Dwie tragedie - jedno kłamstwo

avatar użytkownika MagdaF.

    


 

10 września wszyscy byliśmy Amerykanami

10 kwietnia nikt nie chciał być Polakiem

               

                   Dwie tragedie - jedno kłamstwo

 

„11.09.01 - 10.04.10 Dwie tragedie - jedno kłamstwo” to hasło manifestacji, która odbyła się na poznańskim Starym Rynku. Organizatorzy manifestacji promują ją następującym przesłaniem: Wydarzenia z 11 września 2001 w USA oraz 10 kwietnia 2010 w Polsce to przykłady jak medialno–polityczne układy na skalę międzynarodową potrafią zakłamać i zmanipulować prawdę. Całkowicie jednostronne i tendencyjne prezentowanie  okoliczności, przebiegu wydarzeń oraz narzucanie określonych „wyjaśnień” przyczyn zarówno zamachów "terrorystów" z 11 września jak i katastrofy Smoleńskiej pokazuje jak potężne siły są zaangażowane w tuszowanie prawdziwych kulis tych tragedii.

 

 

Obie tragedie, zamach na WTC i katastrofa smoleńska są do siebie nieporównywalne z wielu powodów.  Przede wszystkim z powodu różnic, które dzielą Amerykę i Polskę. Największe światowe mocarstwo z najlepszą policją,  armią i służbami specjalnymi, i kraj w centrum Europy, członek UE i NATO, z niedowładem wszystkich organów państwa i rządu, bylejakością pozorowanych działań rządzenia, zniesławianiem i dyskredytowaniem Prezydenta RP, zaniedbywaniem podstawowych obowiązków konstytucyjnych.  Różnic jest więcej. Dwie Wieże runęły w sercu Nowego Jorku wczesnym, słonecznym rankiem,  TU-154 na rosyjskiej ziemi, w smoleńskim błocie i we mgle. 11 września był filmowany i obfotografowany w każdej sekundzie tragedii, każdy kadr walących się wież stanowi dowód katastrofy, a szary pył na twarzach przerażonych, spieszących z pomocą służb i zwykłych ludzi – świadectwem nadziei, odwagi i siły woli.

10 kwietnia to spektakl tajemniczy, niewidoczny, znany z przekazów osób trzecich, telewizji, agencji rosyjskich i fragmentów filmów kręconych chałupniczo, zabieranych i oddawanych po „obróbce” przez FSB, bez daty i godziny, z wrakiem samolotu znanym tylko ze zdjęć i taśmami, które po roku odczytywane są na nowo. Z zaplombowanymi trumnami, sfałszowanymi dokumentami i aktami zgonu, z brakiem osobistych rzeczy, telefonów i kradzieżą kart kredytowych.

Akcja ratunkowa na Manhattanie prowadzona była przez wszystkie służby w morderczych warunkach, ponad siły i ludzką wytrzymałość, mimo wielkiego niebezpieczeństwa i zagrożenia życia. Jednocześnie z poszanowaniem wszelkich norm estetyki i moralności. Akcja smoleńska, którą znamy z filmów, przypomina zwolniony kadr, na którym beznamiętni harcerze dogaszają ognisko. Bez śladu karetek czy innych służb,  za to ze zbezczeszczeniem i profanacją zwłok. I z uśmiechniętym marszałkiem Komorowskim w otoczeniu Putina.

 

Przy wielu różnicach nie sposób odmówić obu tragediom, owianym aurą lotu,  wspólnych cech, którymi było polityczne znaczenie i wstrząs, jaki wywołały w zbiorowościach, jako wydarzenia autentyczne, ale wyjątkowe, bo nieprawdopodobne, które nie powinny mieć miejsca we współczesnym świecie. Wspólnym mianownikiem obu tragedii jest ludzki ból. Jednakowo silny pod każdą szerokością geograficzną. Ból wyrosły najpierw z zaskoczenia, niedowierzania, rozpaczy, który przerodził się wkrótce w protest, bunt, walkę o prawdę, w której jednakowo Amerykanie i Polacy byli odosobnieni. Bowiem informacje, podawane w obydwu wypadkach do wiadomości publicznej, przeczyły nie tylko faktom w ogólnie dostępnych dokumentach, ale i wiedzy naukowej. W Nowym Jorku zawiązał się Ruch na Rzecz Prawdy 9/11, który skupia naukowców, inżynierów, fizyków, strażaków, funkcjonariuszy wywiadu i ludzi, których życie zostało zrujnowane 11 września. W Polsce powstał ruch Solidarni 2010, a komisja sejmowa Antoniego Macierewicza w sporządzonym raporcie, podważyła wiele tez raportu MAK i Jerzego Millera, wytknęła nieścisłości i kłamstwa, które chronią odpowiedzialnych. 

 

Jak zachowały się władze Ameryki? Czy niespodziewany atak na wieże WTC był dziełem  islamskich terrorystów, czy zgoła czymś odmiennym, spiskiem wewnętrznym, na który jest coraz więcej dowodów? 13 września rząd USA oznajmia, że posiada miażdżące dowody na to, że za ataki odpowiedzialny jest Osama bin Laden.  Talibowie zaoferowali wydanie go, jeśli rząd przedstawi publicznie dowody. Dziesięć dni później Biały Dom wycofał się z przedstawienia dowodów, a bin Laden trzykrotnie zaprzeczył, jakoby był zamieszany w ataki. 13 grudnia Ministerstwo Obrony USA ujawnia taśmę znalezioną rzekomo w chacie w Dżalalabadzie w Afganistanie, na której Osama wraz z Khaledem al.-Harbi omawiają ataki. Tę taśmę, której autentyczność kwestionują międzynarodowe organizacje,  przedstawia Bush jako ostateczny dowód winy binLadena. 26 grudnia 2001 roku talibski urzędnik stwierdził, że brał udział w pogrzebie binLadena. Następnego dnia zostaje ujawniona taśma nagrana ponoć 19 listopada, na której Osama chwali ataki, ale nie bierze za nie odpowiedzialności. Jednocześnie Bush podaje do publicznej wiadomości, że w Iraku odkryto broń jądrową, chemiczną i biologiczną.. 20 marca 2003 roku amerykańskie i brytyjskie samoloty rozpoczynają agresję na Irak.

 

Kolejne video  ukaże się dopiero 29 października 2004 roku, na kilka dni przed wyborami prezydenckimi. Nagranie okrzyknięto za najważniejszy dowód przyznania się do winy za 9/11. Zapytany, czemu na liście gończym FBI za binLadenem nie pada oskarżenie za 11 września, szef wydziału prasowego dochodzeniówki FBI Rex Tomb odpowiedział: „No hard evidence connecting BinLaden to 9/11” ( FBI nie ma twardych dowodów łączących Osamę z 11 IX). Jakie więc mają dowody? Dwie torby należące do Mohammeda Atty po odprawie w Portland, które nie zostały zabrane lotem 11 w Bostonie, zawierające: przewodnik obsługi Boeinga 757 i podręcznik lotu, słownik angielsko-arabski, palmtop, Koran i testament. Po co Atta miałby zabierać testament do samolotu, który miał zostać zniszczony w płomieniach? Przywódca Al.-Kaidy został schwytany w maju 2011 roku i zabity strzałem w tył głowy w swojej siedzibie w miejscowości Abbotabad na północ od Islamabadu. Pogrzeb bin Ladena odbył się na pokładzie lotniskowca, ciało zostało zsunięte do Morza  Arabskiego w miejscy nieujawnionym.

 

Przyczyny obu tragedii zawarte są w oficjalnych, rządowych w raportach: amerykańskim z 2004 roku, który mówi, iż wieże uległy zawaleniu na skutek naruszenia stalowej konstrukcji nośnej budynków, częściowo wskutek uderzenia samolotów, a następnie w wyniku intensywnych pożarów zainicjowanych przez eksplodujące paliwo lotnicze oraz polskim z 2011 roku o błędach pilotów i niedostatkach w szkoleniu.

 

Czy można było uniknąć obu tragedii? Pewnie tak. Bush zignorował ostrzeżenie, które Biały Dom otrzymał przed 11 września, dotyczące terrorystów planujących porwanie amerykańskich samolotów. Czy można było zapobiec katastrofie smoleńskiej? Odpowiedź jest podobna. Prócz zlekceważenia ostrzeżeń, doszła ignorancja i lekceważenie procedur.

Uważny obserwator,  porównujący skutki obu katastrof może dojść do zaskakujących wniosków. Tu podobieństwa są najbardziej wyraźne. I nie dotyczą tylko sporu o krzyż czy pomnik. W USA unieważniono w ciągu godzin konstytucję, wprowadzono państwo policyjne, a kraj znajduje się w nieprzerwanym stanie gotowości do wojny. Tragedia dała przepustkę inwigilacji, bezprawnym zatrzymaniom, ustawom o chipach, torturom i zastraszaniu. Władza prezydenta urosła dzięki ustawie Patriot Act, uchwalonej 26 października 2001, najbardziej niepatriotycznym i niekonstytucyjnym dokumencie w historii świata. Według tej ustawy wolno przetrzymywać przez nieokreślony czas bez sądu obywateli nie-amerykańskich, którzy zostaną uznani za zagrożenie dla narodowego bezpieczeństwa. Rząd nie jest zobowiązany do ogłoszenia takiego aresztu ani też jego usprawiedliwiania. O skutkach tragedii smoleńskiej na reorganizację sceny politycznej i najważniejszych urzędów w państwie przez jedną partię pisano już wiele. Niepokój budzi też prezydencki projekt „Ustawy o zmianie ustawy o stanie wojennym oraz o kompetencjach naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych i zasadach jego podległości konstytucyjnym organom Rzeczpospolitej Polskiej oraz niektórych innych ustaw”.

Dlatego kolejnym, naturalnym podobieństwem w USA i w Polsce musiał być wysyp teorii spiskowych, które pojawiają się, gdy wydarzenia mało prawdopodobne z racjonalnego punktu widzenia, określa się jako powszechne, a możliwość percepcji rzeczywistości, rozumienia i kojarzenia zjawisk, przekracza oficjalnie podawane fakty. Teorie spiskowe nie są skazą ludzką, lecz niedosytem spowodowanym dysonansem między faktami a ich interpretacją. Rodzą się w sytuacjach niepewności, zagrożenia, kryzysu demokracji, moralności, władzy, która sama nauczyła podejrzliwości.

10 września w  Parku Skaryszewskim w Warszawie, na uroczystości upamiętniającej 10. rocznicę zamachów terrorystycznych na World Trade Center i Pentagon padło zdanie, że 11 września wszyscy byliśmy Amerykanami. Dlaczego 10 kwietnia tak mało chciało być Polakami? Dlaczego amerykańska trauma jest nam bliska, a polska,  nazywana nekrofilią i politycznym zacofaniem, budzi odrazę?

 

Tekst opublikowany w nr.37/2011 Warszawskiej Gazety

 

Foto: http://www.epoznan.pl/news-news-20418-Dwie_tragedie_-_jedno_klamstwo

 

 

napisz pierwszy komentarz