Dzieci Kalisza.

avatar użytkownika ironiczny anglosas

Siedzę przed laptopem z zapalonym papierosem. Łza splywa mi po twarzy. To chyba dym...

Informacje zamieszczone poniżej zna kilka procent Kaliszan...

 ...Kaliskich ułanów (203 Ochotniczy Pułk Ułanów) poniósł temperament kawaleryjski. Obeszli miasto nocą z 14 na 15 sierpnia od północy i wczesnym rankiem zaatakowali je z najmniej spodziewanego kierunku. Śmiałym zagonem 203 Ochotniczy Pułk Ułanów opanował Ciechanów. Tym natarciem zaskoczony został sztab 4 armii rosyjskiej, dowódca Siergiejew uciekł konno do Mławy, a jego sztab do Ostrołęki. Na skutek panicznej ucieczki w ręce kaliskich ułanów wpadła kancelaria dowództwa i magazyny. Najważniejszą zdobycz stanowiła radiostacja. Była ona jedynym źródłem łączności z dowództwem frontu zachodniego w odległym Mińsku Litewskim. Tracąc kontakt ze sztabem ta doborowa armia nie przeprawiła się przez Wisłę i nie wzięła udziału w bitwie warszawskiej, przyczyniając się do ostatecznej klęski Rosjan.

      Zagon kaliskich ułanów na Ciechanów wprowadził chaos do działań na całym froncie północnym. W ciągu czterech decydujących dni, od 15 do 18 sierpnia, dowódca frontu Tuchaczewski nie miał łączności z 4 armią i jej sześcioma dywizjami, które zapędziły się na północny zachód. Tuchaczewski wydawał armii rozkazy, aby zawróciła na południowy wschód i uderzyła z flanki na walczącą pod Nasielskiem armię Sikorskiego. Tymczasem 4 armia i jej korpus konny zapędziły się w kierunku Torunia, błądząc po korytarzu pomorskim, jakby walcząc nie z Polską, ale z Traktatem Wersalskim, jak po latach ironizował, nieświadomy przyczyn tej dziwnej sytuacji, francuski historyk wojskowy. Akcja kaliskich ułanów przyczyniła się też do zaangażowania oddziałów 15 armii przeciwnika, a w konsekwencji - do przechylenia szali zwycięstwa na stronę polską na odcinku północnym. Sukcesy polskich wojsk odniesione nad Wkrą doprowadziły do znacznego osłabienia wojsk Tuchaczewskiego, co miało też istotny wpływ na zmagania w obronie stolicy. Zatem zwycięstwo pod Radzyminem obroniło Warszawę przed udanym atakiem wojsk rosyjskich od wschodu, zwycięstwo nad Wkrą usunęło niebezpieczeństwo zagrażające stolicy od północy, a także od zachodu, gdyż uniemożliwiło przeprawę przez Wisłę...

Calosc tu:www.info.kalisz.pl/historia/cudnadw.htm

 
Siedzę przed laptopem z zapalonym papierosem. Łza splywa mi po twarzy. To chyba dym...

Etykietowanie:

10 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Jednym z ważnych fragmentów

Jednym z ważnych fragmentów Bitwy Warszawskiej było zdobycie 15 sierpnia przez kaliski 203. Pułk Ułanów sztabu 4. armii sowieckiej w Ciechanowie, a wraz z nim - kancelarii armii, magazynów i jednej z dwóch radiostacji, służących Sowietom do utrzymywania łączności z dowództwem w Mińsku. Szybko podjęto decyzję o przestrojeniu polskiego nadajnika na częstotliwość sowiecką i rozpoczęciu zagłuszaniu nadajników wroga, dzięki czemu druga z sowieckich radiostacji nie mogła odebrać rozkazów. Warszawa bowiem na tej samej częstotliwości nadawała przez dwie doby bez przerwy teksty Pisma Świętego - jedyne wystarczająco obszerne teksty, które udało się szybko odnaleźć.

Brak łączności praktycznie wyeliminował więc 4. Armię z bitwy o Warszawę.

Faza obronna Bitwy Warszawskiej trwała do 16 sierpnia, kiedy to, dzięki działaniom marszałka Piłsudskiego, nastąpił przełom. Dowodzona przez niego tzw. grupa manewrowa, w skład której wchodziło pięć dywizji piechoty i brygada kawalerii, przełamała obronę bolszewicką w rejonie Kocka i Cycowa, a następnie zaatakowała tyły wojsk bolszewickich nacierających na Warszawę. Tuchaczewski musiał wycofać się nad Niemen.

Ostateczną klęskę bolszewicy ponieśli pod Osowcem, Białymstokiem i Kolnem. Według nowej koncepcji (opracowanej wraz z gen. Rozwadowskim) polska grupa uderzeniowa miała zgromadzić się nad dolnym Wieprzem, między Dęblinem a Chełmem, i wejść w skład gruntownie zreorganizowanych polskich oddziałów. Linię obrony (liczącą ok. 800 km) Piłsudski oparł o rzeki: Orzyc-Narew-Wisła-Wieprz-Seret. Podzielił ją na trzy fronty, przydzielając dowództwo generałom, do których miał największe zaufanie: Józefowi Hallerowi (Front Północny - obrona Warszawy), Edwardowi Rydzowi-Śmigłemu (Front Środkowy - uderzenie na armię Tuchaczewskiego) i Wacławowi Iwaszkiewiczowi (Front Południowy).

18 sierpnia, po starciach pod Stanisławowem, Łosicami i Sławatyczami, siły polskie znalazły się na linii Wyszków-Stanisławów-Drohiczyn-Siemiatycze-Janów Podlaski-Kodeń. W tym czasie 5. Armia gen. Sikorskiego, wiążąc przeważające siły sowieckie nacierające na nią z zachodu, przeszła do natarcia w kierunku wschodnim, zdobywając Pułtusk, a następnie Serock.

19 sierpnia jednostki polskie na rozkaz Piłsudskiego przeszły do działań pościgowych, starając się uniemożliwić odwrót głównych sił Tuchaczewskiego, znajdujących się na północ od Warszawy.

21 sierpnia rozpoczęła się decydująca faza działań pościgowych: 1. dywizja piechoty z 3. Armii polskiej sforsowała Narew pod Rybakami, odcinając drogę odwrotu resztkom XVI armii sowieckiej w kierunku na Białystok, natomiast 15. dywizja piechoty z 4. Armii polskiej, po opanowaniu Wysokiego Mazowieckiego, odcięła odwrót oddziałom XV Armii sowieckiej z rejonu Ostrołęki. Podobnie 5. Armia polska przesunęła się w kierunku Mławy.

IV Armia bolszewicka, nie wiedząc o klęsce pod Warszawą, zgodnie z wytycznymi atakowała Włocławek - zamykając sobie w ten sposób drogę odwrotu. W tej sytuacji jedynym wyjściem dla oddziałów sowieckich było przekroczenie granicy Prus Wschodnich, co też zrobiły 24 sierpnia. Tam część z nich została rozbrojona.

25 sierpnia polskie oddziały doszły do granicy pruskiej, kończąc tym samym działania pościgowe.

http://www.pozytywy.com/artykuly/34109-bitwa-warszawska-1920-roku

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. Sabaton - Glorious Land (Battle of Warsaw 1920) HD

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

3. 15 sierpnia to w kościele

15 sierpnia to w kościele katolickim uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. W kalendarzu świeckim w dniu tym przypada Święto Żołnierza Wojska Polskiego. Oba wydarzenia wiąże 91. w tym roku rocznica "cudu nad Wisłą". Przypisywana Matce Boskiej cudowna interwencja w przegrywanej wojnie polsko-bolszewickiej ma swój kaliski akcent. Przypomina go słuchaczom Radia Centrum Kazimierz Wojciechowski.

"Sierpień 1920 rok. Ojczyzna w niebezpieczeństwie. Kaliszanie w bojach obronnych Warszawy i na północy. Dwa epizody, z pozoru mało znaczące, z udziałem kaliskich żołnierzy, dokonują przełomu w całej wojnie z bolszewikami. Dokonało się to pod dowództwem Pogonowskiego, który niespodziewanie pod Radzyminem atakuje zaspanych Rosjan, a następnie 203 pułk ułanów kaliskich w Ciechanowie zdobywa radiostację, co uniemożliwia kontakt IV armii, wyłącza ją w ogóle z działania."

W rocznicę "cudu nad Wisłą" kaliszanie uczczą swoich bohaterów mszą św. w kościele Garnizonowym. Rozpocznie się ona o godz. 12:00. Po mszy św. jej uczestnicy przejadą podstawionymi autobusami na cmentarz Wojskowy przy ul. Żołnierskiej, aby tam złożyć kwiaty i zapalić znicze przy kaplicy mjr. Stefana Waltera.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

4. 15 maja br. z okazji Święta 29 Pułku Strzelców Kaniowskich, w Ka




Koledzy z zaprzyjaźnionego 25 pal - Tradycja i Historia z Kalisza






Apel pamięci przed kaplicą z grobem mjr. Stefana Waltera






Płyta nagrobna śp. mjr. Stefana Waltera






Groby żołnierzy 29 pSK
http://www.28pp.fora.pl/29-pulk-strzelcow-kaniowskich-1919-1939,32/swiet...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika kazef

5. @ironiczny

Niech dwuznacznośc tytułu Twojego tekstu starczy za słowa komentujące niewiedzę Kaliszan o bohaterskim wyczynie Kaliskich Ułanów.

avatar użytkownika Maryla

6. z forum Strzelcy Kaniowscy

Interesuję się historią WP m.in. z tego powodu,
że moi dziadkowie walczyli w 1920 r., a ojciec w 1939. Biorę dorywczo
udział w paru projektach związanych z cmentarzami wojennymi I w.ś. Mam
też swój udział w redagowaniu strony poświęconej cmentarzom wojennym z
okresu 1863-1921.


Z racji zainteresowania grobami wojennymi napiszę tu o trzech grobach
mjr Stefana Waltera, d-cy 29 pułku strzelców kaniowskich. Nie mam
związków „rodzinnych” ze strzelcami kaniowskimi. Znałem jednak oficera
rezerwy 28 psk, a z daleką kuzynką mjr Waltera chodziłem do szkoły.
Niestety kontakt z nią dawno się urwał. Będąc kilkanaście lat temu na
Cmentarzu Poległych w Radzyminie znalazłem nazwisko mjr Waltera na
wspólnej mogile żołnierzy 28 i 29 p.strz.kaniowskich. Oczywiście byłem
przekonany, że major spoczywa w tym grobie.


Parę lat później w książce Eligii Wachnowskiej „Żołnierze
niepodległości” (1939) znalazłem taki opis zranienia i śmierci mjr
Waltera:


„Spokojnie, wśród ciszy leśnej
posuwała się kolumna marszowa. Jadący konno major Walter wyjechał na
skraj lasu, by rozejrzeć się w położeniu. Zamiast oddziałów 28 pułku i
swego I batalionu ujrzał bolszewików, zajmujących stanowiska pod lasem.


Major zdecydował się uderzyć na wroga. Zalśniły nasadzone bagnety.
Raptowny atak zaskoczył bolszewików i zmusił ich do ucieczki. Kompanie
poszły naprzód, lecz dalej spotkał ich silny ogień. Krasnoarmiejcy
bronili zaciekle wsi Mokre; kompanie 29 pułku miały coraz większe
straty. Ogień wzmagał się z każdą chwilą.


Major Walter znajdował się pomiędzy 7 i 8 kompanią a kompanią szturmową.
W tej przełomowej chwili stanął przed szturmową kompanią, chcąc ją
poprowadzić na wroga.


„Chłopcy!” – zawołał – „Wiwat! Naprzód!”


I w tym momencie bolszewicka kula trafiła go w piersi. Upadł, zalewając
się krwią. (…) Ostrożnie złożono na płaszczu majora i poniesiono do
ambulansu. (…) Major Stefan Walter męczył się powolnym konaniem w murach
ewangelickiego szpitala w Warszawie (…) 4 października 1920 roku po
długich cierpieniach skonał major Stefan Walter.”



Mjr Waltera nie pochowano jednak na cmentarzu w Radzyminie, chociaż jest
tam upamiętniony na tablicy. Pogrzeb odbył się na warszawskich Starych
Powązkach. Pomnik nagrobny stoi tam do dzisiaj.


Na granitowym pomniku wyryto napisy:


MAJOROWI W.P. – DOWÓDCY 29
P.STRZ.KANIOWSKICH – KAWALEROWI ORDERU VIRTUTI MILITARI – I POTRÓJNEGO
KRZYŻA WALECZNYCH – Ś.P. STEFANOWI – WALTEROWI – ZMARŁEMU D. 4.X.1920 R.
Z RAN OTRZYMANYCH – W OBRONIE STOLICY POD RADZYMINEM – D. 15.VIII.1920
R. – ŻYŁ LAT 27



i poniżej


29 P.STRZ.KANIOWSKICH


W 1937 r. szczątki mjr Waltera zostały ekshumowane i przeniesione na cmentarz w Kaliszu.


Mam w związku z tym pytanie. Czy grób ten nadal istnieje? Jak wygląda i w jakim jest stanie?

Istnieje i w zeszłym roku wyglądał tak:




Tablica na wspólnym grobie żołnierzy 28 i 29 p.strz.kaniowskich w Radzyminie





Nekrolog z Kuriera Warszawskiego





Dawny grób majora Stefana Waltera na Starych Powazkach



Groby żołnierzy 29 pSK oraz kaplica mjr. Waltera w
Kaliszu, znajdują sie na cmenatrzu wojskowym w dzielnicy Majków. Są tam
też groby poległych w czasie I wojny światowej żołnierzy wielu
narodowości, walczących w armiach rosyjskiej, niemieckiej i
austriackiej.


Poniżej zdjęcie kaplicy mjr. Waltera (źródło: internet, fot. Tomasz Schroeder)




http://www.28pp.fora.pl/29-pulk-strzelcow-kaniowskich-1919-1939,32/groby...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

7. Tam, gdzie nasz ostatni

Tam, gdzie nasz ostatni żyjący bohater i najstarsze polskie
miasto – Tam dotarli z wizytą i pozdrowieniami Ambasadorzy Miasta Cudu
nad Wisłą… (19.07.2011)

Świebodzin,
Tursk, Sulęcin, Rokitno, Kalisz. To była jedna z najbardziej
wzruszających i symbolicznych podróży jaką kiedykolwiek odbyli seniorzy z
Radzymina.

4-7 lipca 2011. Te cztery letnie upalne dni, spędzone na ziemiach
zachodnich, powinny na trwałe zapisać się nie tylko w pamięci samych
uczestników wyprawy, ale również w świadomości całej radzymińskiej
społeczności. Na uwagę nas wszystkich zasługują bowiem dwa szczególne
aspekty tej wycieczki, jakimi była wizyta naszych emerytów w Tursku koło
Sulęcina, oraz wizyta w Kaliszu.

Odwiedziny w tych dwóch miejscach miały charakter oficjalny i
nieprzypadkowo poprzedzone zostały stosownymi zaproszeniami. A to
dlatego, że to właśnie w Tursku, w domu pomocy społecznej przebywa
otoczony szczególną troską i opieką pan Józef Kowalski, ostatni żyjący
uczestnik Bitwy Warszawskiej 1920 roku.

Sędziwy weteran w lutym skończył 111 lat! Jest obecnie najstarszym
Polakiem, a tym samym najstarszym Honorowym Obywatelem Radzymina.
Dokument potwierdzający nadane panu Józefowi wyróżnienie, w ubiegłym
roku w jego imieniu odebrał dyrektor turskiego domu pan Dariusz Obiegło.
– Byliśmy wówczas pod ogromnym wrażeniem niezwykłej, patriotycznej
atmosfery panującej w Radzyminie dlatego cieszymy się, że dziś możemy
gościć mieszkańców tego historycznego miasta u siebie – mówił dyrektor
podczas poprowadzonego wspólnie z historykiem, panem Dariuszem Kurkiem
spotkania. Po wymianie pamiątkowych podarków, przed gośćmi z Radzymina
wystąpiła ze świetnym koncertem duma turskiego domu, czyli zespół ,,Nie
dajmy się”. Rzecz jasna, nasza młodzież nie pozostała dłużna,
prezentując przed gospodarzami koncert pieśni patriotycznych. I tu stała
się niespodzianka!



Bowiem choć nasz drogi pan Józef z powodu złego samopoczucia nie mógł
wziąć udziału w spotkaniu, to gdy tylko usłyszał ,,Marsz I Brygady” w
wykonaniu chóru ,,Radzyminianka”, wymógł na lekarzach, aby sprowadzili
go choć na chwilkę do gości. (Jak przyznali opiekunowie, staruszek od
dawna nie mógł doczekać się wizyty radzyminiaków, więc trudno było im
nie spełnić tej prośby tym bardziej, że ponoć była stanowcza).

Na widok pana Józefa jeszcze raz zaintonowano ,,Legiony”, a gdy tylko
wybrzmiały, najstarszy ułan Rzeczypospolitej usłyszał od naszej
młodzieży serdeczne i gromkie ,,Życzymy, życzymy”.

Wyraźnie wzruszony odebrał też z rąk pana Janusza Rasińskiego,
przewodniczącego Oddziału Rejonowego PZERiI w Radzyminie okolicznościowy
prezent od władz i mieszkańców Miasta Cudu nad Wisłą, w postaci
srebrnego wizerunku bł. Jana Pawła II modlącego się na radzymińskim
cmentarzu. – W imieniu mieszkańców Radzymina, całego powiatu
wołomińskiego i wszystkich okolicznych miejscowości dziękujemy panu za
obronę przed bolszewikami i życzymy zdrowia – mówił z przejęciem pan
Rasiński ściskając dłoń ostatniego żyjącego bohatera 1920 roku.
Serdeczne życzenia, podarunek i wizyta tak licznej delegacji mieszkańców
naszego miasta, sprawiła panu Józefowi ogromną przyjemność. – Bóg
zapłać, Wam – dziękował na zakończenie tego bezsprzecznie historycznego
spotkania.

Kolejnym, po wizycie u najstarszego Polaka, wymownym akcentem podróży
radzymińskich seniorów po ziemiach zachodnich Rzeczypospolitej, stała
się również wizyta w uznawanym tradycyjnie za najstarsze polskie miasto
wielkopolskim Kaliszu. A dokładnie na kaliskiej nekropolii, gdzie
otoczony mogiłami Strzelców Kaniowskich, spoczywa mjr Stefan Walter.
Bohater walk pod Radzyminem w 1920 roku, śmiertelnie raniony podczas
zmagań o wieś Mokre. Ambasadorzy Miasta Cudu nad Wisłą, wraz z delegacją
władz samorządowych Kalisza, której przewodził wiceprezydent pan Jacek
Konopka złożyli wieńce i zapalili znicze pod kaplicą – mauzoleum majora
Stefana Waltera. Był to piękny i wymowny gest tym szczególniej, iż jak
się okazało oficjalna delegacja radzymińsko-kaliska składała w tym
miejscu hołd po raz ostatni… osiemdziesiąt jeden lat temu (!).



Wobec powyższego, trudno się dziwić, iż wraz z wymianą pamiątkowych
upominków (ufundowanych po części przez burmistrza Radzymina), delegacje
obydwu miast wymieniły się również zapewnieniem, że kolejna taka
uroczystość na pewno zostanie powtórzona wcześniej, niż za 81 lat.
(Choć, nie ma co ukrywać, że w tym względzie to Radzymin musi popracować
nad częstotliwością, ponieważ przedstawiciele władz i instytucji
Kalisza odwiedzają grób majora regularnie). Na koniec, trzeba jeszcze
powiedzieć, iż wędrujący śladami bohaterów 1920 roku seniorzy z
Radzymina, Załubic i okolic w swej podróży po ziemiach: lubuskiej i
wielkopolskiej odwiedzili również słynne sanktuarium w Rokitnie,
Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Świebodzinie (wraz z wielkim pomnikiem
Chrystusa Króla), oraz kaliski kościół św. Józefa. W każdej parafii
spotkali się z życzliwym przyjęciem duszpasterzy, żywo zainteresowanych
pielgrzymami z gminy Radzymin. (Dość wspomnieć, wspólną modlitwę i śpiew
z ks. Sylwestrem Zawadzkim w Świebodzinie czy też specjalne zaproszenie
od księdza kustosza Jacka Ploty do kolejnej wizyty w parafii św.
Józefa).

Warto przy tym nadmienić, że Ambasadorowie Radzymina znaleźli nawet czas
na krótką wizytę u naszych zachodnich sąsiadów. Korzystając z
niewielkiej odległości do granicy, za prywatne pieniądze i dzięki
wspaniałej przewodniczce, pani Monice, radzymińska młodzież odwiedziła
najsłynniejsze miejsca w Berlinie.

W tym nowoczesny gmach parlamentu, do którego jednak co ciekawe,
strażnicy nie pozwolili wnieść radzymińskiej flagi. (Na nic się zdały
tłumaczenia, że to znak miasta, w którym ocalono Europę, a więc i Niemcy
przed komunizmem. Skoro jest taka cenna to tym bardziej powinna
poczekać sobie na państwa w depozycie – wyjaśniono :)

opr. Rafał S. Lewandowski

foto: Czesława Nieborek

http://www.kurier-w.pl/?p=7303

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika ironiczny anglosas

8. @Maryla

Dziekuję za wspaniałe rozbudowanie mojego wpisu.
POZDRAWIAM SERDECZNIE!!! ironiczny anglosas

avatar użytkownika Maryla

9. Zmarł ostatni uczestnik Bitwy Warszawskiej

Archiwum Domu Pomocy Społecznej w Tursku

Informację o śmierci pana kapitana Kowalskiego
podało Polskie Radio Zachód. O panu Józefie pisaliśmy wielokrotnie.
Ostatni raz w sierpniu tego roku z okazji świętowania rocznicy
zwycięstwa nad bolszewikami w 1920 roku.

CZYTAJ TAKŻE: Kpt. Józef Kowalski, jedyny żyjący weteran Bitwy Warszawskiej, ostatni świadek Cudu nad Wisłą

W młodości był ułanem i żołnierzem, po zakończeniu wojennej
zawieruchy uprawiał rolę i hodował zwierzęta. Przez wiele lat mieszkał w
Przemysławiu koło Krzeszyc. Przez ostatnich 19 lat był podopiecznym
Domu Pomocy Społecznej w Tursku.

Jego losy spinają trzy wieki. Jako młody chłopak brał udział w walce o
niepodległość Polski. Najpierw jako ułan, potem żołnierz Kampanii
Wrześniowej. W czasie drugiej wojny światowej trafił do niemieckiej
niewoli. Po zakończeniu wojennych działań wyjechał z rodzinnej
miejscowości na Ziemie Odzyskane. Osiedlił się najpierw na Górnym
Śląsku, potem we wsi Przemysław koło Krzeszyc.

Do 1993 r. uprawiał 9 ha ziemi i hodował m.in. konie. Kiedy
zmogła go choroba ziemię przekazał Skarbowi Państwa i zamieszkał w Domu
Pomocy Społecznej w Tursku.

W trakcie jubileuszu 110-lecia urodzin pan Józef Kowalski odznaczony
został przez Prezydenta Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Oficerskim Orderu
Odrodzenia Polski. W imieniu premiera wręczono mu również szablę
ułańską. Józef Kowalski odznaczony został również medalem „ Pro Memoria”
ustanowionym w 2005 roku z okazji 60 rocznicy zakończenia II wojny
światowej. Uhonorowały go także samorządy Warszawy, Radzymina i Wołomina
nadając medale zasłużonego dla miasta i honorowego obywatela

Ostatnie pożegnanie najstarszego Lubuszanina odbędzie się w
najbliższą środę o godzinie 13.00 w kościele w Krzeszycach. Po mszy św.
Józef Kowalski spocznie na lokalnym cmentarzu.

http://www.zachod.pl/radio-zachod/serwis-informacyjny/region/zmarl-najstarszy-lubuszanin-mial-113-lat/

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

10. Józef Kowalski (1900 - 2013) [*] - Człowiek Legenda

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl