Epidemia raka a teoria spiskowa

avatar użytkownika PLK

Być może nie wszyscy zdają sobie sprawę z faktu że w krajach wysoko rozwiniętych panuje epidemia chorób nowotworowych. Jest to oczywiście temat "mało popularny" medialnie, jeśli się coś o tym mówi to tylko w stylu "jest nowa cudowna metoda leczenia raka" albo że Polacy są sami sobie winni bo za późno się zgłaszają do lekarza, ale nigdy nie ma mowy o eksplozji liczby zachorowań.

Dwa lata temu bestsellerem w Polsce była książka "Antyrak" Dr. Servana-Schreibera, w której autor piszę o powodach powstawania raka, chemii i złemu odżywianiu, oraz o metodzie zapobiegania powstawaniu nowotworom poprzez zmianę sposobu odżywiania. Główną tezą jest to że cukier, białe pieczywo, kwasy omega 6, generalnie mówiąc fast food powodują stany zapalne w organizmie co prowadzi do rozwoju komórek rakowych. Na odwrót owoce, orzechy, fasole, mąki razowe i kwasy omega 3, czyli tradycyjna żywność, zwalczają komórki rakowe. Jest coś na rzeczy, bo gołe liczby nie kłamią. N.p. autor porównuje liczbę zachorowań na raka w San Francisko i Szanghaju i wychodzi różnica taka 35.latkowie: Sz-20 zachorowań, SF-100 i 45.latkowie: Sz-40 do SF-160. Albo wzrost zachorowań w USA: 1950: 62 osoby, 1970: 80, 1975: 115, 1980: 100, 1990: 130, 2000: 140 osób (na 100.000 mieszkańców).

A dzisiaj na RP.pl mamy taki artykuł i jest to o dziwo najczęściej czytany tekst na tym portalu: "Lekarstwo na raka istnieje?" (http://www.rp.pl/artykul/614691-Lekarstwo-na-raka-istnieje-.html) Główną tezą artykułu jest stwierdzenie że witamina B17, znajdująca się głównie w pestkach niektórych owoców ale też w fasoli i orzechach niszczy komórki rakowe w organizmie. A teoria spiskowa jest taka że koncerny farmaceutyczne prowadzą kampanię dezinformacyjną aby nie dopuścić do rozpowszechnienia się tej wiedzy w społeczeństwie, oraz systematycznie zmniejszają ilość witaminy B17 w przemysłowo produkowanych produktach spożywczych. (co jest konsekwencją uznania witaminy B17 za truciznę)

Ale czy nie jest dziwne że Dr. Servan-Schreiber podaje w swojej książce że owoce, orzechy i fasole mają właściwości antyrakowe i że dokładnie w tych samych produktach jest najwięcej witaminy B17? Dodam że Autor nie wspomina o witaminie B17 a swoje wyniki opiera na innych doświadczeniach, oraz podaje jeszcze inne produkty antyrakowe poza tymi (przyprawy, ryby etc.).

Dla czego wydaje się duże sumy na leczenie nowotworów a nie zorganizuje się dużego badania na temat przeciwdziałania tej chorobie cywilizacyjnej? Odpowiedź jest chyba oczywista i co więcej znana ludzkości już od ponad 2000 lat. Udzielił jej pewien cesarz chiński, płacił on bowiem swemu osobistemu lekarzowi tylko jak był zdrowy, a jak był chory to nie płacił nic. A my płacimy służbie zdrowia tylko jak jesteśmy chorzy i dziwimy się że coraz więcej chorujemy!

Wszystko wskazuje na to że można by poprzez zmiany w sposobie odżywiania znacząco obniżyć liczbę zachorowań na raka ale się tego nie robi a wiedza na ten temat jest ukrywana przed większością społeczeństwa, a jeśli się już przedostanie do niego innymi kanałami to jest systematycznie tępiona przez płatnych funkcjonariuszy systemu przy użyciu głównych mediów.
 


PS. Proszę tylko nie mylić zapobiegania chorobom z leczeniem, bo tak samo jak witamina C zapobiega grypie ale nie wyleczy już chorego tak samo jest z witaminą B17. W tym miejscu tytuł w Rzepie jest mylący.

PPS. Chińczycy mówią o kimś kto się leczy dopiero jak jest chory że to jest tak jak by zacząć budować wały dopiero jak jest powódź. Tylko że my tak robimy zarówno dosłownie jak i w przenośni.




 

napisz pierwszy komentarz