W bramkę nie trafił ale radziecki sędzia gola uznał...

avatar użytkownika AdamDee

... tak pozwolę sobie skomentować wyrok SN, luźno parafrazując stary peerelowski dowcip.


Tusk wystawił Schetynie trefną piłkę.

Schetyna piłkę przyjął. Mimo znajdowania się na spalonej pozycji (w bardzo szerokim tego pojęcia rozumieniu) przyłożył się i spudłował (bo co kogo obchodzi dwóch posłów PiS w obecnej sytuacji ?).

Ale sędziowie nie dość, że uznali, iż linia spalonego nie istniała to w dodatku stwierdzili, że bramka znajdowała się nie tam gdzie zwykle, a tam gdzie poleciała "szmata".

Gdyby przyjąć taką hipotezę, to za Grzegorzem Braunem należałoby również przyjąć, że poczciwy Grześ ma nie lada Anioła Stróża.

Co wy na to ?

napisz pierwszy komentarz