KTO ZASTAWIA SIECI?

avatar użytkownika Aleksander Ścios

 Nic mocniej nie dowodzi fasadowości demokracji III RP niż histeria związana z „bitwą o ACTA”. Wywołana przez rządowe media i silnie nagłaśniana „kampania sprzeciwu” wydaje się mieć tyleż wspólnego z walką o wolność słowa, ile rząd Donalda Tuska z wiarygodnością.

Nie sposób oceniać obecnego wrzenia inaczej, jak w kategoriach działań propagandowych i osłonowych, mających na celu ukrycie rzeczywistych zagrożeń lub odwrócenie od nich uwagi. Dla przyszłości polskiego internetu zagrożeniem nie są bowiem enigmatyczne zapisy porozumienia ACTA, a przyjęte już przez rząd lub planowane konkretne regulacje prawne.
Gdy na początku listopada 2011 roku w tekście „RZĄD WPROWADZA CENZURĘ INTERNETU” zwracałem uwagę, że za kilkanaście tygodni grupa rządząca uzyska ustawowe narzędzie cenzury Internetu, świadomość tego zagrożenia podzielała zaledwie część użytkowników sieci, a sprawę zgodnie przemilczały rządowe przekaźniki. Możliwość głębokiej ingerencji w treści internetowe przewiduje bowiem rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną oraz ustawy kodeks cywilny.
Nowelizacja wprowadza dodatkowy rozdział 3a w ustawie o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Opisuje on „procedurę powiadomienia i blokowania dostępu do bezprawnych informacji”.  Odtąd każdy, kto „posiada informację o bezprawnych treściach zamieszczonych w sieci Internet” będzie mógł zwrócić się do usługodawcy internetowego z wnioskiem o zablokowanie takiej informacji. O tym, co podlega pod definicję „informacji bezprawnej” decyduje wnioskodawca, zaś usługodawca może, choć nie musi przychylić się do jego wniosku. Przepis skonstruowano w taki sposób, by rolę cenzora spełniał administrator portalu internetowego. Ten zaś zawsze może się tłumaczyć, że zablokował informację ponieważ uzyskał wiarygodną wiadomość, że zawiera ona „treści bezprawne”. Włączony do ustawy rozdział 3a, jest w pełni autorskim pomysłem rządu Donalda Tuska. Przywołana w uzasadnieniu nowelizacji unijna Dyrektywa 2000/31/WE nie zawiera bowiem procedury blokowania informacji, pozostawiając jej określenie państwom członkowskim. Co istotne – w unijnych przepisach procedura blokowania dotyczy „informacji, które naruszają prawa lub przedmiot działalności uprawnionego” i odnosi się wyłącznie do utworów chronionych prawem autorskim. Rząd Tuska w oparciu o te przepisy dokonał interpretacji rozszerzającej i wpisał do ustawy procedurę umożliwiającą blokowanie wszystkich „bezprawnych informacji” - uzurpując sobie przy tym prawo decydowania co jest lub nie jest taką informacją.
Grupa rządząca nie potrzebuje zatem podpisywać żadnej „umowy ACTA”, by uzyskać identyczny efekt blokowania treści internetowych pod pretekstem „ochrony praw autorskich”. Ta nowela nie spotkała się jednak z zainteresowaniem mainstreamu i „środowisk pozarządowych”. Przeciwnie – wskazywany dziś przez właścicieli Salonu24 jako uczestnik protestu pan Piotr Waglowski, opublikował wówczas polemikę z moim tekstem, w której dowodził, że w zamysłach rządu „nie chodzi o cenzurę internetu, a o procedurę notice and takedown”, o zabezpieczenie praw osób pomówionych, znieważonych i o ochronę praw autorskich. Zamieszczam link do tej polemiki i interesujących wypowiedzi pana Waglowskiego na moim blogu. Należałoby zapytać: na czym polegają różnice między propozycjami  rządowymi, a  treścią  porozumienia ACTA, że wywołują dziś tak zdecydowaną reakcję? Z jednej strony mamy przecież do czynienia z realnym zagrożeniem, ujętym już w ramy istniejącej regulacji ustawowej, z drugiej z zapisami które nie odnoszą się do konkretów i wymagają  dopiero przyjęcia określonych przepisów. Jeśli obecnie wskazuje się, że po podpisaniu ACTA „każdy właściciel strony internetowej będzie musiał kontrolować wszystko, co się na niej dzieje” , że „inwigilacji podlegać będą głównie linki, prowadzące do treści, które będą łamać prawo w nowym wymiarze, czy zamieszczanie filmików, które mogą zawierać w tle melodie "obarczoną prawem autorskim" – czym różnią się te zagrożenia od proponowanych przez rząd zapisów nowelizacji ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną? 
Warto mieć świadomość, że środowiska włączone w obecny protest nie wykazywały sprzeciwu, gdy dochodziło do rzeczywistych zagrożeń dla wolności słowa a grupa rządząca dążyła do coraz ściślejszej kontroli internautów.
Nie przypominam sobie wystąpień np. w listopadzie 2009 roku, gdy  ABW przejęła kontrolę nad NASK - najważniejszą instytucją polskiego internetu, zajmującą się m.in. przydzielaniem polskich domen i technologicznym zarządzaniem polską częścią sieci. To wówczas minister nauki Barbara Kudrycka mianowała na stanowisko dyrektora NASK czynnego pułkownika ABW Michała Chrzanowskiego - byłego dyrektora Departamentu Bezpieczeństwa Teleinformatycznego i Informacji. Nie pamiętam sprzeciwów w czerwcu 2010 roku, gdy w MSWiA powstała „grupa robocza” mająca opracować zmiany do nowelizowanej ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Przewidywały one możliwość „zdalnego i niejawnego przeszukania informatycznych nośników danych”. Dane te miałyby być gromadzone przez pięć lat, a Policja bądź ABWA mogłyby dowolnie sprawdzać aktywność poszczególnych użytkowników sieci nawet bez formalnych podejrzeń w stosunku do inwigilowanych osób. Nikt też nie wiedziałby, kiedy i wobec kogo takie sprawdzanie się odbywa.
W tym samym czasie decyzją Urzędu Komunikacji Elektronicznej rozpoczęto „spis powszechny” wszystkich polskich  internautów, w ramach którego  tzw. providerzy internetu zostali zobowiązani do przekazania danych swoich abonentów.  Choć jako oficjalną przyczynę spisu wskazano „rozpoczęcie procesu analiz lokalnych rynków usług dostępu szerokopasmowego do Internetu”,  nie ma żadnej pewności, że uzyskane tą drogą dane nie zostaną wykorzystane przez służby podległe rządzącym i nie posłużą do inwigilacji użytkowników Sieci.
Nie słyszeliśmy też protestu wobec zapowiedzi Bronisława Komorowskiego o „monitoringu mediów” w październiku 2010 roku . Wspólnie z Krajową Radą Radiofonii i Telewizji lokator Belwederu planował wówczas objęcie stałym monitoringiem materiałów dziennikarskiech, w celu poszukiwania w nich tego „co budzi wątpliwości” i tego „co jest właściwe". Pretekstem do podjęcia tych działań miała być „chęć przeciwdziałania agresji w polityce". Troska mainstreamowych dziennikarzy dotyczyła jednak (niezbyt mądrej) propozycji PiS-u monitorowania internetu pod kątem tekstów nawołujących do popełnienia przestępstwa. Wprawdzie zgłoszony tuż po politycznym morderstwie w Łodzi projekt nie miał nic wspólnego z ingerencją w treści publikacji internetowych, a tym bardziej z ich cenzurą - pan Igor Janke opublikował wówczas żarliwy tekst, w którym nawiązując do propozycji PiS-u straszył nas groźbą cenzury internetu i nawoływał do „bicia na alarm”.
Głosu obrońców wolności zabrakło natomiast, gdy Bronisław Komorowski jako pierwszą inicjatywę ustawodawczą zgłosił nowelizację ustawy o stanie wojennym oraz o kompetencjach Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych, zaś Sejm uchwalił ją we wrześniu 2011 roku. Zawiera ona nieokreśloną definicję „cyberprzestrzeni” i przewiduje możliwość wprowadzenia stanu wojennego lub wyjątkowego na wypadek „działań w cyberprzestrzeni, które nie może być usunięte poprzez użycie zwykłych środków konstytucyjnych”. Gdy w czerwcu i wrześniu 2011 roku opisywałem skutki tej inicjatywy – niewielu odbiorców zdawało się podzielać obawy związane z nowelą.
Być może dostrzegli je dopiero dziś, gdy szef BBN-u  Stanisław Koziej w odpowiedzi na „ataki” w sprawie ACTA oznajmił: „Jeśli ataki hakerów zakłócą życie publiczne i na masową skalę nie będą mogły działać instytucje rządowe, wtedy trzeba będzie zastanowić się nad koniecznością wprowadzenia stanu wyjątkowego”. Zapewnił przy tym, że środowisko Bronisława Komorowskiego nadal „pracuje nad kwestią bezpieczeństwa w cyberprzestrzeni” – czego efektem mają być kolejne propozycje prezydenckich „ekspertów od bezpieczeństwa”.
 
W związku z obecną kampanią, w pełni kontrolowaną przez rządowe przekaźniki, pojawia się pytanie: czy nie jest tak, że sztucznie wywołany szum medialny (zakończony być może jakąś formą spektakularnego „kompromisu”) ma w istocie osłaniać podjęcie rozwiązań prawnych służących ściślejszej cenzurze sieci internetowej?
Czy nie mamy do czynienia z sytuacją podobną do tej z początków 2010 roku, gdy Donald Tusk organizował kontrolowaną „debatę”  z koncesjonowanymi internautami i obwieszczając ich zwycięstwo zapowiadał wycofanie rządu z zapisów ustawy o grach, wprowadzających tzw. Rejestr Stron i Usług Niedozwolonych? Nie ucichły jeszcze echa owej „debaty”, gdy grupa rządząca zgłosiła kolejne projekty w ramach „ochrony cyberprzestrzeni”. 
Czy – wreszcie – dostatecznym uzasadnieniem obecnej kampanii nie jest zapowiedź prezydenckiego szefa BBN-u  o przedłożeniu przez środowisko Bronisława Komorowskiego „różnych, praktycznych rozwiązań systemowych, organizacyjnych, czy też technicznych, które będą uodparniać system kierowania państwem na zagrożenia w cyberprzestrzeni”?
Mając na uwadze skład „gremiów eksperckich” pracujących nad tzw. strategicznym przeglądem bezpieczeństwa narodowego oraz dotychczasowy kierunek propozycji tego środowiska - możemy być pewni dwóch rzeczy:  osławione umowy ACTA w porównaniu z „rozwiązaniami systemowymi” Komorowskiego będą wyglądały niczym deklaracja wolności, a ich wprowadzeniu będzie towarzyszyło milczenie dzisiejszych uczestników protestu.   
 
 
 
Linki:
 

http://www.rp.pl/artykul/16,796087.html

Etykietowanie:

23 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Szanowny Panie Aleksandrze

poza małym gronem świadomych zagrożeń cenzurą, nie protestował wtedy nikt, nie było żadnych manifestacji, a media milczały zgodnie. Dzisiejszy krzyk i nagłosnienie przez media podpisanie umowy ACTA wynika z tylko z jednego - kasa.
Najgłosniej protestują portale komercyjne . Dopóki Polska nie podpisze umowy ACTA, nie mogą publikacji na polskich portalach scigać adwokaci z USA.
Dlatego jest ten dysonans i jeden głos portali komercyjnych.
Sikorski próbował używać polskiego prawa do zmuszenia portali mediów do cenzury - na razie mu sie to nie udało - przegrał.
Podpisanie ACTA to wymuszenie na portalach komercyjnych (bat w rękach adwokatów np. z USA) PILNEJ CENZURY I MODERACJI .

Pozdrawiam

PS. co do sieci - cały czas pytam - GDZIE MIN. CICHOCKI? SZEF SZEFÓW SŁUŻ?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. zaś skalę protestów mozna porównać

na podstawie naszego archiwum.
Zbiór tekstów (cenzura)


 29.01.2010



Tusk będzie debatował z blogerami jak Putin łaskawca - "kremlowskie pocełuj". Zapytajpremiera.pl


List Do Prezydenta RP w Sprawie Cenzury Internetu

Akcja Internautów przeciwko pozbawianiu obywateli

dostępu do sieci bez wyroku sądowego oraz przeciw łamaniu zasady

neutralności Internetu

http://stopcenzurze.wikidot.com/list-do-prezydenta

Organizator akcji: Grupa Jakilinux

osban.gif

Akcję wspierają:

85129547.jpg 113426blogmedia24_220.jpg KONTESTACJA_logo_07k.png
panoptykonlogo.jpg logo_di_norm.gif filmastersmall.png
logo1.png logo.png w24nowelogosmall.jpg
pnsmall.jpg kolibersmall.png logohn.gif

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Aleksander Ścios

3. Szanowna Pani Marylo,

A kogo i za co adwokaci z USA mieliby ścigać w polskim internecie? Trudno sądzić, by tylko ta przesłanka decydowała o obecnej kampanii.
Jaki wówczas cel przyświecałby Tuskowi, że zdecydował się na "wojnę" z rządowymi przekaźnikami?

Pozdrawiam Panią

avatar użytkownika Maryla

4. Szanowny Panie Aleksandrze

każdy pretekst byłby dobry - na portalach komercyjnych są blogi, gdzie ludzie zamieszczaja klipy ściagane z YouTube - to już wystarczy.

Mamy takie "wyspecjalizowane" w śledzeniu" organizacje, które natychmiast by zrobiły wykaz, skierowały do właściwej organizacji np. w USA, bo tam adwokaci potrafia wyciagać najwyższe odszkodowania i po spektakularnym procesie i zbankrutowaniu jednego z wytypowanych portali - RESZTA BĘDZIE POSŁUSZNA.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika ciociababcia

5. Koniec anonimowości w internecie coraz bliżej

MSWiA zamówiło narzędzia do „złamania” Tora i podsłuchiwania internautów.
Czy złamało przy tym prawo?

Obrazek

MSWIA nie przeszkadza w pracach to, że prawo obecnie nie zezwala na stosowanie takich metod.
Innymi słowy, jeśli prawo obecnie nie zezwala na korzystanie z jakiejś funkcji opisanej przez projekt badawczy, a odpowiednie instytucje nie mają jeszcze uprawnień do korzystania z tych metod, to mamy do czynienia z łamaniem prawa.
Tak sądzi przynajmniej stowarzyszenie Blogmedia24, które skierowało do prokuratury doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez MSWiA wraz z ABW, polegającego na zleceniu zbudowania narzędzi hakerskich.
Co na to urzędnicy? Sebastian Serwiak, dyrektor departamentu bezpieczeństwa publicznego w MSWiA nie widzi problemu. „Najpierw powstał samochód, potem stworzono przepisy ruchu drogowego” – zauważa, zapewne przekonany, że po opracowaniu narzędzi do inwigilacji, pojawią się legalizujące je przepisy.

http://poznajprawde.net/aktualnosci/189-koniec-anonimowosci-w-internecie...

ciociababcia

avatar użytkownika Maryla

6. jeszcze jedno

pod poprzednim Pana wpisem żaliłam sie, że nikogo nie obchodzi, co rząd zamierza nam w ramach sukcesu zafundować. I prosze zobaczyc, jak kłamie Tusk i Zdrojewski, NIE BYŁO ŻADNYCH KONSULTACJI w sprawie ACTA. Nawet z GIODO nie konsultowali.

Tu zapis choroby - jeszcze przed jej wybuchem w sieci.


ACTA. ACTA i po ogłoszonym wielkim sukcesie prezydencji, rakiem, rakiem... czyli cenzura internetu

©


Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

7. po naszym odwołaniu - sprawa czeka na umorzenie?

http://blogmedia24.pl/node/53072

http://intra-ak.pl/prokuratura-okreg-warszawa-mswa-nadanie-biegu-prokuratura-rejonowa-19.12.2011.jpg

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

8. i kolejne kłamstwa Zdrojewskiego

które sugeruja, że za sprawa może stać ordynarna łapówa, jak w przypadku innych "regulacji" internetowych od MSWiA po MiN.ZDROWIA. Teraz PO straszy, że będzie od wrzesnia w każdej gminie - to dopiero lody zaczną sie kręcic.

"Minister kultury rozwiewał też wątpliwości dotyczące ewentualnej
dyskusji nad dokumentem. Można bowiem - jak podkreślał - rozmawiać
o zasadności przyjęcia ACTA. Nie można jednak nic w porozumieniu
zmienić. W tym dokumencie niczego nie można zmienić, możemy go
podpisać albo odrzucić, natomiast nie możemy negocjować żadnego
elementu tej umowy - uciął."

http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/artykuly/376350,bogdan-zdrojewski...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika andrzejp

9. O przepraszam, protestowałem i wołałem o protest

http://blogmedia24.pl/node/47874
"nowe prawo o stanie wojennym i wyjątkowym wg szefa BBN Kozieja

"Tematem spotkania Rady Bezpieczeństwa Narodowego było też cyberbezpieczeństwo. Gen. Koziej poinformował, że prezydent będzie chciał znowelizować ustawy o stanie nadzwyczajnym, stanie wojennym i stanie klęski żywiołowej tak, by wprowadzić do obiegu prawnego kategorię działań w cyberprzestrzeni.

– Prawo nie nadąża w tej dziedzinie za rzeczywistością – wyjaśnił szef BBN. – Nie ma dnia, by nie doszło do ataku hakerów. Ostatnio media doniosły o ataku na firmę Sony w celu wykradzenia danych osobowych. Hipotetycznie atak hakerów może spowodować awarię elektrowni albo zapory wodnej. Działania w tej przestrzeni obserwujemy coraz częściej w czasie działań wojennych – podsumował."

od 6 minuty zaczyna się coś, że tylko kosy na sztorc postawić

http://tvp.info/informacje/polska/polska-elektrownia-jadrowa-bedzie-bezp...

avatar użytkownika Aleksander Ścios

10. Pani Marylo,

Śledziłem działania Stowarzyszenia Blogmedia.24 w tym zakresie i uważam, że robicie Państwo doskonałą robotę.
Cóż jednak, gdy ten temat staje się dziś przedmiotem medialnej gry, a reakcja przypomina sterowaną histerię? Nie takie przecież akty prawne zagrażają wolności słowa w internecie, zaś udział w proteście tych, którzy "zawsze milczeli" jest wręcz objawem cynicznego koniunkturalizmu i winien wywoływać pytania. Szczególnie u prawej strony blogosfery.

Pozdrawiam

avatar użytkownika andrzejp

11. Proszę spojrzeć na datę mojego wk....wienia

czw., 28/04/2011 - 22:20
w wielu różnych miejscach pisałem o tym i .... nic.
a teraz?

Może teraz  głośniej o LRADach pisać i krzyczeć, coby ludziskom krzywda się nie stała. Może rozpropagować w jaki sposób przed tym tym diabelstwem się zabezpieczyć.
A zresztą, za pół roku, rok, znowu będzie, że nikt nie protestował.

avatar użytkownika Maryla

12. Szanowny Panie Aleksandrze

ja od początku wytypowałam źródło pierwszych ataków i nie mam wątpliwości, kto to zrobił.
Zastanawia mnie tylko bierność służb ( a może współudział) w dalszych atakach włącznie z wejściem na serwer KPRM.
Na Facebooku najaktywniejsze sa zawsze palikociątka. Robia duzo szumu i dodają "ważności" kazdej akcji poprzez masowość.

Tak więc sprawa nie jest czysta, ktos mocno tu gra i cos chce ugrać.

Kto i co - niedługo sie dowiemy.

Pozdrawiam serdecznie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika sierp

13. Panie Aleksandrze, z całym

Panie Aleksandrze,
z całym szacunkiem, ale nie ma Pan racji, jeśli chodzi o nowelizację ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną.
Nie dlatego, że jest ona dobra, ale dlatego, że JUŻ OBECNIE jest tak, że usługodawca nie ponosi odpowiedzialności tylko wtedy, gdy "nie wie o bezprawnym charakterze danych lub związanej z nimi działalności, a w razie otrzymania urzędowego zawiadomienia lub uzyskania wiarygodnej wiadomości o bezprawnym charakterze danych lub związanej z nimi działalności niezwłocznie uniemożliwi dostęp do tych danych" - art. 14 u.ś.u.d.e.
Oznacza to, że jeśli usługodawca otrzyma "wiarygodną wiadomość" (nie jest zdefiniowane kiedy wiadomość jest "wiarygodna") lub "urzędowe zawiadomienie" o "bezprawnym charakterze danych" (np. że naruszają one prawa autorskie, dobre imię, znieważają kogoś itd. - nie jest to ograniczone tylko do praw autorskich) i nie uniemożliwi dostępu do tych danych, to ponosi współodpowiedzialność.
Przećwiczyłem to na własnej skórze w 2007 roku, kiedy złożono na mnie donos i firma hostująca moje strony internetowe zablokowała do nich dostęp po wizycie policji, która poinformowała ich, że mogą być tam treści naruszające prawo (choć nie były postawione nawet zarzuty).
Nowelizacja w tym zakresie praktycznie nic nie zmienia - wprowadza jedynie sformalizowaną procedurę zgłaszania "wiarygodnych wiadomości", co pozwoli nawet usługodawcy bezkarnie odsiać część donosów jako niespełniających względów formalnych.
Aczkolwiek zamysł początkowo był taki, by nałożyć na usługodawcę formalny obowiązek blokowania dostępu do treści, przeciwko którym wkroczono na drogę prawną. Opisywałem to na swoim blogu i Stowarzyszenie Blogmedia24.pl złożyło wniosek, by z tego powodu całość nowelizacji "wyrzucić do kosza":
http://sierp.libertarianizm.pl/?p=604
http://blogmedia24.pl/node/48764
Okazało się, że wprawdzie nie wyrzucili do kosza, ale przynajmniej wycofali się z najgorszego zapisu, pozostawiając faktycznie status quo - które nie jest dobre, bo ze strachu przed współodpowiedzialnością usługodawcy i tak zwykle cenzurują treści, na które składa się donosy, ale przynajmniej mogą oni zaryzykować i odmówić cenzury.

Co do zmian w ustawach o stanie wojennym i wyjątkowym - również organizowaliśmy akcję, pisałem o niebezpieczeństwie na swoim blogu:
http://sierp.libertarianizm.pl/?p=644
http://sierp.libertarianizm.pl/?p=764
Należy tu wspomnieć, że pisał o tym również pan Piotr Waglowski:
http://prawo.vagla.pl/node/9447
http://prawo.vagla.pl/node/9536
więc nie jest tak, że uczestnicy obecnych protestów (przynajmniej on i ja, a także Stowarzyszenie Blogmedia24.pl) nie zauważają niebezpieczeństw, o których Pan pisał.

avatar użytkownika Maryla

14. Chciałam zobaczyc jak komentują blogerzy S24:)

a tam żałoba :) To jest dobre, portal cenzurujący i "znikający" cudza prace intelektualną, protestuje w załobie :)
Ale wpolityce nie lepsi. Na czołówce :
http://wpolityce.pl/artykuly/22040-pawel-kowal-dwa-slowa-o-acta-jesli-sa...

Kowal, który nie brał udziału w głosowaniu przeciwko ACTA w PE i kolaborujący z rządem (wyjazd do Egiptu z Borusewiczem) na "1" się mądrzy.

Bez zdziwienia. Jak założą Karnowscy żałobe, tez sie nie zdziwię.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Aleksander Ścios

15. sierp

Szanowny Panie,

Szkoda, że nie zechciał Pan dopowiedzieć -w czym dokładnie nie mam racji zwracając uwagę na tę nowelę. Wydaje się bowiem, że chce ją Pan postrzegać w kategoriach troski ustawodawcy o prawa autorskie i prawa osób pomówionych. Tymczasem z treści noweli wynika mocno inny obraz.
Prawdą jest bowiem, że do tej chwili nie istniała procedura "powiadamiania o treściach niedozwolonych" - choć gdybyśmy sięgnęli do k.c. czy k.k. musielibyśmy dostrzec, że prawa tych osób są mocno zabezpieczone.
Trzeba zatem zapytać: w czyim interesie wprowadzana jest ta procedura? Dlaczego teraz i dlaczego w tak szerokim, nieprecyzyjnym zakresie? Proszę zauważyć, że obok procedury nowela wprowadza osobę „uprawnionego” – „osobę fizyczna, osobę prawna lub jednostka organizacyjna nieposiadająca osobowości prawnej, która posiada informację o bezprawnych treściach zamieszczonych w sieci Internet”. To ów „uprawniony” ma odtąd zgłaszać obecność „treści bezprawnych” – przy czym nikt i nigdzie nie precyzuje, co mamy rozumieć pod tym terminem. Nie wiemy nawet, czy "uprawniony" musi wykazać swój interes prawny zgłaszając owe treści.
Proponuję ( o czym pisałem również p. Waglowskiemu) by nie oceniać tego aktu prawnego w absurdalnym oderwaniu od rzeczywistości, a spojrzeć nań w perspektywie dotychczasowych decyzji politycznych grupy rządzącej. Błąd tego rodzaju interpretacji polega na odrzuceniu kontekstu politycznego, który w przypadku działań w sferze internetu ma dziś zasadnicze znaczenie.
Zwracam również uwagę na nową treść art. 14, który dotyczy działań administratora sieci w zakresie korzystania z „usług narzędzi lokalizacyjnych, umożliwiających automatyczne wyszukiwanie informacji poszukiwanej przez użytkownika” i udostępniania informacji „pozwalających na zlokalizowanie konkretnych zasobów systemu teleinformatycznego.”
Czy wiemy o jakich "narzędziach" mówi nowela?
Chętnie też poznałbym uzasadnienie opinii, iż usługodawcy będą przeciwstawiać się żądaniom "uprawnionych" lub odmawiać zablokowania "treści niedozwolonych". Praktyka działań w sieci wskazuje raczej, że znajdą w nowych regulacjach wygodne wytłumaczenie własnych zapędów cenzorskich i sposób na zdobycie przychylności "uprawnionych".

avatar użytkownika Maryla

16. NIEZALEŻNA OPUBLIKOWAŁA LISTĘ dopuszczonych do "konsultacji"

http://niezalezna.pl/22313-tvn-tvp-i-polsat-wiedzialy-o-acta

to sa beneficjenci - organizacje zarabiające na pracy twórców, a gdzie strona społeczna?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

17. powraca pytanie o rolę służb w tej zadymie

czy w Polsce służby zostały całkowicie rozmontowane, czy tez jest to "włoski strajk" przed posiedzeniem sejmu w sprawie budżetu na 2012?I gdzie jest ten Super Szef Cichocki, co chciał byc drugim Kiszczakiem?


Cyberochrona Polski padłaProgram ochrony instytucji państwowych przed cyberatakami utknął w rządzie. Hakerzy nie odpuszczają

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Aleksander Ścios

18. Pani Marylo,

Informacja o "konsultacjach" jest bardzo ważna. Nie tylko dlatego, że zawiera listę "samych swoich". Wskazuje także, że obecna hucpa z protestami jest wywołana w innym celu niż "obrona wolności". Skoro o umowach wiedziano w 2010 roku, czemu wówczas nie wzbudziły sprzeciwu?
Pozdrawiam

avatar użytkownika Maryla

19. a ja zaczynam sie na powazne zastanawiać

czy ta awantura z ACTA nie ma na celu pozbawienie stanowiska Boniego.

Przejął z wszystkich ministerstw sprawy informatyzacji w stanie kryminalnym. To czego szeryf Pitera NIE CHIAŁA widzieć, on będzie musiał, bo dostał to wszystko w spadku.

A sa to setki milionów złotych - w pamięci - do zwrotu do UE, jak wyjdą machloje.

Dlaczego włamano sie TYLKO do jednego komputera - prawej ręki Boniego?
Tu jest przynajmniej racjonalny motyw - przekręty w MSWiA, w MZ - kto wie gdzie jeszcze?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika sierp

20. @ Aleksander Ścios

Nie, nie postrzegam tej ustawy w kategoriach "troski ustawodawcy o prawa autorskie i prawa osób pomówionych". Uważam, że zasadniczo władza ma tendencję do poszerzania kontroli, ograniczania wolności ludzi, cenzurowania. Czasami mogą zdarzać się wyjątki, ale obecna władza na pewno do nich nie należy.
Jeśli chodzi o nowelizację u.ś.u.d.e - uważam, że nie ma Pan racji konkretnie w tym, że wprowadzenie procedury opisanej w rozdziale 3a pogarsza sytuację usługodawców, ponieważ bat na usługodawców, ze wszystkimi konsekwencjami, jakie Pan zauważył, zawarty jest już w istniejącym art. 14. Może nawet minimalnie tę sytuację polepsza, bo usługodawca będzie mógł bezkarnie zignorować wiadomość nie spełniającą wymogów formalnych (teraz nie może być pewien bezkarności w takim przypadku).
Prawdą jest, że wcześniej nie istniała szczegółowa procedura powiadamiania o "treściach niedozwolonych" - ale ustawa takie powiadamianie przewidywała i z tego korzystano, a nawet skazywano usługodawców, którzy nie usuwali treści uznanych później za sprzeczne z prawem.
Prawdą jest też, że większość usługodawców nie będzie przeciwstawiać się żądaniom zablokowania "treści niedozwolonych". Jednak tak jest i obecnie. Mogło jednak być jeszcze gorzej, bo wstępny projekt nowelizacji przewidywał bezwzględne nakazanie zablokowania w przypadku podjęcia kroków prawnych. Teraz nadal istnieje szansa, że np. właściciel takiego portalu jak Niezależna.pl nie usunie artykułu lub komentarza, na który złoży ktoś donos.
Natomiast co do wspomnianej przez Pana "nowej treści art. 14" (chodzi o nowo wprowadzany art. 14a) to istotnie, pogarsza on sytuację usługodawców. Ust. 2 zwalnia z odpowiedzialności usługodawców zamieszczających "informacje, pozwalające na zlokalizowanie konkretnych zasobów systemu teleinformatycznego, w których te dane się znajdują, o ile nie wprowadził tych danych do sieci, ani ich nie zmodyfikował oraz nie wie o ich bezprawnym charakterze lub związanej z nimi działalności, a w razie otrzymania urzędowego zawiadomienia lub uzyskania wiarygodnej wiadomości o bezprawnym charakterze danych, niezwłocznie uniemożliwi dostęp do informacji pozwalających na ich zlokalizowanie". "Informacje, pozwalające na zlokalizowanie konkretnych zasobów systemu teleinformatycznego, w których te dane się znajdują" to po prostu linki (odnośniki). Można z tego wnioskować, że usługodawca, który otrzyma "wiarygodną wiadomość" (czyli donos spełniający warunki formalne) o tym, że linki np. na jego forum prowadzą do np. materiałów naruszających prawa autorskie, znieważających itp. i ich nie usunie, może ponosić współodpowiedzialność w przypadku stwierdzenia, że faktycznie prowadzą one do takich materiałów. Do tej pory ta kwestia była nieuregulowana. Natomiast ust. 1 może być potencjalnie jeszcze większym zagrożeniem, bo pozornie ma on na celu zwolnienie z odpowiedzialności tego, "kto za pomocą usług narzędzi lokalizacyjnych, umożliwiających automatyczne wyszukiwanie informacji poszukiwanej przez użytkownika, udostępnia informacje pozwalające na zlokalizowanie konkretnych zasobów systemu teleinformatycznego" - czyli innymi słowy właściciela wyszukiwarki internetowej, pod warunkiem wszakże, że "1) nie wprowadził tych danych do sieci, ani nie modyfikuje tych danych, 2) nie jest inicjatorem transmisji danych uzyskanych w toku wyszukiwania danych, 3) nie wybiera odbiorcy danych". Pytanie, czy "dane" oznaczają tu wyszukiwane zasoby, czy też te znajdujące się w systemie wyszukiwarki? Bo jeśli te drugie, to wiele wyszukiwarek, na czele z Google, wprowadza dane do systemu samodzielnie (przy pomocy robotów indeksujących), a na dobitkę przechowuje ich kopię. Wyobraźmy sobie teraz, że w tej kopii znajdują się - mimowolnie - treści naruszające prawo. Ponieważ wyszukiwarka typu Google (w Polsce np. Netsprint) nie spełnia warunku 1), jej właściciel nie będzie zwolniony od współodpowiedzialności.
Na art. 14a ust. 2 (ust. 1 mi umknął) zwracałem uwagę w dyskusji pod polemiką Piotra Waglowskiego z Pana poprzednim artykułem: http://prawo.vagla.pl/node/9562
Pan Waglowski odpowiedział, że "Na wczesnym etapie prac nad nowelizacją sygnalizowałem (bodaj na konferencji we Wrocławiu), że próba wprowadzenia "nieodpowiedzialności" za linki będzie w rozumowaniu a contrario powodowała, że odpowiedzialność za linki (po spełnieniu przesłanek) będzie silnie akcentowana. Wówczas twierdzono, że się mylę i wszystko będzie dobrze, bo trzeba wpisać do ustawy brak odpowiedzialności za linki".
Tego warto przypilnować, jest jeszcze czas wywrzeć nacisk na ministra cyfryzacji, a potem posłów i senatorów.
Są jeszcze inne zastrzeżenia, na które zwraca uwagę np. Fundacja Panoptykon (również jeden z organizatorów protestów wobec ACTA): http://panoptykon.org/sites/default/files/opinia_nowelizacja_usude.pdf

avatar użytkownika ciociababcia

22. W kwestii kos - Mazurek

W kwestii kos - Mazurek Dąbrowskiego

Jeszcze Polska nie umarła,
kiedy my żyjemy.
Co nam obca moc wydarła,
szablą odbijemy.

Marsz, marsz, Dąbrowski
do Polski z ziemi włoski
za Twoim przewodem
złączem się z narodem.

Jak Czarnecki do Poznania
wracał się przez morze
dla ojczyzny ratowania
po szwedzkim rozbiorze.
Marsz, marsz, Dąbrowski...

Przejdziem Wisłę przejdziem Wartę
będziem Polakami
dał nam przykład Bonaparte
jak zwyciężać mamy.
Marsz, marsz, Dąbrowski...

Niemiec, Moskal nie osiędzie,
gdy jąwszy pałasza,
hasłem wszystkich zgoda będzie
i ojczyzna nasza.
Marsz, marsz, Dąbrowski...

Już tam ojciec do swej Basi
mówi zapłakany:
"słuchaj jeno, pono nasi
biją w tarabany."
Marsz, marsz, Dąbrowski...

Na to wszystkich jedne głosy:
"Dosyć tej niewoli
mamy Racławickie Kosy,
Kościuszkę, Bóg pozwoli."

http://wis.org.pl/forum/viewtopic.php?f=104&t=157&start=110

W kwestii pierwszej części kłamliwej wypowiedzi o kłamliwej dyktaturze, taka drobnostka przemilczana.
http://www.prisonplanet.pl/nauka_i_technologia/pluton_z_fukushimy,p16709...
więcej:
http://wis.org.pl/forum/viewtopic.php?f=137&t=100&start=160

NIE MA BEZPIECZNEJ EJ. NIE MAMY PIENIĘDZY NA NAJDROŻSZĄ ENERFIĘ NA ŚWIECIE.

ciociababcia

avatar użytkownika Maryla

23. Szanowny Panie Aleksandrze

ciepło, coraz cieplej...

http://wyborcza.biz/Firma/1,101618,11043031,ACTA_szkodliwa_dla_branzy_in...

Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl