Serwis nr 35 3 x 5 zł - za benzynę, cukier, chleb... Czas na "Polską Wiosnę Gniewu".

avatar użytkownika Redakcja BM24
avatar użytkownika Morsik

Arcyboleśnie głupio im wyszło... Miały być podatki 3 x 15%, zrobiło się 3 x 5 zł - za benzynę, cukier, chleb... Czas na "Polską Wiosnę Gniewu".

 Serwis numer 35 / 22.03.2011 (pdf)

Etykietowanie:

15 komentarzy

avatar użytkownika Redakcja BM24

1. Miały być podatki 3 x 15% zamiast będzie VAT 25%

zapraszamy do kolportowania naszej bibuły.

avatar użytkownika Nico031

2. Szanowna Redakcjo!!!!

Własnie drukuję Serwis , na dzisiejszy spacer z psiakiem- bibuła trafi do ludu ...i zaraz umieszczę na NE... pozdrawiam serdecznie

"Na każdym kroku walczyć będziemy o to , aby Polska

Polską była, aby w Polsce po Polsku się myślało"/ kardynał Stefan Wyszyński- Prymas Polski/

avatar użytkownika Maryla

3. Bitwa o KDT Warszawa (21.07.2009) (HD HQ) -Trailer

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

4. Bitwa stoczniowców z policją - 29.04.2009

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

5. Sławomir AdamiecMarch 20,

Sławomir Adamiec

Sławomir AdamiecMarch 20, 2011 at 6:51pm
Temat: Sławomir ADAMIEC. Katarzyna Hall – minister Rządu RP czy strażnik Banku Światowego?
Sławomir ADAMIEC. Katarzyna Hall – minister Rządu RP czy strażnik Banku Światowego?

Rozpoczynając
swoje rządy w Ministerstwie Edukacji Narodowej Katarzyna Hall głosiła
dwa sztandarowe hasła: koniec zakupów centralnych oraz wprowadzenie bonu
edukacyjnego.

W ramach zakupów centralnych zaopatrzono szkoły w
sprzęt komputerowy i oprogramowanie do pracowni komputerowych, z
jednoczesnym przeszkoleniem nauczycieli, oraz zakupiono tzw. gimbusy do
dowozu uczniów do szkół. Temat bonu edukacyjnego umarł bardzo szybko, a
brak wsparcia Ministerstwa Edukacji Narodowej dla organów prowadzących w
wyposażeniu szkół w potrzebny sprzęt to milowy krok w kierunku zdjęcia
odpowiedzialności ze szczebla centralnego i nałożenie tej
odpowiedzialności na lokalne samorządy bez dedykowanego wsparcia
finansowego. Ta tendencja zdominowała politykę edukacyjną w latach
2008-2011.

Jednocześnie w tym samym czasie MEN realizowało bardzo
wiele projektów systemowych i konkursowych współfinansowanych z EFS w
ramach wsparcia tzw. reformy systemu edukacyjnego.

Czy
wydatkowanie setek milionów złotych na rozproszone działania przyczyniło
się do wzrostu jakości polskiej edukacji, czy też do osłabienia jej
potencjału?

Na tak postawione pytanie odpowiedź przyniesie
najbliższy czas. Już teraz jednak uczelnie sygnalizują, że kandydaci na
studentów, szczególnie kierunków ścisłych i technicznych, przychodzą na
studia z coraz niższą wiedzą, umiejętnościami i kompetencjami.
Skuteczność i zasadność wydatkowania tak ogromnych sum publicznych
pieniędzy powinna stać się przedmiotem kontroli powołanych do tego
organów państwowych z NIK i CBA na czele.

Zbliża się polska
prezydencja w Radzie Unii Europejskiej. O kierunkach polskiej polityki
edukacyjnej wiele mówią przyjęte przez MEN priorytety w ramach przyszłej
prezydencji. Są to edukacja dla mobilności i mobilność w aspekcie
polityki sąsiedztwa. Wynika z nich, że dla MEN najistotniejsze jest, aby
tak wykształcić młodych Polaków, żeby byli zdolni do podejmowania pracy
na rynkach bogatych państw UE, bo o studiach na renomowanych
zagranicznych uczelniach myśleć mogą tylko ci z zamożnych rodzin, a więc
nieliczna grupa absolwentów polskich szkół. MEN kierunkuje w ten sposób
polską młodzież na emigrację dla szukania lepszej, ekonomicznej
przyszłości. Dalsze wyludnienie Polski i przyczynienie się do załamania
państwowego systemu emerytalnego to nietrudne do przewidzenia skutki
takiej polityki.

Zadłużenie Polski wynika z polityki brania
kredytów hojnie oferowanych przez finansowe instytucje międzynarodowe.
Jedną z tych instytucji jest Bank Światowy. Polska otrzymała od Banku
Światowego kredyty pod warunkiem obniżenia wieku szkolnego oraz
zmniejszenia liczby nauczycieli w Polsce. Obydwa te warunki gorliwie
realizuje pani minister Katarzyna Hall.

Mimo sprzeciwu rodziców
pięciolatkowie już niedługo znajdą się przymusowo w szkołach, bo tak
stanowią przepisy oświatowe wprowadzone przez MEN pod kierunkiem tej
„genialnej kobiety”, jak nazwał ją premier D. Tusk (PO) przed
powierzeniem jej funkcji ministra edukacji. Nauczyciele zostali
pozbawieni przywilejów emerytalnych bez żadnej rekompensaty, a szykowane
zmiany w regulacjach prawnych uczynią ten zawód mało atrakcyjnym i
odrzucającym. Zawód nauczyciela już dawno przestał być zawodem
atrakcyjnego wyboru ze względów ekonomicznych, a teraz dodatkowo
przestanie być atrakcyjny ze względów prawnych i organizacyjnych.

Czy
taki jest polski interes narodowy? Czy taka ma być rola polskiej
edukacji? Czy dalej będziemy pozwalali na to, aby osoba, która we
Włocławku dała świadectwo, że wstydzi się krzyża, psuła polską szkołę?

Najwyższy
czas, aby urząd ministra edukacji w Polsce pełniła osoba w interesie
polskiego społeczeństwa? Wszystko w naszych rękach. Najwyższy czas na
nowe rozdanie w jesiennych wyborach i pozbawienie Pani Hall i Rządu PO
niszczącej władzy w polskiej oświacie!

Sławomir ADAMIEC

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

6. Do Pani Maryli,

Szanowna Pani Marylo,

Jedyna zasługą pani Hall, jest to, że była żoną Aleksandra Halla. Ten z Kolei przyjął do pracy hrabiego Komorowskiego herbu dziadzia w charakterze rękodajnego.

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

7. Szanowny Panie Michale

niestety, pani Hall okazała się być najbardziej szkodliwym ministrem oświaty w III RP.
Pani minister Łybacka od Wiatra z SLD, przy hallowej, to wzór cnót.

Pozdrawiam serdecznie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

8. Rolnik to nie obywatel trzeciej kategorii

Z Wieńczysławem Nowackim, przedstawicielem Komisji ds. Realizacji Porozumień Rzeszowsko-Ustrzyckich, rozmawia Bogusław Rąpała

Wczoraj w Ustrzykach Dolnych odbyły się uroczystości związane z obchodami 30. rocznicy podpisania porozumień rzeszowsko-ustrzyckich. Jaki cel przyświecał organizatorom?
- Uroczystości miały na celu przypomnienie przebiegu strajków oraz tych wartości, które były ważne dla sygnatariuszy tych porozumień przed 30 laty i nadal są aktualne. Zamiarem organizatorów było również pokazanie analogii tamtych wydarzeń z tym, co się dzieje obecnie.

O jakich analogiach Pan myśli?
- 30 lat temu to system komunistyczny sprawił, że ludzie wsi, szczególnie rolnicy, byli traktowani jako obywatele trzeciej kategorii. Dzisiaj system liberalny stawia polską wieś w podobnej sytuacji. Bo jak inaczej wytłumaczyć to, że nasi rolnicy otrzymują 30 procent tego, co gospodarze z Niemiec, Francji, Danii czy Austrii?

To strona materialna. A inne kwestie?
- Chociażby te natury prawnej. Do dziś w Konstytucji Polskiej Wsi nie ma zagwarantowanej trwałości gospodarstw rodzinnych. W artykule 21 widnieje jedynie lakoniczny zapis, który nie ma żadnego prawnego przełożenia na rzeczywistość. Mówi on, że podstawą ustroju rolnego w Polsce są gospodarstwa rodzinne. Przy czym nie wiadomo, czym jest ustrój rolny, poza tym, że tylko hasłem, które zostało ustawowo wprowadzone przez rząd Włodzimierza Cimoszewicza. Natomiast nie ma ani jednego zapisu, który precyzowałby, co należy rozumieć pod pojęciem "gospodarstwa rodzinnego". Bo też do chwili obecnej nie ma żadnej ustawy o tego rodzaju gospodarstwach. W związku z tym ich właściciele nie mają odpowiedniego zabezpieczenia prawnego swojej własności. Żaden rząd o to nie zadbał. Nie możemy pogodzić się z takim traktowaniem. W obrębie porozumień rzeszowsko-ustrzyckich ta sprawa nie została odpowiednio uregulowana i gwarancje nienaruszalności własności chłopskiej de facto do dziś nie istnieją.

Rzeczywiście trudno oprzeć się wrażeniu, że problemy rolników dziś, podobnie jak i przed laty, spychane są na dalszy plan...
- Oczywiście analogię widać również w sferze dochodowości produkcji rolnej. A przede wszystkim w sposobie traktowania polskiego rolnika przez główne środki społecznego przekazu. Poza Radiem Maryja, Telewizją Trwam i "Naszym Dziennikiem" inne media całkowicie pomijają problemy społeczności wiejskich. Brakuje programów, które naprawdę pokazywałyby wiejską rzeczywistość i to, jak ważną częścią Narodu Polskiego jest ludność rolnicza.

Komisja ds. Realizacji Porozumień Rzeszowsko-Ustrzyckich wciąż działa. W jaki sposób chce przyczynić się do poprawienia sytuacji rolników?
- Miesiąc temu w Rzeszowie podczas konferencji zorganizowanej przez Stronnictwo Ludowe "Ojcowizna" oraz uczestników strajków sprzed 30 lat został wystosowany list otwarty do najwyższych władz Rzeczypospolitej Polskiej, w którym poruszyliśmy nie tylko bieżące problemy rolników, ale i zagrożenia dla Narodu i państwowości polskiej. Oprócz tego została ogłoszona rezolucja w sprawie ubezpieczenia społecznego rolników i ich rodzin. Sprawa ubezpieczeń była niezwykle mocno postawiona w porozumieniach rzeszowsko-ustrzyckich i po latach znalazła odzwierciedlenie w ustawie o KRUS. Jednak w ostatnim czasie dąży się do likwidacji tych kas. Degradacja Narodu polega również na tym, że niszczy się nasze odwieczne prawo wywodzące się z historycznego, zasadniczego dla Polski faktu, jakim był chrzest w 966 roku. To prawo do tożsamości i moralności katolickiej.

Wciąż też aktualny jest problem wyprzedaży polskiej ziemi...
- To kwestia bardzo spłycana i niezauważana. Warunki wyprzedaży polskiej ziemi uważam za zasadniczy problem polskiej państwowości. Niestety, z apelami naszej Komisji ds. Realizacji Porozumień Rzeszowsko-Ustrzyckich powołanej na mocy tych porozumień nie chcą liczyć się przedstawiciele władz, w tym również ministerstwa rolnictwa. Tymczasem komisja ta stanowi element prawny, który powinien być brany pod uwagę przy konsultacjach dotyczących projektów ustaw i nowelizacji.

Kto wziął udział w niedzielnych uroczystościach?
- Przede wszystkim sygnatariusze i uczestnicy strajków w Ustrzykach Dolnych i Rzeszowie, członkowie NSZZ Rolników Indywidualnych "Solidarność", działacze Ogólnopolskiego Komitetu Oporu Rolników i Stronnictwa Ludowego "Ojcowizna". Delegacje przybyły nie tylko z Polski Południowo-Wschodniej, ale także z innych regionów naszego kraju. Uroczystości zostały zorganizowane przez komitet organizacyjny obchodów 30. rocznicy porozumień rzeszowsko-ustrzyckich, któremu przewodniczy Kazimierz Chorzępa, przez Henryka Sułuja, burmistrza miasta i gminy Ustrzyki Dolne, Ewę Leniart, dyrektor Instytut Pamięci Narodowej - Oddział w Rzeszowie oraz Komisję ds. Realizacji Porozumień Rzeszowsko-Ustrzyckich, którą reprezentowałem ja. Mszy św. jubileuszowej przewodniczył JE ks. abp Józef Michalik, metropolita przemyski i przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski. Eucharystia była sprawowana w kościele pod wezwaniem św. Józefa Robotnika, którego budowa również była wynikiem porozumienia. W latach 1979 i 1980 władze komunistyczne nie chciały wydać pozwolenia na jego budowę. Dlatego w załączniku do porozumienia ustrzyckiego znalazło się żądanie wydania zgody na budowę tego kościoła oraz kilku innych na terenie Bieszczad. Podczas uroczystości obecni byli także delegacja młodzieży oraz poczty sztandarowe Zespołu Szkół Licealnych im. Józefa Piłsudskiego oraz szkół ponadgimnazjalnych w Ustrzykach Dolnych.

Po Mszy św. odbyła się konferencja. Jakie tematy na niej poruszono?
- Złożyły się na nią trzy zasadnicze wykłady. Najpierw odczytano referat ks. prof. dr. hab. Tadeusza Guza z Wydziału Zamiejscowego Nauk Prawnych i Ekonomicznych Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego w Tomaszowie Lubelskim zatytułowany "O posłannictwie rolnika polskiego". Następnie mgr Janusz Szkutnik mówił o etyce w polityce na przykładzie strajków w Ustrzykach Dolnych i Rzeszowie w 1981 roku. Bogusław Kleszczyński z rzeszowskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej przedstawił wydarzenia sprzed 30 lat w świetle dokumentów SB. Część konferencyjną zakończyło moje wystąpienie dotyczące Konstytucji Polskiej Wsi. To dalekosiężny dokument programowy Stronnictwa Ludowego "Ojcowizna" i innych ugrupowań, które podjęły z nami współpracę.

W świadomości publicznej pokutuje pewne przekłamanie dotyczące przebiegu strajku w Ustrzykach Dolnych. Na czym ono polega?
- Podawane są nieprawdziwe informacje, głównie pochodzące z akt Służby Bezpieczeństwa, według których strajk w Ustrzykach Dolnych zakończył się 12 stycznia 1981 r. z chwilą interwencji zmotoryzowanych oddziałów Milicji Obywatelskiej. To nie prawda, ponieważ od 14 stycznia strajk był kontynuowany i trwał aż do podpisania porozumienia 20 lutego 1981 roku. Dwa dni wcześniej podpisano porozumienie w Rzeszowie. Tak więc strajk rozpoczął się w Ustrzykach Dolnych i tu również się zakończył.

Dziękuję za rozmowę.

http://www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=110773

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

9. Pamiętamy wszyscy z

Pamiętamy wszyscy z dziesiątków filmów wojennych, szpiegowskich, przygodowych, rewolucyjnych, kontrrewolucyjnych i historycznych, jak bohater ostrzeliwuje się hordom wrogów i nagle zauważa, ze w magazynku został mu ostatni nabój? Ma do wyboru dwie możliwości. Albo pakuje go sobie w łeb, albo patrzy zawziętym wzrokiem na przedpole i wybiera, kogo z wrogów najbardziej nie lubi i komu pośle ten nabój, czy raczej pocisk, bo po wystrzeleniu, to już nie nabój.

Najwyraźniej takie stadium osiągnęła ekipa MAKDonaldaTuska iChrabiego Cherbu Red Bul Komorowskiego, który to termin stosuje umownie, bo, oczywiście, wszyscy rozumiemy, że decyzje zapadają gdzie indziej, a to są słupy.

Co jest takim ostatnim nabojem ekipy piłkarzyków- amatorów, po fiasku kolejno wszystkich wrzutek,z przecieków cedzonych do zaprzyjaźnionych, zaczerwienionych z emocji dziennikarskich uszek? Pamiętam te wszystkie wrzutki i przecieki cedzone przez rządowe i prorządowe źródła, a to głos damski, stewardessa, co to się pojawiała, potem się jednak nie pojawiała, Najpierw piloci wołają „Jezu, Jezu..” potem okazuje się, że jednak wołają co innego. Niby nic takiego, ale ktoś, kto rozpuszczał takie dosłowne wypowiedzi, kłamał, bo nie mógł ich słyszeć, albo kłamią stenogramy, bądź, rzekome stenogramy, bo coraz więcej przemawia za traktowaniem ich po prostu, jako słuchowiska radiowe, albo reality show. Powinna je poprzedzać charakterystyczna statua kołchoźnicy i robotnika z czołówki wszystkich sowieckich filmów. Nie jest ważne, czy ktoś wołał Jezu, , czy k…, nie o to chodzi. Ważne czy ten ktoś SŁYSZAŁ to, o czym mówił, a zatem stenogramy kłamią, czy też nie słyszą, zatem kłamał, a jeśli tak, to dlaczego kłamał? Nie sposób pomylić Jezu i k…, nie sposób też słyszeć stewardessę, której w końcu, jak się pokazuje, nie ma w stenogramie- słuchowisku.

Gdzie są w stenogramie słowa Protasiuka, że teraz pokaże, jak lądują debeściaki? Czy ktoś w ogóle pamięta, ile hałasu wywołały te słowa, cytowane w Wyborczej? Jakoś o tym teraz cicho, dlaczego? Słyszeli te słowa w Wyborczej, czy kłamali? Jeśli słyszeli, to czemu stenogram kłamie? Jeśli to stenogram jest prawdziwy, to czemu zatem kłamali w Wyborczej? Czemu brali udział w kampanii dezinformacyjnej? Instrukcje były w oryginale, czy przetłumaczone na lokalny język?

Zatem najpierw były debeściaki, potem słynne „wkurzy się”, „zabije mnie jak nie wyląduję”, których, jak się okazuje w ogóle nie ma w stenogramach, co nie przeszkadza je nadal przytaczać, jak pewnik i dowód swoich twierdzeń. Jedna po drugiej upadały te medialne szczury, co nie znaczy, ze ktokolwiek czuł potrzebę przeproszenia, wytłumaczenia się. Wszystkie pochodzą z tego samego źródła, wszystkie przeciekają w tej samej gazecie i tej samej telewizji, wszystkie są elementem tej samej obrzydliwej gry operacyjnej….

No i królowa wrzutek- oczywiście , naciski Prezydenta, generała Błasika kolejno, w miarę nie znajdowania żadnych dowodów, ani nawet ich śladów: w kokpicie, przesyłanych telepatycznie, karteczkami z saloniku, lub Morsem po rurach, na lotnisku, przed domem kapitana Protasiuka, w szkole Orląt w Dęblinie, czy wreszcie, jako rzeczywiście ostatnia możliwość, po obaleniu wszystkich uprzednich, w życiu płodowym kapitana Protasiuka? Co będzie po tych wszystkich słyszanych NA WŁASNE USZY przez dziennikarskie szmaty na żołdzie służb, tekstów, których potem nie ma na żadnych stenogramach? Po tym adwokacinie, co to NA WŁASNE OCZY widział na filmie niezwykle emocjonalną kłótnie obu oficerów, a z ruchu warg armia ekspertów podejmowała się odczytywać słowa „prognoza pogody, mgła, ale Prezes”, po czym się okazało, że na żadnym kadrze nawet nie stoją razem, a żaden świadek niczego nie słyszał? Zastrzelił się za wstydu? Przeprosił? Oni raczej nie z tej kategorii.

Co jeszcze mogą wyciągnąć? No, niewiele im zostaje, poza właśnie słynną już rozmową Braci, chyba, ze rzeczywiście sięgną po mój pomysł z maja z badaniem DNA z torebki Pani Prezydentowej i porównaniem z DNA pilotów, na wypadek, gdyby prawdziwe okazały się pogłoski o biciu pilotów torebką po głowach i krzykiem „Lądujcie , dziady!”. Na tą okoliczność swego czasu radni z PO w pewnym mieście zablokowali nazwanie pewnego skwerku imieniem Grażyny Gęsickiej, uzasadniając, że lepiej poczekać na wyniki śledztwa, bo kto wie, co się okaże. Swoją drogą, tak zupełnie na marginesie, jakim trzeba być SKURWYSYNEM, żeby coś takiego zrobić? Skąd PO bierze takich ludzi?

Zatem doszliśmy do ostatniego naboju MAKDonalda Tuska ( czy tego, kto tam naprawdę rządzi, kiedyś się zapewne dowiemy). Do legendarnej już ROZMOWY! Oczywiście, zapisu niema, co nie przeszkadza najbardziej obślizgłym ludziom z tej ekipy, Kutzowi, Sikorskiemu, Bolkowi o cesarskiej krwi Valensa ( jak wyjaśnił, co się na jego nieszczęście nielitościwie nagrało, w Rzymie nie znano „ł” i „ę”, stąd tak błędnie zapisano imię imperatora, co uciekł do Czechosłowacji, a stamtąd do Popowa, by dać nam w którymś pokoleniu Mędrca Europy ), sugerować, że ta ROZMOWA jest matką wszystkich rozmów, zawiera w sobie wyjaśnienie wszystkich tajemnic 10 kwietnia, a przy okazji paru innych, w tym Gibraltaru, 11 września, zamachu na Kennedy’ego i miejsca ukrycia Bursztynowej Komnaty.

Oczywiście, scenariusz jest przećwiczony kilkanaście razy, kilka dni przed 10 kwietnia TVN24 daje na pasek, że dotarła do świadka, który słyszał zapis rozmowy, w którym Jarosław nakazuje Lechowi lądować, bo to będzie dobre dla kampanii, a poza tym, żeby się nie przejmował, bo ma przecież wypasione ubezpieczenie, więc nawet lepiej, jak się rozbiją. Następnego dnia Wyborcza napisze, ze dotarła do świadka, który znał świadka, który chodził do szkoły ze świadkiem, który widział, że Jarosław Kaczyński ma komórkę, co więcej, komórkę miał także Prezydent, co więcej, obaj mieli je 10 kwietnia.

Redaktor o szczurzej twarzy i takimż charakterze napisze, że to samo urządzenie, którym odczytał myśli kapitana Protasiuka ( rozbił samolot, bo chciał zostać majorem), po ściągnięciu przez Emule dodatkowego oprogramowania zdołało odczytać fragmenty rozmowy i rzeczywiście, padają tam słowa: „ lądowanie, ubezpieczenie, ale kasa, muahahahah, frajerzy, niech Zbyszek z Antonim wyłączają radiolatarnię, jak było umówione”.

Po tym, następuje kilka dni dyskusji, niezliczone sondy, typu:

Wyborcza: „Czy popierasz nikczemne fingowanie wypadków lotniczych dla zagarnięcia ubezpieczenia i zdobycia władzy: a/tak, b/nie, c/nie interesuje mnie to”,

albo TVN24: „ czy uważasz, że winę za katastrofę ponosi: a/Jarosław Kaczyński, b/Jarosław i Lech Kaczyńscy, c/Lech Kaczyński, d/ nie interesuję się polityką”,

albo Faktu: „czy Jarosław Kaczyński jest: a/ nieludzkim zbrodniarzem, b/ chciwym malwersantem c/ może i nie dba o pieniądze, nawet konta nie ma, buhahaha, ale po trupach dąży do władzy i powrotu do stalinizmu, d/ wszystko na raz”,

albo Wprost: „czy uważasz, że do władzy powinno się dążyć za wszelką cenę, a/ tak, b/ nie, c/ nie interesuje mnie polityka PiS”

alboPolityki: „ czy mimo tego, ze od lat tłumaczymy wam, głupim matołom, że Jarosław Kaczyński jest zmarginalizowany, nie ma zdolności koalicyjnej i nigdy, przenigdy nie wróci do władzy, nadal zamierzacie na niego głosować: a/ nie, b/nigdy, c/ przenigdy, d/nie interesuję się polityką

albo Newsweeka: „kto bardziej zasługuje na miano zbrodniarza: a/Matka Teresa z Kalkuty b/ Kubuś Puchatek, c/ Jarosław Kaczyński, d/ nie wiem

albo TVN Style: „ Czy wolisz: a/ głosowac na PiS b/ kupić sobie fajne kozaczki c/ nie wiem”

Sondażownie publikuja badania, w których PO osiąga znowu 57%, PiS 17%, SLD 19%, zaufanie do liderow PO sięga 80-90%, nawet Drzewiecki i Clebowski dostają 60%. Prezydęt Red Bul Komorowski pisze krajowe dyktando i wygrywa, drugie miejsce zajmuje First Lady. Wicemarszałek Niesiołowski dostaje Order Orła Białego, Order Uśmiechu i tytuł Gentlemana Roku. Jedynie OBOP podaje 48% PO, 21% PiS, Niesiołowski określa OBOP w rozmowie z ocierającym plwocinę z lewego oka red. Piaseckim mianem załganej pisowskiej sondażowni, na którą nie warto zwracać uwagę.

Po dwóch tygodniach ktoś półgębkiem ogłasza, na konferencji, na którą przyszło siedmioro dziennikarzy i dwóch kamerzystów, ze żadnego zapisu rozmowy nie ma i nigdy nie było. TVN24 w serwisie o północy podaje, ze nie wiadomo, kto podał wiadomość o zapisie rozmowy, prawdopodobnie nikt. Wyborcza pisze, że świadek pragnie zachować anonimowość i Wyborcza będzie szanować prawo prasowe, które to gwarantuje. Wiadomość ta jest zamieszczona obok ogłoszenia o unieważnieniu legitymacji studenckiej na 12 stronie i zawiadomienia o przetargu na wózek widłowy na stronie 13.

Czyli wszystko tak, jak w przypadku dwutygodniowej hucpy z kłótnią na Okęciu.

No, ale ja mam w związku z tym pytanie podobne, jak miałem w przypadku owej legendarnej ( jak się okazało, dokładnie legendarnej, bo nie mającej miejsca) kłótni. Jakie ma ona znaczenie dla katastrofy? Podobnie, jak nie miało żadnego znaczenia dla katastrofy, czy się oficerowie kłócili, czy nie, czy odbyli pojedynek na miny, niczym z Gombrowicza, czy na służbowe pistolety, obrzucali się koszami na śmieci, do samej katastrofy nie miało to NIC.

Pytanie jest proste, dlaczego znaleźli się na tych 20 metrach, do ostatniej chwili nie zdradzając żadnych oznak zdenerwowania, informowani przez wieżę, ze są na kursie i na prawidłowej wysokości. W tym tkwi przyczyna tragedii, w niczym innym, o czym pisałem kiedyś w swoim tekście „Wysokość, głupcze”. Ja nie pytam, czy samolot obróciło do góry kołami, czy nie, czy nastąpiła eksplozja, czy nie, czy na słynnym filmiku są jakieś postaci, czy nie, czy ktoś krzyczy „ubiwaj”, czy nie, ja pytam, dlaczego piloci lecą spokojnie, są na kursie, wszystko jest OK., w momencie, gdy na 100 metrach chcą odejść na następne podejście, robią to bez żadnych komentarzy, samolot nadal spada i nagle wyrastają im przed oczyma te drzewa i jest już za późno. Zatem powracam do pierwszego pytania, dlaczego oni chcą odejść, a samolot spada i co ma do tego rozmowa braci Kaczyńskich.

I pytam, kto i co zerwało przewody wysokiego napięcia, co przez całe tygodnie były dowodem na to, o której godzinie i w której minucie nastąpiła katastrofa, aż do chwili, gdy okazało się, że w tej minucie i sekundzie według obowiązującej w danej chwili wersji ( bo czarne skrzynki podawały co innego po każdym odsłuchaniu, jak się wydaje) czarnych skrzynek samolot jest na wysokości 400 metrów. Rozumiem, Rossija wielikaja, to i słupy wysokie, ale 400 metrów, to jednak trochę za dużo. Można, oczywiście przyjąć, ze linię zerwał inny samolot, albo meteoryt, niestety, drobna komplikacja, obok leży kawałek skrzydła, więc nie ma już wyboru, trzeba się trzymać wersji o Tu 154, za późno na korekty. Zatem powracamy do pierwszego pytania. W jaki sposób Tu 154 zerwał linię, będąc na wysokości 400 metrów i co ma do tego rozmowa braci Kaczyńskich.

Kto meldował, że zakończył zrzut i co ma do tego rozmowa braci Kaczyńskich.

Gdzie jest brakująca połowa samolotu i co ma to tego rozmowa braci Kaczyńskich.

Gdzie jest kokpit i co ma to tego rozmowa braci Kaczyńskich.

No i nie chce już nawet wspominać o meldunku złożonym panu Premierowi Putinowi przez pana Ministra Szojgu na oczach milionów widzów, że samolot był na ekranach radarów do 9.50, czyli przez dobre 10 minut po katastrofie, aż zniknął. Robić sobie jaja z Premiera Putina na oczach milionów ludzi i przeżyć, to nie byle co, wielki szacun, Panie Ministrze!Jest pan w bardzo ekskluzywnym klubie! No, ale co ma do tego rozmowa braci Kaczyńskich?

Nie wiem, czy jest dziwne, czy nie, że samolot traci skrzydło przy ścięciu brzózki, widocznie nie jest dziwne, skoro je stracił, nie wiem, jak jest możliwe, że jednocześnie brzoza ścięła skrzydło i skrzydło ścięło brzozę, co jest sprzeczne ze wszystkim, czego się uczyłem na lekcjach fizyki. Nie wiem, czy to możliwe, żeby ciała przy takiej prędkości i na takim grząskim terenie zostały tak zmasakrowane. Widocznie to możliwe, skoro tak się stało. Ale nie mogę pojąc, co ma do tego rozmowa braci Kaczyńskich.

Nie wiem, dlaczego łopatki wirnika są nieuszkodzone, co wskazuje, że nie obracały się w momencie upadku, bo inaczej rozsypałyby się pod wpływem gwałtownego wyhamowania, co mówią eksperci od kilku dziedzin, w tym mechaniki. Widocznie mogły się nie rozsypać, skoro są całe. Nie wiem. Ale nie mogę pojąć, co ma do tego rozmowa braci Kaczyńskich.

Nie wiem, jak jest możliwe, że kawałki samolotu, które upadły w niewłaściwym miejscu, najwyraźniej zawstydzone, w ciągu nocy przemieściły się samorzutnie i na następnych zdjęciach są już gdzie indziej. Może to naturalne zjawisko w okolicach Smoleńska. W takim razie Unesco powinno wciągnąć Smoleńsk na listę miejsc chronionych. Ale, choćby tak było, co ma do tego rozmowa braci Kaczyńskich?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

10. Pracownicy wyższych uczelni

Pracownicy wyższych uczelni szykują się do strajku. Chcą podwyżek i większych nakładów na naukę - informuje "Dziennik Polski".

"W październiku, w dniu inauguracji nowego roku akademickiego, rozpoczynamy referendum strajkowe" - zapowiada prof. Edward Malec, fizyk z Uniwersytetu Jagiellońskiego, przewodniczący Krajowej Sekcji Nauki NSZZ "Solidarność". Najpierw jednak związkowcy zamierzają wejść w spór zbiorowy z rządem i zaapelować do prezydenta Bronisława Komorowskiego, by nie podpisywał nowej ustawy o szkolnictwie wyższym. Jeżeli to nie poskutkuje, chcą zaskarżyć nowe prawo do Trybunału Konstytucyjnego.

"Ta ustawa to knot" - mówi gazecie prof. Malec. Co nie podoba się akademikom? Przede wszystkim zwracają uwagę na to, że planowana przez rząd reforma szkolnictwa wyższego nie gwarantuje zwiększenia nakładów na naukę.

Tymczasem, zdaniem uczelnianej "Solidarności", to właśnie pieniądze są najpoważniejszym problemem polskich uczelni, które z tego powodu nie są w stanie konkurować na arenie międzynarodowej i nie mają co marzyć o budowaniu silnej pozycji w światowej nauce. "Solidarność" domaga się przy tym zwiększenia nakładów na wynagrodzenia pracowników szkół wyższych.

O tym więcej w publikacji "Dziennika Polskiego".

http://biznes.onet.pl/chca-podwyzek-strasza-strajkiem,18553,4217352,1,pr...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika barbarawitkowska

11. Marylu

przypominam też o projekcie ustawy o teatrach, filharmoniach etc, godzącej w podstawowe zapisy konstytucji (równość obywateli).A na tapecie jest też ustawa regulująca sprawy mieszkaniowe - następny gniot, mający m.in. dać możliwość swobodnego przekwaterowania lokatora lokalu komunalnego do mniejszego bez pytania go o zgodę i znoszący automatyczną dziedziczność praw do lokalu przez członków najbliższej rodziny zamieszkałej z najemcą. Nawiasem mówiąc do czego ta ustawa może się okazać przydatna w kontekście roszczeń żydowskich? Jeżeli nie znasz tej ustawy poczytaj na stronie ministerstwa. W wolnej chwili mogę podesłać linki.

avatar użytkownika Maryla

12. Basiu

Rybak dopytywał, czy będa znowu dokwaterowywać, odpowiedziałam , że raczej odwrotnie - wykwaterowywać. Nie znam tego projektu, ale jak widać, przez skórę czułam, co szykują.
Są tak przewidywalni, że bez zdziwień.

Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika barbarawitkowska

13. Marylu

to jest kolejny kamyk, w tym projekcie są potworne dla obywatela zapisy. Nie mam w tej chwili za dużo czasu, ale w niedziele podeślę Ci linki , żebyś przeczytała, albo opracuję notkę.
Pozdrawiam

avatar użytkownika Maryla

14. protesty

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

15. Dojdzie do demonstracji w stolicy i zatrzymania śląskich kopalń

Dojdzie do demonstracji w stolicy i zatrzymania śląskich kopalń – ustaliła „Rzeczpospolita".

W przyszłym tygodniu może dojść do spotkania górniczych central związkowych, które ustalą harmonogram protestów – wynika z informacji „Rz". – Jeśli zapadnie decyzja o demonstracji, to piątkowa w Katowicach była ostatnią na Śląsku – powiedział „Rz" Bogusław Ziętek, przewodniczący Sierpnia '80, w odpowiedzi n a pytanie, czy górnicy przyjadą do Warszawy.

http://gielda.onet.pl/w-kopalniach-wegla-wrze,18727,4219926,1,prasa-detal

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl