Mały Żuczek

avatar użytkownika jwp

Bądź człowiekiem wśród stworzeń, bratem między braćmi - św. Franciszek z Asyżu.

Po śniadanku wypad na plażę, jest w zasięgu ręki. Wychodzimy z domku, idziemy ścieżką przez las i za wydmami otwiera się morze, nasze morze. Najprzyjemniej jest przed południem, nie potykasz się o nałogowych opalaczy, a słoneczko nie przypieka zbytnio. Wydawałoby się nudy. Gdzie tam, kilkuletni smyk ma co raz to nowe pomysły. A to walczy z falami, czujnie go asekuruję, a to zamki na piasku buduje za pomocą moich rąk. Kopie tunel do Chin i zrywa mnie z leżaka - Tata pokaż jak strzelasz bramę przewrotką. Potem spacer plażą, aż do - Nóżki bolą, Tata na barana !

I gdzie tu miejsce na nudę, małżonkę kremem nasmarować, a przecież kwatermistrzostwo też czas pochłania i na moich barkach spoczywa. Małżonka serwuje nam jagodzianki z miejscowej piekarni. To ona dba o zaopatrzenie w plażowe delicje. Płuca prawie wyplułem by napompować wielką orkę, bo pompki zapomniałem. Ale było warto, radość młodego nie do zapomnienia. Następnym razem kupię małe koło ratunkowe. Gdy syn jest w drodze do wnętrza ziemi, gramy z żonką w karcięta. Mam też chwilę dla siebie, plażowa siatkówka.

Ledwo się obejrzałem, a już żona się zbiera, by obiad szykować. Napomina nas - Tylko się nie spóźnijcie !, rybka nie będzie czekać. Zostaję na plaży z synem, kończąc kolejną rzeźbę z piasku, która i tak syn radośnie rozdepcze. Pochwalę się nieskromnie, że mój Sfinks wygrał konkurs, dyplom mam do dzisiaj.

Gdy słońce zaczyna dokuczać zwijamy majdan i spacerkiem zmierzamy do naszego domku kempingowego typu Brda. Stopy masuje nam piasek i igliwie leśne. Synek opowiada mi o ślicznej Oli i planach z kolegami na wieczór.

- Tata !, patrz, robaczek macha nóżkami.

- Gdzie synku ?

- Tu.

Rzeczywiście mały żuczek leży na grzbiecie i przebiera nóżkami.

- Odwróć go synku.

- Ale przestanie machać nóżkami.

- Odwróć, a zobaczysz co zrobi.

- No poszedł.

- Widzisz, może też ktoś na niego czeka z obiadem i by się zmartwił, że go  nie ma.

- Tak jak nasza Mama.

- Tak.

- To dobrze, żeśmy go odwrócili, ciekawe co ma na obiad.

- Synek, nie mam w głowie encyklopedii, ale spytam Mamę.

- A Mama wszystko wie ?

- Tak, mamy wiedzą wszystko.

I tym sposobem wywinąłem się od odpowiedzi i jednocześnie Mama  urosła w oczach syna, choć musiała mu zrobić wykład i diecie żuczka i nie tylko.

„…Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych.

Mnieście uczynili…”.

Mateusz 25.40

Rybka z rusztu poczekała, a tym bardziej nam smakowała, że uratowaliśmy małego żuczka.

Obcowanie z przyrodą, taka zielona klasa, to najlepsza okazja, by nauczyć malucha, co w życiu jest ważne. A czym skorupka za młodu…

„…Stąpaj z szacunkiem po kamieniach,

gdyż każda rzecz posiada swoją wartość...”.

św. Franciszek z Asyżu.

Nie raz jeszcze przyszło nam z synem dokonywać równie heroicznych czynów. Jak był malutki na widok mrówek mówił - Muny idą, i zawsze pozwalał im przejść, lub za moją namową je obchodził. Bo przemarsz mrówek mógłby trwać wieczność.

Pamiętam wiele takich spacerów, po lesie, w górach i nad morzem. Na Mazurach i po Lasku Wolskim.

- Tata !, kulka mnie kujnęła.

- Jaka kulka ?

- No ta.

- To jeżyk malutki.

- Ale mnie kujnął.

- Nie synku, dotknąłeś kulki i się ukłułeś.

- Po co mu te kolce ?

- By go lisek nie zjadł.

- Liski jedzą takie kulki ?

- Próbują, ale Pan Bóg dał jeżykom kolce, by się broniły. A teraz przeturlamy jeżyka w krzaki, by go ktoś nie rozdeptał.

- Jak ?, przecież kłuje.

- Synek, masz główkę to kombinuj, może patyczkiem.

- Tata !, ty to wszystko wiesz.

- Nie wszystko synku, ale wiem co należy.

- Bo wiedz, że gdy tego jeżyka zabraknie, gdy choć jedno ziarnko piasku przepadnie, gdy nie pomożesz małemu żuczkowi, to tak jakbyś urwał dla swawoli gałąź. Która już nigdy nie schyli się do Ciebie owocami. Ratując Mniejszych Braci, ratujesz Świat. A on Ci tego nie zapomni. I Pan Bóg łaskawym okiem spojrzy na Twoje modlitwy.

„…Kiedy ścinasz drzewo zostaw choć jeden pęd,

aby jego życie nie zostało
przerwane...”.

św. Franciszek z Asyżu.

- Na moje Paciorki ?

- Tak. I na Twoją codzienną modlitwę dobrymi uczynkami.

- I dostanę od Bozi nowy rowerek ?

- Nie od Bozi, od Mamy i Taty. A Dobry Bóg pozwoli nam na niego zapracować.

- Tata !, Tata !

- Tak synu.

- Ptaszek leży na ziemi.

- … ?!

W naszym wiejskim domu czekał już na nas deser, a właściwie czekał na borówki zebrane w lesie. Mama zapytała syna - Gdzie żeście byli ?, na końcu świata.

- Prawie - westchnął utrudzony syn.

- I co tam robiliście ?

- Uratowaliśmy las !

- Masz tu deser. Mój Mały Ratowniku.

„…Troszcz się o człowieka,o zwierzę, o zioło, o wodę i powietrze,

aby
Ziemia nie została ich zupełnie pozbawiona...”.

św. Franciszek z Asyżu.

A potem były małe jaskółki, które wypadły z gniazda uwite pod dachem domku nad morzem. Karmiliśmy je rozdrobnionym jajkiem gotowanym z dodatkiem wody.

Na wsi, w wiszącej nad schodami doniczce ptaszek złożył jajeczka. Gdy wyległy się pisklęta, mój nastoletni wtedy już syn opiekował się nimi, dokarmiał i doglądał.

Dziś, już dojrzały młodzieniec zachował współczulność, która mu zaszczepiliśmy razem z moją Żoną.

„…Błogosławiony sługa gotowy kochać tak samo swego brata chorego, który nie może mu się w niczym odwzajemnić, jakby go kochał, gdyby będąc zdrowym, mógł mu się służbą swoją odwdzięczyć…”.

św, Franciszek z Asyżu.

Maćkowi i Anicie ( Naszej Ossali ) dedykuję.

JWP z rodziną.

A teraz z naszej beczki.

napisz pierwszy komentarz