.... Każdy mały Czech i nie tylko Czech, bo jak przypuszczam także Amerykanin czeskiego pochodzenia wie co się stało w miejscowościach Lidice i Leżaky. Każdy wie kim był Heydrich i w jaki sposób zareagowali Niemcy na dokonany nań zamach. Zamordowali mieszkańców wymienionych wyżej wiosek twierdząc, że współpracowali oni ze spadochroniarzami, którzy zamach na Heydricha przeprowadzili. Nigdy już później w całych Czechach Niemcy nie dokonali żadnej pacyfikacji. Podobnie było w innych krajach Europy. Wyjątkiem była Polska.

Żaden mały Polak nie będzie wiedział nic na temat takich wiosek jak Hucisko, Sochy, Skłoby, Wąwolnica. Nie pytajcie nawet tych dzieci co się tam stało, bo one tego nie wiedzą. Nie wiedzą także, że na początku sierpnia 1944 roku w samej tylko dzielnicy Wola ludzie Reinefartha i Dirlewangera zamordowali 50 tysięcy mężczyzn, kobiet i dzieci. 50 tysięcy. W jednym tylko miejscu, w okolicach dawnego Szpitala Wolskiego Niemcy spalili posługując się drewnem i materiałami łatwopalnymi 12 tysięcy osób. Liczbę tę oszacowano na podstawie wagi odnalezionych prochów, które przeniesiono na Cmentarz Wolski, z hekatomby tej ocalało 150 nazwisk. Razem z ludźmi bowiem spalono archiwa, dokumenty, listy, fotografie, wszystko.


(fot.Agora)

Dziś w miejscu tej masakry jest prywatny parking (ekspozycja sprzedawanych aut przyp.mój), a na nim jeden samotny krzyż, którego nikt z niczym nie potrafi skojarzyć. Są ludzie, którzy walczą o zachowanie pamięci tych wydarzeń, ale ich działania na rzecz wystawienia pomnika ofiarom są nieco lekceważone przez urzędników. "

Napisał Coryllus o narodach, które dbają o pamięć swoich przodków, którzy ginęli za tę swoją narodową przynależność. Warto Jego tekst jeszcze raz przypomnieć! >>więcej
Są wśród tych narodów Rosjanie, Anglicy, Amerykanie, Żydzi, Francuzi, Jugosłowianie, Grecy, Czesi... a gdzie są Polacy?

Jeszcze jako-tako wspomina się u nas o poległych w walce na frontach i w wojennej oraz powojennej partyzantce, o Polakach poległych z rąk sowieckich i polskich komunistów. Zacierana jest niestety w sposób sprawiający wrażenie że nie wynika to tylko z urzędniczej głupoty pamięć o poległych osobach cywilnych zabitych pzez Niemców.

Każda śmierć niewinnego człowieka jest straszna. Dziś jest czczona rocznica samosądu jedwabińskiego jaki grupa okolicznych Polaków dokonała na Żydach za rzekomą ich kolaborację z agresorem sowieckim od września 1939 do czerwca 1941. Mówiąc o tym nie wolno jednak nie zauważać że winę za dopuszczenie do tej zbrodni w Jedwabnem ponosi urzędowo wyłącznie rząd niemiecki a nie władze Polski, bo na okupowanych ziemiach polskich odpowiedzialność ponosił okupant a nie legalny polski Rząd w Londynie ani jego Delegatura w kraju. Warto też wiedzieć, że niezależnie od odpowiedzialności państwowej po zakończeniu okupacji polski sąd surowo ukarał sprawców zbrodni jedwabińskiej.

Ilu ludzi zostało spalonych w podlaskiej stodole? Pamiętam wczesne stwierdzenia "historyka" Grossa o spalonych w niej przez rozwydrzonych Polaków około dwóch tysiącach Żydów. Dziś od rana telewizje wspominały badania dokonane przez IPN. Nie wspomniały o szczegółach. Prace IPN wykazały, że fundament stodoły wyznaczył obrys jej ścian o rozmiarach 19 x 7 m a wypełnione zwłokami częścowo są dwa niewielkie groby. Nie wiemy ilu ludzi tam zginęło bo na wniosek środowisk żydowskich badania IPN zostały przerwane potym jak w izraelskim dzienniku "Ha'aretz" w artykule "W masowym grobie w Jedwabnem odkryto dowody masakry" napisano - powołując się na rabina Warszawy Michaela Schudricha - że wydaje się, iż znalezione dotychczas czaszki są przedziurawione pociskami karabinowymi i że jest to ważny szczegół, gdyż odkrycie tego typu urazów wskazywałoby na to, że to naziści byli odpowiedzialni za śmierć ofiar.


Przedmioty znalezione w obrębie grobów 1 i 2. [łuski od nabojów karabinowych. Część łusek zidentyfikowano, jako pochodzące z amunicji wyprodukowanej przed i w okresie pierwszej wojny światowej. Inne odnalezione łuski zidentyfikowano jako pochodzące z amunicji odstrzelonej z niemieckiego karabinu maszynowego MG 42, który wszedł na uzbrojenie armii niemieckiej w roku 1942.(raport IPN)

 

Czym rózni się Jedwabne od Górczewskiej?

Czy tylko liczbą?

 
Przedmioty znalezione w obrębie grobów 1 i 2 w Jedwabnem. [monety, klamerki, klucze.](wg.IPN)

Podczas zakrywania śladów zbrodni niemieckich w Warszawieprzy ulicy Górczewskiej łajdacy nie przerwali budowy parkingu kiedy takie same przedmioty odkrył z popiołow spychacz podczas rozgarniania warestwy spopielonej ziemi podczas budowy parkingu przy Górczewskiej.

Na fotografii obok spalony klucz, który jeden z nas odnalazł w tej warstwie ziemi. Ja znalazłem w tamtym miejscu rok temu nadtopione szkło z okularów.

W Warszawie, trzy lata po Jedwabnem, zorganizowane siły policyjne i wojskowe państwa niemieckiego z zemsty za Powstanie Warszawskie dokonały na rozkaz legalnie ustanowionego po demokratycznych wyborach kanclerza Niemiec dokonały samosądu mordując przez kilka dni z karabinów maszynowych ponad sto tysięcy Polaków.

Szczególnym miejscem tej pamięci ilustrującym działania i zaniechnia władz Warszawy jest miejsce u zbiegu ulicy Górczewskiej i obecnej alei Prymasa Tysiąclecia w Warszawie. Na pólkach po obu stronach ulicy Górczewskiej od 5. do 9. sierpnia 1944 roku Niemcy rozstrzelali a następnie spalili na proch dwanaście tysięcy Polaków, głównie mieszkańców Woli oraz lekarzy, chorych i kapelanów pobliskiego szpitala wolskiego przy ulicy Płockiej.

Żydzi spowodowali przerwanie badania śladów zbrodni w Jedwabnem. I uczynili to słusznie. Nie jest ważne kto mordował ich rodaków, ważniejszym jest, jak dziś stwierdził Władysław Bartoszewski zachowanie pamięci o ofiarach tej zbrodni bo juz niedługo zabraknie świadków od których młodzież będzie mogła uczyć się historii swojego narodu. Pozostaną tylko miejsca pamięci.

A miejsce zbrodni przy Górczewskiej?

Obecnie działając na postawie cichej zgody łajdaków dokładnie tam gdzie do dziś można jeszcze rozgarniając palcami ziemię znaleźć ślady i pamiątki po tam zamordowanych łamiąc warunki zabudowy zbudowano parking. Kiedy podczas budowy spychacz odsłonił grubą warstwę spalonych prochów w których można było odnaleźć ślady jakie IPN odkrył w Jedwabnem nie przerwano budowy, nie wezwano ani prokuratora, ani archeologów ani IPN. Znalezisko spychcz zasłonił, miejsce zabetonowano aby można tam było wystawiać samochody na sprzedaż. "Polacy" w Warszawie nie zrobili tak jak Żydzi w Jedwabnem, którzy z miejsca śmierci grupy swoich rodaków uczynili sanktuarium i miejsce pielgrzymek dla swoich młodych rodaków. "Polacy" na Górczewskiej pozwolili wbrew prawu, wbrew zapisom w zezwoleniu budowlanym, na nielegalnie zajętym pasie drogowym obok szpetnego na miejscu zagłady zbudowanego "salonu samochodowego" na pasie drogi leżącym we władaniu Zarządu Dróg Miejskich za wiedzą Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego zrobili parking dla prywatnej firmy sprzedającej samochody.


IMG_7273


IMG_7274


IMG_7277


IMG_7278


IMG_7279

 

Kilka komentarzy spod tego tekstu na S24

 
 
Polacy to taka gorsza nacja ...