„Die Welt” o śmierci ks. Blachnickiego - „To byłby ostatni zamach wschodnich służb w RFN”.

avatar użytkownika Maryla

Polska Służba Bezpieczeństwa umieściła dwóch znanych z nazwiska agentów w centrum ewangelizacyjnym „Marianum”, które prowadził w Carlsbergu – pisze dziennikarz niemieckiej gazety „Die Welt” Gerhard Gnauck z okazji 25. rocznicy śmierci założyciela Ruchu Światło-Życie. Nazywa go także „jednym z głównych przeciwników reżimu [komunistycznego].

Niemieckie media interesują się postacią Sługi Bożego nie tylko ze względu na to, że przez wiele lat aż do śmierci mieszkał w RFN. Opisują jego nawrócenie w obozie koncentracyjnym w Auschwitz a także jego działalność ewangelizacyjną. – Za rządów komunistów bronił Kościoła i założył katolicki, a więc niekontrolowany przez państwo, ruch przeciwko alkoholizmowi. To doprowadziło do jego wydalenia z diecezji katowickiej i karę więzienia.

Gnauck przypomina także jego życie w Niemczech. – Organizował „Marsze na rzecz Wyzwolenia Europy Wschodniej”. Jego „teologia wyzwolenia” była władzom jego ojczyzny drzazgą w oku – dodaje.

 

„Die Welt” o śmierci ks. Blachnickiego   Henryk Przondziono/Agencja GN ks. Franciszek Blachnicki
Fragment obrazu znajdującego się w Krościenku na Kopiej Górce

 

„Die Welt” przypomina także okoliczności śmierci ks. Blachnickiego. – Sąd nie potwierdził podejrzenia, że duchowny został otruty. Jednak jest pewne, że agenci udający emigrantów utrudniali mu pracę – można przeczytać. Gazeta wspomina także o procesie beatyfikacyjnym „na którego rychłe zakończenie liczą przede wszystkim członkowie założonego przez niego Ruchu Światło-Życie”.

Ks. Franciszek Blachnicki zmarł 27 lutego 1987 roku w Carlsbergu w Niemczech. "Die Welt" jest jednym z największych niemieckich dzienników.

http://gosc.pl/doc/1090163.Die-Welt-o-smierci-ks-Blachnickiego

 

Zabójcza Panna

 
Czy SB zamordowaŁa w Niemczech ks. Franciszka Blachnickiego, twórcę ruchu oazowego? Dotychczas wydawało się, że Służba Bezpieczeństwa mordowała niewygodnych księży w Polsce. Dotarliśmy do dokumentów, które dowodzą, że polityczne zabójstwa księży mogły się zdarzać także za granicą. Gdy 27 lutego 1987 r. w zachodnioniemieckim Carlsbergu zmarł ks. Franciszek Blachnicki, twórca ruchu oazowego Światło - Życie, lekarze uznali, że zgon został spowodowany przez zator płucny. Przedstawiciele niemieckiej Polonii podejrzewali jednak, że mogło być inaczej. Sugerowali, że ks. Blachnicki, który w 1981 r. założył w RFN antykomunistyczne stowarzyszenie Chrześcijańska Służba Wyzwolenia Narodów i był inicjatorem głośnych akcji przeciwko władzom PRL, mógł zostać zamordowany przez agentów bezpieki. Po osiemnastu latach od śmierci kapłana wątpliwości ma także Instytut Pamięci Narodowej. Śledztwo w sprawie zgonu ks. Blachnickiego prowadzą prokuratorzy z katowickiego oddziału IPN.

Na liście świadków, którzy mają być przesłuchani w Katowicach, są między innymi Jolanta i Andrzej Gontarczykowie, pochodząca z Łodzi para socjologów. W 1987 r. należeli oni do najbardziej zaufanych współpracowników ks. Blachnickiego. Jolanta Gontarczyk była prezesem i sekretarzem ChSWN, a jej mąż - doradcą księdza. W rzeczywistości - jak wynika z materiałów, które IPN udostępnił "Wprost" i TVP 1 - małżeństwo Gontarczyków było szpiegowskim duetem realizującym przez cały pobyt w Niemczech zadania dla XI Wydziału I Departamentu MSW (wywiad). Specjalizował się on w zwalczaniu tzw. dywersji ideologicznej i inwigilowaniu emigracyjnych środowisk opozycyjnych. Obecnie Jolanta Gontarczyk nadzoruje wdrażanie rządowej strategii antykorupcyjnej, współfinansowanej przez Unię Europejską.

Niewinna czarodziejka
Raporty oficera prowadzącego Gontarczyków (zachowały się też odręczne zobowiązania do współpracy) precyzyjnie charakteryzują ich agenturalną działalność w otoczeniu ks. Blachnickiego. Andrzej Gontarczyk działał jako tajny współpracownik Yon, a jego żona jako TW Panna. - Oboje widzieli się z ks. Blachnickim kilka godzin przed jego śmiercią. Przesłucham wszystkich, którzy tego dnia mieli kontakt z duchownym - wyjaśnia prokurator Ewa Koj z pionu śledczego IPN w Katowicach. IPN ma już zeznania, z których wynika, że piana na ustach umierającego księdza niekoniecznie musiała być skutkiem zatoru płucnego.
Prokurator Ewa Koj chce przesłuchać niemieckiego lekarza, który opiekował się ks. Blachnickim i był obecny przy jego śmierci. Powołani też zostaną biegli, którzy mają ustalić, czy pierwotna diagnoza lekarska była prawidłowa. - Nie wiem, jaki to może mieć związek ze mną. To siostry zakonne były wówczas przy księdzu, a nie ja - mówi "Wprost" Jolanta Gontarczyk. Jej zdaniem, śmierć kapłana była skutkiem jego ogólnie złego stanu zdrowia.
Była agentka SB, która jeszcze kilka tygodni temu kierowała Departamentem Administracji Publicznej MSWiA, przekonuje, że jej misja szpiegowska w RFN nie miała nic wspólnego z dezintegracją Polonii. Co innego wynika z dokumentów wywiadu MSW z lat 80. Okazuje się, że zanim 6 września 1982 r. Jolanta Gontarczyk razem z mężem została przerzucona do Niemiec, oddała liczne usługi kontrwywiadowi SB w Łodzi. Pierwszy dla bezpieki zaczął pracować Andrzej Gontarczyk - w 1974 r. Jolantę Gontarczyk bezpieka zwerbowała w 1977 r. - "w wyniku sugestii jej męża (...), któremu pozyskanie żony do współpracy z SB ułatwiło realizację zlecanych zadań wobec figuranta sprawy krypt. 'Powrót' ". Tę osobę, należącą do kręgu ich bliskich znajomych, od 1977 r. rozpracowywali wspólnie.

http://www.wprost.pl/ar/?C=57&O=76871

 

Etykietowanie:

11 komentarzy

avatar użytkownika intix

1. "...Czy SB zamordowaŁa w Niemczech ks. Franciszka Blachnickiego"

(...) Śledztwo w sprawie zgonu ks. Blachnickiego prowadzą prokuratorzy z katowickiego oddziału IPN...
***
Zagadkowa śmierć...
Ale też fakt, że IPN nadal prowadzi śledztwo, to jeden z bardzo wielu dowodów na to, jak bardzo istnienie IPN jest niewygodne i dlaczego dąży się do Jego likwidacji...
***
@Maryla
Dziękuję za TEN Wpis...

+
Wieczny odpoczynek racz mu dać, Panie...

avatar użytkownika gość z drogi

2. Pani prokurator Ewa Koj,słowa uznania

i wsparcia dla Pani Pracy jak idla całego zespołu
Praca DLAPolski,dla naszej Pamięci...
powodzenia
wraz z ukłonami

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

3. ile takich TW Panna jest jeszcze do odkrycia ?

brońmy IPNu,brońmy zasobów IPNu
przed tymi,ktorym prawda nie pozwala spać PO nocach sPOkojnie...

gość z drogi

avatar użytkownika Jacek Mruk

4. Jak widać ten nierząd jest jakiś typowy

Sami zdrajcy kapusie i jadem nasycone głowy
IPN to jest obecnie sedno Prawdy ustalenia
Każdego kto łapę podniesie zamykać do odosobnienia
Pozdrawiam

avatar użytkownika gość z drogi

5. Jacku,dawno temu,a może nie tak dawno

był Apel,brońmy młodych Historyków,brońmy IPN,minęło trochę LAT
a my w tym samym Miejscu
wciąz w Obronie...niby lat niewiele od tamtych apeli,ale po drodze,Śmierć odcisnęła swoje PIĘTNO
nie żyje ,zaszczuty przez gazetę,młody Historyk
nie żyje Janusz Kurtyka,wielki Przyjaciel Pamięci Żołnierzy Wyklętych
Odleciało do Nieba prawie 100 wspaniałych Polek i Polaków
nie udało IM sie pokłonic Cieniom Pomordowanych na Nieludzkiej Ziemi
Pokłonili się już z Nieba....kresląc Krzyż w Powietrzu
serd pozdr

gość z drogi

avatar użytkownika Jacek Mruk

6. Szanowna Zofio

Oni nie przewidzieli że bandyci do tego się posuną
Lecz pokazał czas, cały ten samolot z obsadą odfrunął
Mamy przestrogę by więcej nie latać pod ich opieką
Za nimi stoją ci co wysłali Polaków Katyńską rzeką
Pozdrawiam cieplutko;))

avatar użytkownika gość z drogi

7. Jacku,za żadne pieniądze nie polecę

nigdy ich transportem,wszak jeszcze jak" une" uważają,jest nas za dużo...
serdecznie i słonecznie pozdrawiam :)

gość z drogi

avatar użytkownika Jacek Mruk

8. Szanowna Zofio

Ich podpowiedzi są dla nas jasno czytelne
Tylko zatańczeni nie wiedzą że to diabły piekielne
Dybią na życie tych co z Polską więź mają
Jednak jestem pewny że z Bogiem oni nigdy nie wygrają
Pozdrawiam cieplutko:))

avatar użytkownika gość z drogi

9. ..."że z Bogiem oni nigdy nie wygrają "

nie mają na to żadnych szans,zadnych :)
i tu jest nasza Nadzieja
serd pozdrawiam :)

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

10. Dr Derewenda: Ks. Blachnicki


Dr Derewenda: Ks. Blachnicki zmarł w przededniu kontraktu, który dałby mu możliwość szerszej działalności na emigracji

Jeżeli ks. Franciszek Blachnicki
organizował przedstawicieli narodów Europy Środkowo-Wschodniej
w działalność na rzecz wyzwolenia tych krajów, to niewątpliwie
zainteresowanie służb sowieckich było naturalne” - mówi w rozmowie
z portalem wPolityce.pl dr Robert Derewenda, historyk, dyrektor
lubelskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej, były dyrektor
Instytutu im. ks. Franciszka Blachnickiego.

wPolityce.pl: Dlaczego śledztwo w sprawie śmierci ksiedza Franciszka Blachnickiego trwało aż 35 lat?

dr Robert Derewenda:
Ja bym spojrzał zupełnie inaczej. Proszę sobie wyobrazić, że nie
ma Instytutu Pamięci Narodowej i zabójstwo, które zostało dokonane
w roku 1987, wszystko wskazuje na to, że z inicjatywy służb
komunistycznych. To zabójstwo nigdy nie miało wyjść na jaw, czyli ks.
Blachnicki został zamordowany, a z drugiej strony stworzono takie
warunki zabójstwa, aby bezpośredni współpracownicy ks. Blachnickiego
byli przekonani, że umarł w sposób naturalny. Rzeczywiście, przez całe
lata, nawet dziesięciolecia, ta informacja była powszechna. Dopiero
pieczołowita praca IPN i w sumie drugie śledztwo, prowadzone przez IPN
wskazało na to, że ks. Blachnicki został zamordowany. Myślę,
że to wielki sukces IPN i nie wyobrażam sobie sytuacji w Polsce,
jakbyśmy mieli badać zbrodnie komunistyczne i cały ten aparat
komunistyczny w jakiś sposób prześwietlać bez IPN.

Jaką
rolę w inwigilacji i w otoczeniu ks. Franciszka Blachnickiego odegrało
małżeństwo Jolanty i Andrzeja Gontarczyków, którzy jak wiemy, widzieli
duchownego jako ostatni?

Państwo Gontarczykowie zostali
wysłani do RFN aby rozpracowywać polską emigrację. Ostatecznie znaleźli
się wśród najbliższych współpracowników ks. Blachnickiego i tutaj
otrzymali odpowiednie zlecenia. Przede wszystkim mieli działać
dezintegrująco w stosunku do inicjatyw, prowadzonych przez księdza
Blachnickiego. Z drugiej strony przewidywano również bankructwo
finansowe ks. Blachnickiego. Pani Jolanta Gontarczyk, pseudonim
operacyjny „Panna”, stała się jedną z najbliższych współpracownic ks.
Blachnickiego. Ksiądz Blachnicki, kiedy utworzył ekumeniczne wydawnictwo
ewangelizacyjne w grudniu 1985 roku, to to wydawnictwo zostało
zarejestrowane właśnie na panią Jolantę Gontarczyk i rodzonego brata
księdza Blachnickiego, który z nim mieszkał w Carlsbergu. Konto, które
zostało założone dla tego wydawnictwa miało dwa wzory podpisów. Jeden
wzór – ks. Blachnickiego, drugi – Jolanty Gontarczyk. To właściwie ona
operowała środkami, które wpływały na te ekumeniczne wydawnictwo
ewangelizacyjne, a według moich obliczeń na to konto mogło wpłynąć nawet
około 1 miliona 300 tysięcy marek. Niestety nie miałem dostępu
do bilingów z tego konta natomiast rachunki i dokumenty, do których
dotarłem, wskazują, że taka kwota została wpłacona przez protestantów
za druki, które ks. Blachnicki wykonywał dla protestantów. Z drugiej
strony ks. Blachnicki przeżywał brak środków finansowych, których
brakowało nawet na codzienne życie, na zakupy spożywcze. Więc gdzie
są te pieniądze? Wszystko wskazuje na to, że ks. Blachnicki nie miał
nawet świadomości, że tak ogromne kwoty wpływają na to konto. Co więcej,
ks. Franciszek Blachnicki otrzymał propozycję od protestantów jesienią
1986 roku na druki materiałów dla protestantów za kwotę dwóch milionów
dolarów. Ten trzyletni kontrakt miał wejść w życie w marcu 1987 roku.
Ks. Franciszek Blachnicki zmarł 27 lutego 1987 roku. Trudno oprzeć się
wrażeniu, że data ta była przypadkowa. Ks. Blachnicki był w przededniu
kontraktu, który dałby mu możliwość szerszej działalności na emigracji.
Działalności Chrześcijańskiej Służby Wyzwolenia Narodów, która stawiała
sobie za cel wychowanie mieszkańców Europy Środkowo-Wschodniej,
znajdującej się w orbicie Związku Sowieckiego, do wolności. Gdyby ks.
Blachnicki miał możliwość dalszej działalności – wszystko wskazuje
na to, że ta Chrześcijańska Służba Wyzwolenia Narodów mogła się rozwinąć
do tak szerokiej działalności, że mogła faktycznie zagrażać Związkowi
Sowieckiemu. Służba Bezpieczeństwa doskonale o tym wiedziała dlatego,
że w pewnym momencie, spod kontroli Sb wymknął się ruch oazowy.
Na początku nie doceniono działalności ruchu oazowego, a kiedy w połowie
lat ‘70 podjęto działania dezintegrujące i dezinformacyjne ks.
Blachnickiego, nie sposób już było powstrzymać rozrastającego się
dynamicznie ruchu oazowego. Okazało się, że ks. Blachnicki rozwinął
go do takich rozmiarów, że właściwie przed powstaniem „Solidarności” był
to największy ruch tego typu w Europie komunistycznej.

Jaki
był stosunek hierarchii Kościoła Katolickiego do ks. Blachnickiego?
Słyszy się czasami o pewnej nieufności na przykład prymasa
Stefana Wyszyńskiego.

Tutaj działania dezintegrujące
i dezinformujące, specjalne komórki do tego powołane, działające w SB,
przyniosły taki efekt, że wzbudzono bardzo wiele nieufności wobec ks.
Blachnickiego. Próbowano go oskarżać z jednej strony o protestantyzm,
z drugiej zaś strony próbowano go skłócić z hierarchią kościelną.
Starano się stworzyć taki obraz jakby nieufności biskupów polskich
do ks. Blachnickiego. Nigdy żaden z biskupów, jego ordynariusz nie
zabronił mu działalności, nigdy też ks. Blachnicki nie działał wbrew
swojemu ordynariuszowi katowickiemu. Oczywiście, ks. Blachnicki miał
taką naturę, że nie pytał czy wolno, tylko czy trzeba i faktycznie
działał bardzo dynamicznie. Jeszcze w latach ‘50 otrzymał funkcję
krajowego duszpasterza trzeźwości, a w roku 1967 otrzymał dekret
od prymasa polski kardynała Wyszyńskiego na krajowego duszpasterza
służby liturgicznej. On był bardzo radykalny, jeśli chodzi o działania
soborowe, wprowadzanie odnowy soborowej, ale nigdy ten dekret nie został
cofnięty przez księdza prymasa Wyszyńskiego. Co więcej ks. Blachnicki,
w momencie kiedy ta dezinformacja przynosiła takie skutki, że nieufność
hierarchii dawała mu się we znaki pod koniec lat ‘70, to ks. Blachnicki
napisał do kard. Wyszyńskiego list z rezygnacją z funkcji krajowego
duszpasterza służby liturgicznej, ale nigdy nie otrzymał odpowiedzi –
co oznaczało, że kardynał Wyszyński ufał jednak ks. Blachnickiemu
i pozostawia ruch liturgiczny i oazowy pod jego pieczą. To są oczywiście
insynuacje SB i dezinformacja, którą wtedy szerzono.

Czy
otrucie ks. Blachnickiego nie wskazuje na radziecki trop? Wiemy
przecież, że Rosjanie lubują się w tego rodzaju likwidowaniu ludzi.

W dokumentach
SB, dotyczących Gontarczyków, jest wyraźnie napisane, że będą pracowali
na styku innych służb. Wprost jest powiedziane, że mają oni prawo
podejmować takie kontakty, na przykład ze służbami amerykańskimi. Jeżeli
ks. Franciszek Blachnicki organizował przedstawicieli narodów Europy
Środkowo-Wschodniej w działalność na rzecz wyzwolenia tych krajów,
to niewątpliwie zainteresowanie służb sowieckich było naturalne.
Niestety nie dysponuję źródłami, które potwierdzały by działalność wokół
księdza Blachnickiego agentury ze strony KGB ale musiałbym być naiwny,
żeby nie brać pod uwagę tego typu działalności.

Jak
teraz, według Pana, po tych ujawnionych informacjach wygląda sprawa
księdza Blachnickiego? Czy to przełomowy moment w tej sprawie?

Jest
to przełomowy moment dlatego, że podejrzenia, które wielu historyków
miało od lat, dokumenty do których niedawno dotarliśmy – chociażby
dotyczące ostatnich ostatnich miesięcy życia ks. Franciszka
Blachnickiego, czy roli agentów Gontarczyków, można powiedzieć,
że podejrzenia o ewentualne sprowokowanie śmierci ks. Blachnickiego
zostały potwierdzone w badaniach i właśnie ta informacja została
dzisiaj ogłoszona.

Czy można się spodziewać beatyfikacji, lub przyspieszania jej procesu w kontekście ujawnionych informacji o księdzu Blachnickim?

Oczywiście
to trudne pytanie, przede wszystkim do kanonistów i do samego papieża
Franciszka, natomiast w Polsce wiedzieliśmy o tym, że ks. Blachnicki był
zdeterminowany, jeśli chodzi o wierność Bogu i działalności na rzecz
wyzwolenia. Na potwierdzenie jego męczeństwa czy jego śmierci
sprowokowanej najprawdopodobniej przez przedstawicieli systemu
komunistycznego w jakiś sposób potwierdza heroiczność jego życia. Ksiądz
Franciszek Blachnicki nie bał się i zdawał sobie sprawę, że wśród jego
współpracowników mogą być agenci komunistyczni, o czym sam zresztą
mówił. Chciał wszystkich traktować jako ludzi potencjalnie
prawdomównych, jako tych wobec których nie chciał formułować fałszywych
oskarżeń. Zależało mu przede wszystkim na celach, jakie przed sobą
stawiał, na budowanie – jak sam mówił – Królestwa Bożego,
na działalności, mającej na celu wyzwolenie ludzi z lęku,
bo o to głównie mu chodziło. Ks. Blachnicki mówił, że jeśli ludzie nie
będą się bać, jeśli zostaną wyzwoleni z lęku, to cały system
komunistyczny zwyczajnie legnie w gruzach – bo on opiera się na strachu
i na zakłamaniu. Prawda, jak sam mówił, po prostu ludzi wyzwoli.
Właściwie to jest najkrótsza formuła działalności ks. Franciszka
Blachnickiego. Taka prosta, a z drugiej strony jeśli komunistyczne
służby bezpieczeństwa to rozumiały, to wiedziały, że ks. Franciszek
Blachnicki, tak jak zresztą ks. Jerzy Popiełuszko, jak i wielu innych
przedstawicieli Kościoła, śmiertelnie zagrażają temu systemowi.

CZYTAJ TEŻ:

TYLKO
U NAS. Prof. Żaryn o morderstwie ks. Blachnickiego: Przez takie fakty
musimy lepiej rozumieć jak wyglądał totalitarny komunizm

Historia ks. Franciszka Blachnickiego, twórcy ruchu oazowego

Minister sprawiedliwości i prezes IPN: Ze śledztwa wynika, że ks. Franciszek Blachnicki został zamordowany, został otruty

Kim
jest agentka SB, która niszczyła ks. Blachnickiego? Dyrektor Instytutu
im. ks. Franciszka Blachnickiego prześwietla jej życiorys


PRZYPOMINAMY, kim jest agentka SB, która niszczyła ks. Blachnickiego! "Panna" dostała 2 mln złotych od Trzaskowskiego

Zdjęcie ilustracyjne  / autor: Fratria/screenhot TT/IPN/Instytut im. ks. Franciszka Blachnickiego.

Ks. Franciszek Blachnicki został zamordowany. Pozyskane
dowody i nowe zeznania świadków pozwalają stwierdzić, że był kolejną
ofiarą systemu komunistycznego – powiedział minister sprawiedliwości
Zbigniew Ziobro. Prowadzone od 2020 r. śledztwo doprowadziło
do ustalenia, że ks. Franciszek Blachnicki został otruty. Prezes IPN
Karol Nawrocki przekazał, że w najbliższe otoczenie Blachnickiego
wysłano „dwójkę agentów komunistycznych służb, którzy mieli ostateczni
zniszczyć księdza”. Portal wPolityce.pl przypomina, kim jest agentka SB,
która niszczyła ks. Blachnickiego.

„Panna” i „Yon” donosili na ks. Blachnickiego

Ks.
Franciszek Blachnicki zmarł nagle 27 lutego 1987 r. w niemieckim
Carslbergu. Ostatnią rozmowę, kilka godzin przed śmiercią kapłan odbył
z bliskimi współpracownikami Jolantą i Andrzejem Gontarczykami. Rozmowa
mogła dotyczyć tego, że małżeństwo pracuje dla komunistycznej Służby
Bezpieczeństwa. Informacje na ten temat przekazał ks. Blachnickiemu
działacz opozycji mieszkający w Niemczech Andrzej Wirga.

Wyniki
śledztwa IPN prowadzonego w latach 2001-2005 wykazały, że Jolanta
i Andrzej Gontarczyk byli tajnymi współpracownikami SB o pseudonimach
„Panna” i „Yon”. Stwierdzono też, że inwigilowali ks.
Franciszka Blachnickiego.

Andrzej Wirga, działacz opozycji w PRL
i na emigracji w Niemczech Zachodnich, wydawca Biuletynu Informacyjnego
„Solidarności” w języku niemieckim, organizator pomocy humanitarnej,
technicznej i finansowej dla działaczy opozycji w PRL, w rozmowie
z portalem wPolityce.pl w 2019 roku poinformował, że „pisemną
informację” ws. Gontarczyków otrzymał „od kuriera
Solidarności Walczącej”.

CZYTAJ WIĘCEJ: TYLKO
U NAS. Działacz opozycji ujawnia: „To ja poinformowałem ks.
Blachnickiego, że Jolanta i Andrzej Gontarczykowie są agentami SB”

Kurierzy,
którzy przekazywali mi informacje byli wiarygodni. Wszystkie
informacje, które otrzymałem od Solidarności Walczącej były prawdziwe

— zapewniał opozycjonista.

Kim jest Jolanta Lange?

Jolanta
Lange „Panna” obecnie jest wiceprezesem Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju
Społeczeństwa Obywatelskiego Pro Humanum i w opasce Solidarności uczy
tolerancji i równości. Co wiemy o jej mrocznej przeszłości? Lange
w latach osiemdziesiątych jako Jolanta Gontarczyk udawała przy ks.
Franciszku Blachnickim zagorzałą katoliczkę i działaczkę Solidarności.
Była tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa - dołączyła
do swojego męża Andrzeja Gontarczyka w 1977 roku, mężczyzna został
zwerbowany w 1974 roku.

Andrzej Gontarczyk posługiwał się
pseudonimem „Yon”, a Jolanta - „Panna”. Oboje byli aktywnymi działaczami
łódzkich struktur „Solidarności”. W kwietniu 1982 roku państwo
Gontarczykowie zostali pozyskani do współpracy z wywiadem PRL.
Po odpowiednim przeszkoleniu agenci zostali przerzuceni do Republiki
Federalnej Niemiec. Na polecenie polskiego wywiadu na początku 1984 roku
Gontarczykowie nawiązali kontakt z ks. Franciszkiem Blachnickim.
Zdobyli jego zaufanie i zamieszkali w Carlsbergu, gdzie ks. Blachnicki
utworzył Międzynarodowe Centrum Ruchu Światło-Życie. W 1985 roku Jolanta
Gontarczyk została wybrana prezesem Chrześcijańskiej Służby Wyzwolenia
Narodów. Od 1 lutego 1986 roku Jolanta Gontarczyk pełniła również
funkcję dyrektora Maximilianum - wydawnictwa oazowego założonego przez
ks. Blachnickiego w Carlsbergu. Andrzej Gontarczyk zaś sprawował nadzór
nad drukarnią Wydawnictwa.

Ks. Blachnicki przez dłuższy czas
otrzymywał sygnały o agenturalnej działalności Gontarczyków i w 1987 r.,
krótko po tym, jak poinformował o tym Gontarczyków, zmarł.

Wówczas jako przyczynę śmierci wskazano zator płucny.

Czym
zajmowała się Lange już w wolnej Polsce? Po 1989 r. zaangażowała się
w działalność proaborcyjną i feministyczną. W 1998 została radną sejmiku
woj. mazowieckiego z listy Sojuszu Lewicy Demokratycznej, a po 2001 r.,
za rządów Leszka Millera, powołano ją na zastępcę dyrektora
Departamentu Administracji Publicznej, jednej z najważniejszych struktur
MSWiA. Gdy IPN rozpoczął swoje śledztwo, zwolniono ją z ministerstwa.
Potem, już jako Jolanta Lange, pojawiła się jako prezes Stowarzyszenia
na Rzecz Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego Pro Humanum.

Była agentka SB w jednym szeregu z Trzaskowskim

Warto
też przypomnieć, że Jolanta Lange (kiedyś Gontarczyk) zajmuje się dziś…
walką z dyskryminacją. Ramię w ramię z prezydentem Warszawy Rafałem
Trzaskowskim występowała w 2019 roku podczas Warszawskich
Dni Różnorodności.

Rafał Trzaskowski przyznał 2 mln zł dofinansowania fundacji Jolanty
Lange. Polityk PO stwierdził, że nie jest cenzorem i nie prześwietla
przeszłości „wszystkich, którzy otrzymują wsparcie ratusza, zwłaszcza
w procedurach konkursowych, na różne cele dotyczące
działalności obywatelskiej”.

Prezydent Warszawy tłumaczył,
że to nie on odpowiada za przyznawanie dotacji przez ratusz, a decyzje
zapadają w procedurach konkursowych i podejmują je specjaliści.

Do sprawy śmierci kapłana powrócono w marcu 2005 r. Dr Andrzej
Grajewski, wówczas jako członek Kolegium IPN, zainicjował wszczęcie
śledztwa po tym, jak dowiedział się o okolicznościach śmierci
duchownego. Według niego wskazywały one na to, że kapłan został
zamordowany, a tuż przed śmiercią rozmawiał z małżeństwem Gontarczyków.

Pierwsze
dochodzenie Pionu Śledczego IPN w tej sprawie umorzono w lipcu 2006 r.
z uwagi na brak przesłanek dostatecznie uzasadniających podejrzenie
popełnienia przestępstwa. Pod koniec kwietnia 2020 r. katowicki oddział
IPN podjął decyzję o ponownym wszczęciu postępowania dotyczącego
śmierci kapłana.

Od 2000 r. grób ks. Blachnickiego jest
w kościele pw. Dobrego Pasterza w Krościenku nad Dunajcem. Duchowny
został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia
Polski i Krzyżem Oświęcimskim. W 1995 r. rozpoczął się jego proces
beatyfikacyjny. W 2015 r. papież Franciszek wydał dekret o heroiczności
jego cnót.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

11. Dr A. Grajewski: tuż przed

Dr A. Grajewski: tuż przed śmiercią ks. Blachnicki miał pewność, że Gontarczykowie są agentami

"Przed śmiercią ks. Blachnicki miał już pewność, że Gontarczykowie
są agentami. Nie wiadomo, co się stało z 2 mln dolarów, które miał
dostać na swoją działalność. Jako przewodniczący Kolegium IPN w 2005 r.
złożyłem wniosek o zbadanie wersji o otruciu księdza i przeprowadzenie
śledztwa" - powiedział PAP historyk i dziennikarz dr Andrzej Grajewski.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl