USA - czyli sytuacja finansowego bankruta

avatar użytkownika Jacek K.M.

(Ameryki już nie ma, tylko nie wszyscy o tym wiedzą)
USA są winne Chińczykom $1.1T (trylion!), Japonii $900 bln, a Anglii $300 bln (wypowiedż senatora Orrin Hatch, R, ze stanu Utah). Rząd federalny kilka lat temu zatrudniał ok. 1 mln pracowników, dzisiaj jest już ich ponad 2 mln. Trwający przez lata względny stan dobrobytu doprowadził do szalonego rozrostu biurokracji.

Dzisiaj w dobie wyrażnego kryzysu, 42 mln Amerykanów czyli ok. 13% populacji nie stać na kupno żywnosci, dlatego otrzymują specjalne bony żywnosciowe (food stamps). Ok. 43% rodzin wydaje więcej niż zarabia (czyli pożycza zadłużając się na karty kredytowe). 10% najlepiej zarabiających płaci ok. 70% podatków federalnych, a niżej zarabiających 50% pracujących, płaci zaledwie 2% podatków, w dodatku otrzymując kredyt/wyrównanie od urzędu podatkowego.

W stanie Ohio (w miejscowosci Massillon) 700 osób ubiegało się o 1 pozycję sprzątacza (płatną $16,oo na godz. + swiadczenia). W USA nie tworzy się nowych miejsc pracy, bo rząd utrudnia coraz to nowymi przepisami życie biznesmenom. Statystyki bezrobotnych ( srednia krajowa ok. 9%, w Kalifornii 12.5%) są zakłamane i obejmują tylko tych bezrobotnych, którzy ciągle jeszcze kwalifikują się do otrzymywania swiadczeń. Kiedy ten okres się kończy, wylatują ze statystyki.

Rząd Obamy lansuje bardzo orginalne uzdrowienie gospodarki, proponując podwyższenie obciążeń podatkowych dla pracodawców. Mają one obejmować ludzi zarabiających od $250 tys. brutto, są to mali i sredni przedsiębiorcy, którzy w nowej sytuacji podatkowej zmuszeni będą obciąć zatrudnienie uciekając z kapitałem do stanu o niższych podatkach, lub przejsć na garnuszek rządowy.

Jeżeli bysmy opodatkowali w 100% wszystkich zarabiających $100 tys. i więcej, to i tak nie wystarczyłoby na pokrycie wydatków z budżetu Obamy. Problemem Ameryki są nie tylko niskie wpływdo skarbu państwa, ale przede wszystkim bezmyslnie rozchustane wydatki. Obserwujemy postępującą oligarchizację/putinizację Ameryki, próbę wykończenia słynnej niezależnej klasy sredniej w USA. Jest to próba zgniecenia ducha niezależnosci, aby przestał kwestionować rosnącą rolę biurokracji rządowej.

Wielkie korporacje dawno już dogadały się z amerykańskimi rządzącymi elitami i przeważnie nie płacą podatków. Na przykład General Electric od 2006 r, nie zapłacił złamanego centa podatków mimo, że od tego czasu zarobił $26 bln (!). Co więcej w 2006 r. otrzymał jeszcze od rządu zwrot/kredyt podatów w wysokosci $4.1 bln. W 2010 roku Bank of America zarobił $4.4 bln i otrzymał zwrot $1.9 bln. Podobnie unikają podatków Verizon, ExxonMobil, Chevron, ConocoPhilips, Boenig, FedEx, Citi czy Goldman Sachs. Wszystkie te korporacje zatrudniają dywizje buchalterów, wydają też biliony dolarów na lobbowanie kongresmenów i senatorów, aby korzystnie dla siebie zmieniać prawo podatkowe.

Tajemnicą poliszynela jest, że te ponadnarodowe korporacje korzystają z rajów podatkowych, czyli przenoszą swoje siedziby za granicę. Tak więc a członkowie amerykańskiego Kongressu, wybierani w poszczególnych stanach aby reprezentować swoich wyborców, sprzedają się lobbystom reprezentującym interesy wielkich korporacji. Przez to przesuwają obciążenia podatkowe na swoich wyborców, powodując tym samym zmniejszenie miejsc pracy i logicznie ucieczkę kapitału za granicę. Rząd zas z przyjemnoscią uzależnia od swojej biurokracji coraz to następne zastępy biedniejących obywateli.

Jedyną nadzieją może być tylko oddolny ruch Tea Party, który może przywrócić zdrowy rozsądek partii republkańskiej, która już dawno zeszła na manowce.

No dobrze, ale co z tym głosno opłakiwanym i dyskutowanym rocznym deficytem budżetu Obamy w wysokosci $1.7 tryliona? (nie zapomnijmy o już zgromadzonym dotąd długu w wysokosci $14.3 trylionów).

Nie ma problemu, mówią złosliwi, przecież drukarnie federalne wydrukują tyle pieniędzy (co prawda bez pokrycia...) ile tylko będzie potrzeba. Do diabła ze zdrowym rozsądkiem!

 

Etykietowanie:

5 komentarzy

avatar użytkownika Kurakator

1. krótka skala w krajach anglojęzycznych

czyli: 106 = milion, 109 = bilion, 1012 = trylion, itp

dlatego też uważam, że bardziej powinniśmy się martwić o nas niż o USA a wszystkie przepowiednie o bankructwie i upadku USA należy włożyć między bajki.

avatar użytkownika Jacek K.M.

2. @Kurakator,

Zgoda, zawsze powinnismy martwić się o siebie samych, ale trzeba też patrolować informacyjnie sąsiedztwo. Nie tylko w czasie globalizmu, krach dotychczasowej potęgi ma konsekwencje dla otoczenia (patrz wielki kryzys końca lat 30-tych ub. wieku). Dalsze bezmyslne zadłużanie się na pewno doprowadzi każdy kraj nad przepasć tzn. tam gdzie dzis stoi USA. Pozdrawiam.
Jacek.

avatar użytkownika Tymczasowy

3. Liczby bezwzgledne

to czesc prawdy. Gospodarka amerykanska jest kolosalna, przerazliwie wydajna i innowacyjna. A zadluzenie prosze odniesc do wielkosci GDP. Jezeli rusza palcem, a wlasnie ten ruch zostal podjety, to wyjda z klopotow.

avatar użytkownika barbarawitkowska

4. Tymczasowy

albo nie wyjdą. Jak Chińczycy uwolnią całkiem swoją walutę.
Pozdrawiam

avatar użytkownika Jacek K.M.

5. @Tymczasowy

Zgadza się, balans handlowy USA w tym roku jest (estimate) 3.3% na minusie w odniesieniu do GDP, a balans budżetowy (zakładany) będzie 9.9% GDP na minusie. Dla Polski jest odpowiednio: -2.8% i -7.5%.Pozdrawiam.
Jacek.