Józef Światło , Anatol Fejgin , Julia Brystygierowa, Józef Różański - wielka mistyfikacja komunistycznych służb specjalnych.

avatar użytkownika Maryla

Najsłynniejszy uciekinier polityczny z czasów PRL realizował element wielkiej gry komunistycznych służb specjalnych.

- Tu mówi Józef Światło – tymi słowami zaczynała się najbardziej popularna w latach 50. audycja zakazanego "imperialistycznego Radia", w której były wysoki funkcjonariusz PRL-owskiej bezpieki opowiadał o kulisach wielkiej polityki, o najważniejszych urzędnikach komunistycznego kraju i popełnianych przez nich zbrodniach. Audycje rozpoczęły się we wrześniu 1954 roku i emitowane były regularnie, raz w tygodniu, przez ponad dwa lata, przyciągając przed anteny wielotysięczne rzesze Polaków. Każdy z nich chciał usłyszeć co ma do powiedzenia były funkcjonariusz MBP, który w amerykańskim studio RWE spokojnym, opanowanym, mocnym głosem dzielił się ze słuchaczami swoją wiedzą o aparacie represji w ludowej Polsce. W opowiadaniach pułkownika wciąż powtarzały się konkretne informacje: nazwiska, daty, wyroki, kryptonimy poszczególnych akcji. Dużo było szczegółowych informacji na temat metod pracy operacyjnej bezpieki, zbrodniczych śledztw i tortur, nazwisk ofiar.

Józef Światło, fot. Marek Skorupski/FORUM
Józef Światło, fot. Marek Skorupski/FORUM

Słuchając radiowych audycji, Polacy mogli poznać okrutną prawdę o Urzędzie Bezpieczeństwa i nazwiska kierujących nim funkcjonariuszy, odpowiedzialnych za brutalne zbrodnie. W tym brutalnym świecie, udzielający wywiadów oficer jawił się jako romantyczny bohater, który wprawdzie pracował w zbrodniczym resorcie, jednak zrobił to z pobudek patriotycznych, chcąc służyć ojczyźnie. Gdy jednak zdał sobie sprawę z prawdziwego oblicza bezpieki, uciekł, aby – z tych samych patriotycznych pobudek – o wszystkim poinformować Zachód i zwrócić jego uwagę na tragedię Polaków.

Dzięki odtajnionym archiwom komunistycznych służb specjalnych, zachodni i polscy historycy mogli lepiej przyjrzeć się roli słynnego oficera. Ich publikacje odkrywały nowe, nieznane wcześniej wątki i przynosiły odpowiedzi i rozwiązania wielu zagadek. Z archiwów wynika, że "ucieczki" szpiegów były w wielu przypadkach grą kontrolowaną przez służby specjalne państw komunistycznych. Dzięki nim można było bowiem znakomicie dezinformować przeciwnika. Uwagę na to zwracał w rozmowie z brytyjskimi agentami m.in. Wasilij Mitrochin, który wywiózł z ZSRR swoje słynne "archiwum", a także uciekinierzy, którym za dezercję z ojczyzny groziła śmierć. Tak samo było w przypadku Józefa Światły. Już w krótki czas po jego ucieczce, analitycy CIA zwrócili uwagę, że mówi on w sposób wybiórczy, celowo przemilczając istotne wydarzenia, o których musiał mieć wiedzę.

Uciekinier przeklęty

Wiele lat później, sam dźwięk nazwiska Józefa Światły, u byłych szefów PRL-owskiej bezpieki wywoływał przekleństwo. Franciszek Szlachcic publicznie twierdził, że "osobiście zastrzeliłby drania", a Anatol Fejgin bezskutecznie próbował odżegnywać się od jakichkolwiek związków z nim. Również Józef Różański – przez długi czas najbliższy współpracownik i bezpośredni przełożony Światły – konsekwentnie nazywał go zdrajcą. Sam Gomułka domagał się stanowczo jego śmierci. Komuniści stali się jego śmiertelnymi wrogami nie tylko dlatego, że zdradził ich, ustrój i partię, lecz przede wszystkim dlatego, że występując na antenie RWE w audycjach "Za kulisami partii i bezpieki", pokazywał intrygi z udziałem najważniejszych osób w państwie.

Znamienna jest wypowiedź, którą podczas jednej z audycji, Światło scharakteryzował pułkownik Julię Brystygierową – szefową V Departamentu MBP, wyjątkowo brutalną śledczą, słynącą z bestialskich, zboczonych tortur na więźniach: "Po wkroczeniu wojsk sowieckich do Lwowa Brystygierowa prowadziła swą działalność donosicielską w ten sposób, że zorganizowała tak zwany Komitet Więźniów Politycznych. Przy pomocy tego Komitetu NKWD wyłapywało wszystkich odchyleńców partyjnych i w ten sposób Brystygierowa dała się we znaki swoim towarzyszom. Ale dziś ma w centrali bezpieki mocną pozycję. Nazywa się ja piątym wiceministrem bezpieczeństwa. Przyczyna jest bardzo prosta: w swej bogatej karierze Brystygierowa była w Rosji przez dłuższy czas równocześnie kochanką Bermana, Minca i Szyra. Dwaj pierwsi zwłaszcza mają w związku z tym wobec niej poważne zobowiązania. I dzięki temu, jak Brystygierowa, chce coś przeprowadzić, nawet przeciw Radkiewiczowi czy Romkowskiemu w bezpiece, to wszystko może zrobić. Ileż to razy Radkiewicz nie zdążył jeszcze zreferować jakiejś sprawy Bierutowi, a już Bierut czy Berman dzwonili do niego z zapytaniem: »Słuchaj no, jest u ciebie taka a taka sprawa, dlaczego nam o tym nic nie mówisz?«. Radkiewicz nie zdołał im jeszcze zreferować, a oni już wiedzieli, bo oczywiście Brystygierowa referuje im wszystko nocami".

Alergiczne reakcje prominentów bezpieki na samo nazwisko zbiega, wplatały się w obowiązującą wówczas modę całkowitej krytyki wszystkiego, co tylko związane było z osobą Józefa Światły. Moda ta wynikała z trendu tzw. "światłoczułości", czyli powszechnego strachu przed dokumentami schowanymi w szafie zbiegłego dygnitarza. Ich ujawnienie mogło zaważyć nie tylko na karierze aparatczyków bezpieki lecz również zadecydować o ich dalszym życiu. Dlatego powszechne stało się wówczas w resorcie potępianie samego Światły, jego wcześniejszych działań i przede wszystkim jego ucieczki. Kto ośmieliłby się nie przyłączyć do chóru potępiających głosów, mógł zostać podejrzanym o sprzyjanie mu i ciche wspieranie go, co mogło grozić natychmiastowym aresztowaniem.

Z pomocą przyjaciół

W pierwszych dniach grudnia 1953 roku Józef Światło – wraz z kilkoma innymi dygnitarzami MBP – udał się na delegację służbową do Berlina Wschodniego. Polscy przedstawiciele spotkali się tam z delegacją STASI. Celem spotkania było omówienie współpracy operacynej oraz – przede wszystkim – współdziałanie w celu zamordowania działaczki niepodległościowej Wandy Brońskiej.

Dzień swojej wielkiej ucieczki – 5 grudnia 1953 roku – podpułkownik Józef Światło tak wspominał półtora roku później, w wywiadzie dla RWE: "Wraz z pułkownikiem Fejginem udaliśmy się na nowo do Berlina Zachodniego; Ja z zamiarem ucieczki, on z zamiarem zakupienia rzeczy, które mu się podobały. Gdy przejechaliśmy do Berlina Zachodniego, wstąpiłem do jednej takiej budki z zamiarem wymieniania pieniędzy na zachodnie. Pułkownik Fejgin był na ulicy przed tym sklepem, czekał na mnie. Umówiliśmy się w ten sposób, że następnie on wejdzie i wymieni walutę. Liczyłem, że po jego wejściu do sklepu będę mógł odejść od niego i zwyczajnie uciec, będę miał trochę czasu na odłączenie się. W Berlinie Zachodnim zgłosiłem się do władz amerykańskich. Było to dla nich zupełne zaskoczenie, kiedy się wylegitymowałem i kiedy dowiedzieli się, kim jestem".

Kiedy ucieczka oficera wyszła na jaw, służby specjalne trzech państw (PRL, ZSRR i NRD) wszczęły śledztwo, które miało wyjaśnić okoliczności tego zdarzenia i jego skutki. Odtajnione po 1990 roku akta STASI (przekazane po upadku muru berlińskiego do Instytutu Gaucka) wskazują, że wersja podawana przez zbiega nie była prawdziwa. Publikacja zbiorowa "STASI – pierwsze lata tajnej służby" ("STASI – erste Jahre der geheimen Dienst") – opracowana przez niemieckich historyków i wydana w Berlinie w 1991 roku – pokazuje dokumenty związane m.in. z ucieczką tego agenta.

Śledczy odkryli, że kiedy Światło dostał się w ręce Amerykanów, miał z sobą walizkę z dokumentami obciążającymi kierownictwo resortu MBP. Tej walizki nie miał, kiedy wchodził wraz z towarzyszami na naradę do szefów STASI i nie miał jej również wtedy, kiedy z niej wychodził. Za to miał ją w ręku, kiedy przechadzał się wraz z Anatolem Fejginem po Berlinie Zachodnim. On sam tłumaczył później, że walizkę tą wziął z hotelu po naradzie. Skrupulatni wschodnioniemieccy śledczy odkryli jednak, że w tym czasie (około 3 kwadransów) nie można było dojechać metrem z powrotem do hotelu i potem przejechać do Berlina Zachodniego. Płynął z tego wniosek, że w ucieczce pomagała jeszcze inna osoba, która przekazała Światle walizkę w momencie, gdy ten na krótką chwilę rozstał się z Fejginem!

Ucieczka oficera zawierała jeszcze o wiele więcej takich dziwnych okoliczności. Światło nie znał Berlina Zachodniego, ale natychmiast znalazł drogę do budynku zachodnioniemieckich służb specjalnych. Nikt nie śledził jego i Fejgina, gdy podczas służbowej delegacji bez pozwolenia przekroczyli granicę kraju kapitalistycznego. - Okoliczności te wskazują, że Światło nie działał sam, lecz ktoś mu od początku do końca pomagał – mówi Rafał Brzeski, dziennikarz zajmujący się służbami specjalnymi i tłumacz "Archiwum Mitrochina". Również Henryk Piecuch – pisarz i historyk służb specjalnych nie wierzy, by ucieczka Światły mogła być przypadkowa. - W tajnych służbach nigdy i nigdzie nie było przypadków – mówi Piecuch. – Ucieczki wielkich szpiegów zazwyczaj były wyreżyserowane i stanowiły element jakiejś gry. Tak samo było w tym przypadku.

Odsunąć oprawców

Ucieczka pułkownika Światły postawiła na nogi cały resort bezpieczeństwa publicznego w Polsce. Kierownictwo bezpieki natychmiast wszczęło postępowania wyjaśniające i sprawdzające. Nadzorowali je sowieccy doradcy wojskowi i polityczni, oraz rezydenci sowieckich specsłużb. Kierował nimi Iwan Sierow, po wojnie odpowiedzialny za utworzenie i pracę resortów bezpieczeństwa w krajach obozu komunistycznego. Jako pierwszy, konsekwencje ucieczki pułkownika poniósł jego bezpośredni przełożony - Anatol Fejgin, aresztowany w 1954 roku. Jego losy podzielili kolejni prominenci: Stanisław Radkiewicz, Roman Romkowski, Jakub Berman i dziesiątki innych. Tylko pułkownik Brystygierowej udało się wywinąć sprawiedliwości. W grudniu 1956 roku, w Warszawie rozpoczęły się procesy stalinowskich oprawców, które między kwietniem a grudniem 1957 roku zakończyły się wieloletnimi wyrokami więzienia. Ich miejsca zajęli nowi ludzie związani z obozem Gomułki, który od października 1956 roku był I sekretarzem KC PZPR.

W następstwie tych procesów, w ostatnich tygodniach 1956 roku zaczęła działać również tzw. "komisja Nowaka", która wskazała sędziów i prokuratorów odpowiedzialnych za "nadużycia" (wyrażenie "zbrodnia sądowa" w oficjalnej terminologii nie funkcjonowało). Efektem jej prac było oczyszczenie wymiaru sprawiedliwości z najbardziej aktywnych stalinowców (zwolniono m.in. osoby odpowiedzialne za skazanie na śmierć gen. Fieldorfa). Ich miejsce również zajęły osoby lojalne wobec nowego obozu rządzącego.

Dokumenty KGB odtajnione podczas tzw. "Puczu Janajewa" oraz akta bezpieki znajdujące się dziś w archiwach IPN-u wskazują, że procesy stalinowskich oprawców i dojście do władzy ekipy Gomułki były następstwem ucieczki pułkownika Światły i jej prawdziwym, rzeczywistym celem. Zaś sama wielka "ucieczka" była tak naprawdę wymyślona i w najdrobniejszych szczegółach wyreżyserowana w Moskwie, a potem całkowicie przez nią kontrolowana i z sukcesem przeprowadzona aż do końca.

Zmiana warty na Kremlu

Aby wyjaśnić ten fenomen, trzeba prześledzić wydarzenia, które rozegrały się w Moskwie tuż po wyjeździe Światły i bezpośrednio wcześniej. Wieczorem, 5 marca 1953 roku, po kilkunastu godzinach agonii, w swej daczy w Kujbyszewie umarł Stalin. Kremlowski tron czekał na sukcesora. Do walki na śmierć i życie przystąpili najważniejsi ludzie w ZSRR: Ławrientij Beria (szef ministerstwa spraw wewnętrznych, kontrolujący służby specjalne), Gieorgij Malenkow (były minister spraw wewnętrznych, członek prezydium KC KPZR), Wiaczesław Mołotow (były minister spraw zagranicznych, w ostatnich latach odsunięty przez Stalina od wielkiej polityki), Nikita Chruszczow (I sekretarz KZPR, kontrolujący wojsko) i marszałek Gieorgij Żukow – bohater Związku Radzieckiego i osławiony dowódca frontu, który w 1945 roku zdobył Berlin i przyjął bezwarunkową kapitulację Niemiec.

Liczyli się również inni zaufani współpracownicy Stalina, m.in. Łazar Kaganowicz, Andriej Żdanow. Rozgrywka między nimi mogła zakończyć się rozlewem krwi. Największym i najsilniejszym potentatem był sławny sadysta Beria – znienawidzony przez pozostałych pretendentów do władzy. Dlatego wszyscy oni połączyli swoje siły i we wrześniu 1953 roku, podczas narady na szczycie, aresztowali Berię (osobiście dokonał tego Żukow) i doprowadzili do jego egzekucji w więziennej celi.

Po wielu miesiącach zakulisowych walk, w grudniu 1953 roku władzę w ZSRR przejął Chruszczow, który później odsunął i Malenkowa i Mołotowa i wszystkich pozostałych, a najważniejsze stanowiska w państwie obsadził swoimi ludźmi. Zwieńczeniem jego sukcesu był słynny referat wygłoszony na zjeździe partii, w którym Chruszczow potępił zbrodnie stalinizmu i jako następca Stalina zapoczątkował okres liberalizacji i zmian.

Celem Chruszczowa było to, aby jego polityka przeniosła się również do krajów demokracji ludowej, pozostających pod kontrolą ZSRR. To mogło być jednak trudne, gdyż władzę w nich sprawowali ludzie, których wybrał Stalin. To mogło w krajach socjalistycznych doprowadzić do podziału na dwa obozy walczące o władzę: spadkobierców Stalina i zwolenników Chruszczowa. W Polsce, na którą Chruszczow od początku zwracał największą uwagę – rządziła ekipa skupiona wokół Bieruta i Bermana.

Do jej skompromitowania wykorzystano rewelacje Józefa Światło. Radzieccy doradcy dopilnowali aby z aparatu władzy usunięto wszystkich funkcjonariuszy skompromitowanych przez uciekiniera. I tak skompromitowanych stalinowców, nowa ekipa kierowana przez Władysława Gomułkę, z pomocą sowieckich specsłużb, odsunęła od władzy i wsadziła do więzień. Finałem tej przemiany było wezwanie Bieruta w trybie pilnym do Moskwy, skąd gensek wrócił w trumnie. Rządy w Polsce objął lojalny wobec Chruszczowa Gomułka, który z kolei poobsadzał swoimi ludźmi stanowiska pozostawione przez zagorzałych stalinowców. W październiku 1956 roku rozpoczęła się odwilż. Rok później, najważniejsi stalinowscy oprawcy siedzieli już w więzieniach, skazani na wieloletnie wyroki. Chruszczow i jego zwolennicy tryumfowali.

Zaufany Berii

W chytrym planie Nikity Siergiejewicza, Józef Światło miał odegrać główną rolę. Jak twierdzi Henryk Piecuch w swojej książce "Służby specjalne atakują", do tej roli osobiście wybrał go Sierow, a zgodę na to wyraził sam Chruszczow. Obu dygnitarzom potrzebny był człowiek, który swoimi informacjami skompromitowałby niewygodną ekipę rządzącą. Chruszczow musiał doskonale zdawać sobie sprawę, że dzięki tej sztuczce zyska w oczach opinii publicznej, gdyż przedstawi siebie jako człowieka, który odsunie od władzy oprawców odpowiedzialnych za setki brutalnych zbrodni. A taki wizerunek Chruszczowowi był bardzo potrzebny w związku z jego koncepcjami polityki zagranicznej i decyzją bardziej aktywnego w niej udziału.

Wszystko wskazuje na to, że nieprzypadkowy był dla tej gry wybór Józefa Światło. Najbardziej zaufany polski współpracownik Berii i Sierowa dawał duże prawdopodobieństwo powodzenia operacji. Pozostając w Polsce, Światło ze swoimi dokumentami i wiedzą mógł być niebezpiecznym przeciwnikiem dla nowej ekipy. Mógł również utrudniać przejęcie władzy przez Gomułkę, który nienawidził go jako sprawcę swego aresztowania.

Kim więc był Józef Światło? Odpowiedź na to pytanie znalazł historyk IPN – dr Karol Jaros, który zebrał i opublikował archiwalne akta na jego temat. Z dokumentów tych wynika, że oficer bezpieki (urodzony w 1915 roku w żydowskiej rodzinie na Kresach, jako Izaak Fleischfarb, nazwisko Światło przyjął po pierwszej żonie, po ślubie w 1943 roku) do organów bezpieczeństwa wstąpił w 1945 roku. Swoją wielką karierę rozpoczął od stanowiska zastępcy komendanta Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Warszawie, potem w Olsztynie i Krakowie, by po 3 latach, w końcu 1948 roku, osobistym rozkazem Romana Romkowskiego, zostać przeniesionym do nowotworzonego X Departamentu MBP.

Jeszcze w tym samym roku objął funkcję zastępcy jego szefa, jednak bardzo szybko zdobył największe wpływy w resorcie. Odbierał polecenia od Bieruta, pomijając swojego przełożonego. Był jedynym człowiekiem w aparacie bezpieczeństwa komunistycznej Polski, który miał przywilej dzwonienia specjalnym telefonem do Ławrentija Berii. W szafie pancernej stojącej w jego gabinecie, do której nikt poza nim nie miał dostępu, przechowywał dokumenty kompromitujące najważniejsze osoby w państwie. Kilka lat później na antenie radia, tak mówił o niej pytającemu go dziennikarzowi. "Były tam dowody i zeznania każdego czołowego działacza partii przeciw każdemu innemu, zarówno w partii jak i poza nią, gotowe do wykorzystania w chwili politycznie właściwej".

Dr Jaros i inni historycy IPN, którzy analizowali dokumenty bezpieki z przełomu lat 40. i 50. zwracają uwagę, że Józef Światło był jednym z najbardziej okrutnych stalinowskich oprawców. Osobiście uczestniczył w brutalnych przesłuchaniach, podczas których aresztowanym wyrywano zęby, paznokcie, a także bito ich pałkami i polewano lodowatą wodą. Także sam prowadził aresztowania przeciwników władzy ludowej, w tym (na osobisty rozkaz Bieruta) marszałka Rolę – Żymierskiego i Władysława Gomułkę z żoną Zofią. Nie ukrywał również, że wykorzystywał seksualnie podległe sobie funkcjonariuszki.

Ostatni epizod gry

W ostatnich tygodniach września 1954 roku, Józef Światło rozpoczął cykliczne występy na antenie Radia Wolna Europa. Trwały one przez 3 lata i przyciągały przed odbiorniki tysiące Polaków. Oficer podawał setki konkretnych informacji, z których każda kompromitowała polskich stalinowców. Po zmianie obozu władzy, audycję zdjęto z anteny. Jej kontynuacją była książka "Za kulisami partii i bezpieki" wydana przez Zbigniewa Błażyńskiego – dziennikarza, który rozmawiał ze Światłą. Wielka gra dobiegła końca, a wraz z nią zakończyła się kluczowa rola głównego bohatera.

Amerykańscy historycy stawiają tezę, że pułkownik Światło miał w tym czasie jeszcze jedną rolę do odegrania: informowanie agentów sowieckich o kulisach funkcjonowania RWE i o oficerach CIA, którzy przesłuchiwali go. Tezę tę uprawdopodabniają dwa fakty: po pierwsze przez długi czas uciekinier bardzo obawiał się o swoje życie. Po drugie: nigdy nie wyjawił żadnych szczegółów obciążających Chruszczowa i jego współpracowników. A przecież szczegóły te musiał znać choćby ze swoich wielokrotnych wizyt w Moskwie. Być może więc wyjawił je amerykańskim służbom, a te nie nie ujawniły tego… Czy najsłynniejszy w latach 50. szpieg – uciekinier odegrał tylko swoją rolę czy też zmienił front i przeszedł na stronę Stanów Zjednoczonych – tego dziś nie wiadomo.

Fałszywa legenda

Z przywołanych wyżej publikacji wynika, że wizerunek Józefa Światło jako uciekiniera, który z pobudek patriotycznych ujawnił zbrodnie i kulisy stalinizmu w ludowej Polsce, nie jest prawdziwy. W rzeczywistości podpułkownik MBP został świadomie wykorzystany przez jednych komunistów przeciwko innym komunistom. Na jego zasługach kładzie się cieniem również jego zbrodnicza działalność przed grudniem 1953 roku. Jak zauważył Jan Nowak – Jeziorański (który osobiście podjął decyzję o emitowaniu audycji z udziałem oficera): Zasługi Józefa Światło dla ujawnienia bolesnej prawdy o zbrodniach komunistycznego reżimu, nie mogą przysłaniać faktu, że był on częścią tego reżimu i był osobiście odpowiedzialny za wiele jego zbrodni.

Autor: Leszek Szymowski
 
http://wiadomosci.onet.pl/kiosk/historia/brawurowa-ucieczka-najslynniejszego-zbiega,4,4155255,kiosk-wiadomosc.html
Etykietowanie:

4 komentarze

avatar użytkownika barbarawitkowska

1. Dzięki Marylu

właśnie miałam to wrzucić, jak zwykle byłaś bezkonkurencyjna.
Pozdrawiam

avatar użytkownika Unicorn

2. Teoria nie jest nowa chociaż

Teoria nie jest nowa chociaż cały czas poruszamy się w gabinecie krzywych luster.

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

3. Do Pani Maryli,

Szanowna Pani Marylo.

Kiedy używam zwrotu w stosunku do Amerykanów, pastuchy bydła, wielu mówi mi , że robię to tendencyjnie.

Gdzie były osławione służby specjalne Stanów Zjednoczonych, ze ich tak ośmieszono.
Dziś mamy kolejna aferę z portalem WikiLeaks.

Ukłony moje najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika benenota

4. Dylemat

Photobucket

Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.