Jarosław Marek Rymkiewicz: "Zapraszam na tę rozprawę wszystkich, którzy chcą żyć w Niepodległej Polsce"

avatar użytkownika Maryla

Pierwsza rozprawa w procesie, który wytoczyła mi "Gazeta Wyborcza" za wypowiedź, zamieszczoną w "Gazecie Polskiej" odbędzie się 17 marca 2011 r. o godz. 11.20, w Sądzie Okręgowym w Warszawie, IV Wydział Cywilny, przy al. Solidarności 127 w sali 219.

To będzie proces, który pokaże, na czym polega i jak wygląda wolność słowa w tym państwie, w którym teraz żyjemy, a które miało być - Niepodległą Polską. Swoich przeciwników "Gazeta Wyborcza" może do woli lżyć i znieważać - nazywając ich nacjonalistami, faszystami, oszołomami czy antysemitami. Mnie np. nazywano tam ideologiem skinów oraz stalinistą - ale niech ktoś powie choć jedno słowo prawdy o tych panach - O, na to oni nigdy się nie zgodzą. Są nietykalni, a dlaczego? Dlatego, że umówili się przy okrągłym stole z komunistami, że to oni będą tu rządzić. Ale nie będą - bo to jest nasz kraj.

Zapraszam na tę rozprawę wszystkich, którzy chcą żyć w Niepodległej Polsce.

Jarosław Marek Rymkiewicz.

 

http://www.wpolityce.pl/view/7982/Jaroslaw_Marek_Rymkiewicz____Zapraszam_na_te_rozprawe_wszystkich__ktorzy_chca_zyc_w_Niepodleglej_Polsce_.html

Etykietowanie:

56 komentarzy

avatar użytkownika Andy-aandy

1. Zbolszewizowane bydłoz GWna zawsze nienawidziło Polaków...

Oni nigdy się nie zmienią...

Ich dziadkowie czy tatusiowie mordowali Polaków "za Stalinu", czy "za rodziny"...

Oni mogą już tylko łgać i lżyć polskich patriotów...

 Andy — serendipity

avatar użytkownika Jacek Mruk

2. Ich działania są przepełnione nienawiścią do Polski

To może skutkować dla nich tylko tragicznie
Bo opozycja do nienawiści rodzi się często kategorycznie
Nie wiem gdzie i czy zdążą zbiec
Bo każdy wcześniej może od wroga lec
Gdy tworzy się go siejąc nienawiść wokół
Tworzy się dla tej nienawiści jakiś cokół

Pozdrawiam

avatar użytkownika Rebeliantka

3. Szkoda, że mam tak daleko do Warszawy

Byłabym. A tak - tylko duchem.

Ale ludzie ze Stowarzyszenia przeciwko Bezprawiu przyjdą.

Rebeliantka

avatar użytkownika guantanamera

4. Przed procesami wytaczanymi przez GW przypominam...

artykuł zamieszczony w Gazecie Wyborczej 4 kwietnia 2006 roku.
Tytuł "Proboszcz z radnymi ujarzmia dzieci".
Podtytuł: "Radni z powiatu tucholskiego pod Bydgoszczą chcą wprowadzić godzinę policyjną dla dzieci i młodzieży. To pomysł miejscowego proboszcza".
Chodzi oczywiście po prostu o objęcie młodzieży opieką i kontrolą. W tej sprawie ksiądz Henryk Kroll, proboszcz parafii w Żalnie wysłał list do gmin w powiecie. Mówi: "Bez normalnego wychowania mamy sadystów nie mjących skrupułów". W samym artykule propozycje ks. Henryka Krolla - uczciwe i racjonalne - są nazwane "ujarzmianiem". Padają słowa krytyków: "- Co to za chore wymysły?" - cytuje GW osobę z biura Rzecznika Praw Obywatelskich. "- To jawne łamanie praw tych młodych ludzi." Po nagłośnieniu sprawy przez ośrodki przeciwne kontrolowaniu nocą dzieci i młodzieży ksiądz Henryk Kroll otrzymywał anonimowe pogróżki.
Został zamordowany kilka tygodni później, w nocy z 13 na 14 maja 2006 roku. Przez ludzi na pewno nie mających skrupułów.
Zwłaszcza Pan Antoni Klusik, któremu GW (czy Agora) wytoczyła proces, powinien mieć ten numer gazety na sali sądowej.

avatar użytkownika Maryla

5. Sąd bada, czy "Gazeta Wyborcza" jest organizacją przestępczą

Strona powodowa, czyli spółka Agora, w ogóle nie odnosi się do stanu emocjonalnego pozwanego Antoniego Klusika po stracie brata - Jana Klusika oraz charakteru artykułu zamieszczonego w "Gazecie Wyborczej" - takie wnioski można było wyciągnąć z wczorajszego procesu o ochronę dóbr osobistych tego koncernu medialnego. Do 12 kwietnia obie strony mają czas na uzupełnienie materiału dowodowego dotyczącego m.in. zasadności nazwania gazety "organizacją przestępczą".

Sala rozpraw w opolskim sądzie była wypełniona po brzegi. Przybyli licznie m.in. działacze Opolskiego Stowarzyszenia Pamięci Narodowej, solidaryzując się z oskarżonym przez spółkę Agora Antonim Klusikiem. Małgorzata Cybińska, radca prawny koncernu medialnego, zadawała zaskakujące pytania pozwanemu, m.in. czy posiada dowody wskazujące na to, że "GW" jest organizacją przestępczą. - Zamierzam to udowodnić w dalszym toku procesu - odpowiedział spokojnie Klusik. - Czy pan wie, co to znaczy organizacja przestępcza? - dopytywała. Mecenas Alicja Nabzdyk zwróciła uwagę, że to pytanie nie ma związku ze sprawą i ma charakter infantylny. Sędzia przychyliła się do jej wniosku i uchyliła pytanie.
Mecenas Nabzdyk poprosiła następnie sąd o wyznaczenie terminu kolejnej rozprawy w celu uzupełnienia materiału dowodowego. Zwróciła uwagę, że strona powodowa dotychczas się nie ustosunkowała do argumentów obrony pozwanego, natomiast zadaje pytania: Czy pan użył takiego, a nie innego słowa? - Powiedzieć komuś, że jest głupi, to nie obelga, ale diagnoza. Więc czeka nas teraz ewentualne udokumentowanie tych słów, które pan Klusik powiedział - stwierdziła mec. Alicja Nabzdyk. Mecenas Cybińska wnioskowała natomiast o przesłuchanie świadka Leszka Frelicha, redaktora opolskiej "GW", celem ustalenia, jakie dobra osobiste zostały naruszone. Sąd ustalił termin dla obu stron na złożenie wniosków dowodowych. Kolejna rozprawa 12 kwietnia.
- Podnosimy w obronie mojego klienta argumenty subiektywne, które powinny uwolnić go od odpowiedzialności. Mianowicie jego wzburzenie i stan emocjonalny po śmierci brata i charakter publikacji w "GW". Dalszym tłem i dalszą argumentacją byłaby polemika ze stanowiskiem tego pisma, czyli obrona słów, których użył pan Klusik. Tymczasem strona przeciwna nie ustosunkowuje się ani do argumentacji subiektywnej, ani ewentualnie do naszych dalszych zarzutów. Więc to, co się dzieje na rozprawie, dotyczy jedynie tego, co strona powodowa przedstawiła do tej pory - powiedziała mec. Nabzdyk po posiedzeniu.
Podłoże sprawy ma związek z wypowiedzią publiczną Antoniego Klusika, który na konferencji prasowej zorganizowanej przez Stanisława Kłosowskiego, posła PiS, nazwał "Gazetę Wyborczą" organizacją przestępczą i wrogiem naszej cywilizacji. Słowa te padły 10 października 2010 r., po tym jak działacz OSPN zapoznał się z obraźliwym dla jego rodziny artykułem w opolskim wydaniu tej gazety. Dziennikarka "GW" Joanna Pszon przekonywała w nim, że OSPN, PiS oraz "środowiska skrajnej prawicy" chcą wykorzystać politycznie śmierć brata pana Antoniego - Jana Klusika i zrobić z niego "męczennika krzyża". Przypomnijmy, że ten ostatni został pobity 15 lipca 2010 r. przez nieznanego osobnika, kiedy modlił się z ludźmi pod krzyżem upamiętniającym ofiary katastrofy smoleńskiej, ustawionym przed Pałacem Prezydenckim. Jan Klusik zmarł nagle miesiąc później. Sprawę bada opolska prokuratura okręgowa.
Agora domaga się wyemitowania przeprosin w terminie 14 dni od uprawomocnienia się wyroku na antenie TVP Opole w wiadomościach lokalnych oraz na antenie Radia Opole w programie "Loża radiowa" nadawanym w godz. 14.50, a także do opublikowania ich na pierwszej stronie opolskiego dodatku do "Gazety Wyborczej". Pełnomocnik Agory żąda też wpłaty 5 tys. zł na Dom Samotnej Matki w Opolu.

Jacek Dytkowski, Opole

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110304&typ=po&id=po04.txt

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

6. Pospieszalski: "Wyborcza" złamała prawo

http://www.rp.pl/artykul/118849,621723.html

Jan Pospieszalski, autor programu „Warto rozmawiać”, w odpowiedzi na dzisiejszy tekst, opublikowany w „Gazecie Wyborczej” i na portalu gazeta.pl zamierza po konsultacji z prawnikami bronić swoich interesów przed sądem

W tekście podane są m.in. koszty programu i honoraria autorskie.

– W związku z opublikowanym przez „Gazetę Wyborczą" i portal gazeta.pl materiałem dotyczącym umowy na kontynuację cyklu „Warto rozmawiać", w którym pojawiły się informacje nieprawdziwe, a całość tekstu została skonstruowana tak, że wprowadza czytelników w błąd, po konsultacji z prawnikami zamierzam wyjaśnić tę sprawę na drodze sądowej – powiedział „Rz" Jan Pospieszalski.

Dodał też, że materiał zamieszczony w „Gazecie Wyborczej" i na portalu gazeta.pl „jest nierzetelny i ujawnia poufne informacje na temat osobistych honorariów, co jest złamaniem prawa".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

7. A o nazwanie GW "organizacją wrogą naszej cywilizacji"

już nie skarżą? Artykuł o ks. Henryku Krollu jest dowodem, że GW na pewno nie popiera naszej cywilzacji, w której niewątpliwie wychowanie dzieci na uczciwych ludzi było zawsze priorytetem systemu wychowawczego. Jedną zasad wychowania była i jest opieka nad nieletnimi. Nazywanie takiej opieki i kontroli "brutalną ingerencją w sferę wolności młodych ludzi" jest niszczeniem fundamentów naszej cywilizacji. Pozwalanie by dzieci i młodzież włóczyły się nocą bez opieki po ulicach i nazywanie tego ich "prawem" jest podważaniem fundamentów naszej cywilizacji.
Przeciw temu występował ks. Henryk Kroll.
Został zamordowany.

avatar użytkownika guantanamera

8. Jeszcze kilka przykladów

rozmijania się ( eufemizm) Gazety Wyborczej z n a s z ą cywilizacją. Tytuły "Szwecja zaprosi na aborcję" - luty (chyba 27) 2007. Zaprosi... Jak na kawę z ciasteczkiem ... Już sam tytuł reklamuje to szczególne "zaproszenie". 16 marca 2007: "Homofobia Giertycha zniszczy szkoły" . Co ma zniszczyć szkoły?!! Nie program prawie bez historii Polski i bez najważniejszych dzieł literatury polskiej, nie brak dyscypliny, nie w końcu brak uczniów - i zamykanie szkół w małych miejscowościach. Nie. Szkoły wg GW zniszczy homofobia. Chyba jednak nie chodzi tu o szkoły n a s z e j cywilizacji, prawda? 23 marca 2007 - tytuł "Bezlitośni obrońcy życia". Tutaj już mamy niszczenie języka i podstawowych pojęć n a s z e j cywilizacji. No, bo ludźmi "bez litości" nazwano obrońców, którzy właśnie stają przeciwko tym co naprawdę nie mają litości dla bezbronnego człowieka w jego płodowej fazie życia. To już anty-język po prostu, anty-uczucia i anty-cywilizacja.

avatar użytkownika guantanamera

9. Nasza cywilizacja to dla nich

....dziwoląg. 20 marca 2007 roku o Hannie Wujkowskiej Gaz Wyb napisała, że jest ona znana z "dziwolągowego poglądu na świat". Hanna Wujkowska jest przeciwniczką aborcji, antykoncepcji i zapłodnienia in vitro i dlatego reprezentuje n a s z ą cywilizację. To jeszcze jeden przykład dla P. Antoniego Klusika lub jego obrońcy w sądzie.

avatar użytkownika gość z drogi

10. "Taki jest już los nonkorformistów.Nie traćie jednak ducha ducha

ryjące,wiercące plemię"
czyje TO słowa........?
Słowa ofiary,zaszczutej na Śmierć
Znalazłam je na blogu Dariusza Ratajczaka"
w eseju "Jak Adolf Izrael budował"
Z wielkim wzruszeniem "odkryłam " ten samotny Błog,jakże mi przykro,ze nic o nim nie widziałam....aż do dzisiaj.......
Szukajac słow poparcia dla Pana Antoniego Klusika,tak trafiłam na ślad,a może przesłanie
nieżyjącego Historyka Prawdy.............
do
ofiar "mieszadła"
zaliczam również tragiczne LOSy Marszałka Kerna ,zamilczanego na smierc,tym RAZem cywilna
Waldemara Łysiaka,za "Alfabet Szóleruf"
a O Ministrze Szeremietiewie,TEZ nie mam zamiaru zapomnięc..........
serd pozdr.....
pozdr dla Rebeliantki i pytanie czy znasz ten "Blog"? blog nie żyjącego CZŁOWIEKA...?

/czytając GO ,serce mi się sciskało z żalu......./

Ostatnio zmieniony przez gość z drogi o sob., 05/03/2011 - 14:12.

gość z drogi

avatar użytkownika barbarawitkowska

11. Gość z drogi

jest jeszcze poseł Gruszka, który w założeniu miał zachować się inaczej, a zachował się nazbyt przyzwoicie. I nieżyjąca matka jego asystenta.

avatar użytkownika gość z drogi

12. Barbaro,dzięki

Ta lista jest napewno długa.............
i pomyśleć,że tuz przed Smoleńskim dramatem IPN
był tuz,tuz
przed wydaniem miedzy narodowego listu gończego,
za stalinowskim sędzią wydajacym śmiertelne wyroki
na naszych Bohaterów.........."sędzią",ktorego chroni
Szwecja
ciekawe czy za pisanie: Stefan Michnik wydawał
wyroki Śmierci, na BOHATERÓW
też będzie
scigane przez kancelarie prawnicze tego czegoś,co nie którzy nazywają gazetą..?
pozdr.....

gość z drogi

avatar użytkownika guantanamera

13. Biada ...

Biada tym, którzy zło nazywają dobrem, a dobro złem,
którzy zamieniają ciemności na światło, a światło na ciemności,
którzy przemieniają gorycz na słodycz, a słodycz na gorycz!
Biada tym, którzy się uważają za mądrych
i są sprytnymi we własnym mniemaniu!
Biada tym, którzy są bohaterami w piciu wina
i dzielni w mieszaniu sycery.
Tym, którzy za podarek uniewinniają winnego,
a sprawiedliwego odsądzają od prawa.
(Iz 5, 20-23)

avatar użytkownika Maryla

14. Pamiętajmy: 17 marca 2011

Pamiętajmy: 17 marca 2011 godz. 11.20

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

15. Otrzymaliśmy Poeci solidarni

Otrzymaliśmy

Poeci solidarni z Jarosławem Markiem Rymkiewiczem

W związku z rozpoczynającym się 17 marca 2011 roku procesem, jaki Jarosławowi Markowi Rymkiewiczowi wytoczyła spółka Agora, wydawca "Gazety Wyborczej", stanowczo sprzeciwiamy się próbie ograniczenia w Polsce wolności słowa.

Prawo każdego obywatela do głoszenia własnych opinii jest podstawowym warunkiem funkcjonowania demokracji. Kwestionowanie tego prawa w odniesieniu do poety to praktyka haniebna, naruszająca zarówno swobodę obywatelską, jak i dobro polskiej kultury.

Jako poeci i obywatele wyrażamy solidarność z Jarosławem Markiem Rymkiewiczem i wzywamy związki twórcze, organizacje społeczne, niezależne media oraz wszystkich ludzi dobrej woli do zajęcia podobnego stanowiska.

http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=po&dat=20110315&id=main

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

16. Stowarzyszenie "Godność" popiera apel poetów w sprawie J. M. Rym

Gdańsk 14.03.2011

OŚWIADCZENIE

Stowarzyszenie „Godność” zrzeszające na Wybrzeżu byłych działaczy „Solidarności” i więźniów politycznych z lat 1980-89 popiera stanowisko grupy poetów i solidaryzuje się z panem Jarosławem Markiem Rymkiewiczem w jego prawie do wolności słowa. Podobnie jak pan Jarosław Marek Rymkiewicz rozumiemy prawo do wolności twórczej i oceny historycznych zdarzeń.

Jest on obecnie, po Zbigniewie Herbercie, poetą który rozumie Polskę i broni jej tożsamości narodowej przed wszechogarniającą poprawnością polityczną. „Gazeta Wyborcza” i „Agora”.od 21 lat lansuje tę poprawność i nowy model patriotyzmu ukształtowany na wzór lewicy zachodnioeuropejskiej. Naszym zdaniem propaganda GW i całej Agory jest odbierana przez dużą część społeczeństwa jako zagrożenie dla polskiej kultury , patriotyzmu, a także wiary chrześcijańskiej na której ukształtował się nasz naród.

Wierzymy, że polski wymiar sprawiedliwości oddali pozew „Agory”. Jeżeli poeta Jarosław Marek Rymkiewicz zostanie skazany, będzie to stanowiło potwierdzenie jak ogromny wpływ na polski wymiar sprawiedliwości ma środowisko „Agory”. Będzie to także oznaczać, że wolność słowa i demokracja są w Polsce zagrożone.

Prezes Stowarzyszenia "Godność" - Czesław Nowak
Sekretarz Stowarzyszenia "Godność" - Stanisław Fudakowski

http://www.solidarni2010.pl/n,194,8,stowarzyszenie-quotgodnoscquot-popie...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

17. Pan Jarosław Marek Rymkiewicz

Szanowny Panie Profesorze,

Życzę powodzenia, choć musi się Pan liczyć , że za odchodami zwykle stoją siły nieczyste.

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

18. przypominam

17 marca 2011 r. o godz. 11.20, w Sądzie Okręgowym w Warszawie, IV Wydział Cywilny, przy al. Solidarności 127 w sali 219.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

19. czekamy na relację

z sądu

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

20. Agora kontra J.M. Rymkiewicz

Przeprosin i wpłaty 10 tys. zł na cel społeczny żąda Agora S.A., wydawca "Gazety Wyborczej", od poety Jarosława Marka Rymkiewicza

Chodzi o jego słowa, że redaktorzy "GW" są "duchowymi spadkobiercami Komunistycznej Partii Polski". Poeta chce oddalenia pozwu.

Proces cywilny za naruszenie dóbr osobistych Agory przeciw Rymkiewiczowi ruszył w czwartek przed Sądem Okręgowym Warszawie. Rozprawa ograniczyła się do spraw formalnych i została odroczona do 7 lipca, kiedy Rymkiewicz ma zeznawać jako pozwany.

Przyczyną procesu jest wypowiedź Rymkiewicza dla "Gazety Polskiej" z sierpnia ub.r., gdy komentując sprawę krzyża przed Pałacem Prezydenckim, mówił: "Polacy, stając przy nim, mówią, że chcą pozostać Polakami. To właśnie budzi teraz taką wściekłość, taki gniew, taką nienawiść - na przykład w redaktorach +Gazety Wyborczej+, którzy pragną, żeby Polacy wreszcie przestali być Polakami".

Poeta powiedział, że redaktorzy "GW" są "duchowymi spadkobiercami Komunistycznej Partii Polski". Według niego, "rodzice czy dziadkowie wielu z nich byli członkami tej organizacji, która była skażona duchem +luksemburgizmu+, a więc ufundowana na nienawiści do Polski i Polaków. Tych redaktorów wychowano tak, że muszą żyć w nienawiści do polskiego krzyża. Uważam, że ludzie ci są godni współczucia - polscy katolicy powinni się za nich modlić".

Agora wezwała Rymkiewicza do przeprosin za naruszenie dóbr osobistych wydawcy "GW", a gdy nie odniosło to skutku, złożyła pozew. Domaga się w nim, by sąd nakazał Rymkiewiczowi przeprosiny na łamach "GP" za naruszenie dóbr Agory oraz wpłatę 10 tys. zł na ośrodek dla ociemniałych w Laskach pod Warszawą.
Adwokat Rymkiewicza mec. Sławomir Sawicki powiedział PAP, że wnosi o oddalenie pozwu, gdyż Rymkiewicz przedstawiał tylko dopuszczalne opinie w ramach debaty politycznej, a nie mówił o faktach. Adwokat zgłosił jako świadków naczelnego "GW Adama Michnika i innego redaktora Seweryna Blumsztajna oraz Rafała Ziemkiewicza, Tomasza Terlikowskiego, Andrzeja Nowaka i Leszka Żebrowskiego.

Przeciwny wzywaniu jakichkolwiek świadków był pełnomocnik Agory, radca prawny Piotr Rogowski. Powiedział on PAP, że niektórzy ze świadków mieliby zeznawać na okoliczność "przodków redaktorów gazety". Według niego, odpowiedź na pozew przynosi wstyd stronie pozwanej. Sąd na razie nie wypowiedział się co do świadków.

Sąd pytał zaś strony o możliwość ugody. Rymkiewicz powiedział dziennikarzom, że byłby skłonny wycofać się z niektórych swych twierdzeń. Rogowski powiedział, że zrozumiał, że pozwany już nie twierdzi, by "wielu" redaktorów "GW" było "spadkobiercami KPP", lecz tylko "ci najważniejsi". "Taka postawa niczego nie zmienia" - ocenił Rogowski, który wykluczył taką ugodę.

Wcześniej w wypowiedziach medialnych Rymkiewicz podkreślał, że proces "pokaże, na czym polega i jak wygląda wolność słowa w tym państwie, w którym teraz żyjemy, a które miało być niepodległą Polską". Oceniał, że jest to też "koniec fałszywego mitu" Michnika (jego dawnego znajomego, o którym w latach 80. ciepło napisał w książce wydanej w podziemiu). Dodawał, że "w dziejach cywilizacji europejskiej procesy przeciwko pisarzom nie są niczym nowym", przypominając Gustawa Flauberta oskarżonego o napisanie "Pani Bovary", Owidiusza wygnanego z Rzymu przez cesarza Augusta czy Osipa Mandelsztama, ofiarę stalinowskiego NKWD.

Licznie przybyła do sądu publiczność, zapraszana w mediach przez Rymkiewicza, nie zmieściła się w małej salce, w której odbywają się cywilne procesy. Nie zdołali do niej też wejść wszyscy chętni dziennikarze. Przybyli nie ukrywali swego negatywnego nastawienia do środowiska "GW"; krytykowali też sąd za to, że nie przeniósł rozprawy do większej sali.

W związku z tym procesem grupa poetów - m.in. Wojciech Wencel, Marcin Świetlicki, Leszek Długosz, ks. Jan Sochoń - sprzeciwiła się "próbie ograniczenia w Polsce wolności słowa".

Pozwany - by nie przegrać procesu o ochronę dóbr osobistych - musi dowieść sądowi, że mówił prawdę lub też wykazać, że działał w interesie publicznym i dlatego jego działanie nie było bezprawne.

Rymkiewicz (rocznik 1935) to poeta, pisarz, tłumacz, dramaturg i krytyk literacki, autor głośnych książek eseistycznych m.in. o Adamie Mickiewiczu i Powstaniu Warszawskim. Za zbiór wierszy "Zachód słońca w Milanówku" otrzymał w 2003 r. Nagrodę Nike (jej fundatorem jest m.in. "GW"). Poeta nie przyszedł na uroczystość, ale nagrodę pieniężną odebrał. W 2008 r. dostał Nagrodę im. Józefa Mackiewicza za esej pt. "Wieszanie". Przed wyborami parlamentarnymi 2007 r. był w Komitecie Honorowym Poparcia PiS. Po katastrofie smoleńskiej napisał głośny wiersz "Do Jarosława Kaczyńskiego" ze słowami m.in. "To co nas podzieliło - to się już nie sklei, Nie można oddać Polski w ręce jej złodziei, Którzy chcą ją nam ukraść i odsprzedać światu, Jarosławie! Pan jeszcze coś jest winien Bratu!". Potem wszedł do komitetu poparcia lidera PiS w wyborach prezydenckich.

PAP

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

21. Rozprawa Michnik-Rymkiewicz

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

22. Panie Profesorze,pełne poparcie i do

27 lipca........ciekawe,czy Michnik znowu wyjedzie.......gdzieś..........?

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

23. ZA PORTALEM wPolityce

Jak dowiaduje się portal wPolityce.pl, prawnik Agory Piotr Rogowski wniósł o utajnienie procesu, który ten potężny koncern medialny wytoczył Jarosławowi Markowi Rymkiewiczowi (za pisanie o "procesie wytoczonym przez Michnika" Agora wysyła groźby procesowe).

Według naszych informacji, pretekstem do przeprowadzenia procesu za zamkniętymi drzwiami ma być fakt, że na pierwszą rozprawę licznie przybyła publiczność chcąca wesprzeć nękanego procesem Poetę z Milanówka. Przybyłych było tak wielu, że nie mieścili się w małej salce; po wejściu licznej grupy ludzi na salę prawnik Agory miał zostać przypadkowo przemieszczony przez tłum w kierunku miejsca zajmowanego przez sędziów.

Według naszej wiedzy, w swoim pozwie dotyczącym zamknięcia procesu dla publiczności prawnik Agory powołuje się na przypadki atakowania przedstawicieli świata prawniczego za pomocą kwasu czy ostrych narzędzi - sugerując pośrednio, że sytuacja może się powtórzyć. Dodajmy jednak, że przebieg pierwszej rozprawy nie uzasadnia takiej tezy. Licznie przybyła do sądu publiczność swoje negatywne nastawienie do środowiska "GW" wyrażała jedynie słownie.

Zamknięcie procesu byłoby z pewnością niezwykle szkodliwe dla przyszłości debaty publicznej w Polsce. Kolejne procesy wytaczane przez Agorę (za pisanie o "procesach wytaczanych przez Michnika" Agora grozi procesami) sprawiają bowiem wrażenie próby faktycznego wyjęcia tego koncernu spod krytyki medialnej i obywatelskiej.

http://www.wpolityce.pl/view/14088/Jak_dowiaduje_sie_wPolityce_pl__prawn...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

24. 7 lipca o godz. 9 rano w

7 lipca o godz. 9 rano w Sądzie Okręgowym w Warszawie IV Wydział Cywilny przy al. Solidarności 127 w sali 219.

Oni nie bardzo wiedzą, co myśleć o przeszłości swoich rodziców. Raz KPP to jest dla nich coś wyjątkowo obrzydliwego, czym rzuca się w Jarosława Kaczyńskiego, stwierdzając, że on działa jak KPP. A innym razem traktuje się KPP jako szlachetny mit – mówi Jarosław Marek Rymkiewicz w wywiadzie dla najnowszego wydania tygodnika „Uważam Rze".

Odnosi się do procesu, który wytoczyła mu Agora za słowa w „Gazecie Polskiej", że „Michnik i jego ludzie są spadkobiercami idei Róży Luksemburg w wynarodowianiu Polaków, którą później zapoczątkowała KPP". – Polacy według Róży Luksemburg mieli więc porzucić marzenie o niepodległości i stać się obywatelami wielkiego państwa europejskiego o charakterze kapitalistycznym – tłumaczy poeta. Odnosi się także do ewentualności utajnienia procesu na wniosek prawnika Agory: – Chodzi o to, żeby wszyscy, którzy zamierzają się odezwać, wiedzieli, że nie tylko będą ukarani za to, co powiedzą, ale że będą ukarani tajnie i nikt się o tym, co powiedzieli, nie dowie.

O „GW" mówi: – To jest piana na powierzchni życia narodowego – piana, która zasłania istotną treść życia.

http://www.rp.pl/artykul/616482,682787.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

25. O „GW" mówi: – To jest piana na powierzchni życia narodowego

Relacja Bożeny vel Bogusi z dnia 2 lipca

Po naszych modlitwach, które prowadzone są co wieczór pod Pałacem
Namiestnikowskim na Krakowskim Przedmieściu w godz.21.00-22.30 przez
Kapłana, nieustannie od Katastrofy Smoleńskiej w dniu 10.04.2010r.,
kiedy polegli Dwaj Wielcy Ludzie, Prezydenci RP oraz 94 wspaniałe Osoby –
Elita naszego Narodu, wstępuję jeszcze na Pl. Marszałka Piłsudskiego
pod Krzyż Papieski. Klęcząc modlę się krótko, jest już późno, słowami
naszego Papieża Jana Pawła II, jest to znane wszystkim nam zawezwanie,
które wypowiedział tu podczas swej Pielgrzymki do Ojczyzny:
Niech zstąpi duch Twój i odnowi oblicze ziemi, TEJ ZIEMI”,
które wypisane zostało na płytkach piaskowca nawierzchni Placu, pod tym
Krzyżem; tak bardzo wtedy czuje się obecność Tego już Błogosławionego
Wielkiego Rodaka, jest to szczególne miejsce, tu można prosić,
dziękować, tęsknić.


Dziś zastałam pod tym Krzyżem wieniec, przepiękny, z wielu,
wielu jasno – różowo – kremowych róż, który przepasany jest wstęgą,
szarfą z napisem, znaną nam czcionką – NSZZ SOLIDARNOŚĆ.
To
pamiątka dziękczynna zapewne z 30.czerwca,2011r.- to był czwartek, ten
ostatni, kiedy zebrały się na tym Placu niezliczone rzesze Polaków, z
transparentami, flagami biało-czerwonymi, niektórzy w ubiorach swych
zawodowych – umęczeni, oszukani po raz któryś, zrozpaczeni, aby pokazać,
opowiedzieć o swoim bólu, stąd przemaszerowli ulicami Warszawy i
zatrzymali się pod urzędami rządzicieli…

Więc melduję Im, Wszystkim w całej Polsce, że wieniec jest, jest też biały znicz i kolejna nadzieja.

Chyba ciągle jeszcz nie wierzymy, że to jest Nasza Polska, naszych
Rodziców, Naszych Dziadów. Wczoraj Święto Najświętszego Serca Pana
Jezusa, dzisiaj Święto Niepokalanego Serca Maryi, oddajemy się wraz z
naszymi Duszpasterzami pod Przewodnictwem Ukochanego Ojca Św. Benedykta
XVI –

ICH OPIECE, MATCE I JEJ SYNOWI –

Króluj,nam Chryste! Zawsze i wszędzie!



Bożena vel Bogusia


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

26. iti To jest piana na powierzchni życia narodowego


Fakty po Faktach - Bosak i Richardson przez Ichabod1989

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Niepoprawne Radio PL

27. Marylko,

nie puszczaj takich materiałów. A jeśli musisz to napisz że tylko dla ludzi o mocnych nerwach!
Pozdr,
MarkD

Ostatnio zmieniony przez Niepoprawne Radio PL o pon., 04/07/2011 - 08:09.

http://niepoprawneradio.pl

avatar użytkownika Maryla

28. to już jutro

Jarosław Marek Rymkiewicz zaprasza wszystkich swoich czytelników i wszystkich swoich sympatyków na drugą rozprawę w procesie, który wytoczyła mu spółka Agora, wydająca "Gazetę Wyborczą" pod kierownictwem Adama Michnika .

Rozprawa odbędzie się 7 lipca 2011 r. o godz. 9 w Sądzie Okręgowym w Warszawie przy al. Solidarności 127 w sali nr 219.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

29. Rymkiewicz: podpisuję się pod

Rymkiewicz: podpisuję się pod każdym słowem

21 lipca zapadnie wyrok w procesie, który wydawca "Gazety Wyborczej"
wytoczył pisarzowi i poecie Jarosławowi Markowi Rymkiewiczowi za jego
słowa, że redaktorzy "GW" nienawidzą Polski i chrześcijaństwa jako
"duchowi spadkobiercy Komunistycznej Partii Polski".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

30. Reprezentujący Agorę mec.

Reprezentujący Agorę mec. Piotr Rogowski pytał Rymkiewicza, czy w latach stalinowskich poeta był w Związku Młodzieży Polskiej. – Sednem sprawy nie jest to, co robiłem w wieku 15 lat – odpowiedział pozwany.

– A dlaczego pan uważa, że sednem sprawy są poglądy rodziców redaktorów "Gazety Wyborczej" – mówił Rogowski. I dociekał: – Czy mówił pan, że Stalin jest nieśmiertelny; że uczyni z Polski 17. republikę; czy krzyczał pan: "Precz z papieżem, niech żyje Stalin!"?

– Oceniłem bardzo surowo swoją młodość jako haniebną; zrozumiałem ją i wyciągnąłem właściwe wnioski – stwierdził Rymkiewicz.

Jak się nazywał pana ojciec? – pytał Rogowski, nawiązując do sprawdzania życiorysów rodziców redaktorów "GW" w "GP".

– Schulz. Ojciec nie był Żydem, tylko Niemcem – odparł poeta. Prawnika Agory interesowało też, czy rodzice Rymkiewicza należeli do PZPR. Poeta potwierdził.

W swoim końcowym wystąpieniu Rogowski wniósł o uwzględnienie pozwu. Ocenił, że strona pozwana nie wykazała, że to, co powiedział poeta, było prawdą. Z kolei adwokat poety mec. Sławomir Sawicki wniósł o oddalenie powództwa, gdyż jego zdaniem Rymkiewicz przedstawiał tylko dopuszczalne opinie w ramach debaty publicznej i nie przekroczył granic dozwolonej krytyki.

– Adwokat "Gazety Wyborczej" przejechał się po moim dziecięcym życiorysie, co jest starą metodą "GW" stosowaną wobec jej wrogów – mówi "Rz" Jarosław Marek Rymkiewicz. – Tak, z obu stron jestem pochodzenia niemieckiego. Narodowość nie jest sprawą krwi, ale utożsamiania się z historią danego narodu. A obelgi, które "GW" snuje pod moim adresem, uważam za zaszczytne. Niczego się nie boję. Ponieważ nie można bać się własnego losu. Trzeba mu spojrzeć w twarz. Redaktorzy "GW" zamiast grzebać w życiorysie swoich wrogów, lepiej przyjrzeliby się własnym. A przede wszystkim: powiedzieli, kim są i co naprawdę myślą.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

31. Do redaktorów "Gazety

Do redaktorów "Gazety Wyborczej" w odpowiedzi na zadane mi publicznie pytanie, jak naprawdę nazywał się mój ojciec

http://wpolityce.pl/view/15054/Do_redaktorow__Gazety_Wyborczej__w_odpowi...

Kazimierz Wierzyński, wielki poeta, autor „Wolności
tragicznej", „Czarnego poloneza", „Tkanki ziemi", nazywał się naprawdę
Wirstlein. W czasie I wojny światowej walczył w armii austriackiej. Był
dobrym Polakiem.

Joachim Lelewel, twórca polskiej historiografii
romantycznej, był potomkiem niemieckiej rodziny pochodzącej z Prus
Wschodnich. Był dobrym Polakiem.

Szymon i Bartłomiej bracia Zimorowicowie, pierwszy
autor „Roksolanek", drugi autor „Sielanek nowych ruskich", nazywali się
naprawdę Ozimek i byli z rodziny ormiańskiej. Obaj byli dobrymi
Polakami.

Leopold Staff, świetny poeta, był synem czeskiego
cukiernika, który osiedlił się we Lwowie. Jego matka była z domu
Fuhrherr. Był dobrym Polakiem.

Samuel Bogumił Linde był Niemcem z rodziny
szwedzkiej, która przybyła do nas ze Szwecji i u nas się zniemczyła. W
roku 1794 wziął udział w insurekcyjnym wieszaniu w Warszawie,
dwadzieścia lat później ukazał się ostatni z sześciu tomów jego
„Słownika języka polskiego". Był dobrym Polakiem.

Wincenty Pol, autor „Pieśni o ziemi naszej", był
synem Niemca. Za udział w Powstaniu Listopadowym odznaczony orderem
Virtuti Militari. Był dobrym Polakiem.

Władysław Syrokomla, autor licznych gawęd, mających
za temat życie ludu ruskiego i polskiego, był synem ubogiego
białoruskiego szlachcica i nazywał się naprawdę Kondratowicz. Był dobrym
Polakiem.

Mieczysław Grydzewski, wydawca i redaktor
„Wiadomości Literackich", pochodził z rodziny żydowskiej, jego ojciec
nazywał się Grycendler. Całe swoje życie służył literaturze polskiej, w
wydawanych na emigracji „Wiadomościach" londyńskich występował w obronie
polskiego interesu narodowego. Był dobrym Polakiem.

Marian Hemar, współpracownik Grydzewskiego w
Londynie, był z rodziny żydowskiej, jego ojciec nazywał się Hescheles.
Znakomity satyryk, wyśmiewał  w swoich wierszach sowieckich kolaborantów
oraz innych pożytecznych idiotów. Był dobrym Polakiem.

Jan Lechoń, a z ojca Serafinowicz, herbu Pobóg, wielki poeta, był z rodziny tatarskiej. Kochał Polskę.

Bolesław Leśmian, z ojca Lesman, największy poeta polski XX wieku, pochodził z rodziny żydowskiej. Był dobrym Polakiem.

Szymon Askenazy, największy polski historyk XX wieku, był z rodziny żydowskiej. Był dobrym Polakiem.

Aleksander Wat, z ojca Chwat, wybitny poeta, autor
„Wierszy śródziemnomorskich", był z rodziny żydowskich rabinów. W
młodości komunista, porzucił komunizm i potępił go. Był dobrym Polakiem.

Adam Mickiewicz, z rodu żmudzkiego księcia Giedrusa herbu Poraj, największy poeta polski. Był dobrym Polakiem.

Fryderyk Chopin, z matki Polki i z ojca Francuza. Był dobrym Polakiem.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

32. Agora SA vs J.M. Rymkiewicz

Agora SA vs J.M. Rymkiewicz (foto. Mariusz Kubik, mariuszkubik.pl; creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/deed.pl)
21 lipca 2011 r. (czwartek) o godz. 10 w siedzibie Sądu Okręgowego przy ul. Solidarności 127 odbędzie się ogłoszenie wyroku w sprawie Agora SA vs J.M. Rymkiewicz.

Numer sali rozpraw będzie dostępny na wokandzie przy sali nr 622.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

33. za wPolityce:

I jeszcze jedno - najważniejsze - zdanie z "GW", że wyrokiem na Poczobuta "władze chcą zakneblować niezależnych dziennikarzy". Czy tak samo nie jest w przypadku Rymkiewicza, z tą niewielką różnicą, że nie jest dziennikarzem, ale poetą?

I kto za tym stoi? Dziennik Adama Michnika, który siedział w więzieniu, m.in. za walkę o wolność słowa. Co się stało, że po 22 latach wywalczonej również dzięki niemu wolności stoi po drugiej stronie barykady? A jego adwersarzem nie jest Jaruzelski i Kiszczak, ale Rymkiewicz, który mówi, że "Gazeta Wyborcza" nie będzie nami rządzić i że wolność słowa będzie teraz w Polsce ograniczana?

Poczobuta białoruski sąd skazał na trzy lata więzienia, ale puścił wolno. Rymkiewiczowi polski sąd kazał zapłacić 5 tys. zł i przeprosić. Bo przepraszanie w niepodległej III RP jest coraz bardziej w modzie. Wszystko jedno też, czy przeprasza się za naród cały, czy gazetę. Rymkiewicz podkreślał zresztą, że mówiąc o spadkobiercach Komunistycznej Partii Polski, nie miał na myśli wszystkich redaktorów dziennika, lecz tych, "którzy założyli GW i nadają jej oblicze".

Co będzie dalej? Polski poeta w Polsce, tak jak polski dziennikarz na Białorusi, zapowiedział, że odwoła się od wyroku, który gwałci wolność słowa.

http://wpolityce.pl/view/15467/Tadeusz_Pluzanski__Rymkiewicz_jak_Poczobu...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

34. W tygodniku "Uważam Rze"

W tygodniku "Uważam Rze" ważny artykuł Andrzeja Horubały
dotyczący procesu wytoczonego przez koncern Agora Poecie Jarosławowi
Markowi Rymkiewiczowi (za pisanie, że proces wytoczył Adam Michnik,
Agora odpowiada pismami prawnymi i grozi procesem).

Zdaniem Horubały, wytoczenie procesu Poecie przez Agorę można
porównać do sytuacji wytoczenia procesu recenzentowi książki przez jej
autora:

Cóż powiedziałby na tak idiotyczne i niehonorowe zachowanie
Antoni Słonimski, mistrz i patron Adama, który na jego cześć nadał imię
swojemu synowi?

Czyż Michnik, płodny niegdyś eseista, uląkł się potężnego stylistycznie mocarza, jakim jest J.M.R.?

Horubała ocenia, że pozew przeciw Rymkiewiczowi szkodzi bardziej samej "Wyborczej" niż jej przeciwnikom:

Cóż to bowiem za przyjemność, drodzy panowie z działu opinii i
działu kultura "Gazety", pisać teraz recenzje i komentarze ze
świadomością, że nikt nie może z wami serio polemizować, bo w razie
zaostrzenia sporu dostanie wezwanie do sądu?Cóż to za niezależność
dziennikarska, skoro stoi za nią sądowa przemoc?

Horubała ocenia, że tego faktu nie przykryją nawet wygibasy Cezarego
Michalskiego, który w "Newsweeku" usiłuje przedstawić całą sytuację jako
starcie dwóch wizji Polski. Bo naga prawda jest taka, że mamy do
czynienia z tłumieniem wolności wypowiedzi przez dawnego opozycjonistę.

A przecież wszyscy wiemy: i Adam Michnik, i Helena Łuczywo, i
Cezary Michalski, że coś w słowach Jarosława Marka Rymkiewicza na temat
nienawiści do polskości jest na rzeczy. I że Cezaremu Michalskiemu na
poprzednim etapie jego proteuszowego rozwoju czy może dwa etapy wstecz
udało się dotknąć kwestii zasadniczej dla linii pisma, kwestii jaką jest
lęk środowiska "Gazety Wyborczej" przed polskim narodem, przed
patriotyzmem, przed tożsamością i tradycją. Przecież wszyscy wiemy, nie
tylko z interpretacji różnych akcji podejmowanych przez "Wyborczą", ale i
od samych zainteresowanych, że ludzie z Czerskiej cierpią na swego
rodzaju polonofobię.

Horubała dodaje, że "młodzi współpracownicy "Gazety" mówią o tym
pokątnie", a Anna Bikont napisała nawet o tym otwarcie w książce "My, z
Jedwabnego".

Zdaniem publicysty, dziś "Michnik skryty za prawnikami" używa więc
dziś sądu do tłumienia wolnego słowa, "zamiast samemu siąść i coś
wystukać".

Ale może już nie może - kończy Horubała.

Pat

http://wpolityce.pl/view/15519/Horubala_w__Uwazam_Rze____Czyz_Michnik__plodny_niegdys_eseista__ulakl_sie_poteznego_stylistycznie_mocarza__jakim_jest_J_M_R___.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Jacek Mruk

35. To jest metoda zastraszenia Polskiego społeczeństwa

By oni mogli uprawiać mordy jak po wojnie i błazeństwa
http://prawdaxlxpl.wordpress.com/2010/09/13/ukryty-holocaust-%E2%80%93-e...
Pozdrawiam

avatar użytkownika Maryla

36. Szechter kontra Szulc?

Czy bycie dzieckiem komunistów jest winą? Nie, pod warunkiem że nie kontynuuje się dzieła rodziców, nie chroni zbrodniczej przeszłości, nie tworzy propagandy ideowości, nie sprzeciwia badaniu win i karaniu zbrodniarzy. Gdyby zwarta grupa dzieci funkcjonariuszy SS i gestapo zaczęła wydawać w Niemczech gazetę, w której za główny cel swojej aktywności obrałaby walkę z niemiecką tradycją demokratyczną, chrześcijaństwem i antynazizmem, to czy składane przez nią formalne deklaracje o sprzeciwie wobec działalności rodziców zostałyby uznane za wiarygodne?

Na pewno nie i byłoby czymś oczywiście słusznym, że w Polsce pojawiłyby się głosy sprzeciwu. Nikt by nie odrzucał prawa dziennikarzy „GW” do udziału w takim sprzeciwie. Ale w III RP taka zwarta grupa spadkobierców bolszewizmu żąda zakazania wolności słowa! Narodowi, który był ofiarą nazizmu i komunizmu, usiłuje zakazać prawa do otwartego nazywania komunizmu ludobójstwem, a komunistów ludobójcami w takim samym sensie, w jakim za zbrodniarzy przeciw ludzkości uznawani są naziści.

Kto obserwuje proces wytoczony Jarosławowi Markowi Rymkiewiczowi przez Agorę, musi mieć poczucie, że ma do czynienia z grą pozorów, w których roi się od znaków zapytania. Spółka (akcjonariusze?) wprowadza cenzurę myśli? Michnik mści się na odstępcy? Radca prawny (jak prokurator Wyszyński?) dochodzi (niemieckiego, czyli nazistowskiego?) pochodzenia poety?

W każdym z takich pytań zawarty jest ciekawy trop, ale jestem przekonany, że istotą rzeczy jest problem dużo głębszy, jego objawy Rymkiewicz trafnie opisał w wypowiedzi dla „GP”, za którą stanął przed sądem. Michnikowi chodzi o zakazanie zrównywania komunizmu z nazizmem jako systemów ludobójczych i antycywilizacyjnych. W tej walce Michnik (a z nim ludzie „GW” władający aparatem spółki Agora) ma potężnych wspólników w kraju i za granicą – od polskich postkomunistów poczynając, przez pożytecznych idiotów na całym świecie, aż po takie potęgi państwowe jak Rosja i Izrael.

Walka o zakazanie tego zrównywania decyduje o trwaniu lub upadku wielu innych elementów zbiorowej świadomości politycznej społeczeństw całego świata. Dostrzeżenie w scjentyzmie nazistowskim lustrzanego odbicia scjentyzmu komunistycznego i uznanie ludobójstwa nazistowskiego za sprowokowaną reakcję na ludobójstwo komunistyczne mogłoby doprowadzić do zasadniczych przewartościowań w ocenie wydarzeń XX wieku, które decydują o układzie sił politycznych współczesnego świata.

Zrozumienie, dlaczego ludzie interesu ścigają Poetę, prowadzi przez pytanie: dlaczego zniszczenie polskości jest warunkiem sukcesu w walce o utrzymanie przeciwstawienia pomiędzy antyludzkim charakterem nazizmu a humanistycznymi intencjami komunistów?

Odpowiedź brzmi: ponieważ Poeta podaje prawdę o polskości, o jej wyjątkowym wśród narodów pięknie, o jej heroicznej historii i należnych jej prawach, o jej wiekopomnej zasłudze poświęcenia się jako samotna ofiara na ołtarzu zbawienia ludzkości.

Ta prawda jest niemożliwa do tolerowania przez wszystkich, którzy na micie o przeciwstawności systemów masowej zbrodni zbudowali kiedyś swoją potęgę i którzy muszą ten mit podtrzymywać, by jego upadek nie osłabił ich dominującej pozycji. W Polsce w szczególnym stopniu jest to interes ludzi postkomunistycznego układu oraz, i to w najpełniejszym stopniu, środowiska wywodzącego się z polskiej „żydokomuny”. Wybór jest prosty: albo uznanie faktu, że Polska podjęła walkę z dwoma ludobójczymi systemami naraz, i Polacy w obronie wolności i demokracji w bohaterskiej walce o godność ludzkości dokonali cudów bezinteresowności, a wtedy ci, którzy polskość tępili – Niemcy oraz Sowieci wraz z ich żydokomunistycznymi pomocnikami – są winni ludobójstwa na narodzie polskim i należy im się wieczna hańba, albo Polskę i Polaków ogłosi się niemieckimi i sowieckimi kolaborantami, których współodpowiedzialność za Holocaust wyłącza winę żydokomuny za udział w budowie PRL. Albo szacunek dla polskości i przyznanie, że Stalin chciał ją zabić przy pomocy Bieruta, Bermana, Minca, a także Szechtera i gromady innych ojców i matek dziennikarzy „GW”, albo władza i pieniądze dzięki „blatowi” z Jaruzelskim, Kiszczakiem, Kwaśniewskim, Millerem i wszystkimi „zaufanymi ludźmi KGB” w Polsce i na świecie.

Odpowiedź musi być tym bardziej przeciw polskości, że uznanie sowieckiego ludobójstwa na Polakach w nieodległej konsekwencji prowadzi do rozważenia problemu współodpowiedzialności żydokomuny za Zagładę. A tu już nie ma zmiłuj, bo żydokomuna była przez ogół Żydów znienawidzona ideowo i religijnie wyklęta jeszcze silniej niż przez antykomunistów.

To jest ognisko, jakiego cienie oglądamy w medialnej pieczarze jako proces, w którym sowiet niszczy wyimaginowanego nazistę. Gdy już się wypali, dowiemy się z „GW”, że Sowieci utworzyli PRL, ulegając woli zwycięskiego Powstania Warszawskiego przeprowadzonego pod wodzą Michnika przeciw nazistowskiej AK. „Szechter” ostatecznie pognębi „Szulca”.

http://niezalezna.pl/13897-szechter-kontra-szulc

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

37. Kurski vs Agora JAKZE SĄD TOLERANCYJNY

W czwartek gdański sąd wydał wyrok w sprawie w procesie, który
Jacek Kurski wytoczył wydawcy "Gazety Wyborczej", firmie Agora, za serię
artykułów o leśniczówce europosła PiS. Dziennikarze za ten cykl nie
muszą przepraszać, natomiast muszą jednak opublikować przeprosiny za
dwa inne artykuły dotyczące Jacka Kurskiego.

Jak informuje Radio Gdańsk sędzia
Ewa Tomowicz
oddaliła powództwo Kurskiego w sprawie serii publikacji o
leśniczówce, którą miał kupić po znajomości i za zaniżoną cenę. W 2005 i
2006 roku opisywali to dziennikarze "Gazety Wyborczej" - Marek
Sterlingow i Marek Wąs.


Sędzia nie dopatrzyła się w tym artykule naruszenia dóbr osobistych
europosła. Takie postępowanie Kurskiego mogło budzić słuszną krytykę
dziennikarzy.
Nakazała natomiast dziennikarzom przeproszenie Jacka
Kurskiego za artykuł zarzucający mu fałszowanie list kandydatów do
zarządu spółki Energa.

Dziennikarze "Gazety Wyborczej" mają też przeprosić za artykuł, w którym
napisano, że Jacek Kurski był regularnie wygwizdywany na manifestacjach
Solidarności.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

38. a tak "informuje" o tym wyroku GW

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

39. "coś pośredniego miedzy opinią a informacją" a Maleszka w GW

Zwrot "Michnik poświęcił 1/3 życia na obronę byłych ubeków" to coś pośredniego miedzy opinią a informacją - stwierdził prof. Jerzy Bralczyk, podczas procesu

Znany językoznawca jest biegłym w procesie, jaki za te słowa Robertowi Krasowskiemu - byłemu naczelnemu nieistniejącego już "Dziennika" - wytoczył szef "Gazety Wyborczej" Adam Michnik.

Krasowski użył inkryminowanego zwrotu w marcu 2007 r. w artykule "Dziennika" pt. "O rycerzach lustracyjnej wojny", w którym m.in. wspominał o krytyce Michnika wobec lustracji.

Opinia językoznawcza prof. Bralczyka stwierdza, że słowa te były elementem publicystyki, która jest "mniej informacją o faktach, a bardziej subiektywną refleksją" oraz "intencjonalną interpretacją" wypowiedzi Michnika. Pisał też, że zwrot ten miał na celu nakreślenie "negatywnego obrazu" publicystyki Michnika.

Dopytywany w sądzie przez obecnego adwokata pozwanego mec. Macieja Łuczaka, prof. Bralczyk mówił, że inkryminowany zwrot to "coś pośredniego miedzy opinią a informacją". - Większość naszych wypowiedzi nie mieści się niestety ani w kategoriach prawdy, ani fałszu - dodał. Według prof. Bralczyka "cechą publicystki jest to, że często zaciera różnice między oceną i informacją". - Ważna jest intencja użycia danego słowa - dodał. - To nie wykład akademicki, przejdźmy do kwestii opinii - upominał sędzia mec. Łuczaka. Ten spytał prof. Bralczyka, czy użyty zwrot mieści się w zwyczajach publicystyki politycznej, co Bralczyk potwierdził.

Pełnomocnik Michnika pytał prof. Bralczyka o kilka innych opinii językoznawców - w tym dwie prywatne adwokata Michnika, które jednoznacznie stwierdzają, że kwestionowany zwrot "niesie wartość informacyjną". - Oni mają inną definicję informacji, którą może być także opinią - powiedział Bralczyk o autorach tamtych opinii.

- Informacją w tym zwrocie jest to, że Michnik poświęcał swój czas na wypowiedzi, w których bronił ubeków, a to że poświęcił na to jedną trzecią życia, to już ocena - dodał biegły. - Przeciętny odbiorca publicystyki mógł odebrać ten zwrot jako informację o tym, że Michnik bronił ubeków, bez uszczegółowienia przed czym i za co - powiedział. Dodał, że za informację odebrałby on także to, że Michnik "zacierał granice między kolaboracją i odwagą oraz że działało to na niekorzyść postrzegania go jako legendy opozycji".

Aby nie przegrać procesu o ochronę dóbr osobistych, pozwany musi dowieść, że mówił prawdę lub przynajmniej, że działał w interesie publicznym.
PAP

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

41. Jutro (czwartek, 22 marca)

Jutro (czwartek, 22 marca) odbędzie się rozprawa apelacyjna w procesie poety Jarosława Marka Rymkiewicza, którego pozwała spółka Agora SA, wydawca „Gazety Wyborczej”. Podczas wcześniejszych posiedzeń sądu warszawiacy tłumnie przychodzili na rozprawy, aby wesprzeć pozwanego poetę. Wierzymy, że identycznie będzie jutro.

Spółka Agora S.A. wniosła powództwo cywilne przeciw Jarosławowi Markowi Rymkiewiczowi, który na łamach „Gazety Polskiej” 11 sierpnia 2010 r. w artykule „Pamięć jak krzyż – nie zniknie” odniósł się krytycznie do postawy i duchowego dziedzictwa redaktorów „Gazety Wyborczej”.

Sąd pierwszej instancji uwzględnił argumenty strony powodowej, która krytycznie odniosła się do stawianych redaktorom „GW” zarzutów, i zobowiązał poetę do publikacji przeprosin, a także wpłaty 5 tys. zł na cele charytatywne. Rymkiewicz odwołał się od tego wyroku.

I właśnie jutro (22 marca) sprawą zajmie się Sąd Apelacyjny w Warszawie (pl. Krasińskich 2/4/6) o godz. 9.40 w sali nr 5.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

42. Michnik kontra "Gazeta

Michnik kontra "Gazeta Polska". Nagły zwrot w procesie

Toczy
się od siedmiu lat i wygląda na to, że jeszcze potrwa. Proces, jaki
Adam Michnik wytoczył "Gazecie Polskiej" za stwierdzenie, że "wspierał
korupcję" może odbyć się od nowa.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

43. Sąd Apelacyjny w Warszawie

Sąd Apelacyjny w Warszawie zdecydował, że poeta Jarosław Marek Rymkiewicz ma przeprosić wydawcę „Gazety Wyborczej” i wpłacić 5 tys. zł na cel społeczny. Ponadto sąd doliczył także 850 zł jako koszty apelacji.

Spółka Agora S.A. wniosła powództwo cywilne przeciw Jarosławowi Markowi Rymkiewiczowi, który na łamach „Gazety Polskiej” 11 sierpnia 2010 r. w artykule „Pamięć jak krzyż – nie zniknie” odniósł się krytycznie do postawy redaktorów „Gazety Wyborczej”.

Sąd pierwszej instancji zobowiązał poetę do publikacji przeprosin, a także wpłaty 5 tys. zł na cele charytatywne. Rymkiewicz odwołał się od tego wyroku, jednak Sąd Apelacyjny oddalił apelację poety. Wyrok jest prawomocny. J. Rymkiewicz może jeszcze złożyć kasację do Sądu Najwyższego.

Jak ustalił portal Niezależna.pl - w uzasadnieniu wyroku sąd stwierdził, że pozwany nie wykazał jednoznacznie korzeni Michnika w Komunistycznej Partii Polski. Ponadto według sądu Rymkiewicz bezzasadnie pisał o związkach Michnika z KPP, ponieważ Adam Michnik odciął się od swojej młodości i rzekomo udowodnił to jako twórca III RP oraz uczestnik obrad Okrągłego Stołu. Sąd stwierdził, że dowodem tego jest fakt, że „dzisiaj spokojnie możemy o tym mówić”. Niestety - co widać po wyroku sądu - mówić mogą tylko wybrani.

http://niezalezna.pl/25617-skandaliczny-wyrok-sadu

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

44. Za co w III RP skazuje się

Za co w III RP skazuje się Poetów? Np. za prawdę o „Gazecie Wyborczej”. Lista sądowych ofiar Agory coraz dłuższa...

Rymkiewicz: "Michnik popełnił tym procesem cywilne samobójstwo. Proszę byście go traktowali jako trupa."

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

45. Wildstein: Wyrok w sprawie


Wildstein: Wyrok w sprawie Rymkiewicza to intelektualny skandal



Bronisław Wildstein

Sąd
Apelacyjny w Warszawie zdecydował, że poeta Jarosław Marek Rymkiewicz
ma przeprosić wydawcę „Gazety Wyborczej” i wpłacić 5 tys. zł na cel
społeczny. Ponadto sąd doliczył także 850 zł jako koszty apelacji. - To
jest skandal intelektualny, instytucjonalny, na każdym poziomie. Ale na
wyrok w sprawie Rymkiewicza trzeba spojrzeć w szerszej perspektywie.
Mianowicie, chodzi o to, że sądy stały się elementem władzy III RP i
oligarchii III RP, na którą składają się główne ośrodki - komentuje w
rozmowie z portalem Fronda.pl Bronisław Wildstein. 

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika kazef

46. Niezależna pisze:

"według sądu Rymkiewicz bezzasadnie pisał o związkach Michnika z KPP, ponieważ Adam Michnik odciął się od swojej młodości i rzekomo udowodnił to jako twórca III RP oraz uczestnik obrad Okrągłego Stołu"

Ogladałem relację w TV Trwam i było troche inaczej. Sędzina plotła, że od związków z KPP odciął sie ojciec Michnika (a nie Adam) - co wzbudziło salwy śmiechu na sali. Odciął się....
Potem sedzina powiedziała, że Adam Michnik swoim zaangażowaenim w przemiany doprowadził do utworzenia III RP, co jej zdaniem było pomnikową zasługą i miało dowodzic obrazliwego charakteru wypowiedzi Rymkiewicza. Wyrok spotkał sie z oburzeniem widzów. Dziennikarzowi TV Trwam Rymkiewicz powiedział, że Michnik popełnił poprzez doprowadzenie do tej rozprawy cywilne samobójstwo. Poeti prosił wszystkich, żeby tak własnie Michnika traktować. Jak trupa.

avatar użytkownika Maryla

47. w sprawie Agora kontra Rymkiewicz, 22.03.2012

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

48. Antysemityzm jako skuteczny


Antysemityzm jako skuteczny straszak



/

Kiedy
braknie argumentów, gdy ktoś z „Gazety Wyborczej” skompromituje się
ostatecznie, to zawsze może sięgnąć po broń ostatniej szansy, czyli
oskarżenie o antysemityzm. I w walce z Jarosławem Markiem Rymkiewiczem i
prawicą Adam Leszczyński odwołał się do tego właśnie oskarżenia.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

49. "Poeta Pozwany" - nowy film


"Poeta Pozwany" - nowy film G. Brauna o wojnie Michnika z Rymkiewiczem



/

Jeszcze
w kwietniu będzie miała miejsce premiera najnowszego filmu Grzegorza
Brauna „Poeta Pozwany”. Bezpośrednim impulsem do powstania
dokumentu była pierwsza rozprawa sądowa pomiędzy Agorą a Jarosławem
Markiem Rymkiewiczem.  Zobaczymy jednak opowieść o twórczości poety, w
której kwestia procesu będzie raczej tłem. - Rymkiewicz to człowiek
wyjątkowo kompetentny i finezyjny w interpretacjach i reinterpretacjach
historii Polski. Jego spostrzeżeń ta temat tego, skąd komu w Polsce nogi
wyrastają i kto jest czyim dziedzicem duchowym – bo tego dotyczyła
wypowiedź stanowiąca przedmiot pozwu, należałoby raczej z uwagą słuchać i
poważnie traktować, a nie zamykać poecie usta - mówi w rozmowie z
portalem Fronda.pl reżyser Grzegorz Braun.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

50. Sąd Najwyższy odmówił

Sąd Najwyższy odmówił przyjęcia kasacji prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego od prawomocnego wyroku nakazującego mu przeprosiny Agory SA za porównanie wydawanej przez nią "Gazety Wyborczej" do "Trybuny Ludu" z 1953 r. i zarzucenie Agorze związków z oligarchią.

Nie jest jeszcze znane uzasadnienie SN, który nie przyjmuje kasacji, gdy uznaje ją na posiedzeniu za bezzasadną.

Chodzi o wywiad Kaczyńskiego dla "Rzeczpospolitej" z 2007 r. Ówczesny premier powiedział tam: "Państwo chyba nie czytają «Gazety Wyborczej». To, co się tam wyprawia, to «Trybuna Ludu» z 1953 r. Atak na nas przekracza wszelką miarę. Barańskiego (Marek Barański, dziennikarz TVP w PRL, później w "NIE" i "Trybunie" - red) potrafią zostawić w tyle. Agora nie może nie mieć związków z oligarchią, jeżeli jest wydawnictwem na dużą skalę, a w Polsce gospodarka w niemałej części jest w rękach postkomunistycznych oligarchów. I w związku z tym zamówienia na ogłoszenia, reklamy, promocje są w ich rękach".

Agora pozwała za to Kaczyńskiego. Latem 2011 r. Sąd Apelacyjny uznał, że jego słowa naruszyły dobra osobiste Agory: jej wiarygodność, renomę i dobre imię. "Pozwany nie sprostał ciążącemu na nim obowiązku udowodnienia prawdziwości czy podstawy faktycznej wypowiadanych sądów" - uzasadniała sędzia Urszula Wiercińska.

Mocą wyroku przeprosiny lidera PiS miały zostać zamieszczone na pierwszej stronie "Rzeczpospolitej". Ogłoszenie miało się ukazać w terminie siedmiu dni od lipcowej decyzji SA z ub.r. Rogowski mówi, że do dziś przeprosin nie było, a pozwany nie ma już prawa odwołania (pozostała mu jedynie skarga do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu).

Kaczyński ma stwierdzić, że postawił nieprawdziwe, zniesławiające zarzuty i podejrzenia wobec spółki oraz prowadzonej przez nią działalności wydawniczej, co godziło w jej dobre imię, wiarygodność oraz renomę, za co Agorę przeprasza. Spółka chciała, aby oprócz przeprosin Kaczyński zapłacił też 50 tys. zł zadośćuczynienia na cel charytatywny. To żądanie sąd oddalił.

Wcześniej sądy okręgowy i apelacyjny w 2008 i 2009 r. oddalały powództwo Agory, uznając, że kwestionowane słowa to opinie niepodlegające sprawdzeniu co do prawdziwości i mieszczące się w granicach wolności wypowiedzi, wobec czego działania pozwanego nie były bezprawne. Agora wygrała jednak kasację w SN i proces wrócił do SA, który w lipcu ub.r. wydał prawomocny wyrok.

Pełnomocnik Kaczyńskiego mec. Antoni Łepkowski przekonywał wcześniej, że naczelny "GW" Adam Michnik, "kryjąc się za plecami Agory" i żądając 50 tys. zł zadośćuczynienia, chce w ten sposób tamować debatę publiczną.

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/sn-odmowil-przyjecia-kasacji-kaczynskiego...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika kazef

51. Doskonały wywiad z Rymkiewiczem

w najnowszym "W sieci". 


"III RP nie istnieje. To fikcja. (...) Brutalne operacje propagandowe przeprowadzane przez rezimowe telewizje - operacje, które niszczą język polski - nie pozwalają wielu Polakom dostrzec, że to, co jest codziennie wychwalane przez telewizor, w ogóle nie istnieje. (...) Trzeba przyznać, że wykonano to na wysokim poziomie - to wymyślili fachowcy od zarządzania Polakami, znawcy historii Polski, ale nie ci tutejsi, lecz tamtejsi. Przez 25 lat to się nieźle sprawdziło. (...) Bardzo mnie denerwowały pojawiające się podczas konfliktu na Ukrainie proroctwa, które mówiły, że Rosjanie najpierw załatwili Czeczeńców, potem Gruzinów, teraz załatwiają Ukraińców, potem załatwią kraje bałtyckie, a na końcu Polaków. Według mnie - Polacy są już dawno załatwieni. (...) Na co komu czołgi pod Legnicą, jeśli są rakiety i jest telewizja.

avatar użytkownika Maryla

52. Michał Olszewski 02.01.2016

Michał Olszewski
02.01.2016 01:00
http://wyborcza.pl/magazyn/1,149896,19418532,jaroslaw-marek-rymkiewicz-p...

Polska jest krajem drobnych spraw, mozołu, codziennej szarpaniny. Rymkiewicz trafił w czuły punkt. Książki, które poprowadziły Polskę w kierunku sarmackiego chaosu, wyrosły z tej samej potrzeby, dla której świętujemy szarżę na Wiedeń.
Artykuł otwarty w ramach bezpłatnego limitu prenumeraty cyfrowej
Jarosław Marek Rymkiewicz, laureat Nike, właśnie otrzymał kolejne ważne wyróżnienie: przyznano mu Nagrodę Literacką im. Juliana Tuwima. Pod werdyktem nie podpisały się publicystka i socjolożka Kinga Dunin oraz wydawczyni Beata Stasińska.

Ich sprzeciw wydaje się zrozumiały. Klasa autora "Zachodu słońca w Milanówku" nie ulega wątpliwości. Jednak nie ulega również wątpliwości, że w ostatnim ćwierćwieczu nie było literata, który równie mocno zaangażował się w działalność polityczną, używając swego talentu jako oręża w walce z przeciwnikami, tymi realnymi i tymi wyimaginowanymi. Rymkiewicz dawno temu uznał - i nic w tym poglądzie oburzającego nie sposób zobaczyć - że zbiory polityczny i literacki mają prawo nachodzić na siebie. Decyzja Dunin i Stasińskiej jest logiczną konsekwencją ścieżki, którą poeta podąża.

***

Szum wokół łódzkiej nagrody literackiej to dobra okazja, by przyjrzeć się twórcy, którego wkład w polską rzeczywistość jest znacznie ważniejszy niż słynny zachwyt z 2007 roku o tym, że Jarosław Kaczyński "ugryzł w dupę" "śpiącego żubra" - Polskę.

Pisarz w ostatnich miesiącach zamilkł, nie publikuje nowych wierszy, choć obrotem zdarzeń powinien być zachwycony. Polska prawica również nie nosi go na rękach. Zastanawiające, że w dyskusji o fenomenie sukcesu Prawa i Sprawiedliwości nie pojawia się nazwisko autora "Umschlagplatz". Szukamy przyczyn rozczarowania w danych ekonomicznych, nasza myśl wybiega (lub wraca) do prowincjonalnych miast, gdzie resentymenty płoną od ćwierć wieku raz większym, raz mniejszym płomieniem, bierzemy pod lupę młodzież, która wystawiła w kierunku rodzimej klasy politycznej środkowy palec. Jest jeszcze śmiertelnie obrażona na kraj emigracja, która hurtem zagłosowała za dobrą zmianą, a teraz jakoś nie pali się do powrotu.

Młoda Polska prawicowa

Ale dokonująca się rewolucja ma dawniejszych bohaterów, a Jarosław Marek Rymkiewicz jest wśród nich jednym z najważniejszych. Kto wie, czy nie ważniejszym nawet niż Jan Ołdakowski, który zorganizował Muzeum Powstania Warszawskiego w sposób tak pociągający, że przeorało ono świadomość młodych Polaków.

O muzeum jeszcze przyjdzie powiedzieć kilka słów, bowiem splata się ono z myślą Rymkiewicza w jedno, na razie skupmy się jednak na samym pisarzu, który dla prawdziwych patriotów jest niczym dar od losu - sędziwy, o niekwestionowanych zasługach literackich, jakby żywcem wyjęty z epoki dworków, nadaje się na wieszcza jak nikt.

JMR dokonał arcyważnego gestu, jakiego nie zdołały po swojej stronie wykonać przez ćwierć wieku mikra lewica i zawstydzone swoim istnieniem centrum: skodyfikował w czterech książkach, kilkudziesięciu wywiadach i garstce wierszy politycznych mitologię polskiej prawicy.

"Wieszanie", "Kinderszenen", "Samuel Zborowski" i "Reytan" to nic innego jak Ewangelie fundujące wiarę ludu przed- i posmoleńskiego. Konserwatywne imaginarium nie byłoby równie mocne bez Rymkiewicza, który jako pierwszorzędny pisarz zbudował siebie jako punkt odniesienia w dyskusji nie tylko o insurekcji kościuszkowskiej, powstaniu warszawskim i polityce współczesnej, ale też polskiej duszy. Na jego przykładzie widać doskonale, jak przesuwała się w ostatnich latach polska debata historyczna. To, co z początku ekstremalne, w podejrzanie beztroski sposób okrutne, czarno-białe niczym zbyt kontrastowa fotografia, przeszło do centrum, stając się punktem odniesienia, który rozważamy z pełną powagą i rewerencją. W tym samym czasie wszystko, co zbyt niejednoznaczne, po polsku szare, z nieostrym konturem, było pracowicie dezawuowane.

Jeśli macie dość nazioli plugawiących swoim hołdem pamięć pomordowanych dzieci z Woli, sybiraków i "leśnych" z AK, zawalczcie o serca i dusze

***

Początek łatwo określić. W 2004 r. wówczas niemal 70-letni pisarz w słynnym wywiadzie zamieszczonym w "Arcanach" powiedział, że "aktem założycielskim wolnego państwa polskiego w roku 1989 powinno być wieszanie na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, przed Świętą Anną i przed Pałacem Staszica - właśnie to się naszym wrogom należało". Trzy lata później ukazała się książka, w której historyczny kostium z czasów insurekcji kościuszkowskiej może jest, a może nie jest - Rymkiewicz lubi tego rodzaju gry - zaproszeniem do wycieczki w rok 1989.

JMR niejednokrotnie podkreślał, że do wieszania nikogo nie namawiał, jeno żałował, że do tego aktu nie doszło. Ale dwuznaczny opis samosądu był wymarzonym prezentem dla prawicy (mimo że w 2004 roku pisarz wyraźnie dystansował się od braci Kaczyńskich). Mleko się rozlało, nieświadom naród, zamiast ukręcić stryczki dla zdrajców, poszedł błędną drogą negocjacji - tak zrekapitulować można myślenie Rymkiewicza oraz jego ideowego potomstwa. I dalej: tu stoimy my, prawdziwi Polacy, dumni, sarmaccy, może i okrutni, może warcholscy, dzicy, ale z kośćmi dobrzy i przejęci polską sprawą. Tam stoją oni - agenci Rosji lub Berlina, zdrajcy polskiej racji stanu. A tu są latarnie. Kiedyś latarnie realne, teraz zaledwie linczujemy przeciwników w sieci. Jesteśmy tak słabi, że nie potrafimy nawet zgotować im Berezy Kartuskiej.

Polacy, wolni ptacy. Katalog polskich cnót

Rymkiewicz wprowadził w społeczny obieg myślenie, które z dumą wyzbywa się choćby pozorów racjonalizmu, uznając, że ważniejszy od doraźnych aliansów, negocjacji, budzącej obrzydzenie dyplomacji i tej fatalnej konieczności układania się z silniejszym jest swobodny polski duch. On, wiadomo, wieje tam, gdzie chce i za nic sobie ma próbujące go spętać tu i teraz. Ów duch przenika początki dyplomacji kreślone przez kancelarię prezydenta Dudy oraz ministrów Waszczykowskiego i Szymańskiego. Nic bardziej godnego pogardy niż chłodna analiza faktów, dyplomatyczne szachy. W cenie są gesty przypominające raczej szarżę husarii. Rok 1980? "Toż to śmiechu warte" - mówi z przekąsem pisarz w rozmowie z Joanną Lichocką. "Cóż to za rewolucja, która nie gilotynuje władców, nie demoluje doszczętnie starego porządku i nie wyrzuca tego porządku na śmietnik".

Ta myśl krąży nie tylko wśród PiS-owskich elit. Czuć ją w tłumach narodowców maszerujących przez polskie miasta 11 listopada, w antyimigranckich demonstracjach, wśród młodych ludzi, którzy o istnieniu autora z Milanówka nie mają bladego pojęcia. JMR pomógł wypuścić z butelki rewolucyjnego dżina, ów zaś podpowiada, że w obliczu kryzysu europejskich wartości naszą siłą jest to, co do niedawna traktowaliśmy jako powód do wstydu: pogarda dla innych nacji, ksenofobia, przekonanie, że cała Europa po wsze czasy powinna spłacać Polsce historyczne długi, pospolite cwaniactwo, które spełnia się w jednoczesnym wystawianiu środkowego palca Unii i czerpaniu z niej pełnymi garściami.

***

Równocześnie jak kraj długi i szeroki kwitnie celebra powstańcza, przybierająca coraz częściej formy groteskowe (koszulki ze śladami po niemieckich kulach) lub brutalne (pomysł, by inscenizować gwałty na Woli). Pławimy się w micie powstańczym również dzięki Rymkiewiczowi, który wywołał najgłośniejszą w ciągu ćwierćwiecza dyskusję o powstaniu.

W "Kinderszenen" rozgrywa się proces uświęcania Sierpnia '44. Nie zadawajcie pytań o przyczynę, odpowiedzialność polityczną, straty. To nie ma sensu, historia zadecydowała i nic nam do jej wyroków - zdaje się wołać pisarz, nadzwyczaj chętnie przekonujący, że człowiek jest jedynie marionetką w rękach nieprzewidzianego losu i ciemnych bóstw.

To, co w muzeum podane jest w wersji light i pop, w eseju Rymkiewicza otrzymuje formę rytualnej inicjacji, przez którą Polacy, jeśli chcą być narodem nowoczesnym, przejść muszą. Takie stawianie sprawy zamyka dyskusję i tak też się stało - krytyka powstania jest dzisiaj gestem zamierającym. Można dokonywać apoteozy sierpniowego zrywu lub milczeć. W innym przypadku narażamy się na miano świętokradcy lub głupca, który nie rozumie mechanizmów historii. Infernalny pejzaż, przez który prowadzi czytelników Rymkiewicz, ma znaczenie drugorzędne.

Dochodzenie do godziny W

Tak powstał jeden z fundamentów IV RP. Mit powstania służy jako paliwo dla radykalnej wersji patriotyzmu, nie tyle umacniając przekonanie o fatalności polskiego losu, ile wbijając do młodych głów obraz bohaterskich bojowników zdanych tylko na siebie, rzucających się z gołymi pięściami na uzbrojonego wroga.

A Rymkiewicz szafuje krwią beztrosko. To po prostu cena, jaką trzeba zapłacić za przyszłą pomyślność kraju. W rozmowie o książce "Reytan" mówi Joannie Lichockiej: "Ten wielki i dumny Reytanowski krzyk - że nie będziemy niewolnikami dwóch mocarstw - ten wielki krzyk nawet z jakimś małym rozlewem krwi połączony, no trudno - mógłby sprawić, że Polska przebudziłaby te wszystkie małe narody, które żyją wokół nas i które chcą wydobyć się spod władzy rosyjskiej albo spod władzy niemieckiej. I że oparłyby się one - skrzyknięte naszym krzykiem - o Polskę".

Takich związków między Rymkiewiczem a obecnym kształtem polskiej prawicy znalazłoby się więcej. Wymazywanie z grona Polaków; organiczna podejrzliwość wobec wszystkiego, co obce; podział na tych, którzy mają prawo do polskości, i tych, którzy powinni być go pozbawieni; rzucane ze szczeniacką łatwością oskarżenia o zdradę; nienasycone pragnienie rewanżu - wszystko to znajdziemy w późnej twórczości i publicystyce pisarza. Jarosław Kaczyński, który w TV Republika mówi, że "w Polsce jest taka fatalna tradycja zdrady narodowej, (...) to jest w genach niektórych ludzi, tego najgorszego sortu Polaków", brzmi jak późny Rymkiewicz ostrzegający w "Reytanie": "Tak będzie i teraz - wszyscy zdrajcy, agenci ruscy i pruscy, zapadną się w niepamięć, a potem pamięć o nich powróci - kiedy Rzeczpospolita znów zapragnie istnieć. O tym pamiętajcie, przedajcy (...), wcześniej czy później wasze kwity będą opublikowane i wszyscy się dowiedzą, ile płaciły wam obce potencje".

***

Skąd wziął się ten ciąg książek, który ze względu na rangę autora potraktowaliśmy nadzwyczaj poważnie, choć pełno w nim rojeń? Na pewno trafił Rymkiewicz w czuły punkt. Jak pisał Stefan Kisielewski w "Ludziach z akwarium": "Polacy nigdy nie zapominają przeszłości, ona w nich żyje, współrzędnie z teraźniejszością, oddziaływając niewidocznie na ich postępowanie i zachowanie. Polacy to przeżuwacze historii, karmiący się wciąż minionym, choć częstokroć wcale sobie tego nie uświadamiają". "Wieszanie", "Kinderszenen", "Samuel Zborowski" i "Reytan" to lektura dla przeżuwaczy idealna.

Ale jest coś jeszcze: książki, które poprowadziły Polskę w kierunku sarmackiego chaosu, wyrosły z tej samej potrzeby, dla której świętujemy hucznie szarżę na Wiedeń i nakładamy powstańcze koszulki. Polska jest krajem drobnych spraw, mozołu, codziennej szarpaniny. Żadna wielka idea nie wzeszła w tym czasie na horyzoncie. Rzeczpospolita okazała się krajem niesłychanie męczącym, niejasnym, bez łatwych rozróżnień, krajem środkowoeuropejskich mgieł. Rozczarowanie Rymkiewicza, który oczekiwał w 1989 roku kraju idealnego, silnego niczym Polska jagiellońska, handlującego z zyskiem mitycznym zbożem, okazało się zaraźliwe.

Że w Europie nie handluje się już zbożem tak jak w XVI wieku? Że nic dwa razy się nie zdarza, a ślepe przykładanie historycznej miary do współczesności prowadzi na manowce? Nie szkodzi. Najważniejsze, że idee pisarza trafiły na podatny grunt. I przyniosły zatruty plon; do opisu znowu okazuje się przydatny Stefan Kisielewski. Na naszych oczach rośnie i nabiera siły "polski czas, co niweluje wszystko i sprawia, iż wszelkie, tajne czy jawne, wysiłki idą tu pospołu a solidarnie na marne".

Dzieje się to również dzięki wysiłkom autora "Wieszania". Pamiętajmy o nim, oglądając premier polskiego rządu, która z zagadkowym uśmiechem obwieszcza, że na tle unijnych flag występować już nie będzie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

53. Wszystkiego najlepszego!

Wszystkiego najlepszego! Dziękujemy za wszystko, za każde mądre słowo i opiekę - napisał wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński do poety, dramaturga i literaturoznawcy Jarosława Marka Rymkiewicza, który w poniedziałek kończy 85 lat.

https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/509079-85-urodziny-jaroslawa-marka-ry...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

54. Nie żyje poeta, dramaturg

Nie żyje poeta, dramaturg Jarosław Marek Rymkiewicz

Poeta, dramaturg Jarosław Marek Rymkiewicz zmarł w czwartek w wieku
86 lat - poinformował w sobotę na Facebooku jego syn Wawrzyniec
Rymkiewicz

Jarosław Marek Rymkiewicz urodził się 13 lipca 1935 r. w Warszawie
w rodzinie prozaika Władysława Szulca, pochodzenia niemiecko-polskiego
i lekarki Hanny z Baranowskich herbu Tuhan, pochodzenia
tatarsko-niemieckiego. Rodzina Szulców zmieniła nazwisko po niemieckim
przodku pod wpływem wojennych przeżyć w połowie lat 40. XX w. (nazwisko
Rymkiewicz było przedwojennym pseudonimem literackim Władysława Szulca).

W 1957
r. Rymkiewicz wydał swój pierwszy tomik wierszy „Konwencje”. Swój
program poetycki oparł na klasycyzmie rozumianym jako odwołanie się
do tradycji literackiej, zwłaszcza barokowej, a sformułował go w pracy
„Czym jest klasycyzm. Manifesty poetyckie” z 1967 r. Potem ukazały się
takie tomiki, jak: „Człowiek z głową jastrzębia” (1960), „Metafizyka”
(1963), „Co to jest drozd” (1973).

Rymkiewicz jako autor
dramatyczny debiutował pod koniec lat 50. XX w. na łamach miesięcznika
„Dialog” dwiema imitacjami dramatów antycznych - „Eurydyka, czyli każdy
umiera tak, jak mu wygodniej” (1957) i „Odys w Berdyczowie” (1958).
W latach 60. publikował co kilka lat nowe komedie i tragifarsy pisane
bujnym, wręcz barokowym językiem. Były to m.in. „Król w szafie” (1960),
„Lekcja anatomii profesora Tulpa: według Rembrandta” (1964), „Porwanie
Europy” (1971), „Niebiańskie bliźnięta” (1973) i „Dwór nad
Narwią” (1979).

W 2017 r. ukazał się wybór sztuk pisarza pt.
„Dwór nad Narwią”, który opublikowano jako 10. tom serii „Dramat polski.
Reaktywacja” w Wydawnictwie Instytutu Badań Literackich. W książce
pomieszczono cztery utwory Rymkiewicza: „Lekcja anatomii profesora Tulpa
(według Rembrandta)”, „Król Mięsopust”, „Ułani” i „Dwór nad Narwią”.
Podczas promocji w Instytucie Teatralnym w Warszawie redaktor naczelny
„Teatru” prof. Jacek Kopciński przypomniał, że „druga połowa lat 60.
XX w. i lata 70. to był ten czas eksplozji Rymkiewicza dramatopisarza”.
Zauważył, że „jego sztuki były dość często wystawiane, po kilkanaście
razy w tamtych sezonach”. Sztuki Rymkiewicza inscenizował też Piotr
Cieplak - „Porwanie Europy” w Teatrze Śląskim im. S. Wyspiańskiego
w Katowicach (2017) i „Ułanów” w Teatrze Narodowym w Warszawie (2018).
Zdaniem krytyków obie inscenizacje okazały się „wydarzeniami
artystycznymi sezonu”.

Poeta jest również autorem przekładów
sztuk z okresu hiszpańskiego Złotego Wieku pióra Pedro Calderona
de la Barki - „Życie jest snem”, „Księżniczka na opak wywrócona”
i „Niewidzialna kochanka”. Tłumaczył też utwory dramatyczne
hiszpańskiego poety Federico Garcii Lorki - „Dom Bernardy Alba”
i „Yerma, czyli bezpłodna”. Jego imitacje dramatów Calderona z sukcesami
inscenizowano w Teatrze Polskiego Radia i Teatrze TVP.

Tłumaczył także poezje Wallace’a Stevensa, Osipa Mandelsztama oraz cygańskie romanse.

Rymkiewicz
nie tylko pisał i tłumaczył sztuki, ale brał żywy udział w dyskusji
o relacjach pomiędzy literaturą a sceną w prasie literackiej
i teatrologicznej. „A przecież w jałowej w istocie dyskusji +Dialogu+
rację generalną ma tylko Jarosław Marek Rymkiewicz, mimo że teatr,
w jaki wierzy, nie jest wbrew jego opinii jedynym prawdziwym rodzajem
teatru. Bowiem tylko Rymkiewicz przekracza zaklęte rewiry, jakie
wytyczono wszelkim rozmowom o wzajemnych relacjach
inscenizator-dramaturg” - oceniała w 1971 r. Marta Fik w tekście „Teatr
przeciw dramatowi, czyli walka o pozory”.

I dalej cytowała jego
opinię: „Wydaje mi się, że przekleństwem naszej sytuacji kulturowej jest
właśnie ten model teatru, który gotów jest wystawiać wszystko i którego
twórcy są przekonani, że żyją w epoce, w której wszystko jest
dozwolone, a potrzeby widzów są nieokreślone, bo różnorodne (…).
I dlatego pisarze nigdy pewnie nie dogadają się z teatrami, a teatry nie
dogadają się z pisarzami. Bo teatry nie wiedzą, czego oczekiwać
od pisarzy, a pisarze nie wiedzą, czego teatry oczekują od nich”.

Choć
w 1964 r. Rymkiewicz podpisał się pod „Listem 600” - jego poglądy
polityczne ewoluowały. Rozczarowany PRL-owskim systemem poeta zaczął
sympatyzować z opozycją demokratyczną, publikować na emigracji
i w drugim obiegu. Zmieniła się także jego poetyka - Rymkiewicz odchodzi
od zdystansowanego, estetyzującego klasycyzmu, pojawiają się tomiki
wierszy i książki wypływające z fascynacji literatura romantyczną, np.
„Ulica Mandelsztama” (1983), „Mogiła Ordona” (1984), książki eseistyczne
jak „Żmut”, „Juliusz Słowacki pyta o godzinę”, „Umschlagplatz” (1988).

Wydane
w 1984 r. „Rozmowy polskie latem 1983” okazały się jedną
z najważniejszych książek odwołujących się do mitu „Solidarności”.
W 1985 r. Jarosław Marek Rymkiewicz został usunięty z Instytutu Badań
Literackich PAN za działalność opozycyjną (do IBL-u powrócił
w latach 90.).

Po 1989 r. Rymkiewicz komentował życie społeczne
i polityczne. „Noc teczek” z 1992 r., podczas której upadł rząd Jana
Olszewskiego, poeta postrzega i opisuje jako przegraną przez siły dobra
walkę z uniwersalnym złem. W 1993 r. w zatytułowanym „Dlaczego jestem
taki wściekły” wywiadzie dla „Życia Warszawy” poeta przeciwstawiał
tradycję polski sarmackiej, która nie musiała mieć „kompleksów wobec
nikogo” części polskiej inteligencji, która zawsze chce „z Polaków
zrobić jakiś inny, podobno lepszy naród”. W oczach Rymkiewicza
przedstawicielami tego rodzaju inteligencji są ludzie tworzący
„Gazetę Wyborczą”.

Kiedy w 2003 r. Rymkiewicz otrzymał związaną
z „Gazetą Wyborczą” nagrodę Nike za „Zachód słońca w Milanówku” - poeta
nie pojawił się na uroczystej gali. W 2015 r. odmówił przyjęcia Nagrody
Literackiej m.st. Warszawy.

W 2007 r. ukazało się „Wieszanie”,
obszerny esej o wydarzeniach z 1794 r., kiedy lud stolicy dokonywał
egzekucji winnych rozbioru kraju. „Owszem, zdarzało mi się myśleć o tym,
że w czerwcu 1989 r. trzeba było powiesić komunistów na latarniach
na Krakowskim Przedmieściu, że tak byłoby dla nas wszystkich po prostu
lepiej” - przyznał Rymkiewicz odbierając Nagrodę Literacką im. Józefa
Mackiewicza za tę książkę.

W 2008 r. za „Wieszanie” otrzymał
Nagrodę TVP Kultura w kategorii „literatura”, a w 2015 r. podczas gali
Festiwalu Puls Literatury w Łodzi ogłoszono poetę laureatem Nagrody
Literackiej im. Juliana Tuwima.

W „Kinderszenen” (2008)
Rymkiewicz wszedł w polemikę z tymi, którzy decyzję o wybuchu Powstania
Warszawskiego uważają za błędną. Zdaniem Rymkiewicza powstanie, mimo
że spowodowało śmierć 200 tys. ofiar, jest fundamentem polskiej
tożsamości. W kolejnej książce o Samuelu Zborowskim (2010), poeta
powrócił do tematu sarmackiej wolności. Po katastrofie smoleńskiej
Rymkiewicz opublikował wiersz - odezwę „Do Jarosława Kaczyńskiego”.
W wywiadzie dla „Uważam Rze” z 2011 r. mówił: „Istnieją tuż obok siebie
dwie Polski, a jeśli istnieją dwie Polski, to muszą też istnieć dwa
narody Polaków. (…) Jeden to naród patriotów, drugi -
naród kolaborantów”.

Rzeczywistość III RP określił w wywiadzie
z września 2011 r. dla „Gazety Polskiej” jako „Wielką Ściemę”. „Prawda
jest taka, że rzeczywista Polska jest pełna niepokoju, pełna złych
przeczuć, nie wie, co się z nią stanie, pyta się o to i nie znajduje
odpowiedzi” - mówił Rymkiewicz. Sytuację w Polsce postrzegał jako „stan
wojny” oraz „czwartego rozbioru”. Kontekstem tej wypowiedzi był
przegrany przez Rymkiewicza proces wytoczony mu przez Agorę, po tym, jak
poeta nazwał środowisko „Gazety Wyborczej” „spadkobiercami duchowymi
Polskiej Partii Komunistycznej”.

Ogród poety w Milanówku należy
do najpełniej opisanych w poezji. „Metempsychoza” (2017) to piąty tomik
Rymkiewicza - po zbiorach „Znak niejasny, baśń półżywa”, „Do widzenia
gawrony”, „Zachodzie słońca w Milanówku” i „Końcu lata w zdziczałym
ogrodzie” - który jest z tym miejscem związany. Co prawda, w posłowiu
do zbioru „Zachód słońca w Milanówku” Ryszard Przybylski przestrzegał:
„Biada temu, kto pomyśli, że ten ogród rozpościera się w rzeczywistym
Milanówku” utrzymując, że znajduje się on na styku wyobraźni autora
i literatury, ale wnikliwy czytelnik z łatwością rozpoznaje w opisywanej
przestrzeni realne miejsce. Więcej - może śledzić zmiany, jakie
przynosi czas. W ogrodzie Rymkiewicza drzewa rosną, koty starzeją się,
pojawiają się innowacje wprowadzone przez człowieka.

Minister
kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński w 2016 r. wyróżnił
Rymkiewicza „za całokształt twórczości jako eseistę, dramaturga i autora
m.in. tomu +Zachód słońca w Milanówku+”. W tym też roku pisarz otrzymał
Nagrodę im. Lecha Kaczyńskiego.

Kiedy w 2019 r. Rymkiewicz
został laureatem Nagrody Mediów Publicznych w kategorii Słowo,
w laudacji przewodniczący kapituły w tej kategorii, dziennikarz i krytyk
literacki Krzysztof Masłoń przypomniał, że 1 marca 2003 r. poeta
napisał „swój bodaj najważniejszy wiersz powstały w postkomunistycznej
Polsce: +Warszawa Śródmieście – Milanówek godz. 23,42+”, a jego
dramatycznym dopełnieniem jest właśnie powstały po tragedii smoleńskiej,
siedem lat później wiersz „Do Jarosława Kaczyńskiego”.

Masłoń
podkreślił, że pasją Rymkiewicza jest współczesność, „z tym, że nazwanie
go pisarzem politycznym byłoby grubym błędem”. „Otóż absolutem dla
niego jest wolność, w jego rozumieniu oznaczająca niezgodę na to, co nas
spotyka w sporze z losem, także pojmowanym metafizycznie. A książki
Rymkiewicza zdecydowanie lepiej tłumaczą się poprzez literaturę,
nie historię”.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

55. PRZYPOMINAMY mocny wywiad


PRZYPOMINAMY mocny wywiad Rymkiewicza dla "Sieci" z 2016 r. "PiS wygrało wybory, bo Polacy zrozumieli, że są wynaradawiani"

autor: Fratria

Joanna Lichocka: Zdaniem Gazety Wyborczej - choć prawdę
mówiąc nie wiem, czy warto jeszcze się odnosić do tego tytułu -
wszystko, co teraz się dzieje, jest przez pana – jest pana winą. Jest
pan poetą dobrej zmiany realizowanej przez PiS, ideologiem obozu, który
teraz rządzi. I nie muszę dodawać, że wszystko to, co się dzieje, jest
oczywiście zdaniem GW straszne.

Jarosław Marek Rymkiewicz:
Muszę przyznać, że to, co napisał o moich książkach pan dziennikarz
z Gazety Wyborczej, jest dla mnie bardzo pochlebne. Ale ja jestem starym
człowiekiem, a na starym pochlebstwa nie robią wielkiego wrażenia. Nie
zależy mi na tym, żeby mnie chwalono, bo nie zabiorę tego ze sobą – tam
gdzie idę. Jeśli na czymś mi zależy, to na tym, żeby zrobić jeszcze coś
dobrego – coś dobrego napisać – coś takiego, co się komuś w życiu
przyda. Jeśli rzeczywiście uzyskałem jakiś wpływ – nie tyle na to,
co w ostatnich latach działo się w Polsce, ile na to, co w Polsce
myślano, to dlatego, że przypominałem w moich książkach, czego uczą nas
dzieje polskie oraz literatura polska – i jak te nauki należy rozumieć.
Przypominałem to, owszem, dlatego, że chciałem służyć sprawie polskiej.
Jestem więc co najwyżej trochę współodpowiedzialny. Bowiem
za to wszystko, co się teraz u nas dzieje, i za to, co stało się
na jesieni 2015 roku – wreszcie się stało! a myślałem, że nie dożyję!–
odpowiedzialni są nasi wielcy przodkowie, wielcy pisarze polscy.
Odpowiedzialny jest Jan Kochanowski, odpowiedzialni są Adam Mickiewicz,
Juliusz Słowacki, Stefan Żeromski i Stanisław Wyspiański. I jeszcze
inni. A ja tylko przypominałem ich myśl najważniejszą – byłem ich
niezdarnym sługą, niezdarnym tłumaczem tej myśli.

Twierdzi pan, że Jarosław Kaczyński wygrał w Polsce wybory, bo Stefan Żeromski napisał „Popioły”, „Wiatr od morza”?

Właśnie
tak myślę. To oni, Żeromski, Mickiewicz, Kochanowski są odpowiedzialni
za to, że polscy patrioci wygrali jesienne wybory 2015 roku. To oni
są odpowiedzialni, ponieważ to oni uczyli nas przez wieki miłości
do ojczyzny; i mówili nam, za co mamy ją kochać – czym jest to, co jest
w niej godne kochania. To jest myśl najważniejsza Popiołów, Pana
Tadeusza, Anhellego i Wesela – macie kochać Polskę; i macie zadbać o to,
żeby ona wiecznie istniała – nawet w lodach Sybiru. Tego nas uczyli,
tego uczyła nas literatura polska, a my pojęliśmy tę myśl i dlatego
wygraliśmy. To, co się stało – po latach kłamstw, upokorzeń i podłości –
jest więc prostym skutkiem ujawnienia się tej miłości. Nasza miłość
była obrażana, lekceważona, lżona i wyśmiewana przez wrogów Polski,
przez tych Polaków, którzy są wrogami Polski. Ale to wszystko okazało
się nieskuteczne i literatura polska swoim niewidzialnym wpływem
zadecydowała o losach Polski. Jest bowiem tak, że z literaturą,
z wielkimi pisarzami w żaden sposób nie można wygrać – wielkie dzieła
ducha i umysłu mają siłę – tajemniczą, niewidzialną – która ujawnia się
wtedy, kiedy chce. Tak jak nasza miłość do Polski, tak i nasza
literatura narodowa była przez tych, którzy w ostatnich latach rządzili
Polską, lekceważona, wyśmiewana, marginalizowana, wyrzucana ze szkół –
wydawałoby się, skazana już na nieistnienie. Tym złym ludziom chodziło
oczywiście o to, żeby dzieci nie uczyły się miłości do Polski, żeby
pokochały coś nowoczesnego i milszego niż Polska – jakieś popkulturowe
głupoty. Ale na nic zdały się ich wysiłki, bo nie można wygrać
z wielkimi pisarzami – oni są nieśmiertelni i na zawsze pozostaną tutaj
z nami. Warto tu jednak zauważyć, że jeśli chodzi o literaturę polską,
to jest też i tak, że ona w swojej całości, wszystkimi swoimi dziełami,
nawet tymi podrzędnymi, oddziaływała i nadal oddziałuje na losy Polaków.
To wydaje mi się bardzo tajemnicze – i nie potrafię wytłumaczyć,
dlaczego tak się dzieje. Może w tym jest jakaś szczególność naszej
literatury narodowej, może to odsłania jej szczególne przeznaczenie –
że również pisarze niewielkiego talentu przykładają się do wielkiego
wysiłku uczenia Polaków, jak należy służyć swojej ojczyźnie. Na przykład
Władysław Bełza, zmarły przed ponad stu laty lwowianin, który dzięki
jednemu małemu wierszykowi wszedł do panteonu wielkich Polaków –
bo dobrze się Polsce przysłużył.

„Kto ty jesteś…”.

„Polak
mały. Jaki znak twój? Orzeł biały”. „A w co wierzysz? W Polskę wierzę”.
To wierszyk, który Bełza napisał koło roku 1900. Trochę później
pojawiła się też wersja dla polskich dziewczynek. Zmieniona została
tylko pierwsza strofa: Nie wiem, jak to było – czy to Bełza tę strofę
dopisał, czy ktoś inny. „Kto ty jesteś? Polka mała. Jaki znak twój?
Lilia biała”.

Nie znałam tej wersji.

Tego
wierszyka nauczyłem się, kiedy miałem pięć czy sześć lat, w roku 1940
czy 1941, w okupowanej przez Niemców Warszawie. Pamiętam, że wiele razy
deklamowałem go w dużym jadalnym pokoju w mieszkaniu moich dziadków przy
ulicy Koszykowej. „A w co wierzysz? W Polskę wierzę”. Minęło
siedemdziesiąt kilka lat, odeszły dwa pokolenia, odchodzi trzecie,
to moje, świat zmienił się nie do poznania, a mój wnuk Ignacy, który
ma sześć lat, na pytanie – a w co wierzysz? – odpowiada: w Polskę
wierzę. Słucham tego i mam łzy w oczach. To dlatego, że jestem stary,
a stary łatwo się wzrusza? Może raczej dlatego że spełnia się moje
marzenie o wiecznej Polsce. Kiedyś, jak pani spotka tu Ignacego,
to on wyrecytuje pani cały ten wierszyk. Obaj go dla pani wyrecytujemy –
na dwa głosy: głos stary i głos dziecinny. W latach wojny z Niemcami
nauczono mnie jeszcze innych wierszy i wierszyków, które pamiętam
w kawałkach. „Jedzie, jedzie na kasztance”, „Synkowie moi, poszedłem
w bój”, „Już ją widzieli idącą / żołnierze nasi w okopach; / koronę
miała na głowie / i krew zakrzepłą na stopach”. Minął rok czy dwa
i matka, też w mieszkaniu na Koszykowej, przeczytała mi na glos
Anhellego – niestosowna lektura! Tak to zostałem wtajemniczony –
otworzyły się drzwi i zaproszono mnie, żebym wszedł.

Mówimy
teraz o tożsamości, a nie o wyborach politycznych. Bo przecież, może
ktoś powiedzieć, choć prawie nikt tego tak nie mówi, że w październiku
dokonała się normalna zmiana demokratyczna. Jedna partia wygrała
z drugą, choć ta, co przegrała, nie bardzo chce się z tym pogodzić. Cóż
to ma – ktoś racjonalny, zimno myślący mógłby spytać –
wspólnego z Bełzą?

Owszem, to co wydarzyło się
na jesieni, to był wybór polityczny. Każde wybory parlamentarne
są wyborami politycznymi. Ale za tym naszym jesiennym wyborem
politycznym stało coś znacznie ważniejszego i poważniejszego. W istocie
było bowiem tak, że nie głosowaliśmy za prawicą czy przeciw lewicy.
Ja nie jestem ani prawicowcem, ani lewicowcem. Nawet długo bym się
wahał, gdyby ktoś mnie zapytał, czy mam poglądy konserwatywne. Trochę
jestem konserwatystą, trochę republikaninem, trochę jakobinem.
Konserwatywna jakobińska rewolucja – to mi się podoba. Ale przecież nie
głosowaliśmy, żeby dać wyraz naszym poglądom politycznym, bo mieliśmy
znacznie ważniejszy problem niż problem takich czy innych poglądów.
Głosowaliśmy, żeby uratować Polskę. Prawo i Sprawiedliwość wygrało
wybory, bo Polacy zrozumieli, że są wynaradawiani. Zrozumieli, że Polska
jest lżona, poniżana, wyśmiewana i że to wszystko, co się dzieje
na naszych ziemiach, zmierza do likwidacji Polski.

Że chodzi o to, żeby Polski nie było?

Albo
żeby była tylko jakimś niejasnym wspomnieniem, ale wspomnieniem
nieprzyjemnym, którego lepiej nie wspominać, czy niejasnym widmem, które
można gdzieś wprawdzie zobaczyć, ale którego lepiej nie oglądać,
bo jest odrażające, ohydne, cuchnące. Do tego oni zmierzali, ci źli
ludzie, którzy sprzedawali Polskę i chcieli zrobić z niej niemiecki
protektorat – i Polacy to zrozumieli. A zrozumiawszy to, uznali,
że dzieje się coś, co zagraża ich tożsamości, ich dziejom, ich przodkom,
ich przeszłości i przyszłości – a więc ich tutejszemu istnieniu.
I doszli do wniosku, że chcą uratować Polskę – chcą być Polakami.
I właśnie dlatego oddali swoje głosy na partię, która mówiła,
że ją uratuje. Jestem pewien, że wielu Polaków, którzy głosowali
w październiku na Prawo i Sprawiedliwość, nie zgadza z programem tej
partii; nie zgadza się na jej prawicowość albo na jej lewicowość; albo
trochę się zgadza, a trochę nie. Ja też trochę się zgadzam, a trochę nie
zgadzam. Głosowaliśmy na tę partię, ponieważ obiecała nam, że uratuje
Polskę. Niechże więc ją teraz ratuje – trzymamy pana za słowo, drogi
panie Jarosławie – niech ją ratuje przed złymi ludźmi, którzy nazywają
się Polakami, ale nie są już Polakami, bo chcą likwidacji Polski,
bo mówią, że Polska to jest coś nienormalnego, co powinno znaleźć
się w psychiatryku.

Sporo takich wypowiedzi pojawiło się
teraz – ktoś nawet w niemieckim tygodniku wydawanym w Polsce wyraził
życzenie, żeby Polska przestała istnieć. Chociaż na chwilę. Dowiadujemy
się też, że nowoczesne społeczeństwo tworzy struktury nie opierające się
o wspólnotę narodową. Nowoczesne jest to, co wynarodowione.

Niemieckie
gazety wychodzące w Polsce w polskim języku powinny zostać
zlikwidowane. „Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz ni dzieci nam
germanił”. A co do tych ludzi, o których pani mówi, to dla nich każdy
powód jest dobry, żeby Polskę zlikwidować i żeby ona przestała istnieć.
Polska jest im niepotrzebna, bo równie dobrze – a może i lepiej – będzie
się im powodzić pod rosyjską czy niemiecką władzą, w niemieckim
protektoracie albo w jakiejś ponownie tu zainstalowanej Generalnej
Guberni. Wymyślają więc różne nonsensowne powody, dla których Polskę
trzeba zlikwidować. Polski należy się pozbyć, ponieważ nie jest
nowoczesna i nie potrafi albo i nie chce się unowocześnić, ponieważ jest
zacofana, ponieważ jest ciemna, głupia i katolicka, ponieważ jest
awanturnicą, która wciąż wznieca jakieś awantury, ponieważ jest
nieodpowiedzialna i sprowokuje wojnę atomową, ponieważ istnieje Unia
Europejska i to wystarczy, i tak dalej. Ciekawe, że różne nonsensowne
powody, dla których Polska powinna zostać zlikwidowana i wymazana z mapy
Europy– niekiedy nawet trochę podobne do tych wymienionych – pojawiały
się już kilka wieków temu – w wieku osiemnastym i dziewiętnastym
i dwudziestym. Różnica jest tylko taka, że wówczas te powody, które
miały usprawiedliwić rozbiór Polski, wymyślano w Petersburgu, Berlinie
i Wiedniu, a teraz wymyślają je z upodobaniem Polacy, którzy już nie
chcą być Polakami.

Książe Adama Jerzy Czartoryski jest
autorem takiego słynnego zdania: „W ciągu całego mego życia widziałem
w naszym kraju tylko dwie partie. Partię polską i antypolską, ludzi
godnych i ludzi bez sumienia, tych, którzy pragnęli ojczyzny wolnej
i niepodległej, i tych, którzy woleli upadlające obce panowanie”.

Mądry
stary książę. Ale właściwie nie książę, bo przecież ostatni nasz król
de facto. W tym jednym zdaniu jest cała prawda o naszej sytuacji –
o obecnej sytuacji politycznej w Polsce. Znowu mamy tylko dwie partie,
polską i antypolską, żadnej innej nie ma. Wszystko się więc powtarza,
z czego można wyciągnąć wniosek, wreszcie dość banalny, że zdrada jest
trwałym i nie dającym się wyeliminować elementem natury ludzkiej –
zdrajcy zawsze byli i zawsze będą – a tych, którzy mają ochotę zdradzić
i czerpać korzyści ze zdrady, może powstrzymać tylko strach przed
katowskim toporem albo drabiną i konopnym sznurem. Wieszać można zresztą
także i na lejcach, co lud Warszawy udowodnił w roku 1794. No i znów
powiedzą, że ja wzywam do wieszania na warszawskich latarniach – a jeśli
tak, to koniecznie przed świętą Anną.

Powiedzą. Polacy
jednak do wieszania chyba nie są teraz skłonni, więc wieszać nie będą,
ale pański krzyk będzie ich budził w nocy – i to im się przyda. A ci,
którzy są gorszego sortu, może trochę się przestraszą.

Co do dwóch
sortów Polaków – może tych sortów jest więcej, są jakieś pośrednie, ale
trzymajmy się dwóch: są zatem Polacy lepszego i gorszego sortu – więc
co do dwóch sortów, to ja uważam, że Jarosław Kaczyński bardzo dobrze
to ujął – odwołał się przy tym do dobrze utrwalonej tradycji polskiej
literatury, która już w wieku osiemnastym mówiła, że istnieją dwa sorty –
oczywiście nie używając tego terminu, bo słowo „sort” w polszczyźnie
wtedy raczej nie funkcjonowało. Jarosław Kaczyński trafił celnie
i dlatego gorszy sort podniósł taki straszny wrzask – że dzieje mu się
krzywda, gdy ktoś go nazywa gorszym sortem. Przypominam tu więc, iż było
tak, że gorszy sort nazywano jeszcze gorzej, nawet znacznie gorzej.
Bodajże pierwszy – nie sprawdziłem tego, ale wiele na to wskazuje –
bodajże pierwszy na temat dwóch sortów Polaków, lepszego i gorszego,
wypowiedział się biskup Ignacy Krasicki. Zrobił to zaraz po pierwszym
rozbiorze, rok, może z kawałkiem, po pierwszym sejmie rozbiorowym – tym,
który nazywamy reytanowskim. Pewnie się pani nie domyśla, gdzie nasz
biskup wypowiedział się na temat gorszego sortu. Rzeczywiście, niczego
takiego sobie nie przypominam. Zrobił to w słynnym wierszu, który
wszyscy znamy – albo przynajmniej znać powinniśmy. Tak, właśnie w Hymnie
do miłości ojczyzny. Ten wiersz składa się z dwóch strof, dwóch oktaw.
Najczęściej – a może nawet wyłącznie – przypominana i cytowana jest
oktawa pierwsza z dwoma, na początku, słynnymi wersami. „Święta miłości
kochanej ojczyzny, / czują cię tylko umysły poczciwe!”. Tak się ten hymn
biskupa warmińskiego zaczyna – i cała oktawa pierwsza ma za temat
właśnie miłość do ojczyzny. Już dwa pierwsze wersy sugerują, że mamy
do czynienia z jakimś podziałem czy konfliktem – jeśli miłość
do ojczyzny czują „tylko umysły poczciwe’, to znaczy, że są też jakieś
inne umysły, niepoczciwe – takie, które miłości do ojczyzny nie czują.
Oktawa druga, napisana trochę później, zwraca się już nie do ojczyzny,
lecz do wolności. „Wolności! Której dobra nie docieka / gmin jarzma
zwykły, nikczemny i podły”. Potem jest jeszcze wers „tyś tarczą twoich
Polaków od wieka”. A więc są tacy Polacy, którzy uważają się za wolnych
i używają swojej wolności jako tarczy, która ma ich bronić przed wrogami
wolności – i jeszcze jacyś inni, ci niepoczciwi, i to jest właśnie ten
gmin „nikczemny i podły” oraz „jarzma zwykły”. Jeśli tak ten hymn
biskupa warmińskiego odczytamy, to będziemy musieli powiedzieć,
że wrzaski obrażonego drugiego sortu były całkowicie nieuzasadnione oraz
bezpodstawne – Jarosław Kaczyński okazał się bowiem, w sferze
językowej, znacznie wstrzemięźliwszy, znacznie bardziej umiarkowany
od biskupa warmińskiego. Gdyby Ignacy Krasicki miał okazję
do wypowiedzenia się dzisiaj na temat gorszego sortu, czyli zdrajców
„zwykłych jarzma”, to z pewnością powiedziałby bez ogródek, że jest
to „gmin […] nikczemny i podły”. Jarosław Kaczyński może i coś takiego
miał na myśli, ale jednak – godna uwagi wstrzemięźliwość językowa
wybitnego polityka – powstrzymał się przed użyciem słów jawnie
obraźliwych. Gminie podły, sorcie nikczemny – powinieneś to docenić!

Czyli nic nowego pod słońcem, w każdym razie od jakichś dwustu pięćdziesięciu lat?

Przez
ostatnie dwieście pięćdziesiąt, może nawet trzysta lat, nawet trzysta
z kawałkiem (licząc od wejścia wojsk cara Piotra I w granice
Rzeczypospolitej) Polska upadała i podnosiła się, była rzucana na kolana
i wstawała z kolan, umierała, była składana do grobu i cudownie
zmartwychwstawała. Jeśli chcemy przetrwać i mieć naszą Rzeczpospolitą,
jeśli chcemy też mieć pewność, że już nikt nigdy nie rzuci nas
na kolana, to musimy znaleźć teraz jakiś sposób, który pozwoli nam
obronić się przed żarłocznymi sąsiadami – bo że nadal mamy i będziemy
mieli żarłocznych sąsiadów, to jest przecież pewne.

Na razie chyba się tylko mocujemy z tym, co dzieje się teraz. To jest już trzecia próba wyjścia z postkomunizmu.

Właśnie
o tym myślę, pani Joasiu – że my mocujemy się tutaj z gminem nikczemnym
i podłym, usiłujemy po raz któryś, trochę nieudolnie, trochę marudnie,
wydostać się z komunizmu czy postkomunizmu – i to pochłania całą naszą
uwagę, angażuje wszystkie nasze siły duchowe – i czas już, najwyższy
czas te siły uwolnić i skierować je ku innym, donioślejszym celom. Gmin
nikczemny i podły trzeba usunąć z życia polskiego – to jest oczywiste.
On sam się zresztą prawdopodobnie usunie, gdy pojmie, a to się niebawem
stanie, że nie uda mu się nigdy osiągnąć tego, czego pragnie i co sobie
zaplanował – że nie uda mu się zlikwidować Polski. Zresztą niech ci źli
ludzie robią sobie, co chcą. Oni już przegrali swoją grę. A my zajmijmy
się czym innym, tym, co jest dla nas znacznie ważniejsze – jaka ma być
Polska przyszłości, jak my, Polacy, którzy pozostaliśmy jej wierni, mamy
ukształtować jej los – jej przyszłe dzieje. Spróbujmy spojrzeć
w przyszłość i stworzyć taki język, którym będziemy mogli mówić
o przyszłym losie Polski – jakiej Polski chcemy i jaka Polska jest nam
potrzebna? Od kilku dni mam w głowie zdanie, które wypowiedział mój syn
Wawrzyniec. Nie pora teraz mówić o odwróceniu skutków drugiej wojny
światowej (bo to już się w jakiś sposób udało) – teraz trzeba już mówić
o odwróceniu skutków rozbiorów.

Rozbiorów?

Skutkiem
rozbiorów było zniszczenie Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Jeśli więc
mamy mówić o nowej Rzeczpospolitej, to musimy mówić o tym, co nas łączy
z naszymi bliższymi i  dalszymi sąsiadami, i co nas od nich dzieli,
i jak powinny wyglądać nasze z nimi przyszłe stosunki. Co utraciliśmy –
tracąc w roku 1795 naszą Rzeczpospolitą? Czy to się da odwrócić? Czy
możemy ją odzyskać? Mówmy więc o tym, czy chcemy Polski, która będzie
miejscem istnienia jednej wspólnoty narodowej, zamkniętej – jak każda
wspólnota tego rodzaju – i nieufnej wobec innych narodów, innych
wspólnot. Czy chcemy innej Polski – takiej, jaką mieliśmy przed
rozbiorami – czy jeszcze jakiejś innej.

Jeśli tak będziemy mówić, to będzie budzić obawę sąsiednich narodów – że Rzeczpospolita będzie chciała je sobie podporządkować.

Jeśli
chcemy uratować się przed tym, ku czemu zmierza Europa, jeśli chcemy
się uratować przed tą planetarną katastrofą, która prędzej czy później
nastąpi, pewnie za kilkadziesiąt lat, ale może już za lat kilkanaście,
i widać, że to będzie tragedia równie straszliwa jak ta, która zdarzyła
się u schyłku Imperium Rzymskiego – musimy myśleć o założeniu nowej
Rzeczypospolitej. Stanie się coś, czego jeszcze nie potrafimy sobie
wyobrazić, ale o czym powinniśmy myśleć – jak się uratować, jak zostać
na swojej ziemi – kiedy wszystko runie i zaczną znikać narody oraz
państwa Europy. Sami się nie uratujemy. Czas odwrócić skutki rozbiorów –
a to znaczy, że  czas myśleć o odnowionej Rzeczpospolitej.

Dwojga, trojga narodów?

Czas myśleć o tym, jak będzie kiedyś wyglądać Rzeczpospolita Pięciu Narodów.

Rozmowa pierwotnie ukazała się w nr 3/2016 tygodnika „Sieci”.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

56. Jarosław Marek Rymkiewicz

Jarosław Marek Rymkiewicz spoczął na cmentarzu w Milanówku

Poeta, dramaturg, eseista i krytyk, autor kilkunastu tomów
poetyckich i laureat wielu nagród literackich Jarosław Marek Rymkiewicz
spoczął w środę na cmentarzu w Milanówku. Pogrzeb miał charakter
prywatny.
Jarosław Marek Rymkiewicz w swoim ogrodzie w Milanówku, czerwiec 2013 r. / autor: Fratria/TT

Uchwała upamiętniająca poetę

Sejm przyjął w środę
przez aklamację uchwałę upamiętnieniającą Jarosława Marka Rymkiewicza.
Sejm Rzeczypospolitej Polskiej pragnie podkreślić znaczenie dorobku
literackiego Jarosława Marka Rymkiewicza oraz składa cześć Jego pamięci -
podkreślono w uchwale.

Przypomniano, że poeta, eseista, krytyk i dramaturg Jarosław Marek Rymkiewicz zmarł 3 lutego w wieku 86 lat.

W uchwale
zaznaczono, że Rymkiewicz był autorem kilkunastu tomów poetyckich
i laureatem wielu istotnych nagród literackich, w tym Nagrody
Literackiej Nike przyznanej w 2003 r. za tom wierszy „Zachód
słońca w Milanówku”.

Podkreślono, że Rymkiewicz był znawcą Adama
Mickiewicza oraz autorem encyklopedii poświęconych Bolesławowi
Leśmianowi i Juliuszowi Słowackiemu.

Sejm
Rzeczypospolitej Polskiej pragnie podkreślić znaczenie dorobku
literackiego Jarosława Marka Rymkiewicza oraz składa cześć Jego pamięci

— podsumowano.

W uroczystościach
pogrzebowych na cmentarzu w Milanówku uczestniczyła posłanka Prawa
i Sprawiedliwości, z zawodu dziennikarka Joanna Lichocka, autorka
publikacji „Rymkiewicz. Genealogia”.

Dziś w Milanówku pożegnaliśmy prof Jarosława Marka Rymkiewicza.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl