Przypomniałam sobie kolędę

  którą uwielbiałam śpiewać w dzieciństwie. Zaczynała się ona od słów: "W dzień Bożego Narodzenia radość wszelkiego stworzenia...." i mówiła o ptakach witających Jezusa. W moim domu rodzinnym śpiewaliśmy tylko dwie zwrotki, bo nikt dalszych nie pamiętał. Zajrzałam wiec wczoraj do Internetu, by poznać resztę i sprawdzić, czy dobrze zapamiętałam melodię. W internetowym śpiewniku znalazłam cztery zwrotki, ale potem /TUTAJ/ w YouTube odkryłam karaoke. Podano w nim aż osiem zwrotek:

   W Dzień Bożego Narodzenia

  radość wszelkiego stworzenia:

  ptaszki w górę podlatują,

  Jezusowi przyśpiewują, przyśpiewują.

   Słowik zaczyna dyszkantem,

  szczygieł mu dobiera altem,

  szpak tenorem krzyknie czasem,

  a gołąbek gruchnie basem, gruchnie basem.

   Wróbel ptaszek nieboraczek

  uziąbłszy śpiewa jak żaczek:

  Dziw, dziw, dziw, dziw, dziw nad dziwy,

  Narodził się Bóg prawdziwy, Bóg prawdziwy.

   A mazurek ze swym synem

  tak świergocze za kominem:

  Cierp, cierp, cierp, cierp, miły Panie,

  póki ten mróz nie ustanie, nie ustanie.

   A żurawie w swoje nosy

  wykrzykują pod niebiosy;

  czajka w górę podlatuje,

  chwałę Bogu wyśpiewuje, wyśpiewuje.

   Sroka wlazłszy na jedlinę

  odarła sobie łysinę

  i choć gołe świeci czoło

  Dzieciątku nuci wesoło, dość wesoło.

   Kur na grzędzie krzyczy wszędzie:

  wstańcie ludzie, bo dzień będzie,

  do Betlejem pospieszajcie,

  Boga w ciele przywitajcie, przywitajcie.

   Gdy ptactwo Boga uczciło,

  co żywo się rozproszyło,

  ludziom dobry przykład dali,

  ażeby Go uwielbiali, uwielbiali.

  W YouTube można też znaleźć wideoklip z instrumentalną wersją tej kolędy /TUTAJ/. Co ciekawe, mimo poszukiwań, nie znalazłam w Internecie żadnego nagrania tego utworu. Jest tam ogromna ilość wykonań najrozmaitszych kolęd. Śpiewają je słynni wykonawcy: Golec uOrkiestra, Natalia Kukulska, Eleni, Krzysztof Krawczyk i wielu innych. Wszyscy oni zapomnieli jakoś o tej jednej. Według śpiewnika, jej słowa pochodzą z XVIII wieku, a melodię napisał Feliks Szumański. Ja wciąż ją bardzo lubię.