Wikileaks w sprawie wystąpienia w Berlinie

avatar użytkownika suntao1

 

 

Wikileaks w sprawie wystąpienia w Berlinie


Jak donoszą nasze źródła brytyjsko-azjatyckim hakerom zatrudnionym przez wredne tabloidy, udało się włamać do komputera znanego political writera , byłego dyplomaty , dorabiającego teraz do chudej emerytury urzędnika Jej Królewskiej Mości a ostatnio wykonującego pilne zlecenie z Warszawy. Jako inteligentny, ambitny i planujący z wyprzedzeniem kilku kroków naprzód swoją karierę, ( co był nietypowe dla osób pracujących w Ministerstwie Niepotrzebnych Kroków) mąż ów, nudząc się śmiertelnie na placówce, ( co jest w zasadzie normą na placówkach dyplomatycznych) postanowił zainwestować w swój przyszły warsztat pracy. Jako wszechstronnie wykształcony w wielu uczelniach widnych i tajnych postanowił swoja nietuzinkową wiedzę praktycznie wykorzystać. Zaobserwował on, bowiem, że mężowie stanu europejskiego nie potrafią pisać, a niektórym to nawet czytanie z kartki idzie niezbyt tęgo. Poczuł zapach prawdziwej dużej kasy i z zapałem wziął się do pracy. Widziano go często, jak zamiast bywać na smętnych rautach i chudych ( nie lubił kawioru) przyjęciach, wymykał się po kryjomu do warszawskich bibliotek, archiwów ( czasami nawet osiedlowych i szkolnych), i tam w skrytości wstukiwał do swojego komputera stare teksty, które jak uważał przydadzą się w jego przyszłych fuchach. Kiedyś przypadkiem udało mu się dotrzeć do tekstu z 1872 roku polskiego konserwatysty Kazimierza Krzywickiego pt. „Polska i Rosja”, który to tekst, uważając za przydatny w europejskich realiach, natychmiast zeskanował do swojego laptopa. Posiadanie tego typu tekstów uznawał za dobrą inwestycję w swój przyszły zawód przempisarczyka (politycznego pisarza przemówień do wynajęcia), i co więcej, wcale się nie zawiódł. Po zakończeniu swojej misji, mając taką bazę przemówień oraz biegle pisząc i czytając został znaną i rozchwytywaną gwiazdą pisarstwa politycznego w Europie. O jego dzieła walczyły wszystkie europejskie i nie tylko, ministerstwa spraw zagranicznych, bowiem odwalając za nich czarną robotę dawał dyplomatom czas na sumiennie wykonywanie swojej wyjątkowo ciężkiej pracy, polegającej na bywaniu na licznych rautach i przyjęciach, gdzie musieli ustawicznie szlifować swoją i tak już niesłychaną wysoką ogładę i języki obce prowadząc niezrozumiałe dla nich rozmowy o niczym.

W końcu doczekał się długo oczekiwanego zlecenia z Warszawy, co z uwagi na posiadaną bazę danych sprawiło mu olbrzymią satysfakcję, Jak widać ciężka praca w archiwach i bibliotekach na placówce w Warszawie nie poszła na marne. Pilne zlecenie brzmiało; przemówienie miało być osadzone w realiach polskich bliskiej zagranicy, wywołać wstrząs i sensację ogólnoświatową, zdumienie oraz zadowolić wszystkich za wyjątkiem …….( Przempisarczyk dokładnie wiedział, o kogo chodzi, ostatecznie był mistrzem w swoim fachu i dobrym obserwatorem sceny polskiej, bo z okna ambasady dobrze ja widać a gabinetach często słychać jej aktorów).

Zaczął gorączkowo przeglądać zawartość swojego laptopa i po dłuższej chwili znalazł, wyszperany w zlikwidowanej już dawno bibliotece szkolnej, tekst K. Krzywickiego. Wystarczyło trochę go unowocześnić( z uwagi na nieuchronny upływ czasu), zmieniając tylko nieznacznie nazwy państw i tekst był szybko gotowy. Po 10 minutach ciężkiej pracy zadowolony z wyników i widząc już oczami wyobraźni przyszłą kasę, szybko zapisał go na twardym dysku, jako wersję 1. Brzmiał on następująco:

…Ze wszystkich dróg, któreśmy przed chwilą przed sobą widzieli, jedna już tylko nam pozostaje. Tą, jakiekolwiek dotąd były sympatie i antypatie nasze - prędzej czy później,


chętnie czy wbrew woli - udać się będziemy musieli.

Tajemnicza ręka, losami narodów rozrządzająca, zdaje się nas od dawna ku tej stronie prowadzić, zsyłając na nas same tylko klęski, ilekroć przedsiębraliśmy, chociaż w najlepszej wierze, coś takiego, co by nam dawniejszy byt udzielny powrócić mogło.

T ą,   j e d y n i e  n a m  p o z o s t a j ą c ą  ,  d r o g ą   j e s t   p o ł ą c z e n i e  z  NIEMCAMI , a przez NIEMCY z całą Europą ; połączenie mające w obu stadiach na celu ; spełnienie wysokich cywilizacyjnych przeznaczeń.

Oto nasz program. Żadnej myśli o secesji  i o odłączeniu się ; owszem na wieki z wami , ale i z Rosją : ale jako heloci , nie zaś jako wolni ludzie. I powiedzcież sami, czy z takim programatem nie występkiem było wątpić o pomocy ROSJI i Jej Błogosławieństwie?

Chciecież li , byśmy zawarli w kilku wyrazach całej myśli naszej wątek ?

Oto z najszlachetniejszych pierwiastków rozbitej polskiej społeczności utworzy się, prędzej czy później , wielkie niemiecko- rosyjskie stronnictwo . A tego stronnictwa godła będą takie:

Unia polityczna z niemieckim narodem na zawsze, a przez Rosję unia z resztą Europy

...Wierność Kanclerz i Prezydentowi, jako rękojmia i postawa wszystkiego…

Z niewiadomych nam przyczyn wersja nr1 nie została przyjęta, mówiono. że jest napisana językiem zbyt trudnym i niezrozumiałym dla dyplomatów i polityków. Nie chodziło tu o ideę ona pasowała idealnie, ale o dwa zbyt archaiczne słowa „chciejcież li” i ” programat”. Dlatego też Przempisarczyk zlecone przemówienie zmuszony był nieco unowocześnić i szybko stworzył wersję nr.2, ostatecznie wygłoszoną na oficjalnym i prywatnym spotkaniu w Berlinie.  Natomiast odrzuconą ,starszą wersję nr.1, zdobyli hakerzy kradnąc ją bezczelnie i nielegalnie z dysku Przempisarczyka , sprzedali wszystkim zainteresowanym i tak tym sposobem trafiła do WL. I tylko niektórzy spostrzegawczy blogerzy zauważyli na zeskanowanych materiałach dołączonych do wersji 1 ledwie widoczną pieczątkę szkolnej biblioteki.

Ugodowcy i wiernopodańcy zawsze używali pięknych słów – stwierdziła dyplomatycznie Klio Cykliczna.

 

 

 

napisz pierwszy komentarz