Niechęć do historii własnego kraju

avatar użytkownika elig

  Niechęć do historii własnego kraju, oraz do jej upamiętniania, jest w ostatnim roku charakterystyczną cechą obecnych wład...

  Niechęć do historii własnego kraju, oraz do jej upamiętniania, jest w ostatnim roku charakterystyczną cechą obecnych władz Polski, a w szczególności tych, co zarządzają miastem stołecznym Warszawą .  Było to wyraźnie widać już 15 sierpnia zeszłego roku, kiedy to na placu Piłsudskiego odbyły się skromne i drętwe oficjalne obchody, a poza tym jedyną imprezą w tym dniu była /równiez  niewielka/ parada zorganizowana przez Hindusów z okazji ich święta narodowego.  Doprawdy żenujące było to, że Hindusi potrafią, a władze stolicy Polski - nie.

  Powtórkę tej sytuacji mieliśmy 11 listopada 2010.  Jedynym wyrazistym punktem tego dnia był Marsz Niepodległości zorganizowany przez środowiska prawicowe i narodowe.  Przy cichym poparciu władz Warszawy starały się mu przeszkodzić lewackie bojówki, które potrafiły wymusić zmianę trasy.  W  prorzadowych mediach przedstawiano uczestników pochodu jako faszystów i szowinistów.

  Dziś mamy Trzeciego Maja - dość okrągłą, bo 220 rocznicę uchwalenia Konstytucji 3-go Maja.  I cóż widzimy?  Znów skromna i drętwo-oficjalna uroczystość na Placu Zamkowym.  Jej głównymi akcentami były: podniesienie flagi na Zamku Królewskim oraz przemówienie prezydenta Komorowskiego, w którym uznał on za stosowne poskarżyć się, że ludzie zamiast śpiewać w pieśni "Boże coś Polskę" "Ojczyznę wolną pobłogosław Panie", śpiewają "Ojczyznę wolna racz nam wrócić Panie". Narzekał też na piszących antyrządowe polityczne slogany na flagach narodowych.  Poza tym były występy kilku orkiestr wojakowych i mała defilada kompanii reprezentacyjnej WP.  W Kordegardzie wystawiono oryginał Konstytucji.  To wszystko.  Jeszcze tylko w Agrykoli miał miejsce finał XXI Biegu Niepodległości.

  A przecież dwa lata temu z okazji Trzeciego Maja odbyła się piękna defilada wojskowa w mundurach z różnych epok.  W zeszłym roku Konstytucję pokazywano w Łazienkach i przez cały dzień aktorzy odgrywali różne sceny z epoki.  Dziś nic się tam nie działo.  Występy, owszem, będą miały miejsce, ale dopiero 8 maja w "dzień imienin króla Stasia".  Dyrekcja muzeum uważa widocznie, że jest to ważniejsze niż Trzeci Maja.

  Widać, że podobnie jak to było za komunizmu, o upamiętnienie w stolicy najważniejszych świąt narodowych będą się musiały zatroszczyć niezależne od władz środowiska patriotyczne.

21 komentarzy

avatar użytkownika elig

1. Uzupelnienie notki

Zastanawiam sie też czy ta niechęć do obchodów naszych świąt narodowych nie ma czasem coś wspólnego z podlizywaniem się Rosji po tragedii smoleńskiej. W zeszłym roku zaplanowano przecież odsłonięcie pomnika żołnierzy sowieckich w Ossowie akurat koło 15 sierpnia. Udaremniła to wtedy manifestacja miejscowej ludności.

avatar użytkownika elig

2. Warszawa może się tylko wstydzić...

A w przyszłości powinna wziąć przykład z Krakowa. Warto obejrzeć fotorelację z trzeciomajowego marszu w tym mieście: http://blogmedia24.pl/node/48023 .

avatar użytkownika rk3745

3. W Poznamiu też był duży marsz!

Polecam Darskiego o Nowym Ekranie,

tutaj

Pozdrowienia

avatar użytkownika Maryla

4. nawet Gajzeta zauważyła

Kilkuset poznaniaków mimo przenikliwego zimna przyszło w samo
południe pod Ratusz, by świętować 220. rocznicę uchwalenia konstytucji 3
Maja


Fot. Łukasz Cynalewski / Agencja Gazeta

Na Stary Rynek
przy dźwiękach Orkiestry Miasta Poznania wmaszerował barwny pochód,
złożony z pocztów sztandarowych, przedstawicieli władz, uczniów
poznańskich szkół i kawalerzystów. Pochód przyszedł pod Ratusz z Fary, w
której odprawiono mszę świętą w intencji Ojczyzny.

W
samo południe po raz kolejny tryknęły się koziołki na ratuszowej wieży, a
potem przy dźwiękach hymnu narodowego na maszt wciągnięto
biało-czerwoną flagę.

- Świętujemy, bo każdy naród potrzebuje swoich symboli - mówił ze stopni ratusza prezydent miasta Ryszard Grobelny.
- Potrzebuje swoich wydarzeń, miejsc, osób, potrzebuje czegoś, do czego
może się odwołać w historii i w dniu współczesnym. Konstytucja 3 Maja
jest takim naszym narodowym symbolem.


Więcej... http://poznan.gazeta.pl/poznan/1,36001,9532356,3_Maja_w_Poznaniu__Gorace_swieto_mimo_zimna.html#ixzz1LKBjTbnH

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika elig

5. Opole też !!!

W Dniu Flagi /02.05/ odbył sie w Opolu Marsz Niepodległości zorganizowany przez środowiska prawicowe i narodowe. Poinformował o tym bloger Andruch tu : http://blogmedia24.pl/node/48045 .

Ostatnio zmieniony przez elig o śr., 04/05/2011 - 17:18.
avatar użytkownika amica

6. A czego można się spodziewać?

Obowiązująca w tzw. salonie wykładnia historii za największe zło uznaje nacjonalizm i katolicyzm (ciasny, ludowy), a za zagrożenie -- wystawienie rachunku (choćby moralnego) komunistom. Władzę dusz (media, tygodniki opiniotwórcze) przejęły kręgi nomenklaturowo-ubeckie oraz ich wspierające. Do czego mają nawiązywać? Do walk narodowo-wyzwoleńczych, do AK czy żołnierzy wyklętych? Do Nowotki i Róży Luksemburg -- nie wypada, no więc mamy przyjaźń polsko-rosyjską, dowiadujemy się, że Europę nam podarował Gorbaczow. Po pół wieku indokrynacji PRL-owskiej, mamy postępowo-salonową.

avatar użytkownika elig

7. @amica

Zgoda, ale czemu warszawskie środowiska patriotyczne nic nie robią /w przeciwieństwie do Krakowa, Poznania, czy Opola/?

avatar użytkownika amica

8. @elig

Może częściej i głośniej niż inne są zakrzykiwane, bo więcej tu Salonu

avatar użytkownika barbarawitkowska

9. Elig, Amica

Jedna staruszka w autobusie powiedziała mi kiedyś"Warszawiacy zginęli w powstaniu, a resztę załatwili na Rakowieckiej". W to miejsce przyszli nowi, nie chodzi mi o nowych, których pełno w każdej stolicy, chodzi o nowych - funkcjonariuszy, intelektualistów na pasku i beneficjentów. Od tego czasu wielokrotnie pączkowali.

avatar użytkownika elig

10. @barbarawitkowska

Proszę pani. Powstanie było w 1944, a Rakowiecka utraciła wiekszość swej ponurej sałwy w 1956. To jest prawie 67 i 55 lat temu. Chyba już czas poszukać sobie nowych usprawiedliwień.

avatar użytkownika Deżawi

11. @elig: "już czas poszukać sobie nowych usprawiedliwień"

Na jakiej podstawie tak Pani uważa?

- Powstanie Warszawskie (czyli II wojna światowa) i "Rakowiecka" - zostały według Pani już ROZLICZONE z Narodem? Materialnie i moralnie? Wszyscy wszystkich przeprosili i zadośćuczynili wyrządzonym szkodom?

Pozdrawiam.

"Moje posty od IV 2010"                                              

avatar użytkownika elig

12. @barbarawitkowska

Oczywiście nie, ale w międzyczasie wyrosło juz nowe pokolenie, a nawet dwa.

avatar użytkownika barbarawitkowska

13. Elig

z jakiego materiału genetycznego wyrosło to nowe pokolenie, a nawet dwa?
O to właśnie idzie.

avatar użytkownika barbarawitkowska

14. Wystarczy spojrzeć chociażby

na twarze powstańców i więżniów Rakowieckiej na starychb zdjęciach i twarze dzisiejszych Warszawiaków (nie obrażając nikogo) i już jest odpowiedź.

avatar użytkownika barbarawitkowska

15. Elig

nasza dyskusję podsumować można nadzwyczaj celnymi słowami Ziemkiewicza z ostatniej "Uważam Rze":

Jak w każdym kraju okupowanym, w PRL elita została utworzona przez okupanta- z kolaborantów. Zwykle na zasadzie doboru negatywnego. Najwyżej awansowali ci, którzy nie mieli moralnych hamulców w wysługiwaniu się reżimowi,którzy wszystko zawdzięczali okupantowi.

avatar użytkownika elig

16. @barbarawitkowska

To nie tak. Polacy spoza przedwojennej Warszawy nie byli przecież jakoś genetycznie upośledzeni.

avatar użytkownika barbarawitkowska

17. Elig

nie wiem jak to Pani wytłumaczyć, bo to chyba proste? Niewiele jest miast w Polsce, które znajdowały się w granicach przedwojennej RP, a w których historia dokonałaby takiej masowej operacji na populacji ludzkiej. Do tego doszedł jeszcze fakt, który pamiętam od znajomych moich rodziców, że np przedwojenni mieszkańcy Warszawy, którzy po wojnie wylądowali w Podkowie Leśnej. Milanówku, Otwocku etc. przed dziesięciolecia nie mogli zameldować się w Warszawie. A zatem populacja wymieniła się prawie w całości, a że w Warszawie znajdowało się centrum władzy to ściągały tutaj najgorsze kanalie. Całe fragmenty dzielnic były zasiedlane przez funkcjonariuszy. Do tego potem dochodziły coraz to nowe elementy, np tuż koło mnie w stanie wojennym wyrosło sporo wielkich bloków , które zasiedlono wyłącznie wojskowymi. Dziś też w Warszawie najwięcej płaci cię nie za wiedzę tylko za dyspozycyjność i to przyciąga określony gatunek ludzi.
Żeby była jasność nie uważam ani przedwojennych warszawiaków za lepszych od mieszkańców innych części Polski, ani z klucza nowych warszawiaków za gorszych od starych , ale ci nowi rzadko uważają Warszawę za swoje miasto- często przyjeżdżąją tu tylko po kasę i prestiż.
Czy Pani tego nie wie?

avatar użytkownika elig

18. @barbarawitkowska

Zupełnie się z Pania nie zgadzam. Sama przyjechałam na studia do Warszawy w połowie lat 60-tych. Nikt z moich licznych znajomych z akademików nie pasował do Pani wyobrażeń.

avatar użytkownika barbarawitkowska

19. Elig

a zatem nie może mieć tej wiedzy , jaką ja mam od ojca np o tym jak wysiedlano oficerskie rodziny z Mokotowa i Żoliborza. I kto tam potem mieszkał.
W niektórych rejonach jeszcze dzisiaj na podstawie adresu można z dużym prawdopodobieństwem wskazać pochodzenie społeczne.
To jest Pani punkt widzenia, nie będę cytować tutaj popularnego przysłowia , bo się Pani obrazi.
Jeżeli zatem wszystko było tak pięknie to dlaczego dzisiaj jest tak jak jest?

avatar użytkownika elig

20. @barbarawitkowska

Mnie nie chodziło o to, że jest cudownie, tylko o to, że jeśli od jakichś wydarzeń minęło 67, czy 55 lat, to nie można ich trakować tak, jakby zdarzyły się wczoraj

avatar użytkownika barbarawitkowska

21. Elig

Czy 67 lat to jest dużo na regenarację całkowicie wyniszczonej puli genetycznej i odbudowę kompletnie zniszczonego miasta? Zwłaszcza , jeżeli ta odbudowa odbywa się pod okiem specjalistów inżynierii społecznej?
Nawet zwykłe skaleczenie pozostawia bliznę.