Upadniemy przez długi, bo Einstein miał rację

avatar użytkownika Docent zza morza
Pamiętam z europejskich wojaży tunel ateńskiego metra, tak wysoki i tak szeroki, że bez trudu zmieściłby wielopiętrowy okręt podwodny; wiadukty portugalskich autostrad tak grube i potężne, że przesłaniały krajobraz, a drogi te w dodatku biegły w całkiem płaskim terenie, więc po diabła było je podnosić metr-dwa nad ziemię? Nowiutkie koleje wielkich prędkości w Hiszpanii, kóre jeździły prawie puste.

Było to kilka lat temu, kiedy o żadnym kryzysie Europie nawet się nie śniło, ale pamiętam moje zdziwienie – po cholerę było tak przepłacać? Przecież tylko głupi wydaje więcej, niż musi. Ale to może jedynie efekt nauk i ograniczeń wyniesionych z domu rodzinnego, no bo co ja tam mogę wiedzieć o mądrości i preferencjach „starej Europy”?

Kilka miesięcy temu pisałem o nadciągającym niebezpieczeństwie wynikającym z beztroskiego zadłużania się na potrzeby „skonsumowania” funduszy europejskich:  http://blogmedia24.pl/node/51229

No i okazało się, że „choroba europejska” – budować drogo, hucznie, byle jak i bezmyślnie – dopełzła także do kraju nad Wisłą.

Bo im droższa inwestycja, tym większe unijne „dofinansowanie” – a pieniądze leżały praktycznie  na ulicy i tylko frajer by przepuścił taką okazję, no nie?

Pragnę zwrócić uwagę na dwa świeże artykuły w „Dzienniku Gazecie Prawnej” o nietrafionych gminnych inwestycjach, na których utrzymanie i bieżące funkcjonowanie brak funduszy, chociaż do ich powstania niezbędne było wzięcie kredytów, który przecież trzeba będzie spłacić.

http://gospodarka.dziennik.pl/news/artykuly/379990,pieniadze-z-unii-na-swietlice-zostaly-zmarnowane-gminy-u-krytyki.html

http://wiadomosci.dziennik.pl/opinie/artykuly/380085,unijne-dotacje-nadszedl-czas-placenia-rachunkow.html.

Grecja, Portugalia i Hiszpania jako najbiedniejsze w tamtym czasie kraje UE dostawały największą pomoc. Jednak do środków otrzymanych z UE kraj beneficjent musi dołożyć tak zwany wkład własny. To powoduje, że kraje, które dostają najwięcej funduszy z UE najwcześniej stają się bankrutami.

Na dziś propaganda rządowa wali się z rozmachem w piersi, bo „jesteśmy największym beneficjentem unijnej pomocy”. Hmmm...

I tak polskie gminy, jak i polskie państwo – bo nasz Donald niedługo dociągnie do 1000 miliardów długu –  już niedługo, jak dojrzałe owoce,  wpadną w ręce wierzycieli. A oni naszym długiem przecież będą handlować – po co dziś wysyłać czołgi, kiedy bankruta można sobie kupić?

A któż to dzisiaj ma duże pieniądze? A Państwo to może wolą przejść pod zarząd chiński, rosyjski, niemiecki, czy izraelski? Przecież mamy dziś pełną demokrację i swobodny wybór...

Jestesmy dziś jak narkoman – uzaleznieni od unijnej „pomocy”, a uzalezniony nie dba, ile co kosztuje.

Europejska instrukcja doprowadzania do ruiny.
Do Hiszpanii po odkryciu Ameryki napłynęło mnóstwo bogactw, w postaci złota i innych dóbr. Potem Hiszpania z roli światowego mocarstwa stoczyła się do poziomu podrzędnego kraiku, który Napoleon zajął praktycznie bez walki. Obecne europejskie Eldorado w postaci kasy z UE przypomina to, co działo się wtedy w Hiszpanii.

Najwięksi beneficjenci pomocy z UE najszybciej popadają w ruinę. Pomaga się im w tym dając im do zorganizowanie duże imprezy sportowe. W Hiszpanii i Grecji były to olimpiady, a w Portugalii mistrzostwa Europy w piłce nożnej. W Portugalii wybudowano kilka stadionów, których część planuje się teraz wyburzyć, bo nie ma środków na ich utrzymanie. Także Grecy za swoją olimpiadę płacą do dzisiaj.

Wielkim kosztem zbudowano infrastrukturę, która dzisiaj nie przynosi żadnych zysków, a ich utrzymanie jest gwoździem do trumny i tak już zadłużonego ponad miarę budżetu. Patrząc na to co teraz dzieje się w Polsce mam nieodparte wrażenie, że zmierzamy drogą wytyczoną przez te trzy wymienione wyżej kraje. Budujemy najdroższe tego typu stadiony na świecie, budujemy najdroższe na świecie autostrady, a żadna z nich nie jest oddawana do użytku w ustalonym terminie http://blog.rp.pl/wildstein/2011/09/19/europejska-sciema/#comment-167493

Dotacje unijne jeszcze w żadnym kraju samoistnie nie spowodowały cywilizacyjnego awansu - mogły jedynie tworzyć jego iluzje. A ponadto opieranie się na „pomocy” unijnej sytuuje nas w roli petenta, niemalże żebraka , co jest na dłuższą metę demoralizujące, bo strumień pieniędzy z zewnątrz rozleniwia i usypia. A przeciez, zeby się wzbogacić, trzeba samemu pracować - coś produkować, coś sprzedać i samemu zarobić.  Tak jak zasiłek niszczy ludzi, tak dotacje niszczą państwa.

Jeszcze nikt nigdy w Polsce nie kupił sobie dobrobytu na kredyt... Nie udało się to Gierkowi, nie uda i Tuskowi.

Przychodzi mi na myśl stare porzekadło: „Ten się śmieje, kto...”?

Bo Einstein to twierdził: „Procent składany jest największym wynalazkiem ludzkości”.

P.S. Nam się zwykle wydaje, że oprocentowanie pożyczki jest stałe i  że co roku będziemy spłacać  taką samą kwotę .

Jaką kwotę trzeba oddać wierzycielowi  za pożyczone na dwa lata 1000 zł  przy oprocentowaniu 5%?

Spodziewamy się, że będzie to: 1000 + 1000 x 0,05 x 2 = 1100 zł

Ale przy procencie składanym ratę nalicza się od kwoty już spłaconego długu + procent i dług lawinowo rośnie, nabierając niszczycielskiej mocy, w miarę rozciągania okresu kredytu.

Teraz nasze 1000 zł do oddania nieco urośnie:

W pierwszym roku oddajemy: 1000 + 0,05 x 1000 = 1050 zł

W drugim roku: 1050 + 0,05 x 1050 = 1102, 50 czyli nasz dług już po dwóch latach kosztuje nas nie 1100 zł, ale (1050 + 1102, 50 =) 1152, 50.  Itd.

To tak jak w starej przypowieści o mędrcu i królu, gdzie ten pierwszy, gładząc swoją długą brodę, za pierwszą poradę zażądał „jedynie” jednego ziarna zboża na szachownicy, za drugą – dwóch, a następnie 4, 8, 16, 32, 64, ...aż w końcu w całym królestwie zabrakło zboża i król został „puszczony w skarpetkach”.

Użyteczny wzór matematyczny to: suma pożyczki x (1 + oprocentowanie dzielone przez 100) a wszystko to do potęgi równej ilości lat na spłatę długu.

Czy Państwa ktoś tego uczył w szkole? 

napisz pierwszy komentarz