Kto demonstracyjnie okazuje lekceważenie....

avatar użytkownika elig

   Wczoraj przeczytałam notkę Rosemanna "Organ konstytucyjny" - "Donald mat..."  /TUTAJ/ oraz artykuł Aleksandra Ściosa "Ostatni mecz Donalda Tuska  /TUTAJ/ . Oba teksty dotyczą wojny jaką premier Polski wypowiedział kibicom piłki nożnej.  Ścios stwierdza, że celami akcji Tuska są: rozszerzenie uprawnień władzy, w szczególności służb, uczynienie z kibiców kozła ofiarnego na wypadek niepowodzenia Euro 2012 oraz spowodowanie, by stadiony nie mogły być ogniskiem buntu społecznego, tak jak to zdarzyło się w Egipcie.

  Rosemann skoncentrował się na wlepieniu mandatów kibicom Jagiellonii Białystok za antyrządowe okrzyki podczas pikiety.  Przytoczył artykuł 49 p. 1 Kodeksu Wykroczeń: "kto demonstracyjnie okazuje lekceważenie Narodowi Polskiemu, Rzeczypospolitej Polskiej lub jej konstytucyjnym organom, podlega karze aresztu lub grzywny.".  Bloger stwierdził, że mogło to dotyczyć wyłącznie okrzyku "Donald matole" i zaczął się zastanawiać, który z konstytucyjnych organów państwa nosi nazwę "Donald"?

  Ja jednak widzę w tej historii dogodny punkt wyjściowy do rozważań na temat stosunku polskich polityków do prawa.  Widać, że jest on czysto instrumentalny, w myśl starego powiedzenia "Dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie".  W Polsce mamy "biegunkę legislacyjną", wydajność parlamentarzystów ocenia się "na akord", po ilości uchwalonych ustaw.  Podejrzewam, że wiekszość z nich w ogóle nie wchodzi w życie, n.p. z powodu braku przepisów wykonawczych.  Gdy jednak chce się komuś "dolożyć", wtedy wynajduje się jakiś "lekceważący stosunek" i wali się nim jak pałką.

  Ten jednak, kto zdecyduje się popełnić jakieś prawdziwe przestępstwo, ma duże szanse, że ujdzie mu to na sucho, nawet jeśli zostanie złapany.  W latach 2005-2009 stosunek ilości spraw osądzonych w pierwszej instancji do liczby zakończonych postępowań przygotowawczych wahał się pomiędzy 41, a 43%.  To o czymś świadczy.

  Takie podejście do prawa nie jest wyłączną cechą PO.  Parę tygodni temu posłowie PiS złożyli w Sejmie projekt ustawy zakazujacej noszenia w miejscach publicznych noży o długości ostrza powyżej 8 cm.  Każda gospodyni domowa kupująca nóż kuchenny w sklepie stanie się automatycznie przestępczynią, bo przecież musi go jakoś zanieść do domu.  Pomysł takiej legislacji zrodził się pod wpływem kilku bandyckich wyczynów nożowników.  Bandytów było niewielu, ale ograniczenia maja być nałożone na wszystkich Polaków.  W taki właśnie sposób politycy "produkują" kryminalistów, zamulają system prawny i demoralizują społeczeństwo.

2 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. a będzie jeszcze gorzej

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika elig

2. @Maryla

Jest jeszcze jedno niebezpieczeństwo, poza tym o którym mówi Grudeq. To może przyspieszyć wydawanie ustaw i biegunka legislacyjna stanie się jeszcze gorsza i nasz system prawny w końcu wyzionie ducha.