Tajemnica rozkradzionej kolekcji zabytkowych samochodów. Akcja "Posesja". Kolejna sprawa dla CBŚ?

avatar użytkownika Maryla

Czy jakaś instytucja państwowa w Polsce na serio zajmuje się kradzieżami dóbr kultury w Polsce? Dzieła sztuki, biżuteria, wyposażenie fabryk, nawet meble z pałacy i dworów. Albo ukradzione i wywiezione z Polski, albo zniszczone w bombardowaniach i pożarach. Resztki rozszabrowane przez wycofującą się armie niemiecką i idącą za nią armię radziecką. Część ukryta przez właścicieli, wciąż w formie legend pobudzająca wyobraźnię poszukiwaczy skarbów. Straty dla kultury są niewyobrażalne i nieodtwarzalne. Historię jednej z takich  kradzieży opisywałam w notce

Kradzież dóbr kultury w Polsce. Czołg Pz.Kampf.V Ausf. A Panther wywieziony do USA. Trzeba pomóc CBŚ?.

W tym konkretnym przypadku coś się ruszyło dzięki uporowi i wytrwałości jednego człowieka, pasjonata polskich militariów.

Dzisiaj równie sensacyjna , z tłem ze słuzbami PRL-u, historia kolekcji zabytkowych samochodów. Materiały zebrane w sieci - z mediów i portali miłośników motoryzacji. Może jakaś instytucja państwowa lub któryś z historyków zajmujących się działaniem służb w PRL-u zainteresuje się sprawą? Bardzo ciekawy artykuł z 2003 roku, kiedy istnieli jeszcze dociekliwi dziennikarze i dyskusje na forach. Fascynujący materiał ukazujący fragment historii powojennej ze służbami PRL-u , która "gromadziła" resztki majątku Polaków i do dzisiaj nie została z tego rozliczona.

Dla osób nie zorientowanych w cenach i wartości kolekcjonerskiej zabytkowych samochodów :

 

 

W jednym z prywatnych garaży pewnego arystokraty, Johna W. Strausa, odnaleziono doskonale zachowany egzemplarz jednego z najpiękniejszych i najdroższych aut w historii motoryzacji.

Pod kilogramami kurzu, przez 40 lat przestał tam Bugatti Type 57C Atlante wyprodukowany w 1938 roku. To auto to ikona motoryzacji. Bugatti zawsze wywoływało sensację i nigdy nie było tuzinkowe. Model Atlante 57C przetrwał do naszych czasów w zaledwie kilku egzemplarzach, praktycznie bezcennych. Podobnie jak luksusowe i monstrualne Bugatti Royale, tak Bugatti 57C, były najdroższymi i najrzadszymi modelami wykonywanymi wyłącznie na indywidualne zamówienie. Każdy egzemplarz Atlante karosowała inna firma, których wtedy, w latach 30 i 40 były dziesiątki.Spodziewana cena 300-400 tysięcy dolarów. Ale biorąc pod uwagę wyjątkowość i unikalność tego Bugatti, jego bardzo niski przebieg rzędu kilkunastu tysięcy kilometrów i pełną historię auta oraz jego poprzednich zacnych i wpływowych właścicieli, można się spodziewać nawet dziesięciokrotnej wyższej ceny. Kilka lat temu zapłacono za Bugatti Royal rekordową do dziś kwotę ponad 10 milionów dolarów!

ZEBRANE INFORMACJE, NIEUPORZĄDKOWANE ALE BARDZO CIEKAWE

 Jak zniknął najwspanialszy zbiór zabytkowych samochodów.
tekst: Rafał Jabłoński - Kulisy 3/2003

Są w Polsce zbiory, których nikt nie ogląda. Bardzo dobre samochody stojące w zamkniętych, nikomu nie dostępnych, klimatyzowanych salach. To własność bogatych ludzi - mówi motoryzacyjny dziennikarz S. - złodziejskie zbiory."

Maybach Zeppelin Fri.jpg
Manufacturer Maybach

Maybach Zeppelin

 

Tadeusz Tabencki w internecie prawie się nie pojawia poza kontekstem kolekcji samochodów.
Był wśród około 200 odznaczonych Medalem 10-LECIA  Polski Ludowej przyznanym 10 stycznia 1955 r.

isap.sejm.gov.pl/Download?id=WMP19550420413&type=2
Jeżeli był w służbie kwatermistrzowskiej to wiąże się bezpośrednio z postacią Piotra Jaroszewicza, który zaraz po wojnie był głównym kwatermistrzem.

Tabencki wywozi samochody sam, nikt o niczym nie wie, z nikim się nie dzieli? Nieprawdopodobne. Majątku chyba też wielkiego nie zostawił. Raczej był jednym z trybików, jakiejś nieokreślonej machiny przestępczej.
Samochody kupują obywatele państw kapitalistycznych, Tabencki się z nimi spotyka, jeździ na zachód, biznesy też niekoniecznie muszą być legalne dla tamtejszego prawa, cło chociażby. Służby zachodnie nic nie wiedzą? Czy może same partycypują?

Początek lat 70-tych. Wprowadzona zostaje akcja "Posesja".

Właśnie w tych czasach właściciele aut przedwojennych, uszkodzonych, niesprawnych technicznie zostają karani mandatami przez miejscowe władze za to, że na ich podwórkach stoją stare, smutne pojazdy.
Oddanie takiego auta na złom też wiązało się z ogromnymi komplikacjami, ponieważ należało go całego pociąć na kawałki przecinakiem lub zwykłą ręczną piłką. Praktycznie w tym czasie zaczęła powstawać kolekcja Muzeum Motoryzacji. W tamtych czasach niedostępnym marzeniem, królem szos była poczciwa SYRENA, a stary pojazd otrzymywano za darmo lub za symboliczną złotówkę. Należało "tylko" znaleźć możliwość przechowania go do późniejszych czasów, kiedy będą restaurowane. I tak wielu naszych znajomych posiadających własne pola i ogródki przyjmowało na przechowanie różne samochody ciężarowe, osobowe, bądź motocykle.
http://www.muzeum-motoryzacji.com.pl/podstrony/hist_muzeum.php

Tutaj jest artykuł o dwóch samochodach o nieoszacowanej wartości. Jeden z nich zdaje się był własnością państwowego muzeum.
http://www.tomasz-szczerbicki.pl/artykuly.php

Większość tych aut pan Tadeusz Tabencki pozyskał w sposób nielegalny - w czasach PRL na tę działalność z jakichś powodów przymykano oko (a nawet pozwolono wywozić bezprawnie przywłaszczone auta za granicę w celu odsprzedaży).

Regularny handel autami zaczął się później - a zaraz po wojnie Tabencki jako pracownik Ministerstwa Transportu był upoważniony by w imieniu RP rekwirować auta wywiezione z Polski w czasie okupacji i tak czynił, ale w znacznej części te auta zostały przez niego przywłaszczone. Potem po powrocie do Polski, w latach 50-tych zaczął się proceder wymuszania wartościowych aut szantażem - a jako funkcjonariusz UB miał spore możliwości w tym zakresie.

Tabencki auta najpierw tylko gromadził, handlować nimi na większą skalę zaczął dopiero w latach 60-tych - ale głównie na Zachodzie, w Polsce nie były to jakieś wielkie transakcje (aczkolwiek był znany z tego, że skupuje stare, rzadkie auta). Np. w nr 43 Classic Auto jest ciekawy artykuł na temat przedwojennego Mercedesa W125, kupionego przez jakiegoś brytyjczyka - samochód pojechał z Polski do Berlina Wschodniego (co już samo w sobie jest dziwne - jak go w ogóle wypuszczono z PRL z takim autem?) i tam spokojnie przejechał do Berlina Zachodniego.

Co się stało z samym Tabenckim, też do końca nie jest jasne - rzekomo został zamordowany.

http://autokacik.pl/showflat.php?Cat=0&Number=285184323&Main=285143429

Należy dodać, że z tego co wiem, pan Tabencki był szefem kwatermistrzostwa LWP, stąd miał w powojennych latach dosyć "wolną rękę" jeśli chodzi o poszukiwania różnych wynalazków, które podczas wojny zawieruszyły się na terenie PRL. To również tłumaczy łatwość z jaką pohandlował np wyścigowym mercem na przejściu granicznym w Berlinie Wschodnim (było ostatnio w CA). W PRLu było prosto. Nikt mu tego nie ukradł, bo nikt nie był w stanie tego sprzedać na zachód za dewizy, stąd handlował sam. W nowej rzeczywistości taką możliwość zyskała nagle pokaźna grupa ludzi i zabezpieczenia stały się nie wystarczające...
http://www.graty.fora.pl/inne,8/gratowy-ogrodek-grodzisk-mazowiecki,350-15.html

żródło: http://www.weteranszos.pl/index.php?s=read_news&nwsid=14

Tajemnica rozkradzionej kolekcji.
Jak zniknął najwspanialszy zbiór zabytkowych samochodów.
tekst: Rafał Jabłoński - Kulisy 3/2003 - fot. archiwum autora



Znów mnie obrobili. Wynieśli kawałek jaguara i bmw - głos Wacława Damęckiego załamuje się w słuchawce. To już druga kradzież w tym roku. Na naszych oczach znika największa prywatna kolekcja zabytkowych samochodów w Polsce.

Okradają go, bo tam nikt nie mieszka i nikt tego nie pilnuje - mówi Tomasz Skrzeliński, prezes Klubu Pojazdów Zabytkowych.
 
- A jak mam pilnować? - Wacław Damęcki wścieka się. - Niech pan nie podaje mojego nazwiska, zmieni je. Dla bezpieczeństwa.
 
- Tu jest stary dom, w którym od 40 lat nie żyjemy. Mieszkam w Milanówku, albo u córki w Warszawie. Przy autach pojawiam się co jakiś czas. Patrzę, co mi znów ukradli. A jak nie zauważę, to i tak będę wiedział, bo regularnie ktoś do mnie telefonuje i proponuje części samochodowe. Gnojki myślą, że będę odkupywał swoje rzeczy...
 
Przed dwoma laty Damęcki zobaczył rano, że większość wozów w garażach ma podniesione maski. Wyglądało tak, jakby obfotografowywali silniki. Najpewniej tworzyli ofertę złodziejską. Wacław Damęcki pokazuje opla GT z wyrwanymi przez złodziei reflektorami.
 
Chciał zrobić muzeum

- Moja rodzina zawsze kochała samochody - mówi Wacław Damęcki. O zbiorach jego nieżyjącego już ojca - Tadeusza, krążyły legendy. Od wczesnych lat 50. zwoził auta z całej Polski. Miał olbrzymiego mercedesa 540 K, który "grał" w filmie "Noc generałów"; jeździł nim aktor Peter O\'Toole. Gazety rozpisywały się, że samochód palił 50 litrów benzyny na 100 kilometrów.
 
 
Miał też dwa wyścigowe bugatti, dwie alfy romeo, maybacha zeppelina - luksusowy kabriolet z motorem od niemieckiego sterowca, sportowe dixi, auto z aluminiową płetwą z tyłu i dziesiątki innych, rzadkich wozów.
 
- To była najwspanialsza kolekcja w Polsce, której prawie nikt nie widział - wspomina prezes Tomasz Skrzeliński. - Do starego Damęckiego szło się, jak do guru. Kiedy chciał, to rozmawiał z nami. To była potęga. Kiedyś kupiłem sobie dekawkę i byłem szczęśliwy, a on mnie zbył, że ma kilka takich.
 
Według Juliusza Siudzińskiego, kolekcjonera i restauratora dawnych aut, była to największa kolekcja w Polsce. Ponad pół setki dobrych aut. Niemal wszystkie na chodzie. - Ile zostało? Mówią o 30-40. Można to wyremontować, żeby jeździło, ale potrzebne są duże pieniądze - Siudziński jest rozżalony. - Po śmierci Tadeusza nikt się tym nie interesował.
 
- Rzeczywiście kolekcja Damęckiego była największą w Polsce - uważa prezes Skrzeliński. - Teraz najwięcej aut jest u Mikiciuka w Otrębusach, w jego muzeum. Mówi, że ma 300 pozycji, ale tam są i autobusy, i samoloty bez skrzydeł i wiele wraków do remontu. Ile samochodów na chodzie? Nie wiem, może 20, może 50.
 
W Polsce jest kilkanaście prywatnych zbiorów, liczących od 3 do 15 pojazdów. Tomasz Skrzeliński wylicza, że Bartniccy w Nowym Dworze mają do 10 samochodów; ostatnio sprzedali dwa adlery, Jan Peda w Gostyninie ma 15 aut, salon "Nostalgia" w Łodzi - kilkanaście wozów z lat 60., a nieujawniania kolekcja cadillaków we Wrocławiu - do 30 sztuk.
 
Jak powstał zbiór Damęckich? Juliusz Siudziński wspomina, że senior rodu miał już przed wojną niezłą kolekcję, a sam jeździł nowym bugatti. Po wojnie pracował w wydziale komunikacji i orientował się kto wyrejestrowuje stare auta. Odwiedzał właścicieli i za grosze kupował pół-wraki. które potem remontował.
 
- Na początku lat 70. chciał zrobić muzeum, prosił, żeby władze Warszawy się dołożyły, ale urzędnicy nie chcieli budować pawilonu dla prywatnej kolekcji - opowiada prezes Skrzeliński. - Po śmierci Tadeusza pojechałem do rodziny i pytałem się, co chcą zrobić a autami, może im pomóc? Ale nie dogadałem się z nimi.
 
- Mogliśmy wziąć w depozyt całą kolekcję, lecz syn pana Damęckiego nie był zainteresowany - opowiada Henryk Twardowski, dyrektor techniczny Muzeum Techniki. - A kupnem my nie byliśmy zainteresowani, bo siedzimy w długach i nie mamy na bieżącą działalność.
 
Samochody w szachownicy
 
Stoimy na wielkiej posesji, znajdującej się koło Grodziska Mazowieckiego. Stary okratowany dom, obok dwa składy i kilka wielkich, blaszanych garaży. A naokoło ponad 70 pordzewiałych samochodów.
 
- Ojciec je tak stawiał, żeby nie można było wytoczyć najlepszych pojazdów - wspomina pan Wacław. Samochody stoją zestawione w szachownicę. I to większość bez kół, tak, że nie można ich przetoczyć. Gdyby nie to, dawno by wszystko wywieziono.
 
- Tu rozbili ścianę i wynosili kawałki volkswagena KDF z 1940 roku, zwanego szufladą - Wacław Damęcki pokazuje zniszczony bok betonowego magazynu. To słupy, między które wkładane były płyty zbrojone stalą. Ktoś walił tak długo, aż popękały, łomem wygiął pręty i wszedł do środka.
 
- Przed laty policjanci, którzy przyjechali po kolejnym rabunku, radzili, żeby wreszcie uporządkować ten bałagan i postawić w rzędach - mówi prezes Tomasz Skrzeliński. - Ale to by tylko ułatwiło złodziejom pracę.
 
W rogu posesji Damęcki pokazuje łom, leżący na ziemi. - To jeszcze nic, kiedyś znalazłem taran z dwoma uchwytami, służący do rozbijania ścian.
 
Kiedy już myślał, że zna wszystkie sposoby włamywaczy, okazało się, że nocami wchodzili do jednego z garaży przez dach. A potem godzinami rozkręcali unikalnego jaguara SS 100 i bmw 327.
 
Ten drugi to unikatowy samochód. - Ma trzy gaźniki. Przed wojną zrobiono tylko 81 takich maszyn - Wacław Damęcki nie może odżałować straty. Podwórze zastawione jest wrakami aut. Czego tam nie ma - chevrolety z lat 50., fiat multipla z początku lat 60, garbate warszawy i sześciocylindrowe bmw 340. Na tym złomowisku jest ich aż pięć.
 
Rozbite ściany trudno zreperować, bo nie ma do czego dospawać stalowych prętów. Sam beton. Dachu też nie ma jak naprawiać, bo wszystko zostało wyłamane. Najwięcej kłopotu jest ze złodziejskimi kłódkami. Przestępcy przecinali te, jakie były na miejscu, grzebali w autach, a potem wychodząc zakładali... swoje.
 
- Mieli piły tarczowe i wielkie szczypce do cięcia stali. Moje zabezpieczenia niszczyli profesjonalnie. A ja próbowałem kiedyś przez pół dnia piłą przeciąć ich kłódę - denerwuje się Damęcki. Nie dał rady i zostawił ją. W środku i tak już nie zostało wiele ciekawych rzeczy.
 
W blaszaku wybebeszony wrak.
 
- Z bmw niewiele się ostało - Damęcki wścieka się. - Zabrali silnik, deskę rozdzielczą, siedzenia, dyferencjał i błotniki. A ten wóz bliżej, to rzadka wersja jaguara. Najpierw ukradli chłodnicę. Dlaczego jej nie odkręciłem? Nie miałem sumienia rozbierać; te auta naprawiał i składał przecież ojciec.
 
Jedna sprzedana, druga wywieziona
 
Damęcki ma mnóstwo starych fotografii. I licencje sportowe. - Ja w 1968 roku miałem rekord prędkości dziennikarzy, na zastavie przez siebie robionej. To było 136 kilometrów na godzinę. Po kilku tygodniach na trabancie ktoś pojechał 140. - A ojciec był mistrzem Polski w wyścigach, w latach 50., na legendarnym bugatti.
 
- On naprawdę miał dwie bugatki - Juliusz Siudziński wspomina z rozrzewnieniem. - Jedną widziałem. Stała w Alejach Jerozolimskich, na terenie Kursów Truszyńskiego. To była prywatna nauka jazdy. Potem zamienili to na Ligę Przyjaciół Żołnierza. Stała ta bugatka i przeszkadzała śmieciarzom. To ją stary Damęcki zabrał. A drugą się ścigał.
 
Damęcki nie ma już żadnej bugattki. - Jedna została sprzedana, drugą mi ukradli. Zniknęła. Kto to zrobił, gdzie jest? Mogę się tylko domyślać. Ktoś mi powiedział, że podobny samochód jest w jednej z prywatnych kolekcji w Polsce. Nie wiem, czy to ta sama? Te auta nie miały numerowanych podwozi i silników.
 
Według prezesa Skrzelińskiego, w Kanadzie wydano katalog starych samochodów, znajdujących się w tym kraju. Napisano tam, że w latach 60. wywieziono z Polski w kawałkach jedno bugatti. Podobno do Berlina Zachodniego, a potem do Ontario. Prawdopodobnie jest to jedno z tych aut, bo podano kilka nazwisk kolejnych polskich właścicieli, w tym i Damęckiego.
 
- Od lat mówiło się w automobilowym światku, że jedno bugatti Damęckich stoi jako ozdoba w szwajcarskiej knajpie. Podobno wypożyczono je tam - wspomina Jan T., miłośnik starych samochodów, zastrzegający anonimowość.
 
Według Tomasza Skrzelińskiego istnieją poszlaki, że niektórzy polscy zbieracze rozbudowali swoje kolekcje po kradzieżach, jakich doświadczyli Damęccy. - Są w Polsce zbiory, których nikt nie ogląda. Bardzo dobre samochody stojące w zamkniętych, nikomu nie dostępnych, klimatyzowanych salach. To własność bogatych ludzi - mówi motoryzacyjny dziennikarz S. - złodziejskie zbiory.
 
W jednej z bardziej znanych kolekcji, Wacław Damęcki dopatrzył się 16 pozycji, które mu coś przypominały. - Auta, motocykle - były identyczne, jak te, które mi skradli. Ale nie wiem, czy to moje, czy to tylko podobne...
 
Ile było bugatti w Polsce? Ojciec Damęckiego miał dwie. Po podsumowaniu plotek wynika, że były cztery...
 
- Nigdy w to nie uwierzę - ucina Tomasz Skrzeliński.
 
Wiele razy wzywano policję
 
Były miesiące, że robiono dziesięć włamań do kolekcji.
 
- Tadzia to ciągle okradali - mówi sąsiadka Damęckiego, pani Jaśkiewiczowa. - Przeważnie wynosili mu jakieś części.
 
Inna sąsiadka, pani Dworakowska, wiele razy wzywała policję, kiedy przez okna widziała, że jacyś ludzie buszują wśród aut. - Napisali jej za to na murze - tu mieszka stara k... - Damęcki pokazuje ręką zamalowany napis.
 
- Raz natknąłem się na nich w garażu, gdy rozkręcali czeskie aero 1000. Piękny, czerwony kabriolecik. Rzucili się na mnie. Ledwie z życiem uszedłem. Potem krzyczeli - My cię tu k... zaje...
 
Kiedy indziej poprawiał coś przy samochodzie, a tu jedzie pomoc drogowa, wychyla się facet i drze: - Co przy tych autach wykręcasz? Twoje? I chciał już wchodzić na teren, jakby jego było. -
To ja mu mówię - A czyje... - pan Wacław śmieje się. - Wściekły był. Przyjechał kraść, zepsułem mu robotę. Skąd wiem? Bo tu droga się kończy, jest ślepa.
 
- Kradli mu wszystko - mówi prezes Skrzeliński. - Nawet silnik od volvo. To jeszcze zwinęli staremu Damęckiemu, kiedy żył. Siedem-osiem lat temu.
 
- Był to wspaniały motor brytyjskiego jensena numer 00448, włożony do szwedzkiego auta. Robiony na zamówienie przez Jaguara. Nowy kosztował 35 tysięcy funtów - pan Wacław pokazuje wrak, stojący pod płotem. - Silnik zabrali.
 
- Raz w domu, tym nowym, napadli na mamę i tatę. Pobili ich. A po śmierci ojca, dokładnie w dwa tygodnie, przyjechały dwa tiry i obrabowali nas ze wszystkiego.
 
- Widziałem strych, na który nikogo nie wpuszczano, zegary, plakietki, liczniki samochodowe i kolejki elektryczne. Dziesiątki, setki kolejek - przypomina sobie prezes Skrzeliński. Senior Damęcki miał podobno drugą w Europie kolekcję małych pociągów. Rewelacyjną. Ponad 150 kompletów Märklina.
 
- Zbierał całe życie - opowiada pan Wacław. - Tam był jeden z dwóch znanych na świecie zestawów Lionela. To warte dziesiątki tysięcy funtów.
 
Najstarsi miłośnicy kolejek mówią, że Damęcki senior trafił po wojnie we Wrocławiu na kolejki Göringa. I wszedł w ich posiadanie. - O kolekcji Damęckiego krążyły niestworzone opowieści - mówi Andrzej Brzozowski, prezes Warszawskiego Klubu Modelarzy Kolejowych - mało kto miał szczęście obejrzenia choćby części. Całości nie widział nikt. Mówi pan, że została skradziona przed sześciu laty? To musieli zrobić znawcy przedmiotu, nie przypadkowi złodzieje.
 
W jakiś czas po wielkiej kradzieży, odwiedziło Damęckiego dwóch panów. Nie wyglądali na kolekcjonerów. - Powiedzieli, że pomogą mi załatwić formalności spadkowe i następnie kupią te auta ode mnie. Czy ja głupi jestem? Podpiszę im dokumenty i znajdą mnie na drzewie? Że niby powiesiłem się z rozpaczy - Damęcki kręci głową.
 
Sławni ludzie
 
W największym pawilonie posesji Damęckiego światło pada na zdemolowaną ścianę i oderwany dach. W korytarzu stoi dwulitrowa lancia ambasadora włoskiego; wandale wyłamali jej drewnianą kierownicę. Obok biały plymouth Polańskiego. Dach wgnieciony, bo gówniarze skakali po nim. Pod ścianą - renault fregata z 1952 roku; jeździł nią premier Cyrankiewicz. Niedaleko - rozbebeszony rzadki opel GT. Należał do młodego Jaroszewicza. Złodzieje ukradli obrotowy reflektor i deskę rozdzielczą.
 
- Raz przyszła do mnie grupa potencjalnych kupców. Chcieli się rozejrzeć - przypomina sobie Wacław Damęcki. - Jeden z nich mówi, że kończy odbudowywać opla GT. Właśnie przez pośredników zamówił za granicą i dostał deskę oraz reflektor. A ja na to - może w tym kolorze? Wie pan, to dziwne, ale mnie właśnie ukradli takie elementy. A on robi się czerwony jak burak. Miałem tu też kilka porsche. Nadwozia zostały. Ojciec zbierał te auta po sławnych ludziach. Jednym jeździł Kobiela, innym Kisielewski, potem Maryla Rodowicz.
 
W parę dni później zatelefonowałem do Jerzego Kisielewskiego (autor m.in. telewizyjnej "Kawy czy herbaty?"). - To ten samochód jeszcze tam jest? - zdziwił się. - To było porsche 911 T, mojego brata, Wacława (z duetu fortepianowego Marek i Wacek - przyp. R.J.), kupione w Niemczech. Potem ja nim jeździłem, a później sprzedałem Maryli Rodowicz. Ktoś mi mówił, że używała złego oleju i silnik się zatarł. Między samochodami stały w magazynie dziesiątki motocykli. Była nawet cała linia rozwojowa polskiej WFM, w tym jeden z prototypów, jakiego nie ma nawet wyszczególnionego w dokumentacji. Złodzieje wynieśli prawie 50 maszyn.
 
Policja doskonale wie o tych wszystkich kradzieżach, bo Wacław Damęcki zgłasza każde włamanie.
 
- Wiadomo, że tam jest sporo różnych aut. Teren jest częściowo ogrodzony. To jest ładny majątek, tylko trzeba przy nim chodzić i bardzo go pilnować - mówi sierżant Piotr Piekarski z komendy policji w Grodzisku Mazowieckim. - Przed laty dostaliśmy zgłoszenie o zaginięciu bardzo wartościowej kolejki elektrycznej. Chyba dwie były na świecie.
 
Sierżant Piekarski wspomina, że widział album wydany przez kolekcjonerów. - T. Damęcki. Grodzisk - tak było podane w katalogu.
 
Wracając na wrakowisko, przechodzimy koło czerwonego angielskiego traktorka. Stary Damęcki używał go do przeciągania aut po placu.
 
Dochodzimy do wielkiego, przedwojennego wozu. Rdza nie oszczędziła go. To chevrolet master, którym słynny polski automobilista Witold Rychter brał udział w rajdzie Monte Carlo w 1938 roku. Na jednej z nieopodal stojących karoserii widać jakby przestrzeliny. Podobno dziury pochodzą z broni 9-milimetrowej. Damęcki mierzył średnicę.
 
- Przyjechała policja, i jeden z funkcjonariuszy mówi - widzisz pan, jaką bronią te dzieciaki bawią się? - Damęcki gorzko się śmieje. - Kto mi tu pomoże?
 
Mercedesy dobrze schowane
 
Zadaję Damęckiemu pytanie, o które prosiło kilku miłośników motoryzacji - gdzie są najlepsze auta? Gdzie mercedes, gdzie alfa romeo?
 
- Są. Dobrze schowane. Ich nie ukradną - mówi.
 
Mercedes 540 K. należał ponoć do marszałka Roli-Żymierskiego. Wcześniej miał nim jeździć książę, jeden z dowódców hiszpańskiej 250 dywizji, walczącej z bolszewikami.
 
Ale istnieje i druga wersja znana od lat. Tuż po wojnie, w ręce warszawskiego lekarza, doktora Ulmana, który przeniósł się do Jeleniej Góry, trafił mercedes, którym jeździł marszałek trzeciej Rzeszy Göring. Auto paliło niewiarygodne ilości benzyny, więc je tanio sprzedano. Komu?
 
- To ciekawe - zastanawia się prezes Skrzeliński. - Senior Damęcki mówił mi kiedyś, że ma jeszcze takiego drugiego, jak ten z filmu "Noc generałów". Może to był ten Göringa?
 
A co z legendarnym maybachem zeppelinem?
 
- Legalnie sprzedano go za granicę w 1968 roku - mówi Wacław Damęcki. - Zrobił to Automobilklub Polski i w zamian dostał trzy auta sportowe dla zawodników. Mam na to papiery. Ale został mi słabszy model maybacha. SW 38.
 
Nikt nigdy nie słyszał o tym, że to auto było w zbiorach.
 
Damęcki wzrusza ramionami: - Wielu chciałoby wiedzieć, gdzie jest. A najbardziej złodzieje.
 
Po kilku dniach Damęcki niespodziewanie dzwoni. - Znów weszli nocą. Ukradli pół takiej małej bmw isetty...
http://jaguarclubpoland.net/forum/index.php?PHPSESSID=3dbe9fa796645ca9e7cbeb385aa45e00&topic=8333.0;wap2

Mercedes-Benz Typ 540 K należący do marszałka Hermanna Göringa podczas wizytacji lotniska w północnej Francji latem 1940 r.

Image

Żródło: Militaria nr 76, "Vw Kübelwagen", str. 18.

Wyżej cytowany artykuł pochodzi z 2003 roku, więc ma już kilka latek. Nazwisko celowo zmienione i fakty również przeinaczone. Prawdziwym bohaterem opowieści jest Tadeusz Tabencki, urzędnik komunistycznego, powojennego Ministerstwa Transportu oraz tajny funkcjonariusz komunistycznego Urzędu Bezpieczeństwa. Od 1946 roku posiadał wszelkie plenipotencje w zakresie reparacji wojennych. Podróżował po Europie, by odnaleźć polskie samochody zagrabione w czasie hitlerowskiej okupacji, a korpus służby cywilnej i wojskowej II RP posiadał na stanie kilka Rolls Royce'ów, więc było warto szukać. Tabencki kochał drogie limuzyny, dlatego rekwirował wiele egzemplarzy takich aut, a następnie je sobie przywłaszczał!!!
W ten sposób stał się właścicielem bodaj największej na świecie kolekcji, którą przechowywał w podziemnym magazynie w Grodzisku Mazowieckim. W podwarszawskiej dziupli znalazła się cała plejada arcydzieł europejskiej motoryzacji - od Mercedesa 770, poprzez zaprojektowny z myślą u udziale w Grand Prix model W154, należący do Goeringa 540 K Spezial Roadster, po Alfę, Maybacha i Delage. Wśród ponad 100 przedwojennych pojazdów znalazły się cztery egzemplarze Bugatti, w tym także model 57 C z nadwoziem Volla&Ruhrbecka, o numerze podwozia 57819. Podobno to akurat auto Tabencki nabył w sposób "legalny" - i to w Polsce.
Począwszy od roku 1964 Tabencki przemierzał swoją Alfą Giuliettą Sprint Europę Zachodnią, by znaleźć tam nabywców na swoje samochody. W trakcie swych wojaży natrafił w Belgii na kolekcjonetra Bugatti, Guya Hueta. W 1966 roku za pośrednictwem Tabenckiego Huet zakupił Bugatti, a raczej dostał je w ramach handelku wymiennego - za nowego Opla Rekorda. Gdy dwa lata później Huet udał się do Tabenckiego z rewizytą, zauważył w jego kolekcji unikatowy model 57 C, zrobił zdjęcia i znalazł kupca w Belgii - Jeana de Dobbeleera, który był przed wojną właścicielem salonu Bugatti. Za ten egzemplarz Tabencki zażądał nowego Mercedasa 200 oraz dopłatę w gotówce. W czerwcu 1969 roku na Zachód wywieziono zespół napędowy pojazdu, a następnie pozbawione silnika auto przez "żelazną kurtynę" przewiózł sam Tabencki.
Tadeusz Tabencki najprawdopodobniej został zamordowany w 1989 roku, w wieku 92 lat. Wyjaśnienie zagmatwanych losów tylko części pojazdów z całej kolekcji Tabenckiego wymagało śledztwa, które obięło 63 osoby w 16 krajach i nie przyniosło całkowitego rozwiązania zagatki. Z faktów wynika, że Tadeusz Tabencki był ubekiem, który rekwirował samochody na terenie Europy Zachodniej w ramach reparacji wojennych, następnie przywłaszczał je sobie, aby w latach 60. XX wieku stać się paserem trefnej kolekcji. Cała historia nie wygląda więc zbyt różowo. Może Tabencki miłość do pięknych maszyn przypłacił własnym życiem. ponieważ jest to główny motyw zabójstwa. Wiele tajemnic zabrał do grobu. A jego sława i legenda, jakakolwiek by nie była jest do dzisiaj obecna w ruchu weterańskim całej Europy*.

*Materiał źródłowy: Wolfgang Blaube, Czarna magia, "Automobilista" nr 97/4/2008, ss. 8 - 15.
http://jaguarclubpoland.net/forum/index.php?topic=8333.5;wap2

I pozatym na roznych forach pisza ze Tadeusz Tabencki zostal zamordowany nie wierzcie w to to sa brednie wymyslil to jakis cymbal ktory po jedny winie zaczol produkowac wlasna histrie. Tadeusz Tabencki zmarl smiercia naturalna !!!!

I jeszcz jedno to nie jest Damencki tylko Tabencki nazwiska w tym tekscie sa pozamieniane dlapewnie bali sie podac nazwisk dla wlasnego bezpieczenstwa bo tam naprawde rozni ludzie bywali.....
http://www.autogaleria.pl/forum/po-godzinach/2890-tajemnica-rozkradzionej-kolekcji-artykul-4.html

Niestety, ale muzeum w Otrębusach posiada w swoich zbiorach auta skardzione Panu Tabenckiemu... Człowiek został dla tych pojazdów zamordowany w latach '90...

Ehh, długa historia... :evil:

Ps. Dziękujemy za zaproszenie :wink:

No dobrze... Poczytajcie Waszmoście historyję o Tabencki Tadeuszu, którego to dobrze znał mój ojciec i często u niego bywał...

Pan Tadeusz Tabencki był wysoko postawionym urzednikiem w Ministerstwie Transportu zaraz po wojnie i był też prawdopodobnie członkiem ówczesnej tajnej policji... Po 1945 roku jeździł (z polecenia ministerstwa) po Polsce i Niemczech i zbierał luksusowe samochody (których właściciele zginęli lub zaginęli) i miał je przekazywać ministerstwu. Większą część znalezisk zabierał jednak dla siebie i ukrywał w dziupli w Grodzisku Mazowieckim, gdzie mieszkał. Posiadał ponad 100 samochodów, z których kilkanaście wartych byłoby dzisiaj co najmniej 5 mln zł ZA SZTUKĘ!!! W jego kolekcji były m.in
- Mercedes-Benz 540K Spezial Roadster (to auto znalazł we Wrocławiu, należało do Hermana Goeringa, a mój tata jechał nim do ślubu:) )
- Mercedes-Benz W196 (auto przeznaczone tylko do wyścigów na torach)
- Mercedes-Benz 770 "Grosser"
- Bugatti Type 39
- Bugatti Type 57 x 2 (w tym jedno unikatowe z nadwoziem Voll&Ruhrbeck - polecam znaleźć foto tego auta w google; artykuł o nim jest też w nowym numerze polskiego miesięcznika ClassicAuto)
- BMW 328
- Maybach Zeppelin
- Maybach DS8
- Alfa Romeo 8c 2900
.... i wiele wiele innych. Większość aut widział mój Ojciec, ja tylko część.

W 1989 roku pan Tabencki został śmiertelnie pobity. W dniu jego pogrzebu (sąsiadów nie było w domach) skradziono kilka aut, a reszta jest rozkradana do dzisiaj, choć nie wiele już tam został. Pan T. miał syna z którym nie żył w zgodzie i który nie mógl zając się majątkiem z powodu komplikacji spadkowych.

Polecam poszukać na google fotografie w/w aut tym, którzy nie wiedzą, jak one wyglądają. To są naprawdę działa sztuki na kołach.
Polecam też poszukać w necie "Tabencki" i "Tabincki"...
A w Otrębusach faktycznie jest kilka aut, które należały do pana T. Są to jednak znacznie mniej wartościowe pojazdy, np. dość rzadki, ale nie tak bardzo drogi Fiat Balila.

Ogólnie rzecz biorąc Muzeum w Otrębusach jest delikatnie mówiąc "prowizoryczne", a poziom odresturowania więkoszości aut bardzo niski... Wiele aut pana T. było więcej wartych (za sztukę!) niż całe muzeum w Otrębusach)
drodzy koledzy jak juz to tadeusz tabencki nie został śmiertelnie pobity jest to totalną bzdurą ponieważ zmarł śmiercią naturalną wiem bo mojego ojca dom rodzinny stoi na przeciwko budynku tadeusza tabenckiego
do tej pory stoją tam samochody z tym ze ich wartosc jest niska skoro jeszcze stoją prosiłbym o wiecej info o tym człowieku tylko w miare wiarygodnych

Z tego co wiem, to został on pobity i zmarł w szpitalu...
W/w przez mnie informacje są prawdziwe. Proszę poszukać w google informacji o panu "Tabincki"...

to zle wiesz bo pan tabencki zmarł około 92-93 rou dokładnie nie pamiętam bo bylem malutki wtedy i pan tadeusz zasnął na krześle i juz sie nie obudził klepie ktos totalne bzdury a ty chodzisz i to rozsiewasz

Panie Krzysztofie,
Z całym szacunkiem, ale być może myli się Pan. Pisze Pan "byłem wtedy malutki" - być może Pańscy rodzice nie chcieli Panu mówić, iż Tabenckiego pobito i zmarł, tylko woleli "łagodniejszą wersję" z zaśnięciem na krześle.
Mój ojciec przez niemalże kilkanaście lat często bywał u pana Tabenckiego i myślę, że przekazał mi prawdziwy finał historii pana Tadeusza T.
Pozdrawiam,
Michał

 



Fragment z historii Bugatti 57C, należącego niegdyś do pana T. Jest to po angielsku, ze strony RM Auctions - działu domu aukcyjnego Sotheby's zajmującego się aukcjami zabytkowych pojazdów.

This magnificent Bugatti was not seen again until 1946 once the war had passed when it was found in a car enclosure for unclaimed vehicles in Bavaria by Mr. Tadeusz Tabincki, Polish Minister of Transport and a member of the secret police. He claimed the vehicle to have been stolen from Poland and so had the car repatriated to homeland. Mr. Tabincki often travelled through Germany in search for stolen cars, but more often than not took advantage of his high rank to appropriate for himself interesting and exotic automobiles for his private collection. Mr. Tabincki was already in possesion of other important cars such as Horchs, BMWs, Mercedes-Benz 540Ks amongst other great marques. I was reported that Mr. Tabincki’s son claimed his father had over 100 cars in his possesion.

http://zegarkiclub.pl/forum/topic/15563-zaproszenie-z-lions-club/

Witam wszystkich obserwuje wasze zadania na temat pana Tadeusza Tabenckiego niewiem skąd wiecie te rzeczy zagadki ale prawda leży po środku jestem tą sprawa zainteresowany od dawna znam wszystkie wasze zdania czy tak umarł czy w inny sposób nie ma to znaczenia kim był?
Jeżeli chodzi i Bugatki to faktycznie 3 jego autka mają sie dobrze są odbudowane zresztą w histori aut jest jego osoba druga sprawa pan Tadeusz brał wielokrotnie udział w montecarlo milia miglia na bugatti w dodatku był Polakiem nielicznym który jeżdził w barwach naszej ojczyzny
http://zegarkiclub.pl/forum/topic/15563-zaproszenie-z-lions-club/page__st__20

Featured is one of the very last Type 57 Cs produced; number 90 of 96. Desping the grim political situation of the day, the rolling chassis was sold to the German Bugatti importer (the last Bugatti to be delivered new to Germany). He in turn shipped the Bugatti chassis to Berlin to be fitted with this high unusual cabriolet body by coachbuilder Voll & Ruhrbeck. The most striking feature of the German design is the 'waterfall' style grille, which was the result of wind tunnel testing and was supposed to improve the car's aerodynamics.

Carefully hidden away, the unique Bugatti survived the War virtually undamaged. Claiming the car was stolen from a Polish citizen, the country's minister of transport Tadeusz Tabincki confiscated the car. Once in Poland, it joined Tadeusz' vast collection of historic cars, which was later reported to consist of 100 vehicles. In the late 1960s he descretely started to sell his cars to the West and so 57819 emerged again. One of the subsequent owners had the body removed and replaced by a Atlantic replica body. Fortunately the body was safely stored.

Almost forty years later, the current owner tracked down both the chassis and unique body and purchased both. Stressing that the body had to remain as original as possible, he shipped the chassis and coachwork to RM Restorations for a ground-up restorations. To the joy of all involved very little work had to be done to the body and it fitted right back on the chassis as if it had never been removed. Four years later the work was completed and the unique Bugatti made a very strong 'debut' at the 2006 Pebble Beach Concours d'Elegance, where it secured a 'Best in Class' and was one of three runner's up to the 'Best of Show'.
http://www.ultimatecarpage.com/car/2882/Bugatti-Type-57-C-Voll-and-Ruhrbeck-Cabriolet.html

 

20 komentarzy

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

1. Do Pani Maryli,

Szanowna Pani Marylo,

W 1920 roku dwaj warszawscy specjaliści samochodowi - Stefan Kozłowski i Antoni Frączkowski postanowili stworzyć pierwszą w kraju fabrykę małych samochodów pod nazwą S.K.A.F. mieszczącą się w Warszawie przy ul. Rakowieckiej 23. Pierwszy próbny egzemplarz S.K.A.F. był dwuosobowym, małym pojazdem o dużym rozstawie osi - 2,2 metra, napędzanym jednocylindrowym silnikiem o pojemności skokowej 500 cm3 chłodzonym wodą. Ciężar samochodu wynosił zaledwie 300 kilogramów a pojazd ten rozwijał szybkość maksymalną 40 km/h. Do każdego samochodu fabryka dodawała bezpłatnie:"1 pompkę, 1 kluczyk francuski, 1 zmaźnik, 1 odkrętkę, 1 przecinak, 1 młotek, 2 łyżki do gum", jak również instrukcję o sposobie zbudowania samemu garażu w postaci skrzyni zamykanej na kłódkę. Niestety nie wiadomo jak potoczyły się losy tej pierwszej chyba w Polsce wytwórni, albowiem samochody S.K.A.F. nie były spotykane na drogach

Major,Inzynier Mikołaj Karpowski i Jego samochód "Polonia" zademnstrowany 1 czerwca 1924 roku

Samochód "As" zbudowany w Warszawie przez Jana Łaskiego w roku 1927 przy ul. Srebrnej Towarzystwo Budowy Samochodów AS".

Polski FIAT z 1935 roku

Ukłony moje najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

2. Szanowny Panie Michale

dziekuję za piekną kolekcję. Ciekawe, czy choć jeden AS przetrwał wojnę i czy znajduje się w jakieś kolekcji. Nie spotkałam żadnej informacji, musze poszukać.
Może ktoś wie ?

Pozdrawiam serdecznie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Sierota

3. Wszystkim zainteresowanym

polecam lekturę "Moje dwa i cztery kółka" Witolda Rychtera. Doskonała kronika dziejów motoryzacji II RP z wątkiem PRLu.

avatar użytkownika Maryla

4. Szanowny Panie Michale

zachowane polskie samochody - tyle informacji jest w sieci:

jest z tym bardzo biednie. Zachowały się pojazdy popularne, osobowe FIAT 508 w liczbie około 40, motocykle Sokół w liczbie około 180 z tym, że uwzględniono same ramy bądź części silnika z numerem seryjnym. Niektóre odmiany są jednak unikatowe, są tylko dwa PF 508 Łazik http://pl.wikipedia.org/wiki/Fiat_508_%C5%81azik http://odkrywca.pl/forum_pics/picsforum5/aziik2.jpg . Tu strona o zachowanych motocyklach http://www.2rp.pl/motocykle/ . Zachowała się nieoszacowana liczba motorowerów, ale z reguły to były składaki z niemieckich części . Zdaje się jest kilka większych PF 518 http://pl.wikipedia.org/wiki/Fiat_518 . Brak jest ciężarówek, podobno zachował się autobus PF 621 http://pl.wikipedia.org/wiki/Fiat_618 .
Do tego zachowało się podwozie z silnikiem samochodu L-S oraz niedawne odkrycie, podwozie prototypowego samochodu terenowego Pz.Inż. 303.
Są istotne, bo PF to jednak była licencja, a te podwozia to nasza myśl techniczna.
Nie zachowały się inne polskie konstrukcje, jak choćby CWS konstrukcji Tańskiego.
Zachowało się też trochę samochodów eksploatowanych przed wojną w Polsce, samochody Mościckiego i Piłsudskiego w Muzeum Techniki wyeksmitowanym z Norblina przez Rywina .
Jednym z oddziałów Muzeum Techniki w Warszawie, jest Muzeum Motoryzacji, które także znajduje się w stolicy Mazowsza oraz Polski. Można tutaj podziwiać pojazdy powstałe od początku XX wieku aż po jego schyłek, w tym różne prototypy.
Zobaczymy tutaj jedne z najstarszych w Polsce samochód HUMBER Torpedo z 1908 roku, FORD T, Polskie Fiaty 508 – PF 508 Łazik i PF 508 Junak, samochody kolumny rządowej, czyli Packard Super Eight prezydenta Ignacego Mościckiego oraz Cadillac V8 zbudowany na zamówienie Marszałka Piłsudskiego.
Jednym słowem bryndza, a jeżeli chodzi o wartość dla światowej historii, to jeszcze gorzej, przy czym chodzi zarówno o pojazdy ciekawe z punktu widzenia techniki, jak i użytkownika/wydarzenia.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

5. a propos kolekcji i służb - FOZZ i kolekcja zdjęć MM

http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/poslowie-chca-sprowadzic-do-polski-oryg...

Częścią majątku FOZZ kolekcja stała się w 1995 roku. Rozliczył się nią jeden z dłużników FOZZ, Grek Dino Matingas. Kolekcja warta jest ponoć nawet kilkanaście milionów dolarów. - Dotychczas nie zapadła decyzja w odniesieniu do zdjęć -rzecznik Ministerstwa Finansów. Czas sprowadzić tę kolekcję do Polski i obdarować nią któreś z muzeów - mówi Janusz Cichoń (54 l.) z PO

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

6. Zabytek zmodernizowano w latach 30. XX w. Tydzień temu znikła be

Niestety, nie ma już szans na ocalenie zabytkowej latarni morskiej, która od 1843 r. stała u wejścia do portu w Gdańsku. Okazuje się, że dwa tygodnie temu została pocięta przez robotników na kawałki i wywieziona do Huty Katowice.
Andrzej Królikowski, dyrektor Urzędu Morskiego tłumaczy, że zgodę na
usunięcie starej latarni i zastąpienie jej nową otrzymał od urzędu
konserwatora. W decyzji nie sprecyzowano zaś, jak należy potraktować
zabytek.




Brak latarni zdenerwował miłośników zabytków. - To zbrodnia. To
był najstarsza z istniejących latarni w Gdańsku, najstarsza na
południowym Bałtyku, prawdziwy zabytek techniki. Jej oświetlenie było
niejednokrotnie modernizowane, ale żeliwny trzon pozostał w stu
procentach oryginalny. Kilka lat temu była mowa o wpisaniu jej do
rejestru zabytków. Nie wiem, na co czekał konserwator, ale wygląda na
to, że u nas - jak zawsze - reaguje się dopiero, jak zabytek zostanie
zniszczony - powiedział nam Aleksander Masłowski, przewodnik od wielu
lat oprowadzającego wycieczki po Gdańsku.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

7. Do Pani Maryli,

Szanowna Pani Marylo,

Celem administratorów jest niszczenie wszystkiego co polskie. Taka polityka jest prowadzona od lat.

Ukłony moje najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

9. żeby nie było NIC -

Dworzec w Głubczycach
Spada cena zabytkowego dworca w Głubczycach. Obiekt próbowała najpierw sprzedać PKP SA za 450 tys. zł, a potem za 300 tys. zł. Gdy nie było chętnych, kolej przekazała dworzec miastu za symboliczną złotówkę. Teraz głubczycki magistrat sam próbuje sprzedać dworzec za 146 tys. zł.
Budynek byłego dworca wybudowany około 1870 r. Jest wierną kopią dworca z greckich Salonik (oryginał, niestety, spłonął). Pod względem architektonicznym przypomina kształtem lokomotywę parową. Dziś - zdewastowany z licznymi uszkodzeniami dachu, zawilgoconym przyziemiem, ścianami zewnętrznymi i stropami - chyli się ku upadkowi i potrzebuje kapitalnego remontu. Urząd miasta w Głubczycach liczy, że podejmie się tego prywatny inwestor.

Read more: http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,14260711,Kupili_filmowy_dworzec_za_z...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

10. Co prezydent zrobi z cadillakiem Piłsudskiego?

Unikatowy Cadillac Fleetwood Special Seven Passenger Limousine model
355D, zakupiony dla Marszałka Józefa Piłsudskiego, zostanie odbudowany.
Wiry historii nie były łaskawe dla tego auta - zostało kompletnie
zrujnowane, rozkradzione. Po niemal 80 latach tułaczki na początku 2013
roku losem tego auta zainteresował się prezydent Bronisław Komorowski

Jak dowiedział się dziennik.pl prezydencką inicjatywę
konserwatorskiej odbudowy samochodu Józefa Piłsudskiego wprowadził w
życie Maciej Klimczak, Podsekretarz Stanu do spraw Kultury w Kancelarii
Prezydenta RP, który wspólnie z Ewą Mańkiewicz-Cudny, Prezesem Naczelnej
Organizacji Technicznej powołali w marcu 2013 roku 12 osobowy społeczny
zespół ekspertów do spraw renowacji tego pojazdu.
Jego przewodniczącym
jest dr Jan Tarczyński, historyk motoryzacji, dyrektor Centralnej
Biblioteki Wojskowej.

Jedyne zdjęcie Cadillaca Marszałka Józefa Piłsudskiego, jakie zachowało się z połowy lat 30.

Jedyne zdjęcie Cadillaca Marszałka Józefa Piłsudskiego, jakie zachowało się z połowy lat 30.
/ dr Jan Tarczyński, prywatne zbiory

Prezydent Komorowski jadący w cadillacu Marszałka Józefa Piłsudskiego podczas świąt narodowych? 

Nie
wykluczam takiej sytuacji. Jednak decyzję podejmie pan prezydent,
biorąc zapewne pod uwagę wskazówki i uwagi służb chroniących głowę
państwa. Znając jednak spontaniczność pana prezydenta, jego wiedzę historyczną, przywiązanie do pamiątek z naszej historii, można przypuszczać, że będzie on miał dużą chęć na taką przejażdżkę.

Członkowie zespołu rekonstrukcyjnego przyznali, że napotykają
na prozaiczne trudności - jedną z nich jest zdobycie dokumentacji z
archiwum General Motors w USA. Mówiąc wprost - każda informacja z
General Motors jest odpłatna. 

Szczerze mówiąc, nie
wiedziałem o tym. Przyznam otwarcie, że do mnie takich sygnałów zespół
nie zgłaszał, co świadczy o skromności i determinacji osób pracujących
nad tym projektem. Mam nadzieję, że wspólnie - drogą dyplomatyczną - uda
nam się uzyskać przychylność amerykańskiego koncernu dla naszego
przedsięwzięcia. Myślę, że na ewentualne porozumienie wpłynąć może
również typ tej rekonstrukcji .
Postaramy się uzmysłowić przedstawicielom General Motors, że nie jest
to rekonstrukcja na potrzeby prywatne, kolekcjonerskie czy z myślą o
sprzedaży.

http://auto.dziennik.pl/aktualnosci/artykuly/434303,co-prezydent-zrobi-z...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

11. Afera „Żelazo” w dokumentach

Afera „Żelazo” w dokumentach MSW i PZPR

Miniaturka

Afera Żelazo w dokumentach MSW i PZPR, wybór, wstęp i opracowanie Witold Bagieński, Piotr Gontarczyk, Warszawa 2013, 400 s. +  24 s. wkł. zdj. (seria Dokumenty, t. 55)

Publikacja
prezentuje opatrzone obszernym wstępem naukowym dokumenty MSW i PZPR
dotyczące operacji o kryptonimie „Żelazo", przeprowadzonej w RFN na
przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX w. Funkcjonariusze
wywiadu PRL nawiązali kontakt z kryminalistami przejęli skradzione
przez nich wyroby jubilerskie i inne cenne przedmioty. Część z nich
została przywłaszczona przez oficerów MSW i najprawdopodobniej także
przez prominentnych działaczy partyjnych.

Załączniki do strony

Rozmiar pliku: 792.5 KB

http://ipn.gov.pl/publikacje/ksiazki/afera-zelazo-w-dokumentach-msw-i-pzpr

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

12. Może by warto zadać pytanie MKiDN o ten raport?

z Messerschmittem jest jakiś szwindel. Muzeum chyba w ostatniej chwili zareagowało, bo mogło nie zostać kolejnym dysponentem. Zbiórka pieniędzy ponoć się już zaczęła. To tylko potwierdza, że powinno się zrobić porządną kontrolę w tym muzeum.
https://www.facebook.com/262907580458580/photos/a.316998298382841.76563....

Kolejna sprawa to szwindle w MWP. Raport muzeum jest w internecie, wygląda to bardzo źle. Ciekawe, że prokuratura nic nie robi, a dyrektor rżnie głupa.
http://warszawa.tvp.pl/25780323/14062016
14:20
http://tvnwarszawa.tvn24.pl/informacje,news,czeski-remont-transportera-w...

W komentarzach jest taka notka. Pytanie, jak duża jest skala zjawiska. Straty mogą być olbrzymie.

21:19 ~Dziennikar…
A teraz pewna Bajka o pewnym Kraju grabionym i okradanym od ok 200 lat......... Czemu mnie ten stan w MWP koooorwia nie dziwi? A no dlatego, że widziałem b poufny raport z 2009r. o zgodności remanentów papierowych ze stanem faktycznym zabytków magazynowanych ( nie wystawianych) w 6 najważniejszych muzeach w ........ Manko wynosiło ok 17600 przedmiotów, o jak to opisano, "miernej wartości historycznej". Między innymi numizmaty "bez wartości" jak Złota Donatywa Gdańska dla Zygmunta Augusta o wartości na rynku kolekcjonerskim ok. 150 - 200 tyś PLN. Dziwne, że NIGDY nie była wystawiana, choć znaleziona i przekazana do muzeum w roku 1998. Ciekawostką jest to, że w palecie w której powinna się znajdować, był fałszywy Dublon z XVIII w.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

13. Wniosek o udzielenie informacji publicznej

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl Olsztyn, 19 czerwca 2016 r.

11-041 Olsztyn

ul. Rzędziana 32

Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Prof. dr hab. Piotr Gliński

ul. Krakowskie Przedmieście 15/17
00-071 Warszawa

Wniosek o udzielenie informacji publicznej

Działając w imieniu Stowarzyszenia Blogmedia24.pl z siedzibą w Olsztynie,na podstawie art. 2 ust. 1 ustawy o dostępie do informacji publicznej z dnia 6 września 2001 r. (Dz. U. Nr 112, poz. 1198) wnoszę o udzielenie informacji publicznej w sprawie remontu samochodu pancernego Kubuś .

Szanowny Panie Ministrze

W związku z ostatnimi doniesieniami o nieprawidłowościach dotyczących restauracji samochodu pancernego Sd.Kfz. 251 ze zbiorów Muzeum Wojska Polskiego http://tvnwarszawa.tvn24.pl/informacje,news,czeski-remont-transportera-w.... , chcielibyśmy zwrócić uwagę na dużo poważniejszą sprawę dotyczącą remontu samochodu pancernego Kubuś przeprowadzonego w 2004 r. przez tę samą ekipę.

Samochód pancerny Kubuś został zbudowany w trakcie Powstania Warszawskiego na podwoziu samochodu Polski Chevrolet 155 i wziął udział w walkach. Szczęśliwie ocalał i po wojnie trafił do MWP, gdzie w 1966 r. został wyremontowany przez swoich twórców, Józefa Fernika i Stanisława Kopfa. Według MWP naprawiono wtedy oryginalną ramę z wykorzystaniem elementów samochodu GAZ-51. W 2004 r. Kubuś został przekazany do remontu Stanisławowi Kęszyckiemu, odpowiedzialnemu też za remont Sd.Kfz. 251. W 2015 r. pojazd został ponownie wyremontowany przez firmę Custom Factory, a przebieg remontu pokazany w programie "Retroreanimacje". W programie poinformowano, że wymianie uległo całe podwozie Kubusia. Brak jest informacji o dalszych losach podwozia, które samo w sobie stanowiło bezcenny relikt, gdyż do naszych czasów nie zachował się żaden Polski Chevrolet. Wiele wskazuje, że do podmiany podwozia doszło w trakcie remontu w 2004.

W związku z powyższym zwracamy się do Pana Ministra o podjęcie działań zmierzających do wyjaśnienia sprawy i ewentualnie odzyskania bezcennego podwozia.

Z poważaniem

Prezes Zarządu

Elżbieta Szmidt

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

14. Centrum Informacyjne Szanowna

Centrum Informacyjne

Szanowna Pani,

W odpowiedzi na Pani wniosek o udostępnienie informacji publicznej, przesłany do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego 19 czerwca br. uprzejmie informujemy, że Ministerstwo Kultury nie dysponuje informacjami w sprawie samochodu pancernego Kubuś, ze zbiorów Muzeum Wojska Polskiego. Organizatorem Muzeum Wojska Polskiego jest Ministerstwo Obrony Narodowej.

Z pozdrowieniami

_________

Centrum Informacyjne

The Ministry's Information Centre

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Krakowskie Przedmieście 15/17 | 00-071 Warszawa

(:+48(22) 42-10-555 | Fax: +48(22) 42-10-441

@: rzecznik@mkidn.gov.pl | www.mkidn.gov.pl

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

15. Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl Olsztyn, 29 czerwca 2016 r.

11-041 Olsztyn
ul. Rzędziana 32

Minister Obrony Narodowej
Antoni Macierewicz

ul. Klonowa 1, 00-909 Warszawa

Wniosek o udzielenie informacji publicznej

Działając w imieniu Stowarzyszenia Blogmedia24.pl z siedzibą w Olsztynie,na podstawie art. 2 ust. 1 ustawy o dostępie do informacji publicznej z dnia 6 września 2001 r. (Dz. U. Nr 112, poz. 1198) wnoszę o udzielenie informacji publicznej w sprawie remontu samochodu pancernego Kubuś .

Szanowny Panie Ministrze

W związku z ostatnimi doniesieniami o nieprawidłowościach dotyczących restauracji samochodu pancernego Sd.Kfz. 251 ze zbiorów Muzeum Wojska Polskiego http://tvnwarszawa.tvn24.pl/informacje,news,czeski-remont-transportera-w.... , chcielibyśmy zwrócić uwagę na dużo poważniejszą sprawę dotyczącą remontu samochodu pancernego Kubuś przeprowadzonego w 2004 r. przez tę samą ekipę.

Samochód pancerny Kubuś został zbudowany w trakcie Powstania Warszawskiego na podwoziu samochodu Polski Chevrolet 155 i wziął udział w walkach. Szczęśliwie ocalał i po wojnie trafił do MWP, gdzie w 1966 r. został wyremontowany przez swoich twórców, Józefa Fernika i Stanisława Kopfa. Według MWP naprawiono wtedy oryginalną ramę z wykorzystaniem elementów samochodu GAZ-51. W 2004 r. Kubuś został przekazany do remontu Stanisławowi Kęszyckiemu, odpowiedzialnemu też za remont Sd.Kfz. 251. W 2015 r. pojazd został ponownie wyremontowany przez firmę Custom Factory, a przebieg remontu pokazany w programie "Retroreanimacje". W programie poinformowano, że wymianie uległo całe podwozie Kubusia. Brak jest informacji o dalszych losach podwozia, które samo w sobie stanowiło bezcenny relikt, gdyż do naszych czasów nie zachował się żaden Polski Chevrolet. Wiele wskazuje, że do podmiany podwozia doszło w trakcie remontu w 2004.

Zwróciliśmy się z zapytaniem do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, dostaliśmy odpowiedź kierującą nas do MON. "W odpowiedzi na Pani wniosek o udostępnienie informacji publicznej, przesłany do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego 19 czerwca br. uprzejmie informujemy, że Ministerstwo Kultury nie dysponuje informacjami w sprawie samochodu pancernego Kubuś, ze zbiorów Muzeum Wojska Polskiego. Organizatorem Muzeum Wojska Polskiego jest Ministerstwo Obrony Narodowej."

W związku z powyższym zwracamy się do Pana Ministra o podjęcie działań zmierzających do wyjaśnienia sprawy i ewentualnie odzyskania bezcennego podwozia.

Z poważaniem

Prezes Zarządu

Elżbieta Szmidt

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

16. Sekretariat Dyrektora

Sekretariat Dyrektora COMON

29.06 (1 dzień temu)

do kontakt
Twoja wiadomość

Do: Sekretariat Dyrektora COMON
Temat: Wniosek o udzielenie informacji publicznej
Wysłano: 29 czerwca 2016 14:31:48 (UTC+01:00) Sarajewo, Skopie, Warszawa, Zagrzeb

została przeczytana o godzinie 29 czerwca 2016 14:36:30 (UTC+01:00) Sarajewo, Skopie, Warszawa, Zagrzeb.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

17. Prawo BIP

Prawo BIP <bip.prawo@mon.gov.pl>

Szanowna Pani,

 

W
odpowiedzi na Pani pytanie uprzejmie informuję, że Ministerstwo Obrony
Narodowej nie posiada  informacji objętych Pani wnioskiem.

Dysponentem informacji, które mogą być podstawą do udzielenia Pani odpowiedzi jest
Muzeum Wojska Polskiego.

W związku z tym, uprzejmie proszę zwrócić się bezpośrednio do ww. instytucji.

Dane teleadresowe:

Muzeum Wojska Polskiego

Al. Jerozolimskie 3

00-495 Warszawa

http://www.muzeumwp.pl/kontakt/

e-mail: sekretariat@muzeumwp.pl
 

Jednocześnie
nadmieniam, że zgodnie z art. 4 ustawy z dn. 6 września 2001 r. o
dostępie do informacji publicznej  (Dz. U. 2015,
poz. 2058 z późn. zm.) podmiot zobowiązany udostępnia tylko te
informacje, które są w jego posiadaniu co oznacza, że po stronie
Ministerstwa Obrony Narodowej nie leży obowiązek gromadzenia informacji,
które są w posiadaniu jednostek podległych lub nadzorowanych
przez ministra obrony narodowej i udostępniania ich zainteresowanym.

 

Z poważaniem

 

starszy specjalista

ppłk Jarosław ZEIDLER

Wydział Informacji Publicznej

Departamentu Komunikacji Społecznej MON

261-871-037


Załączniki



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

18. odpowiedź z MWP

 

 

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

19. Stowarzyszenie

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl              Olsztyn,  04 sierpnia
2016 r.



11-041 Olsztyn



ul. Rzędziana 32


Dyrektor Muzeum Wojska Polskiego

prof. Zbigniew Wawer



Aleje Jerozolimskie 3,

00-495 Warszawa



Wniosek o udzielenie informacji publicznej



Działając w imieniu Stowarzyszenia Blogmedia24.pl z siedzibą w
Olsztynie,na podstawie art. 2 ust. 1 ustawy o dostępie do
informacji publicznej z dnia 6 września 2001 r. (Dz. U. Nr 112,
poz. 1198) ponownie wnoszę o udzielenie informacji publicznej w
sprawie remontu samochodu pancernego Kubuś .

Dziękujemy za  odpowiedź dr Henryka Łatkowskiego, numer 811 z 26
lipca 2016 na nasze zapytanie o udzielenie informacji publicznej w
sprawie remontu samochodu pancernego Kubuś z 20 lipca 2016.


Niestety, udzielona odpowiedź nie wyczerpuje zagadnienia i nie
możemy jej uznać za wystarczającą.



Ad.1


Według strony MWP sytuacja przedstawiała się następująco:


"W 1967 roku Józef Fernik „Globus” i Stanisław Kopf „Malarz”
podjęli się wykonania remontu Kubusia i przywróceniu mu wyglądu
sprzed lat, przy wsparciu dyrekcji Muzeum oraz pomocy wojska
(sprzęt, części samochodu ciężarowego GAZ 51). Podczas remontu
wycięto fragment ramy do wysokości tylnych resorów. W miejsce to
wspawano fragment ramy od samochodu GAZ 51. Dodatkowo pomalowano
kadłub w barwy kamuflażu oraz uzupełniono brakujące elementy
pancerza."


http://www.muzeumwp.pl/aktualnosci/220,68-rocznica-wybuchu-powstania-warszawskiego-w-muzeum-wojska-polskiego.php


Odpowiedź musimy zatem uznać za sprzeczną z oficjalnym
stanowiskiem MWP wyrażonym na jego stronie internetowej.




Ad.2


W programie Retroanimacje wykonanym podczas realizacji remontu w
firmie Custom Factory była mowa o wymianie całego podwozia, a nie
o jego modyfikacji z użyciem części podwozia Lublin/GAZ-51. Jeżeli
do zamiany podwozia w trakcie remontu w fundacji Ares nie doszło,
to MWP powinno móc udowodnić swoje obecne stanowisko za pomocą
stosownej dokumentacji konserwatorskiej, która powinna być
sporządzona przez komisję zdawczo-odbiorczą przed przekazaniem
pojazdu fundacji Ares. W skład tej dokumentacji powinny wchodzić
zdjęcia pojazdu i jego elementów. Oczekiwalibyśmy zatem
przedstawienia/udostępnienia dostępu do tejże dokumentacji bądź
jej fragmentów, które dałyby jednoznaczną odpowiedź na zadane
pytanie.




Ad.3


Sprawa remontu w firmie Custom Factory nie budzi zastrzeżeń i nie
była tematem zapytania.




Ad.4


Samochód Chevrolet 158 VD z kolekcji pana Nowosielskiego jest
pojazdem produkcji amerykańskiej, sprowadzonym do Polski w
2008/2009 roku. Nie jest to zatem Polski Chevrolet, co czyni
zaginione podwozie Kubusia ostatnim znanym reliktem po produkcji
tej wytwórni.


http://www.br-tzip.pl/pl/zakres-usug/kolekcja-pojazdow/157.html




W związku z powyższym ponawiamy zapytanie w trybie informacji
publicznej o okoliczności remontu samochodu pancernego Kubuś.


Z poważaniem





Prezes Zarządu



Elżbieta Szmidt



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

20. odpowiedź z MPW


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl