie 9. tysięcy osób. Gdyby działacze nie rozdali ok. 3700 darmowych wejściówek, to wyglądałaby jeszcze gorzej. Ciekawe ile budżet stołecznego klubu wytrzyma bez "Żylety"? Przykro patrzeć na takie obrazki, a oglądamy je coraz częściej na stadionach w całej Polsce. Jednak idąc tropem myślenia polityków i działaczy, można doszukać się pozytywów i w tej sytuacji. Przynajmniej przejścia pomiędzy sektorami są drożne jak nigdy... " Kilka fotek:







avatar użytkownika Foxx

92. ...

avatar użytkownika Maryla

93. Foxx

zastanawiam się, kiedy na tych nowoczesnych murawach zasadzą buraki.... albo zaczną chodować ślimaki winniczki, bo przecież Madonna nie będzie latać w kółko po tych EUROKOKO stadionach.

Ale fakt, marszałkowie decydenci mogą być zadowoleni :

"Przykro patrzeć na takie obrazki, a oglądamy je coraz częściej na stadionach w całej Polsce. Jednak idąc tropem myślenia polityków i działaczy, można doszukać się pozytywów i w tej sytuacji. Przynajmniej przejścia pomiędzy sektorami są drożne jak nigdy... "

Tego za mojego zycia nie grali, a przeciez moja młodość to PRL.

Pozdro

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

94. rozgrzany sąd - normalka w III RP odzyskanej dla Michnika

Poznański sąd oddalił dzisiaj apelację stowarzyszenia kibiców Lecha Poznań. W uzasadnieniu podkreślał, że to stowarzyszenie - tym, co robi i z jakimi ludźmi współpracuje - kreuje swój wizerunek.
"Wiara Lecha" domagała się przeprosin oraz 10 tys. zł zadośćuczynienia od wydawcy "Gazety Wyborczej" oraz dziennikarza Piotra Żytnickiego. Chodziło o artykuły sprzed ponad dwóch lat, w których relacjonowaliśmy zatrzymanie kilkunastu pseudokibiców Lecha. Napisaliśmy m.in., że policja przeszukała mieszkanie Krzysztofa M., prezesa "Wiary Lecha", a wśród zatrzymanych znalazł się Mirosław O. ps. "Olaf", który zajmował się utrzymywaniem porządku na jednej z trybun poznańskiego stadionu. "Wiara Lecha" uznała, że pisząc o powiązaniach zatrzymanych pseudokibiców ze stowarzyszeniem oraz o niepisanej umowie na utrzymywanie porządku na stadionie, naruszyliśmy jej dobre imię.

Z tym stanowiskiem przed pięcioma miesiącami nie zgodził się poznański sąd. Przypomniał, że w reportażu "Gazety" "Olaf" sam przedstawiał się jako członek "Wiary Lecha", a ówczesny prezes stowarzyszenia Jarosław Kiliński mówił nam: "Mamy umowę z klubem, że jako stowarzyszenie zapewniamy spokój. Niegrzeczni chłopcy mają autorytet. Także dzięki temu na stadionie jest spokój". Zamieszczone w reportażu wypowiedzi zarówno "Olafa", jak i szefów Lecha Poznań oraz "Wiary Lecha", były autoryzowane. A opublikowane informacje nie były nigdy prostowane. Sąd podkreślił też, że "Gazeta" działała w interesie społecznym i w ramach dozwolonej krytyki.

Stowarzyszenie odwołało się od wyroku, twierdząc, że sąd niewłaściwie ocenił zebrane dowody. Ale dzisiaj sąd apelacyjny odrzucił apelację "Wiary Lecha", podtrzymując, że dziennikarz "Gazety" nie naruszył dobrego imienia stowarzyszenia, a informacje do artykułów zbierał rzetelnie.

W uzasadnieniu sąd stwierdził m.in., że to "Wiara Lecha" ma największy wpływ na swój wizerunek - poprzez to, co robi i z kim współpracuje. Jeśli więc są to osoby zamieszane w przestępstwa, a do tego szef stowarzyszenia był karany za udział w kibolskiej bójce, to już same te fakty wpływają na wizerunek "WL". Sąd przypomniał też, co po zatrzymaniu pseudokibiców napisał na forum stowarzyszenia jego szef "Litar": "My nie jesteśmy politykami i w ramach obrony wizerunku nie będziemy odsuwać się od osób, które znamy wiele lat i które zrobiły wiele dla środowiska kibicowskiego".

Wyrok jest prawomocny.

http://poznan.gazeta.pl/poznan/1,36001,12811462,Wiara_Lecha_przegrala_z_...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

95. metody prokuratorskie, a co z Cyrylem?

TRZYMAJ SIĘ! BĘDZIE DOBRZE WARIACIE! Udostępniajcie to!


- Jak zapewne wszyscy doskonale wiecie gniazdo prowadzącego doping na
Żylecie funkcjonuje niczym biuro rzeczy znalezionych. Ludzie przynoszą
tam karty kibica, dokumenty tożsamości, od

zież
oraz inne rzeczy zgubione przez kibiców podczas meczów. Potem, w wolnej
chwili, gniazdowy wyczytuje nazwisko z dokumentu i prosi o zgłoszenie
się właściciela po odbiór. Tak też robił od zawsze Piotrek "Staruch".
Jeśli nie udało się odnaleźć właściciela karty kibica to oddawał ją w
klubie, a dowody osobiste odsyłał na adres zameldowania na nich
widniejący. Niestety, jak wiadomo Piotrek został zatrzymamy pod koniec
maja tego roku. Podczas przeszukania w domu znaleziono u niego dwa
osobiste, których nie zdążył odesłać. Teraz przypomniał sobie o tym
prokurator, który postawił mu dwa kolejne zarzuty (no bo w przecież dwa
dowody!) "ukrywania dowodu osobistego należącego do innej osoby".
To z
kolei będzie prawdopodobnie wystarczającym argumentem do wnioskowania o
przedłużenie aresztu dla Piotrka na kolejne 3 miesiące.
Prokuraturze nie
przeszkadza nawet fakt, że kibice Ci zeznali już, iż zwyczajnie zgubili
te dowody osobiste na meczu i nie wnoszą żadnych roszczeń...

PIŁKA NOŻNA BEZ POLICJI!

http://www.facebook.com/kibice

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

96. sukces Tuska , w pierwszej 10-ce!

Areszt często jest przedłużany w sposób rutynowy
 Pod względem liczby wnoszonych do Europejskiego Trybunału Praw
Człowieka skarg Polska zajmuje siódme miejsce - po Rosji, Turcji,
Włoszech, Rumunii, Ukrainie i Serbii.

Na temat przewlekłości stosowania w Polsce aresztów dyskutowali w
Warszawie m.in. sędziowie, prokuratorzy, adwokaci a także
przedstawiciele organizacji pozarządowych. Podczas dyskusji poruszono
także kwestię wniosków, jakie odnośnie praktyki stosowania aresztów w
Polsce wypływają z orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

- Potrzeba stosowania tymczasowego aresztowania co do zasady nie
budzi wątpliwości, szczególnie w początkowym stadium postępowania.
Wydaje się jednak, że na późniejszych etapach, zarówno wnioski o
przedłużenia aresztu, jak i postanowienia o jego przedłużeniu,
formułowane są często w sposób powierzchowny, bez dogłębnej oceny, czy
aktualny stan sprawy wymaga utrzymywania izolacyjnego środka
zapobiegawczego
- mówił prokurator generalny Andrzej Seremet.

Dodał, że problem ten znajduje odbicie w krytykowanej przez ETPC ogólnikowości i stereotypowości uzasadnień decyzji o przedłużeniu aresztowań. - Do
tej pory ETPC wydał około 170 wyroków stwierdzających naruszenie przez
Polskę Europejskiej Konwencji Praw Człowieka z uwagi na nadmierną
długość tymczasowego aresztowania
- zaznaczył Seremet. Ponadto - jak wskazał - w części kolejnych spraw zostały zawarte ugody ze skarżącymi.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

97. świadek koronny i jedyny

policji, która aresztowała grupę kibiców w maju 2012 i przetrzymuje ich w areszcie, uciekł policji. Policja nie ma świadka, nie ma oskarżenia ?
W czasie, gdy nagonka na kibiców trwa w najlepsze, a zdjęcia uczestników Marszu Niepodległości publikowane są w internecie, policja zalicza poważną wpadkę. Spod kurateli dzielnych stróżów prawa urywa się Hanior – świadek koronny, który miał pogrążyć Teddy Boysów!

Informacji oczywiście nie potwierdza oficjalnie policja, która jest zajęta poszukiwaniem dowodów, na kolejne wskazane przez Marka osoby. Bo przecież kto, jak kto, ale Hanior kolegów by nie oszukał. Szczególnie tych umundurowanych.

http://www.nazakazie.pl/?p=919

Teraz zrozumiała jest akcja policyjna z dowodami osobistymi kibiców, znalezionymi po meczu, które policja znalazła u Starucha, zanim zdążył oddać właścicielom.

Szukaja na gwałt powodu, zeby trzymac Go dalej w areszcie wydobywczym.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

98. http://www.wprost.pl/ar/35690

http://www.wprost.pl/ar/356901/Sprawa-Starucha-oczami-jego-narzeczonej/

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

99. Wywiad z Katarzyną Ceran,

Wywiad z Katarzyną Ceran, kibicką Legii i narzeczoną Piotra Staruchowicza, Starucha. Staruchowicz od końca maja siedzi w areszcie m.in. pod zarzutami przestępstw narkotykowych.
Paweł Reszka, Michał Majewski: Twój chłopak jest chuliganem, a ty dziewczyną chuligana?

Katarzyna Ceran: Słyszę to czasem i reaguję różnie. Zależy, czy ktoś chce porozmawiać, wymienić się argumentami, czy wierzy ślepo w przekaz mediów. Piotr odpowiadał za oprawę meczów. Niektóre z nich to majstersztyki plastyczne – jak „Boże chroń fanatyków”. Piotrek dostał się kiedyś na architekturę wnętrz na warszawskiej ASP z pierwszego miejsca, indeks wręczał mu minister. To uchodzi uwagi mediów, bo nie wpisuje się w wizerunek stadionowego bandyty.

Masz poglądy polityczne?

Tak. Prawicowe.

Podoba ci się jakaś partia?

Nie ma takiej, która mi się w 100% podoba. Są takie, które mi się bardzo nie podobają: Ruch Palikota i Platforma.

Piotr ma podobne poglądy?

Tak. Jesteśmy prawicowi i patriotyczni. Obchodzimy rocznice Powstania Warszawskiego, 11 listopada. Żołnierze wyklęci, AK – o tym się u nas w domu często mówiło. Chcę, żeby nasze dzieci za kilka lat wiedziały, że Polacy walczyli, by im się dobrze żyło i żeby im się w ogóle żyło.

http://www.wprost.pl/ar/356947/Narzeczona-Starucha-nie-ominelam-zadnego-...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

100. Do Pani Maryli,

Szanowna Pani Marylo.

Pani Katarzyna Cyran, była w programie Jana Pospieszalskiego. Mówiła tylko o dwóch dowodach znalezionych w mieszkaniu Pana Staruchowicza, co jej zdaniem jest normalne, bo Piotrek był skrzynką rzeczy znalezionych na stadionie

UKłony moje najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

101. Szanowny Panie Michale

prokuratura NIE MA ŻADNYCH DOWODÓW na handlowanie przez Starucha narkotykami, to wymysliła nowy powód, aby trzymać Go w areszcie wydobywczym.

Nie jestem prawnikiem, ale na zdrowy rozum samo "posiadanie" cudzego dowodu , bez próby uzycia go w celu niedozwolnym, NIE JEST PRZESTEPSTWEM.

A prokuratura oskarża Starucha o sam fakt posiadania w momencie zatrzymania i przeszukania mieszkania.
Wszystko to jest dęte i jasno wskazuje na polityczny charakter sprawy.
Zobaczymy, co z innymi 32 zatrzymanymi razem ze Staruchem w całej Polsce, pod tym samym zarzutem. Czy sąd Ich zwolni, czy też przedłuży o kolejne 3 m-ce areszt wydobywczy.

Pozdrawiam serdecznie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

102. Do Pani Maryli,

Szanowna Pani Marylo,

Kibice a nie kible jak chce szwab donek, są społecznością zorganizowaną i w większości wypadków nie zależy im na burdach,
Donek -niemiec obawiał się ich patriotyzmu, czego dowody dają kibice Legii i Kolejorza,

Nawiasem mówiąc Legia dała dziś lekcje bolesna Kolejorzowi.Mecz oglądało ponad 40 000 kibiców i obyło się bez burd.

Ukłony moje najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

103. Szanowny Panie Michale

Legia wygrała z Kolejorzem i pamięta o swoich w aresztach wydobywczych.
Tu zdjęcie - jedyne z oficjalnego serwisu, które znalazłam, ale widać transparenty.




Im bardziej rezim prześladuje środowisko, tym ono się bardziej konsoliduje.

Pozdrawiam serdecznie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

104. tu więcej z meczu

Lech Poznań - Legia Warszawa 18.11.2012
- na meczu obecna 100 osobowa delegacja Cracovii!

/MB

@[9790302060:274:Lech Poznań] -  Legia Warszawa 18.11.2012<br />
- na meczu obecna 100 osobowa delegacja Cracovii!
<p>/MB



Zdjęcie z meczu Lech-Legia: 11.11.12 STOP MILICYJNEJ PROWOKACJI!
Lech-Legia 11.11.12 STOP MILICYJNEJ PROWOKACJI!
Lech-Legia 11.11.12 STOP MILICYJNEJ PROWOKACJI!

@[9790302060:274:Lech Poznań] - Legia Warszawa 18.11.2012</p />
<p>"STOP MILICYJNEJ PROWOKACJI"</p>
<p>/MB



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

105. Do Pani Maryli,

Szanowna Pani Marylo,
 No cóż; kibice są mądrzejsi od milicji i tych , którzy milicje na Polaków, patriotów nasyłają.



 Ukłony moje najniższe





władza ludowa ? ? ?

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

106. Oprawa i doping 1000 legionistów w Poznaniu

Staruch odbiera nagrodę rok 2007 - wtedy nie był politycznym wrogiem

Kibice Legii Warszawa odbierają nagrodę za zajęcie II miejsca w konkursie Orange Ekstraklasy. Gala wręczania nagród 2007 odbyła się 27 maja w warszawskiej Królikarni.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

107. Polityczny więzień - zatrzymanie Starucha dnia 01.08.2011

z donosu informatora policyjnego , kibola Polonii, Koziołka - rozbój polegający na "zuchwałym zaborze" starych klapek .

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

108. Sąd przedłużył areszt "Staruchowi". O kolejne dwa miesiące

Jeden z liderów kibiców warszawskiej Legii Piotr S., pseudonim "Staruch", zostaje za kratami - dowiedziało się radio TOK FM. Sąd na wniosek prokuratury przedłużył mu areszt na kolejne 2 miesiące.
Śledczy tłumaczyli, że potrzebują więcej czasu na dokończenie postępowania.

Do tej pory prokuratura zarzuciła Piotrowi S. popełnienie w sumie czterech przestępstw. Dwa są związane z handlem narkotykami. Tygodnik "Wprost" pisał, że obciążają go zeznania świadka koronnego, od którego miał kupić kilogram amfetaminy.

Ostatnio prokuratura dopisała mu jednak do listy dwa kolejne zarzuty przetrzymywania cudzych dokumentów. Według relacji policja znalazła w jego domu dwa dowody osobiste obcych osób. Rodzina tłumaczyła, że na meczu kibice często przynosili Piotrowi S. znalezione dokumenty, które ten potem odnosił właścicielom. Tych miał nie zdążyć oddać, bo został zatrzymany.

"Staruch" został zatrzymany pod koniec maja. Gdyby aresztu nie przedłużono, za tydzień wyszedłby na wolność.

Jego obrońcy zapowiadają, że będą się od dzisiejszej decyzji sądu odwoływać.

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,12903658,Sad_przedluzyl_...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

109. Sąd uwzględnił wniosek

Sąd uwzględnił wniosek prokuratury i przedłużył okres tymczasowego aresztowania Piotra S. do 27 stycznia 2013 r. - Wniosek motywowany był obawą utrudniania postępowania przez podejrzanego - wyjaśnia prok. Zbigniew Jaskólski, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie.

"Staruch", jeden z liderów najbardziej zagorzałych kibiców Legii, siedzi za kratami od końca maja br. Znalazł się tam po postawieniu zarzutów o udział w obrocie amfetaminą. Jak donosiły media, m.in. tygodnik "Wprost" zarzuty te są oparte jedynie na zeznaniach świadka koronnego, zresztą niezbyt szczegółowych.

Prokuratura podkreślała, że wątek Piotra S. w całym śledztwie dotyczącym gangu handlującego amfetaminą jest marginalny, ale mimo to uznała, że S. powinien czekać na koniec postępowania za kratami. W przeciwieństwie do większości podejrzanych w tej sprawie "Staruch" nie ma zarzutu udziału w gangu.

- Śledztwo, w ocenie prowadzącego je prokuratura, powinno zakończyć się do końca roku, a najpóźniej w styczniu przyszłego roku - dodaje prok. Jaskólski.

Piotr S. ma odpowiedzieć przed sądem za wprowadzenie do obrotu kilograma amfetaminy oraz próbę wprowadzenia kolejnych pięciu. Niedawno prokuratura postawiła Piotrowi S. także dwa kolejne zarzuty dotyczące przetrzymywania w swoim domu dwóch dowodów osobistych innych osób. Katarzyna Ceran, narzeczona "Starucha" tak tłumaczyła to w rozmowie z "Wprost": - Te dwa dowody policja zabrała w trakcie przeszukania w maju, gdy Piotrka zatrzymywano. Skąd się u nas wzięły? Mój narzeczony był jak biuro rzeczy znalezionych na stadionie. Wszystko zgubione znalezione trafiało do "Starucha" i każdy to wiedział. Dowody odsyłaliśmy pocztą, tych dwóch nie zdążyliśmy - wyjaśniała.

Adwokat Piotra S. będzie składał zażalenie na dzisiejszą decyzję sądu. Jeśli jednak sąd odwoławczy nie przyzna mu racji, "Staruch" spędzi święta Bożego Narodzenia za kratami.

http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,12906031,Decyzja_sadu__Staruc...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

110. Obrońca Starucha:

Obrońca Starucha: dwumiesięczny areszt? To chytry plan prokuratury
http://www.wprost.pl/ar/373186/Obronca-Starucha-dwumiesieczny-areszt-To-...

Będę „żalić” to postępowanie i czekać na uzasadnienie pisemne postanowienia, ponieważ sposób, w jaki sąd to wszystko przeprowadził, budzi najwyższe zdumienie – mówi Wprost.pl obrońca Starucha, mec. Krzysztof Wąsowski. - To wygląda trochę tak, jakby prokurator chciał pokazać, że z jednej strony nie będzie już dłużej trzymać Starucha, a z drugiej, jednak ciągle się upiera – mówi.

Staruch jest więźniem szczególnie izolowanym. Jakie argumenty za tym przemawiają?

Według sądu – wysoko grożąca kara. Rzeczywiście, przepisy prawa wspominają o dość wysokiej karze, przekraczającej nawet 8 lat więzienia. Ale w kontekście całej sprawy ten argumenty wydaje się być jedynie pozorny, ponieważ ilość narkotyków zarzucana Staruchowi, będąca głównym powodem oskarżenia go, jest ilością promilową w stosunku do tych, które zarzuca się innym w tej samej grupie spraw. W dodatku oskarżenie opiera się tylko na pomówieniach świadka koronnego „Haniora”.

No właśnie. Wydaje się, że im dłużej trwa śledztwo, tym bardziej ten narkotykowy zarzut się sypie. Czy przedłużenie aresztu i argumentacja prokuratury, że „potrzeba większej ilości czasu na dokończenie postępowania” może być sygnałem, że na Starucha szuka się czegoś mocniejszego?

Ewidentnie, od samego początku się szuka. Weźmy nawet słynne zarzuty z dowodami osobistymi, pojawiające się po to, żeby można było pokazać nowy wątek w śledztwie. Te zarzuty wydają się śmieszne normalnemu człowiekowi, a okazują się być podstawą do izolowania człowieka, który jak dotąd, jest niewinny.
(...)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

111. Więzień polityczny posiedzi

Więzień polityczny posiedzi jeszcze. Sąd na wniosek prokuratury przedłużył Staruchowiczowi areszt o dwa miesiące

Z dętego oskarżenia o handel narkotykami prokuratura zdaje się
wycofywać, gdyż Staruchowiczowi przedłużono areszt z powodu...
posiadania dwóch, cudzych dowodów osobistych.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

112. Dzisiaj Staruch - jutro być może - TY!!!!!

wtorek godz. 16.00... pod wiezieniem na Mokotowie!!!

WOLNOŚĆ dla Starucha i dla innych więźniów politycznych III RP - we
wtorek 4 grudnia godz. 16.00 - ul. Rakowiecka 37 Areszt Śledczy Warszawa
- Mokotów - będzie tam chwilowo przebywał
Piotr "STARUCH"
Staruchowicz, leader kibo(L)i LEGII Warszawa, twórca hasła "Donald
matole, twój rząd obalą kibole", który spędzić ma kolejne 3 miesiące w
więzieniu, mimo że prokuratura nie ujawniła żadnych dowodów
potwierdzających prawdomówność obciążającego go świadka koronnego.
Bądźmy TAM - RAZEM aby okazać swój sprzeciw dla skandalicznego zachowania prokuratury!!!
Dzisiaj Staruch - jutro być może - TY!!!!!
podczas uroczystości wznoszono okrzyki: JESTEŚMY  Z  TOBĄ  -  HEJ  STARUCH  JESTEŚMY  Z  TOBĄ - na Łazienkowskiej odsłonięto  POMNIK  Kazimierza  DEYNY!!!!!   1/3  ŻYLETY - ok. 3 tys.  KIBOLI  wzięła udział w uroczystościach....  tylko  (L)egia  się  dla nas liczy!!!!  FUCK  EURO!!!
podczas
uroczystości wznoszono okrzyki: JESTEŚMY Z TOBĄ - HEJ STARUCH
JESTEŚMY Z TOBĄ - na Łazienkowskiej odsłonięto POMNIK Kazimierza
DEYNY!!!!! 1/3 ŻYLETY - ok. 3 tys. KIBOLI wzięła udział w
uroczystościach.... tylko (L)egia się dla nas liczy!!!! FUCK
EURO!!!


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

113. Rusza proces ws. morderstwa

Rusza proces ws. morderstwa Papały

Warszawscy
sędziowie nie będą dłużej czekać na akta łódzkiej prokuratury dotyczące
gangsterów podejrzanych o mord na komendancie głównym policji.

Zapadła decyzja o wznowieniu procesu Ryszarda Boguckiego i
Andrzeja Z., oskarżonych o nakłanianie do zabójstwa gen. Marka Papały.

Sąd Okręgowy w Warszawie wyznaczył na kwiecień 2013 r. kolejne terminy rozpraw kończącego się procesu. Był on przerwany wiosną tego roku – w oczekiwaniu na akta śledztwa z Łodzi.



W kwietniu br. łódzka prokuratura apelacyjna, która prowadzi śledztwo
ws. zabójstwa Papały, ogłosiła, że do zabójstwa doszło w wyniku napadu
rabunkowego z użyciem broni palnej, a sprawcy zamierzali ukraść samochód
należący do b. szefa policji. Aresztowano wtedy pięć osób. Dwie z nich:
Igor M. (wcześniej Igor Ł. - zmienił nazwisko), ps. Patyk, i Mariusz M.
usłyszały zarzuty zabójstwa. Oparto się m.in. na zeznaniach świadka
koronnego z gangu "Patyka".



W kwietniu warszawski sąd miał też kończyć trwający
ponad dwa lata proces Boguckiego (zgadza się na podawanie danych) i
Andrzeja Z., ps. "Słowik". Obaj mają zarzut namawiania do zabójstwa
Papały, Bogucki - także obserwowania miejsca zbrodni. W 2009 r.
oskarżyła ich warszawska prokuratura, prowadząca wcześniej śledztwo ws.
zabójstwa Papały.



W maju br. prokurator generalny Andrzej Seremet ogłosił, że do końca
roku łódzka prokuratura przekaże sądowi w Warszawie akta swego śledztwa.
Tłumaczył, że gdyby łódzkie materiały przekazano wcześniej, mogłoby
dojść do publicznego i jawnego roztrząsania spraw, które ze względu na
dobro łódzkiego śledztwa nie powinny być jeszcze ujawniane.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

114. wyżej sprawa o zabójstwo , tu postępowanie

Areszty utrzymane dla podejrzanych o zabójstwo Papały

Sąd Apelacyjny w Warszawie utrzymał w mocy decyzję o przedłużeniu do stycznia przyszłego roku aresztu dla podejrzanych o zabójstwo gen. Marka Papały - Igora M., pseud. Patyk oraz Mariusza M. Obu mężczyznom grozi dożywocie.

Tym samym sąd apelacyjny nie uwzględnił zażaleń obrony na przedłużenie aresztu - poinformował prokurator Jarosław Szubert, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi, która prowadzi śledztwo w sprawie zabójstwa byłego szefa policji.

Decyzja sądu oznacza, że obaj podejrzani mają pozostać w areszcie co najmniej do 23 stycznia przyszłego roku. Prawdopodobnie prokuratura będzie wnosić o kolejne przedłużenie, bo śledztwo w tej sprawie jest przedłużone do kwietnia 2013 roku.

Łódzcy śledczy wystąpili z kilkunastoma wnioskami o międzynarodową pomoc prawną. Nie ujawniają jednak - zasłaniając się dobrem postępowania - czego one dotyczą i do jakich krajów zostały skierowane.

W kwietniu łódzka prokuratura apelacyjna poinformowała, że do zabójstwa doszło w wyniku napadu rabunkowego z użyciem broni palnej, a sprawcy zamierzali ukraść samochód daewoo espero, należący do b. szefa policji. Podczas napadu jeden z mężczyzn miał oddać do Papały śmiertelny strzał. Aresztowano wówczas pięć osób.

Dwaj podejrzani: Igor M. (wcześniej Igor Ł. - zmienił nazwisko), pseud. Patyk, i Mariusz M. usłyszeli zarzuty zabójstwa. Według śledczych o ich udziale w zabójstwie zeznał świadek koronny - człowiek z gangu "Patyka".

Inne zarzuty usłyszało trzech kolejnych członków grupy "Patyka". Bracia Robert i Dariusz J. są podejrzani o usiłowanie napadu rabunkowego, a Tomasz W. ma zarzuty związane z przestępczością samochodową (takie same usłyszała pozostała czwórka).

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

115.   Donald Tusk napisał

 
Donald Tusk napisał dziś na swoim profilu na Twitterze:
"Czy w Polsce możliwa jest zgoda? Czy chociaż w święta możemy być
wszyscy razem? Nie można się poddawać". Na co ojciec Piotra. S
(pseudonim "Staruch") odpowiedział mu: "Niestety, nie możemy. Za pana
sprawą mój syn spędzi święta samotnie w więzieniu. Wszystkiego
wesołego".


fot.Twitter
fot.Twitter

Wojciech Staruchowicz pisał w ostatnim czasie wielokrotnie do premiera
Donalda Tuska. Najczęściej powtarzający się wpis to: "Panie Tusku, oddaj
mi syna".

Piotr S., nieformalny przywódca kibiców Legii Warszawa, jest podejrzewany m.in. o udział w handlu narkotykami.


Piotr S. znany jest z krytycznych wobec Donalda Tuska haseł i
patriotycznych manifestacji na stadionach. Od pół roku jest
przetrzymywany w areszcie śledczym pod zmieniającymi się zarzutami.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

116. Sprawa zabójstwa gen. Papały:

Sprawa zabójstwa gen. Papały: Łódź sobie, Warszawa sobie
Sędziowie nie chcą czekać aż warszawska i łódzka prokuratura uzgodnią jak zginął szef polskiej policji, generał...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

117. Manifestacja

Manifestacja antykomunistyczna odbyła się w Łodzi po raz szósty.


4/20

Marsz Idzie Antykomuna 2012

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

118. Nałęcz w obronie Starucha.

Nałęcz w obronie Starucha. "Wszystko się we mnie buntuje przeciwko tak długiemu, prewencyjnemu pozbawieniu wolności"

"Nie wiem jak wygląda prawda, ale mam wątpliwości. Albo stawia się mu
zarzuty i sąd rozstrzyga o jego winie, albo go się zwalnia. Nie wiem
dlaczego on tak długo siedzi w tym areszcie?" - pytał prezydencki
doradca.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

119. Gazeta Wyborcza

"Staruch" oskarżony przez prokuraturę i handlarza narkotyków. Kupił kg amfetaminy?
Akt oskarżenia przeciwko "Staruchowi" Prokuratura Apelacyjna w Warszawie wysłała właśnie do Sądu Rejonowego na warszawskiej Pradze.

Postawiła mu cztery zarzuty:


* udział w obrocie amfetaminą w maju 2010 r. - "Staruch" miał
kupić kilogram i trzy gramy narkotyku
do dalszej sprzedaży;

* przygotowanie do nabycia pięciu kilogramów amfetaminy; ta transakcja nie została "dopięta";

* oraz dwa zarzuty ukrycia dokumentów - dowodów osobistych, odnalezionych podczas przeszukania mieszkania
"Starucha" w dniu jego zatrzymania w maju 2012 r. Kibice twierdzą, że
na "Żylecie" (trybuna zajmowana przez fanatyków Legii) Staruch prowadził
"biuro rzeczy znalezionych".

Za przestępstwa związane z
obrotem narkotykami grozi Piotrowi S. do dziesięciu lat więzienia. Z
udowodnieniem winy prokuratura może mieć jednak problem. Oba narkotykowe
zarzuty oparte są na zeznaniach Marka H. ps. Hanior, handlarza
narkotyków, który w lutym tego roku został 54. świadkiem koronnym i
opisuje narkotykowe interesy gangu "Szkatuły".


Dla gangu,
który według policji obrócił w latach 2008 - 2011 kilkoma tonami
marihuany oraz setkami kilogramów amfetaminy, kokainy i heroiny,
pracowali chuligani Legii z grupy Teddy Boys 95. W końcu maja w
trzydniowej operacji policyjnej zatrzymano 42 osoby: gangsterów i
chuliganów. 32 z nich sąd aresztował, w tym "Starucha".


-
Świadek koronny to nasze jedyne źródło - mówi o zakończonej w środę
oskarżeniem wyłączonej sprawie "Starucha" prok. Szymon Liszewski
naczelnik wydziału V Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie.

- To za mało - twierdzę.


Bo teoria i praktyka korzystania ze świadków koronnych, czyli
skruszonych bandytów, którzy idą na współpracę za cenę darowania ich
przestępstw, jest taka, że ich zeznania muszą być wsparte innymi
dowodami.


- Wychodzimy z założenia, że jego zeznania
wieloźródłowo potwierdzone zostały w innych sprawach, że sąd mu uwierzy
-
mówi o "Haniorze" prok. Liszewski.

- Czy zapadł już jakiś prawomocny wyrok oparty na zeznaniach Haniora? - dopytuję.

- Nie, w żadnej dużej sprawie z jego udziałem - odpowiada Liszewski.

Prokuratura odmówiła nam wglądu w akta sprawy "Starucha".


We wrześniu "Wprost" - powołując się na materiały śledztwa -
ujawnił, że do transakcji zakupu kilograma amfetaminy dojść miało na
stacji benzynowej na warszawskim Gocławiu. "Hanior" (sprzedający) wysłał
pośrednika Rafała S. ps. "Hrabia". Ten scenariusz potwierdza nam prok.
Liszewski, dodając, że wcześniej oskarżony Piotr S. dostał próbkę
amfetaminy do testowania - 3 gramy.


- Co zeznaje pośrednik "Hrabia"? - pytamy.

- Nic. Nie ma go. Nie został przesłuchany. Szukamy go - odpowiada Liszewski.

- Jeśli do transakcji doszło na stacji benzynowej, mógł coś zarejestrować monitoring.

- Po dwóch latach nie było nagrań.

- To może były ślady narkotyków w mieszkaniu "Starucha"?


- Nic - odpowiada prokurator Liszewski. - Mamy tylko
sprzedającego i kupującego, nie mamy dalszych odbiorców narkotyku
-
dodaje.

A przez media przelała się już fala tekstów,
zapoczątkowana przez "Wprost", że prokuratura dowodów na "Starucha" ma
niewiele. "Staruch" w śledztwie milczał, a jego adwokat mec. Krzysztof
Wąsowski mówił, że czeka na proces, by obalić zarzuty.


"Staruch" zostaje w areszcie do końca stycznia - siedzi w nim już od
siedmiu miesięcy.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

120. Prof. Polak dla Fronda.pl:

Prof. Polak dla Fronda.pl: Pozostaje mieć tylko nadzieję, że Staruchowicz zostanie wypuszczony na wolność

Sprawiedliwość polega na tym, że człowiek jest karany za to, co zrobił, a nie za to, czego nie uczynił. Nawet ... czytaj »

Prof. Wojciech Polak (Uniwersytet Mikołaja Kopernika):
To, że człowiek, który spędził tyle czasu w areszcie tymczasowym,
wreszcie doczekał się skierowania sprawy do sądu, to dobra wiadomość. Od
samego początku było oczywiste, że dowody w są tu bardzo kruche, a za
zatrzymaniem Piotra Staruchowicza stały przyczyny polityczne. To
„Staruch” był autorem hasła „Donald, matole, twój rząd obalą kibole!”,
więc od początku było wiadomo, że sprawa jest bardzo dęta. Pozostaje
mieć tylko nadzieję, że wyrok będzie sprawiedliwy, a Staruchowicz
zostanie wypuszczony na wolność.

 

 

 

Czyli według Pana „Staruch” jest więźniem politycznym?

 

Tak. Chciałbym jednak podkreślić, że nie twierdzę, że Piotr
Staruchowicz jest aniołem bez skazy. To kibic, który ma duży – momentami
za duży – temperament i zrobił kilka nierozsądnych rzeczy za które był
zresztą karany. „Staruch” nie jest ideałem, ale nie do przyjęcia jest
dla mnie sytuacja, kiedy zamyka się człowieka za sprawy polityczne.
Bardzo ładnie ujął to senator Romaszewski, który opowiadał, że w 1976 r.
władze pozamykały m. in. ludzi z przeszłością kryminalną. Aresztowano
ich za udział w rozruchach, chociaż ci ludzie w tym czasie przebywali w
domach, ponieważ obawiali się, że to właśnie ich w pierwszej kolejności
władza będzie zamykać. Pomimo tego, że nie wychodzili na ulicę, to i tak
zostali umieszczeni w więzieniu i postawieni w stan oskarżenia za
udział w demonstracjach w Radomiu. Władza uczyniła to z przyczyn
propagandowych, żeby pokazać, że tylko kryminaliści występują przeciwko
towarzyszowi Gierkowi. Ci ludzie rzeczywiście mieli marną przeszłość,
ale w tym momencie stali się więźniami politycznymi. KOR stanął także w
ich obronie. Podobnie jest ze sprawą Piotra Staruchowicza. Ma za sobą
jakieś mało budujące wydarzenia, ale w tej chwili nie ma to znaczenia,
bo siedzi za politykę.

 

 

 

Wielu czytelników portalu Fronda.pl jest niezadowolonych z
informowania o tej sprawie. Wiadomo, że zdarzało się, iż „Staruch”
używał przemocy...

 

Owszem, doszło do takich incydentów, ale wcale go za
to nie bronię! Tyle, że sprawiedliwość polega na tym, że człowiek jest
karany za to, co zrobił, a nie za to, czego nie uczynił. Nawet człowieka
o nie najlepszej przeszłości należy bronić, jeśli został niesłusznie
aresztowany i postawiony przed sądem. To całkowicie naturalne! A tym
bardziej trzeba takiego człowieka bronić, gdy ma być karany za swoją
działalność polityczną.

 

Dziękuję za rozmowę.

 

Rozmawiał Aleksander Majewski

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

121. Kuriozalna decyzja sądu: „Staruch” jeszcze posiedzi

http://niezalezna.pl/36732-kuriozalna-decyzja-sadu-staruch-jeszcze-posiedzi

Piotr Staruchowicz „Staruch” posiedzi w areszcie jeszcze trzy miesiące. Sąd uznał, że w przypadku Piotra Staruchowicza istnieje obawa matactwa w sprawie – mówi nam mec. Krzysztof Wąsowski, reprezentujący „Starucha”. Gniazdowy Legii będzie przebywał w areszcie śledczym do 27 kwietnia. Donald Tusk odnosząc się do decyzji sądu stwierdził, że postępowanie jest mu obojętne i wolałby żeby sprawy w ogóle nie było. Krytykuje mnie legion ludzi w internecie - powiedział premier.

Według sądu areszt dla „Starucha” jest uzasadniony ze względu na zagrożenie wysoką karą w toczącej się przeciwko niemu sprawie. Piotr Staruchowicz przebywa w areszcie już od 7 miesięcy.

W grudniu 2012 roku prokuratura zakończyła śledztwo i wysłała akt oskarżenia, jednak w rozmowie z portalem Niezalezna.pl obrońca „Starucha” bardzo krytycznie ocenił materiał dowodowy zebrany przez prokuraturę.

Według prokuratury Piotr Staruchowicz ma odpowiadać przede wszystkim za próbę zakupu narkotyków. Ale nadal nie ma na to żadnych dowodów, poza zeznaniami skruszonego bandyty o pseudonimie „Hanior”, który został świadkiem koronnym.

Sąd decydując o przedłużeniu aresztu dla „Starucha” odwołał się do argumentu prokuratury o niebezpieczeństwie matactwa, jednak w świetle faktów oraz w związku z tym, że śledztwo zostało już zakończone odwoływanie się do takiej argumentacji zakrawa na kuriozum

Niezalezna.pl i „Gazeta Polska Codziennie” od dawna zwracały uwagę, że dowody przeciwko „Staruchowi” są co najmniej mizerne. O dziwo dostrzegła to nawet… „Gazeta Wyborcza”. Jeśli na jej portalu pojawia się tekst krytykujący pracę prokuratury, to akt oskarżenia musi być bardzo cieniutki. I nie chodzi o ilość stron.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

122. Areszt Starucha przedłużony

Areszt
Starucha przedłużony o kolejne trzy miesiące. "Tego nie ma nawet u
Łukaszenki". Tusk: Gdybym chciał walczyć z ludźmi mi niechętnymi, nic
innego bym nie robił

"Dwa zarzuty dotyczą handlu narkotykami, a dwa kolejne przechowywania
dowodów osobistych. Nikt jednak nie widział "Starucha" w akcji
narkotykowej. Myślę, że prokurator chce go zmiękczyć, by w końcu
przyznał się do winy"
- ocenia Krzysztof Wąsowski, mecenas
Staruchowicza.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

123. Agnieszka Romaszewska o

Agnieszka
Romaszewska o sprawie Starucha: Flaki się wywracają. Cenię sobie
wolność w Polsce - nie mogę pozwalać by ją prostytuowano

"Karany jest tak naprawdę, za to, że jest charyzmatyczny i słuchają
się go kibole Legii - niezłe chuligany, których mógłby (o zgrozo)
niekiedy nieco na ludzi wyprowadzać, zamiast tworzyć z nich wyłącznie
straszak na praworządnych obywateli."

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

124. Ziemkiewicz na Interia.pl: W

Ziemkiewicz
na Interia.pl: W sprawie Starucha zaczyna działać paragraf 22 - im
dłużej go władza na tak lewych podstawach trzyma, tym bardziej nie może
go wypuścić

"Tuskowi "poputczicy" w swej gorliwości propagandowego wysługiwania
się władzy zedrą gardła robiąc z łapówkarza skrzywdzone biedactwo, ale
oczywiście nie widzą nic złego w długotrwałym przetrzymywaniu w areszcie
Piotra Staruchowicza tylko za to, że podpadł" - pisze publicysta.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

125. "Patyk" zostaje w areszcie

http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/zabojstwo-papaly-patyk-zostaje-...

Igor M. "Patyk" i Mariusz M., podejrzani o zabójstwo gen. Marka Papały, zostaną w areszcie na kolejne trzy miesiące - dowiedział się portal tvn24.pl. O przedłużeniu aresztu zdecydował w środę warszawski Sąd Okręgowy. Śledztwo w sprawie zabójstwa generała przedłużono do końca kwietnia.
Prokuratura chciała, by Igor M. „Patyk” i Mariusz M. pozostali w areszcie do 23 kwietnia. – W środę sąd rozpoznał wniosek prokuratury i zdecydował o przedłużeniu tymczasowego aresztowania wobec podejrzanych Igora M. i Mariusza M. o kolejne trzy miesiące – powiedział tvn24.pl rzecznik łódzkiej Prokuratury Apelacyjnej prok. Jarosław Szubert.

Łódzkie śledztwo w sprawie zabójstwa byłego komendanta głównego policji jest przedłużone do końca kwietnia. Na realizację czeka jeszcze kilkanaście wniosków o międzynarodową pomoc prawną, z którymi zwrócili się łódzcy oskarżyciele. Prokuratura, zasłaniając się dobrem śledztwa, nie informuje jednak, czego dotyczą wnioski i do jakich krajów zostały skierowane.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

126. W tygodniku "wSieci" rozmowa

W tygodniku "wSieci" rozmowa Mariusza Pilisa z mec. Krzysztofem Wąsowskim, adwokatem Piotra Staruchowicza

" Prokurator stara się wyjść z tego z twarzą, więc musi wciąż
szukać argumentów. Nasuwa się w tym kontekście podejrzenie, że najlepszą
opcją dla niego byłoby na tyle zmiękczyć podejrzanego, by ten po prostu
do wszystkiego się przyznał."

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika benenota

127. 1

2

Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika benenota

128. Kurnik

piZap.com free online photo editor, fun photo effects

Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika nadzieja13

129. @Maryla

Ten wywiad z mecenasem Piotra Staruchowicza powinien przedostać się jak najszerzej..
.."dwa miecze" ks. Prałata.

avatar użytkownika nadzieja13

130. Benenota...

"Patyk... ale jaja" - nic dodać..
Pzdr.

avatar użytkownika Maryla

131. Świadek koronny nie widział,

Świadek koronny nie widział, kto strzelał do gen. Papały

Nie ma pewności, czy gen. Marek Papała zginął od strzału Igora M. "Patyka". Dziennikarze śledczy tvn24.pl ustalili, że Robert P., świadek koronny w sprawie zabójstwa, który obciążył "Patyka", nie widział, kto strzelał do generała.
Marek Papała, fot. Sławomir Kamiński/Agencja Gazeta
Marek Papała, fot. Sławomir Kamiński/Agencja Gazeta

Jak podaje portal, śledczy nie mają też żadnego innego świadka, który widział moment śmierci byłego szefa policji.

Mimo to łódzka prokuratura nie wycofuje się ze swoich tez i zapowiada nowe dowody.

16 stycznia Sąd Okręgowy w Warszawie kolejny raz - na wniosek łódzkiej prokuratury apelacyjnej - przedłużył areszt dla podejrzanych o zabójstwo gen. Marka Papały - Igora M., "Patyka", oraz Mariusza M. Obu mężczyznom grozi dożywocie.

Decyzja sądu oznacza, że podejrzani prawdopodobnie mają pozostać w areszcie co najmniej do kwietnia; do tego czasu jest też przedłużone śledztwo w tej sprawie. Możliwe są jednak zażalenia obrony na przedłużenie aresztu.

W kwietniu ub. roku łódzka prokuratura apelacyjna poinformowała, że do zabójstwa doszło w wyniku napadu rabunkowego z użyciem broni palnej, a sprawcy zamierzali ukraść samochód daewoo espero, należący do b. szefa policji. Podczas napadu jeden z mężczyzn miał oddać do Papały śmiertelny strzał. Aresztowano wówczas pięć osób.

Dwaj podejrzani: Igor M. (wcześniej Igor Ł. - zmienił nazwisko) "Patyk", i Mariusz M. usłyszeli zarzuty zabójstwa. Według śledczych o ich udziale w zabójstwie zeznał świadek koronny - człowiek z gangu "Patyka".

Inne zarzuty usłyszało trzech kolejnych członków grupy "Patyka". Bracia Robert i Dariusz J. są podejrzani o usiłowanie napadu rabunkowego, a Tomasz W. ma zarzuty związane z przestępczością samochodową (takie same usłyszała pozostała czwórka).

W czerwcu 2012 r. trzech podejrzanych decyzją łódzkiego sądu, który uwzględnił zażalenia obrony, opuściło areszt. Sąd Okręgowy w Łodzi utrzymując wówczas areszt dla Mariusza M. ("Patyk" nie wnosił wtedy zażalenia) uznał, że na tym etapie postępowania zebrany materiał daje podstawy do stwierdzenia, iż podejrzany brał udział w zabójstwie, choć nie chce przesądzać co do jego motywów. Jednocześnie sąd nie uznał za przekonującą hipotezy, że Mariusz M. i "Patyk" działali wyłącznie w celu kradzieży samochodu. Ocenił także, że krąg osób, które mogły brać udział w zabójstwie generała, nie jest zamknięty.

Sąd odniósł się tym samym do procesu Ryszarda Boguckiego (zgadza się na podawanie danych) i Andrzeja Z., "Słowika" przed Sądem Okręgowym w Warszawie. Boguckiego warszawska prokuratura apelacyjna oskarżyła o obserwowanie miejsca zabójstwa Papały i bezskuteczne nakłanianie w 1998 r. za 30 tys. dolarów gangstera Zbigniewa G. do zabicia b. szefa policji. "Słowikowi" zarzucono nakłanianie za 40 tys. dolarów płatnego zabójcy Artura Zirajewskiego (odebrał sobie życie w areszcie) do zabójstwa Papały.

Proces był przerwany wiosną ub. roku w oczekiwaniu na akta śledztwa z Łodzi, ale obecnie warszawski sąd postanowił go wznowić, nie czekając dalej na akta z łódzkiej prokuratury ws. gangsterów podejrzanych o zbrodnię. Kolejne terminy rozpraw wyznaczono na kwiecień 2013 r.

Status podejrzanego w śledztwie dot. zabójstwa gen. Papały wciąż ma polonijny biznesmen Edward Mazur. Łódzka prokuratura nie podjęła jeszcze decyzji co dalej z zarzutami wobec niego, uznając, że w tym przypadku konieczne jest przeprowadzenie wielu czynności procesowych, w tym działań związanych z międzynarodową pomocą prawną. Śledczy zastrzegają jednocześnie, że prokuratura nie przygotowuje wniosku o ekstradycję polonijnego biznesmena.

Łódzcy prokuratorzy wystąpili także z kilkunastoma wnioskami o międzynarodową pomoc prawną. Nie ujawniają jednak - zasłaniając się dobrem postępowania - czego one dotyczą i do jakich krajów zostały skierowane.

Równolegle w łódzkiej prokuraturze apelacyjnej toczy się od ponad czterech lat śledztwo dotyczące utrudniania postępowania w sprawie zabójstwa Papały. Dotyczy ono dwóch wątków - nieprzekazania policyjnej notatki z 1998 roku i niepoinformowania prokuratorów "o pewnych czynnościach". Przesłuchano w nim m.in. policjantów i prokuratorów biorących wcześniej udział w śledztwie ws. zabójstwa generała. Większość tej sprawy objęta jest tajemnicą.

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/swiadek-koronny-nie-widzial-kto-strzelal-...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

132. wywiad z jednym z zatrzymanych w maju 2012 r. ze Staruchem

WYWIAD: „Dżihad Legia”! Kelner – Legia Warszawa!
http://www.drogalegionisty.fuckpc.com/?p=2641

Ł: Witam Kelner. Przedstawiać się raczej nie musisz, a zatem przejdźmy do konkretów. Dopiero od kilku dni (w momencie przeprowadzania wywiadu) jesteś na wolności. Możesz opowiedzieć jak przebiegła odsiadka? Dlaczego miałeś izolację?

KELNER: Moja izolacja to efekt bałaganu i niedomówień na linii sąd- prokuratura- policja. Prokurator dał mi w zarzutach kierownictwo zamieszkami… A „kierownica” to w moim przypadku ścisła izolacja… Po drugie opinia prokuratora w sądzie: „jeden z głównych pseudokibiców Legii Warszawa. Kilkanaście prowadzonych spraw sądowych (nieważne, że wygrane…, ale prowadzone – III RP). Sąd dał wiarę prokuratorowi i policji”. No i matactwo… To standard przy wszystkich sprawach.

Izolowany byłem w areszcie tylko dwa dni… O dziwo są jeszcze jacyś ludzie myślący! W moim przypadku był to szef tzw. „atandy” (takie ZOMO w areszcie), potem zostałem przeniesiony do normalnej celi trzyosobowej, jednak z „łatką WWO” (więzień wzmożonej ochrony). Zresztą wszyscy kibice Legii będący w areszcie na Mokotowie mają taki status. Przez pierwsze dwa dni byłem w celi z H. (znany kibic Legii) i obliczyliśmy, że na MOKOTOWIE na dzień 18 czerwca było nas 67 – wszyscy z WWO.

Jeśli chodzi o to jak się siedziało to powiem, że dobrze! Nie było dnia żebym mimo WWO nie widział się z którymś z chłopaków… Okrzyk „Legia Warszawa” słyszany był prawie bez przerwy. Potem H. przenieśli na „Służewiec” i dwa miesiące byłem w celi nie z kibicami…

Po dwóch miechach radość znów zawitała do mnie: siedziałem już z innym znanym kibicem Legii… Ta wzmożona ochrona to tak naprawdę tylko „łatka” w celu powiedzmy… „żeby w papierach było ok.”.

Areszt śledczy to miejsce szczególne… Bardzo izolacyjne. Czy masz WWO, czy nie – to traktowany jesteś na równi z innymi więźniami. Spacer pod zasiekami, w obecności strażnika… Na widzenia, do lekarza prowadzony jesteś w asyście strażnika… Pod okiem kamer… Widzenie też pod bacznym okiem strażnika, itd.

Aha, muszę jeszcze dodać, że na moją „dobrą” odsiadkę złożyli się wszyscy kibice Legii. Na ogromną pomoc jaką dostałem od nich nie mam słów uznania. Powiem tylko, że dzięki wpłatom pieniędzy na tzw. wypiskę, finansowo pomogłem… dwóm innym kibicom Legii. Liczne listy i pocztówki…, a w nich ogromne słowa otuchy dodały mi sił. To oni dali mi siłę, aby tam wytrwać.

Ł: Masz już „Drogi Legionisty”? Słyszałem, że nie dochodziły podczas odsiadki, podobnie jak inne gazety…

K: Jeśli chodzi o areszt to wiele rzeczy nie dochodziło. W poprzednim pytaniu powiedziałem, że siedziało mi się dobrze… Ale to wynik mojego charakteru, życia na wolności w pewnym środowisku… Areszt i więzienie nie są niczym strasznym. Wystarczy po prostu być sobą… Natomiast to, co działo się w areszcie z moją osobą… tzn. jak byłem traktowany to już inna sprawa.

Np. widzenia… Przez pierwsze dwa miesiące nie dostałem żadnego… żadnego! Napisałem skargę na ten fakt – prokurator odpisał: „dla dobra śledztwa”. Listy, które otrzymałem… no niech czytelnik sam oceni: pierwszy list dostałem po 51 dniach… Dzwonią do mnie osoby, które informują mnie, że prokuratura odsyłała im listy, które napisali do mnie zaraz po aresztowaniu!

Po trzech miesiącach dostałem naraz 63 pocztówki.. Dzięki Monice, która mnie odwiedzała dowiedziałem się, że mnóstwo kibiców wysyła mi gazety, vlepki, listy, itp… Ja niczego takiego nie dostałem. W jednym z listów napisane jest: „w liście wysyłam książkę, vlepki”… List dostałem, książki i vlepek nie. Piszę skargę do prokuratury z informacją, że ktoś kradnie listy, vlepki, gazetki, biuletyny… Odpowiedź: „to areszt, nie prokuratura”… Piszę do dyrektora aresztu, odpowiedź: „to prokurator”. Bawią się świetnie moim kosztem. Koledzy z celi dostają listy po dziewięciu dniach od wysłania… Ja – od 31 dni…do 55…

Odwiedziny bliskich… Czekają po 4 godziny na widzenie. Gdy robią szum w więzieniu, że to skandal, odpowiedź jest jedna: „TO WIĘZIENIE, NIE HOTEL”. Z adwokatem też widzenia krótkie…. Mimo, że był już w południe, mnie przyprowadzają 30 minut przed końcem widzeń adwokackich, a takie są w godzinach 10:00-16:00… Dlaczego? Nikt nie poinformował mnie dlaczego.

Jak już wyszedłem to koledzy dzwonili do mnie z pytaniem dlaczego prokurator odsyłał im listy i wszystko, co mi wysyłali… Mimo skarg, mimo zwykłych pytań do prokuratury z jakiego powodu tak jest w moim przypadku, do dziś nie otrzymałem odpowiedzi. Dziś już wiem, że około 70 osób dostało zwrot korespondencji bez uzasadnienia dlaczego.

Ł: Co dalej z Twoją sprawą? Jest już zakończona po tej odsiadce?

K: Nie, nie jest zakończona. Ja wyszedłem tylko dlatego, że Mecenas Krzysztof Wąsowski jest naprawdę dobry. On pracował nad moim wyjściem dzień i noc.

Zastosowano zmianę środka… tzn. areszt zamieniono na kaucję i dozór policyjny. Musiałem także oddać paszport. Sprawa będzie gdzieś za rok… Po cichu myślę, że zostanę uniewinniony. Jednak do końca nie jestem tego pewien… Gdy byłem w areszcie to na „szybkiego” zrobiono mi sprawę. Dostałem zarzut: odłączył się wraz z grupą pseudokibiców Legii od legalnego marszu Solidarności celem obrzucenia pirotechniką policji. Była już jedna sprawa… Dziwne to.

Mam jeszcze inną. Wtargnięcie na imprezę masową bez biletu. Chodzi o mecz z Ruchem. I jeszcze jedną o nielegalne zgromadzenie na Agrykoli kiedy Donald grał piłkę. Ktoś mnie lubi tam na górze.

Odkąd pseudo prezes Miklas dostał tortem spraw tych miałem 11. Wszystkie wygrałem… Dwie były umorzone (Widelec i tort). Zostały te trzy… No chyba, że coś tam jeszcze wyciągnie z „kapelusza” wydział do walki z przestępczością pseudokibiców.

Ł: Wiem, że siedziałeś za czasów PRLu. Możesz opowiedzieć o słynnej akcji z wiewiórką i o różnicach między tamtym, a dzisiejszym aresztem?

K: Ta słynna „wiewiórka”… gdyby nie kolega, nikt by się tego nie dowiedział. Było to w 1982 roku. Miałem lat 19, był Stan Wojenny, a my kibice Legii zawsze walczyliśmy z ZOMO na ulicach Warszawy o wolność i demokrację. Przynajmniej tak myśleliśmy…

Zebraliśmy się jako Legia na Placu Zamkowym… Podczas zadymy zostałem pobity i straciłem przytomność. Oprzytomniałem w szpitalu na Banacha. Po badaniach (które nic nie wykazały) musiałem zostać tam jeszcze na obserwacji (zalecenie lekarza). Jednak młodość kieruje się innymi zasadami.

Zadzwoniłem do kumpla. On jeszcze tego samego dnia przywiózł mi ubranie i po prostu uciekłem ze szpitala.

Na drugi dzień, ale nie o 6 rano, zatrzymała mnie w Błoniu milicja i doprowadziła do prokuratury w Grodzisku Mazowieckim. Ta jednak zamiast od razu dać mi zarzuty, umieściła na tamtejszej komendzie na tzw. „dołku”. Musiałem coś wymyślić, bo zarzuty bardzo poważne: udział w nielegalnej demonstracji, której celem było obalenie ustroju socjalistycznego = kara od 3 do 25 lat! Był Stan Wojenny, a wyroki zapadały z tzw. „bomby” – to oznaczało, że zaraz z „dołka” trafiałeś do prokuratora… Tam po przedstawieniu zarzutów od razu pod sąd. Wyrok zapadał, a delikwent do więzienia. Cała sprawa 24 godziny razem z zatrzymaniem.

W celi siedziało nas siedmiu… Jeden ze starszych współtowarzyszy niedoli doradził mi żebym „palił głupa” i wyjaśnił mi jak to robić oraz udzielił fachowych rad na dalsze dni, w związku z moją dolegliwością.

Uczniem byłem pilnym więc po dwóch godzinach karetką na sygnale jechałem już do szpitala. Niestety tam musiałem zostać na obserwacji. Ale te 11 dni, które tam spędziłem dały mi wolność.

TRAFIŁEM TAM NA FACHOWYCH LEKARZY- PACJENTÓW, którzy podobnie jak kolega z celi uczyli mnie jak ta choroba przebiega. Po badaniach lekarze stwierdzili, że nie mogę odpowiadać karnie gdyż „chwilowo” byłem niepoczytalny.

Po wyjściu ze szpitala mój stan oczywiście „diametralnie” się poprawił :-).

Ł: Masz jakieś ciekawe wspomnienia z czasów ulicznej walki z komuną przed 1989 rokiem? Jak widzisz różnice między reżimem PRL, a III RP? A może obu systemów nie da się porównać?

K: Wspomnienia są…, ale co tu opisywać. Każda uliczna awantura była podobna. Solidarność namawiała do manifestacji… Robotnicy przychodzili na nią w tysiącach osób…, a wśród nich my – kibice Legii. ZOMO blokowało przejście tej demonstracji i awantura gotowa. Kamienie, butelki, wszystko było w użyciu…, ale ogólnie zawsze wpierdol był. Jednak każda awantura uczyła nas „logistyki”, scalała jako kolegów „po szalu”. Wiedzieliśmy też, że zawsze możemy na siebie liczyć…, a to w późniejszych wyjazdach okazywało się bezcenne.

Jeśli chodzi zaś o reżim, to powiem ci tak – według mnie to nic się nie zmieniło. Psy tępe były wtedy i tępe są dziś. Bili tak samo wtedy jak i dziś. Zabijali wtedy, zabijają i dziś (przypadki można mnożyć… wystarczy artykuły w prasie przeczytać). Milicja w tamtych czasach opierała się na biciu w śledztwie i donosach (niekoniecznie prawdziwych), sfingowanych śledztwach… dziś jest niemal podobnie. Brak totalnego wyszkolenia, mimo że sprzęt i kasa są. Policja nie opiera się na wynikach śledztwa, bo takowego nie umie zrobić. Opiera się tylko na donosach, wymusza zeznania biciem i specjalnymi metodami śledztwa, m.in. zastraszaniem. Ale i nie tylko… Weźmy kilka przykładów. Sprawa Jaroszewiczów, sprawa Papały, Olewnika… to totalna porażka policji i prokuratury. Weźmy sprawę chłopczyka utopionego w stawie w okolicy Cieszyna. Gdyby nie donos sąsiadów sprawa nigdy by się nie zakończyła.

Nie chcę dalej się zagłębiać, bo mogę sypać jeszcze wieloma przykładami. Zresztą wystarczy oglądać program „Państwo w Państwie” by móc wyrobić sobie opinie o policji i prokuraturze oraz metodach ich działania. A my kibice znamy też te działania z autopsji.

(...)

całość pod linkiem

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

133. Okładkę narysował Piotrek zza krat

Zamów internetowo MagaZin „Droga Legionisty” numer 9/styczeń 2013.

Wyszedł 9ty numer zina „DL”. Okładkę
do 9tego numeru narysował specjalnie dla Was, aktywnych nie tylko
kibicowsko czytelników – Staruch! Zin „DL”9 wysyłam w przyszłym tygodniu
i wtedy też będzie on w „Ludziach Tego Miasta” i na ultrastreet.pl
(najwcześniej od środy 30.01.13). W LTM nadal dostaniecie numer 7.

W numerze m.in.:

- „DL” 9 to aż cztery wywiady! Scenę rap
reprezentują przedstawiciele warszawskiego podziemia, którym nie jest
obca Legia i nacjonalizm: Napalm Grupa oraz Enceha! Muzykę rockową,
oczywiście nurt nacjonalistyczny, reprezentuje znana i lubiana Nordica,
która niedawno wydała krążek! Ostatni wywiad to konkretna rozmowa z
grupą Ultras Zagłębie Sosnowiec! Kto zna Zagłębiaków ten wie, że
reprezentują styl old school i czuć to w tej rozmowie. Gadaliśmy też o
kontrowersjach takich jak słynne „Czerwone Zagłębie” i myślę, że pada tu
odpowiedź pełna. Ogólnie mimo, że to grupa ultras – nie rozmawiamy zbyt
dużo o kartonach i pasach materiału…

- Ciekawym artykułem z 9 numeru „DL”
jest „Niektórzy przez nas nie mogą zasnąć, czyli nocne Rosjan o Polakach
rozmowy”. Są to przetłumaczone specjalnie na potrzeby „DL” dyskusje z
forum kiboli rosyjskich! Dyskusje dotyczą oczywiście naszej sceny
kibicowskiej. Jest to kolejny raz, gdy za pomocą tłumacza podpatrujemy
co o nas mówią sąsiedzi! Ciekawa lektura, akurat na przerwę w
rozgrywkach ligowych…

- Statystykę opisową jesieni 2012
napisał kibol RKS Ursus Warszawa. Jest relacja z V Pielgrzymki Kibiców, a
także z meczów sekcji Legii Warszawa. Relacjonujemy wydarzenia
nacjonalistyczne (spotkania, kongres) oraz muzyczne (koncert hip hopowy w
Warszawie).

- „DL” to jak zwykle sporo felietonów na
różne tematy. Poruszamy problemy egzystencjalne szarego człowieka, w
tym numerze m.in. kwestię emigracji zarobkowej. Podejmujemy szerzej
kilka tematów: relacje piłkarze- kibice, a także modę na odzież
patriotyczną. I szereg innych.

- Komentujemy sprawy bieżące:
powstawanie TV „Republika”, artykuły „wybiórczej”, sprawę Starucha i
inne kwestie dotyczące represji względem kibiców i patriotów.

- Kalendarzyk kieszonkowy na rok 2013 – gratis!

Te i wiele innych materiałów na 80 stronach „Drogi Legionisty” numer 9! Sprawdź to!

Wystarczy wpłacić
13 zł (w tym wysyłka) na podany numer konta (w tytule przelewu podać
dokładny adres wraz z kodem pocztowym oraz numer, który się zamawia,
czyli „DL 9”)

 ALIOR BANK: 06249000050000400027487793

Na: Dorota Wu

http://www.drogalegionisty.fuckpc.com/?p=2627#more-2627

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

134. "Newsweek" ujawnia kulisy

"Newsweek" ujawnia kulisy śledztwa ws. "Starucha". Sprawa "zakrawa na jeden z największych skandali"

Piotr S., pseudonim "Staruch" jest najbardziej medialnym polskim kibicem. Choć tego rodzaju sławy niekoniecznie sobie nie życzył. Od ośmiu miesięcy siedzi w więzieniu. "Newsweek" dotarł do akt jego sprawy. Są "szyte grubymi nićmi", a sam skazany siedzi "bo tak się spodobało dwóm prokuratorom". Gdy sprawą zajmie się sąd, "rozniesie ją na strzępy".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

135. "Pierwszy więzień polityczny


"Pierwszy więzień polityczny III RP". Dlaczego "Staruch" nadal siedzi?

"Staruch" siedzi nie dlatego, że coś na niego jest. Siedzi, bo tak
spodobało się dwóm prokuratorom. Dowody są szyte grubymi nićmi - tak
dzisiejszy "Newsweek" podsumowuje trwające od kilku miesięcy śledztwo
przeciwko nieformalnemu przywódcy kibiców warszawskiej Legii. Piotr S.
oskarżony jest o handel narkotykami. Po kilku miesiącach prokuratura
wycofała natomiast zarzut udziału w gangu.

Świadkowi koronnemu wraca pamięć


Jesienią 2011 roku prokuratura przesłuchiwała świadka koronnego
Marka H., pseudonim "Hanior". Zeznawał w sprawie gangu "Szkatuły"
zajmującego się m.in. handlem narkotykami, w co mieli być zaangażowani
chuligani z Łazienkowskiej, a przede wszystkim grupa tzw. Teddy Boys, do
której należał "Hanior". Świadek koronny twierdził, że w 2010 roku
sprzedał Piotrowi S. kilogram amfetaminy. Później miało dojść do jeszcze
jednej transakcji, ale nie dogadali się w kwestii ceny.


Informacje na temat interesów ze "Staruchem" są jednymi z
najbardziej szczegółowych w zeznaniach "Haniora". W większości
przypadków wymieniał tylko dziesiątki nazwisk, miejsc i pseudonimów.
Świadek jednak kilka razy zmieniał zdanie co do kluczowych faktów. Nie
był na przykład przekonany, czy Piotr S. należał do grupy Teddy Boys. W
2011 roku twierdził, że nie należał do bojówki. Rok później przypomniał
sobie: - On był aktywny w grupie Teddy Boys, był ze mną kilkakrotnie na
ustawkach, bił się z kibolami z innych klubów. Nie pamiętał też, kto
skontaktował go ze "Staruchem" w sprawie sprzedaży amfetaminy.
Początkowo twierdził, że był to Marcin S. "Norweg", później wskazywał na
Damiana K., kolegę z więzienia.

Mnóstwo niejasności, dowodów brak


Publikacja "Newsweeka" nt. kulis śledztwa wymienia liczne błędy
prokuratury. Podstawowym jest opieranie się wyłącznie na zeznaniach
świadka koronnego, bez próby konfrontowania go z innymi osobami czy
weryfikowania faktów. Wątpliwości budzi na przykład wskazane przez
"Haniora" miejsce handlu amfetaminą. Jego zdaniem do przekazania
narkotyków miało dojść na stacji BP - świetnie monitorowanej, położonej w
ruchliwym miejscu i często patrolowanej przez policję. Wg tygodnika
trudno uwierzyć, że ktoś wybrałby ją do przeprowadzania nielegalnych
transakcji.

Co więcej, przekazaniem amfetaminy miał -
według świadka koronnego - zająć się Rafał Sz., "Hrabia". Nie wiadomo
jednak, czy w ogóle był w tamtym czasie w Polsce. Jego ciotka twierdzi,
że już wcześniej wyjechał za granicę. Nie ma jej jednak na liście
świadków, a sam "Hrabia" nie jest ścigany międzynarodowym listem gończym

- nikt go nie szuka.

W sprawie "Starucha" brak też
twardych dowodów. W jego mieszkaniu, samochodzie ani na ubraniach
prokuratura nie znalazła śladów narkotyków. Przeszukanie komputera także
nie naprowadziło na żaden ślad.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

136. KAUCJA 80 TYSIĘCY! Wstydu ten sąd nie ma za grosz !

Piotr S., pseudonim Staruch, wychodzi na wolność. Sąd Okręgowy w Warszawie nie przedłużył mu aresztu. Piotr S. musi wpłacić 80 tysięcy złotych kaucji; ma też zakaz opuszczania kraju.
Piotrowi S. zarzuca się popełnienie kilku przestępstw. Dwa najważniejsze dotyczą handlu narkotykami. Prokurator zgłosił do tej sprawy dwudziestu jeden świadków, ale tylko jeden mówił, że słyszał, iż "Staruch" kupił amfetaminę.

Piotr S. spędził w areszcie osiem miesięcy. Sąd uznał, że nie ma przesłanek, by dalej stosować najpoważniejszy środek zapobiegawczy. Decyzję wydał 3-osobowy, zawodowy skład sędziowski.

Piotr S. został zatrzymany pod koniec maja ubiegłego roku w czasie akcji przeciwko chuliganom, którzy brali udział w zamieszkach - 3 maja - na stadionie Zawiszy w Bydgoszczy, po finałowym meczu Pucharu Polski, w którym Legia grała z Lechem Poznań. W związku z tą sprawą usłyszał zarzut wtargnięcia na murawę i ma dozór policyjny.

Z kolei pod koniec maja warszawska prokuratura przesłała do sądu akt oskarżenia przeciwko "Staruchowi" w związku z innym zdarzeniem. Po jednym z meczów "Staruch" uderzył w twarz piłkarza Legii Jakuba Rzeźniczaka. Grozi mu za to do roku więzienia.

"Staruch" znany jest także z krytycznych wobec Donalda Tuska haseł i patriotycznych manifestacji na stadionach. W obronę brali go m.in. politycy PiS, dziennikarze "Gazety Polskiej" oraz Solidarni 2010. Według nich jest on "więźniem politycznym III RP".

http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/warszawa/piotr-s-ps-staruch-wychodz...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

137. Bezczelnośc szmondactwa z Czerskiej

Wypuszczą "Starucha". 80 tys. zł kaucji. Kibice się złożą?



NIE, SZMONDAKI, TO WY SIĘ ZRZUCICIE NA ODSZKODOWANIE ZA BEZPRAWNY ARESZT WYDOBYWCZY DLA PIOTRKA !

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

138. ITI rozczarowane jak GW !

16:06

"Staruch" może wyjść na wolność

"Staruch" może wyjść na wolność

Piotr S., przywódca kibiców Legii Warszawa może wyjść na
wolność. Jak informuje PAP, "Staruch" opuści areszt, jeśli do 12 lutego wpłaci 80 tys. zł kaucji.
czytaj dalej »
To słuszna decyzja - ocenił jeden z obrońców S., mec. Marek Małecki.
Dodał, że wyznaczona kaucja jest duża, jak dla młodego człowieka, ale
wyraził nadzieję, że z pomocą przyjaciół uda się ją zebrać.

W grudniu 2012 r. Prokuratura Apelacyjna w Warszawie wysłała do Sądu
Rejonowego Warszawa - Praga akt oskarżenia przeciw S. Jest oskarżony w
sprawie kupna w maju 2010 r. kilograma amfetaminy. Drugi zarzut dotyczy
przygotowania do wprowadzenia do obrotu 5 kg amfetaminy.

Ponadto S. ma też dwa zarzuty ukrywania dowodów osobistych innych osób. Grozi mu do 10 lat więzienia.


3 stycznia sąd rejonowy przedłużył areszt S. do 27 kwietnia,
podkreślając duże prawdopodobieństwo popełnienia przestępstwa i realną
obawę surowej kary. Obrońca S. mec. Krzysztof Wąsowski odwołał się od
tej decyzji do SO.

"Nikt nie potwierdza"

Podczas jawnego dla mediów posiedzenia sądu mec. Wąsowski wniósł o
uchylenie aresztu, bo według niego, nie istnieje obawa, by S. na
wolności wpływał na świadków. Zdaniem mecenasa można wobec S. zastosować
poręczenia osobiste i majątkowe oraz dozór policji i zakaz opuszczania
kraju.
Adwokat dodał, że jedynym obciążającym dowodem są nieweryfikowalne - jak
się wyraził - zeznania świadka koronnego (Marka H., ps. Hanior,
handlarza narkotyków). Wąsowski dodał, że obciążających S. zeznań
świadka koronnego nikt nie potwierdza - ani żadne billingi, ani nagrania
kamer ze stacji benzynowej (gdzie miało dojść do przekazania
narkotyków), a pośrednik całej transakcji zniknął.


Autor aktu
oskarżenia, prok. Walerian Janas wniósł o nieuchylanie aresztu,
powołując się na obawę, że S. na wolności wpływałby na świadków. Zebrany
materiał prokurator uznał za wiarygodny, rzetelny i uprawdopodobniający
przestępstwo. Zwrócił uwagę, że w sprawie nie sięgnięto po billingi, a
na stacji nie było w ogóle kamer. - Te argumenty rzuca się po to, by
podjęła je prasa - dodał. Podkreślił, że pośrednik wciąż jest
poszukiwany.

Gdzie jest pośrednik?

Sąd uznał, że obrona nie ma racji, co do nieistnienia
prawdopodobieństwa popełnienia przez S. zarzucanych mu czynów. Sąd
uznał, że takie prawdopodobieństwo wynika z zeznań świadka koronnego,
które oceni sąd w wyroku.


Sąd podzielił opinię obrony, że nie ma
obawy matactwa. - Trudno zgodzić się z poglądem o takiej obawie, skoro
jedyny obciążający go świadek jest w dyspozycji organów ścigania
-
uzasadniała decyzję sędzia Ludmiła Tułaczko. Dodała, że nie jest znane
miejsce pobytu pośrednika, ale nie wiadomo przecież, czy obciążyłby on
S., czy też nie.
S. przebywa w areszcie od maja 2012 r., kiedy 42 osoby aresztowano w
sprawie przemytu i handlu narkotykami na dużą skalę. CBŚ zatrzymało m.in.
szalikowców z grupy Teddy Boys 95 i członków tzw. gangu Szkatuły. W
latach 2008-2011 mieli oni brać udział w przemycie narkotyków w
państwach UE, w tym Polski, i wprowadzaniu ich do obrotu. W sumie chodzi
o 3,7 tony marihuany, ponad 500 kg amfetaminy, 300 kg kokainy i blisko
250 kg heroiny -
informowała wtedy prokuratura. Śledczy zaprzeczali, by
zatrzymania pseudokibiców miały związek z tym, że na początku czerwca
zaczynało się w Polsce Euro 2012.

"Sprawa kryminalna"

W grudniu 2012 r. prok. Szymon Liszewski, naczelnik wydziału
Prokuratury Apelacyjnej ds. przestępczości zorganizowanej, przyznał, że
oba zarzuty narkotykowe oparto na zeznaniach świadka koronnego.
- To
typowa sytuacja jeden na jeden: ktoś twierdzi, że sprzedał narkotyki,
ktoś inny zaprzecza, by kupił - mówił prokurator PAP. My daliśmy wiarę
świadkowi koronnemu, co oceni sąd - dodał.
Nie wiadomo jeszcze, kiedy ruszy proces S. Na razie sąd rejonowy
wystąpił do sądu apelacyjnego przeniesienie jego sprawy do sądu
okręgowego.



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

139. NASZ WYWIAD. Mec. Wąsowski:

NASZ WYWIAD. Mec. Wąsowski: Sprawa "Starucha" przeraża. Szokujące jest to, że w świetle prawa można robić takie rzeczy

Tylko u nas

"W zeznaniach, mających już kilka tysięcy stron, świadek koronny
poświęcił "Staruchowi" zaledwie kilka zdań. Opisywał w nich zdarzenia,
których nie był świadkiem. Naocznego świadka prokuratura nie znalazła.
Nie ma żadnego dowodu poza słowami byłego handlarza."

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

140. Grupa "Szkatuły". Zatrzymano

Grupa "Szkatuły". Zatrzymano 9 przestepców


Grupa Szkatuły na początku XXI wieku była uznawana za jedną z groźniejszych w Warszawie.


Funkcjonariusze CBŚ zatrzymali dziewięć osób powiązanych z
grupą przestępczą ujętego w 2011 r. Rafała S. ps. Szkatuła. Grupa
specjalizowała się w przemycie oraz rozprowadzaniu narkotyków.

Do zatrzymań doszło na terenie trzech województw: mazowieckiego, pomorskiego i małopolskiego. Wśród zatrzymanych są nie tylko organizatorzy procederu, ale także kurierzy i dilerzy narkotykowi - powiedziała Grażyna Puchalska z wydziału prasowego Komendy Głównej Policji.

Jak dodała, dzięki działaniom CBŚ i Prokuratury Apelacyjnej w
Warszawie udowodniono im wprowadzenie do obrotu m. in. 70 kg amfetaminy,
23 kg kokainy oraz 12 kg marihuany.

Ponadto grupa miała na
swoim koncie wwiezienie do Polski z Litwy ok. 300 litrów BMK -
substancji niezbędnej do produkcji amfetaminy
- powiedziała Puchalska.

Z informacji policji wynika, że do tej pory funkcjonariusze CBŚ zatrzymali 87 osób powiązanych z grupą Szkatuły. Przypisuje się im popełnienie ponad pół tysiąca przestępstw. Wobec 74 zatrzymanych sądy zastosowały areszty.

Grupa Szkatuły na początku XXI wieku była uznawana za jedną z
groźniejszych w Warszawie. Sam Rafał S. był numerem jeden na policyjnej
liście najbardziej poszukiwanych przestępców. Szukano go przez 10 lat;
wystawiono za nim osiem listów gończych i dwa Europejskie Nakazy
Aresztowania. Został zatrzymany w maju 2011 r..

W październiku 2011 roku sąd skazał go na karę 5,5 roku więzienia za kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą śródmiejsko-wolską,
a w lutym 2012 roku ruszył jego kolejny proces, w którym jest oskarżony
o podżeganie do zabójstwa Tomasza S., pseud. Komandos. Zamachu dokonano
31 maja 2002 r. w centrum handlowym Klif w Warszawie na oczach około
100 osób. Zginęło wtedy dwóch gangsterów, trzeci został ranny. Komandos uciekł, ale zastrzelono go kilka miesięcy później - w sierpniu 2002 r. na stacji benzynowej przy ul. Radzymińskiej.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

141. ten sam powód co Piotrka - DONOS Haniora, którego NIE MA

30 osób powiązanych ze środowiskiem pseudokibiców z Warszawy, Elbląga i Szczecina odpowie za handel narkotykami – dowiedział się portal tvp.info. Z ustaleń śledczych wynika, że przemycili i sprzedali, co najmniej kilkaset kilogramów narkotyków, głównie marihuany. To współpracownicy Marka H. ps. Hanior jednego z szefów chuligańskiej bojówki „Teddy Boys 95” i jednocześnie „kapitana” w gangu „Szkatuły.
Śledczy z warszawskiej prokuratury apelacyjnej, po roku skończyli pierwsze postępowanie w tzw. narkotykowym wątku działalności gangu „Szkatuły”. To efekt złamania zmowy milczenia przez Marka H. ps. Hanior, który został świadkiem koronnym. W bandzie Rafała S., odpowiadał, jak twierdzi on sam i część skruszonych gangsterów, za operacje narkotykowe. „Hanior” łączył działanie w gangu z kierowaniem bojówką pseudokibiców stołecznej Legii -„Teddy Boys 95”. Zresztą wielu jego współpracowników i podwładnych to aktywni kibole. Po tym, jak „Hanior” poszedł na współpracę z prokuraturą podczas kilku meczy wykrzykiwano pogróżki pod jego adresem.

Prokuratura oskarża na początek 30 handlarzy narkotykami, którzy współpracowali z „Hasiorem”. Choć śledczy przekonują, że ich sprawa nie ma nic wspólnego ze środowiskiem pseudokibiców, to jednak większość podejrzanych to aktywni szalikowcy Legii Warszawa, Pogoni Szczecin i Olimpii Elbląg. W sumie, zdaniem prokuratury przemycili i sprzedali kilkaset kilogramów narkotyków. Przede wszystkim marihuany, którą gang „Szkatuły” miał sprowadzać do Polski na tony. – To początek rozliczania watku narkotykowego. Biorąc pod uwagę skalę działalności całej grupy, to ilości w zarzutach nie są czymś szokującym. Ci handlarze nie mają też zarzutów działania w zorganizowanej grupie. Nie inetersowały nas też ich sympatie sportowe – mówi jedna z osób zajmujących się rozbijaniem gangu.

Według ustaleń prokuratury i CBŚ w latach 2008-2011 gang „Szkatuły” brał udział w przemycie narkotyków na terenie państw Unii Europejskiej, w tym Polski, i wprowadzaniu ich do obrotu. Chodzi o 3,7 tony marihuany, ponad 500 kg amfetaminy, 300 kg kokainy i blisko 250 kg heroiny. Trawkę kupowali przede wszystkim u zaprzyjaźnionych chuliganów holenderskiej drużyny ADO Den Haag.

28 maja 2012 r. w czasie wielkiej obławy zatrzymano 45 osób, m.in. członków gangu „Szkatuły” i bojówkarzy warszawskiej Legii – zwanych „Teddy Boys 95”. Czołową rolę w narkobiznesie miał odgrywać aresztowany Arkadiusz K. ps. „Chory”, uważany za zastępcę Rafała S. ps. „Szkatuła”. W czerwcu tego roku wpadło kolejnych siedmiu członków gangu „Szkatuły”, w tym jeden z „kapitanów” Marcin Z. ps. Misiek. Prokuratura postawiła tez 26 nowych zarzutów Rafałowi S. ps. Szkatuła, uważanemu za herszta czołowej grupy kryminalnego podziemia stolicy. Poza podżeganiem do zabójstw „Szkatuła” jest podejrzany m.in. o finansowanie handlu narkotykami.

Akt oskarżenia w sprawie 30 handlarzy powinien lada dzień trafić do stołecznego sądu.
http://tvp.info/informacje/polska/gangsterzykibole-odpowiedza-za-handel-...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

142. Piotr Staruchowicz o swoim aresztowaniu

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

143. Zabójstwo gen. Papały. Spisek




Zabójstwo gen. Papały. Spisek z gangsterami czy przypadek?

Po roku przerwy wraca dziś na wokandę sprawa zabójstwa gen. Marka
Papały, byłego szefa policji. Sąd wkrótce zdecyduje, czy to efekt spisku
na jego życie, czy zginął przypadkiem

Sąd pogodzi prokuratury


Łódzkie rewelacje zablokowały warszawski proces. W 2012 r.
odwołano rozprawy, a sędzia Paweł Dobosz zażądał od łódzkiej prokuratury
"materiałów związanych z zarzutem zabójstwa Marka Papały" oraz wezwał
obie prokuratury do zajęcia wspólnego stanowiska. Bo obie wersje
zabójstwa się wykluczają.

Dopiero w lutym 2013 r.
okazało się, że wspólnego stanowiska prokuratur nie ma i nie będzie.
Warszawska prokurator Elżbieta Grześkiewicz powiedziała, że prokuratorzy
z Łodzi odmówili oskarżycielom Boguckiego i "Słowika" dostępu do akt
ich sprawy. Dopiero przesłuchanie "Patyka" i świadka koronnego Roberta
P. przed sądem w Warszawie - dodała prok. Grześkiewicz - umożliwi jej
ocenę "tych dowodów oraz ocenę zasadności złożonego aktu oskarżenia".
Sąd postanowił wznowić proces.

- Od początku twierdzimy,
że dopuszczono się wielu błędów i skierowano oskarżenie przeciwko
osobie, która z tym nic wspólnego nie miała - mówi o warszawskim
śledztwie mec. Piotr Dałkowski, jeden z obrońców Boguckiego.


Te błędy osobno bada łódzka prokuratura. - To odrębne śledztwo
dotyczące niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy prowadzone
jest w sprawie, nikt nie ma zarzutów - informuje "Gazetę" prok. Szubert.


Jednak niespodzianki może jeszcze przynieść śledztwo z
"Patykiem" w roli głównej. - Czekamy na ważną ekspertyzę
kryminalistyczną (nie mogę ujawnić, czego dotyczy) oraz na komplet
materiałów z akt operacyjnych KGP z okresu po zabójstwie generała. MSW
przekazało nam pierwszą ich partię - mówi prok. Szubert.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

144. matactwa GW, tytuł jak zwykle samo kłamstwo


Warszawski sąd dostosowuje datę procesu "Starucha" do terminarza rozgrywek Legii

Na 8 maja sąd rejonowy na warszawskiej Pradze wyznaczył rozpoczęcie
procesu lidera kibiców Legii Piotra S. "Starucha" oskarżonego o handel
amfetaminą.

 Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia w innym procesie "Starucha" - o
naruszenie nietykalności cielesnej, a konkretnie - uderzenie w twarz
obrońcy Legii Jakuba Rzeźniczaka, dostosował we wtorek terminy rozpraw
do terminarza rozgrywek Ekstraklasy.

Upokorzony piłkarz pogodził się z kibolem. "Już dawno temat uważam za
zamknięty, do 'Starucha' nic nie mam" - takie jego oświadczenie można
znaleźć na stronach fanów Legii. Ale prokuratura - z urzędu - oskarżyła
"Starucha" o naruszenie nietykalności cielesnej piłkarza, uznając to za
czyn chuligański.


We wtorek obaj mieli się spotkać w
sądzie. "Staruch" nie przyszedł (rozprawa może toczyć się pod jego
nieobecność), nie było też Rzeźniczaka. Zarząd klubu usprawiedliwił
go... powołaniem do kadry na rozgrywany dziś mecz półfinału Pucharu Polski z Ruchem Chorzów.


- Mój klient to rozumie - oświadczył adwokat Starucha mec. Krzysztof Wąsowski.

8 maja - datę potwierdziliśmy w sądzie - rozpocząć się ma najważniejszy
dla "Starucha" proces - o udział w obrocie amfetaminą. Miał kupić 1
kilogram i zamówić kolejne 5 kilogramów narkotyku w maju 2010 r. Za te
przestępstwa grozi mu nawet 10 lat więzienia. Ale po ośmiu miesiącach
aresztowania, w końcu stycznia tego roku, "Staruch" został zwolniony za
kaucją 80 tys. zł. Oskarżenie jest bowiem oparte jedynie na zeznaniach
świadka koronnego "Haniora".

Prokuratura nie przesłuchała "Hrabiego", który miał odebrać narkotyk
(zniknął), nie ma zapisu monitoringu ze stacji benzynowej, na której
miało dojść do transakcji, śladów po narkotykach nie odkryła też w
mieszkaniu "Starucha".


- Ciężar dowodów spoczywa na prokuraturze, więc liczymy na uniewinnienie - mówi mec. Wąsowski.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

145. Zabójstwo gen. Marka Papały.

Zabójstwo gen. Marka Papały. Śledztwo przedłużone do października


Prokurator generalny - na wniosek łódzkiej prokuratury apelacyjnej -
przedłużył do końca października śledztwo w sprawie zabójstwa gen.
Marka Papały. Śledczy wystąpili także do sądu o przedłużenie aresztu dla
dwóch podejrzanych o zabójstwo b. szefa policji.

Rok temu łódzka prokuratura apelacyjna, która
prowadzi śledztwo w tej sprawie, poinformowała, że do zabójstwa doszło w
wyniku napadu rabunkowego
z użyciem broni palnej, a sprawcy zamierzali ukraść samochód daewoo espero,
należący do b. szefa policji. Podczas napadu jeden z mężczyzn miał
oddać do Papały śmiertelny strzał. Zatrzymano wówczas pięć osób.



Dwaj podejrzani: Igor M., pseud. Patyk, i Mariusz M. usłyszeli zarzuty zabójstwa.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

146. Gang obali wersję ws. Papały?

Zeznający przed warszawskim sądem członkowie grupy „Patyka”
podejrzewanego przez prokuraturę o zabójstwo gen. Marka Papały
stwierdzili, że próby łączenia gangu z tą zbrodnią „to bzdura”.
Niezwykle sceptycznie do wersji prokuratury już przed rokiem podchodził
Jerzy Jachowicz, który podważając przedstawioną wersję wydarzeń z 25
czerwca 1998 r., przedstawił konkretne argumenty.




W kwietniu ub. roku łódzka prokuratura apelacyjna poinformowała, że -
według jej ustaleń - do zabójstwa szefa policji doszło w wyniku napadu
rabunkowego z użyciem broni palnej, a sprawcy zamierzali ukraść samochód
Daewoo Espero należący do gen. Papały. Zeznający dziś przed sądem
podejrzani z grupy „Patyka” zgodnie twierdzili, że grupa zajmowała się kradzieżą aut luksusowych, a podczas tych kradzieży nie posługiwano się broni, ponieważ „do kradzieży samochodów jest ona zbędna, przeszkadza raczej, a nie pomaga”.



Podejrzani pytani czy Daewoo Espero mogło być ukradzione aby następnie wykorzystać je przy innych kradzieżach stwierdzili, że „daewoo nie było w kręgu zainteresowań” ponieważ było „wolne i brzydkie”. Z kolei Mariusz M., któremu podobnie jak „Patykowi” postawiono zarzut zabójstwa gen. Papały zeznał, że już w lutym 2011 r. policja miała proponować mu, żeby został świadkiem koronnym w sprawie.



-Jak mam mówić, że byłem, jak mnie nie było. Odpowiedziałem, żeby
poszukali jelenia gdzie indziej i - jak widać – znaleźli (...) Taka
sytuacja nie miała miejsca, nie widziałem jeszcze tak bezczelnej i
kłamliwej wersji, jaką w tej sprawie wymyślił sobie świadek koronny
– mówili przesłuchiwani dziś gangsterzy.



Niezwykle sceptycznie do lansowanej przez prokuraturę wersji wydarzeń podchodzi także dziennikarz śledczy Jerzy Jachowicz, który już przed rokiem podważał najnowsze „rewelacje” śledczych ws. zabójstwa szefa policji.



- Po pierwsze nie zdarzyło się w Polsce, żeby wcześniej bądź później
jakiś złodziej samochodu zabił właściciela po to, żeby zdobyć samochód.
Po wtóre grupa Igora Ł. ps. „Patyk” była jedną z najbardziej
profesjonalnych grup zawodowych złodziei w Polsce. Interesowały ich
tylko i wyłącznie auta drogich, luksusowych marek, które albo kradli na
zamówienie (włącznie z podaniem koloru auta), albo na błyskawiczny
eksport przez granicę na Wschód. Drugą grupą samochodów, które miały
wysoką cenę i które były w kręgu ich zainteresowań, były zachodnie
samochody terenowe. Żeby chcieć ukraść samochód Daewoo Espero,
musiałby on być wypakowany jakimiś drogocennymi łupami, diamentami,
brylantami albo musiałyby być tam przewożone narkotyki ukryte gdzieś w
specjalnych schowkach. Oczywiście wiemy, że nic takiego nie miało
miejsca, więc próba ukradzenia Daewoo Espero jest po prostu absurdalna.

Ale załóżmy że tak było, że jakiś „niedoważony” członek tej grupy - co
też wydaje się mało prawdopodobne, bo to przecież działo się pod okiem
szefa tego gangu, czyli „Patyka” - dokonuje tej próby i gen. Marek
Papała ginie. Co się wtedy dzieje? Wówczas rządcy gangsterscy
Mokotowa szybko ustalają swoimi kanałami - a robią to dosłownie w ciągu
kilkunastu godzin - kto dokonał tej zbrodni, kto był tak „tragicznie
głupi”, że dokonał takiego czynu. Taka informacja szybko zostaje
przekazana policji, ponieważ ludzie z „Miasta” wiedzą o tym, że teraz,
po zabójstwie tak wysokiego funkcjonariusza policji, śledczy będą
„czesali” dokładnie nie tylko całą dzielnicę, ale całą Warszawę, całą
Polskę
. Będą penetrowali i dobierali się do skóry całemu światu
przestępczemu w Polsce, poszukując zabójcy, a przy tej okazji wpadną na
tropy wielu nierozwiązanych dotąd spraw i zakłócą podziemne interesy.
Gdyby tej zbrodni dokonał jakiś wielki herszt „Pruszkowa”, być może
jakiś strach przed zemstą jego i jego kumpli mógłby wstrzymać
przekazanie takiej informacji policji, ale „Patyk” to była płotka. To
był człowiek, który miał smykałkę do kradzieży samochodów, ale opłacał
taki sam haracz „Pruszkowowi”, jaki płacili restauratorzy i właściciele
agencji towarzyskich. Od każdego samochodu musiał odprowadzić haracz.
Nikt nie oszczędzałby „Patyka” przed wydaniem go policj
i - tłumaczył w rozmowie z portalem Niezależna.pl Jerzy Jachowicz.

http://niezalezna.pl/40475-gang-obali-wersje-ws-papaly

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

147. Zabójstwo gen. Papały.

Zabójstwo gen. Papały. Podejrzany "Patyk" nie miał broni. Czy więc mógł zabić?

I nie było go na miejscu zabójstwa - mówią złodzieje samochodowi o wersji łódzkiej prokuratury śmierci gen. Papały.

(..0
Wczoraj przesłuchał trzech złodziei kradnących w końcu lat 90. auta z "Patykiem". Ich zeznania - złożone pod przysięgą - każą wątpić w łódzkie śledztwo.


Na pierwszy ogień poszedł Robert J. - Komedia to mało
powiedziane, to wszystko jest kłamstwem! - mówił przed sądem o łódzkim
śledztwie. Przyjął postawę kpiarza. - Klepał biedę, więc znalazł sobie
sposób na życie, poszedł na wikt państwa - oceniał postawę Roberta P.,
koronnego.

Podkreślał, że wiarygodność Roberta P. już
wcześniej w sprawie autogangów okazała się nikła. - Właśnie wczoraj
zostałem uniewinniony z kolejnego zarzutu - informował sąd. Na pytanie -
czym "Patyk" jeździł? - odparł, że poniżej BMW serii 3 "nie schodził".


- Żadne daewoo espero by nas nie zainteresowało, do niczego się
nie nadawało, duże, brzydkie, wolne auto - potwierdzał kolejny świadek
Tomasz W., przyjaciel "Patyka". Na podstawie zeznań "Patyka" został
skazany za 11 kradzieży. Nie ma zarzutu związanego z zabójstwem
generała, a w innej sprawie (np. napadów na tiry) poszedł na współpracę z
prokuraturą. Bardziej można ufać jego zeznaniom.

- Igor
Ł. nigdy bronią palną się nie posługiwał - kwestionował tezę łódzkiej
prokuratury. Podał też ciekawą cechę Roberta P., nowego koronnego: "był
dobry w farmazonie". - W przekonywaniu ludzi, że coś im się w aucie
zepsuło - wyjaśnił. Kradzieże na tzw. koło (złodzieje sygnalizują, że
jest przebite) to była jedna z metod grupy.

Mariusz M.
do współudziału w zabójstwie Papały nie przyznaje się. - Igora tam nie
było, był ze mną i naszymi dziewczynami - twierdzi. Tej wersji trzyma
się od 2006 r.

Przed sądem ważył słowa. Bo w lutym 2011
r. (w łódzkim śledztwie) policjanci z CBŚ nakłaniali go - jak twierdzi -
by obciążył "Patyka". "Postanowiliśmy ci życie ułożyć. Jak powiesz, że
widziałeś Ł., załatwimy ci status. Dostaniesz mieszkanie za oceanem.
Nagrodę." "Szukajcie innego jelenia" - cytował rozmowę z policjantami. -
I tak znaleźli Roberta P. To idiota! - mówił.

- Jeśli
ktoś myślał, że moimi rękami wyciągnie kamienie z ognia, to się pomylił -
filozofował. Albo: - Nie urodziłem się po to, żeby zostać królem [w
slangu - koronnym] i pionkiem w czyjeś grze.

Z protokołu
konfrontacji, jaką miał z P. w łódzkim śledztwie, wynika, że koronny
Robert P. opisał, jak M. z "Patykiem" uciekają po zabójstwie gen.
Papały. Mariusz M. potyka się i poprawia coś przy bucie. Dowodem
przeciwko Mariuszowi M. jest też notatka CBŚ. Miał podpowiedzieć, ilu
złodziei było wtedy na miejscu zbrodni. - W notatce wszystko można
napisać. To ja miałem odegrać rolę Robert P. - stwierdził przed sądem
Mariusz M.

Jak ją odegrał Robert, przekonamy się na następnej rozprawie.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

148. Przedłużono areszt dla

Przedłużono areszt dla oskarżonych o zabójstwo Papały

Sąd
Apelacyjny w Łodzi przedłużył areszt dla podejrzanych o zabójstwo gen.
Marka Papały - Igora M., ps. Patyk oraz Mariusza M. Obu mężczyznom grozi
dożywocie - poinformował rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi
Jarosław Szubert.

Dodał, że areszt został przedłużony o kolejne trzy miesiące. Łódzka PA prowadzi śledztwo ws. zabójstwa b. szefa policji.

Ostatnim wnioskiem prokuratury o przedłużenie aresztu zajmował się - zgodnie z przepisami – łódzki sąd apelacyjny, bo w kwietniu mija rok od aresztowania podejrzanych. Wcześniejsze wnioski rozpatrywały sądy w Warszawie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

149. Proces w sprawie zabójstwa

Proces w sprawie zabójstwa gen. Papały. Świadek koronny ukryty tak dobrze, że nie było go można usłyszeć

Robert P., świadek koronny w sprawie zabójstwa gen. Marka Papały, nie widział momentu zbrodni

We wtorek warszawski sąd okręgowy miał przesłuchać Roberta P. To świadek
koronny, który według łódzkiej prokuratury miał 25 czerwca 1998 r. pod
blokiem gen. Papały w Warszawie obserwować, jak były szef policji został zastrzelony przez jego kumpli z gangu złodziei samochodowych.


Zastrzelenie Papały łódzka prokuratura apelacyjna zarzuca
Igorowi Ł. (dziś M.) "Patykowi", a współudział w zbrodni Mariuszowi M., z
tej samej grupy. Miało to być przypadkowe zabójstwo przy okazji próby
kradzieży deawoo espero, którym jeździł były szef policji.

To wersja zupełnie inna niż przedstawiona w 2009 r. przez warszawską
prokuraturę. Oskarżyła ona o współudział w zabójstwie Ryszarda
Boguckiego (stał na czatach). Rozpoznała go wdowa po generale. Motywem
miał być spisek na życie generała, inspirowany przez polonijnego
biznesmena Edwarda Mazura. Zlecać zabójstwo mieli Bogucki i Andrzej Z.
"Słowik". Oskarżeni są o to przed warszawskim sądem, ich proces trwa
trzeci rok.
Koronny? Słyszał. Ale co widział?

Co zeznał koronny Robert P.? Dokładnie jeszcze nie wiadomo.


Na poprzedniej rozprawie złodzieje, którzy - według koronnego -
mieli być na miejscu zbrodni, zaprzeczyli, by tam byli. - To historia
wyssana z palca. Komedia to mało powiedziane, to wszystko jest kłamstwem
- zeznawał Robert J. (w Łodzi ma zarzut usiłowania kradzieży espero i napadu na generała).


- Igora tam nie było, był ze mną i naszymi dziewczynami -
stwierdził Mariusz M. (ma zarzut współudziału w zabójstwie byłego szefa
polskiej policji). Zeznał też, że jego pierwszego policjanci z CBŚ
nakłaniali, by obciążył "Patyka". "Szukajcie innego jelenia" - miał im
odpowiedzieć. - I tak znaleźli Roberta P. To idiota i nic więcej nie mam
do dodania - mówił Mariusz M. przed warszawskim sądem.

Z
konfrontacji między nim, a koronnym - jaka odbyła się w łódzkim
śledztwie - wynika, że koronny nie widział momentu zabójstwa generała.
Twierdzi, że słyszał strzał i widział uciekających kumpli - "Patyka" i
Mariusza M. Nie widział też jak Papała podjeżdżał na parking pod swoim blokiem. Nie zauważył żony generała, która wówczas spacerowała z psem.





Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

150. NIERÓWNE TRAKTOWANIE PODMIOTÓW PRZEZ PROKURATURĘ

Szef Wolnych Konopi oczyszczony z zarzutów. "Pomówienie"
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,13865716,Szef_Wolnych_Konopi_...

To były pomówienia - uznała po prawie rocznym śledztwie pruszkowska prokuratura i oczyściła z zarzutów Andrzeja Dołeckiego. Szef stowarzyszenia Wolne Konopie w związku z tą sprawą spędził w areszcie prawie trzy miesiące
Dołecki został zatrzymany 1 maja ub.r. Dzień wcześniej policjanci zatrzymali dwóch młodych mężczyzn, którzy na posesjach w Kajetanach pod Warszawą uprawiali marihuanę. I ci mężczyźni opowiedzieli policjantom, że hodowaną przez siebie marihuanę sprzedawali Andrzejowi Dołeckiemu, szefowi stowarzyszenia Wolne Konopie. Stało się to w dniu, w którym miał on być honorowym gościem kongresu Ruchu Palikota.

Prokurator bez wahania postawiła Dołeckiemu dwa poważne zarzuty. Według niej Dołecki miał kupić od plantatorów aż 3 kg marihuany. Sąd na wniosek prokuratury aresztował Dołeckiego. Żadnych innych dowodów nie było.Andrzej Dołecki przesiedział w areszcie blisko trzy miesiące. Został zwolniony dopiero po intensywnych zabiegach jego adwokata, mec. Bogumiła Zygmonta, który podjął się jego obrony (pro bono) na prośbę Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

Przez prawie 11 miesięcy prokuratura próbowała znaleźć cokolwiek, by udowodnić winę szefa Wolnych Konopi. Bez skutku. Umorzyła więc postępowanie przeciwko Dołeckiemu, akt oskarżenia skierowała jedynie przeciwko dwóm plantatorom.

- Zarzuty oparte były wyłącznie na pomówieniach współpodejrzanych. Prokurator wziął pod uwagę, że okoliczności wskazane przez te osoby są zbyt mało wiarygodne. Stąd decyzja o umorzeniu - tłumaczy prok. Dariusz Ślepokura, rzecznik stołecznej prokuratury.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

151. Oskarżyciel "Starucha"

Oskarżyciel "Starucha" irytuje się na obecność dziennikarzy w trakcie procesu lidera kibiców Legii. Zobacz WIDEO!

"Nagrywanie rozprawy przez media doprowadza do takiego skutku, że
sąd traci kontrolę nad procesem. Nie jest on prowadzony przez sąd, nie
jest nawet kontrolowany przez sąd, i w moim przekonaniu taka sytuacja
jest niedopuszczalna!
" - irytował się prokurator Janas.



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

152. Koniec świata: Żakowski

Koniec
świata: Żakowski broni Staruchowicza! „Próba wpisania go w działalność
gangsterską szyta grubymi nićmi.” Gratulujemy refleksu

„"Staruch" wyszedł z aresztu dopiero w styczniu tego roku, ale
stawiane mu zarzuty handlu narkotykami oparte na zeznaniach świadka
koronnego okazały się nic niewarte.”

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

154. Patyk zeznawał ws. zabójstwa

Patyk zeznawał ws. zabójstwa gen. Papały
Podejrzany w łódzkim śledztwie o zabójstwo gen. Marka Papały gangster Igor M., ps. Patyk, zeznawał niejawnie w warszawskim procesie dwóch innych gangsterów oskarżonych o nakłanianie do zabójstwa b. szefa policji w 1998 r.

Przesłuchanie odbyło się w drodze telekonferencji z aresztu w Piotrkowie Tryb., gdzie przebywa Igor M. Nie wiadomo, co zeznał - ta czynność była niejawna, bo jest on świadkiem koronnym w innym śledztwie. Status świadka koronnego - nadany Patykowi w 2001 r. przez sąd - można odebrać, gdyby został prawomocnie skazany za zabójstwo.

W kwietniu 2012 r. łódzka prokuratura apelacyjna poinformowała, że - według jej ustaleń - do zabójstwa Papały doszło w wyniku napadu rabunkowego z użyciem broni palnej, a sprawcy zamierzali ukraść samochód daewoo espero gen. Papały. Podczas napadu jeden z mężczyzn miał oddać śmiertelny strzał do b. szefa policji.

Dwaj podejrzani: Igor M. (wcześniej Igor Ł. - zmienił nazwisko), pseud. Patyk, i Mariusz M. usłyszeli zarzuty zabójstwa. O ich udziale w zabójstwie zeznał świadek koronny - Robert P. z gangu "Patyka". Inne zarzuty usłyszało trzech kolejnych członków grupy "Patyka". Bracia Robert i Dariusz J. są podejrzani o usiłowanie napadu rabunkowego, a Tomasz W. ma zarzuty związane z przestępczością samochodową (takie same usłyszała pozostała czwórka).

Tymczasem przed Sądem Okręgowym w Warszawie od 2010 r. toczy się proces Ryszarda Boguckiego i Andrzeja Z., ps. Słowik. Bogucki oskarżony jest o obserwowanie miejsca zabójstwa Papały i bezskuteczne nakłanianie w 1998 r. za 30 tys. dolarów gangstera Zbigniewa G. do zabicia b. szefa policji. "Słowikowi" zarzucono zaś nakłanianie za 40 tys. dolarów płatnego zabójcy Artura Zirajewskiego (zmarł w styczniu 2010 r. w zakładzie karnym) do zabójstwa Papały. Według stołecznej prokuratury sprawcy zabójstwa Papały kierowali się "motywem finansowym".

W procesie - w związku z ustaleniami łódzkich śledczych - doszło niedawno do rocznej przerwy, ale postawienie zarzutu m.in. "Patykowi" nie wpłynęło na zmianę stanowiska warszawskiej prokuratury apelacyjnej, która oskarża Boguckiego i "Słowika".

W kwietniu br. pierwsi podejrzani z grupy "Patyka" w łódzkim śledztwie zaprzeczali przed warszawskim sądem, iż mieli jakikolwiek związek z tą zbrodnią.

Nie widziałem jeszcze tak bezczelnej i kłamliwej wersji, jaką w tej sprawie wymyślił sobie świadek koronny

- zastrzegał jeden z przesłuchanych. Kwestionowali oni wiarygodność świadka koronnego Roberta P., który ma zeznawać w tym procesie 17 lipca.

W procesie nadal nie mamy wszystkich akt z Łodzi; sąd ponownie zwrócił się o ich nadesłanie

- powiedział PAP mec. Piotr Dałkowski, obrońca Boguckiego.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

155. "Owoce zatrutego drzewa"

"Owoce zatrutego drzewa" jednak nie istnieją? Proces "Starucha" kontra wyrok ws. Sawickiej.

Skoro sędziowie tak dowolnie podchodzą do procedury karnej, to czy obywatele powinni zacząć się poważnie martwić?

Kompromitację prokuratury oskarżającej przed warszawskim sądem
Piotra Staruchowicza o handel narkotykami Polacy mogą obejrzeć na własne
oczy. Sędzia Marcin Patro nie dał się zakrzyczeć i nie zgodził się na
wniosek prokuratora o wyłączenie jawności i wyproszenie z sali
kamerzystów.

Jednak na tej samej rozprawie opinia publiczna dowiedziała się czegoś
jeszcze. Okazuje się nieważne, jak były zbierane dowody przeciwko
podejrzanemu. Jeśli sprawa została już skierowana do sądu, to ich ocena
należy tylko do składu orzekającego - nie istnieje bowiem w polskiej
procedurze karnej teoria owoców zatrutego drzewa.

Co ma wspólnego ta teoria rodem z amerykańskiego systemu karnego ze sprawą Staruchowicza?

Na jesieni ub. r. „Rzeczpospolita” napisała, że 14 października 2012
r. Prokuratura Generalna sporządziła dokument, w którym mocno
skrytykowała dowody zebrane przeciwko Piotrowi Staruchowiczowi. Autor
artykułu, Cezary Gmyz, powołując się na ustawę o dostępie do informacji
publicznej, poprosił o dostęp do tego dokumentu. PG odmówiła tłumacząc,
że jest to dokument wyprodukowany na potrzeby wewnętrzne i nie ma on
walorów „informacji publicznej”.

Wrócili do tego obrońcy kibica Legii, który na podstawie dowodów
zebranych przez prokuraturę przesiedział w areszcie prawie dziewięć
miesięcy. Mecenasi Olgierd Pogorzelski i Marek Małecki złożyli wniosek
do sądu, aby zażądał on od Prokuratury Generalnej wydania dokumentu, o
którym pisała „Rzeczpospolita”.


Obserwatorzy podkreślają bardzo profesjonalne i spokojne prowadzenie procesu przez sędziego Patro. Całkowicie panuje nad emocjami na sali rozpraw, o czym przekonał się wspomniany prokurator Janas.

Brak zgody sędziego na dostarczenie dokumentu z prokuratury wskazującego, że zbieranie dowodów nie miało wiele wspólnego z profesjonalizmem, stawia raczej w złym świetle sędziego Pawła Rysińskiego, który uniewinnił Beatę Sawicką, skorumpowaną posłankę PO. Zdaniem sędziego, dowody przeciwko niej były właśnie „owocem zatrutego drzewa”.

Skoro sędziowie tak dowolnie podchodzą do procedury karnej, to czy obywatele powinni zacząć się poważnie martwić?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

156. Proces ws. zabójstwa gen.

Proces ws. zabójstwa gen. Papały: Wyroki dla Boguckiego i "Słowika" już latem?


Jeszcze latem tego roku mógłby się zakończyć proces Ryszarda
Boguckiego i Andrzeja Z., ps. Słowik, oskarżonych o nakłanianie do
zabójstwa b. szefa policji gen. Marka Papały w 1998 r. Kolejne rozprawy
warszawski sąd wyznaczył na lipiec.

W
poniedziałek - podczas ostatniej rozprawy przewidzianej na maj - Sąd
Okręgowy w Warszawie dokonał tzw. zaliczenia części materiału dowodowego
do akt sprawy - co zazwyczaj jest jedną z ostatnich czynności
dokonywanych pod koniec procesu.



Kolejne rozprawy mają odbyć się 10, 17 i 19 lipca - sąd chce
przesłuchać wtedy m.in. świadka koronnego Roberta P., który w
prowadzonym w Łodzi śledztwie zeznał na temat udziału w zbrodni członków
grupy Igora Ł., ps.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

157. Sprawa Papały. Zmienny jak


Sprawa Papały. Zmienny jak świadek koronny

Portal tvn24.pl odkrywa kolejne luki w zeznaniach Roberta P.
czytaj dalej »
Robert P., pseudonim "Patyk", to koronny i najważniejszy świadek
łódzkiej Prokuratury Apelacyjnej w śledztwie mającym wyjaśnić prawdziwe
okoliczności śmierci Papały.

To po jego zeznaniach, w kwietniu 2012, po 14 latach śledztwa,
nastąpił zwrot: łódzcy prokuratorzy zarzucili słynnemu złodziejowi
samochodów Igorowi M. i jego kompanowi Mariuszowi M. zabójstwo Marka
Papały "wspólnie i w porozumieniu".

Świadek ukryty w aucie złodzieja samochodów

Marek
Papała został znaleziony martwy w swoim daewoo espero 25 czerwca 1998
roku ok. godz. 22. Samochód stał zaparkowany na parkingu pod blokiem
przy ul. Rzymowskiego, gdzie mieszkał były szef polskiej policji.
Nigdy nie znaleziono łuski od śmiertelnego pocisku.

W
styczniu ujawniliśmy, że wbrew oficjalnemu stanowisku łódzkich
prokuratorów Robert P. nie był "naocznym świadkiem" zabójstwa. Nie
widział bowiem ani generała, ani samochodu, w którym został zabity.
Czekał w aucie "Patyka" zaparkowanym kawałek dalej.
Informacje te potwierdziliśmy w dwóch źródłach. Prokuratura nie zdementowała naszych ustaleń.

Teraz odkryliśmy fakty budzące kolejne wątpliwości. W swoich zeznaniach złożonych w łódzkiej prokuraturze
między 2011 a 2012 rokiem Robert P.  kilkukrotnie zmieniał wersję w sprawie najważniejszych faktów.

Radio włączone, wyłączone

W
pierwszych protokołach Robert P. twierdził, że siedząc w aucie Igora M.
słuchał radia. Z serwisów informacyjnych dowiedział się, że zabito
komendanta głównego. W następnych przesłuchaniach twierdził, że radio
było wyłączone. Ostatecznie zeznał, że radio w ogóle nie było
zamontowane w aucie, bo "Patyk" nie tolerował odtwarzaczy w samochodach.

Inna godzina, dziecka wtedy jeszcze nie miał

Świadek
koronny zmieniał też godziny, w których czekał w aucie w pobliżu bloku
przy ul. Rzymowskiego. Najpierw zeznał, że przybył tam między godz. 19 a
20. W następnych przesłuchaniach twierdził, że "teraz dokładnie
pamięta" i na miejsce przyjechał między godz. 20 a 21.

Robert P. zeznawał ponadto, że dokładnie pamięta wieczór, w którym
zginął Papała. Dlaczego? Bowiem wrócił do domu, a jego dziecko spało.
Tyle, że w 1998 roku P. dziecka jeszcze nie miał.

Prokuratura konsekwentnie milczy

Co
na to łódzcy prokuratorzy? - Konsekwentnie w tej sprawie nie udzielamy
informacji na temat szczegółów zeznań świadka koronnego ani innych
dowodów gromadzonych w sprawie. Nie komentujemy także doniesień
medialnych na temat treści tych dowodów - stwierdził Jarosław Szubert,
rzecznik prasowy łódzkiej apelacji i jeden z prowadzących śledztwo.

17
i 19 lipca świadek koronny łódzkich prokuratorów będzie zeznawać na
procesie Ryszarda Boguckiego i Andrzeja Zielińskiego "Słowika", którzy
są oskarżeni o współudział w zabójstwie Papały. Akt oskarżenia przeciwko
Boguckiemu i "Słowikowi" sformułowała w 2009 roku Prokuratura
Apelacyjna w Warszawie. Gangsterom zarzucono namawianie do zabójstwa
Papały. Boguckiemu dodatkowo obserowanie terenu zbrodni. Krótko potem
warszawskiej prokuraturze odebrano
główne postępowanie w sprawie mocodawców i wykonawców mordu na Papale.
Sprawę powierzono łódzkiej prokuraturze. Od momentu ubiegłorocznego
zatrzymania "Patyka" trwa nietypowa sytuacja - dwie prokuratury, łódzka
i warszawska podtrzymują dwie, fundamentalnie sprzeczne wersje tej
zbrodni.

Nie boją się kompromitacji

Wersja Roberta P.
wybiela  Boguckiego i "Słowika", bowiem z przedstawionych przez niego
dowodów wynika, że Papała zginął przypadkiem, a nie w wyniku
skomplikowanego spisku, o udział w którym są oskarżeni obaj gangsterzy.
Łódzka
prokuratura nie obawia się kompromitacji swojego głównego świadka w
trakcie zeznań przed sądem. -  Robert P. będzie składał zeznania w toku
postępowania sądowego w ramach ściśle zakreślonych przez sąd,
ograniczonych przedmiotem sprawy przeciwko Andrzejowi Z. i Ryszardowi B.
W tym też zakresie jego zeznania zostaną przez sąd ocenione - twierdzi
Szubert.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

158. Funkcjonariusze CBŚ

Funkcjonariusze CBŚ zatrzymali żonę Andrzeja Z. (pseudonim "Słowik"). Jak informuje TVN24, prokuratura zarzuciła kobiecie kierowanie grupą przestępczą. W zeszłym tygodniu w piątek Monika B. została aresztowana na trzy miesiące - wynika z informacji prokuratora Waldemara Tyla, wiceszefa Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie, cytowanej przez tvn24.pl. Kobieta usłyszała dziewięć zarzutów.

Żona "Słowika" jest też podejrzana o załatwianie fałszywych zaświadczeń lekarskich dla przestępców, którzy odpowiadali przed sądem.
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/zona-slowika-aresztowana-zarzut-kierowani...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

159. 15 rocznica zabójstwa gen.

15 rocznica zabójstwa gen. Marka Papały

Gen. Marek Papała, b. komendant główny policji, został zastrzelony 25
czerwca 1998 r. w Warszawie, w samochodzie przed blokiem, w którym
mieszkał.

W uroczystości na cmentarzu uczestniczył m.in. ojciec generała - Jan
Papała, siostra Krystyna i brat Andrzej. Wieńce w imieniu komendanta
głównego policji złożył zastępca podkarpackiego komendanta policji insp.
Kazimierz Mruk, komendant powiatowy policji w Jarosławiu mł. Insp.
Grzegorz Śmiech i kierownik posterunku w Pruchniku asp. szt. Wojciech
Mikłasz.

Natomiast policjanci z oddziałów prewencji w Rzeszowie pełnili przy
grobie wartę honorową i zapalili znicze. Wiązanki na grobie generała
złożyli także przedstawiciele wojewody podkarpackiego, marszałka
województwa oraz samorządowcy z Jarosławia i władze Pruchnika. Modlitwie
za duszę zmarłego przewodniczył˙duszpasterz podkarpackich policjantów,
ksiądz Marek Buchman.

W pruchnickiej galerii "Pod Gontem" otwarto wystawę "W 15. rocznicę
śmierci gen. Marka Papały - Rodaka Ziemi Pruchnickiej". Można na niej
zobaczyć zdjęcia i pamiątki, a także dokumenty dotyczące przebiegu
kariery zawodowej generała.

W toku śledztwa ws. zabójstwa Papały rozpatrywano kilkanaście wersji,
przeprowadzono kilkaset przesłuchań świadków. Sprawę prowadziła
najpierw Prokuratura Apelacyjna w Warszawie. W 2009 r. śledztwo
przekazane zostało Prokuraturze Apelacyjnej w Łodzi; powołano nowy
specjalny zespół prokuratorów.

W kwietniu 2012 r. łódzka prokuratura apelacyjna poinformowała, że -
według jej ustaleń – do zabójstwa Papały doszło w wyniku napadu
rabunkowego z użyciem broni palnej, a sprawcy - z grupy "Patyka" -
zamierzali ukraść samochód daewoo espero Papały. Podczas napadu jeden z
mężczyzn miał oddać śmiertelny strzał do b. szefa policji. Zarzuty
zabójstwa usłyszeli: Igor M. (wcześniej Igor Ł. - zmienił nazwisko), ps.
Patyk, i Mariusz M. Inne zarzuty usłyszało trzech kolejnych członków
grupy "Patyka". Bracia Robert i Dariusz J. są podejrzani o usiłowanie
napadu rabunkowego, a Tomasz W. ma zarzuty związane z przestępczością
samochodową (takie same usłyszała pozostała czwórka).

Status formalnie podejrzanego o zlecenie zbrodni wciąż ma polonijny
biznesmen Edward Mazur (USA odmówiły jego ekstradycji). Łódzka
prokuratura nie podjęła jeszcze decyzji, co dalej z zarzutami wobec
niego.

Przed Sądem Okręgowym w Warszawie od 2010 r. toczy się proces
Ryszarda Boguckiego i Andrzeja Z., ps. Słowik, oskarżonych o
nakłanianie do zabójstwa gen. Marka Papały. Kolejne rozprawy warszawski
sąd wyznaczył na lipiec.

 

 

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

160. Do Pani Maryli

Szanowna Pani Marylo,

Patyk z patyka strzelał do Papały i zabił. Jak na dzikim zachodzie.

Zabili go a on uciekł

Pamięta Pani?

>"

Ukłony najniższe z kołysanką

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

161. Szanowny Panie Michale

tragikomedia w kilku odsłonach.
Ale prawdziwe w tym cyrku jest to, że gen. Papała został zamordowany, a 32 kiboli na podstawie pomówienia gangstera Patyka zamkniętych na 9 m-cy w więzieniu. Wypuszczonych warunkowo za kaucją, na każdego ca 60 tyś za głowę.

Vincent ma kasę na załatanie dziury budżetowej sprawy sadowej wciąz NIE MA.

Pozdrawiam serdecznie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

162. Dziś ma ruszyć proces

Dziś ma ruszyć proces "Starucha". Czy znienawidzony przez władze lider kibiców Legii ma szanse na uczciwy proces?

„Nie ma żadnego dowodu poza słowami byłego handlarza, które dają podstawy do postawienia zarzutów Staruchowiczowi”.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

163. PAP

Nieformalny lider pseudokibiców Legii Warszawa Piotr S., jest oskarżony o handel amfetaminą. Nie przyznał się do zarzutów, opartych na zeznaniach świadka koronnego.

Proces 30-letniego S., któremu grozi do 10 lat więzienia, zaczął się dziś przed Sądem Rejonowym Warszawa-Praga Południe.

W odczytanym akcie oskarżenia Prokuratura Apelacyjna w Warszawie zarzuciła mu kupno w maju 2010 r. kilograma amfetaminy. Drugi zarzut dotyczy przygotowania do wprowadzenia do obrotu 5 kg amfetaminy - do transakcji miało nie dojść wskutek wysokiej ceny narkotyku. S. ma też dwa zarzuty ukrywania dowodów osobistych innych osób.
Przed sądem oskarżony nie przyznał się do zarzutów. Dodał, że skorzystał za radą obrońców, na tym etapie sprawy, z prawa odmowy składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania. Oświadczył, że ma wykształcenie średnie; był wcześniej karany; nie ma zawodu - wykonuje tatuaże; zadeklarował zarobki 2 tys. zł miesięcznie.

Oba zarzuty narkotykowe oparto na zeznaniach świadka koronnego, karanego już wcześniej handlarza narkotyków Marka H., ps. Hanior. Obrońca S. mec. Krzysztof Wąsowski podkreśla, że zeznań świadka koronnego nikt nie potwierdza, a pośrednik transakcji zniknął. Na ławie oskarżonych zasiadł też Marcin S. ps. Norweg, który miał skojarzyć Haniora ze Staruchem.

- To typowa sytuacja jeden na jeden: ktoś twierdzi, że sprzedał narkotyki, ktoś inny zaprzecza, by kupił - mówił w 2012 r., gdy do sądu kierowano akt oskarżenia, prok. Szymon Liszewski. - My daliśmy wiarę świadkowi koronnemu, co oceni sąd - dodał.

S. przebywał w areszcie od maja 2012 r., kiedy 42 osoby aresztowano w sprawie przemytu i handlu narkotykami na dużą skalę - głównie na podstawie zeznań Haniora, który ujawnił kilkaset przestępstw. CBŚ zatrzymało m.in. szalikowców z grupy Teddy Boys 95 i członków tzw. gangu Szkatuły.

W latach 2008-2011 mieli oni brać udział w przemycie narkotyków w państwach UE, w tym Polski, i wprowadzaniu ich do obrotu. Śledczy zaprzeczali, by zatrzymania pseudokibiców miały związek z tym, że na początku czerwca zaczynało się w Polsce Euro 2012.

Przez swych sympatyków oraz część polityków prawicy S. był uznawany za więźnia politycznego. - To typowa sprawa kryminalna, która nie wiem czemu nabiera jakiegoś niebotycznego wymiaru - mówił prok. Liszewski. Jakiekolwiek kwestie pozaprocesowe nie mają tu znaczenia - zapewniał.

Grupa Teddy Boys 95 to najbardziej radykalna bojówka szalikowców Legii. Nieoficjalnie wiąże się ją z licznymi ustawkami - bójkami z pseudokibicami innych drużyn oraz zadymami na stadionach.

W grudniu 2012 r. prokuratura wysłała akt oskarżenia wobec S. do sądu. W styczniu br. Sąd Okręgowy Warszawa-Praga uznał, że nie ma obawy matactwa ze strony S. i uchylił areszt pod warunkiem wpłaty 80 tys. zł kaucji. S. wyszedł na wolność po jej wpłacie. Sąd zakazał mu zarazem opuszczania kraju.

S. był już karany za rozbój. W 2011 r. przed stołecznym sądem poddał się karze dwóch lat więzienia w zawieszeniu na pięć lat za taki czyn. Trwa inny proces S., oskarżonego przez prokuraturę za uderzenie w 2011 r. w twarz piłkarza Legii Jakuba Rzeźniczaka po przegranym meczu. Grozi za to do roku więzienia.

Staruch został też zatrzymany przez policję w czasie akcji przeciw chuliganom, którzy brali udział w zamieszkach 3 maja 2011 r. na stadionie w Bydgoszczy. W związku z tą sprawą S. usłyszał zarzut wtargnięcia na murawę; zastosowano wobec niego dozór policyjny.

W czerwcu 2011 r. prawomocny zakaz stadionowy wobec S. orzekł warszawski sąd. Sprawa dotyczyła zdarzeń z 2009 r., gdy przed meczem Legii spiker prosił o uczczenie chwilą ciszy pamięci zmarłego Jana Wejcherta, jednego z założycieli ITI. Staruch, jako wodzirej kibiców, zaintonował wtedy okrzyk: Jeszcze jeden!, adresowany do Mariusza Waltera, drugiego ze współwłaścicieli. Ochroniarze siłą wyprowadzili go ze stadionu.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

164. Czy "Staruch" jest ofiarą

Czy "Staruch" jest ofiarą wojny rządu ze stadionowymi bandytami?
Mariusz Jałoszewski
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,14244725,Czy__Staruch__jest_o...

Dziś zaczyna się proces "Starucha". Obciążają go zeznania tylko jednego człowieka. To będzie głośny proces. Piotr S. to jeden z najbardziej znanych kibiców w Polsce
Współpracował też jako felietonista z "Gazetą Polską Codziennie". Nic dziwnego, że jego proces budzi emocje w środowisku kibiców i w prawicowych mediach, które widzą w nim więźnia sumienia.

Piotr S. będzie sądzony o przestępstwo narkotykowe. Prokurator Walerian Janas z Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie postawił mu dwa poważne zarzuty. W maju 2010 r. "Staruch" miał kupić kilogram amfetaminy od handlarza narkotyków Marka H. na stacji benzynowej na warszawskim osiedlu Gocław. Według prokuratury było umówione jeszcze jedno spotkanie, na którym negocjowano sprzedaż kolejnych 5 kilogramów. Ale do zakupu nie doszło, bo Marek H. nie chciał opuścić ceny z 7 tys. zł za kilogram do 6,5 tys. zł.
Tyle ustaliła prokuratura. Akt oskarżenia z uzasadnieniem jest cieniutki. Zaledwie sześć stron. Wszystko opiera się zaś na zeznaniach Marka H., wcześniej karanego za rozboje i pobicie policjanta, obecnie ze statusem świadka koronnego. O "Staruchu" opowiedział śledczym, gdy wpadł podczas przemytu narkotyków z Holandii w 2011 r.

Fragment jego zeznań z 2011 r.: "W maju 2010 r. skontaktował nas ze sobą "Norweg". "Staruch" chciał ode mnie brać amfetaminę, bo on wysyła ją do Szwecji. Wiem, że bierze ją od Damiana M., ale wtedy akurat Damian jej nie miał". Marek H. tylko negocjował cenę ze "Staruchem". Amfetaminę miał dostarczyć kurier Rafał S. ps. "Hrabia". Później zeznał jeszcze, że Damian M., z którym siedział w więzieniu we Włocławku, miał mu opowiadać, że "Staruch" handluje dla niego.

Te zeznania obciążają nieformalnego szefa kibiców Legii. On sam nigdy się nie przyznał, a w śledztwie milczał. Podczas zatrzymania go w maju 2012 r. - kilkanaście dni przed Euro 2012 - nie znaleziono w jego mieszkaniu narkotyków, ale jedynie dwa dowody osobiste kibiców. W areszcie przesiedział ponad dziewięć miesięcy. Pojawiły się wtedy komentarze, że prokuratura prewencyjnie go zamknęła, bo bała się ustawek (czyli bójek) kiboli podczas Euro. Dziś wiadomo, że aresztowanie nastąpiło tuż po tym, gdy sąd zatwierdził status świadka koronnego dla H. To dzięki jego zeznaniom razem ze "Staruchem" za kratki powędrowało kilkudziesięciu kiboli.

Marek H. to cenny świadek dla prokuratury i element dużo większej układanki niż sprawa szefa kibiców Legii. Narkotykami zaczął handlować, gdy miał 16 lat. Początkowo pracował dla gangu wołomińskiego. Jednocześnie chodził na mecze Legii. Pod koniec lat 90. przystał do nieformalnej grupy chuliganów identyfikującej się z Legią Warszawa Teddy Boys 95. Grupę wzorowaną na chuliganach angielskich miał założyć w 1995 r. m.in. "Namolny" z Legionowa nazywany też "Tadkiem". Ich hasło: "Teddy Boys. To my czynimy zło".

Wydaje się, że ta historia to klucz dla Marka H. do uzyskania statusu świadka koronnego.

H. opowiedział prokuratorom, czym była grupa. Wyłania się obraz kiboli, bandytów i przestępców. Część z nich należała do warszawskich grup przestępczych - tzw. Łańcuchowej i Szkatuły. Zajmowali się rozbojami, włamaniami do mieszkań, wymuszeniami haraczy. To Teddy Boys miała stać za największymi rozróbami na meczach w Warszawie oraz wprowadzić w Polsce z Arką Gdynia modę na ustawki kibiców.

Nie interesowały ich mecze Legii, tylko zadymy z kibicami zwaśnionych klubów. Na stadionach, na ulicy, na dworcach, w pociągach. Szkolili się w bójkach. Marek H. opowiedział śledczym, że przygotowywali ustawki na Euro z chuliganami z innych państw (mogło to pomóc w decyzji o aresztowaniach przed Euro). Według niego "Staruch" też był na kilku ustawkach, ale do Teddy Boys nie należał.

Prokuratorów najbardziej interesował wątek handlu narkotykami. Teddy Boys i przestępcy, z którymi handlowali, mieli je m.in. przemycać z Holandii. Mowa jest o kilku tonach. Narkotyki były rozprowadzane po całej Polsce. Marek H. opowiedział prokuratorom o kilkudziesięciu osobach zamieszanych w przestępczy proceder. Prokuratura podkreśla, że jego wersję potwierdza jeszcze kilku innych świadków, w tym o statusie koronnych. Wobec części osób wysłano do sądu akty oskarżenia.

Licząca w sumie pięć tomów sprawa "Starucha" ginie w stosie innych akt Teddy Boys. Sąd zdecydował, że dziś na ławie oskarżonych usiądzie z Marcinem S. ps. "Norweg". To on miał skojarzyć świadka koronnego ze "Staruchem" oraz być jednym z szefów Teddy Boys. Sąd połączył ich sprawy do łącznego rozpoznania.

"Staruch" ma trzech obrońców, w tym Marka Małeckiego znanego z obrony Lwa Rywina. - Ta sprawa powinna być umorzona przez prokuraturę, bo zeznania świadka koronnego powinny być poparte innymi dowodami. A nie są - mówi Małecki.

Prokuratura mówi, że ma inne dowody: materiał z wizji lokalnej, podczas której Marek H. wskazał miejsce zakupu na stacji benzynowej i zeznania właściciela pubu w warszawskiej Białołęce, w którym H. pakował narkotyki dla klientów (potwierdził pakowanie, o "Staruchu" nic nie mówił).

W aktach nie ma materiału z monitoringu ze stacji benzynowej ani potwierdzenia logowań telefonów. Nie ma też zeznań kuriera, który miał dostarczyć 1 kilogram amfetaminy. - Na takie transakcje nie zabiera się telefonów. Stacja zaś przechowuje nagranie z monitoringu tylko kilka tygodni - tłumaczy Piotr Woźniak, naczelnik wydziału V ds. przestępczości zorganizowanej i korupcji prokuratury apelacyjnej. Podkreśla, że nie wiadomo, gdzie jest kurier.

Obrońcy zapewne będą chętnie cytować zeznania "Norwega" i Damiana M., którzy wypierają się dobrej znajomości ze świadkiem koronnym. Mówią o nim "narkoman" i zaprzeczają jego wersji.

Prokurator Woźniak: - Trudno jest złamać zmowę milczenia. Ta sprawa to jest układanka.

"Staruch" po wyjściu z aresztu wrócił do partnerki. Robi tatuaże. Ma też wsparcie części kibiców. Jeszcze w areszcie poręczenie chcieli dać za niego redaktor naczelny "Gazety Polskiej Codziennie" Tomasz Sakiewicz (bo "ważne są dla niego sprawy Polski"), wykładowca z ASP dr Tomasz Gałązka (pisał o Piotrze S., który studiował na ASP, ale przerwał naukę, "inteligentny"), Jerzy Hertel, prezes stowarzyszenia klubu tenisowego Legia czy bramkarz Artur Boruc.

Za sprawę z amfetaminą grozi mu od 2 do 12 lat więzienia.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

165. Polska ma zapłacić

Polska ma zapłacić zadośćuczynienie byłej żonie Artura "Iwana" Zirajewskiego

Polska ma zapłacić b. żonie Artura Zirajewskiego, ps. Iwan, 9300 euro zadośćuczynienia za zbyt długie jego aresztowanie i przewlekłość sądów - orzekł we wtorek Europejski Trybunał Praw Człowieka. Zirajewski był świadkiem w sprawie zabójstwa komendanta Papały.
Zirajewski złożył skargę do Trybunału Praw Człowieka w maju 2009 r. Żądał 75 tys. euro. Twierdził, że Polska naruszyła europejską konwencję praw człowieka i podstawowych wolności, bo jego tymczasowe aresztowanie i proces przed sądem trwały zbyt długo.

Zirajewski został tymczasowo aresztowany w kwietniu 1998 r. pod zarzutem zabójstwa i rozboju. W lipcu 2003 r. Zirajewski został skazany na 15 lat więzienia.
Trybunał orzekł we wtorek, że Polska naruszyła art. 5 ust 3 i art. 6
ust. 1 konwencji praw człowieka i podstawowych wolności. Według wyliczeń
Trybunału – tymczasowe aresztowanie Zirajewskiego trwało 7 lat i 11
miesięcy, a postępowanie przed sądami – w sumie 10 lat i 6 miesięcy.



Zdaniem Trybunału, podstawy tymczasowego aresztowania były istotne,
ale z biegiem czasu straciły znaczenie. Również sam ciężar zarzutów
przeciwko Zirajewskiemu nie mógł - według ETPC - uzasadniać tak długiego
tymczasowego aresztowania, a tylko służyć do oceny, czy oskarżony może
chcieć uciec lub się ukrywać.

"Staruch" przed sądem. Nie przyznaje się, że kupił amfetaminę

"Staruch" przed sądem. Nie przyznaje się, że kupił amfetaminę

Ruszył proces oskarżonego o handel amfetaminą
nieformalnego lidera pseudokibiców Legii Warszawa Piotra S., ps.
Staruch. Nie przyznał się on do zarzutów, opartych na zeznaniach świadka
koronnego.
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

166. Podejrzani w sprawie Papały

Podejrzani w sprawie Papały zostaną w areszcie

W kwietniu ubiegłego roku łódzka prokuratura apelacyjna
poinformowała, że do zabójstwa gen. Papały doszło w wyniku napadu
rabunkowego z użyciem broni palnej.

Łódzka prokuratura apelacyjna wystąpiła do Sądu Apelacyjnego
w Łodzi z wnioskami o przedłużenie o kolejne trzy miesiące aresztu dla
podejrzanych o zabójstwo generała Marka Papały - Igora M., pseud. Patyk
oraz Mariusza M. Grozi im dożywocie.

O wnioskach poinformował Jarosław Szubert, rzecznik Prokuratury
Apelacyjnej w Łodzi, która prowadzi śledztwo ws. zabójstwa b. szefa
policji. Śledczy chcą przedłużenia podejrzanym aresztu do października;
nie ma jeszcze terminu rozpoznania wniosków.

Policja nakłaniała do obciążenia "Patyka"?


Podejrzany w łódzkim śledztwie o współudział w
zabójstwie gen. Marka Papały Mariusz M. zeznał przed warszawskim sądem,
że policja nakłaniała go do obciążenia „Patyka” o ten mord.

M. (doprowadzony przez policję w kajdankach na rękach i nogach)
zeznawał przed Sądem Okręgowym w Warszawie, który od 2010 r. prowadzi
proces Ryszarda Boguckiego i Andrzeja Z. ps. „Słowik”.

Na 22 i 24 lipca sąd planuje wysłuchanie końcowych mów stron, chyba
że po planowanym na 17 i 19 lipca przesłuchaniu świadka koronnego
Roberta P. wpłyną i zostaną uwzględnione nowe wnioski dowodowe stron.
Obrona planuje ich złożenie. Prokuratura uzależnia to od tego, co powie
P.

Bogucki oskarżony jest przez warszawską prokuraturę o obserwowanie
miejsca zabójstwa Papały i nakłanianie w 1998 r. za 30 tys. dolarów
gangstera Zbigniewa G. do zabicia b. szefa policji. „Słowikowi”
zarzucono zaś nakłanianie za 40 tys. dolarów płatnego zabójcy Artura
Zirajewskiego (zmarł w 2010 r. w więzieniu) do zabójstwa Papały.

http://www.naszdziennik.pl/polska/47639,policja-naklaniala-do-obciazenia...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

167. Co dalej z procesem

Co
dalej z procesem "Starucha"? Mecenas Wąsowski: "Śledczy będą chcieli
zrobić wszystko, by nie okazało się, że swoimi decyzjami po prostu się
skompromitowali"

"Żaden z wezwanych wczoraj świadków nie potwierdził wersji
„Haniora”, a człowiek, który miał być jego prawą ręką w tej sprawie,
czyli tzw. mały świadek koronny, zeznał, że nie zna Starucha, nigdy go
nie widział na oczy, a jedyne o czym wie, to fakt, że „Hanior”
sprzedawał narkotyki na stacji benzynowej na Gocławiu."

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

168. Wojciech Staruchowicz i Mariusz Pilis

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

169. Kibole, faszyści, kozły ofiarne Bronisław Wildstein

http://dorzeczy.pl/kibole-faszysci-kozly-ofiarne/

W zeszłym tygodniu ruszył proces Piotra Staruchowicza ps. Staruch, przywódcy kibiców Legii, więźnia politycznego Donalda Tuska. Staruchowicz przesiedział w areszcie ponad osiem miesięcy pod zarzutem próby rozprowadzania narkotyków. Jedynym dowodem jego winy są pełne sprzeczności i wielokrotnie zmieniane zeznania bandyty, który został świadkiem koronnym. Podstawa to tak wątła, że po dwóch trzymiesięcznych sankcjach prokuratorskich kolejną dwumiesięczną Staruchowicz otrzymał za… posiadanie dwóch dowodów osobistych. Zgubione dokumenty otrzymał jako nieformalny organizator życia stadionowego i nie zdążył ich zwrócić z powodu aresztowania.

Jego adwokat nie miał dostępu do akt. Jego narzeczonej zrobiono rewizję w domu, a potem w kajdankach zawieziono ją na komendę, gdzie została zatrzymana na noc. Policja chciała, aby sąd w trybie przyspieszonym pociągnął ją do odpowiedzialności za to, że… podczas meczu usiadła w innym sektorze niż wskazany na jej bilecie.

Wcześniej Staruchowicza aresztowano w 2011 r., w tłumie kibiców bezpośrednio po uroczystościach rocznicy powstania warszawskiego, których był współorganizatorem. Powodem były wyłącznie zeznania jego wroga, człowieka o wątpliwej reputacji. Wybór miejsca i czasu sugeruje prowokacyjny charakter zatrzymania. Chodziło o doprowadzenie do starcia policji z rozjuszonym tłumem, co przez zaprzyjaźnione media zostałoby pokazane jako akty agresji rozwydrzonych kiboli. Po zatrzymaniu policja pobiła Staruchowicza.

Akcja przeciw niemu była elementem kampanii, którą przed ostatnimi wyborami rozpętał tracący popularność rząd Tuska. Uznano, że kozłem ofiarnym, wobec którego będzie można rozbudzić agresję, będą właśnie kibice. Rząd, który ogłosi się ich pogromcą, zyska punkty. Zwłaszcza jeśli przekraczając normy prawne, sprowokuje opozycję do zajęcia się sprawą, a wówczas będzie mógł dokonać utożsamienia jej z kibolskimi środowiskami. Dlatego, mimo że nie było żadnego powodu dla szczególnej akcji przeciw kibicom, Tusk ogłosił ją z marsową miną, a zwykli obywatele – w sposób zrozumiały obawiający się stadionowych chuliganów – przyjęli to z satysfakcją. Kiedy pojedynczy obrońcy praw człowieka, jak np. Zbigniew Romaszewski, zaczęli protestować przeciw traktowaniu jako przestępstwa antyrządowych manifestacji, przedstawieni zostali jako obrońcy zorganizowanych bandytów. A następnie, przy współpracy usłużnych mediów, postawiony został znak równości między kibolami a opozycją. Sławny spot wyborczy, w którym przemoc została utożsamiona z PiS (dziś już wiemy, że w filmiku występuje co najmniej jeden prowokator), odwoływał się głównie do stadionowych burd.

Od wyborów 2007 r. stałą strategią PO jest mobilizowanie opinii publicznej przeciw wymyślonemu zagrożeniu i występowanie w roli obrońcy przed nim. Na początku były to zdiabolizowany PiS i brednie na temat państwa policyjnego, które jakoby usiłowała zbudować partia Kaczyńskiego. Potem byli kibice. Dziś kreowane jest widmo faszyzmu. Za każdym razem ofiarą takich prowokacji padają normy życia publicznego i konkretni ludzie. Pewnie to nie Tusk wydawał polecenie zatrzymania „Starucha”, ale usłużni prokuratorzy potrafią zgadywać życzenia władzy, zwłaszcza jeśli wspierana jest ona przez zwarty front dominujących mediów. Przyglądajmy się uważnie kolejnym etapom wojny z faszyzmem.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

170. Zabójstwo generała Papały.

Zabójstwo generała Papały. Sąd przedłużył areszt dla podejrzanych

Do zabójstwa gen. Papały doszło w wyniku napadu rabunkowego z użyciem
broni palnej, a sprawcy zamierzali ukraść samochód daewoo espero,
należący do byłego szefa policji.

Tym samym sąd przychylił się do wniosków łódzkiej prokuratury
apelacyjnej, która prowadzi śledztwo ws. zabójstwa b. szefa policji.
Areszt dla obu podejrzanych został przedłużony do 23 października -
powiedział rzecznik PA w Łodzi Jarosław Szubert. Postanowienie jest
nieprawomocne.

W kwietniu ubiegłego roku łódzka prokuratura apelacyjna
poinformowała, że do zabójstwa gen. Papały doszło w wyniku napadu
rabunkowego z użyciem broni palnej, a sprawcy zamierzali ukraść samochód
daewoo espero, należący do b. szefa policji. Podczas napadu jeden z
mężczyzn miał oddać do Papały śmiertelny strzał.

Tymczasem przed warszawskim sądem dobiega końca proces Ryszarda
Boguckiego i Andrzeja Z., pseud. Słowik, oskarżonych o nakłanianie do
zabójstwa gen. Papały w 1998 r. Proces toczy się od 2010 r. Bogucki
oskarżony jest o obserwowanie miejsca zabójstwa Papały i bezskuteczne
nakłanianie w 1998 r. za 30 tys. dolarów gangstera Zbigniewa G. do
zabicia b. szefa policji. Słowikowi zarzucono zaś nakłanianie za
40 tys. dolarów płatnego zabójcy Artura Zirajewskiego (zmarł w styczniu
2010 r. w zakładzie karnym) do zabójstwa Papały. Według stołecznej
prokuratury sprawcy zabójstwa Papały kierowali się motywem finansowym.

W procesie doszło do rocznej przerwy w związku z oczekiwaniem na akta
śledztwa z Łodzi, ale wiosną został on wznowiony. W kwietniu podejrzani
z grupy Patyka w łódzkim śledztwie zaprzeczali przed sądem, iż
mieli jakikolwiek związek z tą zbrodnią. Kwestionowali też wiarygodność
Roberta P.

Podejrzany o zabójstwo Patyk także zeznawał w warszawskim
procesie. Jego przesłuchanie odbyło się w drodze telekonferencji z
aresztu w Piotrkowie Tryb., gdzie przebywa. Nie wiadomo jednak co
zeznał; ta czynność była niejawna w związku z tym, że jest on świadkiem
koronnym w innym śledztwie. Natomiast podejrzany o współudział w zbrodni
Mariusz M. zeznał przed warszawskim sądem, że policja nakłaniała go do
obciążenia Patyka o ten mord.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

171. Warszawski sąd zakończył

Warszawski sąd zakończył proces Ryszarda Boguckiego i Andrzeja Z., ps. "Słowik", oskarżonych o nakłanianie do zabójstwa byłego szefa policji gen. Marka Papały w 1998 r. Ogłoszenie wyroku w sprawie wstępnie zaplanowano za tydzień - 26 lipca.
Sąd Okręgowy w Warszawie po trwającej blisko osiem godzin rozprawie zamknął przewód sądowy w sprawie. Na poniedziałek 22 lipca zaplanowane zostały mowy końcowe prokuratorów oraz być może obrońcy Ryszarda Boguckiego. W środę 24 lipca głos mają zabrać pozostali obrońcy Boguckiego i obrońcy Andrzeja Z.

Wcześniej, podczas rozprawy, sąd dokończył przesłuchania w trybie niejawnym świadka koronnego Roberta P. oraz rozpatrzył i oddalił ponad dziesięć wniosków obrony. W ocenie sądu niektóre z tych wniosków były sprzeczne i "zmierzały do przedłużenia postępowania".

http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103085,14307114,Sad_skonczyl_proces_ws__zabo...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

172. Prokuratorzy chcą kar

Prokuratorzy chcą kar więzienia ws. zabójstwa Papały

15 lat więzienia dla Ryszarda Boguckiego i 8 lat dla Andrzeja
Z., ps. Słowik – to żądania prokuratury wobec oskarżonych o nakłanianie
do zabójstwa b. szefa policji gen. Marka Papały. Wyrok ma być ogłoszony
26 lipca.

W poniedziałek przed Sądem Okręgowym w Warszawie dwoje warszawskich
prokuratorów wygłosiło mowy końcowe w tym trwającym od lutego 2012 r.
procesie. Bogucki oskarżony jest o obserwowanie miejsca zabójstwa Papały
i bezskuteczne nakłanianie w 1998 r. za 30 tys. dolarów gangstera
Zbigniewa G. do zabicia b. szefa policji. “Słowika” oskarżono zaś o
nakłanianie za 40 tys. dolarów płatnego zabójcy Artura Zirajewskiego,
ps. Iwan, do zabójstwa Papały.

W swoim wystąpieniu prok. Elżbieta Grześkiewicz omówiła wątek spotkań
gangsterów co do planów zabójstwa Papały. W mowach prokuratorów
przewijały się nazwiska najsłynniejszych polskich gangsterów:
“Pershinga”, “Baraniny”, Nikosia” oraz nadal podejrzanego w łódzkim
śledztwie o zlecenie zabójstwa Papały polonijnego biznesmena z USA
Edwarda Mazura.

Jego ekstradycji do Polski pod tym zarzutem odmówił sąd w Chicago, uznając obciążające go zeznania “Iwana” za niewiarygodne.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

173. Papała: mojego męża

Papała: mojego męża wystawiono na śmierć

Prokuratura chce kar więzienia dla Ryszarda Boguckiego i Andrzeja Z.
Słowika. Małgorzata Papała powtórzyła, że na miejscu morderstwa widziała
tego pierwszego.

Jerzy
Jachowicz o dochodzeniu ws. zabójstwa gen Papały: "W tym najważniejszym
śledztwie kryminalnym po 1989 roku nie było między prokuratorami
współpracy"

"Ani prawnicy, ani zwykli zjadacze chleba kompletnie nie
rozumieją, jak to jest możliwe, że dwie prokuratury dochodzą do tak
diametralnie różnych wniosków".


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

174. sąd nie wie, kto zabił Papałę

Ryszard Bogucki i Andrzej Z. ps. Słowik uniewinnieni w sprawie zabójstwa gen. Papały

"Można stwierdzić tylko, że sąd wciąż nie wie, dlaczego zabito gen. Papałę."


Bogucki był oskarżony o obserwowanie miejsca zbrodni oraz nakłanianie do zabójstwa, "Słowik" - o nakłanianie do zabójstwa.


- W ocenie sądu wartość niektórych dowodów w tej sprawie została
przeceniona. W przypadku innych oskarżycie nie dostrzegł stopnia ich
słabości i nie podjął wystarczających czynności by usunąć wątpliwości
wynikające z ich treści. Następstwem tego jest przekonanie oskarżycielki
posiłkowej o słuszności oskarżenia, gdy gdy w rzeczywistości dowody w
tej sprawie są kruchymi, porozrzucanymi ogniwami, które prokurator
jedynie w swoim przekonaniu scali w mocny łańcuch - powiedział sędzia w
uzasadnieniu wyroku.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

176. Sprawa Papały. Prokuratura


Sprawa Papały. Prokuratura umorzy sprawę Edwarda Mazura. "Od początku wiedziałem, że to humbug"

Sprawa Papały. Prokuratura umorzy sprawę Edwarda Mazura. "Od początku wiedziałem, że to humbug"
Portal tvn24.pl nieoficjalnie ustalił, że decyzja o
umorzeniu wątku Mazura jest przesądzona, a zapadła jeszcze przed
dzisiejszym orzeczeniem sądu.
czytaj dalej »

adwokat Kulczyka


Prof. Jan Widacki: Śledztwo w sprawie zabójstwa gen. Papały powinno zostać umorzone

- Dla mnie całe oskarżenie było niewiarygodne. Także z powodu braku
motywu. Mówiono, że Papała mógł mieć jakąś wiedzę, kontakty. Wpływy


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

177. Kto zabił gen.

Kto zabił gen. Papałę?

Komendant Główny Policji gen. Marek Papała zginął 25 czerwca 1998 r. w godzinach wieczornych przed blokiem, w którym mieszkał. Z pierwszych doniesień wynikało, że sprawca oddał strzał z niewielkiej odległości w głowę ofiary. Wszczęte śledztwo niemal od pierwszych dni napotykało niezrozumiałe przeszkody. W mediach roiło się od domysłów. Kto i dlaczego dokonał zbrodni?

Pojawiło się nazwisko Edwarda Mazura – biznesmena ze Stanów Zjednoczonych, który według jednej z wersji miał nakłaniać warszawskich gangsterów do zabójstwa.

Mazur został nawet zatrzymany przez policję, ale szybko wypuszczono go na wolność. Natychmiast wyjechał do Stanów. Późniejsze próby ekstradycji nie przyniosły rezultatu. Polscy prokuratorzy zapomnieli, że Amerykanie nie wydają swoich obywateli innym państwom.

Dlaczego Mazura tak szybko wypuszczono z aresztu, trudno dociec. Przez lata nie było konkretnych prokuratorskich ustaleń, odrzucano kolejne wersje. W dalszym postępowaniu sprawą zajęły się prokuratury w Warszawie i Łodzi. Dziwna praktyka.

Oczywiście zdarzają się takie sytuacje, że ze śledztwa wyłącza się pewien wątek, aby kontynuować czynności procesowe dotyczące innego przestępstwa ujawnionego w trakcie głównego postępowania. Ale w tym przypadku dlaczego?

Podzielona prokuratura

Rezultat tych śledztw był zaskakujący. W Warszawie co prawda nie wykryto, kto oddał strzał w kierunku gen. Papały, ustalono natomiast osoby nakłaniające do tej zbrodni. Prokuratura warszawska lansowała tezę morderstwa na zlecenie. I udało się – zdaniem prokuratorów – ustalić podżegaczy: Ryszarda Boguckiego i Andrzeja Z. pseudonim „Słowik”.

Inaczej w Prokuraturze Apelacyjnej w Łodzi. Tam po 13 latach odezwał się Robert P., który mając status świadka koronnego, zeznał, że zabójstwa generała Papały dokonał złodziej samochodów o pseudonimie „Patyk”. Ta wersja wydaje się mało prawdopodobna.

Złodziej zabija, a potem nie kradnie auta. Morderstwo dla zdobycia mało wartościowego samochodu. Trudno w to uwierzyć! Do tego te niewyjaśnione samobójstwa polskich gangsterów, których nazwiska przewijały się w tych śledztwach. I co dziwniejsze – prokuratorzy z Warszawy i Łodzi nie zamierzali dzielić się pozyskanymi informacjami ze swoich śledztw. Podobno warszawscy prokuratorzy o rezultatach postępowania w Łodzi dowiadywali się z mediów.

Sąd Okręgowy w Warszawie ogłosił wyrok w sprawie Ryszarda Boguckiego i Andrzeja Z. pseudonim „Słowik”, oskarżonych o nakłanianie do zabójstwa byłego komendanta głównego policji generała Marka Papały. Uniewinnienie – tak brzmiał sędziowski werdykt. Po piętnastu latach od zbrodni nie zdołano ustalić sprawcy zabójstwa, a przed sądem stanęli podżegacze zabójstwa, mężczyźni powiązani ze światem przestępczym.

Uzasadniając wyrok, sędzia Paweł Dobosz nie zostawił suchej nitki na prowadzących śledztwo. Prokuratura nie przedstawiła żadnych konkretnych dowodów potwierdzających tezę aktu oskarżenia. Dowody, na których oparto oskarżenie, zdaniem sądu „to kruche porozrzucane ogniwa, których nie da się połączyć w mocny łańcuch”.

Ten wyrok jest także oparty na znanej zasadzie procesu karnego: „Niedające się usunąć wątpliwości rozstrzyga się na korzyść oskarżonego”. Zasadę „in dubio pro reo” zna każdy początkujący student prawa. Jako że mam zamiłowanie do historii, to chciałem wspomnieć, że ta zasada obowiązująca niemal we wszystkich znanych mi procedurach karnych pochodzi z reskryptu rzymskiego cesarza Trajana: „Nie należy nikogo skazywać na podstawie podejrzeń, lepiej jest nie ukarać przestępcy, niż potępić niewinnego”.

Mnie zadziwia fakt, że nie było prokuratora, który koordynowałby oba postępowania. Efekt takiej postawy znamy – niedopracowany materiał dowodowy i w rezultacie uniewinnienie.

Czy jestem zaskoczony tym orzeczeniem? Nie! Jestem natomiast pełen uznania dla sędziego Pawła Dobosza. Czekam na treść pisemnych motywów wyroku, wtedy będzie można dokładniej poznać linię rozumowania sędziego. Ale te fragmenty ustnego uzasadnienia, do których miałem dostęp, są wyrazem prawniczej dojrzałości młodego przecież jeszcze sędziego. Tak należy rozumieć i stosować fundamentalne zasady procesowe. Brawo, Panie sędzio!!!

In dubio pro reo

Chciałbym jeszcze posłużyć się przykładem z własnej praktyki adwokackiej, jak zasada „in dubio pro reo” znalazła zastosowanie w trudnym procesie kryminalnym. O obronę w tej sprawie zwróciła się do mnie matka oskarżonego. Nie wierzyła ona w winę swojego dziecka. To dziecko to potężne, prawie dwumetrowe chłopisko, lekko przygarbione. Z powodzeniem mogłoby walczyć na ringu w wadze ciężkiej. Oskarżony zaskoczył mnie podczas pierwszej rozmowy poprawnością językową. Był inteligentny, oczytany. Wiedziałem od matki, że mimo swoich 30 lat nie pracuje, za to lubi zaglądać do kieliszka.

Trudnił się handlem sztuczną biżuterią sprowadzaną z Czechosłowacji. Podejrzany był o zabicie swojego wspólnika. Podczas pierwszego przesłuchania przyznał się do zabójstwa. Potem systematycznie albo odmawiał składania wyjaśnień, albo stanowczo zaprzeczał dokonaniu pobicia partnera od handlu.

Niefrasobliwość organów ścigania

Dlaczego na tle sprawy oskarżonych o nakłanianie do zabójstwa generała Papały podaję ten przykład. Te sprawy łączy niefrasobliwość organów ścigania przy zbieraniu dowodów. W sprawie pana Tadeusza milicja i prokuratura, mając sprawcę, który przyznał się do zabójstwa, zlekceważyła zabezpieczenie dowodów o podstawowym znaczeniu kryminalistycznym. Na przykład nie zbadano odcisków linii papilarnych na butelkach po wódce, które znaleziono w mieszkaniu zabitego, nie zbadano śladów na ubraniu pana Tadeusza. Błędów było znacznie więcej.

Tadeusz został uniewinniony przez warszawski sąd. Pamiętam do dziś słowa przewodniczącego rozprawie sędziego Andrzeja Deptuły (dziś sędzia Sądu Najwyższego).

Sąd nie krył przekonania, że sprawcą zabójstwa jest oskarżony, ale samo przekonanie sądu nie wystarcza, muszą być dowody winy, mogą być nawet poszlaki, ale układające się w logiczną całość. Sąd musi przestrzegać zasady, iż niedające się wyjaśnić wątpliwości należy tłumaczyć na korzyść oskarżonego. Wyrok został przez prokuraturę zaskarżony, a sąd odwoławczy całkowicie podzielił stanowisko sądu I instancji. Czy zbrodnia nie została ukarana? Na to pytanie nie odpowiem. O tym, jak było naprawdę, wie tylko pan Tadeusz.

Wracając do sprawy Boguckiego i „Słowika” – prokuratura już zapowiedziała apelację. Nie wróżę jednak jej powodzenia przed sądem odwoławczym. Aby skazać człowieka, muszą być dowody. Samo przekonanie o winie – jak to powiedział sędzia Deptuła –nie wystarcza.

Wiesław Johann
http://www.naszdziennik.pl/mysl/50358,kto-zabil-gen-papale.html

Cichy beneficjent wyroku ws. Papały. Edward Mazur zapewne chłodzi szampana. Jego wielu znajomych być może również...




Edward Mazur ma szerokie - i często podejrzane - kontakty -
również międzynarodowe. Jego opowieść byłaby niezmiernie ciekawa. Być
może poznanie kulisów działalności Mazura to klucz do zrozumienia wielu
procesów i mechanizmów rządzących współczesną Polską.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

178.  Kulisy procesu "Starucha".

 Kulisy procesu "Starucha". Świadek powołany przez prokuraturę
przyznaje, że policjanci szantażowali go, by złożył zeznania obciążające
lidera kibiców Legii

Staruchowicz został wezwany na 6 września do stawienia się na
komendzie policji w Wołominie w charakterze podejrzanego. Sprawa jest o
tyle dziwna, że dotyczy jego niestawiania się w ramach dozoru
policyjnego na komendzie, gdy sam... przebywał w areszcie. Dodatkowo w
tym samym dniu odbywa się ślub "Starucha".

Portal wPolityce.pl dotarł do zeznań jednego ze świadków w
sprawie - Damiana M., który miał pogrążyć "Starucha". Na świadka
powołała go prokuratura. Zeznanie, które publikujemy, odbyło się pod
koniec sierpnia, zostało zaprotokołowane i jest włączone do akt sprawy.
Wynika z nich zupełnie inny obraz tła i kulis oskarżenia "Starucha":

Kilka miesięcy temu dostałem wezwanie na policję na przesłuchanie w
charakterze świadka. Tam byłem wypytywany głównie o osobę Piotra
Staruchowicza. Policjanci próbowali mnie na różne sposoby przekonać, żebym obciążył go jakimikolwiek zarzutami dotyczącymi handlu narkotykami. Kiedy
odmówiłem, tłumacząc, że nie mam od kilku lat ze "Staruchem" żadnego
kontaktu, policjanci pokazali mi zeznania "Haniora" (świadek koronny -
dop. wP), który obciążył mnie wyssanymi z palca zarzutami. Przy tym usłyszałem od policjantów, że ich nie interesuje, co mam do powiedzenia, a tylko to, by wsadzić "Starucha" do więzienia. Nie wiem, czy zeznania "Haniora" były prawdziwe, ale zastanowiło mnie, że więcej nawymyślał na mój temat niż Staruchowicza

- mówił Damian M.

Świadek powołany przez oskarżyciela powtórzył swoje słowa również w odpowiedzi na pytanie prokuratora, po głównym zeznaniu:

W trakcie zeznań, które były mi przeczytane, byłem
nakłaniany, a wręcz szantażowany do tego, bym obciążył Staruchowicza.
Powiedziano mi wprost, że sam będę miał sprawę za to, co nagadał na mnie
"Hanior". Przy tym policjanci powiedzieli mi wprost, że nie interesuje
ich moja sprawa, a "Staruch".

Podkreślmy - świadek dwukrotnie - i w odpowiedzi na pytanie
prokuratora, i w trakcie swoich zeznań, mówił o groźbach i próbie
szantażu ze strony prokuratury. Inni ze świadków mówili, że na procesie widzą "Starucha" po raz pierwszy i znają go tylko z medialnych przekazów.

Warto również zatrzymać się na chwilę przy zeznaniach składanych przez "Haniora" oraz ich skali. Obserwujący proces dokumentalista Rafał Dudkiewicz przekonuje, że jest to co najmniej dziwne:

Im dłużej "Hanior" przebywa pod opieką policjantów z CBŚ, tym
więcej sobie przypomina. "Hanior" obciążył swoimi zeznaniami ponad
dwieście osób, podając konkretne miejsca, daty i godziny swoich spotkań.
Trzeba mieć niezłą pamięć

- przekonuje.

Procesowe kurioza to nie wszystko w tej sprawie. Staruchowicz został wezwany na 6 września do stawienia się na komendzie policji w Wołominie w charakterze podejrzanego. Sprawa
jest o tyle dziwna, że dotyczy jego niestawiania się w ramach dozoru
policyjnego na komendzie, gdy sam "Staruch"... przebywał w areszcie.
Dodatkowo
jutrzejsza data nie jest zwyczajna - Staruchowicz bierze bowiem ślub.
Jego mecenas Krzysztof Wąsowski starał się przełożyć datę przesłuchania -
bezskutecznie. Być może dojdzie więc do wyciągnięcia lidera kibiców
Legii z własnego ślubu, by opowiedział o tym, dlaczego nie pojawiał się
na komendzie... gdy przebywał w areszcie.

Pod koniec lipca, w ramach analizy zagrożeń przed rundą wiosenną
piłkarskiej ekstraklasy, policja na pierwszym miejscu swojej listy
niebezpieczeństw zaznaczyła powrót Piotra Staruchowicza na trybuny
polskich stadionów. Od lipca "Staruch" wrócił i znów prowadzi doping
fanów warszawskiej drużyny. Nie doszło w tym czasie do żadnych ekscesów.

Sprawie będziemy się przyglądać na bieżąco.

"Starucha" słów kilka: nie mogę napisać: nie mam w tej sprawie wątpliwości. Bo mam wątpliwości

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Foxx

179. Ja bym jednak podkteślił fragment

Dodatkowo jutrzejsza data nie jest zwyczajna - Staruchowicz bierze bowiem ślub. Jego mecenas Krzysztof Wąsowski starał się przełożyć datę przesłuchania - bezskutecznie. Być może dojdzie więc do wyciągnięcia lidera kibiców Legii z własnego ślubu, by opowiedział o tym, dlaczego nie pojawiał się na komendzie... gdy przebywał w areszcie.

W imieniu legijnego kibolstwa chciałbym rzecz ująć najbardziej elegancko: kurwy jebane (przepraszam wrażliwych Czytelników BM24)
avatar użytkownika Maryla

180. @Foxx

po przeczytaniu tej informacji przez moje usta wydarł się mocniejszy wyraz.
Nie ma własciwego okreslenia na to tałatajstwo dziadowskie, oni już przekroczyli wszystkie bariery.

Po aresztowaniu trzech chłopaków za odpalenie rac na uroczystości upamiętniającej Deynę, należy sie spodziewac jutro eskorty golendziniaków z kamerami, a pojutrze zatrzymań gości ślubnych, wszak ślub Starucha bez rac to jak panna młoda bez welona !!!

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

181. solidarni z Piotrkiem , przyjdzie dzień zapłaty...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

182. Bronisław Wildstein - Staruch wezwany na Policję w dniu ślubu "e

Bronisław Wildstein - Staruch wezwany na Policję w dniu ślubu "efekt MSW"

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

183. Wszystkiego najlepszego :)

Dzisiaj
na nową drogę życia wstępuje jeden z najbardziej charyzmatycznych
gniazdowych w Polskim ruchu kibicowskim, z tej okazji składamy
najserdeczniejsze życzenia Staruchowi i jego małżonce !

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

184. kolejny "świadek koronny"?

Kompan gangstera "Szkatuły" deportowany z Hiszpanii do Polski

W eskorcie policyjnych antyterrorystów do Polski przyleciał członek gangu, któremu przewodził skazany w 2011 roku Rafał S., pseud. Szkatuła. 43-letni Piotr M., poszukiwany m.in. za handel narkotykami, został zatrzymany w Hiszpanii.

Poszukiwany od 2010 r. na podstawie pięciu Europejskich Nakazów Aresztowania i sześciu listów gończych mężczyzna został ujęty w miejscowości Alicante. Uważany był za "księgowego" jednej z najgroźniejszych grup przestępczych kierowanej przez "Szkatułę". Po rozbiciu gangu i zatrzymaniu lidera, 43-latek uciekł z Polski i ukrywał się pod zmienionym nazwiskiem w Hiszpanii.

Jak poinformował w piątek PAP rzecznik KGP insp. Mariusz Sokołowski, policjanci z Wydziału Operacji Pościgowych CBŚ, we współpracy z funkcjonariuszami policji hiszpańskiej, ustalili miejsce pobytu 43-latka. Mężczyzna został zatrzymany. W czwartek wieczorem przyleciał do Polski w eskorcie policjantów wydziału konwojowego i policyjnych antyterrorystów.

Podejrzany jest m.in. o to, że na terenie Polski, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii i innych państw Unii Europejskiej założył, a następnie kierował zorganizowaną grupą przestępczą o charakterze zbrojnym, która wprowadzała do obrotu znaczne ilości środków odurzających, głównie kokainę i heroinę. Jak ustalili policjanci z CBŚ, grupa, na której czele stał 43-latek, dopuszczała się wymuszeń rozbójniczych i oszustw na szeroką skalę.

Piotr M. przestępczą działalność rozpoczynał w grupie Rafała Sz., pseud. Szkatuła, gdzie szybko piął się po szczeblach przestępczej kariery. Wkrótce uważany był za księgowego tzw. szkatułowych

- powiedział Sokołowski.

"Szkatuła" był numerem jeden na policyjnej liście najbardziej poszukiwanych przestępców. Szukano go przez 10 lat; wystawiono za nim osiem listów gończych oraz dwa Europejskie Nakazy Aresztowania. Policja zatrzymała go w maju 2011 r. pod Warszawą.

W październiku 2011 r. został skazany przez stołeczny sąd. Akt oskarżenia obejmował 12 zarzutów, odnoszących się do lat 1997-2006. Najpoważniejszy dotyczył kierowania zorganizowaną grupą przestępczą "śródmiejsko-wolską", która specjalizowała się m.in. w wymuszeniach. Groziło mu do 12 lat więzienia, obrona zaproponowała jednak karę łączną za wszystkie czyny w wymiarze pięciu i pół roku więzienia oraz 10 tys. zł grzywny. Do tej propozycji przychyliła się prokuratura.

Rafał S. został także oskarżony o podżeganie do zabójstw Tomasza S., pseud. Komandos, bliskiego współpracownika szefa gangu mokotowskiego Andrzeja H., pseud. Korek. Zamachu na niego dokonano 31 maja 2002 r. w warszawskim centrum handlowym Klif. Do strzelaniny doszło w godzinach szczytu zakupowego. Zginęło dwóch gangsterów, trzeci został ranny. "Komandos" uciekł, ale zastrzelono go kilka miesięcy później - w sierpniu 2002 r. na stacji benzynowej przy ul. Radzymińskiej. Za podżeganie do zabójstwa grozi dożywocie.

http://wpolityce.pl/depesze/61937-kompan-gangstera-szkatuly-deportowany-...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

185. :)

Wszystkiego Najlepszego na nowej drodze życia oraz gromadki nowych Legionistów i Legionistek życzy
Grochów Patriotyczny.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

186. Jakub Rzeźniczak Sportowiec ·

Sportowiec · 16.654 osoby lubią to

To
jest kpina mam nadzieje ze to sie nie potwierdzi. Cała ta sprawa to
jakiś kiepski żart. I gra tylko nie wiem kto co chce tym zyskać... A ja
przez nieobecności spowodowane meczami
czy tez jak tym razem wyjazdem na zgrupowanie kadry mam płacić kary
grzywny... Sprawa z Piotrkiem juz dawno wyjaśniona i zapomniana mamy
dobry kontakt bo ważna jest dla Nas Legia!!!

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

187. Nowe dowody w sprawie Papały?

Nowe dowody w sprawie Papały? Ujawniono niepublikowane nagranie z miejsca zbrodni
Portal tvn24.pl ujawnił niepublikowane wcześniej nagranie z miejsca
zbrodni. Film pochodzi z nocy po zabójstwie Marka Papały. Widać na nim
niewielki przedmiot leżący na dachu samochodu używanego przez byłego
szefa policji. Nie wiadomo, co to jest. Na nagraniu przypomina łuskę, a
jego powierzchnia odbija światło.

- Przedmiot nie został
opisany w protokole oględzin. Nie został też fizycznie zabezpieczony, co
oznacza, że nie znalazł się jako dowód ani w śledztwie w sprawie
zabójstwa, ani w procesie oskarżonych przez warszawską prokuraturę.
Dysponujemy tylko jego obrazem na filmie z oględzin - mówi tvn24.pl
prokurator Jarosław Szubert. W Komendzie Głównej zapoznawaliśmy się z materiałami, jakie przez lata zbierała policyjna grupa śledcza. W jednej z szaf znaleźliśmy foliową torebkę, a w niej dwa guziki. Opisane były jako pochodzące z ubrania generała Papały - opowiada w rozmowie z tvn24.pl prokurator Szubert. Guziki są pobrudzone krwią generała. Nie wiadomo jednak, w jakich okolicznościach zostały oderwane i gdzie je znaleziono.

- Trzeba postawić pytanie: czy w sprawie Papały doszło do przypadkowego czy do celowego niechlujstwa - komentuje w rozmowie z TVN24 minister sprawiedliwości Marek Biernacki. - Gdyby wszystkie te przedmioty zostały 15 lat temu właściwie zabezpieczone, to dzisiejsza technika pomogłaby policji i prokuraturze wykryć sprawców zbrodni - uważa.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

188. Prokuratura chce przedłużenia

Prokuratura chce przedłużenia śledztwa ws. zabójstwa Papały

Łódzka prokuratura apelacyjna, prowadząca śledztwo ws.
zabójstwa b. szefa policji gen. Marka Papały złożyła wniosek o
przedłużenie postępowania – poinformował we wtorek rzecznik prokuratury
Jarosław Szubert.

Ostatnio postępowanie było przedłużone do końca października.
Rzecznik dodał, że prawdopodobnie za trzy, cztery tygodnie powinna być
znana opinia biegłych dotycząca nagrania z miejsca zabójstwa Papały, na
którym widać niezidentyfikowany przedmiot leżący na dachu samochodu
ofiary. Według portalu tvn24.pl, który jako pierwszy poinformował m.in. o
nagraniu, przedmiot ten wygląda jak łuska naboju.

Jak powiedział Szubert na filmie widać, że przedmiot leży w okolicy
środkowej części dachu i wyraźnie odbija się od niego światło. “Nigdy w
czasie śledztwa nie natrafiliśmy na niego, ani na jakikolwiek dokument
potwierdzający, że ten przedmiot został zabezpieczony” – powiedział
rzecznik. Dodał, że zdaniem śledczych może on mieć istotne znaczenie z
punktu widzenia przebiegu zdarzenia.

Łódzcy prokuratorzy poprosili o opinię w sprawie niezidentyfikowanego
przedmiotu Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Jak mówił Szubert “ta
opinia ABW zawiera pewną informację”. Dodał jednak, że jednocześnie
Agencja wskazała śledczym możliwości techniczne, którymi ona nie
dysponuje, a które pozwolą m.in. na poprawienie jakości obrazu. “Dlatego
zwróciliśmy się do odpowiedniej instytucji, która takimi możliwościami
technicznymi dysponuje.

Zleciliśmy specjalistyczną opinię i czekamy na jej wyniki, które
powinny być znane za trzy, cztery tygodnie” – mówił. Rzecznik łódzkiej
PA poinformował również, że śledczy znaleźli jeszcze nieznany i
niezbadany dowód rzeczowy w postaci dwóch guzików z koszuli generała.
Jak mówił, w połowie 2010 r. prokuratorzy otrzymali zgodę ministra spraw
wewnętrznych na zapoznanie się z materiałami operacyjnymi policji
dotyczącymi śmierci Papały.

“Tego było kilkaset tomów. My to wszystko przejrzeliśmy. W ubiegłym
roku – już na koniec – przeglądając w Komendzie Głównej Policji różne
pudełka, w których znajdowały się różne rzeczy związane ze sprawą,
znaleźliśmy torebkę foliową, w której znajdowały się dwa guziki ze
śladami krwi, i kartkę z informacją, że są to guziki od koszuli Marka
Papały”
– powiedział Szubert.

Zaznaczył, że to kolejny element, który nie jest opisany w
protokołach. Nie wiadomo, gdzie zostały znalezione, w jaki sposób
zabezpieczone. Według niego można sobie wyobrazić kilka sytuacji, w
których guziki zostały oddzielone od koszuli, a które mogą mieć
znaczenie dla śledztwa. Teraz – jak twierdził – można jedynie
domniemywać różnego rodzaju wersję.

Jak powiedział, gdyby takie “znalezisko” zostało opisane w sposób
właściwy, to mogłoby mieć one duże znaczenie dla sprawy. Gen. Marek
Papała, były już wówczas komendant główny policji, został zastrzelony w
Warszawie 25 czerwca 1998 r. w samochodzie przed blokiem, w którym
mieszkał. W toku śledztwa rozpatrywano 11 wersji. Sprawę prowadziła
Prokuratura Apelacyjna w Warszawie.

W 2009 r. jej śledczy skierowali do sądu akt oskarżenia przeciwko
Andrzejowi Z. “Słowikowi” i Ryszardowi Boguckiemu zarzucając im. m.in.
nakłanianie do tego mordu. Pod koniec lipca tego roku warszawski sąd
uniewinnił Boguckiego i “Słowika” od zarzutów nakłaniania do zabójstwa
generała. Sąd krytycznie ocenił wiele działań organów ścigania w
sprawie, a dowody uznał za “kruche”.

Zanim jednak to się stało, w 2009 r. warszawskiej prokuraturze
odebrano resztę wątków sprawy i śledztwo przeniesiono do Łodzi. Prowadzi
je specjalny zespół prokuratorów i policyjna grupa śledcza, w skład
której wchodzą funkcjonariusze biura kryminalnego, CBŚ i biura wywiadu
kryminalnego KGP. W kwietniu ub.r. łódzka prokuratura apelacyjna
poinformowała, że do zabójstwa b. szefa policji doszło w wyniku napadu
rabunkowego z użyciem broni palnej, a sprawcy zamierzali ukraść –
należący do niego samochód daewoo espero.

Podczas napadu jeden z mężczyzn miał oddać do Papały śmiertelny
strzał. Zarzuty zabójstwa usłyszeli dwaj podejrzani: Igor M., pseud.
Patyk (wcześniej Igor Ł.) i Mariusz M. Według śledczych o ich udziale w
zabójstwie zeznał świadek koronny Robert P. – człowiek z gangu “Patyka”.
Obaj są aresztowani. Grozi im dożywocie. Inne zarzuty w tej sprawie
usłyszało trzech kolejnych członków grupy – bracia Robert i Dariusz J.
są podejrzani m.in. o usiłowanie napadu rabunkowego, a Tomasz W. ma
zarzuty związane z przestępczością samochodową. Ta trójka opuściła już
areszt.

Równolegle z głównym śledztwem dotyczącym zabójstwa gen. Papały
łódzka PA prowadzi śledztwo ws. utrudniania tego postępowania. Jego
celem jest ustalenie, czy w okresie od 25 czerwca 1998 r. do 2009 r.
miały miejsce nieprawidłowości mogące nosić znamiona utrudniania
śledztwa, a jeżeli tak, to kto jest odpowiedzialny za ewentualnie
stwierdzone uchybienia. Nikomu na razie nie przedstawiono zarzutów.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

189. kolega Mazur

Zabójstwo Papały. Po 15 latach nowe dowody ws. Edwarda M.

Dopiero po 15 latach policja przekazała
prokuraturze dowody dotyczące polonijnego biznesmena Edwarda M., który
był łączony z zabójstwem gen. Marka Papały - donosi TVN24.pl. Informacje
o tym, gdzie logowała się komórka M. w trakcie jego pobytu w 1998 roku w
Polsce, opóźnią decyzję o umorzeniu wątku biznesmena w sprawie.

Edward M. to biznesmen z Chicago, który od
2005 roku jest ścigany przez Polskę pod zarzutem podżegania do zabójstwa
Papały. Jak informował TVN24.pl, łódzka prokuratura miała wkrótce
umorzyć jego wątek z braku wiarygodnych dowodów. Sytuację zmieniło
jednak przekazanie w czerwcu i sierpniu danych telekomunikacyjnych
polonijnego biznesmena.


- Decyzja co do podejrzanego
Edwarda M. powinna zapaść w ciągu kilku najbliższych miesięcy.
Musimy
poczekać na zakończenie analizy uzyskanych materiałów operacyjnych, w
tym billingów i danych z logowania się jego telefonu komórkowego -
powiedział serwisowi TVN24.pl prokurator Jarosław Szubert z Prokuratury
Apelacyjnej w Łodzi,
który od 2009 roku jest jednym z dwóch oskarżycieli prowadzących sprawę
zabójstwa Papały (do 2009 roku postępowanie prowadziła prokuratura w Warszawie).

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

190. List żelazny dla Edwarda

List żelazny dla Edwarda Mazura? Śledczy chcą umorzyć wątek biznesmena w sprawie zabójstwa gen. Papały

Media wskazują również na intencje śledczych dotyczące umorzenia
wątku Mazura. Stąd - być może - negocjacja i obietnica listu żelaznego.
Umorzenie może się jednak opóźnić, bo wiem dopiero po 15 latach łódzka
prokuratura dostała od policji dowody dotyczące polonijnego biznesmena.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

191. Zabójstwo gen. Papały:


Zabójstwo gen. Papały: Przedłużone śledztwo i areszt dla podejrzanych


Łódzki sąd apelacyjny przedłużył w środę o kolejne trzy miesiące
areszt dla dwóch podejrzanych o zabójstwo b. szefa policji gen. Marka
Papały - Igora M., pseud. Patyk, oraz Mariusza M. Śledztwo w tej sprawie
zostało przedłużone do końca kwietnia 2014 roku.

Sąd przedłużając areszt, przychylił się do wniosków
łódzkiej prokuratury apelacyjnej, która prowadzi śledztwo ws. zabójstwa
b. szefa policji.



Areszt dla obu podejrzanych został przedłużony do 23 stycznia
przyszłego roku - powiedział rzecznik PA w Łodzi Jarosław Szubert.
Postanowienie jest nieprawomocne; podejrzani mogą wnieść na nie
zażalenie. Obu grozi dożywocie.



Szubert powiedział, że prokurator generalny - na wniosek łódzkich
śledczych - postanowił o przedłużeniu śledztwa w tej sprawie do 30 kwietnia przyszłego roku.



"Kierując wniosek, przedstawiliśmy kilkunastostronicowy wykaz czynności, które w tym czasie chcemy wykonać" - dodał Szubert.Łódzcy śledczy nie otrzymali jeszcze opinii biegłych dotyczącej nagrania
z miejsca zabójstwa Papały, na którym widać niezidentyfikowany
przedmiot leżący na dachu samochodu ofiary. Według informacji mediów
przedmiot ten wygląda jak łuska naboju.



Według prokuratury na filmie widać, że przedmiot leży w okolicy
środkowej części dachu i wyraźnie odbija się od niego światło. Jak
zaznaczył Szubert, w czasie śledztwa prokuratorzy nie natrafili na niego
ani na jakikolwiek dokument potwierdzający, że ten przedmiot
zabezpieczono. W ocenie łódzkich prokuratorów może on mieć istotne
znaczenie przy ustalaniu przebiegu zdarzenia.



Łódzcy prokuratorzy poprosili o opinię w tej sprawie Agencję
Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Opinia ABW zawiera - według śledczych -
"pewną informację", ale jednocześnie Agencja wskazała możliwości
techniczne, którymi ona nie dysponuje, a które pozwolą m.in. na
poprawienie jakości obrazu z filmu. Prokuratorzy zlecili taką
specjalistyczną ekspertyzę.



W kwietniu ub.r. łódzka prokuratura apelacyjna poinformowała, że do
zabójstwa b. szefa policji doszło w wyniku napadu rabunkowego z użyciem
broni palnej, a sprawcy zamierzali ukraść - należący do niego samochód
Daewoo Espero. Podczas napadu jeden z mężczyzn miał oddać do Papały
śmiertelny strzał. Zarzuty zabójstwa usłyszeli dwaj podejrzani: Igor M.,
pseud. Patyk (wcześniej Igor Ł.) i Mariusz M. Według śledczych o ich
udziale w zabójstwie zeznał świadek koronny Robert P. - człowiek z gangu
"Patyka".



Inne zarzuty w tej sprawie usłyszało trzech kolejnych członków grupy
- bracia Robert i Dariusz J. są podejrzani m.in. o usiłowanie napadu
rabunkowego, a Tomasz W. ma zarzuty związane z przestępczością
samochodową. Ta trójka opuściła już areszt.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

192. Seremet nie wychodzi z Czerskiej, codziennie wywiad

Prokurator Generalny dla "Gazety Wyborczej"


Dlaczego nie zbadano guzików oderwanych od koszuli gen. Papały? Będą zarzuty za błędy śledczych

Błędy grupy policyjnej "Generał" spowodowały, że nie zbadano
wszystkich dowodów na miejscu zabójstwa, m.in. guzików oderwanych od
koszuli Marka Papały. Na szybie samochodu generała jest prawdopodobnie
ślad palca sprawcy - złodzieja samochodu.



Prokurator generalny: Będą zarzuty za błędy śledczych w sprawie zabójstwa generała Papały

Jakie są zastrzeżenia do ich pracy?


- Jeżeli prokuratorzy z Łodzi jadą do Komendy Głównej Policji i
otwierają szafę, w której znajdują guziki oderwane od koszuli pana
Papały, których nie poddano żadnym badaniom, jeżeli znajdują słoik ze
śladem zapachowym z miejsca zabójstwa, który już nie nadaje się do badań
po tylu latach, to mówi to wiele o tym, jak prowadzono to postępowanie.

To są zarzuty bardziej do funkcjonariuszy policji czy prokuratorów?

- Nie chciałbym uprzedzać, ale śledztwo nie ominie żadnej osoby.

To było celowe działanie czy zaniedbanie?


- Mogę na razie powiedzieć tylko tyle, że jako opinia publiczna
możemy żałować, że pewnych czynności nie podjęto. Dziś są już niemożliwe
do odtworzenia. Tu chodzi o sam początek śledztwa, błędy popełnione na
początku. A początek jest istotny.

Stare prawnicze
porzekadło mówi, że sprawca jest zawsze w pierwszym tomie śledztwa,
czyli tam, gdzie są wyniki z badania śladów, protokoły z początkowych
przesłuchań, zakreślenie kręgu podejrzanych, hipotezy. To są elementy,
które wyznaczają dalszy bieg śledztwa i które mają wpływ na jego efekt.

Co jeszcze ciekawego znaleziono w policyjnej szafie?


- 160 tomów materiału operacyjnego, który nie był przedmiotem
rzetelnego zainteresowania prowadzących śledztwo warszawskie.

(...)
Co dalej będzie z wątkiem Edwarda Mazura?
Przez lata był podejrzewany przez śledczych jako jeden ze zleceniodawców
wyroku na Papałę.


- Wątek Mazura musi w
bliskim czasie ulec zakończeniu. Prokuratorzy wzbogacili znacznie
materiał związany z tą osobą. W ciągu trzech tygodni zapadnie decyzja
wobec tego człowieka.

Czy rozważane jest wydanie mu listu żelaznego, żeby mógł przyjechać do Polski i złożyć wyjaśnienia?

- Nie mogę odpowiedzieć. Możliwe są różne rozwiązania.

Równie dobrze może być umorzenie. Jaka jest teraz sytuacja procesowa Mazura?

- Jest podejrzanym i osobą, wobec której wydano postanowienie o tymczasowym aresztowaniu.

Są poszlaki wskazujące, że wersja Mierzewskiego nie była bezpodstawna.


- To nie jest tak, że prokurator Mierzewski ukręcił coś z
niczego. Sąd w uzasadnieniu powiedział, że istniały dowody, które mogły
wskazywać na udział tych oskarżonych w zabójstwie. Ale zdaniem sądu były
zbyt słabe jako samodzielne dowody, a poza tym nie tworzyły zespołu,
który w porównaniu z innymi dowodami mógłby mieć przesądzające
znaczenie.



zobacz więcej »




Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

193. Gangster "Szkatuła" skazany

Gangster "Szkatuła" skazany na cztery lata więzienia

"Szkatuła", szef jednej z najgroźniejszych
grup przestępczych w Polsce, został skazany na cztery lata więzienia za
podżeganie do zabójstwa "Komandosa", watażki konkurencyjnego gangu
żoliborskiego - wynika z informacji TVP Info.

- Rafał S. został skazany na cztery lata więzienia. To wszystko, co mam do powiedzenia w tej sprawie - powiedziała w rozmowie z TVP Info rzecznik stołecznego sądu okręgowego Agnieszka Domańska.


Gangstera skazano na podstawie zeznań jego współpracowników oraz
przestępców ze współpracujących z nim gangów. Kluczowe były słowa
"Wiktora" oraz "Haniora" - kapitanów gangu, czyli przestępców
odpowiadających bezpośrednio przed "Szkatułą".Najprawdopodobniej gangster nie spodziewał się tego, że "Wiktor" i
"Hanior" będą zeznawać przeciwko niemu. Kapitanowie gangu opisali
działania "Szkatuły" w latach 2000-2008. Rafała S. pogrążył także jeden z
biorących udział w zleceniu na "Komandosa" watażków gangu
żoliborskiego.

To "Szkatuła" wskazał "Komandosa"


Zeznania gangsterów są jednoznaczne. To Rafał S. wskazał na cel
"Komandosa" i doprowadził do strzelaniny w warszawskim centrum handlowym
Klif. Zginęło wtedy dwóch członków gangu mokotowskiego.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

194. Amnezja Rzeźniczaka. Nie


Amnezja Rzeźniczaka. Nie pamięta, co zeznał ws. "Starucha"

Amnezja Rzeźniczaka. Nie pamięta, co zeznał ws. "Starucha"

Piłkarz Legii Warszawa Jakub Rzeźniczak zeznał w sądzie,
że "nie pamięta", by w śledztwie mówił, iż w 2011 r. został uderzony...
czytaj dalej »
W poniedziałek 27-letni Rzeźniczak zeznawał jako świadek przed Sądem
Rejonowym dla Warszawy-Śródmieścia w procesie S. Stołeczna prokuratura
oskarżyła go o naruszenie w 2011 r. nietykalności cielesnej piłkarza
Legii przez uderzenie go otwartą dłonią w twarz. Grozi za to kara
grzywny, ograniczenia wolności lub do roku więzienia.

W sądzie Rzeźniczak zeznał, że S. zaczął się z nim kłócić o przebieg
spotkania, "bo były emocje". Piłkarz dodał, że S. nie uderzył go, choć
przyznał, że "stali blisko siebie i wymachiwali rękami". "Ochroniarze
odciągnęli Piotrka" - dodał. "Nie znałem go, wiedziałem, że jest
wodzirejem kibiców" - powiedział piłkarz.

Wcześniej zeznał, że go "klepnął"

W
odczytanych przez sąd zeznaniach ze śledztwa piłkarz mówił, że został
zaatakowany przez kibica, który krzyknął coś do niego i "klepnął go
otwartą dłonią w twarz". Dodawał, że nie doznał żadnych urazów i nie
musiał korzystać z pomocy lekarza. Podkreślał też, że został już
przeproszony przez S., dlatego nie żywi do niego urazy, a "incydent jest
już dla niego zamknięty".

Komentując te swe zeznania piłkarz
oświadczył sądowi, że nie pamięta, aby w śledztwie mówił o "klepnięciu w
twarz". Wyjaśnił, że zeznając tuż po zdarzeniu "był zdenerwowany".


Zdarzenie widziało wiele osób, szczegółowo opisali je dziennikarze Canal+, relacjonujący przebieg kolejki. Ale film, który zarejestrowały kamery kanału Orange Sport,
a który wciąż można odnaleźć w internecie, pokazuje tylko moment, w
którym ochroniarze rozdzielają Rzeźniczaka i "Starucha". Słychać jeszcze
jak ten drugi mówi: - Niech szanuje mordę, k..., gnój je... Samego
uderzenia nie widać.Klub, podobnie jak piłkarz, z początku zbagatelizował to zdarzenie. Ale do akcji wkroczyły policja
i prokuratura. I mimo że naruszenie nietykalności cielesnej jest
ścigane z oskarżenia prywatnego, zdecydowały się wszcząć dochodzenie.


Czy pańska nietykalność została naruszona? - dopytywała sędzia.

- On mnie nie uderzył - odparł piłkarz.


Pytany przez sąd, dlaczego w takim razie w pierwszym
przesłuchaniu zeznał inaczej, piłkarz odpowiedział: - Nie pamiętam,
żebym mówił o klepnięciu w twarz.


A dlaczego podpisał protokół przesłuchania?

- Było dużo emocji, dzwonili do mnie dziennikarze, telewizje - wyjaśnił.

Sprawę odroczono do 12 grudnia, kiedy mają zeznawać ostatni dwaj świadkowie.

------------------------------------------------

wojtem
14 minut temu

No to moze prokuratorzy ktorzy przesladuja Starucha powinni do czasu wyjasnienia sprawy posiedziec w areszcie prewencyjnym? Moze by to ich nauczylo rozumu?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

195. Kolejny zarzut dla

Kolejny
zarzut dla "Starucha". Tym razem prokuratorzy chcą ukarać kibica za
niestawienie się na dozór policyjny w dniu meczu w 2011 roku

Jak podała Prokuratura Apelacyjna w Warszawie, zarzucono mu, że w
maju 2011 r. nie zastosował się do orzeczonego wcześniej przez Sąd
Rejonowy w Wodzisławiu Śląskim zakazu wstępu mecz Legii,
połączonego z
obowiązkiem osobistego stawiennictwa w komisariacie policji w Ząbkach w
trakcie jego trwania.


"Staruch" oskarżony, bo nie stawił się na policji w dniu meczu

"Staruch" oskarżony, bo nie stawił się na policji w dniu meczu

Nieformalny przywódca pseudokibiców Legii Warszawa ps.
Staruch został oskarżony o niezameldowanie się na policji w dniu
meczu,...
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

196. Czerska w obronie mafii ! Aby dopaść Piotrka, wroga Czerskiej i

"Prostytutka CBŚ"


Znienawidzony przez kiboli, bo obciążył ich wodza - "Starucha".

„Hanior? był przyjacielem kiboli. Robił z nimi biznesy w przestępczym
półświatku. Gdy wpadł i zaczął sypać stał się wrogiem numer jeden. Nie
dają mu żyć.



Mariusz Jałoszewski, Piotr Machajski


"Hanior" to przyjaciel warszawskich kiboli. Robił z nimi karierę w przestępczym półświatku. Ale zaczął sypać
Luty 2013 r. Jedna z warszawskich hal sportowych. Na parkiecie koszykarze Legii Warszawa podejmują Tur Bielsk Podlaski w meczu drugiej ligi. W dziewiątej minucie barczysty, krótko ostrzyżony mężczyzna wskakuje na trybuny.

Intonuje, a wraz z nim kilkuset kibiców: "Wolność, wolność i swoboda. Niech żyje zabawa i Legia Warszawa". Potem sięga po megafon. "Hanior cwel, aaaeeeaaaaeeeee" - niesie się po trybunach.
Tak wyglądał powrót "Starucha", znanego na cały kraj lidera fanatycznych kibiców warszawskiej drużyny. Legia wygrywa. Piotr C., dawniej S. (po ślubie przyjął nazwisko żony), dzień wcześniej po wpłaceniu 80 tys. zł kaucji opuścił areszt śledczy, w którym przesiedział osiem miesięcy. Siedzieć poszedł właśnie za sprawą "Haniora", czyli Marka H.

Prostytutka CBŚ

Motto z kibicowskiego forum: "Legionisto, skarżyć nie wolno, kapować nie wolno. Odegrać się wolno. Gdyby ktokolwiek z Was miał problemy z przyswojeniem sobie tej prostej, grzesiukowej prawdy, to niech ją sobie wbije do głowy raz na zawsze. Tu jest Łazienkowska 3 [stadion Legii] i najważniejsze zasady są najprostsze do bólu w swojej wymowie".

Marek H. tej zasady sobie nie przyswoił. Jako pierwszy złamał zmowę milczenia i zaczął sypać kolegów. Dlatego nienawidzi go całe środowisko kibicowskie, a o zdradzie przypominają mu graffiti na murach w całej Warszawie: „ » Hanior «- cwel”, „ Prostytutka CBŚ. Cała Legia niech pamięta, żeby je... konfidenta!”. Trybuny na Legii ozdabia czasem transparent z jego twarzą i podpisem: „Uwaga, pedofil” albo „ » Hanior «pedał za koronę [status świadka koronnego] wszystkich sprzedał”.

W poniedziałek będzie zeznawał na procesie "Starucha", którego prokuratura oskarża o handel amfetaminą. Kto wie, może gdyby go nie obciążył, do dziś w mediach byłoby o "Haniorze" cicho.

Procesowi będą towarzyszyć nadzwyczajne środki bezpieczeństwa. W konwoju ze świadkiem będą antyterroryści z długą bronią, być może na czas jego przejazdu trzeba będzie zamknąć ulicę prowadzącą do sądu. Rozprawa odbędzie się w specjalnie zabezpieczonej sali. To wiemy tylko z przecieków, bo policja nie chce nawet pisnąć, jak się przygotowuje.

Z bramkarza kibol

Rok 1997 r. Marek H. mieszka w blokowisku na Tarchominie. Ma 16 lat. Ojciec, fachowiec, jeździ za granicę na budowy. Matka sprząta w placówkach dyplomatycznych.

Był dobrze zapowiadającym się piłkarzem. Stał na bramce znienawidzonej przez legionistów Polonii. Ale wziął udział w rozróbie. Trener widział, jak podpala własny stadion. Wyleciał.

- Marek nastolatek, pozbawiony kontroli rodziców zaczyna biegać po osiedlu. Poznaje osoby z mafii wołomińskiej. Zaczyna handlować narkotykami - opowiada prokurator.

Kradnie na potęgę. Włamuje się do mieszkań, także na swoim osiedlu. Nocami okrada pasażerów pociągów. W weekendy odreagowuje na stadionie. Z Polonii przenosi się na Legię. Tam poznał grupę pseudokibiców - Teddy Boys 95 to tzw. hoolsi. Jeżdżą na ustawki, demolują stadiony, biją się z policją. Część z nich należy do największych warszawskich grup przestępczych. Żyją z narkotyków i haraczy od agencji towarzyskich. "Haniorowi" imponują. Z grupą kilkunastu osiedlowych złodziei zakłada swoją grupę Turyści 97, ale szybko przyłączają się do Teddy Boysów.

Odlotowe orzeszki

"Hanior" awansuje w przestępczej hierarchii. Przyłącza się do gangu żoliborskiego tzw. grupy "Łańcucha". Potem wiąże się z ludźmi, którzy później tworzyli słynny gang "Szkatuły". Kariery jednak nie robi. W 2001 r. policja łapie go na brutalnej kradzieży torebki. Sąd jest surowy. Skazuje go na więzienie. Dostaje też wyrok za pobicie policjanta.

- Proces resocjalizacji był skuteczny - ironizuje śledczy. - Poznaje mnóstwo dziwnych osób, członków najważniejszych gangów. Otworzyły się nowe możliwości.

"Hanior" wchodzi w narkotyki. Skąd się one biorą w więzieniu? W paczkach żywnościowych. Do paczki orzeszków pistacjowych wchodzi 10-20 dekagramów. Rozłupuje się orzeszek, wsypuje do środka proszek i skleja. Z jednego orzeszka jest 100 zł.

Narkotyki wnoszą też więźniowie, którzy pracują poza więzieniem. Wrzucają je też koledzy. Dawki narkotyków oklejają plasteliną i przerzucają przez mur. Kulki wciąga się potem do celi przez okno za pomocą żyłki z haczykiem.

Na wolność wychodzi w 2008 r. Idzie do kumpli z Teddy Boysów. Przez ten czas awansowali w grupie "Szkatuły". Poznaje "Belmondziaka", przyrodniego brata "Szkatuły", numer 1 na liście najbardziej poszukiwanych polskich przestępców. Dostaje kontakty do pseudokibiców holenderskiego klubu Den Haag, z którym Legia ma "zgodę".

Kupuje u nich głównie marihuanę. Ryzyko nie jest duże, bo dzięki strefie Schengen granice są otwarte. Do Holandii autostradą jadą dwa samochody. W pierwszym "Hanior" jako pilot, wyszukuje policji i niemieckich celników. Kilka kilometrów za nim jedzie furgonetka ze skrytkami. Oficjalnie wiezie legalnie kupione stare meble.

Robi nawet po dwa kursy w tygodniu. Za każdym razem przywozi ponad 20 kg. Dostawy idą w tony. Raz kierowca zasnął, samochód dachował. Obudzili się w niemieckim szpitalu. Wyszedł z urazem kręgosłupa, niedowładem ręki i niesprawną nogą.

Jak się pęka

Wpadł w 2011 r. Policja osaczała go powoli. Drobni przestępcy za łagodniejszy wyrok mówią, że Marek H. robi w narkotykach. Policja namierza pierwszy transport z Holandii. Śledzą go od granicy i zdejmują w Warszawie. Jeden z kurierów idzie na współpracę. Po kilku miesiącach policjanci wyciągają H. z mieszkania. Grozi mu dziesięć lat więzienia. Po wypadku narzeka na zdrowie. Za chwilę narzeczona ma urodzić jego dziecko. Pęka. - Sam zaproponował nam współpracę - mówi śledczy.

Prokuratorzy dostają wiedzę o kilkuset przestępstwach, głównie narkotykowych. Wystarczy na dwa akty oskarżenia dla ok. 60 osób, które są już w sądzie. Dwa kolejne w przygotowaniu.

O "Staruchu" opowiada mimochodem. Twierdzi, że sprzedał mu kilogram amfetaminy, w planach była kolejna transakcja, ale ponoć to "Staruch" się rozmyślił. To jedyny dowód obciążający zapiewajłę Legii. Marcin S. ps. "Norweg" na ławie oskarżonych siedzi obok "Starucha", miał pośredniczyć w tej transakcji. Zaprzecza.

- Ten wątek mogliśmy umorzyć z powodu niewystarczających dowodów. Ale dlaczego nie mamy wierzyć Markowi H.? Jego inne opowieści się potwierdziły. Obrona mówi, że o "Staruchu" było głośno w mediach i dlatego go obciążył. Po co miałby kłamać? "Staruch" to nie był dla niego ktoś - tłumaczy prokurator.

Wątek "Starucha" to jeden z wielu, ale najmocniej nagłośniony, bo przywódca "Żylety" został zatrzymany dziesięć dni przed rozpoczęciem Euro 2012.

Najważniejszy przeciw kibolom

Po złożeniu zeznań "Hanior" dostaje status świadka koronnego: nowe życie, policyjną ochronę. Wychodzi na wolność.

Prokurator: - Przeżywa to, co pokazują o nim na stadionach. Boi się tego środowiska. Wie, że kilku z tych, których wysłał za kratki, chętnie urwałoby mu głowę.

Od kilku miesięcy policja wozi go na procesy, w których świadczy przeciw dawnym kolegom. Jego zeznaniom towarzyszą emocje. Ktoś np. pokazuje mu gest podrzynania gardła. Nie zapadł jeszcze żaden wyrok. Nie wiadomo, jak zeznania Marka H. oceni sąd.

Zdaniem rozmówcy z prokuratury "Hanior" nie jest tak ważnym świadkiem koronnym jak "Masa", dzięki któremu udało się rozbić mafię pruszkowską. - Ale jest w pierwszej dziesiątce. Na pewno jest najważniejszym świadkiem w środowisku pseudokibiców.

Pomówieni przez "Haniora" o przestępstwa wypierają się z nim znajomości. Mówią, że był narkomanem.

W poniedziałek stanie oko w oko ze "Staruchem" i "Norwegiem". Ich obrońcy już ostrzą sobie zęby. Szykują długą listę pytań. - Nie sądzę, byśmy zakończyli na jednym terminie - zapowiada adwokat.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

197. Świadek koronny zeznawał w

Świadek koronny zeznawał w procesie "Starucha". "To typowa sytuacja jeden na jeden"

Trwa także inny proces S., w którym jest on oskarżony o naruszenie nietykalności piłkarza Legii Jakuba Rzeźniczaka w 2011 r.

Odbywająca się w trybie niejawnym poniedziałkowa rozprawa - jak
poinformował PAP obrońca "Starucha", mec. Krzysztof Wąsowski - trwała
ponad siedem godzin.

"Czynność przesłuchania świadka koronnego jeszcze się nie
skończyła, więc będziemy ją kontynuowali najpewniej na rozprawie po
nowym roku"
- dodał.

Ocenił, że przesłuchanie "Haniora" na kolejnej rozprawie może potrwać jeszcze kilka  godzin.

Prokuratura Apelacyjna w Warszawie zarzuciła S. (oskarżony nazywał
się tak w momencie wysłania do sądu aktu oskarżenia, niedawno przybrał
nazwisko żony) kupno w maju 2010 r. kilograma amfetaminy. Drugi zarzut
dotyczy przygotowania do "wprowadzenia do obrotu" 5 kg amfetaminy. Do
transakcji miało nie dojść wskutek wysokiej ceny narkotyku. S. ma też
dwa zarzuty ukrywania dowodów osobistych innych osób.

Oba zarzuty
narkotykowe oparto głównie na zeznaniach świadka koronnego, karanego
już wcześniej "skruszonego" handlarza narkotyków "Haniora". Kiedy w
lipcu ruszał proces, mec. Wąsowski podkreślał, że zeznań świadka
koronnego nikt nie potwierdza, a pośrednik transakcji zniknął. Jego
klient nie przyznaje się do zarzutów.

Prokuratura z kolei uznaje H. za wiarygodnego świadka oskarżenia.

"To typowa sytuacja +jeden na jeden+: ktoś twierdzi,
że sprzedał narkotyki, ktoś inny zaprzecza, by kupił" - mówił w 2012
r., gdy do sądu kierowano akt oskarżenia, prok. Szymon Liszewski.

"My daliśmy wiarę świadkowi koronnemu, co oceni sąd" - dodawał.

Poniedziałkowej rozprawie towarzyszyły szczególne środki
bezpieczeństwa. Mimo, że proces toczy się przed Sądem Rejonowym Warszawa
Praga-Południe, świadek koronny składał zeznania w specjalnej sali
sądowej położonej w oddzielnym, ogrodzonym budynku przy ul. Kocjana w
pobliżu Sądu Rejonowego dla Warszawy Żoliborza. W sali tej w przeszłości
sądzeni byli najgroźniejsi przestępcy; zeznają tam też osoby, których
bezpieczeństwo jest szczególnie chronione. Dziennikarze zostali
wpuszczeni do sali na kilka minut na początku rozprawy, potem sędzia -
zgodnie z zasadami składania zeznań przez świadków koronnych - wyłączył
jej jawność.

Na ławie oskarżonych zasiada też Marcin S., pseud.
Norweg, który miał skojarzyć "Haniora" ze "Staruchem". Ten oskarżony
także kwestionuje zeznania "Haniora".

Oprócz dokończenia po nowym
roku niejawnego przesłuchania "Haniora" sąd zaplanował na razie jeszcze
jeden jawny termin rozprawy - 29 listopada.

S. przebywał w
areszcie od maja 2012 r., kiedy 42 osoby aresztowano w sprawie przemytu i
handlu narkotykami na dużą skalę - głównie na podstawie zeznań
"Haniora", który ujawnił kilkaset przestępstw. CBŚ zatrzymało m.in.
"szalikowców" z grupy "Teddy Boys 95" i członków tzw. gangu Szkatuły.

W
grudniu 2012 r. prokuratura wysłała akt oskarżenia wobec S. do sądu. W
styczniu br. Sąd Okręgowy Warszawa-Praga uznał, że nie ma obawy matactwa
ze strony S. i uchylił areszt pod warunkiem wpłaty 80 tys. zł kaucji.
S. wyszedł na wolność po jej wpłaceniu.

Trwa także inny proces
S., w którym jest on oskarżony o naruszenie nietykalności piłkarza Legii
Jakuba Rzeźniczaka w 2011 r. Grozi za to kara grzywny, ograniczenia
wolności lub do roku więzienia. Niedawno piłkarz zeznał w sądzie, że nie
pamięta, by w śledztwie mówił, że został uderzony przez "Starucha"
otwartą dłonią w twarz po porażce Legii. Piłkarz wyjaśnił, że zeznając
tak tuż po zdarzeniu "był zdenerwowany".

W 2011 r. "Staruch"
poddał się karze 2 lat więzienia w zawieszeniu na 5 lat za rozbój, a
także za udział w bójce i pobiciu. Sąd uznał go za winnego pobicia
kibica Polonii Warszawa i zabrania mu torby z odzieżą wartą 500 zł.

zarzuty handlu amfetaminą

"Hanior" zeznawał w sprawie "Starucha"

KOMENTARZY: 4


"Hanior" zeznawał w sprawie "Starucha"

Mający status świadka koronnego Marek H. ps.
Hanior zeznawał w poniedziałek przed sądem w procesie nieformalnego
lidera pseudokibiców Legii Warszawa Piotra S.,...
więcej »

Mający status świadka koronnego Marek H. ps. Hanior zeznawał w
poniedziałek przed sądem w procesie nieformalnego lidera pseudokibiców
Legii Warszawa Piotra S., ps. Staruch. Zarzuty handlu amfetaminą wobec
"Starucha" oparte są głównie na zeznaniach "Haniora".

Odbywająca się w trybie niejawnym poniedziałkowa rozprawa, jak
poinformował obrońca "Starucha", mec. Krzysztof Wąsowski, trwała ponad
siedem godzin. - Czynność przesłuchania świadka koronnego jeszcze się
nie skończyła, więc będziemy ją kontynuowali najpewniej na rozprawie po
nowym roku - dodał. Ocenił, że przesłuchanie "Haniora" na kolejnej
rozprawie może potrwać jeszcze kilka godzin.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

198. Pro­ku­ra­tu­ra Ape­la­cyj­na

Pro­ku­ra­tu­ra Ape­la­cyj­na w Łodzi uchy­li­ła
po­sta­no­wie­nie o aresz­to­wa­niu biz­nes­me­na Edwar­da Ma­zu­ra,
który jest po­dej­rza­ny o zle­ce­nie za­bój­stwa gen. Marka Pa­pa­ły -
usta­lił re­por­ter RMF FM Roman Osica. Śled­czy chcą prze­słu­chać
Ma­zu­ra w cha­rak­te­rze po­dej­rza­ne­go, ale moż­li­we jest też
umo­rze­nie tego wątku.

RMF FM podaje, że decyzja łódzkich
prokuratorów jest zwrotem w całej sprawie. Edward Mazur jest
podejrzewany o zlecenie zabójstwa gen. Papały. Jego ekstradycji do
Polski odmówił jednak sąd w Chicago. Uznano, że zeznania obciążające
polonijnego biznesmena są niewiarygodne.

Oskarżenie na Edwarda Mazura rzucił "Patyk". Amerykański sąd uznał je za niewiarygodne.
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/rmf-fm-zwrot-w-sprawie-zabojstwa-gen-papa...

Roman Osica dowiedział się, że zmiana stanowiska
prokuratorów jest związana ze zdobyciem nowych dowodów, które mają
świadczyć o niewinności Mazura. Chodzi o opinię biegłych, którzy badali
logowania telefonu biznesmena przed i po zabójstwem Papały. Wynika z
niej, że Mazura nie było w miejscach, które podawano w dotychczasowych
zeznaniach - czytamy na stronach RMF FM.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

199. „Szkatuła” ma 23 zarzuty, w

„Szkatuła” ma 23 zarzuty, w tym zlecenie zabójstw

Podżeganie do pięciu zabójstw, obrót ponad 1300 kg marihuany, ponad
80 kg heroiny blisko 40 kg kokainy a także zlecenia pobić i podpaleń to
najważniejsze z 23 przestępstw o jakie zostanie oskarżony Rafał S. ps.
Szkatuła, uważany za jednego z najgroźniejszych polskich przestępców –
dowiedział się portal tvp.info. W ławie oskarżonych „Szkatuła” zasiądzie
ze swoim przyrodnim bratem Marcinem K. ps. Belmondziak”, któremu
przedstawiano „tylko” 16 zarzutów, głównie związanych z handlem
narkotykami.
Prokuratura Apelacyjna w Warszawie skieruje w najbliższy poniedziałek
akt oskarżenia przeciwko dwóch liderom jednego z największych polskich
gangów – tzw. grupie szkatułowej oraz 15 osobom związanym z handlem i
przemytem znacznych ilości narkotyków. Szacuje się, że tylko w okresie
2008-2011 banda wprowadziła do obrotu kilka ton marihuany, setki
kilogramów heroiny i kokainy. Przez kilka lat „szkatułowi” dominowali w
kryminalnym podziemiu stolicy współpracując z grupami przestępczymi z
Elbląga, Szczecina i ze Śląska. W październiku 2011 r. Rafał S. stanął przed sądem oskarżony m.in. o
kierowanie gangiem, kilka kradzieży, rozbój i handel narkotykami.
Gangster zdecydował się na dobrowolne poddanie karze. Prokuratura
przychyliła się do jego wniosku, żądając 5,5 roku więzienia, a sąd wydał
taki właśnie wyrok. „Szkatuła” triumfował, podkreślając, że do niczego
się przyznał, a jego decyzja miała na celu przyśpieszenie odsiadki.
Obecnie „Szkatuła” jest podejrzany o podżeganie do kilku kolejnych
zabójstw oraz kierowanie hurtowym handlem narkotykami.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

200. Przedłużony areszt dla podejrzanych o zabójstwo gen. Papały

Łódzki sąd apelacyjny przedłużył o kolejne trzy miesiące areszt dla dwóch podejrzanych o zabójstwo byłego szefa policji gen. Marka Papały – Igora M. ps. „Patyk″ oraz Mariusza M.

Sąd przychylił się tym samym do wniosków łódzkiej prokuratury apelacyjnej, która prowadzi śledztwo w sprawie zabójstwa b. szefa policji. Areszt dla obu podejrzanych został przedłużony do 24 kwietnia – powiedział rzecznik w Łodzi Jarosław Szubert.

Postanowienie jest nieprawomocne; podejrzani mogą wnieść na nie zażalenie. Samo śledztwo jest przedłużone do końca kwietnia.

Szubert poinformował też, że polonijny biznesmen Edward M., podejrzany o podżeganie do zabójstwa b. szefa policji, nie stawił się na przesłuchanie w łódzkiej prokuraturze. – Prokuratura nie podjęła jeszcze końcowej decyzji w tym wątku śledztwa – zaznaczył.

W grudniu ub.r. łódzka prokuratura zdecydowała o uchyleniu postanowienia o tymczasowym aresztowaniu Edwarda M., odwołała jego poszukiwania listem gończym, międzynarodowym listem gończym oraz Europejskim Nakazem Aresztowania. Śledczy na adres jego obrońcy w Polsce przesłali wezwanie na przesłuchanie. Według prokuratury nowe dowody pozwoliły uchylić areszt wobec podejrzanego, ale – zgodnie z kodeksem postępowania karnego – prokuratura musi wezwać go na przesłuchanie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

201. Kraków. Rozprawa ws.

Kraków. Rozprawa ws. "Starucha" odroczona

Na 13 marca wyznaczono kolejną rozprawę odwoławczą, dotyczącą złamania
przepisów ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych przez znanego kibola
Legii Warszawa Piotra S. ps. Staruch. Chodzi o wydarzenia na trybunach
podczas meczu krakowskiej Wisły z warszawską Legią rozegranego 13
kwietnia 2013 r. na stadionie przy ul. Reymonta.
Spotkanie z trybun oglądało prawie 2 tys. kibiców warszawskiej drużyny.
Jeden z kibiców wszedł na plastikowe ogrodzenie na stadionie i nie
reagował na wezwania służb porządkowych oraz spikera.
Dzięki nagraniu z monitoringu policjanci zidentyfikowali mężczyznę i
skierowali wniosek do sądu o ukaranie. Ten skazał nieprawomocnie kibica
na grzywnę oraz nakazał pokrycie kosztów sądowych. Piotr S. odwołał się
od wyroku. Odwołanie złożyła również policja, która domagała się
dodatkowo nałożenia kary w postaci orzeczenia zakazu stadionowego.



Ponieważ w sądzie nie pojawił się dzisiaj jeden ze świadków, sprawa została odroczona do 13 marca.

18:23

Rozprawa "Starucha" odroczona

Rozprawa "Starucha" odroczona

Krakowski sąd odroczył rozprawę Piotra S. ps. "Staruch".
Powodem była nieobecność jednego ze świadków. Kolejny termin...
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

202. Wyrok w sprawie zabójstwa

Wyrok w sprawie zabójstwa gen. Papały. Jest pisemne uzasadnienie
Sąd uniewinnił Boguckiego i Słowika, bo uznał, że zebrane dowody były kruchymi, rozrzuconymi ogniwami, które tylko w swoim przekonaniu prokurator zestawił w mocny łańcuch.
Sędzia Paweł Dobosz mówił wtedy, że wyrok nie jest porażką wymiaru
sprawiedliwości, tylko porażką organów ścigania i prokuratury, bo nie
dostarczyła sądowi wystarczających dowodów. Sąd nie wie, dlaczego zabito gen. Marka Papałę
- przyznawał sędzia. Zaznaczył, że nie jest rolą sądu wydawanie wyroków
skazujących, bo w tej sprawie taki wyrok byłby niesprawiedliwy.

W trwającym od lutego 2010 r. przed Sądem
Okręgowym w Warszawie procesie warszawska prokuratura zażądała 15 lat
więzienia dla Boguckiego za obserwowanie miejsca
zabójstwa Papały - byłego szefa policji - i bezskuteczne nakłanianie za
30 tys. dolarów gangstera Zbigniewa G. do zabicia b. szefa policji.
Wobec Słowika - oskarżonego o nakłanianie za 40 tys. dolarów
płatnego zabójcy Artura Zirajewskiego, ps. Iwan, do zabójstwa Papały -
prokuratura wnosiła o 8 lat. Obrońcy i podsądni wnosili o uniewinnienie.

W 2012 r. łódzka prokuratura apelacyjna
ujawniła, że - według ustaleń opartych na zeznaniach świadka koronnego
Roberta P. - do zabójstwa Papały doszło w wyniku napadu rabunkowego, a
sprawcy zamierzali ukraść samochód Papały. Podczas napadu Igor M., ps.
Patyk (wcześniej Igor Ł. - zmienił nazwisko) miał oddać śmiertelny
strzał do b. szefa policji. Zarzuty zabójstwa usłyszeli Patyk i Mariusz M. Według warszawskiej prokuratury wersja ta jest kompletnie niewiarygodna.

To zdumiewające, że w takiej sprawie, jak
zabójstwo Papały, dwie prokuratury nie potrafiły współpracować ze sobą -
mówił sędzia Dobosz. Jak podkreślił, w procesie wytworzyła się
szczególna sytuacja, gdy pozostające poza procesem wątki śledztwa w
sprawie śmierci Papały przeniesiono z Warszawy do Łodzi. Wtedy - jak
ironizował sędzia - prokurator, mający władzę m.in. polegającą na
dostępie do informacji, poczuł, jak wielka to władza, gdy od
informacji został odcięty i nie mógł nawet weryfikować dowodów, które
sam wcześniej przedłożył
. Według sądu warszawscy prokuratorzy dowiadywali się o ustaleniach łódzkich kolegów z plotek, z prasy lub tu, na sali sądu.

Nieżyjący już Zirajewski to niewiarygodny świadek oskarżenia ws. Papały - uznał sąd. Dlatego uniewinnił Słowika, którego Iwan obciążał. Zeznania Iwana
są podstawą zarzutu zlecenia zabójstwa Papały, jaki w łódzkim śledztwie
nadal ma polonijny biznesmen z USA Edward Mazur. Jego ekstradycji do
Polski odmówił w 2007 r. sąd w Chicago, uznając zeznania Iwana za niewiarygodne. Pod koniec ubiegłego roku łódzka prokuratura wycofała międzynarodowy list gończy wobec niego.

Po wyroku oskarżający w sprawie prok. Jerzy Mierzewski z Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie zapowiedział apelację. - Z kilkoma tezami, które sąd ogłaszał, nie zgadzam się osobiście i będziemy próbowali na tej podstawie podważyć wyrok
- powiedział. Obrońcy ocenili, że uniewinnienie było jedynym możliwym
wyrokiem. Tylko komisja śledcza jest w stanie zbadać skalę naruszeń i
patologii w sprawie wyjaśniania zabójstwa Papały - oceniła broniąca
Boguckiego mec. Marta Smołka.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

203. Prokuratura chce pół roku

Prokuratura chce pół roku więzienia dla "Starucha". Za uderzenie piłkarza, który zapewnia… że nie został uderzony

"Mój klient nie uczestniczy w bójkach; jako kibic nie zajmuje się biciem."

Pół roku więzienia w zawieszeniu, 2 lat zakazu stadionowego i
2 tys. zł nawiązki żąda prokuratura dla nieformalnego przywódcy kibiców
Legii Warszawa Piotra S., pseud. Staruch, za uderzenie w twarz piłkarza
klubu Jakuba Rzeźniczaka. Obrona chce uniewinnienia.

12 marca Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia wyda wyrok w sprawie
S. (obecnie C. – przyjął nazwisko żony). Jest on oskarżony o naruszenie w
2011 r. nietykalności cielesnej Rzeźniczaka przez uderzenie go otwartą
dłonią w twarz. Grozi za to kara grzywny, ograniczenia wolności lub do roku więzienia.

Do zdarzenia doszło po porażce Legii z Ruchem Chorzów, gdy niektórzy
kibice zwymyślali i opluli schodzących do szatni piłkarzy warszawskiej
drużyny. Zareagował na to Rzeźniczak, który ostro im odpowiedział.
Krótko potem piłkarze ponownie wyszli na murawę na pomeczowy trening.
Wtedy Piotr S. miał uderzyć Rzeźniczaka w twarz.

W 2013 r. piłkarz zeznał w sądzie, że nie pamięta, że
wcześniej w śledztwie mówił, iż został uderzony przez "Starucha".
Powiedział sądowi, że S. nie uderzył go, choć przyznał, że "stali blisko
siebie i wymachiwali rękami". Podkreślił, że S. przeprosił go, dlatego
nie żywi do niego urazy, a "incydent jest już dla niego zamknięty".

Prok. Iwona Karłowicz wniosła dla S. o karę 6 miesięcy pozbawienia
wolności w zawieszeniu na 2 lata; o dwuletni zakaz stadionowy na
wszystkie mecze Legii w Polsce i poza nią, połączony z obowiązkiem
meldowania się na policji w dniach meczów oraz o zasądzenie od niego 2
tys. nawiązki na rzecz piłkarza.

Zdaniem prok. Karłowicz wina oskarżonego i okoliczności czynu nie
budzą wątpliwości. Według niej doszło do niego "z błahego powodu".
Podkreśliła, że zapis ze stadionowego monitoringu wskazuje, iż nie było to przypadkowe uderzenie, lecz celowe działanie. Powiedziała, że między pokrzywdzonym a S. doszło do mediacji i m.in tym należy tłumaczyć zmianę zeznań przez piłkarza.

Nie zmienia to faktu, że  ten precedensowy czyn świadczy o rażącym poczuciu bezkarności oskarżonego

- dodała.

Przypomniała, że S. był już karany. Obrońca mec. Krzysztof Wąsowski wniósł o uniewinnienie S. (nie było go w sądzie).

Mój klient nie uczestniczy w bójkach; jako kibic nie zajmuje się biciem

- oświadczył adwokat.

Nazwał S. "kozłem ofiarnym", jego zdaniem sprawę "rozdmuchały media".

Według Wąsowskiego "monitoring niczego nie oddaje", bo widać na nim
tylko jak pokrzywdzony "gwałtownie odchyla głowę". Adwokat dodał, że
piłkarz zapewne przestraszył się, że może być uderzony, ale nie widać by
cios padł. Wąsowski podkreślił, że świadkowie nie potwierdzają, by
doszło do czynu chuligańskiego. Pokrzywdzony nie potwierdził, by został
uderzony, a samo sprzeczanie się po meczu nie jest karane - dodał
adwokat. Według niego prokuratura bezpodstawnie objęła sprawę ściganiem z
urzędu, bo nie było tu naruszenia "interesu publicznego".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

204. "Staruch" skazany na prace

"Staruch" skazany na prace społeczne za uderzenie piłkarza


Piotr C. ps. "Staruch" skazany na pół roku prac społecznych za spoliczkowanie piłkarza Legii Jakuba Rzeźniczaka. Będzie musiał mu też zapłacić 500 zł. nawiązki
Dzisiejszy wyrok dotyczy wydarzeń sprzed blisko trzech lat. 2 kwietnia piłkarze Legii podejmowali na swoim stadionie Ruch Chorzów.
Jakub Rzeźniczak początkowo potwierdził, że został uderzony. Przed sądem jednak się z tego wycofał. - Była kłótnia, emocje. Ja machałem rękami i Piotrek machał rękami - zeznawał.

Prokurator Iwona Karłowicz chciała dla "Starucha" kary pół roku w zawieszeniu na dwa lata, dwuletniego zakazu stadionowego na wszystkie mecze Legii, obowiązku stawiania się na policji podczas spotkań piłkarskich tego klubu oraz 2 tys. zł nawiązki dla piłkarza. W swojej mowie końcowej przekonywała, że wina oskarżonego nie budzi wątpliwości.

"Wina nie budzi wątpliwości"

Mec. Krzysztof Wąsowski wnosił o uniewinnienie swojego klienta. Podkreślał, że sprawę rozdmuchały media, a Piotr C. zajmuje się kibicowaniem, a nie udziałem w bójkach.

Sędzia Justyna Dałkowska uznała, że Piotr C. popełnił przestępstwo. - Wina oskarżonego nie budzi żadnych wątpliwości - podkreślała. Sądowe zeznania Rzeźniczaka (w którym mówił, że nie został uderzony) uznała za niewiarygodne. Według sądu Rzeźniczak i "Staruch" pojednali się, dlatego piłkarz próbował ochronić kibica przed karą.

Sędzia orzekła jednak o wiele łagodniejszą karę niż chciała tego prokuratura. C. przez pół roku będzie musiał pracować społecznie przez 30 godzin miesięcznie. Będzie musiał także zapłacić 500 zł nawiązki na rzecz piłkarza oraz blisko 700 zł kosztów sądowych. Nie będzie jednak objęty zakazem stadionowym.

Nie pierwsza taka sprawa

Ani obrona, ani prokuratur nie chcieli komentować wyroku. Decyzję o tym, czy apelować, mają podjąć po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku. W przypadku obrony apelacja jest jednak niemal pewna, zważywszy na fakt, że Piotr C. konsekwentnie nie przyznawał się do winy, a jego adwokat wnosił o uniewinnienie.

Piotr C. w przeszłości był już skazany za rozbój na kibicu Polonii Warszawa. W sądzie wciąż toczy się też proces o handel amfetaminą.

Dzisiejszy wyrok jest nieprawomocny. Piotra C. w sądzie nie było, przyszła jedynie jego żona Katarzyna.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

205. Do Pani Maryli

Szanowna Pani Marylo,

Jak znam życie stadionowe, obaj panowie te 500 złotych przepiją jeszcze dzisiejszego wieczora.
Kompromitacja prokuratury, Lipka Sienkiewicza.
Koszt ponieśliśmy My!

Ukłony moje najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

206. Nie będzie apelacji ws.

Nie będzie apelacji ws. wyroku na Papałę

Nie
będzie apelacji od wyroku w sprawie zabójstwa Marka Papały. W lipcu
ubiegłego roku sąd uniewinnił Ryszarda Boguckiego i Andrzeja Z.,
pseudonim, Słowik, od zarzutów związanych z..
Jak uzasadniał w rozmowie z IAR rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie, stołeczni śledczy uznali, że dowody są niewystarczające do przypisania oskarżonym czynów jakie się im zarzuca. Wątpliwości budzą nie tylko dowody, ale też poszlaki, które "nie zamykają się w jeden mocny łańcuch".

Warszawska prokuratura żądała 15 lat więzienia dla Boguckiego za obserwowanie miejsca zabójstwa Papały i bezskuteczne nakłanianie Zbigniewa G. do zabicia b. szefa policji. Wobec "Słowika" - oskarżonego o nakłanianie za 40 tys. dolarów płatnego zabójcy do zabójstwa Papały - prokuratura wnosiła o 8 lat.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

207. co jeszcze wymyslą?


Kibice Legii chcieli skompromitować świadka koronnego?


Jeden z czołowych kibiców Legii Warszawa miał szukać
w więzieniach osoby, która pozwoli zdyskredytować zeznania świadka
koronnego Marka H. ps. Hanior - informuje portal TVP Info. Zeznania
Haniora obciążają m.in Piotra C. ps. Staruch.

Jak twierdzi portal - udało się znaleźć
jednego chętnego do współpracy, ale prokuratura Warszawa Praga uznała
jego zeznania za niewiarygodne.

Według  tvp.info, podczas ostatniej
rozprawy w procesie  Starucha, prok. Piotr Woźniak przedstawił nowe
materiały dowodowe. Są to zapisy z podsłuchów z akt sprawy przeciwko
Wojciechowi B. ps. Kelner, który odpowiada przed sądem za organizowanie
ataków kiboli na Rosjan podczas Euro 2012

– Ze stenogramów nagranych rozmów
wynika, że Wojciech B. ps. Kelner, był zaangażowany w zbiórkę pieniędzy
na utrzymanie kiboli Legii zatrzymanych w maju 2012 r. podczas akcji
przeciwko członkom gangu „Szkatuły” i grupy „Teddy Boys 95”, którzy
siedzieli w areszcie. To miało być ok. 400 zł miesięcznie. Pieniądze
miały być przeznaczone także dla osób ukrywających się przed wymiarem
sprawiedliwości. Przy okazji tych rozmów B. miał opowiadać jednej z
osób, że będzie szukał świadka, który pozwoli obalić świadka koronnego w
tej sprawie. W tym celu, jak mówił B., pojechał nawet do więzienia w Łowiczu, gdzie miał rozmawiać z taką osobą – opowiada jeden ze śledczych.

Według informacji portalu, w podsłuchach
„Kelnera” znalazły się także stwierdzenia, sugerujące, że jeden z
prawników miał informować kiboli o tym kto został zatrzymany w
policyjnej obławie. 

Jak przypomina TVP Info Wojciech B. to
jedna z najbarwniejszych postaci w środowisku kibicowskim. W 2008 r.
zasłynął tym, że w przebraniu kelnera dostał się 30 września na obrady
działaczy z Ekstraklasy SA. Podszedł do prezesa Legii Warszawa Leszka
Miklasa i z okrzykiem „Dżihad Legia” rzucił weń tortem. W 2011 r.
zaangażował się w akcję kibiców, którzy ruszyli w tour po Polsce
„Tóskobusem” – będącym niemal kopią tego, którym po kraju jeździł
premier. Jak twierdzi sam „Kelner” od tego czasu znalazł się na
celowniku decydentów. Teraz odpowiada przed sądem za organizowanie
ataków na rosyjskich kibiców podczas Euro 2012. Przekonuje, że podsłuchy
nagrały głupoty wymyślane, aby zmylić policję.

Piotr C. ps. Staruch jest
organizatorem dopingu na „żylecie”, kultowej trybuny kibiców stołecznej
Legii. W grudniu 2012 r. stołeczna Prokuratura Apelacyjna oskarżyła C. o
kupno kilograma amfetaminy  Najcięższe zarzuty, obciążające „Starucha”
oparte są tylko na zeznaniach „Marka H. ps. Hanior. Piotr C. trafił do
aresztu na osiem miesięcy. Od początku przekonywał o swojej niewinności.
Obrona wskazywała, że zeznania „Haniora” są nieweryfikowalne.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

208. Zmiana zarzutu ws. zabójstwa gen. Papały

Łódzki sąd apelacyjny przedłużył o kolejne trzy miesiące areszt dla podejrzanego o zabójstwo b. szefa policji gen. Marka Papały - Igora M., pseud. Patyk. Prokuratura wcześniej zmieniła zarzut wobec drugiego podejrzanego o udział w zbrodni i uchyliła mu areszt.

Sąd, przedłużając areszt dla Igora M. (do 23 lipca), przychylił się do wniosku łódzkiej prokuratury apelacyjnej, która prowadzi śledztwo ws. zabójstwa b. szefa policji. Śledczy wcześniej zmienili zarzut dla drugiego z podejrzanych o zabójstwo - Mariusza M. i uchylili areszt wobec niego.

- Nowe dowody, które przeprowadziliśmy w lutym, spowodowały, że ocena materiału dowodowego dotycząca tego podejrzanego uległa zmianie. W wyniku tego zmieniliśmy zarzut wobec Mariusza M. Jest on podejrzany o udział w zdarzeniu związanym z zabójstwem - nadal ma zarzut usiłowania rozboju na szkodę Marka Papały - ale nie ma już zarzutu udziału w tym zabójstwie - powiedział rzecznik PA w Łodzi Jarosław Szubert.

Nie chciał ujawnić, jakie nowe dowody zdecydowały o zmianie zarzutu. Igorowi M. grozi dożywocie, a Mariuszowi M. - kara do 15 lat więzienia.

Jak podał Szubert, śledztwo w tej sprawie zostało obecnie przedłużone do końca września tego roku.

Gen. Marek Papała, były już wówczas komendant główny policji, został zastrzelony w Warszawie 25 czerwca 1998 r. w samochodzie przed blokiem, w którym mieszkał. W toku śledztwa rozpatrywano 11 wersji. Sprawę prowadziła Prokuratura Apelacyjna w Warszawie. W 2009 r. jej śledczy skierowali do sądu akt oskarżenia przeciwko Andrzejowi Z. "Słowikowi" i Ryszardowi Boguckiemu, zarzucając im m.in. nakłanianie do tego mordu. Pod koniec lipca tego roku warszawski sąd uniewinnił Boguckiego i "Słowika" od zarzutów nakłaniania do zabójstwa generała. Sąd krytycznie ocenił wiele działań organów ścigania w sprawie, a dowody uznał za "kruche".
Pojawiły się nowe dowody ws. zabójstwa gen. Papały. - Spowodowały, że ocena materiału dowodowego dotycząca jednego z podejrzanych uległa zmianie - powiedział rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi Jarosław Szubert. W efekcie Mariusz M. usłyszał zarzut udziału w zdarzeniu związanym z zabójstwem (wcześniej miał zarzut udziału w zabójstwie). Prokuratura uchyliła mu areszt. Drugiemu podejrzanemu - Igorowi M. ps. Patyk - sąd przedłużył areszt o kolejne trzy miesiące.
Sąd, przedłużając areszt dla Igora M. (do 23 lipca), przychylił się do wniosku łódzkiej prokuratury apelacyjnej, która prowadzi śledztwo ws. zabójstwa b. szefa policji. Śledczy wcześniej zmienili zarzut dla drugiego z podejrzanych o zabójstwo - Mariusza M. i uchylili areszt wobec niego.

- Nowe dowody, które przeprowadziliśmy w lutym, spowodowały, że ocena materiału dowodowego dotycząca tego podejrzanego uległa zmianie. W wyniku tego zmieniliśmy zarzut wobec Mariusza M. Jest on podejrzany o udział w zdarzeniu związanym z zabójstwem - nadal ma zarzut usiłowania rozboju na szkodę Marka Papały - ale nie ma już zarzutu udziału w tym zabójstwie - Jarosław Szubert.
"Napad rabunkowy z użyciem broni palnej"

Prokuratura nadal nie podjęła końcowej decyzji w wątku polonijnego biznesmena Edwarda M., formalnie wciąż podejrzanego o podżeganie do zabójstwa b. szefa policji. W grudniu ub. roku śledczy zdecydowali o uchyleniu postanowienia o tymczasowym aresztowaniu Edwarda M., odwołali jego poszukiwania międzynarodowym listem gończym, jak i Europejskim Nakazem Aresztowania.

W kwietniu 2012 r. łódzka prokuratura apelacyjna, która przejęła śledztwo, podała, że do zabójstwa b. szefa policji doszło w wyniku napadu rabunkowego z użyciem broni palnej, a sprawcy zamierzali ukraść należący do niego samochód. Podczas napadu jeden z mężczyzn miał oddać do Papały śmiertelny strzał.

Zarzuty zabójstwa usłyszeli wówczas dwaj podejrzani: Igor M., pseud. Patyk i Mariusz M. Według śledczych o ich udziale miał zeznać świadek koronny Robert P. - człowiek z gangu "Patyka". Inne zarzuty w tej sprawie usłyszało trzech kolejnych członków grupy.

http://niezalezna.pl/54191-zmiana-zarzutu-ws-zabojstwa-gen-papaly

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

209. Do Pani Maryli

Szanowna Pani Marylo,

Ja nie potrafię zrozumieć, że przez naście lat polskie organa ścigania nie potrafią znaleźć zabójców komendanta głównego policji.

Może "skruszony" gangster Masa ma rację, mówiąc o powiązaniach polityków ze światem przestępczym.

Te powiązania są do dziś !
Najsztub i Gorzeliński pisali o byłym komendancie wojewódzkim policji w Poznaniu a później komendancie głównym policji Smolarku. Miał też "udziały" w "Nowym Ekranie" na którego punkcie zgłupiało 95 % blogosfery. Wielu z nich pisze w Blogmedia.

Oprócz Pani i mnie ! ! !

Ukłony moje najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

210. Do Pani Maryli

Szanowna Pani Marylo,

Zabójstwo Papały: Złodzieje z Poznania przesłuchiwani przez śledczych


 Pojawił się poznański ślad ws. zabójstwa gen. Marka Papały. Prowadzący sprawę śledczy z Łodzi przesłuchują złodziei samochodów z Poznania, którzy mieliby mieć wiedzę o tej zbrodni. Chodzi o zweryfikowanie wersji łódzkich śledczych, że za zabójstwem Papały stoi złodziej samochodów o pseudonimie "Patyk".
Sprawę zabójstwa Marka Papały wyjaśnia Prokuratura Apelacyjna z Łodzi. Według przyjętej przez nią wersji, za zabójstwem byłego szefa polskiej policji stoi złodziej samochodów Igor Ł., ps. Patyk. Do morderstwa miało dojść przez przypadek.
Ponoć "Patyk" próbował ukraść daewoo espero, ale pojawił się jego właściciel, czyli gen. Papała. Doszło do szamotaniny, złodziej zastrzelił policjanta i uciekł.

 Łódzcy śledczy, chcąc potwierdzić tę wersję, przesłuchują teraz złodziei samochodów m.in. z Poznania. W latach 90., kiedy zginął gen. Papała, "Patyk" działał w strukturach mafii pruszkowskiej. Współpracować z nią mieli także złodzieje z Poznania. Dlatego właśnie, według założeń śledczych, poprzez swoje kontakty mieliby mieć wiedzę o działaniach "Patyka".

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że śledczy z Łodzi przesłuchali albo zamierzają przesłuchać kilka osób pochodzących z Poznania: Kanadę, Dżamlaja, Kwasimodo, Oczko, dwóch Makowców. To pseudonimy mężczyzn notowanych za liczne kradzieże samochodów, czy łączonych z tego rodzaju przestępczością oraz ze zorganizowanymi grupami przestępczymi.

Zobacz też: Gangster Kanada oskarżony o 111 przestępstw - kradł, napadał, wymuszał i wyłudzał

Niektórzy z nich zresztą w innych sprawach współpracowali już z prokuratorami. Czy rzeczywiście wiedzą, kto stoi za morderstwem gen. Papały?



"Oczko" i "Kanada", związani ze Zbyszkiem B., ps. Makowiec (na zdjęciu) również zeznawali ws. Papały (© Marek Zakrzewski)

Prokuratura z Łodzi potwierdziła, że przesłuchuje złodziei z Poznania. Ale nie chciała podać żadnych szczegółów.

- Czynności, o które pan pyta, trwają. Służą weryfikacji innych dowodów - mówi lakonicznie Jarosław Szubert, jeden z łódzkich prokuratorów pracujących nad sprawą Papały.

Zabójstwo gen. Papały, jak na razie, kładzie się cieniem na pracy organów ścigania.


Ukłony moje najniższe


Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Tymczasowy

211. A Kamieniew,Bucharin i Zinowjew

wsypywali piasek w tryby maszyn fabrycznych. A Blucher byl szpiegiem angielskim.Tuchaczewski nawet bardziej.
A w spalonym pojezdzie Slowiansku znaleziono karte wizytowa oraz dolary.Prawda to - slowo enkawudzisty!
Zwykle, w tej czesci swiata, powiedzmy szczerze, kacapskiej, sprawy sa zawsze niezwykle proste, nie pisze - "jasne".

avatar użytkownika Maryla

212. Nawet Wyborcza się dziwi, resortowi sędziowie NIE

Maciej Dobrowolski, fan Legii, działacz stowarzyszenia jej kibiców, siedzi w areszcie od 2 lat i 23 dni. Sąd odrzucił właśnie kolejne zażalenie jego obrońcy. Siedzi, bo świadek koronny "Hanior" powiedział prokuraturze, że był Dobrowolski był tłumaczem podczas wyjazdów do Holandii, skąd do Polski przestępcy przywozili marihuanę. Prokuratura mu uwierzyła. Dobrowolski nigdy wcześniej nie łamał prawa. Dla policjantów zajmujących się przestępczością narkotykową jest nikim. Ci od ścigania pseudokibiców kojarzą go ze stadionową logistyką, nie z ustawkami. Do Holandii, owszem, jeździł. W stowarzyszeniu odpowiadał za kontakty z zaprzyjaźnionym z Legią klubem FC Den Haag.

Siedzi, bo ma pecha. Traf chciał, że został objęty tym samym aktem oskarżenia, co Rafał S. ps. Szkatuła i jego przyrodni brat Marcin K. ps. Belmondziak, którzy mieli przemytem kierować. To groźni gangsterzy, bohaterowie kronik kryminalnych. To, że sąd trzyma "Szkatułę" za kratami, nie dziwi. Skoro kiedyś dał nogę, podobnie może być i teraz. Ale czy sprawa Macieja Dobrowolskiego powinna być oceniana przez pryzmat współoskarżonych? Przecież sąd nie będzie wydawał wyroku wobec całej grupy. Wydaje się więc oczywiste, że powinien indywidualnie ocenić, który z oskarżonych zasługuje na tymczasowe aresztowanie.
Siedzi, bo tak wygodniej

Areszt to środek zapobiegawczy, a nie kara - to elementarna dla każdego prawnika wiedza. Stosuje się go po to, by postępowanie toczyło się sprawnie, a podejrzany lub oskarżony go nie utrudniał. Jaką obstrukcję mógłby stosować Maciej Dobrowolski?

Zeznaniami obciąża go tylko jeden świadek. Wpływać na niego się nie da, bo to świadek koronny, stale chroniony przez policję. Dobrowolski jako jedyny złożył wyjaśnienia, co można odebrać jako chęć współpracy z wymiarem sprawiedliwości. A może zacznie się ukrywać? Mało prawdopodobne, zważywszy na liczbę środków, jakie jego adwokat proponował sądowi: bardzo wysoką kaucję, dozór policji, zakaz opuszczania kraju, poręczenie osobiste (od bramkarza reprezentacji Artura Boruca) i do tego jeszcze gwarancję zatrudnienia złożoną przez prezesa Legii Warszawa.

Ale sądy kolejnych instancji są na te okoliczności ślepe. A przecież tymczasowego aresztowania nie stosuje się, kiedy wystarczą inne środki zapobiegawcze, a areszt może trwać najwyżej dwa lata.

No chyba że oskarżony ukrywa się albo sprawa jest wyjątkowo skomplikowana. Ta - przynajmniej w wątku dotyczącym Dobrowolskiego, jak przekonuje jego obrońca - skomplikowana nie jest.

W liczącym 200 stron akcie oskarżenia poświęcono mu ledwie pięć stron.

Zaś spośród 14 tys. stron akt dostarczonych sądowi, Dobrowolskiego dotyczy 57. Za to sądy jasno sygnalizują: zaplanowano kilkadziesiąt rozpraw, wszystkie w chronionej sali, organizacja procesu musi być bez zarzutu. Dlatego lepiej, by wszyscy oskarżeni byli pod ręką, czyli w areszcie. Więc Dobrowolski siedzi.

http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,16185092,Fan_Legii_siedzi_w_a...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

213. 2 lata minęły ....

Nowe zarzuty dla podejrzanych ws. zabójstwa Papały
Pięć osób
zatrzymanych ws. zabójstwa generała Marka Papały usłyszało w ubiegłym
miesiącu nowe zarzuty w związku z kradzieżami samochodów w latach
1996-1999 - TVP Info.

Zarzuty postawione podejrzanym w tej sprawie są sukcesywnie uzupełniane,
odpowiednio do bieżących ustaleń śledztwa. Ostatnie uzupełnienie
nastąpiło w czerwcu. Dotyczą kolejnych przestępstw polegających
na zaborze pojazdów samochodowych, obejmują wszystkich podejrzanych
i okres 1996-1999 - powiedział w rozmowie z  TVP Info prok. Jarosław
Szubert, rzecznik łódzkiej Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi.

Podejrzani ws. zabójstwa gen. Papały usłyszeli nowe zarzuty

Pięciu
podejrzanych zatrzymanych w sprawie zabójstwa gen. Marka Papały
usłyszało w czerwcu nowe zarzuty – dowiedział się portal tvp.info.
Kolejne...
więcej

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

214. Po 16 latach prokuratura ma


Po 16 latach prokuratura ma oczyścić Edwarda M. z zarzutu zlecenia zabójstwa Papały

Po 16 latach prokuratura ma oczyścić Edwarda M. z zarzutu zlecenia zabójstwa Papały

Nie ma wiarygodnych dowodów na to, że polonijny
biznesmen z Chicago podżegał w 1998 roku do zabójstwa gen. Marka Papały,
byłego...
czytaj dalej »

Jako jedyny miałem wystąpić jako świadek oskarżenia przeciwko E. Mazurowi

©


Sylwester Latkowski zwraca uwagę, że umorzenie śledztwa wobec Mazura nie oznacza, iż jest to postać kryształowo czysta.

- Niech Edward Mazur nie mówi, że był
aniołem. Uczestniczył w wielu przedsięwzięciach, które powinny być
sprawdzone przez prokuraturę. To jest człowiek, który miał kontakt ze
środowiskiem przestępczym. I wątek Mazura powinien zostać zbadany w tym
śledztwie. Tego nie można prokuratorze zarzucić, że to badała. Inna
sprawa, że ustalili sobie tylko jedną wersję, a inne pozostawili i teraz
mamy taki efekt, że będziemy płacić panu Boguckiemu, panu Mazurowi i
innym
- tłumaczy redaktor.

Sprawa zabójstwa Papały. Bogucki chce 9 mln zł odszkodowania
Ryszard
Bogucki, który został uniewinniony przez sąd I instancji od zarzutu
nakłaniania do zabójstwa gen. Marka Papały, będzie walczył
o zadośćuczynienie i odszkodowanie za niesłuszny areszt. Za 9 lat
za kratkami Bogucki chce 9 mln złotych -...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

215. Kibic kontra policja. Sprawa

Kibic kontra policja. Sprawa w Strasburgu, jest ugoda



- Sądy konsekwentnie uchyliły się od rzetelnego odtworzenia przebiegu
zdarzeń w czasie, mając do dyspozycji dokładny plan miejsca akcji,
zdjęcia zrobione przez dwóch różnych fotografów. I film nakręcony przez
policję i "urwany" w chwili, gdy policyjne pałki spadają na głowy
spokojnie idących ludzi, gdyż to musiałoby zniszczyć założony a priori
obraz. Wszystkie zeznania świadków-policjantów potraktowano jako "spójne
i logiczne", za to zeznania świadków niebędących policjantami
potraktowano hurtowo jako niewiarygodne. Z naszego syna zrobiono zaś
wzorcowego młodocianego przestępcę.

Dlatego właśnie młody człowiek i jego rodzice
zdecydowali się na złożenie skargi na państwo polskie do Europejskiego
Trybunału Praw Człowieka. - Trybunał zaś zadał rządowi Rzeczypospolitej
trzy proste pytania w kwestii przestrzegania konwencji praw człowieka w
kontekście potraktowania naszego syna przez policję i sądy - mówi ojciec
kibica. - Chciał wiedzieć, czy skarżący był poddany nieludzkiemu lub
poniżającemu traktowaniu. Czy siła użyta przez funkcjonariuszy policji
do zatrzymania skarżącego była proporcjonalna do okoliczności. Oraz czy
postępowanie wyjaśniające w tym przypadku było gruntowne i skuteczne
.


Rodzina z Warszawy nie ma dostępu do odpowiedzi. - Domyślamy się
jednak, że ich udzielenie sprawiło polskim urzędnikom nie lada kłopot,
bo na rozstrzygnięcie oczekiwaliśmy dwa lata - relacjonują nasi
rozmówcy.

Ostatecznie Strasburg spełnił ich oczekiwania.
Nie oddalił skargi, wręcz przeciwnie - zaproponował kontynuowanie sporu
lub przyjęcie ugody. - Wybraliśmy to drugie rozwiązanie. Nie chcieliśmy
przedłużać tej bolesnej sprawy - tłumaczy rodzina 25-letniego dziś
mężczyzny.

Ugodę zawarto, skarb państwa wypłacił
odszkodowanie (rodzina nie chce mówić o jego wysokości). - To jednak
gorzkie zwycięstwo - podkreśla w rozmowie z "Wyborczą" ojciec kibica.
Jak ustaliliśmy, policjanci oskarżeni w sprawie wciąż są w czynnej
służbie.

Śledczy przyznają, że potrzebują jeszcze kilku miesięcy, żeby zakończyć postępowanie w tej sprawie.


Śledztwo przedłużone jest
obecnie do końca września. Łódzcy prokuratorzy wystąpili już jednak do
Prokuratora Generalnego z wnioskiem o jego dalsze przedłużenie -
powiedział w środę PAP rzecznik łódzkiej prokuratury apelacyjnej
Jarosław Szubert. Nie chciał ujawnić do kiedy konkretnie, ale - jak
przyznał w rozmowie z PAP - chodzi o kilka miesięcy.

Jego zdaniem, łódzka
prokuratura kończy gromadzenie dowodów w sprawie zabójstwa generała, ale
przedłużenie śledztwa jest konieczne, bowiem z obszernym materiałem
dowodowym muszą zapoznać się podejrzani, w tym Igor M. ps. Patyk,
któremu zarzuca się zabójstwo b. szefa policji.

Jeżeli śledztwo zostanie przedłużone, prokuratura prawdopodobnie wystąpi z wnioskiem do sądu o przedłużenie aresztu dla Patyka, któremu kończy się on 30 września. - Przedłużenie śledztwa daje możliwość skierowania wniosku o przedłużenie aresztu - zaznaczył Szubert.

Śledztwo w sprawie
zabójstwa gen. Papały trafiło do Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi w
listopadzie 2009 roku. O jego przeniesieniu z Warszawy zdecydował
ówczesny prokurator krajowy. W kwietniu 2012 r. łódzka prokuratura
podała, że do zabójstwa b. szefa policji doszło w wyniku napadu
rabunkowego z użyciem broni palnej, a sprawcy zamierzali ukraść jego
samochód daewoo espero. Podczas napadu Igor M. miał oddać do Papały
śmiertelny strzał. Tak zeznać miał świadek koronny Robert P. - człowiek z
gangu Patyka.

Równolegle z głównym
śledztwem łódzka PA prowadzi postępowanie dotyczące utrudniania tego
śledztwa w latach 1998-2009 r. Łódzcy prokuratorzy uważają, że w
analizowanych materiałach operacyjnych policyjnej grupy Generał,
która wówczas zajmowała się sprawą, są informacje wskazujące na liczne
nieprawidłowości w trakcie tego postępowania. Nikomu na razie nie
przedstawiono zarzutów.

Gen. Marek Papała, były już
wówczas komendant główny policji, został zastrzelony w Warszawie 25
czerwca 1998 r. w samochodzie przed blokiem, w którym mieszkał. W toku
śledztwa rozpatrywano 11 wersji. Sprawę prowadziła Prokuratura
Apelacyjna w Warszawie. W 2009 r. jej śledczy skierowali do sądu akt
oskarżenia przeciwko Andrzejowi Z. Słowikowi i Ryszardowi Boguckiemu, zarzucając im m.in. nakłanianie do tego mordu.

Pod koniec lipca ub. roku warszawski sąd uniewinnił Boguckiego i Słowika
od zarzutów nakłaniania do zabójstwa generała. Sąd krytycznie ocenił
wiele działań organów ścigania w sprawie, a dowody uznał za kruche.
Za tydzień - 17 września - warszawski sąd apelacyjny ma zbadać
odwołanie obrony Boguckiego, która kwestionuje uzasadnienie tego wyroku.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

216. Do Pani Maryli

Szanowna Pani Marylo

Donald Tusk stworzył państwo policyjne. Milicja i inne instytucje do "przestrzegania prawa" nagminnie łamią prawa człowieka.

Skandalem jest zastrzelenie pacjenta w szpitalu , godzinę po operacji, choć wiadomo, że wielu pacjentów ma problemy psychiczne po wybudzeniu po podaniu narkozy.



Świeto Niepodległości w Warszawie, ul. Poznańska, w warszawskim Śródmieściu, około 500 metrów od pl. Konstytucji.

Ukłony moje najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

217. sąd wi lepij! Tylko w III RP, czyli PRL-Bis


"Staruch" prawomocnie skazany za uderzenie piłkarza

Sąd utrzymał wyrok w sprawie spoliczkowania obrońcy Legii Jakuba
Rzeźniczaka. Piotr C. będzie musiał przez pół roku pracować społecznie.Pierwszy wyrok w tej sprawie zapadł w marcu. Dziś sprawą zajmował się sąd odwoławczy, bo apelację złożył adwokat oskarżonego.

Nic jednak nie wskórał. Wyrok z pierwszej instancji pozostał bez zmian.


- Apelacja jest oczywiście bezzasadna. To w istocie
nieuprawniona polemika z ustaleniami sądu - mówiła dziś w uzasadnieniu
decyzji sędzia Grażyna Puchalska.


Ponad trzy lata temu
Piotr C. (dawniej S., po ślubie przyjął nazwisko żony) ps. Staruch starł
się z obrońcą Jakubem Rzeźniczakiem w tunelu stadionu Legii Warszawa. 2 kwietnia 2011 r. piłkarze Legii podejmowali na swoim stadionie Ruch Chorzów. Po meczu kibice Legii byli wściekli. Ich drużyna przegrała 2:3.


"Staruch" miał Rzeźniczaka obrzucić wyzwiskami i spoliczkować.
Zdarzenie widziało wiele osób, szczegółowo opisali je dziennikarze
Canal+, relacjonujący przebieg kolejki. Ale na filmie, który
zarejestrowały kamery kanału Orange Sport,
nie widać samego momentu uderzenia, a jedynie chwilę, gdy ochroniarze
rozdzielają piłkarza.
Słychać jeszcze, jak "Staruch" cedzi: - Niech
szanuje mordę, k..., gnój je...

Jakub Rzeźniczak
początkowo potwierdził, że został uderzony. Przed sądem jednak się z
tego wycofał. - Była kłótnia, emocje. Ja machałem rękami i Piotrek
machał rękami - zeznawał.


"Widać zamach, nie uderzenie"


Sąd jednak uznał, że było uderzenie. I skazał nieformalnego
lidera "Żylety" na pół roku nieodpłatnych prac społecznych, po 30 godzin
w miesiącu. Dodatkowo kazał zapłacić 500 zł nawiązki Rzeźniczakowi.


Mec. Krzysztof Wąsowski, obrońca "Starucha", w swojej apelacji
wnosił o uniewinnienie swojego klienta lub przekazanie sprawy do
ponownego rozpoznania. Podkreślał, że z filmu nie wynika też wprost,
żeby Piotr C. uderzył Jakuba Rzeźniczaka. - Widać zamach, nie uderzenie -
podkreślał adwokat.


Nie potwierdzili tego też
świadkowie. Jedyny, który mówi o uderzeniu, stał tyłem - słyszał jedynie
"plaśnięcie". Ale nie widział uderzenia. Mec. Wąsowski nie zgadzał się
też z tym, że sąd pierwszej instancji uznał, że czyn "Starucha" miał
charakter chuligański, czyli popełniony m.in. na oczach licznych osób. -
Wszystko działo się dwie godziny po meczu - argumentował. - Poza tym
panowie się pogodzili, i to już dwa dni po zdarzeniu. To powinno mieć
wpływ na treść wyroku - dodawał.


W pierwszej instancji
prokuratura chciała dla Piotra C. znacznie surowszej kary: pół roku w
zawieszeniu na dwa lata, dwuletniego zakazu stadionowego na wszystkie
mecze Legii, obowiązku stawiania się na policji podczas spotkań
piłkarskich tego klubu oraz 2 tys. zł nawiązki dla piłkarza.
Mimo to nie
wniosła apelacji i dziś prosiła jedynie o utrzymanie wyroku. I tak też
się stało.

Dzisiejszy wyrok jest prawomocny.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

218. Śmierć Papały to nie

  • Śmierć Papały to nie zabójstwo na zlecenie. Prokuratura kończy śledztwo

    Śmierć Papały to nie zabójstwo na zlecenie. Prokuratura kończy śledztwo

    Generał
    policji Marek Papała nie został zabity na zlecenie. Był przypadkową
    ofiarą gangu złodziei, którzy chcieli ukraść jego samochód. Takie wnioski podaje łódzka prokuratura, która właśnie kończy śledztwo w sprawie zabójstwa byłego szefa polskiej policji.

    Złodzieje, którzy chcieli ukraść auto Marka Papały prawdopodobnie nie wiedzieli, że należy ono do szefa polskiej policji - podaje Radio Łódź, powołując się na Jarosława Szuberta, rzecznika Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi, która prowadzi śledztwo w sprawie śmierci byłego komendanta głównego policji.

    Śledczy
    kończą prace, do przesłuchania pozostało im jeszcze dwóch świadków za
    granicą. Wszystko wskazuje na to, że zamkną śledztwo z wnioskiem, że nie
    była to egzekucja na zlecenie, a przypadkowa śmierć z rąk złodzieja, którego próbował powstrzymać generał Papała. Zarzut zabójstwa usłyszy 40-letni Igor M., pseudonim Patyk, któremu zarzucono zabójstwo Marka Papały.

    Śledztwo w sprawie śmierci byłego szefa policji trwa od 16 lat. Marek Papała został zastrzelony na parkingu, przed blokiem, w którym mieszkał, 25 czerwca 1998 roku.
    W czasie śledztwa rozpatrywano 11 wersji wydarzeń, prokuratorzy
    skierowali również do sądu akt oskarżenia wobec Andrzeja Z. (pseudonim
    Słowik) oraz Ryszarda Boguckiego. W ubiegłym roku w lipcu sąd uniewinnił
    obu mężczyzn od zarzutu nakłaniania do zabójstwa generała Marka Papały.

Gangster podważa oficjalną wersję śmierci Papały. "Śmieszne"

Prokuratura
twierdzi, że gen. Marek Papała zginął, gdy złodzieje próbowali ukraść
jego samochód. Jednak świadek koronny "Masa" ma zupełnie inne zdanie na
ten temat.

Najpierw to było dla mnie śmieszne, a później, po przesłuchaniu w
prokuraturze łódzkiej wnioskowałem, na jakich dowodach się opiera
prokurator Szubert. Cóż, mogło do tego dojść. Nie mogę tego wykluczyć,
ale dla mnie ta sprawa jest śmieszna, bo złodzieje nie latali z
"klamkami" na kradzieże, bo to by miało krótkie nogi
- mówi w RMF FM "Masa". Były gangster wyjaśnia, że wtedy krążyły lotne grupy policji do walki ze złodziejami, zwane "moskitami". Gdyby funkcjonariusze znaleźli broń w samochodzie, to gangsterzy trafiliby od razu do aresztu.

"Masa" nie wierzy też, by złodzieje mogli zabić właściciela samochodu - nie opłacałoby się to im, bo za kradzież są znacznie niższe wyroki, niż morderstwo. Nigdy się nie zdążyło. Mógł zostać poturbowany, ale nic, co by mogło
dawać wymiarowi sprawiedliwości podstawy do ukarania większego niż tam
trzy, cztery, pięć lat - bo oni taką kalkulację mieli. Mówię o
złodziejach samochodów - bo albo krótkotrwała przejażdżka, gdzie byli od
razu puszczani, albo udowodnione złodziejstwo, udowodniona kradzież - i
dwa, trzy, cztery lat
a - tłumaczy skruszony przestępca.

Jednocześnie
"Masa" stwierdza, że samochód komendanta głównego - daewoo espero nie
byłby w ogóle brany pod uwagę przez szanujących się złodziei. Grupa "Patyka" - pośrednio związana ze mną, była pod moją jurysdykcją -
To była grupa prowadzona przez Bytniewskiego, oni się "opłacali"
Bytniewskiemu. Jeżeli "Bysiu" by mi przyniósł pieniądze za daewoo espero, to bym go opluł wtedy
- mówi.

Były gangster nie wyklucza jednak, że wersja zdarzeń mogła potoczyć się tak, jak sugeruje prokuratura. Nie chciałbym tutaj ferować jakichś swoich wyroków, bo tak jak
powiedziałem na wstępie - ja dopuszczam taką możliwość, bo jest to
możliwe, że nie wiem nawąchał się, napił, miał zamówienia na te espero i
koleś mu wyszedł, agresywny, może chciał wyjąć broń, nie wiem do czego
tam mogło dojść i strzeli - dopuszczam to
- tłumaczy.

Wyklucza za to, że "Pruszków" chciał zabić generała. Jeżeli my się baliśmy "moskitów", to byśmy się prężyli do generała? A
poza tym z takimi ludźmi dało radę załatwiać różne rzeczy. Ja przypomnę,
że też pan generał Hula, były Komendant Główny Policji, stał u mnie na
bramce. I naprawdę krocie zarabiał
- mówi.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

219. Śledztwo w sprawie zabójstwa

Śledztwo w sprawie zabójstwa generała Papały przedłużone

Śledztwo zostało przedłużone o kolejne trzy miesiące. Zdecydował o
tym Prokurator Generalny na wniosek łódzkiej prokuratury apelacyjnej.

Śledztwo - według wcześniejszych zapowiedzi prokuratury - miało się
zakończyć jeszcze w tym roku. Łódzcy prokuratorzy wystąpili jednak w
ostatnich dniach do Prokuratora Generalnego z wnioskiem o jego dalsze
przedłużenie do 31 marca przyszłego roku. Sprawa ma związek z
pojawieniem się dodatkowych dowodów dotyczących podejrzanego o zabójstwo
gen. Papały, 40-letniego Igora M. ps. Patyk.

- Przedłużenie śledztwa jest konieczne ze względu na pojawienie
się w ciągu ostatnich dwóch miesięcy dodatkowych dowodów, które wymagają
weryfikacji. Większość z nich dotyczy podejrzanego o zabójstwo Igora M.
- powiedział rzecznik łódzkiej prokuratury apelacyjnej i jeden z prowadzących postępowanie Jarosław Szubert.

Jak dodał, prokuraturze pozostało do wykonania także kilka czynności o charakterze niejawnym. Nie chciał zdradzić szczegółów.

Śledztwo ws. zabójstwa b. szefa policji jest w końcowej fazie, a
podejrzani zapoznają się już z materiałem dowodowym. Mają oni prawo
składać też wnioski dowodowe. Według łódzkiej prokuratury apelacyjnej do
zabójstwa b. szefa policji doszło w wyniku napadu rabunkowego z użyciem
broni palnej, a sprawcy zamierzali ukraść jego samochód daewoo espero.
Podczas napadu Igor M. miał oddać do Papały śmiertelny strzał.

------------------------------------------

Prokurator Generalny, na wniosek łódzkiej prokuratura apelacyjnej, zdecydował o przedłużeniu śledztwa ws. zabójstwa gen. Marka Papały o kolejne trzy miesiące. Zgodnie z kolejnym już planem ma zakończyć się w 2015 roku. Choć brzmi to niewiarygodnie - cały czas chodzi o zabójstwo szefa polskiej policji z 1998 roku…

Czytaj również: Śledztwo ws. zabójstwa gen. Marka Papały przedłużone

Trudno sobie wyobrazić , że w tzw. wolnym kraju można ukatrupić komendanta głównego i sprawić, że przez kilkanaście lat śledczy będą błądzić po omacku, wcielając w czynności procesowej kolejne teorie.

W ostatnim czasie mieliśmy do czynienia z prawdziwym pojedynkiem kłamców. To właśnie świadkowie koronni dyktowali scenariusz kolejnych etapów śledztwa. Doszło wręcz do absurdalnej sytuacji, że o losach postępowania decydowała wersja drobnego bandziorka, Igora Ł. (dziś występującego już jako Igor M.), ps. Patyk, który cieszył się statusem świadka koronnego. I pewnie kolejny „skruszony gangster” otrzymałby od państwa gwarancję świętego spokoju w glorii syna marnotrawnego powracającego na łono Sprawiedliwości, gdyby nie fakt że pogrążyły go zeznania innego przestępcy – Roberta P., który był zresztą kolegą Patyka. Razem… kradli samochody. To właśnie on miał zeznać, ze to Igor M. próbując ukraść daewoo zabił szefa polskiej policji.

Jeśli Papała miał zginąć przy próbie kradzieży jego samochodu, a wcześniej doszło do szamotaniny, to jakim cudem ciało szefa policji znalazło się praktycznie w całości wewnątrz samochodu? Eksperci podkreślają, że kula utknęła w tylnym siedzeniu, a drobinki prochu zabezpieczone na zwłokach wskazują, że generał zaledwie zdążył zasłonić się dłonią przed śmiertelnym strzałem. Czy tak wyglądałoby miejsce zbrodni po szamotaninie? Dodajmy, że Marek Papała był mężczyzną raczej wątłej postury. Trudno podejrzewać, że dałby radę stawiać opór młodemu przestępcy.

Zeznania Roberta P. stały się dla prokuratury podstawą. I chociaż śledczy podkreślają, że dowody są „znacznie szersze”, jako przykład wskazując zeznania świadków i „analizy wcześniejszych śledztw”, to jednak wciąż brakuje konkretów.

A przecież Igor M., Robert P. to nie jedyni świadkowie koronni, którzy serwowali śledczym swoje – jakże odmienne od siebie – wersje. Mistrzem bajkopisarstwa kryminalnego okazał się też Piotr K., ps. Kapusta vel Broda. Świadek koronny, którego zeznania obciążyły nieżyjącego już b. policjanta kryminalnego, Sławomira Opalę. Gangster, próbujący zapewnić sobie wikt i opierunek na koszt państwa, zapewniał, że to właśnie słynny pierwowzór postaci Despera z filmu „Pitbull” miał być zamieszany w zabójstwo gen. Marka Papały. Tyle, że przed sądem “Broda” nie serwował już tak śmiałych tez. Przestępca podzielił się jedynie swoimi przypuszczeniami, co do źródła rzekomej wiedzy byłego policjanta o zabójstwie: “z uwagi na zachowanie Rosjanina”, “z podsłuchanej rozmowy” czy wreszcie z faktu, że “zajrzał do plecaka, w którym była broń, na środki łączności, którymi posługiwał się Rosjanin”. Twierdzenia bandziora miały zerową wartość dowodową i okazały się kolejnym przejawem wybujałej fantazji kolejnego „skruszonego gangstera”, który od dawna ma w środowisku opinię konfabulanta.

Który świadek koronny teraz nagle „przypomni” sobie coś o śmierci Papały? Może niebawem to Robert P. zasiądzie na ławie oskarżonych, gdy jakiś kolega z grupy opowie śledczym, że widział go w trakcie „szamotaniny” z generałem?

autor: Aleksander Majewski
http://wpolityce.pl/kryminal/225635-sledztwo-ws-zabojstwa-papaly-przedlu...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

220. Przedłużony areszt dla

Przedłużony areszt dla podejrzanego o zabójstwo gen. Papały

Łódzki sąd apelacyjny przedłużył we wtorek o kolejne trzy miesiące
areszt dla 40-letniego Igora M. ps. Patyk, podejrzanego o zabójstwo b.
szefa policji gen. Marka Papały. Śledztwo w tej sprawie jest przedłużone
do końca marca 2015 r.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

221. Kibic Legii siedzi już trzeci

  • Kibic Legii siedzi już trzeci rok. Sąd przedłużył mu areszt

    Jedynym obciążającym go dowodem są zeznania niejakiego "Haniora". Jego słów nie potwierdzili jednak inni świadkowie.


  • Sąd znów nie znalazł podstaw, by zwolnić z aresztu Macieja Dobrowolskiego oskarżonego o udział w przemycie marihuany z Holandii. Obciążony zeznaniami świadka koronnego siedzi od blisko trzech lat
    Według prokuratury Dobrowolski miał w latach 2009-2010 kilkadziesiąt razy jeździć do Holandii, by pomagać w szmuglu narkotyków do Polski. Podczas wyjazdów miał być tłumaczem. Transporty marihuany do kraju miał organizować gang kierowany przez Rafała S.

    Cały tekst: http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34889,17217168,Kibic_Legii_siedzi_j...

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    222. emu ·



    Fot.youtube.pl


    Sąd ukarał "Starucha". Nieformalny lider kibiców warszawskiej Legii dostał cztery lata zakazu stadionowego

    Przez czas obowiązywania kary nie będzie
    mógł pojawiać się na stadionach, ma zapłacić grzywnę i będzie musiał
    meldować się na posterunku.

    Staruch” został surowo ukarany przez krakowski sąd. Otrzymał
    4-letni zakaz stadionowy. Przez czas obowiązywania kary nie będzie mógł
    pojawiać się na stadionach, zapłaci grzywnę i będzie musiał
    meldować się na posterunku.

    Staruch” przez 4 lata nie będzie on mógł
    uczestniczyć w żadnym meczu piłki nożnej rozgrywek Ekstraklasy z
    udziałem drużyny Legii Warszawa.

    Dodatkowo przez 2 lata w czasie trwania tych meczów Piotr C. będzie
    musiał stawiać się na komendzie; ponadto musi zapłacić 3 tys. zł grzywny

    —poinformowała Grażyna Rokita z biura prasowego krakowskiego Sądu Okręgowego. Wyrok jest nieprawomocny.

    Jak poinformował rzecznik małopolskiej policji Mariusz Ciarka, sprawa
    dotyczy meczu Legii Warszawa z Wisłą Kraków wiosną 2013 roku w
    Krakowie, podczas którego „Staruch” wyskoczył na ogrodzenie stadionu i
    mimo ostrzeżeń ze strony ochrony i policji nie chciał z niego zejść.

    Jego zachowanie potwierdziły kamery monitoringu, jednak zdaniem
    policji, Piotr C. próbował przedłużyć postępowania, składając m.in.
    wnioski o opinię antropologa i przesłuchania świadków. Ma wniosek
    policji, która była oskarżycielem w tej sprawie,
    sąd odrzucił te wnioski.

    We wrześniu ub.r. przed warszawskim sądem okręgowym uprawomocnił się
    wyrok sześciu miesięcy ograniczenia wolności - poprzez obowiązek
    przepracowania 30 godzin prac społecznych w miesiącu - dla Piotra C. za
    uderzenie w twarz piłkarza klubu Jakuba Rzeźniczaka w 2011 r. Do
    zdarzenia doszło po porażce Legii z Ruchem Chorzów, gdy niektórzy kibice
    zwymyślali i opluli piłkarzy Legii. Rzeźniczak ostro im odpowiedział.
    Kiedy potem piłkarze wyszli na pomeczowy trening, C. miał wdać się w
    sprzeczkę i uderzyć piłkarza.

    W 2011 r. „Staruch” poddał się karze 2 lat więzienia w
    zawieszeniu na 5 lat za rozbój, a także za udział w bójce i pobiciu. Sąd
    uznał go za winnego pobicia sympatyka klubu Polonia Warszawa i
    zabrania mu torby z odzieżą wartą 500 zł.

    Przed warszawskim sądem trwa proces C. oskarżonego o handel
    amfetaminą. Nie przyznaje się on do zarzutów (za które grozi do 10 lat
    więzienia), opartych głównie na zeznaniach świadka koronnego. Obrona
    podkreśla, że zeznań świadka koronnego nikt nie potwierdza. C.
    przebywał w areszcie od maja
    2012 r. W styczniu 2013 r., gdy wpłynął akt oskarżenia, warszawski sąd
    uchylił areszt za 80 tys. zł kaucji. Sąd zakazał mu zarazem opuszczania kraju.



    Wiosną 2013 roku "Staruch" przyjechał do Krakowa na mecz z Wisłą. Po golu dla Legii wyskoczył na ogrodzenie stadionu i mimo ostrzeżeń ze strony ochrony i policji nie chciał z niego zejść.

    "Staruch" nie został zatrzymany po meczu - udało się go zidentyfikować dzięki zdjęciom z monitoringu. Na tej podstawie policja wystąpiła do sądu o ukaranie go.

    Teraz przez 4 lata ligowe mecze Legii będzie oglądał tylko w telewizji, a dodatkowo przez dwa lata w czasie spotkań swojej drużyny będzie musiał meldować się na posterunku.

    Wyrok jest nieprawomocny.

    Najnowszy wyrok jest kolejnym już w życiorysie Piotra C.

    We wrześniu ubiegłego roku przed warszawskim sądem okręgowym uprawomocnił się wyrok sześciu miesięcy ograniczenia wolności - poprzez obowiązek przepracowania 30 godzin prac społecznych w miesiącu - za uderzenie w twarz piłkarza Legii Jakuba Rzeźniczaka. Do incydentu doszło w 2011 roku po porażce Legii z Ruchem Chorzów, gdy niektórzy kibice zwymyślali i opluli zawodników warszawskiej drużyny. Rzeźniczak ostro im odpowiedział, a kiedy później piłkarze wyszli na pomeczowy trening, C. miał wdać się w sprzeczkę z piłkarzem i uderzyć go.

    W 2011 roku "Staruch" poddał się karze 2 lat więzienia w zawieszeniu na 5 lat za rozbój, a także za udział w bójce i pobiciu. Sąd uznał go wówczas za winnego pobicia sympatyka Polonii Warszawa i zabrania mu torby z odzieżą wartą 500 złotych.

    Przed warszawskim sądem trwa też proces C. oskarżonego o handel amfetaminą. Nie przyznaje się on do zarzutów (za które grozi do 10 lat więzienia), opartych głównie na zeznaniach świadka koronnego. Obrona podkreśla, że zeznań świadka koronnego nikt nie potwierdza. Od maja 2012 roku "Staruch" przebywał w areszcie, w styczniu 2013, gdy wpłynął akt oskarżenia, warszawski sąd uchylił areszt za 80 tysięcy złotych kaucji. Sąd zakazał mu zarazem opuszczania kraju.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    223. Wniosek o przedłużenie

    Wniosek o przedłużenie śledztwa ws. zabójstwa Papały

    Łódzka prokuratura apelacyjna wystąpiła do Prokuratora
    Generalnego o przedłużenie o kolejne dwa miesiące śledztwa ws. zabójstwa
    byłego szefa policji gen. Marka Papały. Prokuratorzy chcą przesłuchać w
    Wielkiej Brytanii świadka, którego szukali od ponad dwóch lat.

    Według śledczych po przesłuchaniu dodatkowego świadka akt oskarżenia w
    tej sprawie powinien trafić do warszawskiego sądu najpóźniej w połowie
    maja.

    Śledztwo w tej sprawie miało się zakończyć w marcu, ale prowadzący je
    łódzcy prokuratorzy chcą jego przedłużenia do końca maja, bowiem –
    według nich – konieczne jest przeprowadzenie dodatkowych czynności
    procesowych, w tym za granicą.

    Chodzi o przesłuchanie świadka, który – w ocenie prokuratury –
    prawdopodobnie posiada informacje istotne dla tej sprawy, a którego
    policja na polecenie śledczych poszukiwała od jesieni 2012 r.

    “W ostatnim czasie uzyskaliśmy informacje, że ten świadek
    przebywa w Wielkiej Brytanii. Nawiązaliśmy kontakt z tą osobą, to jest
    informacja potwierdzona i mamy z jej strony deklarację, że złoży
    zeznania, ale nie zamierza przyjechać do Polski. Musimy przeprowadzić
    przesłuchanie za granicą zgodnie z obowiązującymi przepisami, a to
    niestety wymaga czasu”
    – powiedział rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi Jarosław Szubert.

    Nie chciał ujawnić, jakich okoliczności ma dotyczyć przesłuchanie świadka.

     “Oczekujemy też jeszcze na przekazanie do śledztwa istotnych
    materiałów niejawnych, o których dowiedzieliśmy się w ostatnim czasie i
    wystąpiliśmy o nie”
    – dodał Szubert.

    W przypadku uzyskania decyzji o przedłużeniu śledztwa łódzka
    prokuratura ma wystąpić do sądu z wnioskiem o przedłużenie też o dwa
    miesiące aresztu dla 40-letniego Igora M. ps. Patyk, podejrzanego o
    zabójstwo b. szefa policji. “Patyk” jest aresztowany od niemal trzech
    lat. Śledczy motywują areszt grożącą mu surową karą – dożywotniego
    więzienia – i obawą matactwa z jego strony. Śledztwo w tej głośnej
    sprawie miało zostać zamknięte z końcem ub. roku, ale łódzcy
    prokuratorzy wystąpili wówczas do Prokuratora Generalnego o jego
    przedłużenie o trzy miesiące w związku z pojawieniem się dodatkowych
    dowodów dotyczących Igora M. Według Szuberta wymagały one weryfikacji.

     “Udało się nam przeprowadzić czynności zaplanowane po tym
    przedłużeniu śledztwa” – zapewnił prokurator, choć i w tym przypadku nie
    chciał mówić o szczegółach zasłaniając się “dobrem postępowania”.

    Według łódzkiej prokuratury do zabójstwa b. szefa policji doszło w
    wyniku napadu rabunkowego z użyciem broni palnej, a sprawcy zamierzali
    ukraść jego samochód daewoo espero. Podczas napadu Igor M. miał oddać do
    Papały śmiertelny strzał. Zdaniem łódzkich śledczych były szef policji
    był przypadkową ofiarą złodziei samochodów, którzy najprawdopodobniej
    nie wiedzieli, że auto należało do niego.

    Według Szuberta z ustaleń śledztwa wynika, że złodzieje nie mieli
    świadomości, komu chcieli ukraść auto. Jak przyznał prokuratura ma
    dowody, które wyjaśniają z jakich powodów złodzieje podeszli akurat do
    tego samochodu i próbowali je ukraść, ale na razie ich nie ujawnia. Z
    ustaleń śledztwa wynika, że “Patyk” – jeszcze przed zabójstwem – w co
    najmniej dwóch przypadkach kradzieży luksusowych aut także posługiwał
    się bronią, żeby zastraszyć kierowców.

    Igor M. jest obecnie jedynym podejrzanym o zabójstwo b. szefa
    policji. Wcześniej prokuratura – po uzyskaniu nowych dowodów – zmieniła
    zarzut wobec drugiego z zamieszanych w tę sprawę 37-letniego obecnie
    Mariusza M., który początkowo także usłyszał zarzut udziału w zbrodni.
    Obecnie ma zarzut usiłowania rozboju na szkodę Papały.

    Według śledczych “Patyk” nie przyznaje się do zabójstwa. Początkowo
    składał wyjaśnienia, ale teraz ich odmawia. Także Mariusz M. nie
    przyznaje się do zarzucanych czynów. “Patykowi” grozi dożywocie, a
    Mariuszowi M. – do 15 lat więzienia. Oprócz nich, w śledztwie podejrzani
    są jeszcze trzej członkowie gangu złodziei samochodów: bracia Robert i
    Dariusz J. oraz Tomasz W., którym zarzuca się kradzieże aut.

    Zdaniem łódzkiej prokuratury sprawcy nie działali na zlecenie, a całe
    – trwające już 16 lat śledztwo – nie przyniosło odpowiedzi na pytanie,
    jaki miałby być motyw ewentualnego zlecenia zabójstwa b. komendanta.
    Wcześniej prokuratura umorzyła wątek dotyczący podejrzenia zlecenia
    zabójstwa generała przez polonijnego biznesmena Edwarda M. Choć w tym
    przypadku zebrano obszerny materiał dowodowy to – ich zdaniem – okazał
    się on niewiarygodny.

    Początkowo głównym dowodem w sprawie zabójstwa Papały były zeznania
    świadka koronnego Roberta P. – członka gangu złodziei samochodów, w
    skład którego wchodził “Patyk”. Mężczyzna w trakcie zdarzenia był w
    bezpośredniej okolicy i zeznał co widział. Obecnie – w ocenie
    prokuratury – te dowody są znacznie szersze; są wśród nich zeznania
    innych świadków, czy analizy wcześniejszych śledztw.

    Łódzcy prokuratorzy podkreślają, że wersja mówiąca, że do zabójstwa
    mogło dojść podczas próby kradzieży samochodu gen. Papały, była jedną z
    kilku wersji śledztwa założonych tuż po zbrodni w 1998 r. Nie była
    jednak wówczas w ogóle weryfikowana.

    W łódzkiej prokuraturze nadal prowadzone jest postępowanie dotyczące
    utrudniania śledztwa ws. zabójstwa gen. Papały w latach 1998-2009.
    Prokuratorzy uważają, że w analizowanych materiałach operacyjnych
    policyjnej grupy “Generał”, która wówczas zajmowała się sprawą, są
    informacje nasuwające podejrzenie licznych nieprawidłowości w trakcie
    tego postępowania. Nikomu na razie nie przedstawiono zarzutów.

    Gen. Marek Papała, były już wówczas komendant główny policji, został
    zastrzelony w Warszawie 25 czerwca 1998 r. w samochodzie przed blokiem, w
    którym mieszkał. W toku śledztwa rozpatrywano 11 wersji. Sprawę
    prowadziła Prokuratura Apelacyjna w Warszawie. W 2009 r. jej śledczy
    skierowali do sądu akt oskarżenia przeciwko Andrzejowi Z. “Słowikowi” i
    Ryszardowi Boguckiemu, zarzucając im m.in. nakłanianie do tego mordu. W
    tym samym roku resztę śledztwa przeniesiono do Łodzi.

    W lipcu 2013 r. warszawski sąd uniewinnił Boguckiego i “Słowika” od
    zarzutów nakłaniania do zabójstwa generała. Sąd krytycznie ocenił wiele
    działań organów ścigania w sprawie, a dowody uznał za “kruche”. Wyrok
    ten jest już prawomocny.



    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    224. Bogucki domaga się ponad 20

    Bogucki domaga się ponad 20 mln zł odszkodowania

    Ryszard Bogucki, uniewinniony prawomocnie od zarzutu nakłaniania do
    zabójstwa gen. Marka Papały, domaga się ponad 20 mln zł odszkodowania za
    - jak twierdzi - bezpodstawne aresztowanie. Wniosek w tej sprawie
    wpłynął w środę do Sądu Okręgowego w Katowicach.

    "Ryszard B. domaga się ponad 20 mln zł odszkodowania z
    tytułu tego, że - jak twierdzi - był bezpodstawnie aresztowany i
    dodatkowo za to, że będąc pozbawiony wolności, nie mógł prowadzić
    działalności"
    - powiedział PAP rzecznik Sądu Okręgowego w Katowicach sędzia Krzysztof
    Zawała.

    "Sprawa dziś wpłynęła do sądu, została zarejestrowana, nadano bieg
    rzeczom najpilniejszym. Zwrócono się o akta spraw, w których był do
    dyspozycji sądu po to, żeby na podstawie dokumentów znajdujących
    się w tych aktach ustalić dokładnie, od kiedy, do kiedy był
    zatrzymywany, aresztowany i czy w tym samym momencie nie odbywał kary
    pozbawienia wolności orzeczonej prawomocnym wyrokiem. Te rzeczy
    trzeba ustalić" - dodał Zawała.




    Następnie, jak powiedział sędzia, zgodnie z procedurą wniosek zostanie
    doręczony Skarbowi Państwa. "Prokuratoria Generalna będzie zapewne
    reprezentować Skarb Państwa. Będą mogli wnieść odpowiedź na
    ten wniosek, ustosunkować się do niego, ewentualnie własne wnioski
    dowodowe pozgłaszać i w następnej kolejności zostanie wyznaczony termin
    rozprawy, na której sprawa będzie rozpoznawana" - podkreślił
    sędzia.




    Bogucki zawnioskował m.in. o dopuszczenie dowodu z opinii biegłych sądowych z zakresu psychiatrii i psychologii.




    "On sam we wniosku zawnioskował świadków - dosyć dużą liczbę świadków -
    po to, żeby wykazać jak bardzo cierpiał będąc pozbawiony tej wolności,
    jaka krzywda mu się działa. Zawnioskował też o
    dopuszczenie dowodu z opinii biegłych sądowych z zakresu psychiatrii i
    psychologii, właśnie na tę samą okoliczność, żeby wykazać na ile go to
    aresztowanie, pozbawienie wolności w tej sprawie, w
    której został uniewinniony, jak bardzo go to obciążyło psychicznie" -
    poinformował Zawała.




    Sprawa Papały przedłużona


    Przedłużono także areszt dla głównego podejrzanego, Igora M. ps. "Patyk".

    Śledztwo ws. zabójstwa
    b. szefa policji gen. Marka Papały
    zostało przedłużone o dwa miesiące - do końca maja. Tak
    zdecydował Prokurator Generalny na wniosek łódzkiej prokuratury apelacyjnej,
    która prowadzi postępowanie.

    Śledczy chcą przesłuchać w
    Wielkiej Brytanii świadka, którego szukali od ponad dwóch lat.

    Łódzka prokuratura wystąpiła już
    do Sądu Apelacyjnego w Łodzi o przedłużenie o kolejne dwa miesiące - także do
    końca maja - aresztu dla 40-letniego Igora M. ps. Patyk, podejrzanego o
    zabójstwo b. szefa policji - powiedział PAP rzecznik PA w Łodzi Jarosław
    Szubert. "Patyk" jest aresztowany od niemal trzech lat. Grozi mu
    dożywocie.

    Według śledczych po przesłuchaniu
    dodatkowego świadka akt oskarżenia w tej sprawie powinien trafić do
    warszawskiego sądu najpóźniej w połowie maja.




    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    225. Kibic Legii już trzeci rok


    Kibic Legii już trzeci rok siedzi bez wyroku. Pozywa sędzię. Ojciec: "Jesteśmy załamani"

    Maciej Dobrowolski, kibic Legii, który trzeci rok siedzi w areszcie,
    pozwał sędzię prowadzącą jego proces. - To akt desperacji - mówi jego
    ojciec.

    Na ostatnim widzeniu powiedział mi: "Tato, gorzej już być nie może.
    Siedzę i siedzę" - relacjonuje Jerzy Dobrowolski. Jego 37-letni syn
    Maciej, kibic Legii Warszawa,
    od blisko trzech lat siedzi w areszcie oskarżony o udział w przemycie
    marihuany z Holandii do Polski. Sąd właśnie przedłużył mu areszt o
    kolejne trzy miesiące. Za kraty posłał go swoimi zeznaniami świadek
    koronny Marek H., ps. "Hanior".

    Kilka dni temu Maciej
    Dobrowolski (zgadza się na publikację nazwiska, bo czuje się niewinny)
    wniósł do sądu pozew cywilny przeciwko sędzi Aleksandrze Kussyk, która
    jest przewodniczącą składu sędziowskiego w procesie, w którym
    Dobrowolski jest oskarżonym. - Maciek jest załamany tym, co dzieje się z
    jego sprawą. Złożenie pozwu to akt desperacji - mówi jego ojciec.

    Oddzieleni pleksą


    Pozew dotyczy naruszenia dóbr osobistych, m.in. prawa do
    prywatności, prawa do kontaktu z bliskimi oraz prawa do kontaktu z
    obrońcami. Dobrowolski nie domaga się żadnego zadośćuczynienia ani
    przeprosin. Wnosi jedynie, by sąd w wyroku zakazał sędzi Aleksandrze
    Kussyk "podejmowania działań", które te dobra naruszają.

    W
    pozwie pisze m.in., że sąd limituje mu widzenia z rodziną, a także
    uniemożliwia mu telefoniczny kontakt z obrońcą. Sędzia Kussyk nie
    zgodziła się na to, by oskarżony mógł dzwonić z aresztu do obrońców,
    mimo że Trybunał Konstytucyjny
    uznał, że przepis, który zakazuje takich praktyk, jest niezgodny z
    konstytucją. Co więcej, w tym samym wydziale Sądu Okręgowego w Warszawie, w innym procesie, inny oskarżony może bez przeszkód dzwonić do swoich adwokatów.


    Dobrowolski pisze też w pozwie, że jedynym powodem ograniczenia
    liczby widzeń "jest duży wpływ wniosków o widzenia, czyli po prostu
    niewydolność administracji sądu, na którą nie mam wpływu".


    - Wcześniej mieliśmy widzenia przy stoliku, ale od pewnego czasu
    możemy porozmawiać z Maćkiem tylko przez słuchawki, oddzieleni ścianką z
    przezroczystej pleksy - mówi Jerzy Dobrowolski. - Nie wiem, czym
    kieruje się sąd, decydując o takim, a nie innym charakterze widzenia.
    Nie znamy żadnych kryteriów.

    Czujemy się bezsilni


    To, że pozew wpłynął, potwierdziła "Stołecznej" sędzia Katarzyna
    Kisiel, rzeczniczka Sądu Okręgowego w Warszawie. - Niniejsza sprawa
    jest obecnie na etapie uzupełniania braków formalnych - informuje sędzia
    Kisiel. Jeżeli pozew zostanie przyjęty, proces odbędzie się w XXV
    wydziale cywilnym stołecznego sądu.(..)

    Mały koronny nie potwierdza


    Oprócz zeznań "Haniora" prokuratura nie ma innych dowodów. Jego
    udziału w przemycie marihuany nie potwierdził też Sebastian R., który po
    marihuanę miał według prokuratury jeździć jako tłumacz, wówczas gdy nie
    mógł jechać Dobrowolski.

    R. też współpracuje z
    prokuraturą, ma status tzw. małego świadka koronnego. Podczas
    przesłuchania powiedział, że nie wie, kim jest Maciej Dobrowolski.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    226. Prokurator: nie ma dowodów na


    Prokurator: nie ma dowodów na zlecenie zabójstwa gen. Papały

    Prokurator: nie ma dowodów na zlecenie zabójstwa gen. Papały

    W połowie maja do warszawskiego sądu powinien trafić akt
    oskarżenia ws. zabójstwa 17 lat temu b. szefa policji gen. Marka...
    czytaj dalej »

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika gość z drogi

    227. ot klasyczny obraz rozkładu

    tuskowego państwa...jedni bez wyroku TRZY lata już siedzą,
    inni jak ten od zegarka...śmieję się w kułak i nie tylko on...
    pozdr

    gość z drogi

    avatar użytkownika Maryla

    228. Rewelacje "Do Rzeczy".



    Rewelacje "Do Rzeczy". Narodowcy złożyli doniesienie na Sienkiewicza

    Organizatorzy
    Marszu Niepodległości złożyli doniesienie do warszawskiej Prokuratury
    Okręgowej na Bartłomieja Sienkiewicza. Ich zdaniem były szef MSW stoi za
    atakiem na ambasadę Rosji podczas...

    PiS żąda wyjaśnień ws. taśm. "Prokuratura powinna podjąć śledztwo na nowo"
    PiS zażądał
    od premier Ewy Kopacz i szefa CBA Pawła Wojtunika pisemnych wyjaśnień
    ws. publikacji tygodnika "Do rzeczy". W tekście artykuły "Do rzeczy"
    pojawia się sugestia, iż Bartłomiej Sienkiewicz będąc ministrem spraw
    wewnętrznych, polecił...



    „Kłamstwo i absurd”, Sienkiewicz o doniesieniach ws. podpalenia budki pod ambasadą Rosji



    - Nieprawda i śmieszna anegdota - tak były minister spraw
    wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz skomentował w TVP Info doniesienia
    tygodnika "Do Rzeczy". Ma z nich wynikać, że to były...



    Pilne

    41-letni Igor M., "Patyk", oskarżony o zabójstwo gen. Papały
    podczas próby kradzieży samochodu. Nie ma dowodów na zlecenie zabójstwa


    Akt oskarżenia ws. zabójstwa gen. Marka Papały trafił do sądu. "Przypadkowa ofiara złodziei"


    Po ponad pięciu latach śledztwa Prokuratura Apelacyjna w Łodzi skierowała w poniedziałek akt oskarżenia w tej głośnej sprawie do Sądu Okręgowego w Warszawie - poinformował rzecznik łódzkiej prokuratury apelacyjnej Jarosław Szubert.

    400 tomów akt sprawy


    Obok Igora M., który ma też zarzut rozboju z użyciem broni, na
    ławie oskarżonych zasiądzie 38-letni Mariusz M. Według prokuratury on
    także był na miejscu zbrodni i brał udział w próbie kradzieży auta.
    Jest on oskarżony o usiłowanie rozboju z użyciem broni na szkodę
    Papały. "Patykowi", według prokuratury, grozi kara 25 lat więzienia, a
    Mariuszowi M. - do 15 lat więzienia. Obaj w śledztwie nie przyznali się
    do winy.


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    230. Uwolnić Maćka!

    https://www.facebook.com/pages/Uwolni%C4%87-Ma%C4%87ka/483983641749032?f...

    Kibic Legii od trzech lat w areszcie. "Domniemanie winy, zamiast niewinności"



    O kierowanie gangiem oskarżony jest
    Nic nie wskazuje na to, że Maciej Dobrowolski będzie utrudniał proces, w którym jest oskarżony. Mimo to sąd od ponad trzech lat trzyma go w areszcie bez wyroku. Już 1099 dni.
    Zacznę od dwóch oczywistości. Po pierwsze, obowiązuje domniemanie niewinności. Dopóki zatem czyjaś wina nie zostanie udowodniona i potwierdzona przez sąd prawomocnym wyrokiem, oskarżony pozostaje niewinny. Po drugie, areszt tymczasowy nie jest karą. Ma sprawić, że podejrzany nie będzie utrudniał postępowania. W sprawie Macieja Dobrowolskiego, kibica Legii, który od 1099 dni jest pozbawiony wolności, te oczywistości pozostają dla sądu drugorzędne. Liczy się tylko to, że grozi mu wysoka kara.

    Zeznania koronnego

    O tej sprawie pisaliśmy kilkukrotnie. Dobrowolski jest kibicem Legii. Spokojnie można by go zaliczyć do fanatyków, tzw. ultrasów, ale już nie do stadionowych bandytów, tzw. hoolsów. Skończył studia, pracował jako handlowiec u dużego dewelopera, nigdy nie był karany.

    28 maja 2012 r. policjanci z CBŚ rozbili grupę handlującą narkotykami. Gangiem miał kierować sławny "Szkatuła". Wśród zatrzymanych znaleźli się też Maciej Dobrowolski i Piotr C. ps. Staruch, nieformalny przywódca "Żylety" i jej medialna twarz. Wszystkich obciążył swoimi zeznaniami Marek H. ps. Hanior, wieloletni diler narkotyków, a w przeszłości także bywalec stadionu przy Łazienkowskiej, dziś świadek koronny. Zarówno przeciwko "Staruchowi", jak i przeciwko Dobrowolskiemu zeznania "Haniora" były właściwie jedynym dowodem.

    Prokuratura oskarża Dobrowolskiego o udział w przemycie blisko 700 kg marihuany. Nie jest jednak prawdą to, co ostatnio napisał jeden z popularnych portali internetowych, że był w gangu "numerem 1". Zdaniem prokuratury był jedynie tłumaczem podczas wyjazdów po narkotyki do Holandii, bo biegle znał angielski. Nie kupował ich osobiście, nie przewoził ich do Polski. Co więcej, jak wynika z aktu oskarżenia, w ogóle nie postawiono mu zarzutu udziału w grupie przestępczej.

    Przeciw Dobrowolskiemu świadczą jeszcze zdjęcia z Hagi, na których jest razem z "Haniorem", oraz informacja z hotelu Stay OK potwierdzająca, że razem tam nocowali. Tyle że oskarżony nie wypiera się, że do Holandii jeździł. Był bowiem łącznikiem między Legią a klubem FC Den Haag. Co więcej, prokuratura ma potwierdzenie z trzech pobytów, tymczasem zgodnie z aktem oskarżenia miało ich być przynajmniej 30.

    Żaden inny z 90 świadków przesłuchanych w tej sprawie, także koronnych, nie potwierdził udziału Dobrowolskiego w przerzucie marihuany do Polski. W jego domu nie znaleziono nawet grama narkotyku. Na wyjazdach do Holandii miał, zdaniem prokuratury, zarobić przynajmniej 70 tys. zł. Gdzie się podziały te pieniądze, skoro mieszkał w mieszkaniu babci, a jeździł 20-letnią fiestą?

    Domniemanie winy

    O ile jeszcze można zrozumieć, że prokuratura postawiła zarzuty na podstawie zeznań koronnego, by w procesie ocenił je sąd, o tyle już decyzja samego sądu o tymczasowym areszcie, który trwa ponad trzy lata, zupełnie mnie nie przekonuje. Dobrowolski zadeklarował wpłacenie kaucji, oddanie paszportu, meldowanie się nawet pięć razy w tygodniu w komisariacie. Jego obrońcy dostarczyli sądowi poręczenia osobiste od znanych sportowców. Ale sądu nie przekonali.

    Bo sąd wychodzi z założenia, że sam fakt, że oskarżonemu grozi wysoka kara (do 15 lat więzienia), to wystarczający powód, by trzymać go za kratami. Bo może utrudniać postępowanie. Jak, skoro jedyny świadek, na którego mógłby wpływać, jest pilnowany przez policję. Zdaniem sądu po orzeczeniu tak wysokiej kary oskarżony na pewno by się ukrywał. Tyle że to czysta teoria. Dobrowolski nigdy się przed policją nie ukrywał w przeciwieństwie do np. "Szkatuły", który zasiada z nim na ławie oskarżonych. Sąd nie dysponuje choćby zeznaniami jego kolegów, którzy powiedzieliby np. "Tak mówił, że jak go skażą, to zwija się z Polski".

    Wspomnianemu wyżej "Staruchowi" też grozi wysoka kara, a mimo to sąd ponad dwa lata temu uchylił mu areszt. I nie utrudniło to jego procesu. Tymczasem w sprawie Macieja Dobrowolskiego zamiast domniemania niewinności obowiązuje raczej domniemanie winy.

    http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,18028242,Kibic_Legii_od_trzec...


    3 lata bez wyroku

    3 lata bez wyroku

    Historia, która może być symbolem problemów jakie
    policja, prokuratura i sądy, czyli nasze państwo ma z kibolskim państwem
    w...
    czytaj dalej  »



    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    231. Kibic Legii siedzi w areszcie

  • Kibic Legii siedzi w areszcie od Euro 2012. Proces? Nawet nie jest na półmetku

    Do sądu wpłynęła opinia z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka w sprawie kibica, który bez wyroku siedzi w areszcie czwarty rok.

  • Transparent z napisem #uwolnić Maćka! na kładce nad ul. Czerniakowską (Fot. Dariusz Borowicz/Agencja Gazeta)

    Do sądu wpłynęła opinia z
    Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka w sprawie kibica, który bez wyroku
    siedzi w areszcie czwarty rok. Czy sąd weźmie ją pod uwagę?

    Pismo, które zostało przekazane do sądu
    okręgowego, to tzw. opinia przyjaciela sądu (amicus curiae ),
    przedstawienie stanowiska w sprawie przez organizację społeczną, która
    nie jest stroną w procesie.

    Autorzy opinii, dr Piotr Kładoczny i dr Adam Bodnar z HFPC,.
    http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,18266681,Kibic_Legii_siedzi_w...

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    232. sprawa Macieja

    Zdarza się, że sądy wypuszczają na wolność producentów dopalaczy,
    gwałcicieli, nawet zabójców. Tymczasem Maciej Dobrowolski, kibic Legii
    pomówiony przez świadka koronnego, pozostaje za kratami już czwarty rokJego historię opisywałem już kilkakrotnie, więc przypomnę tylko
    najważniejsze fakty. Maciej Dobrowolski, zagorzały kibic Legii, od 28
    maja 2012 r. siedzi w areszcie tymczasowym, ostatnio przy ul. Ciupagi na
    Białołęce. Prokuratura oskarża go, że w latach 2009-2010 brał udział w
    przywożeniu z Holandii
    do Polski marihuany. Jego udział w procederze zorganizowanym przez gang
    niejakiego "Szkatuły" miał polegać na tłumaczeniu rozmów - Dobrowolski
    świetnie zna angielski.
    Obciążające go zeznania złożył Marek H. ps. "Hanior", w przeszłości
    stadionowy chuligan i diler narkotyków, obecnie świadek koronny.


    Dobrowolski nigdy wcześniej nie był karany. Nie brał udziału w
    stadionowych zadymach, nigdy nie był zatrzymany choćby z jednym skrętem.
    Żaden inny świadek (w tym także inni koronni) nie potwierdził jego
    udziału w kupowaniu trawki. Mimo to sąd konsekwentnie trzyma go w
    areszcie. Trwa jego proces, ale wyroku nie ma. Dziś mija 1157. dzień
    odsiadki.

    W ostatni piątek głos w sprawie Dobrowolskiego
    zabrał z mównicy sejmowej Roman Kosecki, poseł Platformy Obywatelskiej, w
    przeszłości piłkarz. Można się czepiać, że parlamentarzysta uaktywnił
    się, bo zbliżają się wybory (w tej kadencji złożył ledwie pięć interpelacji, miał tylko 12 wystąpień na posiedzeniach Sejmu), ale mówił całkiem do rzeczy.


    - W ostatnich dniach opinię publiczną zbulwersowała sprawa
    wypuszczenia z aresztu człowieka handlującego dopalaczami, w tym
    środkiem o nazwie "Mocarz". Bulwersująca jest również sprawa 20-latka,
    który pod Toruniem pod wpływem alkoholu, mimo iż miał sądowy zakaz
    prowadzenia pojazdów za jazdę pod wpływem alkoholu, potrącił śmiertelnie
    11-letniego Kacpra. Sąd w Gdańsku
    wypuścił na wolność podejrzanego o gwałt, który odpowiadał z wolnej
    stopy, mógł zastraszać ofiarę, na dodatek w czasie procesu dopuścił się
    po raz kolejny gwałtu. Takich przypadków jest wiele. Dlaczego o tym
    mówię? Bo dostrzegam olbrzymi dysonans ze sprawą pana Macieja
    Dobrowolskiego, człowieka, który od ponad trzech lat jest pozbawiony
    wolności - powiedział Kosecki. Przypomniał też, że podczas każdej
    decyzji przedłużającej Dobrowolskiemu areszt sądy nie pokusiły się o
    indywidualną ocenę tego, czy rzeczywiście może on utrudniać
    postępowanie.

    - Czy Polska przestrzega konwencji
    rzymskiej z 1950 r. [o ochronie praw człowieka] w całości czy też
    wybiórczo? Czy tak mają wyglądać standardy demokratycznego państwa? -
    zapytał na koniec Kosecki i pokazał kartkę z hasłem internetowej akcji
    "#uwolnić maćka".

    Przykładów, kiedy oskarżeni odpowiadają
    z wolnej stopy, jest znacznie więcej. Pierwszy z brzegu: Piotr C. ps.
    "Staruch", lider "Żylety", zatrzymany przed policję podczas tej samej
    obławy co Dobrowolski, również obciążony zeznaniami przez "Haniora". Na
    wolności od dwóch i pół roku. Jego proces toczy się bez przeszkód. Albo
    Marcin S. ps. "Norweg". On też, zdaniem prokuratury, maczał palce w
    holenderskiej marihuanie. Ale ma osobny proces, prowadzony przez innego
    sędziego. Też jest na wolności. Nie ma nawet zakazu opuszczania kraju.
    Postępowanie toczy się bez przeszkód.

    Wolnością cieszy
    się od niedawna Sławomir W., główny organizator odkrytej przez policję
    fabryki amfetaminy w miejscowości Czarny Las pod Warszawą, gdzie
    funkcjonariusze zabezpieczyli blisko 10 ton półproduktów do wytwarzania
    narkotyku, 10 kg gotowej amfetaminy i broń.

    Ba, zdarza
    się, że z wolności odpowiadają nawet osoby oskarżone o najcięższe
    zbrodnie. Jak choćby Elżbieta W., skazana niedawno za próbę zlecenia
    zabójstwa, czy Arkadiusz Bareja, prawomocnie skazany w tym roku za
    morderstwo młodej kobiety poznanej przez internet. Dobrowolski siedzi,
    tłumaczą sądy, bo grozi mu surowa kara, od trzech do 15 lat więzienia.
    Elżbiecie W. i Arkadiuszowi Barei groziła znacznie surowsza kara: od
    ośmiu lat do nawet dożywocia. W aresztach siedzieli na początku swoich
    spraw, ale gdy te się przedłużały, byli zwalniani.

    Od
    ponad roku, gdy pierwszy raz napisałem o przypadku Macieja
    Dobrowolskiego, próbuję pojąć, czym kierują się sądy, przedłużając mu
    areszt. Na razie mi się nie udało.

    http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/1,34862,18444318,ponad-trzy-lata-mi...

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    233. http://forum.legionisci.com/

    Kolega Tuska, który bezpośrednio rozpętał wojnę z kibicami i odpowiada za uwięzienie Maćka, w koszulce Uwolnić Maćka... To jakby Kwaśniewski, który podpisał chorą ustawę przyszedł w koszulce "sadzić, palić, zalegalizować"... Mam nadzieję, że przy wyborach będziecie wiedzieli, co z nim zrobić...



     

    Kapelan PO i tzw. ksiądz z TVN zaszczyci nas swoją obecnością dziś :/

    ---------------------------------------------------------------------------------------------

    "Staruch" bez zakazu stadionowego! Sąd uchylił wcześniejszy wyrok dla lidera kibiców Legii Warszawa

    Sąd Okręgowy w Krakowie 13 sierpnia uchylił zakaz stadionowy dla nieformalnego przywódcy kibiców Legii Warszawa Piotra C. ps. „Staruch” - poinformował adwokat Krzysztof Wąsowski.

    Jak przypomina serwis sportowefakty.pl w styczniu 2015 roku krakowski sąd nałożył na przywódcę kibiców Legii Warszawa czteroletni zakaz stadionowy w związku z jego zachowaniem podczas rozegranego 13 kwietnia 2013 roku meczu Wisła Kraków - Legia Warszawa. Chodziło o… siedzenie na płocie na meczu Wisła Kraków-Legia Warszawa. „Staruch” miał także zapłacić 3 tys. zł grzywny.

    Piotr C. odwołał się od wyroku. Sąd Okręgowy w Krakowie uchylił prawomocnie wydany w styczniu wyrok, co oznacza, że na kibicu Legii nie ciąży już zakaz stadionowy.

    ann/sportowefakty.pl

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    234. Zabójca Pershinga chce


    Zabójca Pershinga chce milionów od państwa polskiego. Sprawa wróci do sądu

    Zabójca Pershinga chce milionów od państwa polskiego. Sprawa wróci do sądu

    Sąd pierwszej instancji ponownie zajmie się sprawą
    zadośćuczynienia dla Ryszarda Boguckiego, prawomocnie uniewinnionego
    od...
    czytaj dalej »

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    235. Sąd nad Maćkiem Dobrowolskim,



    W czwartek Sąd Apelacyjny w Warszawie
    zdecyduje, czy Maciej Dobrowolski, pomówiony przez świadka koronnego o
    udział w handlu marihuaną, zostanie w areszcie przez kolejne trzy
    miesiące. Kibic siedzi już 1186 dni, czyli 39 miesięcy.

    - Nadzieja jest, oczywiście. Jako ojciec
    bardzo bym chciał, by Maciej wrócił do domu - mówi Jerzy Dobrowolski.
    Nadziei jednak nie podsyca. Wiele razy już się zawiódł.


    Jego syn za kratami znajduje się już od 1186 dni. Jest oskarżony o
    udział w przewożeniu z Holandii do Polski kilkuset kilogramów marihuany.
    Procederem tym trudnił się gang groźnego gangstera "Szkatuły

    Fot. legia.com

    #UwolnićMaćka! Państwo policyjne w praktyce. Kibic Legii rozpoczął
    dziś CZTERDZIESTY MIESIĄC "tymczasowego aresztu" - bez żadnych dowodów i
    rozprawy. Niech żyją sądy III RP!

    O Maćka upomniała się Helsińska Fundacja
    Praw Człowieka - instytucja lewicowa, nieznana przecież z zamiłowania do
    kibiców. Za Dobrowolskiego ręczyli parlamentarzyści, w Sejmie składali
    oświadczenia posłowie. Efekt? Kolejne przedłużenie aresztu. Dziś - na wniosek pani sędzi Aleksandry Kussyk - rozpoczął miesiąc
    czterdziesty. Posiedzi zatem przynajmniej do listopada. A pewnie i
    dłużej, bo pani sędzia, jak widać, ma spore wpływy i możliwości
    nacisku na Sąd Apelacyjny.

    Dla tych z państwa, którzy nie słyszeli o całej sprawie,
    telegraficzny skrót. Maciej Dobrowolski to kibic Legii, który oskarżony
    jest o udział w przewożeniu z Holandii do Polski marihuany. Brzmi
    poważnie, prawda? Ale to tylko teoria. W praktyce oskarżenie fana Legii
    jest oparte wyłącznie na zeznaniach Marka H., ps. „Hanior” - członka gangu, dilera narkotykowego, niegdyś stałego bywalca
    Żylety. Zeznań obciążających Dobrowolskiego nie potwierdzają żadne
    fakty, żadne dowody, żadne przesłanki, żadne inne zeznania świadków
    (także koronnych w tej samej sprawie).

    O Maćka upomniała się Helsińska Fundacja Praw Człowieka - instytucja
    lewicowa, nieznana przecież z zamiłowania do kibiców. Za Dobrowolskiego
    ręczyli parlamentarzyści, w Sejmie składali oświadczenia posłowie. Pod
    hasłem #UwolnićMaćka na stadionach piłkarskich w całej Polsce
    (niezależnie od animozji klubowych) kibice wywieszają transparent
    domagający się uwolnienia kibica. Efekt? Przedłużenie aresztu o kolejne
    trzy miesiące.

    W tej sprawie nie chodzi nawet o to, czy Maciek jest winny. Jeśli tak jest, niech prokuratura znajdzie obciążające go dowody, niech sąd rozpocznie rozprawę i wyda skazujący go
    wyrok. Sytuacja jest o tyle kuriozalna, że czas, który Dobrowolski
    spędza w „tymczasowym” areszcie jest zapewne dłuższy od wyroku, jaki
    mógłby otrzymać. Nie ma też możliwości utrudniania sprawy, czyli na
    przykład wpływania na zeznania świadków, bowiem „Hanior” jest pod
    policyjną ochroną. Nic się w tej sprawie nie zgadza, nic się nie spina.
    Zgadza się tylko ślepy wyrok trzyosobowego sądu, który co trzy miesiące
    beznamiętnie zaklepuje kolejny wniosek pani sędzi Kussyk (o areszcie dla
    osoby siedzącej dłużej niż dwa lata musi wypowiedzieć się
    Sąd Apelacyjny).

    Jeśli obecne akcje i poręczenia nie poskutkowały, to znaczy, że
    areszt Maćka nie zakończy się ani 30 listopada, ani 30 marca.
    Zawzięli się

    — napisał dziś na Twitterze Krzysztof Stanowski z serwisu weszlo.com.(..)

    Państwo polskie potrafi prężyć
    muskuły - jest ogromnie silne wobec słabych i kapituluje wobec silnych.
    Przykład Dobrowolskiego to jeszcze jedno potwierdzenie tej tezy. Co
    dalej? Presja społeczna musi się tylko zwiększyć, pani sędzia Kussyk i
    skład sądu apelacyjnego powinien wiedzieć, że rażąco mocno nagina
    przepisy (które, nawiasem mówiąc, powinny zostać zmienione). W
    listopadzie kibic Legii musi wyjść na wolność.

    #UwolnićMaćka!


    autor:

    Marcin Fijołek

    #UwolnicMacka. Sąd przedłużył areszt Maciejowi Dobrowolskiemu o kolejne trzy miesiące



    #UwolnicMacka. Sąd przedłużył areszt Maciejowi Dobrowolskiemu o kolejne trzy miesiące/© Szymon Starnawski

    W
    czwartek Sąd Apelacyjny w Warszawie na wniosek Sądu Okręgowego w
    Warszawie przedłużył tymczasowy areszt Macieja Dobrowolskiego o trzy
    miesiące.


  • "Staruch" i kibice Legii będą sądzeni w Radomiu. Dlaczego Warszawa oddała sprawę?

    Sprawa 20 pseudokibiców Legii Warszawa oskarżonych o bójkę z policją podczas warszawskich derbów trafiła do sądu w Radomiu.

  • Wśród oskarżonych jest również znany kibic Legii Piotr S. ps. Staruch, który jest już oskarżony m.in. o handel amfetaminą.

    Sprawa dotyczy wydarzeń z 2 września 2008 roku.


    Sąd: istnieje obawa matactwa

    Od ponad trzech lat siedzi
    w areszcie i tak zostanie



    Od ponad trzech lat siedzi w areszcie i tak zostanie

    Sąd Apelacyjny w Warszawie zdecydował, że kibic
    Legii Warszawa oskarżony o udział w przemycie marihuany musi pozostać w
    areszcie - pisze "Gazeta... więcej »


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    236. Presja ma sens! Po

    legia.com


    Presja ma sens! Po CZTERDZIESTU miesiącach "tymczasowego" aresztu Maciek Dobrowolski wychodzi na wolność


    Zamiast kolejnych trzech miesięcy aresztu, Dobrowolski otrzymał dozór policji, a także musi wpłacić 50 tys. złotych poręczenia.

    Decyzją warszawskiego sądu, po niemal 4 latach „tymczasowego aresztu”, na wolność wychodzi Maciej
    Dobrowolski, kibic Legii Warszawa, który został oskarżony o przemyt
    narkotyków wyłącznie na podstawie zeznań jednego ze świadków koronnych
    (Marka H. „Haniora”).

    Wokół sprawy zatrzymania i przetrzymywania w areszcie kibica, na
    którego nie zgromadzono żadnych innych przesłanek, nie mówiąc o
    dowodach, wytworzyła
    się duża presja społeczna pod hashtagiem #UwolnićMaćka. Głos w sprawie
    jego uwięzienia zabierali politycy i publicyści wszystkich opcji, a o
    wyjaśnienia zaapelował
    również prezydent Andrzej Duda. Na stadionach całego kraju,
    niezależnie od barw klubowych, zorganizowana została akcja mająca na
    celu informować opinię publiczną o całej sprawie.Jak poinformował mecenas Krzysztof Sobieski na Twitterze, zamiast kolejnych trzech miesięcy aresztu, Dobrowolski otrzymał dozór policji, a także musi wpłacić 50 tys. złotych poręczenia. 40 miesięcy tymczasowego aresztu okazało się, jak widać, wystarczającym okresem według śledczych…

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    237. Maciej Dobrowolski opuścił

    Maciej Dobrowolski opuścił areszt

    https://www.facebook.com/polsatnewspl/videos/1629508577300367/




    Kibic
    Legii Warszawa oskarżony o przemyt narkotyków po trzech latach wyszedł z
    aresztu tymczasowego. Maciej Dobrowolski do aresztu trafił tuż przed
    Euro 2012, jedynie na podstawie zeznań handlarza narkotyków Marka H.,
    pseudonim Hanior, który został świadkiem koronnym. Do tej pory sąd nie
    reagował na wnioski o jego uwolnienie. W końcu jednak zmienił zdanie.
    Sąd uznał, że skoro Dobrowolski nie był do
    tej pory karany i ma pozytywną opinię środowiskową, to może odpowiadać z
    wolnej stopy. Jego rodzina musiała wpłacić 50 tysięcy złotych kaucji.
    Zobaczcie materiał z wyjścia Dobrowolskiego z aresztu oraz posłuchajcie,
    co powiedział naszym reporterom. Uwolnić Maćka Legia Warszawa Legionisci.com Legia.Net #uwolnicMacka


    Maciej Dobrowolski: Wyszedłem tylko dzięki wstawiennictwu mediów i opinii publicznej [UWOLNIĆ MAĆKA]
    Mam świadomość, że wyszedłem na wolność dzięki mediom, opinii
    publicznej i wstawiennictwu tylu ludzi. Prokuratura skończyła zbierać
    dowody już dawno temu i nie przybyło ich w ostatnim czasie - powiedział
    Maciej Dobrowolski, kibic Legii, który bez procesu spędził w areszcie
    ponad trzy lata.

    Nagle zaczęto uznawać argumenty, których nie uznawano wcześniej. To
    jest jakiś absurd! Przykro mi jest, że żyjemy w kraju, w którym opinia
    publiczna musi pomagać komuś w wyjściu na wolność, a nie decydują dowody
    i fakty - dodał Maciej Dobrowolski.


    fot. wPolityce.pl/TVN24

    W poniedziałek rusza proces o zabójstwo b. szefa policji gen. Marka Papały. Według prokuratury Papała był przypadkową ofiarą

    Śledczy utrzymują, że nie ma dowodów, aby
    było to zabójstwo na zlecenie, ani żeby w ogóle w tej sprawie było
    zlecenie zabójstwa gen. Papały.


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Foxx

    238. @

    avatar użytkownika Maryla

    239. Zaczął się proces w sprawie

    Zaczął się proces w sprawie zabójstwa generała Marka Papały. Zeznania "Patyka" utajniono

    W warszawskim sądzie rozpoczął proces w sprawie śmierci generała Marka
    Papały. 10 dni temu to się nie udało, bo jeden ze współoskarżonych nie
    stawił się na rozprawie.To już kolejny proces w sprawie zabójstwa byłego szefa policji. Głównym oskarżonym jest złodziej samochodów Igor M., pseudonim Patyk. Mężczyzna jest świadkiem koronnym, od lat współpracującym z organami ścigania. Prokurator Jarosław Szubert oskarża Igora M. o to, że miał zastrzelić Marka Papałę w trakcie próby kradzieży jego samochodu. Prokurator utrzymuje, że nie ma dowodów na to, by było to zabójstwo na zlecenie, jak pierwotnie zakładano. Igor M. składa wyjaśnienia, a ponieważ ma status świadka koronnego, dziennikarzy wyproszono z sali rozpraw.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    240. WSI z zapleczem....


    Afera w SKOK Wołomin. Były prezes może wyjść z aresztu po wpłaceniu 1 mln zł kaucji

    B. prezes SKOK Wołomin Mariusz G. może wyjść na wolność za
    poręczeniem majątkowym w wysokości 1 mln zł - poinformował w sobotę PAP
    rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wlkp. Dariusz Domarecki. Tak
    zdecydował Sąd Apelacyjny w Szczecinie, który rozpatrywał zażalenie na
    przedłużenie aresztu.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    241. Proces ws. Papały: Sąd nie


    Proces ws. Papały: Sąd nie uchylił aresztu wobec "Patyka"

    Sąd nie uchylił aresztu wobec "Patyka". Podejrzany o zabójstwo
    generała Marka Papały Igor M., pseudonim "Patyk", w trakcie dzisiejszej
    rozprawy poprosił stołecznych sędziów o zwolnienie go z aresztu
    tymczasowego. Jest w nim od 3,5 roku. Sam oskarżony w czasie krótkiego wystąpienia przed sądem
    powiedział, że jest w areszcie od wielu miesięcy, choć nie dokonał
    zarzucanego mu czynu. Po raz pierwszy mówił w obecności dziennikarzy bez
    kominiarki, którą zawsze ma na głowie przychodząc do sądu. 

    Jutro kolejna rozprawa. Będzie zeznawał główny świadek oskarżenia, Robert P. Był członkiem tego samego gangu złodziei samochodów, do którego należał "Patyk". Robert P. również ma status świadka koronnego. Jego zeznania będą utajnione.

    Proces w sprawie zabójstwa generała Marka Papały rozpoczął się pod
    koniec października. Na ławie oskarżonych zasiada w sumie siedem osób, z
    czego tylko "Patyk" został aresztowany. Prokuratura uważa, że "Patyk"
    zastrzelił byłego szefa policji w trakcie próby kradzieży jego auta.


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    242. Sprawa zabójstwa gen. Papały.


    Sprawa zabójstwa gen. Papały. Sąd uchylił areszt "Patykowi"


    Były
    złodziej samochodów, od dziesięciu lat świadek koronny - Igor M. ps.
    "Patyk" podczas rozprawy. Jest oskarżony o zabójstwo gen. Marka Papały (SŁAWOMIR KAMIŃSKI)

    Igor M., oskarżony o
    zastrzelenie byłego szefa polskiej policji, nie jest już tymczasowo
    aresztowany. Po ponad trzech latach sąd uchylił mu areszt
    O decyzji sądu poinformowała PAP. Zdaniem
    sędziego Mariusza Iwaszki areszt nie jest już konieczny, bo "Patyk"
    jako świadek koronny i tak jest pilnowany przez policję.

    Decyzja sądu jest zaskoczeniem, bo ledwie dwa tygodnie temu sąd nie uwzględnił wniosku mec...



    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    243. A jednak nie "Patyk"!? Wdowa

    fot. youtube.com


    A jednak nie "Patyk"!? Wdowa po gen. Papale nie rozpoznaje gangstera, który miał zabić jej męża!


    Widziała wysokiego mężczyznę, który uciekał
    z miejsca zbrodni. Gdy "Patyk" stanął naprzeciw niej w sądzie,
    oświadczyła, że zobaczyła go po raz pierwszy w życiu.

    Małgorzata Papała, wdowa po zamordowanym w 1998 r. b. szefie policji, nie
    rozpoznała oskarżonego o to zabójstwo Igora M., ps. „Patyk” jako mężczyzny, którego widziała uciekającego z miejsca zbrodni.

    Zeznając jako świadek, Małgorzata Papała powiedziała przed Sądem Okręgowym w Warszawie,
    że w wieczór zabójstwa, w czerwcu 1998 r., wyszła z psem; widziała, jak
    auto męża zajeżdża pod ich blok. Chwilę potem usłyszała jakiś głośny
    dźwięk, a zaraz potem zobaczyła uciekającą zgarbioną postać, „która jakby coś ukrywała”.

    Idąc dalej, zobaczyła samochód męża z otwartymi drzwiami od strony kierowcy. Gdy podeszła bliżej, zobaczyła że „mąż jest nisko pochylony, jakby czegoś szukał”. Wobec braku reakcji, próbowała go podnieść.

    Co było dalej, nie pamiętam

    — oświadczyła.

    Według niej mężczyzna, którego widziała, gdy uciekał, był wysoki, ubrany w dżinsowe spodnie i ciemną kurtkę. Gdy „Patyk” na polecenie sądu stanął naprzeciw niej, oświadczyła, że zobaczyła go po raz pierwszy w życiu, gdy proces ruszał w październiku br.

    Mąż nigdy nie mówił by ktoś mu groził

    — oświadczyła .

    Dodała, że mąż jeździł samochodem służbowym i miał obawy, by nie został on skradziony.


    Morderstwo Papały: znikający sprawca

    Kolejny
    zwrot w sprawie zabójstwa gen. Marka Papały?! Małgorzata Papała, wdowa
    po zamordowanym w 1998 r. b. szefie policji, nie rozpoznała oskarżonego o
    to zabójstwo Igora M., ps. "Patyk" jako mężczyzny, którego widziała
    uciekającego z miejsca zbrodni.



    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    244. Prokuratura żąda 1,5 roku dla

    Prokuratura żąda 1,5 roku dla „Starucha”. Obrona: jest niewinny



    Półtora roku więzienia za handel narkotykami chce prokuratura dla
    Piotra C. ps. Staruch, jednego z liderów kibiców stołecznej Legii.
    „Staruchowi” zarzuca się kupno kilograma...


    Prokuratura Apelacyjna, która oskarżała
    „Starucha”, jest przekonana, że najsłynniejszy polski kibic miał związki
    z handlem narkotykami.

    – Zaproponowaliśmy dla Piotra C. karę
    1,5 roku więzienia oraz 12 tys. 800 zł grzywny. Drugi z oskarżonych,
    Marcin S. miałby usłyszeć wyrok roku więzienia i 4,5 tys. zł grzywny.
    Uważamy, że zebrane dowody wskazują na udział oskarżonych w zarzucanych
    im przestępstwach – powiedział tvp.info prok. Marek Woźniak, naczelnik
    wydziału do walki z przestępczością zorganizowaną stołecznej Prokuratury
    Apelacyjnej.
     Słowa „Haniora”

    Sam „Staruch” nie
    pojawił się na wygłaszaniu mów końcowych. Od samego początku zapewnia,
    że jest niewinny i padł ofiarą pomówień Marka H. ps. Hanior, byłego
    gangstera i kibola Legii, który został świadkiem koronnym.



    Proces Piotra C., organizatora dopingu na „Żylecie”, kultowej trybuny
    kibiców stołecznej Legii, trwał dwa lata. W grudniu 2012 r. stołeczna
    Prokuratura Apelacyjna oskarżyła C. o kupno kilograma amfetaminy. W maju
    2010 r. „Staruch” odpowiadał także za „przygotowania do wprowadzenia do
    obrotu” 5 kg amfetaminy oraz ukrywanie dowodów osobistych innych osób.

    Oba
    zarzuty narkotykowe oparto tylko na zeznaniach świadka wspomnianego
    „Haniora”. Obrona wskazywała, że prokuratura nie dysponuje innymi
    dowodami winy C. niż słowa skruszonego. Prokuratura przekonywała, że
    „Hanior” jest wiarygodny.
    Więzień polityczny?

    „Staruch”
    trafił do aresztu w maju 2012 r., kiedy to CBŚ zatrzymało m.in.
    „szalikowców” z grupy „Teddy Boys 95” i członków tzw. gangu Szkatuły. W
    latach 2008-2011 mieli oni brać udział w przemycie ton narkotyków w
    państwach UE, w tym Polski, i wprowadzaniu ich do obrotu. Śledczy
    zaprzeczali, aby zatrzymania pseudokibiców miały związek z tym, że na
    początku czerwca zaczynało się w Polsce Euro 2012.

    Politycy
    prawicy podnosili, że „Staruch” jest ofiarą politycznej nagonki na
    kibiców, którzy regularnie obrażali ówczesnego premiera Donalda Tuska.


    W
    grudniu 2011 r. C. dobrowolnie poddał się karze dwóch lat więzienia w
    zawieszeniu na pięć lat za rozbój na kibicu Polonii Warszawa. W połowie
    marca został skazany na pół roku prac społecznych za spoliczkowanie
    piłkarza Legii Jakuba Rzeźniczaka w kwietniu 2011 r. po przegranym meczu
    Legii z Ruchem Chorzów.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    245. Reportaż: Uwolnić Maćka

    Reportaż: Uwolnić Maćka

    Na podstawie zeznań tylko jednego świadka koronnego, Maciej
    Dobrowolski spędził w areszcie tymczasowym trzy i pół roku. Przez 40
    miesięcy sąd nie zdołał zebrać dowodów wystarczających do skazania
    oskarżonego. Maciek na wolność wyszedł dopiero wtedy, gdy pomogli mu
    przyjaciele. Akcją „Uwolnić Maćka” zainteresowały się zarówno środowiska
    kibicowskie, jak również media. Czyżby w Polsce inicjatywa oddolna była
    skuteczniejsza niż działania organów państwowych?

    Uwolnić Maćka cz.II

    Na podstawie zeznań tylko jednego świadka koronnego, Maciej
    Dobrowolski spędził w areszcie tymczasowym trzy i pół roku. Przez 40
    miesięcy sąd nie zdołał zebrać dowodów wystarczających do skazania
    oskarżonego. Maciek na wolność wyszedł dopiero wtedy, gdy pomogli mu
    przyjaciele. Akcją „Uwolnić Maćka” zainteresowały się zarówno środowiska
    kibicowskie, jak również media. Czyżby w Polsce inicjatywa oddolna była
    skuteczniejsza niż działania organów państwowych?

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    246. Piotr Staruchowicz


    Piotr Staruchowicz uniewinniony od zarzutu handlu narkotykami. „Staruch” spędził 8 miesięcy w więzieniu bez wyroku

    Staruchowicz był oskarżony o kupno
    kilograma amfetaminy, "przygotowanie do wprowadzenie do obrotu"
    kolejnych 4 kilogramów oraz ukrywanie dowodów osobistych.

    Piotr Staruchowicz uniewinniony od zarzutu handlu amfetaminą. Oskarżenie przywódcy kibiców Legii to efekt zeznań świadka koronnego Marka H. pseud. „Hanior”.

    CZYTAJ WIĘCEJ: Ruszył proces „Starucha”. Czy do udowodnienia mu handlu amfetaminą wystarczą zeznania świadka koronnego?
    Staruchowi” groziło 1,5 roku więzienia. Kibic warszawskiej Legii miał kupić kilogram amfetaminy i „przygotować do wprowadzenia do obrotu” kolejnych 4 kilogramów. Wszystkie zarzuty to efekt pomówienia ze strony jednego świadka.

    CZYTAJ TAKŻE: TYLKONAS!
    Kulisy procesu „Starucha”. Świadek powołany przez prokuraturę
    przyznaje, że policjanci szantażowali go, by złożył zeznania obciążające
    lidera kibiców Legii

    Prokuratura zarzucała też Staruchowiczowi ukrywanie dowodów osobistych osób trzecich.
    Znaleziono je podczas zatrzymania Staruchowicza w jego mieszkaniu.
    Obrona twierdziła, że nie ma w tym nic nadzwyczajnego, ponieważ
    „Staruch” często przechowywał u siebie dokumenty zgubione przez kibiców podczas meczów Legii.

    Sprawa „Starucha” toczy się od 2010 roku. W wyniku oskarżenia „Staruchowicz” spędził 8 miesięcy w więzieniu bez wyroku. Wyszedł dopiero za bardzo wysoką kaucją.



    "Staruch" uniewinniony od zarzutu handlu narkotykami
    Po blisko trzech latach procesu sąd oczyścił z zarzutów Piotra C. ps.
    Staruch oskarżonego o kupno kilograma amfetaminy od Marka H. ps. Hanior,
    który dziś jest świadkiem koronnym.Zdaniem prokuratury C. miał kupić od Marka H. ps. Hanior kilogram
    amfetaminy, a następnie planował kupić kolejne 5 kg. Z "Haniorem" miał
    go skontaktować Marcin S. ps. Norweg. On też w tym procesie zasiadał na
    ławie oskarżonych.
    Po blisko trzech latach procesu sąd uniewinnił dziś obu oskarżonych. Mimo ogromnej presji medialnej w tej sprawie, sędzia Marcin Patro,
    okazał się sędzią przywiązanym do prawa - komentował mec. Krzysztof
    Wąsowski, obrońca "Starucha".

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Foxx

    248. :)

    Najlepsze, że aktualnie naprawdę C. :)

    avatar użytkownika natenczas

    249. Nie, naprawdę?

    Ożenił się i przyjął nazwisko małżonki?

    avatar użytkownika Foxx

    250. :)

    Owszem.

    avatar użytkownika Maryla

    251. Mec. Wąsowski o uniewinnieniu

    fot. YouTube

    Mec. Wąsowski o uniewinnieniu "Starucha": "Dziś nastąpił symboliczny koniec nagonki na środowisko kibicowskie"

    "W tej konkretnej sprawie mogliśmy odnieść
    wrażenie, że nie chodziło o ściganie przestępców, tylko o to, by
    spacyfikować konkretną grupę społeczną."

    wPolityce.pl: Piotr Staruchowicz został uniewinniony. To przełomowy wyrok?

    Mec. Krzysztof Wąsowski: Dzisiejszy wyrok w tzw.
    głównej sprawie Piotra Staruchowicza, gdzie był podejrzany o związki
    z handlem narkotykami, rzeczywiście jest przełomowy. Jasno pokazuje
    opinii publicznej, że nie ma dowodów na to, by kibice - a na pewno
    ci najbardziej zaangażowani w ruch kibicowski – byli handlarzami
    narkotyków i mieli cokolwiek wspólnego z tego typu procederem. Proces
    Piotra Staruchowicza i ten wyrok pokazały, że takich dowodów w tej
    sprawie w ogóle nie było. Zastanawiająca jest koincydencja zdarzeń,
    że od 28 maja 2012 roku przez osiem miesięcy ten chłopak był
    przetrzymywany w areszcie bez wyroku. Przypadkiem albo nieprzypadkiem,
    stało się to na tydzień przed rozpoczęciem Mistrzostw Europy w piłce
    nożnej w Polsce i to w centralnym ogniu „wojny” kibiców z rządem. Muszę
    powiedzieć, że jestem bardzo usatysfakcjonowany wyrokiem i uzasadnieniem
    tego wyroku. Sędzia Marcin Patro bardzo wnikliwie podszedł do sprawy
    i od samego początku pokazywał, że jest bardzo przywiązany do prawa,
    a nie do polityki. I to zostało potwierdzone. Bardzo mnie to cieszy.

    Mówi Pan, że nie było dowodów. Skąd wziął się ten proces?

    To rzeczywiście zastanawiające i wydaje mi się, że wymaga
    to głębszego zastanowienia. Kluczową postacią jest tu Marek H. pseud.
    „Hanior”. Świadek koronny, który od dłuższego czasu był zaangażowany
    w działalność rozmaitych grup przestępczych handlujących narkotykami.
    Sam zdaje się być bardzo zadowolony z tego, że taki proceder prowadził.
    On co najmniej od 2009 roku był namierzany przez różne służby. Jego
    zeznania początkowo dotyczyły tylko zorganizowanych grup przestępczych,
    a im bliżej było euro 2012 tym bardziej jego pamięć się otwierała
    na pewne grupy kibicowskie, głównie Legii Warszawa.

    Czy możemy powiedzieć, że ten wyrok to symboliczny koniec nagonki na kibiców?

    Wiele na to wskazuje, że możemy tak powiedzieć, że dziś nastąpił
    symboliczny koniec nagonki na środowisko kibicowskie. Władza publiczna
    i podległe jej służby ochrony bezpieczeństwa publicznego zajmą się
    ściganiem przestępców. Służby i policja będą miały wolność, by zajmować
    się tym czym powinny. W tej konkretnej sprawie mogliśmy odnieść
    wrażenie, że nie chodziło o ściganie przestępców, tylko o to,
    by spacyfikować konkretną grupę społeczną. I miało to charakter bardziej
    polityczny. A narzędziem do tego wykorzystanym było jedno z najbardziej
    złych narzędzi, czyli zarzuty karne i organy ścigania, które miały tak
    naprawdę tę grupę spacyfikować, atakując jej członków i przypisując
    im rzeczy, które jak się okazało w tym procesie, nie miały miejsca.

    W czym oni byli tacy groźni, że pojawiła się w tym polityka?

    Osobiście wydaje mi się, że dzisiaj groźne jest słowo. Potęga słowa
    okazała się w ostatnich wyborach. Ta zmiana polityczna, która nastąpiła
    w Polsce w 2015 roku pokazała, że słowo wreszcie dotarło do ludzi i było
    przekonujące. Dlatego też kibice byli wtedy na dłuższą metę groźni dla
    władzy. Oni są zupełnie niezwiązani z żadną władzą i od wielu lat mówią
    dokładnie to co myślą. I wielka szkoda, że ich patriotyzm i przywiązanie
    do wartości narodowych, które są bardzo blisko związane z ruchem
    kibicowskim, było przez panująca wówczas władzę potraktowane jako
    zagrożenie. Dzisiaj wydaje się, że ta nowa władza ma na sztandarach
    wartości patriotyczne, więc nie powinno być tu konfliktu. Nie sądzę,
    by środowiska kibicowskie zmieniły swoje nastawienie i zaczęły raptem,
    dla samego atakowania władzy, mówić coś zupełnie innego.

    Politycy powiązani z obecną władzą wspierali Piotra
    Staruchowicza. Były to chociażby Beata Gosiewska i Beata Kempa. Czy
    zaangażowanie polityków mogło mieć jakiś wpływ na sprawę?

    Jeżeli w ogóle wspieranie Piotra Staruchowicza przez polityków mogło
    mieć jakikolwiek wpływ, to raczej negatywny. Sądy bardzo negatywnie
    reagują na tego typu wsparcie polityczne. I politycy rzeczywiście dość
    często angażują się w takie sprawy dopiero, kiedy widzą w tym korzyść
    dla samych siebie. W tym jednak konkretnym wypadku chciałem podziękować
    politykom, którzy Piotra wsparli. Akurat dla nich było to bardzo
    niekorzystne. Nie przynosiła im korzyści konotacja ze światem
    przestępczym, chuligańskim – bo tak określane jest środowisko
    kibicowskie. Pamiętajmy, że przez większość mediów właśnie tak
    to środowisko jest postrzegane. Dziś następuję pewne przełamanie.
    Okazuje się, że to nie tylko burdy na stadionach, ale jest Patriotyczna
    Pielgrzymka Kibiców na Jasną Górę, która odbyła się już po raz ósmy. Mam
    nadzieję, że to negatywne postrzeganie świata kibicowskiego
    się skończy.

    Rozmawiał Tomasz Karpowicz

    ------------------------------------------------------------

    Za kibica poręczyli m.in. Zofia i Zbigniew Romaszewscy, Joanna i Andrzej Gwiazdowie, ks. Jarosław Wąsowicz, prof. Andrzej Waśko, Ryszard Czarnecki, Tomasz Kaczmarek, posłowie Anna Sikora, Andrzej Dera czy Stanisław Pięta, ale i tak spędził w areszcie osiem miesięcy. Ostatecznie wyszedł za kaucją 80 tys. zł i z zakazem opuszczania kraju.

    Stołeczna Prokuratura Apelacyjna oskarżała go o kupno kilograma amfetaminy, kolejny zarzut dotyczył przygotowania do „wprowadzenia do obrotu" 5 kg tego narkotyku. Poza tym odpowiadał za ukrywanie dwóch zgubionych przez kibiców dowodów osobistych.

    Po kilkunastu miesiącach procesu w poniedziałek Piotr C. został uniewinniony od wszystkich zarzutów. Stołeczny sąd uznał, że dowody nie pozwalają na „przełamanie zasady domniemania niewinności", a zeznania świadka koronnego nie są dostatecznie spójne i wiarygodne.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    252. Dla władzy był groźniejszy

    Dla władzy był groźniejszy niż kryminaliści - rozmowa z mec. Wąsowskim, obrońcą "Starucha"

    „Staruch” to przeciwnik polityczny poprzedniej władzy. Do ataku
    na niego użyto świadka koronnego, ryzykując dochodzenie w poważnej
    sprawie kryminalnej – mówi „Gazecie Polskiej” adwokat uniewinnionego od
    zarzutu handlu narkotykami lidera kibiców warszawskiej Legii - z
    mecenasem Krzysztofem Wąsowskim rozmawia Wojciech Mucha.




    „Staruch” jest według sądu niewinny. Kto jeszcze wygrał w tym procesie?

    Największym zwycięzcą jest sędzia Marcin Patro, ponieważ to na nim
    ciążyła największa odpowiedzialność i największa presja. Proszę zwrócić
    uwagę, że ten sam sędzia bardzo dbał o zabezpieczenie tego procesu – z
    jednej strony orzekał i wydał wyrok uniewinniający, a z drugiej
    wcześniej wnioskował o przetrzymywanie Piotra Staruchowicza w areszcie,
    zabezpieczając ten proces i nie dopuszczając do jakiegokolwiek matactwa.



    Cóż to za dowód odwagi, wsadzić kogoś do aresztu tymczasowego?

    Nie o to chodzi. Sędzia miał duży dylemat psychologiczny. Z jednej
    strony zakładał uprawdopodobnienie popełnienia czynu, a z drugiej wydał
    wyrok wbrew temu. To akt wielkiej odwagi, niezależności, przede
    wszystkim od siebie samego.



    Czyli Pan uważa, że to dobrze, że „Staruch” siedział w areszcie?

    Nic podobnego. Uważam, że niezasadnie, natomiast to inna kwestia. Sędzia
    nie uwarunkował się przy wyroku sposobem prowadzenia postępowania. Nie
    związał się emocjonalnie z tą sytuacją, pomimo presji mediów i
    polityków.



    Jakie miał wyjście?

    Bardzo często obserwuję zachowanie sędziów, także w wyższych
    instancjach, którzy starają się wydawać coś na kształt salomonowego
    wyroku. Tutaj w stosunku do wagi procesu, atmosfery, otoczki, prokurator
    zażądał w końcowej mowie bardzo niskiej kary – ledwie 1,5 roku. A
    zagrożenie było przecież aż do 10 lat.



    Co z tego wynika?

    Mógł być to sygnał, by sędzia doszedł do wniosku: „Zróbmy tak, skażemy
    symbolicznie, by był »wilk syty i Manchester City«”, jak mówią kibice
    Legii. To znaczy, by „Staruch” nie ucierpiał, bo zapewne do aresztu by
    nie wrócił, ale byłoby, że został skazany. To było największe
    niebezpieczeństwo tej sprawy.





    Mecenas Krzysztof Wąsowski - fot. Filip Błażejowski



    Znane są takie przypadki „uwarunkowania” sędziego?

    W przypadku innego kibica, Macieja Dobrowolskiego, pani sędzia
    konsekwentnie przedłużała mu areszt i miałem w pewnym momencie wrażenie,
    że ona się uwikłała w tę sprawę.



    Tutaj tak się nie stało. Wyrok uniewinniający to klęska oskarżenia.

    Absolutna. Ten proces nie powinien trafić do sądu. Prokuratura od
    początku grała na emocjach i stereotypach. Zresztą, gdy mój klient
    zaczął wyjaśniać, sam sąd stwierdził: – W telewizji to inaczej
    wyglądało, ta działalność kibicowska.



    Czyli sąd stał się zakładnikiem stereotypów?

    W moim przekonaniu ten konkretny sędzia jest typowym przedstawicielem
    opinii publicznej. Jeśli byśmy chcieli wiedzieć, co Polacy sądzą o
    sprawie „Starucha”, to ów sędzia jest tego dobrym przykładem. On nie
    jest specjalnie uprzedzony ani zachwycony. Nie jest zaangażowany. I to
    nam dało do myślenia, że tę sprawę trzeba opowiadać równolegle – w
    sądzie i opinii publicznej.



    Ale to tylko podgrzewało atmosferę i mogło się przełożyć na wyrok.

    Ten proces jest nowatorski, jeśli chodzi o jego dwutorowość. Mamy sąd,
    prokuraturę, z drugiej strony opinię publiczną. My się zdecydowaliśmy o
    tym mówić. To jest generalnie wbrew sztuce adwokackiej, by nagłaśniać
    proces, ale wyczuliśmy, że jeśli zamkniemy ten proces tylko w relacji
    prokurator–sędzia, to będziemy skazani na niekontrolowane przecieki. I
    jeszcze jedno. Sądy z reguły na początku ufają bardziej prokuratorom.
    Tak już jest. Zresztą jeśli na sali rozpraw pojawia się prokurator
    apelacyjny, a później zastępuje go jego naczelnik, potem szef wydziału, a
    potem szef pionu przestępczości zorganizowanej…



    A więc presja i sygnał, że sprawa jest „ważna” dla prokuratury.

    Ja to bym nazwał „sygnały pozaprawne”. Sąd może zyskać poczucie, że
    wyrok, który wyda, i tak będzie zły dla którejś ze stron. Szczęśliwie
    okazało się, że tak nie jest. Okazało się także, że sędzia Marcin Patro
    to byłby idealny sędzia z ławy przysięgłych w USA. Ktoś, kto dał się
    przekonać.



    Do Staruchowicza?

    Przez cztery lata dał się przekonać. Może nawet nie do Staruchowicza.
    Ale do tego, że problem jest już w akcie oskarżenia. Jeżeli mielibyśmy
    potępiać „Starucha” za coś w jego działalności publicznej, to nie za to,
    że był dilerem narkotyków. Bo nie był.



    To jaki jest ten „problem Starucha”?

    To jest problem „sprawy Starucha”, która jest z punktu widzenia państwa
    prawa całkowicie niedopuszczalna. Nie chcę nawoływać do tworzenia haseł
    „je suis Staruch”, ale każdy może się znaleźć w takiej sytuacji. W tej
    sprawie jest podejrzenie, że stał za tym świat polityki. Ten świat,
    który, jak uważa wiele osób, jest ponad prawem. Że ten świat użył wobec
    chłopaka, który nie miał nawet 30 lat, potężnego instrumentarium.



    Mówi Pan o „jedynych dowodach” – rewelacjach świadka koronnego,
    skruszonego bandyty Marka H. ps. Hanior, który twierdzi, że „Staruch”
    kupował od niego narkotyki.


    Tak. Gdyby jeszcze władza chciała użyć wobec „Starucha” argumentów w
    postaci lżenia organów władzy publicznej przez okrzyki: „Donald matole,
    twój rząd obalą kibole”, to można by to jeszcze jakoś tłumaczyć. Tutaj
    chłopak dostał narzędziem, którym nie powinien. Nigdy nie powinno do
    tego dojść.



    Nie powinno, ale doszło.

    To rodzi podejrzenie perfidii działania. Że chodziło o to, by nie zrobić
    z niego przeciwnika politycznego, tylko przestępcę, stygmatyzować
    kryminalnymi zarzutami. Z akt procesu wynika, że organy ścigania miały
    namierzonego „Haniora” od 2009 r. To była sprawa słynnego gangu
    „Szkatuły”, prowadzono operacyjne działania, podsłuchy. Dziwnym trafem
    nie ma podsłuchów na „Starucha”, a zdarzenia, o których w jego
    kontekście opowiada „Hanior”, pochodzą z okresu, kiedy był przecież
    objęty inwigilacją.



    I niczego nie znaleziono?

    Na gang „Szkatuły” mają podsłuchy, na kibiców nie.



    Ilu kibiców jest w podobnej sytuacji?

    Naszego klienta, innego kibica Legii, sąd skazał za przemyt ogromnej
    ilości narkotyków, których nikt nigdy nie widział i nikt nigdy nie
    znalazł. Nie ma szlaków przerzutowych, transakcji, nic nie znaleziono.
    Jeszcze inny kibic, który jest w takiej samej sytuacji jak „Staruch”, w
    pierwszej instancji został po bezkrytycznym przyjęciu przez sąd zeznań
    świadka koronnego skazany na cztery lata pozbawienia wolności. Ale w
    apelacji sąd okręgowy wrócił ją do rozpatrzenia, ze względu na
    niespójność zeznań. Ponowny proces trwa. Człowiek siedział rok w
    areszcie. Każdy z nas mógł być w takiej sytuacji.



    Z obciążających Staruchowicza zeznań „Haniora” wynika, że za bardzo się tym nie przejmuje.

    Więcej! Coraz bardziej jest do swojej racji przekonany. Im więcej czasu
    mija od zdarzeń, tym więcej sobie przypomina. Pamiętam scenę, gdy go
    zdenerwowałem, a on powiedział: „Jak pan mecenas chce, to ja sobie mogę
    jeszcze więcej przypomnieć”. Poszedłem więc za moim „skrzywieniem
    badacza” i zaczęliśmy drążyć. I okazało się, że pycha jest zgubna, bo
    zaczął opowiadać historie, które były weryfikowalne. Zaczął mówić o
    pogodzie, o stacji benzynowej, która w trakcie, gdy miało tam dojść do
    przekazania „Staruchowi” narkotyków, była zamknięta, bo była powódź. On
    utrzymywał, że była piękna pogoda, że to były pierwsze dni maja. Kto
    mógł pamiętać, że Wał Miedzeszyński przeciekał, a przez większość czasu
    lał deszcz?



    To skąd w ogóle pomysł, by ktoś taki został świadkiem koronnym?

    Marek H. jako świadek koronny w sprawach kryminalnych był potrzebny. Ale
    skandalem by było, gdyby się okazało, że ten człowiek, który powinien
    być użyty do rozbicia grupy przestępczej, był przy okazji wykorzystany
    do ataku na niewinnych ludzi. „Hanior” był uwiarygadniany przy sprawach
    kryminalnych. I wtedy jego zeznania pokrywały się z zeznaniami innych
    przestępców. Koronny ma pomóc uruchomić ciąg dowodowy, nad którym trzeba
    pracować. Po zeznaniach „Masy” i rozbiciu Pruszkowa ta instytucja
    pokazała, że bardzo wielu śledczych samymi zeznaniami świadka koronnego
    chce załatwić wszystko. Przy kibicowskich sprawach jednak nikt nie
    potwierdził, że nawet zna „Starucha”.



    Sugeruje Pan, że do uderzenia w kibica, który stał się
    niewygodny dla władzy, wykorzystano konfabulacje skruszonego przestępcy,
    a wręcz mu to zasugerowano?


    Nie chcę potępiać całej instytucji świadka koronnego. Jednak sprawa
    „Starucha” pokazuje, że jest ona bardzo kusząca, jeśli chodzi o kwestie
    polityczne. Tak naprawdę „Staruch” to przeciwnik polityczny poprzedniej
    władzy. Użyto w jego sprawie zeznań świadka koronnego, ryzykując
    dochodzenie w poważnej sprawie kryminalnej. Okazało się, że dla władzy
    mniejszym problemem były gangi narkotykowe niż Piotr Staruchowicz.



    Znów sugeruje Pan presję z góry?

    Moja teza jest jeszcze ciekawsza.



    To znaczy?

    Nie mam żadnych dowodów. Mam jednak przeświadczenie, że inteligentny
    czytelnik się domyśli. Była presja medialna, politycy zaczęli się
    wypowiadać. Czy było polecenie wprost? Czy był telefon? Nie wiem. Ale
    takie historie krążą i to trzeba zbadać. Jeśli pozostawimy to w
    niedopowiedzeniu, nigdy nie oczyści się prokuratury.



    Będziecie się starać o odszkodowanie?

    Na pewno. I nie tylko o odszkodowanie. Ale i o to, by tę sprawę
    wyjaśnić. Mam nadzieję, że mojemu klientowi nie zabraknie determinacji.
    On teraz cieszy się, że to powoli się kończy, że może zająć się swoim
    życiem. Ale będę go namawiać, by sam opowiedział swoją historię. Do dziś
    policja nachodzi go w jego studiu tatuażu, nachodzeni są klienci, jest
    jakiś „fetysz Starucha”.



    A prokuratura? Będzie się odwoływać?

    Musi pokazać, że walczy. Czekamy na pisemne uzasadnienie wyroku. Ale
    widzę szansę dla nich tylko w kwestiach czysto proceduralnych. Byłbym
    zaszokowany, gdyby ten wyrok się nie ostał. Ten wyrok przywraca mi wiarę
    w rozsądnych sędziów.



    Nie ma Pan wrażenia, że ten wyrok pół roku temu mógł być inny?

    Wszyscy mamy takie wrażenie. Jednak towarzysząc sądowi w tej sprawie,
    doskonale wiedziałem, że sędzia nie jest fanem Piotra Staruchowicza, a
    jednak ściśle trzymał się prawa.



    Cały wywiad opublikowany został w tygodniku "Gazeta Polska"

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    253. Proces ws. zabójstwa gen.

    Proces ws. zabójstwa gen. Papały od początku. Oskarżeni opuszczają salę



    Pół roku procesu ws. zabójstwa gen. Marka Papały poszło na marne. Proces zaczął się od początku.

    Proces w sprawie zabójstwa gen.
    Marka Papały rozpoczął się w czwartek od nowa, po tym jak jeden z
    ławników ciężko się rozchorował. Główny oskarżony świadek koronny Igor
    M. ps. Patyk stwierdził, że nie będzie składał wyjaśnień, by nie
    udzielać korepetycji świadkom oskarżenia. Domagał się także przebadania
    wariografem. – To, co słyszeliśmy na tej sali o metodach działania
    złodziei samochodów, rozmija się z tym, jak oni rzeczywiście działali w
    latach 90. – stwierdził „Patyk”.Cienki łańcuch poszlak

    Głównym oskarżonym w drugim
    procesie ws. zabójstwa Papały jest były złodziej samochodowy i świadek
    koronny Igor M. ps. Patyk (w czasie programu ochrony świadka zmienił
    nazwisko z Ł. na M.). To on, zdaniem łódzkich śledczych, miał 25 czerwca
    1998 r. oddać śmiertelny strzał do gen. Marka Papały, wysiadającego na
    parkingu bloku przy ul. Rzymowskiego.

    Zabójstwo miało być
    wynikiem tragicznego zbiegu okoliczności. – Sprawcy nie mieli
    świadomości, komu chcieli ukraść auto. Stąd przypadkowość tego
    zdarzenia. Wydaje się, że mogło to spotkać każdą inną osobę, która
    spełniała określone warunki – mówił Jarosław Szubert, jeden z referentów
    sprawy.

    „Patykowi” w ławach oskarżonych towarzyszy sześciu
    innych złodziei samochodów. Jeden z nich, Mariusz M., miał według
    śledczych być na miejscu zbrodni i brać udział w próbie kradzieży Daewoo
    Espero generała. Gdy w 2012 r. doszło do zatrzymań „Patyka” i Mariusza
    M., obaj usłyszeli zarzuty zabójstwa. Już wtedy pojawiły się
    wątpliwości, dlaczego dwie osoby mają zarzut zabójstwa, skoro zabójstwo
    było przypadkowe, a sprawcy nie chcieli nikogo zabijać, ale „tylko”
    ukraść samochód. Jednak po dwóch latach łódzcy śledczy zmienili zarzuty
    Mariuszowi M. na usiłowanie rozboju.

    Igorowi M. grozi 25 lat
    więzienia, a Mariuszowi M. do 15 lat pobytu za kratami. Ich pięciu
    kompanów odpowie za kradzieże samochodów. Kiedy proces „Słowika” i Ryszarda B. zbliżał się powoli do końca, łódzka
    prokuratura apelacyjna zaskoczyła wszystkich, ogłaszając w kwietniu
    2012 r., że zatrzymano cztery osoby mające związek ze śmiercią byłego
    szefa policji. „Słowik” i Ryszard B. zostali uniewinnieni W swojej
    apelacji obrońca Ryszarda B., mec. Marta Smołka zaskarżyła 21 fragmentów
    uzasadnienia wyroku, domagając się usunięcia 20 z nich i zmianę
    stwierdzenia, że „dowody nie są wystarczają, by oskarżonym przypisać
    zarzucone im czyny” na: „dowody wskazały na fakt, że Ryszard B.
    zarzuconych mu czynów nie popełnił”.
    Ciekawostką jest fakt, że
    B. uważa „za nieuprawnione wywody sądu dotyczące szeroko pojętego wątku
    Edwarda M., środowiska trójmiejskiej przestępczości, Jeremiasza
    Barańskiego, Rafała K. i Marcina P.”. Akurat zeznania w sprawie wątku
    „Baraniny” sąd uznał za wiarygodne i poparte dowodami.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    254. "Staruch" i 19 innych kibiców

    "Staruch" i 19 innych kibiców Legii uniewinnionych. Sąd: nie było dowodów, że zaatakowali policjantów

    Oskarżonych nie byli w stanie rozpoznać świadkowie zdarzeń.

    Sąd w Radomiu uniewinnił 20 kibiców warszawskiej Legii, którzy byli oskarżeni
    o atak na policjantów w 2008 r. przed meczem Legii z Polonią. Wśród oskarżonych był Piotr S. ps.
    Staruch. Prokuratura rozważa złożenie apelacji.

    Jak poinformowała PAP we wtorek rzeczniczka Sądu Okręgowego w Radomiu Joanna Kaczmarek-Kęsik,
    wydając wyrok uniewinniający, sąd uznał, że nie było dowodów, iż oskarżeni dopuścili się
    zarzucanych im czynów. Oskarżonych nie byli w stanie rozpoznać świadkowie zdarzeń.

    Rzeczniczka dodała, że Prokuratura Rejonowa Śródmieście-Północ, która skierowała do sądu akt
    oskarżenia, teraz wystąpiła do radomskiego sądu z wnioskiem o sporządzenie pisemnego uzasadnienia
    wyroku, który zapadł pod koniec kwietnia w Radomiu. Sąd ma je przygotować do 10 września.

    Z-ca Prokuratora Rejonowego Warszawa Śródmieście-Północ Iwona Lewczyk powiedziała PAP, że po
    zapoznaniu się z uzasadnieniem sądu, prokuratura podejmie decyzję, czy będzie składać apelację od wyroku.

    Sprawa dotyczy wydarzeń, do jakich doszło 2 września 2008 r. przed meczem dwóch warszawskich
    klubów: Legii i Polonii w ramach rozgrywek o Puchar Ekstraklasy.
    Według prokuratury w trakcie
    przemarszu kilkusetosobowej grupy kibiców Legii na stadion Polonii doszło do ataku na policjantów i
    przechodniów. Młodzi mężczyźni rzucali w funkcjonariuszy płonącymi racami, kamieniami, butelkami.
    Doszło także do uszkodzenia samochodu i jednego z budynków.

    Proces w Radomiu rozpoczął się we wrześniu ub. roku. Byli tutaj sądzeni oskarżeni, których nazwiska
    rozpoczynają się na literę „S”. Na ławie oskarżonych zasiadło 19 mężczyzn i jedna kobieta. Wśród
    oskarżonych jest uznawany przez środowiska kibiców Legii Warszawa za nieformalnego przywódcę Piotr
    S. ps. Staruch. Podobne procesy odbywają się w innych sądach.

    Większość oskarżonych nie przyznała się w sądzie się do winy. Część podkreślała, że co prawda brała
    udział w przemarszu kibiców na stadion Polonii w Warszawie, który eskortowała policja, jednak nie
    atakowała funkcjonariuszy.

    Niektórzy oskarżeni zeznali, że w stronę policjantów poleciały race i kamienie, jednak nie
    potrafili powiedzieć, kto je rzucał. Zdaniem części podsądnych to policja zachowywała się
    niewłaściwie, bo - jak twierdzili - nie pozwalała opuścić kibicom miejsca zdarzenia i używała bez
    powodu pałek i gazu pieprzowego. Oskarżonym grozi kara pozbawienia wolności do trzech lat.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    255. Nowe dowody na

    Nowe dowody na nieprawidłowości podczas śledztwa w sprawie zamordowania generała Marka Papały

    Taśmy,
    znalezione w sejfie należącym do policyjnej specgrupy, pomagającej w
    dochodzeniu, rzucają nowe światło na błędy podczas śledztwa w sprawie
    morderstwa generała Papały. Zdaniem dziennikarzy Radia ZET nagrania
    pokazują, jak specsłużby manipulowały śledztwem.Taśmy wideo i magnetofonowe zostały znalezione w sejfie w pomieszczeniu należącym do ludzi z "grupy generał", która pomagała w śledztwie w sprawie zabójstwa szefa policji. Trafiły już w ręce śledczych. Potwierdzam, że rok temu takie dowody trafiły do prokuratury. Ich treść jest tajna. Prokurator właśnie rozpoczął ich analizę - mówi rozgłośni Krzysztof Bukowiecki, rzecznik łódzkiej prokuratury regionalnej.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    256. Po artykule tvp.info proces

    Po artykule tvp.info proces gangu „Szkatuły” pod specjalnym nadzorem ministra



    Zaświadczenia lekarskie biegłej stomatolog do kontroli.
    Pod koniec maja portal tvp.info opublikował tekst pt. „Depresja
    gangstera, czyli stomatolog przyprawił sąd o ból zębów”, w którym
    opisano tajemniczą epidemię, która dotyka oskarżonych w sprawie gangu
    „Szkatuły”. Chodzi m.in. o Marcina Z. ps. Misiek, skazanego na 15 lat
    więzienia członka gangu „Szkatuły”, który cieszy się wolnością, wraz z
    kompanami od roku skutecznie uniemożliwiając rozpoczęcie procesu
    apelacyjnego.

    „Misiek” dostarczył do sądu zwolnienie od
    psychiatry, poświadczone przez stomatolog. Biegła przed sądem przyznała,
    że nie ma kompetencji w sprawach dotyczących zdrowia psychicznego.
    Lekarka mówiła, że poświadczając zwolnienie opierała się na
    zaświadczeniu wydanym oskarżonemu przez innego lekarza, który według jej
    wiedzy jest biegłym sądowym. Tymczasem sąd ustalił, że psychiatra ów
    nie figuruje na liście biegłych sądowych w Warszawie.


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    257. Czy "Staruch" handlował

    Prokuratura kierowana przez Zbigniewa Ziobrę chce, by sąd ponownie
    zbadał, czy "Staruch" handlował amfetaminą. Gniazdowy z "żylety" na
    stadionie Legii został uniewinniony.Pierwszy proces Piotra C., ps. "Staruch", skończył się w lutym
    po ponad trzech latach. "Staruch", gniazdowy północnej trybuny stadionu
    przy Łazienkowskiej, był wcześniej karany. Jednak poprzednie wyroki
    dotyczyły spraw mniej lub bardziej związanych z kibicowaniem. Tym razem
    prokuratura postawiła mu ciężkie zarzuty - handlu amfetaminą.

    Zabrakło krytycznej refleksji


    Niemal od początku śledztwa wydawało się, że są naciągane. Akt
    oskarżenia oparto jedynie na zeznaniach świadka koronnego Marka H., ps.
    "Hanior". To były diler narkotykowy i kibol Legii pracujący dla gangu
    "Szkatuły". Swoimi zeznaniami posłał za kraty kilkadziesiąt osób z tej
    grupy. Opowiedział też śledczym, jak to pewnego dnia pod koniec maja 2010
    r. sprzedał "Staruchowi" kilogram amfetaminy, a potem planował jeszcze
    upłynnić 5 kg, ale nie dogadali się co do ceny. Do jedynej transakcji
    miało dojść w pobliżu stacji benzynowej na Gocławiu. Samego "Haniora"
    tam nie było. Narkotyki w jego imieniu miał przekazać niejaki Rafał S.,
    ps. "Hrabia", ale zniknął, zanim zdążyła go zatrzymać policja. Nie
    odnalazł się do dziś. Nie został więc przesłuchany, nie zaprzeczył ani
    nie potwierdził, że przywiózł narkotyki dla "Starucha".

    -
    Instytucja świadka koronnego ma swoje zalety, ale też swoją cenę. Jest
    nią konieczność wnikliwego badania zeznań skruszonych przestępców.
    Powinny być początkiem wyjaśnienia sprawy - mówił w uzasadnieniu
    lutowego wyroku sędzia Marcin Patro. - Prokurator zbadał sprawę jedynie
    do pewnego stopnia. Można powiedzieć, że na etapie ogłaszania aktu
    oskarżenia istniało prawdopodobieństwo popełnienia czynów przez
    oskarżonych. Natomiast zabrakło krytycznej refleksji, czy to
    prawdopodobieństwo z postępowania przygotowawczego w postępowaniu
    sądowym zostało przekształcone w pewność co do winy - dodał.

    Sprawa do ponownego rozpatrzenia


    Wydawało się, że prokuratura kierowana od marca przez Zbigniewa
    Ziobrę przełknie tę gorzką pigułkę i nie odwoła się od uniewinniającego
    wyroku. Szczególnie że politycy PiS wielokrotnie występowali w obronie
    kibiców i zarzucali poprzedniemu rządowi nękanie tego środowiska.

    A jednak stało się inaczej. Na początku września Prokuratura Regionalna w Warszawie
    złożyła w sądzie apelację. Prok. Jacek Mularzuk chce, by sąd odwoławczy
    przekazał sprawę do ponownego rozpoznania. Dowodzi, że w pierwszej
    instancji niesłusznie uznano zeznania świadka koronnego za
    niewiarygodne. Zdaniem prokuratury sąd "stara się eksponować
    okoliczności potwierdzające tezę o niewinności oskarżonych, a
    jednocześnie pomija lub marginalizuje fakty obciążające oskarżonych".


    - Moim zdaniem nie chodzi tylko o sprawę "Starucha", ale o
    wiarygodność "Haniora" - ocenia osoba znająca kulisy śledztwa w sprawie
    gangu "Szkatuły". Bo uznanie, że Marek
    H. kłamał w sprawie Piotra C., każe zapytać o wartość jego zeznań w
    innych procesach. W czarnym scenariuszu mogłoby to doprowadzić do
    odebrania "Haniorowi" statusu świadka koronnego. Co więcej, gdyby wyrok
    uniewinniający został utrzymany w mocy, skarb państwa musiałby wypłacić
    "Staruchowi" odszkodowanie za niesłuszny areszt, w którym spędził osiem
    miesięcy.

    http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/1,34862,20705211,czy-staruch-handlo...

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    258. CBŚP. Nowe zarzuty dla

    CBŚP. Nowe zarzuty dla "Szkatuły" i jego przyrodniego brata

    Sukces CBŚP. Znani warszawscy gangsterzy
    będą odpowiadać za próbę porwania dla okupu oraz handel pistoletami i
    bronią maszynową. Nowe zarzuty postawiono w sumie 11 osobom.
    To kolejna odsłona ogromnego śledztwa w
    sprawie konstancińskiego gangu Rafała B. ps. "Bukaciak" oraz grupy
    Rafała S. ps. "Szkatuła".

    CBŚP: Wpadają członkowie gangów



    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    259. Była konkubina „Haniora”,

    Była konkubina „Haniora”, świadka koronnego zeznającego m.in.
    przeciwko kibicom warszawskiej Legii, oskarżyła go o próbę zabójstwa.
    Jednak prokuratura od 10 miesięcy nie wszczęła w tej sprawie śledztwa,
    bo – jak tłumaczy – czeka na opinię psychologa. Tymczasem to przez
    opowieści „Haniora” siedział w więzieniu główny wróg Donalda Tuska.
    Niedawno został uniewinniony - pisze „Gazeta Polska”.




    Ma 35 lat. Jest jednym z ponad 100 świadków koronnych w Polsce. Marek H. ps. Hanior
    zajmował się handlem narkotykami. Był jednym z liderów bojówkarzy
    warszawskiej Legii Teddy Boys’ów 95 i członkiem gangu Rafała S. ps.
    Szkatuła, jednej z najgroźniejszych ostatnio grup przestępczych w
    Polsce. Na współpracę z organami ścigania poszedł kilka lat temu. Dzięki
    temu prokuratura i Centralne Biuro Śledcze (CBŚ) na podstawie jego
    zeznań zatrzymały kilkadziesiąt osób, wśród nich członków gangu
    „Szkatuły” oraz kibiców warszawskiej Legii.



    Tymczasem 10 miesięcy temu żona tego bezcennego dla śledczych świadka koronnego oskarżyła go o próbę zabójstwa.
    Opowiedziała też podczas jednej z rozpraw, jak wyglądało jej wspólne
    życie ze skruszonym dziś gangsterem. „Gazeta Polska” ujawnia treść tych
    zeznań.



    Zeznania Martyny T. wskazujące, że „Hanior” próbował ją zabić, padły podczas rozprawy w lutym 2016 r. Mimo upływu 10 miesięcy do dziś w tej sprawie nie zostało nawet wszczęte śledztwo.
    Dlaczego? „GP” zapytała o to Mazowiecki Wydział Zamiejscowy
    Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji
    Prokuratury Krajowej w Warszawie, który prowadzi sprawy na podstawie
    zeznań „Haniora”. Śledczy przyznali, że znają treść takiego „oświadczenia
    procesowego”. „Nie sposób jednak w ramach tego postępowania sądowego
    ocenić wiarygodności tego jednego oświadczenia, gdyż przesłuchanie
    świadka dotyczy wielu kwestii i nie zostało jeszcze zakończone, Sąd zaś
    dopuścił do udziału w jej przesłuchaniu biegłego psychologa, który po
    zakończeniu przesłuchania wyda w tej sprawie opinię”
    – napisała Ewa Bialik, rzecznik Prokuratury Krajowej.



    Gdyby okazało się, że „Hanior” faktycznie dopuścił się próby zabójstwa, wówczas straciłby status świadka koronnego. Aby tak się stało, musiałby zapaść wyrok skazujący, a to oznaczałoby ogromne problemy dla prokuratury. Zeznania „Haniora” są bowiem kluczowe dla postępowań przeciwko kibicom Legii Warszawa oraz członkom gangu „Szkatuły”.



    Jednak od początku ich wiarygodność wzbudza wiele kontrowersji. Tym
    bardziej że akcja CBŚ z maja 2012 r. przeciwko bojówkarzom stołecznego
    klubu nabrała kontekstu politycznego. Na podstawie zeznań „Haniora” do aresztu trafił bowiem m.in. Piotr Staruchowicz ps. Staruch,
    najbardziej znany kibic w Polsce, kierujący dopingiem na popularnej
    Żylecie podczas meczów Legii Warszawa. Krótko przed zatrzymaniem to
    właśnie on zasłynął z organizacji akcji protestacyjnej kibiców przeciwko
    rządowi Donalda Tuska.



    Operacja CBŚ była więc oceniana jako odwet na nim koalicji PO–PSL.
    Dowodem przeciwko Staruchowi były tylko słowa świadka koronnego, który
    powiedział, że to właśnie on w 2010 r. kupił od niego kilogram
    amfetaminy. Sąd nie dał jednak wiary zeznaniom „Haniora” i uniewinnił
    Piotra Staruchowicza.



    Mimo to prokuratura przekonuje, że wiarygodność świadka koronnego jest wysoka. „Z
    chwilą przedstawienia zarzutów w oparciu o zeznania świadka koronnego
    kilku podejrzanych przyznało się do ich popełnienia, zaś niektórzy
    złożyli obszerne wyjaśnienia, licząc na dobrodziejstwo nadzwyczajnego
    złagodzenia kary” –
    tłumaczy prokurator Bialik.



    Więcej w najnowszym numerze tygodnika „Gazeta Polska”

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    260. chce zadośćuczynieniaAdwokat

    chce zadośćuczynienia

    Adwokat Boguckiego o areszcie:
    tortury. Prokurator: nie wierzę



    Adwokat Boguckiego o areszcie: tortury. Prokurator: nie wierzę

    Aż 9 mln zł zadośćuczynienia domaga się od
    Skarbu Państwa Ryszard Bogucki, który wcześniej został uniewinniony od
    zarzutu zabójstwa gen. Marka Papały. Wyrok... więcej »
    Ryszard Bogucki siedział w więzieniu od 2001, kiedy to aresztowano go za zabójstwo Andrzeja K. ps. Pershing. Zarzuty związane z zabójstwem gen. Marka Papały prokuratura postawiła mu dwa lata później. I do tej sprawy sąd też stosował areszt.

    Bogucki został skazany za zastrzelenie „Pershinga” na 25 lat. Ale od zarzutu udziału w zabójstwie Marka Papały został prawomocnie uniewinniony. Dlatego wniósł do sądu o odszkodowanie i zadośćuczynienie za niesłuszny areszt, w którym (do sprawy Papały) spędził dziewięć lat. Łącznie domagał się ponad 22 mln zł.
    Nadanie "enki" nie miało nic wspólnego z zabójstwem generała Marka Papały – mówił w swoim wystąpieniu prok. Stanisław Wieśniakowski z Prokuratury Okręgowej w Warszawie. – Bogucki od początku był uznany za osobę niebezpieczną, ale nie wynikało to z faktu, że miał zarzut zabójstwa Papały, ale dlatego, że doprowadził do zabójstwa Andrzeja K. ps. Pershing albo Łysy.
    ----------------------------------------------------------

    Prokuratura Regionalna w Szczecinie prowadzi śledztwo
    dotyczące funkcjonowania zorganizowanej grupy przestępczej w skład
    której wchodzili członkowie tzw. grupy pruszkowskiej. Po odbyciu
    wieloletnich kar pozbawienia wolności i opuszczeniu zakładów karnych,
    zajęli się oni popełnianiem przestępstw karnych skarbowych.

    Przestępstwa, o których mówi Prokuratura Regionalna polegały
    na popełnianiu tzw. oszustw karuzelowych oraz typowych przestępstw
    kryminalnych jak rozboje, wymuszenia rozbójnicze i pobicia. W toku
    jednego ze śledztw prowadzonych przez Prokuraturę Regionalną
    w Szczecinie przeciwko Arturowi S., podejrzanemu między innymi
    o założenie i kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, ustalono,
    że funkcjonowała również druga, konkurencyjna zorganizowana grupa
    przestępcza, na czele której stał podejrzany Sebastian W. Ochroną
    interesów tej grupy zajmowali się między innymi członkowie tzw. grupy
    pruszkowskiej w tym Andrzej Z. pseudonim Słowik.

    Szereg przestępstw karnych skarbowych

    Grupa kierowana przez Sebastiana W. działała pomiędzy sierpniem
    2013 roku a styczniem 2017 roku głównie w Warszawie i we Wrocławiu,
    ale także w innych miastach Polski. Jej członkowie dopuścili się szeregu
    przestępstw karnych skarbowych. Polegały one na wystawianiu
    i posługiwaniu się nierzetelnymi fakturami VAT i podawaniu
    nieprawdziwych danych w deklaracjach VAT. – Takie zachowania narażały
    na uszczuplenie należności publicznoprawne w postaci podatku VAT – mówił
    podczas konferencji prasowej prokurator Michał Ostrowski.

    Policja zatrzymała 14 osób

    W sumie zatrzymano 14 podejrzanych, w tym kilku członków tzw. grupy
    pruszkowskiej jak Andrzej Z. pseudonim Słowik, Leszek D. pseudonim Wańka
    i Janusz P. pseudonim Parasol. Z uwagi na to, że zatrzymani byli
    członkami zbrojnych grup przestępczych, czynności były wykonywane przez
    funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego Policji.

    Po doprowadzeniu zatrzymanych do Prokuratury Regionalnej w Szczecinie
    wczoraj oraz zostały im przedstawione zarzuty popełnienia szeregu
    przestępstw. Dotyczą one brania udziału lub zakładania i kierowania
    zorganizowaną grupą przestępczą, prania brudnych pieniędzy, wystawiania
    i posługiwanie się nierzetelnymi fakturami, a także poświadczania
    nieprawdy w dokumentach w celu osiągnięcia korzyści majątkowej
    oraz pobić, rozbojów i wymuszeń.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    261. Sąd przyznał

    Sąd przyznał zadośćuczynienie

    "Na pograniczu tortur". Sąd przyznał Boguckiemu 264 tys. zł



    "Na pograniczu tortur". Sąd przyznał Boguckiemu 264 tys. zł

    Sąd Okręgowy w Warszawie przyznał Ryszardowi
    Boguckiemu 264 tys. zł zadośćuczynienia za niesłuszny areszt w sprawie
    zabójstwa gen. Marka Papały. Sąd mówił,... więcej »

    Skazany za zabójstwo szefa gangu Ryszard Bogucki dostał odszkodowanie. Sędzia mówił o "pograniczu tortur"

    Warszawski
    sąd przyznał 264 tys. zł zadośćuczynienia Ryszardowi Boguckiemu,
    prawomocnie uniewinnionemu od zarzutu nakłaniania do zabójstwa gen.
    Marka Papały, za pozostawanie w areszcie w związku z tą sprawą.

    Sprawa Boguckiego. Sędzia Tuleya powiedział coś, przez co narazi się władzy

    Jakie było uzasadnienie wyroku? 

     

    -
    Osadzenie (...) w tymczasowym areszcie i obostrzenia "nierzadko na
    pograniczu tortur" związane z przyznaniem mu statusu więźnia
    niebezpiecznego były dolegliwościami, których nie powinien on doznać -
    uznał sąd. - Dzisiejszy wyrok z pewnością spotka się z falą krytyki,
    natomiast sąd nie może ulegać presji, bo gdyby do tego doszło,
    skończyłaby się jego niezależność i niezawisłość sędziów -
    powiedział sędzia Igor Tuleya. - Zwłaszcza mamy tu na myśli pozbawianie
    snu poprzez zapalanie światła, czy umieszczenie w dusznych celach
    aresztu Warszawa-Mokotów, który decyzją ministra sprawiedliwości zostanie przerobiony na muzeum - powiedział sędzia.

    Jak na wyrok zareagowała prokuratura? 

    Z
    wyrokiem nie zgodził się prok. Stanisław Wieśniakowski. - Na pewno
    prokuratura zażąda uzasadnienia. Nie zgadzam się z ustaleniami sądu
    (...) żeby na terenie zakładu karnego Warszawa-Mokotów były stosowane
    tortury wobec Boguckiego. Te ustalenia są dowolne. Wydaje mi się, że
    wyrok zostanie zaskarżony - powiedział dziennikarzom po wyjściu z sali
    sądowej.


    Wyrok, czy manifest polityczny? Sędzia Tuleya przyznał gangsterowi olbrzymie odszkodowanie za rzekome „tortury”

    Zdaniem sądu, gangster niesłusznie spędził 9 lat w areszcie tymczasowym w związku ze zleceniem zabójstwa gen. Marka Papały.


    Odszkodowanie dla Boguckiego w związku ze sprawą gen. Papały



    Prawnicy Boguckiego dowodzili, że był on m.in. pozbawiany snu.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    262. Poznaj historię Maćka

    Dzisiejszym gościem Telewizji
    Republika był Maciek Dobrowolski, kibic Legii Warszawa, który przed Euro
    2012 trafił do Aresztu Śledczego w związku z pom ..

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    263. Wytypowali Maćka Dobrowolskiego, bo liczyli, że jako inteligent

    Maciek Dobrowolski, kibic Legii Warszawa, spędził w
    areszcie prawie 4 lata jako podejrzany o przynależność do zorganizowanej
    grupy przestępczej. Teraz zarzut został… umorzony. – Maciek został
    wytypowany, bo był człowiekiem najlepiej w grupie wykształconym, a tacy
    źle znoszą więzienie. Był też miesiąc przed ślubem z narzeczoną, którą
    bardzo kochał. Wydawało się więc, że będzie łatwy do złamania – uważa
    jego obrońca adwokat Krzysztof Wąsowski, który będzie dziś o 21.30
    gościem Piotra Lisiewicza w „Wywiadzie z chuliganem” w Telewizji
    Republika.

    Mecenas Krzysztof Wąsowski jest obrońcą w procesach kibiców.
    Oprócz Maćka Dobrowolskiego bronił „Starucha” i „Kelnera”, oskarżonych w
    słynnej Akcji Widelec, a także kibiców oskarżonych działanie
    ksenofobiczne z powodu nienawiści do narodu rosyjskiego po Euro 2012.

    Pierwszy raz zdecydował się udzielić wywiadu pokazującego pełen
    obraz łamania praw człowieka i represji za rządów PO. Jak mówi, łamanie
    Konstytucji było wówczas na porządku dziennym, a sprawa Maćka
    Dobrowolskiego wydaje się szczególnie szokująca.



    fot. Podobne transparenty w ramach akcji „Uwolnić Maćka” zawisły w całej Polsce

    Prokuratura właśnie umorzyła zarzut, przez który siedział on w areszcie przez prawie 4 lata. 

    Te zarzuty, które zostały dzisiaj przy Maćku, właściwie
    w żaden sposób się nie kwalifikowały na areszt. To pokazuje perfidię,
    determinację i bezwzględność tamtej strony 

    – mówi o organach ścigania z czasów Donalda Tuska Wąsowski. Sprawę umorzył ten sam prokurator, który stawiał mu zarzuty.

    Mamy do czynienia ze zorganizowaną grupą przestępczą. Z
    czynami o charakterze zbrodni i przestępstw narkotykowych. Pan Maciej
    Dobrowolski jest numerem jeden w tej grupie
    – tak mówił jeszcze
    niedawno sędzia Jerzy Leder z warszawskiego Sądu Apelacyjnego. Jak się
    okazało, sędzia Leder według akt IPN „członkiem plenum komitetu
    miejskiego i gminnego PZPR”. W III RP powierzono mu zaś sprawę sądową…
    Czesława Kiszczaka.



    fot. „Kelner” ze swoim adwokatem

    Jedynym dowodem obciążającym zarówno Maćka Dobrowolskiego, jak
    Piotra Staruchowicza były zeznania świadka koronnego „Haniora”, które
    okazały się kłamliwymi pomówieniami.

    Jest coś co mnie przeraża i jest absolutnym skandalem.
    „Haniora” wykorzystano go do walki ze środowiskiem kibicowskim, do
    zdyskredytowania liderów tego środowiska. A jest to człowiek, który ma
    autentyczną wiedzę o świecie przestępczym. W ten sposób Prokuratura
    naraziła prawdziwe procesy narkotykowe na porażkę. Po to, by rozprawić
    się z politycznymi przeciwnikami 

    – mówi mecenas Wąsowski.

    Mecenas Krzysztof Wąsowski nie ukrywa, że pod wpływem swoich
    klientów sam zaczął chodzić na mecze Legii, na Żyletę. Piotr
    Staruchowicz z typowo kibicowskim poczuciem humoru nadał mu kibicowską
    ksywę „Wąski” – z racji na tuszę mecenas oraz jego nazwisko.



    fot. Ze „Staruchem”

    Wąsowski nie wątpliwości, dlaczego to „Staruchem” zajęły się w czasach PO organa ścigania. 

    Jest charyzmatyczny, niezwykle inteligentny i potrafi
    pociągnąć za sobą tłumy. Niczym Arturo Toskanini dyryguje grupą około 7
    tysięcy ludzi. Jesteśmy zahipnotyzowani tym, jak potrafi nami kierować 

    – mówi. Jak dodaje, „Staruch” to „erudyta, znający kilka języków
    obcych, czytający literaturę piękną, obyty z historią, artysta, mistrz
    Europy w tatuowaniu”.

    Mecenas Wąsowski z wykształcenia jest zawodowym muzykiem, grywa w
    zespole Glosator. Jest też Generałem Zakonu Rycerzy Jana Pawła II,
    propagującego nauczanie świętego.  

    Jestem rycerzem czwartego stopnia, czyli stopnia
    patriotycznego. Każdy z rycerzy obiera sobie indywidualnie swoją
    Hetmankę, Matkę Bożą. Ja jestem rycerzem Matki Bożej Zwycięskiej spod
    Kamionka, która ukazała się komunistom w 1920 r. i przepędziła ich z
    pomocą naszych żołnierzy 

    – mówi.



    fot. Generał Zakonu Rycerzy Jana Pawła II, Zacny Brat Krzysztof Wąsowski, Rycerz Matki Bożej Zwycięskiej spod Kamionka

    Telewizyjna premiera
    „Wywiadu z chuliganem” ukazuje się w każdą niedzielę o 21.30 w Telewizji
    Republika. Wcześniej – w sobotę o 20.00 – radiowej wersji wysłuchać
    mogą słuchacze Radia Poznań. W poprzednich kibicowskich odcinkach gośćmi
    byli m. in. Rafał Dąbrowski „Uszol” z Lecha Poznań, Roman Zieliński ze
    Śląska Wrocław, Mariusz „Megafon” Jędrzejewski z Arki Gdynia i Andrzej
    Duffek „Młody Dufo” z Lechii Gdańsk. Archiwalne odcinki dostępne są na
    YouTube na kanale Radia Poznań.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    264. "Staruch" prawomocnie


    "Staruch" prawomocnie uniewinniony od zarzutu handlu narkotykami!

    Zarzuty oparto na zeznaniach świadka koronnego Marka H., ps. Hanior, które dwa sądy uznały za…


    "Staruch" nie kupował amfetaminy. "Świadek koronny mógł się pomylić"



    "Staruch" nie kupował amfetaminy. "Świadek koronny mógł się pomylić"

    Sąd utrzymał wyrok uniewinniający Piotra C., ps.
    Staruch oraz Marcina S., ps. Norweg od zarzutu udziału w handlu
    narkotykami. Wyrok jest prawomocny. Obaj... więcej »

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    265. Sąd uchylił dozór policyjny

    Maciek Dobrowolski, kibic
    Legii, który był przetrzymywany przez ponad 3 lata w areszcie śledczym
    bez wyroku. Przez ostatnie 2,5 roku, musiał dwa razy w t ...

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    266. Jest wyrok dla "Szkatuły" za

    Jest wyrok dla "Szkatuły" za zlecenie pięciu zabójstw



    Jest wyrok dla "Szkatuły" za zlecenie pięciu zabójstw

    Sąd Apelacyjny w Warszawie utrzymał w mocy wyrok
    12 lat więzienia dla znanego gangstera Rafała S. ps. Szkatuła.
    Orzeczenie jest już prawomocne. więcej »

    Sam S. mówił podczas jednej z rozprawa: - Mam już w sumie prawomocnych
    13 lat wyroków, a odbyłem dopiero sześć lat. Także jeszcze sporo lat
    przede mną. Poza tym mam jeszcze inne sprawy w toku, więc być może ten
    czas się wydłuży. I właśnie jedna z tych "spraw w toku" zakończyła się w piątek prawomocnym wyrokiem.

    Rafał
    S. został skazany na 12 lat więzienia za zlecenie zabójstw pięciu osób:
    Tomasza S. ps. Komandos, Marka Cz. ps. Rympałek, prawej ręki Rympałka
    Jacka S. (dziś świadek koronny) oraz dwóch Ormian o imionach Tigram i
    Aleks.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    267. Sąd: Mamy pewność, że to nie

    Sąd: Mamy pewność, że to nie Igor M. zastrzelił Marka Papałę

    Mamy po wielu latach pewność, że to nie oskarżeni usiłowali
    ukraść daewoo espero i przy tej okazji to nie Igor M. zastrzelił Marka
    Papałę - powiedział sędzia Mariusz Iwaszko w uzasadnieniu wyroku
    uniewinniającego M. ps. Patyk od zabójstwa b. szefa policji Marka
    Papały.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    268. Warszawa: Sąd zdecydował, że

    Warszawa: Sąd zdecydował, że „Słowik” pozostanie na wolności

    Sąd Okręgowy Warszawa Praga odrzucił w środę zażalenie Prokuratury
    Krajowej na uchylenie aresztu tymczasowego wobec Andrzeja Z., ps.
    Słowik. Choć przeciwko byłemu bossowi Pruszkowa toczy się kilka spraw
    karnych, Andrzej Z. na razie pozostanie na wolności. Andrzej Zieliński ps. Słowik na gali MMA-VIP 4
    Andrzej Zieliński ps. Słowik na gali MMA-VIP 4

    /

    YouTube

    /

    Screen z YouTube/ Marcin Najman Official

    W ostatnim czasie w mediach falę oburzenia wzbudziło
    ogłoszenie przez Marcina Najmana, że szefem firmowanej przez niego
    federacji został Andrzej Zieliński ps. "Słowik", były szef tzw. mafii
    pruszkowskiej. Ostro o całej sytuacji wypowiedziała się Ewa Ornacka,
    dziennikarka śledcza i autorka książki "Alfabet mafii".
    Wszystko wydarzyło się 8 stycznia. Na konferencji promującej czwartą galę walk MMA-VIP Marcin Najman przedstawił nowego bossa federacji. Jak się okazało, jest nim Andrzej Zieliński ps. "Słowik", który wkroczył na scenę w masce zakrywającej twarz, przy muzyce z "Ojca Chrzestnego".

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl