Już czas...

avatar użytkownika jwp

Amor patriae nostra lex - Miłość do Ojczyzny naszym prawem (motto Polskiej Husarii).

Dwa proste słowa - już czas, już pora, towarzyszą nam od narodzin do śmierci. Dotyczą spraw zwykłych, codziennych czynności i obowiązków, jak i też tych najważniejszych. Są przypomnieniem i wezwaniem..

Wstawaj, bo spóźnisz się do szkoły - to zwrot znany każdemu z nas i te kolejne minuty ociągania się. Czas na obiad, kolację, wracaj do domu. Pora na wieczorne rozmowy. Czas tak nieuchwytny, w tych słowach zamknięty, wyznacza nam ten moment kiedy warto lub należy wygrzebać się z pościeli, wstać wczesnym rankiem. By oporządzić choćby obejście. Rodzice intuicyjnie wyczuwają kiedy jest na czas rozmowę z dziećmi na temat... Rolnik wie kiedy nadchodzi czas żniwowania, a kiedy jest czas odpoczynku. Jest czas modlitwy, zabawy, czas siewu i zbiorów.

Wyczucie czasu, tzw. timing to cecha pożądana nie tylko w sporcie. Bywa, że latami wypracowujemy w sobie ten mechanizm. Rzut w ostatniej chwili, odważna decyzja, często spontaniczna, ma źródło również w pierwotnym instynkcie samozachowawczym. Ten nie raz bronił nas w trudnych sytuacjach, które wydawały się bez wyjścia. Ktoś jednak potrafił rzec - już czas, najwyższy czas, by dać odpór, by coś zmienić.By podjąć trudną i brzemienną w skutkach decyzję.

Wczesnym rankiem w lesie dowódca oddziału budził młodych chłopców mówiąc - Synkowie już czas. Czasem na ofiarę krwi dla Ojczyzny. Innym razem zdrajcom i zbrodniarzom było dane usłyszeć - nadszedł twój czas, wasz kres.

Często odsuwamy od siebie mniej lub bardziej ważne decyzje. Czy to z lęku, czy z braku woli, z lenistwa lub obawy przed konsekwencjami. Nie tylko dla nas, dla naszych bliskich, ale i też Bogu ducha winnych przypadkowych ofiar naszej decyzji. Nie zwalania to nas jednak z obowiązku, z prawa jakim jest miłość do bliskich i Ojczyzny. Prawa i obowiązku. Powinności niejako z wyboru.

Sami pozwalamy zawłaszczać nasze prawo do Amor patriae. Naszymi zaniechaniami, naciąganiem kołdry na głowę, gdy już czas wstać, wtedy pozostawiamy więcej miesjca na polu walki o Polskę dla tych, co obce im umiłowanie Naszego Kraju. Wielu z nas wycofało się głębiej niźli do obrony, nieliczni atakują szańce wroga. Za mało mamy rozgrywających, kadra szwankuje i brak doświadczonych trenerów. Jak to jest, że potomkowie dzielnych wojów, powstańców, niezłomnych partyzantów, bohaterów czerwca i grudnia, że my, z takim doświadczeniem, tradycją i know-how nie możemy dać rady tej czerwonej i tęczowej hołocie.

Może za mało jeszcze dostaliśmy w dupę, a może nie wypada rodakowi w mordę dać ? Łatwiej podjąć decyzję o zakupie TV LCD, bo już czas by w domu zamiast krzyża i skrzyżowanych szabel zawisł na ścianie panoramiczny ekran, a abonament NK-i dostaniemy w promocji. Jak i przekaz - Nie czas na patriotyzm, na zrywy. Czas na niedzielne zadumanie w supermarkecie nad dziurawym portfelem i resztą debetu na karcie. Pora zapłacić spóźnioną ratę. Bo nic już nie jest na czas, za wyjątkiem kolejnych rachunków za ostatnie lata rządów, za lata komuny i czas obecny.

Przyroda, jej rytm, zna pojęcie czasu, poddaje się dyktaktowi pór roku, choć i to zaburzone. Jak i nasze wyczucie pory i czasu. Ileż razu spóźniamy się..., czasem dzięki temu unikamy śmiertelnego wypadku, albo nie “zdanżamy” do piekarni po świeże pieczywo. Gdy z jednej strony mamy do wyboru wspólne dobro, a z drugiej własna partykularne interesy, to nie krzyczmy jak żaba, która widząc dwie kolejki, jedna po rozum, druga po urodę woła - No przecież się nie rozerwę. Nie rozrywajmy się, nie czas na dylematy.

Gdy pytam swojego gościa - Kawa, czy herbata i słyszę obojętne, to nic nie podam. Skoro obojętne, to widać, ani tego, ani też tamtego nie potrzebuje. Nie czuję się też zobowiązany dokonywać za niego wyboru.. To jednak nie jest to samo, co ten czas i nasze teraz wybory. Nic nas nie zwalnia do prawa do wyboru i tego,  iż winniśmy to Naszej Ojczyźnie i potomnym. To właśnie Ci co stoją w rozkroku, dziennikarze, mój ulubiony PSL inni mistrzowie szpagatu doznają kontuzyji okrutnej. Jaką jest rozerwanie jestestwa i utrata nasienia.

Tego zdrowego, co rodzi tak piękne owoce. Schedy ludzi zbudzonych ze snu o Polsce, takiej prostej, przytulnej i bezpiecznej jak kołyska, rodzinnej i hojnej jak pierś matki. Dla każdego dziecka. Jednych w leśnych szałasie, innych wyrwanych o świcie z domowych pieleszy, by rozerwać wrogą kulą młode serce. Zbudzonych jak Śpiący Rycerze. Bo czas i pora.

Weźmy sobie do serc i rozumu motto Polskiej Husarii -

Amor patriae nostra lex.

Choć zbroja ciężka, a skrzydła łopocząc na wietrze historii mogą nas ponieść w nieznane,

zrozummy, że nadchodzi Czas Wyboru, Czas Honoru.

Już czas....

Nie pytaj czy już czas ?, sam odpowiedz na to pytanie.

Byś nie zamknął na wieki Śpiących Rycerzy.

Którzy drzemią w Nas.

O śpiących rycerzach.

Od niepamiętnych czasów górale opowiadają o śpiących rycerzach w Giewoncie. W Kościelisku żył gazda Kuba, który był u zaśpionych rycerzy w Giewoncie.
Było to tak, posłuchajcie. Kuba był doskonałym kowalem, najlepszym w całej okolicy, ponoć nie było lepszego. Pewnego dnia, do chałupy Kuby przyszedł stary człowiek i spytał:
- To wy jesteście kowal Kuba?
- Tak, to ja - odrzekł gazda.
- Mam dla was sporą robotę, jest kilka setek koni do podkucia.
Kuba zabrał narzędzia, podkowy i ruszył za starym człowiekiem.
- A dokąd idziemy? - spytał Kuba.
- Idziemy w kierunku Giewontu - odrzekł stary człowiek.
Kuba znał legendę o śpiących rycerzach w Giewoncie, ale idąc ze starym człowiekiem w kierunku tej góry niczego nie podejrzewał.
Nie mówiąc już o tym, że podąża do groty, w której śpią rycerze.
Gdy stanęli przed grotą, stary człowiek podniósł głowę do góry i nagle rozległ się grzmot a potężny blok skalny się rozsunął.
- Chodź za mną - powiedział stary człowiek. Wtedy Kubie serce mocniej zabiło, zdawał sobie sprawę, że idzie podkuć konie zaklętemu wojsku w Giewoncie. Szli krętymi korytarzami, aż znaleźli się w dużej sali. Przy ścianach spali rycerze, było ich tak dużo, że Kuba oczami nie mógł ich wszystkich ogarnąć. W drugiej sali były rycerskie konie.
- Te konie masz podkuć - uśmiechnął się stary człowiek do Kuby. Kuba zabrał się do roboty i po dwóch dniach, podkuł wszystkie konie. Stary człowiek pochwalił Kubę za wykonaną robotę. Wkrótce otrzymasz należną zapłatę. Stary człowiek popatrzył na swoje wojsko, jeden z rycerzy wstał i zapytał:
- Czy czas już wstawać?
- Jeszcze nie, ale konie macie już podkute - odparł stary człowiek do rycerza - Idźcie spać.
- A kiedy wojsko wstanie?
- Jak przyjdą złe czasy dla kraju. A teraz idź do wsi, masz tu zapłatę za dobrą robotę - i wręczył Kubie woreczek pieniędzy.
Kuba wyszedł z groty, obejrzał się, rozległ się grzmot, blok skalny się zsunął. Gazda poszedł do chałupy. Jeszcze parę razy chciał trafić do groty Giewontu, ale nigdy nie znalazł tej właściwej.

Źródło - Legendy spod Giewontu - link.

A teraz z polskiej beczki.

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz