Jestem Polakiem, więc mam obowiązki polskie.

avatar użytkownika jwp

Nie mogą ci kochać Rzeczypospolitej, którzy w niej nic swojego nie mają - Ignacy Krasicki.

Ma prawo lis zostać - lisem,
Jastrząb - drapieżnym być ptakiem,
Tygrys być musi - tygrysem,
A Prusak - zostać Prusakiem...
Nie bronią żabie żyć w błocie,
A myszy - myszą być polną...
Mnie tylko - nędznej istocie –
Polakiem zostać... nie wolno!

Te wersy mają nie jedno znaczenie. Autor - Aleksander Kraushar (1843–1931) – polski adwokat, historyk, publicysta, poeta, działacz kulturalno-oświatowy pochodzenia żydowskiego, jak sądzę zawarł w nich również proste pytanie - dlaczego odmawia się nam prawa do polskości, szeroko pojętej. Bo wpis w dowodzie osobistym o niej nie stanowi. Nie jest ona niejako z nadania. Rodzimy się Polakami i to dopiero początek naszej polskiej drogi.

"„…W trudnych czasach polskość przetrwała w rodzinach…”.
Paweł Chojecki.

Słowa Romana Dmowskiego - „...Jestem Polakiem, więc mam obowiązki polskie…”, które uczyniłem tytułem mojej notki oddają w pełni to, co czuję i wiem o Polskości. Jednak ta Polskość jest tak wielka i różnorodna jak Polska od Bałtyku do Tatr. Nie to, że niejednolita, tak bogata. Są w niej kolory, dźwięki i smaki z naszych polskich domów i sadów. Ślady polskości prowadzą koleinami wiejskich dróg do małych sadyb i wielkich dworów. Skrywają się w cieniu kamienic i kościołów. Trwają dumnie na Wawelskim Wzgórzu i jemu podobnych warowniach. W prochach przodków naszych i malwami malowane. Gdy spyta nas dziecko, a może gość w naszym kraju - Jaka jest Polska ?, pokaż mi ją, nie trzeba wielu słów.

„…Długie doświadczenie naucza,

że tylko Polacy są zdolni do rządzenia Polakami…”.
Stanisław Staszic

Pomimo wielu starań tych, co Polska zadrą jest im w sercu, w każdej wiosce i mieścinie, w metropoliach jest tej Polski jeszcze wiele. O wiele za dużo by zginęła i o wiele za mało, niż winno być. Czy to w sercach, czy też w domowych zagrodach, kuchniach i na pólkach z książkami. Po prostu w rodzinach, tych naszych i tej wielkiej, jaką jest nasza Ojczyzna.
Zaszczepiajmy Polskość naszym dziatkom od maleńkiego. Nie cytrusem z promocji w markecie, a jabłkiem polskim. Nie tak pięknym jak woskowane z importu, ale pełnym cudnego smaku, bo tak jak ono smakuje Polska. Jak krystaliczna woda z wiejskiej studni, nieprzebrane jej zasoby. Tylko może łańcuch za krótki, a i nasze wiadro podziurawione przez kule wroga. Którego głównym zadaniem jest wyzuć nas z Polskości.
Codzienny gest, poranna modlitwa, nie tylko słowem, znak krzyża na chlebie. Wspólny stół i serdeczny uścisk dłoni. Te błahe z pozoru gesty mają wielkie znaczenie, to Nasz znak rozpoznawczy i siła więzi. Słów nam brakuje, a wiele ich mamy. Tylko w pędzie ku nowoczesności zagubione i one i ich znaczenie.

„…A wiesz ty, co będzie z Polską za lat dwieście ?...”.
Adam Mickiewicz

Tak piękny nasz język chyli się ku upadkowi w mailach i sms-ach. Kciuki rosną naszej młodzieży, a głowy pustoszeją. Sienkiewicz obciachowy, a zakonnicę spotkaną na ulicy mało kto pozdrawia - Niech Będzie Pochwalony. Szczęść Boże, Serwus, zastępuje - Się masz ziomal. A nie łaska - Ziomku, Rodaku. Na ścianie miast Krzyża wisi Plazma 3D HD, a w niej Cielce Szczerozłote. Pchają się nam do domów w sowieckich buciorach, sprytnie ustrojonych w fatałaszki postępu. Jak słusznie zauważył bloger Dixi piszę Jeremiady, a jest nad czym lamentować. Nad Polską utraconą. Nad tym, co oddajemy za marne szelągi. Lombardy pełne Polski, zastawionej przez „domorosłych włodarzy”. Tylko z jakiego domu oni wyrośli. Bo nie polskim on mi się jawi.
To nie ten sen, to zaiście koszmar jakowyś. Niech będę jak Dziad Kalwaryjski, ale o Polskę żebrzę u Was, przed Waszym progiem. Tym, co krył drzewiej prochy przodków, a i diabłu drogę zastępował. Myślą, że kominem się wkradną w przebraniu  Coca Colowego Dziadka Mroza. Nietęgo z nimi musi być, skoro nie stają przed solidnymi drzwiami, jaką dalej jest nasza Polskość.

"…Dla moich Polaków nie ma rzeczy niemożliwych…”.
Napoleon Bonaparte

Zaklęta w wierzbie płaczącej, a i rosochatej jak nasza Dusza. Strojąc sztuczne choinki światełkami Made In China mieniącymi się ferią barw nie wiemy już co to podłaźnik.

„Zawsze zawieszał go Gospodarz. Najpiękniejsza gałąź, ozdobiona jabłkami, „kulistymi światami”, różnobarwnymi łańcuchami i kolorowymi opłatkami sklejanymi śliną pozostawała w izbie. Inne zatykano lub przybijano nad drzwiami wejściowymi chałupy, stajni, w owczarni i w innych pomieszczeniach. Miały przynieść ludziom dobrobyt, szczęście, urodzaj i zdrowie, chronić przed złymi urokami.”

„…Polaków nie zdobywa się groźbą, tylko sercem…”.
Kardynał Stefan Wyszyński

Wystrugany ręką Dziadka konik na biegunach i drewniana szabelka, wieczorne bajanie i szmaciana lalka szyta wieczorami przy świetle naftowej lampy. Drobiazgi, bibeloty, Babcina Kamea i Chusta Strojna. Spodnie z manszetem zaprasowane w kantkę. Szczegół, który czyni więcej niż niejedna parada. Stary drewniany młynek do kawy, ręcznie malowane fajansowe talerze i te zapaski. Portret przodka i pamięć o nim. Ułani Polscy w kolorze sepii na kartach rodzinnego albumu. Rzeczy i sprawy pozornie błahe, a z nich Polska właśnie.

Taka nasza, swojska. W Niebiesiech i w Ziemi, co pod stopami. I tak trudno ją ujrzeć, gdy prze wieki na celowniku sił wrażych. Co nam jeszcze zostało z Polskości ?, gdy barchany już nie polskie, a chińskie, a może jeszcze posmakujmy francuskich koronek i croissantów. A wtedy łeb pod topór. I tyle z Nas zostanie. Nie będziesz już żuru kwaśnego, ni płucek. Schabowego zastąpi żaba z oczami Sarkozego i z zadem Angeli. A zamiast sałatki z domowej grządki przyjdą Chipsy. Tylko znowu ze Wschodu i w cuchnących onucach. A co poniektórym wanieją swojsko.

„…Słynęła Polska z zamożności, a z hojności jeszcze bardziej. Każdy się tu cudzoziemiec czegoś dorobił, a niejeden per pedes apostolorum przyszedłszy powracał poszóstno. Trafia się to przybyszom i dzisiaj: my tylko jedni poszóstno wyjeżdżamy, żeby powrócić z torbami, często jeszcze wstydu pełnymi...”.
Józef Ignacy Kraszewski.

Bo ja jak i Wy mam Polskie Obowiązki, a wtedy dopiero prawo mam do Polski. Jeszcze mi w Duszy gra stara nuta, a dzieciom podaję na obiad ozorki w sosie chrzanowym. Pod papierówką polskie zioła mi rosną, a w drewutni kulka do przyciągania gałęzi, kosz wiklinowy na złote i szare renety, najlepsze do wypieku jabłecznika. Na kuchni rosół pyka, a szynka duszona w smalcu z żurawiną dochodzi. Jak ja do wniosku, że Polskości nie da się wyzbyć, ni ją zastawić, czy też przepić w przydrożnym barze. Krąży w Krwi Naszej, boli nas czasem, lecz żywiej krąży, gdy syn prosi o trzecią dolewkę płucek. A potem na deser rwie z krzewów maliny.

W jego pokoju Flaga Polska na poczesnym miejscu i portret Prezydenckiej Pary. A popiersie Marszałka kładzie Go do snu. Każdą swoją myślą i uczynkiem daje odpór lewactwu. Ma wizję Polski i siebie w niej widzi, jak nasi Ojcowie. Zasypia i budzi się w Polsce i w Polskim Domu. Z Tradycją, Wiarą i Orderami, które jak i wiele innych pamiątek budzą w nim Polskość.

„…Cokolwiek będzie, cokolwiek się stanie, Jedno wiem tylko: sprawiedliwość będzie, Jedno wiem tylko: Polska zmartwychwstanie…”.
Zygmunt Krasiński

Zacznijmy to Wielkie Dzieło jakim jest Nasza Ojczyzna od znaku Krzyża przed przydrożną Kapliczką, gdzie Chrystus zafrasowany mieszka. Tak jak w nas Polska. W każdym okruchu, w każdej rzeczy i czynności. W słowie zapomnianym, w obrządku i pracy. Na rzecz i dla…. Bo tam gdzie My i Nasze Ziarno zasiane, tam zakwitnie Polska. W przecudnych kolorach. Nie tylko jak krew i powietrze. Jak stokrotki i niezapominajki. Przebiśniegi przebiją lawę, która nas pęta. By w końcu zakwitnąć pełnią barw Polskości. Jak Malwy, bratki i Bławatki.

Zatem Bratki do siewu, skiba za skibą sypmy to ziarno. Bo bez orki nie ma żniwowania. A Ziemia Polska zroszona krwią i potem na nowo zakwitnie.
„…W trudnych czasach polskość przetrwała w rodzinach…”.
Paweł Chojecki

Dzieciom Naszym. Nadziei i Dumie dedykuję.
A teraz z innej beczki.

napisz pierwszy komentarz