Innaczej, też o śledztwie w sprawie A.Leppera

avatar użytkownika faxe

Rzad Polski żąda od Sądu zaakceptowania bez pytania, zeznań pełnych kłamstw i rozbieżności, które czynia te zeznania kompletnie niewiarygodnymi. Gdyby tak było, sądowa funkcja w extradycji byłaby rzeczywiście sprowadzona do bezmyślnego przystawiania pieczątki przez Sąd…
 
W końcowej analizie, dowody, które przedstawił p.Mazur nie były tym co „położyło” sprawę rządu, a raczej dowody zaprezentowane przez rząd „przypieczętowały” jej los. Te dowody, które na pierwszy rzut oka wzglądały bardzo dobrze, po dokładnej analizie okazały się wewnętrznie niespójne, patentowanie niewiarygodne i to one same sprawily, ze sprawa nie zawierala nawet szczatkow prawdopodobienstwa…
 
Arlander Keys Sedzia w sprawie ekstradycji Mazura.
 
Sprawnosc i kompetencje organow scigania powinnismy znac chociazby z prac komisji w sprawie K.Olewnika i innych sledztw, o ktorych czasami massmedia napomykaja:
 
Ø W sprawie Papaly po 11 latach oddano do badania DNA slady krwi najprawdopodobniej mordercy.
Ø W sprawach epidemii "samobojczych zejsc" sprawcow porwania Olewnika, w kazdej byly niewyjasnione do dzisiaj ( a wiec nigdy, bo sledztwa juz umorzono) dowody ingerencji osob drugich i trzecich
Ø W sprawach innych nie wyjasnionych smierci niewiele wiemy, ale sa one podejrzane, a sluzby scigania nie wyjasnily ich jasno i czytelnie spoleczenstwu – co pozostawia pole do wszelkiego rodzaju spekulacji i tworzenia teorii spiskowych. Nikt nie wie co jest prawda, polprawda czy fantazja.
Ø Grzegorz Michniewicz – szef kancelarii premiera.
Ø Szyfrant Zielonka
Ø Krzysztof Knyż operator Faktów 
Ø Prof. M. Dulinicz archeolog
Ø E. Wróbel Bp. Cieślar
Ø Dr Dariusz Ratajczak 
Ø Niewyjasnione i dziwne smierci w rodzinie ks. Popieluszki
Ø Michal Falzman
Ø Walerian Panko  i inne niewyjasnione i dziwne smierci w sprawie FOZZ
Ø Marek Karp
Ø Do tego trzeba dolaczyc nieznana nikomu ilosc podejrzanych smierci i sledztw w sprawach, ktorymi nikt sie nie zajmuje i nigdy o nich nie slyszymy.
 
Wydawaloby sie, ze majac wiedze - nawet marginalna na temat tylko powyzej wspomnianych spraw, nie powinnismy miec zadnych zludzen, co do faktu, ze szanse chociazby statystyczne, aby to sledztwo w sprawie smierci A.Leppera bylo rzetelne i wyjasnilo faktycznie czy popelnil on samobojstwo czy tez ktos mu pomogl, sa minimalne i bliskie zeru.
 
Przeglad wpisow na ten temat na portalach utwierdza mnie w przekonaniu, ze wbrew tej wiedzy, panuje dalej jakas masochistyczna, wrecz naiwna wiara, iz sledztwo – gdyby tylko …. cos wyjasni.
 
Gdyby tylko - niektorzy postuluja aby “prokuratorom patrzyc na rece”, jeden z blogerow nawoluje “Chodzi tu o to, by nie oddawać władzom pełni kontroli nad dochodzeniem! To ważne!”, inni sa oburzeni “poslizgiem” w sledztwie w zwiazku z weekendem. Sa tacy, ktorzy twierdza, ze opoznienie w przeprowadzeniu sekcji, prowadzic moze do niewykrycia ew. srodkow farmakologicznych, ktore mogly byc podane, a ulegaja rozkladowi bardzo szybko pobrana krew podczs sekcji nie wykaze ich podania.
Wiekszosc oburza podawanie przez media mainstream, iz bylo to “samobójstwo! 
Bez sekcji zwłok, bez badań, bez śladów!”.
 
Wszystkie te rozwazania, wziawszy pod uwage fakt, iz rozwazajacy maja wiedze o powyzej wspomnianych sprawach – przypominaja dyskusje w schemacie – wiem, wiem, masz racje – ALE. To jakis  syndrom polski - odmiana sztokholmskiego polaczona z masochizmem.
 
Jezeli wiemy, ze takie podejrzane smierci jak dotad nigdy nie byly nalezycie wyjasnione, dlaczego akurat w tym wypadku ma byc innaczej? Wszystkie proponowane i postulowane “gwarancje “ tego wyjasnienia – albo nierealne, albo naiwne.
 
Od kiedy to prokuratura sluzy spoleczenstwu? Od kiedy rzetelnie zbiera fakty i ujawnia “prawde”?
Z wiedzy o powyzej przywolanych sprawach wynika jeden wniosek – prokuratura sluzy rozlicznym innym celem, rzadko i icydentialnie tym wymienionym w poprzednich zdaniach.
 
Nie jest to nic nowego ani wyjatkowego, bowiem wiele sledztw – byc moze wiekszosc prowadzona jest w celu
Ø wsadzenia niekoniecznie winnego, ale na pewno niewygodnego,
Ø wsadzenia kogokolwiek, aby poprawic statystyke, wykazac sie efektywnoscia i wykrywalnoscia,
Ø zamiataniu pod dywan przestepstw roznych wplywowych osobnikow, grup, partii etc. czlonkow ich rodzin, kolesiow i innych “satelitow” i faktow niewygodnych dla roznych wplywowych osobnikow, grup, partii etc., czlonkow ich rodzin, kolesiow i innych “satelitow”
Ø i innym niecnym celom, ktore z faktami i “prawda” niewiele maja wspolnego
 
Postulowane “patrzenie na rece prokuratorowi czy prokuraturze” jest niewykonalne, bo niby kto i jak ma “patrzec”? Nadzor Prokuratur Apelacyjnych czy Prokuratury Generalnej to fikcja – korporacja, kolesiostwo, reka reke myje, nie pierzemy naszych brudow publicznie itd. Sprawa Olewnika byla objeta nadzorem Prokuratury Krajowej i co z tego wynikalo?
Przypomne stare, ale nadal aktualne wpisy, gdzie te mechanizmy sa przedstawione.
Jezeli nadzor prokuratur nadrzednych odpada, jak mozna innaczej “patrzyc na rece” w czasie trwania sledztwa? Dostęp do informacji o sledztwie regulowany jest w kpk i zgodnie z przepisami gospodarzem sledztwa jest prokurator i to w jego gestii leży decyzja o udostępnieniu akt do chwili wniesienia do sądu aktu oskarżenia lub umorzenia, ale tylko stronom, obrońcom, pełnomocnikom i przedstawicielom ustawowym.
Natomiast za zgodą prezesa sądu akta te mogą być udostępnione również innym osobom.
W praktyce w wiekszosci przypadkow prokurator uwaza, ze ze wzgledu na “dobro sledztwa” nie moze udostepnic dokumentow. W takiej sytuacji o dostepie innych osob nie ma w ogole mowy.
Dopiero po zakonczeniu sledztwa mozliwy jest dostep do dokumentow na podstawie ustawy o dostępie do informacji publicznej. No ale wtedy jest juz po herbatce i byloby to “patrzenie na rece post factum”.
W praktyce jestesmy zdani na “wiare”, ze informacje podane przez prokuratorow, sa zgogne ze stanem faktycznym, no i na ewentualne “przecieki”.
W czasie sledztwa z dokumentami w prokuraturze mozna zrobic wszystko.
Powszechną praktyką prokuratorow jest prowadzenie podwójnych akt spraw w sledztwie: głównych oraz podręcznych. W tych drugich znajdują się notatki, korespondencja, polecenia czy sugestie przełożonych i inne dokumenty, ktore prowadzacy sprawe uznal za “mniej wazne”. Akta glowne, jezeli sledztwo zakonczy sie aktem oskarzenia sa przekazywane sadowi. Akta podreczne pozostaja w prokuraturze.=
Akta główne sa rejestrowane w dzienniku podawczym prokuratury i kazda strona kazdego dokumentu jest numerowana. Dokumenty generowane w aktach głównych powinny byc rejestrowane niezwlocznie po ich sporzadzeniu w porzadku chronologicznym.
W przeciwieństwie do akt głównych akta podreczne nie są rejestrowane i numerowane.
W teorii po zarejestrowaniu dokumentu pozostaje on w aktach “na zawsze” i nie ma mozliwosci go usunac, zmienic itp. (w praktyce zmienianie numerow kart, przekreslanie i brak dokumentow zdarza sie i to nie sporadycznie)
Prokurator prowadzacy sprawe, nie zawsze, a raczej najczesciej nie rejestruje dokumentow “niezwlocznie” i trzyma je siebie w biurku. Nie wiem jak powszechne jest nierejestrowanie dokumentow na biezaco i prawdopodobnie nikt tego nie wie – poniewaz takimi “drobiazgami” i “procedurami” nie zajmuja sie i nie egzekwuja przestrzegania przepisow - ani bezposredni przelozeni, ani nadrzedne prokuratury, ani Prokuratura Generalna.
Nikogo to nie dziwi i jest to normalka, ze dokumenty i protokoly przekazuje prokurator na dziennik podawczy 2-3 miesiace po ich sporzadzeniu. Czy ten document lezy niewinnie w biurku prokuratora, czy w tym czasie jest zmieniony, przepisany etc tego tez nikt nie wie – tylko prokurator ma nad nim wylaczna kontrole. Tak wiec wszystkie protokoly generowane w sledztwie przez policje i prokurature w praktyce mozna w kazdej chwili zastapic protokolem o innej tresci - dopoki nie zostal zarejestrowany. I najczesciej pies z kulawa noga nie bedzie o tym wiedzial.
Trzeba pamietac, ze w czasie, kiedy protokoly przetrzymywane sa bez rejestracji, wiedza prokuratora na temat sprawy nieustannie powieksza sie o wyniki zleconych ekspertyz, informacje z przesluchan swiadkow, podejrzanych, itp. i te wiedze prokurator moze wykorzystac i "dopasowac" tresc protokoly do faktow, potrzeb hipotezy sledztwa czy konkretnych podejrzanych osob.
Takie mozliwosci stwarza tez, niezgodne z przepisami przepisywanie protokolow i niszczenie oryginalu, ktory zgodnie z przepisami winien byc zalaczony do przepisanego protokolu - lacznie z wyjasnieniem z jakiego powodu protokol byl przepisywany i kazda zmiana powinna byc opisana. Protokol winien byc tez podpisany przez osoby biorace udzial w czynnosci – na kazdej stronie dokumentu i na koncu dokumentu.
Brak tych podpisow przeprowadzajacych czynnosci i brak egzekwowania tego ustawowego obowiazku przez przelozonych w prokuraturach i przez sady podczas rozpraw – stwarza mozliwosc przepisywania, mataczenia i falszowania tych dokumentow nawet bez wiedzy pozostalych uczestnikow tych czynnosci.
Takie “drobne niedorobki” jak nazwal takie dzialania jeden prokurator – sa naruszeniem procedur kpk, a wiec naruszeniem prawa, a lamanie tych procedur usuwawa gwarancje rzetelnosci tych dokumentow i w takim przypadku zawsze uprawnione jest domniemanie falszowania, mataczenia etc.
Dlatego w krajach, gdzie prawo znaczy prawo dokumenty z takimi brakami nie sa dopuszczane w procesie sadowym. Teoretycznie, rowniez i w prawie polskim jest to podstawa do wykluczenia takim dowodow, ale w praktyce sady toleruja takie “niedorobki” i nie wylaczaja podejrzanych dokumentow.
Nie sa to rozwazania tylko hipotetyczne, bowiem w wielu sledztwach przywolanych powyzej, m.inn. takie dzialania mialy miejsce.
Kilka ciekawostek:
Prokurator Mierzewski prowadzil sledztwo wsprawie zabojstwa gen.Papaly 12 lat –DWANASCIE- po odsunieciu go od sledztwa:
To bardzo ciekawe, że po 12 latach nowa ekipa prokuratorska znajduje nowego świadka - powiedział Marek Biernacki (PO).
Łódzka prokuratura apelacyjna, badająca sprawę śmierci gen. Marka Papały, po 12 latach zbada krew z miejsca zbrodni - donosi TVN24.pl.
Ekstradycja Janusza Lazarowicza – Prokuratora Krajowa wystapila do sadu w Kapsztadzie z wnioskiem ekstradycyjnym poprzedzonym wieloletnim sledztwem. Na rozprawie prokurator wycofal wniosek ekstradycyjny – argumentujac, iz nie widzi mozliwosci przeprowadzenia rozprawy z uwagi na …brak argumentow (sic!)
Podczas rozprawy ekstradycyjnej Mazura prokuratura nie miala tyle zdrowego rozsadku i kompletnie osmieszyla sie na rozprawie w sadzie USA. Oto cytat z 70 stronicowego orzeczenia sedziego Keys odrzucajacego wniosek Polski o ekstradycje Mazura.
„...Biorąc pod uwagę ewidencję z dokumentów, Sąd rozpatrzy najpierw spisane zeznania rządowego świadka koronnego, Artura Zirajewskiego. Zanim Sąd będzie dyskutował na temat tego co p. Zirajewski miał do powiedzenia, Sąd zauważył kilka niepokojących aspektów zeznań przedstawionych przez rząd polski. Po pierwsze, Sąd nie dostał zeznań a tylko wyciągi z tych zeznań. Sąd nie ma pojęcia co więcej p.Zirajewski powiedział albo nie powiedział na różnych prtzesłuchaniach. Po drugie, niektóre wyciągi zawierają oczywiste (chociaż wyglądające na drobne - też żartobliwe) błedy. Na przykład, jeden protokoł mówi, że przesłuchanie rozpoczęto 9.09.1999, a zakończono 9.04.2002 – 18 m-cy od jego rozpoczęcia. W innym wypadku przesłuchanie rozpoczęto 9.04.2002 a zakończono 9.03.2002 – miesiąc przed jego rozpoczęciem. Inne przesłuchanie rozpoczęto 7.01.2003 i zakończono m-c później 7.02.2003, jeszcze inne sugeruje, że przesłuchanie rozpoczęto 19.08.1999 a zakończtono 6.04.1999 – cztery miesięce zanim się rozpoczęło.
Te błędy być może mogą mieć niewinne wyjaśnienie. Sąd nie jest przekonany, jak chciałby p.Mazur, że błędy te trzeba oceniać groźny motyw ze strony rządu. Ale, jakby nie było, błędy te zachwiały zaufanie Sądu w wiarygodność dokumentacji…
 
W sprawie o zabojstwo, ktorej dokumentacje sledztwa analizowalam i analizuje do dzisiaj protokoly ogledzin ciala – dwa, sporzadzone w innych dniach i opisujace inne znaleziska, nie sa podpisane ani przez prokuratora, ani przez medyka sadowego bioracego udzial w ogledzinach. Obydwa protokoly spisane sa przez te sama osobe, ale protokolanci wymienieni w protokolach sa rozni. Kto wiec spisywal te protokoly? Gdyby spisywali je protokolanci, nie bylyby spisane przez te sama osobe! Na koncu protokolow sa dwa zawijasy – odpowiedniki jednej litery(?) prawie identyczne i to sa “podpisy”,
Jeden z protokolow jest sporzadzony 24.08, a postanowienie prokuratora o zleceniu sekcji zwlok podaje “ zwloki znalezione 25.08. “
Protokoly sekcji – takze dwoch nie sa podpisane przez prokuratora. A zgodnie z kpk sekcje przeprowadza prokurator przy udziale i pomocy medyka sadowego. Co wiecej biegly medyk nie moze spisac protokolu, bez formalnego “zlecenia” przez prokuratora, nie moze tez odczytac, sprawdzic i podpisac tegoz protokolu – poniewaz przepisy kpk przewiduja co najmniej dwie osoby obecne podczas sekcji. Formalnie zgodnie z przepisami – protokol sekcji sporzadzony przez medyka bez udzialu prokuratora nie jest ani protokolem ani dokumentem wg definicji kpk i nie moze byc dowodem w procesie sadowym.
Konsekwencje takich beztroskich dzialan prokuratury, abstrahujac od nieograniczonych mozliwosci swiadomych falszerstw i mataczen, stwarzaja mozliwosc faktycznych pomylek medyka, pominiecia pobrania probek do badan etc. Co dwie glowy to nie jedna.
W sprawie wspomnianej powyzej protokoly ogledzin na miejscu zdarzenia – dwa - datowane 24.08 i 2.09 i dwa protokoly autopsji wykonanych bez udzialu prokuratora – datowane 27.08 i 3.09 zostaly przekazane na dziennik podawczy prokuratury prawie trzy miesiace pozniej - 20.11 pod tym samum numerem(!) W tym czasie prokurator otrzymal wyniki badan DNA zwlok. ekspertyze identyfikacyjna instytutu antropologii, dowiedzial sie, ze ofiara byla postrzelona w przeszlosci i otwor po tym postrzale odkryl antropolog po maceracji kosci. Ta wiedza pozwolila prokuratorowi zmienic protokoly ogledzin i usunac inne dokumenty i zdjecia, aby dostosowac je do hipotezy sledztwa.
Medyk sadowy nic o tym nie wiedzial przez nastepny rok – kiedy podczas skladania wyjasnien zapytany o rozbieznosci w protokole autopsji i ogledzin na miejscu zdarzenia, twierdzil, odswiezajac swoja pamiec materialem zdjeciowym, ze nie wie dlaczego protokol ogledzin podaje zupelnie cos innego niz protokol autopsji. Ale dwa lata pozniej skladajac ponownie wyjasnienia co do tych rozbieznosci – stwierdzil, ze “popelnil pomylke, poniewaz dysponuje duza iloscia szczatkow ludzkich” i pomylil sie “przepisujac” protokol autopsji, powinno byc tak jak w protokole ogledzin.
Biegli sadowi sa niestety dyspozycyjni – rowniez medycy sadowi – dla wielu jedynym pracodawca jest wymiar sprawiedliwosci, dla reszty jedynym zrodlem dorobienia i to dobrze.
Biegly medyk we wspomnianej sprawie mial prywatna praktyke – byl jedynym wyspecjalizowanym medykiem sadowym w wojewodztwie i jego “pracodawca czy zleceniodawca” byly ekskluzywnie prokuratury i sady w tym wojewodztwie. Musial dbac o swojego zleceniodawce – lacznie z falszywymi zeznaniami, kiedy zorientowal sie jakie zeznania potrzebne sa prokuratorowi.
Nie bylo tez problemu z rozbieznosciami w protokole autopsji podczas rozprawy - biegly twierdzil, ze sie pomylil, a sad nie dociekal, dlaczego biegly na rozprawie zeznaje zupelnie co innego, niz opisal w protokole autopsji. W koncu jest BIEGLYM sadowym ! Podczas rozpraw sedziowie kiedy zorientuja sie w takich machlojkach robia wszystko, aby je ukryc, a nie dociekac prawdy – i tak bylo w tym przypadku. Sedzia nie dopuszczal zadnych pytan podwazajacych rzetelnosc zeznan bieglego.
 
To samo dotyczy protokolow generowanych przez policje, ktore sa nagminnie przepisywane i wprowadzane sa tam zmiany, a nawet jak sprawa wyjdzie na jaw to i tak nie ma juz oryginalu, a sady tez nie przywiozuja do tego zadnej wagi - wbrew przepisom kpk, ktore szczegolowo reguluja te kwestie i egzekwowanie przez sady przestrzegania tych przepisow wyeliminowaloby te machlojki, falszerstwa etc.
Dyspozycyjnosc bieglych, policji i brak jakichkolwiek zahamowan etycznych czy moralnych pracujacych w sledztwie umozliwia falszowanie dowodow lacznie z ogledzinami, autopsjami w sledztwie w sprawie podejrzanej smierci.
Naiwnoscia jest wiec zakladanie, ze sledztwo wykaze, czy faktycznie bylo to samobojstwo czy nie. Nikt z nas nie ma zadnych mozliwosci, aby stwierdzic czy dokumentacja tego sledztwa jest rzetelna czy nie.
 
Po komunikacie prokuratury, ze autopsja wykazala, iz A.Lepper popelnil samobojstwo – pozostaje nam “dac wiare” lub “ nie dac wiary” tej informacji. Zadnych dowodow i racjonalnych przeslanek przemawiajacych za ktorakolwiek z wersji nie mamy.
 
Dla mnie jest to wybor pomiedzy zyciem w symulacji i otumanieniu, a zyciem w zatrwazajacej i tragicznej rzeczywistosci. Ja wiary nie daje.
 
 Z tych tez powodow powolywanie komisji w tej sprawie niczego nie zmieni – przeciez bedzie opierala swoje ustalenia na dokumentach zgenerowanych przez organy scigania i ew. bedzie przesluchiwala tych ludzi. Zawsze moga nie pamietac szczegolow - vide zeznania prokuratorow i policjantow przed komisja Olewnika.
 
Tylko niezalezni od prokuratury biegli medycy, bioracy udzial w sekcji prokuratury i majacy mozliwosc przeprowadzenia niezaleznych badan np. toksykologicznych mogliby gwarantowac rzetelnosc sekcji. Ale na to nie zezwala polskie prawo no i juz jest po herbatce.
 
Tylko dostep do dokumentow sledztwa adwokatow rodziny czy podejrzanych na biezaco, na kazdym etapie sledztwa i udzial pelnomocnikow i ich bieglych w czynnosciach procesowych i mozliwosc wykonania przez tych bieglych niezaleznych badan laboratoryjnych jest faktycznym “patrzeniem na rece” i eliminuje mozliwosci falszerstw i mataczen organow scigania.
 
Poki co kazde sledztwo i niemal kazdy document w sledztwie moze byc zmanipulowany, czy sfalszowany.
 
Takie narzedzia i uprawnienia maja pelnomocnicy i ich biegli, tak rodzin – jak w przypadku sprawy analogicznej do A.Leppera – jak i podejrzanych w krajach, gdzie dziala prawo i panstwo jest demokratycznym panstwem prawa.
 

W Polsce takich narzedzi nie mamy i wyglada na to ze dlugo jeszcze bedziemy opierali nasze opinie o jakosci sledztw na “wierze”, spekulacjach i domniemaniach. 

napisz pierwszy komentarz